HomeStandard Blog Whole Post (Page 416)

Tak, tak. 17 września 2016, zupełnie jak w czasach sowieckich, tak w dzisiejszej Białorusi hucznie obchodzona jest rocznica 17 września 1939 roku. Straszny to paradoks: Białorusini świętują wybuch II wojny światowej…

aleksander_milinkiewicz

Aleksander Milinkiewicz, fot.: euroradio.fm

Jakie znaczenie miały wydarzenia z września 1939? Co oznaczały dla Białorusinów? Czy było to wyzwolenie Zachodniej Białorusi od „polskiego jarzma” i zjednoczenie narodu, czy hitlerowsko – stalinowska agresja wobec Polski i sowiecka okupacja Zachodniej Białorusi? – pyta na łamach internetowego wydania gazety „Nasza Niwa” Aleksander Milinkiewicz – kandydat zjednoczonej opozycji w wyborach prezydenckich z 2006 roku.

Jednym słowem 17 września 1939 roku oczami białoruskiego opozycjonisty;

„Tzw. zjednoczenie białoruskich ziem, które nastąpiło po wybuchu wojny, oczywiście było pozytywnym i ważnym wydarzeniem XX wieku w historii Białorusinów. Ale nie może być ono postrzegane w oderwaniu od wydarzeń II wojny światowej i polityki władz moskiewskich na Białorusi.

Tymczasem zarówno propagandzie radzieckiej, jak i obecnej białoruskiej, udało się z powodzeniem przekonać ludzi, że wojna nie zaczęła się we wrześniu 1939 roku, ale w czerwcu 1941 roku, że jedynym agresorem były nazistowskie Niemcy, a Armia Czerwona we wrześniu ’39 wyzwoliła tylko Białorusinów i Ukraińców.

Jednak pamięć mieszkańców dzisiejszej Zachodniej Białorusi okazała się silniejsza od propagandy. Na pytanie, kiedy zaczęła się wojna, ci starsi miejscowi odpowiadają „we wrześniu ’39”.

To pytanie należałoby postawić w szerszym kontekście: jakie znaczenie miał wrzesień 1939 roku dla Europy, dla całego świata? Nasza białoruska historia – to tylko część historii europejskiej i światowej. Dla Białorusinów i świata, wrzesień 1939 roku był początkiem II wojny światowej, początkiem wielkiej tragedii. Płomienie tego pożaru wypaliły w popiół białoruską ziemię. Dzisiaj możemy powiedzieć, że zginęła prawie jedna trzecia ludności.

I nie tylko z rąk hitlerowców.

Wydarzenia z września 1939 roku były wynikiem podpisanego w sierpniu w Moskwie tajnego protokołu „Paku Ribbentrop-Mołotow”, skutkiem czego rozpoczęła się II wojna światowa. (Chciałem napisać – po prostu – słynnego paktu, ale większość Białorusinów nigdy o nim nie słyszała). Hitler i Stalin podzielili Europę. Polska stała się jego pierwszą ofiarą. Jednocześnie Niemcy i Związek Radziecki złamały podpisane wcześniej z Polską pakty o nieagresji.

Oczywiście, białoruski naród miał prawo do zjednoczenia, ale ono nastąpiłoby prędzej czy później. Tak samo jak w przypadku Polski, naród której został rozproszony w wyniku rozbioru Polski w drugiej połowie XVIII wieku.

Radziecka propaganda zręcznie wykorzystywała ideę zjednoczenia Białorusi w celu umocnienia stalinizmu. Agitacja często przynosiła pożądane przez nią rezultaty. W Zachodniej Białorusi była masa ludzi, którzy uległa agitacji bolszewickiej. Ale obietnicy wolności dla Białorusinów, Kreml nawet nie zamierzał spełniać. Powszechnie wiadomo, że BSRR posiadała fasadową państwowość, panowało powszechne ubóstwo, terror, Gułag, przymusowe kołchozy, niszczenie narodowej inteligencji. To dotknęło większości rodzin, mojej również. Moja babcia Olga została deportowana do Kazachstanu i nigdy stamtąd nie wróciła.

Wiemy doskonale, że idealizowanie międzywojennej polskiej polityki wobec Białorusi jest niemożliwe. Przywódca państwa polskiego, Józef Piłsudski przemawiając po białoruski na wiecu w Mińsku, początkowo szczerze obiecał autonomię kulturalną. U nas na Grodzieńszczyźnie nastąpiło szerokie odrodzenie ruchu białoruskiego, w większości wsi powstały struktury Towarzystwa Białoruskiej Szkoły (TBS). Ale wkrótce nastroje elity rządzącej w Warszawie zmieniły się i zaczęła ona prowadzić politykę asymilacji. Na te nastroje wpłynęła Moskwa, która zręcznie wśliznęła się z propagandą komunistyczną w struktury TBS. Pod koniec lat 30. na zachodniej Białorusi nie istniała już ani jedna szkoła białoruska, nie uznawano też faktu istnienia Białorusinów – katolików. Białorusini często czuli się ludźmi „drugiego sortu”. Mój dziadek, również Aleksander Milinkiewicz, syn i wnuk represjonowanych powstańców 1863 roku, był jednym z działaczy białoruskiego ruchu w Grodnie. W latach 20 odsiedział w polskim więzieniu za swoją walkę o organizację szkół białoruskich.

W tej sytuacji nie dziwi fakt, że część Białorusinów pozytywnie zareagowała na obietnice białoruskich komunistów i radośnie przywitała nadejście Armii Czerwonej. Jednak tę radość szybko zastąpiło rozczarowanie, a potem nadzieję, że bolszewicy jak przyszli, tak szybko odejdą…

W rzeczywistości, nowa władza dała się szybko poznać jako okupanci. Bo jak inaczej interpretować zmiany przez nią wprowadzone? Moi rodzice, którzy byli wówczas nauczycielami w Grodnie, często przywoływali w pamięci te straszne noce, gdy ludzie z wieczora spakowawszy najpotrzebniejsze rzeczy w tobołki, oczekiwali na kolejne aresztowania. W naszym mieście egzekucje „wrogów ludu” miały miejsce na terenie miejskiego więzienia i w podmiejskim lesie „Pyszki”.

Wiadomym jest, że największe represje dotknęły ludność polską, lecz cierpienia dotyczyły wszystkich. Ogłaszając „wyzwolenie Białorusinów”, władze radzieckie aresztowały „patriarchę” białoruskiego ruchu narodowego Antona Łuckiewicza, został aresztowany i zmarł w Gułagu.

Wiemy czym się skończyła nacjonalizacja przemysłu i handlu – kolejki i brak niemal wszystkich rodzajów towarów i żywności. Wieś została dociśnięta podatkami, zlikwidowano „kułaków”, w tym mojego drugiego dziadka Iwana Barana. Początkowo, wraz ze starszymi synami został skazany przez wiejską radę składającą się z miejscowej biedoty na rozstrzelanie, ale ograniczono się „tylko” do konfiskaty całego mienia.

Ludzie, którzy doświadczyli „pierwszych rad”, żartobliwie mówili później, że były one „dobre”, bo minęły szybko.

W obliczu tej strasznej wiedzy, czy możemy dziś mówić o „wyzwoleniu”, o wielkich osiągnięciach w zakresie rozwoju gospodarczego i kulturalnego Zachodniej Białorusi, a także „o pewnych kosztach systemu administracyjnego”, jak o represjach zwykła dziś mówić białoruska propaganda? – napisał Aleksander Milinkiewicz.

