HomeStandard Blog Whole Post (Page 265)

Dwustu trzydziestu uczestników zgromadziła w dniu 21 września w Niedźwiedzicy IV edycja  dorocznego Festiwalu Kultury Polskiej. Wydarzenie tradycyjnie zostało zorganizowane przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Lachowiczach przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Brześciu oraz Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB.

Śpiewa chór „Marzenie” z Mińska

W Festiwalu, który gościły mury niedźwiedzickiego kościoła pw. św. Piotra i Pawła, udział wzięli artyści i zespoły z obwodów brzeskiego, mińskiego, grodzieńskiego i homelskiego, co sprawiło, że IV Festiwal Kultury Polskiej w Niedźwiedzicy przybrał status wydarzenia ogólnokrajowego.

Wśród przybyłych na Festiwal gości honorowych byli: Edyta Wodzińska, konsul RP w Brześciu, Alina Jaroszewicz, prezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB i  redaktor naczelna kwartalnika „Echa Polesia”, Elita Michajłowa, wiceprezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB ds. kultury, Eugeniusz Lickiewicz, prezes Oddziału ZPB w Prużanie, będący także członkiem Rady Naczelnej ZPB, Elżbieta Gołosunowa, prezes Oddziału ZPB w Baranowiczach, Maria Okołotowicz, prezes Oddziału ZPB  w Nowej Myszy, Eleonora Raczkowska–Jarmolicz, dyrektor Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Reytana w Baranowiczach , Jana Ukraincewa, prezes Oddziału ZPB w Stołpcach oraz prezes Oddziału ZPB w Juszkiewiczach Dymitr Burec.

Chór „Liber Cante” z Mińska

Festiwal zainaugurowała uroczysta Msza święta, którą celebrował ksiądz proboszcz Wincenty Sewruk. Oprawę muzyczną nabożeństwu zapewnił chór „Przyszłość” z Nowej Myszy. Po wspólnej modlitwie przed ołtarzem pojawili się uczniowie, działającego przy Oddziale ZPB w Lachowiczach ośrodka nauczania języka polskiego, którzy poprowadzili program festiwalowy: Wiktoria Andrusiewicz, Eugenia Kapcewicz, Emilia Falitar oraz Zachar Czura.

W programie koncertowym IV Festiwalu Kultury Polskiej w Niedźwiedzicy wystąpiły chóry dziecięce „Słoneczko” z Baranowicz, „Marzenie” z Mińska, „Srebrny Kamerton” z Lachowicz, a także dziecięce grupy wokalne z Lachowicz i  Mozyrza. Wśród chórów dorosłych i mieszanych, biorących udział w wydarzeniu były:  „Liber Cante”  z Mińska, „Bona Voluntas” z Brześcia, „Kraj Rodzinny” z Baranowicz, „Przyszłość” z Nowej Myszy. Wystąpiły też zespoły wokalne: „Przyjaźń” z Lachowicz, „Przyjaciółka” z Niedźwiedzicy, „Wspomnienie” z Hajnina oraz zespoły ze Stołpców i Iwia. Co się tyczy występujących w koncercie solistów, publiczność miała okazję podziwiać występy Bożeny Worono z Lidy, Uliany Krak z Lachowicz, Włodzimierza Dorożki z Mozyrza, Liny Browienko i Denisa Masłowskiego z Lachowicz.

Bożena Worono z Lidy

W ramach Festiwalu odbyła się wystawa wyrobów rękodzieła, na którą złożyły się prace, udostępnione przez: Katarzynę Chodor, Marię Wojtuł, Zofię Soroko, Helenę Macul, Reginę Piwowarczyk, Natalię Książyk, Katarzynę i Annę Szalik, Tatianę Nagorną, Sergiusza Minieca, Irenę Swirepo oraz Józefę Buszejko.

Organizator Festiwalu – prezes Oddziału ZPB w Lachowiczach Janina Prudnikowa – w słowie wstępnym przedstawiła zgromadzonej w niedźwiedzickiej świątyni publiczności zarys historyczny Niedźwiedzicy i okolic. Przypomniała m.in., że w Niedźwiedzicy urodziła się poetka Krystyna Krachelska – bohaterka Powstania Warszawskiego, której twarz posłużyła wzorem dla rzeźbiarza, który wykonał posąg  „Warszawskiej Syrenki”. Janina Prudnikowa przybliżyła obecnym na Festiwalu postać niezwykle zasłużonego dla niedźwiedzickiej społeczności katolickiej śp. księdza Wacława Piątkowskiego, dzięki któremu w Niedźwiedzicy przetrwała po wojnie wiara katolicka i mowa ojczysta miejscowych Polaków.

