HomeStandard Blog Whole Post (Page 193)

Działacze Oddziału ZPB w Mińsku koncertem-wykładem uczcili przypadającą na ten rok 90. rocznicę urodzin Krzysztofa Komedy,  pioniera jazzu nowoczesnego w Polsce. Wydarzenie kulturalne odbyło się w stołecznej siedzibie ZPB 26 lutego z inicjatywy działaczki oddziału, znanej na Białorusi i poza jej granicami artystki jazzowej Ludmiły Krukowskiej.

Ludmiła Krukowska jest jedną z najwybitniejszych współczesnych białoruskich artystek jazzowych, specjalizujących się w grze na kontrabasie i  gitarze basowej. Pomysł koncertu-wykładu, poświęconego Krzysztofowi Komedzie (właśc. Krzysztofowi Trzcińskiemu) zrealizowała ona wspólnie z klawiszowcem Maksymem Łoskutowem w ramach autorskiego projektu artystycznego BlackWhiteJazz.

Maksym Łoskutow i Ludmiła Krukowska

W ramach wykładu licznie zgromadzona publiczność dowiedziała się o życiu i twórczym dorobku Krzysztofa Komedy, który komponował muzykę jazzową oraz filmową, znaną na całym świecie. Krytycy muzyczni uważają go za twórcę jazzu nowoczesnego w Polsce i autora oryginalnego stylu muzycznego, określanego mianem polskiej szkoły jazzu.

Poznając dorobek wybitnego polskiego artysty, zgromadzona w siedzibie ZPB publiczność miała wyjątkową okazję, aby dowiedzieć się i usłyszeć, czym w ogóle jest jazz. Muzycy zademonstrowali też czym polski jazz współczesny, zapoczątkowany przez Krzysztofa Komedę, różni się od innych odmian tego gatunku muzycznego.

Po koncercie Ludmiła Krukowska, w której dorobku twórczym jest współpraca z wybitnymi przedstawicielami białoruskiej i polskiej sceny muzycznej, a także udział w ambitnych projektach muzycznych, opowiedziała naszej korespondent w Mińsku o swoim życiu i twórczości.

Ludmiła Krukowska

Świetnie mówi Pani po polsku. Gdzie się Pani uczyła języka?

– W Polsce. Pracowałam tam ponad dziesięć lat temu, przez kilka lat jeździłam tam i z powrotem, grałam z polskimi muzykami, z którymi mieliśmy wspólne projekty. Będąc w Polsce mieszkałam z koleżanką-Polką. Nie miałam więc wyboru – musiałam zacząć rozmawiać.

A jak z polskością jest w Pani rodzinie?

– Jestem Polką, mam polskie korzenie i mam tę świadomość od dzieciństwa, ale w rodzinie nikt nie rozmawiał po polsku. Moi dziadkowie mieszkali na Witebszczyźnie. Ich dokumenty zginęły podczas wojny. A jednak  z dzieciństwa pamiętam, że polskie tradycje krzewiła i podtrzymywała w rodzinie moja babcia. To dzięki niej nie mam problemu z tożsamością i z tym, że czuję się Polką. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Warszawy, poczułam się w tym mieście, jak ryba w wodzie. Polska jest  moim miejscem, moim domem. Obecnie, kiedy czasem zdarza mi się wyjechać z koncertem do  Polski, ojciec żegna mnie żartobliwie słowami: „No co, fajnie jest tobie w Ojczyźnie?”.

Pani jest unikatowym muzykiem. Na Białorusi nie ma innej takiej kobiety, która by grała na basie na tak wysokim poziomie.

– To prawda.

Skąd wzięło się u Pani zafascynowanie basem? Od jak dawna Pani gra?

– Ukończyłam szkołę muzyczną i koledż w Witebsku. Grałam na akordeonie. W ostatnim roku nauki zdarzyła mi się jednak bardzo romantyczna historia. Miałam kolegę, który grał dixieland i sam nauczył się gry na basówce. Pewnego razu ten kolega zaprosił mnie na koncert. Po tym, jak zobaczyłam i usłyszałam ten instrument w akcji, nie mogłam zasnąć, a kiedy zasypiałam, to śniło mi się brzmienie gitary basowej. Chciało mi się na niej zagrać, to było niesamowite uczucie. W końcu postanowiłam, że ją sobie kupię i nauczę się grać.

A jak Pani zarobiła na swoją pierwszą gitarę?

– To był jedyny raz w życiu, kiedy zarabiałam nie grając na instrumentach muzycznych lecz je sprzedając. Na gitarze basowej dwa miesiące przed egzaminami wstępnymi na Uniwersytecie Kultury. Nie zdawałam sobie sprawy, że nie nauczyłam się jeszcze grać (się śmieje). Wydawało mi się, że opanowałam instrument na poziomie wystarczającym, żeby dostać się na studia.

Musiała Pani jednak jakoś przekonać komisję egzaminacyjną do swojej gry.

– Powiedziano mi potem: „Grać nie umiesz, ale jesteś taka muzykalna i taka fascynująca, że chcielibyśmy, żebyś u nas studiowała”. Na pierwszym roku studiów, kiedy zorientowałam się, że grać nie umiem, zaczęłam ćwiczyć grę i w dzień i w nocy. Moim nauczycielem był Włodzimierz Biełow, który wciąż pracuje na uniwersytecie.

