HomeStandard Blog Whole Post (Page 286)

Zgłoszenia do udziału w konkursie festiwalowym są przyjmowane przez organizatora Festiwalu z ramienia Związku Polaków na Białorusi – wiceprezes ZPB Renatę Dziemiańczuk.

Organizator zapowiada, że w ramach Festiwalu oprócz konkursu wokalnego odbędą się także warsztaty wokalne dla jego uczestników.

W konkursie nie mogą brać udziału zdobywcy Grand Prix poprzednich edycji Festiwalu „Malwy”.

Festiwal „Malwy 2019” jest adresowany do mieszkających na Białorusi wokalistów w wieku od 16 do 35 lat oraz zespołów wokalnych i wokalno-instrumentalnych , których Festiwal „Malwy 2019” potrwa dwa dni i będzie się odbywał w Grodnie w dniach 18 – 19 maja 2019 roku.

Chętni do wzięcia udziału w konkursie festiwalu muszą wypełnić Formularz Uczestnika Festiwalu „Malwy 2019” i wysłać go pod adres e-mailowy: [email protected] do dnia 22 kwietnia 2019 roku.

Dokumenty do pobrania:

Regulamin Festiwalu „Malwy 2019”

Formularz Uczestnika Festiwalu „Malwy 2019”

Znadniemna.pl

Zgłoszenia do udziału w konkursie festiwalowym są przyjmowane przez organizatora Festiwalu z ramienia Związku Polaków na Białorusi – wiceprezes ZPB Renatę Dziemiańczuk. Organizator zapowiada, że w ramach Festiwalu oprócz konkursu wokalnego odbędą się także warsztaty wokalne dla jego uczestników. W konkursie nie mogą brać udziału zdobywcy Grand

Do siedziby stacji w Mińsku przyszli dziś rano funkcjonariusze Komitetu Śledczego z nakazem przeszukania. Towarzyszyli im strażacy, którzy przystąpili do otwierania drzwi przy pomocy piły tarczowej.

Podwórko domu na ul. Kastrycznickiej, w którym znajduje się biuro Biełsatu w Mińsku. Fot.: belsat.eu

Ostatecznie drzwi zostały otwarte przy pomocy piły, a śledczy przystąpili do przeszukania. Obecnie przed wejściem do budynku dyżuruje samochód z milicjantami. Wiadomo też, że przedstawiciele Komitetu Śledczego przyszli już wcześniej z nakazem przeszukania. Nie wiadomo jednak, w jakiej sprawie.

Na miejsce przyjechał Barys Harecki, rzecznik prasowy niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).

Obecnie w mieszkaniu znajduje się dziennikarz Biełsatu Mikola Dziabioła, z którym jednak nie ma kontaktu telefonicznego. Milicjanci nie wpuszczają nikogo do środka.

Według przedstawicielki Biełsatu w Mińsku Iryny Slanwnikowaj, może chodzić o sprawę karną wszczętą przeciwko dziennikarzowi Biełsatu Alesiowi Zaleuskiemu. Został on w ub.r. oskarżony przez zastępcę prokuratora generalnego gen. Andreja Szwieda o zniesławienie. Generał w tej sprawie napisał list do szefa białoruskiego MSW, domagając się wyciągnięcia surowej konsekwencji.

Po raz ostatni białoruskie struktury siłowe usiłowały się dostać do redakcji Biełsatu przy pomocy piły w grudniu 2010 roku po brutalnie rozbitej powyborczej demonstracji w Mińsku.

Znadniemna.pl za belsat.eu

Do siedziby stacji w Mińsku przyszli dziś rano funkcjonariusze Komitetu Śledczego z nakazem przeszukania. Towarzyszyli im strażacy, którzy przystąpili do otwierania drzwi przy pomocy piły tarczowej. [caption id="attachment_38235" align="alignnone" width="480"] Podwórko domu na ul. Kastrycznickiej, w którym znajduje się biuro Biełsatu w Mińsku. Fot.: belsat.eu[/caption] Ostatecznie drzwi

Osiem zespołów aktorskich z Witebska, Grodna, Mińska, Baranowicz, Lachowicz, Szydłowic, Świsłoczy oraz Iwia wzięło udział w dorocznym, XIII Przeglądzie Małych Form Teatralnych „Grodzieńskie Teatralia 2019”, zorganizowanym 7 kwietnia przez Związek Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

Konkurs amatorskich teatrzyków oceniało jury w składzie: Anna Walczak, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie, Mariusz Orzełek, założyciel i kierownik białostockiego „Teatru pod Orzełkiem” oraz Krzysztof Zemło, profesjonalny aktor i reżyser, a także kierownik Miejskiego Domu Kultury – Domu Kultury Środowisk Twórczych w Łomży.

Jury (od lewej): Anna Walczak, Krzysztof Zemło i Mariusz Orzełek

Zadaniem jurorów było wyłonienie dwóch najlepszych spektakli, których aktorzy w okresie wakacji letnich będą reprezentować środowisko twórcze polskiej mniejszości na Białorusi na XIV Wakacyjnym Festiwalu Teatrów Dziecięcych zza Granicy we Włocławku.

