HomeStandard Blog Whole Post (Page 188)

Wczoraj, 1 marca, na Białorusi wszedł w życie nowy Kodeks Administracyjny (KA), który zaostrza kary za organizowanie lub uczestnictwo w wydarzeniach masowych. Do kodeksu dodano również zapis, dotyczący odpowiedzialności rodzicielskiej za udział dzieci w „działaniach niedozwolonych” oraz używanie biało-czerwono-białej symboliki.

W myśl znowelizowanego kodeksu, za udział w „nielegalnych imprezach masowych” czyli demonstracjach, wiecach, marszach ulicznych, pikietach i publicznych wezwaniach do ich organizacji lub przeprowadzenia, kara wyniesie nawet 100 jednostek podstawowych (równowartość  ok. 4,2 tys. PLN) zamiast 30 jednostek podstawowych (ok. 1, 3 tys. PLN).

Recydywa, czyli powtórne naruszenie będzie kosztowało uczestnika nawet 200 jednostek podstawowych, czyli równowartość ok. 8,5 tysiąca złotych, ewentualnie – prace społeczne lub areszt administracyjny.

Przewidując masowy udział nieletnich w zapowiadanych na wiosnę protestach, władza przewidziała grzywnę dla rodziców. Kara będzie wynosić od 5 do 30 jednostek podstawowych.

Również w nowym Kodeksie Administracyjnym przewidziano podwyższenie kary za niepodporządkowanie się poleceniom wydawanym przez funkcjonariusza podczas interwencji. Grzywna za to wykroczenie została podniesiona z max. 50 do max. 100 jednostek podstawowych.

Ponadto nowy kodeks zaostrza kary za „nielegalne używanie i produkcję flag i symboli” oraz za ujawnianie danych osobowych.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

 

Wczoraj, 1 marca, na Białorusi wszedł w życie nowy Kodeks Administracyjny (KA), który zaostrza kary za organizowanie lub uczestnictwo w wydarzeniach masowych. Do kodeksu dodano również zapis, dotyczący odpowiedzialności rodzicielskiej za udział dzieci w „działaniach niedozwolonych” oraz używanie biało-czerwono-białej symboliki. W myśl znowelizowanego kodeksu, za udział

1 marca, z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, delegacja Związku Polaków na Białorusi wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po Grodzieńszczyznie groby żołnierzy Armii Krajowej, poległych w czasie II wojny światowej i po II wojnie światowej.

Zapraszamy do obejrzenia filmu  z wyprawy po miejscach pamięci:

Znadniemna.pl

1 marca, z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, delegacja Związku Polaków na Białorusi wspólnie z konsulem generalnym RP w Grodnie Jarosławem Książkiem odwiedziła rozsiane po Grodzieńszczyznie groby żołnierzy Armii Krajowej, poległych w czasie II wojny światowej i po II wojnie światowej. Zapraszamy do obejrzenia filmu 

Aleksander Łukaszenko proponuje uznać dzień agresji Związku Radzieckiego wobec II Rzeczypospolitej za święto narodowe Białorusinów.

O potrzebie „pojednania narodu” Łukaszenko mówił dwa tygodnie temu podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego (OZL). Zaproponował nowe święto państwowe na wzór tego obchodzonego od kilkunastu lat w Rosji. Tam 4 listopada świętują wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku, a Łukaszenko postanowił oddawać hołd sowieckiej agresji na Polskę. Głosowanie w sprawie daty ruszyło na stronie OZL, do wyboru Białorusinom zaproponowano dwie opcje: 17 września albo 14 listopada 1939 roku.

– 17 września 1939 roku rozpoczął się wyzwoleńczy pochód Armii Czerwonej, w wyniku którego doszło do zjednoczenia Zachodniej Białorusi i BSRR – czytamy na stronie OZL. Ta druga data dotyczy zaś przyjęcia uchwały Rady Najwyższe BSRR dotyczącej „przyjęcia zachodniej Białorusi w skład BSRR”. Władze zapewniają, że trwa „szeroka dyskusja społeczna”. W rzeczywistości zagłosować może każdy, niekoniecznie Białorusin, wystarczy podać adres poczty elektronicznej.