Alina Jaroszewicz, prezes Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB

Z prelekcją o znaczeniu pielęgnowania polskiej kultury muzycznej dla odzyskania przez Polskę Niepodległości  i przetrwania polskości poza jej granicami wystąpiła przed festiwalową publicznością Alina Jaroszewicz.

Anna Jurkowska z Niedźwiedzicy, zdjęcia Eugeniusza Lickiewicza

Dwustu trzydziestu uczestników zgromadziła w dniu 21 września w Niedźwiedzicy IV edycja  dorocznego Festiwalu Kultury Polskiej. Wydarzenie tradycyjnie zostało zorganizowane przez Oddział Związku Polaków na Białorusi w Lachowiczach przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Brześciu oraz Brzeskiego Oddziału Obwodowego ZPB. [caption id="attachment_41737" align="alignnone" width="500"] Śpiewa chór "Marzenie"

Najlepszy wynik indywidualny oraz wysyp medali w różnych kategoriach wiekowych i nagroda dla najlepszej drużyny – takie są osiągnięcia reprezentacji, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”, na międzynarodowych zawodach nordic walking „Beskidy 2019”, które odbyły się 21 września w Czechach.

Reprezentacja PKS „Sokół”

Oprócz chodziarzy z Czech i Białorusi w zmaganiach na 3-kilometrowej trasie po górskich ścieżkach czeskiego Zaolzia wzięli udział  zawodnicy z Węgier.

Zawodnicy na starcie

Nasza drużyna, w której znaleźli się chodziarze z Grodna, Lidy, Wołkowyska i Brześcia, okazała się nie tylko jedną z najliczniejszych na starcie zawodów, lecz także najbardziej doświadczoną i reprezentującą najlepszą formę sportową. Ogółem w różnych kategoriach wiekowych panie i panowie z PKS „Sokół” przy ZPB zdobyli sześć złotych, pięć srebrnych oraz trzy brązowe krążki.

Trasa przebiegała po malowniczych górskich ścieżkach

Byli to, wśród panów:

W kategorii wiekowej do 18 lat – Oleg Żytiniec (I miejsce) i Timur Wołczok (II miejsce);

W kategorii do 35 lat – Oleg Argüelles (I miejsce);

W kategorii do 50 lat – Andrzej Dziedziewicz (I miejsce), Roman Wołczok (II miejsce) oraz Sergiusz Karabacz (III miejsce);

W kategorii seniorów do 65 lat brązowy medal za III miejsce do drużynowej skarbonki wywalczył Edward Sawoniaka.

Nie gorszej od panów spisały się nasze panie, zdobywając:

W kategorii wiekowej do 35 lat wszystkie premiowane miejsca – Alesia Krupinicz (I miejsce), Weronika Piuta (II miejsce) oraz Helena Sazon (III miejsce);

W kategorii do 50 lat triumfowały – Natalia Wojciechowska (I miejsce) oraz Irena Lebiediewa (II miejsce).

Także wśród seniorek w kategorii 60+ nie okazało się równych naszym zawodniczkom Marii Urbanowicz (I miejsce) i Annie Urbanowicz (II miejsce).

Najszybciej  pokonał trzykilometrową górską trasę mistrz Polski w nordic walking, prezes Białoruskiej Federacji Nordic Walking i działacz PKS „Sokół” Andrzej Dziedziewicz.  Pokonanie trasy zajęło mu 18 minut i 22 sekundy.

Andrzej Dziedziewicz, jako najbardziej doświadczony i osławiony uczestnik zawodów, podczas odprawy przed ich rozpoczęciem przeprowadził ze sportowcami instruktarz z techniki  chodzenia z kijkami oraz opowiedział historię powstania nordic walking i wytłumaczył jakie korzyści dla zachowania dobrego samopoczucia i zdrowia daje człowiekowi uprawianie tej dyscypliny sportowej.

Andrzej Dziedziewicz (po lewej) odbiera nagrodę dla najlepszej drużyny zawodów – posąg beskidzkiego górala

Organizatorem międzynarodowych zawodów  nordic walking na Zaolziu było Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe w Republice Czeskiej „Beskid Śląski”.