Poza wyjazdem do Włocławka za zajęcie I i II miejsca, jurorzy „Grodzieńskich Teatraliów 2019” przyznali także równorzędne Wyróżnienia trzem zespołom aktorskim oraz sześć nagród indywidualnych najlepszym aktorom.

Dwie Nagrody Główne XIII Przeglądu Małych Form Teatralnych „Grodzieńskie Teatralia 2019” zostały przyznane: zdobywcom II miejsca – Teatrzykowi Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie za spektakl pt. „Jak krawiec pan Niteczka został królem” w reżyserii Natalii Łojko oraz zdobywcom I miejsca – Teatrzykowi „Młode listki” z Witebska, który wystawił spektakl „Czerwony kapturek” wyreżyserowany przez nauczycielkę języka polskiego Nelli Zajcewą.

Anna Walczak, konsul w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie i prezes ZPB Andżelika Borys

Przemawia Mariusz Orzełek, założyciel i kierownik białostockiego „Teatru pod Orzełkiem”

Krzysztof Zemło, profesjonalny aktor i reżyser, a także kierownik Miejskiego Domu Kultury – Domu Kultury Środowisk Twórczych w Łomży

Dyplom za zajęcie II miejsca odbiera Natalia Lojko, reżyser spektaklu pt. „Jak krawiec pan Niteczka został królem” w wykonaniu Teatrzyka Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie

Dyplom za zajęcie I miejsca odbiera Nelli Zajcewa, kierowniczka Teatrzyka „Młode listki” z Witebska, który wystawił spektakl „Czerwony kapturek”

Trzy równorzędne Wyróżnienia przyznano z kolei: teatrzykowi ze Świsłoczy za spektakl pt. „Kopciuszek na wesoło”, wyreżyserowany przez prezes Oddziału ZPB w Świsłoczy Helenę Sabuć; grupie teatralnej Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach za spektakl pt. „Mały książę” w reżyserii nauczycielki języka polskiego Ady Szachniuk; zespołowi teatralnemu z Parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Iwiu za spektakl pt. „Ślimak Maciuś”, wyreżyserowany przez nauczycielkę języka polskiego Natalię Łopato.

– Dziękuję kierownikom zespołów za wiele pozytywnych emocji, które ich podopieczni zapewnili nam dzisiaj – zwrócił się do uczestników konkursu jeden z jurorów Mariusz Orzełek i zaproponował, aby spotkania ze sztuką teatralną odbywały się częściej. – Mam nadzieję, że uda się pozyskać sponsorów, którzy pozwolą nam wspólnie z ZPB zorganizować warsztaty reżyserskie dla nauczycieli, zainteresowanych prowadzeniem zespołów teatralnych w ich ośrodkach nauczania języka polskiego – dodał założyciel i kierownik białostockiego „Teatru pod Orzełkiem”.

Po rozdaniu nagród zespołowych jurorzy przyznali się, że zostali zauroczeni aktorskimi kreacjami niektórych młodych aktorów i postanowili przyznać wyróżnienia indywidualne za grę aktorską sześciu z nich:

Dianie Zubiel ze Świsłoczy za rolę starszej siostry w spektaklu „Kopciuszek na wesoło”;

Azarze Idrys z Mińska za rolę wróżki w spektaklu „Kopciuszek”, zagranym przez miński zespół aktorski;

Anastazji Pawłowej z Baranowicz za tytułową rolę w spektaklu „Mały książę”;

Aleksandrowi Miasojedowowi z Witebska za rolę gajowego w spektaklu „Czerwony kapturek”;

Władysławowi Marcinowiczowi i Mikołajowi Komarowskiemu z Witebska za role muchomorków w spektaklu „Czerwony kapturek”;

Maksymowi Krawczykowi za rolę krawca Niteczki w spektaklu „Jak krawiec pan Niteczka został królem”.

Po wręczeniu nagród i wyróżnień obecna na „Grodzieńskich Teatraliach 2019” prezes ZPB Andżelika Borys podziękowała wszystkim uczestnikom przeglądu, pedagogom i wychowawcom młodych aktorów oraz jurorom. – Słowa szczególnej wdzięczności należą się także organizatorce przedsięwzięć kulturalnych Związku Polaków, mojej niestrudzonej koleżance i zastępczyni, wiceprezes ZPB Renacie Dziemiańczuk! – dodała Andżelika Borys.

Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys

Przemawia Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ZPB ds. kultury

Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z „Grodzieńskich Teatraliów 2019”:

I miejsce – Teatrzyk „Młode listki” z Witebska, który wystawił spektakl „Czerwony kapturek” wyreżyserowany przez nauczycielkę języka polskiego Nelli Zajcewą

II miejsce

Teatrzyk Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie ze spektaklem pt. „Jak krawiec pan Niteczka został królem” w reżyserii Natalii Łojko

Wyróżnienia

Teatrzyk ze Świsłoczy ze spektaklem pt. „Kopciuszek na wesoło”, wyreżyserowany przez prezes Oddziału ZPB w Świsłoczy Helenę Sabuć

Grupa teatralna Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach ze spektaklem pt. „Mały książę” w reżyserii  Ady Szachniuk

