HomeStandard Blog Whole Post (Page 281)

Stuosobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi odwiedziła w niedzielę, 7 kwietnia, Katyń i Smoleńsk, by – jak co roku – upamiętnić ofiary zbrodni NKWD oraz osoby, które w 2010 roku zginęły w katastrofie samolotu, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Marią.

W tym roku przypada dziewiąta rocznica katastrofy smoleńskiej oraz 79. rocznica zbrodni katyńskiej.

Mszę polową na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu celebruje ksiądz proboszcz Witalis Myszona z parafii w Lelczycach

„Dbamy o to, by co roku nasi przedstawiciele uczestniczyli w upamiętnieniu rodaków, którzy na skutek tragicznych wydarzeń pozostali tam na zawsze” – powiedziała PAP przebywająca w Grodnie Andżelika Borys, szefowa ZPB.

W delegacji z Białorusi jest ok. stu osób, w tym działacze z Mińska i wschodu kraju, a także aktywiści i młodzież szkolna z Grodzieńszczyzny.

Jak powiedziała PAP Borys, białoruscy Polacy wzięli udział w mszy polowej na cmentarzu wojskowym w Katyniu, a następnie mają się udać na lotnisko w Smoleńsku, by złożyć kwiaty i zapalić znicze na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu.

Prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz zapala znicze

10 kwietnia 2010 r. zginęli w niej prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką oraz 94 towarzyszące im osoby.

„Pamiętamy o członkach delegacji państwowej, którzy udawali się do Katynia, by oddać hołd polskim oficerom zamordowanym tam w 1940 r. przez sowieckie NKWD” – powiedziała Borys.

Przedstawiciele mniejszości polskiej, zrzeszeni w nieuznawanym przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, już w niedzielę wracają na Białoruś.

W środę na Białorusi odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy. W Grodnie, Mińsku i Brześciu odbędą się msze św., organizowane przez polskie placówki dyplomatyczne oraz przez działaczy organizacji polskich.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu – w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.

Znadniemna.pl za Justyna Prus/PAP, fot.: facebook.com

Stuosobowa grupa działaczy Związku Polaków na Białorusi odwiedziła w niedzielę, 7 kwietnia, Katyń i Smoleńsk, by – jak co roku – upamiętnić ofiary zbrodni NKWD oraz osoby, które w 2010 roku zginęły w katastrofie samolotu, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Marią. W tym

Pokaz filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, wyprodukowanego w 2018 roku (reż. Denis Delić),  odbył się 29 marca w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Seans, wsparty przez Ambasadę RP w Minsku, odbył się w ramach piątkowych spotkań z historią Polski, organizowanych przez mińską strukturę ZPB.

Piloci Dywizjonu 303 w okresie Bitwy o Anglię, fot.: Wikimedia Commons

W tematykę filmu przed jego wyświetleniem wprowadziła przybyłych na pokaz  II sekretarz Ambasady RP w Mińsku Elżbieta Iniewskia, odpowiedzialna w ambasadzie za współpracę kulturalno-naukową.

II sekretarz Ambasady RP w Mińsku Elżbieta Iniewskia

Prelegentka opowiedziała, że film o legendarnym 303. Dywizjonie Myśliwskim Warszawskim im. Tadeusza Kościuszki został nakręcony na podstawie bestsellerowej książki Arkadego Fiedlera pt. „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, opowiadającej o polskim lotnictwie, walczącym w czasach II wojny światowej w składzie sił lotniczych Wielkiej Brytanii (Royal Air Force – RAF).

Opowiadając o Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii i ich najskuteczniejszym, najodważniejszym i najbardziej bohaterskim pododdziale, jakim był Dywizjon 303, Elżbieta Iniewska podkreśliła, że nawet według oceny brytyjskich sojuszników, składający się z polskich pilotów Dywizjon 303 był najlepszą jednostką powietrzną, biorącą udział w Bitwie o Anglię.

Publiczność przed seansem filmowym

Po uderzeniu na Polskę zadanego z zachodu przez hitlerowskie Niemcy i przypuszczonego przez ZSRR ataku ze wschodu, polscy lotnicy zostali zmuszeni do szybkiego opuszczenia wziętej w nieprzyjacielskie kleszcze Polski. Najpierw przedostali się do Francji, gdzie wzięli czynny udział w obronie tego kraju przed niemiecką agresją, a po kapitulacji Francuzów, w lipcu 1940 roku, udali się do Wielkiej Brytanii, tworząc w strukturach RAF polskie oddziały lotnicze. Polscy piloci, walcząc obok swoich brytyjskich kolegów wzięli aktywny udział w Bitwie o Anglię, podczas której wyróżniali się nietuzinkową odwagą i doskonałym wyszkoleniem. Co się tyczy Dywizjonu 303, to nawet według opinii brytyjskich ekspertów od lotnictwa i wojskowości była to jedna z najlepszych, drużyn powietrznych, walczących w składzie RAF.

