HomeStandard Blog Whole Post (Page 66)

W Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie oglądać można jedno z ważniejszych, choć niedokończonych, dzieł Alesia Puszkina, zmarłego w tym roku w grodzieńskim więzieniu białoruskiego artysty, opozycjonisty i dysydenta.

Wystawiona praca nosi tytuł „Obraz wolności” i powstawała jako efekt prowadzonego przez  artystę w ciągu ponad 20 lat performance. Aleś Puszkin wracał do malowania „Obrazu wolności” każdego roku 25 marca, czyli w każdą kolejną rocznicę proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej. Artysta planował skończyć malowanie jednego z najważniejszych dla niego dzieł po upadku na Białorusi dyktatury i prawdziwym odzyskaniu przez jego kraj Niepodległości. Z każdym kolejnym rokiem uzupełniana przez artystę kompozycja na obrazie stawała się coraz jaśniejsza, a na koniec  miała ona rozbłysnąć bielą wolności. Alesiowi Puszkinowi nie udało się, niestety, zrealizować szlachetnego artystycznego zamiaru. Ale o tym, że artysta zajmuje się malowaniem „Obrazu wolności” wiedzieli przyjaciele malarza także w Polsce.

Znający białoruskiego artystę dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej  dr Piotr Bernatowicz zdradził w rozmowie z Polskim Radiem 24, że wystawione w Warszawie dzieło przyjechało do Poznania, na wystawę, jaką Centrum Sztuki Współczesnej organizowało Alesiowi Puszkinowi w 2016 roku. Z tej wystawy obraz już nie wrócił na Białoruś. – Aleś stwierdził, że to się może stać dopiero po obaleniu reżimu Łukaszenki. Ostatecznie, ten obraz trafił do Centrum Sztuki Współczesnej, był pokazywany na wystawie „Sztuka polityczna” i jest do zobaczenia także teraz – opowiedział dr Piotr Biernatowicz. Dodał, że kierowany przez niego ośrodek artystyczny zorganizował specjalny pokaz, gdzie można zobaczyć ten monumentalny obraz oraz zapoznać się z dokumentacją, pokazującą proces powstawania obrazu.

Znadniemna.pl na podstawie Polskieradio24.pl,, na zdjęciu: Wystawiony w Warszawie „Obraz wolności” pędzla Alesia Puszkina, fot.: Reform.by

W Centrum Sztuki Współczesnej - Zamek Ujazdowski w Warszawie oglądać można jedno z ważniejszych, choć niedokończonych, dzieł Alesia Puszkina, zmarłego w tym roku w grodzieńskim więzieniu białoruskiego artysty, opozycjonisty i dysydenta. Wystawiona praca nosi tytuł "Obraz wolności" i powstawała jako efekt prowadzonego przez  artystę w ciągu

W związku z rosnącą presją migracyjną Łotwa zamknie przejście na granicy z Białorusią w miejscowości Silene – poinformowała we wtorek, 12września, łotewska agencja informacyjna LETA. Odpowiedni projekt w tej sprawie przygotowało MSW w Rydze. Od wtorku na Łotwę nie mogą też wjeżdżać pojazdy na rosyjskich tablicach rejestracyjnych.

Wcześniej łotewska  Straż Graniczna zaproponowała rządowi, by ten podjął decyzję o zamknięciu jednego z dwóch przejść granicznych z Białorusią. Z uwagi na ruch towarowy oraz podróże związane z pracą, sytuacjami nadzwyczajnymi oraz ze względów humanitarnych po zamknięciu przejścia w Silene otwarte pozostanie przejście graniczne w miejscowości Paternieki – podała LETA.

Zamknięcie przejścia w Silene pozwoli na przeniesienie pracowników na „zieloną” granicę. „Jednocześnie poprzez zmniejszenie liczby osób przekraczających łotewsko-białoruską granicę zmniejszone będą związane z tym ryzyka. Należy zauważyć, że otwarte poparcie Białorusi dla wojny przeciwko Ukrainie jest postrzegane jako dodatkowy czynnik ryzyka i możliwa motywacja Białorusi do kontynuowania swoich działań w celu destabilizacji sytuacji na granicy z Łotwą” – podkreśliło MSW.

Przez ostatni rok na Łotwie rośnie presja związana z nielegalną migracją na granicy z Białorusią. Pod koniec sierpnia i na początku września przez kilka dni granicę nielegalnie próbowało przekroczyć ponad sto osób dziennie – napisała LETA. Według łotewskiej minister obrony Inary Murniece obecnie główny „element nacisku” ze strony Białorusi skoncentrowany jest na Łotwie.

Szef Straży Granicznej Łotwy Guntis Pujats powiedział, że w minionym tygodniu sytuacja na granicy była „najpewniej najbardziej napięta od 2021 roku” – podał portal lsm.lv. Według szefa łotewskich pograniczników w ciągu tygodnia udaremniono próbę przedostania się na Łotwę prawie 900 osób. Guntis Pujats nie wykluczył, że niektórym osobom udało się dostać do kraju i nie zostały one ujęte.

Łotewski resort obrony rozważa możliwość rozmieszczenia min przeciwpancernych i dodatkowych zabezpieczeń, by wzmocnić wschodnią granicę kraju – przypomniała LETA.

Średnio przejście w Silene dziennie obsługuje ok. 1200 osób i ok. 170 ciężarówek. Na granicy z Białorusią działają dwa przejścia drogowe i jedno kolejowe. Trzy przejścia pozostają zamknięte w związku z presją migracyjną ze strony Białorusi.

Od wtorku na Łotwę nie mogą wjeżdżać z Białorusi i Rosji pojazdy na rosyjskich tablicach rejestracyjnych. Taką decyzję podjęto na podstawie wyjaśnień KE oraz opinii łotewskiego MSZ – poinformowała LETA. Zakaz obowiązuje od godz. 18:00.