 Znadniemna.pl

Najlepszy wynik indywidualny oraz wysyp medali w różnych kategoriach wiekowych i nagroda dla najlepszej drużyny – takie są osiągnięcia reprezentacji, działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół”, na międzynarodowych zawodach nordic walking „Beskidy 2019”, które odbyły się 21 września w Czechach. [caption id="attachment_41730"

Już niebawem obywatele krajów Unii Europejskiej będą mogli przebywać na terytorium Białorusi 180 dni w ciągu roku. Przewiduje to umowa, która ma zostać podpisana przez Białoruś oraz Unię Europejską.

Jak poinformowało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokument pozwoli uprościć procedury związane z wydawaniem wiz dla wiz dla obywateli krajów UE, którzy od tej pory będą mogli przebywać na terytorium Białorusi nie 90, a 180 dni w ciągu roku.

Ponadto cena wizy dla mieszkańców UE zmaleje do 35 euro, poszerzą się także możliwości uzyskania bezpłatnych wiz do celów niekomercyjnych. Po przeprowadzeniu wszystkich procedur wewnętrznych również 35 euro wiza będzie kosztować Białorusinów do strefy Schengen (obecnie kosztuje 80 euro). Ponadto jej uzyskanie będzie łatwiejsze.

Mińsk i Bruksela ostatnie kilka lat rozważały podpisanie takiego dokumentu, a w ubiegłym tygodniu Aleksandr Łukaszenko upoważnił białoruski MSZ do prowadzenia negocjacji i podpisania z UE umowy o uproszczeniu procedur związanych z wydawaniem wiz na Białoruś.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg l24.lt

Już niebawem obywatele krajów Unii Europejskiej będą mogli przebywać na terytorium Białorusi 180 dni w ciągu roku. Przewiduje to umowa, która ma zostać podpisana przez Białoruś oraz Unię Europejską. Jak poinformowało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, dokument pozwoli uprościć procedury związane z wydawaniem wiz dla wiz dla

Pomnik w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej z lipca 1945 roku został  odsłonięty w Augustowie (Podlaskie) 23 września. Obława augustowska, to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło i gdzie są ich groby.

Augustów, 23.09.2019. Uroczystość odsłonięcia pomnika w hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej. Fot. PAP/A. Reszko

Pomysł budowy pomnika zrealizował i sfinansował Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku. Pomnik stoi na Rondzie Solidarności, które znajduje się przy wjeździe do Augustowa od strony Białegostoku. Umieszczono go na granitowym postumencie, z którego wyłaniają się dwie skrępowane drutem kolczastym dłonie trzymające znak Polski Walczącej.

Pomnik poświęcił ks. Stanisław Wysocki, przewodniczący Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku. Ksiądz Wysocki jest świadkiem tamtych wydarzeń, w której zginął jego ojciec oraz dwie siostry. Duchowny chce, by jak najwięcej osób zobaczyło pomniki i dowiedziało się więcej o tej zbrodni na żołnierzach polskiego podziemia.

Na temat pamięci o zaginionych w obławie mówił podczas uroczystości burmistrz Augustowa Mirosław Karolczuk. „Zgodnie, jako dumni augustowianie stajemy razem, aby oddać hołd naszym przodkom i wspólnie pochylić głowy przed historią, która jest naszym dziedzictwem. Augustów pamięta i będzie pamiętał, ale zadbamy również o to, aby pamiętała cała Polska, Europa i świat. Historyczna prawda o obławie augustowskiej zasługuje na pamięć” – powiedział Karolczuk.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński przypomniał, że w 2015 roku Sejm RP uchwalił dzień 12 lipca Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku. Dodał, że były opory, by przyjąć taką ustawę. Przypomniał też, że prawda o obławie była zatajana w okresie PRL, ale także po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, kiedy „nie było woli”, by ujawnić i dociekać prawdy o obławie.

„Modlimy się o zbawienie, o spokój duszy tych, którzy zostali pomordowani dlatego, że byli Polakami, dlatego że nie pogodzili się po zakończeniu drugiej wojny światowej z koncesjonowaną, upozorowaną niepodległością. Chcieli prawdziwej niepodległości Polski i nie złożyli broni” – powiedział Zieliński.

Jarosław Schabieński z białostockiego oddziału IPN zauważył, że operacja nazywana obławą augustowską była wykonana przez Sowietów z „wyjątkowym rozmachem”. Uczestniczyło w niej kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy. „Wyjątkowe było również to, że została przeprowadzona przez wojska obcego mocarstwa na ziemiach teoretycznie niepodległego państwa” – powiedział Schabieński. Dodał, że raport o jej wynikach został przedstawiony osobiście Józefowi Stalinowi.