Ihar Melnikau jest znanym białoruskim historykiem, bada m.in. okres II RP i twierdzi, że do „pojednania Białorusinów” reżim wybrał niefortunną datę. – Radzieccy pogranicznicy pilnowali polsko-sowieckiej granicy aż do niemieckiej agresji na ZSRR w 1941 roku. Więc od września 1939 roku na tych terenach trwały represje i deportacje. Pozbywano się tak zwanych elementów niepożądanych. Tego nie można nazwać pojednaniem – mówi „Rzeczpospolitej” Melnikau. – Wtedy o Białorusinach mało kto myślał, bo granicę w 1939 r. wyznaczono pod Augustowem i Łomżą, a to już w żaden sposób nie były tereny białoruskie. Zresztą według paktu Ribbentrop-Mołotow granica miała być pod Warszawą. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego ZSRR wtedy dokonał agresji i zaatakował Polskę. Ale z punktu widzenia Białorusina i historyka zdaję sprawę też z tego, że bez tamtych wydarzeń nie byłoby współczesnej Białorusi.

Wskazuje, że za rządów Łukaszenki kontynuowano wyłącznie radziecką wykładnię historii, w świetle której wojna rozpoczynała się w czerwcu 1941 roku. Z kolei wydarzenia z 1939 roku, niewygodne z powodu układu Stalina z Hitlerem, od lat zamiata się pod dywan.

– To dobra okazja, by wykorzystać ten moment i przypomnieć o tamtych wydarzeniach społeczeństwu. Co się wtedy naprawdę działo, jakim kosztem i jakie znaczenie miało dla Białorusi to zjednoczenie. Większość mieszkańców naszego kraju prawie nic o tym nie wie – twierdzi Melnikau.

Wiedzą natomiast setki tysięcy mieszkających na Białorusi Polaków, których reżim Łukaszenki od lat lekceważy i prześladuje. W świetle trwających na Białorusi bezprecedensowych represji, kolejna inicjatywa władz, która ma „pojednać Białoruś”, dla Polaków brzmi prowokacyjnie.

– Dla nas to paskudna wiadomość i bardzo bolesna, ponieważ ten dzień symbolizuje klęskę i upokorzenie. Polskę, która próbowała w ostatnich latach prowadzić z Mińskiem dialog, teraz Łukaszenko potraktował z buta – mówi „Rzeczpospolitej” Andrzej Poczobut, mieszkający w Grodnie polski dziennikarz i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi. Dodaje, że pomysł na nowe święto państwowe w Mińsku krążył od lat, ale władze powstrzymywało ocieplenie relacji z Warszawą, któremu towarzyszyły liczne wizyty polskich polityków w białoruskiej stolicy.

– Przyzwyczailiśmy się już, że władze mają negatywny stosunek do mniejszości polskiej, oddają hołd tym, którzy mordowali Polaków – mówi Poczobut. W białoruskich miastach nie tylko roi się od pomników „działaczy” komunistycznych organów represyjnych, ale też od „ulic 17 Sientiabria” (17 września). Znajdziemy je m.in. w Grodnie czy Brześciu.

Znadniemna.pl za Rzeczpospolita/Rusłan Szoszyn

Aleksander Łukaszenko proponuje uznać dzień agresji Związku Radzieckiego wobec II Rzeczypospolitej za święto narodowe Białorusinów. O potrzebie „pojednania narodu" Łukaszenko mówił dwa tygodnie temu podczas Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego (OZL). Zaproponował nowe święto państwowe na wzór tego obchodzonego od kilkunastu lat w Rosji. Tam 4 listopada świętują

1 marca – w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy.

Po rozwiązaniu przez gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r. jej rolę miała przejąć organizacja „NIE”. Gdy w marcu tego roku Okulicki został aresztowany przez NKWD, „NIE” uznano za strukturę zdekonspirowaną i rozkazem p.o. Naczelnego Wodza gen. Władysława Andersa zlikwidowano 7 maja 1945 r. Jeszcze tego samego dnia Anders powołał Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj z płk. Janem Rzepeckim na czele. Przejął on struktury „NIE” oraz zlikwidowanej AK. Kiedy w czerwcu 1945 r. powstał w Moskwie uznany przez mocarstwa zachodnie Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, na wniosek płk. Rzepeckiego doszło do likwidacji DSZ.

Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość

Największą zakonspirowaną organizacją niepodległościową po wojnie było Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”, które powstało 2 września 1945 r. Jego pierwszym prezesem był płk Rzepecki. Jak szacują historycy, przez szeregi „WiN” przeszło ok. 30 tys. działaczy i żołnierzy. Łącznie, przez ponad pięć lat działalności, funkcjonowały cztery zarządy główne organizacji. Zrzeszenie stało się najważniejszym celem do zwalczenia dla komunistycznych służb bezpieczeństwa.

„Żołnierze Wyklęci to przede wszystkim ludzie kontynuujący walkę o niepodległość Polski, którzy zaczynali ją toczyć bardzo często na początku II wojny światowej. Stwierdzenia, że mówimy o drugiej konspiracji albo konspiracji powojennej, są określeniami ahistorycznymi i nienaukowymi. Konspiracja, którą określamy mianem Żołnierzy Wyklętych, to konspiracja niepodległościowa o obliczu antykomunistycznym, która wcale nie zaczęła się po zakończeniu II wojny, tylko w sposób płynny zmieniła swoje oblicze z oblicza antyniemieckiego właśnie na antykomunistyczne. W mojej opinii stało się to w połowie 1943 r., po zerwaniu stosunków dyplomatycznych przez sowiecką Rosję z rządem polskim na uchodźstwie. Jeżeli mamy w przestrzeni publicznej próby przeciwstawiania etosu żołnierzy Armii Krajowej etosowi Żołnierzy Wyklętych, to jest to również całkowicie nienaukowe stwierdzenie, bo mówimy tak naprawdę o jednym i tym samym środowisku” – powiedział w rozmowie z PAP dr Tomasz Łabuszewski, szef Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie.

Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Według niepewnych danych MSW z lat siedemdziesiątych w okresie 1945–1955 śmierć z bronią w ręku poniosło ok. 9 tys. członków konspiracji. Szacunki te są jednak niepełne, a opór był z pewnością liczbowo znacznie wyższy.

Walcząc z siłami nowego agresora, żołnierze niepodległościowi musieli się zmierzyć z ogromną, wymierzoną w nich propagandą Polski Ludowej, która nazywała ich „bandami reakcyjnego podziemia”. Natomiast osoby działające w antykomunistycznych organizacjach i oddziałach zbrojnych, które znalazły się w kartotekach aparatu bezpieczeństwa, określono mianem „wrogów ludu”.

Określenie Żołnierze Wyklęci

Sformułowanie „Żołnierze Wyklęci” powstało w 1993 r. – po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: „Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. Wyrażenie „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski (1926–2002), publikując w 1996 r. książkę pod takim właśnie tytułem.
Przełom, jaki przyniósł rok 1989, nie od razu przyczynił się do przywrócenia społecznej pamięci o postaciach antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia. Przez lata pozostawały bez odpowiedzi starania środowisk kombatanckich, organizacji patriotycznych, stowarzyszeń naukowych, przyjaciół rodziny tych, którzy byli członkami antykomunistycznego podziemia.

Apele środowisk kombatanckich zaczęły zyskiwać coraz większe poparcie w drugiej połowie pierwszej dekady XXI w. Janusz Kurtyka, ówczesny prezes IPN, od końca 2005 r. nadał tym staraniom silny impuls i przyspieszenie.

Inicjatywa Kurtyki i Szmida

19 listopada 2008 r., podczas spotkania w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, z udziałem wiceprezydenta Opola Arkadiusza Karbowiaka i pełnomocnika wojewody opolskiego ds. kombatantów i osób represjonowanych Bogdana Bocheńskiego, postanowiono w Opolu zorganizować 1 marca 2009 r. Dzień Żołnierza Antykomunistycznego. W liście do prezydenta Opola Ryszarda Zembaczyńskiego Janusz Kurtyka pisał: „Uroczystość oddania hołdu członkom zbrojnych organizacji niepodległościowych, walczących po II wojnie światowej z organami komunistycznego państwa, powinna wpisać się na stałe do kalendarza uroczystości państwowych”.

28 lutego 2009 r. z inicjatywy prezesa Janusza Kurtyki i Jerzego Szmida na I Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia NZS 1980 została podjęta uchwała popierająca inicjatywę Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, aby 1 marca ustanowić dniem Żołnierzy Wyklętych.

Zdecydowanego poparcia idei Dnia Pamięci udzielał prezydent Lech Kaczyński. To on ostatecznie skierował w lutym 2010 r. do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie. „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał. 3 lutego 2011 r. Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. „W hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawiali się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu” – głosiło uzasadnienie ustawy.

