HomeStandard Blog Whole Post (Page 370)

Prezes Związku Polaków Andżelika Borys skierowała list do przewodniczącego Grodzieńskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Władimira Krawcowa z apelem o niedopuszczenie zbezczeszczenia zbiorowej mogiły i pomnika żołnierzy Mińskiego i Wileńskiego Pułków Strzelców, poległych 27-78 września 1920 roku w boju pod Krwawym Borem, stoczonym z bolszewikami w ramach Bitwy Niemeńskiej.

Andżelika Borys, prezes ZPB

W petycji, skierowanej do szefa obwodu grodzieńskiego, Andżelika Borys informuje, że społeczność polską niepokoi, iż w toku trwającej obecnie budowy trasy samochodowej M6 Grodno-Mińsk na odcinku niedaleko wsi Feliksowo w rejonie szczuczyńskim podczas poszerzania drogi może dojść do zbezczeszczenia zbiorowego pochówku polskich żołnierzy, poległych w boju pod Krwawym Borem, stoczonym w dniach 27-28 września w ramach Bitwy Niemeńskiej, pieczętującej zwycięstwo Polski w wojnie polsko-bolszewickiej.

Pomnik na zbiorowej mogile żołnierzy, poległych w boju pod Krwawym Borem, wzniesiony na nekropolii w latach 90. minionego stulecia

Prezes ZPB przypomina, że ta nekropolia, będąca jednym z najważniejszych miejsc polskiej pamięci narodowej i chwały polskiego oręża na ziemi grodzieńskiej, już ulegała dewastacji w czasach sowieckich, a postawiony na kwaterze w latach 90. minionego stulecia pomnik nie określa granicy pochówku.

W związku z powyższym prezes ZPB wyraża zdumienie z powodu tego, iż podczas projektowania budowy trasy M6 na odcinku przebiegającym po rejonie szczuczyńskim, projektanci trasy nie opracowali planu ominięcia zbiorowej żołnierskiej mogiły, nie opracowali projektu uporządkowania terytorium wokół wojennej kwatery i zapewnienia komfortowego dojazdu i dojścia do niej dla Polaków, pragnących oddać hołd poległym bohaterom walk o Niepodległość Polski oraz walk o granice II Rzeczypospolitej. „Pragnę przypomnieć, że ta kwatera wojenna jest często odwiedzana przez potomków żołnierzy, poległych w boju pod Krwawym Borem, przez przedstawicieli oficjalnych delegacji z Polski, członków Związku Polaków na Białorusi oraz zwykłych Polaków ” – czytamy w liście, podpisanym przez szefową ZPB.

Sierpień 2015 roku. Delegacje ZPB, Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, a także Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” przy kwaterze żołnierzy, poległych w 1920 roku w boju pod Krwawym Borem. W tle, za drzewami, przebiega trasa samochodowa M6 Grodno -Mińsk, obecnie poszerzana

Andżelika Borys przypomina także, iż na mocy obowiązującego obecnie polsko-białoruskiego porozumienia międzyrządowego o ochronie miejsc pochówku i pamięci narodowej oraz miejsc pamięci ofiar wojen i represji, strona białoruska zobowiązała się do utrzymywania w godnym stanie polskich mogił wojskowych.

„Uważam, że prace drogowe, prowadzone na wspomnianym odcinku, grożą wyrządzeniem szkody mogiłom polskich żołnierzy” – stwierdza w petycji na imię  Władimira Krawcowa szefowa ZPB.

W celu uniknięcia dewastacji i zniszczenia polskiej kwatery wojennej Andżelika Borys proponuje, żeby trasa M6 Grodno-Mińsk na odcinku, przebiegającym obok mogiły polskich żołnierzy, znalazła się na odległości co najmniej 7-8 metrów od nekropolii.

„To miejsce pochówku polskich żołnierzy ma dla Polaków znaczenie szczególne, a bitwa Pod Krwawym Borem jest wpisana złotymi literami do historii Wojska Polskiego, jest ona upamiętniona na tablicach na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie” – przekonuje do swoich racji Andżelika Borys i dodaje: „Mam nadzieję, że deklarowane przez rząd Białorusi ocieplenie w stosunkach z Polską sprawi, iż miejsce pochówku polskich żołnierzy nie ulegnie zbezczeszczeniu”.

Kopię petycji do  przewodniczącego Grodzieńskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego prezes ZPB skierowała do konsula generalnego RP w Grodnie Jarosława Książka.

Bitwa pod Krwawym Borem (artykuł z Wikipedii):

Bitwa stoczona 27 i 28 września 1920 roku, w lasach na ziemi lidzkiej, nad rzeką Lebiodą koło Papierni przez oddziały polskie 1 Dywizji Litewsko Białoruskiej (DLB) z siłami 3 Armii sowieckiej. Znana też jako bitwa nad Lebiodą lub bój pod Papiernią.

W czasie bitwy niemeńskiej 1 DLB gen. J. Rządkowskiego tworzyła z 1 Dywizją Piechoty Legionów i z 2 i 4 Brygada Jazdy, Północną Grupę Uderzeniową 2 Armii, która wykonywała manewr przez skrawek terytorium Litwy na głębokie tyły 3 Armii sowieckiej gen. A. W. Łazarewicza, broniącej Grodna. 26 września wojska Łazarewicza pod naciskiem 2 Armii polskiej rozpoczęły odwrót na Lidę. O odwrocie Naczelne Dowództwo WP powiadomiło gen. Rządkowskiego z opóźnieniem (rozkaz wydany 25, dotarł z 24 godzinnym opóźnieniem). 27 września o świcie gen. Rządkowski siłami mińskiego i wileńskiego pułku strzelców ruszył na przeprawy na rz. Lebioda, aby zamknąć sowietom odwrót. W Wasiliszkach pułk miński (ok. 1100 żołnierzy) zaskoczył i zmusił do odwrotu 5 Brygadę Strzelców z 2 Dywizji Strzelców. Po czym dalej zmierzał na przeprawę. Za nim szedł pułk wileński (1200 żołnierzy), artyleria, dowództwo i tyły. O 13:00 pułk miński zajął Papiernię i jego 2 batalion ruszył na przeprawę. Równocześnie na przeprawę zbliżały się siły główne 3 Armii (2, 5, 6 i 56 DS), cofające się na Lidę. Część 2 DS i 6 DS przeprawiły się i odpoczywały na wschodnim brzegu. 2 bataliom pułku mińskiego, po wyjściu z Krwawego Boru trafił na drodze pod Feliksowem na nieubezpieczonych Rosjan, uderzył z marszu i rozbił ich. Polacy opanowali Feliksów i zmusili sztab 3 Armii kwaterujący w Lebiodzie do ucieczki. Przed opuszczeniem wsi Łazarewicz wydał rozkaz 5 i 6 DS natarcia z zachodu i wschodu i odbicie przeprawy. Sztab 3 Armii pod polskim ostrzałem wycofał się do Lidy jednak stracił łączność z dywizjami. 18 BS z 6 DS uderzyła na 2 batalion polski od wschodu, a oddziały sowieckie 2 i 5 DS uderzyły od zachodu i zepchnęły polski batalion do Krwawego Boru. Tutaj batalion wytrwał w obronie do przybycia 1 i 2 batalionu pułku mińskiego. Wzmocnieni Polacy przeszli do natarcia i przez kilka godzin toczyli bój o Feliksów i Lebiodę z przeważającymi siłami sowietów. Wieczorem Polacy cofnęli się do Krwawego Boru. Sowieci opanowali drogę na Lidę, którą ruszyły oddziały 3 Armii.

Ok. 19 nadszedł opóźniony pułk wileński. Zorganizowano nowe natarcie i opanowano przeprawę na Lebiodzie. Pułk wileński zajął obronę na rzece, a wykrwawiony pułk miński przeszedł do odwodu z jednym batalionem wysunięty do Krwawego Boru. Żołnierzom wieczorem przekazano informację, że Polacy wdarli się do Grodna. Ta wiadomość dała błędny wniosek gen. Rzadkowskiemu, że jeśli walki toczą się pod Grodnem, to nie należy oczekiwać sił głównych 3 Armii, które musiały dopiero rozpocząć odwrót znad Niemna. Rzeczywiście sowieci opuścili Grodno w nocy 26/26 września. Ok. godz. 20 do przepraw na Lebiodzie podeszła 56 DS. Jej pułki o 21 uderzyły na odcinku 2 – 3 km siłami kilku tysięcy żołnierzy. Masy piechoty sowieckiej wdarły się w polską obronę. Doszło do walki wręcz. Pułki wileński i miński zostały przytłoczone liczebnością Rosjan. Jednocześnie od wschodu uderzyły sowieckie 2 i 6 DS. Rosjanie z determinacja walczyli o odblokowanie drogi na Lidę.

Podczas walk w nocy oddziały polskie i sowieckie przemieszały się. Walczono na granaty i bagnety. Obie strony nie brały jeńców. 28 września o 1 w nocy Polacy zostali zepchnięci do Krwawego Boru. Rosjanie opanowali szosę, którą do 4 rano trwał przemarsz 3 Armii na Lidę.

Bój pod Krwawym Borem zdezorganizował dowodzenie w 3 Armii. Sztab Łazarewicza uciekł do Lidy. Tutaj został zaatakowany przez 1 DPLeg i musiał wycofywać się dalej na wschód, jeszcze przed nadejście czołowych oddziałów armii. Bitwa pod Krwawym Borem opóźniła marsz 3 Armii na Lidę, w wyniku czego 1 DPLeg. zdążyła opanować miasto i zagrodzić przeciwnikowi drogę odwrotu na wschód.

