HomeStandard Blog Whole Post (Page 299)

Po jego śmierci urzędowy organ chilijski pisał: „Domeyko był więcej niż profesorem, był apostołem nauki w Chile. Zasługi jego zdobyły mu niezmierną wdzięczność narodu”.

Ignacy Domeyko

23 stycznia 1889 roku zmarł Ignacy Domeyko, polski mineralog i geolog, przyjaciel Adama Mickiewicza, profesor oraz rektor uniwersytetu Santiago de Chile, który swoją działalnością przyczynił się do rozwoju Chile pod względem kulturalnym i przemysłowym.

Dwór Domeyki w Niedźwiadce Wielkiej

Ignacy Domeyko pochodził z ziemiańskiej rodziny. Był synem prezesa sądów ziemskich w powiecie nowogródzkim. Urodził się w 1802 roku w Niedźwiadce (dziś na Białorusi). Był bliskim krewnym Maryli Wereszczakówny, w której kochał się Adam Mickiewicz.

Po ukończeniu szkoły średniej w Szczuczynie został w 1816 roku studentem wydziału nauk fizycznych i matematycznych Uniwersytetu Wileńskiego. W Wilnie, znajdującym się wówczas w zaborze rosyjskim, spotkał się z Adamem Mickiewiczem. Połączyła ich wieloletnia przyjaźń. Został członkiem samokształceniowego, patriotycznego Towarzystwa Filomatów.

Był jednym z aresztowanych w 1823 roku, filomatów. Oczekiwali na proces pod zarzutem „szerzenia nierozsądnego nacjonalizmu polskiego”. Uwięzienie filomatów w klasztorze Bazylianów w Wilnie znalazło swoje odbicie w trzeciej części „Dziadów”. Mickiewicz wprowadził Domeykę do tego dramatu jako Żegotę. Imię Żegota jest uważane za równoważne imieniu Ignacy. Nazwisko Domeyko pojawia się w „Panu Tadeuszu”.

Dzięki zabiegom rodziny Domeyko uniknął zesłania, lecz został skazany na przymusowy pobyt na wsi i oddany pod nadzór policyjny. Nie mógł zajmować żadnych stanowisk rządowych.

Zapewne więc, gdyby nie wybuch powstania listopadowego, w którym brał udział, resztę życia spędziłby jako ziemianin.

Walczył w operującym na Litwie oddziale generała Dezyderego Chłapowskiego. Poznał wówczas Emilię Plater. Był porucznikiem, adiutantem pułku, i przeszedł z nim w momencie upadku powstania, do Prus, gdzie został internowany. W 1832 roku uzyskał zezwolenie na wyjazd do Francji. Był świadkiem na ślubie Mickiewicza.

W Paryżu słuchał wykładów m.in. z geologii i mineralogii na Sorbonie i College de France. W 1837 roku został inżynierem, absolwentem paryskiej szkoły górniczej. W tym samym roku otrzymał propozycję pracy jako profesor chemii, mineralogii i geologii w Kolegium w Coquimbo (La Serena) w Chile.

Działalność w Ameryce Południowej

Niezwykłe uzdolnienia Domeyki sprawiły, że jego osobą zainteresował się rząd chilijski i zaproponował mu objęcie katedry chemii w Coquimbo. Za poradą swojego kolegi Adama Mickiewicza przyjął tę propozycję i w roku 1838 wyruszył do Chile.

Podstawą rozwoju młodej Republiki Chilijskiej miało się stać górnictwo. Metody wydobycia złóż naturalnych były tam niesłychanie prymitywne, niemal partyzanckie. Domeyko został powołany do stworzenia podstaw naukowych dla eksploatacji bogactw mineralnych kraju. Wybudował w Coquimbo laboratorium naukowe, opracował program i zajął się nauczaniem fizyki, chemii, mineralogii i metalurgii.

W liście do Adama Mickiewicza pisał: „niejedna północ zastaje mnie przy tyglu lub retorcie, smażącego dziwnie ciekawe tutejsze kruszce. W dzień jestem z moimi uczniami, przemawiam po hiszpańsku o rzeczach, o których tu nikt przede mną nie wiedział”.

Odkrył skarby Chile

Wakacje wykorzystywał na poznawanie kraju. Plon naukowy tych podróży był obfity. Dzięki nim stworzył mapę geologiczną Chile, odkrył i zbadał wiele bogatych pokładów różnych gatunków węgla kamiennego, żył złota, a także znalazł nieznany wówczas minerał nazwany na jego cześć „domeykitem”. Odkrycia te przyniosły mu światową sławę, a wdzięczni Chilijczycy pisali: „Domeyko pierwszy wskazał nam nasze skarby i nauczył z nich korzystać”.

Widząc opłakany stan szkół chilijskich, opracował program reorganizacji nauczania oparty na wzorach wileńskich. Ze względu na stale rosnący autorytet moralny, powierzono mu stanowisko urzędowego rozjemcy w granicznych sporach górniczych. Najwyżsi dostojnicy państwowi liczyli się z jego zdaniem i zabiegali o jego przyjaźń.

Zapobiegł wyprawie przeciwko Araukanom

W 1845 roku wydał książkę pt. „Araukania i jej mieszkańcy”, w której wystąpił w obronie ludności tubylczej, tępionej w sposób barbarzyński i wezwał rząd chilijski do zmiany polityki oraz podjęcia akcji umiejętnego, stopniowego cywilizowania Araukanów.

Po ośmiu latach spędzonych w Coquimbo Domejko został powołany na katedrę chemii, mineralogii i fizyki Uniwersytetu w Santiago, od 1876 roku pełnił tam rolę rektora. Rząd chilijski powierzył mu organizację szkolnictwa w całym kraju.

