HomeStandard Blog Whole Post (Page 345)

Jubileusz 80-lecia urodzin będzie obchodzić 18 grudnia jedna z najstarszych i najbardziej szanowanych Polek w Smorgoniach – Pani Regina Pasternak.

Regina Pasternak

Pochodzi ona z rodziny miejscowego rolnika Bronisława Bogdziewicza i Polki spod Kielc Marii Lesisz.

Rodzina matki pani Reginy przybyła do Smorgoń w 1928 roku w liczbie 5 osób w ramach przesiedlenia osadników. Byli to: głowa rodziny Józef Lesisz, jego żona i ich dwoje synów oraz córka. Rodzina Lesiszów była wielodzietna i w Polsce posiadała niedostatecznie ziemi. Kilku żonatych synów zostało w odziedziczonej po rodzicach siedzibie. Na Kresy wraz z rodzicami wyjechali: Jan (rocznik 1910), Julian (rocznik 1917), a także 16-letnia Maria.

Józef Lesisz, dziadek Pani Reginy Pasternak

Koło nadwilejskiej wsi Daniuszewo, w Zabłociu, udało się im kupić 50 hektarów ziemi, którą później podzielili między sobą. Zaczęli budować się, założyli gospodarstwa. Nie szukali większych wygód, liczyli tylko na własne siły. Zbytku nie było, ale i głodu nie znali.

W roku 1936 Maria wyszła za mąż za Bronisława Bogdziewicza i zamieszkała w oddalonej wsi Węsławienięta.

Rok 1940 stał się dla rodziny Lesiszów tragiczny, podobnie jak dla tysięcy kresowych Polaków. W okropną mroźną noc 10 lutego wszyscy zostali wypędzeni ze swoich domów i wywiezieni: najpierw na stację kolejową Smorgonie, potem w wagonach bydlęcych na Sybir.

Józef Lesisz miał wtedy już ponad 60 lat, ale został zesłany mimo sędziwego wieku. Jego żona nie zniosła trudności podróży i umarła w drodze. Nikt nie wie, czy została chociażby pogrzebana. Jeszcze w drodze z Zabłocia do Smorgoń zdołała przekazać swojej córce Marii do Węsławienięt duży obraz Jezusa w cierniowej koronie, który Maria później ofiarowała kościołowi w Daniuszewie na pamiątkę o swoich nieszczęsnych rodzicach. Dzisiaj ten obraz można zobaczyć w kościele, któremu został ofiarowany. Przed obrazem tym wierni wypraszają dla siebie i dla ofiarodawców obrazu Bożej łaski.

Maria Lesisz uniknęła wywózki dzięki temu, że będąc mężatką miała inne nazwisko (Bogdziewicz) i mieszkała w innej wsi. Szczegóły historii swej rodziny przekazała swoim trojgu dzieciom.

Na braci Marii czekał inny los, o którym dowiedziała się dopiero po 20 latach z listu krewnych z Polski, których po wojnie odwiedził jej brat Jan.

Opowiedział, że na Sybiru wraz z ojcem zostali przydzieleni do szybu wydobywczego „Komunar” w kopalni złota w rejonie szyryńskim obwodu krasnojarskiego. Warunki życia górników były nieznośne. Jan pozostawił po sobie taką notatkę: „Pracowaliśmy w kopalni złota do stycznia 1942 r. i od tego czasu byliśmy wolni”.

Użył wyrazu „wolni” żeby podkreślić, że po strasznych przeżyciach Gułagu, obaj z bratem Julianem zaciągnęli się do polskich formacji wojskowych, które później zostały przydzielone do Armii pod dowództwem generała Władysława Andersa. Ojciec braci Józef Lesisz ze względu na wiek nie nadawał się do służby w wojsku, pozostał w łagrze i zmarł w 1945 roku, a w roku 1994 został pośmiertnie zrehabilitowany. Nie wiadomo jednak, gdzie został pochowany. Rehabilitacja objęła także całą rodzinę Lesiszów.

Jan i Julian wraz z Armią Andersa pokonali cały jej szlak bojowy przez Pakistan, Turcję, Morze Śródziemne i dotarli do Włoch, gdzie brali udział w Bitwie o Monte Cassino i, na szczęście, przeżyli.

Zostali odznaczeni wieloma polskimi nagrodami wojskowymi.

Po wojnie Julian Lesisz zamieszkał w Polsce i tam zmarł.

Natomiast Jan Lesisz po wojnie wyjechał do Kanady i żył do głębokiej starości – zmarł w wieku ponad 93 lat. Niestety, do krewnych na Białorusi nie trafiły zdjęcia braci w wojskowych mundurach, więc pani Regina Pasternak, chociaż bardzo chciała, nie mogła zgłosić ich historii do akcji „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzonej przez portal Znadniemna.pl i gazetę „Głos znad Niemna na uchodźstwie”.

Jan Lesisz, wujek Pani Reginy Pasternak

Pani Regina skrupulatnie pielęgnuje jednak pamięć o swoich krewnych i chętnie o nich opowiada. W 2004 roku krótko opowiedziała o nich czytelnikom „Głosu znad Niemna”. Zrobiła to w związku z poszukiwaniem wiadomości o miejscu pochowania swojego dziadka.

Dzisiaj postanowiłam opowiedzieć o pani Reginie i jej bliskich bardziej szczegółowo, nie przestając dziwić się niesamowitym trudnościom, które musiały znosić ofiary krwiożerczego komunistycznego reżimu.

Obecnie proces ujawniania prawdy o zbrodniach komunistów na narodzie polskim postępuje i poznanie całej prawdy wydaje się nieuniknione.

Prawda sama przez siebie posiada potężną siłę przebicia, a kiedy do jej ujawnienia dokładają wysiłki takie osoby, jak Regina Pasternak, to możemy swobodniej oddychać na tej ziemi.

Pani Regina była i pozostaje niezawodnym ogniwem, łączącym całą wspólnotę mieszkających w Smorgoniach Polaków. W latach szczególnie trudnych dla ZPB, które nastąpiły po uderzeniu w organizację w 2005 roku, jej mieszkanie służyło miejscem naszych zebrań i wielu miłych spotkań.

Pani Regina jest częstym gościem u Teresy Pietrowej, prezes Oddziału ZPB w Smorgoniach

Smorgonie 2017 rok. Regina Pasternak podczas spotkania opłatkowego w Oddziale ZPB, które odbywało się w domu prezes Oddziału Teresy Pietrowej

Prezes ZPB Andżelika Borys dzieli sie opłatkiem z Panią Reginą Pasternak

Zawsze spostrzegawcza i uczynna, miła i – mimo wszystko – uśmiechnięta! Niech Pan Bóg zawsze Pani błogosławi, Pani Regino!

