HomeStandard Blog Whole Post (Page 374)

Ośmiu reprezentantów młodzieży polskiej z Białorusi zakwalifikowało się na szkolenia liderskie AMBASADOR POLSKOŚCI, które odbyły się w dniach 16- 26 sierpnia w Domu Polskim w Ostródzie z inicjatywy Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Podczas warsztatów

Ośmiu młodych Polaków z Białorusi reprezentowało cztery leżące na Białorusi miejscowości – Grodno, Brześć, Mińsk oraz Pińsk. Trafili oni do ekskluzywnego grona uczestników szkoleń, liczącego 42 osoby na ponad sto chętnych, od których zgłoszenia wpłynęły do komisji rekrutującej uczestników cyklu zajęć dla młodych liderów polonijnych. Byli to młodzi Polacy z różnych krajów: Włoch, Austrii, Irlandii, Ukrainy, Białorusi, Słowacji i Wielkiej Brytanii. Podzieleni na grupy po osiem osób tak, aby w każdej z grup znaleźli się reprezentanci z różnych krajów, uczestnicy szkoleń, aby wykonać zadania trenerów musieli porozumiewać się między sobą w języku polskim – jedynym, którym władali wszyscy biorący udział w zajęciach młodzi liderzy.

Mimo nasyconego programu pobytu i szkoleń, młodzież znajdowała czas na zabawę i wygłupy

Program pobytu uczestników szkoleń przewidywał udział w warsztatach, rozwijających umiejętności liderskie m.in. przywództwo, budowanie zespołu, debatowanie, pisanie projektów. Odbyły się także zajęcia z budowania sieci przyjaciół Polski p oparciu o kluby studenta polonijnego. Uczestnicy szkoleń wysłuchali cykl wykładów z wiedzy o Polsce i skutecznej promocji Polski. Odbyły się także wizyty studyjne do różnych polskich miast oraz spotkania z przedstawicielami instytucji pozarządowych, jak Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, i państwowych, m.in. Kancelarii Prezydenta RP, Senatu RP, Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, Instytutu Pamięci Narodowej. Rozmaite aspekty współczesnej działalności społecznej i kulturalnej na przykładzie aktywności lokalnych organizacji i społeczności polska młodzież zza granicy poznawała w Olsztynie Fromborku, Malborku, Toruniu, Gdańsku i Warszawie.

Kroki z tańca można ćwiczyć również podczas wycieczki

W ramach szkoleń ich uczestnicy brali udział w warsztatach m. in. z tańca ludowego, w zajęciach  o mediach oraz najnowszej historii Polski. Odbyły się nawert warsztaty z kuchni polskiej, które poprowadził szef kuchni Domu Polonii w Pułtusku.

Ucząc się przygotowania i prowadzenia debaty u doświadczonych trenerów Zenki Bańkowskiej i Urszuli Herbich, młodzież miała za zadanie przygotowanie debaty, w której w charakterze ekspertów wystąpili: m.in.: Dariusz Piotr Bonisławski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, prof. Małgorzata Suświłło, dziekan Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, Julian Pawłowski, dyrektor Ostródzkiego Centrum Kultury.

Ostatnim punktem szkoleń stały się prezentacje wyników pobytu na obozie szkoleniowym, przygotowane przez uczestników obozu. Każdy z nich otrzymał od organizatorów szkoleń dyplom, potwierdzający udział w nich i pomyślne zakończenie kursu szkoleń.

Irena Głuchowska

Ośmiu reprezentantów młodzieży polskiej z Białorusi zakwalifikowało się na szkolenia liderskie AMBASADOR POLSKOŚCI, które odbyły się w dniach 16- 26 sierpnia w Domu Polskim w Ostródzie z inicjatywy Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. [caption id="attachment_24852" align="alignnone" width="500"] Podczas warsztatów[/caption] Ośmiu młodych Polaków z Białorusi reprezentowało cztery

Członkowie pododdziału Związku Piłsudczyków RP na Białorusi wspólnie z dyplomatami Ambasady RP w Mińsku rozpoczęli 26 sierpnia prace porządkowe na cmentarzu wojennym w Dołhinowie w rejonie wilejskim.

Cmentarz wojenny w Dołhinowie

Cmentarz, na którym spoczywają żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej z 1915 roku oraz żołnierze Wojska Polskiego i bolszewicy, polegli w 1920 roku, został urządzony na przełomie lat 20. i 30. XX stulecia. Władze II Rzeczpospolitej na podstawie zobowiązań prawnych, nałożonych na Rzeczpospolitą Polską w ramach Traktatu Wersalskiego i Traktatu Ryskiego, zadbały o wojenne pochówki, stawiając jednakowe nagrobki i krzyże wszystkim pochowanym na cmentarzu żołnierzom. Solidnie wykonane krzyże dotrwały do naszych czasów w dość dobrym stanie.

Podczas prac renowacyjnych

Pracują członkowie pododdziału Związku Piłsudczyków RP na Białorusi Stefan Łopacki i Czesław Remizowicz

W trakcie prac renowacyjnych, podjętych przez piłsudczyków z Białorusi i akredytowanych w jej stolicy polskich dyplomatów, oczyszczono i zaimpregnowano specjalistycznymi środkami wszystkie elementy betonowe oraz uzupełniono ubytki. W kolejnym etapie prac groby zostały pomalowane, a ich wnętrza zabezpieczone oraz uzupełnione ozdobnym żwirkiem.

Wygląd nagrobków po renowacji

Ze względu na dość duży rozmiar cmentarza oraz konieczność dowozu materiałów prace renowacyjne potrwają na nim do połowy września.

Tablica informująca o pochowanych na cmentarzu żołnierzach armii rosyjskiej i tabliczka ochronna, informująca, żę cmentarz jest nekropolią wojenną, której uszkodzenie jest karalne na mocy prawa

Cmentarz w Dołhinowie został wyznaczony jako miejsce pochówku żołnierzy KOP z pobliskiej strażnicy Pohost. Prace poszukiwawcze, prowadzone na nim przez 52. batalion Armii Białoruskiej oraz specjalistów Instytutu Pamięci Narodowej RP mają rozpocząć się 4 września.

Znadniemna.pl na podstawie relacji konsula RP w Mińsku Adama Kaczyńskiego i Denisa Krawczenki, kierownika pododdziału Związku Piłsudczyków RP na Białorusi, zdjęcia minsk.msz.gov.pl

Członkowie pododdziału Związku Piłsudczyków RP na Białorusi wspólnie z dyplomatami Ambasady RP w Mińsku rozpoczęli 26 sierpnia prace porządkowe na cmentarzu wojennym w Dołhinowie w rejonie wilejskim. [caption id="attachment_24840" align="alignnone" width="500"] Cmentarz wojenny w Dołhinowie[/caption] Cmentarz, na którym spoczywają żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej z 1915 roku

Polska delegacja parlamentarna kierowana przez wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego rozpoczęła we wtorek trzydniową wizytę na Białorusi od spotkania z kierownictwem Izby Reprezentantów białoruskiego dwuizbowego parlamentu, Zgromadzenia Narodowego.

Wicemarszałek Sejmu RP Ryszard Terlecki, fot.: PAP

„Mniej więcej rok temu byłem z wizytą na Białorusi. Mówiliśmy wtedy, że zmarnowaliśmy trochę czasu, ponieważ nasza współpraca nie rozwijała się tak, jak powinna” – mówił Terlecki. „Dzisiaj mogę z radością powiedzieć, że minionego roku nie zmarnowaliśmy. Miały miejsce liczne kontakty i wizyty na różnych szczeblach, wydaje mi się, że wszystkie były pożyteczne i przyniosły konkretne efekty” – ocenił.

„Białoruś i Polska powinny szukać wspólnych tematów dla bardziej efektywnej współpracy” – mówił podczas spotkania z polską delegacją parlamentarną wiceprzewodniczący Izby Reprezentantów Balesłau Pirsztuk.

Obaj politycy podkreślali, że rośnie intensywność dwustronnych kontaktów gospodarczych i że obie strony są zainteresowane rozwijaniem współpracy parlamentarnej.

„Polska polityka jest obecnie nastawiona bardzo pozytywnie na międzynarodową współpracę parlamentarną, żeby parlamenty miały więcej do powiedzenia w stosunkach międzynarodowych i myślę, że współpraca z Białorusią będzie temu służyć” – mówił Terlecki.

