HomeStandard Blog Whole Post (Page 96)

Pierwszy Zjazd Katolików Białorusinów za Granicą odbył się 15 kwietnia w Warszawie.

Nie zagubić białoruskiej tożsamości i nie zgubić Chrystusa na emigracji to główne tematy naszego Zjazdu – podsumował znaczenie forum ks. Dzmitry Prystupa, kapłan z Białorusi, który prowadzi duszpasterstwo w Łodzi.

Jak informuje portal ekai.pl ks. Dzmitry Prystupa musiał opuścić swoją Ojczyznę w 2020 roku. Obecnie pracuje jako wikary w łódzkiej parafii św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, a od października 2022 roku prowadzi tutaj duszpasterstwo dla Białorusinów.

– Moją propozycją, zgłaszaną tutaj podczas obrad było, byśmy wychodzili naprzeciw Kościoła w Polsce, dzieląc się naszą wiarą, naszym doświadczeniem. Szczególnie w Łodzi widzę, że to jest nasza misja. Zauważam, że niektóre nasze wspólnoty zamykają się w swojej białoruskości, dlatego podczas spotkania mówiłem o potrzebie otwartości. Ponieważ pracuję jako wikary, całe moje duszpasterstwo jest też skierowane na taką integrację Polaków i Białorusinów. Jednym z owoców bardzo konkretnych była ostatnio wspólna Wigilia Paschalna która odbywała się w dwóch językach po polsku i po białorusku, powiedziałbym, że pół na pół – zaznacza  mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI) ks. Prystupa.

Duchowny zauważa, że Polacy bardzo pozytywnie przyjmują Białorusinów: – Wspólnie się modlimy, nasz młodzieżowy chór często uczestniczy w różnych parafialnych uroczystościach, ubogacamy się wzajemnie – podsumowuje.

Pytany o problemy zgłaszane w czasie obrad Zjazdu duchowny wskazuje na brak księży, którzy poprowadziliby duszpasterstwa. – Księża, którzy znają język i naszą kulturę, bo na przykład pracowali na Białorusi czy w Rosji, najczęściej nie mają czasu na taką dodatkową pracę, która oczywiście nakłada pewne obowiązki. Wielu księży z entuzjazmem podejmuje posługę, ale po krótkim czasie z tego rezygnuje, powstaje problem z regularną Mszą świętą dla naszych wspólnot – relacjonuje  duchowny problemy, napotykane przez księży.

Inny uczestnik Zjazdu to  pochodzący ze stolicy Białorusi – Mińska ksiądz Eugeniusz Wintow. Kapłan  przebywa  w Warszawie  od kilkunastu lat, kontynuuje studia i pisze doktorat na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przy parafii św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży  duchowny prowadzi białoruskie duszpasterstwo młodzieżowe.  Rozmawiając z KAI ksiądz Eugeniusz opowiada: – Na zjeździe dzieliłem się swoim doświadczeniem w organizowaniu pielgrzymek. Nasi wierni są bardzo zainteresowani wyjazdami do polskich sanktuariów, najczęściej dwa dni po ogłoszeniu pielgrzymki, nasz 23-osobowy bus jest już zapełniony. Dotychczas byliśmy m.in. w Kalwarii Zebrzydowskiej, Niepokalanowie, mile wspominamy pobyt na Jasnej Górze, gdzie nas oprowadzał nasz rodak, diakon Sergiusz z zakonu paulinów. Postanowiliśmy, że będziemy organizować takie wspólne pielgrzymki z innymi białoruskimi duszpasterstwami – w najbliższym czasie planujemy wyjazd i spotkanie z grupą z Poznania w Licheniu. W planach mamy także ogólnopolską białoruską pielgrzymkę do Kodnia i Kostomłotów. Zeszłoroczna była bardzo udana – podkreśla ks. Wintow.

W Zjeździe Katolików Białorusinów za Granicą uczestniczyła pochodząca z Białorusi siostra Tatsiana Hmyza, eucharystka, która od trzech lat pracuje w Wilnie. Przyznaje ona, iż przyjechała na forum do Warszawy bardziej towarzysko, gdyż bardzo chciała się spotkać z ludźmi, z którymi kiedyś pracowała na Białorusi i utrzymuję kontakt przez media społecznościowe. Siostra Tatsiana uważa spotkanie za bardzo udane. Cieszy ją, że uczestnicy forum mogli wspólnie się pomodlić w ojczystym języku białoruskim. W programie Zjazdu znalazł się bowiem czas i na koronkę do Miłosierdzia Bożego i na Mszę świętą, odprawioną po białorusku.