Mocnego zdrowia, pociechy z dzieci, wnuków i prawnuków oraz szacunku od wszystkich ludzi życzymy z okazji szlachetnego Pani Jubileuszu!

Kochamy Panią i mocno ściskamy!

Tatiana Kleszczonok w imieniu Zarządu Oddziału ZPB w Smorgoniach, a także przyjaciół i znajomych Reginy Pasternak

Jubileusz 80-lecia urodzin będzie obchodzić 18 grudnia jedna z najstarszych i najbardziej szanowanych Polek w Smorgoniach – Pani Regina Pasternak. [caption id="attachment_35366" align="alignnone" width="480"] Regina Pasternak[/caption] Pochodzi ona z rodziny miejscowego rolnika Bronisława Bogdziewicza i Polki spod Kielc Marii Lesisz. Rodzina matki pani Reginy przybyła do Smorgoń w

Na uroczystości z udziałem wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Renaty Szczęch w sobotę, 8 grudnia, w Dokszycach na północy Białorusi poświęcono odnowiony cmentarz żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej.

Podczas uroczystości poświęcenia cmentarza, fot.: mswia.gov.pl

„Dziękujemy za pamięć o przeszłości i opiekę nad polskimi grobami na tych ziemiach” – mówiła do zgromadzonych wiceminister Szczęch. W ceremonii wzięło udział kilkadziesiąt osób, w tym mieszkańcy Dokszyc, dyplomaci RP i przedstawiciele władz rejonowych.

„Troska o ten cmentarz zawsze była bliska mieszkańcom parafii, bo jest on częścią naszej historii” – powiedział ojciec Andrzej, proboszcz katolickiej parafii Trójcy Przenajświętszej w Dokszycach prowadzonej przez kapucynów. „Regularnie spotykamy się tu i modlimy, zwłaszcza 15 sierpnia w rocznicę Cudu nad Wisłą oraz 1 listopada w dniu Wszystkich Świętych” – dodał.

W kwaterze żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej w Dokszycach spoczywa ok. 200 żołnierzy. W tym roku kwatera została odnowiona z funduszy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach grantu Fundacji Pomocy Polakom na Wschodzie obejmującego restaurację sześciu polskich cmentarzy wojskowych na Białorusi.

Odnowiony cmentarz żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej w Dokszycach, fot.: pol.org.pl

Po uroczystości wiceminister Szczęch odwiedziła parafię Trójcy Przenajświętszej w Dokszycach, gdzie spotkała się z dziećmi uczęszczającymi na katechezę oraz utrzymującymi kontakt z parafiami w Polsce. Wiceszefowa MSWiA wręczyła dzieciom upominki mikołajkowe i zaprosiła do złożenia kolejnych wizyt w Polsce.

Wiceminister Szczęch przebywała na Białorusi od czwartku. W piątek w Mińsku wzięła udział w posiedzeniu Polsko-Białoruskiej Komisji Koordynacyjnej ds. Współpracy Transgranicznej, której jest współprzewodniczącą.

Justyna Prus/PAP

Na uroczystości z udziałem wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Renaty Szczęch w sobotę, 8 grudnia, w Dokszycach na północy Białorusi poświęcono odnowiony cmentarz żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej. [caption id="attachment_35374" align="alignnone" width="500"] Podczas uroczystości poświęcenia cmentarza, fot.: mswia.gov.pl[/caption] „Dziękujemy za pamięć o przeszłości i opiekę nad polskimi grobami na tych

Odnowiony pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy bolszewickich organów represji i organizatora krwawego terroru w sowieckiej Rosji, uroczyście odsłonięto w grodzieńskim Gimnazjum nr 6.

Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego przed wejściem do Gimnazjum nr 6 w Grodnie

Inicjatywę upamiętnienia Polaka, który obiecał Leninowi (i obietnicę spełnił), że utopi Rosję we krwi za upokorzenia, których ze strony Rosjan i rosyjskiego caratu doznała Polska i naród polski,  wsparły grodzieńskie władze oraz obwodowa komenda KGB.

Na uroczystości otwarcia pomnika Dzierżyńskiego przemawia wiceszef władz obwodu grodzieńskiego Wiktor Liskowicz. Obok niego stoją: szef władzy wykonawczej Grodna Mieczysław Goj (po lewej) i szef Grodzieńskiej Obwodowej Komendy KGB Aleksander Niewierowski

Szef Grodzieńskiej Obwodowej Komendy KGB Aleksander Niewierowski, dziękuje za upamiętnienie w Grodnie Feliksa Dzierżyńskiego

– To nie jest zwykła kompozycja rzeźbiarska. Jest to gruntowny element wychowania patriotyzmu, korzeni historycznych i odpowiedzialności obywatelskiej wśród uczniów. Obecnie rozważamy pomysł utworzenia oddzielnej ekspozycji, poświęconej działalności Feliksa Dzierżyńskiego w naszym szkolnym muzeum – powiedziała w wywiadzie dla państwowego dziennika „Grodzieńska prawda” dyrektor Gimnazjum nr 6 w Grodnie  Tatiana Machnacz.

Jeśli pani dyrektor zamierza uczciwie opowiedzieć swoim uczniom o upamiętnionym w gimnazjum działaczu rewolucyjnym, to powinna zapoznać ich z intencjami i motywacjami, którymi kierował się Feliks Dzierżyński w swojej działalności na stanowisku szefa Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem.

Jeden z najlepszych i najbardziej wiarygodnych opisów tego, jak Feliks Dzierżyński uzasadniał chęć objęcia funkcji twórcy i szefa organów karnych bolszewickiej Rosji w rozmowie z wodzem Przewrotu Październikowego Włodzimierzem Leninem, znajdujemy w twórczości świadka i uczestnika tamtych wydarzeń Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego.

W swojej powieści historycznej pt. „Lenin” Ossendowski zamieścił opis zapoznania się Lenina i Dzierżyńskiego oraz streszczenie ich pierwszej rozmowy.

Jako pierwszy polskiego rewolucjonistę przedstawił Leninowi Lew Trocki, mówiąc, że Dzierżyński jest sprawdzonym i doświadczonym towarzyszem i działaczem bolszewickiej partii.

Ściskając dłoń nowo poznanego towarzysza i słysząc polsko brzmiące nazwisko Lenin miał się ucieszyć i powiedzieć, że ceni Polaków, za to że historycznie są oni narodem, skłonnym do wzniecania rewolucji.

Dzierżyński, potwierdzając w rozmowie z Leninem, że jest Polakiem, podkreślił, iż nie jest zwykłym Polakiem, lecz Polakiem, przepełnionym nienawiścią i żądzą zemsty.

