HomeStandard Blog Whole Post (Page 119)

Edward Trusewicz, dotychczasowy sekretarz generalny Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych (EUWP) oraz wiceprezes Związku Polaków na Litwie (ZPL), został nowym szefem EUWP – zadecydował w sobotę, 26 listopada, XI Zjazd Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, który obradował w Pułtusku. Dotychczas stanowisko to pełnił Tadeusz Piłat ze Szwecji.

Edward Trusewicz powiedział, że stawia sobie za cel m.in. przyjęcie w polskim parlamencie ustawy o Polonii i Polakach za granicą. „Oprócz realizacji bieżących działań i zadań, które stoją przed naszą organizacją, widzę potrzebę przyjęcia ustawy o Polonii i Polakach za granicą” – powiedział Trusewicz. Jego zdaniem uchwalenie takiego dokumentu prawnego „umiejscowiłoby ruch polonijny oraz określiłoby możliwości wykorzystania potencjału Polaków za granicą na rzecz polskości i Polski”.

Trusewicz poinformował, że poza wyborem nowych władz organizacji delegaci Zjazdu „wymienili zdania na temat dalszych działań w celu promowania Polski i jej dobrego imienia za granicą”. Zwrócił też uwagę na potrzebę „ciągłego monitorowania sytuacji mniejszości polskiej na Starym Kontynencie”. Określone zostały też zadania organizacji na przyszły rok, gdy EUWP będzie obchodzić 30-lecie swojej działalności. Europejska Unia Wspólnot Polonijnych jest związkiem centralnych i ogólnokrajowych organizacji polskich i polonijnych z 27 krajów europejskich.

Trusewicz jest drugim działaczem polskim na Litwie, który w ciągu ostatnich kilku miesięcy objął kierowniczą funkcję w organizacji zrzeszającej związki polonijne. We wrześniu tego roku Jarosław Narkiewicz, wiceprzewodniczący partii „Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin” (AWPL-ZChR) oraz wiceprezes społecznego Związku Polaków na Litwie (ZPL) został przewodniczącym Rady Polonii Świata (RPŚ).

Znadniemna.pl/wilnoteka.lt

Edward Trusewicz, dotychczasowy sekretarz generalny Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych (EUWP) oraz wiceprezes Związku Polaków na Litwie (ZPL), został nowym szefem EUWP – zadecydował w sobotę, 26 listopada, XI Zjazd Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych, który obradował w Pułtusku. Dotychczas stanowisko to pełnił Tadeusz Piłat ze Szwecji. Edward

W niedzielę, 27 listopada, w Kościele katolickim rozpoczyna się Adwent. Jest to okres przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. W czasie całego Adwentu, poza niedzielami, codziennie odprawiane są roraty – msze św. poświęcone Matce Bożej, którą symbolizuje specjalna biała świeca zapalona podczas liturgii.

Pierwsza niedziela Adwentu w tym roku przypada 27 listopada, a ostatnim dniem tego okresu jest zawsze Wigilia Bożego Narodzenia – 24 grudnia.

Adwent pochodzi od łacińskiego słowa: adventus i według myśli biblijnej oznacza przyjście lub objawienie się Tego, „który ma przyjść”, lub Tego, którego Bóg obiecał ludziom jako Zbawcę.

Adwent – to bogaty w symbolikę, czterotygodniowy okres przygotowania do Bożego Narodzenia oraz wzmożonego oczekiwania na koniec czasów i ostateczne przyjście Jezusa Chrystusa.

Adwent odnosi się zarówno do duchowego przygotowania na przyjście Boga w ludzkim ciele, jak i na Jego ostateczne przyjście w Jezusie na dzień Sądu nad światem.

Najbardziej charakterystycznym zwyczajem adwentowym są Roraty. Jest to Msza św. sprawowana ku czci Najświętszej Maryi Panny. Wierni, często w ciemnościach przenikniętych jedynie blaskiem trzymanych w ręku świec, wraz z Maryją czekają na wybawienie jakie światu przyniosły narodziny Zbawiciela.

Z Roratami związany jest zwyczaj zapalania specjalnej świecy ozdobionej mirtem, nazywanej roratką. Symbolizuje ona Maryję, która jako jutrzenka zapowiada przyjście pełnego światła – Chrystusa.

Adwent dzieli się na dwa podokresy, z których każdy ma odrębne cechy, wyrażone w dwóch różnych prefacjach adwentowych.

Pierwszy podokres obejmuje czas od pierwszej niedzieli Adwentu do 16 grudnia, gdy czytane są teksty biblijne zapowiadające powtórne przyjście Zbawiciela na końcu świata i przygotowujące do spotkania z Chrystusem Sędzią. Drugi okres Adwentu, od 17 do 24 grudnia, to bezpośrednie przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. W tym okresie w dni powszednie można obchodzić jedynie święta i uroczystości.