Tymczasem, jak każe tradycja, 17 września w Grodnie trzeba się bawić. Włodarze miasta ogłosili w tym roku huczne świętowanie z okazji 888-lecia miasta. Jak podaje portal krynica.info, w prawosławnym Soborze Opieki Matki Bożej w Grodnie odbyło się nabożeństwo w intencji miasta. W ramach świętowania arcybiskup Artemij poświęcił budynek Komitetu Śledczego w Grodnie i wręczył jego pracownikom sztandar. Błogosławiąc budynek, abp Artemij mówił o znaczeniu współpracy cerkwi prawosławnej i instytucji publicznych, mającej na celu ożywienie i wzmocnienie duchowoś

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Tak, tak. 17 września 2016, zupełnie jak w czasach sowieckich, tak w dzisiejszej Białorusi hucznie obchodzona jest rocznica 17 września 1939 roku. Straszny to paradoks: Białorusini świętują wybuch II wojny światowej… [caption id="attachment_18724" align="alignnone" width="480"] Aleksander Milinkiewicz, fot.: euroradio.fm[/caption] Jakie znaczenie miały wydarzenia z września 1939? Co

Pod takim hasłem przeżywaliśmy w naszej parafialnej i szkolnej społeczności wspominanie wydarzeń wrześniowych sprzed 77 laty, związanych z 76. Lidzkim Pułkiem Piechoty im. Ludwika Narbutta z Grodna, którego imię nosi Publiczna Szkoła Podstawowa w Augustowie, w gminie Grabów nad Pilicą, w powiecie Kozienice.

dekoracja_w_szkole

Dekoracja w kościele parafialnym w Augustowie

Na wojnę w 1939 roku 76 pp wyruszył w składzie grodzieńskiej 29. Dywizji Piechoty, przynależnej do Odwodowej Armii „Prusy”. Wykonując rozkaz obrony szosy piotrkowskiej, pułk w sile 2 batalionów uderzył wieczorem 5 września 1939 roku na napotkane oddziały niemieckiej dywizji w okolicy Milejowa i Longinówki. W pierwszej fazie walki pułk uzyskał znaczny sukces niszcząc 40 czołgów wroga. Historycy tak ocenili tę walkę: „76 pp pokazał, jak należy skutecznie pod osłoną nocy niszczyć czołgi nieprzyjaciela”.

W czasie walki Niemcy przechwycili pułkowy sztandar. W krwawej walce o jego uratowanie zginęło ośmiu naszych żołnierzy, a 16 zostało rannych. Sztandar na szczęście został odzyskany.
Pułk po całonocnej walce nie doczekał się obiecanej pomocy i w odkrytym polu został okrążony przez przeważające, przybyłe na pomoc, siły wroga. Walcząc dzielnie do końca pułk został rozbity i rozjechany przez czołgi niemieckie. Wśród wielu poległych na polu walki zginęli: dowódca pułku ppłk. dypl. Stanisław Sienkiewicz i dowódcy I i II batalionu: mjr Korneliusz Kośiński i mjr Eugeniusz Justyniak.

Krwawa ofiara 76 pp nie była daremna, bo w sumie pokrzyżowała plany Niemców i opóźniła o 1 do 2 dni dotarcie do Warszawy.

Świadectwem walki, stoczonej 5-6 września 1939 r., jest pomnik poległych, stojący na cmentarzu w Milejowie. Na jego cokole widniał napis: „Tu spoczywa 631 żołnierzy polskich poległych w 1939 r.” W walce tej ponad 1000 żołnierzy zostało rannych.

Żołnierze, którzy ocaleli z tej walki wraz z III batalionem swojego pułku, wykonując nakazany odwrót, dotarli po tygodniu w rejon miejscowości Augustów, Nowa Wola i Grabów pod Warką (woj. mazowieckie). Tutaj okrążeni przez Niemców w dniu 12 września 1939 roku, stoczyli swój ostatni bój. Wierny tradycji swojego pułku batalion dzielnie walczył pod dowództwem majora Jana Toronia. Ramię przy ramieniu i również z poświęceniem walczyli żołnierze z 29. Pułku Artylerii Lekkiej, także dyslokowanego przed wojną w Grodnie. Zniszczono 6 czołgów niemieckich, zabito niemieckiego podpułkownika, który prowadził natarcie na polskie pozycje. Straty nieprzyjaciela były duże. W walce tej ugrupowanie nasze straciło 64 żołnierzy. Rannych było dwukrotnie więcej. Wycofujące się resztki oddziału przekroczyły linię Wisły. Wielu jednak żołnierzy, zaskoczonych w marszu, dostało się do niewoli. Poza Wisłą do sowieckiej niewoli dostał się mjr Jan Toroń. Zamordowany został w Starobielsku w roku 1940.

Śmierć dowódcy pułku, poległego pod Milejowem, o niespełna tydzień wyprzedziła koniec istnienia walecznego 76. pułku.

Ocaleni z wrześniowego pogromu żołnierze nie zaprzestali walki z wrogiem. Działali w podziemiu (przeważnie w Armii Krajowej) i walczyli w partyzantce. Różne i długie były ich drogi. Niektórzy walczyli pod Monte Cassino, inni w mundurach Ludowego Wojska Polskiego doszli do Berlina. Wielu żołnierzy i oficerów, którzy wracali bez broni do Grodna, dostało się do niewoli sowieckiej, a wielu z nich zaginęło na zesłaniu w głębi ZSRR.

Po walecznym 76 pp zostały nie tylko wspomnienia w pamięci i sercach weteranów i ich rodzin. Pułk zapisał się dzielnie w historii Polski. Kontynuację walki z wrogiem przejął 76 pułk Armii Krajowej, odtworzony w czasie okupacji niemieckiej. Powstało „Środowisko b. Żołnierzy 76 pp, którego przewodniczącym do końca był płk rez. Jan Sadowski. W wyniku podjętych starań obecnie istnieją dwie szkoły, które pielęgnują tradycje tego pułku i jego dowódcy.

Są to:

– Publiczna Szkoła Podstawowa im. 76 Pułku Piechoty w Augustowie w gminie Grabów nad Pilicą, powiat Kozienice.
– Publiczna Szkoła Podstawowa im. Ppłk dypl. Stanisława Sienkiewicza w Milejowie.

Sztandar PSP w Augustowie

Sztandar PSP im. 76 pp w Augustowie

druga_strona_sztandaru_psp_augustow

Druga strona Sztandaru PSP im. 76 pp w Augustowie

O walkach pułku przypominają także liczne tablice, umieszczone w różnych kościołach. Urna z ziemią pobraną z mogił żołnierskich i z miejsca bitew pułku została umieszczona w Sanktuarium Matki Pokoju w Stoczku Klasztornym (woj. wamińsko-mazurskie).

W czasie wojny sztandar pułkowy z Wileńszczyzny poprzez Litwę został dostarczony do Watykanu, a następnie do Londynu i znajduje się w tamtejszym Muzeum im. gen. Sikorskiego. Głowica sztandaru w postaci orła cudem ocalała i została znaleziona na Litwie przez płk Jana Sadowskiego. Obecnie znajduje się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
W uznaniu zasług pułku replika jego sztandaru, jako wotum dziękczynne, została przyjęta do Katedry Wojska Polskiego w Warszawie.

Powyższe informacje, dotyczące 76 Lidzkiego Pułku Piechoty im. Ludwika Narbutta z Grodna opracował kronikarz tego pułku p. Kazimierz Stępień. To właśnie wobec niego oraz żołnierzy tego walecznego pułku okazywaliśmy swoją wdzięczność podczas kolejnej już 77 rocznicy wydarzeń z roku 1939. W tym roku w dniu 11 września uroczystą Mszą świętą odprawioną za duszę śp. Kazimierza Stępnia w obecności pocztów sztandarowych z okolicznych szkół, straży pożarnej i leśników, Środowiska Grodnian ze Stowarzyszenia im. Elizy Orzeszkowej, młodzieży, dzieci, nauczycieli, a przede wszystkim Rodziny zmarłego przed miesiącem p. Kazimierza Stępnia dziękowaliśmy za dar jego długoletniej obecności pośród nas.

Przy pomniku Golgota Wschodu na cmentarzu parafialnym w Augustowie: mjr Weronika Sebastianowicz z członkami rodziny śp. Kazimierza Stępnia

Przy pomniku Golgota Wschodu na cmentarzu parafialnym w Augustowie: mjr Weronika Sebastianowicz (od prawej) z członkami rodziny śp. Kazimierza Stępnia

Na nasze uroczystości przybyła także prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi major Weronika Sebastianowicz z Grodna. Spotkałam ją podczas tegorocznych obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych w Warszawie. Wspomniałam o naszej wrześniowej zadumie nad grobami poległych grodzieńskich żołnierzy. Wykazała zainteresowanie, które potwierdziła swoją obecnością pośród nas.

sebastianowicz

Mjr Weronika Sebastianowicz przy grobie żołnierzy 76 pp i 29 pal

Opowiedziała nam o swojej działalności na Białorusi, o swoich podopiecznych , o ciężkich i smutnych chwilach życia w Ojczyźnie, której nigdy się nie wyrzekła. Może jeszcze kiedyś spełni się jej marzenie o cudzie nad Niemnem.

