HomeStandard Blog Whole Post (Page 388)

Jedenaście na dziewiętnaście zespołów i solistów, startujących w przeglądzie konkursowym III Międzynarodowego Festiwalu Poloneza w Polsce, który odbył się w miniony weekend w Warszawie, przybyło do Polski z Białorusi. Tak liczna reprezentacja Polaków z Białorusi na III Międzynarodowym Festiwalu Poloneza w Polsce sprawiła, że wydarzenie można by było nazwać festiwalem polsko-białoruskim.

Zdjęcie pamiątkowe uczestników Festiwalu przy Zamku Królewskim w Warszawie

Uroczyste otwarcie konkursu odbyło się w niedzielę, 11 czerwca, w Centralnej Bibliotece Rolniczej im. Michała Oczapowskiego przy Krakowskim Przedmieściu 66. W jury konkursu zasiedli: prezenterka TV, Kawaler Orderu Uśmiechu – Zofia Czernicka, krytyk teatralny i muzyczny z „Teatru dla Was” – Wojciech Giczkowski i redaktorzy: Jadwiga Trusz i Mirosław Perzyński.

W przeglądzie konkursowym, który odbył się w sali balowej przepięknego zabytkowego budynku biblioteki, w trzech kategoriach konkursowych: tanecznej, wokalnej i instrumentalnej – zaprezentowało się ogółem 150 artystów.

Przemarsz uczestników Festiwalu ulicami Starego Miasta w Warszawie

Przy pomniku Zygmunta III Wazy na Placu Zamkowym

Wszyscy oni w ogłoszonej przez organizatorów przerwie, w oczekiwaniu na werdykt jurorów, barwnym korowodem udali się na ulice warszawskiej Starówki. Po zwiedzeniu Starego Miasta uczestnicy konkursu wrócili do Centralnej Biblioteki Rolniczej, gdzie w sali balowej odbył się koncert laureatów, podczas którego do wspólnej zabawy zaprosił wszystkich Zespół Tańca Historycznego „Chorea Antiqua”, będący wraz z Fundacją Przyjaźni Ludzi i Zwierząt „Cze-Ne-Ka” głównym organizatorem Festiwalu.

Tańczą współorganizatorzy Festiwalu – Zespół Tańca Historycznego „Chorea Antiqua”

W tym roku Grand Prix Festiwalu przypadło konkursantom, startującym w najbardziej widowiskowej kategorii – zespołów tanecznych. Zdobywcą Grand Prix został Zespół Taneczny „Takt” z Ciechanowca. Przygotował on atrakcyjną wersję poloneza, w której chłopcy wystąpili w mundurach wojskowych, a dziewczęta w pięknych sukienkach w stylu empire.

Zespół Taneczny „Takt” z Ciechanowca – zdobywca Grand Prix Festiwalu

I miejsce w tej kategorii jurorzy przyznali Polskiemu Zespołowi Pieśni i Tańca „Chabry”, założonemu przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Grodnie.

Śpiewa chór „Polonez” z Mińska

Artyści z Białorusi biorą udział w Międzynarodowym Festiwalu Poloneza w Polsce poczynając od jego pierwszej edycji. W tym roku Polacy z Białorusi wystartowali we wszystkich kategoriach konkursowych, zdobywając premiowane miejsca i zostając laureatami Festiwalu. Tak oto I miejsce w kategorii zespołów wokalnych jurorzy oddali działającemu przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi w Mińsku chórowi „Polonez”, a jego kierowniczce Natalii Krywoszejewej przyznano wyróżnienie za wzorcowe przygotowanie chóru „Polonez” oraz afiliowanych z nim zespołów i artystów do udziału w Festiwalu. Drugi w kategorii zespołów wokalnych okazał się chór „Credo” ze Słonimia. Miejsce III w tej kategorii konkursowej przypadło także artystom z Białorusi.Podzieliły je między sobą: zespół wokalny „Prawdziwi Mężczyźni”, powstały z męskiej sekcji śpiewaków w chórze „Polonez” oraz zespół „Bravo” z Lidy.

Natalia Krywoszejewa, kierowniczka chóru „Polonez”, odbiera Dyplom za zajęcie I miejsca w kategorii zespołów wokalnych

Natalia Krywoszejewa odbiera Dyplom z wyróżnieniem za wzorcowe przygotowanie chóru „Polonez” oraz afiliowanych z nim zespołów i artystów do udziału w Festiwalu

Wśród nagrodzonych i wyróżnionych przez jury Festiwalu artystów z Białorusi znaleźli się także między innymi: pianista z Mińska Dymitr Wasilenko, skrzypaczka z Teatru Opery i Baletu w Mińsku Nadzieja Sienkiewicz, Młodzieżowy Zespół Taneczny „Harmonia” z Lidy, zespół „Niegrzeczne Łyżeczki” z Mińska oraz zespół „Śpiewające Gitary” z Lidy.

Gra laureat Festiwalu – pianista z Mińska Dymitr Wasilenko

Gra laureatka Festiwalu – skrzypaczka z Teatru Opery i Baletu w Mińsku Nadzieja Sienkiewicz

Członkini zespołu z Mińska „Niegrzeczne Łyżeczki” – laureatki w kategorii zespołów instrumentalnych

Reprezentacja uczestniczących w Festiwalu artystów, należących do Oddziału ZPB w Mińsku

„III Międzynarodowy Festiwal Poloneza w Polsce to fascynująca i niezwykła podróż utrwalająca historię tego tańca” – napisał w recenzji Festiwalu na witrynie internetowej „Teatru dla was” członek festiwalowego jury Wojciech Giczkowski. Według eksperta „klasyczny polonez odcisnął piętno na współczesnych formach tego tańca i inspirował choreografów w polskim filmie”. Wojciech Giczkowski zwraca uwagę na zainteresowanie polonezem wśród młodych ludzi. Jest ono jego zdaniem zupełnie naturalne, „gdyż wiąże się z osobistym przeżyciami z okresu matury”.