Tematem rozmów były również, jak wskazał Pirsztuk, „konstruktywna współpraca” na forum organizacji międzynarodowych i współpraca transgraniczna.

Ryszard Terlecki podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że w czasie spotkania poruszono także kwestie dotyczące polskiej mniejszości na Białorusi, takie jak fakt, że dotąd sześcioro dzieci nie zostało przyjętych do pierwszych klas szkoły polskiej w Grodnie. „Nalegamy, żeby ta sprawa została rozwiązana. To jest grupa sześciorga dzieci, które znalazły się na liście rezerwowej. Dobrze by było, żeby zostały do tej szkoły przyjęte” – mówił wicemarszałek.

Kolejną sprawą jest, jak powiedział, poszukiwanie rozwiązania w sprawie polsko-białoruskiej komisji oświatowej, „w której ma się znaleźć reprezentacja polskiej mniejszości na Białorusi”.

Terlecki mówił również o tym, że „nie powinno tak być, że opinia publiczna w Polsce jest poruszana problemami, które potem okazują się w sumie rozwiązane”.

Po spotkaniu z udziałem wiceszefów parlamentów odbyło się posiedzenie dwustronnej parlamentarnej grupy roboczej, której ze strony polskiej przewodniczy poseł Kukiz’15 Adam Andruszkiewicz, a ze strony białoruskiej – Andrej Naumowicz.

Na przełomie stycznia i lutego odbyła się wizyta kierowanej przez Pirsztuka delegacji parlamentu Białorusi w Polsce.

Wśród członków polskiej delegacji, która będzie przebywać na Białorusi do czwartku, są m.in. Piotr Naimski, pełnomocnik polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, wiceminister rozwoju Witold Słowik, posłanka PiS i rzeczniczka tej partii Beata Mazurek, poseł Włodzimierz Bernacki.

Na środę zaplanowano spotkania delegacji z kierownictwem wyższej izby Zgromadzenia Narodowego Białorusi, Rady Republiki, przedstawicielami rządu i ministerstwa spraw zagranicznych.

Wicemarszałek Terlecki spotka się również z białoruskimi środowiskami niezależnymi oraz złoży kwiaty pod krzyżem upamiętniającym ofiary represji stalinowskich w Parku Czeluskińców w Mińsku.

W czwartek delegacja uda się do Lidy, a następnie do Grodna, gdzie głównym punktem jej programu będzie spotkanie z przedstawicielami polskiej mniejszości na Białorusi.

Znadniemna.pl za PAP/Justyna Prus

Polska delegacja parlamentarna kierowana przez wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego rozpoczęła we wtorek trzydniową wizytę na Białorusi od spotkania z kierownictwem Izby Reprezentantów białoruskiego dwuizbowego parlamentu, Zgromadzenia Narodowego. [caption id="attachment_24834" align="alignnone" width="500"] Wicemarszałek Sejmu RP Ryszard Terlecki, fot.: PAP[/caption] „Mniej więcej rok temu byłem z wizytą na Białorusi.

Delegacja Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi na czele z prezes Andżeliką Borys 26 sierpnia wzięła udział w objeździe grobów polskich żołnierzy na terenie obwodu brzeskiego.

Podczas nabożeństwa polowego na Cmentarzu Garnizonowym WP przy Twierdzy Brzeskiej

W objeździe, który został zorganizowany przez Konsulat Generalny RP w Brześciu we współpracy z Brzeskim Obwodowym Oddziałem ZPB i redakcją kwartalnika „Echa Polesia” w ramach tegorocznych obchodów Święta Wojska Polskiego,  licznie uczestniczyła delegacja polskiej placówki konsularnej w mieście nad Bugiem, której przewodził konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz z małżonką. W wyprawie po polskich miejscach pamięci narodowej na Ziemi Brzeskiej uczestniczył także attache obrony RP na Białorusi płk Arkadiusz Szwec. Brzeski Oddział Obwodowy ZPB reprezentowała podczas objazdu jego prezes Alina Jaroszewicz, której towarzyszyli członkowie oddziału, między innymi członek Rady Naczelnej ZPB Eugeniusz Lickiewicz. Gościem uroczystości była także wiceprezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Ewa Ziółkowska.

Zanim wyruszyć w trasę po rozsianych na terenie obwodu brzeskiego pochówkach polskich żołnierzy, uczestnicy wyprawy wzięli udział w polowym nabożeństwie, odprawionym w intencji poległych za Ojczyznę żołnierzy Wojska Polskiego na Cmentarzu Garnizonowym Wojska Polskiego przy Twierdzy Brzeskiej przez proboszcza Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Brześciu, księdza Jerzego Chiniewicza.

Wieniec przy pomniku na Cmentarzu Garnizonowym WP przy Twierdzy Brzeskiej w asyście konsula RP w Brześciu Jerzego Grymanowskiego i attache obrony RP na Białorusi płk Arkadiusza Szweca składa konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz

Cmentarz Garnizonowy WP przy Twierdzy Brzeskiej jest największą polską nekropolią wojskową na Ziemi Brzeskiej. Liczy 656 grobów, w których spoczywają szczątki żołnierzy z obsady Twierdzy Brzeskiej z lat 1921 – 1939 oraz jej obrońców z września 1939 roku. Zdewastowany w czasach sowieckich, cmentarz ten został uporządkowany po upadku ZSRR w latach 90. minionego stulecia. Wówczas zostały odnowione m.in. krzyże na poszczególnych mogiłach, a staraniem Konsulatu Generalnego RP w Brześciu, przy wsparciu finansowym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, w centralnej części cmentarza został ustanowiony obelisk z inskrypcją „Pamięci żołnierzy Wojska Polskiego Garnizonu Brzeskiego z lat 1921-1939 i obrońców Twierdzy Brześć poległych we wrześniu 1939 r. spoczywających na tym cmentarzu/Rodacy 2000 r.”

Z Cmentarza Garnizonowego uczestnicy obchodów udali się na leżący przy ulicy Kombinatskiej w Brześciu Cmentarz Wojenny z 1920 roku.

Na Cmentarzu Wojennym 1920 roku przy ulicy Kombinatskiej w Brześciu

Wieniec przy pomniku na Cmentarzu Wojennym 1920 roku przy ulicy Kombinatskiej w Brześciu składa płk Arkadiusz Szwec, attache obrony RP na Białorusi

Jest to jedna z największych na Białorusi nekropolii wojennych z okresu wojny polsko-bolszewickiej. Cmentarz liczy 329 grobów. Są na nim pochowani żołnierze z formacji białoruskich, walczących u boku wojsk polskich, pod dowództwem generała Stanisława Bułak-Bałachowicza. Jak zaznaczył, przemawiający do zgromadzonych na cmentarzu konsul generalny Piotr Kozakiewicz, nekropolia ta przypomina o „pięknym współdziałaniu polsko-białoruskim w czasie wojny z bolszewikami”. Niestety, cmentarz ten wymaga dogłębnej renowacji oraz wykonania dobrego ogrodzenia, co, wedle zapowiedzi konsula Kozakiewicza, ma nastąpić już w przyszłym roku, na który jest zaplanowana całkowita renowacja tej wojennej nekropolii.

Ostatnim miejscem w Brześciu, nawiedzonym przez uczestników obchodów, stała się kwatera polskich żołnierzy na cmentarzu katolickim przy ulicy Puszkińskiej.

Na kwaterze żołnierzy 1920 roku przy ulicy Puszkińskiej w Brześciu

Jest to pięknie odnowiona kilka lat temu staraniami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nekropolia, licząca 48 grobów żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.

Z Brześcia uczestnicy obchodów udali się do Wysokiego Litewskiego, w którym na cmentarzu katolickim zachowały się jedyne na Białorusi groby legionistów z legendarnej I Brygady Legionów Józefa Piłsudskiego. W jednej z dwóch, znajdujących się tutaj, kwater wojskowych spoczywa ośmiu legionistów polskich i pięciu żołnierzy armii austro-węgierskiej, poległych w sierpniu 1915 roku. W drugiej kwaterze pochowanych jest sześciu żołnierzy armii austro-węgierskiej, a betonowe tablice na ich grobach zostały ustanowione przez Ministerstwo Robót Publicznych II RP w 1924 roku.