Zespół teatralny z Parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Iwiu ze spektaklem pt. „Ślimak Maciuś”, wyreżyserowany przez Natalię Łopato

Zespół aktorski z Mińska ze spektaklem „Kopciuszek”, reżyserowanym przez Marię Rewucką

Zespół aktorski z Lachowicz ze spektaklem „Leśny piknik”, reżyserowanym przez Janinę Prudnikową

Zespół aktorski z Szydłowic ze spektaklem „U wróżki”, reżyserowanym przez Annę Szurchan

Znadniemna.pl

Osiem zespołów aktorskich z Witebska, Grodna, Mińska, Baranowicz, Lachowicz, Szydłowic, Świsłoczy oraz Iwia wzięło udział w dorocznym, XIII Przeglądzie Małych Form Teatralnych „Grodzieńskie Teatralia 2019”, zorganizowanym 7 kwietnia przez Związek Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie. Konkurs amatorskich teatrzyków oceniało jury w

Z głębokim żalem informujemy, że w dniu 5 kwietnia w wieku 75 lat odszedł do Pana Wielki Przyjaciel Związku Polaków na Białorusi, legendarny założyciel struktur „Solidarności” w Opolu i na Opolszczyźnie – śp. Roman Kirstein.

Śp. Roman Kirstein, fot.: opole.wyborcza.pl

Roman Kirstein to jedna z najwybitniejszych postaci antykomunistycznej opozycji w czasach PRL-u.

„Odszedł od nas Roman Kirstein, legenda „Solidarności”, wybitny opolanin i zasłużony obywatel Opola.  Jest mi ogromnie przykro i smutno. Straciliśmy wspaniałego człowieka, ciągle aktywnego i zawsze zaangażowanego w Polskę. Wspólnie od wielu miesięcy przygotowywaliśmy otwarcie Izby Pamięci Solidarności. Akurat na 30. rocznicę wyborów czerwca 1989 r. Pan Roman był głównym inicjatorem i organizatorem jej powstania. Przez wiele lat swojej społecznej aktywności podejmował działania służące ludziom. Wspierał Polaków na Białorusi, inicjował powstanie rad dzielnic. Bez niego Opole nie byłoby miastem, jakie znamy” – napisał tuż po otrzymaniu wiadomości o śmierci Romana Kirsteina prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

Kim był Roman Kirstein?

17 września 1980 r. Roman Kirstein, a także Edward Żuraw oraz Bogusław Bardon, jako przedstawiciele opolskich zakładów pracy wzięli udział w historycznym spotkaniu w Gdańsku-Wrzeszczu, na którym zapadła decyzja o powołaniu jednego ogólnopolskiego związku zawodowego o nazwie „Solidarność”. Wkrótce, 19 września 1980 r., Roman Kirstein został wybrany na wiceprzewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Opolu. Został także jednym z sygnatariuszy statutu NSZZ „Solidarność” złożonego do rejestracji w dniu 24 września 1980 r.

Jako wiceprzewodniczący MKZ Roman Kirstein osobiście przyczynił się do założenia wielu zakładowych organizacji związkowych „S”. Uczestniczył w zebraniach założycielskich, asystował przy wyborze zakładowych władz związkowych itp. Z jego inicjatywy powołano w początkach listopada 1980 r. pierwszy zespół redakcyjny biuletynu „Solidarność Opolszczyzny”. Kirstein był również inicjatorem i głównym organizatorem strajku okupacyjnego w siedzibie Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych w Opolu przeprowadzonego 29 listopada 1980 r. Efektem tej akcji było pozyskanie przez MKZ NSZZ „S” w Opolu części pomieszczeń w gmachu WRZZ przy ul. Reymonta.

Gdy 23 grudnia 1980 r. dotychczasowy przewodniczący MKZ NSZZ „Solidarność” w Opolu Bogusław Bardon złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, na nowego przewodniczącego MKZ wybrano w tajnym głosowaniu Romana Kirsteina.

Roman Kirstein na trudne czasy

Roman Kirstein kierował opolską „Solidarnością” w najbardziej dramatycznym dla związku okresie wielkiego kryzysu politycznego, jaki wybuchł w Polsce w marcu 1981 r. po pobiciu przez milicję grupy działaczy związkowych w Bydgoszczy. „S” planowała wówczas strajk generalny, a odbywającym się akurat w tym czasie manewrom wojskowym państw Układu Warszawskiego towarzyszyła obawa, że może dojść nawet do fizycznej konfrontacji między władzami komunistycznymi a niezależnym ruchem związkowym. MKZ Opole przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Ze względów bezpieczeństwa ścisłe kierownictwo MKS na czele z Kirsteinem przeniosło się czasowo z Opola do Prudnika, na teren Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Frotex”.

Gdy w lipcu 1981 r. wybierano stałe władze regionalne opolskiej „S”, Roman Kirstein zrezygnował z ubiegania się o funkcję przewodniczącego, choć miał już za sobą bogate doświadczenie jako przewodniczący MKZ. Wybrano go jednak w skład Zarządu Regionu. Gdy w październiku 1981 r. ostre różnice zdań pomiędzy członkami Zarządu Regionu doprowadziły do zmian w składzie Prezydium ZR, Kirstein został wybrany na nowego wiceprzewodniczącego ZR.

Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego (13 grudnia 1981 r.) Roman Kirstein został internowany i osadzony w ośrodku odosobnienia w Areszcie Śledczym w Opolu. SB liczyła przez pewien czas na wykorzystanie go w planowanych przez nią działaniach, mających na celu wyselekcjonowanie nowego kierownictwa „S”. Proponowano mu wyjazd na zorganizowane w takim celu spotkanie. Kirstein pozornie przystał na tę propozycję, w związku z czym 9 stycznia 1982 r. zwolniono go z internowania. Po wyjściu na wolność uchylił się jednak od kontaktów z SB. Zaczął się ukrywać, korzystając z pomocy opolskich jezuitów. Po miesiącu zdecydował się jednak na powrót do domu. Wkrótce, 12 lutego 1982 r., został ponownie internowany, tym razem na dłużej.

SB zemściła się, internując Kirsteina w szczególnie złych i szkodliwych dla zdrowia warunkach, jakie panowały w więzieniu w Strzelcach Opolskich. Kolejnym miejscem internowania była ciesząca się również złą sławą dawna filia hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w Kamiennej Górze. Stamtąd trafił do Głogowa, a następnie do szpitala więziennego we Wrocławiu. W tym czasie jego stan zdrowia znacznie się pogorszył, w związku z czym 1 lipca 1982 r. zapadła decyzja o zwolnieniu go z internowania.

W 1983 r. wyjechali z kraju niemal wszyscy członkowie ścisłego kierownictwa Zarządu Regionu Śląska Opolskiego NSZZ „Solidarność”. Jako jedyny z tego kręgu osób pozostał w Polsce, kontynuując działalność związkowo-opozycyjną, właśnie Kirstein.

W październiku 1986 r. Roman Kirstein został członkiem Tymczasowej Rady Regionalnej NSZZ „S” Śląska Opolskiego, jawnie funkcjonującej struktury powołanej na wzór analogicznej rady przy Lechu Wałęsie (w składzie TRR działali ponadto m.in.: Jan Całka, Janusz Sanocki, Jerzy Gnieciak, Kazimierz Klucznik, Jan Naskręt, Franciszek Winiarski, Eugeniusz Wyspiański i Stanisław Tkacz). Jako członek TRR sygnował on szereg oświadczeń wydanych przez to ciało w latach 1986–1988.

Roman Kirstein był także współtwórcą Banku Pomocy Bezrobotnym, który w latach 1985–1987 zajmował się niesieniem pomocy dla szykanowanych działaczy opolskiej „S”. Źródłem funduszy dla banku były środki finansowe i materialne (odzież, żywność, a nawet samochód) pozyskiwane od osób prywatnych przebywających za granicą, m.in. w RFN.

Z końcem stycznia 1989 r., u progu rozmów przy Okrągłym Stole, Kirstein zwrócił się listownie do Lecha Wałęsy, wyrażając zaniepokojenie z powodu zmian dokonujących się w szeregach „S”. Przestrzegał „Lecha” przed negatywnymi konsekwencjami obranej przez niego linii działania. W kwietniu 1989 r. został jednak członkiem Opolskiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, powołanego jako lokalny odpowiednik Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie.

Rok później Kirstein wystartował jako kandydat ruchu obywatelskiego w pierwszych po wojnie wyborach samorządowych na terenie Opola. W maju 1990 r. został członkiem Rady Miasta Opola pierwszej kadencji. Do 1994 r. był w jej składzie przewodniczącym Komisji Budżetu i Polityki Ekonomicznej. W tym czasie działał także w lokalnych strukturach Porozumienia Centrum w Opolu. W latach 1991–1994 stał na czele miejskiej organizacji tej partii w Opolu.

Przyjaciel Związku Polaków na Białorusi

Roman Kirstein od wielu lat przyjaźnił się z działaczami Związku Polaków na Białorusi i był bliskim przyjacielem prezes ZPB Andżeliki Borys.

Podczas wyjazdów delegacji ZPB do Opola działacze naszej organizacji nigdy nie zatrzymywali się w hotelu, gdyż Roman Kirstein mógłby mieć do nich żal za to, że nie skorzystali z jego gościnności i nie zatrzymali się na nocleg w jego domu. To właśnie śp. Romanowi Kirsteinowi ZPB zawdzięcza przyjazne kontakty i wieloletnią współpracę z opolskimi samorządowcami i przedstawicielami opolskich środowisk akademickich.

Jesteśmy dumni z tego, że nasz Przyjaciel z Opola przyjął zaproszenie ZPB i w lipcu ubiegłego roku odwiedził nas  z małżonką Ireną przy okazji obchodów XXX-lecia istnienia naszej organizacji. Była to, niestety, ostatnia jego wizyta w Grodnie i na Białorusi.

