Śp. Włodzimierz Pac spoczął na cmentarzu w Samogródzie (ZDJĘCIA)
Na cmentarzu w Samogródzie koło Sokółki na Podlasiu pochowano 18 grudnia Włodzimierza Paca, wieloletniego korespondenta Polskiego Radia na Białorusi i w Rosji, człowieka, który, jak mało kto inny przyczynił się do budowania przyjaznych relacji między polskim i białoruskim narodami.
Dziennikarza w ostatnią drogę odprowadziła najbliższa rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy, a także przyjaciele zmarłego z mieszkającej na Podlasiu narodowej społeczności białoruskiej oraz reprezentanci Związku Polaków na Białorusi Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik, zawdzięczający śp. Włodzimierzowi Pacowi nagłośnienie swojego zatrzymania przez służby reżimu Łukaszenki, po czym groziło im aresztowanie.
– To właśnie fala informacyjna , którą Włodek zainicjował, informując opinię publiczną o naszym zatrzymaniu, sprawiła, iż władze wycofały się z pomysłu, aby nas aresztować tego dnia i otrzymaliśmy czas na opuszczenie Białorusi – opowiada portalowi Znadniemna.pl uratowana przez śp. Włodzimierza Paca Iness Todryk Pisalnik, redaktor naczelna organu prasowego ZPB, gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”.
Całe życie zawodowe śp. Włodzimierza Paca było związane z Polskim Radiem, którego dziennikarzem został on jeszcze na początku lat 90. Był wybitnym znawcą tematyki białoruskiej i wnikliwym obserwatorem białoruskiego życia politycznego i społecznego. Dziennikarz niejednokrotnie relacjonował uroczystości upamiętniające Polaków i Białorusinów prześladowanych przez reżim komunistyczny, a także obchody rocznic historycznych, czy przedsięwzięcia podtrzymujące polskość na dawnych Kresach Wschodnich.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza w cerkwi świętych Piotra i Pawła w Samogródzie, po wspólnej modlitwie, proboszcz cerkwi Adrian Charytoniuk pożegnał zmarłego dziennikarza. – Płaczę, bo odszedł z tego świata bliski mi Włodzimierz. Był dobrym człowiekiem, wiedział co to radość, ale też doświadczał trudów. Na moje trudne pytania potrafił udzielić takiej odpowiedzi, że zrozumiałem. Żegnam świętej pamięci Włodzimierza, i do końca życia zapamiętam tak pięknie, cudownie i ciepło powiedziane „Włodzimierz Pac, Polskie Radio”. Wieczna pamięć tobie, Włodzimir – mówił proboszcz.
Złoty Krzyż Zasługi
Prezydent Andrzej Duda pośmiertnie odznaczył Włodzimierza Paca Złotym Krzyżem Zasługi – za zasługi dla polskiej mniejszości na Białorusi i osiągnięcia w pracy dziennikarskiej.
Ambasador Polski na Białorusi Artur Michalski, który przekazał odznaczenie rodzinie zmarłego, podkreślał, że Włodzimierz Pac był wyjątkowym dziennikarzem. – Bardzo często współpracowałem z panem redaktorem Włodkiem Pacem, zawsze był na wszelkiego rodzaju uroczystościach, które organizowaliśmy, w zasadzie wszędzie, gdzie cokolwiek się działo. Zapamiętałem go jako osobę, która z niezwykłą pasją podchodziła do tego, co robi, jako osobę niezwykle życzliwą i taką, która poszukiwała tego, co się na prawdę dzieje. Zostanie na pewno w pamięci, zrobił bardzo wiele dla takiego lepszego rozumienia się Polaków i Białorusinów – mówił.
„Dobrze się znał na Białorusi”
Włodzimierza Paca pożegnał też jego przyjaciel Jan Chomczuk, który pracował w ambasadzie Rzeczypospolitej w Mińsku, który wspomina go jako niezwykle zaangażowanego w pracę profesjonalistę. – Pamiętam nawet czasami, jak byliśmy u niego w domu, to on mówi: „Przepraszam, ale muszę zrobić nagranie”, a siedzimy w sumie prywatnie, o czymś tam rozmawiamy, a on mówi: „Nie, tutaj jest ważna relacja”. Interesowały go fakty, konkrety, człowiek instytucja, dobra dusza, zawsze serdeczny, uśmiechnięty. Na prawdę, bardzo dobrze wspominam współpracę, która w pewnym momencie przerodziła się w przyjaźń. Włodek wybrał mnie na ojca chrzestnego swojego syna – wspominał.
