HomeStandard Blog Whole Post (Page 74)

Postanowiliśmy uhonorować Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego więzionego przez faszystowski reżim białoruski Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, bojownika o prawa ludzkie, demokrację i wolność Białorusi – poinformowało PAP w sobotę, 19 sierpnia, Towarzystwo Jana Karskiego.

Stowarzyszenie Jana Karskiego w przesłanym PAP uzasadnieniu przyznania medalu podkreśliło, że misja Poczobuta „jest w oczywisty sposób bliska misji powstrzymania Holocaustu, podjętej w 1942 r. przez Jana Karskiego”.

„Tak jak legendarny emisariusz Polskiego Państwa Podziemnego cierpiał hitlerowskie więzienie i tortury, tak Andrzej Poczobut doznaje podobnej próby fizycznego hartu, niezłomności charakteru i wytrwałości w duchu nadziei. Tak jak Karski uwolniony z więzienia przez swoich towarzyszy broni powrócił do walki o Polskę, tak Poczobut uwolniony przez siły międzynarodowej solidarności powróci do walki o Białoruś i jej miejsce w rodzinie wolnych, samodzielnie o sobie stanowiących społeczeństw i narodów” – napisali.

„Niech duch Jana Karskiego, Drogi Andrzeju, będzie z Tobą, pomagając w wytrwaniu! Żaden zbrodniczy reżim nie jest wieczny choć zwykle jego +führerzy+ do końca starają się w to nie wierzyć” – podkreślono.

Poczobut przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku na północy Białorusi. W czwartek, 17 sierpnia, żona Poczobuta Oksana poinformowała na Facebooku, że najbliższe pół roku spędzi on w izolatce. Napisała, cytując otrzymany od męża list, że Poczobut został ukarany półrocznym pobytem w izolatce, bo odmówił „pracy, której nie można wykonywać”.

„Lekarz odmówił podpisania zaświadczenia, iż stan zdrowia pozwala na trzymanie w izolatce, bo badanie wykazało zakłócenia rytmu serca i ciśnienie 190/140. Ale na drugi dzień przyszedł bardziej doświadczony medyk, internista, i podpisał zaświadczenie. Wysłał go do izolatki i teraz przy mierzeniu ciśnienia Andrzejowi nie pokazują wyników” – napisała Oksana Poczobut.

Około półtora miesiąca temu Poczobut został przewieziony do miejsca odbywania kary – kolonii karnej w Nowopołocku na północy Białorusi. 12 sierpnia okazało się, że spędził w karcerze 30 dni. „Mimo lata było tam tak chłodno, że budził się z zimna” – poinformowała Oksana Poczobut.

Andrzej Poczobut 8 lutego został skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Wyrok wydał sędzia Grodzieńskiego Sądu Obwodowego Dzmitryj Bubieńczyk. W uznanym za politycznym procesie, który trwał od 16 stycznia, władze zarzuciły Poczobutowi, obywatelowi Białorusi i działaczowi polskiej mniejszości, „podżeganie do nienawiści”, a jego działaniom, polegającym na kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów w mediach, przypisano znamiona „rehabilitacji nazizmu”. Poczobut był również oskarżony o wzywanie do działań na szkodę Białorusi. W maju Sąd Najwyższy odrzucił apelację Poczobuta i utrzymał wyrok w mocy.

Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego, a postępowanie wobec niego za motywowane politycznie. Władze polskie domagają się uwolnienia Poczobuta i oczyszczenia go z politycznie motywowanych, nieprawdziwych zarzutów. Polskie MSZ wielokrotnie zapewniało, że stale prowadzi działania na rzecz uwolnienia Poczobuta.

 Znadniemna.pl za PAP/wnp.pl

Postanowiliśmy uhonorować Medalem 75-lecia Misji Jana Karskiego więzionego przez faszystowski reżim białoruski Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, bojownika o prawa ludzkie, demokrację i wolność Białorusi – poinformowało PAP w sobotę, 19 sierpnia, Towarzystwo Jana Karskiego. Stowarzyszenie Jana Karskiego w przesłanym PAP uzasadnieniu przyznania medalu podkreśliło, że misja Poczobuta

Urodzony Lidzianin, wybitny znawca historii i architektury Gdańska, fizyk i pianista. Wykładowca Politechniki Gdańskiej z uprawnieniami i pasją przewodnika, zaangażowany w pracę społeczną i samorządową. Ma na koncie tomik wierszy i dziesiątki popularyzatorskich książek o mieście. Dzięki jego staraniom do Gdańska powróciło wiele ważnych zabytków. Wielokrotnie nagradzany Honorowy Obywatel Miasta, Andrzej Januszajtis 18 sierpnia 2023 roku kończy 95 lat. W dniu urodzin jubilata odwiedziły prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i Agnieszka Owczarczak, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska.