Irena i Roman Kirsteinowie na obchodach XXX-lecia działalności ZPB w Grodnie

Roman Kirstein (z czerwonym krawatem) w Kościele Pobernardyńskim w Grodnie podczas Mszy św. dziękczynnej za XXX lat działalności ZPB

Roman Kirstein składa życzenia prezes ZPB Andżelice Borys z okazji jubileuszu działalności ZPB

Roman Kirstein, Andżelika Borys i konsul RP Andrzej Raczkowski podczas objazdu po miejscach pamięci w drugim dniu obchodów XXX-lecia działalności ZPB

Roman Kirstein (ze zniczem) podczas objazdu po miejscach pamięci w drugim dniu obchodów XXX-lecia działalności ZPB na Cmentarzu Farnym w Grodnie

Roman Kirstein dziękuje mieszkance Kodziowców za opiekę nad pomnikiem ku czci żołnierzy polskich, którzy we wrześniu 1939 roku stoczyli pod Kodziowcami zwycięską bitwę z pancernymi oddziałami Armii Czerwonej

Roman i Irena Kirsteinowie na pikniku w drugim dniu obchodów XXX-lecia działalności ZPB

Z ogromnym wzruszeniem wspominamy ciepły i życzliwy stosunek do nas i naszej działalności ze strony śp. Romana Kirsteina i wdowy po nim – pani Ireny Kirstein, której składamy najszczersze wyrazy współczucia i łączymy się w bólu z powodu tak wielkiej, także dla nas, utraty…

Wieczne odpocznienie racz mu dać Panie…

Znadniemna.pl z wykorzystaniem publikacji portalu opole.wyborcza.pl

Z głębokim żalem informujemy, że w dniu 5 kwietnia w wieku 75 lat odszedł do Pana Wielki Przyjaciel Związku Polaków na Białorusi, legendarny założyciel struktur „Solidarności” w Opolu i na Opolszczyźnie – śp. Roman Kirstein. [caption id="attachment_38101" align="alignnone" width="500"] Śp. Roman Kirstein, fot.: opole.wyborcza.pl[/caption] Roman Kirstein to

Stuosobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi odwiedziła w niedzielę, 7 kwietnia, Katyń i Smoleńsk, by – jak co roku – upamiętnić ofiary zbrodni NKWD oraz osoby, które w 2010 roku zginęły w katastrofie samolotu, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Marią.

W tym roku przypada dziewiąta rocznica katastrofy smoleńskiej oraz 79. rocznica zbrodni katyńskiej.

Mszę polową na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu celebruje ksiądz proboszcz Witalis Myszona z parafii w Lelczycach

„Dbamy o to, by co roku nasi przedstawiciele uczestniczyli w upamiętnieniu rodaków, którzy na skutek tragicznych wydarzeń pozostali tam na zawsze” – powiedziała PAP przebywająca w Grodnie Andżelika Borys, szefowa ZPB.

W delegacji z Białorusi jest ok. stu osób, w tym działacze z Mińska i wschodu kraju, a także aktywiści i młodzież szkolna z Grodzieńszczyzny.

Jak powiedziała PAP Borys, białoruscy Polacy wzięli udział w mszy polowej na cmentarzu wojskowym w Katyniu, a następnie mają się udać na lotnisko w Smoleńsku, by złożyć kwiaty i zapalić znicze na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu.

Prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz zapala znicze

10 kwietnia 2010 r. zginęli w niej prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz 94 towarzyszące im osoby.

„Pamiętamy o członkach delegacji państwowej, którzy udawali się do Katynia, by oddać hołd polskim oficerom zamordowanym tam w 1940 r. przez sowieckie NKWD” – powiedziała Borys.

Przedstawiciele mniejszości polskiej, zrzeszeni w nieuznawanym przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, już w niedzielę wracają na Białoruś.

W środę na Białorusi odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy. W Grodnie, Mińsku i Brześciu odbędą się msze św., organizowane przez polskie placówki dyplomatyczne oraz przez działaczy organizacji polskich.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu – w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP, fot.: facebook.com

Stuosobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi odwiedziła w niedzielę, 7 kwietnia, Katyń i Smoleńsk, by – jak co roku – upamiętnić ofiary zbrodni NKWD oraz osoby, które w 2010 roku zginęły w katastrofie samolotu, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Marią. W tym

Pokaz filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, wyprodukowanego w 2018 roku (reż. Denis Delić),  odbył się 29 marca w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Seans, wsparty przez Ambasadę RP w Minsku, odbył się w ramach piątkowych spotkań z historią Polski, organizowanych przez mińską strukturę ZPB.

Piloci Dywizjonu 303 w okresie Bitwy o Anglię, fot.: Wikimedia Commons

W tematykę filmu przed jego wyświetleniem wprowadziła przybyłych na pokaz  II sekretarz Ambasady RP w Mińsku Elżbieta Iniewskia, odpowiedzialna w ambasadzie za współpracę kulturalno-naukową.

II sekretarz Ambasady RP w Mińsku Elżbieta Iniewskia

Prelegentka opowiedziała, że film o legendarnym 303. Dywizjonie Myśliwskim Warszawskim im. Tadeusza Kościuszki został nakręcony na podstawie bestsellerowej książki Arkadego Fiedlera pt. „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, opowiadającej o polskim lotnictwie, walczącym w czasach II wojny światowej w składzie sił lotniczych Wielkiej Brytanii (Royal Air Force – RAF).

