HomeStandard Blog Whole Post (Page 8)

Państwa członkowskie UE zdecydowały w czwartek, 27 marca, o nałożeniu sankcji na kolejnych 25 osób i siedem podmiotów z Białorusi za wspieranie władzy Aleksandra Łukaszenki, współpracę z Rosją i organizowanie wyborów prezydenckich w sposób niezgodny ze standardami demokratycznymi. Na listę trafiła m.in. białoruska Centralna Komisja Wyborcza(CKW).

Poza CKW jako instytucją, na unijną listę sankcyjną trafili również jej wiceprzewodniczący, sekretarz i członkowie za zorganizowanie w styczniu 2025 r. wyborów prezydenckich na Białorusi, które – jak oceniły państwa członkowskie – nie były ani wolne, ani uczciwe, a w dodatku odbywały się w atmosferze represji i łamania praw człowieka oraz z naruszeniem zobowiązań Białorusi wobec OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie).

Sankcjami objęty został także Aleh Ramanau, przewodniczący proreżimowej partii Biała Ruś, posiadającej większość w białoruskim parlamencie. Na liście znalazło się również dziewięciu sędziów, którzy wydali wyroki motywowane politycznie, także wobec obywateli protestujących przeciwko władzy Łukaszenki. „Uczestniczyli w ten sposób w represjach wobec społeczeństwa obywatelskiego i opozycji demokratycznej” – uzasadniła Rada UE, zrzeszająca państwa członkowskie.

Ograniczeniami objęto też wpływowych przedstawicieli  Dyrekcji Zarządzania Mieniem Prezydenta Białorusi, czyli białoruskiego organu rządowego, podległego bezpośrednio Łukaszence i generującego dochody dla władz, a także przedsiębiorców wspierających reżim w Mińsku.

Pełny wykaz osób i podmiotów, objętych sankcjami, oraz tekst Rozporządzenia Wykonawczego Rady UE zostały opublikowane w Bazie aktów prawnych Unii Europejskiej i są dostępne pod linkiem.

Znadniemna.pl na podstawie PAP oraz Eur-lex.europa.eu, zdęcie ilustracyjne, źródło: trade.gov.pl

 

Państwa członkowskie UE zdecydowały w czwartek, 27 marca, o nałożeniu sankcji na kolejnych 25 osób i siedem podmiotów z Białorusi za wspieranie władzy Aleksandra Łukaszenki, współpracę z Rosją i organizowanie wyborów prezydenckich w sposób niezgodny ze standardami demokratycznymi. Na listę trafiła m.in. białoruska Centralna Komisja

Zenon Laskowik rozśmieszał miliony Polaków żartując z systemu komunistycznego i realiów panujących w czasach PRL. Twórca kabaretu „Tey” w latach 70. i 80. był prawdziwą gwiazdą. W latach 90. zrezygnował z występów na scenie i rozpoczął pracę jako listonosz. Kilka lat temu postanowił wrócić do zawodu, który przyniósł mu ogromną popularność. Legendarny satyryk obchodzi dziś Jubileusz 80. urodzin.

Zenon Laskowik urodził się 26 marca 1945 roku w leżącej obecnie na Białorusi wiosce Rekście w obwodzie grodzieńskim. Jego rodzicami byli Józef (1912–2001) oraz Maria Laskowik (1921–1999), którzy po II wojnie światowej jako repatrianci osiedlili się na ziemiach odzyskanych w Międzyrzeczu (woj. lubuskie).

Wczesne lata

W Międzyrzeczu Zenon spędził dzieciństwo i młodość. Tutaj ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Heliodora Święcickiego.  Już w młodym wieku kresowiak wykazywał zainteresowanie sportem. Był obiecującym piłkarzem i tenisistą. By realizować swój talent rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, które ukończył z tytułem magistra wychowania fizycznego. Zdobył przy okazji specjalizację trenera piłki nożnej, lecz nigdy w zawodzie nie pracował.

To właśnie w tamtym okresie w jego głowie narodził się pomysł, by założyć własny kabaret. Laskowik początkowo działał w grupie pod nazwą „Klops”, którą później wraz z Krzysztofem Jaślarem przekształcił w znany wszystkim dobrze kabaret „Tey”. Wkrótce do załogi dołączył również Janusz Rewiński.

Kabaret „Tey”

W jednej z rozmów z „Głosem Wielkopolskim” Laskowik powiedział: „Zawiązaliśmy Kabaret Tey w opozycji do tego, co się działo wokół nas wszystkich. Czułem, że coś jest nie tak, że nasza rzeczywistość jest zafałszowana, zakłamana, nieprawdziwa. Najbardziej bolało to, że ci, którzy wyznawali tę socjalistyczną ideologię, byli najbardziej dwulicowi”.

Kabaret „Tey”, założony przez Laskowika wspólnie z Jaślarem, szybko zdobył popularność w całej Polsce.

W skład zespołu dołączyli z czasem gwiazdy branży kabaretowej – Janusz Rewiński i Bohdan Smoleń, tworząc niezapomniane skecze, takie jak „S tyłu sklepu” czy „Narodziny gwiazdy”. Kabaret „Tey” stał się symbolem inteligentnej satyry, wyśmiewającej absurdy życia w PRL-u. W 1980 roku na Festiwalu w Opolu kabaret zdobył Złotą Szpilkę, najbardziej prestiżową nagrodę satyryczną tamtych czasów.

Przerwa w karierze

Stan wojenny w Polsce w 1981 roku znacząco wpłynął na działalność kabaretu „Tey”. Po zakończeniu tego trudnego okresu grupa zmieniła nazwę na „Teyatr”, ale nie odzyskała dawnej popularności. Na początku lat 90. Zenon Laskowik zdecydował się na radykalny krok – porzucił karierę artystyczną i zatrudnił się w Poznaniu na Poczcie Polskiej jako listonosz. Pracował tak przez 10 lat.