W bitwie Polacy stracili 130 poległych, 230 rannych i 410 zaginionych. Większość żołnierzy zaginionych była rozproszona i w następnym dniu wróciła do szeregu. Kilkudziesięciu jeńców sowieci rozstrzelali 28 września w lasach pod Lidą. Straty 3 Armii sowieckiej to kilkaset poległych i rannych, 1000 jeńców, 12 dział i 15 ckm.

Walki żołnierzy polskich pod Krwawym Borem zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic w II RP „KRWAWY BÓR k/PAPIERNII 27 – 28 IX 1920” i po 1990 r – „KRWAWY BÓR pod PAPIERNIĄ 27 – 28 IX 1920”.

Znadniemna.pl

Prezes Związku Polaków Andżelika Borys skierowała list do przewodniczącego Grodzieńskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego Władimira Krawcowa z apelem o niedopuszczenie zbezczeszczenia zbiorowej mogiły i pomnika żołnierzy Mińskiego i Wileńskiego Pułków Strzelców, poległych 27-78 września 1920 roku w boju pod Krwawym Borem, stoczonym z bolszewikami w ramach

Maciej Kopeć Podsekretarz Stanu w MEN w dniach 6-7 grudnia br. przebywał z wizytą w Republice Białorusi.

Uczestnicy spotkania z wiceministrem edukacji Maciejem Kopciem (drugi od prawej) w Ambasadzie RP w Mińsku.

Podczas wizyty w Mińsku wiceminister edukacji spotkał się w Ambasadzie RP z przedstawicielami polskiego środowiska oświatowego na Białorusi.

Z ramienia Związku Polaków na Białorusi w spotkaniu w ambasadzie udział wzięli: Anżelika Orechwo, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Grodnie, będąca też przewodniczącą Rady Naczelnej organizacji oraz Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego ZPB i przedstawiciel środowiska rodziców Szkoły Średniej nr 36 z polskim językiem wykładowym w Grodnie.

Rozmowy w Ambasadzie RP w Mińsku dotyczyły aktualnej sytuacji szkolnictwa polskiego w tym kraju. Spotkanie odbyło się również z udziałem Ambasadora Konrada Pawlika.
W czwartek, 7 grudnia br., Maciej Kopeć Podsekretarz Stanu w MEN współprzewodniczył pierwszemu posiedzeniu Wspólnej Komisji Konsultacyjnej do spraw Edukacji Polskiej Mniejszości Narodowej w Republice Białorusi i Białoruskiej Mniejszości Narodowej w Rzeczypospolitej Polskiej. Strona polska podkreśliła znaczenie systemowych rozwiązań w zakresie oświaty mniejszości narodowych oraz zaapelowała o niewprowadzanie do białoruskiego Kodeksu Edukacji zmian pogarszających sytuację szkolnictwa polskiego na Białorusi.

Znadniemna.pl na podstawie men.gov.pl

Maciej Kopeć Podsekretarz Stanu w MEN w dniach 6-7 grudnia br. przebywał z wizytą w Republice Białorusi. [caption id="attachment_27222" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy spotkania z wiceministrem edukacji Maciejem Kopciem (drugi od prawej) w Ambasadzie RP w Mińsku.[/caption] Podczas wizyty w Mińsku wiceminister edukacji spotkał się w Ambasadzie RP

Polepszenie stosunków między Polską, a Białorusią, mimo licznie składanych deklaracji, nie rozwiązało problemu największej na Białorusi organizacji polskiej mniejszości – Związku Polaków na Białorusi, który od dwunastu lat zmuszony jest do prowadzenia swojej działalności w podziemiu. Lepsza współpraca między rządami w Mińsku i Warszawie  spowodowała za to gwałtowny wzrost aktywności na Białorusi polskich przedsiębiorców i inwestorów.

I taki był prawdopodobnie główny  cel ocieplenia stosunków na linii Warszawa – Mińsk, zainicjowanego prawie dwa lata temu przez MSZ Polski  i osobiście szefa tego resortu ministra Witolda Waszczykowskiego.

O sukcesach polsko-białoruskiej współpracy biznesowej czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej z IX Forum Polskich Inwestorów na Białorusi, które odbyło się 6 grudnia w białoruskiej stolicy:

„Ponad 250 osób wzięło w środę udział w dorocznym forum polskich inwestorów na Białorusi, organizowanym przez Wydział Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI) przy ambasadzie RP w Mińsku. Uczestnicy mówili o wzroście współpracy biznesowej między obu krajami.

Na IX Forum Polskich Inwestorów na Białorusi przemawia ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik, fot.: minsk.msz.gov.pl

„Wzrost obrotów handlowych, które przekroczą w tym roku 2,5 mld dol. oraz dynamicznie rosnące inwestycje pokazują potencjał współpracy między naszymi krajami” – mówił, otwierając forum, ambasador RP na Białorusi Konrad Pawlik. Zwrócił uwagę, że sprzyja temu m.in. poprawiający się klimat polityczny w tym kraju.

W IX Forum Polskich Inwestorów na Białorusi, zorganizowanym wspólnie ze Zrzeszeniem Biznesu Polskiego w tym kraju i firmą prawniczą Arzinger i Partnerzy, wzięli udział m.in. białoruski wiceminister przemysłu Siarhiej Huńko, przedstawiciele Białoruskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i Polsko-Białoruskiej Izby Handlowo-Przemysłowej.

Siarhej Nabieszka, wiceszef Białoruskiej Izby Przemysłowo-Handlowej mówił o tym, że warto, by polskie firmy „odkrywały dla siebie Białoruś”, a dla obu stron kontakty biznesowe są źródłem cennych praktycznych informacji, np. w dziedzinie uregulowań celnych.

„Pomagamy sobie nawzajem. Sprzyja temu nasze położenie. Polska może być dla nas bramą do UE, Białoruś dla Polski – bramą do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej” – powiedział Nabieszka.

W forum, którego tematem był „Rozwój współpracy polsko-białoruskiej na tle procesów liberalizacji gospodarki”, wzięli udział przedstawiciele polskich firm obecnych na rynku białoruskim, przedstawiciele biznesu białoruskiego i władz różnego szczebla.

Celem spotkania jest wymiana doświadczeń polskiego biznesu na Białorusi, dyskusja o zmianach prawnych i możliwościach rozszerzania współpracy.

Kierownik WPHI w Mińsku Piotr Masajło powiedział dziennikarzom, że „warto prowadzić biznes na Białorusi”. „Nie ma jeszcze końca roku, ale już można przejrzeć wstępne statystyki, które jednoznacznie to potwierdzają. Polska zajmuje czwarte miejsce wśród inwestorów; bardzo znacząca jest dynamika” – podkreślił Masajło, wskazując, że w trzech kwartałach bieżącego roku napływ inwestycji pokazał rekordową dynamikę ponad 150 proc. „Te trzy kwartały 2017 r. to ok. 260 mln dol. polskich inwestycji, w tym 255 mln dol. to inwestycje bezpośrednie” – oświadczył.

Ze statystyk białoruskich wynika, że niemal 60 proc. polskich inwestycji trafia do przemysłu, 18 proc. to inwestycje w sektor finansowy, kolejne 14 proc. to handel”.

„W 2016 r. obroty przekroczyły 2 mld dol., w tym roku oczekujemy poziomu ok. 2,5 mld dol.” – stwierdził Masajło.

Jego zdaniem pozytywna dynamika wymiany handlowej i inwestycji to efekt kilku czynników. „Białoruskie firmy w ostatnim czasie odreagowują wieloletnie niedoinwestowanie. Na pewno tym procesom sprzyja sytuacja polityczna – jest lepszy klimat do współpracy z Białorusią” – ocenił dyplomata.

Znadniemna.pl na podstawie Justyna Prus/PAP

Polepszenie stosunków między Polską, a Białorusią, mimo licznie składanych deklaracji, nie rozwiązało problemu największej na Białorusi organizacji polskiej mniejszości – Związku Polaków na Białorusi, który od dwunastu lat zmuszony jest do prowadzenia swojej działalności w podziemiu. Lepsza współpraca między rządami w Mińsku i Warszawie  spowodowała

Fundacja Konkursu Patria Nostra zaprasza polskie ośrodki edukacyjne na Białorusi do wzięcia udziału w III edycji konkursu historycznego Patria Nostra.

Konkurs przeznaczony jest dla młodzieży szkolnej w Polsce oraz na Białorusi, Litwie, Ukrainie i w Kazachstanie.

Zaproszenie do udziału w konkursie, zawierające szczegółowe informacje o procedurze zgłoszeń uczestników i terminach, można pobrać TUTAJ(pdf)

Autorzy najlepszych prac konkursowych zostaną zaproszeni do Polski na uroczystość gali finałowej oraz kilkudniową wycieczkę. W tej sprawie Fundacja Konkursu Patria Nostra złożyła wniosek do Senatu RP o finansowanie kosztów podróży i pobytu.

Zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej konkursu: konkurs-patrianostra.pl.

Znadniemna.pl za konkurs-patrianostra.pl

Fundacja Konkursu Patria Nostra zaprasza polskie ośrodki edukacyjne na Białorusi do wzięcia udziału w III edycji konkursu historycznego Patria Nostra. Konkurs przeznaczony jest dla młodzieży szkolnej w Polsce oraz na Białorusi, Litwie, Ukrainie i w Kazachstanie. Zaproszenie do udziału w konkursie, zawierające szczegółowe informacje o procedurze zgłoszeń

Co roku Warszawa zmienia stosunek do naszej organizacji – powiedziała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita” prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys.

Andżelika Borys, prezes ZPB

Rz: W poniedziałek Związek wydał oświadczenie, w którym domaga się uznania od władz w Mińsku i wzywa ambasadora RP do „aktywniejszego podnoszenia kwestii legalizacji”. Czy MSZ działa niewystarczająco aktywnie w tym kierunku?