Poza wspólną modlitwą uczestnicy zjazdu pracowali w czterech grupach warsztatowych, zatytułowanych: „Rada Duszpasterska”, „Skarbiec”, „Kierunki działania”, „Sieci społecznościowe”. Jednak najważniejszym owocem spotkania była możliwość poznania się, porozmawiania, podzielenia się doświadczeniem, wzajemnej inspiracji.

Organizatorzy  forum mają nadzieję, że Zjazd Białorusinów Katolików  za Granicą  zaktywizuje  białoruską społeczność katolicką przebywającą na emigracji w Polsce i pomoże w dalszym tworzeniu nowych ośrodków duszpasterskich, zwłaszcza w miastach, w których mieszka obecnie wiele osób z ostatniej fali emigracji.

Duszpasterstwa białoruskie, w których regularnie odprawia się Msza święta w ojczystym języku, znajdują się w dużych miastach Polski: w Białymstoku, w Gdańsku, Lublinie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu.

Zjazd Białorusinów Katolików za Granicą obradował w parafii św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. Organizatorami byli przedstawiciele białoruskich duszpasterstw katolickich w Polsce.

Znadniemna.pl na podstawie ekai.pl, na zdjęciu: Kościół pw św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży w Warszawie. W tej świątyni działa katolickie duszpasterstwo Białorusinów w Polsce, fot.: Wikipedia.com

Pierwszy Zjazd Katolików Białorusinów za Granicą odbył się 15 kwietnia w Warszawie. Nie zagubić białoruskiej tożsamości i nie zgubić Chrystusa na emigracji to główne tematy naszego Zjazdu – podsumował znaczenie forum ks. Dzmitry Prystupa, kapłan z Białorusi, który prowadzi duszpasterstwo w Łodzi. Jak informuje portal ekai.pl ks.

Nasz apel o pisanie kartek do więzionego przez reżim Łukaszenki naszego kolegi Andrzeja Poczobuta z okazji Jubileuszu 50-lecia urodzin został twórczo potraktowany przez dzieci z rodzin działaczy Związku Polaków na Białorusi.

Dotyczy to zarówno dzieci z rodzin, które przeżywają ciężkie czasy na rządzonej przez nienawidzącego Polaków białoruskiego dyktatora jak też przez dzieci, które musiały opuścić Białoruś wraz z rodzicami, ratującymi się przed prześladowaniem dyktatorskiego reżimu.

Zamiast wysyłać zwyczajne kartki do Jubilata, dzieciaki, kochające rysować i malować, własnoręcznie wykonały dla Andrzeja unikatowe oryginalne kartki urodzinowe.

Zdjęcia „arcydzieł” małych Polaków znalazły się w posiadaniu redakcji. Z wdzięcznością dla małych artystów publikujemy je dla Państwa:

 Znadniemna.pl

Nasz apel o pisanie kartek do więzionego przez reżim Łukaszenki naszego kolegi Andrzeja Poczobuta z okazji Jubileuszu 50-lecia urodzin został twórczo potraktowany przez dzieci z rodzin działaczy Związku Polaków na Białorusi. Dotyczy to zarówno dzieci z rodzin, które przeżywają ciężkie czasy na rządzonej przez nienawidzącego

Członkowie Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński z całej Polski w dniach 15- 16 kwietnia przybyli do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze, na Jubileuszowy XX Zlot Gwiaździsty im. Ks. Ułana Zdzisława Peszkowskiego, aby modlitewnie rozpocząć sezon motocyklowy.  Na rozpoczęcie sezonu motocykliści zaprosili swoje przyjaciółki z Białorusi – Irenę  Biernacką oraz Annę Paniszewą – Polki, wypędzone przez reżim Łukaszenki z rodzinnego kraju po dwóch miesiącach  pobytu w więzieniu w ramach tak zwanej „sprawy Polaków”.