Miejscowa społeczność, ks. proboszcz parafii Boże i szkoła nosząca imię 76 Pułku Piechoty z Augustowa okazali jej swoje wsparcie i obiecali kontynuację naszej znajomości.

Pisząca te słowa ma nadzieję na dalszą współpracę z panią major Weroniką Sebastianowicz ponieważ druga szkoła na terenie parafii Boże nosi imię Armii Krajowej i w czerwcu obchodzi dzień swojego Patrona na którym bardzo, bardzo mile będzie widziana Pani Weronika i jej Chłopcy.

Mariola Indyka z Augustowa, gmina Grabów nad Pilicą, powiat Kozienice

Pod takim hasłem przeżywaliśmy w naszej parafialnej i szkolnej społeczności wspominanie wydarzeń wrześniowych sprzed 77 laty, związanych z 76. Lidzkim Pułkiem Piechoty im. Ludwika Narbutta z Grodna, którego imię nosi Publiczna Szkoła Podstawowa w Augustowie, w gminie Grabów nad Pilicą, w powiecie Kozienice. [caption id="attachment_18710" align="alignnone"

Mszą świętą i uroczystym koncertem rozpoczęli 16 września nowy rok szkolny uczniowie działającej przy ZPB, Polskiej Szkoły Społecznej w Grodnie. W tym roku w jednej z największych na Białorusi polskiej placówce oświatowej naukę będzie pobierać około 650 uczniów w wieku szkolnym, z których blisko 180 to uczniowie klas maturalnych.

pss_przy_zpb_wesola_gromadka1

Uroczystą akademię z okazji rozpoczęcia roku szkolnego w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Grodnie poprzedziła Msza święta w kościele Pobrygidzkim, podczas której uczniowie, ich rodzice oraz nauczyciele modlili się o pomyślny dla uczniów i pedagogów przebieg procesu nauczania.
Po nabożeństwie wszyscy zostali zaproszeni do udekorowanego z okazji uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego dużego pomieszczenia, które ledwo pomieściło wszystkich chętnych do wysłuchania koncertu, przygotowanego przez uczniów szkoły.

pss_przy_zpb_helena_dubowska

Helena Dubowska, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB

pss_przy_zpb_publicznosc

pss_przy_zpb_publicznosc3

Zgromadzonych przed rozpoczęciem koncertu przywitała dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie, a zarazem wiceprezes ZPB – Helena Dubowska. Po tym, jak oznajmiła, że rok szkolny 2016/2017 w kierowanej przez nią placówce uważa za rozpoczęty sala wybuchła gromkimi brawami. Publiczność ciepło przywitała też gości szkolnej uroczystości.

pss_przy_zpb_vipy2

Konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Częstochowie Rafał Piotrowski, wiceprezydent Częstochowy Ryszard Stefaniak, dyrektor VI Liceum Ogólnokształcącego im. Jarosława Dąbrowskiego w Częstochowie Tadeusz Kałużny, prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz i nauczycielka języka polskiego z Polski Aneta Laskowska

Byli wśród nich: delegacja działaczy oświatowych z Częstochowy na czele z wiceprezydentem miasta Ryszardem Stefaniakiem, nadzorującym w Urzędzie Miasta Częstochowy między innymi prace Wydziału Edukacji, delegacja Konsulatu Generalnego RP w Grodnie na czele z szefem placówki – konsulem generalnym Jarosławem Książkiem, któremu towarzyszyli konsul RP Violetta Sobierańska i konsul RP Adam Chmura. Zarząd Główny ZPB na uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w PSS przy ZPB w Grodnie reprezentował prezes organizacji Mieczysław Jaśkiewicz.

pss_przy_zpb_jaroslaw_ksiazek

Jarosław Książek, konsul generalny RP w Grodnie

Proszeni do mikrofonu goście składali życzenia i gratulacje uczniom, nauczycielom oraz administracji szkoły z okazji ich święta. Konsul Generalny RP w Grodnie Jarosław Książek zapewnił zgromadzonych, że szkoła może liczyć na wsparcie ze strony Konsulatu Generalnego RP w Grodnie w rozwiązywaniu problemów, nieuniknionych w działalności każdej, więc również tej, instytucji edukacyjnej.

pss_przy_zpb_ryszard_stefaniak

Ryszard Stefaniak, wiceprezydent Częstochowy

O rozwoju współpracy szkoły z samorządem Częstochowy mówił zastępca prezydenta miasta Ryszard Stefaniak. Samorządowiec, dziękując dyrektor Dubowskiej za zaproszenie na szkolną uroczystość w Grodnie, zapewnił, iż władze Częstochowy latem przyszłego roku przyjmą na dwutygodniowy pobyt wypoczynkowo-edukacyjny w Częstochowie grupę uczniów PSS przy ZPB w Grodnie, których wytypuje dyrektor tej placówki. Zdaniem wiceprezydenta Ryszarda Stefaniaka, uczniowie szkoły, pragnący kontynuować naukę po jej ukończeniu, mogą liczyć na życzliwy do nich stosunek ze strony komisji, rekrutujących studentów wyższych uczelni w Częstochowie.

pss_przy_zpb_stefaniak_dubowska

Ryszard Stefaniak dziękuje Helenie Dubowskiej

O tym, jakie talenty drzemią w uczniach szkoły, goście uroczystości i publiczność mogła się przekonać dzięki samym uczniom, którzy zaprezentowali na scenie zdolności wokalne, recytatorskie oraz aktorskie. Ze sceny tego wieczoru brzmiała poezja oraz polskie przeboje piosenkarskie z różnych lat, między innymi przebój z lat 60. minionego stulecia, zaśpiewany po raz pierwszy przez gwiazdę polskiej estrady Katarzynę Sobczyk pt. „O mnie się nie martw”.

pss_przy_zpb_sniezana_michaluk

Śpiewa Snieżana Michaluk

pss_przy_zpb_agata_abramienko1

Recytuje Agata Abramienko

pss_przy_zpb_publicznosc2

pss_przy_zpb_iwona_kurczewska

Śpiewa Iwona Kurczewska

pss_przy_zpb_urbanowicz_bulawska

Recytują Elwira Urbanowicz i Milena Bulawska

Z wdziękiem i humorem zagrali na scenie skecz, poświęcony nauce języka polskiego w warunkach domowych pod nadzorem ojca, któremu spieszno na mecz piłkarski, chłopaki z PSS przy ZPB.

pss_przy_zpb_scenka

Scenka w wykonaniu uczniów 10 klasy i absolwentów szkoły

Najbardziej wzruszające i zmuszające publiczność do układania dłoni do oklasków okazało się jednak wystąpienie najmłodszych artystów, wielu z których za kilka lat przekroczy progi PSS przy ZPB – zespołu wokalnego „Wesoła gromadka”, którym kieruje działaczka związkowa Anna Porzecka.

pss_przy_zpb_wesola_gromadka

Śpiewa zespół „Wesoła gromadka”

pss_przy_zpb_publicznosc1

pss_przy_zpb_wesola_gromadka2

pss_przy_zpb_vipy

Po zakończeniu uroczystej akademii z okazji rozpoczęcia roku szkolnego 2016/2017, goście i nauczyciele szkolni zostali poproszeni przez dyrektor Helenę Dubowską o przejście do pomieszczeń szkolnych, w których odbyło się pierwsze w tym roku szkolnym posiedzenie Rady Pedagogicznej PSS przy ZPB.

pss_przy_zpb_lista

Znadniemna.pl

Mszą świętą i uroczystym koncertem rozpoczęli 16 września nowy rok szkolny uczniowie działającej przy ZPB, Polskiej Szkoły Społecznej w Grodnie. W tym roku w jednej z największych na Białorusi polskiej placówce oświatowej naukę będzie pobierać około 650 uczniów w wieku szkolnym, z których blisko 180

Między 1 września 1939 r., gdy Polskę zaatakował Hitler, a 17 września 1939 r., gdy zrobił to Stalin, między Moskwą a Berlinem toczyła się intensywna gra dyplomatyczna. Führer zachęcał Generalissimusa do obiecanej akcji, ten czekał na dobre okazje do mistyfikacji.

