HomeStandard Blog Whole Post (Page 336)

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi serdecznie zaprasza wszystkich Polaków Grodna i okolic na wspólne świętowanie świąt majowych – 227. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, pierwszej w Europie i drugiej w historii świata Ustawy Zasadniczej, Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dnia Polonii i Polaków za Granicą.

Centralne obchody Święta Konstytucji 3 Maja, Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dnia Polonii i Polaków za Granicą w Grodnie w 2017 roku. Tańczy zespół „Białe Skrzydła” z Mołodeczna

W dniu 3 maja Polacy Grodna pomodlą się za Ojczyznę i w intencji twórców Konstytucji 3 Maja na zamówionej przez ZPB Mszy świętej w Kościele Pobernardyńskim (Kościół Znalezienia Krzyża Świętego przy ul. Komuny Paryskiej, 1-3). Początek nabożeństwa – godz. 19.00.

Trzy dni później,  w niedzielę 6 maja, w sali nr 100 przy ul. Budionnego 48a odbędą się centralne, organizowane przez ZPB we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie, uroczystości z okazji świąt majowych – Konstytucji 3 Maja, Dnia Polonii i Polaków za Granicą oraz Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej.

Program obchodów przewiduje koncert zespołów artystycznych, działających przy ZPB, które przyjadą do Grodna z całej Białorusi. Oczekuje się, że uroczystości zaszczycą swoją obecnością wysocy goście, m.in. z Senatu RP, a także z organizacji partnerskich ZPB w Polsce.

Rozpoczęcie centralnych obchodów ZPB z okazji 227. rocznicy Konstytucji 3 maja, Dnia Polonii i Polaków za Granicą oraz Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej jest planowane na godzinę 11.00.

Zarząd Główny ZPB serdecznie zaprasza do wspólnego świętowania wszystkich Polaków Grodna i okolic!

Znadniemna.pl

Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi serdecznie zaprasza wszystkich Polaków Grodna i okolic na wspólne świętowanie świąt majowych - 227. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, pierwszej w Europie i drugiej w historii świata Ustawy Zasadniczej, Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dnia Polonii i Polaków za

Ponieważ zawalił się fragment dawnej siedziby Radziwiłłów w Połoneczce, białoruskie władze mają przygotować plan zabezpieczenia obiektu. Pałac od dawna popada w ruinę, ale jak dotąd nie znalazł się nabywca, który by go wyremontował.

Pałac w Połoneczce na rysunku Napoleona Ordy

„Plan działań na rzecz zabezpieczenia konstrukcji dawnego pałacu Radziwiłłów w Połoneczce ma być przygotowany do 2 maja” – podała agencja BiełTA, powołując się na wydział ochrony dziedzictwa historyczno-kulturowego ministerstwa kultury Białorusi.

Współczesny wygląd pałacu, fot.: 1reg.by

BiełTA informuje, że wysłana do Połoneczki komisja ustaliła, iż doszło do zniszczenia fragmentu ściany z powodu zapadnięcia się fundamentu budynku.

Zniszczony fragment skrzydła pałacu po zawaleniu się ściany, fot.: Nashkraj.by

Władze lokalne mają podjąć działania, by zabezpieczyć budynek przed szkodliwym wpływem warunków atmosferycznych.

29 maja dawny majątek Radziwiłłów ma być ponownie wystawiony na sprzedaż z ceną wywoławczą 19,2 tys. rubli białoruskich (około 9,5 tys. dol.).

Cena jest atrakcyjna, ale chętnych brakuje – jest to już kolejna z rzędu licytacja – ponieważ nabywca będzie zobowiązany do renowacji obiektu.

Ruiny zabytkowego pałacu kupiła w 2014 roku firma z Mińska za 53 tys. dol. (ze zniżką 50 proc. wobec ceny początkowej), jednak nie miała ona środków na renowację i obiekt wrócił do władz.

Pałac w Połoneczce od drugiej połowy XVIII wieku do 1939 roku należał do rodu Radziwiłłów. Po wojnie teren ten znalazł się w granicach sowieckiej Białorusi, majątek przeznaczono na szkołę z internatem. Obiekt jest bardzo zniszczony i nieużywany.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP

Ponieważ zawalił się fragment dawnej siedziby Radziwiłłów w Połoneczce, białoruskie władze mają przygotować plan zabezpieczenia obiektu. Pałac od dawna popada w ruinę, ale jak dotąd nie znalazł się nabywca, który by go wyremontował. [caption id="attachment_30365" align="alignnone" width="500"] Pałac w Połoneczce na rysunku Napoleona Ordy[/caption] „Plan działań na

Dużym sukcesem stał się udział reprezentacji, działającego przy ZPB Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” w zawodach, rozegranych 21 kwietnia w Mińsku w ramach pierwszego etapu Pucharu Europy Nordic Walking.

Brama startowa zawodów pierwszego etapu Pucharu Europy Nordic Walking w Mińsku

Nasi sportowcy zdobyli ogółem dziesięć medali różnej wartości w różnych kategoriach wiekowych!