Obok prac pedagogicznych, organizacyjnych i administracyjnych, cały czas prowadził studia naukowe. Jego dziełem są rozległe badania geologiczne Kordylierów oraz wykrycie i opisanie wielu nieznanych gatunków minerałów. Wyniki swych badań publikował w Chile i w Europie. Był autorem wielu podręczników i ponad 130 prac naukowych w językach hiszpańskim, francuskim, niemieckim i polskim.

Po ustąpieniu Domeyki ze stanowiska rektora uniwersytetu w Santiago (1883 rok) parlament chilijski przyznał mu wysoką dożywotnią rentę nazwaną „pensją wdzięczności”. Ignacy Domeyko odwiedził Polskę w roku 1884. Zmarł pięć lat później na ziemi chilijskiej 23 stycznia 1889 roku.

Urzędowy organ chilijski pisał wtedy, że „mało jest przykładów życia tak pracowitego, pełnego zaparcia się siebie, tak zupełnie poświęconego nauczaniu i postępowi nauki. Domeyko był więcej niż profesorem, był apostołem nauki w Chile. Zasługi jego zdobyły mu niezmierną wdzięczność narodu chilijskiego”.

Domeyko na każdym kroku

Z nazwiskiem Domeyki Chilijczycy spotykają się nieustannie. Na tablicach z nazwą ulic, w książkach z zakresu mineralogii i paleontologii, na pomnikach i budynkach oraz oczywiście w geografii. Najpoważniejszym obiektem topograficznym noszącym nazwisko naszego rodaka są Góry Domeyki. Pasmo to stanowi zachodni grzbiet Andów, nazwę górom nadał rząd chilijski.

Do miejsc nazwanych nazwiskiem Polaka zaliczyć można też: Szczyt Domeyki (Cerro Domeyk) w Kordylierach, port Domeyki w południowym Chile, Stacja Domeyki (Paradero Domeyko), osady Domeyk oraz minerał (domeykit), małż (Nautilus domeykus), amonit (Amonites domeykanus) i wiele innych.

Znadniemna.pl za Polskie Radio

Po jego śmierci urzędowy organ chilijski pisał: "Domeyko był więcej niż profesorem, był apostołem nauki w Chile. Zasługi jego zdobyły mu niezmierną wdzięczność narodu". [caption id="attachment_36194" align="alignnone" width="480"] Ignacy Domeyko[/caption] 23 stycznia 1889 roku zmarł Ignacy Domeyko, polski mineralog i geolog, przyjaciel Adama Mickiewicza, profesor oraz rektor

Z wielką radością pragniemy Państwu zaprezentować sylwetkę kolejnego bohatera naszej akcji – Stanisława Litwińczuka, legionistę walczącego w wojnie z bolszewikami, a później starszego posterunkowego Policji Państwowej II RP i jeńca obozu w Ostaszkowie, zabitego przez NKWD strzałem w tył głowy w ramach zbrodni katyńskiej.

Stanisław Litwińczuk, jako zołnierz Legionów

Śp. Stanisław Litwińczuk był ojcem działaczki Związku Polaków na Białorusi Janiny Murinej, która zgłosiła swojego bohaterskiego przodka do naszej akcji, udostępniając zdjęcia bohatera i dzieląc się z nami znanymi faktami z życia ojca.

Urodzona w 1937 roku Janina Murina była zbyt mała, aby pamiętać ojca, który poszedł bronić Ojczyzny w dniu wybuchu II wojny światowej, po czym ślad po nim zaginął, a jego żona, a po jej śmierci – córka przez długie lata poszukiwały wiadomości o losie Stanisława Litwińczuka, aby dowiedzieć się, że poległ, jako jedna z tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej, dokonanej w 1940 roku przez władze ZSRR na polskich wojskowych, policjantach i urzędnikach.

Ale spróbujmy odtworzyć biografię śp. Stanisława Litwińczuka od chwili jego przyjścia na świat.

Stanisław Litwińczuk, urodził się w 1900 roku w Suwałkach w rodzinie Marii i Michała Litwińczuków. Niestety nie wiadomo, kim z zawodu był ojciec Stanisława. Według przekazów rodzinnych, które dotarły do naszej czytelniczki Janiny Murinej, jej babcia Maria, czyli mama naszego bohatera, była lekarzem – ginekologiem. Fakt ten pozwala przypuszczać, że rodzina Litwińczuków była rodziną inteligencką, która wkrótce przeniosła się do Białegostoku i tam właśnie dorastał mały Stanisław.

Początek XX-stulecia. Suwałki. Stanisław Litwińczuk po przystąpieniu do Pierwszej Komunii Świętej

Musiał nie tylko zdobywać wykształcenie, ale także należeć do polskich dziecięcych i młodzieżowych organizacji patriotycznych, dzięki czemu jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę Niepodległości musiał zaciągnąć się do Legionów Piłsudskiego jako 17-18-letni młody mężczyzna.

Pośrednio potwierdza to fakt posiadanego przez Janinę Murinę zdjęcia ojca w mundurze legionisty. Na zdjęciu, zrobionym, jak wynika z napisu na jego odwrotnej stronie, w Nowogródku, Stanisław został upamiętniony wraz z kolegami. Wyróżniającą cechą tego zdjęcia jest to, że pozujący na nim żołnierze mają różne mundury i obuwie, co zdarzało się w formacjach legionowych przed ujednoliceniem umundurowania żołnierzy odrodzonego Wojska Polskiego. Wspólną cechą umundurowania, pozujących do zdjęcia w Nowogródku legionistów, jest to że na głowach mają czapki – maciejówki z orzełkami, które były rozpowszechnione wśród żołnierzy Legionów Polskich, dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego.