A jak dawno współpracuje Pani z Maksymem Łoskutowem?

– Wydaje mi się, że przez całe życie.

Rzeczywiście, dawno nie słyszałam tak zgranego duetu.

– Nawet urodziny mamy w tym samym dniu. Maksym jest ojcem chrzestnym mojego młodszego syna.

Współpracę z którym artystą w Polsce wspomina Pani, jako najbardziej fascynującą?

– Z wokalistką Małgorzatą Wyrwicz, perkusistką Anią Patynek, która jest świetna i niesamowita. Grałam też z kilkoma zespołami, nie tylko jazzowymi. Podczas próby w Akwarium Jazz Club słyszał mnie Krzysztof Ścierański, wybitny polski basista, który współpracował z Ewą Bem, Tomaszem Stańko, Markiem Napiórkowskim i innymi gwiazdami. Akwarium Jazz Club to miejsce kultowe. Każdy, kto brał udział w Jazz Jamboree Festival – jednym z największych i najstarszych festiwali jazzowych w Europie, który odbywa się w Warszawie – chciał grać w Akwarium Jazz Club. Tam była niesamowita atmosfera.

A jak Pani tam trafiła?

– Pojechaliśmy na festiwal do Grodna, poznaliśmy tam polskich muzyków, którzy zaprosili mnie do Warszawy. To były lata 90., wiz jeszcze chyba nie było, wsiadłam do pociągu i pojechałam. I pierwszy koncert był właśnie w Akwarium. Po próbach Krzysztof Ścierański podszedł do mnie, podziękował, a kilka tygodni później zadzwoniła do mnie znana harfistka jazzowa Ania Faber i powiedziała, że Krzysztof mnie chwalił, i zaprosiła do współpracy.

 

Podczas wykładu powiedziała Pani, że zakochała się w muzyce Krzysztofa Komedy. Jego muzykę też poznała Pani  w Polsce?

– Tak, wcześniej jej nie słyszałam. Basista Wojciech Czajkowski – to on przyjeżdżał do Grodna razem z żoną, pianistką Leną Ledoff – kiedy zaczęliśmy grać muzykę Komedy, zobaczył, jak mnie ona fascynuje i oddał swoje nuty. Dzięki temu mogliśmy dzisiaj zagrać tę genialną muzykę. Bo znaleźć takie nuty nie jest łatwo.

Czym muzyka Komedy tak Panią fascynuje?

– Bliska jest mi muzyka, w której jest czułość, miłość, cisza, pauza, niebanalne harmonie To wszystko jest w muzyce Komedy.

Jakie plany ma Pani na wiosnę?

– Trzy tygodnie temu opowiadaliśmy członkom Związku Polaków o Chopinie. Wtedy grałam na kontrabasie. Chciałabym zrealizować tutaj, w naszej siedzibie, projekt o wybitnym polskim trębaczu Tomaszu Stańko. W kwietniu zaplanowany jest koncert w Mińsku – w sali koncertowej Górne Miasto. Mamy z kolegą Maksymem dużo planów i mamy nadzieję, że uda nam się je zrealizować.

Zdjęcie pamiątkowe muzyków i publiczności

Rozmawiała w Mińsku Paulina Juckiewicz

Działacze Oddziału ZPB w Mińsku koncertem-wykładem uczcili przypadającą na ten rok 90. rocznicę urodzin Krzysztofa Komedy,  pioniera jazzu nowoczesnego w Polsce. Wydarzenie kulturalne odbyło się w stołecznej siedzibie ZPB 26 lutego z inicjatywy działaczki oddziału, znanej na Białorusi i poza jej granicami artystki jazzowej Ludmiły

Dziennikarka portalu TUT.BY Kaciaryna Barysiewicz została uznana za winną ujawnienia tajemnicy lekarskiej. Lekarz, który przekazał jej informację, Arciom Sarokin, też został uznany za winnego, jednak otrzymał wyrok w zawieszeniu.

Kaciaryna Barysiewicz spędzi w więzieniu pół roku i musi zapłacić grzywnę 2900 rubli, czyli niemal 4200 złotych. Arciom Sarokin ma zapłacić połowę tej kwoty. Został także skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na rok.

Kaciaryna Barysiewicz

Arciom Sarokin z żoną Natalią

Redaktor naczelna portalu TUT.BY Maryna Zołatawa powiedziała, że wyrok nie jest sprawiedliwy.

– Jedyny sprawiedliwy wyrok to byłoby pełne uniewinnienie. To jedyne, co powinniśmy usłyszeć w tym sądzie. Nikt z nich nie popełnił przestępstwa – dodała.

Obojgu oskarżonym groziło do 3 lat pozbawienia wolności.

Artykuł Kaciaryny Barysiewicz dotyczył zabójstwa aktywisty Ramana Bandarenki, który zmarł wieczorem 12 listopada 2020 roku w szpitalu na skutek ciężkich obrażeń. Wcześniej na podwórku, zwanym Placem Zmian, został zaatakowany przez „nieznanych sprawców”, najprawdopodobniej funkcjonariuszy w cywilu bądź też osób z najbliższego otoczenia Aleksandra Łukaszenko.