Etap Pucharu Europy Nordic Walking odbył się w mińskim Parku Zwycięstwa. Stolica Białorusi gościła kijkarzy z Polski, Rosji, Austrii, Niemiec, Francji i oczywiście z różnych miast Białorusi. Na starcie zawodów nie zabrakło reprezentacji, działającego przy ZPB Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”. Z uwagi na to, że w ostatnim czasie Nordic Walking staje się bardzo popularny w środowisku Polaków na Białorusi, PKS „Sokół” oddelegował na zawody do Mińska ponad dwudziestoosobową reprezentację chodziarzy z kijkami z terenowych oddziałów ZPB z Lidy (10 osób), Brześcia (7 os.), Wołkowyska (3 os.), Grodna (2 os.).

Najbardziej doświadczona z naszych reprezentantek Anna Urbanowicz z Grodna stanęła na drugim stopniu podium w kategorii wiekowej 70+.

Odprawa przed startem kobiet w kategorii wiekowej 70+. Pierwsza od lewej reprezentantka „Sokoła” z Grodna Anna Urbanowicz

Anna Urbanowicz z Grodna na drugim stopniu podium

Identycznym wyczynem może się pochwalić Helena Sierecz z Brześcia (kat. do 54 lat).

Złoty krążek w skarbonkę PKS „Sokół” włożyła brześcianka Helena Moisiejewa (kat. do 30 lat na dystansie 5 kilometrów).

Na szczycie podium zwyciężczyni na dystansie 5 kilometrów w kategorii wiekowej zawodniczek do 30 roku życia – Helena Moisiejewa z Brześcia

Drugie miejsce w jednej z najliczniej obsadzonych kategorii zawodniczek do 30 roku życia na prestiżowym dystansie 10 kilometrów wywalczyła reprezentantka „Sokoła z Brześcia” Alesia Gutnik.

Alesia Gutnik z Brześcia (po lewej) – wicemistrzyni zawodów na prestiżowym dystansie 10 kilometrów wśród kobiet w wieku do 30 lat

Doskonale spisali się także nasi 45-latkowie. W tej kategorii wśród kobiet nie miała sobie równych Natalia Wojciechowska z Wołkowyska, a wśród mężczyzn –  również mieszkający w Wołkowysku Roman Wołczek. Brązowy medal wśród pań w tej kategorii wywalczyła także reprezentantka „Sokoła” – Irena Lebiediewa z Lidy.

Na podium reprezentantki „Sokoła” – Natalia Wojciechowska z Wołkowyska (pierwsze miejsce) i Irena Lebiediewa z Lidy (trzecie miejsce)

Roman Wołczek z Wołkowyska na najwyższym stopniu podium

Bez medali nie pozostało także dorastające pokolenie polskich sportowców na Białorusi.

Trzecie miejsce i brązowy medal w swojej kategorii wiekowej wywalczyła 11-letnia Wioletta Piuta z Lidy. Podobny sukces świętował 12-letni brześcianin Jan Korotkiewicz.

Dwunastoletnia Wioletta Piuta z Lidy (po prawej) zdobyła trzecie miejsce

Po prawej – brązowy medalista zawodów Jan Korotkiewicz z Brześcia

Prawdziwą sensacją Pucharu Europy Nordic Walking w Mińsku stał się start najmłodszego zawodnika – dwuletniego Tomasza Kuźmy z Lidy. Sędziowie zawodów stwierdzili, że Tomasz nie ma wśród startujących zawodników konkurenta w swojej kategorii wiekowej i przyznali mu pierwsze miejsce.

Dwuletni Tomasz Kuźma z Lidy (pierwszy od lewej) na starcie zawodów

Tomasz Kuźma

Tomasz Kuźma nie miał konkurentów w swojej kategorii wiekowej

Reprezentacja PKS „Sokół” na pierwszym etapie Pucharu Europy Nordic Walking w Mińsku

Znadniemna.pl, zdjęcia facebook.com

Dużym sukcesem stał się udział reprezentacji, działającego przy ZPB Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” w zawodach, rozegranych 21 kwietnia w Mińsku w ramach pierwszego etapu Pucharu Europy Nordic Walking. [caption id="attachment_30345" align="alignnone" width="500"] Brama startowa zawodów pierwszego etapu Pucharu Europy Nordic Walking w Mińsku[/caption] Nasi sportowcy zdobyli ogółem

W Lidzie rozpoczęto budowę ścieżki rowerowej o długości 10 km dostosowanej dla osób niepełnosprawnych, realizowanej w ramach wspólnego projektu polskiego MSZ i przedstawicielstwa ONZ w Republice Białorusi.

W inauguracji budowy sfinansowanej z polskich środków ścieżki 23 kwietnia wziął udział chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Michał Chabros, zastępca szefa przedstawicielstwa UNDP w Mińsku Zachary Taylor oraz przedstawiciele lokalnych władz. – Cieszymy się, że dzięki naszym wspólnym wysiłkom w Lidzie za środki polskiego rządu zostanie zbudowana nowoczesna ścieżka rowerowa o długości 10km dostępna również dla osób niepełnosprawnych, korzystających z wózków inwalidzkich – powiedział Michał Chabros.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP przeznaczyło na realizację projektu 236 tys. USD. Umowę w tej sprawie podpisali w październiku 2017 roku w Warszawie wiceminister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej Joanna Wronecka i szef przedstawicielstwa UNDP w Mińsku Sanaka Samarasinha.