Znadniemna.pl/ekai.pl

W niedzielę, 27 listopada, w Kościele katolickim rozpoczyna się Adwent. Jest to okres przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. W czasie całego Adwentu, poza niedzielami, codziennie odprawiane są roraty – msze św. poświęcone Matce Bożej, którą symbolizuje specjalna biała świeca zapalona podczas liturgii. Pierwsza niedziela Adwentu w

Zdjęcia proboszcza kościoła św. Szymona i św. Heleny księdza Władysława Zawalniuka, sprzątającego śnieg wokół świątyni, pojawiły się 27 listopada na stronie internetowej mińskiej  parafii katolickiej chyrvony.by.  

„Nasz proboszcz teraz przeżywa nie tylko „czarne” dni, lecz też i „białe” – napisali wierni, których władze dwa miesiące temu pozbawiły możliwości spotykania się w świątyni, a proboszcza parafii – możliwości celebrowania w niej nabożeństw.

Według doniesień mediów białoruskich , między innymi portalu Nashaniva.com, proboszcz Zawalniuk został oficjalnym dozorcą odebranej katolikom świątyni.

Proboszcz Czerwonego kościoła ks. Władysław Zawalniuk pełni przy świątyni obowiązki dozorcy, fot.: chyrvony.by

W dniu 21 listopada na stronie parafii pojawił się komunikat o tym, że komitet kościelny otrzymał od księdza Władysława Zawalniuka wniosek następującej treści:

„W związku z tym, że od momentu incydentu w zakrystii kościoła św. Szymona i św. Heleny minęły dwa miesiące, kościół jest zamknięty, działalność parafii zawieszona, to ja jako proboszcz nie mam możliwości celebrować msze. Dlatego, żeby być przydatnym dla kościoła, proszę o pozwolenie od 21 listopada 2022 roku pełnić obowiązki dozorcy i sprzątać teren wokół kościoła, który obecnie nie jest sprzątany”. Wtedy komitet miał zamiar zaakceptować prośbę proboszcza i podjąć w tej sprawie stanowczą decyzję, „ponieważ teren wokół kościoła wymaga sprzątania”.

Powyższy wniosek  został złożony dokładnie w 112 rocznicę poświęcenia kościoła św. Szymona i Heleny, której nie można było, niestety obchodzić w świątyni. W związku z brakiem dostępu na jej teren komitet kościelny zwrócił się do wiernych z prośbą modlić się do fundatora kościoła Edwarda Woyniłłowicza, który marzył o tym, żeby kościół zawsze był otwarty dla wiernych, żeby tam modlili się w intencji jego za wcześnie zmarłych dzieci. Przypomniano też o dniu św. Cecylii, patronki kościelnych organistów i chórzystów, którzy pozostali bez świątyni, w której okres adwentu i Świąt Bożego Narodzenia był czasem najpiękniejszych koncertów muzyki nie tylko katolickiej, lecz także prawosławnej i ludowej. W tym okresie Czerwony kościół był miejscem organizowania festiwali międzynarodowych, wystaw i najpiekniejszych spotkań opłatkowych dla dzieci, młodzieży, nauczycieli, pszczelarzy, wiernych z innych parafii, ludzi w różnym wieku i z różnych środowisk.

Było to miejsce, które zawsze tętniło życiem, a teraz jest wypełnione ciszą. Martwą ciszą. Po raz pierwszy w ciągu ostatnich trzydziestu lat dzieci nie zapaliły pierwszej świeczki na wianku adwentowym. I prawdopodobnie nie zapalą kolejnych. A wierni, którzy często przychodzili do kościoła nie tylko na pasterkę, święto Trzech Króli, ale i po to, żeby spędzić noc sylwestrową, nadal mają zakaz modlić się na ulicy pod murami kościoła. Dla wielu z wiernych jest to prawdziwa tragedia, skali której nie da się ocenić. Lecz władza ocenia to jako „chwilowe niedogodności” i uważa, że dla wiernych w Mińsku „wystarczy 11 innych kościołów”. Oficjalną odpowiedź o takiej treści otrzymała  na swoje zapytanie do władz  jedna z parafianek Czerwonego kościoła. Parafianie masowo piszą do instytucji urzędowych w sprawie zwrotu świątyni wiernym i nieustannie modlą się w tej intencji.

Oto odpowiedź, otrzymana przez jedną z wiernych od pełnomocnika rządu Białorusi ds. religii i narodowości:

Marta Tyszkiewicz, zdjęcia ze strony chyrvony.by

Zdjęcia proboszcza kościoła św. Szymona i św. Heleny księdza Władysława Zawalniuka, sprzątającego śnieg wokół świątyni, pojawiły się 27 listopada na stronie internetowej mińskiej  parafii katolickiej chyrvony.by.   „Nasz proboszcz teraz przeżywa nie tylko „czarne” dni, lecz też i „białe” – napisali wierni, których władze dwa miesiące

Polonia i Polacy za granica to obszar badań jakie przeprowadzili naukowcy, archiwiści i przedstawiciele instytucji muzealnych. W Toruniu odbył się II Ogólnopolski Zjazd Badaczy Polonii, podczas którego podsumowano dotychczas zebraną wiedzę.