Na pytanie Lenina wobec czego jego rozmówca żywi tak mocne uczucia, Dzierżyński miał bez chwili zawahania się odpowiedzieć: „Wobec Rosji…” Widząc, że Lenina zdziwiła ta odpowiedź, Dzierżyński wyjaśnił, że chodzi mu o carską Rosję, która zasiała ziarna upokorzenia w narodzie polskim, niszcząc zamiłowanie Polaków do wolności.

W końcowej fazie rozmowy Lenina i Dzierżyńskiego, wódz rewolucji, dostrzegając w rozmówcy fanatyczną, graniczącą z obłędem, żądzę zemsty, miał mu powiedzieć: „Oddamy w wasze ręce tropienie wrogów proletariatu i rewolucji”.

Słysząc to Dzierżyński się wyprostował i obiecał Leninowi: „Utopię ich we krwi…”

Jak wiemy polski szlachcic herbu Sulima Feliks Dzierżyński  daną Leninowi obietnicę nie tylko spełnił i  Rosja spłynęła krwią, lecz także wychował na nie gorszych od siebie potworów i sadystów swoich współpracowników oraz następców.

Czy postać Feliksa Dzierżyńskiego, który zrealizował zboczoną i sadystyczną wizję zemsty na Rosjanach za upokorzenia doznane przez naród polski jest godnym wzorem do patriotycznego wychowania młodzieży w  stolicy najbardziej polskiego obwodu wśród wszystkich regionów Białorusi?

Władze Grodna, a nawet grodzieński KGB, uznały, że tak. Naszym zdaniem wygląda to na jakąś ideologiczną dywersję.

Naiwnie byłoby sądzić, że w dobie Internetu prawdę o motywacji, jaką kierował się Feliks Dzierżyński w swojej działalności można będzie ukryć przed uczniami grodzieńskiego Gimnazjum nr 6. Książka Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego „Lenin” jest bowiem dostępna w sieci również w języku rosyjskim i każdy może w niej przeczytać, kim naprawdę był, jakimi chęciami się kierował  i jakim kompleksom ulegał w swojej działalności nie tylko wódz bolszewickiego przewrotu w Rosji, lecz także jego najbliżsi współpracownicy – również upamiętniony w Grodnie Feliks Dzierżyński.

Link na fragment powieści „Lenin” z opisem pierwszego spotkania Lenina i Dzierżyńskiego, i ich pierwszej rozmowy: https://litlife.club/br/?b=234877&p=47

 Znadniemna.pl, zdjęcia pochodzą z witryny Grodnonews.by

Odnowiony pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, twórcy bolszewickich organów represji i organizatora krwawego terroru w sowieckiej Rosji, uroczyście odsłonięto w grodzieńskim Gimnazjum nr 6. [caption id="attachment_35359" align="alignnone" width="500"] Pomnik Feliksa Dzierżyńskiego przed wejściem do Gimnazjum nr 6 w Grodnie[/caption] Inicjatywę upamiętnienia Polaka, który obiecał Leninowi (i obietnicę spełnił), że

Trzydniowa Konferencja Ewaluacyjno-Programowa Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” odbyła się w dniach 7-9 grudnia w Wilnie.

Materiały konferencji

Celem forum było podsumowanie wydarzeń przeprowadzonych w 2018 roku w polskich ośrodkach oświatowych, działających poza granicami Polski i wspieranych przez polski rząd oraz  Ośrodek Doskonalenia  Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”(ODN SWP).

W konferencji wzięli udział przedstawiciele polskich ośrodków oświatowych, działających w 17 krajach świata: Australii, Wielkiej Brytanii, Belgii, Białorusi, Estonii, Francji, Czech, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Ukrainy, Niemiec, Węgier, Włoch i Norwegii.

Swoją obecnością międzynarodowe forum nauczycielskie zaszczycili: dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Edukacji Narodowej RP Sebastian Kęciek, poseł na Sejm Republiki Litewskiej Jarosław Narkiewicz, konsul RP w Wilnie Marcin Zienkiewicz, przewodniczący Komisji Współpracy z Polonią Polskiego Komitetu Olimpijskiego Ambasador dr Witold Rybczyński, prodziekan ds. studenckich i kształcenia filologicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dr hab. Dariusz Pniewski, a także prezesi oddziałów Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Hanna Gałązka (Łomża) oraz Anna Kosicka (Toruń).

Obrady konferencji zainaugurowało przemówienie prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (SWP) Dariusza Piotra Bonisławskiego. Witając zgromadzonych szef największej organizacji, wspierającej Polonię i Polaków za granicą wyraził przekonanie, że dyskusja nauczycieli, przeprowadzona w tak reprezentatywnym gronie, pomoże odpowiedzieć na pytanie, czy pomoc, kierowana przez państwo polskie i SWP do zagranicznych ośrodków nauczania języka polskiego jest wystarczająca i czy odpowiada oczekiwaniom pracujących w tych ośrodkach pedagogów.

Uczestników konferencji wita Dariusz Piotr Bonisławski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Jednym z wymiernych efektów konferencji stało się podpisanie porozumienia między SWP, a Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu  w sprawie powołania Centrum Wspierania Szkół z Polskim Językiem Nauczania, działających w obcych systemach edukacji. Inicjatywa ta ma stworzyć narzędzia metodycznego wsparcia kadry nauczycielskiej, działającej poza granicami Polski.

Prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Dariusz Piotr Bonisławski i dr hab. Dariusz Pniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu demonstrują podpisane porozumienie

W drugim dniu konferencji biorący w niej udział nauczyciele mieli okazję dyskutować podczas  trzech sesji, poświęconych: dwujęzyczności, partnerstwu w edukacji, a także krzewieniu patriotyzmu w roku Jubileuszu 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Reprezentanci Białorusi brali aktywny udział we wszystkich przeprowadzonych w ramach konferencji dyskusjach, gdyż na Białorusi w ciągu roku była realizowana większość organizowanych przez SWP i MEN RP projektów edukacyjno-patriotycznych, takich jak: „Przystanek Dwujęzyczność”, „Urodziny Biało-Czerwonej”,  „Zaśpiewajmy razem Hymn”, „Rodzina Polonijna”, „Razem dla Edukacji” oraz wielu warsztatach i stażach metodycznych. Warsztaty dla pedagogów przeprowadzono także w ramach nauczycielskiego forum.

Warsztaty dla uczestników konferencji poprowadziła Lucyna Bzowska z ODN SWP

Konferencja, ze względu na jej lokalizację w stolicy Litwy, stała się dla nauczycieli doskonałą okazją, aby zwiedzić bliskie polskim sercom wileńskie zabytki, m.in. Cmentarz na Rossie, Ostrą Bramę, a także pospacerować uliczkami, którymi chadzał Adam Mickiewicz.