Obława augustowska uważana jest za największą, niewyjaśnioną zbrodnię popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Prowadzone od kilku lat śledztwo prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej ma za zadanie przede wszystkim ustalić liczbę ofiar i miejsca ich pochówku. Obecnie przyjmuje się, że były to ok. 600 osób. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „SMIERSZ” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii WP.

Wciąż nie wiadomo jednak, czy to liczba ostateczna (w niektórych publikacjach jest mowa nawet o kilku tysiącach) oraz gdzie są groby ofiar.

W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być potencjalnie jamami grobowymi. We wniosku o pomoc prawną w 2016r. Instytut zwracał się do strony białoruskiej o przeprowadzenie przez nią prac archeologicznych, we wskazanych miejscach w rejonie wsi Kalety i leśniczówki Giedź. Otrzymał jednak odpowiedź odmowną.

Publikacje IPN z okazji 65. rocznicy obławy augustowskiej

IPN kierował też już kilka wniosków o pomoc prawną m.in. do strony rosyjskiej. Wiosną tego roku dostał odpowiedź Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, że w rosyjskich archiwach nie zostały znalezione materiały interesujące stronę polską. Instytut liczył na informacje m.in. o miejscu egzekucji osób zatrzymanych w lipcu 1945 roku.

W 2016 r. historycy białostockiego oddziału IPN odkryli na rosyjskich portalach materiały z archiwów ministerstwa obrony Rosji związane z obławą, a dotyczące działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. Pokazują one przebieg i skalę akcji, nazywanej w tych dokumentach „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła ona teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kw., a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy. Materiały te zostały tłumaczone dla potrzeb śledztwa na język polski.

Jak poinformował PAP szef pionu śledczego oddziału IPN w Białymstoku prok. Janusz Romańczuk, wciąż prowadzone są kwerendy w archiwach w poszukiwaniu danych związanych ze sprawą. Np. planowane są takie kwerendy w Archiwum Państwowym w Suwałkach. „W przechowywanych tam aktach sądowych dotyczących uznania osób za zmarłe mogą być dane o osobach zaginionych podczas obławy augustowskiej, które nie figurują dotychczas na liście ofiar ustalonej w toku niniejszego śledztwa” – powiedział prok. Romańczuk. Pozwoliłoby to uzupełnić listę ofiar. Ponadto tłumaczone są na język polski archiwalia związane z działalnością NKWD na Litwie, również pod kątem wiedzy o obławie augustowskiej.

Do odrębnego postępowania wyłączane są sukcesywnie materiały wątków nie związanych z przedmiotem śledztwa. Ostatnio były to np. materiały w sprawach znęcania się przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego nad – pozbawionymi wolności – członkami organizacji niepodległościowych, zatrzymanymi i osadzonymi w Urzędach Bezpieczeństwa i rozstrzelania przez Armię Czerwoną polskich żołnierzy, wziętych do niewoli w 1939 roku w Kaletach, czy przesiedlenia mieszkańców Augustowa na teren byłego ZSRR.

Kalety. Zbiorowa mogiła ekshumowanych w 1989 roku 38. żołnierzy Wojska Polskiego poległych w okolicach Kalet we wrześniu 1939 roku

Znadniemna.pl za dzieje.pl/PAP

Pomnik w hołdzie ofiarom obławy augustowskiej z lipca 1945 roku został  odsłonięty w Augustowie (Podlaskie) 23 września. Obława augustowska, to największa zbrodnia dokonana na Polakach po II wojnie światowej. Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie osób zginęło i gdzie są ich groby. [caption id="attachment_41722" align="alignnone" width="480"] Augustów,

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. „Kresy pędzlem malowane”, współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu „Fontis et Futura” oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku w roku 2018)

Weź udział w konkursie upamiętniającym polskie dziedzictwo północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej! Termin nadsyłania prac do 25 października 2019 roku!

Głównym celem Konkursu jest pokazanie i upamiętnienie polsko-białorusko-litewskiego dziedzictwa północno-wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej oraz przestrzeni współczesnego pogranicza, poprzez realizację wybranej formy plastycznej. Organizatorzy pragną stworzyć warunki do współpracy między społeczeństwem polskim, białoruskim i litewskim.