Sprawa ta zakończyła się haniebnym dla dyktatorskiego reżimu białoruskiego skazaniem na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, znanego dziennikarza, lidera polskiej mniejszości narodowej na Białorusi Andrzeja Poczobuta.

Tak się złożyło, że więziony przez reżim Łukaszenki polski dziennikarz, w dniach rozpoczęcia sezonu motocyklowego obchodził  w więzieniu grodzieńskim 50-lecie urodzin. Pamiętające o koledze i obecne w tych dniach na Jasnej Górze koleżanki Andrzeja Poczobuta, uzgodniły z członkami Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, że podczas sobotniego Apelu Jasnogórskiego zostanie wyczytana intencja modlitewna o zdrowie dla uwięzionego kolegi i jak najszybsze odzyskanie przez niego wolności.

Intencja modlitewna o zdrowie dla Andrzeja Poczobuta i jak najszybsze odzyskanie przez niego wolności została wyczytana podczas Apelu Jasnogórskiego w sobotę 15 kwietnia, fot.: facebook.com

Następnego dnia, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego i w dniu 50-tych urodzin Andrzeja Poczobuta, Polki z Białorusi, wspólnie z ponad trzydziestoma tysiącami motocyklistów z Rajdu Katyńskiego, modliły się podczas Mszy świętej, odprawionej na błoniach Jasnej Góry,  o jak najszybsze uwolnienie  Andrzeja Poczobuta z więzienia.

Podczas niedzielnej Mszy świętej na błoniach Jasnej Góry o uwolnienie Andrzeja Poczobuta modliło się ponad 30 tys. motocyklistów, fot.: facebook.com

Irenie Biernackiej i Annie Paniszewej podczas wspólnej z Rajdem Katyńskim modlitewnej wyprawy na Jasną Górę towarzyszyła m.in. wdowa po wybitnym przedstawicielu polskiej społeczności w Lidzie   śp. Aleksandrze Siemionowie, który blisko współpracował z Andrzejem Poczobutem w zakresie odnajdywania i pielęgnowania śladów bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego na Ziemi Lidzkiej.

Znadniemna.pl, na zdjęciu: Irena Biernacka oraz Anna Paniszewa z przedstawicielami Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński, fot.: facebook.com

Członkowie Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński z całej Polski w dniach 15- 16 kwietnia przybyli do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze, na Jubileuszowy XX Zlot Gwiaździsty im. Ks. Ułana Zdzisława Peszkowskiego, aby modlitewnie rozpocząć sezon motocyklowy.  Na rozpoczęcie sezonu motocykliści zaprosili swoje przyjaciółki

Apolonia Raksa, szeroko znana jako Pola Raksa, od lat 90. unika kontaktów z dziennikarzami i prowadzi absolutnie niepubliczny tryb życia, mieszkając w prowincjonalnym Kłuszynie (w powiecie mińskim, województwie mazowieckim). Mimo tego kreacje aktorskie Poli Raksy wciąż pozostają niezapomniane, a ona sama uchodzi za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek wszechczasów.

Składając naszej wybitnej krajance życzenia z okazji Dnia Urodzin pragniemy Państwu przypomnieć jej biografię.

Pola Raksa urodziła się 14 kwietnia 1941 roku w okupowanej przez ZSRR Lidzie, w rodzinie Edwarda Raksy. Ich dom stal przy ulicy, która przed wojną nazywała się Szeroka. Dzisiaj stałby na skrzyżowaniu ulic Truchanowa i Szewczenki.

Kiedy Pola była jeszcze małą dziewczynką, jej rodzice opuścili Lidę. Musieli wyjeżdżać po zakończeniu wojny w ramach jednej z repatriacji. Rodzinne gniazdo opuszczali w pośpiechu, gdyż domu nie sprzedali. Po prostu go opuścili i udali się na ziemie odzyskane, gdzie musieli zaczynać życie od początku. Pola, po ukończeniu szkoły średniej, krótko studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Następnie zmieniła kierunek studiów i dostała się na Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Lodzi. Dyplom otrzymała w 1964 roku.