Dywizjon 303 walczył przez całą wojnę, wykonując ogółem prawie 10 tysięcy lotów bojowych i niszcząc około 300 samolotów wroga. Tylko w Bitwie o Anglię Dywizjon 303 zestrzelił  126 niemieckich maszyn powietrznych, zwanych przez polskich pilotów „Adolfami”.

Tylko w Bitwie o Anglię Dywizjon 303 zestrzelił  126 niemieckich maszyn powietrznych, zwanych przez polskich pilotów „Adolfami”, fot.: Wikimedia Commons

Według Elżbiety Iniewskiej przyczyną, która sprawiła, iż  Dywizjon 303 wyróżniał się tak wyjątkową skutecznością były doskonałe kwalifikacje dowództwa oddziału, m.in. pułkownika pilota Wojska Polskiego i majora Royal Air Force Tadeusza Kotza, który dowodził Dywizjonem 303 w latach 1943-44. Jego wspomnienia wydano książką pt. „Mój Dywizjon 303”. Egzemplarz tej książki Elżbieta Iniewska przekazała do biblioteki Oddziału ZPB w Mińsku.

Po krótkim streszczeniu historii legendarnej polskiej jednostki powietrznej, Elżbieta Iniewska zaprosiła obecnych do obejrzenia filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, poświęconego polskim lotnikom wojennym.

Agnieszka Wiśniewska z Mińska, zdjęcia autorki, Swietłany Szutowej i Wikimedia Commons

Pokaz filmu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”, wyprodukowanego w 2018 roku (reż. Denis Delić),  odbył się 29 marca w siedzibie Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Mińsku. Seans, wsparty przez Ambasadę RP w Minsku, odbył się w ramach piątkowych spotkań z historią Polski, organizowanych przez mińską

Władze Rzeczycy – centrum rejonowego w obwodzie homelskim na Białorusi – dokonały sprytnej zamiany patrona jednej z miejscowych ulic.

Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, autor – Walenty Wańkowicz

Rada Deputowanych Rejonu Rzeczyckiego podjęła decyzję w tej sprawie 26 marca, a dzisiaj na rządowym portalu informacji prawnych pojawił się oficjalny komunikat. Zgodnie z nim dotychczasowa ulica Adama Mickiewicza oraz przylegający do niej zaułek Adama Mickiewicza mają nazywać się ulicą i zaułkiem Jewgienija Mickiewicza.

Ulicę wieszcza zamieniono w ten sposób na ulicę sowieckiego szpiega-czekisty. Urodzony w 1893 roku w okolicach Równego na Ukrainie Jewgienij Mickiewicz „zasłużył się” dla Białorusi i Rzeczycy tym, że po rewolucji bolszewickiej był komisarzem ds. sprawiedliwości w tym mieście, a następnie komisarzem rzeczyckiego ujezdu (jednostka terytorialno-administracyjna w dawnej Rosji – red.).

Potem rozpoczął służbę w GPU – działał jako sowiecki „szpieg-nielegał” w Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii, USA i Chinach. Następnie został zwierzchnikiem nielegalnej rezydentury NKWD, a potem szefem katedry w szkole wywiadu KGB. Służba Wywiadu Zagranicznego Rosji opublikowała na swojej witrynie internetowej biogram sowieckiego szpiega.

Zrzut ekranu z witryny rosyjskiej Służby Wywiadu Zewnętrznego svr.gov.ru z biogramem Jewgienija Mickiewicza

Decyzją o uczczeniu postaci sowieckiego szpiega, władze Rzeczycy przywróciły miejską toponimikę z czasów ZSRR. I to w taki sam sposób, w jaki wcześniej jej się wyrzekły. Zanim w czasach niepodległościowej liberalizacji ulicę i zaułek postanowiono nazwać na cześć Adama Mickiewicza, upamiętniały one właśnie postać bolszewickiego komisarza i czekisty.

Znadniemna.pl za Belsat.eu

Władze Rzeczycy – centrum rejonowego w obwodzie homelskim na Białorusi - dokonały sprytnej zamiany patrona jednej z miejscowych ulic. [caption id="attachment_38068" align="alignnone" width="500"] Portret Adama Mickiewicza na Judahu skale, autor - Walenty Wańkowicz[/caption] Rada Deputowanych Rejonu Rzeczyckiego podjęła decyzję w tej sprawie 26 marca, a dzisiaj na

Minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz zaapelował do Białorusi o godne upamiętnianie ofiar stalinowskich represji. W uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże upamiętniające tysiące ludzi rozstrzelanych przez NKWD. Lokalne władze leśne tłumaczą to porządkowaniem terenu.