 Znadniemna.pl za PAP, na zdjęciu: łotewsko-białoruskie przejście graniczne Silene, fot.: tuda-suda.by

W związku z rosnącą presją migracyjną Łotwa zamknie przejście na granicy z Białorusią w miejscowości Silene - poinformowała we wtorek, 12września, łotewska agencja informacyjna LETA. Odpowiedni projekt w tej sprawie przygotowało MSW w Rydze. Od wtorku na Łotwę nie mogą też wjeżdżać pojazdy na rosyjskich

Polski dyplomata Artur Michalski, który od 15 maja 2018 r. do 31 sierpnia 2023 r. piastował funkcję ambasadora Rzeczypospolitej na Białorusi, został powołany na stanowisko pełnomocnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. współpracy z białoruskimi siłami demokratycznymi.

Nową funkcję w MSZ RP dyplomata podał już, jako aktualny status m. in. na swoim profilu na Twitterze. Pod jednym z ostatnich jego wpisów, który jest poświęcony więźniom politycznym reżimu, panującego za wschodnią granicą Polski, Arturowi Michalskiemu pogratulował nominacji na stanowisko pełnomocnika ds. współpracy z białoruskimi siłami demokratycznymi zastępca Swiatłany Cichanouskiej w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym białoruskiej opozycji, a zarazem szef „Ludowej Administracji Antykryzysowej” Paweł Łatuszka.

„Jestem wdzięczny za to, co już zrobiliście dla Białorusinów i jestem pewien, że uda nam się osiągnąć więcej, aby Białoruś stała się wolnym krajem europejskim” – napisał  białoruski polityk.

Artur Michalski opuścił Białoruś w październiku 2020 roku. Na czele polskiej ambasady do końca jego kadencji stał chargé d’affaires  – Radca Minister Marcin Wojciechowski.

Stanowisko pełnomocnika ds. współpracy z białoruskimi siłami demokratycznymi zostało wprowadzone zarządzeniem Ministra Spraw Zagranicznych RP nr 17 z dnia 29 sierpnia, które weszło w życie 1 września.

Zgodnie z dokumentem, pełnomocnikowi przypisuje się zadania „monitorowania działalności przedstawicieli białoruskiej opozycji demokratycznej przebywających na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i za granicą”, uczestniczenia w „odrębnych wydarzeniach krajowych i międzynarodowych poświęconych tematyce białoruskiej”, pomagając w organizacji „wizyt oficjalnych zagranicznych przedstawicieli białoruskiej opozycji oraz spotkań wysokiego szczebla z przedstawicielami władz polskich”.

Pełnomocnik będzie przygotowywał rekomendacji działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych i formułował propozycje inicjatyw w obszarze współpracy z demokratycznymi środowiskami białoruskimi, w tym wspomaganie ofiar represji białoruskiego reżimu i ich ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; wspieranie współpracy Ministerstwa Spraw Zagranicznych z innymi jednostkami administracji państwowej i samorządowej, a także z organizacjami pozarządowymi w zakresie współpracy z demokratycznymi środowiskami białoruskimi.

W imieniu Polaków, pochodzących z Białorusi, gratulujemy Panu Ambasadorowi nowej nominacji i życzymy owocnej pracy na rzecz rozwoju na Białorusi instytucji demokratycznych oraz utrwalenia standardów demokracji i praw człowieka, w tym praw mniejszości narodowych!

 Znadniemna.pl na podstawie Kresy24.pl

 

Polski dyplomata Artur Michalski, który od 15 maja 2018 r. do 31 sierpnia 2023 r. piastował funkcję ambasadora Rzeczypospolitej na Białorusi, został powołany na stanowisko pełnomocnika Ministerstwa Spraw Zagranicznych ds. współpracy z białoruskimi siłami demokratycznymi. Nową funkcję w MSZ RP dyplomata podał już, jako aktualny status

Dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi Andrzej Poczobut został w niedzielę, 10 września, nagrodzony Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego. Podczas uroczystości wskazano, że w więzieniach i łagrach na Białorusi znajduje się kilkudziesięciu niezależnych dziennikarzy. Odznaczenie dla Andrzeja Poczobuta odebrał w Lublinie jego młodszy brat Stanisław Poczobut, muzyk rockowy, który ze względów politycznych zamieszkał z rodziną w Polsce.

Towarzystwo Jana Karskiego uhonorowało Andrzeja Poczobuta podczas uroczystości w Filharmonii Lubelskiej w Lublinie. Odbierający medal brat laureata wyznał, że ciągle myśli o Andrzeju i torturach, które musi wytrzymać. Stanisław Poczobut przypomniał, że w poniedziałek (czyli dzisiaj – 11 września 2023 roku) minie 900 dni od uwięzienia Andrzeja. „Oprócz niego myślę jeszcze o ponad 1,5 tys. więźniów politycznych, którzy zostali uznani (za takowych przez obrońców praw człowieka – red.) i setkach, o których jeszcze nie wiemy” – powiedział. „Mam wiarę i nadzieję w to, że niedługo mury runą i wszyscy razem będziemy mogli spotkać się na wolności” – stwierdził Stanisław Poczobut. Prezes Towarzystwa Jana Karskiego Waldemar Piasecki w laudacji odczytanej podczas uroczystości zaznaczył, że Andrzej Poczobut – obok Tadeusza Kościuszki, Emilii Plater i Konstantego „Kastusia” Kalinowskiego – znajduje się na liście wspólnych bohaterów Polski i Białorusi. „KGB aresztowało go 25 marca 2021 roku pod wyssanymi z palca zarzutami, a w lutym  tego roku w Grodnie sąd skazał go w pokazowym procesie na 8 lat łagrów. Andrzej kategorycznie odrzucił ofertę reżimu. Była to oferta przyjęcia krytyki swojego postępowania i zgody na wyjazd. Jej przyjęcie byłoby bowiem aktem tchórzostwa wobec wroga, któremu Andrzej dał stanowczy opór i wrogowi, którego szczerze pogardzał” – napisano w laudacji.