Początki znamienitego pocztyliona były trudne. Odbiorcy przesyłek nie chcieli  bowiem wierzyć, że Laskowik jest prawdziwym pracownikiem poczty. Myśleli, że gdzieś znajduje się ukryta kamera. Nieraz konieczna była interwencja naczelnika, który uspokajał mieszkańców. Z mieszkańcy przyzwyczaili się i listonoszowi Laskowikowi praca dawała się już o  wiele łatwiej.

Powrót na scenę

W 2003 roku Zenon Laskowik powrócił na scenę. Założył Platformę Artystyczną O.B.O.R.A., z którą wystawiał nowe programy kabaretowe, takie jak „Niespodziewane powroty, czyli twórzmy klimacik” oraz „O’Pyra za 3 grosze plus VAT”.

Jego powrót na estradę spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. We wrześniu 2003 roku Zenon Laskowik odebrał Złotą Płytę kabaretu „Tey” wydaną przez Polskie Radio. A siedem lat później, w roku 2010, po 30 latach nieobecności, wystąpił na 47. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Publiczność oklaskiwała artystę na stojąco i odśpiewała mu „Sto lat”.

Wraz z Waldemarem Malickim nasz bohater zorganizował też cykl koncertów dla Telewizji Polskiej, gdzie znalazły się zarówno znane już skecze „Filharmonii Dowcipu” jak też nowe, autorstwa Laskowika i Jacka Fedorowicza.

Wiele wyróżnień

Nasz krajan jest laureatem wielu wyróżnień, m.in. zdobywcą Super Wiktora, Grand Prix Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w roku 2010 i – wraz z Waldemarem Malickim – Telekamery „Tele Tygodnia” w kategorii Rozrywka – osobowość 2010 roku.

Poznańscy radni przyznali mu w 2005 roku tytuł „Zasłużony dla Miasta Poznania”. Ich zdaniem, artysta świetnie promuje stolicę Wielopolski, rozsławia miejscowy humor, a w czasach PRL-u jego kabaret był miejscem, w którym każdy czuł się wolny.

W roku 2009 nasz znakomity krajan został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

W 2014 roku Zenon Laskowik otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Szanowny Panie Zenonie, Pański bogaty dorobek  artystyczny nie sposób przywołać w ramach jednej publikacji…

Z  okazji przypadającego dzisiaj Jubileuszu Pana 80. urodzin, w imieniu redakcji oraz Czytelników portalu Znadniemna.pl pragniemy przekazać Panu serdeczne gratulacje i życzenia oraz podziękować za dotychczasowe lata Pańskiej działalności artystycznej. W tym wyjątkowym dla Pana dniu, parafrazując znaną piosenkę, chcemy wyrazić przekonanie, że „dzisiaj, jutro, zawsze” jest i pozostanie Pan aktorem, który ujmuje wrażliwością, charyzmą oraz niepowtarzalnym urokiem osobistym.

Znadniemna.pl

Zenon Laskowik rozśmieszał miliony Polaków żartując z systemu komunistycznego i realiów panujących w czasach PRL. Twórca kabaretu "Tey" w latach 70. i 80. był prawdziwą gwiazdą. W latach 90. zrezygnował z występów na scenie i rozpoczął pracę jako listonosz. Kilka lat temu postanowił wrócić do

Senat RP podjął przez aklamację apel w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.
25 marca minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego słowa reżim Aleksandra Łukaszenki skazał go na 8 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
„Senat Rzeczypospolitej Polskiej ponownie apeluje do polskiego rządu o wzmocnienie działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta oraz wszystkich bezprawnie uwięzionych na Białorusi.
(…)
Senat Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do Parlamentu Europejskiego, parlamentów i rządów państw demokratycznego świata oraz międzynarodowych instytucji ochrony praw człowieka z apelem o podjęcie solidarnych działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i wszystkich więźniów sumienia na Białorusi” – napisali senatorowie.
Na stronie Senatu opublikowana została pełna treść Apelu, którą zamieszczamy poniżej:

APEL

SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania

Wczoraj minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego słowa reżim Aleksandra Łukaszenki skazał go na 8 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Od dnia osadzenia w kolonii karnej Andrzej Poczobut często pozbawiany jest możliwości widzenia z rodziną. Odbiera mu się prawo do otrzymywania przesyłek i paczek żywnościowych oraz utrudnia się dostęp do niezbędnych leków.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej z całą mocą potępia te haniebne akty pogwałcenia praw człowieka oraz elementarnych praw mniejszości narodowych i żąda od władz białoruskich niezwłocznego uwolnienia Andrzeja Poczobuta. Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża najwyższe uznanie dla niezłomnej walki Andrzeja Poczobuta o prawo do polskości i wolności na Białorusi. Wyrażamy pełną solidarność z jego rodziną i wszystkimi, którzy walczą o jego uwolnienie.

Zapewniamy o naszym nieustającym wsparciu dla rodaków na Białorusi. Potępiamy likwidację szkół polskich, szykanowanie działaczy Związku Polaków na Białorusi, profanację i niszczenie polskich miejsc pamięci. Uznajemy te działania za nieprzyjazne wobec Polski, łamiące reguły prawa międzynarodowego oraz umowy dwustronne między Polską a Białorusią.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej ponownie apeluje do polskiego rządu o wzmocnienie działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta oraz wszystkich bezprawnie uwięzionych na Białorusi. Sankcje personalne ze strony Polski i Unii Europejskiej wobec funkcjonariuszy reżimu Łukaszenki biorących udział w prześladowaniach muszą zostać rozszerzone i zaostrzone.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do Parlamentu Europejskiego, parlamentów i rządów państw demokratycznego świata oraz międzynarodowych instytucji ochrony praw człowieka o podjęcie solidarnych działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i wszystkich więźniów sumienia na Białorusi.