Szef MSZ RP Jacek Czaputowicz, fot.: PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS

Szef polskiej dyplomacji, obecny w Waszyngtonie na posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych NATO, powiedział Polskiemu Radiu, że ustalane są szczegóły usunięcia krzyży. Chodzi między innymi o to, kto tego dokonał. Jacek Czaputowicz dodał, że jeśli potwierdzą się doniesienia, „to byłby zły sygnał”, bo „państwa powinny pamiętać o śmierci i ofiarach, w tym wypadku reżimu stalinowskiego”. Minister zapowiedział, że polskie służby dyplomatyczne będą śledziły sprawę.

Rzeczniczka prezydenta Białorusi potwierdziła, że zgodnie ze stanowiskiem Aleksandra Łukaszenki uroczysko powinno być uporządkowane „według obyczajów i tradycji religijnych”.

Alaksiej Janukiewicz, jeden z liderów opozycji na Białorusi, w rozmowie z Polskim Radiem nie krył rozczarowania postępowaniem władz. „Nigdy u nas nie było tradycji niszczenia krzyży. To co dziś zostało zrobione, na zawsze pozostanie na sumieniu władz” – powiedział Janukiewicz.

Zwierzchnik białoruskich katolików, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, wezwał osoby odpowiedzialne za demontaż krzyży, „by pilnie przerwały te działania i rozpoczęły proces uregulowania sytuacji poprzez dialog”. Niezależne media poinformowały, że w trakcie akcji usuwania krzyży milicja zatrzymała 15 osób, które były temu przeciwne.

Kuropaty odwiedził zastępca ambasadora RP na Białorusi

Ambasada Polski na Białorusi na bieżąco śledzi sytuację jaka powstała w uroczysku Kuropaty. Miejsce odwiedził Marcin Wojciechowski, zastępca ambasadora Polski, który ocenił stan krzyży i innych pamiątek ustawionych w centralnej części cmentarza.

Był między innymi w miejscu gdzie stoi pomalowany na biało-czerwono metalowy Krzyż Polski i kilka krzyży drewnianych upamiętniających Polaków pomordowanych w tym uroczysku. Polskie krzyże stoją całe i nie naruszone, a teren wokół nich jest uporządkowany.

 Znadniemna.pl za IAR/Polskieradio.pl

Minister spraw zagranicznych RP Jacek Czaputowicz zaapelował do Białorusi o godne upamiętnianie ofiar stalinowskich represji. W uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże upamiętniające tysiące ludzi rozstrzelanych przez NKWD. Lokalne władze leśne tłumaczą to porządkowaniem terenu. [caption id="attachment_38062" align="alignnone" width="500"] Szef MSZ RP Jacek

Katolicki hierarcha zaapelował o niezwłoczne zaprzestanie tych działań.

Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, fot. Catholic.by

Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, przebywający obecnie w Białymstoku na rehabilitacji po operacji na kręgosłupie, wydał oświadczenie w związku z trwającą pod ochroną milicji akcją usuwania krzyży w Kuropatach. W tekście oświadczenia, opublikowanego na portalu Kościoła Katolickiego na Białorusi Catholic.by, hierarcha przypomina inicjatorom akcji usuwania krzyży, że każde miejsce śmierci i pochówku jest święte, gdyż jest to miejsce pamięci i modlitwy. Zaznacza, że Kuropaty są nieodłączną częścią historii narodu, bez której poznania i oceny naród nie ma przyszłości.

Arcybiskup Kondrusiewicz zwraca uwagę na to, że zapowiadane było postawienie w Kuropatach znaku pamiątkowego, przy którym można będzie się pomodlić. Nikt jednak nie zapytał przedstawicieli wyznań religijnych, jak powinno wyglądać to miejsce modlitwy, zwłaszcza jeśli miałaby to być kaplica. Czy będzie to kaplica ekumeniczna, czy też każde z wyznań może wznieść swoją kaplicę? – pyta się hierarcha.

Tymczasem, zanim kaplica powstanie, ludzie, nieobojętni wobec tragedii masowych mordów, przychodzili do Kuropat, aby się pomodlić, a także starali się na róże sposoby oznakować to miejsce, aby upamiętnić zamordowanych i pochowanych tutaj przodków i rodaków. W ten sposób na terenie uroczyska zaczęły się pojawiać krzyże, takie jakie od wieków chrześcijanie stawiali na cmentarzach i w miejscach ludzkich pochówków. Krzyże były stawiane bez oficjalnego zezwolenia, ale władze nie zabraniały tego robić.

– Nieoczekiwane usuwanie krzyży budzi, delikatnie mówiąc, zdziwienie. Nikt nie mówi o tym, żeby teren uroczyska Kuropaty pozostawał nieuporządkowany. Nie wolno tego robić jednak kosztem obrazy uczuć ludzi wierzących. Uważam, że należy zorganizować społeczną debatę nad planem porządkowania terytorium Kuropat, z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych – oświadczył metropolita Kondrusiewicz.

Zwrócił on także uwagę na to, że akcja usuwania krzyży jest realizowana w okresie Wielkiego Postu, podczas którego wszyscy chrześcijanie kierują swoje spojrzenie na Krzyż Chrystusowy:

– Z krzyżem walczyli ateiści, niszczyli go. Niestety, dzisiaj, kiedy państwowa ideologia ateizmu oficjalnie  nie obowiązuje, znowu mamy do czynienia z jej przejawem.