„Wysłano go na szlak, przez który przed nim przeszło wielu polskich patriotów, żołnierzy państwa podziemnego, których tak podziwiał. Do tych samych więzień, do tych samych katowni oni trafiali i on trafił” – odczytał Piasecki. Jak wskazano, metody terroru zmieniły się. „Dziewięćdziesiąt lat temu NKWD katowało więźniów podczas wielogodzinnych przesłuchań. Białoruskie służby torturują zakażając koronawirusem, zamykając na długie miesiące w karcerze, w którym panuje nieznośnie niska temperatura. Andrzej znosi to dzielnie. Nie pęka” – napisano. W laudacji podano, że Poczobut zdawał sobie sprawę z tego, co go czeka, ale nie wybierał życia dysydenta. „Chciał po prostu być niezależnym dziennikarzem, pracować tak, jak tysiące jego kolegów na zachodzie, opisywać rzeczywistość taką, jaką ona jest, rozliczać rządzących, pomagać słabszym i potrzebującym. W Białorusi taki życiowy wybór oznaczał nieuchronną kolizję z dyktaturą Łukaszenki” – odczytał Piasecki. „Niespodziewanie dla tych, którzy głosili tezę o końcu historii zło dziś triumfuje niespełna 100 km od Lublina. W więzieniach i łagrach białoruskiego reżimu siedzi kilkudziesięciu niezależnych dziennikarzy” – napisano w laudacji.

Wskazano, że w sprawie „ciemiężenia Andrzeja Poczobuta” potrzebny jest „powszechny sprzeciw i protest wszystkich ludzi dobrej woli w Polsce i Europie”. „Andrzej Poczobut nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów. Jego proces był farsą, szykany, jakie wobec niego stosuje reżim są po prostu barbarzyństwem. Reżim musi niezwłocznie go uwolnić, tak jak innych więźniów politycznych” – odczytał Piasecki i zwrócił uwagę na potrzebę presji na Białoruś.

Obecny na uroczystości wicepremier w Zjednoczonym Gabinecie Przejściowym Białorusi Paweł Łatuszka w swoim przemówieniu nawiązał do historii Unii Lubelskiej, która dla Wielkiego Księstwa Litewskiego – jak stwierdził – stała się szansą m.in. na przeciwstawienie się Księstwu Moskiewskiemu. „Od setek lat to zagrożenie ze wschodu dąży do zniszczenia narodu białoruskiego i naszej państwowości” – podkreślił białoruski polityk. „To dzięki wsparciu Rosji w 2020 roku dyktator Łukaszenka po przegranych wyborach mógł utrzymać się u władzy i od ponad trzech lat represjonuje obywateli Białorusi” – powiedział Łatuszka dodając, że według oficjalnych danych na Białorusi jest 1519 więźniów politycznych, a zatrzymania mają miejsce codziennie. „Wszystkiemu temu towarzyszy przemoc i tortury” – wskazał. „Od maja 2020 r. do maja 2023 r. na Białorusi odnotowano 136 tys. ofiar zbrodni przeciwko ludzkości” – podkreślił mówca. Jak dodał, są to ofiary morderstw, tortur i gwałtów. Łatuszka stwierdził, że reżim Łukaszenki próbuje złamać Andrzeja Poczobuta, który jest wspólnym bohaterem narodów białoruskiego i polskiego. „To właśnie ta osoba symbolicznie jednoczy nas dzisiaj w walce z dyktaturą i tyranią. Jest przykładem wytrwałości i odwagi” – powiedział. „Andrzej Poczobut – poświęcając swoją wolność, zdrowie i życie – nadal walczy o ideały, nawet będąc w więzieniu. Takie poświęcenie jest przykładem bardzo silnej i odważnej osoby” – wskazał Łatuszka i wyraził przekonanie, że uda się uwolnić wszystkich więźniów politycznych, ale do tego potrzebne są wspólne działania i wsparcie społeczności międzynarodowej. „Dziś Polska stała się drugim domem dla setek tysięcy Białorusinów, którzy są wdzięczni Polsce i Polakom za możliwość życia i pracy w Polsce. Nie zapomnimy o tym” – dodał. Zdaniem Łatuszki, na pierwszej linii frontu konfrontacji cywilizacyjnej znajduje się dziś Ukraina. Wśród walczących za Ukrainę – zaznaczył – są ochotnicy białoruscy. Nawiązując do istniejącego Trójkąta Lubelskiego, który jest sojuszem Polski, Litwy i Ukrainy Łatuszka zaproponował utworzenie nowego projektu integracyjnego z udziałem Białorusi, czyli Kwadratu Lubelskiego. Wyraził przekonanie, że „perspektywą historyczną dla Białorusinów jest Europa, ale przede wszystkim strategiczne partnerstwo z najbliższymi sąsiadami: Polską, Ukrainą i Litwą”. Jeszcze jednym nagrodzonym Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego został wicemarszałek województwa lubelskiego Zbigniew Wojciechowski.

Znadniemna.pl na podstawie Wirtualnemedia.pl, na zdjęciu: Stanisław Poczobut, młodszy brat Andrzeja Poczobuta,  odbiera w jego imieniu Medal Misji Jana Karskiego, fot.: www.facebook.com/urzadmarszalkowski.lubelskie

Dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi Andrzej Poczobut został w niedzielę, 10 września, nagrodzony Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego. Podczas uroczystości wskazano, że w więzieniach i łagrach na Białorusi znajduje się kilkudziesięciu niezależnych dziennikarzy. Odznaczenie dla Andrzeja Poczobuta odebrał w Lublinie jego młodszy brat

Litewskie władze deklarują, że zapewnią Białorusinom, pozbawionym możliwości otrzymywania paszportów w białoruskich placówkach dyplomatycznych za granicą, litewskie dokumenty podróży, zwane paszportami obcokrajowca.