Uczestnicy konferencji na Cmentarzu na Rossie przy grobie Matki Józefa Piłsudskiego i Serca Marszałka

W ostatnim dniu konferencji jej uczestnicy analizowali preferencje szkoleniowe nauczycieli, wykładających w polskich ośrodkach oświatowych za granicą. Celem tej dyskusji było wypracowanie oferty pomocowej na przyszły rok, dostosowanej do potrzeb pedagogów.

Paulina Juckiewicz z Wilna

Trzydniowa Konferencja Ewaluacyjno-Programowa Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” odbyła się w dniach 7-9 grudnia w Wilnie. [caption id="attachment_35350" align="alignnone" width="500"] Materiały konferencji[/caption] Celem forum było podsumowanie wydarzeń przeprowadzonych w 2018 roku w polskich ośrodkach oświatowych, działających poza granicami Polski i wspieranych przez polski rząd oraz  Ośrodek

Okres tradycyjnych spotkań opłatkowych rozpoczął się w polskich instytucjach, organizacjach i środowiskach na Białorusi.

Jako pierwsze Polaków, mieszkających na Białorusi, zaprosiły do łamania się opłatkiem i składania życzeń z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia i Nowego Roku funkcjonujące na Białorusi polskie placówki dyplomatyczne.

11 grudnia tradycyjne Spotkanie Opłatkowe dla Polaków z grodzieńskiego okręgu konsularnego odbyło się w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie, a dzień później w Ambasadzie RP w Mińsku i w Konsulacie Generalnym RP w Brześciu opłatkami dzielili się Polacy, mieszkający odpowiednio w mińskim oraz w brzeskim okręgach konsularnych.

Spotkanie Opłatkowe w Ambasadzie RP w Mińsku

Spotkanie Opłatkowe, wydane przez Ambasadora RP na Białorusi Artura Michalskiego stało się okazją nie tylko do śpiewania kolęd i składania życzeń bożonarodzeniowych. Z uwagi na to, że na zaproszenie ambasadora do Mińska przybyli reprezentanci organizacji i środowisk polskich z całej Białorusi, w jego trakcie zostały wręczone Medale Komisji Edukacji Narodowej, przyznawane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej RP oraz ustanowione przez Rząd RP okolicznościowe Medale 100-lecia Odzyskania Niepodległości.

Medale Komisji Edukacji Narodowej wręczone zostały trzem, wykładającym na Białorusi, nauczycielom języka polskiego. Wśród uhonorowanych tym wysokim odznaczeniem znalazła się wykładająca w Szkole Społecznej Języka Polskiego przy Oddziale ZPB w Mińsku nauczycielka Łarysa Krywonosowa.

Nauczycielka z Mińska Łarysa Krywonosowa odbiera z rąk Ambasadora RP na Białorusi Artura Michalskiego medal Komisji Edukacji Narodowej

Prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz odbiera Medal 100-lecia Odzyskania Niepodległości

Medale 100-lecia Odzyskania Niepodległości otrzymały z rąk ambasadora Michalskiego prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz oraz działaczka Zjednoczenia Społecznego „Polska Macierz Szkolna” Maryna Repkina.

Przemawia arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi

Prezes ZPB Andżelika Borys rozmawia z Ambasadorem RP na Białorusi Arturem Michalskim

Prezes ZPB Andżelika Borys udziela wywiadu Polskiemu Radiu

Spotkanie Opłatkowe w Konsulacie Generalnym RP w Brześciu

Życzenia świąteczno-noworoczne składa konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz

Spotkanie Opłatkowe w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie

Życzenia świateczno-noworoczne składa konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Znadniemna.pl

Okres tradycyjnych spotkań opłatkowych rozpoczął się w polskich instytucjach, organizacjach i środowiskach na Białorusi. Jako pierwsze Polaków, mieszkających na Białorusi, zaprosiły do łamania się opłatkiem i składania życzeń z okazji nadchodzącego Bożego Narodzenia i Nowego Roku funkcjonujące na Białorusi polskie placówki dyplomatyczne. 11 grudnia tradycyjne Spotkanie Opłatkowe

Janina Sołowicz została wybrana prezesem Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Zatwierdzony został także nowy skład siedmioosobowego Zarządu Oddziału. Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Oddziału odbyło się 11 grudnia.

Janina Sołowicz, prezes Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie

Zgodnie z decyzją ustępującego Zarządu Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Białorusi w Grodnie, mandaty uczestników zebrania sprawozdawczo-wyborczego otrzymali wszyscy członkowie Oddziału, którzy o określonej godzinie przybyli na wybory. Rejestrująca przybywających grodzieńskich członków ZPB Komisja Mandatowa stwierdziła obecność na zebraniu 129 osób uprawnionych do głosowania w wyborach nowych władz Oddziału.

Ustępująca prezes Oddziału Janina Sołowicz, której kadencja właśnie dobiegła końca, wygłosiła sprawozdanie z działalności kierowanej przez nią struktury za okres ostatnich dwóch lat. Mówiła, że dzięki aktywności członków Oddziału stałą opieką objęte zostały w Grodnie największe nekropolie katolickie: Cmentarz Farny, Cmentarz Żołnierzy Wojska Polskiego 1918-1939, a także Cmentarz Franciszkański. Jak poinformowała Janina Sołowicz w organizowanych przez Zarząd akcjach sprzątania cmentarzy, koszenia trawy, wycinania porośli i odnawiania nagrobków, każdorazowo brało udział po kilkudziesięciu członków Oddziału.

Ważnym kierunkiem działalności Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie była też współpraca z innymi strukturami organizacji, m.in. z działającymi przy ZPB Uniwersytetem Trzeciego Wieku, z Polskim Klubem Sportowym „Sokół”, a także Towarzystwem Plastyków Polskich i Towarzystwem Twórców Ludowych.

Oddział ZPB w Grodnie brał aktywny udział we wszystkich wydarzeniach, organizowanych przez Zarząd Główny organizacji. W tym roku były to obchody 30-lecia działalności Związku Polaków na Białorusi, a także liczne przedsięwzięcia, związane z obchodami 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości.

Po wysłuchaniu sprawozdania uczestnicy zebrania 128. głosami „za” przy jednym głosie sprzeciwu udzielili absolutorium ustępującemu Zarządowi Oddziału pod kierownictwem prezes Janiny Sołowicz.

Spektakularne poparcie dla ustępujących władz Oddziału zwiastowało to, co nastąpiło chwilę później: nikt z obecnych na sali nie potrafił zgłosić innego, niż Janina Sołowicz kandydata do piastowania stanowiska prezesa.