Arcybiskup, z nadzieją i modlitwą o pokojowym rozwiązaniu problemu, apeluje do odpowiedzialnych za usuwanie krzyży, niezwłocznie zaprzestać te działania i w drodze dialogu różnych politycznych i społecznych sił z udziałem przedstawicieli różnych wyznań religijnych rozpocząć proces uregulowania konfliktowej sytuacji.

– Nasz kraj potrzebuje stabilności, a rozhuśtanie łodzi politycznego i społecznego życia temu przeczy. Krzyż nie powinien dzielić, gdyż jednoczy niebo i ziemię, a ludzi łączy we wspólną rodzinę braci i sióstr, –  przekonuje przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz.

Znadniemna.pl na podstawie Catholic.by/Katolik.life

Katolicki hierarcha zaapelował o niezwłoczne zaprzestanie tych działań. [caption id="attachment_37435" align="alignnone" width="500"] Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów na Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, fot. Catholic.by[/caption] Przewodniczący Konferencji Katolickich Biskupów Białorusi, metropolita Tadeusz Kondrusiewicz, przebywający obecnie w Białymstoku na rehabilitacji po operacji na kręgosłupie, wydał oświadczenie w związku z trwającą

Na uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże. Upamiętniają one tysiące ludzi, rozstrzelanych tutaj przez NKWD w czasach stalinowskich represji. Broniący memoriału przed wandalizmem działacze opozycji demokratycznej są zatrzymywani przez umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy milicji, bądź innych służb.

Krzyże są usuwane za pomocą specjalnego sprzętu, fot.: svaboda.org

W Kuropatach pojawił się sprzęt, za pomocą którego krzyże są usuwane. Przejścia do uroczyska pilnują milicjanci, nie dopuszczając innych ludzi do miejsca, gdzie pracują maszyny. Zatrzymany został opozycjonista Paweł Siawiaryniec.

Z informacji białoruskich mediów wynika, że usuwane są krzyże stojące na obrzeżach leśnego uroczyska. Tam prawdopodobnie planowane jest postawienie ogrodzenia. Na razie jednak nie ma oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie.

Ubrany po cywilnemu funkcjonariusz odpędza fotografujących usuwanie krzyży fotoreporterów, fot.: svaboda.org

W Kuropatach stoi około tysiąca krzyży upamiętniających bezimienne ofiary zbrodni NKWD. Na środku uroczyska stoi też metalowy krzyż pomalowany na biało-czerwono upamiętniający Polaków rozstrzelanych w tym miejscu. Informacja o istnieniu zbiorowych mogił na obrzeżach Mińska została ujawniona w 1988 roku, m.in. dzięki badaniom Zianona Paźniaka, późniejszego lidera białoruskiej opozycji.

Działacz opozycji Paweł Siewiaryniec, który próbował ustalić, co się dzieje, został zatrzymany przez ludzi ubranych po cywilnemu – poinformowało Radio Swaboda. Według białoruskich mediów zatrzymano też pięć innych osób.

Krzyże są wywożone dużymi ciężarówkami z przyczepami, fot.: svaboda.org

Dostęp i dojazd do uroczyska jest zablokowany przez milicję. Ministerstwo Kultury poinformowało Radio Swaboda, że nie wie nic o tym, co odbywa się w Kuropatach. Miejsce kaźni ofiar represji stalinowskich ma status zabytku i znajduje się pod ochroną państwa.

Milicja chroni miejsce akcji usuwania krzyży, fot.: svaboda.org

250 tysięcy ofiar stalinowskich

Na terenie lasu w Kuropatach stalinowskie NKWD rozstrzeliwało represjonowanych. Według różnych szacunków w tamtejszych dołach śmierci spoczywa od kilkudziesięciu tysięcy do 250 tys. ofiar, wśród nich są także Polacy.

Na terenie uroczyska w ciągu ostatnich 30 lat powstawał ludowy memoriał, złożony z krzyży stawianych przez aktywistów i obywateli. W sumie jest ich tam ponad tysiąc. Dopiero w 2018 r. z inicjatywy władz umieszczono tam pomnik upamiętniający ofiary.

Znadniemna.pl za Polskieradio.pl/PAP/IAR/

Na uroczysku Kuropaty, na obrzeżach stolicy Białorusi, likwidowane są krzyże. Upamiętniają one tysiące ludzi, rozstrzelanych tutaj przez NKWD w czasach stalinowskich represji. Broniący memoriału przed wandalizmem działacze opozycji demokratycznej są zatrzymywani przez umundurowanych i ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy milicji, bądź innych służb. [caption id="attachment_38048" align="alignnone" width="500"]

Liczba obywateli Białorusi posiadających ważne zezwolenia na pobyt w Polsce wzrosła do ponad 21 tys. osób. Białorusini stali się tym samym drugą najliczniejszą grupą cudzoziemców z dokumentami uprawniającymi do długoterminowego pobytu w kraju. Większość – 15 tys. obywateli Białorusi – posiada zezwolenia na pobyt stały, wydane w związku z polskim pochodzeniem i Kartą Polaka.

