HomeHistoria80. rocznica Bitwy pod Lenino, w której Polacy szli do ataku „kak matrosy”

80. rocznica Bitwy pod Lenino, w której Polacy szli do ataku „kak matrosy”

O poranku 12 października 1943 roku sowiecka 33. Armia przeszła do ofensywy w rejonie miasteczka Lenino nad rzeką Miereją. Tak rozpoczęła się jedna z wielu nieudanych operacji zaczepnych Armii Czerwonej w 1943 roku. Gdyby nie udział w starciu dopiero co sformowanej i praktycznie nieprzysposobionej do walki 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, starcie pod Lenino stałoby się kolejną zapomnianą bitwą frontu wschodniego.

„Idut kak matrosy”

„Sowieccy artylerzyści wiele widzieli już na froncie, ale kiedy o świcie 12 października 1943 roku zobaczyli kościuszkowców wyprostowanych jak struny, jakby to była defilada, a nie krwawy bój, ze zdumienia zastygli, a po chwili zaczęli rzucać czapkami w górę i krzyczeć: „Mołodcy Polaki, idut kak matrosy!”. Tak rodziła się legenda o chrzcie bojowym 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki” – pisze w najnowszym Newsweeku Piotr Korczyński, autor książki pt. „Piętnaście sekund. Żołnierze polscy na froncie wschodnim”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Cyranka.

Według Korczyńskiego dla Stalina i jego generałów kościuszkowcy byli mięsem armatnim, a Lenino – klasyczną maszynką do mięsa, czyli „bitwą na pobocznym kierunku frontu, która miała związać znaczne siły przeciwnika”, aby nie zostały one użyte na kierunku głównego natarcia.

Sowieckim artylerzystom, komplementującym Polaków zaszczytnym określeniem „matrosów” (marynarzy) do głowy nie przyszło, że Polacy szli naprzeciw ziejących ogniem cekaemów, dział i czołgów wyprostowani w tyralierach nie z powodu fantazji i pogardy śmierci, lecz ze względu na niedostateczne wyszkolenie.

Dowodzą – agent NKWD i podległe mu miernoty

W normalnych warunkach polska dywizja powinna byłaby jeszcze przez kilka miesięcy intensywnie szkolić się na poligonach, ale dowodzeni przez agenta NKWD generała Zygmunta Berlinga kościuszkowcy w pierwszej kolejności podlegali normom politycznym, a nie wojskowym. Dzielili więc los polskiego żołnierza-tułacza, który od wieków marzył o wolnej ojczyźnie, a był wykorzystywany do obcych interesów.

Świadectwo Zygmuntowi Berlingowi, jako zdrajcy polskich interesów, wystawił w publikowanych przez nas zeznaniach polskiemu dowództwu na Zachodzie (https://glosznadniemna.pl/12409/jak-nkwd-werbowal-polskich-oficerow-dokument/) rotmistrz Narcyz Łopianowski, więziony z Berlingiem przez NKWD po wojnie obronnej 1939 roku.

W książce Piotra Korczyńskiego czytamy fragmenty wspomnienia o bitwie, napisanego w 1944 roku przez samego Berlinga, który podległych mu wówczas oficerów scharakteryzował w sposób następujący: „Kilku oficerów – pisał generał – zasługujących właściwie na rozstrzelanie, będę musiał odesłać”.

„Przed plutonem egzekucyjnym Berling chętnie postawiłby między innymi Derksa i Wojnowskiego – pisze Korczyński. – Dowódca 1. Pułku Piechoty podpułkownik Franciszek Derks, w czasie gdy jego żołnierze starali się utrzymać zdobytą przez nich Trygubową, uciekł z pola walki i „odnalazł się” dopiero po bitwie w sztabie 33. Armii. Jej dowódca generał Gordow nie pozwolił wydać Derksa Berlingowi. Dowódca 1. Pułku Czołgów podpułkownik Anatol Wojnowski za to wcale na polu walki się nie pojawił, gdyż leżał pijany w sztok w jakiejś stodole”.

Bilans strat

1.Dywizja Piechoty przełamała obronę nieprzyjaciela, ale nie w pełni wykonała swoje zadanie. Związała i wykrwawiła znaczne siły przeciwnika. W walkach Niemcy stracili 1500 żołnierzy, a 326 dostało się do niewoli. Zniszczono 72 karabiny maszynowe, 42 działa i moździerze, 2 czołgi oraz zestrzelono 5 samolotów.

W czasie walk „kościuszkowcy” wraz z jednostkami wsparcia ponieśli tak ciężkie straty: 510 zabitych, 1776 rannych, a 776 dostało się do niewoli niemieckiej lub zostało uznanych za zaginionych bez wieści. W ten sposób dywizja straciła ok. 25 proc. całego stanu osobowego i po dwóch dniach walki musiała zostać wycofana z pierwszej linii.

15 października dokonano oficjalnej oceny strat poniesionych w bitwie:

1.Pułk Piechoty stracił 1600 ludzi zabitych, rannych i zaginionych bez wieści. Z pierwszego batalionu pozostali nieliczni. 2.Pułk stracił 900, 3. Pułk 500.