Znadniemna.pl za Senat.gov.pl/Facebook.com/SenatRP

Senat RP podjął przez aklamację apel w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. 25 marca minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego

Kilkadziesiąt osób wzięło udział we wtorek, 25 marca, w Białymstoku w akcji solidarności z Andrzejem Poczobutem – jednym z liderów mniejszości polskiej na Białorusi, przebywającym w kolonii karnej w tym kraju. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska apelowała, by nie być obojętnym i by wciąż upominać się o uwolnienie Poczobuta.

Dzisiaj minęły dokładnie cztery lata od aresztowania dziennikarza w Grodnie.

Od maja 2023 roku odbywa on karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku, po skazaniu za „wzniecanie, podżeganie do nienawiści” i „wzywanie do działań na szkodę Białorusi”. Białoruska prokuratura oskarżała go o „rehabilitację nazizmu”, a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi.

Akcje solidarności odbywają się w Białymstoku od czerwca 2021 r., w centrum miasta, na skwerze przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki. Początkowo były to akcje wsparcia dwóch osób: Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Po wyjściu prezes Związku Polaków na Białorusi z aresztu, uczestnicy comiesięcznych spotkań solidaryzują się z Poczobutem. Na skwerze stoi instalacja z jego wizerunkiem.

Przemawia Małgorzata Kidawa-Błońska

Przemawia Marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

„Jest więźniem dlatego, że głosi prawdę, uczciwość, dlatego, że jest Polakiem, dlatego, że ważne są dla niego wartości. Jest więźniem przetrzymywanym w skandalicznych warunkach. Upominając się o Andrzeja Poczobuta, upominamy się o wszystkich więźniów politycznych w Białorusi” – mówiła podczas wtorkowej akcji marszałek Kidawa-Błońska.

Przypominała, że Senat RP wielokrotnie podejmował uchwały – jak to ujęła – „przypominające i żądające natychmiastowego zwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych”. „Bardzo ważne jest, żebyśmy nie byli obojętni (…), żebyśmy każdego dnia upominali się o jego uwolnienie” – podkreślała.

Dziękowała wszystkim, którzy co miesiąc biorą udział w akcjach w Białymstoku i „głośno wołają i żądają, żeby Andrzej Poczobut odzyskał wolność”. „Nie możemy zapominać, nie możemy być obojętni, świat musi wiedzieć, że pamiętamy o nim i każdego dnia będziemy mówić, że Andrzej Poczobut musi wrócić do rodziny, do swoich zadań, musi odzyskać wszystkie swoje prawa” – dodała marszałek Senatu.

„Andrzej, trzymaj się! Cały czas myślimy o tobie” – podkreśliła.

Wiceprezes Związku Polaków na Białorusi (zdelegalizowanego przez białoruskie władze) Marek Zaniewski poinformował, że wobec Poczobuta przedłużony został o pół roku tzw. reżim celi więziennej; jak wyjaśnił, oznacza to przebywanie w pojedynczej celi, bez możliwości wychodzenia na świeże powietrze i bez możliwości pracy.

„Sytuacja pozostaje bardzo ciężka, ale – nie zważając na wszystko – Andrzej trzyma się bardzo dzielnie, przekazuje wszystkim pozdrowienia, dziękuje za to, że o nim pamiętamy” – mówił Zaniewski.

Przemawia wiceprezes ZPB Marek Zaniewski, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

Podkreślał, że w związku z sytuacją na Białorusi akcje w Białymstoku muszą być kontynuowane. „Musimy przypominać o tych strasznych wydarzeniach, które na co dzień dzieją się na Białorusi. Musimy przypominać o Andrzeju, o reszcie więźniów politycznych, których na Białorusi niestety nie ubywa” – podkreślił wiceprezes ZPB.

„Słowa «uwięziony za polskość» mówią wszystko” – podkreślał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Nawiązując do zatrzymania Poczobuta w Grodnie mówił, że kilkadziesiąt kilometrów od Białegostoku jest „inny system”.

Przemawia prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

„To są skutki tego, że na Białorusi nie ma demokracji, jest system autokratyczny, jest despota, który bez sądu, a nawet i z sądem, który jest w stu procentach zależny od niego, decyduje o życiu innych ludzi” – oświadczył Truskolaski.

Podkreślił, że jedyną winą Poczobuta jest to, że „nie zgadza się na system, który panuje na Białorusi, na łamanie praw człowieka, fałszowanie wyborów, na łamanie zasad demokratycznych i za to już cztery lata cierpi”. „Możemy tylko mówić, apelować, również do opinii publicznej Europy, aby upominała się o wolność Andrzeja Poczobuta” – dodał prezydent stolicy Podlasia.

O wspieraniu Poczobuta mówiono we wszystkich wystąpieniach podczas wiecu. „Przyjdzie taki czas, że Andrzej Poczobut będzie wolny i przyjdzie taki czas, w którym będzie nam wszystkim potrafił powiedzieć (…), że warto było być przyzwoitym i warto było stać po stronie dobra” – powiedział wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.

Głos zabrała też m.in. Maria Tiszkowska, działaczka ZPB, która została zatrzymana z kilkoma innymi osobami w tym samym dniu, co Poczobut, a po wyjściu z aresztu wyjechała do Polski bez prawa powrotu na Białoruś.

Przypominała dzień „aresztowania za bycie Polakiem”. „Nie jesteśmy przestępcami, jesteśmy mniejszością polską na Białorusi i nią będziemy. Chcemy uczyć dzieci języka polskiego, dbać o swoją historię dziadów, pradziadów, opiekować się miejscami pamięci, czcić święta. Czy to jest przestępstwo?” – pytała.