Pola rozpoczęła karierę w mediach jeszcze będąc studentka polonistyki. Wówczas reporter popularnego wtedy czasopisma „Dookoła swata” wypatrzył ją w … barze mlecznym. Zaproponował studentce sesję zdjęciową. Fotoportrety młodej kresowianki okazały się na tyle dobre, że została Dziewczyną Tygodnia czasopisma, w którym się ukazały. Jej uroda zrobiła wrażenie na szukających młode talenty filmowcach. Pola dostała zaproszenie na zdjęcia próbne do filmu „Szatan z siódmej klasy” (1960). Praca w tym filmie mogła okazać się decydująca w podjęciu przez naszą krajankę decyzji o zmianie kierunku studiów polonistycznych na aktorskie.

Jako studentka Pola Raksa zagrała m.in. Marynię w „Klubie kawalerów”, Krysię w „Rozwodów nie będzie”, Beatę Kłosowicz w „Beacie” i inne.

Pierwszy wielki sukces aktorka odniosła z rolą  tytułowej bohaterki w sowieckim melodramacie Władimira  Bogomołowa pt. „Zosia” (1967). Ta rola zdobyła nagrodę branżowego pisma  radzieckich filmowców „Sowietskij ekran”.

Znany polski krytyk filmowy Konrad Eberhardt uważał, że rola Zosi była najpełniejsza i najbardziej wykończona rola filmowa Poli Raksy. Filmoznawca pisał: „…Może właśnie fakt współpracy z zagraniczną ekipą sprawił, ze aktorka stworzyła postać tak bardzo polska; było w niej cos z Mickiewiczowskiej Zosi, ale także energia i upór dziewczyn, którym historia ostatnich dziesięcioleci kazała zdawać najtrudniejsze egzaminy. Była w niej poezja, ale także i siła charakteru. Był liryzm i miękkość, ale także rozsadek”.

W latach 70. w piśmie „Ekran” pojawiły się następujące słowa: „Krzywdzące byłoby przypuszczenie, iż to wyłącznie czarem uśmiechu i smukłością figurki zdobyła sobie Pola Raksa ciepłą przychylność widzów; i to widzów różnych pokoleń. Jest to aktorka, której niezaprzeczalny, choć może nie w pełni rozwinięty talent stanowi jedna z najrzadszych barw w naszym kinie, a jej warunki zewnętrzne świetnie tę barwę podkreślają. Oto wśród tłumu dziewczyn sfrustrowanych, wyzywających, nie rozumianych bądź nie rozumiejących, prawie bez reszty okupujących nasze ekrany, potrafi Pola Raksa być wiarygodna w swej uczuciowości i naturalności”.

Powyższa recenzja pojawiła się już po wyjściu na ekrany serialu „Czterej pancerni i pies”, w którym Pola Raksa zagrała sanitariuszkę Marysię – rolę najbardziej kultową w karierze aktorki, którą kresowianka z Lidy rozkochała w sobie połowę Polski o czym świadczy choćby hołd urodzie aktorki, wyśpiewany przez zespół Perfect w piosence pt. „Autobiografia”: „…poróżniła nas za jej Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał…”.

Mieszkając od lat 90. w Kłuszynie,  z dala od świata filmowców i mediów, Pani Apolonia Raksa angażuje się w projekty z branży mody. Robi to dyskretnie, unikając rozgłosu.

Dzisiaj ikona polskiego kina, kresowianka Pola Raksa, obchodzi swoje 82. urodziny.

Szanowna Pani Apolonio, w imieniu kresowian, również Pani krajanów z Lidy, dumnych z Pani i szczycących się tym, że ich miasto wydało na świat tak wybitną osobę, portal Znadniemna.pl pragnie złożyć Pani najserdeczniejsze życzenia urodzinowe!

Pani osiągnięcia zawodowe wciąż są inspiracją dla młodzieży z Kresów, starającej się wyjechać na studia do Polski i marzącej o zrobieniu kariery w Polsce.

Znadniemna.pl na podstawie Pawet.net, na zdjęciu: Pola Raksa jako Marysia w serialu „Czterej pancerni i pies”, źródło: screenshot z Youtube.com

Apolonia Raksa, szeroko znana jako Pola Raksa, od lat 90. unika kontaktów z dziennikarzami i prowadzi absolutnie niepubliczny tryb życia, mieszkając w prowincjonalnym Kłuszynie (w powiecie mińskim, województwie mazowieckim). Mimo tego kreacje aktorskie Poli Raksy wciąż pozostają niezapomniane, a ona sama uchodzi za jedną z

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wygłosił dzisiaj, 13 kwietnia,  w Sejmie RP exposé o kierunkach i priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2023 roku. W wielogodzinnym przemówieniu nie zabrakło słów o wspieraniu niepodległościowych dążeń Białorusinów oraz działaniach na rzecz uwolnienia więźniów politycznych na czele z przedstawicielem polskiej mniejszości narodowej  Andrzejem Poczobutem.  