Propagandowe wykorzystanie bitwy

„Dywizja spełniła swe zadanie – skrwawiła się. – pisze Korczyński. – Straty wśród żołnierzy były ogromne, a ci, którzy przeżyli, byli w fatalnym stanie psychicznym. Stalin mógł jednak pochwalić się przed Churchillem i Rooseveltem filmem, na którym polscy piechurzy szli do natarcia jak na defiladzie, by „najkrótszą drogą” dotrzeć do kraju i wyzwolić go spod niemieckiej okupacji…”

Znaczenie propagandowe Bitwy pod Lenino dla władz ZSRR i zależnej względem Sowietów Polskiej Republiki Ludowej trudno przecenić.

W latach 1944–1989 Bitwa pod Lenino była celebrowana z wielką pompą. Od rocznicy bitwy w 1950 roku, aż do roku 1991 każdą rocznicę bitwy pod Lenino obchodzono, jako Dzień Wojska Polskiego, w miejsce Święta Żołnierza – obchodzonego 15 sierpnia na cześć Bitwy Warszawskiej.

Każdego roku prasa porównywała Lenino do Grunwaldu i wiktorii wiedeńskiej. Ze względu na rangę, jaką propaganda PRL nadawała bitwie pod Lenino, nie było warunków do przeprowadzenia rzetelnych badań na jej temat. W stalinowskiej polskiej dywizji służyli późniejsi przedstawiciele komunistycznej władzy: Edward Ochab, Włodzimierz Sokorski, Roman Zambrowski, Aleksander Zawadzki. W interesie elit Polski Ludowej nie leżało ujawnienie, że bitwa zakończyła się sromotną klęską Armii Czerwonej, a ofiary po stronie 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki były dramatycznie wielkie. Był to ważny, acz nie jedyny powód, dla którego obraz bitwy przez lata ulegał zakłamaniu.

W okresie PRL Bitwa pod Lenino stała się symbolem wysiłku zbrojnego żołnierza polskiego podczas II wojny światowej i jednocześnie sojuszu z ZSRR, w przeciwieństwie do początkowo pomijanych, a później marginalizowanych walk Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

W propagandzie PRL, pomimo porażki, przedstawiano bitwę jako istotne zwycięstwo oraz podkreślano wyłącznie bohaterstwo żołnierzy.

Niemcy przejęli tylko 21 dezerterów

Obecnie, pomimo ogromnych strat, ocenia się, że bitwa jednak potwierdziła wysoką wartość bojową polskich żołnierzy, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę , że byli oni niedoświadczeni bojowo, słabo wyszkoleni i miernie dowodzeni.

Przeciwnikiem tak kiepsko przygotowanego wojska były doświadczone oddziały niemieckie. A mimo to polscy żołnierze przedarli się przez pierwszą linię obrony w głąb ugrupowania przeciwnika i zajęli dwie kluczowe wsie w jego systemie obronnym. Dywizja częściowo wykonała powierzone zadanie, po czym otoczona musiała się wycofać. Obecnie ocenia się, że gdyby dywizja zdołała się włamać w niemiecką obronę zgodnie z ustalonym planem na głębokość 17 km, prawdopodobnie bez wsparcia zostałaby odcięta i rozbita doszczętnie.

Poniesione przez „kościuszkowców” duże straty osobowe nie były nadzwyczajnie wysokie, jak na standardy sowieckie oraz specyfikę walk na froncie wschodnim.

Jeszcze do niedawna popularne było przeświadczenie, że kilkuset żołnierzy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki miało zdezerterować na stronę niemiecką. Według niektórych autorów jest to jednak mit, a niemieckie raporty podają jedynie 21 przejętych dezerterów.

Upamiętnienie bitwy

Walki żołnierzy polskich o Lenino zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic „LENINO 12 – 13 X 1943” oraz napisem „LENINO” na zniczu Grobu Nieznanego Żołnierza w Krakowie.

Wieś Trigubowo pod Lenino na pamiątkę walk z 12 października 1943 została przemianowana na Kościuszkowo.

W 1968 roku w Lenino na Białorusi odsłonięto pomnik-mauzoleum oraz muzeum polsko-radzieckiego braterstwa broni. Wieś została także odznaczona Krzyżem Grunwaldu II klasy. W 1989 roku powstał w Lenino cmentarz poległych żołnierzy polskich. Od 24 listopada 1961 roku ulica w Warszawie, na terenie obecnej dzielnicy Wola, nosi nazwę ulicy Bitwy pod Lenino.

Ulica Żołnierzy Lenino znajduje się też na Wilczym Młynie w Poznaniu.

W 1983 został wybity medal upamiętniający Bitwę pod Lenino, wydany przez Mennicę Państwową, a zaprojektowany przez Józefa Markiewicza.

Znadniemna.pl na podstawie Newsweek.pl, Polska-zbrojna.pl, Wikipedia.org, na zdjęciu: żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, fot.: Centralne Archiwum Wojskowe

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content