– Polonia to jest znacząca część naszej wspólnoty narodowej. 1/3 Polaków na świecie mieszka poza granicami Polski. Nasi rodacy mogą i są często wielkim kapitałem naszej Ojczyzny. Mogą być propolskimi lobbystami, mogą być obrońcami dobrego imienia Polski. Bardzo ważne jest także to, aby nasi rodacy mieszkający za granicą, ta 20-milionowa grupa, przekazywała polskość następnym pokoleniom – swoim dzieciom, wnukom. Nasi badacze, przedstawiciele świata akademickiego z całej Polski, zajmującego się Polonią, właśnie te elementy badają i dzisiaj, w trakcie II Zjazdu Badaczy Polonijnych, mamy możliwość prezentacji tych badań. Mamy taką akademicką burzę mózgów, co państwo polskie, co my wszyscy możemy zrobić, żeby skutecznie współpracować dla dobra Polski z naszymi rodakami za granicą – mówi Jan Dziedziczak, minister rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.

– Rozmawiamy o bardzo wielu rzeczach. Od takich kwestii jak budować sprawną, silną grupę naszych rodaków za granicą, jak bronić dobrego imienia Polski, jak promować dobre imię Polski. Przed nami okrągła rocznica urodzin Mikołaja Kopernika. Bardzo ważne jest to, żebyśmy na całym świecie, także wspólnie z rodakami za granicą, pokazali tą postać, jako wielkiego, polskiego astronoma. Ważne jest to, jak choćby przeciwdziałać niesłusznym, kłamliwym stereotypom antypolskim, jak choćby słynne „polskie obozy śmierci”, jak te 20 mln naszych rodaków może się włączyć w tą walkę. Istotne jest także to choćby, jak namawiać naszych rodaków na przyjazd do Polski, na studia w Polsce i jak prowadzić nauczanie języka polskiego za granicą – dodaje minister Jan Dziedziczak.

 Znadniemna.pl za bydgoszcz.tvp.pl

Polonia i Polacy za granica to obszar badań jakie przeprowadzili naukowcy, archiwiści i przedstawiciele instytucji muzealnych. W Toruniu odbył się II Ogólnopolski Zjazd Badaczy Polonii, podczas którego podsumowano dotychczas zebraną wiedzę. - Polonia to jest znacząca część naszej wspólnoty narodowej. 1/3 Polaków na świecie mieszka poza

W sobotę media poinformowały o nagłej śmierci ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja. Państwowa agencja BiełTA powołała się na rzecznika MSZ Anatola Hłaza, który w jednej z wypowiedzi wskazał, że „jeszcze w piątek Uładzimir Makiej omawiał robocze plany na tydzień” i nic nie zapowiadało jego śmierci.

O „nagłej śmierci” 64-letniego ministra powiadomił w sobotę państwową agencję BiełTA rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Hłaz. Oficjalnych informacji na temat przyczyn śmierci Uładzimira Makieja, który od dziesięciu lat pełnił funkcję szefa MSZ Białorusi, jak dotąd nie podano. Rzecznik MSZ powiedział, że informacja ta była dla wszystkich zaskoczeniem.

Media przypominają, że w piątek Uładzimir Makiej spotkał się z nuncjuszem apostolskim w Mińsku, a wcześniej był w Armenii, gdzie uczestniczył w sesji poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.

Media oficjalne informują o kondolencjach napływających od różnych państwowych instytucji. Krótko o przekazaniu wyrazów współczucia rodzinie przez Alaksandra Łukaszenkę powiadomiła na Telegramie jego służba prasowa w kanale Puł Pierwogo.

Znadniemna.pl za PAP/IAR

W sobotę media poinformowały o nagłej śmierci ministra spraw zagranicznych Białorusi Uładzimira Makieja. Państwowa agencja BiełTA powołała się na rzecznika MSZ Anatola Hłaza, który w jednej z wypowiedzi wskazał, że "jeszcze w piątek Uładzimir Makiej omawiał robocze plany na tydzień" i nic nie zapowiadało jego

Telewizja wPolsce.pl  wyemitowała audycję, w której białoruski działacz społeczny i opozycyjny Aleksander Milinkiewicz oraz redaktor portalu znadniemna.pl Andrzej Pisalnik rozmawiali o początkach powstania Fundacji Wolność i Demokracja, a także o roli, jaką odgrywa w walce  Białorusinów i Polaków na Białorusi o wolność i prawa obywatelskie.

Obaj rozmówcy w Polsce.pl przyznali, że z Fundacją Wolność i Demokracja współpracują od 2006 roku.

Rozmowa zbiega się w czasie, gdy trwa medialna nagonka na fundację. Co istotne, nagonka nie pojawia się w tubach propagandowych Putina czy Łukaszenki, ale w tzw. „wolnych mediach” w Polsce.

Jak przypominają rozmówcy telewizji, fundacja powstała z potrzeby wspierania Polaków, którzy odważyli się przeciwstawić reżimowi Łukaszenki w 2005 roku, odrzucając wskazane przez oficjalny Mińsk władze Związku Polaków na Białorusi.