Jaka formacja legionowa i kiedy mogła się znaleźć w Nowogródku w okresie walk o granice odrodzonego Państwa Polskiego? Oto jakie informacje znajdujemy w zarysie historii 4. Pułku Piechoty Legionów, opublikowanym na stronie Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej imienia Płk. Dypl. Mariana Porwita:

„Wiosną 1919 r. pułk walczy na froncie litewsko-białoruskim. W czerwcu pułk prowadzi ciężkie walki nad Berezyną. 7 lipca pułk rozpoczął odwrót na zachód: przez Białystok, Małkinię, Wyszków do Modlina. W czasie polskiego przeciwuderzenia w sierpniu 1920 r. pułk dotarł do Hrubieszowa, gdzie toczył ciężkie walki o miasto z konnicą Budionnego. We wrześniu pułk uczestniczył w walkach 2. Dywizji Piechoty Legionów pod Zamościem, Wołkowyskiem, Brzostowicą, a w październiku w rejonie Nowogródka i Mołodeczna. Po zakończeniu działań bojowych pułk pełnił służbę pod Sejnami na północno-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej”.

Zdjęcie żołnierzy 4. Pułku Piechoty Legionów w Nowogródku. Październik 1920 roku. Stanisław Litwińczuk stoi po prawej

Z opisu historii 4. Pułku Piechoty Legionów wynika zatem, że w czasie wojny polsko-bolszewickiej po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej i kontrnatarciu Wojska Polskiego na Wschód jednostka ta w październiku 1920 roku dotarła do Nowogródka, gdzie wówczas mogło zostać zrobione zdjęcie, na którym widzimy naszego bohatera. Hipotezę o przynależności Stanisława Litwińczuka do 4. Pułku Piechoty Legionów świadczy także fakt, że po zakończeniu działań bojowych jednostka ta została przeniesiona pod Sejny. A Sejny są miejscowością, z której pochodziła przyszła żona naszego bohatera. Nie wykluczone jest, że po powrocie z frontu Stanisław poznał w Sejnach swoją narzeczoną Marię z domu Bućkun.

Stanisław Litwińczuk (siedzi) z kolegą z 4. Pułku Piechoty Legionów

Nie wiemy dokładnie w którym roku młoda para zawarła małżeństwo. Prawdopodobnie nastąpiło to po tym, kiedy Stanisław opuścił służbę w wojsku i jako doświadczony żołnierz okazał się doskonałym kandydatem do służby w Policji Państwowej.

Trafił do Komendy Wojewódzkiej PP w Białymstoku. W Białymstoku też zamieszkało młode małżeństwo. Podczas wieloletniej służby w policji województwa białostockiego nasz bohater pełnił służbę m.in. na Posterunku Policji w Surażu i w I. podkomisariacie policyjnym Białegostoku.

Białystok, lata 30. XX stulecia. Funkcjonariusze Policji Państwowej. Starszy posterunkowy Stanisław Litwińczuk stoi po lewej w pierwszym szeregu

Podczas niesienia służby w Białymstoku żona naszego bohatera Maria urodziła mu najpierw, w 1933 roku, synka Ryszarda, a w roku 1937 przyszła na świat nasza czytelniczka Janina.

Niedługo po urodzinach córki Stanisław Litwińczuk został przeniesiony do Grodna, będącego wówczas miastem powiatowym, leżącym na terenie województwa białostockiego. W Grodnie rodzina Litwińczuków zamieszkała w domu, odziedziczonym po krewnych Stanisława przy ulicy Młynarskiej 58 (obecnie – ulica Krasnopartyzancka).

W Grodnie zastał naszego bohatera wybuch II wojny światowej. 1 września, słysząc syrenę, alarmującą o nalocie niemieckich bombowców na miasto, starszy posterunkowy policji Stanisław Litwińczuk udał się na komisariat, gdzie odebrał wezwanie mobilizacyjne. Musiał być przydzielony do jednej z jednostek strzeleckich, stacjonujących w Wilnie. Kiedy zameldował się u dowództwa, musiała zostać u niego wykryta choroba pęcherza moczowego. Trafił na badania do szpitala na Antokolu, skąd wysłał do rodziny pierwszą i jedyną pocztówkę z wojska. Informował, że oczekuje w szpitalu na operację usunięcia kamienia z pęcherza moczowego.

Skąpa informacja na pocztówce stała się ostatnią wiadomością, jaką otrzymali od Stanisława Litwińczuka jego żona i dzieci.

Nie mogli wiedzieć, że po 17 września i zajęciu przez Armię Czerwoną Kresów Wschodnich II RP, walczącej na zachodzie z niemieckim najeźdźcą, polscy żołnierze i policjanci zostali wzięci przez Sowietów do niewoli i wywiezieni w głąb Sowieckiej Rosji.

Przez długie lata, także po wojnie żona Stanisława Litwińczuka próbowała ustalić jaki był los jej męża. Sowieckie organa państwowe nie udostępniały żadnych informacji. Nie pomógł też Czerwony Krzyż. Po śmierci Marii Litwińczuk poszukiwania informacji o ojcu kontynuowała jego córka Janina, nasza czytelniczka i działaczka ZPB. Dopiero w 2006 roku przypadek sprawił, że pani Janina poznała w Kuźnicy Białostockiej Bogdana Gardowskiego, który posiadał w swojej domowej bibliotece wiele publikacji na temat zbrodni katyńskiej. W jednej z publikacji pani Janina i Bogdan Gardowski natrafili na imię i nazwisko Stanisław Litwińczuk. Figurowało na liście ofiar zbrodni katyńskiej, przetrzymywanych w obozach Ostaszków, Kozielsk i Starobielsk. Książkę tę opracował i wydał w Londynie w 1982 roku Adam Moszyński. Zapis o Stanisławie Litwińczuku znalazł się w tej części księgi, która opowiadała o jeńcach z obozu w Ostaszkowie i wyglądał następująco: „Stanisław Litwińczuk – plutonowy pp”. Prawdopodobnie chodziło o pułk piechoty, do którego został przydzielony po mobilizacji nasz bohater. Niestety nie wiadomo dokładnie w jakich okolicznościach trafił do niewoli. Można jedynie przypuszczać, że do obozu w Ostaszkowie trafił nie tylko jako plutonowy piechoty, lecz także jako funkcjonariusz policji. Obóz w Ostaszkowie był przeznaczony bowiem do utrzymywania w nim polskich policjantów, żołnierzy KOP i funkcjonariuszy służby więziennictwa.