Honorowy patronat nad III Festiwalem objął Burmistrz Dzielnicy Śródmieście, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Republiki Białorusi w Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandr Averyanov, Centrum Kulturalne Białorusi w Warszawie oraz Wioletta Kulpa – radna Rady Miasta Płocka, przewodnicząca Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Płocka.

Ludmiła Burlewicz z Warszawy, zdjęcia autorki i Aleksandra Wasilenki

Jedenaście na dziewiętnaście zespołów i solistów, startujących w przeglądzie konkursowym III Międzynarodowego Festiwalu Poloneza w Polsce, który odbył się w miniony weekend w Warszawie, przybyło do Polski z Białorusi. Tak liczna reprezentacja Polaków z Białorusi na III Międzynarodowym Festiwalu Poloneza w Polsce sprawiła, że wydarzenie

Piąta, jubileuszowa edycja Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Kolorowe Nutki” odbyła się w niedzielę, 11 czerwca, w Grodnie.

Najważniejszy konkurs wokalny, organizowany przez Związek Polaków na Białorusi dla dzieci i młodzieży szkolnej, zgromadził w tym roku 28 uczestników, którzy wystartowali w czterech kategoriach: „dzieci od 6 do 10 lat”, „dzieci od lat 11 do 13”, „młodzież od lat 14 do 16” oraz w kategorii „duety, tria, grupy wokalne”.

Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ds. Kultury ZPB i Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

Jury festiwalowego konkursu w składzie: Weronika Doroszkiewicz, Julia Nowogrodzka i Danuta Karpowicz – miało niełatwe zadanie, gdyż poziom uczestników okazał się niezwykle wyrównany. Z uwagi na to, że na Festiwalu „Kolorowe Nutki” do udziału w przeglądzie konkursowym dopuszczane są tylko piosenki, śpiewane w języku polskim, jury konkursu musiało oceniać nie tylko zdolności wokalne uczestników, lecz także poprawność polskiej wymowy i rozumienie śpiewanego tekstu.

Jury Konkursu: Weronika Doroszkiewicz, Julia Nowogrodzka i Danuta Karpowicz

– W przypadku złej wymowy, wskazującej na to, że konkursant nauczył się tekstu piosenki wyłącznie ze słuchu, i wykonuje ją, nie rozumiejąc znaczenia śpiewanych słów, jury miało obniżyć ocenę dla takiego uczestnika, nawet jeśli pod względem wokalnym jego występ był bez zarzutu – opowiedziała nam o wytycznych otrzymanych przez członków jury organizator konkursu, wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk.

Należy powiedzieć, że spektrum gatunkowe, prezentowanych podczas konkursu piosenek w języku polskim okazało się niezwykle różnorodne. Publiczność miała okazję posłuchać utworów, wykonywanych w stylach: soul, blues, rock, hip hop, disco polo i innych.

Na tle prezentowanych przez większość wykonawców rozrywkowych piosenek niezwykle mocnym akcentem stał się występ Mileny Kuźmy z Lidy, która zaśpiewała piosenkę „Dziewczyna z granatem”, będącą oficjalną piosenką 7 sezonu serialu „Czas Honoru” o Powstaniu Warszawskim.

Milena Kuźma z Lidy

Patriotyczny klucz, zastosowany przy wyborze utworu oraz charakteryzacja wykonawczyni, przypominająca postać bohaterki serialu o Powstaniu Warszawskim, nie wystarczyły Milenie Kuźmie do zostania laureatką w najstarszej – młodzieżowej (14-16 lat) – kategorii wiekowej.

Inna Trojan z Szydłowic – II miejsce

W tej kategorii jury musiało zresztą zrezygnować z przyznania I miejsca, oddając II nagrodę Innie Trojan z Szydłowic, która zaśpiewała piosenki „Poza mną» (słowa i muzyka Marty Bijan) i „Między nocą a dniem” (słowa Aldony Dąbrowskiej, muzyka Sławomira Sokołowskiego), a miejsce III Arinie Klusznikowej z Grodna, która wykonała piosenki „Zapamiętaj” (słowa Dominiki Gawędy i Kasi Popowskiej, muzyka Pawła Rurak-Sokala) oraz „Moknie w deszczu diabeł” (słowa Wojciecha Młynarskiego, muzyka Janusza Komana).

Arina Klusznikowa z Grodna – III miejsce

Violetta Sobierańska, konsul RP w Grodnie i Andżelika Borys, prezes ZPB

W kategorii dzieci od lat 10 do 13 obsadzone zostały wszystkie trzy premiowane miejsca.

Władysław Taboła i Arina Taboła

Arina Taboła z Lidy – I miejsce

Zwyciężczyni w tej kategorii została dwunastoletnia Arina Taboła z Lidy, której akompaniował na gitarze jej starszy brat Władysław Taboła. Arina zaśpiewała w konkursie piosenki „Dlaczego nie ma cię” (słowa i muzyka Verba & Sylwia Przybysz) oraz „Pamiętaj” (słowa Liliany Barańskiej, muzyka Roberta Wiórkiewicza).