– Jestem przekonany, że nasze wspólne działania wpłyną nie tylko na promocję zdrowego stylu życia wśród mieszkańców Lidy, ale również na wzrost atrakcyjności turystycznej regionu i tym samym jego dalszy rozwój ekonomiczny – dodał Michał Chabros. Podkreślił, że Lida to miejsce dla Polski szczególne, styk wspólnego polsko-białoruskiego dziedzictwa kulturowego, miejsce zamieszkałe licznie przez Polaków oraz chętnie wybierana lokalizacja polskich inwestycji.

Projekt ścieżki rowerowej w Lidzie jest jednym z elementów programu Polskiej Współpracy Rozwojowej realizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ambasadę RP w Mińsku, którego Białoruś jest priorytetowym beneficjentem. Przez ostatnie 10 lat w ramach tzw. Małych Grantów zrealizowano projekty na terytorium całej Białorusi na kwotę niemal miliona euro.

Znadniemna.pl za minsk.msz.gov.pl

W Lidzie rozpoczęto budowę ścieżki rowerowej o długości 10 km dostosowanej dla osób niepełnosprawnych, realizowanej w ramach wspólnego projektu polskiego MSZ i przedstawicielstwa ONZ w Republice Białorusi. W inauguracji budowy sfinansowanej z polskich środków ścieżki 23 kwietnia wziął udział chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Michał

Związek Polaków na Białorusi, zbiera podpisy przeciw zmianom prawa o edukacji – która znosi de facto status polskich szkół. Nowelizację zatwierdził już rząd Białorusi, teraz czeka ona na decyzję parlamentu. ZPB jest w też trakcie kampanii ws. klas pierwszych – są tylko dwie, choć chętnych co roku jest więcej. Władze Grodna nie zgadzają się nawet na trzy klasy. O sytuacji ZPB portal PolskieRadio.pl rozmawiał z Andżeliką Borys, prezes Związku.

Prezes ZPB Andżelika Borys

Związek Polaków na Białorusi, nieuznawany przez białoruskie władze, kilka tygodni temu rozpoczął zbieranie podpisów pod petycją o utworzenie trzech klas pierwszych w szkole polskiej – władze miejscowe w Grodnie nie pozwalają na to już kolejny rok, i część dzieci, choć nawet bierze udział w kursach przygotowawczych – musi odejść z kwitkiem. Związek Polaków na Białorusi chce, aby w tym roku to się zmieniło.

Obecnie pojawił się, a właściwie powrócił, kolejny poważny problem. Okazało się, że łukaszenkowski rząd zatwierdził zmiany w prawie o edukacji, które sprawią, że w szkołach mniejszości, polskich i litewskich, część przedmiotów ma być wykładana w języku państwowym. Nowela, jak dowiedział się ZPB, jest już w parlamencie i jeśłi zostanie zatwierdzona, to ma się stać obowiązującym prawem.

Andżelika Borys Jeśli te poprawki staną się obowiązującym prawem, to tylko kwestia czasu, gdy język polski zostanie usunięty z państwowego systemu edukacji na Białorusi

A język państwowy w szkole na Białorusi Aleksandra Łukaszenki to nic innego jak język rosyjski – gdyż w rusyfikowanej przez Aleksandra Łukaszenkę od wielu lat Białorusi to główny język edukacji, urzędów państwowych.

Jak podkreśla Andżelika Borys, nowela prawa zakłada, że to władze miejscowe określają, jak dużo przedmiotów ma być wykładanym w języku państwowym.

Zachęcamy do lektury wywiadu o bardzo trudnej obecnie sytuacji działaczy Związku Polaków na Białorusi – i problemach z nauką w języku polskim.

***

PolskieRadio.pl: Władze białoruskie nie chcą pozwolić na to, by powstały trzy klasy pierwsze w polskiej szkole w Grodnie, mimo iż są chętni. Teraz jeszcze okazuje się, że wraca sprawa szkół dwujęzycznych.

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi: W zeszłym roku Związek Polaków na Białorusi zebrał ponad 6000 podpisów w związku z planami nowelizacji Kodeksu Edukacji.

Dowiedzieliśmy się jednak, że te poprawki zostały wprowadzone oraz zatwierdzone przez rząd. Obecnie trafiły one do parlamentu – teraz on ma je zaakceptować. Nowelizacja kodeksu przewiduje zmianę statusu szkół mniejszości polskich na Białorusi.

Co zmienia nowelizacja?

Zgodnie z rządowym projektem trzy przedmioty, historia Białorusi, nauka o społeczeństwie i dział „geografia Białorusi”, w ramach przedmiotu ”geografia”, mają być wykładane w języku państwowym.

W ten sposób szkoły mniejszości językowych, w tym polska, staną się szkołami dwujęzycznymi. Dotknie to dwóch szkół polskich i dwóch litewskich. Dziś w naszych szkołach nauka odbywa się przynajmniej formalnie w języku polskim, zmiana prawa oznaczać będzie zmianę statusu.