Biuro podawcze, przyjmujące wnioski na otrzymanie zezwolenia na stały pobyt w jednym z urzędów wojewódzkich w Polsce, fot.: udsc.gov.pl

Od początku 2017 roku liczba Białorusinów, posiadających ważne zezwolenia na pobyt w Polsce, wzrosła prawie dwukrotnie. Obecnie, ok. 59 proc. z nich to osoby w przedziale wiekowym 20 – 39 lat, 23 proc. w przedziale 40 – 59 lat, a ok. 14 proc. poniżej 20. roku życia. Nieznacznie przeważają mężczyźni – 11,6 tys. osób (54 proc.), w porównaniu do 9,8 tys. kobiet. Najpopularniejszymi regionami wśród obywateli Białorusi są województwa: mazowieckie – 7,3 tys. osób oraz podlaskie – 4,5 tys.

Większość Białorusinów posiada zezwolenia na pobyt stały – 15 tys. osób oraz czasowy (maksymalnie do 3 lat) – 5,5 tys. Około 95 proc. zezwoleń na pobyt stały zostało wydanych w związku z posiadaniem polskiego pochodzenia, w tym Karty Polaka. Wśród zezwoleń na pobyt czasowy większość (54 proc.) uzasadniono chęcią podjęcia pracy. W 24 proc. spraw celem był pobyt z rodziną, a w 14 proc. edukacja.

Cudzoziemcy chcący osiedlić się i zalegalizować swój pobyt w Polsce składają w urzędach wojewódzkich wnioski o zezwolenia na pobyt. Osoby spełniające warunki wydania zezwolenia otrzymują dokumenty potwierdzające ich prawo pobytu w kraju. Najczęściej jest to karta pobytu lub dokumenty wydawane obywatelom Unii Europejskiej i członkom ich rodzin. Ważne dokumenty uprawniające do pobytu w Polsce posiada obecnie 383 tys. cudzoziemców, najwięcej obywatele: Ukrainy – 187 tys. osób, Białorusi – 21,5 tys., Niemiec – 21 tys., Wietnamu – 12 tys. i Rosji – 12 tys.

Powyższe dane nie uwzględniają osób przebywających w Polsce tymczasowo np. na podstawie wiz.

 Znadniemna.pl za udsc.gov.pl

Liczba obywateli Białorusi posiadających ważne zezwolenia na pobyt w Polsce wzrosła do ponad 21 tys. osób. Białorusini stali się tym samym drugą najliczniejszą grupą cudzoziemców z dokumentami uprawniającymi do długoterminowego pobytu w kraju. Większość – 15 tys. obywateli Białorusi - posiada zezwolenia na pobyt stały, wydane w związku z polskim pochodzeniem i Kartą Polaka. [caption id="attachment_38043" align="alignnone" width="500"]

3 kwietnia mija 79 lat od rozpoczęcia przez NKWD likwidacji obozów dla polskich oficerów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W ciągu sześciu tygodni rozstrzelano 14 587 jeńców. Zamordowano również ok. 7 300 Polaków przetrzymywanych w więzieniach na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej.

Katyń, 04.1943 r. Ekshumacja zwłok polskich oficerów zamordowanych w 1940 r. Fot.: PAP/CAF

Po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r. w niewoli sowieckiej znalazło się 240-250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów.

Przygotowania do zbrodni

Już 19 września 1939 r. Ławrientij Beria powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych przy NKWD oraz nakazał utworzenie sieci obozów.

Na początku października 1939 r. władze sowieckie zaczęły zwalniać część jeńców-szeregowców. W tym samym czasie podjęto decyzję o utworzeniu dwóch „obozów oficerskich” w Starobielsku i Kozielsku oraz obozu w Ostaszkowie, przeznaczonego dla funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa.

Pod koniec lutego 1940 r. we wspomnianych obozach więziono 6 192 policjantów i funkcjonariuszy wyżej wymienionych służb oraz 8 376 oficerów. Wśród uwięzionych znajdowała się duża grupa oficerów rezerwy, powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość z nich reprezentowała polską inteligencję – lekarze, prawnicy, nauczyciele szkolni i akademiccy, inżynierowie, literaci, dziennikarze, działacze polityczni, urzędnicy państwowi i samorządowi, ziemianie. Obok nich w obozach znaleźli się również kapelani katoliccy, prawosławni, protestanccy oraz wyznania mojżeszowego.

Decyzja o mordzie

Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz.