Proces IV Zarządu WiN

Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, między godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Śmierć ponieśli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel.

W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 14 października 1950 r. 3 maja 2007 r. prezydent Lech Kaczyński nadał Łukaszowi Cieplińskiemu Order Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczypospolitej.

Data 1 marca 1951 r. symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939 r., w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa oficerów WP na czele z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, w 1945 r. zaś w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której w tym samym roku utworzono WiN).

Członkowie podziemia niepodległościowego działali do 1956 r. Ostatni „leśny” żołnierz ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Lalek” – zginął w czasie obławy przeprowadzonej przez SB i MO w podlubelskim Majdanie Kozic Górnych 21 października 1963 r. Śmierć Franczaka zakończyła kartę zbrojnego oporu antykomunistycznego.

Znadniemna.pl za Dzieje.pl/ Anna Kruszyńska/PAP, na zdęciu: Łukasz Ciepliński, prezes Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Źródło: Wikipedia Commons

1 marca – w rocznicę rozstrzelania przywódców IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. Po rozwiązaniu przez gen. Leopolda

Kolejny raz polska pomoc trafi na Białoruś, tym razem na Grodzieńszczyznę, poprzez tamtejszy oddział Caritasu.

Jak powiedział portalowi tvp.info rzecznik PFN Temistokles Brodowski, to jeden z wielu elementów wsparcia walki z koronawirusem przez Polską Fundację Narodową. PFN jako priorytetową kwestię stawia bowiem pomoc najbardziej potrzebującym.

– Do kilkunastu miast i miasteczek w diecezji grodzieńskiej trafią maseczki, rękawiczki i płyny dezynfekujące. Będą rozdawane najbardziej potrzebującym, także Polakom na Białorusi. Wsparciem zostaną objęte punkty pomocy socjalnej Caritas, świetlice parafialne, domy inwalidów, przedszkola, internaty dla inwalidów i parafie – wyjaśnił rzecznik Fundacji.

Jak podkreślił, celem PFN jest dotarcie do małych miejscowości, szczególnie tam gdzie jest większy ruch ludzi i większe niebezpieczeństwo migracji wirusa.

– Działalność pomocowa Polskiej Fundacji Narodowej realizowana poza granicami kraju to konsekwencja naszych zobowiązań wobec fundatorów, ale i wynik przekonania, że okres pandemii obliguje do wykazania się solidarnością międzynarodową. To wyraz międzypaństwowej empatii i solidarności – zaznaczył z kolei dr Marcin Zarzecki, prezes Zarządu Polskiej Fundacji Narodowej.

Zauważył on, że czas pandemii to okres niezwyczajny, który wymaga integracji zasobów i synergii działań wszystkich instytucji, w tym stowarzyszeń, organizacji i fundacji. Dlatego też Polska Fundacja Narodowa jako podmiot trzeciego sektora wspiera walkę z COVID-19, przekazując darowizny na zakup sprzętu diagnostycznego, ambulansów, środków antyseptycznych dla szpitali, domów pomocy społecznej, hospicjów, zakładów dla chronicznie chorych i innych placówek.

– Zadania te realizuje PFN w Polsce, ale także znacząca część naszych projektów to pomoc udzielana poza granicami kraju przez redystrybucję niezbędnych i szybko zużywalnych materiałów medycznych. W świecie powiązań globalnych koniecznym sposobem walki z pandemią i jej gospodarczymi konsekwencjami są właśnie działania międzynarodowe – powiedział Zarzecki.

Wiceprezes PFN Cezary Jurkiewicz zwrócił zaś uwagę, że Fundacja działa na Grodzieńszczyźnie od lat, a więc zna doskonale te tereny.

– Działając od lat na Grodzieńszczyźnie, mamy jako PFN szczególne miejsca, które dają nam wiele wspomnień i wdzięczności za wszystkich tam pracujących: Wołkowysk, Nowogródek i Siostry Nazeretanki, Iwie, Sopoćkinie, Redemptoryści na Dziewiatówce i Nazeretanki w Grodnie, Brzostowica Wielka, Oszmiana, Wasiliszki. I tak można by wymieniać dalej – powiedział.