Prowadzący zebranie sprawozdawczo-wyborcze działacz ZPB Andrzej Pisalnik zaproponował, aby w karcie do głosowania przy nazwisku wpisanego kandydata zaznaczać swój pozytywny bądź negatywny stosunek do niego, a po podliczeniu głosów stwierdzić, że nowy prezes został wybrany, jeśli kandydat otrzyma więcej głosów poparcia, niż sprzeciwu.

Zgodnie z najwyższymi standardami demokracji głosowanie na prezesa Oddziału ZPB w Grodnie przebiegało w trybie tajnym, a po otwarciu urny, oddane głosy były liczone przez Komisję Skrutacyjną na oczach wszystkich wyborców.

Przewodniczący Komisji Skrutacyjnej Marek Zaniewski po podliczeniu głosów oznajmił, że poparcie dla piastowania stanowiska prezesa Oddziału przez Janinę Sołowicz na kolejną dwuletnią kadencję wyraziło 115. głosujących. Głosów sprzeciwu wobec reelekcji dotychczasowej prezes naliczono zaledwie dziewięć, a trzy oddane głosy zostały uznane za nieważne.

Zgodnie z procedurą nowo wybrana prezes zaproponowała skład nowego zarządu, z którym chciałaby pracować przez dwa najbliższe lata.

Najbliższymi współpracownikami prezes Janiny Sołowicz zostali następujący członkowie Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie: Alina Ruda, Ludmiła Pietuszok, Walery Zdanowicz, Walenty Jankowski, Halina Gawrus oraz Zofia Kaśko.

Zarząd w powyższym składzie został zaakceptowany przez uczestników zebrania 128. głosami „za” przy jednym głosie wstrzymującym się.

Działacz ZPB Andrzej Pisalnik prowadzi zebranie sprawozdawczo-wyborcze

Na zebranie zawitała honorowa członkini Związku Polaków na Białorusi, honorowa prezes Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Maria Żeszko

Przemawia prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys

Andrzej Pisalnik odlicza ostatnie sekundy przed rozpoczęciem głosowania

Podczas głosowania

Komisja skrutacyjna liczy oddane głosy

Marek Zaniewski ogłasza wyniki wyborów prezesa Oddziału ZPB w Grodnie

Janina Sołowicz ogłasza skład nowego Zarządu Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie

Prezes ZPB Andżelika Borys składa gratulacje nowo wybranej prezes

Odśpiewanie „Roty” na zakończenie zebrania

 

Znadniemna.pl

Janina Sołowicz została wybrana prezesem Oddziału Miejskiego Związku Polaków na Białorusi w Grodnie. Zatwierdzony został także nowy skład siedmioosobowego Zarządu Oddziału. Zebranie sprawozdawczo-wyborcze Oddziału odbyło się 11 grudnia. [caption id="attachment_35268" align="alignnone" width="480"] Janina Sołowicz, prezes Oddziału Miejskiego ZPB w Grodnie[/caption] Zgodnie z decyzją ustępującego Zarządu Oddziału Miejskiego

Przez dwa dni trwały na Białorusi eliminacje  do udziału w  finale 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika, który odbędzie się w dniach 10-13 stycznia 2019 roku w Będzinie, miejscowości na Śląsku, nazywanej Stolicą Polskiej Kolędy.

Jedni z czterech zwycięzców eliminacji – dziecięcy chór „Śpiewające sercem” z Oddziału ZPB na osiedlu Mołodiożnyj w Lidzie

Białoruś na prestiżowym forum muzycznym, zbierającym każdego roku  z całej Polski i krajów sąsiednich (Litwy, Ukrainy i Białorusi) najlepsze zespoły i najlepszych  solistów, wykonujących polskie oraz obcojęzyczne kolędy i pastorałki, będzie reprezentowało na finałowych przesłuchaniach w Będzinie jeden zespół dorosły, dwa młodzieżowo-dziecięce oraz ośmioletnia solistka.

Eliminacje wśród dorosłych zespołów odbyły się w sobotę, 8 grudnia, w Domu Polskim w Baranowiczach. Z kilkunastu pretendentów do miana zwycięzcy białoruskich eliminacji 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika wśród dorosłych, jury na czele z dr hab. Teresą Krasowską, będącą adiunktem w Zakładzie Chóralistyki Instytutu Muzyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zdecydowało, że na reprezentowanie Białorusi w tej kategorii konkursowej najbardziej zasługuje zespół folklorystyczny „Wierzbica”, działający przy Stowarzyszeniu Kulturalno-Oświatowym „Poloniczka” w Mińsku.

Zwycięzca eliminacji w kategorii dorosłych – zespół „Wierzbica” z Mińska

Dzień później, 9 grudnia, w Lidzie odbyły się eliminacje wśród dziecięcych zespołów oraz najmłodszych solistów. Do udziału w zmaganiach przystąpiło kilkanaście zespołów i chórów oraz około dziesięciu solistów i duetów. Szeroka okazała się też geografia miejscowości, z których przybyli do Lidy młodzi wykonawcy kolęd i pastorałek. Na scenę wychodziły zarówno miejscowe lidzkie zespoły, jak również młodzi artyści z Grodna, Iwia, Mińska, Lachowicz (obwód brzeski), a nawet  z leżącego na wschodzie Białorusi Mozyrza (obwód homelski). Podczas koncertu konkursowego brzmiały nie tylko tradycyjne kolędy polskie oraz polskojęzyczne pastorałki. Wielu wykonawców zaśpiewało także pieśni bożonarodzeniowe w języku białoruskim.

Jury w Lidzie miało niezwykle trudne zadanie, gdyż reprezentowany przez artystów poziom okazał się bardzo wysoki i wyrównany.

– Gdybyśmy mieli możliwość przyznania większej liczby przepustek do finałowego etapu Festiwalu, niż zakłada regulamin konkursowy, to musielibyśmy przyznać ex aequo około dziesięciu pierwszych miejsc – mówiła po trwającym ponad dwie godziny przeglądzie konkursowym przewodnicząca jury Teresa Krasowska. Zaznaczyła, że regulamin Festiwalu zakłada, iż z dziesięciu kandydatów do finałowych przesłuchań w Będzinie może przejść tylko jeden. Z uwagi na to, że w dwudniowych eliminacjach, które odbywały się w Baranowiczach i Lidzie, wzięło udział  35 zespołów i solistów, kwota premiowanych wyjazdem do Będzina miejsc musiałaby wynieść zaledwie trzy. – Wybierając się do was na Białoruś rozmawiałam z dyrektorem Festiwalu, który  powiedział, że jeśli eliminacje odbędą się na wysokim poziomie i będzie z czego wybierać, to artystom z Białorusi można przyznać dodatkowe, czwarte, miejsce w finale – powiedziała Teresa Krasowska, podkreślając, że jej koledzy jurorzy chętnie skorzystali z tej możliwości i przyznali prawo przejścia do finałowego etapu 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika, dwóm dziecięcym zespołom i jednej młodej solistce.