Konkurs jest otwarty dla wszystkich uczestników. Mogą wziąć w nim udział zarówno uczniowie szkół wczesnoszkolnych, średnich, studenci, a także wszystkie osoby zainteresowane historią pogranicza polsko-białorusko-litewskiego i jego współczesnością.

Do wygrania nagrody rzeczowe o łącznej wartości 3000 zł, dodatkowo najlepsze i najciekawsze prace zostaną wyróżnione na wielkoformatowej wystawie w Białymstoku.

Gotowe prace w formie plastycznej lub jej zdjęcie oraz podpisaną deklarację uczestnictwa należy nadesłać bądź dostarczyć osobiście do 25 października 2019 r. na adres:
Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Białymstoku, ul. Kilińskiego 13, 15-089 Białystok
e-mail: [email protected]

Uwaga! Każda praca musi być opatrzona tytułem oraz krótkim opisem!

Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi 8 listopada 2019 r. Uczestnicy zostaną powiadomieni o wynikach Konkursu drogą mailową bądź telefoniczną.

Deklaracja uczestnictwa

Regulamin konkursu

Współorganizatorami konkursu są:
Stowarzyszenie Edukacji i Dialogi „Fontis et Futura”
Podlaski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”

Znadniemna.pl za rodm-bialystok.pl

Związek Polaków na Białorusi objął patronatem konkurs plastyczny pt. "Kresy pędzlem malowane", współorganizowany przez Stowarzyszenie Edukacji i Dialogu "Fontis et Futura" oraz Podlaski Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". [caption id="attachment_41715" align="alignnone" width="500"] Włodzimierz Maciejczyk z Berezy na Białorusi, Ojczyzna (Praca wyróżniona w konkursie Niepodlegli dla Niepodległej, organizowanym przez

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o tamtych wydarzeniach tak, jakby było to wczoraj…

O nim i jego przeżyciach opowiada krótki film, stworzony przez Fundację Joachima Lelewela.

Jak opowiada pan Chociej, we wrześniu 1939 r. panowało przekonanie, że Niemcy nie dadzą nam rady. – A w Grodnie przed wojną dużo wojska, były trzy pułki, kawalerii, piechoty i artylerii – opowiada.

Przez wiele dni panował spokój, choć Niemcy kilka razy bombardowali Grodno. 17 września zmieniło się wszystko. Miasto szykowało się do odparcia Niemców, tymczasem ze wschodu weszli Sowieci. Do Grodna dotarli łukiem od południowego zachodu, 20 września. Kilka czołgów wdarło się do miasta przez most na Niemnie i zaczęły grasować po ulicach.

– Starsza siostra uczyła się w gimnazjum, w 2 klasie. Jej koledzy namówili mnie, zabrali mnie ze sobą, jeden z nich był synem komisarza policji Ryszarda Neumanna, który zresztą potem popełnił samobójstwo. Mieli przygotowane butelki z benzyną, opowiedzieli, co mam robić. Zrobiliśmy zasadzkę na ulicy Orzeszkowej – opowiada pan Chociej. – Zbliżały się ruskie czołgi. Rzuciłem butelką w pierwszy jadący czołg, trafiłem, zaczął się palić. Niestety, następny, jadący za nim, wystrzelił i ja sam zostałem trafiony w prawą rękę. Schowaliśmy się pod mostem, a ja zemdlałem i co dalej się działo, nie wiedziałem. Potem siostra z koleżanką zabrali mnie do szpitala i tam mnie opatrzyli. Bolało strasznie, ale na szczęście kość nie została naruszona… Dwóch kolegów zabili, bo ten pierwszy zapalony nie strzelał, ale następny tak – dodaje.

– Podobno w tym miejscu zapalili siedem czołgów… –  mówi pan Chociej. Według oficjalnych danych sowieckich, 20 września łącznie zniszczone zostały trzy czołgi, samochód pancerny i samochód z radiostacją, a dalszych sześć czołgów zostało uszkodzonych. Niewykluczone jednak, że sowieckie straty były w rzeczywistości wyższe.

Większość polskich żołnierzy wycofała się w nocy z 21 na 22 września, ale walki trwały dłużej, do końca tego dnia. Potem w mieście pojawili się czerwonoarmiści i mordowali obrońców. Żeby uchronić siebie i dzieci, matka pana Wiktora wyjechała na wieś – i tak przeżył wojnę…

Znadniemna.pl za Piotr Kościński/kresy1939.pl

To niesamowite: rozmawiać z człowiekiem, który jako mały chłopiec, 20 września 1939 r. w Grodnie rzucił butelką z benzyną i zapalił sowiecki czołg. Wydawałoby się, że takich ludzi już nie ma. A jednak jest – pan Wiktor Chociej mieszka w Dąbrowie Białostockiej i opowiada o

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w Pułtusku.