Michał Góras, wiceprezes PFN, przypomniał, że Fundacja włączyła się intensywnie w walkę z koronawirusem od samego początku:

– Realizujemy zadania, które nie tylko zgodne są z celami statutowymi Polskiej Fundacji Narodowej, ale przede wszystkim pozwalają na szybką i realną pomoc podmiotom zaangażowanym w udzielanie pomocy osobom z grup najwyższego ryzyka. Nasza aktywność dotyczy także udzielania wsparcia podmiotom realizującym zadania poza granicami Polski, które są zgodne z realizowaną przez nas misją – podsumował Góras.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg tvp.info

Kolejny raz polska pomoc trafi na Białoruś, tym razem na Grodzieńszczyznę, poprzez tamtejszy oddział Caritasu. Jak powiedział portalowi tvp.info rzecznik PFN Temistokles Brodowski, to jeden z wielu elementów wsparcia walki z koronawirusem przez Polską Fundację Narodową. PFN jako priorytetową kwestię stawia bowiem pomoc najbardziej potrzebującym. – Do

Dzisiaj, 26 lutego, obchodzi 90. Rocznicę urodzin jeden z najstarszych działaczy Związku Polaków na Białorusi, pierwszy prezes i założyciel Oddziału ZPB w Łunnie, Wacław Horbaczewski.

Z okazji pięknego Jubileuszu panu Wacławowi przesyłają życzenia urodzinowe jego dzieci, wnuki i prawnuki:

„Z okazji Jubileuszu urodzin składamy moc najserdeczniejszych życzeń
Kochanemu Ojcu, Dziadkowi, Pradziadkowi Wacławowi Horbaczewskiemu!
Żyj, nie licząc wcale lat,
wciąż z rozkoszą patrz na świat!
Silę ducha, myśli, nóg
niech jak dotąd daje Bóg!
Zawsze zdrowy, z lekarstw kpij
i rozkosznie zawsze śnij!
Niechaj młodość w duszy wre,
ogrzewając życie Twe!
Życzą Jubilatowi Jego dzieci, wnuki i prawnuki”.

Życzenia Jubilatowi dostarczył do redakcji Jego syn, wieloletni działacz ZPB Jerzy Horbaczewski.

Pan Jerzy opowiedział nam o swoim Tacie i o tym, jak ten zimą 1989 roku zakładał w Łunnie Oddział Związku Polaków na Białorusi.

Przypomnijmy, że rok 1989 to już schyłkowy, ale wciąż ZSRR. Wówczas w Grodnie i kilku innych miejscowościach, m.in. w Baranowiczach, powstały pierwsze polskie organizacje.

Polacy Łunna nie chcieli pozostawać na uboczu odradzającej się w kraju polskości i postanowili założyć własną organizację, którą widzieli jako filię istniejącego już w Grodnie Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza.

Jednym z inicjatorów założenia łunieńskiej struktury grodzieńskiego Stowarzyszenia był Wacław Horbaczewski. To on z kilkoma kolegami – miejscowymi Polakami – złożył u władz rejonu mostowskiego podanie o zezwolenie na przeprowadzenie zebrania założycielskiego polskiej organizacji w Łunnie, a także o udostępnienie pomieszczenia dla przeprowadzenia zebrania.

Kościół św. Anny w Łunnie (1782 rok), fot.:radzima.org

Władze rejonowe wprost nie odmówiły Polakom Łunna, ale też nie udostępniły im pomieszczenia. Przeprowadzenie zebrania pod otwartym niebem w zimie było nie do przyjęcia, więc Wacław Horbaczewski zaproponował, aby chętni do udziału w zebraniu Polacy wykupili bilety na seans filmowy w miejscowym klubie. Tak też zrobili. O tym, że w klubie odbędzie się zebranie polskiej ludności Łunny ogłosił po Mszy św. w kościele miejscowy proboszcz. Do klubu „na film” przybyło ponad sto osób. Wybrano prezydium, sekretarza, podyskutowano i postanowiono założyć w Łunnie oddział Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza, które już działało w Grodnie. Na prezesa oddziału Polacy Łunny wybrali Wacława Horbaczewskiego, który nazajutrz po zebraniu dostarczył protokół założenia nowej struktury prezesowi Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza Tadeuszowi Gawinowi.

Za swoje pierwsze zadanie zorganizowani już Polacy Łunny uznali zrobienie porządków na miejscowym cmentarzu katolickim, który na wiosnę wysprzątano i doprowadzono do wzorowego stanu.