Fundacja została powołana wkrótce po tym, jak po demokratycznym wyborze na stanowisko prezesa Związku Andżeliki Borys, władze w Mińsku zdelegalizowały organizację i rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę represje wobec Polaków na Białorusi, spychając jej działalność do podziemia, w tym, wydawane przez nią gazety i czasopisma.

Pisalnik wskazuje, że redaktorem jednego z czasopism – Magazynu Polskiego na uchodźstwie był Andrzej Poczobut, który od marca 2021 roku jest więźniem Łukaszenki i czeka na proces. Grozi mu 12 lat więzienia.

Dodajmy, że Poczobut był też gospodarzem wydawanego przez fundację WID cyklicznego programu o życiu Polaków na Białorusi – Nad Niemnem, emitowanego na antenie TV Polonia.

Rozmówca przypomina zaangażowanie WID w szereg inicjatyw medialnych na Białorusi, podkreślając, że nie byłoby ich bez fundacji.

Goście programu zaznaczają, że kolejnym potężnym bodźcem do powstania WID była potrzeba wspierania ruchu demokratycznego na Białorusi.

Aleksander Milinkiewicz zwraca uwagę na rolę Fundacji Wolność i Demokracja w przełamywaniu bariery strachu wśród białoruskiego społeczeństwa zmagającego się z terrorystycznym reżimem Łukaszenki.

„Głównym celem tego reżimu nie jest walka i image, o wpływy w społeczeństwie, o dobro  społeczeństwa, a tylko napędzanie okropnej atmosfery strachu. Dziesiątki tysięcy ludzi przeszło przez więzienia w ostatnich dwóch latach po tych pięknych, mężnych protestach, które były w roku 2020. Teraz jest ok. 2 tysięcy więźniów politycznych, wśród nich Andżelika Borys i Andrzej Poczobut”.

Milinkiewicz wyjaśnia, że głównym celem białoruskiego reżimu jest zastraszenie społeczeństwa, by sparaliżowane strachem o byt swój i najbliższych, nie wychodziło na ulice, nie domagało się wolności, i nie marzyło o wolnych wyborach;

„I tu Wolność i Demokracja odgrywała bardzo wielką rolę, bo jednym z jego najważniejszych programów jest wsparcie osób represjonowanych i ich rodzin”.

Białoruski opozycjonista podkreśla, że Polska za pośrednictwem Fundacji WID wsparła już tysiące represjonowanych Białorusinów;

„Cenimy te programy nie tylko dlatego, że jest to moralne wsparcie, że jest to słynna polska solidarność, ale jest to burzenie strachu w walce o wolność Białorusi”.

Rozmówca przypomina zaangażowanie WID w szereg inicjatyw medialnych na Białorusi, podkreślając, że nie byłoby ich bez fundacji.

Goście programu zaznaczają, że kolejnym potężnym bodźcem do powstania WID była potrzeba wspierania ruchu demokratycznego na Białorusi.

Aleksander Milinkiewicz zwraca uwagę na rolę Fundacji Wolność i Demokracja w przełamywaniu bariery strachu wśród białoruskiego społeczeństwa zmagającego się z terrorystycznym reżimem Łukaszenki.

„Głównym celem tego reżimu nie jest walka i image, o wpływy w społeczeństwie, o dobro  społeczeństwa, a tylko napędzanie okropnej atmosfery strachu. Dziesiątki tysięcy ludzi przeszło przez więzienia w ostatnich dwóch latach po tych pięknych, mężnych protestach, które były w roku 2020. Teraz jest ok. 2 tysięcy więźniów politycznych, wśród nich Andżelika Borys i Andrzej Poczobut”.

Milinkiewicz wyjaśnia, że głównym celem białoruskiego reżimu jest zastraszenie społeczeństwa, by sparaliżowane strachem o byt swój i najbliższych, nie wychodziło na ulice, nie domagało się wolności, i nie marzyło o wolnych wyborach;

„I tu Wolność i Demokracja odgrywała bardzo wielką rolę, bo jednym z jego najważniejszych programów jest wsparcie osób represjonowanych i ich rodzin”.

Białoruski opozycjonista podkreśla, że Polska za pośrednictwem Fundacji WID wsparła już tysiące represjonowanych Białorusinów;

„Cenimy te programy nie tylko dlatego, że jest to moralne wsparcie, że jest to słynna polska solidarność, ale jest to burzenie strachu w walce o wolność Białorusi”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Telewizja wPolsce.pl  wyemitowała audycję, w której białoruski działacz społeczny i opozycyjny Aleksander Milinkiewicz oraz redaktor portalu znadniemna.pl Andrzej Pisalnik rozmawiali o początkach powstania Fundacji Wolność i Demokracja, a także o roli, jaką odgrywa w walce  Białorusinów i Polaków na Białorusi o wolność i prawa obywatelskie. Obaj

Parlament Europejski przyjął 24 listopada rezolucję piętnującą kolejną falę represji wobec opozycji demokratycznej i społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, wstawiając się także za prześladowanymi tam Polakami i wyrażając uznanie dla działań podejmowanych przez Polskę.