O relacjach z Białorusią

– Naszym długookresowym celem jest Białoruś demokratyczna, wolna i niepodległa. Polska nie będzie bezpieczna tak długo, jak jej sąsiedzi nie będą wolni i suwerenni – powiedział Zbigniew Rau. Szef MSZ dodał, że Polska będzie udzielała tymczasowego schronienia wszystkim, którzy nie mogą czuć się na Białorusi jak u siebie w domu i którym grozi tam niebezpieczeństwo ze względu na polityczne przekonania.

– Dziś postrzegamy Białoruś jako państwo całkowicie uzależnione od agresywnej Rosji, rządzone przez pozbawiony jakiejkolwiek społecznej legitymacji reżim, który zamienił ojczyznę Białorusinów w wielkie więzienie, a Rosji udostępnił swoje terytorium do ataków na Ukrainę – powiedział Rau.

Polska nie przestanie domagać się uwolnienia Andrzeja Poczobuta

– Polska wspiera i będzie wspierać białoruskie środowiska niezależne, w tym media, białoruskich uchodźców, studentów i przedsiębiorców – powiedział Zbigniew Rau kontynuując temat Białorusi.

– Będziemy się domagali zwolnienia więźniów politycznych, w tym działaczy organizacji polskich, z Andrzejem Poczobutem na czele. Jeśli władze białoruskie w dalszym ciągu będą odmawiały jego zwolnienia, będą kontynuowały represje wobec swoich obywateli, w tym przedstawicieli polskiej mniejszości, jeśli w dalszym ciągu będą prowokować atak migracyjny na granicy z Polską, będziemy konsekwentnie dążyć do nakładania przez Unię Europejską kolejnych sankcji, a także stosować pełną gamę represaliów, będących w naszej suwerennej dyspozycji – zapowiedział Zbigniew Rau.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl, fot.: twitter.com/KancelariaSejmu

Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wygłosił dzisiaj, 13 kwietnia,  w Sejmie RP exposé o kierunkach i priorytetach polskiej polityki zagranicznej w 2023 roku. W wielogodzinnym przemówieniu nie zabrakło słów o wspieraniu niepodległościowych dążeń Białorusinów oraz działaniach na rzecz uwolnienia więźniów politycznych na czele z przedstawicielem

Nasz kolega Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi w najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, będzie obchodził swoje 50. urodziny.
Swój okrągły Jubileusz Andrzej spędzi w więzieniu w Grodnie. Czeka w nim na rozpatrzenie apelacji od drakońskiego wyroku, na mocy którego  8 lutego 2023 roku został skazany na 8 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Zarzuty stawiane Andrzejowi były zupełnie absurdalne i bezpodstawne. Dotyczyły „umyślnych działań mających na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej”, „rehabilitacji nazizmu” i nawoływania do działań mających na celu zaszkodzenie bezpieczeństwu narodowemu.

Wszyscy wiemy jednak, że tak naprawdę Andrzej został skazany za polskość!

Nie zapominajmy o Andrzeju, nie ustawajmy w manifestowaniu solidarności z niesprawiedliwie więzionym Polakiem, piszmy też do niego samego!

W listach i na kartkach złóżmy Andrzejowi życzenia z okazji Jubileuszu Urodzin! Nie zniechęcajmy się oczekiwaniem, że nasza kartka bądź list okażą się spóźnione, albo zostaną przechwycone przez cenzurę więzienną. Jeśli korespondencji będzie dużo, to Andrzej na pewno się o niej dowie, choćby z narzekań administracji na ciągle dostarczane listy, z których chociażby część i tak trafi do adresata.

Pamiętajmy, że dla więźnia każde słowo z wolności jest podobne do łyku czystego powietrza.

Adres, pod którym przebywa Jubilat jest taki:

Почобут Андрей Станиславович

Тюрьма №1.