17_wrzesnia

Spotkanie żołnierzy niemieckich i radzieckich. Fot.: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wrzesień 1939 r.: „Niech takie drobiazgi nie stają na naszej drodze”

17_wrzesnia_1

Ribbentrop i Mołotow w Moskwie w 1939 roku. Fot.: Wikipedia

Z tego fragmentu bardzo intensywnej korespondencji między niemieckim ministrem spraw zagranicznych Ribbentropem i ambasadorem Rzeszy w Moskwie Schulenburgiem jasno wynika, że Rosjanie wstrzymywali swoją akcję w Polsce we wrześniu 1939 r. Nie wydaje się, aby mieli wątpliwości co do jej słuszności, raczej czekali na określony splot wydarzeń, który uczyniłby ich akcję jak najbardziej bezpieczną.

Aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Armia Czerwona wkroczyła na ziemie polskie 17 września, nie wystarczy odwołać się do radziecko-niemieckiego paktu o nieagresji z 23 sierpnia 1939 r. i dołączonego do niego tajnego protokołu. Tym bardziej że – przypomnijmy – w dokumentach tych nie było słowa na temat niemieckiej czy radzieckiej akcji wojskowej, nie zawarto w nich żadnego zobowiązania, że po rozpoczęciu wojny Niemców z Polską Rosjanie ruszą na wschodzie. Nie padły w związku z tym daty tego typu akcji. Tajny protokół w ogólnikowy sposób mówił o linii rozgraniczenia stref interesów na wypadek zaistnienia zmian terytorialnych w Europie Środkowej. Działania Hitlera w Europie w 1938 r. i na początku 1939 r. niepokoiły nie tylko Zachód, który nie bardzo potrafił zapanować nad ekspansją III Rzeszy, ale też Związek Radziecki. Niepokój w Moskwie był – można powiedzieć – jeszcze bardziej oczywisty, gdyż od czasu przejęcia władzy przez Hitlera obydwa państwa traktowały siebie jako największych wrogów. Führer budował swoją polityczną pozycję na antybolszewizmie, a Stalin na antyfaszyzmie. Dlatego szef radzieckiej dyplomacji Maksim Litwinow forsował koncepcję zbiorowego bezpieczeństwa, która miała zablokować ekspansję Rzeszy.

Jednak po konferencji monachijskiej (1938 r.), na którą delegacji radzieckiej w ogóle nie zaproszono, i po zajęciu Czechosłowacji stało się jasne, że ze zbiorowego bezpieczeństwa nic nie wyjdzie i trzeba było szukać innej drogi. Litwinowa zastąpił Wiaczesław Mołotow i Rosjanie zaczęli prowadzić dość sprytną grę – utrzymywali dialog z Francją i Anglią, ale rozpoczęli w wielkiej tajemnicy rozmowy z Niemcami. Chcieli ustawić się w komfortowej sytuacji wyboru w ostatniej chwili korzystniejszego dla siebie wariantu. Dlaczego im się udało?

17_wrzesnia_2

Niechętny początkowo dialogowi z Rosjanami Hitler spostrzegł, że pakt ze Stalinem rozwiązuje mu problem bezpiecznego ataku na Polskę. Założył, że Zachód odstąpi od udzielenia Polsce pomocy, jeśli on będzie miał układ ze Związkiem Radzieckim. Spieszyło mu się, gdyż ze względu na warunki atmosferyczne musiał rozpocząć Blitzkrieg w końcu sierpnia 1939 r., zaczął więc nalegać, by pakt ze Stalinem podpisać jak najszybciej.

Z kolei Stalin, widząc, że w rokowaniach z Anglią i Francją nie uzyska zbyt wiele, uznał, iż trafia mu się okazja odsunięcia niebezpieczeństwa ze strony Niemiec i zdobycia małym kosztem dużego terytorium w strefie interesów jego Imperium. I tak obaj dyktatorzy upoważnili swoich szefów dyplomacji, aby szybko uzgodnili treść porozumienia. 23 sierpnia 1939 r. Ribbentrop wyruszył do Moskwy.

Niemiecki samolot wylądował na moskiewskim lotnisku o godzinie 13.00. To co się wydarzyło od tej chwili, było swoistym rekordem świata, gdyż wizyta Ribbentropa w Moskwie, licząc od przylotu do zakończenia bankietu po uroczystym podpisaniu dokumentów, trwała zaledwie 13 godzin. Pakt o nieagresji wraz z tajnym protokołem odnoszącym się do podziału Polski wzdłuż rzek Pisa, Narew, Wisła i San, ale – jeszcze raz przypomnijmy – nie określający wprost żadnej wojskowej akcji ze strony radzieckiej, stał się faktem.

Warto zwrócić uwagę w tym miejscu na dwa elementy. Z bankietu po podpisaniu paktu zachowała się odręczna notatka z rozmów, jaką sporządził członek niemieckiej delegacji Andor Hencke. Wynika z niej, że Ribbentrop i Stalin dużo czasu poświęcili sprawie Japonii, z którą Związek Radziecki prowadził ograniczoną wojnę na Dalekim Wschodzie. Niemiecki minister obiecał, że naciśnie na japońskiego przyjaciela, a Stalin zapowiedział, że zamierza w bardziej zdecydowany sposób rozprawić się z armią japońską. To ważny moment w całej historii. Pakt z Hitlerem pozwalał Stalinowi na spokój w Europie i mógł on wysłać silne jednostki wojskowe na Daleki Wschód, w rejon granicy mongolskiej.

I drugi element. W niemieckiej ambasadzie w Moskwie pracował Hans von Herwarth, wówczas 35-letni dyplomata, który już od wiosny 1939 r. informował regularnie zachodnich dyplomatów w Moskwie o postępach tajnych negocjacji jego szefa Schulenburga z Mołotowem. Otóż von Herwarth już 24 sierpnia przekazał tekst tajnego protokołu Charlesowi Bohlenowi, pracownikowi ambasady amerykańskiej w Moskwie. Oznacza to, że Amerykanie od razu, a Francuzi i Anglicy w ciągu najwyżej dwóch dni o wszystkim wiedzieli i nie przesłali do Polski żadnego sygnału. Anglicy podpisując z Polską sojusz polityczno-wojskowy 26 sierpnia mogli znać zawartość tajnego protokołu. Nic nie wspomnieli o tym polskiemu sojusznikowi. Podobnie zachowali się Francuzi. Oznacza to, że już wtedy byli zdecydowani nie udzielać Polsce pomocy.

Oczywiście zarówno Hitler jak i Stalin stanęli przed problemem propagandowego uzasadnienia swoich poczynań. Ludzie przecież mogli pytać: jak to tak; nagle nasi najwięksi wrogowie są naszymi sojusznikami? Sam Stalin podczas pierwszego spotkania z Ribbentropem zwrócił uwagę na preambułę proponowaną przez Niemców, która pełna była pustych sloganów na temat przyjaźni radziecko-niemieckiej, że jest nie do przyjęcia. „Po sześciu latach wzajemnego oblewania się pomyjami – stwierdził – nie można oczekiwać, aby nasze narody uwierzyły, że wszystko zostało zapomniane i przebaczone”.

Zmiany w radzieckiej propagandzie dość trafnie ujął ambasador Schulenburg w kolejnej depeszy do Ribbentropa. Napisał w niej: „Rząd radziecki czyni wszystko co jest w jego mocy, aby zmienić stosunek ludności do Niemiec. Prasę jak gdyby zmieniono. Literaturę antyniemiecką wycofuje się z handlu księgarskiego. Podczas analizy tutejszych warunków należy wziąć pod uwagę, że poprzednio rząd radziecki zawsze umiejętnie wpływał w pożądanym dlań kierunku na swoją ludność i tym razem nie skąpi on również na niezbędną propagandę”.