W pierwszych tygodniach istnienia oddziału zapisało się do niego ponad pięćset miejscowych Polaków. Stając się wpływowym podmiotem życia łunieńskiej społeczności Oddział Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza w Łunnie wymógł na władzach oświatowych rejonu mostowskiego, aby te wprowadziły w miejscowej szkole nauczanie języka polskiego dla dzieci z polskich rodzin. Już w kolejnym roku szkolnym mowy ojczystej uczyło się w szkole Łunny ponad 80 miejscowych dzieciaków.

Następną aktywnością miejscowych Polaków stało się założenie przy kościele polskiego chóru. Rozwinęła się wśród nich także aktywność krajoznawcza. Zaczęli oni odradzać m.in. pamięć o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego z okresu II wojny światowej. Informacje o żyjących akowcach i miejscach pochówku ich poległych towarzyszy, kierowano do polskiego konsulatu w Mińsku.

W roku 1991, po przekształceniu się Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza w Związek Polaków na Białorusi oddział w Łunnie stał się Oddziałem ZPB. Pan Wacław Horbaczewski jeszcze przez pewien czas piastował w nim stanowisko prezesa.

Dzisiaj, będąc w sędziwym wieku, Jubilat wciąż mieszka w rodzinnej Łunnie i cieszy się zasłużonym uznaniem i szacunkiem wśród mieszkańców miasteczka.

Redakcja portalu Znadniemna.pl oraz Zarząd Główny ZPB składają Panu Wacławowi Horbaczewskiemu najgłębsze wyrazy uznania i życzą wielu lat życia w zdrowiu oraz w atmosferze miłości, płynącej od wdzięcznych potomków!

Znadniemna.pl

Dzisiaj, 26 lutego, obchodzi 90. Rocznicę urodzin jeden z najstarszych działaczy Związku Polaków na Białorusi, pierwszy prezes i założyciel Oddziału ZPB w Łunnie, Wacław Horbaczewski. Z okazji pięknego Jubileuszu panu Wacławowi przesyłają życzenia urodzinowe jego dzieci, wnuki i prawnuki: „Z okazji Jubileuszu urodzin składamy moc najserdeczniejszych życzeń Kochanemu

Do odkrycia prawdy o sowieckich zbrodniach w Kuropatach na Białorusi mogłyby nas przybliżyć ekshumacje ofiar i analiza dokumentów z białoruskich i rosyjskich archiwów – podkreślił premier Mateusz Morawiecki w liście do uczestników polsko-białoruskiej konferencji, organizowanej m.in. przez Instytut Pileckiego.

„Kuropaty, miejsce stalinowskiego ludobójstwa, łączy Polaków i Białorusinów we wspólnocie narodów – ofiar sowieckiego totalitaryzmu” – podkreślił Morawiecki, którego list odczytał dyrektor Instytutu Pileckiego dr Wojciech Kozłowski. Instytut wspólnie z Domem Białoruskim w Warszawie zorganizowały w środę konferencję „Zbrodnia w Kuropatach 1937-1941: prawda i wolność”, która ma przedstawić obecny stan wiedzy naukowców na temat zbrodni sowieckich w Kuropatach.

„W kuropackim lesie, w kilkuset zbiorowych mogiłach, według szacunków niezależnych historyków może spoczywać nawet do 250 tysięcy zamordowanych. Ten symbol białoruskiej martyrologii jest ponad wszelką wątpliwość także polskim miejscem pamięci. Kryje szczątki naszych rodaków rozstrzelanych w ramach tak zwanej operacji polskiej NKWD z lat 1937-1938 i najpewniej prochy polskich ofiar figurujących na białoruskiej liście katyńskiej” – zaznaczył.

Premier zwrócił też uwagę, że choć od ludobójstwa z lat 1937-1941 minęły dziesięciolecia, w trakcie których rozpadł się Związek Sowiecki, to w sprawie zbrodni w Kuropatach wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi.

„Do dziś nie znamy pełnej liczby ofiar i ich personaliów, niewiele wiemy o katach – bezpośrednich sprawców mordu nigdy nie pociągnięto do odpowiedzialności. Przez lata obserwowaliśmy próby zakłamywania historii tego miejsca i akty jego bezczeszczenia. Do odkrycia całej prawdy o Kuropatach mogłyby nas przybliżyć pełna ekshumacja i analiza dokumentów zachowanych w białoruskich i rosyjskich archiwach” – napisał Morawiecki.