Uljana Sielicka z Mińska – II miejsce

Kompozytor z Mińska Helena Abramowicz kibicuje swoim wychowankom

II miejsce w kategorii wiekowej 10 – 13 lat przypadło Uljanie Sielickiej z Mińska, która zaśpiewała piosenki, skomponowane przez jej muzycznego pedagoga Helenę Abramowicz do wierszy „Deszcz” i „Dziwy w szkole” polskiej poetki dla dzieci Anny Rudawcowej, mieszkającej przed wybuchem wojny w Grodnie, a po okupacji sowieckiej i aresztowaniu męża zesłanej z dwójką dzieci do łagrów stalinowskich.

Maria Smykowicz z Mińska – III miejsce

Solistce z Mińska Marii Smykowicz, także będącej wychowanką kompozytorki Heleny Abramowicz, komponującej muzykę do wierszy Anny Rudawcowej, przypadło III miejsce w tej kategorii. Maria zaśpiewała piosenki na wiersze „Jak się lalki bawiły” oraz „Dzień dziecka”.

Niełatwo było jurorom podczas oceniania konkursantów z najmłodszej kategorii – dzieciaków w wieku od 6 do 10 lat.

W tej kategorii wystartowało sześciu wykonawców między innymi z Lidy, Baranowicz, Mińska i Oszmiany.

Miron Niewiero z Mińska – I miejsce

Dyplomem za zajęcie I miejsca wśród najmłodszych jurorzy postanowili wyróżnić kolejnego wychowanka kompozytorki Heleny Abramowicz – ośmioletniego solistę Mirona Niewiero z Mińska, który zaśpiewał w konkursie dwie piosenki autorstwa swojej wychowawczyni „Mój samolot” (słowa Anny Rudawcowej) oraz „Dziękuję mamo”, do której nie tylko muzykę, lecz także tekst ułożyła Helena Abramowicz.

Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ds. Kultury ZPB wręcza dyplom i nagrodę za zajęcie II miejsca Wiktorii Łazarczyk z Oszmiany

II miejsce w tej kategorii zostało przyznane dziesięcioletniej Wiktorii Łazarczyk z Oszmiany za wykonanie piosenek „Zostań moją przyjaciółką” (słowa Darii Druzgały, muzyka Qndel) oraz „Mucha w mucholocie” (słowa i muzyka Aidy Kosojan-Przybysz).

Ze względu na niezwykle wyrównany poziom reszty wykonawców w tej kategorii konkursowej jurorzy postanowili nie przyznawać w niej III miejsca.

Duet z Oszmiany Jana Osmolska i Daniel Jagiełło – I miejsce

W najbardziej widowiskowej kategorii konkursowej „duety, tria, grupy wokalne” I miejsce przyznano duetowi z Oszmiany Janie Osmolskiej i Danielowi Jagielle, którzy pod akompaniament swoich pedagogów muzycznych zaśpiewali piosenki „Zacznij od Bacha” i „Nauczmy się żyć obok siebie” do których muzykę, na słowa Janusza Terakowskiego, skomponował śp. Zbigniew Wodecki, pamięci którego artyści z Oszmiany zadedykowali swój występ.

Trio z Mińska: Uljana Sielicka, Miron Niewiero i Maria Smykowicz – II miejsce

II miejsce wśród miłośników zespołowego śpiewania zdobyło trio wychowanków kompozytor Heleny Abramowicz z Mińska w składzie: Miron Niewiero, Maria Smykowicz oraz Uljana Sielicka. Wszyscy trzej uczestnicy tria wcześniej zostali laureatami „Kolorowych Nutek 2017” jako soliści w swoich kategoriach wiekowych. Wspólnie zaś laureaci wykonali dwie piosenki skomponowane przez ich muzyczną nauczycielkę „Choinka” ( słowa Juliana Tuwima) oraz „Trzmiel” (słowa Anny Rudawcowej).

Grupa wokalna „Ziarenko” z Radunia – III miejsce

Ostatnie premiowane III miejsce wśród zespołów zajęła dziewczęca grupa wokalna „Ziarenko” z Radunia. Dziewczyny zaśpiewały piosenki „Zbudź się” (słowa: Jadwigi Has, muzyka Jerzego Jarosława Dobrzyńskiego) oraz „Europa – wspólny ląd” (słowa i muzyka Rolf Zuckowski, tłum. z angielskiego – Zbigniew Skorupiński).

Wiktoria Miać z Baranowicz

Małgorzata Anacko i Andrzej Lebiecki z Lidy

Jury konkursu Festiwalu „Kolorowe Nutki 2017” nie ograniczyło się do rozdania miejsc w czterech kategoriach konkursowych i postanowiło dodatkowo wyróżnić trzy występy: ośmioletniej Wiktorii Miać z Baranowicz, duetu z Lidy w składzie: Małgorzata Anacko i Andrzej Lebiecki oraz grupy wokalnej z Lidy występującej pod nazwą „Młode Pokolenie”.

Grupa wokalna „Młode pokolenie” z Lidy

Grupa wokalna „Młode pokolenie” z Lidy

Po rozdaniu dyplomów i nagród do uczestników festiwalu i publiczności zwróciła się prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys.

Dziękując artystom i ich wychowawcom za piękne przedstawienie muzyczne prezes ZPB prosiła, aby młodzi ludzie nie ustawali w doskonaleniu znajomości języka polskiego, gdyż umiejętność rozmawiania i czytania po polsku otwiera dla dzieci i młodzieży nie tylko dodatkowe możliwości samorealizacji artystycznej, lecz także daje szanse na wymarzone studia w Polsce, a także poszerza zakres możliwości samorealizacji zawodowej w dorosłym życiu.