Co jeszcze bardzo ważne – najpierw wprowadza się trzy przedmioty w języku państwowym, ale potem mogą to być i wszystkie przedmioty. Jeden z punktów nowelizacji ustawy przewiduje możliwość poszerzenia liczby przedmiotów wykładanych w języku polskim. Decyzja ta ma być podejmowana przez lokalne władze. A zatem mogą one podjąć decyzję, że tych przedmiotów ma być, dajmy na to – 33.

Problemem jest również to, że władze miejscowe nie chcą przyjąć wszystkich do pierwszej klasy w szkole polskiej i sztucznie ograniczają liczbę przyjmowanych. A władze chcą teraz zatwierdzić w formie ustawy – że będzie można zmieniać język nauczania w szkole polskiej w Grodnie i w Wołkowysku.

Tłumaczenie władz jest oburzające – twierdzą, że trzeba wprowadzić zmiany do kodeksu edukacji, ponieważ trzeba wprowadzić do szkół mniejszości narodowych język państwowy, a motywują to tym, że potrzebna jest „socjalizacja” uczniów szkół mniejszości narodowych, co związane jest z wychowaniem „pełnowartościowych obywateli Białorusi”.

Czyli polskie dzieci, które uczą się w polskich szkołach, są traktowane jako osoby niepełnowartościowe? To niejako jest sedno podejścia do całego systemu edukacji w języku polskim na Białorusi.

Oczywiście my przeciwko temu protestujemy. Będziemy zbierać kolejne podpisy rodziców.

Jeśli te poprawki staną się obowiązującym prawem, to tylko kwestia czasu, gdy język polski zostanie usunięty z państwowego systemu edukacji na Białorusi.

Prawo zostało zatwierdzone przez rząd, jeszcze czeka na akceptację parlamentu. Związek Polaków na Białorusi teraz zamierza zbierać podpisy w proteście przeciwko temu.

Wiemy, że prawo trafiło do parlamentu. Będziemy działać adekwatnie do rozwoju sytuacji. Jeśli nic się nie zmieni, planujemy protesty

Rozumiem, że teraz drugą ważną kwestią jest petycja w sprawie liczby klas.

Związek Polaków prowadzi działalność kulturalno-oświatową i naszym priorytetem jest edukacja. Dla nas bardzo ważne jest to, aby wszystkie dzieci, które uczęszczają na kurs przygotowawczy dla klas pierwszych w Grodnie, zostały w tym roku przyjęte.

Rodzice złożyli petycję. Interweniowaliśmy w tej sprawie, by nie było tak, jak w poprzednich latach, gdy nie wszystkie dzieci zostały przyjęte do pierwszej klasy.

Polska szkoła w Grodnie jest jedyną szkołą na Grodzieńszczyźnie (druga jest w Wołkowysku). Co rusz powtarza się sytuacja, gdy powstają tylko pierwsze dwie klasy, a chętnych dzieci jest o wiele więcej.

W związku z tym podjęliśmy interwencję, żeby wszyscy chętni mogli uczyć się w pierwszej klasie w polskiej szkole. Władze motywują to tym, że nie może być więcej klasy, dwóch zmian. Jednak jest kilka innych szkół, w których dzieci uczą się w języku rosyjskim, gdzie jest 14 klas pierwszych. To naszym zdaniem sztuczne ograniczanie, nieprzyjmowanie wszystkich chętnych do pierwszych klas.

Rodzice, którzy otrzymali odpowiedź od władz, że utworzenie nowej klasy nie jest możliwe, zbierają podpisy pod petycją do ministerstwa edukacji.

Rodzice wcześniej złożyli pismo do kuratorium oświaty w Grodnie, z prośbą, by wszystkie chętne dzieci, które chodzą na kurs przygotowawczy do pierwszej klasy – zostały do niej przyjęte.

Ale władze sztucznie ograniczają liczbę przyjęć, to nas niepokoi. To ograniczanie możliwości nauki w języku polskim.

To jest oczywiście kwestia dobrej woli. Bo w innych szkołach w Grodnie nie ma czegoś takiego, że ogranicza się do dwóch klas. Tylko tych klas jest na przykład 14. Szkoły pracują na dwie zmiany. Widzimy tu zatem barierę sztucznie stworzoną, by nie było wielu chętnych do nauki w polskiej szkole.

Przy dobrej woli znalazłoby się rozwiązanie.

Oczywiście, skoro w innych szkołach możliwe są dwie zmiany, w innych szkołach może być 14 pierwszych klas, to dlaczego nie może być więcej w jedynej polskiej szkole z polskim językiem wykładowym.

Liczba chętnych pokazuje, że jest zainteresowanie nauką języka polskiego. Ono rośnie. Ale nie ma do tego stworzonych warunków. Władza jeszcze z góry ogranicza możliwości nauki w języku polskim.

Rodzice będą zbierać przepisy pod petycją, zatem kierować się teraz bezpośrednio do resortu.

Zobaczymy. Zależy nam, aby wszyscy chętni zostali przyjęci. To jest bardzo ważne. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja.

Jest jeszcze możliwość zmiany.

Zawsze taka możliwość istnieje, nie widzimy tu żadnych problemów. Można sprawić, aby każdy, kto chce się uczyć w polskiej szkole, otrzymał taką możliwość.

Czym jeszcze obecnie zajmują się Polacy ze Związku?