Opowiadając o Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii i ich najskuteczniejszym, najodważniejszym i najbardziej bohaterskim pododdziale, jakim był Dywizjon 303, Elżbieta Iniewska podkreśliła, że nawet według oceny brytyjskich sojuszników, składający się z polskich pilotów Dywizjon 303 był najlepszą jednostką powietrzną, biorącą udział w Bitwie o Anglię.

Publiczność przed seansem filmowym

Po uderzeniu na Polskę zadanego z zachodu przez hitlerowskie Niemcy i przypuszczonego przez ZSRR ataku ze wschodu, polscy lotnicy zostali zmuszeni do szybkiego opuszczenia wziętej w nieprzyjacielskie kleszcze Polski. Najpierw przedostali się do Francji, gdzie wzięli czynny udział w obronie tego kraju przed niemiecką agresją, a po kapitulacji Francuzów, w lipcu 1940 roku, udali się do Wielkiej Brytanii, tworząc w strukturach RAF polskie oddziały lotnicze. Polscy piloci, walcząc obok swoich brytyjskich kolegów wzięli aktywny udział w Bitwie o Anglię, podczas której wyróżniali się nietuzinkową odwagą i doskonałym wyszkoleniem. Co się tyczy Dywizjonu 303, to nawet według opinii brytyjskich ekspertów od lotnictwa i wojskowości była to jedna z najlepszych, drużyn powietrznych, walczących w składzie RAF.

Dywizjon 303 walczył przez całą wojnę, wykonując ogółem prawie 10 tysięcy lotów bojowych i niszcząc około 300 samolotów wroga. Tylko w Bitwie o Anglię Dywizjon 303 zestrzelił  126 niemieckich maszyn powietrznych, zwanych przez polskich pilotów „Adolfami”.

Tylko w Bitwie o Anglię Dywizjon 303 zestrzelił  126 niemieckich maszyn powietrznych, zwanych przez polskich pilotów „Adolfami”, fot.: Wikimedia Commons

Według Elżbiety Iniewskiej przyczyną, która sprawiła, iż  Dywizjon 303 wyróżniał się tak wyjątkową skutecznością były doskonałe kwalifikacje dowództwa oddziału, m.in. pułkownika pilota Wojska Polskiego i majora Royal Air Force Tadeusza Kotza, który dowodził Dywizjonem 303 w latach 1943-44. Jego wspomnienia wydano książką pt. „Mój Dywizjon 303”. Egzemplarz tej książki Elżbieta Iniewska przekazała do biblioteki Oddziału ZPB w Mińsku.

Po krótkim streszczeniu historii legendarnej polskiej jednostki powietrznej, Elżbieta Iniewska zaprosiła obecnych do obejrzenia filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, poświęconego polskim lotnikom wojennym.

Agnieszka Wiśniewska z Mińska, zdjęcia autorki, Swietłany Szutowej i Wikimedia Commons

Pokaz filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, wyprodukowanego w 2018 roku (reż. Denis Delić),  odbył się 29 marca w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Seans, wsparty przez Ambasadę RP w Minsku, odbył się w ramach piątkowych spotkań z historią Polski, organizowanych przez mińską

Władze Rzeczycy – centrum rejonowego w obwodzie homelskim na Białorusi – dokonały sprytnej zamiany patrona jednej z miejscowych ulic.

Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, autor – Walenty Wańkowicz

Rada Deputowanych Rejonu Rzeczyckiego podjęła decyzję w tej sprawie 26 marca, a dzisiaj na rządowym portalu informacji prawnych pojawił się oficjalny komunikat. Zgodnie z nim dotychczasowa ulica Adama Mickiewicza oraz przylegający do niej zaułek Adama Mickiewicza mają nazywać się ulicą i zaułkiem Jewgienija Mickiewicza.

Ulicę wieszcza zamieniono w ten sposób na ulicę sowieckiego szpiega-czekisty. Urodzony w 1893 roku w okolicach Równego na Ukrainie Jewgienij Mickiewicz „zasłużył się” dla Białorusi i Rzeczycy tym, że po rewolucji bolszewickiej był komisarzem ds. sprawiedliwości w tym mieście, a następnie komisarzem rzeczyckiego ujezdu (jednostka terytorialno-administracyjna w dawnej Rosji – red.).

Potem rozpoczął służbę w GPU – działał jako sowiecki „szpieg-nielegał” w Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, USA i Chinach. Następnie został zwierzchnikiem nielegalnej rezydentury NKWD, a potem szefem katedry w szkole wywiadu KGB. Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji opublikowała na swojej witrynie internetowej biogram sowieckiego szpiega.

Zrzut ekranu z witryny rosyjskiej Służby Wywiadu Zewnętrznego svr.gov.ru z biogramem Jewgienija Mickiewicza

Decyzją o uczczeniu postaci sowieckiego szpiega, władze Rzeczycy przywróciły miejską toponimikę z czasów ZSRR. I to w taki sam sposób, w jaki wcześniej jej się wyrzekły. Zanim w czasach niepodległościowej liberalizacji ulicę i zaułek postanowiono nazwać na cześć Adama Mickiewicza, upamiętniały one właśnie postać bolszewickiego komisarza i czekisty.