Po zeszłotygodniowej decyzji reżimu Łukaszenki, zgodnie z którą białoruskie placówki dyplomatyczne nie będą wydawać paszportów ani oferować możliwości ich wymiany, obywatele Białorusi, którzy uciekli na Litwę, będą mogli ubiegać się o litewski dokument podróży, zwany paszportem obcokrajowca.

Poinformowała o tym dzisiaj, 11 września, na antenie LRT RADIJAS dyrektorka Departamentu Migracji Litwy  Evelina Gudzinskaitė. Według niej w związku z decyzją reżimu Łukaszenki, pozbawiającą przebywających za granicą obywateli Białorusi możliwości  nabywania i przedłużania terminu ważności białoruskich dokumentów tożsamości, liczba Białorusinów ubiegających się o paszport obcokrajowca na Litwie  znacznie wzrośnie, co jeszcze bardziej zwiększy obciążenie instytucji, odpowiedzialnych za wydawanie tego typu dokumentów.

Przypomnijmy, że Białorusini, przebywający w Polsce, już od lipca bieżącego roku mogą ubiegać się o polski dokument podróży w trybie nieodpłatnym.  Polski dokument podróży że być wydany każdemu Białorusinowi, mającemu prawo do pobytu na terenie Polski, niezależnie od tego, czy ma on możliwość otrzymania paszportu w białoruskiej ambasadzie.

Tymczasem litewski odpowiednik dokumentu podróży zostanie wydany tylko tym, którzy nie mogą wrócić na Białoruś z powodów humanitarnych lub politycznych.

Według Gudzinskaitė, Departament Migracji będzie musiał przeprowadzić dodatkowe działania przed wydaniem dokumentów.

Dziesiątki tysięcy Białorusinów uciekło z Białorusi, bliskiego sojusznika Moskwy, odkąd dyktator Aleksander Łukaszenka brutalnie stłumił masowe protesty przeciwko jego rządom w 2020 roku.

Białorusini mieszkający za granicą dotychczas mogli uzyskać paszporty w placówkach dyplomatycznych swojego kraju.

Zeszłotygodniowy dekret Łukaszenki stanowi natomiast, że od teraz Białorusini mogą uzyskać nowy paszport lub wymienić istniejący tylko w „urzędach spraw wewnętrznych w pobliżu ostatniego zarejestrowanego miejsca zamieszkania” na Białorusi.

Od czasu protestów 2020 roku reżim w Mińsku  uwięził za wypowiadanie się przeciwko Łukaszence tysiące osób, a wielu Białorusinów, którzy brali udział w protestach lub publikowali antyreżimowe wiadomości w Internecie, uciekli za granicę i unikają powrotu do domu w obawie przed aresztowaniem.

Jeśli Białorusini nie będą w stanie uzyskać nowego paszportu za granicą po wygaśnięciu starego, ich status prawny w nowym kraju przyjmującym będzie zagrożony i napotkają oni trudności w kontaktach z władzami w kraju pobytu.

Według Centrum Praw Człowieka Wiasna, na Białorusi jest obecnie 1 501 więźniów politycznych.

Białoruś stała się jeszcze bardziej odizolowana, odkąd Łukaszenka pozwolił Moskwie wykorzystać białoruskie terytorium jako punkt wyjściowy do przeprowadzenia zbrojnej ofensywy na Ukrainie.

Znadniemna.pl na podstawie LRT.lt

Litewskie władze deklarują, że zapewnią Białorusinom, pozbawionym możliwości otrzymywania paszportów w białoruskich placówkach dyplomatycznych za granicą, litewskie dokumenty podróży, zwane paszportami obcokrajowca. Po zeszłotygodniowej decyzji reżimu Łukaszenki, zgodnie z którą białoruskie placówki dyplomatyczne nie będą wydawać paszportów ani oferować możliwości ich wymiany, obywatele Białorusi, którzy uciekli

W 2022 roku Białorusinom urodziło się w Polsce 741 dzieci, wynika z danych publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny.

Podane liczby nie uwzględniają dzieci urodzonych przez Białorusinki posiadające obywatelstwo polskie, ale wyłącznie posiadające pozwolenie na pobyt stały lub czasowy w Polsce.

Gwałtowny skok liczby Białorusinów, którzy wystąpili o ochronę lub pozwolenie na pobyt nastąpił w 2020 roku po uruchomieniu przez reżim Aleksandra Łukaszenki machiny represji wobec własnych obywateli, którzy nie znieśli kolejnych sfałszowanych wyborów w ich kraju i wyszli na ulice swoich miast z protestami w  2020 roku. Tysiące Białorusinów znalazło schronienie w Polsce.

Większość osób urodzonych za granicą stanowili Ukraińcy. W Polsce urodziło się ogółem 16 711 dzieci, których matki mieszkały w Polsce. Stanowi to 5,5% ogólnej liczby dzieci urodzonych w Polsce w 2022 roku.

Tymczasem Polski Instytut Ekonomiczny (PEI) w swoim cotygodniowym przeglądzie podaje, że od stycznia 2022 r. do końca czerwca 2023 r. obywatele Białorusi otworzyli w Polsce 11,7 tys. firm.

Jak zauważa BPN.info, tylko w 2022 roku w Polsce w zakresie ubezpieczeń emerytalnych i rentowych zarejestrowanych będzie 108 tys. Białorusinów. W 2020 roku wskaźnik ten był prawie dwukrotnie niższy.