Przewodnicząca jury przeglądów konkursowych w Baranowiczach i Lidzie Teresa Krasowska ogłasza wykonawców, którzy zakwalifikowali się do udziału w finałowym przeglądzie Festiwalu w Będzinie

Na mocy werdyktu jury młode pokolenie wykonawców z Białorusi będą reprezentować w Będzinie: dziecięcy chór „Śpiewające sercem” ze Szkoły Społecznej przy Oddziale Związku Polaków na Białorusi z osiedla Mołodiożnyj w Lidzie, chór dziecięcy „Śpiewające serduszka” z Instytucji Kultury „Chór Cantus Cordis” w Mińsku, a także jedna z najmłodszych uczęstniczek eliminacji,  ośmioletnia solistka z Lidy Aryna Chryszanowicz.

Ośmioletnia Aryna Chryszanowicz z Lidy – jedyna solistka wśród czterech zwycięzców eliminacji

Do Będzina pojedzie też chór „Śpiewające serduszka” z Mińska

Ogółem w eliminacjach, które się odbyły w Baranowiczach i Lidzie, wystartowało 24 chóry i zespoły oraz jedenastu solistów.

Organizatorem białoruskich eliminacji do udziału w Konkursie Finałowym 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie był Dział Kultury Związku Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z białoruskich eliminacji do udziału w Konkursie Finałowym 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika:

Baranowicze (konkurs wśród dorosłych)

Art-studio „Niespodzianka” z Mińska

Chór „Uścisk dłoni” z Uniwersytetu Trzeciego wieku w Brześciu

Chór „Liber Cante” z Mińska

Chór „Przyszłość” z parafii w Nowej Myszy

Zespół wokalny „Dziuszes” z Mińska

Zespół „Rosy band” ze Stołpców

Publiczność w Domu Polskim w Baranowiczach

Lida (konkurs wśród dzieci i młodzieży)

Chór „Młode pokolenie” z Oddziału ZPB w Lidzie

Zespół wokalny „Brawo” z Oddziału ZPB w Lidzie

Chór „Śpiewające sercem” z Oddziału ZPB na osiedlu Mołodiożnyj w Lidzie

Chór „Śpiewające serduszka” z Mińska

Grupa wokalna „Dżentelmeni” z Oddziału ZPB w Mińsku

Zespół wokalny „Akwarele” z Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB im. Stefana Batorego w Grodnie

Chór „Marzenie” z Oddziału ZPB w Mińsku

Zespół „Srebrny kamerton” z Oddziału ZPB w Lachowiczach

Zespół „Blask Księżyca” z Oddziału ZPB w Lachowiczach

Zespół „Kolory radości” z Oddziału ZPB w Słonimiu

Zespół „Korale” z Oddziału ZPB w Nowym Dworze

Zespół gromady zuchowej ze Słonimia „Zielona wyspa”

Chór „Jutrzenka” z parafii w Iwiu

Publicznośc w siedzibie Oddziału ZPB w Lidzie

Zespół „Recha” z parafii w Mozyrzu

Aryna Bartaszewicz i Aryna Tabola z Lidy

Daria Cichanowicz z Lidy

Duet „Majowe kwiaty” z Oddziału ZPB w Lachowiczach

Trio art-studia „Niespodzianka” z Mińska

Bracia Spirydowicz Marek i Zachar ze Smorgoni

Roman Budnik i Cyryl Bogdziewicz z parafii w Iwiu

Jury konkursu: Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ZPB ds. Kultury, dr hab. Teresa Krasowska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie oraz nauczycielka muzyki w jednej z lidzkich uczelni muzycznych Tatiana Kopaczel

Znadniemna.pl

Przez dwa dni trwały na Białorusi eliminacje  do udziału w  finale 25. edycji Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika, który odbędzie się w dniach 10-13 stycznia 2019 roku w Będzinie, miejscowości na Śląsku, nazywanej Stolicą Polskiej Kolędy. [caption id="attachment_35204" align="alignnone" width="500"] Jedni z

Ośmioosobowa delegacja pracowników Nadleśnictwa Toruń na czele z Szymonem Bocianem, specjalistą ds. handlu drewnem, odwiedza w tych dniach Grodzieńszczyznę, korzystając z możliwości bezwizowego podróżowania do Grodna i na białoruski odcinek Kanału Augustowskiego.

Delegacja Nadleśnictwa Toruń koniecznie chciała mieć zdjęcie z prezes ZPB Andżeliką Borys i z banerem organizacji

Będąc w grodzie nad Niemnem rodacy z Torunia nie mogli nie skorzystać z możliwości odwiedzenia  siedziby Związku Polaków na Białorusi i działającej przy organizacji Polskiej Szkoły Społecznej  im. Króla Stefana Batorego.

Do szkoły, w której w sobotę akurat trwały zajęcia, delegacja Nadleśnictwa Toruń przybyła z prezentami.

Wstępując do  klas lekcyjnych, goście częstowali uczniów szkoły toruńskimi przysmakami, a także sprezentowali placówce oświatowej partię zeszytów i przyborów szkolnych.

Szczęśliwie się złożyło, że w czasie wizyty torunian w ZPB uczniów szkoły odwiedzał także Święty Mikołaj, więc goście mogli sobie zrobić pamiątkowe zdjęcia nie tylko z nauczycielami i działaczami ZPB, ale także z sobowtórem biskupa z Miry.

Ze Świętym Mikołajem

Obecni  w dniu wizyty gości z Torunia w siedzibie ZPB prezes organizacji Andżelika Borys i jej współpracownicy oprowadzili gości po pomieszczeniach, wynajmowanych przez Zarząd Główny Związku Polaków i opowiedzieli przy herbacie o działalności największej na Białorusi organizacji społecznej, nie uznawanej przez władze w Mińsku.

Rozmowa przy herbacie z Andżeliką Borys

Po ciepłym i serdecznym spotkaniu członkowie delegacji Nadleśnictwa Toruń zadeklarowali Andżelice  Borys i jej kolegom, że reprezentowany przez nich urząd poważnie zastanawia się nad tym, aby utrzymywać trwałe kontakty z Polakami na Białorusi, odwiedzać rodaków za wschodnią granicą Polski częściej oraz wspierać ich działalność na rzecz pielęgnowania polskości w kraju zamieszkania.