Apelowała, by wciąż mówiono, pisano i czytano o sprawie Polaków na Białorusi. „Chcemy, żeby ta pamięć nie zginęła, żeby się pamiętało, nie tylko w rocznice czy miesięcznice” – mówiła Tiszkowska. Poczobutowi życzyła zdrowia i „mocy ducha, który w nim jest”.

Znadniemna.pl za Portalsamorzadowy.pl/PAP, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

Kilkadziesiąt osób wzięło udział we wtorek, 25 marca, w Białymstoku w akcji solidarności z Andrzejem Poczobutem - jednym z liderów mniejszości polskiej na Białorusi, przebywającym w kolonii karnej w tym kraju. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska apelowała, by nie być obojętnym i by wciąż upominać się

25 marca, w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, papież Franciszek mianował arcybiskupa-nominata Ignazio Ceffalię nowym nuncjuszem apostolskim na Białorusi.

Poinformowała o tym Nuncjatura Apostolska na Białorusi, powołując się na oficjalne źródła Stolicy Apostolskiej.

Poniżej treść komunikatu:

Komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Republice Białorusi

Nuncjatura Apostolska w Republice Białorusi informuje, że Ojciec Święty Franciszek mianował ks. prałata Ignazio Ceffalię na Nuncjusza Apostolskiego w Republice Białorusi z jednoczesnym mianowaniem go na katedrę tytularną Fiorentino z tytułem arcybiskupa.

Ekscelencja Ignazio Ceffallio urodził się 28 kwietnia 1975 r. w Palermo we Włoszech. Święcenia kapłańskie przyjął 6 sierpnia 2003 r.; inkardynowany do diecezji Piano degli Albanesi. Jest doktorem prawa kanonicznego. Służbę dyplomatyczną przy Stolicy Apostolskiej rozpoczął 1 lipca 2006 r.; pracował w Ekwadorze, Tajlandii, w  Stałym Przedstawicielstwie Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy (Strasburg), w Sekcji ds. Stosunków z Państwami Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, a ostatnio – w Wenezueli. Włada językami: włoskim, albańskim, francuskim, angielskim i hiszpańskim.

 Znadniemna.pl za Catholic.by, fot.: facebook.com/pcd.by

25 marca, w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, papież Franciszek mianował arcybiskupa-nominata Ignazio Ceffalię nowym nuncjuszem apostolskim na Białorusi. Poinformowała o tym Nuncjatura Apostolska na Białorusi, powołując się na oficjalne źródła Stolicy Apostolskiej. Poniżej treść komunikatu: Komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Republice Białorusi Nuncjatura Apostolska w Republice Białorusi informuje, że

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został przed czterema laty aresztowany, a w 2023 roku skazany na osiem lat za rzekome „podżeganie do nienawiści”. W 4. rocznicę aresztowania dziennikarza przypominają o nim największe polskie media.

Rusłan Szoszyn w „Rzeczpospolitej” relacjonuje swoją ostatnią rozmowę z żoną Andrzeja – Oksaną Poczobut.

Kobieta opowiada, że z listów od męża dowiaduje się niewiele. Andrzej pisze do niej, na przykład o tym, ile dziennie robi pompek. Skarży się też na brak dostępu do nowych książek i na to, że asortyment więziennej biblioteki skazuje go na lekturę dzieł klasyków literatury rosyjskiej.

Autor tekstu w „Rzeczpospolitej” przypomina ponadto o nieudanych, niestety, próbach uwolnienia Andrzeja Poczobuta, podejmowanych w okresie minionych czterech lat przez władze Rzeczypospolitej Polskiej. Dziennikarz cytuje także prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelikę Borys, według której szansę na uwolnienie Andrzeja daje jedynie podjęcie przez polskie władze dialogu z Aleksandrem Łukaszenką.

O ostatnim tekście Andrzeja Poczobuta, opublikowanym dokładnie cztery lata temu, w dniu aresztowania dziennikarza w Grodnie, wspomina w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” jej wicenaczelny Bartosz Wieliński.

Według Wielińskiego, opublikowany przez niego w dniu aresztowania Andrzeja, tekst był

„w zasadzie manifestem do ówczesnych polskich władz, by nie szli wobec Łukaszenki na żadne ustępstwa, bo białoruski dyktator Polski nienawidzi. I ją oszuka, tak jak oszukiwał w 2016 r., gdy polscy politycy: wicepremier (późniejszy szef rządu) Mateusz Morawiecki, szef MSZ Witold Waszczykowski, marszałek Senatu Stanisław Karczewski latali do Mińska nakłaniać białoruskiego rządcę (mówili o nim per „ciepły człowiek”), by zerwał z Rosją”.

W czwartą rocznicę aresztowania Andrzeja Poczobuta pisze o nim także największe polskie medium – Polska Agencja Prasowa (PAP).

PAP przypomina m.in., że po ogłoszeniu w 2023 roku wyroku, skazującego Andrzeja na osiem lat kolonii karnej, Polska zamknęła przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach, mówiąc wprost, że otworzy je po tym, gdy władze w Mińsku zrezygnują z politycznego prześladowania Poczobuta.

Ze swej strony, agencja podkreśla, że „Łukaszenka wprost dawał do zrozumienia, że traktuje Poczobuta jak polityczną kartę przetargową, np. mówiąc publicznie, że mógłby on zostać wymieniony na działaczy białoruskiej opozycji, którzy uciekli z kraju przed jego zemstą”.

PAP przytacza także słowa rzecznika MSZ RP Pawła Wrońskiego, który powiedział agencji, że Polska wielokrotnie rozmawiała z władzami Białorusi na temat Poczobuta.

– Chyba wszyscy w Polsce wiedzą, co powinien zrobić Łukaszenka: po prostu wypuścić z więzienia niewinnego człowieka – miał powiedzieć rzecznik MSZ.