Wysokie Litewskie. Wieniec na grobach legionistów składa konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz

Z ustaleń historyków wynika, że legioniści, spoczywający na cmentarzu katolickim w Wysokim Litewskim, polegli w wyniku działań pościgowych, w których w sierpniu 1915 roku brały udział I Brygada Legionów i należący do II Brygady Legionów 4. Pułk Piechoty. Wówczas dotarły one pod Wysokie Litewskie, gdzie doszło do kilku potyczek.

Zniszczona tablica na kwaterze legionistów na cmentarzu w Wysokim Litewskim

Uczestnicy objazdu miejsc pamięci narodowej z okazji Święta Wojska Polskiego spotkali na cmentarzu w Wysokim Litewskim proboszcza miejscowej parafii ks. Andrzeja Borodzicza i jego parafian, wspólnie z którymi odmówili modlitwę za dusze żołnierzy poległych za Ojczyznę.

Wysokie Litewskie. Modlitwa przy kwaterze legionistów z I Brygady Legionów Józefa Piłsudskiego

Wysokie Litewskie. Modlitwa przy kwaterze żołnierzy armii austro-węgierskiej

Pochówki legionistów na cmentarzu katolickim w Wysokim Litewskim, podobnie, jak sam cmentarz, przebywają w stanie zaniedbanym i wymagają poważnej renowacji. Jak zauważyła w rozmowie z konsulem generalnym RP w Brześciu Piotrem Kozakiewiczem jedna z parafianek, liczba katolików w Wysokim Litewskim jest bardzo nieduża i parafian nie stać na utrzymanie cmentarza w godnym stanie.

Z Wysokiego Litewskiego trasa objazdu poprowadziła jego uczestników do Prużany, w której na cmentarzu katolickim uczestników wyprawy powitał miejscowy proboszcz ks. Wincenty Siewruk z miejscowymi Polakami, opiekującymi się cmentarzem i znajdującą się na nim kwaterą wojenną żołnierzy, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.

Prużana. Kwatera Wojenna 1920 roku z grobami żołnierzy Pułków Poznańskich

Prużana. Modlitwa przy kwaterze wojennej

Prużana. Hołd zołnierzom, poległym w wojnie polsko-bolszewickiej, oddają: konsul RP w Brześciu Jerzy Grymanowski, konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz i attache obrony RP na Białorusi płk Arkadiusz Szwec

Prużana. Hołd poległym bohaterom oddają: Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB, Alina Jaroszewicz, prezes Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB i Andżelika Borys, prezes ZPB

Przy kwaterze, pięknie odnowionej między innymi staraniami działacza ZPB w Brześciu Eugeniusza Lickiewicza, uczestnicy wyprawy pomodlili się za dusze poległych żołnierzy, a Eugeniusz Lickiewicz opowiedział o historii kwatery, w której spoczywa 126 żołnierzy Wojska Polskiego, głównie z Pułków Poznańskich, które broniły Prużany przed bolszewikami w okresie wojny polsko-bolszewickiej, kiedy Armia Czerwona nacierała w kierunku polskiej stolicy, a po Bitwie Warszawskiej „poznaniacy” tędy pędzili bolszewików na wschód. Według Eugeniusza Lickiewicza staraniami poznańskiego oddziału Stowarzyszenia Odra-Niemen, udało się ustalić nazwiska 59 żołnierzy, pochowanych na tym cmentarzu, a dzięki pomocy Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” i Konsulatu Generalnego RP w Brześciu w centralnej części kwatery wojennej wzniesiono pomnik, na którym umieszczono tablicę z napisami w językach polskim i białoruskim. Polskojęzyczna inskrypcja na pomniku jest następująca: „ŻOŁNIERZOM/PUŁKÓW POZNAŃSKICH/WOJSKA POLSKIEGO/POLEGŁYM I ZMARŁYM/W LATACH 1920-1921/RODACY”.

Prużana. Pomnik na kwaterze wojennej 1920 roku

Dwujęzyczna tablica na pomniku na kwaterze żołnierzy z Pułków Poznańskich w Prużanie

Działacz ZPB w Brześciu, członek Rady Naczelnej ZPB Eugeniusz Lickiewicz opowiada historię powstania i renowacji kwatery wojennej w Prużanie

Z Prużany uczestnicy objazdu udali się do Różany, w której na posesji przy Kościele Św. Trójcy znajduje się mogiła trzech żołnierzy Pułków Poznańskich poległych w 1920 roku. Uczestnicy objazdu przybyli w momencie, kiedy w kościele trwały rekolekcje. Ich uczestnicy, widząc przybycie licznej delegacji, wraz z księdzem wyszli ze świątyni, aby pomodlić się wspólnie z uczestnikami objazdu za dusze pochowanych przy kościele w Różanie żołnierzy polskich. Przy tej okazji dzięki opowieści konsula Piotra Kozakiewicza o losach spoczywających na przykościelnej posesji polskich żołnierzy, uczestnicy rekolekcji dowiedzieli się, między innymi, że żołnierze ci zginęli półtora miesiąca przed zakończeniem działań wojennych, czyli w końcowej fazie wojny polsko-bolszewickiej. Konsul Kozakiewicz serdecznie podziękował parafianom Kościoła Św. Trójcy w Różanie i proboszczowi za opiekę nad tym miejscem pochówku polskich bohaterów.

Różana. Grób żołnierzy z Pułków Poznańskich na przykościelnej posesji

Różana. Modlitwa przy grobie polskich żołnierzy

Różana. Hołd poległym oddają: Piotr Kozakiewicz, konsul generalny RP w Brześciu, Jerzy Grymanowski, konsul RP w Brześciu i płk Arkadiusz Szwec, attache obrony RP na Białorusi

Różana. Alina Jaroszewicz, Andrzej Poczobut i Andżelika Borys stawiają znicze na grobie żołnierzy

Z Różany trasa objazdu poprowadziła jego uczestników na cmentarz w Kosowie Poleskim, na którym znajdują się mogiły żołnierzy z okresu wojny 1920 roku, policjantów, którzy zginęli w służbie czynnej w okresie międzywojennym oraz trzech powstańców styczniowych.

Kosów Poleski. Kwatera żołnierzy 1920 roku na miejscowym cmentarzu

Kosów Poleski. Modlitwa przy kwaterze żołnierzy 1920 roku

Kosów Poleski. Groby policjantów na miejscowym cmentarzu

Kosów Poleski. Hołd policjantom, poległym w służbie czynnej, oddają konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz i konsul RP w Brześciu Jerzy Grymanowski

Kosów Poleski. Modlitwa przy grobie powstańców styczniowych

Kosów Poleski. Inskrypcja od fundatorów pomnika na grobie powstańców

Kosów Poleski. Podczas stawiania pomnika na grobie powstańców jego fundatorzy znali nazwiska dwóch z trzech, spoczywających pod nim bohaterów

Wiktoria Sawostina, mieszkanka Kosowa Poleskiego, opowiedziała przybyłym historię dewastacji i odnowienia pomnika na grobie powstańców

Na cmentarzu w Kosowie uczestnicy objazdu spotkali miejscowe kobiety, z których jedna – Wiktoria Sawostina – przybliżyła przybyłym historię pomnika na grobie powstańców 1863 roku, ustanowionego przez mieszkańców kosowskiego powiatu 11 listopada 1928 roku w 10. rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości. Pani Wiktoria, mówiąca płynną polszczyzną, opowiedziała, że w 1940 roku krzyż na grobie powstańców został powalony przez sowieckie władze, które w tym celu przywiązały go liną do czołgu. Przez cały okres sowiecki krzyż ten leżał w zaroślach i dopiero w latach 80. na fali gorbaczowskiej pieriestrojki miejscowa ludność zainicjowała przywrócenie krzyża na należne mu miejsce na grobie powstańców.

Cmentarz katolicki we wsi Juszkiewicze stał się przedostatnim punktem objazdu. Tutaj z inicjatywy prezesa miejscowego oddziału ZPB Dymitra Burca i mieszkających w Juszkiewiczach Polaków w ubiegłym roku upamiętnionych zostało 11 miejscowych mieszkańców – żołnierzy Armii Krajowej – schwytanych podczas nocnej obławy przez NKWD i rozstrzelanych 5 kwietnia 1945 roku.

