HomeStandard Blog Whole Post (Page 8)

„Władze dążą do prześladowania podejrzanych o nielojalność osób religijnych i nikt nie posiada immunitetu od represji” – mówi w wywiadzie dla rozgłośni Euroradio białoruska teologini i działaczka na rzecz praw człowieka Natalia Wasilewicz.

Euroradio w rozmowie z ekspertką wspomniało, że w przededniu swoich 65. urodzin katolicki proboszcz z podmińskiego Wołożyna – ksiądz Henryk Okołotowicz, skazany na 11 lat za „zdradę stanu” – przekazał zza krat wiadomość następującej treści: „W mojej sprawie nie ma ani słowa prawdy”.

Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Polski i Watykanu duchowny wyznał jednocześnie, że padł ofiarą prześladowań politycznych nie tylko i nie tyle jako obywatel, lecz jako przedstawiciel Kościoła Katolickiego.

Wyrok przeciwko duchownemu dowodzi, że reżim nie ustaje w stosowaniu represji wobec przedstawicieli wyznań chrześcijańskich.

Wyroki i statusy „ekstremistyczne”

W pierwszych trzech miesiącach 2025 roku na Białorusi odnotowano nową falę represji na tle religijnym. Świadczą o tym wyniki monitoringu, publikowane co miesiąc przez inicjatywę Chrześcijańska Wizja, do której należy rozmówczyni rozgłośni.

Według niej jednym z najbardziej jaskrawych przykładów represji jest sprawa karna przeciwko Daniel-Landsay Keita, śpiewakowi w chórze parafii Wszystkich Świętych w Mińsku. Młody człowiek został oskarżony na podstawie artykułu 342 Kodeksu karnego za udział w pokojowych protestach. Rozprawa nad nim przebiega za zamkniętymi drzwiami.

W areszcie przebywa obecnie również ksiądz Andrzej Juchniewicz OMI, proboszcz sanktuarium maryjnego w Szumilinie koło Witebska.

Duchownemu próbują postawić poważne zarzuty, które zdaniem obrońców praw człowieka, są niczym innym, jak środkiem wywierania presji na kapłanie. Wcześniej księdzu Juchniewiczowi grożono sfingowanymi zarzutami za odmowę „współpracy” ze śledztwem.

Chrześcijanie są umieszczani także na tak zwanych „listach ekstremistów”. W marcu siły bezpieczeństwa uznały prawosławnego księdza Aleksandra Kuchtę za członka „formacji ekstremistycznej” Jego popularny chrześcijański blog „Batjuszka odpowie” uznano natomiast za część destrukcyjnej organizacji.

W styczniu za ekstremistyczną została uznana aktywność niezarejestrowanej partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja, choć jej działalność była minimalna i nosiła charakter ściśle obywatelski.

Represje dotykają również więźniów. Ewangelicki kaznodzieja Mikalaj Hilla, skazany na 4 lata więzienia, został wpisany na listę „ekstremistów”. Jego sprawa wywołała reakcję Unii Europejskiej, której przedstawiciele domagali się natychmiastowego uwolnienia ewangelickiego kapłana.

Z kolei katolik Nikita Jemeljanow, który odsiaduje szósty rok więzienia, został ponownie skazany na podstawie artykułu 411 Kodeksu karnego za tzw. „nieposłuszeństwo”. W więzieniu wielokrotnie odmawiano mu wsparcia duchowego i spotkania z księdzem.

Nie słabnie presja na księży katolickich. W lutym został zatrzymany na granicy za subskrypcję „ekstremistycznych” materiałów na telefonie ksiądz Dzmitryj Malec. Skazano go na podstawie artykułu Kodeksu Wykroczeń.

Kolejnym alarmującym sygnałem była zmiana kwalifikacji w sprawie byłego hieromnicha Aleksandra Tarasenki. Karę aresztu administracyjnego zastąpiono mu sprawą karną za „obrazę prezydenta”.

Społeczność międzynarodowa aktywnie reaguje na represje wobec obecnych na Białorusi kościołów chrześcijańskich. Konferencja Kościołów Europejskich, zrzeszająca setki milionów wiernych, regularnie wyraża zaniepokojenie losem chrześcijan na Białorusi.

Kwestie prześladowanych księży katolickich i grekokatolickich są omawiane w Watykanie. Walcząca o prawa chrześcijan organizacja Forum 18 oraz zachodnie media, w tym Christian Network Europe News, systematyczne informują o przypadkach łamania prawa do wolności sumienia na Białorusi.

Kumulatywny efekt represji

Według Natalii Wasilewicz, chociaż represje wobec chrześcijan są widoczne, to trudno jest stwierdzić jednoznacznie, że mamy do czynienia z nową falą prześladowań.

„Powiem tak – represje rozwijają się falami, czasami maleją, czasami nasilają się, ale co ważniejsze, mają efekt kumulatywny” – uważa ekspertka.

Według niej coraz więcej ludzi pada ofiarami represji, ale są oni rozproszeni i coraz więcej z nich jest zmuszanych do wyjazdu z kraju. Bardzo mocno uderza to w społeczności, do których należą. – Im dłużej ten proces będzie trwał, tym mniej narzędzi będziemy mieli do dyspozycji, aby dowiadywać się czegokolwiek o represjach przeciwko wiernym i kapłanom – uważa Natalia Wasilewicz.

– Ludzie starają się z tym nie afiszować — m.in. dlatego, że trwa proces ponownej rejestracji organizacji religijnych, więc prześladowani starają się nie zwracać na siebie i swoją społeczność niepotrzebnej uwagi. Zamknięto również bazę orzeczeń sądowych, co utrudniło śledzenie przypadków prześladowań – zauważa rozmówczyni Euroradio.

Nikt nie może czuć się bezpieczny

Zauważa przy tym, iż w społeczeństwie panuje przekonanie, że władze są przychylne prawosławnym i wywierają większą presję na katolików, protestantów oraz wyznawców innych wyznań.

Według teoligini ta opinia nie jest prawdziwa. Na prześladowania narażeni są wszyscy chrześcijanie, zwłaszcza ci z nich, którzy w wyznawanym przez siebie systemie moralnym – wiarę i wierność ideałom chrześcijańskim stawiają wyżej od lojalności wobec władzy.