Międzynarodowy status zawodów ich organizator – Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” – zawdzięcza  temu, że do rywalizacji na boisku przystąpiły drużyny z czterech krajów: Litwy – Szkoła Sportowa Samorządu Rejonu Wileńskiego, Białorusi – PKS „Sokół” przy ZPB, Ukrainy – Pogoń Lwów oraz Polski, którą reprezentowali młodzi piłkarze ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Ireny Szewińskiej w Pułtusku.

Odprawa przed rozpoczęciem zawodów. Drużyny „PKS „Sokół” stoją po prawej

Piłkarz „Sokoła” szykuje się do podania na bramkę rywali

Zwycięzcami turnieju w obu kategoriach wiekowych okazała się drużyna gospodarzy.

Trzynastolatkowie z „Sokoła”, mimo porażki w finale z rówieśnikami z Pułtuska, bardzo miło wspominają zarówno sportową rywalizację na boisku, jak i sam pobyt w Polsce, w ramach którego oprócz Pułtuska zwiedzili Warszawę. Również ich młodsi koledzy, nie czują się rozczarowani zdobyciem  III miejsca, gdyż program pobytu w Pułtusku i Warszawie, w której odwiedzili legendarny Stadion Miejski „Legii” Warszawa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego wstępując do loży VIP, loży prasowej, Sali konferencyjnej, a nawet usiedli na chwilę na ławce rezerwowych piłkarzy „Legii”.

 Znadniemna.pl na podstawie wspolnotapolska.org.pl

II miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 14-tu i III miejsce w kategorii wiekowej chłopców do lat 11-tu zajęli piłkarze z działającego przy Związku Polaków na Białorusi Polskiego Klubu Sportowego „Sokół” na Międzynarodowym  Turnieju Piłkarskim „Young Football Cup 2019”, który rozegrano 20 września w

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą.

W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu historyka z Krakowa Grzegorza Baziura o tragicznych wydarzeniach, które zdarzyły w Grodnie w dniach 20-22 września 1939 roku. Dla Grzegorza Baziura temat obrony Grodna przed Armią Czerwoną jest bliski z kilku powodów. Jeszcze w latach 90. minionego stulecia obronił on pracę magisterską na ten temat na Uniwersytecie Gdańskim. Historyk jest związany z Grodnem i ziemią grodzieńską także rodzinie, gdyż część jego przodków przed wojną mieszkała pod Grodnem i o ofiarności grodnian, którzy dysponując skromnym uzbrojeniem przez prawie trzy dni bronili miasto przed regularnymi oddziałami pancernymi nieprzyjaciela, mógł słyszeć w opowieściach rodzinnych, będąc jeszcze dzieckiem.

Nazajutrz po wykładzie krakowskiego historyka, kilkudziesięcioosobowa grupa działaczy ZPB wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po grodzieńskich cmentarzach groby obrońców Grodna.

Były to m.in. grób nieznanego żołnierza Wojska Polskiego na cmentarzu w byłej, wchłoniętej przez miasto podgrodzieńskiej wsi Małyszczyzna, zbiorowa mogiła obrońców Grodna na cmentarzu we wsi Kulbaki, również znajdującej się obecnie w granicach miasta. Na cmentarzu w Grandziczach, leżących obecnie w granicach Grodna uczestnicy objazdu oddali hołd dwóm nieznanym oficerom Wojska Polskiego, którzy zostali zamordowani przez bolszewickich oprawców gdy na rozkaz dowództwa po walkach w Grodnie próbowali przedostać się na Litwę.
Znicze zapłonęły także na grodzieńskim Cmentarzu Franciszkańskim, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła polskiej grodzieńskiej młodzieży, biorącej udział obronie rodzinnego miasta. Na Cmentarzu Garnizonowym uczestnicy obchodów modlili się za dusze poległych obrońców Grodna przy Krzyżu Katyńskim i zbiorowej mogile obrońców miasta. W tym miejscu do grupy grodzieńskich działaczy ZPB dołączyła kilkudziesięcioosobowa grupa dzieci i młodzieży szkolnej z Domu Polskiego w Borysowie, która przyjechała do Grodna z wycieczką.