230023 г. Гродно

ул. Кирова 1

Республика Беларусь

 Znadniemna.pl

 

Nasz kolega Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi w najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, będzie obchodził swoje 50. urodziny. Swój okrągły Jubileusz Andrzej spędzi w więzieniu w Grodnie. Czeka w nim na rozpatrzenie apelacji od drakońskiego wyroku, na mocy którego  8 lutego 2023 roku

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – prawie 22 tys. obywateli II Rzeczypospolitej zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD na rozkaz sowieckich władz. Ustanowiony w 2007 roku uchwałą Sejmu RP Dzień Pamięci przypada w rocznicę opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w Katyniu masowych grobów oficerów Wojska Polskiego.

17 września 1939 r., po sowieckiej agresji na Polskę, w niewoli znalazło się około 250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów Wojska Polskiego. 5 marca 1940 roku na najwyższym szczeblu sowieckich władz zapadła decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. 3 kwietnia 1940 r., po trwających miesiąc przygotowaniach, rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później – obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów do miejsc kaźni. Z Kozielska 4 404 osoby przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy, zaś 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. Z kolei 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie (obecnie Twer) i pochowano w miejscowości Miednoje.

Łącznie zamordowano 14 587 jeńców wojennych – oficerów i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych na terenach okupowanych przez ZSRR.

Prawda o sprawcach ludobójstwa, dokonanego przez funkcjonariuszy NKWD na prawie 22 tys. obywatelach II Rzeczypospolitej, została oficjalnie potwierdzona dopiero po 50 latach i do dziś pozostaje niezabliźnioną raną.

Znadniemna.pl za gov.pl, na zdjęciu: Krzyż Katyński na Cmentarzu Garnizonowym w Grodnie i lista grodnian, zamordowanych przez Sowietów w ramach Zbrodni Katyńskiej

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej – prawie 22 tys. obywateli II Rzeczypospolitej zamordowanych przez funkcjonariuszy NKWD na rozkaz sowieckich władz. Ustanowiony w 2007 roku uchwałą Sejmu RP Dzień Pamięci przypada w rocznicę opublikowania przez Niemców w 1943 roku informacji o odkryciu w

Koledzy namawiali mnie, bym pozostała w Polsce, ale uznałam, że muszę wrócić na Białoruś – powiedziała środowej „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi. Działaczka potwierdziła w ten sposób słowa dyktatora Łukaszenki o tym, że po wyjściu z aresztu wyjeżdżała do Polski. Przyznała, że w lipcu ubiegłego roku odwiedziła Białystok.

„Po ponad dwóch latach została pani w końcu oczyszczona z fałszywych zarzutów. W międzyczasie spędziła pani rok w areszcie. (…) Stała się pani bohaterką dla wielu Polaków. Co chciałaby pani powiedzieć ludziom, którzy przez ponad dwa lata wpierali panią i mieszkających na Białorusi rodaków?” – zapytała „Rz”.

„Chciałabym przede wszystkim bardzo serdecznie podziękować. Myślę, że nic nadzwyczajnego nie zrobiłam. Nie czuję się bohaterką i nie chciałabym być traktowana jak bohaterka. Nie chcę wyolbrzymiać swojej roli, czas wszystko postawi na swoje miejsca. Dziękuję za pomoc, którą otrzymywałam, dziękuję swoim bliskim i znajomym. Zarówno z Białorusi, jak i z Polski. To było dla mnie ważne” – odpowiedziała Borys.

Szefowa Związku Polaków na Białorusi przyznała, że w 2021 r. otrzymała taką propozycję opuszczenia kraju, ale odmówiła. „Przede wszystkim nie wiedziałam wtedy, co się dzieje z Marią (Tiszkowską, działaczką mniejszości polskiej z Wołkowyska – red.) czy Ireną (Biernacką, działaczką z Lidy – red.). Nie chciałam, by była taka sytuacja, że ja wyjeżdżam z kraju, a one pozostają. Nie chciałam porzucić swoich przyjaciół. Za drugim razem, gdy miałam możliwość wyjścia na wolność, zgodziłam się, bo nie wiedziałam, czy mój stan zdrowia to wszystko wytrzyma” – wyjaśniła.