Jako koledzy Andrzeja Poczobuta, współpracujący z nim przez wiele lat przy tworzeniu mediów polskojęzycznych na Białorusi, dwa lata temu prezentowaliśmy w Sejmie RP wystawę o nim pod tytułem „Prześladowany za POLSKOŚĆ”.

Wystawa ta po dwóch latach od jej prezentacji w Sejmie RP nie straciła na aktualności i wciąż jest dostępna (także do pobrania i dalszego rozpowszechniania) na stronie internetowej wydawcy naszego portalu – Fundacji Wolność i Demokracja: KLIKNIJ.

Znadniemna.pl

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został przed czterema laty aresztowany, a w 2023 roku skazany na osiem lat za rzekome „podżeganie do nienawiści”. W 4. rocznicę aresztowania dziennikarza przypominają o nim największe polskie media. Rusłan Szoszyn w „Rzeczpospolitej” relacjonuje swoją ostatnią rozmowę

Portal Katolik.life informuje o planach odbudowy w Białyniczach starożytnej świątyni , z której „pochodzi” cudowny obraz Matki Bożej Białynickiej – Królowej Białorusi.

W centrum rejonowym Białynicze w obwodzie mohylewskim, powstanie Sanktuarium Matki Bożej Białynickiej. Projekt nawiązuje do kościoła, który jeszcze w XVI stuleciu słynął z posiadania cudownej ikony Bożej Rodzicielki.

Kościół Karmelitów p.w. Matki Bożej Szkaplerznej w Białyniczach, wraz z klasztorem, sanktuarium Matki Bożej Białynickiej. Obraz Napoleona Ordy, 1873 r. fot.: Wikimedia Commons

CerkiewPod budowę katolickiego sanktuarium Matki Bożej Białynickiej przeznaczono działkę o powierzchni 0,72 hektara – u zbiegu ulic Leninskiej i Miczurinskiej, w miejscu zniszczonego starożytnego cmentarza katolickiego.

Powstanie w Białyniczach katolickiej świątyni pw. Matki Bożej Białynickiej ma być zadośćuczynieniem za niesprawiedliwość dziejową.

Projekt odbudowy katolickiego Sanktuarium Matki Bożej Białynickiej w Białyniczach, fot.: Katolik.life

W centrum miasta znajduje się już bowiem cerkiew prawosławna pw. Cudownej Ikony Matki Bożej Białynickiej, a miejscowi katolicy z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Białynickiej nie mają świątyni, której patronowałaby patronka ich wspólnoty religijnej.

Świątynię katolicką, do której tradycji nawiązują katolicy Białynicz, władze rosyjskie odebrały wiernym w 1876 roku i przekazały budynki kościoła oraz działającego przy nim klasztoru Karmelitow wiernym prawosławnym. W latach 60. XX stulecia władze sowieckie wysadziły w powietrze zarówno były kościół, jak i klasztor.

Kościół pokarmelicki w Białyniczach jako cerkiew prawosławna, rysunek z ok. 1910 r. Fot.: Wikimedia Commons

Zrujnowany kościół w Białyniczach, jako muzeum ateizmu, zdjęcie z 1941 r. Fot.; Wikimedia Commons

Ze zniszczonej świątyni „pochodzi” ikona Matki Bożej Białynickiej – Królowej Białorusi, czczona zarówno przez katolików, jak i prawosławnych.

O historii cudownego obrazu Matki Bożej Białynickiej, zwanej też Litewską Madonną, już  pisaliśmy.

Przypomnijmy, że według jednego z podań, w 1240 roku miał on zostać ewakuowany z Kijowa zagrożonego przez wojska tatarskie Batu-chana na teren dzisiejszej Białorusi nad rzekę Druć. Tam blask ikony miał tak rozświetlać noce, że stały się one całkowicie „białe”, stąd ruskie określenie „Białynicz”. Według innej wersji, wieziony przez prawosławnych mnichów obraz miał trafić do Monasteru Kuteińskiego pod Orszą.

Nie jest jasne, w jaki sposób ikona trafiła w ręce katolickie. Według różnych wersji obraz miał się cudownie objawić w klasztorze Karmelitów w Białyniczach. Według innej, w 1635 roku Karmelitom przekazał ikonę kanclerz wielki litewski Lew Sapieha, fundator i opiekun wspomnianego monasteru, jak i klasztoru.

Tymczasem prawosławni historycy i duchowieństwo Cerkwi twierdzą, że Karmelici obraz po prostu ukradli z bramy monasteru w Orszy.

Po wybuchu wojny polsko-rosyjskiej w 1654 roku, wobec okrucieństwa i rabunków, jakich dopuszczali się Moskale na okupowanych ziemiach, cudowny obraz został ewakuowany z zagrożonych rosyjską okupacją Białynicz i wywieziony na zachód do Lachowicz.

Uważa się, iż wstawiennictwo Matki Boskiej Białynickiej odegrało kluczową rolę w skutecznej  obronie przez Polaków twierdzy w Lachowiczach obleganej przez wojska rosyjskie dowodzone przez Iwana Chowańskiego, legendarnego rosyjskiego dowódcy wojskowego z XVII stulecia.

Oprac. Waleria Brażuk/Znadniemna.pl, na zdjęciu: Tak ma wyglądać katolickie Sanktuarium Matki Bożej Białynickiej w Białyniczach, fot.: Katolik.by

Portal Katolik.life informuje o planach odbudowy w Białyniczach starożytnej świątyni , z której „pochodzi” cudowny obraz Matki Bożej Białynickiej - Królowej Białorusi. W centrum rejonowym Białynicze w obwodzie mohylewskim, powstanie Sanktuarium Matki Bożej Białynickiej. Projekt nawiązuje do kościoła, który jeszcze w XVI stuleciu słynął z posiadania

Wczoraj, 22 marca, w Warszawie odbyły się uroczystości jubileuszowe Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Obchody miały podwójny wymiar – świętowano 150 lat istnienia zgromadzenia oraz 100-lecie erygowania Prowincji Najświętszego Imienia Jezus. Uroczystość zgromadziła siostry z Polski, Włoch, Anglii, Białorusi i Ukrainy. W wydarzeniu uczestniczyli m.in. duchowni, przedstawiciele władz państwowych, Instytutu Pamięci Narodowej, duszpasterstwa rodzin i młodzieży, uczennice i absolwentki.