Andżelika Borys: Zależy nam, by na tle ocieplenia relacji z Białorusią kwestia uznania ZPB była podnoszona przez stronę polską w rozmowach z Mińskiem. Mówią o ruchu polskim, o mieszkających na Białorusi Polakach, ale brakuje konkretów. Chcemy, by ta sprawa była poruszana w sposób konsekwentny i stanowczy. Nie chcemy, by tę sprawę zamiatano pod dywan. Nasza organizacja ma wyraźną nazwę, walczymy o polskość i siedzieliśmy za to w aresztach. Udało nam się zachować tę strukturę, będąc pod ostrzałem, czasami z obu stron. Nie ugięliśmy się.

Czy sugeruje pani, że presja była wywierana również ze strony Warszawy?

Władze Białorusi od lat proponują tylko jedną opcję. Zlikwidować naszą organizację i połączyć nas z tym drugim związkiem, utworzonym przez reżim w 2005 roku. W 2010 roku w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Warszawie zaproponowano mi właśnie taki scenariusz. Mówiono, że Białoruś się zmienia, że nie mogę być prezesem ZPB i że trzeba wybrać nowych, niezależnych ludzi. Ustąpiłam dla dobra organizacji i co się stało? Nikt nas nie uznał i nikt nas nie zalegalizował. Władze Białorusi stoją konsekwentnie na swoim. W Mińsku obawiają się mocnej organizacji polskiej mniejszości.

A może polscy dyplomaci nie chcą ryzykować trwającego od ponad dwóch lat kruchego ocieplenia relacji z Mińskiem?

Jeżeli z polskiej strony nie będzie pewnej konsekwencji i determinacji, to czego my możemy oczekiwać od władz Białorusi? Polskiej dyplomacji tej konsekwencji zabrakło. Ale to nie znaczy, że nic się nie da zrobić. Dało się w sprawie Biełsatu (niezależna białoruska telewizja nadająca z Polski – red.), ponieważ w Mińsku akredytowano kilku dziennikarzy tej stacji. Dziesięć lat temu nie byłoby to możliwe. Białoruskie władze nie ustępują w sprawie naszej organizacji, ponieważ widzą, że co roku w Warszawie zmienia się podejście do ZPB. Czekają, aż się skłócimy i sami się zlikwidujemy.

Dlaczego rządzącemu od prawie ćwierćwiecza prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence przeszkadza organizacja, zrzeszająca mieszkających na Białorusi Polaków? Przecież nie jesteście organizacją polityczną.

Dlatego, że nasza organizacja jest niezależna od władz w Mińsku. Nie reprezentujemy ich interesów. Walczymy jedynie o interesy mieszkających na Białorusi Polaków. Liczymy jednak, że ocieplenie polsko-bialoruskich relacji przełoży się na to, że Łukaszenko zmieni swoje nastawienie do nas.

Znadniemna.pl za RP.PL

Co roku Warszawa zmienia stosunek do naszej organizacji – powiedziała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita" prezes Związku Polaków na Białorusi, Andżelika Borys. [caption id="attachment_12065" align="alignnone" width="500"] Andżelika Borys, prezes ZPB[/caption] Rz: W poniedziałek Związek wydał oświadczenie, w którym domaga się uznania od władz w Mińsku i wzywa

46-osobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi z oddziałów w Żołudku, Nowogródku, Porozowie, Repli, Indurze i innych miejscowości w dniach 2-3 grudnia odbyła wycieczkę do duchowej stolicy Polski – Częstochowy.

Cudowny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej

Wyjazd został zorganizowany na zaproszenie Parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Częstochowie i jej proboszcza – od wielu lat współpracującego ze Związkiem Polaków na Białorusi ks. Ryszarda Umańskiego.

Gościny i noclegu Polakom z Grodzieńszczyzny udzielili parafianie Parafii NMP Częstochowskiej, którzy w lutym 2018 roku z inicjatywy ks. Umańskiego mają odbyć wycieczkę po ziemi grodzieńskiej, odwiedzając m.in. Grodno i Nowogródek.

W programie pobytu działaczy ZPB z Grodzieńszczyzny było zwiedzanie miasta, m.in. prywatnego Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II oraz udział w Mszy świętej przed Cudownym Obrazem Najświętszej Panienki w Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze.

Ks. Ryszard Umański wita grupę działaczy ZPB z Grodzieńszczyzny w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie

Pamiątki i relikwie św. Jana Pawła II w muzeum

Podczas zwiedzania Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II

Zdjęcie pamiątkowe przed Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II

Na Jasnej Górze

Przed Kaplicą z Cudownym Obrazem Matki Bożej Częstochowskiej

W drugim dniu pobytu Polacy z Grodzieńszczyzny modlili się wspólnie z parafianami Parafii NMP Częstochowskiej w ich kościele parafialnym oraz omówili plany współpracy z Parafią NMP Częstochowskiej w Częstochowie podczas wspólnej pogawędki przy herbacie, na którą zaprosił swoich gości z Białorusi proboszcz ks. Ryszard Umański.

W kościele parafialnym Parafii NMB Częstochowskiej w Częstochowie

Ks. Ryszard Umański wręcza pamiątki z Częstochowy

Kierownikiem grupy działaczy ZPB podczas wycieczki do Częstochowy był wiceprezes organizacji Marek Zaniewski. Według niego współpraca ZPB z Parafią NMP Częstochowskiej w Częstochowie i jej proboszczem ks. Ryszardem Umańskim rozwija się bardzo dobrze i będzie owocowała wspólnymi przedsięwzięciami nie tylko o charakterze religijnym lecz także w innych dziedzinach.

Znadniemna.pl, zdjęcia – Marek Zaniewski

46-osobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi z oddziałów w Żołudku, Nowogródku, Porozowie, Repli, Indurze i innych miejscowości w dniach 2-3 grudnia odbyła wycieczkę do duchowej stolicy Polski – Częstochowy. [caption id="attachment_27193" align="alignnone" width="500"] Cudowny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej[/caption] Wyjazd został zorganizowany na zaproszenie Parafii Najświętszej Maryi

Około 40 członków Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku obchodziło w roku bieżącym jubileusze urodzin bądź ślubu. Wynajmowane przez Oddział ZPB w Mińsku pomieszczenie ledwo pomieściło wszystkich członków oddziału ZPB, pragnących złożyć kolegom życzenia z okazji ich Jubileuszy.

Uczestnicy spotkania Jubilatów w Mińsku śpiewają „Sto lat” na cześc Jubilatów

Spotkania, mające na celu składanie życzeń Jubilatom – działaczom Oddziału ZPB w Mińsku , są organizowane od kilku lat każdego roku na początku kalendarzowej zimy. W tym roku spotkanie Jubilatów swoją obecnością zaszczycili przedstawiciele Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP – kierownik, radca Marek Pędzich i II sekretarz Elżbieta Iniewska.

Podczas spotkania Każdy z tegorocznych Jubilatów otrzymał prezent i kartkę z życzeniami od kierownictwa oddziału ZPB. Na cześć Jubilatów w Sali niejednokrotnie rozbrzmiewało śpiewanie tradycyjnego „Sto lat!”

Szczególnym akcentem uroczystości stało się to, że w tym roku jubileusz urodzin obchodził gość spotkania – radca Marek Pędzich, któremu z tej okazji mińscy Polacy wręczyli w prezencie wyroby rękodzieła, autorstwa miejscowych twórców ludowych.

Życzenia z okazji Jubileuszu urodzin radcy Markowi Pędzichowi składa Helena Marczukiewicz

Jubileuszem, który zrobił na zgromadzonych największe wrażenie okazały się Diamentowe Gody państwa Heleny i Jana Ustianów, którzy w tym roku obchodzili 60-lecie ślubu i życia w związku małżeńskim. Z tej okazji trzymali oni upominki z rąk radcy Marka Pędzicha i usłyszeli wygłoszoną przez niego na ich cześć laudację.

Życzenia Helenie i Janowi Ustianom z okazji 60-lecia ich ślubu składa radca Marek Pędzich

Zwracając się do zgromadzonych Marek Pędzich wyraził radość z powodu tego, że członkowie Oddziału ZPB w Mińsku mają własne pomieszczenie, w którym mogą organizować spotkania z różnych okazji, również tak pięknych jak to z okazji Jubileuszy, obchodzonych w ciągu roku przez członków oddziału. Mówca podkreślał szczególną zasługę w sprawie doprowadzenia do wynajęcia własnego pomieszczenia przez oddział jej prezes Heleny Marczukiewicz.

Po złożeniu życzeń wszystkim tegorocznym Jubilatom obecni na uroczystości mieli okazję wysłuchać koncertu który wykonali dla nich artyści Eugeniusz Czerniawski, Julia Buraja oraz zespół wokalny chóru „Społem”. Po koncercie mińscy Polacy mieli okazję porozmawiać przy świątecznym stole.

Gra Eugeniusz Czerniawski

Gra Julia Buraja

Prezenty jubileuszowe w tym roku Oddziałowi ZPB w Mińsku ufundowali: Wydział Konsularny przy Ambasadzie RP w Mińsku oraz pan Marek Socha.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia Olgi Rolicz

Około 40 członków Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku obchodziło w roku bieżącym jubileusze urodzin bądź ślubu. Wynajmowane przez Oddział ZPB w Mińsku pomieszczenie ledwo pomieściło wszystkich członków oddziału ZPB, pragnących złożyć kolegom życzenia z okazji ich Jubileuszy. [caption id="attachment_27183" align="alignnone" width="500"] Uczestnicy spotkania Jubilatów

II edycja Festiwalu Talentów i Niezwykłych Umiejętności „Uwaga Talent”-Mińsk 2017 odbyła się 11 listopada w stolicy Białorusi.