„To wciąż niemożliwe. Dlatego tak cenne są badania historyczne i naukowa dyskusja o tej zbrodni, tak ważne jest wyświetlanie nowych faktów związanych z masowymi represjami sowieckiego imperium” – dodał premier, podkreślając wspólnotę tragicznych doświadczeń Polaków i Białorusinów w konfrontacji z komunizmem.

W liście Morawiecki zwrócił też uwagę, że obecnie – w czasie kształtowania się nowej tożsamości politycznej społeczeństwa białoruskiego – pamięć o Kuropatach jako miejscu kaźni ofiar komunistycznego reżimu „ma szansę ponownie jednoczyć naród białoruski wokół idei odrodzenia”. „Wierzę, że tak się stanie” – dodał premier.

Konferencja „Zbrodnia w Kuropatach 1937-1941: prawda i wolność”, na której odczytano list szefa polskiego rządu, odbywa się online i jest transmitowana przez Instytut Pileckiego na Facebooku. Organizatorzy spotkania m.in. historyków i dziennikarzy podkreślają, że temat zbrodni w Kuropatach wciąż pozostaje poza głównym nurtem świadomości historycznej Polaków, a na Białorusi jest bliżej znany tylko w kręgach opozycyjnych.

Instytut Pileckiego zapewnia, że wszystkie wystąpienia prelegentów na czterech panelach: „Białorusini i Polacy – ofiary komunizmu. Zbrodnie w Związku Sowieckim”, „Przebudzenie pamięci: Kuropaty w świadomości historycznej”, „Negacja, trolling, fake news: jak się fałszuje historię komunizmu” oraz „Siła antykomunizmu. Historia i podmiotowość polityczna w Europie Środkowo-Wschodniej”, będą dostępne także w przyszłości w jego mediach społecznościowych.

Wśród tematów spotkania była np. kwestia nieodnalezionych ofiar NKWD z wiosny 1940 r. z tzw. białoruskiej listy katyńskiej, którą omówił badacz tego zagadnienia dr Maciej Wyrwa z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. To jedna z największych tajemnic zbrodni katyńskiej.

W spotkaniach zaplanowano udział historyków m.in. prof. Wojciecha Śleszyńskiego – dyrektora powstającego w Białymstoku Muzeum Pamięci Sybiru, dr. Ihara Kuzniacou związanego z Tomskim Uniwersytetem Państwowym, dr. Ihara Mielnikau – specjalisty w zakresie historii wojskowej Białorusi, a także – w późniejszej części dnia – dziennikarzy – Agnieszki Romaszewskiej-Guzy – pomysłodawczyni i dyrektorki Biełsat TV, niezależnej stacji telewizyjnej nadającej na Białorusi i Andrzeja Poczobuta – publicysty i blogera związanego z Grodnem, także działacza Związku Polaków na Białorusi.

Znadniemna.pl za PAP

Do odkrycia prawdy o sowieckich zbrodniach w Kuropatach na Białorusi mogłyby nas przybliżyć ekshumacje ofiar i analiza dokumentów z białoruskich i rosyjskich archiwów - podkreślił premier Mateusz Morawiecki w liście do uczestników polsko-białoruskiej konferencji, organizowanej m.in. przez Instytut Pileckiego. "Kuropaty, miejsce stalinowskiego ludobójstwa, łączy Polaków i

Związek Polaków na Białorusi rozpoczyna publikację cyklu filmów dokumentalnych pod wspólną nazwą EDUKACJA PRZY ZPB. Filmy będą opowiadać o ośrodkach nauczania języka polskiego, które działają przy oddziałach terenowych ZPB.

Pierwszy film z cyklu EDUKACJA PRZY ZPB opowiada o działalności Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie.

Autorem filmu jest nasz redakcyjny kolega Aleksander Roman.

Film trwa 6 minut.

Życzymy przyjemnego oglądania!