Od 3 września, gdy Anglia i Francja wypowiedziały wojnę Rzeszy, Hitler usiłował namówić Rosjan na akcję wojskową i marsz w stronę linii demarkacyjnej. Jednak Mołotow, oczywiście instruowany przez Stalina, albo mówił, że jeszcze nie nadszedł właściwy moment, albo dawał wymijające odpowiedzi. Dlaczego tak się działo?

Po pierwsze na Kremlu zdawano sobie sprawę, że słabo wyposażona i dotkliwie osłabiona czystkami Armia Czerwona nie nadaje się do operacji na większą skalę. Po drugie – Rosjanie nie mieli jeszcze pełnego zaufania do Niemców i nie wierzyli do końca, czy ich armie zatrzymają się na ustalonej linii, czy też może pójdą dalej. Poza tym czekali na jakiś zdecydowany ruch na Zachodzie. W wypadku otwarcia zachodniego frontu i załamania się niemieckich planów wojennych byli gotowi odciąć się od nowego sojusznika. Bardzo ważnym czynnikiem była też sytuacja na Dalekim Wschodzie. Pamiętamy, że po 20 sierpnia Rosjanie przerzucili znaczne siły na front dalekowschodni i przypuścili atak na Japończyków. Przyniósł on przewagę operacyjną wojsk radzieckich i chwałę gen. Żukowowi. 15 września podpisano rozejm z Japonią, który wszedł w życie dzień później i zapewnił spokój na radzieckich tyłach. Było to 16 września!

Wreszcie Stalin otrzymał kolejną wiadomość, która wpłynęła na jego decyzje. Prawdopodobnie od swoich szpiegów umieszczonych w strukturach brytyjskiego wywiadu dowiedział się o wynikach tajnej narady premierów i dowódców wojskowych Anglii i Francji, do której doszło 12 września we francuskim miasteczku Abbeville. Zdecydowano, że nie zostaną podjęte żadne poważniejsze działania w celu odciążenia samotnie walczącej Polski.

Teraz brakowało tylko jednego elementu: zajęcia przez Niemców Warszawy, co oznaczałoby upadek państwa polskiego. Stalin czekał na ten moment, gdyż w jego planie agresja w Polsce nie miała być wojną tylko akcją zaprowadzenia porządku, a także otoczenia opieką narodowych i klasowych pobratymców: Ukraińców i Białorusinów w chwili, gdy państwo polskie rzekomo rozpadło się i okazało się niezdolne do pełnienia tej roli.
Niemcy wiedzieli, że Stalin czeka na zajęcie Warszawy i robili wszystko, by zapewnić ich, że ten moment jest tuż-tuż. Jednak Warszawa broniła się, a irytacja Niemców sięgała zenitu. 15 września Ribbentrop wysłał telegram do Schulenburga, żeby oświadczył Mołotowowi, że jeśli Rosjanie nie ruszą, to powstanie próżnia polityczna na terenach niezajętych, co może spowodować powstanie nowych państw. W domyśle straszył powstaniem jakiejś formy państwa ukraińskiego, co miało zdopingować Rosjan.

Zresztą Ribbentrop nie tylko straszył słownie, ale i podjął konkretne działania. Uzyskał zgodę Hitlera, by zachęcić do działań ukraińskich nacjonalistów na wschodnich terenach Polski. Wśród nich Abwehra miała swoich agentów i Ribbentrop poinstruował szefa wywiadu Wilhelma Canarisa, że należy dać sygnał do rewolty. Dodał przy tym, że „Ukraińcy powinni postępować bezwzględnie – palić polskie gospodarstwa i mordować Żydów”. Słowa te zanotował adiutant Canarisa, Austriak Lahousen. Dodać jednak trzeba, że wielu Ukraińców walczyło w szeregach wojska polskiego dochowując lojalności Rzeczypospolitej.

17_wrzesnia_3

17 września Armia Czerwona wtargnęła na ziemie polskie. Od samego początku starano się stworzyć wrażenie, że to nie jest agresja, ale gest przyjaźni. W ulotkach rozrzucanych na granicy podkreślano, że wojsko radzieckie niesie pracującym braterstwo i szczęśliwe życie. Ponieważ w oficjalnym uzasadnieniu radzieckiej interwencji było także domniemanie, że trzeba chronić braci przed zagrożeniem ze strony Niemiec, nie ma się co dziwić, że nowemu sojusznikowi nie przypadło to uzasadnienie do gustu. Schulenburg pisał w depeszy do Ribbentropa: „Mołotow zgodził się z tym, że planowany przez rząd radziecki pretekst zawierał nutę obrażającą uczucia Niemców, ale prosił, by, zważywszy na trudną dla rządu radzieckiego sytuację, nie pozwalać na to, aby takie drobiazgi stawały na naszej drodze”.

W październiku 1939 r. dokonał się ostatni akt tragedii Rzeczypospolitej. Trzecia Rzesza nie siliła się na jakiekolwiek pozory. Północne i zachodnie tereny Polski zostały decyzją Führera wcielone do państwa niemieckiego. Z terenów południowych i centralnych powstał dziwaczny twór – Generalne Gubernatorstwo. Stalin nie odmówił sobie kolejnej mistyfikacji. W atmosferze zastraszenia i nachalnej propagandy urządził na zajętych terenach parodię wyborów. Wyłonione 22 października Zgromadzenia Ludowe Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy podjęły decyzję o przyłączeniu ich do ZSRR.

Znadniemna.pl za Maciej Zakrocki/polityka.pl

Między 1 września 1939 r., gdy Polskę zaatakował Hitler, a 17 września 1939 r., gdy zrobił to Stalin, między Moskwą a Berlinem toczyła się intensywna gra dyplomatyczna. Führer zachęcał Generalissimusa do obiecanej akcji, ten czekał na dobre okazje do mistyfikacji. [caption id="attachment_18675" align="alignnone" width="480"] Spotkanie żołnierzy

Ponad 13 tys. osób – Sybiraków i ich rodzin, kombatantów, młodzieży, harcerzy, przedstawicieli władz samorządowych i państwowych – uczestniczyło w białostockim Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Organizowana po raz szesnasty uroczystość religijno-patriotyczna upamiętniła tych, którzy nie wrócili z zesłania oraz wszystkich dotkniętych przez sowieckie represje. W tym roku marsz został zorganizowany pod hasłem „Nauczyciele Polski – zesłańcy Sybiru”.

marsz_sybirakow1

Członkowie Stowarzyszenia Polaków – Ofiar Represji Politycznych z Białorusi

Tradycyjnie w Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku uczestniczyła delegacja Sybiraków z Białorusi. Reprezentowani byli między innymi przez kilkudziesięcioosobową grupę członków, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Polaków – Ofiar Represji Politycznych na czele z prezes Haliną Jakołcewicz i kapelanem ks. Andrzejem Radziewiczem.

marsz_sybirakow

Kapelan Sybiraków ks. Andrzej Radziewicz i Antoni Giebień

Proponujemy relację fotograficzną z udziału zrzeszonych przy ZPB Sybiraków w XVI Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.

marsz_sybirakow2

marsz_sybirakow3

marsz_sybirakow4

Pomnik Katyński w białostockim Zwierzyńcu

marsz_sybirakow5

marsz_sybirakow6

Przemarsz ulicami Białegostoku

marsz_sybirakow7

marsz_sybirakow8

Halina Jakołcewicz, ks. Andrzej Radziewicz i Antoni Giebień

marsz_sybirakow9

Maria Żeszko, była prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” z Haliną Jakołcewicz

marsz_sybirakow11

W kościele pw. Ducha Świętego, gdzie uroczystej Mszy św. przewodniczył abp Edward Ozorowski

marsz_sybirakow10

marsz_sybirakow12

marsz_sybirakow15

Grób Nieznanego Sybiraka przy kościele pw. Św. Ducha

marsz_sybirakow16

Poseł RP Jarosław Zieliński i Anna Maria Anders

marsz_sybirakow17

Anna Maria Anders, córka generała Władysława Andersa i Halina Jakołcewicz

marsz_sybirakow14

Halina Jakołcewicz i Helena Giebień składają wiązankę kwiatów

 

Znadniemna.pl, zdjęcia Ireny Bohatyrewicz

Ponad 13 tys. osób - Sybiraków i ich rodzin, kombatantów, młodzieży, harcerzy, przedstawicieli władz samorządowych i państwowych – uczestniczyło w białostockim Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru. Organizowana po raz szesnasty uroczystość religijno-patriotyczna upamiętniła tych, którzy nie wrócili z zesłania oraz wszystkich dotkniętych przez sowieckie represje.