Chórek z Lidy

Aleksandra Mickiewicz z Grodna

Duet z Baranowicz: Antoni Apolonik i Jan Karluk

Anna Starowojtowa z Baranowicz

Grażyna Dmuchowska z Wołkowyska

Weronika Matwiejewa i Inna Trojan, duet z Szydłowic

Michał Bancewicz z Lidy

Mirosław Jeleniewicz z Baranowicz

Polina Kłunejko z Wołkowyska

Weronika Matwiejewa z Szydłowiec

Wioletta Piuta z Lidy

Milena Pilewicz z Lidy

Wokalny zespół Polskiej Szkoły Społecznej im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach

Zespół wokalny „Wesołe dzwoneczki” z Wilejki

Znadniemna.pl

Piąta, jubileuszowa edycja Festiwalu Piosenki Dziecięcej „Kolorowe Nutki” odbyła się w niedzielę, 11 czerwca, w Grodnie. Najważniejszy konkurs wokalny, organizowany przez Związek Polaków na Białorusi dla dzieci i młodzieży szkolnej, zgromadził w tym roku 28 uczestników, którzy wystartowali w czterech kategoriach: „dzieci od 6 do 10

Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego informuje o wznowieniu naboru na rok akademicki 2017/18, a tym samym przywróceniu możliwości korzystania ze stypendium w ramach „Programu Stypendialnego Rządu RP im. Konstantego Kalinowskiego”. Jest on przeznaczony dla obywateli Białorusi, spełniających wymagania opisane w załączniku.

Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego prosi o kontakt osoby, które potrzebują takiego wsparcia na adres [email protected]

Dokumenty kandydatów powinny trafić do Biura Programu:

• bezpośrednio na adres mailowy

• poprzez placówki dyplomatyczne RP na Białorusi

• poprzez biuro Komitetu Obrony Represjonowanych „Solidarność” w Mińsku.

Program Stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego jest największym w Europie programem pomocowym dla młodych Białorusinów nie mogących studiować na Białorusi ze względu na swoje polityczne poglądy.

19 marca 2006 roku wybory na Białorusi doprowadziły do masowych protestów, których konsekwencją były masowe areszty i represje wobec działaczy opozycyjnych, w tym studentów.

Program im. Kalinowskiego powstał dzięki szybkiej reakcji rządu Prawa i Sprawiedliwości, oraz władz polskich uczelni wyższych. 30 marca 2006 roku ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz i Aleksander Milinkiewicz, przedstawiciel Bloku Zjednoczonych Sił Demokratycznych na Białorusi oraz Rektorzy Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich (KRUP) i Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) podpisali list intencyjny na Uniwersytecie Warszawskim.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego informuje o wznowieniu naboru na rok akademicki 2017/18, a tym samym przywróceniu możliwości korzystania ze stypendium w ramach "Programu Stypendialnego Rządu RP im. Konstantego Kalinowskiego". Jest on przeznaczony dla obywateli Białorusi, spełniających wymagania opisane w załączniku. Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego

– Ludzie często mnie pytają, jak wyglądało u nas życie, kiedy tu Polska była. Dobrze czy źle nam było? A ja im mówię: sami oceńcie, ja wam tylko opowiem jak było; – mówi 87 – letni Władimir Józefowicz, który urodził się w tzw. Zachodniej Białorusi, czyli na Kresach, przeżył okupację niemiecką, 26 lat służył w armii sowieckiej, a obecnie cieszy się zdrowiem na emeryturze.

– A było tak: mój ojciec miał 5 hektarów użytków rolnych. Za tę ziemię musiał płacić podatki, i to wszystko. Co chcesz z nią robić – rób, co chcesz uprawiać – uprawiaj, czy jabłonie czy grusze. I za każde drzewo nie musiałeś podatku odprowadzać – opowiada pan Władimier, z którym rozmawiał dziennikarz portalu realbrest.by.

„Moja żona mieszkała w obwodzie Mohylewskim, tam Polski nie było. Ale tam trzeba było za każde drzewo podatek zapłacić… Nieważne, daje drzewo owoce, czy nie. Raz zapytałem ją: „Ile w waszej wiosce było rowerów?” Wzrusza ramionami: „Może jeden, może dwa. Ha, jeden-dwa! U nas w każdym domu był rower. A wiecie czym w tamtych czasach był rower? Rower znaczył więcej niż samochód teraz.

– W czasach gdy Polska tu była, można było posiadać broń – nie tylko na polowania, ale pozwalano mieć pistolety, rewolwery. Był taki jeden we wsi, miał pistolet. Chyba nie został dość dobrze poinformowany, czy coś w tym rodzaju, w każdym razie gdy do jego ogrodu weszły świnie sąsiada i zaczęły tam ryć, ten wyciągnął broń i zaczął strzelać. Ktoś doniósł policji, że strzela i może zabić dziecko, czy przypadkowego człowieka. Więc wezwała go ta policja, i za niewłaściwe użycie broni odebrała mu ją. A do polowania broń można było mieć.

Kiedy była tu Polska, za podatki płaciło się pieniędzmi i wszystko. Można było siać co się tylko chciało, można było posiadać krowy – ile się tylko chciało, i nie musiałeś płacić podatku od każdej krowy, nie trzeba było mleka oddawać, czy jajek. Niczego nie trzeba było oddawać. Jedyną rzeczą, jakiej żądali Polacy, to sześć dni pracy przy budowie i naprawie dróg w ciągu roku. I to wszystko. Ile chciałeś jabłoni czy grusz sadzić – mogłeś sadzić. Sami sobie teraz odpowiedzcie, dobrze czy źle było za Polski.