Oprócz tego jako ZPB organizujemy różnego rodzaju imprezy edukacyjne, warsztaty, szkolenia dla nauczycieli, pomoc.

Pomagamy nauczycielom, wspieramy ośrodki nauczania. Pomagamy nauczycielom w skali kraju. Będziemy latem organizować wyjazdy edukacyjne dla dzieci i młodzieży. To jest bardzo ważne, ponieważ to bezpośredni kontakt z językiem polskim. Co więcej, jest to bardzo dobra motywacja do nauki. Jest to świetna praktyka językowa.

W tym roku obchodzimy 30-lecie działania naszej organizacji. Pod koniec lipca planujemy w sposób godny to uczcić.

Ten rok to 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Organizujemy zatem szereg koncertów, wystaw o tematyce poświęconej tej rocznicy.

Najbliższe organizowane przez nas przedsięwzięcie to Dzień Polonii i Polaków – to duża spotkanie, przyjadą reprezentacje z całego kraju. Związek Polaków na Białorusi liczy około ponad oddziałów, ponad 10 tysięcy członków. Przy ZPB działają zespoły muzyczne, różne grupy, stowarzyszenia. Zajmujemy się również opieką nad miejscami pamięci narodowej w skali kraju. To nasza statutowa działalność.

Obecnie najbardziej martwimy się tym, jak sprawić, aby wszyscy, którzy chcą uczyć się w polskiej szkole, mieli taką możliwość.

***

Z Andżeliką Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi, rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

Znadniemna.pl za polskieradio.pl

Związek Polaków na Białorusi, zbiera podpisy przeciw zmianom prawa o edukacji - która znosi de facto status polskich szkół. Nowelizację zatwierdził już rząd Białorusi, teraz czeka ona na decyzję parlamentu. ZPB jest w też trakcie kampanii ws. klas pierwszych – są tylko dwie, choć chętnych

Około pięćdziesięciu członków Oddziału ZPB w Lidzie przybyło 20 kwietnia na miejscowy cmentarz katolicki i znajdujący się obok cmentarz wojskowy, zwany Cmentarzem Lotników, aby posprzątać zeszłoroczne liście, wyciąć chwasty i pofarbować pomniki.

Na akcję sprzątania cmentarza Polacy Lidy przybyli całymi rodzinami. Byli dziadkowie z wnukami, rodzice z dziećmi, młodzież szkolna, harcerze, a także dzieci specjalnej troski, dla których udział we wspólnym przedsięwzięciu patriotycznym miał ogromne znaczenie wychowawczo-terapeutyczne.

W ciągu kilku godzin wytężonej pracy uczestnikom akcji udało się posprzątać teren wokół zabytkowej kaplicy św. Barbary, wokół Krzyża Katyńskiego, a także grobów żołnierzy i lotników na cmentarzu wojskowym. Na tym ostatnim uczestnicy akcji ze szczególną starannością usunęli z nagrobkowych krzyży starą, odstającą farbę i pofarbowali pomniki na nowo. Trawnik na Cmentarzu Lotników został wysprzątany od liści i śmieci.

Po zakończeniu akcji, jej uczestnicy zapalili znicze na grobach żołnierzy i odmówili w intencji spoczywających na cmentarzu Polaków modlitwę Anioł Pański.

Irena Biernacka z Lidy, zdjęcia Aleksego Gila

Około pięćdziesięciu członków Oddziału ZPB w Lidzie przybyło 20 kwietnia na miejscowy cmentarz katolicki i znajdujący się obok cmentarz wojskowy, zwany Cmentarzem Lotników, aby posprzątać zeszłoroczne liście, wyciąć chwasty i pofarbować pomniki. Na akcję sprzątania cmentarza Polacy Lidy przybyli całymi rodzinami. Byli dziadkowie z wnukami, rodzice

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 21 kwietnia odszedł na wieczną wartę nasz wielki przyjaciel mjr Jan Lisowski – żołnierz batalionu „Ponurego” w 77 Pułku Piechoty AK.

Jan Lisowski (ps. „Karuś”) urodził się 10.07.1928 r. w Nowej Papierni w pow. Lida, woj. nowogródzkie. W czasie II wojny światowej służył w Okręgu Nowogródzkim AK – 4 kompanii 7 batalionie 77 Pułku Piechoty AK pod dowództwem por. Jana Piwnika (ps. „Ponury”), a po jego śmierci – pod dowództwem ppor. Bojomira Tworzyańskiego (ps. „Ostoja”). Do Armii Krajowej wstąpił w maju 1943 r. i w jej szeregach, a następnie w konspiracji poakowskiej walczył na terenie Kresów Wschodnich do aresztowania z bronią w ręku przez NKGB 04.01.1946 r. w Lidzie. Czynny uczestnik Akcji „Burza” i Operacji „Ostra Brama”.

Przetrzymywany i przesłuchiwany w więzieniu w Lidzie ostatecznie 15.05.1946 r. wyrokiem Wojennego Trybunału NKWD obwodu grodzieńskiego pomimo, że był niepełnoletni, za czynny udział w AK z bronią w ręku na terenie Okręgu Nowogródek został skazany z art.63-1, 76 KK BSRR na 10 lat łagru i konfiskatę mienia osobistego.