Na wybudowanej w ubiegłym roku staraniami Oddziału ZPB w Juszkiewiczach i jego prezesa Dymitra Burca kwaterze 11 żołnierzy Armii Krajowej, mieszkańców Juszkiewicz

Modlitwa przy grobach akowców, spoczywających na kwaterze w Juszkiewiczach

Juszkiewicze. Hołd poległym akowcom oddają: konsul RP w Brześciu Jerzy Grymanowski, konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz i attache obrony RP na Białorusi płk Arkadiusz Szwec

Juszkiewicze. Tablica pod krzyżem na kwaterze 11 akowców

Tablica, upamiętniająca poległych w Juszkiewiczach akowców w miejscowym kościele

Prochy akowców spoczęły w pięknie wybudowanej kwaterze, znajdującej się w centrum cmentarza, nad którą góruje wysoki krzyż z ukrzyżowanym Zbawicielem. Nazwiska akowców, spoczywających w kwaterze na cmentarzu, można przeczytać także na upamiętniającej ich tablicy w miejscowym kościele.

Zakończenie trwającego od rana objazdu miejsc pamięci narodowej w obwodzie brzeskim nastąpiło wieczorem o zmierzchu w Baranowiczach. Na miejscowym cmentarzu przy obelisku, upamiętniającym zmarłych na tyfus 182 pracowników baranowickiego etapu repatriacji z okresu międzywojennego, zgromadziło się około stu członków miejscowego oddziału ZPB na czele z prezes Elżbietą Gołosunową i uczniów działającej w baranowickim Domu Polskim Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana na czele z dyrektor Eleonorą Raczkowską-Jarmolicz.

Baranowicze. Na miejscowym cmentarzu, przy obelisku ofiar tyfusu, uczestników objazdu przywitało około stu miejscowych Polaków

Modlitwę za poległych w służbie Ojczyźnie poprzedził występ chóru, działającego przy miejscowym Domu Polskim. Po modlitwie, złożeniu wieńców przy obelisku i zapaleniu zniczy nastąpiła chwila podsumowania objazdu po miejscach pamięci narodowej, rozsianych po Ziemi Brzeskiej.

Wieniec przy obelisku w Baranowiczach składają: Piotr Kozakiewicz, konsul generalny RP w Brześciu i Jerzy Grymanowski, konsul RP w Brześciu

Elżbieta Gołosunowa, prezes Oddziału ZPB w Baranowiczach i prezes ZPB Andżelika Borys zapalają znicze przy obelisku

Konsul generalny RP w Brześciu Piotr Kozakiewicz, podziękował uczestnikom objazdu i Polakom, zgromadzonym przy obelisku za pamięć i opiekę nad polskimi nekropoliami. Wdzięczność za pielęgnowanie pamięci o polskich bohaterach wyraziła podczas przemówienia do zgromadzonych także prezes ZPB Andżelika Borys. Współorganizator objazdu prezes Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB Alina Jaroszewicz zaproponowała zapalić znicze na pojedynczych grobach żołnierskich, znajdujących się na cmentarzu w Baranowiczach.

Mowę, podsumowującą objazd miejsc pamięci, wygłasza Piotr Kozakiewicz, konsul generalny RP w Brześciu

W imieniu współorganizatora objazdu – Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB – przemawia jego prezes Alina Jaroszewicz

Końcowym akcentem objazdu stało się zapalenie zniczy na żołnierskich grobach na cmentarzu w Baranowiczach. Na zdjęciu: znicz na grób polskiego żołnierza niesie prezes ZPB Andżelika Borys

Jak dowiedzieliśmy się od brzeskiego działacza ZPB Eugeniusza Lickiewicza, po zakończeniu objazdu Zarząd Brzeskiego Obwodowego Oddziału ZPB, podsumowując wyniki wyprawy po miejscach pamięci, doszedł do wniosku, iż przed setną rocznicą wojny polsko-bolszewickiej koniecznie należy przeprowadzić renowację wszystkich istniejących na Polesiu i przebywających w niezadowalającym stanie grobów żołnierzy polskich z okresu tej wojny.

Znadniemna.pl

Delegacja Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi na czele z prezes Andżeliką Borys 26 sierpnia wzięła udział w objeździe grobów polskich żołnierzy na terenie obwodu brzeskiego. [caption id="attachment_24788" align="alignnone" width="500"] Podczas nabożeństwa polowego na Cmentarzu Garnizonowym WP przy Twierdzy Brzeskiej[/caption] W objeździe, który został zorganizowany przez Konsulat

Polscy naukowcy ekshumują jesienią żołnierzy KOP zabitych w walkach z czerwonoarmistami.

Ekshumacja na Ukrainie, fot.: IPN

Instytut Pamięci Narodowej otrzymał zgodę władz białoruskich na przeprowadzenie poszukiwań na terenie tego kraju. Prace rozpoczną się 4 września, zostaną przeprowadzone w pobliżu strażnicy Korpusu Ochrony Pogranicza w miejscowości Pohost (rejon wilejski na północny zachód od Mińska).

– Będziemy poszukiwali szczątków kilkunastu żołnierzy. Jeżeli zostaną odnalezione, przeprowadzona zostanie ich ekshumacja – mówi nam dr Leon Popek, naczelnik Wydziału Kresowego IPN.

Szczątki zostaną przeniesione do kwatery polskich żołnierzy. Z relacji historyków wynika, że zginęli oni 17 września 1939 roku w czasie potyczki z Armią Czerwoną, która tego dnia zaatakowała Polskę. Nie ma jednak pewności, czy polegli w walce, czy np. zostali rozstrzelani po wzięciu do niewoli. To będzie wiadomo po zakończeniu oględzin szczątków. Zwłoki żołnierzy zostały pochowane przez miejscową ludność. Dzisiaj w tym miejscu jest pole.

Polskim naukowcom w czasie ekshumacji pomogą białoruscy żołnierze ze specjalnego batalionu. Prace powinny zostać zakończone do końca września.

Wyrażenie zgody władz białoruskich na przeprowadzenie tych prac określane jest przez naszych historyków i dyplomatów jako przełom. Od kilkunastu lat na terenie Białorusi nie prowadzono podobnych prac.

Warto jednak przypomnieć, że jeszcze rok temu białoruska prokuratura nie wyraziła zgody na przeprowadzenie badań na terenie przygranicznym, w okolicach jeziora Szlamy i wsi Kalety. Prokurator IPN z Białegostoku chciałby sprawdzić, czy znajdują się tam szczątki ofiar obławy augustowskiej. Do dzisiaj nie wiadomo bowiem, co stało się z zatrzymanymi latem 1945 roku przez Sowietów i polską bezpiekę w okolicach Suwałk ok. 600 żołnierzami podziemia niepodległościowego. Jedna z hipotez mówi, że mogą być pochowani w pasie przygranicznym.

Naukowcy IPN niedawno zakończyli prace poszukiwawcze na Ukrainie. Na zbiorową mogiłę natrafili w Jabłonce. W trzech jamach grobowych archeolodzy znaleźli szczątki dziewięciu legionistów poległych w 1915 roku. Do prac, których głównym organizatorem była Chorągiew Łódzka ZHP, zaprosiła ekspertów Instytutu ukraińska firma archeologiczna Wołyńskie Starożytności. Podczas pobytu polskich ekspertów na Ukrainie odnaleziono również cmentarz legionowy z 1916 roku w miejscowości Gaj (obecnie Kaszówka), gdzie znajduje się 25 mogił legionistów.
Wcześniej podobne prace zostały przeprowadzone na Litwie. Tam naukowcy IPN poszukiwali grobów żołnierzy AK. W miejscowości Michnokiemie ekshumowali szczątki kaprala Edwarda Buczka ps. Grzybek, który zginął 1 lipca 1944 roku w walce z oddziałem strzelców górskich Wehrmachtu. Kolejne odnalezione przez IPN szczątki należą prawdopodobnie do por. Wojciecha Stypuły „Bartka”; ekshumowano je na tzw. Długiej Wyspie w Puszczy Rudnickiej. Porucznik Stypuła zginął 22 lipca 1944 roku nad rzeką Wisińczą w walce z Sowietami. W miejscowości Wersoczka odnaleziono też prawdopodobnie szczątki Stanisława Masiuka ps. Mróz, który zginął w ataku na posterunek NKWD w Ejszyszkach.

Prace na Litwie będą kontynuowane jesienią i w przyszłym roku.