Zdaniem analityków instytutu represyjna polityka na Białorusi i często związane z nią trudności w prowadzeniu biznesu, a także perspektywa zamknięcia granicy polsko-białoruskiej, zwiększyły zainteresowanie Białorusinów poszukiwaniem pracy za granicą i współpracą z polskimi firmami.

Znadniemna.pl za T.me/belsat/Svaboda.org, fot.: Pixabay

W 2022 roku Białorusinom urodziło się w Polsce 741 dzieci, wynika z danych publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Podane liczby nie uwzględniają dzieci urodzonych przez Białorusinki posiadające obywatelstwo polskie, ale wyłącznie posiadające pozwolenie na pobyt stały lub czasowy w Polsce. Gwałtowny skok liczby Białorusinów, którzy wystąpili o

W sobotę, 9 września, przez centrum Warszawy przeszedł marsz z okazji 509. rocznicy zwycięskiej bitwy wojsk Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego nad Moskalami pod Orszą. Na czele manifestacji upamiętniającej historyczne zwycięstwo niesiono baner z napisem „Zwycięstwo w jedności 1514-2023” udekorowany herbami Polski, historycznej Litwy i Ukrainy.

Uczestnicy marszu nieśli ze sobą  narodowe flagi Białorusi, Ukrainy, Polski i Litwy. Skandowali hasła: „Wolna Białoruś!” i „Kijów, Lwów, Warszawa – wspólna sprawa!”

„Dla nas ta rocznica jest bardzo ważna. Udało się wtedy zwyciężyć z Moskwą, bo walczyliśmy wspólnie: Białorusini, Litwini i Polacy. Idąc w tym marszu chcemy pokazać, że jesteśmy teraz znowu wszyscy razem z Ukrainą żeby pomóc jej wygrać z Rosją” – powiedziała jedna z uczestniczek.

Przemarsz zakończył się na placu Konstytucji, nie spowodował wielkich utrudnień w ruchu.

Bitwa pod Orszą, stoczona 8 września 1514 r., była jednym z trzech zwycięskich starć, jakie w tym rejonie odniosły oddziały polsko-litewskie nad wojskami moskiewskimi.

W lipcu 1508 r. oddziały również dowodzone przez hetmana Ostrogskiego i wsparte przez rycerstwo wojewody lubelskiego Mikołaja Firleja, zanotowały pierwszy triumf pod Orszą, pokonując wojska moskiewskiego księcia Wasyla III Iwanowicza. Po raz trzeci Orsza pojawiła się w kronikach historyków, gdy 7 lutego 1564 r. siły Moskwy pokonane zostały przez hetmana wielkiego litewskiego Mikołaja Radziwiłła Rudego.

Na początku września 1514 r. hetman wielki litewski Konstanty Ostrogski zmobilizował ok. 25 tys. żołnierzy, wspartych przez kilkanaście tysięcy jeźdźców wojewody kijowskiego Jerzego Herkulesa Radziwiłła oraz 5 tys. jazdy polskiej starosty trembowelskiego Janusza Świerczowskiego, a także piechotę zaciężną i artylerię. Na czele oddziałów moskiewskich stał Iwan Czeladnin. Ich liczebność szacuje się na 80 tysięcy.

Bitwa zakończyła się zwycięstwem sił polsko-litewskich. Straciły one ok. 1-2 tys. rycerzy i jeźdźców. Straty przeciwnika szacuje się na kilkanaście tysięcy zabitych, w tym kilku dowódców. Do niewoli dostał się m.in. książęta Iwan Czeladnin i Bułhakow-Golica oraz wielu innych jeńców. Zdobyto obóz przeciwnika, a także znaczną ilość uzbrojenia.

Białorusini od końca lat 80. minionego stulecia czczą ten dzień jako Dzień Chwały Białoruskiego Oręża. Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka, odwołujący się do wartości, propagowanych przez historiografię sowiecką oraz rosyjską, wolał, aby białoruscy wojskowi obchodzili swoje święto w rocznicę utworzenia Armii Czerwonej. Dzień Chwały Białoruskiego Oręża, jest zatem obchodzony ku czci Wiktorii pod Orszą nad Moskalami jedynie przez białoruskie środowiska niepodległościowe, dążące do usamodzielnienia się Białorusi i jej wyrwania się spod rosyjskich wpływów.

W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajduje się obraz Bitwa pod Orszą namalowany ok. 1530 przez artystę pozostającego pod wpływem Lucasa Cranacha starszego. Na nim po raz pierwszy pojawił się wzór kolorów, wykorzystanych później we fladze Białorusi – czerwony krzyż na białym polu widoczny na proporcach jazdy litewskiej.

Walki rycerzy polskich pod Orszą zostały, po 1990 r., upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic, „ORSZA 8 IX 1514”.

 Znadniemna.pl za PAP, fot.: Belsat.eu

W sobotę, 9 września, przez centrum Warszawy przeszedł marsz z okazji 509. rocznicy zwycięskiej bitwy wojsk Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego nad Moskalami pod Orszą. Na czele manifestacji upamiętniającej historyczne zwycięstwo niesiono baner z napisem "Zwycięstwo w jedności 1514-2023" udekorowany herbami Polski, historycznej Litwy

Ambasada RP w Mińsku przekazała stronie białoruskiej kilkanaście pism i not dyplomatycznych ws. więzionego na Białorusi Andrzeja Poczobuta, ostatnią – 23 sierpnia; nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi albo dostaliśmy odpowiedź odmowną – podkreślił charge d’affaires ambasady Marcin Wojciechowski w piśmie wysłanym do Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO) Marcina Wiącka.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, 8 lutego został skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po nieuwzględnionym odwołaniu od wyroku przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku. Według ostatnich szczątkowych informacji prawdopodobnie przez pół roku będzie przebywał w karcerze. Białoruski reżim oskarżył go, a sąd skazał za to, że miał „wzywać do sankcji i innych działań na szkodę Białorusi” za pośrednictwem publikacji w mediach i Internecie, a także popełnić „celowe działania, mające na celu wzniecanie wrogości i nienawiści na tle narodowościowym, religijnym i społecznym”.