W pracach nad dokumentem oraz związanej z nią debacie udział wzięła Anna Fotyga (PiS).

„Terror i represje, wymierzone przez uzurpatora Łukaszenkę i jego reżim, w naród Białoruski; tysiące osób w więzieniach, w tym laureat pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki oraz Andrzej Poczobut, który od przeszło 600 dni pozostaje w więzieniu; młode dziennikarki trzymane w klatkach podczas procesów sądowych; próby wykorzenienia Polaków i Litwinów; rusyfikacja Białorusinów; współudział w rosyjskiej agresji na Ukrainę – to tylko niektóre działania uzurpatorskiego reżimu, wymierzone w społeczeństwo Białorusi” – zauważyła w debacie europosłanka Fotyga

„Pomimo tego wszystkiego, naród białoruski konsoliduje się i trwa w sprzeciwie wobec reżimu, rozwija swoje struktury. Aktywnie walczy wspólnie z Ukraińcami przeciwko nielegalnej agresji. „Żywie Biełaruś!” – powiedziała była szefowa polskiej dyplomacji.

W uchwalonej rezolucji Parlament Europejski odnosi się do nowej fali prześladowań szeroko popieranego prodemokratycznego ruchu opozycyjnego na Białorusi. Jednym z przykładów brutalności reżimu Łukaszenki jest skazanie Mikałaja Autuchowicza na 25 lat więzienia na podstawie całkowicie sfabrykowanych zarzutów.

„Jest to najdłuższa w historii kara pozbawienia wolności, orzeczona wobec przeciwnika reżimu Łukaszenki. Sam Mikałaj Autuchowicz, który w lecie rozpoczął strajk głodowy, jest bity i torturowany od początku pobytu w więzieniu. Jedenastu innych oskarżonych w tej sprawie, nazywanych 'dwunastką Autuchowicza’, zostało skazanych na łączną karę 169,5 roku pozbawienia wolności” – podkreśliła Fotyga.

„Ze Strasburga popłynął także bardzo silny głos solidarności z prześladowaną mniejszością polską. Odnosimy się do prób wyeliminowania edukacji w języku polskim, przeprowadzania przeszukań w domach liderów polskiej mniejszości oraz niszczenia cmentarzy i grobów polskich poetów, pisarzy, powstańców i żołnierzy Armii Krajowej” – zaznaczyła eurodeputowana PiS.

Dokument odnosi się także do wypowiedzenia przez białoruskie władze umowy, umożliwiającej korzystanie z katolickiego Czerwonego Kościoła przez rzymskokatolicką parafię św. Szymona i św. Heleny. Rezolucja przypomina o losie Andrzeja Poczobuta, znanego dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, który został wpisany na „listę terrorystów”, a także Ireny Waluś i Renaty Dziemiańczuk, liderek Związku Polaków na Białorusi oraz wspomina o losie dziennikarek Biełsatu.

Parlament z „zadowoleniem przyjął zapewnienie przez UE i państwa członkowskie, w szczególności Polskę i Litwę, wsparcia i ochrony Białorusinom, zmuszonym do ucieczki z kraju oraz wezwał Komisję do dalszego wspierania tych wysiłków”.

„Rezolucja opisuje także, w jaki sposób Łukaszenka kontynuuje swoją politykę rusyfikacji Białorusi, dążąc do marginalizacji i niszczenia przejawów tożsamości narodowej Białorusinów, w tym ich języka, edukacji i kultury, poprzez arbitralne aresztowania i zatrzymania, a w szczególności brutalne traktowanie postaci świata kultury” – wskazała Fotyga.

Europosłowie potępili też wysiłki Łukaszenki, mające na celu osłabienie kultury białoruskiej, w tym kultur mniejszości, oraz rusyfikację narodu oraz wezwali UE do wspierania białoruskich niezależnych organizacji kulturalnych, takich jak teatry, chóry, szkoły, grupy ludowe i artyści.

„Doceniliśmy działania podjęte przez białoruskie społeczeństwo, by przeciwstawić się wykorzystywaniu terytorium Białorusi do ułatwienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Parlament wyraził poparcie dla pułku im. Konstantego Kalinowskiego i pułku Pogoń, które wspierają Ukrainę w obronie przed rosyjską wojną napastniczą” – powiedziała eurodeputowana Fotyga, współautorka rezolucji.

Europosłowie przyznali, iż Białoruś powinna zostać uznana za okupowane lub faktycznie okupowane terytorium i wezwali do natychmiastowego wycofania wojsk rosyjskich z Białorusi i Ukrainy.

Parlament wezwał do zacieśnienia sankcji oraz do zastosowania sankcji nałożonych na Rosję także wobec Białorusi, również w przypadku wszystkich sankcji nakładanych w przyszłości.