Władze tymczasem dążą do prześladowania osób religijnych, podejrzanych o nielojalność. Wobec tego nikt z chrześcijan nie może czuć się na Białorusi bezpieczny.

Białoruskie siły bezpieczeństwa nie mają szacunku ani do księdza katolickiego, ani do księdza prawosławnego. „Kapłani obu największych kościołów chrześcijańskich mogą być torturowani, wyśmiewani, upokarzani” – podsumowuje ekspertka.

Znadniemna.pl na podstawie Euroradio.fm, na zdjęciu: Natalia Wasilewicz, fot.: Belarus2020.churchby.info

„Władze dążą do prześladowania podejrzanych o nielojalność osób religijnych i nikt nie posiada immunitetu od represji” – mówi w wywiadzie dla rozgłośni Euroradio białoruska teologini i działaczka na rzecz praw człowieka Natalia Wasilewicz. Euroradio w rozmowie z ekspertką wspomniało, że w przededniu swoich 65. urodzin katolicki

56 – letni więzień polityczny, obywatel Polski Robert Tąpała został deportowany z Białorusi po odbyciu kary za obrazę Łukaszenki – poinformował kanał w Telegramie „Dysydent”. Polakowi zakazano przy okazji wjazdu na Białoruś przez okres najbliższych ośmiu lat.

Mężczyzna został zatrzymany w 2023 roku w związku z wpisami, które publikował w mediach społecznościowych. Za komentarze w sieci został skazany na trzy lata więzienia  za znieważenie Łukaszenki ( art. 368 Kodeksu Karnego RB) i przedstawiciela rządu (art. 369 Kodeksu Karnego RB). Ponadto został wpisany na białoruską „listę ekstremistów”.

Robert Tąpała odbywał karę w kolonii karnej nr 1 w Nowopołocku, w tej samej, w której wyrok 8 lat odsiaduje Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi..

Mężczyzna mieszkał na Białorusi od lat 90., miał zezwolenie na pobyt. Według informacji portalu „Mediazona”, był współzałożycielem spółki LLC „OrionSvit” — firmy zajmującej się dystrybucją wyrobów cukierniczych.

Dissidentby pisze, że natychmiast po zwolnieniu z aresztu, Tąpała został przewieziony na granicę pod eskortą.  Centrum Praw Człowieka „Wiasna” informuje jednak, że po ogłoszeniu Tąpale decyzji o tym, że został na Białorusi uznany za persona non grata, mężczyzna musiał dotrzeć do Polski  samodzielnie.

Wiadomo, że Robert Tąpała ma syna i żonę Białorusinkę. Wszystko wskazuje na to, że po deportacji byłego więźnia politycznego do Polski rodzina mężczyzny pozostała na Białorusi.

Centrum Praw Człowieka „Wiasna” podaje, że w białoruskich aresztach, więzieniach i koloniach karnych przebywa obecnie 1194 więźniów politycznych.

 Znadniemna.pl za Kresy24.pl, na zdjęciu: Robert Tąpała, fot.: Spring96.org

56 – letni więzień polityczny, obywatel Polski Robert Tąpała został deportowany z Białorusi po odbyciu kary za obrazę Łukaszenki – poinformował kanał w Telegramie „Dysydent”. Polakowi zakazano przy okazji wjazdu na Białoruś przez okres najbliższych ośmiu lat. Mężczyzna został zatrzymany w 2023 roku w związku z

Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarz, skazany w lutym 2023 roku przez białoruski sąd na osiem lat kolonii karnej, obchodzi dzisiaj 52. urodziny.

Nasz kolega został zatrzymany przez białoruską milicję 25 marca 2021 roku w swoim mieszkaniu w Grodnie. Od tamtego czasu przebywa za kratami. W pokazowym procesie na początku 2023 r. władze zarzuciły mu „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom – polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach – przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o „wzywanie do działań na szkodę Białorusi”. Za zbrodnie, których nie popełnił został skazany na osiem lat kolonii karnej.

Andrzej Poczobut to grodzieński dziennikarz, który od 2005 roku , po odebraniu przez reżim Łukaszenki Polakom Białorusi ich prasy odradzał na uchodźstwie ukazujące się do dzisiaj czasopismo Związku Polaków na Białorusi – „Magazyn Polski”. Przez wiele lat współpracował też z polskimi mediami, w tym „Gazetą Wyborczą” i TVP Polonia, relacjonując sytuację na Białorusi. Za krytyczne wypowiedzi na temat rządzącego Białorusią od 1994 roku Łukaszenki, trafiał do aresztu, był sądzony (ostatecznie otrzymał wyrok w zawieszeniu).

Jako działacz nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi Poczobut, pasjonat historii, wiele czasu poświęcał m.in. badaniu losów Polaków na terenach dzisiejszej Białorusi.

Jak podkreśla Centrum Praw Człowieka Wiasna, według prokuratury „przewiny” Poczobuta miały polegać m.in. na tym, że nazwał agresją napaść ZSRR na Polskę w 1939 roku. Ponadto władzom nie podobało się to, iż pisał artykuły o protestach na Białorusi i działaczach polskiego podziemia w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu, występował w obronie praw polskiej mniejszości w tym kraju.

Od lata 2023 roku Andrzej odbywa wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności w kolonii karnej w Nowopołocku. Jest to zakład karny uważany za jeden z najcięższych na Białorusi.

W kolonii w Nowopołocku Andrzej znajduje się pod ciągłą presją administracji tego zakładu karnego.

Od chwili aresztowania dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej strona polska domaga się  jego uwolnienia i zdjęcia z Andrzeja Poczobuta politycznie motywowanych, nieprawdziwych zarzutów. W dzień po jego skazaniu na 8 lat kolonii karnej władze RP podjęły decyzję o zamknięciu przejścia granicznego w Bobrownikach ze względu „na ważny interes bezpieczeństwa państwa”, później Polska wprowadziła kolejne ograniczenia na granicy z Białorusią. MSWiA oświadczyło nawet, że jeśli Poczobut zostanie uwolniony, to przejścia zostaną otwarte. MSZ RP zapewnia, że stale prowadzi działania na rzecz uwolnienia Poczobuta.