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich poinformowało, że Marcin Wiącek poprosił ambasadora RP w Mińsku o informacje na temat podejmowanych działań w sprawie Poczobuta i o pomocy, jaka jest udzielana uwięzionemu. W piśmie ombudsman podkreślił, że z niepokojem obserwuje działania władz Białorusi wobec dziennikarza, który przebywa w więzieniu od 25 marca 2021 r. Wyraził niepokój w związku z pogarszającym się stanem zdrowia i praktykami białoruskiej służby więziennej, które ograniczają dziennikarzowi dostęp do opieki medycznej i nie przekazują leków od rodziny. „Obecnie, z uwagi na pozbawienie możliwości kontaktu z rodziną, podjęcie działań mających na celu pomoc Andrzejowi Poczobutowi wydaje się pilne dla ratowania jego zdrowia i życia” – zaznaczył RPO.

Charge d’affaires ambasady RP w Białorusi Marcin Wojciechowski odpowiedział w piśmie skierowanym do RPO, że sprawa Poczobuta stanowi najwyższy priorytet w pracy placówki, która nie ustaje w wysiłkach, by mu pomóc. „Niestety strona białoruska konsekwentnie pozostaje bierna na nasze prośby i starania. Doszło tylko do jednego mojego spotkania z Andrzejem Poczobutem 16 października 2021 r. Podczas tego widzenia odmówił on możliwości wyjazdu z Białorusi i zapewnił, że zamierza odbyć karę niezależnie od wysokości wyroku (było to jeszcze przed wyrokiem)” – zaznaczył dyplomata, cytowany w komunikacie RPO.

Podkreślił, że ambasada przekazała stronie białoruskiej kilkanaście not dyplomatycznych i pism ws. stanu zdrowia Andrzeja Poczobuta, możliwości widzenia z nim, możliwości udziału w jego procesie. „Na wszystkie nie otrzymaliśmy odpowiedzi albo odpowiedź odmowną. Ze względu na obecną sytuację polityczną nasze pole manewru w tej sprawie jest ograniczone, ale nie pozostajemy bierni, choć nie przynosi to zamierzonego rezultatu” – napisał Wojciechowski.

Zapewnił, że osobiście podejmował próby monitorowania procesu Andrzeja Poczobuta we wszystkich instancjach. „Podczas pierwszej rozprawy zostałem wpuszczony do budynku sądu, ale bez możliwości wejścia na salę rozpraw, podczas kolejnych nie wpuszczono mnie do budynku sądu. Ostatnią notę do białoruskiego MSZ z prośbą o możliwość widzenia z Andrzejem Poczobutem przekazaliśmy 23 sierpnia br. Mogę jedynie zapewnić, że będziemy nadal podejmować wszelkie możliwe działania w tej sprawie” – zaznaczył dyplomata.

W sprawie Andrzeja Poczobuta RPO wystąpił też do prezesa Polskiego Czerwonego Krzyża (PCK) Jerzego Biska. W liście zapytał się go, czy Polski Czerwony Krzyż ma możliwość udzielenia pomocy Andrzejowi Poczobutowi, zwłaszcza w zakresie dostarczenia mu leków.

W uznanym za polityczny procesie, władze Białorusi zarzuciły Poczobutowi „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom, polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach, przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o wzywanie do działań na szkodę Białorusi. W maju Sąd Najwyższy odrzucił apelację Poczobuta i utrzymał wyrok w mocy.

Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego, a postępowanie wobec niego – za motywowane politycznie. Polskie władze domagają się uwolnienia Poczobuta i oczyszczenia go z politycznie motywowanych, nieprawdziwych zarzutów. MSZ RP wielokrotnie zapewniało, że stale prowadzi działania na rzecz uwolnienia Poczobuta.

Znadniemna.pl na podstawie PAP

Ambasada RP w Mińsku przekazała stronie białoruskiej kilkanaście pism i not dyplomatycznych ws. więzionego na Białorusi Andrzeja Poczobuta, ostatnią - 23 sierpnia; nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi albo dostaliśmy odpowiedź odmowną - podkreślił charge d'affaires ambasady Marcin Wojciechowski w piśmie wysłanym do Rzecznika Praw Obywatelskich

Z ulic Grodna zniknęły tablice, informujące gości i mieszkańców miasta o znaczących wydarzeniach z życia najbardziej znanej grodnianki, wybitnej powieściopisarki Elizy Orzeszkowej – poinformował grodzieński portal niezależny Hrodna.life.

Jak informuje Hrodna.life, tablice informacyjne zostały usunięte pod pretekstem tego, że potrzebowały naprawy. Źródła dziennikarzy w środowisku miejscowych historyków alarmują jednak, że informacja turystyczna, opowiadająca o grodzieńskich śladach jednej z najwybitniejszych pisarek XIX stulecia, może nie wrócić na ulice miasta.

Tablice informujące o życiu, twórczości oraz aktywności społecznej Elizy Orzeszkowej stanęły na ulicach Grodna latem 2021 roku. Ich otwarcie zbiegło się z 180. rocznicą urodzin wybitnej polskiej powieściopisarki.

Ogółem w mieście ustanowiono 10 tablic:

  • w pobliżu domku i pomnika pisarki;
  • na ulicach, noszących współcześnie imiona Michasia Wasilka i Karola Marksa, na których w różnych okresach życia mieszkała Orzeszkowa;
  • w pobliżu byłego kościoła Bernardynów ( obecnie – kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego), w którym pisarka poślubiła Stanisława Nahorskiego;
  • w Parku Rumlewskim, gdzie znajdował się rodzinny majątek pisarki;
  • na starym cmentarzu katolickim, gdzie Orzeszkowa jest pochowana.