Dziennikarze portalu TUT.BY

Przedstawiciele organów ścigania oraz były prezydent twierdzili później, że na podwórku doszło do „sąsiedzkiej awantury”, a Bandarenka był pijany. Artykuł Barysiewicz, na podstawie informacji uzyskanych od Sarokina, ujawnił kłamstwo władz.

Według oskarżycieli, dziennikarka miała zachęcać doktora do ujawnienia tajemnicy lekarskiej, a ten na to się zgodził. Robiła to za pomocą „środków elektrotechnicznych […] drogą próśb i namawiania”. Kaciaryna Barysiewicz miała być świadoma tego, że domaga się działań niezgodnych z prawem. Prokuratura podkreśliła, że odbyło się to bez zgody pacjenta bądź też innych osób mających takie pełnomocnictwa.

Wcześniej Prokuratura Generalna oświadczyła, że rozpowszechnienie informacji, w tym też nieprawdziwej, i jej sprzeczność z oficjalnymi komentarzami organów państwa wywołało „społeczny rezonans i stworzyły atmosferę braku zaufania do kompetentnych służb”.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg Biełta/TUT.BY

Dziennikarka portalu TUT.BY Kaciaryna Barysiewicz została uznana za winną ujawnienia tajemnicy lekarskiej. Lekarz, który przekazał jej informację, Arciom Sarokin, też został uznany za winnego, jednak otrzymał wyrok w zawieszeniu. Kaciaryna Barysiewicz spędzi w więzieniu pół roku i musi zapłacić grzywnę 2900 rubli, czyli niemal 4200 złotych.

Kancelaria Prezydenta RP ogłasza Konkurs Recytatorski „Słowem – Polska” skierowany do uczniów szkół polonijnych i polskich za granicą. O nagrodę Małżonki Prezydenta RP mogą ubiegać się młodzi rodacy uczący się języka polskiego w krajach ich zamieszkania.

Konkurs ma na celu zainteresowanie uczniów polską literaturą oraz kształtowanie w nich wrażliwości na piękno języka polskiego, a tym samym wzmacnianie poczucia tożsamości narodowej wśród Polonii i Polaków za granicą. Utwory poetyckie w formie nagrań wideo mogą prezentować dzieci i młodzież w trzech grupach wiekowych: 7-9 lat, 10-13 lat i 14-19 lat.

Konkurs odbędzie się w terminie marzec-czerwiec 2021 r. W tym czasie przewidziano cztery etapy eliminacji. W etapach: szkolnym, krajowym i kontynentalnym uczestnicy będą mieli za zadanie prezentację trzech różnych utworów wybranych autorów: Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Ignacego Krasickiego i Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ostatnim etapem będzie rozstrzygnięcie Konkursu polegające na wyłonieniu finalistów i laureatów z każdej kategorii wiekowej.

Agata Kornhauser-Duda:

Szanowni Nauczyciele,
Drodzy Uczniowie szkół polskich i polonijnych poza granicami kraju,

serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w Konkursie Recytatorskim „Słowem – Polska”, którego organizatorem jest Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Język polski jest tym, co nas wszystkich łączy i dzięki któremu stanowimy wspólnotę niezależnie od dzielącej nas odległości. Zadaniem uczestników konkursu będzie jak najpiękniejsze wyrecytowanie wybranego wiersza jednego z czworga autorów: Ignacego Krasickiego, Cypriana Kamila Norwida, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. To poeci, którzy tworzyli w różnych epokach, ale wszyscy oni swoimi dziełami wpłynęli na kulturę i świadomość kolejnych pokoleń Polaków.

Drodzy Uczniowie,

uczycie się w szkole języka polskiego, dlatego gorąco zachęcam Was do spróbowania swoich sił w recytowaniu utworów poetów, którzy należą do kanonu polskiej literatury. Jestem pewna, że znajdziecie pośród ich utworów takie, które szczególnie Wam się spodobają i skłonią do własnej interpretacji. Bardzo liczę na to, że udział w konkursie przyniesie Wam dużo radości i satysfakcji z obcowania z piękną polską poezją. Bądźcie otwarci na przekaz i język tej poezji, który wzbogaci także Waszą znajomość polskiego.

Szanowni Nauczyciele,

jestem bardzo wdzięczna za to, że pomagają Państwo swoim wychowankom poznawać historię, kulturę i tradycję naszego kraju oraz zachować poczucie tożsamości i więzi z krajem przodków. Ucząc ich naszego języka, przekazują Państwo kolejnym pokoleniom patriotyczne wartości oraz świadomość własnych korzeni.

Jestem przekonana, że konkurs „Słowem – Polska” wpisuje się w misję, którą Państwo na co dzień realizują. Gorąco więc zachęcam wszystkich Państwa uczniów, by wzięli w nim udział. Wierzę, że formuła konkursu spotka się z szerokim zainteresowaniem młodych Polaków.

Serdecznie pozdrawiam uczniów, wychowawców i pedagogów szkół polskich i polonijnych na całym świecie. Życzę miłego i inspirującego obcowania z twórczością polskich poetów.

Linki do pobrania:

REGULAMIN
FORMULARZE

Znadniemna.pl za prezydent.pl

Kancelaria Prezydenta RP ogłasza Konkurs Recytatorski „Słowem – Polska” skierowany do uczniów szkół polonijnych i polskich za granicą. O nagrodę Małżonki Prezydenta RP mogą ubiegać się młodzi rodacy uczący się języka polskiego w krajach ich zamieszkania. Konkurs ma na celu zainteresowanie uczniów polską literaturą oraz

Naradę na temat zbliżającej się kampanii rekrutacyjnej na studia wyższe w Polsce dla absolwentów działających na Białorusi ośrodków nauczania języka polskiego odbyła w dniu 1 marca z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi.