Włodzimierza Paca pożegnał również Piotr Pogorzelski, który jak dziennikarz Polskiego Radia zastępował go czasem na placówce w Mińsku. – Był bardzo profesjonalny i bardzo dobrze się znał na Białorusi i właściwie wiedział o tym kraju wszystko i znał też takie szczegóły, które nawet nie każdy korespondent zna po prostu. On właściwie wiedział wszystko o tym kraju, jakieś drobne smaczki i szczegóły, ale też był fachowcem jeśli chodzi o życie polityczne. Włodek był zawsze pomocny, to był człowiek, który po prostu oddawał całego siebie i zawsze, jeżeli się zwracałem o jakąś pomoc, on był do tego gotowy – mówił.
„Chciał obdarować każdego, chciał dać wszystko to, co miał”
„Znakomity dziennikarz i niezwykły człowiek” – tak koledzy z Informacyjnej Agencji Radiowej wspominają zmarłego Włodzimierza Paca. Michał Chomyszyn współpracował ze zmarłym ponad 20 lat. – Włodek był świetnym dziennikarzem, był bardzo kreatywny. My z koleżanką redakcyjną zbieraliśmy tak zwane „pacynki” – to były takie jego przepiękne sformułowania, albo czasami tak urocze korespondencje, że kiedyś je wydamy. Był człowiekiem uroczym, przyjaznym, oddałby serce dla każdego kogo znał, a myśmy go niezwykle cenili, będzie go bardzo brakować – mówił.
Dobry człowiek
– Czy twoim rodzicom może coś kupić na Kamarowce np. chleb dobry. Kapustę kiszoną lub coś innego? – wspomina śp. Włodzimierza Paca Marcin Wojciechowski, zastępca ambasadora RP w Mińsku:
– To ostatni sms, jaki dostałem od Włodka we wtorek. Wiedział, że pod koniec tygodnia jadę do Polski. Miałem coś wziąć z Mińska dla jego żony w Polsce, a on jak zawsze zapytał, czy czegoś nie kupić moim rodzicom na najlepszym mińskim bazarze, znajdującym się dosłownie pod jego domem. W czwartek już nie odpowiadał na telefony. Myślałem, że jest zabiegany. Dopiero po dobie zapaliło się światełko, że może coś się stało. W piątek został znaleziony martwy w mieszkaniu.
Od lat brał leki na nadciśnienie, ale jakby wstydził się tej choroby. Pójdę na spacer, pomacham hantlami i samo przejdzie. Potem zadzwonię i powiem, jak się czuję. Zazwyczaj działało, ale tym razem nie. Trzeba go było zmusić do tej wizyty u kardiologa…
Ale on taki był. Dla innych był gotów zrobić wszystko. Zawsze uśmiechnięty, dobroduszny, uczynny, towarzyski, szarmancki. O sobie myślał na ostatnim miejscu. Kochał pracę i rodzinę. Zrobić korespondencję to była dla niego świętość. Potem żona, dzieci, z których był tak dumny. Kochał także Podlasie, z którego pochodził.
To, że pracował tyle lat na Białorusi, nie było przypadkiem, ale jego powołaniem i pasją. Czuł te klimaty. Nie ukrywał, że jest człowiekiem pogranicza. Urodził się kilka kilometrów od granicy z Białorusią. Żartował, że za czasów radzieckich nazywano ją „granicą przyjaźni”, ale on, ani jego rodzina nigdy nie mogli jej przekroczyć przed upadkiem ZSRR. Otworzyła się dopiero 30 lat temu.
Na przełomie lat 80. i 90. działał w zrzeszeniu studentów białoruskiego pochodzenia w Polsce. Kibicował przemianom na Białorusi. Wierzył, że Białoruś też zmieni się, jak inne kraje regionu. Dzięki znajomości języka trafił do białoruskiej redakcji Polskiego Radia i został w nim na całe zawodowe życie. Jako korespondent Polskiego Radia w Mińsku spędził w sumie kilkanaście lat. A w przerwie było jeszcze kilka lat w Moskwie. Nazywaliśmy go weteranem zagranicznych korespondentów w Mińsku. Znał tu wszystkich. I wszyscy go lubili i szanowali. Nawet ci, którzy się z nim nie zgadzali.
Będzie brakowało tego głosu: „Włodzimierz Pac, Polskie Radio, Mińsk”. Dobrze, że został na taśmie, ale to za mało. Żegnaj niezawodny Przyjacielu!
Znadniemna.pl na podstawie Polskieradio24.pl
Na cmentarzu w Samogródzie koło Sokółki na Podlasiu pochowano 18 grudnia Włodzimierza Paca, wieloletniego korespondenta Polskiego Radia na Białorusi i w Rosji, człowieka, który, jak mało kto inny przyczynił się do budowania przyjaznych relacji między polskim i białoruskim narodami. Dziennikarza w ostatnią drogę odprowadziła najbliższa rodzina,