Organizatorami wydarzenia były: działające w Mińsku Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe „Poloniczka ” oraz duet „WitaM” (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz). Jedną z nagród dla laureatów festiwalu – wycieczkę krajoznawczą do Lidy i Nowogródka – ufundował Związek Polaków na Białorusi. Organizację festiwalu wsparła także Ambasada RP w Mińsku.

W jury festiwalu zasiedli: Leon Tuszyński, kierownik zespołu tańca ludowego „Wiazynka” (przewodniczący jury), Irena Taleńczyk, wykładowca w Akademii Sztuki w Mińsku, Maryna Towarnicka, z duetu „WitaM” oraz konsul Anna Kulikowska, pierwsza sekretarz Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Mińsku.

Jury festiwalu

Do konkursu, przeprowadzonego w ramach Festiwalu „Uwaga Talent” – Mińsk 2017, przystąpiło blisko stu młodych artystów z Mińska i obwodu mińskiego. Jury musiało wytypować zdobywcę Grand-Prix oraz ogłosić laureatów w czterech kategoriach konkursowych: „Wokaliści indywidualni”, „Zespoły/grupy muzyczne”, „Muzyka instrumentalna” i w kategorii „Choreografia”.

To właśnie artyści z tej ostatniej kategorii – zespół taneczny „Jegoza” z Witebska – zdaniem jury zasłużyli na Grand Prix festiwalu „Uwaga Talent” – Mińsk 2017.

Przewodniczący jury Leon Tuszyński ogłasza zdobywców Grand Prix – zespół „Jegoza” z Witebska

Reszta nagród i wyróżnień została rozdana następującym artystom i zespołom:

1 miejsce w kategorii «Wokaliści indywidualni» (wiek od 6 do 10 lat) zdobyła – Nadzieja Kosarewska (Fanipol).

Wyróżnienie w tej kategorii przyznano Mikaeli Szeniec (Mińsk).

1 miejsce w starszej grupie wiekowej (11-16 lat) w kategorii «Wokaliści indywidualni» zdobyli ex aequo – Wiaczesław Araszkiewicz (Borysów) oraz Angelina Jaroszczuk (Mińsk).

Wyróźnienie w tej kategorii przyznano Michałowi Zibierowowi (Fanipol).

W tej kategorii jury przyznało także nagrodę specjalną, którą otrzymała Maria Daniłowa z Fanipola.

Pierwsze miejsce podzieliły między sobą także uczestnicy konkursu w kategorii „Zespoły/grupy muzyczne” Zdobyły je: chór „Harmonia” (Fanipol) oraz zespół dziecięcy „Wesołe nutki” (Mińsk). Wyróżnienie w tej kategorii konkursowej otrzymał stołeczny duet „Śpiewające serduszka”.

Na scenie chór „Harmonia”

Duet „Śpiewające serduszka”

Zespół „Wesołe nutki”

W dwóch grupach wiekowych przyznano nagrody w kategorii „Muzyka instrumentalna”. Zwycięzcą wśród najmłodszych instrumentalistów (6-10 lat) została Zofia Szakleina (Dzierżyńsk), a wyróżnienie w tej grupie wiekowej zdobył również mieszkający w Dzierżyńsku Aleksy Duka.

Wśród starszych (11-16 lat) instrumentalistów nie miał sobie równych w konkursie Roman Duka z Mińska, a wyróżnienie w te j grupie przyznano Lizawiecie Aleksandrowicz z Dzierżyńska.

Zespołowe zwycięstwo w kategorii „Muzyka instrumentalna” świętował zespół „Tembr” ze stolicy Białorusi, a wyróżnienie w tej kategorii przyznano zespołowi instrumentalnemu z Wilejki.

W kategorii „Choreografia” oprócz zdobywców Grand Prix festiwalu – zespołu „Jegoza” z Witebska – jury wyróżniło został także taniec, zaprezentowany przez zespół „Śpiewające serduszka” z Mińska.

Tańczy zespół „Jegoza”

Po zakończeniu II Festiwalu Talentów i Niezwykłych Umiejętności „Uwaga Talent”- Mińsk 2017 jego organizatorzy ogłosili, że za rok planują przeprowadzić jego trzecią edycję.

Znadniemna.pl

II edycja Festiwalu Talentów i Niezwykłych Umiejętności „Uwaga Talent”-Mińsk 2017 odbyła się 11 listopada w stolicy Białorusi. Organizatorami wydarzenia były: działające w Mińsku Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe „Poloniczka ” oraz duet „WitaM” (Maryna Towarnicka i Witalij Aleszkiewicz). Jedną z nagród dla laureatów festiwalu – wycieczkę krajoznawczą do Lidy

150 lat temu, 5 grudnia 1867 roku, urodził się Józef Piłsudski – współtwórca niepodległej Polski. „Odwołując się do Słowackiego uważał, że bez marzeń niemożliwe jest realizowanie wielkich celów. Takim marzeniem było doprowadzenie do niepodległości Polski, traktowane przez dużą część społeczeństwa jako fanaberia” – mówił prof. Andrzej Chojnowski z Instytutu Historycznego UW.

Marszałek Józef Piłsudski, fot.: BN Polona

„Przez jednych uwielbiany, przez innych zajadle zwalczany, był niewątpliwie marszałek główną postacią w dziejach Polski międzywojennej. Jego wieloletnia bezkompromisowa walka o niepodległość, czołowa rola, jaką odegrał w odrodzeniu Polski, a później jako Naczelnik Państwa i Wódz Naczelny w wojnie z Rosją Radziecką, stanowiły zasługi, których nikt nie mógł kwestionować” – pisał o Józefie Piłsudskim historyk prof. Wojciech Roszkowski. Postać naczelnika, marszałka i twórcy Legionów Polskich wciąż stanowi jeden z głównych punktów odniesienia w polskiej pamięci historycznej.

Józef Klemens Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 r. w Zułowie w powiecie święciańskim. Przyszły marszałek wywodził się ze starego rodu litewskiej szlachty. Jego matka, Maria z Billewiczów (1842–1884), należała do jednej z najstarszych rodzin szlachty żmudzińskiej. Jego ojciec Józef Wincenty brał udział w Powstaniu Styczniowym pełniąc urząd lokalnego komisarza Rządu Narodowego. Zagrożony aresztowaniem wyjechał ze Żmudzi i wraz z żoną zamieszkał w należącym do niej Zułowie na Wileńszczyźnie.

Ze wspomnień Piłsudskiego wyłania się obraz domu rodzinnego, w którym pielęgnowano tradycje patriotyczne, szczególnie pamięć o Powstaniu Styczniowym. „Matka, nieprzejednana patriotka, nie starała się nawet ukrywać przed nami bólu i zawodów z powodu upadku powstania, owszem, wychowywała nas, robiąc właśnie nacisk na konieczność dalszej walki z wrogiem ojczyzny. Od najwcześniejszego dzieciństwa zaznajamiano nas z utworami naszych wieszczów, ze specjalnym uwzględnieniem utworów zakazanych, uczono historii polskiej, kupowano książki wyłącznie polskie” – pisał w 1903 r. w artykule „Jak stałem się socjalistą?”. Matka Józefa Piłsudskiego zmarła po ciężkiej chorobie 2 września 1884 r.

Józef Piłsudski był czwartym w kolejności dzieckiem. Tuż po przeniesieniu się rodziny do Zułowa, w 1864 r. urodziła się Helena, w 1865 – Zofia, a w 1866 – Bronisław Piłsudski, jeden z największych etnografów, badający ludy Dalekiego Wschodu. Piłsudski miał również młodsze rodzeństwo – Adama (1869), Kazimierza (1871), Marię (1873), Jana (1876), Ludwika (1879), Kacpra (1881) oraz bliźnięta Piotra i Teodora (zmarli, gdy mieli półtora roku, w lutym 1884 r.).

Nieudane inwestycje ojca sprawiły, że majątek w Zułowie podupadł. W 1877 r. Józef Piłsudski został uczniem I Gimnazjum Rządowego w Wilnie, uzyskując w nim w 1885 r. maturę. Od 1882 r. był członkiem tajnego kółka uczniowskiego „Spójnia”.

W 1885 r. podjął studia medyczne na Uniwersytecie w Charkowie. W tym czasie należał do studenckiego kółka samokształceniowego, będącego pod wpływem walczącej z caratem „Narodnej Woli”. W marcu 1886 r. za udział w studenckich demonstracjach został ukarany kilkudniowym aresztem. Latem tego roku po zakończeniu sesji egzaminacyjnej powrócił do Wilna z zamiarem przeniesienia się na Uniwersytet w Dorpacie. Przebywając w Wilnie związał się z konspiracyjną grupą, która współdziałała z frakcją terrorystyczną „Narodnej Woli”. Nie mając świadomości, iż planuje ona zamach na cara Aleksandra III, został zamieszany w jego przygotowanie.

Aresztowany 22 marca 1887 r., przewieziony został do twierdzy pietropawłowskiej w Petersburgu. 20 kwietnia w trybie administracyjnym skazano go na 5 lat zesłania do wschodniej Syberii. Na miejsce zesłania wyruszył pod koniec maja i na początku października dotarł do Irkucka. Tam, 1 i 2 listopada doszło do buntu więźniów, podczas którego został ciężko pobity przez strażników. Oskarżony o stawianie oporu więziennej służbie skazany został na pół roku więzienia w ramach pięcioletniego zesłania. „Straszna monotonia, brak działalności i dawniejszego życia, brak szerszych zainteresowań i spraw obecnie, pomimo woli rodzą w człowieku apatię umysłową i chorobliwą drażliwość” – pisał w jednym z listów z początków zesłania.