Łączenie odbyło się z inicjatywy MEN RP i zostało zainspirowane problematyką, podnoszoną przez Andżelikę Borys 16 lutego podczas posiedzenia Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Senatu RP.

Przypomnijmy, że poza zagrożeniami, jakie niesie opracowany przez rząd Białorusi projekt nowelizacji Kodeksu o Edukacji RB, Andżelika Borys informowała senatorów o możliwych problemach, jakie może napotkać polska młodzież z Białorusi podczas tegorocznej kampanii rekrutacyjnej na studia wyższe w Polsce. Chodziło o usprawnienie procedur, dotyczących wydawania młodym Polakom na Białorusi Karty Polaka, zwalniającej jej posiadaczy z opłaty za studia wyższe, a także o inne niuanse związane z kampanią rekrutacyjną.

Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi

– Prosiłam między innymi i, wydaje mi się, że prośba zostanie uwzględniona, żeby zwiększono liczbę stypendiów dla młodzieży pochodzenia polskiego w ramach programów, realizowanych przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej, a także o zwiększenie wysokości stypendiów dla polskiej młodzieży z Kresów – powiedziała portalowi Znadniemna.pl Andżelika Borys. Dodała także, że MEN RP z własnej inicjatywy wystosował pismo do rektorów uczelni wyższych, żeby od kandydatów na studia nieodpłatne przyjmowano dokumenty bez okazania Karty Polaka, którą ci kandydaci dostarczą w późniejszym terminie.

W trakcie rzeczowej i szczerej rozmowy prezes Borys z dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej MEN RP Moniką Poboży udało się nakreślić najważniejsze problemy, jakie podczas najbliższej kampanii rekrutacyjnej napotka polska młodzież z Białorusi.

W streszczeniu problematyki oświatowej prezes ZPB pomagali kierownicy działających przy Związku Polaków ośrodków nauczania języka polskiego: Danuta Karpowicz z Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie, Łarysa Krywonosowa z Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku oraz Eleonora Raczkowska-Jarmolicz ze Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach.

Dyrektor Monika Poboży, dziękując swoim rozmówczyniom za wyjaśnienie problematyki, będącej tematem spotkania, zadeklarowała, iż MEN RP dokona wszystkich starań, aby procedura rekrutacji na studia wyższe w Polsce dla młodych Polaków z Białorusi była klarowna i zrozumiała, a jej atmosfera – zachęcająca i przyjazna.

Znadniemna.pl

Naradę na temat zbliżającej się kampanii rekrutacyjnej na studia wyższe w Polsce dla absolwentów działających na Białorusi ośrodków nauczania języka polskiego odbyła w dniu 1 marca z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Andżelika Borys, prezes Związku Polaków na Białorusi. Łączenie odbyło się z inicjatywy MEN

Wczoraj, 1 marca, na Białorusi wszedł w życie nowy Kodeks Administracyjny (KA), który zaostrza kary za organizowanie lub uczestnictwo w wydarzeniach masowych. Do kodeksu dodano również zapis, dotyczący odpowiedzialności rodzicielskiej za udział dzieci w „działaniach niedozwolonych” oraz używanie biało-czerwono-białej symboliki.

W myśl znowelizowanego kodeksu, za udział w „nielegalnych imprezach masowych” czyli demonstracjach, wiecach, marszach ulicznych, pikietach i publicznych wezwaniach do ich organizacji lub przeprowadzenia, kara wyniesie nawet 100 jednostek podstawowych (równowartość  ok. 4,2 tys. PLN) zamiast 30 jednostek podstawowych (ok. 1, 3 tys. PLN).

Recydywa, czyli powtórne naruszenie będzie kosztowało uczestnika nawet 200 jednostek podstawowych, czyli równowartość ok. 8,5 tysiąca złotych, ewentualnie – prace społeczne lub areszt administracyjny.

Przewidując masowy udział nieletnich w zapowiadanych na wiosnę protestach, władza przewidziała grzywnę dla rodziców. Kara będzie wynosić od 5 do 30 jednostek podstawowych.

Również w nowym Kodeksie Administracyjnym przewidziano podwyższenie kary za niepodporządkowanie się poleceniom wydawanym przez funkcjonariusza podczas interwencji. Grzywna za to wykroczenie została podniesiona z max. 50 do max. 100 jednostek podstawowych.

Ponadto nowy kodeks zaostrza kary za „nielegalne używanie i produkcję flag i symboli” oraz za ujawnianie danych osobowych.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

 

Wczoraj, 1 marca, na Białorusi wszedł w życie nowy Kodeks Administracyjny (KA), który zaostrza kary za organizowanie lub uczestnictwo w wydarzeniach masowych. Do kodeksu dodano również zapis, dotyczący odpowiedzialności rodzicielskiej za udział dzieci w „działaniach niedozwolonych” oraz używanie biało-czerwono-białej symboliki. W myśl znowelizowanego kodeksu, za udział

1 marca, z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, delegacja Związku Polaków na Białorusi wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po Grodzieńszczyznie groby żołnierzy Armii Krajowej, poległych w czasie II wojny światowej i po II wojnie światowej.