Europarlamentarzyści opowiedzieli się także za uzupełnieniem systemu prawnego, by umożliwić konfiskatę aktywów zamrożonych przez UE. Pozwoliłoby to na konfiskatę mienia Łukaszenki, jego rodziny i najbliższego kręgu wspierającego reżim, w tym sędziów, prokuratorów, propagandystów, członków bojówek, KGB i działaczy bezpieczeństwa, zaangażowanych w represje, skazania, bezprawne przetrzymywania i tortury, a także przeznaczenie tych zasobów na wsparcie jego ofiar i białoruskiej opozycji demokratycznej.

„Jednym z przykładów koniecznego wsparcia jest wezwanie Komisji do mocniejszej pomocy dla niezależnych mediów informacyjnych, w szczególności nowych mediów, takich jak mający swoją siedzibę w Polsce kanał Nexta, który nie otrzymał żadnego wsparcia finansowego ze strony UE mimo szerokiego kręgu odbiorców na Białorusi” – wyjaśniła Fotyga.

„To bardzo silny głos solidarności ze społeczeństwem Białorusi, w tym mieszkającymi tam Polakami. Dobrze, iż w końcu europarlamentarzyści docenili postawę Polski, niezwykle otwartą i wrażliwą na tragedię narodu białoruskiego. To istotne dla właściwego postrzegania Polski” – podkreśliła europosłanka PiS.

„Jestem przekonana, iż zwycięstwo Ukrainy przyspieszy demokratyczne zmiany na Białorusi. Wiedzą to także Białorusini, licznie wstępujący do Pułku Kalinowskiego. Musimy wspierać tę walkę. Dziś takie wsparcie popłynęło ze Strasburga. Wraz z moimi kolegami będziemy dalej zabiegać, by instytucje unijne w Brukseli jeszcze silniej zaangażowały się w pomoc dla demokratycznej Białorusi” – powiedziała.

„Negocjacje, w których uczestniczyłam, przebieg debaty i dzisiejsze głosowanie jasno wskazują, że punkt widzenia państw i społeczeństw naszego regionu w ocenie nielegalnej dyktatur Łukaszenki, został uznany za słuszny i uzyskał powszechne poparcie” – oceniła Anna Fotyga.

Znadniemna.pl za Łukasz Osiński/PAP

Parlament Europejski przyjął 24 listopada rezolucję piętnującą kolejną falę represji wobec opozycji demokratycznej i społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, wstawiając się także za prześladowanymi tam Polakami i wyrażając uznanie dla działań podejmowanych przez Polskę. W pracach nad dokumentem oraz związanej z nią debacie udział wzięła Anna Fotyga

24 listopada 1838 roku podpisano w Paryżu akt fundacji Biblioteki Polskiej w Paryżu powstałej z inicjatywy Wielkiej Emigracji. Do dzisiaj to największa polska biblioteka poza granicami kraju.

Biblioteka jest owocem działań Wielkiej Emigracji starającej się o zachowanie polskiej kultury. Gromadzono w niej ocalałe w powstaniu listopadowym książki, mapy, dzieła sztuki i różne pamiątki narodowe.

Pierwotnie biblioteka mieściła się w małym mieszkaniu jednego z działaczy emigracyjnych. Jednak rozrastający się księgozbiór wymusił poszukiwanie nowego miejsca. Emigranci za pieniądze zebrane w kwestach i przekazane w darach kupili dom z XVII wieku na Wyspie św. Ludwika w Paryżu, w którym mieszkał sekretarz króla Ludwika XIV. Przenosiny do nowego budynku nastąpiły w 1854 roku. Od tego czasu, to właśnie tam znajduje się siedziba biblioteki.

Pieczę nad biblioteką sprawowało emigracyjne Towarzystwo Literackie w Paryżu, przemianowane w latach 50. XIX wieku na Towarzystwo Historyczno – Literackie. Pod koniec XIX wieku, wskutek zaniku działalności organizacji, nadzór nad instytucją przejęła Polska Akademia Umiejętności w Krakowie. Doszło do tego za sprawą skutecznych działań jednego z członków PAU – Władysława Mickiewicza, jednego z synów narodowego wieszcza, który dodatkowo przekazał jeszcze pamiątki po ojcu.

Cenne zbiory

Zbiory Biblioteki Polskiej w Paryżu pochodzą z darów. Przez długi czas jednym z najważniejszych fundatorów była Fundacja Lanckorońskich i Fundacja im. Zygmunta Zaleskiego – ojca obecnego dyrektora. Ponadto Biblioteka utrzymywała się ze składek członkowskich Towarzystwa Historyczno-Literackiego i przepisanych na nią spadków.

Najstarsze zbiory pochodzą z XV wieku. To inkunabuły i rozmaite dokumenty. Niektóre z nich zostały podpisane przez królów i to nie tylko polskich. Biblioteka posiada także sprawozdania ze średniowiecznych synodów zwoływanych przez papieży. Poszczególne z nich występują tylko w sześciu egzemplarzach na świecie. Biblioteka posiada wiele manuskryptów, m.in. „Pana Tadeusza” i „Dziadów” Adama Mickiewicza, utworów Juliana Ursyna Niemcewicza, Juliusza Słowackiego, Fryderyka Chopina, Johanna Wolfganga Goethego oraz akt detronizacji cara Mikołaja I podpisany przez sejm Królestwa Polskiego z 1831 roku.