Od 23 grudnia 1887 r. do lipca 1890 r. przebywał na zesłaniu w Kireńsku, gdzie odbył też wspomnianą karę więzienia. W sierpniu 1890 r. został przeniesiony do wsi Tunka, położnej ok. 200 km na południowy-zachód od Irkucka. „Najtrudniej było w zimie, trwającej tu prawie dziewięć miesięcy, gdy dzień trwał zaledwie parę godzin, a długie wieczory przy nędznym oświetleniu dobijały monotonią” – wspominał Piłsudski. Po zakończeniu kary powrócił 1 lipca 1892 r. do Wilna. Biografowie Piłsudskiego podkreślali, że zesłanie było jednym z kluczowych wydarzeń jego życia, decydującym o przyszłych wyborach politycznych. „Zobaczył inne życie, zetknął się z ludźmi czynnej walki. Przysłuchując się ich dyskusjom, żyjąc z nimi razem przez owe lata, poznał środowisko odmienne zupełnie od tych, z którymi stykał się dotychczas” – pisał prof. Andrzej Garlicki, biograf Piłsudskiego.

Kontakty z okresu zesłania wzmocniły zainteresowanie Piłsudskiego ideami socjalistycznymi. W 1893 r. wstąpił do Sekcji Litewskiej PPS, szybko stając się jednym z jej liderów. „Program PPS był dlań jasny i zrozumiały. Był zgodny z niepodległościową tradycją dzieciństwa i młodości” – podkreślał A. Garlicki. W lutym 1894 r. wszedł w skład Centralnego Komitetu Robotniczego PPS. W tym samym roku rozpoczął wydawanie nielegalnego pisma „Robotnik”, będącego organem PPS, w którym pełnił również funkcję redaktora. Początkowo drukowano je w Lipniszkach, a od 1895 r. w Wilnie. W tym czasie Piłsudski przyjął pseudonim „Wiktor”.

W grudniu 1894 r. wziął udział w zjeździe Związku Zagranicznych Socjalistów Polskich, który odbywał się w Genewie. W 1896 r. przebywał w Londynie, uczestnicząc m.in. w Kongresie II Międzynarodówki. W tym okresie w swoich wystąpieniach akcentował konieczność współpracy ze wszystkimi ugrupowaniami antycarskimi w Imperium Rosyjskim. „W ogóle w stosunkach międzynarodowych w Rosji, którym ja, zdaje się, większą niż my wszyscy nadaję wagę, trzymam się zasady, że centrum polityki wewnętrznej w Rosji stanowczo przerzucić trzeba z Newy nad Wisłę i najwyraźniej to przeniesienie uwidocznić dla całego świata. (…) Musimy być gospodarzami nie tylko u siebie w domu, lecz i w całym państwie cara. Słowem: polskaja intryga musi oplatać całego kolosa” – pisał w 1895 r.

Jesienią 1899 r. przeniósł się wraz z drukarnią „Robotnika” do Łodzi, gdzie 22 lutego 1900 r. został aresztowany. 17 kwietnia 1900 r., po wstępnym śledztwie, przewieziony został do warszawskiej Cytadeli i osadzony w celi nr 39 X Pawilonu. Symulując obłęd, uzyskał w grudniu przeniesienie do petersburskiego Szpitala Mikołaja Cudotwórcy, skąd 15 maja 1901 r. zbiegł i przedostał się do Galicji. Od 1902 r. do 1905 r. ponownie był członkiem CKR PPS.

Po wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej, reprezentując PPS, wyjechał wraz z Tytusem Filipowiczem do Tokio, gdzie w lipcu 1904 r. prowadził rozmowy z przedstawicielami japońskiego Sztabu Generalnego. W ich rezultacie Japończycy zobowiązali się do wspomagania PPS w nabywaniu broni. Odrzucili jednak złożone im propozycje, ażeby w zamian za informacje wywiadowcze pomogli utworzyć polski legion walczący po stronie japońskiej z Rosją oraz podjęli na arenie międzynarodowej działania na rzecz sprawy polskiej. Piłsudski zapewnił również, że PPS będzie przekazywał Japonii informacje o sytuacji politycznej i wojskowej w Rosji w zamian za środki na zakup broni.

Po wybuchu rewolucji w Rosji w 1905 r. powstańcze koncepcje grupy, której przewodził, tzw. starych, spotykały się ze zdecydowaną krytyką części działaczy PPS, tzw. młodych, będących zwolennikami prowadzenia walki z caratem w ramach ogólnorosyjskiej rewolucji. W październiku 1905 r. został szefem Wydziału Spiskowo-Bojowego, kierującego Organizacją Bojową PPS. Bardzo szybko liczba bojowców PPS wzrosła do 2 tys. Wśród ich zadań było dokonywanie zamachów na funkcjonariuszy carskich, urzędników oraz pociągi przewożące pieniądze. Do najsłynniejszych akcji OB PPS należą: uwolnienie 10 więźniów z Pawiaka zagrożonych karą śmierci i tzw. krwawa środa, gdy dokonano zamachów na funkcjonariuszy carskich w dziewiętnastu miastach Królestwa Polskiego.

W listopadzie 1906 r. na IX Zjeździe PPS w Wiedniu doszło do rozłamu w partii. W jego wyniku wraz ze swoimi zwolennikami Piłsudski utworzył PPS-Frakcję Rewolucyjną. Nie wszedł początkowo do jej władz, koncentrując się na działalności OB PPS.

26 września 1908 r. dowodził akcją bojową na wagon pocztowy w Bezdanach pod Wilnem, podczas której zdobyto ponad 200 tys. rubli. „Moneta! Niech ją diabli wezmą, jak nią gardzę, ale wolę ją brać jak zdobycz w walce, niż żebrać o nią u zdziecinniałego z tchórzostwa społeczeństwa polskiego… Walczę i umrę jedynie dlatego, że w wychodku, jakim jest życie, żyć nie mogę, to ubliża – słyszysz! – ubliża mi jako człowiekowi z godnością nie niewolniczą. Chcę zwyciężyć, a bez walki, i to walki na ostre, jestem nie zapaśnikiem nawet, ale wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką…” – pisał w przeddzień zamachu do swojego przyjaciela Feliksa Perla. Po akcji pod Bezdanami Piłsudski wyjechał do Galicji.

Z jego inicjatywy w czerwcu 1908 r. Kazimierz Sosnkowski założył tajny Związek Walki Czynnej, mający szkolić oficerów i podoficerów. Piłsudski był współtwórcą Związku Strzeleckiego we Lwowie i Towarzystwa „Strzelec” w Krakowie, powołanych w 1910 r. Od czerwca 1912 r. sprawował nad nimi dowództwo jako Komendant Główny ZWC. W tym samym roku doprowadził do utworzenia Polskiego Skarbu Wojskowego. 1 grudnia 1912 r. Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych wybrała go na stanowisko komendanta głównego polskich sił wojskowych. W tym czasie Piłsudski publikował również opracowania poświęcone rozmieszczeniu wojsk rosyjskich w Królestwie Polskim.

W obliczu wybuchu wojny pomiędzy Austro-Węgrami i Rosją Piłsudski podporządkował sobie wszystkie najważniejsze polskie organizacje paramilitarne w Galicji. Zakładał, że wkroczenie na ich czele do Królestwa Polskiego zaowocuje wybuchem powstania przeciwko Rosji.

6 sierpnia 1914 r., z krakowskich Oleandrów w kierunku Królestwa Polskiego wyruszyła I Kompania Kadrowa. W przemówieniu do jej żołnierzy Józef Piłsudski mówił: „Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi.(…) Jedynym waszym znakiem jest odtąd orzeł biały”.

12 sierpnia Piłsudski wydał odezwę, w której ogłaszał się komendantem wojsk polskich, podległych utworzonemu w Warszawie „Rządowi Narodowemu”. Instytucja ta nie istniała, ale jej „proklamowanie” miało wzmocnić pozycję Piłsudskiego. „Wybiła godzina rozstrzygająca! Polska przestała być niewolnicą i sama chce stanowić o swoim losie, sama chce budować swą przyszłość, rzucając na szalę wypadków własną siłę orężną” – stwierdzał w odezwie.

Według opinii prof. Tomasza Nałęcza: „już pierwsze godziny akcji przyniosły zapowiedź politycznej klęski. Królestwo nie uznało podkomendnych Piłsudskiego za +czołową kolumnę wojska polskiego idącego walczyć za oswobodzenie ojczyzny+ (J. Piłsudski „Pisma zbiorowe”). Do kadrowych kompanii nie napłynęli oczekiwani ochotnicy. Wobec załamania nadziei na wybuch powstania oraz sprzeciwu Wiednia 16 sierpnia Piłsudski przystąpił do powstałego cztery dni wcześniej Naczelnego Komitetu Narodowego i z podległych sobie oddziałów utworzył 1. pułk piechoty Legionów Polskich. Po roku Legiony Polskie liczyły około 25 tysięcy żołnierzy. 15 listopada 1914 r. mianowany został przez dowództwo austriackie brygadierem.

W sierpniu 1914 r. z jego inicjatywy rozpoczęto tworzenie w Królestwie Polskim tajnej organizacji zbrojnej w oparciu o członków Związku Walki Czynnej i Polskich Drużyn Strzeleckich. W październiku 1914 r. przyjęła ona nazwę Polskiej Organizacji Wojskowej. We wrześniu 1914 r. na ziemiach Królestwa Polskiego, zajętych przez wojska niemieckie, Piłsudski powołał Polską Organizację Narodową, która nie podlegała Naczelnemu Komitetowi Narodowemu.