Znadniemna.pl za rp.pl

Polscy naukowcy ekshumują jesienią żołnierzy KOP zabitych w walkach z czerwonoarmistami. [caption id="attachment_24784" align="alignnone" width="670"] Ekshumacja na Ukrainie, fot.: IPN[/caption] Instytut Pamięci Narodowej otrzymał zgodę władz białoruskich na przeprowadzenie poszukiwań na terenie tego kraju. Prace rozpoczną się 4 września, zostaną przeprowadzone w pobliżu strażnicy Korpusu Ochrony Pogranicza

Niezwykle miło jest nam zaprosić Państwa do zapoznania się z historią życia kolejnego bohatera, który nosił polski mundur – Włodzimierza Antiporuka, polskiego obywatela białoruskiej narodowości i wyznania prawosławnego, którego los zaprzecza hasłom radzieckiej propagandy, mówiącym o straszliwym prześladowaniu chłopów białoruskich i ich nieludzkim wyzyskiwaniu przez reżim polityczny II RP.

Włodzimierz Antiporuk jako żołnierz Wojska Polskiego

Autorem nadesłanego do redakcji biogramu Włodzimierza Antiporuka jest jego prawnuk, proboszcz prawosławnego Soboru Opieki Matki Bożej w Grodnie, protojerej Georgij Roj, który, udostępniając redakcji materiał tekstowy i fotograficzny, wyraził chęć udziału w naszej akcji „Dziadek w polskim mundurze”.

A oto historia życia naszego dzisiejszego bohatera:

Włodzimierz Antiporuk, urodził się 22 lipca 1900 roku we wsi Zosimy (w Imperium Rosyjskim – w podoleskiej wołosti, kobryńskiego ujezdu, gubernii grodzieńskiej, w II RP – w gminie wiejskiej Podolesie, powiatu kobryńskiego, województwa poleskiego, obecnie – w buchowickim sielsowiecie, rejonu kobryńskiego, obwodu brzeskiego Republiki Białoruś) w rodzinie zamożnych chłopów Parfiona i Anastazji Antiporuków.

Rodzice Włodzimierza zdecydowali, aby, jako najmłodszy z pięciorga rodzeństwa, pobierał naukę w cerkiewnej szkole parafialnej, którą mały Włodek ukończył 13 czerwca 1913 roku, o czym świadczy zachowane Świadectwo ukończenia szkoły z wizerunkami panującej wówczas w Imperium Rosyjskim carskiej rodziny na czele z ostatnim Samodzierżcą Wszechrusi Mikołajem II.
Wybuch I wojny światowej sprawił, że rodzina Antiporuków musiała opuścić rodzinną wieś i podjąć tułaczkę, aby uchronić się przed śmiertelnym niebezpieczeństwem, niesionym przez wojnę.

Świadectwo ukończenia przez Włodzimierza Antiporuka cerkiewnej szkoły parafialnej

W rodzinne strony Antiporukowie wrócili już wówczas, kiedy ich mała ojczyzna znalazła się na terenie II Rzeczypospolitej Polskiej. Przynależność do narodowości niepolskiej i wyznawanie wiary prawosławnej nie przeszkodziło rodzicom naszego bohatera, jemu samemu, a także jego braciom i siostrom w nabyciu polskiego obywatelstwa.

Włodzimierz Antiporuk (po prawej), w czasie odbywania zasadniczej służby w Wojsku Polskim

Jako obywatel II RP po osiągnięciu wieku poborowego, czyli prawdopodobnie w roku 1921, Włodzimierz Antiporuk został powołany do odbycia służby zasadniczej w Wojsku Polskim. Na podstawie munduru, w którym nasz bohater pozuje do zdjęcia ze swoimi kolegami z wojska, nie udało nam się niestety wywnioskować w jakiej konkretnie jednostce służył Włodzimierz Antiporuk. Z pewnością możemy stwierdzić tylko, że typem wojska, w którym służył, była piechota.

Po powrocie z wojska Włodzimierz Antiporuk zaczyna myśleć o ożenku. Jako młody przystojny kawaler z rodziny dobrej i zamożnej, jak na wiejskie standardy, nasz bohater cieszy się powodzeniem u miejscowych dziewczyn. Z jedną z nich Włodzimierz zamierza się nawet ożenić, ale rezygnuje w ostatniej chwili. Wkrótce po tym, podczas jednej z wiejskich potańcówek, nasz bohater zwraca uwagę na to, jak pięknie tańczy jedna z dziewczyn i zakochuje się w niej. Wybranką Włodzimierza Antiporuka okazała się Uliana Straczuk, córka Andreja, mieszkająca z rodzicami w sąsiadującej z Zosimami wsi Minianka. Uliana odwzajemniła uczucia adoratora z Zosimów i wkrótce stali się oni małżeństwem.

W tzw. pańskiej Polsce rodzina Antiporuków, wyznających prawosławie i nie będących Polakami, potrafiła nabyć na własność niemały kawałek dobrej i urodzajnej ziemi. Starszy brat Włodzimierza Dzmitry wyjechał do Ameryki, żeby pomóc rodzinie w budowie nowego domu. Starsze siostry naszego bohatera powychodziły za mąż i opuściły ojczysty dom, w którym pozostali sędziwi schorowani rodzice z dwoma najmłodszymi synami – Tymoteuszem i Włodzimierzem oraz ich żonami. Bracia Tymoteusz i Włodzimierz byli bardzo zżyci ze sobą i postanowili razem zarządzać rodzinnym gospodarstwem oraz budować wspólny nowy dom na dwie rodziny.

Bracia Włodzimierz i Tymoteusz Antiporukowie

Obaj bracia od małego dobrze znali się na sprawach rolniczych i umieli wszystko zrobić w gospodarstwie. Oprócz tego Włodzimierz zaczął się uczyć hodowli pszczół i zatrudnił się jako pszczelarz u miejscowego właściciela ziemskiego – pana Bosiackiego, mieszkającego w folwarku Mołodcza.

Zawodowa działalność Włodzimierza i jego stosunki z panem Bosiackim układały się nadzwyczaj dobrze. Za sumienną i dobrą pracę pan Bosiacki bardzo szanował swojego pszczelarza i nie tylko hojnie wynagradzał go pieniędzmi, lecz także wspierał go w przeróżnych sprawach.

Zarobione pieniądze, pomoc od brata Dzmitryja z Ameryki i od pana Bosiackiego, rodzinna zgoda, a także zamiłowanie do pracy i porządku pomogły braciom wybudować duży solidny dom, którego dach nakryto blachą, co wówczas na wsi uważane było za przejaw nadzwyczajnego luksusu. Z czasem we wspólnym gospodarstwie przybywało ziemi, pojawił się własny las, hodowla ryb, łąki, pastwiska, owocowy sad.

Lata 30. XX stulecia. Spotkanie sołtysów gminy Jeremicze, powiatu kobryńskiego. Włodzimierz Antiporuk stoi drugi od prawej

Włodzimierz wyróżniał się nadzwyczajną oszczędnością i duchem przedsiębiorczości. Jako aktywniejszy od brata powoli zaczął samodzielnie reprezentować prowadzone wspólnie z bratem gospodarstwo, które przez kilka lat z rzędu było uznawane za najlepsze gospodarstwo rolne w okolicy. Mimo tego, że Włodzimierz był człowiekiem młodym, mieszkańcy Zosimów wybrali go na swojego sołtysa. Wkrótce, za wzorowe prowadzenie gospodarstwa, Włodzimierz Antiporuk został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi po raz pierwszy z uzasadnieniem: „za zasługi na polu pracy zawodowej”.

Akt nadania Włodzimierzowi Antiporukowi Brązowego Krzyża Zasługi po raz pierwszy za „zasługi na polu pracy zawodowej”

W małżeństwie Włodzimierza i Uliany Antiporuków urodziły się cztery córki: Stefanida (babcia naszego czytelnika – protojereja Georgija Roja – red.), Katarzyna, Nadzieja i Maria.

Problemy rodziny zaczęły się w momencie przyjścia komunistów w 1939 roku. Jako posiadacze jednego z najmocniejszych we wsi gospodarstw, rodzina Antiporuków mogła łatwo stać się ofiarą rozkułaczania (metoda brutalnych represji wobec chłopów, będących właścicielami gospodarstw rolnych – red.). Do tego niezwłocznie by doszło gdyby nie wybuch wojny między Niemcami, a ZSRR w czerwcu 1941 roku.