Znadniemna.pl

Związek Polaków na Białorusi rozpoczyna publikację cyklu filmów dokumentalnych pod wspólną nazwą EDUKACJA PRZY ZPB. Filmy będą opowiadać o ośrodkach nauczania języka polskiego, które działają przy oddziałach terenowych ZPB. Pierwszy film z cyklu EDUKACJA PRZY ZPB opowiada o działalności Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB w Lidzie. Autorem

„Zimowymi Igrzyskami” nazwali wspólne spędzenie wolnego czasu pod otwartym niebem ze sprzętem sportowym członkowie Oddziału ZPB w Rosi. 20 lutego, korzystając z ostatnich dni zimowej aury, zorganizowali zawody w kilku dyscyplinach, przypominających sportowe.

Najbardziej zbliżone do sportów zimowych okazały się zawody narciarskie, w których wystartowało najwięcej z dziewiętnastu zawodników, biorących udział w „igrzyskach”. Kolejna dyscyplina olimpijska – saneczkarstwo w wersji sportowców z Rosi wyglądała, jako jazda pań na sankach w zaprzęgu męskim. Zawodnicy, dzieląc się na drużyny wypróbowali także siebie w przeciąganiu liny na śliskiej oblodzonej powierzchni. Za przegraną uznawano drużynę, która nie mogła ustać na nogach. Polacy z Rosi humanitarnie zaadaptowali popularną zimową zabawę, zwaną bitwą na śnieżki. Zamiast do rywali zawodnicy rzucali śnieżne kulki do kosza, otrzymując punkty za każde trafienie. W programie Zimowych Igrzysk Oddziału ZPB w Rosi odbył się także mecz w lepieniu bałwanów z mierzonym czasem. Za najlepszą uznano drużynę, która najszybciej ulepiła i udekorowała ludzika ze śniegu.

Stanisława Chomczukowa, prezes Oddziału ZPB w Rosi

 

Wyniki zawodów we wszystkich dyscyplinach ogłosiła po ich zakończeniu prezes Oddziału ZPB w Rosi Stanisława Chomczukowa, wręczając zwycięzcom symboliczne nagrody.

Gry i zabawy sportowe pod otwartym niebem, którym towarzyszyło intensywne spalanie kalorii, zakończyły się wspólnym posiłkiem.

Emilia Kuklewska

„Zimowymi Igrzyskami” nazwali wspólne spędzenie wolnego czasu pod otwartym niebem ze sprzętem sportowym członkowie Oddziału ZPB w Rosi. 20 lutego, korzystając z ostatnich dni zimowej aury, zorganizowali zawody w kilku dyscyplinach, przypominających sportowe. Najbardziej zbliżone do sportów zimowych okazały się zawody narciarskie, w których wystartowało najwięcej

Konkursy krasomówcze i z poprawnego czytania po polsku, a także organizowane w ramach lekcji  zabawy językowe – tak obchodzili w szkołach społecznych przy Związku Polaków na Białorusi Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, który przypada na 21 lutego.

Przygotowaliśmy dla Państwa przegląd obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego z różnych ośrodków nauczania języka polskiego prowadzonych przez ZPB:

Grodno

Obszerny program obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego przygotowała Polska Szkoła Społeczna im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie.

Uczniowie „Batorówki” w ramach niedzielnych zajęć brali udział w klasowych konkursach, które odbywały się pod wspólną nazwą „Mistrz Pięknego Czytania”.  Ponadto w atmosferze śmiechu i zabawy uczniowie uczyli się bezbłędnie wymawiać łamańce językowe.

Brześć

Dyktando z języka polskiego zorganizowała z okazji święta ojczystej mowy Polska Szkoła Społeczna przy Oddziale Miejskim ZPB w Brześciu.

Lida

Akcję rodzinnego czytania zorganizowali, demonstrując ulubione lektury w języku polskim, uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Lidzie. Do zabawy masowo dołączyli także dorośli działacze ZPB.

Wołkowysk

Poprawność czytania w języku polskim demonstrowali w ramach lekcji tematycznej uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej przy Oddziale ZPB w Wołkowysku.

Dzierżyńsk

Zabawy z językiem polskim stały się w minioną niedzielę tematem zajęć w Polskiej Szkole Społecznej przy Oddziale ZPB w Dzierżyńsku.

Znadniemna.pl

 

Konkursy krasomówcze i z poprawnego czytania po polsku, a także organizowane w ramach lekcji  zabawy językowe – tak obchodzili w szkołach społecznych przy Związku Polaków na Białorusi Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, który przypada na 21 lutego. Przygotowaliśmy dla Państwa przegląd obchodów Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego z

Skip to content