Poprzez obozy przejściowe – Orsza, Saratow, Swierdłowsk, Nowosybirsk, Sybirsk został przewieziony do łagrów sowieckich. Do października 1954 r. był więźniem „Ozierłagu” 043 Irkuck w obw. Tajszet, Stacja Wicherowka. Pracował w ciężkich warunkach w lesie i zakładach wypalania cegieł.

Po uwolnieniu z łagru na mocy amnestii dla niepełnoletnich, Pan Lisowski powrócił do swojej rodzinnej miejscowości – Nowej Papierni na Kresach, a następnie zamieszkał w Lidzie. Do Polski repatriował się w 1958 r. Po przyjeździe do Kraju zdobył wykształcenie średnie techniczne oraz niepełne wyższe na kierunku technolog drewna na SGGW w Warszawie, poszerzając swe przedwojenne umiejętności stolarskie, meblarskie.

Był aktywnym działaczem naszego Stowarzyszenia. Upowszechniał wiedzę wśród młodego pokolenia na temat walk AK na Kresach Wschodnich. Za wzór patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny stawiał wszystkim swego dowódcę por. Jana Piwnika (ps. „Ponury”). Regularnie odwiedzał grób swego dowódcy.

Pan Jan uczestniczył wraz z nami od lat w szeregu uroczystości państwowych oraz działaniach patriotycznych naszej organizacji.

Niech odpoczywa w pokoju. Żonie Urszuli i Rodzinie Pana Jana składamy najszczersze wyrazy współczucia.

Cześć Jego pamięci !

Zarząd i Członkowie Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej

Znadniemna.pl za Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 21 kwietnia odszedł na wieczną wartę nasz wielki przyjaciel mjr Jan Lisowski - żołnierz batalionu „Ponurego” w 77 Pułku Piechoty AK. Jan Lisowski (ps. "Karuś") urodził się 10.07.1928 r. w Nowej Papierni w pow. Lida, woj. nowogródzkie. W czasie

Warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego, finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, odbyły się 21 kwietnia w Grodnie w ramach comiesięcznych spotkań, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich.

Prezes ZPB Andżelika Borys przedstawia nauczycielom prowadzącą warsztaty Annę Żeszko-Majewską

Zajęcia, na które przybyli nauczyciele z ośrodków edukacyjnych Grodna, Brześcia, Mińska, Baranowicz, Lidy, Wołkowyska, Połocka, Wołożyna, Rakowa, Stołpców, Słonimia, Soł, Szczuczyna, Nowej Myszy, Lachowicz i Oszmiany poprowadziła nauczycielka w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym im. Waldemara Kikolskiego w Białymstoku, działaczka Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Anna Żeszko-Majewska.

Andżelika Borys i Anna Żeszko-Majewska

Dzieląc się z nauczycielami z Białorusi doświadczeniem nauczania dzieci z problemami zdrowotnymi Anna Żeszko-Majewska opowiadała o stosowanych w Polsce sposobach motywowania uczniów do nauki oraz o metodyce zachęcania dzieci do aktywnego udziału w szkolnych zajęciach i przyswajania wiedzy.

Podczas warsztatów

Anna Żeszko-Majewska

Ogółem w warsztatach wzięło udział ponad trzydzieści nauczycieli z państwowych i społecznych ośrodków edukacyjnych, w których jest wykładany język polski.
Po zakończeniu warsztatów ich uczestnicy otrzymali od prezes ZPB Andżeliki Borys, będącej także przewodniczącą Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich, podręczniki do nauki języka polskiego.

Andżelika Borys rozdaje nauczycielom podręczniki do nauczania języka polskiego

– Stowarzyszenie Nauczycieli Polskich przy ZPB stara się co miesiąc organizować spotkania, w ramach których nauczyciele dzielą się własnym doświadczeniem z zakresu metod i sposobów nauczania. Zapraszamy też wykładowców z Polski, będących doświadczonymi specjalistami w różnych dziedzinach pedagogiki oraz nauczania języka polskiego – powiedziała portalowi Znadniemna.pl Andżelika Borys.

Stałym Partnerem Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB w organizacji comiesięcznych spotkań metodycznych jest Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie i Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, a wsparcia organizatorom udziela Konsulat Generalny RP w Grodnie.

Znadniemna.pl

Warsztaty metodyczne dla nauczycieli języka polskiego, finansowane przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, odbyły się 21 kwietnia w Grodnie w ramach comiesięcznych spotkań, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich. [caption id="attachment_30300" align="alignnone" width="500"] Prezes ZPB Andżelika Borys przedstawia nauczycielom prowadzącą warsztaty Annę Żeszko-Majewską[/caption] Zajęcia, na

„Przystanek Historia” poświęcony Polakom ratującym Żydów w czasie II wojny światowej oraz otwarcie wystawy o Radzie Pomocy Żydom „Żegota” odbyły się w czwartek, 19 kwietnia, w Mińsku na Białorusi. Spotkanie zorganizowały Instytut Pamięci Narodowej oraz Ambasada RP w Mińsku.