Informacje na tablicach zamieszczone były w trzech językach: białoruskim, polskim i angielskim.

Projekt został zrealizowany przez Państwowy Uniwersytet im. Janki Kupały w Grodnie w ramach konkursu Unii Europejskiej, która sfinansowała upamiętnienie wybitnej Grodnianki.

Usunięcie z ulic Grodna informacji turystycznej o Elizie Orzeszkowej zbiegło się w czasie z finałem organizowanej w Polsce od dwunastu lat pod patronatem Pary Prezydenckiej akcji Narodowego Czytania. W tym roku lekturą Narodowego Czytania jest najbardziej znana powieść Elizy Orzeszkowej – „Nad Niemnem”.

Walka z polską spuścizną  historyczną i kulturalną  przybiera w Grodnie coraz bardziej karykaturalne formy. Zupełnie niedawno, bo w lipcu tego roku, z fasady dworca kolejowego w Grodnie została usunięta rzeźba, upamiętniająca działających w mieście powstańców styczniowych. Zastąpiła ją tablica ku czci sowieckich partyzantów z czasów II wojny światowej.

Po lewej: wywiezione w nieznanym kierunku z dworca kolejowego w Grodnie upamiętnienie powstańców styczniowych. Po prawej: tablica, która zastąpiła usunięte upamiętnienie, fot.: T.me/hrodna1127

Podejmowane przez grodnian próby wyjaśnienia losu, jaki spotkał upamiętnienie powstańców zeszły na niczym, gdyż władze miejskie udawały, że nie mają pojęcia tym, co się stało z usuniętą rzeźbą.

A ostatnio łukaszenkowscy propagandyści podnieśli „krzyk” z okazji odsłonięcia 7 września  w Grodnie muralu, obrazującego historyczne sceny z życia miasta. Malowidło zostało oparte na scenach przedstawionych na zabytkowych rycinach. Jednak lukaszenkowców, dla których właściwa historia Grodna zaczęła się we wrześniu 1939 roku, strasznie oburzyło to, że mural nie przedstawia portretów sowieckich żołnierzy-wyzwolicieli, ani wybitnych działaczy komunistycznych z sowieckiego okresu.

Grodnianie zgromadzeni na odsłonięciu muralu, fot.: Hrodna.life

Fragment muralu przedstawiający parę szlachecką, fot.: Hrodna.life

Mural został stworzony na motywach zabytkowych rycin, przedstawiających sceny z historii Grodna, fot.: Hrodna.life

Zamiast scen z czasów sowieckiej okupacji Grodna po wrześniu  1939 roku oraz panowania ZSRR, na muralu, ku oburzeniu łukaszenkowskich propagandystów, przedstawiona została między innymi polsko-litewska szlachta i magnateria, a także rycerze z czasów panowania króla Stefana Batorego oraz innych władców Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Znadniemna.pl na podstawie Hrodna.life, na zdjęciu: tablica informacyjna przed kościołem pw. Znalezienia Krzyża Świętego w Grodnie, fot.: Hrodna.life

Z ulic Grodna zniknęły tablice, informujące gości i mieszkańców miasta o znaczących wydarzeniach z życia najbardziej znanej grodnianki, wybitnej powieściopisarki Elizy Orzeszkowej - poinformował grodzieński portal niezależny Hrodna.life. Jak informuje Hrodna.life, tablice informacyjne zostały usunięte pod pretekstem tego, że potrzebowały naprawy. Źródła dziennikarzy w środowisku miejscowych

Zwycięstwo w niej, które miało miejsce 8 września 1514 roku, Białorusini od końca lat 80. minionego stulecia czczą jako Dzień Chwały Białoruskiego Oręża. Jest to święto nieuznawane przez prorosyjski reżim Łukaszenki, panujący obecnie na Białorusi. Jest za to świętem obchodzonym przez białoruskie środowiska niepodległościowe na całym świecie.

Z okazji kolejnej rocznicy historycznego zwycięstwa wojsk Korony Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego pod przywództwem hetmana wielkiego litewskiego Konstantego Ostrogskiego nad przeważającym liczebnie wojskiem Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, dowodzonym przez wojewodę moskiewskiego Iwana Czeladnina, Białorusini w całym świecie tradycyjnie organizują obchody rocznicowe Wiktorii pod Orszą.

W Polsce centralne obchody 509. rocznicy tego wydarzenia historycznego zaplanowane są w Warszawie na sobotę, 9 września. Tego dnia mieszkający w Warszawie Białorusini, Polacy i Ukraińcy, będą wspominać triumf nad Moskwą z 1514 roku.

Afisz warszawskich obchodów 509. rocznicy Bitwy pod Orszą

Obchody rozpoczną się o godzinie 15:00 dyskusją historyczną w Muzeum Wolnej Białorusi przy ul. Foksal 11, skąd o 17.00 wyruszy marsz uczestników obchodów w kierunku Placu Zamkowego.

Godzinę później pod Kolumną Zygmunta rozpocznie się koncert białoruskich zespołów „Dzieciuki” i „Lity Taler” oraz ukraińskiej kapeli IZZI. Podczas imprezy odbędzie się zbiórka pieniędzy na rzecz walczących na Ukrainie białoruskich ochotników.

A już dzisiaj na godzinę 17:00 diaspora białoruska Białegostoku zaplanowała wiec rocznicowy z okazji 509. ocznicy historycznego zwycięstwa nad Moskalami na skwerze Wolnej Białorusi przy Konsulacie Generalnym Republiki Białorusi w Białymstoku.