Znadniemna.pl

 

 

Andrzej Poczobut, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarz, skazany w lutym 2023 roku przez białoruski sąd na osiem lat kolonii karnej, obchodzi dzisiaj 52. urodziny. Nasz kolega został zatrzymany przez białoruską milicję 25 marca 2021 roku w swoim mieszkaniu w Grodnie. Od tamtego czasu

10 kwietnia minęła 15. rocznica tragedii smoleńskiej, w której zginął Maciej Płażyński, marszałek Sejmu III kadencji współzałożyciel Platformy Obywatelskiej, przewodniczący tej partii i jej klubu parlamentarnego w latach 2001–2003, poseł na Sejm II, III i IV kadencji, senator i wicemarszałek Senatu VI kadencji w latach 2005–2007, wojewoda , a od 11 maja 2008 roku aż do śmierci – prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Maciej Płażyński był wielkim przyjacielem mieszkających na Białorusi Polaków. Na kilka miesięcy przed tragiczną śmiercią, jako prezes Stowarzyszenia „ Wspólnota Polska”, Maciej Płażyński osobiście uczestniczył w obronie przez zajęciem przez białoruskie służby mundurowe Domu Polskiego w Iwieńcu. Troszczył się też o wsparcie prześladowanej przez reżim Łukaszenki za niezachwianą postawę patriotyczną Teresy Sobol, wieloletniej dyrektor tego obiektu, ufundowanego Polakom na Białorusi przez rodaków w Polsce.

Katastrofa smoleńska 10 kwietnia 2010 roku przerwała życiową misję Macieja Płażyńskiego, którą według wszystkich, którzy go znali, na wszystkich piastowanych stanowiskach rozumiał on i traktował, jako działalność dla dobra wspólnego.

W 15 rocznicę śmierci wybitnego męża stanu i działacza społecznego rodzina, przyjaciele, reprezentanci samorządu gdańskiego i województwa oraz delegacja Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, w asyście honorowej Wojska Polskiego uczestniczyli w Mszy świętej w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, którą odprawił ks. prałat Ireneusz Bradtke oraz złożyli przy sarkofagu śp. Macieja Płażyńskiego wieńce i zapalili znicze.

Po nabożeństwie w Bazylice Mariackiej, obok kaplicy św. Doroty, w której mieści się sarkofag Macieja Płażyńskiego oraz pomnik ofiar katastrofy samolotu rządowego pod Smoleńskiem, otwarto wystawę fotograficzną, składającą się z dwóch rozdziałów tematycznych – jednego pt. „Maciejowi rodzina i przyjaciele” oraz drugiego pt. „Moim powołaniem jest służba publiczna/Rzecz o Macieju Płażyńskim”.

Redakcja Znadniemna.pl wykonała fotografie plansz tej wystawy. Z okazji 15. rocznicy śmierci Macieja Płażyńskiego pragniemy Państwu je zaprezentować:

ROZDIAŁ PIERWSZY – „Maciejowi rodzina i przyjaciele”

ROZDZIAŁ DRUGI – „Moim powołaniem jest służba publiczna/Rzecz o Macieju Płażyńskim”

Znadniemna.pl na podstawie Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” 

10 kwietnia minęła 15. rocznica tragedii smoleńskiej, w której zginął Maciej Płażyński, marszałek Sejmu III kadencji współzałożyciel Platformy Obywatelskiej, przewodniczący tej partii i jej klubu parlamentarnego w latach 2001–2003, poseł na Sejm II, III i IV kadencji, senator i wicemarszałek Senatu VI kadencji w latach

Wspomnienia Sybiraków, a także ich rodzin – dzieci i wnuków – można obejrzeć i wysłuchać na nowym portalu uruchomionym przez Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Dostępnych jest ponad 60 nagrań z Polski, Kazachstanu, Nowej Zelandii, Meksyku i Argentyny.

Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się m.in. tematyką deportacji Polaków na Wschód. Instytucja znajduje się w powojskowych magazynach przy ul. Węglowej, działa tam od 2021 roku.

Jednym z najnowszych działań muzeum jest portal internetowy „Relacje z Sybiru”, który w poniedziałek został uruchomiony i zaprezentowany Sybirakom i dziennikarzom.

Prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Fot.: PAP

Jak mówił dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru prof. Wojciech Śleszyński, portal został uruchomiony na zakończenie muzealnych obchodów 85. rocznicy Zbrodni Katyńskiej i rozpoczęcia drugiej masowej deportacji Polaków na Sybir.

„Jak niektórym powiesz, że coś takiego jak Syberia (było), to takie »eee« nas bardzo nie pokoi.”

Podkreślił, że ideą muzeum a także nowego portalu jest „oddanie głosu samym bohaterom Sybirakom”.

„Co jest niezwykle ważne i na tym polega, że wśród Sybiraków są także wspomnienia drugiego i trzeciego pokolenia, to, co w nauce nazywamy postpamięć” – podkreślił.

Śleszyński powiedział, że relacje są z całego świata, od Sybiraków i ich rodzin mieszkających nie tylko w Polsce, ale też Kazachstanie, Nowej Zelandii, Meksyku i Argentyny. Dyrektor podkreślił, że zebranie tych wspomnień było możliwe dzięki muzealnemu zespołowi.

„Nie przypadkowo otwieramy ten portal, dlatego że – to jest już chyba oczywiste – Białystok a także Muzeum Pamięci Sybiru to jest takie miejsce, które opieką ma objąć Sybiraków i potomków Sybiraków rozrzuconych po całym świecie. Pamięć o Sybirze, pamięć o doświadczeniu Sybiru w naturalny sposób zaczyna być tożsamością naszego miasta” – zaznaczył Śleszyński.

Zwrócił uwagę, że relacje Sybiraków są dostępne na innych portalach, ale siłą portalu Muzeum pamięci Sybiru są właśnie wspomnienia kolejnych pokoleń. „Niestety, czas jest nieubłagany i z każdym dniem nasi Sybiracy od nas odchodzą” – dodał. Dlatego tak ważne jest zbieranie tych wspomnień.