Zbiory obejmują ok. 220 000 jednostek, w tym 150 000 książek (niektórych brak w Polsce), 30 000 druków ulotnych, 3 200 tytułów czasopism, 4 000 map i atlasów i ok. 30 000 dzieł sztuki. Biblioteka posiada również ponad 5 000 rękopisów (w ponad 200 zespołach).

Po II wojnie światowej

W czasie II wojny światowej najcenniejsze zbiory do swej posiadłości koło Tuluzy oraz do swoich francuskich przyjaciół wywiózł ówczesny dyrektor Franciszek Pułaski. Niestety, zabrakło mu czasu na ukrycie całości. Znajdujące się w bibliotece zbiory wywieźli Niemcy. Zostały one znalezione przez zwolnionych ze stalagu francuskich więźniów w 1945 roku. Natknęli się oni na nierozpakowane skrzynki opatrzone napisem „Biblioteka Polska w Paryżu”. Zbiory wróciły do Paryża przez Warszawę i Moskwę. Część z nich została w Muzeum Literatury w Warszawie i w siedzibie Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie.

– Podczas porządków zauważyliśmy, że brakuje 800 książek, które najprawdopodobniej zostały ukradzione. Poza tym niektóre książki, mapy, ryciny zostały zakażone bakteriami, grzybami i wilgocią. Niestety, niektórych nie udało się uratować – mówił Kazimierz Zaleski, dyrektor Biblioteki Polskiej w Paryżu.

Instytucja to nie tylko biblioteka, ale także trzy muzea: Adama Mickiewicza, Fryderyka Chopina oraz Sztuki. W 2013 roku wraz z Muzeum Adama Mickiewicza w Paryżu została wpisana do rejestru Pamięci Świata UNESCO.

 

Od lewej: Serduszka Heleny i Franciszka Malewskich, obrączki Celiny i Adama Mickiewiczów, włosy Napoleona, pieczątki, binokle Celiny Mickiewiczowej, kałamarz oraz ostatnie pióro Adama Mickiewicza

Różaniec wykonany przez Marylę Wereszczakównę

Maska pośmiertna Adama Mickiewicza

Paszport Adama Mickiewicza

 

Znadniemna.pl/polskieradio.pl

24 listopada 1838 roku podpisano w Paryżu akt fundacji Biblioteki Polskiej w Paryżu powstałej z inicjatywy Wielkiej Emigracji. Do dzisiaj to największa polska biblioteka poza granicami kraju. Biblioteka jest owocem działań Wielkiej Emigracji starającej się o zachowanie polskiej kultury. Gromadzono w niej ocalałe w powstaniu listopadowym

Od 28 listopada  zacznie obowiązywać na Białorusi nowy tryb rejestrowania wniosków wizowych dla pełnoletnich obywateli ubiegających się o wizę do Polski.  Wnioskodawcy aby zarejestrować wniosek wizowy będą musieli przejść weryfikację za pośrednictwem międzybankowego systemu identyfikacyjnego (MSI).

Informacja o nowych wymogach w procedurze rejestracji wniosków wizowych pojawiła się 21 listopada na stronie centrum wizowego w zakładce „Zapisywanie na składanie wniosków wizowych”. Z tej zakładki wnioskodawca będzie musiał przejść na stronę międzybankowego systemu weryfikacyjnego (MSI). Stamtąd, po uzyskaniu kodu weryfikacyjnego, wnioskodawca ma wrócić na stronę centrum wizowego  i dokończyć rejestrację wniosku.

Uzyskiwany w ten sposób kod weryfikacyjny będzie ważny w ciągu godziny. Jeśli nie zostanie wykorzystany, to całą procedurę trzeba będzie powtórzyć.  Maksymalne można wykonać 10 prób weryfikacji. Następnie system czasowo zablokuje użytkownika.

 Znadniemna.pl na podstawie visa.vfsglobal.com

Od 28 listopada  zacznie obowiązywać na Białorusi nowy tryb rejestrowania wniosków wizowych dla pełnoletnich obywateli ubiegających się o wizę do Polski.  Wnioskodawcy aby zarejestrować wniosek wizowy będą musieli przejść weryfikację za pośrednictwem międzybankowego systemu identyfikacyjnego (MSI). Informacja o nowych wymogach w procedurze rejestracji wniosków wizowych pojawiła

„Po wyborach w 2020 roku sytuacja na Białorusi stale się pogarsza. Mieszkańcy kraju mają wybór: milczeć, siedzieć w więzieniu, albo wyjechać” – oceniła specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. Białorusi Anais Marin w wywiadzie opublikowanym 23 listopada przez rosyjski niezależny portal Nowaja Gazieta. Jewropa.