W trakcie ofensywy na Dęblin został ranny w bitwie pod Laskami (23 X). W listopadzie 1914 r. w brawurowy sposób przeprowadził podległe mu oddziały przez Ulinę Małą do Krakowa, omijając wojska rosyjskie. „Sam oglądam się na eskapadę ulińską zawsze z uczuciem dumy i radości. Radości dlatego, że rzadko podczas wojny przeżyłem tyle wrażeń i że już nigdy nie postawiłem na kartę dla osiągnięcia celu tak dużo, jakem zaryzykował 9-go listopada. Nie chcę być źle zrozumianym. Nie idzie tu o ryzyko dla ryzyka, o rozkoszowanie się ryzykanctwem, idzie o to, że wojna i wszystkie zjawiska wojenne są połączone z ryzykiem nie fizycznem jedynie, związanem ze śmiercią — jest to ryzyko żołnierskie, lecz ryzykiem przegranej, ryzykiem nie osiągnięcia zamierzonego celu — jest to ryzyko każdego dowódcy” – pisał o tej bitwie Piłsudski w broszurze „Moje pierwsze boje”.

W grudniu 1914 r. po przekształceniu 1. pułku w I Brygadę Piłsudski objął nad nią dowództwo. Na jej czele osłaniał linię kolejową Sucha-Mszana Dolna. Od marca 1915 r. do ofensywy majowej pozostawał nad Nidą, następnie walczył w bitwach pod Konarami i Ożarowem. Obie bitwy były jedną z podstaw rodzącej się w 1915 r. legendy legionowej. Wielki wpływ miała na nią opisująca jej przebieg relacja legionisty, pisarza Juliusza Kadena-Bandrowskiego, wydana w Krakowie kilka miesięcy po bitwie.

Intensywne boje I Brygady rozpoczęły się 16 maja 1915 r i trwały przez kolejne dni. Pomimo ogromnej przewagi Rosjan legioniści wytrzymywali kolejne ataki i odzyskiwali utracone wcześniej tereny. Piłsudski chwalił szczególnie żołnierzy III batalionu. „Rozkazem niniejszym wyrażam wszystkim oficerom i żołnierzom tego batalionu głęboką wdzięczność w imieniu całego oddziału za dowód, że w najcięższych warunkach żołnierz polski, jeśli nie może wygrać boju, to honoru swego bronić potrafi” – pisał Piłsudski, tuż po zakończeniu walk. Według różnych szacunków w walkach w okolicy Konar zginęło ponad 150 legionistów, a rannych zostało ponad 600.

Już kilka tygodni później dowodzone przez Piłsudskiego oddziały walczyły na Lubelszczyźnie. Pod Jastkowem koło Lublina szturm legionistów na pozycje Rosjan o świcie 31 lipca 1915 r. Było to jedno z pierwszych działań Legionów prowadzone niezależnie od dowództwa austro-węgierskiego. W walce brały udział odziały I Brygady Legionów Polskich dowodzone przez Józefa Piłsudskiego, oraz 4. pułk piechoty z III Brygady, dla których bitwa pod Jastkowem była chrztem bojowym. Krwawe walki trwały cztery dni. 3 sierpnia Rosjanie opuścili umocnienia i wycofali się w kierunku Krasienina. Legioniści wkroczyli do Jastkowa, ponieśli jednak znaczne straty – poległo ok. 100 żołnierzy, a 300 zostało rannych. Bitwa jest znana również za sprawą walczących w niej żołnierzy, którzy później odegrali wielką rolę polityczną, społeczną i kulturalną w historii dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej i czasów reżimu komunistycznego. Byli wśród nich między innymi pisarz Władysław Orkan, przyszły minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki, pisarz Władysław Broniewski, kolaborujący z sowietami, dowódca LWP Zygmunt Berling, pisarz Karol Bunsch, dowódca Kedywu AK i organizacji „NIE” August Emil Fieldorf „Nil” i premier II RP we wrześniu 1939 r. Felicjan Sławoj Składkowski.

W lipcu 1916 r. I Brygada toczyła ciężkie boje pod Kostiuchnówką. Trzydniowy bój pod miasteczkiem na Wołyniu urósł do rangi symbolu walki Legionów Polskich. Wówczas to Legioniści pomimo huraganowego ognia i ciągłych ataków Rosjan przez kilka dni utrzymali linię frontu. Wycofali się dopiero po załamaniu frontu na flankach bronionych przez Węgrów i Czechów. „Dumny jestem z zachowania się I Brygady w tych bojach pod Kostiuchnówką, chcę zaś wierzyć, że każdy z nas, jak to prawemu żołnierzowi przystoi, wyniósł z tych dni dużo doświadczenia i nauki, gdy tyle dla siebie nowych rzeczy widział, w tylu nowych formach boju brał udział. W kilka dni takiego boju rekrut staje się starym wiarusem, który ma co wspominać i czego uczyć drugich” – napisał w rozkazie z 11 lipca 1916 r. Józef Piłsudski. Dzięki opisanemu Piłsudskiemu poświęceniu żołnierzy front nie został przerwany, a wojska austro-węgierskie wycofały się unikając okrążenia nad Styrem. W bitwie zginęło, odniosło rany lub zaginęło bez wieści ok. 2 tys. legionistów, w tym wielu oficerów.

Wobec bezczynności państw centralnych w sprawie polskiej w lipcu 1916 r. Piłsudski zdecydował się na rezygnację ze stanowiska dowódcy I Brygady, która została przyjęta we wrześniu przez dowództwo austriackie. „Żołnierz, o ile nie jest najemnikiem, dla którego treścią jest kontrakt najemny, musi posiadać za sobą rząd, który mu wyznacza cele i metody, wyznacza wodzów i kierowników” – pisał w liście z listopada 1916 r. do rektora Uniwersytetu Warszawskiego Józefa Brudzińskiego. 20 września 1916 r. Legiony przeformowano w Polski Korpus Posiłkowy.

„Legiony były dla niego środkiem walki o Polskę. Po akcie 5 listopada 1916 roku – gdy proklamowane zostało przez cesarzy niemieckiego i austro-węgierskiego Królestwo Polskie – Piłsudski zaangażował się w jego tworzenie. Domagał się jednak gwarancji, że to Polacy będą decydowali przede wszystkim o jego losach” – podkreślał w rozmowie z PAP prof. Tomasz Nałęcz.

15 stycznia 1917 r. Piłsudski został referentem Komisji Wojskowej i członkiem Wydziału Wykonawczego Tymczasowej Rady Stanu. 2 lipca 1917 r. podał się do dymisji. Po kryzysie przysięgowym w Legionach 22 lipca 1917 r. został aresztowany. Od końca sierpnia 1917 r. więziony był w twierdzy magdeburskiej. Za odmowę złożenia przysięgi na wierność władcom państw centralnych około 3300 Polaków z Królestwa internowano, a ok. 3500 żołnierzy z Galicji przeniesiono do armii austro-węgierskiej i wysłano na front włoski.

Po wybuchu rewolucji w Niemczech w listopadzie 1918 r. Piłsudskiego uwolniono. 10 listopada 1918 r. wrócił do Warszawy. Następnego dnia Rada Regencyjna przekazała mu władzę wojskową i naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi. 14 listopada 1918 r. przejął od Rady Regencyjnej również władzę cywilną. Dwa dni później jako naczelny dowództwa armii Józef Piłsudski wystosował do prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz rządów: brytyjskiego, francuskiego, włoskiego, japońskiego i niemieckiego oraz do rządów wszystkich państw wojujących i neutralnych telegram, w którym poinformował o istnieniu niepodległej Polski. „Opierając się na Armii Polskiej pod moją komendą, mam nadzieję, że odtąd żadna armia obca nie wkroczy do Polski, nim nie wyrazimy w tej sprawie formalnej woli naszej. Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej” – pisał Piłsudski.

22 listopada 1918 r. na podstawie dekretu „o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej” objął urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa, zachowując naczelne dowództwo Wojska Polskiego. „W zasadzie wszystkie ugrupowania polityczne akceptują objęcie przez niego funkcji Naczelnika Państwa, którego nazwa nawiązywała do stanowiska Tadeusza Kościuszki” – podkreślił w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Nowik. Cztery dni później wraz z nowo powołanym rządem Jędrzeja Moraczewskiego Piłsudski ogłosił ordynację wyborczą i zapowiedział wybory do Sejmu Ustawodawczego. W styczniu 1919 r. powołał nowy rząd Ignacego Jana Paderewskiego, który zyskał uznanie mocarstw zachodnich.

26 stycznia 1919 r. odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Zwyciężył w nich Związek Ludowo-Narodowy. 20 lutego 1919 r. Sejm powierzył Józefowi Piłsudskiemu dalsze sprawowania urzędu Naczelnika Państwa. Uchwała ta określana jest „Małą Konstytucją”.

W czasie wojny polsko-bolszewickiej osobiście kierował wyprawą wileńską (IV 1919), wyprawą kijowską (IV-V 1920), operacją warszawską (VIII 1920) oraz w trakcie bitwy nad Niemnem (IX 1920). 19 marca 1920 r. mianowany został Marszałkiem Polski.

Piłsudski próbował wykorzystać wojnę z bolszewikami do realizacji swoich idei stworzenia federacji obejmującej Polskę i inne kraje wyzwolone spod panowania Rosji. 21 kwietnia 1919 r., w wyniku rozpoczętej kilka dni wcześniej operacji wileńskiej, żołnierze Wojska Polskiego po zaciętych walkach z Armią Czerwoną opanowali Wilno, które od stycznia tego roku znajdowało się w rękach sowieckich. 22 kwietnia obecny w wyzwolonym Wilnie Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wydał odezwę „Do Mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego”: „Wojsko Polskie, które z sobą przyprowadziłem, dla wyrzucenia panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli ludności – wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę. Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych, tak jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski”.