Pan Władimir opowiada o skutkach propagandy sowieckiej, która za pośrednictwem radia docierała do odbiorców po drugiej stronie granicy. Towarzysze z Kremla już 80 lat temu wiedzieli, do czego służą media;

– Gdy zaczynam o tym wszystkim mówić, ci którzy mnie słuchają, odpowiadają: „Ooo, to mieliście tu raj na ziemi”. A ja im na to; A myśmy tu myśleli, że to nam jest źle, a wy macie lepiej. A dlaczego? Bo jak się włączyło radio Moskwy, to tam śpiewali – „miałoby się skrzydła, poleciałoby się…”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

– Ludzie często mnie pytają, jak wyglądało u nas życie, kiedy tu Polska była. Dobrze czy źle nam było? A ja im mówię: sami oceńcie, ja wam tylko opowiem jak było; – mówi 87 – letni Władimir Józefowicz, który urodził się w tzw. Zachodniej Białorusi,

Białoruska noblistka powiedziała, że jej słowa o możliwym scenariuszu wojny katolików na Białorusi należy traktować jedynie jako metaforę.

Swiatłana Aleksijewicz

W piątek, 9 czerwca, na antenie TV Dożdż Swietłana Aleksijewicz podkreśliła, że na Białorusi Rosja może rozpętać taką samą wojnę jak w Donbasie.

„Przekażcie na Białoruś czołgi i broń – tam katolicy zaczną zabijać prawosławnych, czy kogokolwiek” – powiedziała.

Jej słowa wywołały falę oburzenia w białoruskich sieciach społecznościowych. Zareagował nawet przywódca Kościoła katolickiego na Białorusi abp Tadeusz Kondrusiewicz.

„Z całą pewnością chcę podkreślić, że nawet nie można tego sobie wyobrazić na Białorusi, gdzie historycznie kształtują się dobre międzyreligijne i międzyetniczne relacje, które są naszym narodowym skarbem i dobrym przykładem dla całego świata.” – pokreślił duchowny w liście otwartym opublikowanym na portalu Catholic.by.

W odpowiedzi na krytykę, pisarka udzieliła wywiadu portalowi TUT.by i przypomniała sens swojego wywiadu.

„Gdy zadali mi pytanie o Ukrainę, powiedziałam, że Krym – to bez wątpienia przypadek okupacji, a jeżeli chodzi o Donbas, to wiadomo, że wojna ta została wywołana przez Putina. Taką wojnę można rozpalić w dowolnym miejscu. Można wysłać tam czołgi, parę samochodów z automatami. Jacyś idioci zawsze się znajdą. Można tak rozhuśtać też Białoruś. Powinnam powiedzieć, że na Ukrainie walczą nawet prawosławni z prawosławnymi. Nie chodziło o żadnych katolików, czy wojnę na Białorusi. Zdziwiłam się, że ktoś mógł to tak odczytać. To była metafora, nie [dosłownie] o tym, że katolicy będą walczyć z prawosławnymi” – wyjaśniła Aleksijewicz

Znadniemna.pl za belsat.eu

Białoruska noblistka powiedziała, że jej słowa o możliwym scenariuszu wojny katolików na Białorusi należy traktować jedynie jako metaforę. [caption id="attachment_23309" align="alignnone" width="480"] Swiatłana Aleksijewicz[/caption] W piątek, 9 czerwca, na antenie TV Dożdż Swietłana Aleksijewicz podkreśliła, że na Białorusi Rosja może rozpętać taką samą wojnę jak w Donbasie. „Przekażcie

Abp Tadeusza Kondrusiewicza zasmuciły słowa białoruskiej noblistki Swietłany Aleksijewicz, która w wywiadzie telewizyjnym powiedziała, że na Białorusi jeżeli ktoś z zewnątrz dostarczy broń „katolicy zaczną zabijać prawosławnych”.

Abp Tadeusz Kondrusiewicz

Swietłana Aleksijewicz podczas ostatniego wywiadu dla rosyjskiej TV Dożdz, powiedziała, że na Białorusi podobnie jak w Donbasie, jeżeli wmieszają się siły zewnętrzne może dojść do podobnego konfliktu. Sposób jakim w tym kontekście umieściła białoruskich katolików zaniepokoił katolickiego hierarchę.

„Z całą pewnością chcę podkreślić, że nawet nie można tego sobie wyobrazić na Białorusi, gdzie historycznie kształtują się dobre międzyreligijne i międzyetniczne relacje, które są naszym narodowym skarbem i dobrym przykładem dla całego świata.” – pokreślił abp Kondrusiewicz w liście otwartym opublikowanym na portalu Catholic.by.

Duchowny przypomniał też, że zarówno Kościół Katolicki jak i Kościół Prawosławny robią wszystko, co możliwe, żeby rozwijać kontakty między sobą i społeczeństwem.

„Nie chcemy, by Pani słowa jako laureata narody Nobla zostały uznane za wezwanie do międzywyznaniowej konfrontacji, ale na odwrót, będą wnosić pokój i sprzyjać konsolidacji naszego społeczeństwa.” – dodał.

Arcybiskup wyraził też nadzieję, że noblistka wypowiadając swoje słowa nie miała złych zamiarów.

Znadniemna.pl za belsat.eu/caholic.by

Abp Tadeusza Kondrusiewicza zasmuciły słowa białoruskiej noblistki Swietłany Aleksijewicz, która w wywiadzie telewizyjnym powiedziała, że na Białorusi jeżeli ktoś z zewnątrz dostarczy broń „katolicy zaczną zabijać prawosławnych”. [caption id="attachment_23303" align="alignnone" width="480"] Abp Tadeusz Kondrusiewicz[/caption] Swietłana Aleksijewicz podczas ostatniego wywiadu dla rosyjskiej TV Dożdz, powiedziała, że na Białorusi

Jak co roku na początku wakacji – w sobotę, 10 czerwca – Związek Polaków na Białorusi zorganizował uroczystość zakończenia roku szkolnego dla dzieci z Grodna i obwodu grodzieńskiego, uczących się języka polskiego w różnych formach.