Z dostępnych ustaleń historyków wiadomo, że likwidacja obozu w Ostaszkowie rozpoczęła się 4 kwietnia i trwała do 19 maja 1940 roku. Jeńców z tego obozu mordowano w celach więzienia Obwodowego Urzędu NKWD w Kalininie (obecnie – Twer). Zwłoki zamordowanych wywożono pod wieś Miednoje (30 kilometrów od Kalinina), gdzie zakopywano w 25 zbiorowych mogiłach. Groby te zostały odkryte w 1991 roku, a 2 września 2000 roku uroczyście otwarto w Miednoje Polski Cmentarz wojenny, na którym prawdopodobnie spoczęły zwłoki ojca działaczki ZPB Janiny Murinej – naszego dzisiejszego bohatera Stanisława Litwińczuka.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez Janinę Murinę, córkę bohatera

Z wielką radością pragniemy Państwu zaprezentować sylwetkę kolejnego bohatera naszej akcji – Stanisława Litwińczuka, legionistę walczącego w wojnie z bolszewikami, a później starszego posterunkowego Policji Państwowej II RP i jeńca obozu w Ostaszkowie, zabitego przez NKWD strzałem w tył głowy w ramach zbrodni katyńskiej. [caption id="attachment_36185"

Pokolenie II Rzeczypospolitej wzorowało się na powstańcach styczniowych; są oni wzorem także dla nas – podkreślił Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, który w 156-lecie wybuchu insurekcji zorganizuje uroczystości we Lwowie na Ukrainie.

Jan Józef Kasprzyk. Fot.: PAP/P. Polak

„W tym roku oddamy hołd powstańcom styczniowym, którzy pochowani są na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Przypomnimy, że na mogiłach tych właśnie powstańców w ówczesnej Galicji, ślubowali wierność ojczyźnie +Strzelcy+ Józefa Piłsudskiego. Jeden z pogrzebów uczestnika Powstania Styczniowego, który miał miejsce w 1912 roku, stał się wielką manifestacją ruchu strzeleckiego we Lwowie. Właśnie tam, na Łyczakowie, wybrzmiewały słowa, że będziemy kontynuatorami walki przerwanej w 1863 roku” – powiedział PAP i IAR Kasprzyk.

Uroczystości na Cmentarzu Łyczakowskim planowane są w miejscu, gdzie znajdują się mogiły polskich bohaterów przy Górce Powstania 1863 roku. Wyróżnia je pomnik Szymona Wizunasa z Moczydłów Szydłowskiego, który przedstawiony jest w chłopskiej siermiędze. Bohater trzyma w lewej ręce chorągiew Ziemi Witebskiej z Orłem, Pogonią i Archaniołem – otaczającym Matkę Boską, a prawą ma uniesioną w geście zachęcającym do boju. Pomnik powstał w 1909 roku, a jego autorem jest znany rzeźbiarz lwowski Aleksander Zagórski, który zaprojektował wiele, dziś już zabytkowych, nagrobków na Cmentarzu Łyczakowskim.

Program obchodów przewiduje m.in. odmówienie modlitwy w intencji powstańców styczniowych oraz złożenie kwiatów i zapalenie zniczy na grobach bohaterów 1863 roku. Podczas uroczystości szef Urzędu ds. Kombatantów uhonoruje również medalem „Pro Bono Poloniae” osoby zasłużone w sposób szczególny w kultywowaniu i popularyzacji poza granicami kraju wiedzy o polskich tradycjach niepodległościowych.

„Bez Powstania Styczniowego, bez tego ostatniego zrywu orężnego, niestety nieudanego, z XIX wieku nie wyrosłoby pokolenie, które przywróciło Polskę na mapę Europy i świata. Józef Piłsudski wielokrotnie podkreślał w rozkazach, w rozmowach ze swoimi żołnierzami, że mają mieć pełną świadomość, że są kontynuatorami walki, przerwanej 50 lat wcześniej” – mówił minister.

„Ale również, że mają być mścicielami tych, którzy w roku 1863 porwali się walczyć o Polskę, i którym się nie udało. W Powstaniu Styczniowym pokolenie II Rzeczpospolitej znajdowało swój punkt odniesienia. Jeśli my chcemy wzorować się na pokoleniu II Rzeczpospolitej, to musimy pamiętać również o powstańcach styczniowych” – dodał Kasprzyk.

Przypomniał też, że II Rzeczypospolita bardzo dbała o kombatantów, a jej władze w stosunku do powstańców styczniowych zachowywały się z ogromną atencją. „To dla nas stanowi wzór do naśladowania. I tak, jak powstańcy styczniowi otoczeni byli szczególną opieką w okresie międzywojennym, to podobną opieką chcemy otaczać tych, którzy byli kolejnym już pokoleniem walczącym o wolność, czyli weteranów, którzy w trakcie i po II wojny światowej walczyli o niepodległość Polski” – mówił szef Urzędu ds. Kombatantów.

Powstanie Styczniowe, największy zryw niepodległościowy XIX w., rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej. Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad 1,2 tys. bitew i potyczek, a przez szeregi powstańcze przeszło w sumie ok. 200 tys. osób.

Pierwszym przywódcą insurekcji był Ludwik Mierosławski, który jednak po miesiącu utracił tę funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stał się tragicznym symbolem zrywu. Aresztowany na skutek denuncjacji i więziony na Pawiaku został skazany przez rosyjski sąd wojskowy na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 roku.

Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć ok. 700 osób. Na zesłanie skazano co najmniej 38 tys. osób.