– Kiedy Rada Praw Człowieka ONZ powołuje specjalnego sprawozdawcę dla danego kraju, oznacza to, że w tym kraju dzieje się bardzo źle. Wkrótce w ONZ pojawi się specjalny sprawozdawca ds. sytuacji praw człowieka w Rosji. A dla Białorusi ten mandat istnieje od 10 lat – podkreśla redakcja portalu.

Od 2011 roku z małymi przerwami Marin ma zakaz wjazdu na Białoruś. „Władze Białorusi prowadzą taką politykę: nie uznają mandatu i nie współpracują ze specjalnym sprawozdawcą” – mówi Marin.

Oprócz Białorusi stanowisko specjalnego sprawozdawcy wyznaczono dla 13 państw. Są w tym gronie m.in. Syria, Mali, Afganistan, Erytrea i Korea Północna. Marin zaznaczyła, że w marcu 2023 roku do listy tych państw ma dołączyć Rosja. „Jak dotąd nie było woli politycznej do utworzenia tego mandatu (…), poza tym jest to kosztowne” – zauważa.

„Raporty roczne przygotowywane przez sprawozdawców są uznawane za autorytatywne ze względu na stosowaną przez nas metodologię (…) Nie wolno nam korzystać z informacji z drugiej ręki, nawet jeśli jest to temat numer jeden w mediach” – podkreśliła sprawozdawczyni, zapytana o znaczenie jej działań.

„Jeżeli nie mam pisemnej zgody ofiary lub jej przedstawicieli, nie mogę wymienić jej nazwiska: a niestety na Białorusi ryzyko odwetu ze strony władz jest zbyt duże, a dla ONZ główną zasadą jest niewyrządzanie krzywdy” – mówi. „Dlatego w ostatnim czasie musieliśmy podjąć trudną decyzję, aby chronić nasze źródła i postanowiliśmy nie podawać ich nazwisk” – podkreśla.

„W 2016 roku władze Białorusi otrzymały listę zaleceń Powszechnego Przeglądu Okresowego, które rząd białoruski zgodził się wziąć pod uwagę. (…) Nic nie zostało zrobione. Ludzie na Białorusi powinni być – w myśl władz – posłuszni i lojalni. Białorusini mają prosty wybór: milczeć, siedzieć w więzieniu, albo wyjechać.” – zauważa Marin

Dodała, że nie ma szans na zniesienie mandatu sprawozdawcy ds. Białorusi, ponieważ przez ostatnie 30 lat kraj ten łamie systematycznie wszystkie konwencje, a sytuacja wciąż się pogarsza.

„Białoruskie władze czytają moje sprawozdania, ale nigdy mnie nie skrytykowały: Białoruś nie uznaje mandatu specjalnego sprawozdawcy i dlatego zachowuje się tak, jakbym w ogóle nie istniała”.

Prowadzący wywiad zapytał: „Była pani na Białorusi w grudniu 2010 roku (to po tych wyborach wprowadzono mandat specjalnego sprawozdawcy dla Białorusi – PAP) i widziała, że w jeden wieczór aresztowano wszystkich kandydatów na prezydenta. Czy można było sobie wyobrazić, że 10 lat później liczba represjonowanych będzie szła nie w dziesiątki, ale w tysiące?”

„To oczywiście było przerażające” – odpowiedziała Marin. „Potem były chwile, kiedy pojawiała się nadzieja, że sytuacja może się zmienić na lepsze.(…) A potem przyszedł rok 2020 i wszystkie nadzieje runęły (…) Najbardziej przerażające jest to, że światowe media coraz mniej mówią o Białorusi, zwłaszcza od lutego, a bezkarność władz jest tam coraz większa”.

Sprawozdawczyni powiedziała również, że Białoruś wypowiedziała protokół fakultatywny do Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych, co oznacza, że Białorusini nie będą już mogli odwoływać się do Komitetu Praw Człowieka ONZ.

„Ważne jest, by wszystko rejestrować na przyszłość. Dla przyszłego sądu. Albo w nowej Białorusi, albo w Międzynarodowym Trybunale Karnym” – podkreśliła Marin.

Anais Marin jest doktorem nauk politycznych, specjalizuje się w Europie Wschodniej. Jest niezależnym obserwatorem wyborów w krajach byłego ZSRR z ramienia OBWE. Oprócz sprawowania mandatu w ONZ pracuje m.in. na Uniwersytecie Warszawskim.

Znadniemna.pl za PAP/Novayagazeta.eu, fot. PAP/EPA/STRINGER

"Po wyborach w 2020 roku sytuacja na Białorusi stale się pogarsza. Mieszkańcy kraju mają wybór: milczeć, siedzieć w więzieniu, albo wyjechać" - oceniła specjalna sprawozdawczyni ONZ ds. Białorusi Anais Marin w wywiadzie opublikowanym 23 listopada przez rosyjski niezależny portal Nowaja Gazieta. Jewropa. - Kiedy Rada Praw

Skip to content