Podjęło ją 5 marca 1940 r. Biuro Polityczne KC WKP(b) na podstawie pisma, które ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria skierował do Stalina. Szef NKWD, oceniając w nim, że wszyscy wymienieni Polacy „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, „z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie”. Dodawał, że sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia. Formalnie wyroki miały być wydawane przez Kolegium Specjalne NKWD, w składzie: Iwan Basztakow, Bogdan Kobułow i Wsiewołod Mierkułow. Powyższe wnioski przedstawione przez Berię zostały w całości przyjęte, a na jego piśmie znalazły się aprobujące podpisy Stalina – sekretarza generalnego WKP(b), Klimenta Woroszyłowa – marszałka Związku Sowieckiego i komisarza obrony, Wiaczesława Mołotowa – przew. Rady Komisarzy Ludowych, komisarza spraw zagranicznych i Anastasa Mikojana – wiceprzew. Rady Komisarzy Ludowych i komisarza handlu zagranicznego, a także ręczna notatka: „Kalinin – za, Kaganowicz – za”. (Michaił Kalinin – przew. Prezydium Rady Najwyższej ZSRS – teoretycznie głowa państwa sowieckiego; Łazar Kaganowicz – wiceprzew. Rady Komisarzy Ludowych i komisarz transportu i przemysłu naftowego).

Skala zbrodni

Po trwających miesiąc przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów grupami do miejsc kaźni.

Z Kozielska 4 404 osób przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 osób z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano 14 587 osób.

Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. wymordowano również około 7 300 Polaków przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego: na Ukrainie rozstrzelano 3 405 osób (ich groby prawdopodobnie znajdują się w Bykowni pod Kijowem), a na Białorusi 3 880 (pochowanych prawdopodobnie w Kuropatach pod Mińskiem). Większość z nich stanowili aresztowani działacze konspiracyjnych organizacji, oficerowie nie zmobilizowani we wrześniu 1939 r., urzędnicy państwowi i samorządowi oraz „element społecznie niebezpieczny” z punktu widzenia władz sowieckich.

Spośród jeńców z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalała grupa 448 osób (według innych źródeł 395). Byli to ci, których przewieziono do utworzonego przez NKWD obozu przejściowego w Pawliszczew Borze, a następnie przetransportowano do Griazowca.

W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami masowej deportacji w głąb ZSRS przeprowadzonej przez władze sowieckie. Decyzję o jej zorganizowaniu Rada Komisarzy Ludowych podjęła 2 marca 1940 r. Według danych NKWD w czasie dokonanej wówczas wywózki zesłano łącznie około 61 tys. osób, głównie do Kazachstanu.

Odkrycie miejsc kaźni

Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu Niemcy podali 13 kwietnia 1943 r. (to dziś symboliczna rocznica zbrodni).

15 kwietnia 1943 r. w odpowiedzi Sowieckie Biuro Informacyjne ogłosiło, że polscy jeńcy byli zatrudnieni na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska i „wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska”. Komunikat stwierdzał: „Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się w tej swojej potwornej bredni przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to teraz widać jasno, przez nich samych”.

Tego samego dnia, rząd RP na uchodźstwie polecił swojemu przedstawicielowi w Szwajcarii zwrócić się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o powołanie komisji do zbadania odkrytych grobów.

17 kwietnia 1943 r. strona polska złożyła w tej sprawie oficjalną notę w Genewie, dowiadując się jednocześnie, iż wcześniej również Niemcy zwrócili się do MCK o wszczęcie dochodzenia.

Działania władz niemieckich zmierzające do sprowokowania konfliktu pomiędzy aliantami miały wywołać wrażenie, że postępowanie Berlina i polskiego rządu są ze sobą koordynowane.

Joseph Goebbels zanotował w swoim dzienniku: „Sprawa Katynia przeradza się w gigantyczną polityczną aferę, która może mieć szerokie reperkusje. Wykorzystujemy ją wszelkimi możliwymi sposobami”.

Katyń w sowieckiej propagandzie

Moskwa bardzo ostro zareagowała na propozycję dochodzenia prowadzonego przez MCK. 19 kwietnia 1943 r. sowiecki dziennik „Prawda” opublikował artykuł zatytułowany „Polscy pomocnicy Hitlera”. Przeczytać w nim można było m.in.: „Oszczerstwo gwałtownie się szerzy. Zanim wysechł atrament na piórach niemiecko-faszystowskich pismaków, ohydne wymysły Goebbelsa i spółki na temat rzekomego masowego mordu na polskich oficerach dokonanego przez władze sowieckie w 1940 r. zostały podchwycone nie tylko przez wiernych hitlerowskich służalców, ale co dziwniejsze, przez ministerialne kręgi rządu generała Sikorskiego (…) Polscy przywódcy w niewybaczalny sposób poszli na lep chytrej prowokacji Goebbelsa i w rzeczywistości podtrzymali nikczemne kłamstwa i oszczercze wymysły katów narodu polskiego. Wobec tego trudno się dziwić, że Hitler też zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z propozycją przeprowadzenia +dochodzenia+ na miejscu zbrodni, przygotowanej rękoma jego mistrzów w sztuce zabijania”.