Niemieckie władze okupacyjne na starostę wsi Zosimy wyznaczyły Włodzimierza Antiporuka, pełniącego funkcję sołtysa w czasach II RP. Wioska Zosimy była ze wszystkich stron otoczona lasem. A podczas wojny – gdzie las, tam też partyzanci. Była to okoliczność , która w dużym stopniu zwiększała ryzyko dla miejscowej ludności. Zachowanie życia nie było w takich warunkach zadaniem łatwym. Na Białorusi wiele takich właśnie wiosek, otoczonych lasem, zostało spalonych przez Niemców w okresie wojny. Żeby uniknąć tragicznego losu mieszkańcy Zosimów musieli ze szczególną czujnością przestrzegać bilansu stosunków, układających się z jednej strony z partyzantami, a z drugiej – z Niemcami.

Wśród kierowników ruchu partyzanckiego w okolicach Zosimów nie brakowało krewnych Włodzimierza Antiporuka. Jako starosta wsi Włodzimierz organizował więc pomoc żywnościową dla partyzantów i, rzecz jasna, zmuszony był do żywienia Niemców. Zadanie to komplikował fakt, że na początku wojny partyzanci bardziej przypominali pospolitych bandytów, a nie walczących z wrogiem żołnierzy zbrojnego podziemia. Niektóre grupy miejscowych „partyzantów” bezkarnie rabowali i zabijali niewinnych cywilów. Wedle niektórych świadectw zabili także grupę sowieckich spadochroniarzy, których zrzucono na tyły wroga, aby organizowali partyzancki opór przeciwko nieprzyjacielowi. Dopiero z biegiem czasu sowiecka partyzantka stała się siłą w miarę zorganizowaną i zdyscyplinowaną.

Po doznaniu przez starszą córkę Stefanidę kontuzji kolana, Włodzimierz w 1942 roku razem z chorą często przebywał w Kobryniu. Wykonywał przy tej okazji funkcję partyzanckiego łącznika i nabywał leki dla partyzantów. Leśni bojownicy byli mu wdzięczni za to wsparcie, a jednocześnie ta działalność Włodzimierza nie została zauważona przez Niemców.

Pomoc partyzantom sowieckim jednak nie uratowała Włodzimierza przed aresztem po tym, jak na ziemię kobryńską powróciła Armia Czerwona. Nie pomogło naszemu bohaterowi także wstawiennictwo partyzantów, którym on pomagał podczas okupacji niemieckiej.

W 1945 roku Włodzimierz Antiporuk de facto bez śledztwa sądowego otrzymał wyrok 10-ciu lat łagrów. Miejscem odbycia kary stała się Autonomiczna Radziecka Socjalistyczna Republika Komi i leżący na jej północy obóz pracy przymusowej Uchtaiżemłag. Jak wspominał Włodzimierz Antiporuk – najgorsze było dotarcie do miejsca odbywania kary. Na okres kilku dni więźniowie zostawali całkowicie pozbawieni jedzenia i picia. Po przybyciu pociągu do obozy pracy, tuż po tym jak otwierały się drzwi bydlęcych wagonów, ludzie rzucali się na śnieg i jedli go całymi garściami, żeby chociaż jakoś uśmierzyć nieznośne pragnienie. Wielu nie wytrzymywało drogi i umierało z głodu, wycieńczenia i mrozu.

Włodzimierz Antiporuk. Zdjęcie powojenne.

Niezwykle ciężkie były pierwsze lata niewoli. Waga solidnie zbudowanego, przy kości, Włodzimierza sięgała zaledwie 45 kilogramów. Ale, poczynając mniej więcej od roku 1949, sytuacja zaczęła się zmieniać na lepsze. Więźniom polepszono warunki utrzymania i zaczęto płacić za ich trud jakieś pieniądze. Nawet z tych mizernych zarobków Włodzimierz potrafił pomagać rodzinie i wysyłać do żony i dzieci pieniądze i paczki. W ostatnich latach niewoli Włodzimierza za to, że był niezwykle sumienny skierowano do pracy w kuchni. Ta okoliczność niewątpliwie sprzyjała temu, aby więzień zaczął lepiej się odżywiać.

Podczas pobytu Włodzimierza w łagrze jego żonie Ulianie w wychowaniu czterech dzieci i prowadzeniu gospodarstwa pomagali starszy brat Tymoteusz z żoną Ksenią. Ale również nad nimi ciągle wisiała groźba rozkułaczania i zesłania na Syberię bądź Kazachstanu. Mianowicie wobec tej groźby stali się oni czy nie pierwsi we wsi, kto przekazał całe swoje mienie do kołchozu, po czym przez dłuższy okres czasu przymierali głodem.

Wyzwolenie Włodzimierza z łagru i jego powrót do domu nastąpił dopiero po śmierci Stalina w 1953 roku. Po powrocie na ojczyznę Włodzimierz zatrudnił się jako cieśla na jednym z przedsiębiorstw miasta Kobrynia. Równolegle do tego zabrał się aktywnie za prowadzenie domowego gospodarstwa, szczególnym zamiłowaniem darząc hodowlę pszczół.

W swojej rodzinie był uznawany za autorytet absolutny, zarówno przez żonę, jak i przez dzieci oraz wnuków. Życie rodziny Włodzimierza Antiporuka budowało się na prawdziwych patriarchalnych zasadach i wartościach. Swoich potomków Włodzimierz uczył bezwarunkowej pracowitości i głębokiej sumienności i uczciwości. Zawsze powtarzał, że w najtrudniejszych okolicznościach jego życie ratowały uczciwość i pracowitość.

Ciekawa była jedna z metod wychowania, którą stosował dziadek Włodzimierz. Zawczasu kładł do jakiegoś zakątku niedużą monetkę, a potem kazał umyć podłogę. W momencie, kiedy sprzątający raportował o wykonaniu zadania, dziadek pytał się, czy została znaleziona monetka. Jeśli nie została, to znaczyło, że jakość wykonanej pracy jest niewystarczająca i podłogę trzeba umyć na nowo. Jeśli monetka była znaleziona i schowana – też niedobrze. W takim postępowaniu dziadek dostrzegał skłonność do przywłaszczania cudzego. Winowajca musiał wysłuchać długie pouczenie o tym, że w żadnych okolicznościach nie wolno dotknąć cudzej własności. Nawet, jeśli przypadkowo znalazłeś grosik, czy jakąś rzecz – poszukaj do kogo należy.

Wychodziły za mąż córki, rośli i dorośleli wnukowie, rodzili się prawnukowie. Dom Włodzimierza i Uliany był prawdziwym azylem dla każdego członka rozrastającej się rodziny. Osobisty przykład, mądre rady ojca i dziadka, pomagały młodym samodzielnie radzić sobie w życiu, nie zdradzając ludzkich i chrześcijańskich wartości i zasad.

Włodzimierz Antiporuk w latach 70. minionego stulecia

Uliana Antiporuk z domu Straczuk, żona Włodzimierza i jego najwierniejsza towarzyszka życia

Ciekawy fakt z życia Włodzimierza i Uliany – obaj urodzili się 22 lipca i obaj umarli 20 listopada. Uliana – w 1981 roku, a Włodzimierz rok później – w 1982. Pochowani obaj są na starym cmentarzu miejskim w Kobryniu.

Cześć Ich Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie materiałów i opracowań, udostępnionych przez protojereja Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej Georgija Roja, prawnuka Włodzimierza Antiporuka

Niezwykle miło jest nam zaprosić Państwa do zapoznania się z historią życia kolejnego bohatera, który nosił polski mundur – Włodzimierza Antiporuka, polskiego obywatela białoruskiej narodowości i wyznania prawosławnego, którego los zaprzecza hasłom radzieckiej propagandy, mówiącym o straszliwym prześladowaniu chłopów białoruskich i ich nieludzkim wyzyskiwaniu przez

Rosyjska policja próbowała w środę, 23 sierpnia, zakłócić wizytę delegacji białoruskich środowisk niezależnych w Katyniu. Jak powiedział Juraś Hubarewicz, lider opozycyjnego ruchu Za Wolność, dziennikarze Biełsatu przez ponad godzinę byli de facto zatrzymani przez policję.

Juraś Hubarewicz (po lewej) radzi się z kolegami jak najlepiej usytuować przywiezione do Katynia wieńce i kwiaty

Około 50-osobowa delegacja Białorusinów była w środę w Katyniu, by z okazji obchodzonego 23 sierpnia Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych i Autorytarnych uczcić pamięć ofiar represji.