Uroczystość tradycyjnie przybrała formę przeglądu artystycznego, podczas którego dzieci z Grodna i okolic mogły zaprezentować swoje zdolności artystyczne, między innymi recytując wiersze polskich poetów, śpiewając i grając na instrumentach muzycznych.

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

Gościem uroczystości z okazji zakończenia roku szkolnego i rozpoczęcia wakacji letnich był konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek z małżonką Elżbietą.

To właśnie oni po zakończeniu blisko godzinnego koncertu na prośbę organizator uroczystości – prezes ZPB Andżeliki Borys – wręczyli dyplomy z podziękowaniem za pracę najlepszym nauczycielom i kierownikom ośrodków nauczania języka polskiego, a także słodkie prezenty ich uczniom, przybyłym na uroczystość do Grodna.

Jarosław Książek, konsul generalny RP w Grodnie

– Dziękuję! To słowo powinno tu brzmieć pod Waszym adresem bez końca – mówił do zgromadzonych pedagogów i ich uczniów Jarosław Książek, szef Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, życząc zarówno jednym, jak i drugim udanych wakacji.

Na uroczystość zakończenia roku szkolnego przybyli nauczyciele i uczniowie z różnych szkół Grodna, w których język polski jest wykładany w formie fakultatywnej. Nie zabrakło też grupy uczniów z Polskiej Szkoły w Grodnie oraz dzieci, uczących języka polskiego przy parafiach i w niedużych mniejszych edukacyjnych ośrodkach społecznych. Okolice Grodna były reprezentowane przez przedstawicieli między innymi Racicz, Porzecza, Adamowicz. Z dalszego terenu na święto zakończenia roku szkolnego dla dzieci uczących się języka polskiego na Grodzienszczyźnie w różnych formach przybyły reprezentacje między innymi z Radunia i z Oszmiany.

Znadniemna.pl

Jak co roku na początku wakacji – w sobotę, 10 czerwca - Związek Polaków na Białorusi zorganizował uroczystość zakończenia roku szkolnego dla dzieci z Grodna i obwodu grodzieńskiego, uczących się języka polskiego w różnych formach. Uroczystość tradycyjnie przybrała formę przeglądu artystycznego, podczas którego dzieci z Grodna

Od 2005 r. obserwujemy nieustanny regres oświaty polskiej w szkołach publicznych na Białorusi, powodowany przez tamtejsze władze; zmniejszony został m.in. zakres nauczania języka polskiego – mówił w środę, 7 czerwca, w Sejmie wiceszef MSZ Jan Dziedziczak.

Wiceszef MSZ Jan Dziedziczak

Dziedziczak informację na temat stanu polskiej oświaty na Białorusi przedstawił podczas środowych obrad sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą.

„Od 2005 roku trwa nieustanny regres oświaty polskiej w szkołach publicznych spowodowany działaniami władz białoruskich – zmniejszony został zakres nauczania języka polskiego, ostatnio m.in. zmniejszony nabór do szkół z polskim językiem nauczania” – powiedział wiceszef MSZ. W tym kontekście wymienił ponadto: likwidację jedynej grupy polskiej w przedszkolu nr 83 w Grodnie oraz znacznie ograniczoną liczbę nauczycieli delegowanych z Polski.

„Inne problemy, które możemy wymienić to brak podręczników, bariery dla dokształcania miejscowych nauczycieli języka polskiego lub wyjazdów edukacyjnych do kraju dzieci szkolnych” – dodał wiceminister spraw zagranicznych. Jak podkreślił, tylko częściowo rekompensuje to rozwój nauczania języka polskiego w szkołach i na kursach prywatnych.

Zdaniem Dziedziczaka największe zaniepokojenie MSZ budzą jednak „próby systemowego osłabienia szkolnictwa wyższego dla mniejszości narodowych” przez zmiany przepisów oświatowych. Jak mówił, wiosną tego roku powróciła sprawa bardzo niekorzystnych dla Polaków na Białorusi zmian w tamtejszym Kodeksie oświatowym. Projekt noweli przewiduje m.in. zdawanie matury w szkołach mniejszości narodowych w języku białoruskim lub rosyjskim oraz poszerza zakres przedmiotów nauczanych w tychże językach.

Wiceszef MSZ przypomniał, że tego typu pomysły pojawiły się już w 2014 r., jednak wówczas zostały wstrzymane po protestach władz polskich i środowisk polskich na Białorusi. „Obecnie władze białoruskie znowu dążą do zrealizowania zagrażającego rozwojowi szkół polskich planu zmian” – dodał Dziedziczak.

Poinformował, że od marca resort spraw zagranicznych podjął niezwłoczne działania wobec strony białoruskiej po raz kolejny wspierając protesty tamtejszych środowisk polskich. Na początku kwietnia m.in. ambasada RP w Mińsku przekazała MSZ Białorusi notę dyplomatyczną z polskim stanowiskiem w sprawie projektowanych zmian w edukacji, a w maju szefowa MEN Anna Zalewska w tej samej sprawie wystosowała pismo do swego białoruskiego odpowiednika Igora Karpienki.