Znadniemna.pl

Ośmioosobowa delegacja pracowników Nadleśnictwa Toruń na czele z Szymonem Bocianem, specjalistą ds. handlu drewnem, odwiedza w tych dniach Grodzieńszczyznę, korzystając z możliwości bezwizowego podróżowania do Grodna i na białoruski odcinek Kanału Augustowskiego. [caption id="attachment_35195" align="alignnone" width="500"] Delegacja Nadleśnictwa Toruń koniecznie chciała mieć zdjęcie z prezes ZPB

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Renata Szczęch wręczyła w piątek odznaczenia Pro Patria przyznane za troskę o polskie miejsca pamięci na Białorusi. Uroczystość odbyła się w ambasadzie RP w Mińsku.

„Polska zaczyna się w sercu” – mówiła wiceminister Szczęch, dziękując odznaczonym za dbanie o groby polskich żołnierzy na Białorusi i za „zachowanie pamięci”.

Medal Pro Patria to odznaczenie przyznawane przez szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych „za szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej”.

Uhonorowani zostali prezes Oddziału ZPB w Klecku Czesława Kniaziewa, ks. Alfred Piechota z miasteczka Widze na północy Białorusi i ks. Paweł Samsonow z Duniłowicz.

„Opieka nad miejscami pamięci na Białorusi to bardzo ważna część pracy ambasady, ale byłaby ona niemożliwa bez osób, które na miejscu pomagają, odkrywają te miejsca i troszczą się o nie” – powiedział radca ambasady RP w Mińsku Marcin Wojciechowski.

Przypomniał, że Czesława Kniaziewa doprowadziła do odnowienia tablicy upamiętniającej funkcjonariuszy KOP w Klecku i znajdujących się tam grobów polskich żołnierzy, pisze artykuły historyczne, przyczyniając się do upowszechniania wiedzy o polskiej historii ziem białoruskich.

Ks. Samsonow z Duniłowicz działał na rzecz odnowienia tamtejszego cmentarza wojskowego, gdzie spoczywają ofiary wojny z bolszewikami. 1 listopada w uroczystym otwarciu cmentarza brał udział minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

Ks. Piechota, który od 28 lat pracuje na Białorusi, odnowił znajdujący się w Widzach pomnik Tomasza Wawrzeckiego, ostatniego dowódcy Powstania Kościuszkowskiego, i dba o groby żołnierzy AK na północy Białorusi.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP, fot.: twitter Marcin Wojciechowski

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Renata Szczęch wręczyła w piątek odznaczenia Pro Patria przyznane za troskę o polskie miejsca pamięci na Białorusi. Uroczystość odbyła się w ambasadzie RP w Mińsku. „Polska zaczyna się w sercu” – mówiła wiceminister Szczęch, dziękując odznaczonym za dbanie o groby polskich

W kolejnym odcinku naszej rubryki pragniemy Państwu przedstawić śp. Wacława Sakowicza, ułana 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, walczącego w wojnie obronnej 1939 roku, a później – „krysiaka”, czyli żołnierza II batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, dowodzonego przez legendarnego akowskiego dowódcę por. Jana Borysewicza „Krysię ”.

Wacław Sakowicz, jako ułan 4. Pułku Ulanów Zaniemeńskich. Zdjęcie z końca lat 30. minionego stulecia

Do akcji „Dziadek w polskim mundurze” Wacława Sakowicza zgłosił jego siostrzeniec – nasz, mieszkający w Grodnie, czytelnik i działacz Związku Polaków na Białorusi Zdzisław Bartoszewicz.

Zdjęcie swojego bohaterskiego wuja pan Zdzisław odnalazł w rodzinnym archiwum, przeglądając zdjęcia przodków po stronie matki.

Przychodząc ze zdjęciem do redakcji Zdzisław Bartoszewicz, niestety, niewiele mógł opowiedzieć o losie Wacława Sakowicza, o którym w rodzinie pamiętano, ale obawiano się opowiadać dzieciom, gdyż „wujek Wacław” zginął jako żołnierz Armii Krajowej z bronią w ręku w obławie NKWD i opowiadanie o jego służbie w polskiej partyzantce oraz okolicznościach śmierci groziło rodzinie represjami ze strony sowieckiej władzy. Dzięki skąpym informacjom, uzyskanym od czytelnika oraz dostarczonym przez niego zdjęciom, postaraliśmy się odtworzyć los „krysiaka”, walczącego o swoją polską ojczyznę, na wierność której składał przysięgę, z niemieckim i sowieckim okupantem na terenach współczesnych Białorusi i Litwy.

Przejdźmy zatem do naszych ze Zdzisławem Bartoszewiczem ustaleń:

Wacław Sakowicz urodził się prawdopodobnie w 1913 roku jako drugie dziecko w rodzinie Feliksa i Teresy Sakowiczów we wsi Mickańce (obecnie w rejonie werenowskim obwodu grodzieńskiego).

Sądząc po tym, że starsza siostra Wacława – Janina (matka naszego czytelnika Zdzisława Bartoszewicza – red.) – edukację otrzymywała w domu, jej młodszy brat także mógł pobierać lekcje w domu, albo(po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości i założeniu szkoły powszechnej w pobliskiej miejscowości Nacza) uczęszczać do szkoły w Naczy.

Po ukończeniu szkoły podstawowej Wacław Sakowicz nie kontynuował nauki, gdyż jako najstarszy z synów musiał pomagać ojcu na gospodarstwie, które obejmowało 19 hektarów ziemi uprawnej.

Młody rolnik musiał ile się dało zwlekać ze spełnieniem obowiązku odbycia zasadniczej służby wojskowej. Pod koniec lat 30. minionego stulecia został jednak zaciągnięty do służby w armii. Trafił do garnizonu Wilno, zostając ułanem 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich. Świadczą o tym barwy pułkowe, naniesione (na prośbę klienta) przez fotografika wileńskiego atelier na proporczyki na mundurze i na otok rogatywki, w których sfotografował się na pamiątkę o służbie w wojsku młody ułan.

Ułan Wacław Sakowicz podczas odbywania zasadniczej służby wojskowej w Wilnie. Zdjęcie z końca lat 30. minionego stulecia

W wojsku zastał naszego bohatera wybuch II wojny światowej. Pułk Wacława Sakowicza walczył w składzie Wileńskiej Brygady Kawalerii i w nocy z 9 na 10 września w czasie przeprawy przez Wisłę w rejonie Magnuszewa został rozproszony, ponosząc duże straty. Wacławowi Sakowiczowi udało się uratować, gdyż, znajdując się w wodzie, zdążył chwycić za rękę kolegę, który już wydostawał się na brzeg. Po uratowaniu się Wacław Sakowicz, podobnie jak inni ocalali ułani, postanowił wrócić do domu. Kiedy dotarł do rodzinnych Mickańców okazało się, że znalazł się w ZSRR. Okres pierwszej okupacji sowieckiej rodzinie Sakowiczów udało się przetrwać względnie spokojnie.