– W pewnym momencie policja zaczęła legitymować dwójkę dziennikarzy Biełsatu – Lubou Łuniową i Alesia Silicza. Najpierw chcieli ich odwieźć na posterunek do Smoleńska, potem czekali na przełożonych. Ostatecznie ich wypuszczono, ale przez około godzinę byli de facto zatrzymani – mówił Hubarewicz w rozmowie z PAP.

Delegacja pod nadzorem

Jak dodał, praktycznie przez cały czas trwania środowej wizyty, delegacja była obserwowana, konwojowana lub wprost nachodzona przez funkcjonariuszy policji, w tym z sił specjalnych OMON.

Rosyjscy policjanci sprawdzają dokumenty białoruskich opozycjonistów

– Zaczęło się to już pod smoleńskim lotniskiem, gdzie chcieliśmy oddać hołd ofiarom katastrofy prezydenckiego samolotu z kwietnia 2010 r. Później nasz autokar był konwojowany w drodze do Katynia, nie pozwolono nam wysiąść z niego w centrum miasta – wyjaśnił opozycjonista.

Na cmentarzu wojennym w Katyniu, jak mówił, gościom zabroniono używać symboliki niezależnej Białorusi, czyli biało-czerwono-białych flag.

Rosyjski policjant legitymuje członka białoruskiej delegacji, znanego białoruskiego malarza Alesia Puszkina (sięga do wewnętrznej kieszeni marynarki po dokument)

– Pracownicy zespołu memorialnego i policjanci przerywali także nasze wystąpienia podczas uroczystości upamiętniających ofiary represji, żądając, byśmy przestali przemawiać – dodał.

Pikieta rosyjskich komunistów z antypolskimi hasłami

Rosyjscy komuniści uważają Polaków za niewdzięczników, plujących w twarz swoim wyzwolicielom

– Zupełnie przypadkowo obok odbywała się demonstracja rosyjskich komunistów, którzy trzymali w rękach transparenty z antypolskimi hasłami – oświadczył Hubarewicz.

Jak podało białoruskie Radio Swaboda, 21 sierpnia na lokalnym portalu readovka.ru ukazał się artykuł zapowiadający „prowokację białoruskich radykałów”.

Podczas modlitwy na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu

Przy kamieniu z tablicą, upamiętniającą ofiary katastrofy prezydenckiego Tu-154M, do której doszło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem

Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych i Autorytarnych jest obchodzony w rocznicę podpisania przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesława Mołotowa w obecności Stalina niemiecko-sowieckiego Białoruśpaktu o nieagresji (wraz z tajnym protokołem dodatkowym), dokonującego podziału Europy Środkowej i Wschodniej na strefy wpływów między III Rzeszą i ZSRR. Jego konsekwencją był czwarty rozbiór Polski.

Znadniemna.pl za PAP/IAR, fot. Facebook.com

Rosyjska policja próbowała w środę, 23 sierpnia, zakłócić wizytę delegacji białoruskich środowisk niezależnych w Katyniu. Jak powiedział Juraś Hubarewicz, lider opozycyjnego ruchu Za Wolność, dziennikarze Biełsatu przez ponad godzinę byli de facto zatrzymani przez policję. [caption id="attachment_24758" align="alignnone" width="500"] Juraś Hubarewicz (po lewej) radzi się z

Dział Kultury Związku Polaków na Białorusi ogłasza eliminacje do udziału w 24. Festiwalu Kultury Kresowej, który odbędzie się w Mrągowie w 2018 roku.

Scena amfiteatru w Mrągowie podczas koncertu galowego tegorocznego 23. Festiwalu Kultury Kresowej

Do udziału w eliminacjach Dział Kultury ZPB zaprasza: kapele ludowe, ludowe zespoły śpiewacze, zespoły pieśni i tańca oraz grupy wokalne, które w swojej twórczości odwołują się do kultury polskiej i dziedzictwa kulturalnego Kresów Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.

O udziale kandydata  w 24. Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie Dział Kultury ZPB zdecyduje po obejrzeniu i wysłuchaniu trwającej do 20 minut artystycznej prezentacji. O czasie i miejscu prezentacji kandydat powinien poinformować Dział Kultury ZPB w terminie do 1 listopada br.

Dział Kultury ZPB w zaprezentowanym przez kandydata występie będzie oceniał:

– wykonanie instrumentalne (dobór i brzmienie instrumentów);

– stroje, ruch sceniczny oraz układ taneczny;

– akompaniament zespołu śpiewaczego i tanecznego;

– ogólny wyraz artystyczny.

O wynikach eliminacji i kandydatach, którzy zakwalifikują się do udziału w 24. Festiwalu Kultury Kresowej w Mrągowie, Dział Kultury ZPB poinformuje zainteresowanych w terminie do 10 stycznia  2018 roku.

Zgłoszenia do udziału w eliminacjach, zawierające informację o kandydacie oraz czasie i miejscu, w którym odbędzie się jego prezentacja artystyczna, należy kierować pod adresem: [email protected]

Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ZPB ds. Kultury

Dział Kultury Związku Polaków na Białorusi ogłasza eliminacje do udziału w 24. Festiwalu Kultury Kresowej, który odbędzie się w Mrągowie w 2018 roku. [caption id="attachment_24532" align="alignnone" width="500"] Scena amfiteatru w Mrągowie podczas koncertu galowego tegorocznego 23. Festiwalu Kultury Kresowej[/caption] Do udziału w eliminacjach Dział Kultury ZPB zaprasza:

Prezes TVP Jacek Kurski napisał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że będzie musiał zlikwidować kanał dla Białorusi, jeśli resort nie wznowi współpracy przy jego tworzeniu.

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski i prezes TVP Jacek Kurski / Polska Agencja Prasowa / Paweł Supernak

Kurski stwierdził w liście do ministra Witolda Waszczykowskiego, że chociaż widzi potrzebę emisji kanału dla Białorusi, to Telewizja Polska nie może go utrzymywać sama. I bez wsparcia resortu będzie musiała z Biełsatu zrezygnować. – To nie jest ultimatum, tylko próba ratowania tej stacji – mówi prezes TVP.

Współpraca MSZ z nadawcą publicznym przy tworzeniu Biełsatu dobiega końca. Ministerstwo wypowiedziało bowiem telewizji porozumienie w tej sprawie, zawarte w kwietniu 2007 r. Jak nas informuje biuro prasowe MSZ, wypowiedzenie nabierze mocy prawnej 31 grudnia br. Czyli od 2018 tylko na TVP spoczywałby obowiązek utrzymania kanału. Czy będzie go wtedy nadawać?

– Nie – odpowiada Jacek Kurski. – Nie chcę być prezesem, za którego kadencji wygaszono Biełsat, ale emisja programu dla odbiorców za granicą nie jest statutową działalnością TVP. Robiliśmy to na zlecenie MSZ. Dlatego zwróciłem się do ministra Waszczykowskiego z pytaniem, czy nie zmieni zdania – dodaje Kurski.

MSZ dofinansowywał Biełsat na podstawie corocznych aneksów do porozumienia z TVP. W tym roku – aneks z 28 czerwca – resort dał tylko 5,6 mln zł. Tylko, bo w poprzednich latach Biełsat dostawał z budżetu państwa kilka razy więcej. W latach 2014–2016 było to 17 mln zł rocznie. – Byłem tą redukcją zaskoczony, ale liczyliśmy, że to przejściowe, i finansowaliśmy Biełsat, jakby nic się nie stało – mówi prezes TVP.

W ub.r. cały budżet stacji wyniósł 26,3 mln zł: TVP wpłaciła 8,4 mln zł, 0,9 mln zł pochodziło z dotacji zagranicznych, a reszta z MSZ. Teraz Biełsat nie ma nawet całorocznego budżetu. – Działamy w oparciu o kwartalne prowizoria zatwierdzane przez radę nadzorczą TVP – mówi dyrektor stacji Agnieszka Romaszewska-Guzy. Obecne prowizorium obowiązuje do końca sierpnia. Trzymiesięczne umowy mają też współpracownicy kanału i jego kontrahenci. – 4 września powinniśmy wystartować z jesienną ramówką, ale najpierw trzeba podpisać nowe umowy. Od początku działamy w warunkach partyzanckich, ale tym razem sytuacja jest szczególnie trudna – stwierdza Romaszewska-Guzy.