Na portalu – który dostępny jest poda adresem www.relacjezsybiru.pl – udostępnionych jest obecnie ponad 60 relacji (mają pojawiać się kolejne), większość to wideo, kilkanaście z nich – audio. Wszystkie wspomnienia, bez względu, w jakim języku zostały nagrane – można przetłumaczyć, dzięki nowym technologiem, praktycznie na każdy język świata. Wspomnienia można wyszukiwać po imieniu i nazwisku, a także wpisywać słowa klucze związane z tym tematem jak np. druga deportacja na Sybir, transport, Armia Andersa, czy poszczególne nazwy miejscowości.

„Wierzymy, że będzie on portalem otwierającym świat na historię i doświadczenie Sybiraków, jak również będzie portalem pokazującym, czym jest postpamięć i jak ona funkcjonuje w społeczeństwie” – mówiła redaktor portalu dr Sylwia Szarejko.

Szarejko podziękowała też wszystkim osobom, które zechciały podzielić się wspomnieniami. „Dzięki temu państwa przekaz ma szansę i my w to wierzymy głęboko – trafić do jak najszerszego grona odbiorców. To też jest nasza praca i misja. Dziękujemy przede wszystkim państwu za to, że powierzyliście nam swoje historie” – podkreśliła.

Jednym z Sybiraków, który podzielił się swoimi wspomnieniami jest Michał Siewruk, który został zesłany na Sybir z rodzicami i siostrą jako 11-letni chłopiec. Mówił dziennikarzom, że te wspomnienia nie zostaną dla Sybiraków, a dla młodzieży. Podkreślił, że młodzież trzeba przekonywać.

„Jak niektórym powiesz, że coś takiego jak Syberia (było), to takie »eee« nas bardzo nie pokoi” – dodał. Zaznaczył, że trzeba starać się zebrać wspomnienia od wszystkich Sybiraków, bo – jak mówił – „mało nas zostało”.

Muzeum Pamięci Sybiru powołane zostało w 2017 roku. Jego siedzibę w starych wojskowych magazynach przy ul. Węglowej otwarto w 2021 roku. Wystawa stała jest główną częścią muzeum. Na ok. 2 tys. mkw. przedstawia historię polskiej obecności na Syberii – od carskich zsyłek w głąb Rosji po represje i zbrodnie sowieckie, w tym deportacje na wschód. Muzeum ma charakter narracyjny, oparte jest przede wszystkim na zebranych przez instytucje relacjach i wspomnieniach zesłańców, a także zgromadzonych i wyeksponowanych pamiątkach Sybiraków.

Znadniemna.pl/PAP

 

Wspomnienia Sybiraków, a także ich rodzin - dzieci i wnuków - można obejrzeć i wysłuchać na nowym portalu uruchomionym przez Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Dostępnych jest ponad 60 nagrań z Polski, Kazachstanu, Nowej Zelandii, Meksyku i Argentyny. Muzeum Pamięci Sybiru jest ogólnopolską instytucją zajmującą się

„To nieudolna prowokacja. Nie planujemy jednak oficjalnego protestu w tej sprawie” – tak polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odreagowało na decyzję białoruskich władz o przejęciu siedziby Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie i przekazaniu jej na potrzeby konsulatu. Informuje o tym RMF.FM. Rozgłośnia ocenia zmianę lokatora budynku, wybudowanego za pieniądze polskiego podatnika, jako kolejny przejaw represji wobec polskiej mniejszości na Białorusi.

Odebranie budynku zajmowanego przez polonijną organizację społeczną to dla władz w Warszawie kolejny krok Mińska w ramach represji wobec Polaków mieszkających na Białorusi – czytamy na stronie rmf24.pl.

Głównym powodem szykan nasilających się w ostatnich latach jest krytyczna postawa polskich władz wobec otwartego łamania demokracji na Białorusi – ocenia autor publikacji Krzysztof Zasada, Przypomina jednocześnie, że przejmowanie nieruchomości, współfinansowanej z polskiego budżetu, to proces, który rozpoczął się w trakcie protestów po sfałszowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku, a potem po rozpoczęciu wojny w Ukrainie.

Białoruskie władze zarzuciły Macierzy Szkolnej zaległości podatkowe, nałożyły na nią potężne kary finansowe, a jesienią 2022 roku decyzją sądu najwyższego zlikwidowały organizację.

Budynki, w których była polska biblioteka, liceum oraz uniwersytet trzeciego wieku, władze wystawiły na licytację. W marcu wprowadził się tam rosyjski konsulat.

 Znadniemna.pl za RMF FM, na zdjęciu: Otwarcie konsulatu Federacji Rosyjskiej w Grodnie. Fot: t.me/pul4region

 

"To nieudolna prowokacja. Nie planujemy jednak oficjalnego protestu w tej sprawie" - tak polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odreagowało na decyzję białoruskich władz o przejęciu siedziby Polskiej Macierzy Szkolnej w Grodnie i przekazaniu jej na potrzeby konsulatu. Informuje o tym RMF.FM. Rozgłośnia ocenia zmianę lokatora budynku,

12 kwietnia w kościele pw. św. Michała Archanioła w Nowogródku uroczyście otwarto zabytkową kryptę – kaplicę, służącą do adoracji Najświętszego Sakramentu. Otwarcia krypty dokonał chargé d’affaires Stolicy Apostolskiej na Białorusi, ks. prałat Krzysztof Seroka.

Otwarcie zabytkowej krypty poprzedziła Msza Święta, której przewodniczył przedstawiciel Stolicy Apostolskiej. Przed liturgią odbyło się uroczyste wprowadzenie i poświęcenie obrazów  świętych Piotra i Pawła, które zostały namalowane i podarowane kościołowi w Nowogródku przez grodzieńskiego artystę Siergieja Hryniewicza.

Chargé d’affaires Stolicy Apostolskiej na Białorusi, ks. prałat Krzysztof Seroka celebruje Mszę świętą w kościele św. Michała Archanioła w Nowogródku, fot.: Grodnensis.by

W swojej homilii chargé d’affaires Stolicy Apostolskiej zwrócił uwagę na wartość nadziei chrześcijańskiej w kontekście proroctw Starego Testamentu. Zauważył, że słowa proroka Ezechiela były bardzo inspirujące dla ludzi zmęczonych latami niewoli i budziły w nich nadzieję. W kontekście Nowego Testamentu proroctwo to zapowiada wyzwolenie z niewoli grzechu, zjednoczenie przez Chrystusa i powstanie nowego Izraela pod rządami nowego Króla – Jezusa Chrystusa.