Ujawnienie zbrodni przez Niemców posłużyło Sowietom za pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie.

21 kwietnia 1943 r. Stalin wysłał tajne i jednobrzmiące depesze do prezydenta Roosevelta i premiera Churchilla, w których zarzucał rządowi gen. Sikorskiego prowadzenie w zmowie z Hitlerem wrogiej kampanii przeciwko Związkowi Sowieckiemu. „Wszystkie te okoliczności – pisał Stalin – zmuszają Związek Sowiecki do stwierdzenia, że obecny rząd polski () faktycznie zerwał sojusznicze stosunki z ZSRS i zajął pozycję wroga wobec Związku Sowieckiego”.

Formalne zerwanie stosunków dyplomatycznych przez Moskwę z polskim rządem na uchodźstwie nastąpiło w nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 r. Był to pierwszy krok sowieckiego dyktatora w kierunku stworzenia własnej marionetkowej ekipy do rządzenia Polską.

W sprawie katyńskiej Polacy nie uzyskali niestety wsparcia ze strony przywódców mocarstw zachodnich, którzy w imię trwałości sojuszu ze Stalinem, okazywali mu pomoc w ukrywaniu prawdy o tej zbrodni.

Wobec zablokowania przez Sowietów przeprowadzenia śledztwa w sprawie katyńskiej przez MCK, Niemcy zorganizowali własne dochodzenie. 28 kwietnia 1943 r. na miejsce zbrodni na zaproszenie władz niemieckich przyjechała grupa międzynarodowych ekspertów medycyny sądowej i kryminologii. Przewodniczącym zespołu został doktor Ferenc Orsos, dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej w Budapeszcie. Eksperci jednomyślnie podpisali sprawozdanie, w którym stwierdzali, iż egzekucje na polskich jeńcach wykonano w marcu i kwietniu 1940 r.

Po zajęciu Smoleńska pod koniec września 1943 r. przez Armię Czerwoną władze sowieckie powołały specjalną komisję do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie Katynia pod przewodnictwem prof. dr. Nikołaja Burdenki.

24 stycznia 1944 r., po ekshumacji 925 odpowiednio spreparowanych ciał polskich oficerów, wspomniana komisja ogłosiła, że zbrodni na Polakach dokonali Niemcy między wrześniem a grudniem 1941 r.

W 1945 r. w trakcie procesu zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze Sowieci wprowadzili do aktu oskarżenia zarzut odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Trybunał norymberski w wydanym w 1946 r. wyroku pominął jednak sprawę zamordowania polskich oficerów z powodu braku dowodów.

Zbrodnia Katyńska – zagłada polskich elit

Dr Witold Wasilewski z IPN, oceniając charakter zbrodni katyńskiej, napisał: „Skala represji i zbiorowy profil ofiar, motywy podjęcia decyzji i sposób jej przeprowadzenia – kwalifikują ją do uznania za zbrodnię ludobójstwa. Ofiary łączyła przynależność do elity polskiego społeczeństwa, z tej przyczyny zostały skazane przez komunistów na zagładę, stając się ofiarami klasycznego ludobójstwa, w którym nie konkretne i udowodnione w przewodzie sądowym czyny decydują o śmierci, lecz przynależność do grupy narodowej, etnicznej, rasowej, religijnej, politycznej lub społecznej. W przypadku ofiar zbrodni katyńskiej o ich zagładzie zadecydowało kryterium polskości – fakt, że jeńcy Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa byli Polakami. Wyróżnik społeczny (…) był dodatkowym motywem zagłady. Kontekst zbrodni katyńskiej stanowiło wymierzone we wszystkie warstwy społeczne niszczenie polskości na obszarze sowieckiej okupacji, obejmujące m.in. deportację setek tysięcy Polaków w głąb ZSRS w celu etnicznego +wyczyszczenia+ ziem polskich” (W. Wasilewski „Katyń 1940 – sowieckie ludobójstwo na Polakach”, Biuletyn IPN, Nr 1-2 [72-73] 2007).

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/PAP

3 kwietnia mija 79 lat od rozpoczęcia przez NKWD likwidacji obozów dla polskich oficerów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W ciągu sześciu tygodni rozstrzelano 14 587 jeńców. Zamordowano również ok. 7 300 Polaków przetrzymywanych w więzieniach na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. [caption id="attachment_38039" align="alignnone" width="500"]

Rozszerzenie zakresu działania Karty Polaka na wszystkie kraje świata i wszystkie środowiska polonijne – przewiduje projekt noweli ustawy o Karcie Polaka i Prawa konsularnego przyjęty we wtorek przez rząd.