Stacja bywała już w takich kłopotach, że wyglądało to na jej koniec. Z braku pieniędzy musiała np. znacznie skracać dzienny czas emisji i ograniczać programy na żywo. W czerwcu ub.r. atmosfera odwilży w stosunkach Polski z Białorusią skłoniła białoruskich intelektualistów do wystąpienia w obronie kanału, który nie pasował do modelu zbliżenia z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką. Listy napisali m.in. noblistka Swietłana Aleksijewicz i obrońca praw człowieka Aleś Bialacki, który stwierdził, że Biełsat to przykład „solidarności demokratycznej Polski z narodem białoruskim i białoruską społecznością demokratyczną, która znajduje się pod presją autorytarnych władz”. Po tym, jak minister Waszczykowski w grudniu ub.r. powiedział serwisowi wPolityce.pl, że Biełsat „nie jest tak atrakcyjny, jak być powinien”, i że zamiast emitować ten kanał, można by rozszerzyć na całą Białoruś zasięg TVP Polonia, list do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło w obronie stacji podpisali m.in. Aleksijewicz, Bialacki i były szef białoruskiego parlamentu Stanisław Szuszkiewicz.

– Biełsat to czołowe medium niezależne w kraju – mówi mieszkający na Białorusi dziennikarz Andrzej Poczobut. – Jest szczególnie ważne dla mieszkańców wsi i małych miast, którzy nie korzystają z internetu i nie mają dostępu do innych źródeł informacji niż białoruskie media państwowe i media rosyjskie, które są tu bardzo silne. Bez Biełsatu zostanie im tylko propaganda – stwierdza Poczobut.

O istnieniu Biełsatu wie co trzeci dorosły mieszkaniec Białorusi, a co dziesiąty stację ogląda – jest to ponad 750 tys. osób. Prawie 43 proc. oglądających mieszka w małych miejscowościach. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego dla stacji przez pracownię Civitta Group Satio w dniach 20–31 maja tego roku na próbie 3004 osób powyżej 18. roku życia.

Ministerstwo na ultimatum z TVP jeszcze nie odpowiedziało. Co z finansowaniem Biełsatu w 2018 r.? Biuro prasowe MSZ twierdzi, że będzie mogło o tym poinformować dopiero „po przygotowaniu i przesłaniu odpowiedzi do prezesa zarządu TVP”, nad którą „trwają prace”.

Pismo z TVP przekazano też do wiadomości premier Beaty Szydło. Jej kancelaria nie odpowiedziała nam w tej sprawie.

Tymczasem w TVP są już symptomy planowanej likwidacji Biełsatu. Kanał miał się przeprowadzić z placu Powstańców Warszawy do głównej siedziby nadawcy przy ul. Woronicza. Wykonano już wstępne czynności związane z adaptacją pomieszczeń na newsroom. Teraz prace stanęły.

Znadniemna.pl za dziennik.pl

Prezes TVP Jacek Kurski napisał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że będzie musiał zlikwidować kanał dla Białorusi, jeśli resort nie wznowi współpracy przy jego tworzeniu. [caption id="attachment_24713" align="alignnone" width="480"] Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski i prezes TVP Jacek Kurski / Polska Agencja Prasowa / Paweł Supernak[/caption] Kurski stwierdził

Jeszcze nieco ponad miesiąc, do 28 września, potrwają zapisy do udziału w tegorocznej, szóstej już, edycji Festiwalu im. Anny German „Eurydyka” w Mińsku, w ramach którego odbywa się jeden z najbardziej prestiżowych na Białorusi konkursów piosenkarskich dla artystów, wywodzących się ze środowiska polskiej mniejszości narodowej.

Poniżej zamieszczamy informację prasową, otrzymaną od organizatorów Festiwalu, przypominającą o  jego znaczeniu, historii i warunkach udziału w tym wydarzeniu artystycznym:

VI Festiwal im. Anny German „ Eurydyka”, Mińsk 2017

  • Termin: 7-8.10.2017
  • Organizatorzy:

Ambasada RP w Mińsku

Partner: duet WitaM (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz)

  • Zgłoszenia do udziału w Festiwalu: przyjmowane są do 28.09.2017 r.,pod adresem [email protected]
  • Strona internetowa wydarzenia: annagerman.by
  • Koncert galowy laureatów Festiwalu i zaproszonych artystów: 8 października br. o godz. 17.00, Mała Scena Pałacu Republiki (Pl. Październikowy 1).
  • Bezpłatne wejściówki na Koncert Galowy do odbioru w dniach 4-6 października 2017 r.,
    w godz. 9.00-16.00, w okienku nr 3 (informacyjnym) w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Mińsku (ul. Krapotkina 91a). Ilość biletów ograniczona.

Już po raz szósty z inicjatywy Ambasady RP w Mińsku i duetu wokalnego WitaM (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz) w Mińsku odbędzie się Festiwal Piosenki im. Anny German. Festiwal przybliża postać i twórczość tej wybitnej piosenkarki oraz promuje młodych, utalentowanych muzycznie ludzi, wywodzących się ze środowisk polskich na Białorusi. Festiwal cieszy się dużym zainteresowaniem i sympatią muzyków amatorów, profesjonalistów oraz publiczności. Ponadto wielojęzyczna twórczość Anny German pozwala na spotkanie z kulturą, która jest bliska dla Polaka i dla Białorusina. To zapewne  jest jeden z powodów, dla którego tak dawno zarejestrowane piosenki wciąż cieszą się żywym zainteresowaniem i przyciągają grono młodych słuchaczy i wykonawców. Warto dodać, że poziom artystyczny poprzednich edycji został przez profesjonalne jury oceniony bardzo wysoko, a laureaci mieli okazję prezentować wykonania piosenek Anny German podczas długiej trasy koncertowej
w Polsce.

Działania festiwalowe obejmują dwa dni. W pierwszym dniu przeprowadzony zostanie konkurs
w 3 kategoriach: soliści 15-26 lat, soliści powyżej 26 lat, zespoły. Każdy zaprezentuje dwa utwory – jeden w języku polskim, drugi w dowolnym języku. Po konkursie jury, w skład którego wejdą artyści białoruscy i przedstawiciele świata muzycznego z Polski) ogłosi listę osób zaproszonych do koncertu galowego. W drugim dniu imprezy, podczas finałowego koncertu przedstawione zostaną wyniki, wręczone nagrody i nastąpi część artystyczna, przewidująca prezentację piosenek laureatów oraz zaproszonych gości.

Młodzi wokaliści zainteresowani występem mogą jeszcze przesyłać swoje zgłoszenia do 28 września br. na adres [email protected] .  Formularz zgłoszeniowy i regulamin Festiwalu został zamieszczony na stronie internetowej www.annagerman.by.

Miłośnicy talentu Anny German, którzy chcieliby wziąć udział w tym święcie muzyki mogą otrzymać bezpłatne wejściówki na Koncert Galowy Festiwalu. Są one do odbioru w dniach 4 do 6 października 2017 r., w godz. 9.00-16.00, w okienku nr 3 (informacyjnym) w Wydziale Konsularnym Ambasady RP w Mińsku (ul. Krapotkina 91a). Koncert odbędzie się na Małej Scenie Pałacu Republiki (Pl. Październikowy 1) w dniu 8 października br. o godz. 17.00. Wezmą w nim udział laureaci Festiwalu i znamienici zaproszeni goście, m.in. Marek Ravski- doskonały polski nauczyciel śpiewu i emisji głosu a także piosenkarz, Piotr Elfimow znany białoruski piosenkarz, kompozytor, reżyser, laureat Międzynarodowego Festiwalu im. Anny German „Tańczące Eurydyki” w Zielonej Górze, Tatiana Starczenko, pianistka, solistka Białoruskiej Państwowej Filharmonii, twórca i kierownik artystyczny „Salonu Muzycznego”, Grigorij Poliścik – solista wiodących austriackich agencji muzycznych oraz laureat międzynarodowych konkursów, Nadzieja Brońska – członkini Białoruskiego Związku Działaczy Muzycznych, działaczka polonijna, laureatka Międzynarodowego Festiwalu im. Anny German „Tańczące Eurydyki” w Zielonej Górze.

Znadniemna.pl

Jeszcze nieco ponad miesiąc, do 28 września, potrwają zapisy do udziału w tegorocznej, szóstej już, edycji Festiwalu im. Anny German „Eurydyka” w Mińsku, w ramach którego odbywa się jeden z najbardziej prestiżowych na Białorusi konkursów piosenkarskich dla artystów, wywodzących się ze środowiska polskiej mniejszości narodowej. Poniżej zamieszczamy

Skip to content