Wdzięczność za dziedzictwo i misję

Abp Adrian Galbas

Mszy św. dziękczynnej przewodniczył metropolita warszawski, abp Adrian Galbas, który w homilii podkreślił: „Kościół nie potrzebuje nazaretanek do niczego innego niż do tego, żeby dzieliły się z Kościołem charyzmatem Nazaretu.”

S. Wiesława Hyzińska, przełożona prowincji warszawskiej,w przemówieniu poprzedzającym Eucharystię, przypomniała historię Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek oraz jego wkład w życie Kościoła i społeczeństwa. Wspomniała o „heroicznych postawach nazaretanek – aż do oddania życia”, nawiązując do błogosławionych Sióstr Męczennic z Nowogródka, sióstr ratujących dzieci żydowskie podczas II wojny światowej, sióstr, które doświadczyły życia w łagrach na Syberii oraz tych, które cierpiały prześladowania w czasach komunizmu.  „Dziś żyjemy ich ofiarą, dziś zbieramy owoce ich trudów. Ale przede wszystkim idziemy dalej ich drogą – naszą drogą, drogą Nazaretu, którą wyznaczyła nam nasza Założycielka, bł. Franciszka Siedliska” – mówiła.

W liście do uczestników jubileuszu, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek, s. Angela Marie Mazzeo, podkreśliła znaczenie misji sióstr w dzisiejszym świecie. „Nasze powołanie jest wezwaniem, by żyć Ewangelią w sercu świata, być świadkami miłości i pokoju w każdej rzeczywistości, w jakiej Bóg nas postawi” – napisała.

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy i wystawy historycznej

Ważnym elementem uroczystości było odsłonięcie tablicy „w hołdzie Siostrom Nazaretankom oddanym służbie Bogu i Ojczyźnie z okazji 100-lecia Prowincji Najświętszego Imienia Jezus, 1925-2025”. Współorganizatorem wydarzenia był Instytut Pamięci Narodowej. „Odsłaniając tę tablicę, oddajemy hołd naszym siostrom, które przez ponad sto lat kształtowały serca i umysły kolejnych pokoleń. Niech będą inspiracją i świadectwem, że nawet w najtrudniejszych czasach można być wiernym ideałom” – podkreśliła s. Wiesława Hyzińska.

Oprócz tablicy pamiątkowej, przy wejściu do szkoły podstawowej i liceum odsłonięto także wystawę 12 grafik przedstawiających dramatyczną historię sióstr nazaretanek prowincji warszawskiej. Prace ukazują m.in. losy sióstr podczas II wojny światowej, ich walkę o życie podopiecznych oraz działalność w czasach komunizmu.

Muzyka i młodzież – świadectwo żywej tradycji

Obchody zwieńczył uroczysty koncert przygotowany przez siostry oraz młodzież związaną ze zgromadzeniem. Przygotowana refleksja, oraz wykonane utwory jeszcze pełniej przybliżyły bogactwo charyzmatu i głębię misji bł. Franciszki Siedliskiej i jej sióstr.  Koncert wyrazem jedności i nadziei, że misja sióstr nazaretanek, troska o rodziny i niesienie miłości bliźniemu trwa nieprzerwanie.

Jubileusz stał się nie tylko okazją do świętowania, lecz także do refleksji nad przyszłością. Siostry nazaretanki, obecne w wielu miejscach na świecie, kontynuują swoją misję, niosąc pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna.

Znadniemna.pl/vaticannews.va/Fot.: Vatican News

 

Wczoraj, 22 marca, w Warszawie odbyły się uroczystości jubileuszowe Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Obchody miały podwójny wymiar – świętowano 150 lat istnienia zgromadzenia oraz 100-lecie erygowania Prowincji Najświętszego Imienia Jezus. Uroczystość zgromadziła siostry z Polski, Włoch, Anglii, Białorusi i Ukrainy. W wydarzeniu uczestniczyli

Od poniedziałku, 24 marca, Konsulat Generalny Rosji w Grodnie przyjmuje interesantów pod adresem ul. Horodniczańska 40, czyli w skonfiskowanej w 2022 roku siedzibie Polskiej Macierzy Szkolnej, organizacji polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, zlikwidowanej przez reżim Łukaszenki. Informacja o zmianie adresu rezydowania rosyjskiego konsulatu pojawiła się na kanale Telegram rosyjskiej placówki konsularnej oraz w innych mediach społecznościowych tej instytucji.

Ogłoszenie Konsulatu Generalnego Rosji w Grodnie zamieszczone na stronie placówki w serwisie vk.com, fot.: screenshot z vk.com

Zlikwidowana w 2022 roku przez białoruskie władze organizacja Polska Macierz Szkolna (PMS), to jedna z najstarszych na Białorusi organizacji polskiej mniejszości narodowej. Powstała w 1995 roku PMS prowadziła w Grodnie największe na świecie polonijne Społeczne Liceum im. Elizy Orzeszkowej, w którym wykładano język polski, a także polską historię i kulturę. W roku szkolnym 2019/2020, czyli przed rozpoczęciem przez reżim Łukaszenki masowych represji wobec współobywateli i przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, Liceum liczyło 2200 uczniów, pobierających naukę w 76 klasach.