Ostatnim punktem objazdu miejsc pamięci, związanych z obroną Grodna, stał się Cmentarz Pobernardyński, na którym znajduje się symboliczny grób najmłodszej ofiary sowieckiego bestialstwa – Tadka Jasińskiego, który zginął w wieku 13 lat, po tym, jak został wykorzystany przez sowieckich czołgistów jako żywa tarcza i przywiązany do czoła maszyny bojowej. Na Cmentarzu Pobernardyńskim uczestnicy obchodów oddali hołd także wieloletniemu działaczowi ZPB, broniącemu miasta we wrześniu 1939 roku, śp. Bolesławowi Wołosiewiczowi, który przeżył obronę Grodna i jako młody człowiek wstąpił do Armii Krajowej, aby kontynuować walkę z niemieckim i sowieckim nieprzyjacielem. Na początku lat 90. minionego stulecia śp. Bolesław Wołosiewicz stanął na czele powstałego przy ZPB Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

W ramach obchodów zostali upamiętnieni przez wdzięcznych potomków także poległy w walkach na ulicach Grodna 16 -letni Janusz Budzanowski oraz ofiary cywilne – Polacy, zamordowani przez czerwonoarmistów, mszczących się na ludności grodzieńskiej za to że stawiła im zbrojny opór.

Zakończyły się dwudniowe obchody 80. rocznicy obrony Grodna przed Armią Czerwoną Mszą świętą, odprawioną w kościele Pobernardyńskim w intencji obrońców Grodna na zamówienie Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji:

Cmentarz we wsi Małyszczyzna

Cmentarz we wsi Kulbaki

Cmentarz w Grandziczach

Cmentarz Franciszkański w Grodnie

Cmentarz Woskowy w Grodnie

Cmentarz Pobernardyński w Grodnie

 

Znadniemna.pl

Dwa dni trwały w Grodnie, zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi, obchody 80. rocznicy obrony grodu nad Niemnem przed sowieckim najeźdźcą. W pierwszym dniu, 20 września, członkowie oddziału ZPB w Grodnie oraz uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie wysłuchali wykładu

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”.

Wlepka, promująca akcję „Pamiętam, Kim Jestem!”

Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał podczas zbliżającego się spisu ludności swoją prawdziwą narodowość i język, którym posługuje się w domu, czyli język polski.

„Jak co 10 lat, w październiku 2019 r. na Białorusi będzie miał miejsce powszechny spis ludności. Do naszych drzwi zapukają rachmistrzowie, by zadać nam różne pytania. Dla nas, Polaków na Białorusi, jedną z najważniejszych rubryk w formularzu jest pytanie o narodowość i język ojczysty. Nie jesteśmy na Białorusi emigrantami – nasi przodkowie nigdy tam nie wyemigrowali. Jesteśmy u siebie.

Jak wynika z rezultatów kolejnych spisów powszechnych, co każde 10 lat na Białorusi ubywa oficjalnie 100 tysięcy Polaków. Z pewnością uczciwość i wiarygodność spisów powszechnych w kwestii liczebności Polaków są niezbyt wielkie. Być może nawet te same osoby, które liczą głosy w wyborach prezydenckich, określają potem „rzeczywistą” liczbę Polaków na Białorusi.

Nie jesteśmy też, jak to twierdzą białoruscy nacjonaliści, żadnymi „spolonizowanymi Białorusinami” wyznania katolickiego. Jesteśmy integralną częścią narodu polskiego, mimo że urodziliśmy się jako obywatele Republiki Białoruś.

Materiały agitacyjne akcji „Pamiętam, Kim Jestem!”

Często zapominamy o tym, że mamy polskie korzenie. Zajmujemy się codziennymi sprawami: szkołą, pracą, życiem rodzinnym, dlatego nie myślimy o tym każdego dnia. Ale spis ludności to szansa, by przypomnieć sobie o korzeniach i zadeklarować polskość jako narodowość i język polski jako ojczysty.

Najczęściej mówimy i myślimy po rosyjsku, to prawda. Używanie rosyjskiego nie czyni nas gorszymi Polakami. Tak po prostu jest, taka jest historia Polaków na Białorusi.
Spis ludności już niedługo. Dlaczego ważne jest, żeby podać narodowość polską i język polski jako ojczysty?

Często zdarza się, że odmawia się nam podstawowych praw. Na kilkaset tysięcy Polaków na Białorusi istnieją tylko dwie szkoły państwowe z językiem polskim jako wykładowym. Nazwy ulic i miast nie są zapisywane w języku polskim – a jedynie po białorusku i po rosyjsku. Czy to jest normalne?