„Doświadczenia 10 lat stosowania ustawy o Karcie Polaka wskazują, że stała się ona ważnym instrumentem pomagającym Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z Macierzą i narodowym dziedzictwem kulturowym. Karta Polaka przyczynia się także do pielęgnowania języka polskiego oraz ułatwia kultywowanie polskich tradycji i osiedlanie się w naszym kraju osób polskiego pochodzenia” – podkreślono w komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu (CIR).

Według CIR  projekt przewiduje zmianę nazwy dotychczasowej Rady do Spraw Polaków na Wschodzie na Radę do Spraw Polaków na Obczyźnie.

Szef KPRM Michał Dworczyk podkreślił w rozmowie z PAP, że pierwotnie Karta Polaka była przygotowywana z myślą o Polakach mieszkających na Wschodzie. „Wówczas szereg resortów było zaniepokojonych, jak ta ustawa i jej działanie wpłyną na stan finansów państwa. Dzisiaj takich obaw już nie ma – jesteśmy zadowoleni, kiedy nasi rodacy chcą przyjeżdżać do kraju, niezależnie od tego, w jakim państwie do tej pory mieszkali” – podkreślił Dworczyk. „Nowelizacja ustawy o Karcie Polaka i poszerzenie działania tego aktu prawnego na cały świat, ma właśnie temu służyć” – dodał.

Karta Polaka potwierdza przynależność do narodu polskiego. Przyznawana jest osobom polskiego pochodzenia żyjącym w 15 krajach za wschodnią granicą, powstałych lub odrodzonych po rozpadzie ZSRR, które nie uznają podwójnego obywatelstwa. Osoby ubiegające się o Kartę Polaka muszą wykazać swój związek z polskością – w tym przynajmniej bierną znajomość polskiego, wykazać, że jedno z rodziców lub dziadków bądź dwoje pradziadków było narodowości polskiej; bądź przedstawić zaświadczenie organizacji polonijnej o działalności na rzecz kultury i języka polskiego.

Znadniemna.pl za Mateusz Roszak/PAP

Rozszerzenie zakresu działania Karty Polaka na wszystkie kraje świata i wszystkie środowiska polonijne - przewiduje projekt noweli ustawy o Karcie Polaka i Prawa konsularnego przyjęty we wtorek przez rząd. "Doświadczenia 10 lat stosowania ustawy o Karcie Polaka wskazują, że stała się ona ważnym instrumentem pomagającym Polakom

Związek Polaków na Białorusi wspólnie z Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury w Białymstoku kontynuuje cykl warsztatów tańca tradycyjnego dla działaczy ZPB.

Warsztaty tańca tradycyjnego, prowadzone przez Dariusza Kryszpiniuka, cieszą się zainteresowaniem członków ZPB

Kolejne, drugie już, spotkanie z tańcem i prowadzącym warsztaty kierownikiem Działu Muzyczno-Teatralnego w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury (WOAK) w Białymstoku Dariuszem Kryszpiniukiem  odbyło się w Grodnie w dniu 31 marca.

Prowadzący warsztatów Dariusz Kryszpiniuk, kierownik Działu Muzyczno-Teatralnego w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury

Organizator warsztatów z ramienia ZPB, wiceprezes organizacji ds. Kultury Renata Dziemiańczuk, poinformowała, że projekt cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród działaczy ZPB. – Uczestnicy pierwszego etapu warsztatów z Oddziału ZPB w Lidzie  już zorganizowali u siebie lokalne potańcówki dla miejscowych Polaków – podkreśliła Renata Dziemiańczuk i dodała, że projektem zainteresowali się także słuchacze działającego przy ZPB Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Tańczy małżeństwo z Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy ZPB Halina i Wacław Gawrusowie

Według Renaty Dziemiańczuk zwieńczeniem cyklu warsztatów tanecznych, rozliczonego na cztery spotkania,  ma być przegląd, w którym zdobyte podczas zajęć umiejętności zaprezentują uczestnicy szkoleń. – Forma, w jakiej zorganizujemy przegląd nie jest na razie zatwierdzona. Nie wykluczam, że będzie to coś w rodzaju tanecznego flash mobu, a być może uda się zorganizować taneczny konkurs z udziałem nowo powstałych zespołów tanecznych – mówi wiceprezes ZPB.

Z Dariuszem Kryszpiniukiem tańczy Renata Dziemiańczuk

Kolejne spotkanie z tańcem tradycyjnym jest zaplanowane na maj bieżącego roku. Zainteresowani udziałem w nim mogą kontaktować się z Działem Kultury ZPB, pisząc na adres e-mailowy: [email protected].

Znadniemna.pl  

Związek Polaków na Białorusi wspólnie z Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury w Białymstoku kontynuuje cykl warsztatów tańca tradycyjnego dla działaczy ZPB. [caption id="attachment_38026" align="alignnone" width="500"] Warsztaty tańca tradycyjnego, prowadzone przez Dariusza Kryszpiniuka, cieszą się zainteresowaniem członków ZPB[/caption] Kolejne, drugie już, spotkanie z tańcem i prowadzącym warsztaty kierownikiem Działu

Skip to content