Zapraszamy do obejrzenia filmu  z wyprawy po miejscach pamięci:

Znadniemna.pl

1 marca, z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, delegacja Związku Polaków na Białorusi wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po Grodzieńszczyznie groby żołnierzy Armii Krajowej, poległych w czasie II wojny światowej i po II wojnie światowej. Zapraszamy do obejrzenia filmu 

Aleksander Łukaszenko proponuje uznać dzień agresji Związku Radzieckiego wobec II Rzeczypospolitej za święto narodowe Białorusinów.

O potrzebie „pojednania narodu” Łukaszenko mówił dwa tygodnie temu podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego (OZL). Zaproponował nowe święto państwowe na wzór tego obchodzonego od kilkunastu lat w Rosji. Tam 4 listopada świętują wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku, a Łukaszenko postanowił oddawać hołd sowieckiej agresji na Polskę. Głosowanie w sprawie daty ruszyło na stronie OZL, do wyboru Białorusinom zaproponowano dwie opcje: 17 września albo 14 listopada 1939 roku.

– 17 września 1939 roku rozpoczął się wyzwoleńczy pochód Armii Czerwonej, w wyniku którego doszło do zjednoczenia Zachodniej Białorusi i BSRR – czytamy na stronie OZL. Ta druga data dotyczy zaś przyjęcia uchwały Rady Najwyższe BSRR dotyczącej „przyjęcia zachodniej Białorusi w skład BSRR”. Władze zapewniają, że trwa „szeroka dyskusja społeczna”. W rzeczywistości zagłosować może każdy, niekoniecznie Białorusin, wystarczy podać adres poczty elektronicznej.

Ihar Melnikau jest znanym białoruskim historykiem, bada m.in. okres II RP i twierdzi, że do „pojednania Białorusinów” reżim wybrał niefortunną datę. – Radzieccy pogranicznicy pilnowali polsko-sowieckiej granicy aż do niemieckiej agresji na ZSRR w 1941 roku. Więc od września 1939 roku na tych terenach trwały represje i deportacje. Pozbywano się tak zwanych elementów niepożądanych. Tego nie można nazwać pojednaniem – mówi „Rzeczpospolitej” Melnikau. – Wtedy o Białorusinach mało kto myślał, bo granicę w 1939 r. wyznaczono pod Augustowem i Łomżą, a to już w żaden sposób nie były tereny białoruskie. Zresztą według paktu Ribbentrop-Mołotow granica miała być pod Warszawą. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego ZSRR wtedy dokonał agresji i zaatakował Polskę. Ale z punktu widzenia Białorusina i historyka zdaję sprawę też z tego, że bez tamtych wydarzeń nie byłoby współczesnej Białorusi.

Wskazuje, że za rządów Łukaszenki kontynuowano wyłącznie radziecką wykładnię historii, w świetle której wojna rozpoczynała się w czerwcu 1941 roku. Z kolei wydarzenia z 1939 roku, niewygodne z powodu układu Stalina z Hitlerem, od lat zamiata się pod dywan.

– To dobra okazja, by wykorzystać ten moment i przypomnieć o tamtych wydarzeniach społeczeństwu. Co się wtedy naprawdę działo, jakim kosztem i jakie znaczenie miało dla Białorusi to zjednoczenie. Większość mieszkańców naszego kraju prawie nic o tym nie wie – twierdzi Melnikau.

Wiedzą natomiast setki tysięcy mieszkających na Białorusi Polaków, których reżim Łukaszenki od lat lekceważy i prześladuje. W świetle trwających na Białorusi bezprecedensowych represji, kolejna inicjatywa władz, która ma „pojednać Białoruś”, dla Polaków brzmi prowokacyjnie.

– Dla nas to paskudna wiadomość i bardzo bolesna, ponieważ ten dzień symbolizuje klęskę i upokorzenie. Polskę, która próbowała w ostatnich latach prowadzić z Mińskiem dialog, teraz Łukaszenko potraktował z buta – mówi „Rzeczpospolitej” Andrzej Poczobut, mieszkający w Grodnie polski dziennikarz i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. Dodaje, że pomysł na nowe święto państwowe w Mińsku krążył od lat, ale władze powstrzymywało ocieplenie relacji z Warszawą, któremu towarzyszyły liczne wizyty polskich polityków w białoruskiej stolicy.

– Przyzwyczailiśmy się już, że władze mają negatywny stosunek do mniejszości polskiej, oddają hołd tym, którzy mordowali Polaków – mówi Poczobut. W białoruskich miastach nie tylko roi się od pomników „działaczy” komunistycznych organów represyjnych, ale też od „ulic 17 Sientiabria” (17 września). Znajdziemy je m.in. w Grodnie czy Brześciu.

Znadniemna.pl za Rzeczpospolita/Rusłan Szoszyn

Aleksander Łukaszenko proponuje uznać dzień agresji Związku Radzieckiego wobec II Rzeczypospolitej za święto narodowe Białorusinów. O potrzebie „pojednania narodu" Łukaszenko mówił dwa tygodnie temu podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego (OZL). Zaproponował nowe święto państwowe na wzór tego obchodzonego od kilkunastu lat w Rosji. Tam 4 listopada świętują

1 marca – w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy.