Po napaści na ZSRR „wiernego” sojusznika Stalina – Adolfa Hitlera i III Rzeszy, w okolicach Mickańców zaczęły powstawać zbrojne oddziały polskiej partyzantki. Wacław Sakowicz po dwóch latach niemieckiej okupacji wraz z młodszym bratem Stanisławem postanowił opuścić rodzinny dom i pójść do lasu.

Oddział, w którym się znaleźli bracia, musiał połączyć się z jednostkami, z których pod koniec 1943 roku sformowano II batalion 77. Pułku Piechoty AK pod dowództwem porucznika Jana Borysewicza „Krysi”.

Rodzina Wacława Sakowicza nie znała szczegółów prowadzonej przez Wacława i Stanisława walki partyzanckiej. Jako żołnierze „Krysi” musieli brać udział w organizowanych przez dowódcę akcjach bojowych i dywersyjnych przeciwko Niemcom. Latem 1944 roku udali się prawdopodobnie do Wilna, biorąc udział w operacji „Ostra Brama”, mającej wyzwolić Wilno od okupantów niemieckich przed ustanowieniem w mieście władzy Sowietów.

Z opisów historycznych wiadomo, że oddziały dowodzone przez Jana Borysewicza dotarły do Wilna na czas, ale dowódca nie otrzymał rozkazów, więc jego żołnierze nie wzięli udziału w końcowej fazie operacji, która zakończyła się rozbrojeniem walczących o Wilno akowców przez czerwonoarmistów.

Oddział „Krysi”, unikając rozbrojenia przez sowieckich żołnierzy, ukrył się w Puszczy Rudnickiej i na rozkaz dowództwa Armii Krajowej został rozformowany. Jan Borysewicz nie zamierzał jednak kończyć swojej walki i kilka dni później sformował kolejny oddział, przybierając nowy pseudonim „Mściciel”. Do nowej jednostki wstąpili najwierniejsi podkomendni Jana Borysewicza. Wśród nich znalazł się także nasz bohater oraz jego brat Stanisław.

Na okupowanych przez Sowietów terenach oddział „Mściciela” prowadził akcje, chroniące miejscową ludność przed łapankami i poborem do sowieckiego wojska. Akowcy Jana Borysewicza stali się prawdziwym postrachem dla okupacyjnych władz. Dokonywali brawurowych akcji wyzwolenia kolegów z sowieckich więzień i aresztów. Podkomendny Jana Borysewicza Wacław Sakowicz wraz z bratem Stanisławem i kilkoma kolegami z oddziału późną jesienią 1944 roku, kiedy leżał już śnieg i było mroźno) nocowali w gospodzie w miejscowości Koleśniki, miasteczku leżącym obecnie na Litwie przy granicy z Białorusią. W okolicy NKWD prowadził akcję, tropiącą polskich partyzantów. Grupa akowców, w której byli bracia Sakowiczowie, została zaatakowana przez enkawudzistów. Partyzanci zerwali się ze snu, ale na ucieczkę było już za późno. Jak wynika z relacji naszego czytelnika Zdzisława Bartoszewicza – większość zaskoczonych przez NKWD akowców poległo na miejscu. Wacław Sakowicz jeszcze próbował osłaniać ogniem z broni młodszego brata Stanisława, który dzięki temu zdążył wskoczyć na sanie i uciec.

Dzięki poświęceniu Wacława Stanisławowi Sakowiczowi udało się przeżyć. Udał się on do rodzonej siostry Teresy, która była akowską łączniczką i wraz z nią skierował się do wsi Bieniuny – miejscowości, zamieszkałej przez polską ludność patriotyczną, która dała schronienie ukrywającym się przed NKWD polskim partyzantom.

Pod zmyślonymi imionami i nazwiskami Teresa i Stanisław Sakowiczowie zamieszkali w Bieniunach. Po pewnym czasie Teresa wyszła za mąż za miejscowego Polaka Michała Jachimowicza. Ożenił się też Stanisław, biorąc za małżonkę miejscową dziewczynę o imieniu Zofia. Obaj dożyli w Bieniunach do późnej starości i zmarli własną śmiercią.

Grób Stanisława Sakowicza (brata Wacława) i jego żony Zofii na cmentarzu w Bieniunach

Nasz czytelnik Zdzisław Bartoszewicz wspomina, że razem ze swoją mamą Janiną odwiedzał rodziny jej brata i siostry w Bieniunach. – Byłem wtedy dzieckiem, ale pamiętam, że o wujku Wacławie, jeśli wspominano, to po cichu, aby nie słyszały dzieci – opowiada nasz czytelnik. O okolicznościach, w jakich zginął jego bohaterski wuj Wacław, dowiedział się od mamy, kiedy już stał się dorosły. Według rodzinnej legendy ciała poległych w Koleśnikach akowców enkawudziści wywieźli do Ejszyszek i położyli na miejscowym rynku w celu zastraszenia miejscowej ludności. Nie wiadomo, gdzie potem spoczęły zwłoki polskich partyzantów.

Starsza siostra Wacława Sakowicza Janina z młodszą siostrą Teresą (byłą łączniczką AK), jej mężem Michałem Jachimowiczem i ich synami w Bieniunach. 1967 rok.

Jak dotąd jedynym upamiętnieniem żołnierza AK Wacława Sakowicza, walczącego pod dowództwem legendarnego dowódcy II batalionu 77. Pułku Piechoty AK por. Jana Borysewicza „Krysi”, jest tablica pamiątkowa, znajdująca się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w miejscowości Nacza.

Tablica upamiętniająca poległych i zamordowanych żołnierzy oddziałów i placówek konspiracyjnych, walczących pod dowództwem por. Jana Borysewicza „Krysi” w kościele Wniebowzięcia NMP w Naczy

Tablicę tę z imionami poległych i zamordowanych żołnierzy oddziałów i placówek konspiracyjnych, walczących pod komendą por. Jana Borysewicza „Krysi”, „Mściciela”, ufundowali poległym towarzyszom broni „krysiacy”, którym udało się przeżyć wojnę.

Wśród kilkudziesięciu wyrytych na tablicy nazwisk bohaterów widnieje także imię i nazwisko wuja naszego czytelnika Zdzisława Bartoszewicza – Wacława Sakowicza.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie relacji siostrzeńca Wacława Sakowicza – Zdzisława Bartoszewicza

W kolejnym odcinku naszej rubryki pragniemy Państwu przedstawić śp. Wacława Sakowicza, ułana 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, walczącego w wojnie obronnej 1939 roku, a później - „krysiaka”, czyli żołnierza II batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, dowodzonego przez legendarnego akowskiego dowódcę por. Jana Borysewicza „Krysię ”. [caption

Przejdź do treści