Poza Liceum i kierownictwem PMS w budynku na Horodniczańskiej 40 mieściła się polska biblioteka, Uniwersytet Trzeciego Wieku, Klub Kobiet Grodnianka oraz inne polskie inicjatywy społeczne.

Ponadto Macierz organizowała w swojej siedzibie konferencje metodyczne dla nauczycieli szkół średnich i przedszkoli oraz konkursy dla dzieci i młodzieży.

Represje wobec polskiej organizacji rozpoczęły się w 2021 roku. Powodem prześladowań była rzekoma nielegalna działalność w sferze edukacyjnej. Organizacja została wówczas ukarana grzywną w wysokości 300 tys. rubli (ok. 100 tys. USD), po czym organy podatkowe naliczyły kolejne karne sankcje wysokości 500 tys. rubli z tytułu „niezapłaconych” podatków.

Pod presją władz, aby móc prowadzić działalność edukacyjną, Macierz została zmuszona do zarejestrowania nowego podmiotu prawnego. Taki zabieg ostatecznie nie pomógł w uratowaniu Liceum i samej Macierzy, podobnie jak nie pomogło Polakom zapłacenie grzywny. Polska Macierz Szkolna na Białorusi i wszystkie działające przy niej struktury zostały zlikwidowane w 2022 roku.

Wkrótce po tym, w 2023 roku, nieruchomości, ufundowane dla polskiej organizacji na Białorusi z polskich środków budżetowych, zarządzanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, a także z pieniędzy, pochodzących ze zbiórki polonijnej, zostały przez władze skonfiskowane i wystawione na sprzedaż.

Nabywcą największego aktywu – budynku przy ul. Horodniczańskiej 40 w Grodnie okazała się grupa spółek „Spiektr”, należąca do Stanisława Siemaszki, grodzieńskiego milionera i byłego prezesa uległego reżimowi Łukaszenki Związku Polaków na Białorusi.

Później właściciel nieruchomości znowu się zmienił, aż budynek zaczął „obrastać” elementami infrastruktury typowymi dla obiektu chronionego, czyli – konsulatu. Przy wejściu na posesję pojawiła się bowiem budka ochrony, a sama działka wokół budynku została ogrodzona i zaopatrzona w system monitoringu.

Znadniemna.pl na podstawie Konsulat Generalny Rosji w Grodnie, na zdjęciu: skonfiskowany Polskiej Macierzy Szkolnej budynek, zaadaptowany pod siedzibę Konsulatu Generalnego Rosji, fot.: Wirtualna Białoruś

 

 

Od poniedziałku, 24 marca, Konsulat Generalny Rosji w Grodnie przyjmuje interesantów pod adresem ul. Horodniczańska 40, czyli w skonfiskowanej w 2022 roku siedzibie Polskiej Macierzy Szkolnej, organizacji polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, zlikwidowanej przez reżim Łukaszenki. Informacja o zmianie adresu rezydowania rosyjskiego konsulatu pojawiła się

23 marca 1660 roku rozpoczęło się oblężenie jednej z największych twierdz Rzeczypospolitej na terenie współczesnej Białorusi. Trwająca trzy miesiące obrona fortecy w Lachowiczach stała się punktem zwrotnym kampanii na Litwie, przeszła do legendy i porównywana była z obroną Jasnej Góry, która miała miejsce cztery lata wcześniej podczas Potopu szwedzkiego.

Wojna rosyjsko-polska rozpoczęła się w 1654 roku od najazdu rosyjskiej armii, która zajęła większość terytorium Ukrainy i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pretekstem do ataku była pomoc powstaniu Chmielnickiego oraz rzekoma ochrona prawosławnej ludności w Rzeczypospolitej. Konflikt trwał czternaście lat. Na ten okres przypadł także Potop szwedzki, zakończony 3 maja 1660 roku pokojem oliwskim.

23 marca 1660 roku licząca jedenaście tysięcy żołnierzy armia rosyjska pod dowództwem Iwana Chowańskiego obległa Lachowicze, jedną z ostatnich twierdz w Wielkim Księstwie Litewskim, pozostających pod kontrolą Rzeczpospolitej.

Historia Lachowicz

Oblężenie Lachowicz, grawer z XVII wieku

Lachowicze (biał. Ляхавічы) leżące w obwodzie brzeskim na Białorusi, były niewielkim miasteczkiem w województwie nowogródzkim, ok. 20 km na południowy wschód od Baranowicz i ok. 25 km na południowy zachód od Nieświeża.

Nazwa miejscowości pochodzi od Lachów – staroruskiej nazwy Polaków.

W 1572 roku, jako wieś, zostały ofiarowane przez króla Zygmunta II Augusta hetmanowi inflanckiemu i marszałkowi generalnemu litewskiemu Janowi Hieronimowi Chodkiewiczowi (1537-79). W 1635 roku przeszły one jako wiano we władanie Sapiehów. Miejscowość miała duże znaczenie strategiczne, gdyż znajdowała się w pobliżu ważnego węzła drogowego, łączącego Mińsk i Smoleńsk z Koroną, oraz Ukrainę z Wilnem i Żmudzią. Lachowicze miały status miasteczka od początku XVII wieku.

Twierdza była nowoczesną warownią

Twierdza w Lachowiczach w XVII wieku

W drugiej połowie XVI wieku w Lachowiczach powstała twierdza, zbudowana w systemie nowowłoskim. Znajdowała się na brzegu rzeki Wiedyny (Wiedźmy). Posiadała czworokątny narys, składała się z czterech bastionów, z których trzy posiadały nadszańce (kawaliery), specjalne podwyższenia umożliwiające posadowienie dodatkowych armat. Bastiony były połączone wałami kurtynowymi. Od strony zewnętrznej zarówno bastiony, kurtyny jak i kawaliery miały obramowanie murowane i obramowane były blankami – podobnie jak w twierdzy na Jasnej Górze.