Prałat Seroka zwrócił także uwagę na postacie apostołów Piotra i Pawła, podkreślając ich wyjątkową rolę w kształtowaniu wspólnoty kościelnej.

Ponadto przedstawiciel Stolicy Apostolskiej ujawnił istotę i sens istnienia krypt w sanktuariach. Przypomniał, że były one często wykorzystywane jako miejsca pochówku świętych, męczenników i ważnych osobistości kościelnych. W kryptach przechowywano też święte relikwie. We wczesnym chrześcijaństwie wierzono, że bliskość relikwii zbliża ludzi do Boga, dlatego krypty stały się miejscami pielgrzymowania i modlitwy.

Krypta w podziemiach kościoła pw. św. Michała Archanioła w Nowogródku, fot.: Grodnensis.by

Bezpośrednio nad kryptami umieszczano w kościołach ołtarze. Miały one symbolizować związek między ofiarą Chrystusa i cierpieniem męczenników. Na przykład, krypta pod ołtarzem bazyliki św. Piotra w Watykanie, gdzie został pochowany ten uczeń Chrystusa, była i jest otaczana szczególną czcią.

W czasach prześladowań chrześcijan, w kryptach właśnie odbywały się nabożeństwa. Później miejsca te wykorzystywano do prywatnych modlitw oraz specjalnych nabożeństw społecznych. Krypty uchodziły za miejsca odosobnione i ciche, dzięki czemu przebywając w nich można było skupić się na modlitwie. Służyły one również jako miejsca spoczynku duchownych i założycieli kościołów. W niektórych przypadkach – jako składnice kosztowności kościelnych, zwłaszcza w średniowieczu, w obliczu częstych wojen i ataków.

W wielu średniowiecznych katedrach krypty stanowiły element rozwiązania architektonicznego, które podkreślało wspaniałość budowli. Krypty często umożliwiały także podwyższenie części ołtarzowej świątyni, co stwarzało wrażenie wzniosłości, a także podniesienie poziomu ołtarza, co miało duże znaczenie dla sprawowania obrzędów liturgicznych i poprawiało ich widoczność dla wiernych.

Na początku chrześcijaństwa krypty często powstawały w miejscu katakumb, w których chowano męczenników. Gdy chrześcijaństwo uzyskało wolność religijną w Cesarstwie Rzymskim, pod dużymi bazylikami i katedrami, np. w Rawennie, Mediolanie czy Rzymie, zaczęto budować krypty. W średniowieczu stały się one integralną częścią architektury romańskiej i gotyckiej.

Dziś krypty w wielu kościołach zachowują wartość historyczną i duchową. Mogą być miejscem wycieczek, modlitw lub odwiedzania relikwii ku ich czci. Na przykład, krypty w katedrze Notre Dame w Paryżu czy w Watykanie nadal przyciągają tłumy pielgrzymów i turystów.

Z uwagi na to, że obecnie Białoruś kładzie szczególny nacisk na rozwój turystyki religijnej, otwarcie drugiej krypty w kościele w Nowogródku ma ogromne znaczenie dla przyciągnięcia do tego miasta dużej liczby wiernych. Obecność krypty pod nowogródzkim kościołem świadczy także o bogactwie dziedzictwa duchowego i kulturowego narodu białoruskiego w kontekście wiary katolickiej.

Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej wyraził nadzieję, że otwarcie krypty będzie ważnym krokiem w rozwoju duchowym i kulturalnym „tej pięknej, tak długo cierpiącej ziemi” i pogratulował parafianom kościołaśw. Michała Archanioła na czele z proboszczem parafii – ks. Jurijem Żegarinem, donośnego wydarzenia w  życiu nowogródzkiej wspólnoty katolickiej. Podziękował także władzom lokalnym i ludziom dobrej woli, którzy pomogli w realizacji tej inicjatywy. Niech Bóg błogosławi was wszystkich w nowych inicjatywach, które będą służyć ludziom i przyczyniać się do szerzenia Jego chwały!” – powiedział chargé d’affaires Stolicy Apostolskiej na Białorusi.

Znadniemna.pl za Grodnensis.by, fot.: Grodnensis.by

12 kwietnia w kościele pw. św. Michała Archanioła w Nowogródku uroczyście otwarto zabytkową kryptę – kaplicę, służącą do adoracji Najświętszego Sakramentu. Otwarcia krypty dokonał chargé d'affaires Stolicy Apostolskiej na Białorusi, ks. prałat Krzysztof Seroka. Otwarcie zabytkowej krypty poprzedziła Msza Święta, której przewodniczył przedstawiciel Stolicy Apostolskiej. Przed

Nasza krajanka Maja Berezowska, pseudonim Ditto – słynna graficzka, malarka, scenografka, skandalistka. Nazywana jest „pionierką erotyki w polskiej sztuce plastycznej”. Jej charakterystyczne rysunki często przedstawiały bowiem sceny miłosne w najróżniejszych konfiguracjach. Artystka była wielbicielką piękną ludzkiego ciała, nagości oraz miłości zmysłowej. Wczoraj, 13 kwietnia, obchodziłaby swoje 133 urodziny.

Maja Berezowska, a właściwie Maria Berezowska, przyszła na świat w 1892 lub 1893 roku w Baranowiczach, na terytorium ówczesnego Imperium Rosyjskiego. Za nieścisłościami w dacie urodzenia stała sama artystka, która przy różnych okazjach lubiła wprowadzać drobne zmiany we własnej metryce. Maja od najmłodszych lat wykazywała zainteresowania artystyczne

Jej ojciec, Edmund Berezowski, był inżynierem i oficerem armii rosyjskiej. Jednak jego głównym zajęciem było uczestnictwo w budowie kolei transsyberyjskiej. W późniejszych latach, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Edmund Berezowski służył w Wojsku Polskim w stopniu tytularnego generała brygady. Należy przyznać, że ojciec artystki zadbał o jej właściwe wykształcenie, zgodnie z zainteresowaniami córki. Jej matką była Janina z Przecławskich.