Fundamentem federacji miał być sojusz z Ukrainą. „Jest to eksperyment. Rzecz się tak przedstawia, skoro ja – że się tak wyrażę – jestem tym, który Polskę wciągnąłem w to przedsięwzięcie, to mogę powiedzieć, że daję teraz Ukraińcom możliwości. Jeśli im się uda, to się uda, nie osiągną sukcesu, to nie będą go mieć. Są dwa sposoby, by nauczyć ludzi pływania. Wolę sposób rzucania ich na głęboką wodę i zmuszania, by pływali. To właśnie robię z Ukraińcami” – mówił w maju 1920 r. w wywiadzie dla angielskiej gazety „Daily News”. Jednocześnie wykluczał jakiekolwiek porozumienia z bolszewikami lub białymi. „Zarówno bolszewikom, jak i Denikinowi jedno jest do powiedzenia – jesteśmy potęgą, a wyście trupy. Mówiąc inaczej, językiem żołnierskim: dławcie się, bijcie się, nic mnie to nie obchodzi, o ile interesy Polski nie są zahaczone” – podkreślał w jednej z instrukcji dla polskich negocjatorów w rozmowach z sowietami pod koniec 1919 r.

„Po raz kolejny jednak, tym razem w szczególnie ważnym momencie, okazało się, iż koncepcje federacyjne Piłsudskiego nie znajdują zrozumienia ani w Polsce, ani na Litwie, ani też wśród polityków Ententy. Mimo iż były one w Paryżu odbierane znacznie lepiej niż wypowiedzi inkorporacjonistów, generalnie Ententa ustosunkowała się negatywnie do polskich planów federacyjnych, sprzecznych z jej dążeniem do przywrócenia powojennej równowagi poprzez odbudowę mocarstwowej Rosji” – stwierdzał prof. Wojciech Materski w książce „Tarcza Europy. Stosunki polsko-sowieckie 1918-1939”.

Sowiecka ofensywa została powstrzymana na przedpolach Warszawy dzięki zaskakującemu dla Armii Czerwonej, przygotowanemu w polskim sztabie, ofensywnemu manewrowi z południa. W wyniku Bitwy Warszawskiej straty strony polskiej wyniosły: ok. 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że ok. 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców. Bitwa Warszawska określana „cudem nad Wisłą” i uznawana za 18. przełomową bitwę w historii świata zadecydowała o niepodległości Polski i uratowała Europę przed bolszewizmem.

Ostatnim wielkim epizodem wojny z bolszewikami była operacja niemeńska (20-26 IX 1920). „Celem tego uderzenia będzie szybkie i możliwie silne rozbicie nieprzyjaciela oraz ewentualne odrzucenie go od głównych linii komunikacji bądź na północ, bądź na południe” – pisał Piłsudski w rozkazie zapowiadającym rozpoczęcie ofensywy przesądzającej ostatecznie o losach wojny.

„Żołnierze! Zrobiliście Polskę mocną, pewną siebie i swobodną, możecie być dumni i zadowoleni ze spełnienia swojego obowiązku. Kraj co w dwóch latach potrafił wytworzyć takiego żołnierza, jakim wy jesteście, może spokojnie patrzeć w przyszłość. Dziękuję Wam raz jeszcze” – pisał Piłsudski w ostatnim w tej wojnie rozkazie wydanym w dniu wejścia w życie rozejmu 18 października 1920 r. Toczące się w kolejnych miesiącach negocjacje pokojowe zakończone pokojem w Rydze oznaczały przekreślenie idei federalistycznych Józefa Piłsudskiego.

W październiku 1920 r. Piłsudski wydał gen. Lucjanowi Żeligowskiemu rozkaz zajęcia okupowanego od sierpnia przez Litwę Wilna. „Litwa wyszła z dotychczasowej neutralności i wzięła udział po stronie Sowietów” – napisał marszałek w książce pt. „Rok 1920”. Piłsudski posłużył się fortelem. Oddziały złożone głównie z Polaków pochodzących z Litwy podjęły „bunt” przeciw dowództwu w Warszawie i wyruszyły na Wilno, aby wesprzeć tamtejszych Polaków. Efektem planu Piłsudskiego było powstanie efemerycznego państwa kontrolowanego przez oddziały Żeligowskiego – Litwy Środkowej i wcielenie jej do Polski w marcu 1922 r.

Po wyborach prezydenckich 14 grudnia 1922 r. Piłsudski złożył władzę Naczelnika Państwa na ręce prezydenta Gabriela Narutowicza. Od 17 grudnia 1922 r. pełnił funkcję szefa Sztabu Generalnego. W związku z powołaniem gabinetu Wincentego Witosa 9 czerwca 1923 r. złożył dymisję. 2 lipca 1923 r. zrezygnował również z przewodniczenia Ścisłej Radzie Wojennej. Wycofał się z życia politycznego i zamieszkał w Sulejówku skąd obserwował polską scenę polityczną.

12 maja 1926 r. dokonał zbrojnego zamachu stanu, w wyniku którego przejął władzę w państwie. Dzień wcześniej w wywiadzie dla la „Kuriera Porannego” mówił: „I staję do walki, tak jak poprzednio, z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partyj i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści”. Wciąż dyskusje wzbudza pytanie czy Piłsudski planował zbrojne przejęcie władzy czy jedynie pokaz siły. „Piłsudski nie planował zbrojnego obalenia rządu; walki jednak nie udało się uniknąć, tym bardziej, że wojskowi popierający rząd dążyli do stłumienia wystąpienia Marszałka siłą” – pisał Marek Gałęzowski w książce „Od Niepodległości do Niepodległości. Historia Polski 1918-1989”.

Zdaniem prof. Andrzeja Chojnowskiego o powodzeniu działań marszałka Piłsudskiego zdecydowała polityczna odpowiedzialność przywódców obozu rządowego. „Wincenty Witos podjął decyzję o nieprzedłużaniu walk ze względu na ryzyko rozpadu państwa” – podkreślił. Zdaniem historyka z UW „Polska była podzielona. Gdyby te dwie Polski starły się jeszcze mocniej to wynik tej konfrontacji nie byłby przesądzony. Poza tym wojna domowa zagrażała samemu bytowi państwa”.

15 maja Piłsudski został ministrem spraw wojskowych, pełniąc tę funkcję do śmierci.

31 maja 1926 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało go na urząd Prezydenta RP. Stanowiska jednak nie przyjął. Piłsudski wyznaczył Ignacego Mościckiego do roli prezydenta, chcąc po dramatycznych wydarzeniach przewrotu majowego doprowadzić do złagodzenia nastrojów. „W tym celu chciano pokazać, że władzy nie przejął obóz fanatycznych ideologów o skonkretyzowanych poglądach, które prowadziłyby do ostracyzacji dużej części społeczeństwa, ale ludzie uczciwi, kompetentni, nieskompromitowani aferami” – stwierdzał w rozmowie z PAP prof. Andrzej Chojnowski.

Od 28 sierpnia 1926 r. Piłsudski był Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych i Naczelnym Wodzem w wypadku wojny. Dwukrotnie, od 2 października 1926 r. do 27 czerwca 1928 r. i od 25 sierpnia do 4 grudnia 1930 r., sprawował urząd premiera.

W wyborach parlamentarnych w 1928 roku stworzony przez piłsudczyków Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem zwyciężył, uzyskując ok. 25 proc. głosów, otrzymując 130 mandatów w Sejmie i 46 w Senacie.

Podjęte w 1930 r. przez marszałka Józefa Piłsudskiego działania represyjne wobec opozycji były reakcją na coraz większą aktywność stronnictw tzw. Centrolewu. Powstałą w 1929 r. antysanacyjną koalicję tworzyły: Polska Partia Socjalistyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie”, Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”, Stronnictwo Chłopskie oraz Narodowa Partia Robotnicza.

Dowodem konsolidacji wspomnianych ugrupowań był zorganizowany przez przywódców Centrolewu 29 czerwca 1930 r. w Krakowie Kongres Obrony Prawa i Wolności Ludu. Jego uczestnicy w przyjętej rezolucji zapowiadali „usunięcie dyktatury Józefa Piłsudskiego” i ostrzegali władze, że na każdą próbę zamachu stanu odpowiedzą „najbardziej bezwzględnym oporem”, a na każdą próbę terroru siłą fizyczną.

Odpowiedź Piłsudskiego na mobilizację sił opozycyjnych była zdecydowana. 25 sierpnia stanął na czele nowego rządu. Cztery dni później, na posiedzeniu Rady Ministrów postawił wniosek o rozwiązanie parlamentu. 30 sierpnia na mocy decyzji prezydenta Ignacego Mościckiego parlament został rozwiązany. Wybory wyznaczono na 16 listopada (Sejm) i 23 listopada (Senat).

„Gdy Sejm jest rozwiązany, to posłów nie ma – nie istnieją – każdemu wolno sądzić, że o ile chcą zatrzymać swe uprawniania, to muszą być uważani, jak to podkreślam, za zwyczajne ścierwo, które musi zatruwać swoim istnieniem powietrze” – mówił 7 września 1930 r. w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” marszałek Piłsudski.

W tym czasie prowadzono już przygotowania do aresztowania byłych parlamentarzystów. Lista obejmująca ok. 100 osób była gotowa już w sierpniu. 1 września 1930 r. przedstawił ją Piłsudskiemu szef MSW gen. Felicjan Sławoj Składkowski. Marszałek, jak opisuje prof. Garlicki, „zielonym ołówkiem zaznaczył nazwiska tych, którzy mieli być aresztowani i osadzeni w twierdzy brzeskiej”. W nocy z 9 na 10 września przez żandarmerię wojskową i policję aresztowani zostali: Norbert Barlicki, Adam Ciołkosz, Stanisław Dubois, Herman Lieberman, Mieczysław Mastek i Adam Pragier z PPS; Kazimierz Bagiński i Józef Putek z PSL „Wyzwolenie”; Władysław Kiernik i Wincenty Witos z PSL „Piast”; Karol Popiel z Narodowe Partii Robotniczej; Aleksander Dębski i Jan Kwiatkowski ze Stronnictwa Narodowego; Adolf Sawicki ze Stronnictwa Chłopskiego oraz pięciu posłów ukraińskich: Włodymyr Celewycz, Osip Kohut, Jan Leszczyński, Dymytro Palijiw i Aleksander Wisłocki. 26 września, po rozwiązaniu Sejmu Śląskiego, do grupy tej dołączył Wojciech Korfanty.