Znadniemna.pl za Belsat.eu

Władze Rzeczycy – centrum rejonowego w obwodzie homelskim na Białorusi - dokonały sprytnej zamiany patrona jednej z miejscowych ulic. [caption id="attachment_38068" align="alignnone" width="500"] Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, autor - Walenty Wańkowicz[/caption] Rada Deputowanych Rejonu Rzeczyckiego podjęła decyzję w tej sprawie 26 marca, a dzisiaj na

Minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz zaapelował do Białorusi o godne upamiętnianie ofiar stalinowskich represji. W uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże upamiętniające tysiące ludzi rozstrzelanych przez NKWD. Lokalne władze leśne tłumaczą to porządkowaniem terenu.

Szef MSZ RP Jacek Czaputowicz, fot.: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Szef polskiej dyplomacji, obecny w Waszyngtonie na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych NATO, powiedział Polskiemu Radiu, że ustalane są szczegóły usunięcia krzyży. Chodzi między innymi o to, kto tego dokonał. Jacek Czaputowicz dodał, że jeśli potwierdzą się doniesienia, „to byłby zły sygnał”, bo „państwa powinny pamiętać o śmierci i ofiarach, w tym wypadku reżimu stalinowskiego”. Minister zapowiedział, że polskie służby dyplomatyczne będą śledziły sprawę.

Rzeczniczka prezydenta Białorusi potwierdziła, że zgodnie ze stanowiskiem Aleksandra Łukaszenki uroczysko powinno być uporządkowane „według obyczajów i tradycji religijnych”.

Alaksiej Janukiewicz, jeden z liderów opozycji na Białorusi, w rozmowie z Polskim Radiem nie krył rozczarowania postępowaniem władz. „Nigdy u nas nie było tradycji niszczenia krzyży. To co dziś zostało zrobione, na zawsze pozostanie na sumieniu władz” – powiedział Janukiewicz.

Zwierzchnik białoruskich katolików, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, wezwał osoby odpowiedzialne za demontaż krzyży, „by pilnie przerwały te działania i rozpoczęły proces uregulowania sytuacji poprzez dialog”. Niezależne media poinformowały, że w trakcie akcji usuwania krzyży milicja zatrzymała 15 osób, które były temu przeciwne.

Kuropaty odwiedził zastępca ambasadora RP na Białorusi

Ambasada Polski na Białorusi na bieżąco śledzi sytuację jaka powstała w uroczysku Kuropaty. Miejsce odwiedził Marcin Wojciechowski, zastępca ambasadora Polski, który ocenił stan krzyży i innych pamiątek ustawionych w centralnej części cmentarza.

Był między innymi w miejscu gdzie stoi pomalowany na biało-czerwono metalowy Krzyż Polski i kilka krzyży drewnianych upamiętniających Polaków pomordowanych w tym uroczysku. Polskie krzyże stoją całe i nie naruszone, a teren wokół nich jest uporządkowany.

 Znadniemna.pl za IAR/Polskieradio.pl

Minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz zaapelował do Białorusi o godne upamiętnianie ofiar stalinowskich represji. W uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże upamiętniające tysiące ludzi rozstrzelanych przez NKWD. Lokalne władze leśne tłumaczą to porządkowaniem terenu. [caption id="attachment_38062" align="alignnone" width="500"] Szef MSZ RP Jacek

Katolicki hierarcha zaapelował o niezwłoczne zaprzestanie tych działań.

Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, fot. Catholic.by

Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, przebywający obecnie w Białymstoku na rehabilitacji po operacji na kręgosłupie, wydał oświadczenie w związku z trwającą pod ochroną milicji akcją usuwania krzyży w Kuropatach. W tekście oświadczenia, opublikowanego na portalu Kościoła Katolickiego na Białorusi Catholic.by, hierarcha przypomina inicjatorom akcji usuwania krzyży, że każde miejsce śmierci i pochówku jest święte, gdyż jest to miejsce pamięci i modlitwy. Zaznacza, że Kuropaty są nieodłączną częścią historii narodu, bez której poznania i oceny naród nie ma przyszłości.

Arcybiskup Kondrusiewicz zwraca uwagę na to, że zapowiadane było postawienie w Kuropatach znaku pamiątkowego, przy którym można będzie się pomodlić. Nikt jednak nie zapytał przedstawicieli wyznań religijnych, jak powinno wyglądać to miejsce modlitwy, zwłaszcza jeśli miałaby to być kaplica. Czy będzie to kaplica ekumeniczna, czy też każde z wyznań może wznieść swoją kaplicę? – pyta się hierarcha.

Tymczasem, zanim kaplica powstanie, ludzie, nieobojętni wobec tragedii masowych mordów, przychodzili do Kuropat, aby się pomodlić, a także starali się na róże sposoby oznakować to miejsce, aby upamiętnić zamordowanych i pochowanych tutaj przodków i rodaków. W ten sposób na terenie uroczyska zaczęły się pojawiać krzyże, takie jakie od wieków chrześcijanie stawiali na cmentarzach i w miejscach ludzkich pochówków. Krzyże były stawiane bez oficjalnego zezwolenia, ale władze nie zabraniały tego robić.