Znadniemna.pl za Norbert Nowotnik (PAP)

Pokolenie II Rzeczypospolitej wzorowało się na powstańcach styczniowych; są oni wzorem także dla nas - podkreślił Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, który w 156-lecie wybuchu insurekcji zorganizuje uroczystości we Lwowie na Ukrainie. [caption id="attachment_36180" align="alignnone" width="480"] Jan Józef Kasprzyk. Fot.: PAP/P.

Pierwsze w nowym 2019 roku spotkania odbywają się w oddziałach terenowych Związku Polaków na Białorusi oraz w działających przy ZPB organizacjach, zrzeszających przedstawicieli poszczególnych zawodów.

Polskie Towarzystwo Lekarskie przy ZPB przeprowadziło spotkanie noworoczne 12 stycznia w jednym z lokali gastronomicznych Grodna. Uroczystemu posiedzeniu przewodniczył nowy prezes Towarzystwa Lekarskiego dr medycyny Leonid Syczewski, który uroczyście wręczył swojemu poprzednikowi na tym stanowisku, dr medycyny Kazimierzowi Jodkowskiemu, dyplom, poświadczający nadanie mu przez kolegów lekarzy tytułu Prezesa Honorowego Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Zarząd Główny ZPB reprezentowała na spotkaniu lekarzy wiceprezes organizacji i redaktor naczelna czasopisma „Magazyn Polski na uchodźstwie” Irena Waluś. W imieniu prezes ZPB Andżeliki Borys złożyła ona zgromadzonym przedstawicielom najbardziej humanitarnego zawodu życzenia noworoczne, zachęcając polskie środowisko lekarskie do aktywnej działalności w nowym 2019 roku. W imieniu konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka życzenia noworoczne polskim lekarzom z Grodzieńszczyzny złożyli konsulowie RP Marzena i Jan Demczukowie.

Towarzystwo Plastyków Polskich przy ZPB musiało przenieść swoje noworoczne spotkanie z 19 stycznia, kiedy w Polsce była ogłoszona żałoba narodowa po tragicznie zmarłym Prezydencie Gdańska śp. Pawle Adamowiczu, na niedzielę 20 stycznia.

Spotkanie malarzy było okazją do połamania się opłatkiem, a uroczystość uświetnił występem chór, działającego przy ZPB Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zarząd Główny ZPB reprezentowali na spotkaniu wiceprezesi ZPB Renata Dziemiańczuk i Irena Waluś, a w imieniu konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka życzenia noworoczne artystom-plastykom złożyła konsul RP Anna Pustuł.

Oddział ZPB w Raduniu zorganizował spotkanie noworoczne również w niedzielę, 20 stycznia. Spotkanie, na które przybyła prezes ZPB Andżelika Borys i jej zastępca Marek Zaniewski, a także konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie Monika Hoffa, odbyło się w domu prezes oddziału Haliny Żegzdryń, która u siebie w domu prowadzi także nauczanie języka polskiego dla raduńskich dzieci. Podopieczni prezes Haliny Żegzdryń, pragnąc zademonstrować zdobytą na lekcjach znajomość języka polskiego zaprezentowali gościom półgodzinny koncert, na który złożyło się recytowanie polskiej poezji o tematyce bożonarodzeniowej oraz śpiewanie polskich kolęd i pastorałek. Po koncercie Andżelika Borys wręczyła najmłodszym słodkie prezenty świąteczne, ufundowane przez Zarząd Główny ZPB.

Uroczystość noworoczną zorganizował 20 stycznia także Oddział ZPB osiedla „Mołodiożnyj” w Lidzie. Spotkanie uświetnił krótkim koncertem działający przy oddziale zespół dziecięcy „Śpiewające sercem”, który w tym roku zdobył I miejsce na 25. Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Po koncercie młodzi artyści, a także wszystkie obecne na uroczystości dzieci, otrzymały prezenty świąteczne, ufundowane przez Zarząd Główny ZPB, który na spotkaniu reprezentowała jego członkini, prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka.

Znadniemna.pl

Pierwsze w nowym 2019 roku spotkania odbywają się w oddziałach terenowych Związku Polaków na Białorusi oraz w działających przy ZPB organizacjach, zrzeszających przedstawicieli poszczególnych zawodów. Polskie Towarzystwo Lekarskie przy ZPB przeprowadziło spotkanie noworoczne 12 stycznia w jednym z lokali gastronomicznych Grodna. Uroczystemu posiedzeniu przewodniczył nowy prezes

Ze smutkiem i żalem informujemy, że w dniu 18 stycznia 2019 roku w wieku 92 lat odeszła na wieczną wartę łączniczka Armii Krajowej, więzień obozów stalinowskich, ppor. Bronisława Kurłowicz ps. „Kwiatek”.

Śp. Bronisława Kurłowicz z domu Waszkielewicz urodziła się 7 sierpnia 1926 roku we wsi Sobolany, gmina Porzecze, powiatu grodzieńskiego, województwa białostockiego, II RP.

Wychowywana w duchu patriotyzmu po wybuchu II wojny światowej, jako kilkunastoletnia dziewczyna podjęła współpracę w charakterze łączniczki z oddziałami Armii Krajowej, walczącymi na terenie Grodno – Porzecze – Hoża.

Po zaprzysiężeniu, jako łączniczka oddziałów, należących do 77. Pułku Piechoty AK, dowodzonych przez legendarnego akowskiego dowódcę ppor. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”, Bronisława Kurłowicz przyjęła pseudonim „Kwiatek”.

Z polską partyzantką była związana do końca wojny, a nawet po tym, kiedy teren Grodzieńszczyzny został ponownie okupowany przez Sowietów.

Do aresztowania Bronisławy Kurłowicz przez NKWD doszło 15 grudnia 1947 roku w rodzinnym domu łączniczki w Sobolanach, skąd została przewieziona do więzienia w Grodnie.

Za działalność w Armii Krajowej Bronisława Kurłowicz została skazana na 10 lat łagrów i 5 lat pozbawienia praw obywatelskich. Karę odbywała w Mordowskiej ASRR. Na wolność wyszła w grudniu 1955 roku i wróciła do rodzinnych Sobolan.