Wiceszefowa MEN Marzena Drab mówiła z kolei podczas środowego posiedzenia komisji łączności z Polakami za granicą, że jeśli chodzi o nauczania języka polskiego na Białorusi, to z danych przekazanych resortowi przez Związek Polaków na Białorusi wynika, że w roku szkolnym 2016/2017 języka polskiego i w języku polskim uczyło się 11,3 tys. uczniów, w tym w szkołach publicznych, w systemie oświaty białoruskiej – 6,4 tys. uczniów, a w placówkach prowadzonych przez organizacje Polaków – 4,8 tys. uczniów.

Na Litwie – jak wskazują informacje uzyskane przez MEN od Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” – w kraju tym, w roku szkolnym 2016/2017, funkcjonowało 70 szkół z językiem polskim nauczania, w którym uczyło się 11,2 tys. osób. Do przedszkoli z polskim językiem nauczania uczęszczało natomiast 4,1 tys. dzieci.

Na Łotwie funkcjonują cztery szkoły dla polskiej mniejszości narodowej, które są częścią tamtejszego systemu oświaty. W roku szkolnym 2016/2017 uczyło się w nich ponad 1345 dzieci i młodzieży; w dwóch przedszkolach uczyło się z kolei 154 dzieci. Nauczanie prowadzi łącznie 167 nauczycieli.

Jeżeli chodzi o Ukrainę, to tam w roku 2016/2017, w systemie oświaty publicznej istniały szkoły z językiem nauczania polskim m.in. we Lwowie (2 placówki), w Gródku Podolskim, Mościskach, Szczelczyskach, Łanowicach. Według wiceminister Drab, uczyło się w nich 1215 uczniów. „Szkoły z klasami z językiem polskim nauczania – 600 uczniów, język polski jako obcy – 20 tys. uczniów, język polski nauczany fakultatywnie – 8 tys. uczniów, kółko z języka polskiego – uczestniczy w nich 1 tys. uczniów, pozaszkolne placówki – 20 tys. uczniów” – wyliczała wiceszefowa MEN.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/PAP

Od 2005 r. obserwujemy nieustanny regres oświaty polskiej w szkołach publicznych na Białorusi, powodowany przez tamtejsze władze; zmniejszony został m.in. zakres nauczania języka polskiego - mówił w środę, 7 czerwca, w Sejmie wiceszef MSZ Jan Dziedziczak. [caption id="attachment_16178" align="alignnone" width="500"] Wiceszef MSZ Jan Dziedziczak[/caption] Dziedziczak informację na

Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi wspólnie z Polską Szkołą Społeczną im. I. Domeyki w Brześciu oraz kwartalnikiem „Echa Polesia” zapraszają młodzież szkolną – uczniów klas od 8 do 11 – do udziału w konkursie literacko-fotograficznym pt. „Historia w zwierciadle rodzinnej fotografii”.

Logo kwartalnika „Echa Polesia” – współorganizatora konkursu

Jak czytamy w rozpowszechnianych przez organizatorów materiałach informacyjnych konkursu „zadaniem uczniów będzie ukazanie w formie komentarza do wybranej fotografii rodzinnej – wydarzeń historycznych i klimatu epoki, mających bezpośredni związek z okresem historycznym, w którym zdjęcie zostało wykonane”.

Nadsyłane na konkurs fotografie i komentarze mogą dotyczyć szeroko rozumianej historii społecznej – polityki, religii, oświaty, sportu, obyczajowości, wojskowości itp., a także pochodzić z dowolnej epoki: I bądź  II wojny światowej, okresu II RP oraz lat powojennych. Komentarz do fotografii może przyjąć formę eseju, wypracowania bądź opowiadania.

Zakończenie terminu nadsyłania prac konkursowych organizatorzy konkursu wyznaczyli na 30 października 2017 roku.

Prace mają być nadsyłane drogą e-mailową na adres Polskiej Szkoły Społecznej im. I. Domeyki w Brześciu: [email protected] , bądź drogą pocztową na adres pocztowy redakcji „Ech Polesia”: 224023, Brześć, ul. Moskiewska 344-56 na imię Aliny Jaroszewicz.

Organizatorzy przypominają, żeby autorzy nadsyłanych prac nie zapominali podpisywać ich swoim imieniem i nazwiskiem oraz załączać dane kontaktowe w postaci adresu poczty e-mailowej i numeru telefonu.

Wyłonieni przez jury laureaci konkursu otrzymają atrakcyjne nagrody, a najlepsze prace konkursowe zostaną opublikowane w kwartalniku „Echa Polesia”.

Znadniemna.pl

Brzeski Obwodowy Oddział Związku Polaków na Białorusi wspólnie z Polską Szkołą Społeczną im. I. Domeyki w Brześciu oraz kwartalnikiem „Echa Polesia” zapraszają młodzież szkolną - uczniów klas od 8 do 11 - do udziału w konkursie literacko-fotograficznym pt. „Historia w zwierciadle rodzinnej fotografii”. [caption id="attachment_23261" align="alignnone"

Działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wielkiej Brzostowicy rozpoczęli sezon letni dwudniowym spływem kajakowym po rzece Roś pt. „Kajakowa przygoda-2017”.

Organizatorzy „Kajakowej przygody-2017” posiadali tylko trzy własne kajaki, co dawało możliwość do wzięcia udziału w wydarzeniu sportowo-rekreacyjnym tylko kilku działaczom oddziału. W celu zwiększenia liczby uczestników spływu prezes Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszek Poczobut pożyczył kolejne cztery kajaki w Klubie Turystycznym „Wilkołak”, działającym w miasteczku Roś.