„Rada Pomocy Żydom „Żegota” była instytucjonalną próbą zorganizowania pomocy Żydom w rzeczywistości okupacyjnej w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego” – przypomniał podczas czwartkowego spotkania chargé d’affaires Ambasady RP w Mińsku Michał Chabros.

Specjalny wykład poświęcony „Żegocie” oraz Polakom ratującym Żydów w czasie II wojny światowej wygłosiła dr Alicja Gontarek z Instytutu Pamięci Narodowej. „Organizowanie pomocy dla ludności żydowskiej zaczęło się właściwie od samego początku okupacji” – mówiła dr Gontarek, wskazując, że pomoc dzieliła się na dwa rodzaje: zorganizowaną i indywidualną.

Według Gontarek w strukturach Żegoty działało kilkaset osób, ale w samej Warszawie udzielała ona pomocy 12 tys. ukrywających się Żydów. „Nie ma precyzyjnych danych, ale zakłada się, że pomocy Żydom podczas II wojny światowej udzielało od 300 tys. do nawet miliona Polaków, przy czym jeśli chodzi o górną granicę, chodzi o pomoc zniuansowaną, różnego rodzaju, również doraźną” – mówiła historyk. „Szacunki wskazują, że ukrywało się ok. 100 tys. Żydów, ale ta liczba też nie jest dokładna” – dodała.

Chabros przypomniał, że w 1939 r. w granicach II Rzeczypospolitej mieszkało ok. 3,4 mln Żydów, czyli ok. 10 proc. ludności, a w niektórych miasteczkach, w tym położonych na terenie dzisiejszej Białorusi, jak np. Pińsk, Wołożyn, Raków czy Baranowicze, stanowili oni większość mieszkańców.

Podczas uroczystości oddano cześć bohaterom warszawskiego getta oraz rozdawano żółte żonkile dla upamiętnienia 75. rocznicy powstania w getcie warszawskim.

Rabin Ryhor Abramowicz odmówił modlitwę za ofiary Holokaustu i przypomniał liczne związki historyczne i osobiste pomiędzy wspólnotami żydowskimi Polski i Białorusi.

Rabin Ryhor Abramowicz odmówił modlitwę za ofiary Holokaustu, fot.: Ambasada RP w Mińsku

Dr Kuźma Kazak z Pracowni Historycznej im. Leonida Lewina, gdzie odbywał się miński „Przystanek Historia”, podkreślił, że temat Holokaustu łączy Polskę i Białoruś, bo znaczna część polskich Żydów mieszkała na terenie dzisiejszej Białorusi, tu także znajdowały się getta i miejsca eksterminacji, jak np. w Trościeńcu pod Mińskiem.

„Mińskie i warszawskie getto były jednymi z największych w Europie” – mówił Kazak. „W obu działał ruch oporu i doszło do walk z nazistami. Wciąż wiemy za mało o tych tragicznych wydarzeniach, a takie spotkania jak dziś mogą być bodźcem do pogłębionego badania Holocaustu na samej Białorusi” – dodał Kazak.

W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele białoruskich środowisk żydowskich, naukowcy, dziennikarze, dyplomaci, a także niezależna deputowana do parlamentu Alena Anisim.

Wykład oraz otwarcie wystawy zorganizowały Instytut Pamięci Narodowej, Ambasada RP w Mińsku oraz Instytut Polski.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP

„Przystanek Historia” poświęcony Polakom ratującym Żydów w czasie II wojny światowej oraz otwarcie wystawy o Radzie Pomocy Żydom „Żegota” odbyły się w czwartek, 19 kwietnia, w Mińsku na Białorusi. Spotkanie zorganizowały Instytut Pamięci Narodowej oraz Ambasada RP w Mińsku. „Rada Pomocy Żydom "Żegota" była instytucjonalną próbą

Badania i zabiegi od ręki, bez czekania w kolejkach. Ceny o połowę niższe niż w Polsce. Tak wyglądają usługi medyczne za naszą wschodnią granicą. Polscy pacjenci przekonują, że nawet poziom opieki na Białorusi jest wyższy, niż w krajowych placówkach.

Usługi medyczne na Białorusi mogą być nawet o połowę tańsze. Fot.: biuro podróży Junior

Turystyka medyczna do naszych wschodnich sąsiadów staje się coraz popularniejsza. Jednym z powodów jest, działający od 2016 roku, ruch bezwizowy do obwodu grodzieńskiego. Tylko w stolicy tego regionu – Grodnie – można wykonać praktycznie każde badania i zabiegi: od kardiologii po chirurgię plastyczną.

Kolejnym powodem, dla którego Polacy coraz chętniej wyjeżdżają na Białoruś się leczyć, jest – jak przekonują organizatorzy wyjazdów i sami pacjenci – coraz wyższy standard świadczonych usług.

Operacja za pół ceny

Na leczenie na Białorusi zdecydował się pan Maciej z jednej z podlaskich wsi. Do szpitala w Grodnie ma bliżej niż do placówki w Białymstoku.

– Podczas pierwszej wizyty w szpitalu w Grodnie zauważyłem, że jednej z pacjentek robiono rezonans jamy brzusznej. Poprosiłem lekarza o taki sam zabieg. I zrobili, od ręki! Bez kolejki! – opowiada z zachwytem pan Maciej.