Już po raz kolejny zabrzmiała na ziemi wołkowyskiej polska pieśń i zaprezentowano polskie tańce – w niedzielę, 11 września, odbył się Festiwal Kultury Polskiej w gospodarstwie agroturystycznym „U Rysia” w miejscowości Korewicze.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka3

Zespół taneczny „Jutrzenka” z Wołkowyska

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda10

Wołkowyski Oddział Związku Polaków na Białorusi, już po raz trzeci, zorganizował we wsi Korewicze prawdziwe święto polskiego folkloru, które przyciąga coraz więcej uczestników i gości, jest dowodem pielęgnowania polskich tradycji i obyczajów w rejonie.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_msza

Uroczystą Mszę św. odprawił ksiądz Oleg Dul

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_msza1

Festiwal rozpoczął się od uroczystej Mszy św. w kościele św. Antoniego w Korewiczach, po której zespoły, gospodarze i goście przemaszerowali do gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia”, prowadzonego przez polską rodzinę – Janinę i Ryszarda Koziuków.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk1

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk

Biało-czerwone wstążki dla gości

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk2

Tak, jak i co roku, na Festiwal Kultury Polskiej, oprócz licznych uczestników, przybyło wielu dostojnych gości, m.in. prezes Związku Polaków na Białorusi Mieczysław Jaśkiewicz, przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys oraz redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_mieczyslaw_jaskiewicz

Prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz

Z tego, że dzisiejsze święto przyciąga coraz więcej sympatyków, cieszył się prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz. „Cieszę się, że nas jest coraz więcej i miejscowi Polacy organizują takie piękne święto” – powiedział Jaśkiewicz.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_andzelika_borys

Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys

Za aktywną działalność w organizowaniu imprez podziękowała Marii Tiszkowskiej oraz działaczom z Wołkowyska przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys. Wyraziła nadzieję, że piękna tradycja festiwalu będzie kontynuowana nadal. Z kolei prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku, w imieniu dzieci i działaczy, podziękowała Andżelice Borys za zorganizowanie w tym roku kolonii i wyjazdów edukacyjno-krajoznawczych dla dzieci i młodzieży z polskich rodzin oraz działaczy do Polski.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_maria_tiszkowska1

Prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska

– Ideą i głównym przesłaniem naszego Festiwalu jest krzepienie ducha Polaków, by nie zapomnieli o swej Ojczyźnie, by przekazali miłość do Polski kolejnym pokoleniom. To dla nas ogromna radość i zaszczyt, że możemy uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu już po raz trzeci, że możemy mieć swój malutki wkład w krzewieniu kultury polskiej wśród naszych rodaków na Białorusi. Folklor jest wielką siłą, która stanowi tożsamość narodu, dlatego powinien być pielęgnowany w całym jego zróżnicowaniu etnicznym i regionalnym. My, Polacy, mieszkający na ziemi wołkowyskiej, w dniu dzisiejszym jesteśmy dowodem, iż folklor nasz jest ciągle żywy i pielęgnowany – takimi słowy przywitała zebranych Maria Tiszkowska, prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_publicznosc

Jak podkreśliła niestrudzona organizatorka imprezy, festiwal ma bardzo wielkie znaczenie dla mieszkańców ziemi wołkowyskiej. „Ludzie duchowo odnawiają się, wracają do swych korzeni, bo przyjeżdżają na koncert nie tylko z Wołkowyska ale i z innych pobliskich oddziałów naszej organizacji” – powiedziała zawsze energiczna i uśmiechnięta pani Maria Tiszkowska, która wraz z działaczami co roku dokłada wiele starań, by festiwal odbył się, jak należy.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_uczniowie_szkoly_polskiej1

Występ młodzieży z Polskiej Szkoły w Wołkowysku

Po przemówieniach przyszedł czas na część muzyczną. Na scenie wystąpiła utalentowana młodzież z Polskiej Szkoły w Wołkowysku, która zaprezentowała piosenki polskie i białoruskie.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_uczniowie_szkoly_polskiej

Z solowymi utworami wystąpiły również uczennice tejże szkoły – Grażyna Dmuchowska i Polina Klunejko.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_grazyna_dmuchowska

Śpiewa Grażyna Dmuchowska

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_roman_niescierowicz

Uczeń Polskiej Szkoły w Wołkowysku Roman Niescierowicz recytuje wiersz

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_polina_klunejko

Śpiewa Polina Klunejko

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kazimierz_chudziak

Śpiewa Kazimierz Chudziak

Swój kunszt zaprezentował zespół taneczny „Jutrzenka” z Wołkowyska, który powstał w 1989 roku z inicjatywy Anny Sadowskiej, pierwszej prezes Oddziału ZPB w Wołkowysku i Janiny Leonowicz.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka

Zespół taneczny „Jutrzenka”

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka1

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka2

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka4

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka5

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_jutrzenka6

W pierwszych latach swój repertuar zespół czerpał z okolic Wołkowyska i Grodzieńszczyzny, włączając do programu unikalne pieśni i tańce. Z biegiem lat przybywało młodzieży, mnożyły się występy, wyjazdy, nagrody i uznanie publiczności. Do programu artystycznego włączono też tańce lubelskie, pieśni i tańce z Kurpiowszczyzny, tańce górali żywieckich oraz krakowiak, oberek z kujawiakiem, polonez i inne. Zespół „Jutrzenka” na dobre wpisał się w pejzaż ziemi wołkowyskiej, popularyzując to, co w kulturze narodowej i ludowym folklorze najcenniejsze.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_publicznosc1

Dla zebranych wystąpili też goście z Rosi– Ludowy Zespół Muzyki i Pieśni „Asaloda”.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda1

Ludowy Zespół Muzyki i Pieśni „Asaloda”

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda2

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda3

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda9

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda4

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda8

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_zespol_asaloda6

Muzycznie wieczór ten uświetniły występy saksofonisty Stanisława Cimoszki i skrzypaczki Darii Makarowej.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_stanislaw_cimoszko

Gra Stanisław Cimoszko

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_daria_makarowa

Na skrzypcach gra Daria Makarowa

Od dwóch lat festiwalowi towarzyszy wystawa prac miejscowych twórców ludowych. Można tu było nie tylko obejrzeć obrazy Eweliny Gabińskiej i Julii Ryszkiel, ale też kupić wyroby z gliny Aleksego i Julii Romausowych, drewniane rzeźby Anatola Zubanowa oraz szydełkowane serwetki i inne wyroby sztuki ludowej.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz

Julia Romausowa i jej wyroby

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz1

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz2

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz7

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz3

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz8

Roman Niescierowicz i jego wyroby

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz18

Anatol Zubanow, rzeźbiarz z Rosi pokazuje swoje miniaturowe rzeźby

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz13

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz14

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz15

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz16

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz17

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz4

Wystawa obrazów Eweliny Gabińskiej i Julii Ryszkiel

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz5

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz6

By nikt nie zgłodniał podczas wesołej zabawy, organizatorzy przygotowali też ciepły posiłek dla zebranych. Wszyscy byli częstowani gorącym polskim bigosem, przygotowanym przez Marię Tiszkowską oraz przekąskami.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk4

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk10

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk7

Andrzej Pisalnik, Maria Tiszkowska i Andżelika Borys próbują bigos

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk6

Także wiele atrakcji było przygotowanych dla dzieci przez gospodarzy. Był prawdziwy koń, którego można było dosiąść, żywe zwierzęta: kozy, kury, króliki, a także kapelusze na głowach wielu uczestników imprezy.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz11

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk8

Janina Koziuk, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego „U Rysia” rozdaje słomiane kapelusze

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz10

Robert Koziuk pomaga prawidłowo dosiąść konia

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk3

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk11

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk13

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_kiermasz9

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk12

„Świetna atmosfera, wspaniała zabawa, impreza na bardzo wysokim poziomie” – w samych superlatywach na temat Festiwalu wypowiadali się zebrani.