W zbliżającym się spisie ludności musimy złożyć deklarację naszej tożsamości narodowej. Niech na pytanie urzędnika w naszych domach padają deklaracje przywiązania do polskich korzeni i narodowości. Mamy do tego prawo i to jest normalne.

Dlatego od dziś w miastach Białorusi zachodniej, gdzie mieszkają nas tysiące, zaczną się pojawiać się na ulicach plakaty i wlepki promujące jedyny słuszny wybór w zbliżającym się spisie – narodowość i język polski! Udostępniajcie grafiki z tego artykułu na swoich profilach, plakaty i wlepki zobaczycie niedługo na ulicach naszych miast!” – napisali w odezwie do mieszkających na Białorusi Polaków inicjatorzy akcji.

Wlepki, promujące inicjatywę, pojawiły się już w niektórych miejscowościach Grodzieńszczyzny:

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Mostach

Wlepka akcji „Pamiętam, Kim Jestem!” na tablicy informacyjnej w Werenowie

Znadniemna.pl na podstawie polacygrodzienszczyzny.blogspot.com, zdjęcia – facebook.com

Fundacja „Młode Kresy” z siedzibą we Wrocławiu, kierowana przez jednego z liderów polskiego środowiska młodzieżowego miasta Lida Mirosława Kapcewicza, wydała na Facebooku specjalne oświadczenie, promujące inicjatywę pt. „Pamiętam, Kim Jestem!”. [caption id="attachment_41636" align="alignnone" width="500"] Wlepka, promująca akcję "Pamiętam, Kim Jestem!"[/caption] Inicjatorzy akcji apelują aby każdy Polak mieszkający na Białorusi wskazał

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci.

W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych we wrześniu 1939 roku polskich żołnierzy oraz generała Wojska Polskiego Józefa Olszyny-Wilczyńskiego kilkudziesięciu miejscowych Polaków. Na wspólną modlitwę za dusze poległych przybyli do Sopoćkiń z Grodna także przedstawiciele Zarządu Głównego ZPB oraz pracownicy Konsulatu Generalnego RP w Grodnie – konsul Anna Pustuł oraz konsul Paweł Niedźwiedzki.

– Dzień 17 września jest jedną z najtragiczniejszych dat w historii Polski – mówił do zgromadzonych konsul Paweł Niedźwiedzki. Dyplomata podkreślił jednak, że to właśnie od bohaterskiej postawy obrońców polskich Kresów w dużej mierze zależało to, czy polskość przetrwa na tej ziemi, zajętej wiarołomnie przez bezbożną władzę komunistyczną.

Zgromadzeni na cmentarzu w Sopoćkiniach odmówili modlitwę Anioł Pański za dusze poległych.

Kolejnym punktem żałobnych uroczystości stał się Cmentarz Wojskowy w Grodnie. Tutaj przy Krzyżu Katyńskim i grobie obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku zgromadziło się ponad stu działaczy ZPB z Grodna. Na wspólną modlitwę przybył honorowy prezes ZPB Tadeusz Gawin. Wygłosił wzruszające przemówienie, w którym przypomniał, o represjach, które spadły na Polaków po zajęciu Kresów Wschodnich II RP przez władzę sowiecką. Dziękował też działaczom ZPB za liczne stawienie się na żałobną uroczystość. Słowa wdzięczności do Polaków Grodna i okolic za pamięć o tragicznych wydarzeniach sprzed 80 lat skierował także przemawiający po Tadeuszu Gawinie konsul RP w Grodnie Paweł Niedźwiedzki. Po złożeniu przez zgromadzonych kwiatów i zapaleniu zniczy na grobach ofiar komunistycznego terroru, uczestnicy uroczystości przy Krzyżu Katyńskim w Grodnie udali się do kościoła Znalezienia Krzyża Świętego (Pobernardyńskiego), aby uczestniczyć w uroczystej Mszy świętej, zamówionej za dusze ofiar sowieckiej agresji przez Związek Polaków na Białorusi.

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia:

Znadniemna.pl

Działacze Związku Polaków na Białorusi w Grodnie i pobliskich Sopoćkiniach modlili się 17 września za ofiary sowieckiej agresji na Polskę. W uroczystościach udział wzięli także akredytowani w Grodnie polscy dyplomaci. W strugach ulewy i przy porywistym wietrze na cmentarzu w Sopoćkiniach zgromadziło się przy grobach poległych

Skip to content