Śp. Bronisława Kurłowicz całą resztę życia spędziła w rodzinnej wsi pracując na gospodarstwie. Po powstaniu przy Związku Polaków na Białorusi Stowarzyszenia Żołnierzy AK, przystąpiła do tej organizacji dając świadectwo wierności złożonej kiedyś przysiędze na wierność Polsce.

Przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych RP śp. ppor. Bronisława Kurłowicz w 2015 roku została odznaczona medalem Pro Patria, a w 2016 roku – Medalem „Obrońcy Ojczyzny 1939-1945”.

Grodno, 26.02.2015 roku. Wizyta ministra Jana Stanisława Ciechanowskiego – szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR) w Grodnie przed Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”

Minister Ciechanowski dekoruje medalem Pro Patria Bronisławę Kurłowicz

Grodno, dnia 9 grudnia 2016 roku. Uroczystość wręczenia medali „Obrońcy Ojczyzny 1939-1945”, gdzie minister Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu Do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych RP złożył swoim podopiecznym z Białorusi życzenia z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.

Szef UDSKiOR Jan Józef Kasprzyk wręcza medal Bronisławie Kurłowicz

Płk Weronika Sebastianowicz rozmawia z ppor. Bronisławą Kurłowicz

Cześć Jej Pamięci!

Znadniemna.pl

Ze smutkiem i żalem informujemy, że w dniu 18 stycznia 2019 roku w wieku 92 lat odeszła na wieczną wartę łączniczka Armii Krajowej, więzień obozów stalinowskich, ppor. Bronisława Kurłowicz ps. „Kwiatek”. Śp. Bronisława Kurłowicz z domu Waszkielewicz urodziła się 7 sierpnia 1926 roku we wsi Sobolany,

Pierwsze w tym roku zebranie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Kobryniu odbyło się w sobotę, 19 stycznia, w Kobryniu.

Na cmentarzu w Kobryniu przemawia prezes ZPB Andżelika Borys. Obok niej – prezes Oddziału ZPB w Kobryniu Aleksander Jarmoszuk

Gościem spotkania była prezes ZPB Andżelika Borys, która przybyła do Kobrynia wraz ze swoim zastępcą Markiem Zaniewskim, aby wspólnie z kobryńskimi Polakami nakreślić kierunki rozwoju działalności najmłodszego, działającego dopiero od października minionego roku, oddziału ZPB w obwodzie brzeskim.

W związku z tym, że dzień wizyty władz ZPB w Kobryniu przypadł na dzień żałoby narodowej, ogłoszonej przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę w związku z tragiczną śmiercią Prezydenta Gdańska śp. Pawła Adamowicza, członkowie Oddziału ZPB w Kobryniu postanowili pierwsze w tym roku spotkanie zacząć od nawiedzenia miejscowych nekropolii polskich.

Przed zapaleniem zniczy na znajdującej się przy kobryńskim kościele parafialnym kwaterze żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, Andżelika Borys zainicjowała wspólną modlitwę za duszę wieloletniego Przyjaciela i Partnera ZPB śp. Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który tragicznie zginął 14 stycznia 2019 roku po ataku nożownika podczas Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, odbywającego się w Gdańsku.

Po oddaniu hołdu śp. Prezydentowi Gdańska i żołnierzom polskim członkowie Oddziału ZPB w Kobryniu wraz z Andżeliką Borys zapalili znicze na kwaterze żołnierzy polskich, poległych w walce pod Berezą we wrześniu 1920 roku.

 

Pomodlili się także przy znajdującym się obok na starym cmentarzu katolickim grobie rodziny Mickiewiczów.

Po nawiedzeniu grobów spoczywających w Kobryniu Polaków członkowie miejscowego oddziału ZPB udali się na naradę i obiad do jednego z miejscowych lokali gastronomicznych. Spotkanie zaczęło się od uczczenia minutą ciszy śp. Prezydenta Gdańska, po czym Andżelika Borys obdarowała najmłodszych kobryńskich Polaków noworocznymi słodkimi prezentami. W toku rozmowy z prezesem Oddziału ZPB w Kobryniu Aleksandrem Jarmoszukiem i jego kolegami Andżelika Borys zaproponowała kobryńskim Polakom, aby ich oddział pomimo opieki nam miejscami pamięci, zorganizował w swoim mieście nauczanie języka polskiego. W wyniku krótkiej dyskusji udało się wypracować model uruchomienia polskich kursów językowych, które zostaną zorganizowane w Kobryniu już w najbliższych miesiącach.

Po zakończeniu spotkania członkowie Oddziału ZPB w Kobryniu wyrazili chęć zrobienia wspólnego zdjęcia pamiątkowego z prezes ZPB Andżeliką Borys.

Znadniemna.pl

Pierwsze w tym roku zebranie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Kobryniu odbyło się w sobotę, 19 stycznia, w Kobryniu. [caption id="attachment_36104" align="alignnone" width="480"] Na cmentarzu w Kobryniu przemawia prezes ZPB Andżelika Borys. Obok niej - prezes Oddziału ZPB w Kobryniu Aleksander Jarmoszuk[/caption] Gościem spotkania była prezes

Kolejnemu polskiemu księdzu na Białorusi odmówiono przedłużenia prawa do wykonywania posługi duszpasterskiej. Tym razem odmowę otrzymał ksiądz Paweł Knurek z Witebska. Kilka dni temu taką decyzję otrzymał ksiądz Sobiesław Tomala z Soligorska.

Ksiądz Paweł Knurek, fot.: vsavm.by

Ksiądz Paweł Knurek sprawował posługę duszpasterską na Białorusi od ponad 16 lat. W listopadzie ubiegłego roku nie dostał nowej zgody na jej wykonywanie i był zmuszony wyjechać. Odwołał się, ale w tym miesiącu ponownie dostał odmowę. Wierni są zaskoczeni decyzją władz i zbierają podpisy pod petycją o umożliwienie powrotu księdza na Białoruś.