Edmund Berezowski, ok. 1924 roku. Fot.: wikipedia.org

Eleonora i Maja Berezowskie. Fot: Polona/Biblioteka Narodowa

Dzięki wsparciu ze strony rodziców młoda Berezowska mogła kształcić się w najlepszych prywatnych szkołach. Wpierw u uznanych malarzy , m.in. – Nikołaja Konstantinowicza Roericha w Petersburgu (1908-1909) oraz Józefa Pankiewicza i Leona Wyczółkowskiego w Szkole Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej w Krakowie (1910-1912), a następnie wykształcenie dopełniła w Monachium oraz Paryżu. Zadebiutowała w 1916 roku, tworząc ilustracje do jednego z opowiadań autorstwa Kornela Makuszyńskiego.

Portret Mai Berezowskiej, 1927 roku. Fot.: ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Seksualność a nie wulgarność

Maja Berezowska. Fot.: warszawscydzialkowcy.pl

Twórczość Berezowskiej była przesycona erotyką, młoda artystka lubowała się w łamaniu obyczajowych konwenansów. Subtelna seksualność, zmysłowość, miłość – często okraszone wyrazistą kreską humoru – były popularnymi tematami jej twórczości. W ostatnich latach życia opowiadała w wywiadzie dla „Szpilek”:

„(…) Bez miłości nie byłoby życia. Dla mnie nie ma nic wspanialszego niż ciało ludzkie i póki żyję, będę je rysować. Jak najpiękniej!”.

Choć rysunki Berezowskiej były często śmiałe w swojej formie, to niewiele miały wspólnego z wulgarnością. Łamały jednak obyczajowe tabu, budziły kontrowersje zarówno w II Rzeczypospolitej, jak i w komunistycznej Polsce.

Edmund Berezowski, Maja Berezowska i Kazimierz Grus, w latach 1918-1924. Fot.: Polona.pl

Pierwsza wystawa indywidualna dzieł Mai Berezowskiej odbyła się w Kijowie w 1916 roku. W 1919 roku artysta współpracowała z kabaretem literacko-artystycznym Czwórka we Lwowie, dla którego współtworzyła oprawę plastyczną. W latach 30. projektowała kostiumy m.in. dla gwiazd scen rewiowych — Zuli Pogorzelskiej i Hanki Ordonówny oraz operetek i kabaretów.

Berezowska współpracowała z wieloma popularnymi czasopismami, w tym między innymi z lwowskim „Szczutkiem”, satyrycznym „Cyrulikiem Warszawskim” oraz „Szpilkami”. Dużą popularność przyniosły jej ilustracje, jakie w 1930 roku wykonała do polskiego wydania „Dekameronu” w przekładzie Edwarda Boyé. Styl, wrażliwość artystyczna Berezowskiej oraz towarzysząca jest twórczości aura bezpruderyjności doskonale pasowały do najsłynniejszego dzieła Giovanniego Boccacia. Jego głównym motywem są przecież różne oblicza ludzkiej natury oraz miłości.

Ilustracja Mai Berezowskiej do „Dekamerona” w polskim wydaniu z 1930 roku. Fot.: ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Maja Berezowska, ilustracja do „Dekameronu” Boccaccia, źródło: Biblioteka Uniwersytetu Zielonogórskiego

Maja Berezowska, ilustracja do „Dekameronu” Boccaccia, źródło: Biblioteka Uniwersytetu Zielonogórskiego

Berezowska była artystką trudną do zaszufladkowania. Potrafiła dać wyraz swojemu patriotyzmowi – jak wtedy, kiedy wraz z mężem Kazimierzem Grusem, również karykaturzystą oraz malarzem, brała udział w polskiej akcji propagandowej przed plebiscytem na Górnym Śląsku. Z drugiej strony potrafiła także publikować w dwudziestoleciu rysunki prasowe o wyraźnym zabarwieniu antysemickim.

W 1933 roku przeniosła się do Paryża, gdzie postanowiła spróbować swoich sił jako ilustratorka. W czasie trzyletniego pobytu w stolicy Francji zorganizowano aż trzy wystawy indywidualne jej dzieł, a sama Berezowska nie mogła narzekać na brak innych zawodowych zajęć. Współpracowała chociażby z „Vogue” , „Le Figaro”, „Le Rire” oraz „Ici Paris”. To na łamach tego ostatniego w 1935 roku opublikowała serię rysunków, które odcisnęły trwałe piętno na jej dalszym życiu.

Obraza Hitlera

W 1934 roku Maja Berezowska otrzymała propozycję przygotowania jedenastu ilustracji do satyrycznego artykułu „Miłostki słodkiego Adolfa”, autorstwa pisarza Jean-Pierre’a Mezerette’a. Tytułowym Adolfem był nie kto inny, jak przywódca III Rzeszy – Hitler.

Maja Berezowska, Karykatury Hitlera z serii Miłostki słodkiego Adolfa, 1934 rok

Mezerette wyśmiewał Führera – pisał między innymi o jego domniemanym żydowskim pochodzeniu. Żartował z młodego Adolfa, jego wad i niespełnionych ambicji artystycznych. Nie szczędził też czytelnikom pikantnych (i całkowicie zmyślonych) opowieści z intymnego życia wodza III Rzeszy. Te scenki trzeba było jednak sportretować. Berezowska przedstawiła Hitlera w prześmiewczych i obyczajowo odważnych ilustracjach o zabarwieniu erotycznym. Przywódca Niemiec był przedstawiany jako Żyd, ale również jako mierny kochanek.

W 1935 roku Polka opublikowała serię karykatur dotyczących Hitlera, co przysporzyło jej problemów z ambasadą niemiecką w Paryżu. Oskarżona o obrazę głowy państwa artystka została skazana na wysoką grzywnę, lecz dzięki obronie cenionego prawnika, polityka i dwukrotnego premiera Francji (w styczniu 1936 roku – już po procesie – ponownie objął to stanowisko) Alberta Sarraulta, kara została zmniejszona do symbolicznej kwoty – 500 franków. Nie wiadomo, dlaczego nie stanął przed sądem autor zilustrowanego przez karykaturzystkę tekstu – Mezerette.

Po powrocie z Paryża, w latach 1936-1937 nassza krajanka była etatowym scenografem kabaretu Teatr 13 Rzędów.