Po rozwiązaniu przez gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r. jej rolę miała przejąć organizacja „NIE”. Gdy w marcu tego roku Okulicki został aresztowany przez NKWD, „NIE” uznano za strukturę zdekonspirowaną i rozkazem p.o. Naczelnego Wodza gen. Władysława Andersa zlikwidowano 7 maja 1945 r. Jeszcze tego samego dnia Anders powołał Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj z płk. Janem Rzepeckim na czele. Przejął on struktury „NIE” oraz zlikwidowanej AK. Kiedy w czerwcu 1945 r. powstał w Moskwie uznany przez mocarstwa zachodnie Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, na wniosek płk. Rzepeckiego doszło do likwidacji DSZ.

Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość

Największą zakonspirowaną organizacją niepodległościową po wojnie było Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, które powstało 2 września 1945 r. Jego pierwszym prezesem był płk Rzepecki. Jak szacują historycy, przez szeregi „WiN” przeszło ok. 30 tys. działaczy i żołnierzy. Łącznie, przez ponad pięć lat działalności, funkcjonowały cztery zarządy główne organizacji. Zrzeszenie stało się najważniejszym celem do zwalczenia dla komunistycznych służb bezpieczeństwa.

„Żołnierze Wyklęci to przede wszystkim ludzie kontynuujący walkę o niepodległość Polski, którzy zaczynali ją toczyć bardzo często na początku II wojny światowej. Stwierdzenia, że mówimy o drugiej konspiracji albo konspiracji powojennej, są określeniami ahistorycznymi i nienaukowymi. Konspiracja, którą określamy mianem Żołnierzy Wyklętych, to konspiracja niepodległościowa o obliczu antykomunistycznym, która wcale nie zaczęła się po zakończeniu II wojny, tylko w sposób płynny zmieniła swoje oblicze z oblicza antyniemieckiego właśnie na antykomunistyczne. W mojej opinii stało się to w połowie 1943 r., po zerwaniu stosunków dyplomatycznych przez sowiecką Rosję z rządem polskim na uchodźstwie. Jeżeli mamy w przestrzeni publicznej próby przeciwstawiania etosu żołnierzy Armii Krajowej etosowi Żołnierzy Wyklętych, to jest to również całkowicie nienaukowe stwierdzenie, bo mówimy tak naprawdę o jednym i tym samym środowisku” – powiedział w rozmowie z PAP dr Tomasz Łabuszewski, szef Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie.

Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Według niepewnych danych MSW z lat siedemdziesiątych w okresie 1945–1955 śmierć z bronią w ręku poniosło ok. 9 tys. członków konspiracji. Szacunki te są jednak niepełne, a opór był z pewnością liczbowo znacznie wyższy.

Walcząc z siłami nowego agresora, żołnierze niepodległościowi musieli się zmierzyć z ogromną, wymierzoną w nich propagandą Polski Ludowej, która nazywała ich „bandami reakcyjnego podziemia”. Natomiast osoby działające w antykomunistycznych organizacjach i oddziałach zbrojnych, które znalazły się w kartotekach aparatu bezpieczeństwa, określono mianem „wrogów ludu”.

Określenie Żołnierze Wyklęci

Sformułowanie „Żołnierze Wyklęci” powstało w 1993 r. – po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: „Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. Wyrażenie „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski (1926–2002), publikując w 1996 r. książkę pod takim właśnie tytułem.
Przełom, jaki przyniósł rok 1989, nie od razu przyczynił się do przywrócenia społecznej pamięci o postaciach antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia. Przez lata pozostawały bez odpowiedzi starania środowisk kombatanckich, organizacji patriotycznych, stowarzyszeń naukowych, przyjaciół rodziny tych, którzy byli członkami antykomunistycznego podziemia.

Apele środowisk kombatanckich zaczęły zyskiwać coraz większe poparcie w drugiej połowie pierwszej dekady XXI w. Janusz Kurtyka, ówczesny prezes IPN, od końca 2005 r. nadał tym staraniom silny impuls i przyspieszenie.

Inicjatywa Kurtyki i Szmida

19 listopada 2008 r., podczas spotkania w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, z udziałem wiceprezydenta Opola Arkadiusza Karbowiaka i pełnomocnika wojewody opolskiego ds. kombatantów i osób represjonowanych Bogdana Bocheńskiego, postanowiono w Opolu zorganizować 1 marca 2009 r. Dzień Żołnierza Antykomunistycznego. W liście do prezydenta Opola Ryszarda Zembaczyńskiego Janusz Kurtyka pisał: „Uroczystość oddania hołdu członkom zbrojnych organizacji niepodległościowych, walczących po II wojnie światowej z organami komunistycznego państwa, powinna wpisać się na stałe do kalendarza uroczystości państwowych”.

28 lutego 2009 r. z inicjatywy prezesa Janusza Kurtyki i Jerzego Szmida na I Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia NZS 1980 została podjęta uchwała popierająca inicjatywę Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, aby 1 marca ustanowić dniem Żołnierzy Wyklętych.

Zdecydowanego poparcia idei Dnia Pamięci udzielał prezydent Lech Kaczyński. To on ostatecznie skierował w lutym 2010 r. do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie. „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał. 3 lutego 2011 r. Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. „W hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawiali się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu” – głosiło uzasadnienie ustawy.