Jak dowiedziało się Polskie Radio, w diecezji witebskiej, gdzie jest około 170 tysięcy katolików, posługę duszpasterską sprawuje ponad 70 księży. Około połowy z nich to duchowni z zagranicy, głównie z Polski. Diecezja od lat boryka się z problemem nowych powołań kapłańskich.

Kilka dni temu pojawiał się informacja, że do końca stycznia Białoruś ma opuścić polski duchowny Sobiesław Tomala. Franciszkaninowi, który jest proboszczem kościoła w Soligorsku na południu kraju, nie przedłużono dokumentu umożliwiającego dalsze sprawowanie posługi duszpasterskiej. Wierni wystosowali w tej sprawie protest do administracji prezydenta i rządowego pełnomocnika do spraw wyznań.

Znadniemna.pl za IAR

Kolejnemu polskiemu księdzu na Białorusi odmówiono przedłużenia prawa do wykonywania posługi duszpasterskiej. Tym razem odmowę otrzymał ksiądz Paweł Knurek z Witebska. Kilka dni temu taką decyzję otrzymał ksiądz Sobiesław Tomala z Soligorska. [caption id="attachment_36101" align="alignnone" width="480"] Ksiądz Paweł Knurek, fot.: vsavm.by[/caption] Ksiądz Paweł Knurek sprawował posługę duszpasterską

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko skierował kondolencje w związku z zamordowaniem Prezydenta Gdańska śp. Pawła Adamowicza do swojego kolegi Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Narodu Polskiego.

„W tym dniu żałoby w imieniu Białoruskiego Narodu i od siebie osobiście, składam najszczersze wyrazy współczucia Panu, rodzinie i bliskim jednego z najbardziej szanowanych kierowników samorządowych Polski, wyrażam współczucie także całemu Narodowi Polskiemu” – napisał w depeszy kondolencyjnej Prezydent Republiki Białorusi Aleksander Łukaszenko.

Znadniemna.pl za president.gov.by

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko skierował kondolencje w związku z zamordowaniem Prezydenta Gdańska śp. Pawła Adamowicza do swojego kolegi Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Narodu Polskiego. "W tym dniu żałoby w imieniu Białoruskiego Narodu i od siebie osobiście, składam najszczersze wyrazy współczucia Panu, rodzinie i bliskim jednego

Wernisaż wystawy szopek krakowskich – arcydzieł krakowskiego szopkarstwa, znajdującego się na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO, odbył się 17 stycznia na Nowym Zamku w Grodnie, w którym mieści się Grodzieńskie Państwowe Muzeum Historyczno-Archeologiczne.

Wystawę, przygotowaną przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, przywiózł na Białoruś Polski Instytut w Mińsku. Ekspozycja była już wystawiana w stolicy Białorusi oraz w Brześciu i cieszyła się dużym zainteresowaniem miłośników tradycji bożonarodzeniowej i rękodzielnictwa.

Otwarcia grodzieńskiej edycji wystawy szopek krakowskich dokonali: dyrektor Instytutu Polskiego w Mińsku Cezary Karpiński oraz konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek. Na Nowym Zamku w Grodnie ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających do dnia 17 lutego.

Przemawia dyrektor Instytutu Polsakiego w Mińsku Cezary Karpiński

Przemawia konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek

Szopki krakowskie  to bogato zdobione, wielowieżowe sceny o architekturze, nawiązującej do zabytków Krakowa i przedstawiające misterium Bożego Narodzenia.

Źródłem współcześnie wykonywanych w Krakowie szopek stała się stylistyczna różnorodność świątyń krakowskich. Tradycja wzorowania się krakowskich mistrzów szopkarstwa na krakowskiej architekturze sakralnej sięga XIX wieku i, będąc doskonalona oraz urozmaicana przez kolejne pokolenia mistrzów bożonarodzeniowego rękodzieła, przetrwała do dnia dzisiejszego.

Muzeum Historyczne Miasta Krakowa poczynając od 1946 roku każdego roku organizuje konkursy i wystawy bogato zdobionych szopek, mających nadzwyczajną religijną, artystyczną, patriotyczną a także historyczną wartość.

Podczas sesji UNESCO, która odbyła się w listopadzie 2018 roku krakowskie szopkarstwo zostało wpisane na  Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO.

Oglądanie szopek krakowskich jest pasjonującym zajęciem

Na Nowym Zamku w Grodnie ekspozycja szopek krakowskich będzie dostępna dla zwiedzających do dnia 17 lutego.

Znadniemna.pl

Wernisaż wystawy szopek krakowskich – arcydzieł krakowskiego szopkarstwa, znajdującego się na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO, odbył się 17 stycznia na Nowym Zamku w Grodnie, w którym mieści się Grodzieńskie Państwowe Muzeum Historyczno-Archeologiczne. Wystawę, przygotowaną przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, przywiózł na Białoruś Polski Instytut

Ponad 150 słodkich prezentów, ufundowanych przez Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi,  rozdał 17 stycznia dzieciom, uczącym się języka polskiego w Lidzie, Święty Mikołaj. Drugie tyle prezentów kierownictwo ZPB przekazało w tym dniu do kilku sąsiadujących z lidzkim oddziałów organizacji, które wkrótce także przeprowadzą dla dzieci spotkania noworoczne.

W uroczystości wzięły udział także dzieci specjalnej troski z opiekunami. W darze dla nich przygotowane były zabawki, zakupione w ramach akcji „Połączmy siły – razem możemy więcej”, organizowanej każdego roku przez działające przy ZPB Towarzystwo Plastyków Polskich, sprzedające obrazy należących do niego artystów-malarzy na charytatywnych aukcjach i kierujące dochód od sprzedaży obrazów na wspieranie najbardziej potrzebujących.