„Rz” zapytała Andżelikę Borys, czy rozważa wyjazd do Polski? „Na razie nie zastanawiam się nad tym. Jestem nauczycielką języka polskiego i ważne jest dla mnie, bym mogła na Białorusi nauczać języka polskiego. Sytuacja może też ułożyć się inaczej, czas pokaże. Białoruś jest naszym krajem, Polska jest naszą drugą ojczyzną. Nie chcę uciekać ze swojej ziemi” – powiedziała. Ujawniła, że była w Polsce w lipcu ubiegłego roku. Wówczas miała spotkać się z przyjaciółmi w Białymstoku. To oni właśnie próbowali  bezskutecznie namówić Andżelikę Borys do pozostania w Polsce.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, fot.: facebook.com

 

Koledzy namawiali mnie, bym pozostała w Polsce, ale uznałam, że muszę wrócić na Białoruś – powiedziała środowej „Rzeczpospolitej” Andżelika Borys, szefowa prześladowanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi. Działaczka potwierdziła w ten sposób słowa dyktatora Łukaszenki o tym, że po wyjściu z aresztu wyjeżdżała do

Tym razem, dzięki naszemu Czytelnikowi, otrzymaliśmy fotograficzne potwierdzenie zniszczenia   przez sługusów reżimu Łukaszenki granitowej tablicy z inskrypcją, informującą o pochowanych na niedużym cmentarzu na skraju lasu  żołnierzach V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.  Partyzanci polegli w ostatnim dniu stycznia 1944 roku koło wsi Worziany podczas zwycięskiej bitwy, stoczonej z regularnymi jednostkami niemieckiego Wermachtu i żandarmerii wojskowej.

Tak wyglądał głaz z inskrypcją o poległych przed wizytą na kwaterze w Worzianach łukaszenkowskich bezbożników, fot.: archiwum

Kwatera, która uległa zbezczeszczeniu przez łukaszenkowskich bezbożników, jest miejscem ostatniego spoczynku co najmniej osiemnastu partyzantów.

Leżą w grobach pod kamiennymi, ustawionymi w dwa rzędy kamiennymi krzyżami, na każdym z których widnieją informacje o spoczywającym pod nim żołnierzu.

Kwatera w Worzianach liczy osiemnaście indywidualnych grobów, fot.: archiwum

Są to:

W pierwszym rzędzie (od lewej):

  1. szer. Julian Kołacz „Hermeś” 31.01.1944 5 br. AK;
  2. szer. Franciszek Radko „Ryboński” 31.01.1944 5 br. AK;
  3. por. Roman Bamburski „Dornik” 31.01.1944 5 br. AK;
  4. szer. Leon Piorecki „Bój” 31.01.1944 5 br. AK;
  5. szer. Józef Poniatowski „Tajoj” 31.01.1944 5 br. AK;
  6. kpr. Zygmunt Narkiewicz „Pekin” 31.01.1944 5 br. AK.

 

W drugim rzędzie (od lewej):

  1. szer. N.N. „Wićka” 31.01.1944 5 br. AK;
  2. Stanisław Tomaszewski „Sokół” 31.01.1944 5 br. AK;
  3. kpr. Henryk Mackiewicz „Dzięcioł” 31.01.1944 5 br. AK;
  4. plt. Bolesław Błażewicz „Budzik” 31.01.1944 5 br. AK;
  5. pch Roman Brycki „Czarny” 5 br. AK;
  6. szer N.N. „Szpak” 5 br. AK;
  7. Konstanty Szychowski „Kurzawa” 5 br. AK;
  8. kpr. Ryszard Dubowski „Ćwiartka” 31.01.1944 5 br. AK;
  9. Jan Trzebski „Jandzik” 31.01.1944 5 br. AK;
  10. kpr. Wacław Szyszko „Czubczyk” 31.01.1944 5 br. AK;

17.st. s-rz N. Kozakiewicz „Słowik” 31.01.1944 5 br. AK;

  1. szer. N.N. „Mikoła” 31.01.1944 5 br. AK;

V Wileńska Brygada Armii Krajowej, w której szeregach walczyli pochowani w Worzianach żołnierze, była dowodzona przez legendarnego dowódcę Armii Krajowej na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej – majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.