Wyrok – kara śmierci

Po wybuchu II wojny światowej Berezowska zaczęła się ukrywać. Jeszcze jesienią 1939 roku opuściła Warszawę i przez prawie dwa lata pomieszkiwała w zaprzyjaźnionych majątkach ziemskich. Po kilkunastu miesiącach tułaczego życia podjęła decyzję o powrocie do własnego mieszkania w stolicy – był to błąd. Pod koniec stycznia 1942 roku do jej drzwi zapukało Gestapo. Została osadzona w kobiecym oddziale więzienia na Pawiaku, na warszawskiej Woli, gdzie spędziła kolejne pół roku. Dzięki paczkom przesyłanym przez jej starszą siostrę Eleonorę i przemycanym w paczkach przyborom do rysunku, mogła w dalszym ciągu tworzyć. Bohaterkami jej prac z tego okresu stały się koleżanki z celi i więzienna codzienność.

Skazana na karę śmierci, na początku maja artystka została przewieziona do obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Spędziła w nim kolejne trzy lata. Także tu udawało się jej potajemnie rysować. Pomimo ciężkich warunków obozowych oraz poddania eksperymentom medycznym, cudem udało się jej przeżyć.

Portrety więźniarek narysowane przez Berezowską w obozie Ravensbrück

Ilustracja Mai Berezowskiej przedstawiająca Jadwigę Kopijowską przemawiającą przed rozpoczęciem szopki noworocznej w obozie Ravensbrück, 1943 rok

W kwietniu 1945 roku, w wyniku pertraktacji prowadzonych przez Międzynarodowy oraz Szwedzki i Duński Czerwony Krzyż, wywieziono do Szwecji około 7500 więźniarek z KL Ravensbrück. Jedną z nich była Berezowska, która po kilkumiesięcznej rekonwalescencji postanowiła w czerwcu 1946 roku wrócić do Polski. Zamieszkała ostatecznie w niewielkim mieszkaniu w kamienicy przy ul. Wołoskiej w Warszawie.

Po wojnie

Maja Berezowska, „W garderobie”, 1968 rok, źródło: Salon Dzieł Sztuki Connaisseur

W kraju nadal pracowała jako ilustratorka, karykaturzystka oraz satyryczka. Publikowała swoje prace na łamach prasy, m.in. w „Nowej Kulturze”, czy „Przekroju”. Tworzyła również ilustracje do książek oraz scenografię i stroje teatralne. Jej erotyczne rysunki nie pasowały jednak do warunków socrealizmu, gdzie nagość, wyzwolona kobiecość i otwarta seksualność w dalszym ciągu stanowiły obyczajowe tabu. Coraz częstszym motywem jej powojennych prac stały się więc kwiaty, które równie mocno kochała. Wolny czas spędzała w znajdujących się naprzeciwko jej domu ogrodach działkowych, które po śmierci artystki otrzymały jej imię.

Po jej śmierci, 15 września 1978 roku, zarząd podjął decyzję o zmianie nazwy Ogrodu na Pracowniczy Ogród Działkowy im. Mai Berezowskiej. Działka Mai Berezowskiej znajduje się pod nr 27.

Artystyczne wizje Mai Berezowskiej zachwycały w inscenizacjach Opery Łódzkiej, ale też w warszawskich teatrach Kameralnym i Komedia, w poznańskim Teatrze Polskim, w łódzkim Teatrze Ziemi Łódzkiej czy wreszcie w występach Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego oraz Zjednoczonych Przedsiębiorstw Artystycznych „Estrada”.

Berezowska zmarła 31 maja 1978 roku w Warszawie, pozostawiając po sobie bogate dziedzictwo artystyczne, które nadal prowokuje i inspiruje.

Grób Marii i Edmunda Berezowskich na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Fot.: wikipedia.org

Przez całe życie kochała nagość i piękno, które widziała w goliźnie, często powtarzając, że ubrania tylko przeszkadzają. Nagość była więc mocno eksponowana również w jej sztuce.  Nawet na grobie artystki na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie został umieszczony wizerunek nagiego Amora, co wzbudziło wiele kontrowersji.

Oprac. Waleria Brażuk/wikipedia.org/przystanekhistoria.pl

Nasza krajanka Maja Berezowska, pseudonim Ditto – słynna graficzka, malarka, scenografka, skandalistka. Nazywana jest „pionierką erotyki w polskiej sztuce plastycznej”. Jej charakterystyczne rysunki często przedstawiały bowiem sceny miłosne w najróżniejszych konfiguracjach. Artystka była wielbicielką piękną ludzkiego ciała, nagości oraz miłości zmysłowej. Wczoraj, 13 kwietnia, obchodziłaby

Ikona-transparent z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, stojąca przy wejściu do katolickiej świątyni pw. Św. Szymona i Heleny (zwanej Czerwonym Kościołem) została uszkodzona przez nieznanych sprawców, którzy podjęli próbę obcięcia wizerunku twarzy Chrystusa.

Obraz Jezusa Miłosiernego, stoi jako transparent w pobliżu wejścia do Czerwonego Kościoła, który dwa i pół roku temu władze Mińska odebrały wiernym. Kiedy parafianie zauważyli uszkodzenie ikony, to niezwłocznie ją naprawili, ale ślady bluźnierstwa pozostały widoczne.

Obraz Jezusa Miłosiernego przed Czerwonym Kościołem w Mińsku, fot.: Katolik.life

Wyraźnie widać, że ktoś naciął prawy dolny róg banneru, ale największe uszkodzenia są widoczne tuż przy twarzy Zbawiciela – napastnicy próbowali najprawdopodobniej odciąć właśnie ten fragment obrazu.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy doszło do aktu świętokradztwa. Ze zdjęć zrobionych przez turystów wynika, że szkody wystąpiły co najmniej w połowie lutego tego roku. O zamachu na replikę znanego w całym świecie świętego obrazu Jezusa Miłosiernego, szeroka opinia publiczna dowiedziała się dopiero teraz. Wcześniej, po gorących śladach zbrodni co najmniej znieważenia uczuć religijnych, białoruskie organy ścigania nie odreagowały na przykry incydent. Nie wiadomo też, czy stał się on przedmiotem dochodzenia po tym , jak dowiedziała się o nim opinia publiczna.