Dzięki współpracy z klubem „Wilkołak” liczbę uczestników spływu udało się zwiększyć do 21 osób, na około 50 chętnych. W ten sposób około trzydziestu chętnych do udziału w spływie w pierwszym jego dniu musiało pozostać na lądzie. Ta okoliczność nie zniechęciła ich jednak i zgodzili się oni zająć zabezpieczeniem uczestników kajakowej przygody na lądzie, czyli przygotować obóz namiotowy i ugotować obiad w zaplanowanym punkcie wypoczynku spływających i uczestników zawodów w slalomie kajakowym, które zaplanowali organizatorzy spływu.

Uczestnicy spływu wsiedli do kajaków w miejscowości Choćkowce, znanej z tego, że mieściła się tutaj niegdyś siedziba znanego polskiego rodu szlacheckiego Jelskich. Obecnie o dworze Jelskich w Choćkowcach przypominają fragmenty zabytkowego parku, kamienne mury wodnego młyna oraz inne pozostałości po zabudowaniach gospodarczych.

Na czele grupy kajaków popłynęły dwie najbardziej doświadczone załogi. Ich zadaniem było torowanie drogi w zaśmieconych, zarośniętych i zwężających się miejscach rzeki. Trudności, między innymi konieczność wychodzenia z kajakami na brzeg w celu ominięcia niepokonywanych przeszkód na rzece, nie przeszkadzały uczestnikom wyprawy cieszyć się pięknem okolicznej przyrody. Nawet spotykani po drodze rybacy wykazywali się niesamowitą empatią względem spływających.

Odległość do miejsca postoju i zawodów w slalomie kajakowym liczyła kilkanaście kilometrów, co oznaczało kilka godzin wiosłowania. W pierwszym dniu spływu jego uczestnicy zaliczyli tylko jedną wywrotkę. Na szczęście zdarzenie zakończyło się tylko zmoczonymi spodniami członków załogi wywróconego kajaku oraz życzliwym śmiechem i żartami ze strony kolegów, mających więcej szczęścia.

O zbliżającym się przystanku spływających uprzedził zapach dymu i smażonych na grillu kiełbasek. Po wyjściu na ląd wszyscy członkowie wyprawy, pokonujący trasę drogą wodną, czuli się doświadczonymi kajakarzami.

Po kalorycznym obiedzie i krótkim odpoczynku jeden z organizatorów spływu Aleksander Bojarczuk, bedący także głównym sędzią zaplanowanych zawodów w slalomie kajakowym zaprosił chętnych do udziału w nich do rejestracji i otrzymania numerów.

Zawody zaplanowano przeprowadzić w dwóch kategoriach: załogi mieszane męsko-damskie oraz załogi męskie.

Główny sędzia zawodów Aleksander Bojarczuk

Po skompletowaniu załóg sędzia główny zaprosił pierwszą załogę na start.

Rywalizacja o ufundowane przez organizatorów spływu medale okazała się tak zacięta, a krzyki kibicujących na brzegu tak głośne, że było je słychać w samochodach, przejeżdżających przez znajdujący się obok most. Kierowca jednej z ciężarówek nawet zadzwonił do lokalnej rozgośni radiowej, aby poinformować na jej falach, że obserwuje jakąś imprezę sportową na rzece Roś.

 

Po pokonaniu trasy slalomu przez wszystkie zarejestrowane załogi kolegium sędziowskie udało się na naradę, aby podsumować wyniki rywalizacji i ogłosić zwycięzców. Ich dekoracja odbyła się przy improwizowanym podium, wchodzący na które otrzymywali z rąk prezesa Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszka Poczobuta medale za zwycięstwo w swojej kategorii oraz za zajęcie drugiego i trzeciego miejsc. Wszystkie biorący udział w spływie dzieci także otrzymały nagrody za udział w wydarzeniu sportowo-rekreacyjnym „Kajakowa przygoda-2017”.

Medale, o które walczyli zawodnicy

Po zawodach w slalomie kajakowym nadszedł czas na aktywny odpoczynek, czyli grę w siatkówkę, badminton, dart i inne zabawy.

Po kolacji wszyscy zgromadzili się przy ognisku, aby przed snem posłuchać gry na gitarze i pośpiewać ulubione piosenki.

Następnego dnia rano wiosłujący poprzedniego dnia ustąpili miejsce w kajakach kolegom, którzy dzień wcześniej musieli podróżować wzdłuż Rosi po brzegu. Przed uczestnikami wyprawy był jeszcze cały dzień wiosłowania. Do mety trasy spływu jego uczestnicy dotarli dopiero o godzinie szóstej wieczorem.

Organizatorzy spływu „Kajakowa przygoda-2017” są wdzięczni za masowy udział w nim członkom Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy. – Chcę także podziękować panu Dymitrowi Getnerowi za ufundowanie uczestnikom spływu pysznej kolacji oraz właścicielom gospodarstwa agroturystycznego „Wilkołak” z Rosi, zawodowo zajmującym się organizacją spływów kajakowych nie tylko po rzece Roś, lecz także po innych rzekach Białorusi – mówi, podsumowując „Kajakową przygodę-2017”, jej organizator i prezes Oddziału ZPB w Wielkiej Brzostowicy Leszek Poczobut.

Znadniemna.pl, zdjęcia Leszka Poczobuta

Działacze Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Wielkiej Brzostowicy rozpoczęli sezon letni dwudniowym spływem kajakowym po rzece Roś pt. „Kajakowa przygoda-2017”. Organizatorzy „Kajakowej przygody-2017” posiadali tylko trzy własne kajaki, co dawało możliwość do wzięcia udziału w wydarzeniu sportowo-rekreacyjnym tylko kilku działaczom oddziału. W celu zwiększenia liczby

Przejdź do treści