Proces brzeski rozpoczął się w Warszawie 26 października 1931 r. Byłych posłów oskarżono o przygotowanie zamachu stanu mającego na celu obalenie władzy. 13 stycznia 1932 r. zapadły wyroki. Byli posłowie zostali skazani na kary więzienia od 1,5 roku do 3 lat.

„Gdy w 1926 r. Józef Piłsudski objął władzę w Polsce, wyraził przekonanie, że Polska znajduje się w położeniu relatywnie korzystnym, tzn. może liczyć na kilka lat spokoju. Ta przepowiednia okazała się prawdziwa. Z wyboru marszałka szefem resortu spraw zagranicznych kierował wówczas ostrożny i zachowawczy polityk – August Zaleski” – mówił prof. Marek Kornat.

Zarówno on, jak i Józef Beck – „prawą ręka” marszałka, szef gabinetu ministra spraw wojskowych (był nim właśnie Piłsudski), a od końca 1930 r. wiceminister spraw zagranicznych – nie różnili się w poglądach na strategię polityczną Polski – obaj byli wyznawcami tezy, że Polska musi trzymać się doktryny równowagi między Niemcami a Rosją. Innymi słowy: niemożliwa była współpraca z Rosją przeciwko Niemcom i odwrotnie.

25 lipca 1932 r. poseł Stanisław Patek i zastępca ludowego komisarza spraw zagranicznych Nikołaj Kriestinskij podpisali w Moskwie polsko-sowiecki pakt o nieagresji. W 1934 r. podpisano polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy.

Uwieńczeniem budowy systemu władzy po zamachu majowym było uchwalenie nowej konstytucji. 23 kwietnia 1935 r. na Zamku Królewskim w Warszawie prezydent RP Ignacy Mościcki podpisał nową konstytucję. Nowa ustawa zasadnicza przyznawała prezydentowi nadrzędną pozycję wobec innych organów państwa, czyniąc go odpowiedzialnym za jego losy wobec Boga i historii. W uroczystości tej ze względu na stan zdrowie nie uczestniczył marszałek Piłsudski, choć jego podpis, jako ministra spraw wojskowych, znalazł się również pod ustawą zasadniczą.

Od końca lat dwudziestych stan zdrowia Józefa Piłsudskiego systematycznie się pogarszał. Pod koniec 1934 r. był już bardzo zły. 21 kwietnia 1935 r. Piłsudski, po długich namowach, zgodził się wreszcie na przybycie z Wiednia prof. Karla Wenckebacha, znanego specjalisty od chorób nowotworowych. Diagnoza nie pozostawiała nadziei: nowotwór złośliwy wątroby nienadający się do operowania. Informację tę przekazano gen. Składkowskiemu, który o wyniku badań poinformował prezydenta i premiera.

W następnych dniach marszałek Piłsudski spisał swoją ostatnią wolę: „Nie wiem czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie gdzie leżą moi żołnierze co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili”.

Marszałek Józef Piłsudski zmarł 12 maja 1935 roku o godz. 20.45 w Belwederze. Wykonana ze srebra trumna z ciałem Piłsudskiego wystawiona była w Belwederze 13 i 14 maja. Katafalk przybrany był w purpurowe sukno z godłem Rzeczypospolitej.

17 maja wieczorem pociąg wiozący ciało Piłsudskiego ruszył do Krakowa, na jego trasie zgromadziły się tysiące ludzi, aby oddać zmarłemu hołd.

Pociąg żałobny z trumną Piłsudskiego dotarł do Krakowa w sobotę rano 18 maja. Na dworcu na jego przyjazd oczekiwali prezydent RP, rząd, generalicja, korpus dyplomatyczny oraz różnego rodzaju delegacje. Ośmiu generałów, z Juliuszem Rómmlem na czele, przeniosło trumnę z platformy na lawetę armatnią. Po odprawieniu modłów przez metropolitę krakowskiego arcybiskupa Adama Sapiehę, kondukt ruszył na Wawel. Na czele pochodu szedł oddział doboszy z werblami, następnie postępowała orkiestra wojskowa, poczty sztandarowe przysłane przez wszystkie pułki Wojska Polskiego oraz duchowieństwo. Po nich szedł okryty kirem koń Piłsudskiego. Za nim jechała laweta z trumną, ciągnięta przez sześć karych koni. Otaczało ją 12 adiutantów z obnażonymi szablami.

Po dotarciu na wzgórze wawelskie przemówienie ze stopni katedry wygłosił prezydent Ignacy Mościcki, który żegnając marszałka mówił m.in.: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroń jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą doli naszej. Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż purpurą królestwa swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę”. Następnie generałowie, przy dźwiękach dzwonu Zygmunta, wnieśli trumnę do katedry. Po mszy pontyfikalnej, którą celebrował metropolita Sapieha, generałowie znieśli ciało Marszałka do krypty św. Leonarda. Na zakończenie uroczystości ustawione na wawelskim wzgórzu działa oddały 101 strzałów armatnich. W całym kraju zapanowała trzyminutowa cisza. Szacuje się, że w pogrzebie w Krakowie wzięło udział około 100 tys. osób, kondukt ciągnął się przez kilka kilometrów.

Wspominając atmosferę panującą po śmierci marszałka Cat-Mackiewicz pisał: „Piłsudski miał fanatycznych wielbicieli, którzy go kochali więcej niż własnych rodziców, niż własne dzieci, ale było wielu ludzi, którzy go nienawidzili, miał całe warstwy ludności, całe dzielnice Polski przeciwko sobie, potężną nieufność do siebie. I oto nie znać było tego w dniu pogrzebu. Przeciwnie, można stwierdzić jako fakt i prawdę, że w dniach jego pogrzebu, że na wieść o jego śmierci, strach i zalęknienie, co stanie się teraz z Polską, kiedy Jego zabrakło, przeleciał od Bałtyku poprzez Poznańskie i Śląsk i od Karpat do Dźwiny. Po całej wielkiej ojczyźnie, którąśmy cztery lata po jego śmierci stracili”.

W 1899 r. Józef Piłsudski był żonaty od 1899 roku z Marią z Koplewskich Juszkiewiczową, działaczką PPS, nazywaną przez członków partii „piękną panią”. Juszkiewiczowa należała do Kościoła ewangelicko-augsburskiego, więc Piłsudski dokonał konwersji.

Pierwsza żona Piłsudskiego zmarła w 1921 r. Piłsudski od lat był związany z działaczką PPS i POW Aleksandrą Szczerbińską, z którą wziął ślub 25 października 1921 r. w Belwederze. Z tego związku Marszałek miał dwie córki. Wanda Piłsudska (1918–2001) była lekarzem psychiatrą, w latach 1939–1990 mieszkała w Wielkiej Brytanii. Jadwiga Piłsudska-Jaraczewska (1920–2014) była architektem, żoną porucznika pilota Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii i RAF.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/Michał Szukała/PAP

150 lat temu, 5 grudnia 1867 roku, urodził się Józef Piłsudski - współtwórca niepodległej Polski. "Odwołując się do Słowackiego uważał, że bez marzeń niemożliwe jest realizowanie wielkich celów. Takim marzeniem było doprowadzenie do niepodległości Polski, traktowane przez dużą część społeczeństwa jako fanaberia" - mówił prof.

Zabawę andrzejkową zorganizował 1 grudnia w Grodnie miejscowy oddział Związku Polaków na Białorusi. Udział w wydarzeniu wzięło około 200 grodzieńskich Polaków.

Wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk opowiada o polskiej tradycji andrzejkowej

Spotkanie zaczęło się od prelekcji na temat polskiej tradycji andrzejkowej, którą wygłosiła wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk.

Po jej wystąpieniu prezes Oddziału ZPB w Grodnie Janina Sołowicz, ogłosiła, że bawić się wspólnie z grodnianami zapragnęli z okazji Andrzejek rodacy z Lidy.
Oddział ZPB w Lidzie słynie z tego, że jego działacze są niezwykle uzdolnieni artystycznie. Na „Andrzejki 2017” do Grodna prezes lidzkiego oddziału ZPB Irena Biernacka przywiozła: duet rodzinny Leokadii i Leszka Pyrskich oraz gwiazdora polskich imprez muzycznych w Lidzie – autora i wykonawcę polskich piosenek estradowych Zenona Bieńko.

W programie artystycznym nie zabrakło gościnnego występu pary cygańskiej, która wywróżyła uczestnikom wspaniałą przyszłość.

Proponujemy Państwu obejrzenie kilku zdjęć z zabawy andrzejkowej Oddziału ZPB w Grodnie:

Prezes Oddziału ZPB w Grodnie Janina Sołowicz

Przemawia prezes Oddziału ZPB w Lidzie Irena Biernacka

Śpiewają Leokadia i Leszek Pyrscy

Występ pary cygańskiej

Śpiewa Zenon Bieńko

Znadniemna.pl

Zabawę andrzejkową zorganizował 1 grudnia w Grodnie miejscowy oddział Związku Polaków na Białorusi. Udział w wydarzeniu wzięło około 200 grodzieńskich Polaków. [caption id="attachment_27150" align="alignnone" width="500"] Wiceprezes ZPB ds. Kultury Renata Dziemiańczuk opowiada o polskiej tradycji andrzejkowej[/caption] Spotkanie zaczęło się od prelekcji na temat polskiej tradycji andrzejkowej, którą

Przejdź do treści