Transparent z podobizną Jezusa Miłosiernego, będącego kopią szkicu znanego na całym świecie obrazu, namalowanego przez artystę Eugeniusza Kazimirowskiego w Wilnie na prośbę błogosławionego ks. Michała Sopoćki i świętej Faustyny Kowalskiej, umieścił przed Czerwonym Kościołem były proboszcz parafii św. Szymona i Heleny – ksiądz Władysław Zawalniuk. W lipcu ubiegłego roku został on odsunięty od funkcji proboszcza w związku z osiągnięciem wieku 75 lat i przejściem na kościelną emeryturę.

Znadniemna.pl za Katolik.life, na zdjęciu: Ślady wciąż widocznych uszkodzeń obrazu Jezusa Miłosiernego, fot.: Katolik,life 

 

Ikona-transparent z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, stojąca przy wejściu do katolickiej świątyni pw. Św. Szymona i Heleny (zwanej Czerwonym Kościołem) została uszkodzona przez nieznanych sprawców, którzy podjęli próbę obcięcia wizerunku twarzy Chrystusa. Obraz Jezusa Miłosiernego, stoi jako transparent w pobliżu wejścia do Czerwonego Kościoła, który dwa i

W sobotę, 12 kwietnia, ulicami Warszawy przeszedł wspierany przez opozycję Marsz z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500. rocznicy Hołdu Pruskiego. W wydarzeniu wzięły udział tłumy Polaków, a Krakowskie Przedmieście zamieniło się w morze biało-czerwonych flag. Wydarzenie odbyło się pod Patronatem Narodowym Prezydenta RP Andrzeja Dudy nad obchodami Milenium Koronacji Pierwszych Królów Polski.

Marsz poprzedziła Msza Święta dziękczynna za 1000 lat Królestwa Polskiego w kościele pw. Świętego Krzyża, a po nabożeństwie podjęta została próba w biciu rekordu tańca Poloneza, który poprowadził Zespół Tańca Historycznego CHOREA ANTIQUA.

Rekord Polski w tańczeniu Poloneza – pobity!

Polonez to polski taniec narodowy, dawniej nazywany tańcem dworskim. Od początku XIX wieku uznawany jest powszechnie za najstarszy taniec narodowy, którego forma kultywowana wśród warstw wyższych stanowiła uszlachetnioną wersję tańców obecnych od wieków w polskim społeczeństwie. W grudniu 2023 roku został wpisany na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO.

W tańczeniu Poloneza pod przewodem Zespółu Tańca Historycznego CHOREA ANTIQUA wzięło udział 1165 par, fot.: Facebook.com

Tancerze z Zespółu Tańca Historycznego CHOREA ANTIQUA, Fot.: Facebook.com

Podczas obchodów Millenium Królestwa Polskiego i 500-lecia Hołdu Pruskiego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie do narodowego tańca stanęło 1165 par – tym samym został pobity rekord Polski w tańczeniu Poloneza.

1000 lat od koronacji Bolesława Chrobrego

„Tysiąclecie koronacji króla Polski to wyjątkowa idea, która pozwala nam spojrzeć wstecz na bogatą historię naszego narodu. Koronacja pierwszego króla, Bolesława Chrobrego, w 1025 roku była momentem przełomowym – symbolem suwerenności i dumy. Obchody takiego wydarzenia to nie tylko okazja do świętowania. To piękny sposób na budowanie wspólnoty i wzmacnianie tożsamości narodowej” – czytamy na stronie organizatora warszawskich obchodów.

Uczestnicy Zespołu Tańca Historycznego CHOREA ANTIQUA w szatach królewskich, fot.: Facebook.com

Hasła Marszu

W morzu biało czerwonych flag podczas marszu można było dostrzec hasła patriotyczne, m.in.: „Zawsze wierni, Bóg, Honor, Ojczyzna”, „1000 lat Królestwa Polskiego”. Z uwagi na to, iż wydarzenie zostało wyraźnie wsparte politycznie przez opozycję, a w marszu uczestniczyli czołowi politycy partii Prawo i Sprawiedliwość, w tym lider tego ugrupowania Jarosław Kaczyński, w tłumie widać było także hasła o brzmieniu politycznym, m.in. takie jak: „Uwolnić więźnia politycznego Dariusza Mateckiego”, czy też transparenty poparcia dla kandydata na prezydenta RP Karola Nawrockiego, wspieranego przez PiS w planowanych na 18 maja tego roku wyborach prezydenckich.

Kto wystartuje w wyborach

Przypomnijmy, że Państwowa Komisja Wyborcza dopuściła do udziału w walce o fotel prezydenta Polski 13 kandydatów.

Są to: Artur Bartoszewicz (ekonomista), Magdalena Biejat (kandydatka Lewicy), Grzegorz Braun (europoseł wykluczony z Konfederacji), Szymon Hołownia (marszałek Sejmu, kandydat Trzeciej Drogi), Marek Jakubiak (poseł koła Wolni Republikanie), Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju), Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji), Karol Nawrocki (prezes IPN, kandydat PiS), Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka), Krzysztof Stanowski (dziennikarz), Rafał Trzaskowski (prezydent Warszawy i kandydat KO), Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców), Adrian Zandberg (poseł, kandydat partii Razem).

Oficjalne kandydowanie w wyborach prezydenckich stało się możliwe poprzez zgłoszenie kandydata do PKW i dostarczenie minimum 100 tysięcy zweryfikowanych podpisów poparcia.

Pierwsza tura wyborów odbędzie się 18 maja, natomiast ewentualna druga tura dwa tygodnie później, 1 czerwca.

Znadniemna.pl na podstawie Polskie Radio/PAP/pkw.gov.pl, fot.: Facebook.com

W sobotę, 12 kwietnia, ulicami Warszawy przeszedł wspierany przez opozycję Marsz z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500. rocznicy Hołdu Pruskiego. W wydarzeniu wzięły udział tłumy Polaków, a Krakowskie Przedmieście zamieniło się w morze biało-czerwonych flag. Wydarzenie odbyło się pod Patronatem Narodowym Prezydenta RP Andrzeja

Przejdź do treści