– Nieoczekiwane usuwanie krzyży budzi, delikatnie mówiąc, zdziwienie. Nikt nie mówi o tym, żeby teren uroczyska Kuropaty pozostawał nieuporządkowany. Nie wolno tego robić jednak kosztem obrazy uczuć ludzi wierzących. Uważam, że należy zorganizować społeczną debatę nad planem porządkowania terytorium Kuropat, z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych – oświadczył metropolita Kondrusiewicz.

Zwrócił on także uwagę na to, że akcja usuwania krzyży jest realizowana w okresie Wielkiego Postu, podczas którego wszyscy chrześcijanie kierują swoje spojrzenie na Krzyż Chrystusowy:

– Z krzyżem walczyli ateiści, niszczyli go. Niestety, dzisiaj, kiedy państwowa ideologia ateizmu oficjalnie  nie obowiązuje, znowu mamy do czynienia z jej przejawem.

Arcybiskup, z nadzieją i modlitwą o pokojowym rozwiązaniu problemu, apeluje do odpowiedzialnych za usuwanie krzyży, niezwłocznie zaprzestać te działania i w drodze dialogu różnych politycznych i społecznych sił z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych rozpocząć proces uregulowania konfliktowej sytuacji.

– Nasz kraj potrzebuje stabilności, a rozhuśtanie łodzi politycznego i społecznego życia temu przeczy. Krzyż nie powinien dzielić, gdyż jednoczy niebo i ziemię, a ludzi łączy we wspólną rodzinę braci i sióstr, –  przekonuje przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz.

Znadniemna.pl na podstawie Catholic.by/Katolik.life

Katolicki hierarcha zaapelował o niezwłoczne zaprzestanie tych działań. [caption id="attachment_37435" align="alignnone" width="500"] Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, fot. Catholic.by[/caption] Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, przebywający obecnie w Białymstoku na rehabilitacji po operacji na kręgosłupie, wydał oświadczenie w związku z trwającą

Na uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże. Upamiętniają one tysiące ludzi, rozstrzelanych tutaj przez NKWD w czasach stalinowskich represji. Broniący memoriału przed wandalizmem działacze opozycji demokratycznej są zatrzymywani przez umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy milicji, bądź innych służb.

Krzyże są usuwane za pomocą specjalnego sprzętu, fot.: svaboda.org

W Kuropatach pojawił się sprzęt, za pomocą którego krzyże są usuwane. Przejścia do uroczyska pilnują milicjanci, nie dopuszczając innych ludzi do miejsca, gdzie pracują maszyny. Zatrzymany został opozycjonista Paweł Siawiaryniec.

Z informacji białoruskich mediów wynika, że usuwane są krzyże stojące na obrzeżach leśnego uroczyska. Tam prawdopodobnie planowane jest postawienie ogrodzenia. Na razie jednak nie ma oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie.

Ubrany po cywilnemu funkcjonariusz odpędza fotografujących usuwanie krzyży fotoreporterów, fot.: svaboda.org

W Kuropatach stoi około tysiąca krzyży upamiętniających bezimienne ofiary zbrodni NKWD. Na środku uroczyska stoi też metalowy krzyż pomalowany na biało-czerwono upamiętniający Polaków rozstrzelanych w tym miejscu. Informacja o istnieniu zbiorowych mogił na obrzeżach Mińska została ujawniona w 1988 roku, m.in. dzięki badaniom Zianona Paźniaka, późniejszego lidera białoruskiej opozycji.

Działacz opozycji Paweł Siewiaryniec, który próbował ustalić, co się dzieje, został zatrzymany przez ludzi ubranych po cywilnemu – poinformowało Radio Swaboda. Według białoruskich mediów zatrzymano też pięć innych osób.

Krzyże są wywożone dużymi ciężarówkami z przyczepami, fot.: svaboda.org

Dostęp i dojazd do uroczyska jest zablokowany przez milicję. Ministerstwo Kultury poinformowało Radio Swaboda, że nie wie nic o tym, co odbywa się w Kuropatach. Miejsce kaźni ofiar represji stalinowskich ma status zabytku i znajduje się pod ochroną państwa.

Milicja chroni miejsce akcji usuwania krzyży, fot.: svaboda.org

250 tysięcy ofiar stalinowskich

Na terenie lasu w Kuropatach stalinowskie NKWD rozstrzeliwało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych dołach śmierci spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar, wśród nich są także Polacy.

Na terenie uroczyska w ciągu ostatnich 30 lat powstawał ludowy memoriał, złożony z krzyży stawianych przez aktywistów i obywateli. W sumie jest ich tam ponad tysiąc. Dopiero w 2018 r. z inicjatywy władz umieszczono tam pomnik upamiętniający ofiary.

Znadniemna.pl za Polskieradio.pl/PAP/IAR/

Na uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże. Upamiętniają one tysiące ludzi, rozstrzelanych tutaj przez NKWD w czasach stalinowskich represji. Broniący memoriału przed wandalizmem działacze opozycji demokratycznej są zatrzymywani przez umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy milicji, bądź innych służb. [caption id="attachment_38048" align="alignnone" width="500"]

Skip to content