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_tance

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_tance1

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_tance2

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk_tance3

festiwal_kultury_polskiej_wolkowysk9

Znadniemna.pl

Już po raz kolejny zabrzmiała na ziemi wołkowyskiej polska pieśń i zaprezentowano polskie tańce – w niedzielę, 11 września, odbył się Festiwal Kultury Polskiej w gospodarstwie agroturystycznym „U Rysia” w miejscowości Korewicze. [caption id="attachment_18577" align="alignnone" width="480"] Zespół taneczny „Jutrzenka” z Wołkowyska[/caption] Wołkowyski Oddział Związku Polaków na Białorusi,

W dniu 9 września odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego w Szkole Społecznej, działającej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Brześciu.

nowy_rok_szkolny_brzesc

Dyrektor szkoły Natalia Rakowicz przywitała dzieci i rodziców oraz wszystkich przybyłych na inaugurację. Szczególnie ciepłe słowa zostały skierowane do najmłodszych uczniów, którzy w tym roku rozpoczynają swoją edukacyjną przygodę w szkole społecznej. A na koniec swojego przemówienia Natalia Rakowicz wszystkim uczniom życzyła sukcesów, motywacji i zapału do pracy.

nowy_rok_szkolny_brzesc1

Konsul RP ds. współpracy z Polakami na Białorusi w Brześciu Jerzy Grymanowski życzył dzieciom i rodzicom wielu satysfakcji i postępów w nauce języka polskiego.

nowy_rok_szkolny_brzesc4

Przemawia Jerzy Grymanowski, konsul RP w Brześciu

Uczniowie starszych klas przygotowali część artystyczną, w której nawiązali do 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

nowy_rok_szkolny_brzesc6

nowy_rok_szkolny_brzesc2

Maks Samosiuk recytuje wiersz o żołnierzach z Westerplatte

nowy_rok_szkolny_brzesc3

Cyryl Szczasny recytuje wiersz Władysława Broniewskiego – Żołnierz polski

nowy_rok_szkolny_brzesc7

nowy_rok_szkolny_brzesc5

Dyrektor Szkoły Społecznej przy ZPB w Brześciu Natalia Rakowicz z Absolwentkami 2016

Natalia Gołubowska z Brześcia

W dniu 9 września odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego w Szkole Społecznej, działającej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Brześciu. Dyrektor szkoły Natalia Rakowicz przywitała dzieci i rodziców oraz wszystkich przybyłych na inaugurację. Szczególnie ciepłe słowa zostały skierowane do najmłodszych uczniów, którzy w tym

Ostatnie posiedzenie Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi bieżącej kadencji odbyło się w sobotę, 10 września, w Grodnie. Najwyższy organ władz organizacji między zjazdami wyznaczył datę i zasady przeprowadzenia kolejnego, dziewiątego już, sprawozdawczo-wyborczego Zjazdu ZPB. Zgodnie z postanowieniem Rady Naczelnej – IX Zjazd ZPB odbędzie się 10 grudnia bieżącego roku.

rada_naczelna_2016

rada_naczelna_2016_publicznosc2

Obradom posiedzenia Rady Naczelnej ZPB przyglądali się akredytowani na Białorusi polscy dyplomaci. Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys przedstawiła członkom, kierowanego przez nią organu związkowego, Ambasadora RP na Białorusi Konrada Pawlika, Konsula Generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka oraz rzecznika Ambasady RP w Mińsku Marcina Wojciechowskiego.

rada_naczelna_2016_dyplomacja1

Rzecznik Ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski, Konsul Generalny RP w Grodnie Jarosław Książek i Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik

Po powitaniu gości członkowie Rady Naczelnej ustalili, że obecnych na posiedzeniu jest dwudziestu siedmiu członków, którzy mogą podejmować wiążące decyzje i przystąpili do pracy. Zgodnie ze Statutem ZPB, który mówi, że zjazd powinien zostać wyznaczony przez Radę Naczelną na trzy miesiące przed jego przeprowadzeniem, członkowie Rady jednogłośnie poparli pierwszy termin, odpowiadający przepisom statutowym, czyli – 10 grudnia, który przypada w tym roku na sobotę.

rada_naczelna_2016_andzelika_borys

Przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Andżelika Borys

Po wyznaczeniu terminu Zjazdu wśród radnych wywiązała się dyskusja na temat tego ilu członków ZPB ma reprezentować jeden delegat na zjazd. Większością głosów postanowiono, że kwota reprezentacji wyniesie – jeden delegat od 50 członków oddziału.

rada_naczelna_2016_tadeusz_gawin1

Prezes honorowy ZPB Tadeusz Gawin

rada_naczelna_2016_henryka_strzalkowska

Przemawia Henryka Strzałkowska, członkini Komisji Kontrolno-Rewizyjnej ZPB

rada_naczelna_2016_renata_dziemianczuk

Renata Dziemiańczuk, członkini Zarządu Głównego ZPB

rada_naczelna_2016_irena_kulakowska

Przemawia Irena Kułakowska, członkini Zarządu Głównego ZPB

Z uwagi na brak kompletnych i wiarygodnych danych, dotyczących liczebności oddziałów terenowych ZPB, przyjęto zasadę, że liczba delegatów, oddelegowanych na Zjazd od poszczególnej struktury, będzie ustalana w zależności od liczby jej członków, uczestniczących w zebraniu, wyłaniającym delegatów na zjazd. W przypadku, jeśli liczba uczestników zebrania oddziału przekroczy 50 osób, to taki oddział może oddelegować na zjazd dwóch i więcej delegatów – proporcjonalnie do ustalonej przez Radę Naczelną kwoty 1/50.

rada_naczelna_2016_andrzej_poczobut

Przemawia Andrzej Poczobut, członek Rady Naczelnej ZPB

rada_naczelna_2016_helena_marczukiewicz

Przemawia Helena Marczukiewicz, prezes Oddziału ZPB w Mińsku

rada_naczelna_2016_publicznosc1

rada_naczelna_2016_tadeusz_malewicz

Tadeusz Malewicz, członek Rady Naczelnej ZPB

Czyli, na przykład, oddział ZPB, który zbierze na zebranie przedzjazdowe 51 członków, wyłoni dwóch delegatów, jeśli uczestników zebrania okaże się 101, to oddział będzie mógł być reprezentowany przez trzy osoby. Te same zasady wyłaniania delegatów na zjazd dotyczą stowarzyszeń, działających przy ZPB, na przykład Towarzystwa Plastyków Polskich, Towarzystwa Polskich Lekarzy itd. Na mocy Statutu ZPB mandaty delegatów zjazdu przysługują automatycznie członkom Rady Naczelnej ZPB.

rada_naczelna_2016_jozef_porzecki

Józef Porzecki, członek Rady Naczelnej ZPB

rada_naczelna_2016_publicznosc3

rada_naczelna_2016_weronika_sebastianowicz

Przemawia mjr Weronika Sebastianowicz, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej przy ZPB

Oddziały terenowe i działające przy ZPB stowarzyszenia muszą do 1 listopada przeprowadzić zebrania, wyłonić delegatów i przekazać protokoły zebrań organizatorom zjazdu.