 

Bitwa pod Orszą 1514 (jak to było)

Bitwa pod Orszą, stoczona 8 września 1514 r., była jednym z trzech zwycięskich starć, jakie w tym rejonie odniosły oddziały polsko-litewskie nad wojskami moskiewskimi. W lipcu 1508 r. oddziały również dowodzone przez hetmana Ostrogskiego i wsparte przez rycerstwo wojewody lubelskiego Mikołaja Firleja, zanotowały pierwszy triumf pod Orszą, pokonując wojska moskiewskiego księcia Wasyla III Iwanowicza. Po raz trzeci Orsza pojawiła się w kronikach historyków, gdy 7 lutego 1564 r. siły Moskwy pokonane zostały przez hetmana wielkiego litewskiego Mikołaja Radziwiłła Rudego.

W epoce jagiellońskiej Orsza, podobnie jak Smoleńsk, stanowiła silny punkt oporu w tzw. Bramie Smoleńskiej, broniącej wschodnich granic Rzeczypospolitej.

Na początku XVI w. nasilał się konflikt pomiędzy Rzeczpospolitą a Moskwą. W 1512 r. rozpoczęła się trwająca 10 lat wojna. Jesienią tego roku wojska Iwana Czeladnina oraz Iwana Repnina-Oboleńskiego zaatakowały warownie w Mińsku i Połocku, Witebsk oraz Smoleńsk. W 1513 r. oddziały Księstwa Moskiewskiego dwukrotnie, lecz bez powodzenia przeprowadziły oblężenie Smoleńska, mającego istotne znaczenie strategiczne.

Rok później, w lutym 1514 r. Wasyl III zawarł w Moskwie sojusz z cesarzem Maksymilianem I Habsburgiem oraz wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego Albrechtem Hohenzollernem. Celem układu było zdobycie i podział terytoriów obejmujących północno-wschodnią część Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Po trwającym ponad trzy miesiące oblężeniu upadła twierdza w Smoleńsku, a niedługo później poddały się Mścisław i Dubrowna. Ich utrata stanowiła zagrożenie dla wschodnich rubieży Rzeczypospolitej pod panowaniem Zygmunta I Starego.

Na początku września 1514 r. hetman wielki litewski Konstanty Ostrogski zmobilizował ok. 25 tys. żołnierzy, wspartych przez kilkanaście tysięcy jeźdźców wojewody kijowskiego Jerzego Herkulesa Radziwiłła oraz 5 tys. jazdy polskiej starosty trembowelskiego Janusza Świerczowskie.go, a także piechotę zaciężną i artylerię. Na czele oddziałów moskiewskich stał Iwan Czeladnin. Ich liczebność szacuje się na 80 tysięcy.

7 września 1514 r. rozpoczęła się koncentracja polskich i litewskich oddziałów nad Dnieprem w okolicach Orszy. Ostrogski wykorzystał dobrą znajomość terenu, gdzie już sześć lat wcześniej stoczył zwycięską bitwę. Mosty na Dnieprze były obsadzone przez oddziały moskiewskie. Jazda przeprawiła się więc przez bród. Dla pozostałych oddziałów zbudowano improwizowany most saperski z drewnianych beczek. Oddziały przeszły na wschodni brzeg pod osłoną nocy, by 8 września 1514 r. ok. dziewiątej rano zająć pozycje kilka kilometrów na wschód od Orszy.

Czeladnin zamierzał wykonać manewr oskrzydlający oddziały polsko-litewskie z obu flank, a następnie przeprowadzić drugi atak, „spychając” je ku Dnieprowi. Około południa na prawe skrzydło uderzył pułk księcia Bułhakowa-Golicy, na lewe – oddziały kniazia Oboleńskiego, który starł się z litewską jazdą.

Pod Orszą istotną rolę odegrała polska artyleria i husaria, skutecznie współdziałająca z oddziałami pieszymi. Ostatnia faza walki zakończyła się pościgiem za wycofującymi się oddziałami Czeladnina.

Około godziny szóstej wieczorem bitwa zakończyła się zwycięstwem sił polsko-litewskich. Straciły one ok. 1-2 tys. rycerzy i jeźdźców. Straty przeciwnika szacuje się na kilkanaście tysięcy zabitych, w tym kilku dowódców. Do niewoli dostał się m.in. książęta Iwan Czeladnin i Bułhakow-Golica oraz wielu innych jeńców. Zdobyto obóz przeciwnika, a także znaczną ilość uzbrojenia.

Polskim oddziałom nie udało się zdobyć warowni w Smoleńsku. Odbito jednak Dubrowno i Mścisław. Tuż po bitwie król Zygmunt I Stary wysłał do papieża i kilku władców list z opisem bitwy. Zabieg ten podniósł prestiż i rangę Rzeczypospolitej w Europie.

Zwycięstwo z września 1514 r. skutecznie zablokowało działania skierowanego przeciw Rzeczypospolitej sojuszu Moskwy z Maksymilianem Habsburgiem oraz Albrechtem Hohenzollernem, późniejszym lennikiem Zygmunta I.

Obraz pt. „Bitwa pod Orszą”, którego autorstwo jest przypisywane Hansowi Krellowi, fot.: Wikipedia.org

Kilkanaście lat po wydarzeniu powstał obraz „Bitwa pod Orszą”, przypisywany niemieckiemu malarzowi Hansowi Krellowi (1490-1565). Autor umieścił na nim własną postać, jako siedzącego nad brzegiem Dniepru obserwatora oraz powtórzone kilkakrotnie postacie historyczne m.in osobę hetmana Ostrogskiego w rożnych fazach potyczki. Dzieło jest wystawione w Muzeum Narodowym w Warszawie.

 Znadniemna.pl

Zwycięstwo w niej, które miało miejsce 8 września 1514 roku, Białorusini od końca lat 80. minionego stulecia czczą jako Dzień Chwały Białoruskiego Oręża. Jest to święto nieuznawane przez prorosyjski reżim Łukaszenki, panujący obecnie na Białorusi. Jest za to świętem obchodzonym przez białoruskie środowiska niepodległościowe na

Skip to content