Zabawę noworoczną w Lidzie zaszczyciła obecnością delegacja Zarządu Głównego ZPB na czele z prezes Andżeliką Borys, a towarzysząca jej wiceprezes organizacji ds. kultury Renata Dziemiańczuk poprowadziła zabawę.

Zgromadzonych na spotkaniu wita prezes ZPB Andżelika Borys

Zgodnie ze scenariuszem pierwszym punktem uroczystości stało się wołanie Świętego Mikołaja,  dla którego zgromadzone na sali dzieciaki nauczyły się na pamięć wierszyków w języku polskim.

Zanim pojawiła się główna postać wieczoru, dzieci wypełniający po brzegi salę, wynajmowaną przez Oddział ZPB w Lidzie, musiały głośno potwierdzić, że przez cały ubiegły rok były grzeczne i pomagały rodzicom.

Grzeczne dzieci wołają Świętego Mikołaja

W ubiegłym roku grzeczni byli także dorośli

Po przybyciu najbardziej lubianego przez najmłodszych Świętego ustawiła się do niego długa kolejka maluchów, chętnych do zaprezentowania wyuczonych na pamięć polskich wierszyków.

Święty Mikołaj usłyszał wołanie dzieci

Święty Mikołaj przywitał zgromadzonych i poprosił dzieci o opowiadanie wierszyków

Do Świętego Mikołaja ustawiła się kolejka małych recytatorów

Indywidualne popisy recytatorskie Święty Mikołaj ocenił bardzo wysoko, żądając jednak, aby dzieci zaśpiewały jemu jakieś polskie piosenki.

Młodzi artyści okazali się przygotowani na tę okoliczność. Kolędę „Gdy śliczna Panna” zaśpiewała Świętemu Mikołajowi wschodząca gwiazdeczka lidzkiej społeczności artystycznej, uczestniczka finału 25. Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie, Aryna Chryszanowicz. Po jej występie grupa wokalna, składająca się z najmłodszych uczennic Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie, zaśpiewała dla Mikołaja przebój zespołu „Arka Noego” pt. „Święty uśmiechnięty”. Razem z artystkami znaną powszechnie piosenkę o takim dużym, takim małym, grubym i chudym, którzy mogą być świętymi, śpiewała cała zgromadzona na sali publiczność i nawet sam Święty Mikołaj.

Śpiewa wschodząca gwiazdeczka lidzkiej społeczności artystycznej Aryna Chryszanowicz

Zespół wokalny PSS przy ZPB w Lidzie śpiewa piosenkę „Święty uśmiechnięty”

Młodzi artyści zachęcili do wspólnego śpiewania zgromadzoną na sali publiczność

Kiedy wydawało się, że pragnienie przeżyć artystycznych głównego gościa uroczystości zostało zaspokojone, Święty niespodziewanie ogłosił, że wierszyki i piosenki owszem bardzo mu się podobały, ale do osiągnięcia  pełni świątecznego nastroju brakuje mu tańców.

W celu zaspokojenia pragnienia najważniejszej postaci wieczoru postanowiono przeprowadzić bitwę taneczną między drużynami dorosłych i dzieci. Do udziału w bitwie po stronie starszych zgłosiło się  sześciu tancerzy, m.in. prezes ZPB Andżelika Borys, prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka, a także kilku rodziców. Najmłodsi uczestnicy uroczystości także wytypowali swoich reprezentantów do tanecznych zmagań. Po trzech rundach walki wszyscy biorący w niej udział tancerze utworzyli wspólne koło, w którym tańczyliby jeszcze długo razem ze spragnionym zabawy Świętym, gdyby ten nie przypomniał sobie, iż jest już za stary na taneczny maraton.

W bitwie tanecznej Święty Mikołaj walczył po stronie drużyny najmłodszych

Dorośli tancerze nie godzili się z przegraną i walczyli do końca

Święty Mikołaj mógłby tańczyć jeszcze długo, gdyby nie przypomniał, że jest za stary na taneczne maratony

Ostatnią prośbą Świętego Mikołaja stało się żądanie obejrzenia przedstawienia teatralizowanego. Na tę okazję zgromadzeni także okazali się przygotowani. Spontanicznie zwołany zespół aktorski zagrał dla Świętego Mikołaja komediową wersję bajki „Rzepka”, w której w roli narratora wystąpiła Renata Dziemiańczuk, w roli rzepki – Irena Biernacka, w roli dziadka – sam Święty Mikołaj, a w roli wnuczka – Andżelika Borys. Resztę bajkowych postaci zagrały w komedii uczennice Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie.

W komediowej wersji „Rzepki” Święty Mikołaj chciał zagrać osobiście

Andżelika Borys zagrała rolę wnuczka

Zaspokojenie wszystkich zachcianek Świętego Mikołaja musiało się skończyć najbardziej oczekiwanym przez dzieci wydarzeniem – rozdawaniem najmłodszym uczestnikom spotkania świątecznych prezentów, które Świętemu Mikołajowi pomogły wręczyć Andżelika Borys i Irena Biernacka.

Święty Mikołaj wręcza prezenty grzecznym dzieciom

Obdarowane zostały też dzieci specjalnej troski

Chory chłopak i jego mama otrzymują w prezencie samochodzik

Zakończyła się uroczystość głośnym wołaniem „Dziękujemy!”, kierowanym pod adresem Świętego Mikołaja, jego pomocników i sponsorów.

Uczestnicy spotkania dziękują Świętemu Mikołajowi za wspólną zabawę

Znadniemna.pl

Ponad 150 słodkich prezentów, ufundowanych przez Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi,  rozdał 17 stycznia dzieciom, uczącym się języka polskiego w Lidzie, Święty Mikołaj. Drugie tyle prezentów kierownictwo ZPB przekazało w tym dniu do kilku sąsiadujących z lidzkim oddziałów organizacji, które wkrótce także przeprowadzą dla

Skip to content