rada_naczelna_2016_mieczyslaw_jaskiewicz

Prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz

rada_naczelna_2016_publicznosc

Zdania członków Rady Naczelnej okazały się podzielone w kwestii tego, kto zajmie się organizacją Zjazdu. Prezes ZPB Mieczysław Jaśkiewicz zaproponował, aby zajął się tym Zarząd Główny ZPB, gdyż tak tę kwestię reguluje Statut ZPB. Przeciwko takiej tezie zaprotestował prezes honorowy ZPB Tadeusz Gawin. Zwrócił on uwagę obecnych, że na mocy Statutu ZPB Rada Naczelna może powołać komisję przedzjazdową, która zajmie się przygotowaniami zjazdu i skontroluje prawidłowość wyłaniania delegatów na zjazd. Ostatecznie zwyciężyła opcja zgłoszona przez Tadeusza Gawina i Rada Naczelna powołała siedmioosobową komisję przedzjazdową, do której wpłyną protokoły zebrań, podczas których zostaną, wyłonieni delegaci na zjazd. W skład komisji weszli: Helena Dubowska, Irena Kułakowska Renata Dziemiańczuk, Tadeusz Malewicz, Andrzej Pisalnik, Irena Waluś i Helena Marczukiewicz.

rada_naczelna_2016_teresa_sobol1

Teresa Sobol, prezes Oddziału ZPB w Iwieńcu

rada_naczelna_2016_glosowanie1

Głosowanie

W przerwie posiedzenia Rady Naczelnej ZPB odbyło się spotkanie przewodniczącej Rady Naczelnej Andżeliki Borys i prezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza z Ambasadorem RP na Białorusi Konradem Pawlikiem.

rada_naczelna_2016_konrad_pawlik

Przemawia Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik

Ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik na końcu posiedzenia Rady Naczelnej zwrócił się do jej członków. Podziękował za zaproszenie na posiedzenie i możliwość przyglądania się obradom. Pogratulował radnym szczerej i demokratycznej dyskusji, w której wyniku udało się podjąć zgodne z regułami i zapisami statutowymi decyzje.

rada_naczelna_2016_konrad_pawlik2

Konrad Pawlik, Ambasador RP na Białorusi

Znadniemna.pl

Ostatnie posiedzenie Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi bieżącej kadencji odbyło się w sobotę, 10 września, w Grodnie. Najwyższy organ władz organizacji między zjazdami wyznaczył datę i zasady przeprowadzenia kolejnego, dziewiątego już, sprawozdawczo-wyborczego Zjazdu ZPB. Zgodnie z postanowieniem Rady Naczelnej – IX Zjazd ZPB odbędzie

Niszczeje dworek, w którym dzieciństwo spędził znany polski geolog i uczestnik powstania listopadowego.

Siedziba_Domejko18

Tak wyglądał dworek Domeyków około 15 lat temu

Białoruskie Radio Racyja opublikowało szokujące zdjęcia z Żyburtowszczyzny (biał. Żybartouszczyna), znajdującej się w okolicy Lidy w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Znajduje się tam dworek należący w przeszłości do stryja znanego polskiego geologa i bohatera narodowego Chile Ignacego Domeyki. To tam Domeyko spędził swoje dzieciństwo.

Siedziba_Domejko17

Siedziba_Domejko14

Siedziba_Domejko

Siedziba_Domejko2

Siedziba_Domejko3

Domeyko był przyjacielem Adama Mickiewicza (jest pierwowzorem Żegoty z III części „Dziadów”) i członkiem zlikwidowanego przez władze carskie Towarzystwa Filomatów, działającego przy Uniwersytecie Wileńskim w latach 1817-1821. Po upadku powstania listopadowego wyemigrował do Ameryki Południowej. Większość życia spędził w Chile, gdzie dokonał ważnych dla tego kraju odkryć geologicznych. Był wieloletnim rektorem Universidad de Chile.

Siedziba_Domejko4

Siedziba_Domejko12

Siedziba_Domejko6

„Tu w latach 1884-1888 mieszkał znany na całym świecie uczony, bohater narodowy Chile Ignacy Domeyko” – głosi napis na niszczejącym budynku prawie 200-letniej siedziby Domeyków w Żyburtowszczyznie. Chodzi prawdopodobnie o okres, kiedy po długim pobycie w Ameryce Południowej, geolog wrócił na Litwę (potem znów wyjechał do Chile). Na jednym z kamieni fundamentu można przeczytać inny napis: „1819. R Ignacy DOMEYKO”. To w właśnie w 1819 roku Domeyko został przyjęty do Towarzystwa Filomatów, którego założycielem był m.in. Adam Mickiewicz.

Siedziba_Domejko10

Siedziba_Domejko8

Siedziba_Domejko9

Radio Racyja podaje, że przez wiele lat zarówno lokalne tak i obwodowe władze zaniedbały stan siedziby Domeyków, która nie została wpisana na listę chronionych przez państwo zabytków. Lokalni historycy alarmują, że na Białorusi w podobnym stanie znajdują się dziesiątki, a może nawet setki zabytków.

Siedziba_Domejko1

– O istnieniu wielu niszczejących historycznych obiektów władze wcale nie wiedzą. Wszystko dlatego, że od ponad dwudziestu lat rządzą tu ludzie, którzy nie znają się i nie interesują się historią – mówi „Rzeczpospolitej” znany białoruski historyk Igor Mielnikow.

Siedziba_Domejko15

– Przez te wszystkie lata władze zajmowały się pielęgnowaniem historii Związku Radzieckiego, a wszystko co było przed nim zostało całkowicie zapomniane – dodaje.

Znadniemna.pl za rp.pl, fot.: racyja.com 

Niszczeje dworek, w którym dzieciństwo spędził znany polski geolog i uczestnik powstania listopadowego. [caption id="attachment_18485" align="alignnone" width="480"] Tak wyglądał dworek Domeyków około 15 lat temu[/caption] Białoruskie Radio Racyja opublikowało szokujące zdjęcia z Żyburtowszczyzny (biał. Żybartouszczyna), znajdującej się w okolicy Lidy w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Znajduje się

Po 24 latach w wynajętych pokojach biurowych, przedstawicielstwo dyplomatyczne Watykanu ma własną siedzibę. Rozpoczęta w 2015 roku budowa Nuncjatury Apostolskiej w Mińsku, została wreszcie zakończona.

Budynek_Watykanu_Minsk

Skromny budynek w stylu funkcjonalnym, położony jest przy ulicy Złota Górka, w pobliżu Państwowej Filharmonii Białoruskiej. Obiekt został w pełni sfinansowany przez Watykan, a w trakcie realizacji nie odstąpiono choćby o cal od pierwotnie założenia projektowego – informuje portal onliner.by.

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego budynku i złożenia kapsuły z przesłaniem dla przyszłych pokoleń odbyło się w marcu 2015 roku z udziałem watykańskiego sekretarza kardynała Pietro Parolina, ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja i przewodniczącego Mińskiego Komitetu Wykonawczego Andrieja Szorca.

Budynek_Watykanu_Minsk1

Dwupiętrowy budynek został zaprojektowany przez włoskiego architekta Paolo Ruggero.

Budynek_Watykanu_Minsk2

Jak widać na zdjęciach, siedziba Nuncjusza Apostolskiego pozbawiona jest elementów fantazyjnych, kolumn i kopuł. Z wyglądu przypomina biurowiec, albo dom mieszkalny. Wewnątrz mieszczą się sale konferencyjne, recepcyjne, kaplica, sala kominkowa, pokoje dla sióstr zakonnych, pokoje biurowe, kuchnia, pralnia, itp.

Do tej pory, przedstawicielstwo dyplomatyczne Watykanu mieściło się w wynajętych pokojach biurowych przy ulicy Wołodarskiego 6.

Stosunki dyplomatyczne pomiędzy Stolicą Apostolską i Białorusią zostały nawiązane dnia 11 listopada 1992 roku. W tym dniu, bullą Papieża Jana Pawła II „Quantam tandem”, została założona kanonicznie nuncjatura Apostolska.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Po 24 latach w wynajętych pokojach biurowych, przedstawicielstwo dyplomatyczne Watykanu ma własną siedzibę. Rozpoczęta w 2015 roku budowa Nuncjatury Apostolskiej w Mińsku, została wreszcie zakończona. Skromny budynek w stylu funkcjonalnym, położony jest przy ulicy Złota Górka, w pobliżu Państwowej Filharmonii Białoruskiej. Obiekt został w pełni sfinansowany

Skip to content