Mężczyzna po niespełna godzinie otrzymał wyniki i okazało się, że potrzebna jest operacja przepukliny rozworu przełykowego. Zadowolony z pierwszej wizyty w białoruskim szpitalu, postanowił wrócić tam na zabieg.

– Wypytałem, na czym to polega. Porównałem też ceny i okazało się, że w Grodnie kosztuje to trzy tysiące złotych, czyli co najmniej o połowę taniej, niż w Polsce. W ogóle jak porównałem broszurę z Białorusi, to wszystkie operacje są dwa razy tańsze – opisuje Podlasianin.

Cały pobyt w szpitalu: z kompleksowymi badaniami, zabiegiem i rekonwalescencją, zajął panu Maciejowi niecały tydzień. Wrócił zadowolony do Polski i, jak podkreśla, dostał nawet od lekarza zaświadczenie, że jest po operacji. Dzięki temu nie musiał czekać w kolejce na przejściu granicznym.

– O klienta dbają. Lekarze przychodzą, pytają się, czy wszystko jest dobrze. Na każde badanie prowadzą bez kolejki. Dostałem swój pokój. Warunki można powiedzieć, że jak w domu: telewizor, lodówka, czajnik. Sprzęt mają nowy, gabinety wyremontowane. Nawet jak wiozą na operację, to cztery razy przekładają z łóżka na łóżko – tak dbają o sterylizację! – zachwala pan Maciej.

Rehabilitacja po białorusku

Warunki w białoruskich placówkach ceni też Eugeniusz Ławreniuk – właściciel białostockiego biura podróży Junior, które od kilku lat organizuje wyjazdy do tamtejszych sanatoriów.

– Nasze biuro zajmuje się Białorusią od wielu lat. Sanatoria to jest nowy element, bo ludzie sami zaczęli pytać, więc uzupełniliśmy ofertę. Białorusini zaprosili nas, żeby obejrzeć, jak to wygląda, no i się zdecydowaliśmy – opowiada Ławreniuk.

Fot.: biuro podróży Junior

Wachlarz usług jest szeroki – leczyć można praktycznie wszystkie schorzenia: stawów, kardiologiczne, układu oddechowego. Są masaże, borowiny, okłady. Jak zapewnia przedsiębiorca, diagnostyka i rehabilitacja na światowym poziomie.

Poziom światowy, ale na polską kieszeń. Dzień pobytu w białoruskim sanatorium kosztuje od 130 do 200 zł. Według klientów białostockiego biura podróży, to o 30-40 proc. mniej od turnusów krajowych. W cenie, oprócz noclegu, są: trzy-cztery posiłki, a także nawet sześć zabiegów.

Fot.: biuro podróży Junior

Jeżdżą nie tylko Polacy

Tylko przez to jedno biuro podróży z Białegostoku, na leczenie w białoruskich sanatoriach, jeździ kilkuset Polaków rocznie. Ławreniuk podkreśla, że w większości wcale nie są to mieszkańcy województwa podlaskiego.

– Dzisiaj dzwonił na przykład pan z Katowic, który chce umówić wyjazd 10 osobowej ekipy. Białystok i Podlasie mniej jeździ. Obsługujemy osoby z całej Polski – przyznaje Ławreniuk.

Jego zdaniem klienci cenią sobie profesjonalizm lekarzy i personelu, ale też to, że całkiem dobrze znają język polski.

– Sanatoria są dobre. Świadczy o tym fakt, że ludzie chcą tam wracać – podkreśla przedsiębiorca z Białegostoku.

O poziomie usług medycznych świadczy też to, że na Białoruś przyjeżdżają pacjenci z wielu państw. Anatolij Gonczar, który jest odpowiedzialny za leczenie sanatoryjne w obwodzie grodzieńskim, podkreśla, że to nie tylko Polacy.

– Mamy u siebie dziesięć sanatoriów. Do jednego z nich odbieram dziś turystów z Łotwy. Poza tym jest wiele osób z Litwy, Izraela, Azerbejdżanu. Zdecydowanie najwięcej jest z Rosji – wylicza Gonczar.

Powrót na Białoruś rozważa też pan Maciej. – Nie obrażając naszych lekarzy, ale na Białorusi jest bardzo duży postęp. Tylko ludzie mają taką mentalność, że to Białoruś i się boją. Nie ma czego. Na ile można, to polecam znajomym – zachwala i już myśli o następnej wizycie.

– Dwa tygodnie temu byłem na kolejnej wycieczce w Grodnie i zgłosił się do mnie lekarz z drugiego szpitala. W centrum miasta też jest placówka i podobno robią operacje jeszcze taniej, niż w tym szpitalu klinicznym, w którym byłem. Może zdecyduję się też położyć i u nich – zastanawia się pan Maciej.

Znadniemna.pl za money.pl

Badania i zabiegi od ręki, bez czekania w kolejkach. Ceny o połowę niższe niż w Polsce. Tak wyglądają usługi medyczne za naszą wschodnią granicą. Polscy pacjenci przekonują, że nawet poziom opieki na Białorusi jest wyższy, niż w krajowych placówkach. [caption id="attachment_30285" align="alignnone" width="480"] Usługi medyczne na

Skip to content