Legendarny major „Łupaszka” osobiście dowodził swoimi ludźmi podczas bitwy pod Worzianami. O jej przebiegu możemy przeczytać m.in. w Katalogu Miejsc Pamięci Narodowej na Grodzieńszczyźnie, sporządzonym przez Konsulat Generalny RP w Grodnie we współpracy ze Związkiem Polaków na Białorusi. Opis batalii został opracowany na podstawie wspomnień Wiktora Wiącki, jednego z uczestników wydarzeń sprzed 79 lat:

„Brygada w składzie czterech plutonów w sile około 160 ludzi kwaterowała w wiosce Worziany, gdy o godzinie 11.00 przed południem rozległy się strzały od strony północnej. Nim dowódca miał czas zorientować się w sytuacji, kolumna niemiecka zajechała przed wioskę i rozwinęła się tyralierę, próbując otoczyć wieś. Zatrzymani pod samą wioską ogniem naszych żołnierzy, Niemcy przypadli do ziemi i ostrzelali wieś z cekaemów i kilku erkaemów. Pociski zapalające spowodowały pożar kilku zabudowań. Tymczasem druga linia niemiecka ukazała się na skraju lasu oddalonego o 300 metrów od wsi. Dowódca brygady wysłał dwa plutony, aby okrążyły nieprzyjaciela od strony lasu, dając równocześnie rozkaz do natarcia pozostałym plutonom. Pod naciskiem natarcia, w którym dowódca brygady szedł na czele tyraliery, pierwsza linia niemiecka zaczęła się wycofywać w kierunku lasu, wkrótce jednak plutony okrążające obeszły wroga od tyłu i druga linia niemiecka, cofając się przed nimi, wyszła z lasu na otwarte pole w kierunku wioski. W ten sposób Niemcy dostali się w podwójny ogień i walka zakończyła się ich zupełnym rozbiciem. Na przedpolu przed wioską pozostało zabitych 63 Niemców… Zdobyto 1 cekaem, 3 erkaemy i kilkadziesiąt karabinów i granatów”.

Wśród żołnierzy, rannych w boju pod Worzianami, znalazł się także ich dowódca mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, który doznał kontuzji ręki. Brygada „Łupaszki” straciła wówczas w walce 19 żołnierzy.

Kwaterę poległych w boju żołnierzy „Łupaszki” uporządkowano na początku lat 90. minionego stulecia, dzięki staraniom środowisk kombatanckich Wileńszczyzny. Od tamtego czasu nekropolią opiekowała się miejscowa ludność polska, a także młodzież ucząca się języka polskiego w centrum rejonu – Ostrowcu.

Znadniemna.pl

Tym razem, dzięki naszemu Czytelnikowi, otrzymaliśmy fotograficzne potwierdzenie zniszczenia   przez sługusów reżimu Łukaszenki granitowej tablicy z inskrypcją, informującą o pochowanych na niedużym cmentarzu na skraju lasu  żołnierzach V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, dowodzonej przez legendarnego majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”.  Partyzanci polegli w ostatnim dniu

Wszystkim Czytelnikom, Przyjaciołom, Znajomym i Nieznajomym, życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy! 

Siadając do spożywania święconych pokarmów bądźmy myślą ze wszystkimi niesprawiedliwie skazanymi przez bezbożny reżim, panujący obecnie na Białorusi. Życzmy bezwinnie cierpiącym więźniom reżimu dużo sił w walce o godność i wytrwanie w prawdzie.

W swoich modlitwach w sposób szczególny pomyślmy o naszym niesprawiedliwie więzionym rodaku Andrzeju Poczobucie, który stał się symbolem niezłomnego dawania świadectwa prawdy i wiary w sprawiedliwość wobec oskarżających go „faryzeuszy”.

Niech dobry Jezus nagrodzi go łaskami i doda sił w trwaniu przy prawdzie za którą bezwinnie cierpi.

Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!

Znadniemna.pl

Wszystkim Czytelnikom, Przyjaciołom, Znajomym i Nieznajomym, życzymy zdrowych i błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy!  Siadając do spożywania święconych pokarmów bądźmy myślą ze wszystkimi niesprawiedliwie skazanymi przez bezbożny reżim, panujący obecnie na Białorusi. Życzmy bezwinnie cierpiącym więźniom reżimu dużo sił w walce o godność i wytrwanie w prawdzie. W

Skip to content