Zamek w XVII wieku

Wjazd do zamku prowadził przez czterokondygnacyjną wieżę bramną w kurtynie południowej. Dziedziniec wewnętrzny zamku był szczelnie zabudowany: naprzeciw wejścia znajdował się dwukondygnacyjny pałac Sapiehów na planie litery „U”, wzdłuż kurtyn szczelnie stały drewniane budynki czeladzi oraz koszary. Z lewej strony od bramy mieścił się murowany arsenał.

W sumie w twierdzy znajdowało się 29 dział różnych wagomiarów oraz 59 hakownic i dwie śmigownice. Spis uzbrojenia wymienia również 141 zbroi pikinierskich i 257 obojczyków do tych zbroi oraz 551 hełmów.

Jak na ówczesne Kresy I Rzeczpospolitej, twierdza w Lachowiczach była silną i dość nowoczesną warownią. Garnizon Lachowicz w marcu 1660 roku liczył ok. 1500 ludzi. Zapewne jedynie część stanowiły litewskie wojska regularne, uzupełnione pospolitym ruszeniem miejscowej szlachty, uchodzącym przed okrucieństwem Moskali.

Trzymiesięczna obrona

Fragment mapy oblężenia w 1660 roku

23 marca Rosjanie przysłali posłów z żądaniem kapitulacji, jednak ich propozycje zostały kategorycznie odrzucone. 26 marca nad ranem nastąpił pierwszy szturm. Obrońcy nie dali się zaskoczyć i stawili twardy opór. Po kilku godzinach zmagań uderzenie zostało odparte, a Rosjanie okupili je dużymi stratami. Po kilku tygodniach siły Chowańskiego zostały wzmocnione działami oblężniczymi.

15 maja miał miejsce drugi atak na twierdzę, jednak i on został odparty. Rosjanie byli nękani podjazdami dokonywanymi przez operującą w rejonie Lachowicz jazdę pułkownika Samuela Oskierki, co znacznie utrudniało prowadzenie działań oblężniczych i zaopatrywanie wojska, a także źle wpływało na morale żołnierzy Chowańskiego. W jego szeregach szerzyła się dezercja. Rosjanie szturmowali Lachowicze jeszcze dwukrotnie, za każdym razem bezskutecznie i z bolesnymi stratami.

Obrońcy twierdzy zdołali związać znacznie siły przeciwnika, dało to czas na przeprowadzenie koncentracji wojsk Rzeczpospolitej.

W czerwcu do Lachowicz zbliżyła się odsiecz w postaci armii polsko-litewskiej wojewody ruskiego Stefana Czarnieckiego i hetmana wielkiego litewskiego Pawła Sapiehy. Na wieść o tym Chowański zwinął oblężenie i ruszył naprzeciw zbliżającej się z odsieczą armii.

28 czerwca doszło do bitwy pod Połonką, w której armia Chowańskiego została rozgromiona. Lachowicze po trzech miesiącach oblężenia zostały odblokowane. Udaną obronę przypisywano interwencji Matki Boskiej, a Lachowicze nazywano „litewską Jasną Górą”.

Litewska Madonna – Matka Boska Białynicka

Kopia obrazu Matki Bożej Białynickiej w Nowej Myszy. Według części historyków jest to w rzeczywistości oryginał, podmieniony przez duchownych katolickich w XIX wieku w celu uniknięcia konfiskaty obrazu przez władze carskie

Jedna z kopii obrazu Matki Boskiej Białynickiej w Kamionce (obwód grodzieński), wykonana w XVIII wieku

Odrębnym wątkiem obrony Lachowicz, stanowiącym w pewnym sensie kolejną analogię do obrony Jasnej Góry, jest obecność na zamku cudownego obrazu Matki Boskiej Białynickiej.

Obraz Madonny z Białynicz miał długą historię. Najprawdopodobniej powstał jako ikona prawosławna. Według jednego z podań, w 1240 roku miał zostać ewakuowany z Kijowa zagrożonego przez wojska tatarskie Batu-chana na teren dzisiejszej Białorusi nad rzekę Druć. Tam blask ikony miał tak rozświetlać noce, że stały się one całkowicie „białe”, stąd ruskie określenie „Białynicz”. Według innej wersji, wieziony przez prawosławnych mnichów obraz miał trafić do Monasteru Kuteińskiego pod Orszą.

Nie jest jasne, w jaki sposób ikona trafiła w ręce katolickie. Według różnych wersji obraz miał się cudownie objawić w klasztorze Karmelitów. Według innej, w 1635 roku przekazał im go kanclerz wielki litewski Lew Sapieha, fundator i opiekun wspomnianego monasteru, jak i klasztoru. Natomiast duchowieństwo i historycy prawosławni twierdzą, że Karmelici obraz po prostu ukradli z bramy monasteru w Orszy.

Po wybuchu wojny polsko-rosyjskiej w 1654 roku, wobec okrucieństwa i rabunków, jakich dopuszczali się Moskale na okupowanych ziemiach, obraz został ewakuowany z Białynicz i wywieziony na zachód do Lachowicz. Według współczesnych, wstawiennictwo Matki Boskiej odegrało kluczową rolę w prowadzonej obronie.

Opr. Waleria Brażuk

Znadniemna.pl/ Na zdjęciu: Jan Chryzostom Pasek pod Lachowiczami, obraz Juliusza Kossaka/Fot.: wikipedia.org

23 marca 1660 roku rozpoczęło się oblężenie jednej z największych twierdz Rzeczypospolitej na terenie współczesnej Białorusi. Trwająca trzy miesiące obrona fortecy w Lachowiczach stała się punktem zwrotnym kampanii na Litwie, przeszła do legendy i porównywana była z obroną Jasnej Góry, która miała miejsce cztery lata

Przejdź do treści