Proces IV Zarządu WiN

Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, między godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Śmierć ponieśli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel.

W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 14 października 1950 r. 3 maja 2007 r. prezydent Lech Kaczyński nadał Łukaszowi Cieplińskiemu Order Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczypospolitej.

Data 1 marca 1951 r. symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939 r., w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa oficerów WP na czele z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, w 1945 r. zaś w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której w tym samym roku utworzono WiN).

Członkowie podziemia niepodległościowego działali do 1956 r. Ostatni „leśny” żołnierz ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Lalek” – zginął w czasie obławy przeprowadzonej przez SB i MO w podlubelskim Majdanie Kozic Górnych 21 października 1963 r. Śmierć Franczaka zakończyła kartę zbrojnego oporu antykomunistycznego.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/ Anna Kruszyńska/PAP, na zdęciu: Łukasz Ciepliński, prezes Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Źródło: Wikipedia Commons

1 marca – w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Po rozwiązaniu przez gen. Leopolda

Kolejny raz polska pomoc trafi na Białoruś, tym razem na Grodzieńszczyznę, poprzez tamtejszy oddział Caritasu.

Jak powiedział portalowi tvp.info rzecznik PFN Temistokles Brodowski, to jeden z wielu elementów wsparcia walki z koronawirusem przez Polską Fundację Narodową. PFN jako priorytetową kwestię stawia bowiem pomoc najbardziej potrzebującym.

– Do kilkunastu miast i miasteczek w diecezji grodzieńskiej trafią maseczki, rękawiczki i płyny dezynfekujące. Będą rozdawane najbardziej potrzebującym, także Polakom na Białorusi. Wsparciem zostaną objęte punkty pomocy socjalnej Caritas, świetlice parafialne, domy inwalidów, przedszkola, internaty dla inwalidów i parafie – wyjaśnił rzecznik Fundacji.

Jak podkreślił, celem PFN jest dotarcie do małych miejscowości, szczególnie tam gdzie jest większy ruch ludzi i większe niebezpieczeństwo migracji wirusa.

– Działalność pomocowa Polskiej Fundacji Narodowej realizowana poza granicami kraju to konsekwencja naszych zobowiązań wobec fundatorów, ale i wynik przekonania, że okres pandemii obliguje do wykazania się solidarnością międzynarodową. To wyraz międzypaństwowej empatii i solidarności – zaznaczył z kolei dr Marcin Zarzecki, prezes Zarządu Polskiej Fundacji Narodowej.

Zauważył on, że czas pandemii to okres niezwyczajny, który wymaga integracji zasobów i synergii działań wszystkich instytucji, w tym stowarzyszeń, organizacji i fundacji. Dlatego też Polska Fundacja Narodowa jako podmiot trzeciego sektora wspiera walkę z COVID-19, przekazując darowizny na zakup sprzętu diagnostycznego, ambulansów, środków antyseptycznych dla szpitali, domów pomocy społecznej, hospicjów, zakładów dla chronicznie chorych i innych placówek.

– Zadania te realizuje PFN w Polsce, ale także znacząca część naszych projektów to pomoc udzielana poza granicami kraju przez redystrybucję niezbędnych i szybko zużywalnych materiałów medycznych. W świecie powiązań globalnych koniecznym sposobem walki z pandemią i jej gospodarczymi konsekwencjami są właśnie działania międzynarodowe – powiedział Zarzecki.

Wiceprezes PFN Cezary Jurkiewicz zwrócił zaś uwagę, że Fundacja działa na Grodzieńszczyźnie od lat, a więc zna doskonale te tereny.

– Działając od lat na Grodzieńszczyźnie, mamy jako PFN szczególne miejsca, które dają nam wiele wspomnień i wdzięczności za wszystkich tam pracujących: Wołkowysk, Nowogródek i Siostry Nazeretanki, Iwie, Sopoćkinie, Redemptoryści na Dziewiatówce i Nazeretanki w Grodnie, Brzostowica Wielka, Oszmiana, Wasiliszki. I tak można by wymieniać dalej – powiedział.

Michał Góras, wiceprezes PFN, przypomniał, że Fundacja włączyła się intensywnie w walkę z koronawirusem od samego początku:

– Realizujemy zadania, które nie tylko zgodne są z celami statutowymi Polskiej Fundacji Narodowej, ale przede wszystkim pozwalają na szybką i realną pomoc podmiotom zaangażowanym w udzielanie pomocy osobom z grup najwyższego ryzyka. Nasza aktywność dotyczy także udzielania wsparcia podmiotom realizującym zadania poza granicami Polski, które są zgodne z realizowaną przez nas misją – podsumował Góras.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg tvp.info

Kolejny raz polska pomoc trafi na Białoruś, tym razem na Grodzieńszczyznę, poprzez tamtejszy oddział Caritasu. Jak powiedział portalowi tvp.info rzecznik PFN Temistokles Brodowski, to jeden z wielu elementów wsparcia walki z koronawirusem przez Polską Fundację Narodową. PFN jako priorytetową kwestię stawia bowiem pomoc najbardziej potrzebującym. – Do

Dzisiaj, 26 lutego, obchodzi 90. Rocznicę urodzin jeden z najstarszych działaczy Związku Polaków na Białorusi, pierwszy prezes i założyciel Oddziału ZPB w Łunnie, Wacław Horbaczewski.

Z okazji pięknego Jubileuszu panu Wacławowi przesyłają życzenia urodzinowe jego dzieci, wnuki i prawnuki:

„Z okazji Jubileuszu urodzin składamy moc najserdeczniejszych życzeń
Kochanemu Ojcu, Dziadkowi, Pradziadkowi Wacławowi Horbaczewskiemu!
Żyj, nie licząc wcale lat,
wciąż z rozkoszą patrz na świat!
Silę ducha, myśli, nóg
niech jak dotąd daje Bóg!
Zawsze zdrowy, z lekarstw kpij
i rozkosznie zawsze śnij!
Niechaj młodość w duszy wre,
ogrzewając życie Twe!
Życzą Jubilatowi Jego dzieci, wnuki i prawnuki”.

Życzenia Jubilatowi dostarczył do redakcji Jego syn, wieloletni działacz ZPB Jerzy Horbaczewski.

Pan Jerzy opowiedział nam o swoim Tacie i o tym, jak ten zimą 1989 roku zakładał w Łunnie Oddział Związku Polaków na Białorusi.

Przypomnijmy, że rok 1989 to już schyłkowy, ale wciąż ZSRR. Wówczas w Grodnie i kilku innych miejscowościach, m.in. w Baranowiczach, powstały pierwsze polskie organizacje.

Polacy Łunna nie chcieli pozostawać na uboczu odradzającej się w kraju polskości i postanowili założyć własną organizację, którą widzieli jako filię istniejącego już w Grodnie Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza.

Jednym z inicjatorów założenia łunieńskiej struktury grodzieńskiego Stowarzyszenia był Wacław Horbaczewski. To on z kilkoma kolegami – miejscowymi Polakami – złożył u władz rejonu mostowskiego podanie o zezwolenie na przeprowadzenie zebrania założycielskiego polskiej organizacji w Łunnie, a także o udostępnienie pomieszczenia dla przeprowadzenia zebrania.

Kościół św. Anny w Łunnie (1782 rok), fot.:radzima.org

Władze rejonowe wprost nie odmówiły Polakom Łunna, ale też nie udostępniły im pomieszczenia. Przeprowadzenie zebrania pod otwartym niebem w zimie było nie do przyjęcia, więc Wacław Horbaczewski zaproponował, aby chętni do udziału w zebraniu Polacy wykupili bilety na seans filmowy w miejscowym klubie. Tak też zrobili. O tym, że w klubie odbędzie się zebranie polskiej ludności Łunny ogłosił po Mszy św. w kościele miejscowy proboszcz. Do klubu „na film” przybyło ponad sto osób. Wybrano prezydium, sekretarza, podyskutowano i postanowiono założyć w Łunnie oddział Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza, które już działało w Grodnie. Na prezesa oddziału Polacy Łunny wybrali Wacława Horbaczewskiego, który nazajutrz po zebraniu dostarczył protokół założenia nowej struktury prezesowi Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza Tadeuszowi Gawinowi.

Za swoje pierwsze zadanie zorganizowani już Polacy Łunny uznali zrobienie porządków na miejscowym cmentarzu katolickim, który na wiosnę wysprzątano i doprowadzono do wzorowego stanu.

W pierwszych tygodniach istnienia oddziału zapisało się do niego ponad pięćset miejscowych Polaków. Stając się wpływowym podmiotem życia łunieńskiej społeczności Oddział Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza w Łunnie wymógł na władzach oświatowych rejonu mostowskiego, aby te wprowadziły w miejscowej szkole nauczanie języka polskiego dla dzieci z polskich rodzin. Już w kolejnym roku szkolnym mowy ojczystej uczyło się w szkole Łunny ponad 80 miejscowych dzieciaków.

Następną aktywnością miejscowych Polaków stało się założenie przy kościele polskiego chóru. Rozwinęła się wśród nich także aktywność krajoznawcza. Zaczęli oni odradzać m.in. pamięć o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego z okresu II wojny światowej. Informacje o żyjących akowcach i miejscach pochówku ich poległych towarzyszy, kierowano do polskiego konsulatu w Mińsku.

W roku 1991, po przekształceniu się Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza w Związek Polaków na Białorusi oddział w Łunnie stał się Oddziałem ZPB. Pan Wacław Horbaczewski jeszcze przez pewien czas piastował w nim stanowisko prezesa.

Dzisiaj, będąc w sędziwym wieku, Jubilat wciąż mieszka w rodzinnej Łunnie i cieszy się zasłużonym uznaniem i szacunkiem wśród mieszkańców miasteczka.

Redakcja portalu Znadniemna.pl oraz Zarząd Główny ZPB składają Panu Wacławowi Horbaczewskiemu najgłębsze wyrazy uznania i życzą wielu lat życia w zdrowiu oraz w atmosferze miłości, płynącej od wdzięcznych potomków!

Znadniemna.pl

Dzisiaj, 26 lutego, obchodzi 90. Rocznicę urodzin jeden z najstarszych działaczy Związku Polaków na Białorusi, pierwszy prezes i założyciel Oddziału ZPB w Łunnie, Wacław Horbaczewski. Z okazji pięknego Jubileuszu panu Wacławowi przesyłają życzenia urodzinowe jego dzieci, wnuki i prawnuki: „Z okazji Jubileuszu urodzin składamy moc najserdeczniejszych życzeń Kochanemu

Skip to content