Gdańsk. Urodzony Lidzianin, Gdańszczanin, pasjonat i badacz historii miasta, wykładowca Politechniki Gdańskiej i były Przewodniczący Rady Miasta, prof. Andrzej Januszajtis obchodzi 95. urodziny. Z tej okazji życzenia złożyły Jubilatowi Prezydent Aleksandra Dulkiewicz i obecna Przewodnicząca Rady Miasta Agnieszka Owczarczak, fot. Piotr Wittman/www.gdansk.pl

Wojenny czas

Andrzej Januszajtis urodził się 18 VIII 1928 w Lidzie (obecnie na Białorusi – to drugie pod względem wielkości miasto w obwodzie grodzieńskim), ale w 1933 roku rodzina przeprowadziła się do Lublina. Gdy wybuchła wojna miał 11 lat. Niemcy aresztowali jego ojca i wywieźli do Oświęcimia. Wiesław Januszajtis, major Legionów Polskich, z wypalonym na ramieniu numer 19 288, zmarł w obozie pół roku później.

14-letni Andrzej wstąpił do Szarych Szeregów.

Gdańsk – miłość od pierwszego wejrzenia

Andrzej Januszajtis po raz pierwszy zobaczył Gdańsk w 1945 roku.

– Zobaczyłem Gdańsk zrujnowany, strzaskany. Ale wszystko przykrywał śnieg, jak opatrunek na ranie, a spod śniegu tryskało złoto. Gdańsk był piękny nawet po śmierci – mówił w jednym z wywiadów. – Już wtedy powiedziałem sobie, że chciałbym tu mieszkać.

Trzy lata później na Politechnice Gdańskiej rozpoczął studia nad konstrukcją samochodów i ciągników, chociaż marzył o lotnictwie, lecz taki kierunek na PG właśnie zlikwidowano. Ukończył jeszcze klasę fortepianu w Akademii Muzycznej (dawniej PWSM), ale gdy uznał, że nie zostanie drugim Arturem Rubinsteinem, zatrudnił się w Katedrze Fizyki PG. Tu się doktoryzował, pracował jako docent, a dzięki inspiracji wybitnego naukowca, fizyka, prof. Ignacego Adamczewskiego, opracował i wydał trzytomowy podręcznik „Fizyka dla politechniki”, poważany przez fachowców i popularny wśród studentów.

Został też prof. Januszajtis współzałożycielem i dziekanem Wydziału Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej, a przed emeryturą pracował w Katedrze Fizyki Molekularnej PG.

Równolegle z pracą akademicką profesor pogłębiał wiedzę na temat historii miasta. Już w 1967 został przewodniczącym Towarzystwa Miłośników Gdańska, zdobył też uprawnienia miejskiego przewodnika.

Skąd takie zainteresowania?

– Moi dziadkowie, z którymi się wychowywałem, dużo podróżowali – wspominał. – Tam zawsze było dużo albumów, przewodników, widokówek. Miałem może siedem, osiem lat gdy, z tych bezcennych pocztówek przedstawiających panoramę miast, wycinałem niebo i wklejałem powstałe widoki miasta do atlasu.

W służbie Miastu

Po roku 1989 Andrzeja Januszajtisa zaczęła pochłaniać również praca społeczna i polityka.

Kandydował jako bezpartyjny do Sejmu RP – bezskutecznie, ale rok później (w 1990 r.), z ramienia Komitetów Obywatelskich tworzonych przez działaczy Solidarności, został członkiem, a wkrótce przewodniczącym – Rady Miasta pierwszej kadencji.

– Byłem politykiem cztery lata, ale do partii żadnej się nigdy nie zapisałem i bardzo się z tego cieszę. Uważam że partie w parlamencie są koniecznością, ale w samorządzie już nie. W sprawach gospodarczych czy komunikacji każdy radny reprezentuje swoich mieszkańców i nie powinien podlegać żadnej dyscyplinie partyjnej – wspominał przy okazji swoich 90. urodzin.

Więcej o dzisiejszym Jubilacie przeczytasz TUTAJ.

Znadniemna.pl za Gdansk.pl, Na zdjęciu: prof. Andrzej Januszajtis podczas noworocznego spotkania byłych radnych miejskich z władzami Gdańska w styczniu 2023 roku, fot.: Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

 

 

Urodzony Lidzianin, wybitny znawca historii i architektury Gdańska, fizyk i pianista. Wykładowca Politechniki Gdańskiej z uprawnieniami i pasją przewodnika, zaangażowany w pracę społeczną i samorządową. Ma na koncie tomik wierszy i dziesiątki popularyzatorskich książek o mieście. Dzięki jego staraniom do Gdańska powróciło wiele ważnych zabytków.

W najbliższy poniedziałek, 21 sierpnia, w białoruskim Rohaczowie (obwód homelski) ruszy proces sądowy przeciwko mieszkającemu w Polsce białoruskiemu  dziennikarzowi i aktywiście demokratycznemu Denisowi Daszkiewiczowi.

Władze zarzucają Białorusinowi „propagandę ekstremizmu”, która miała polegać na publikacji  przez oskarżonego zdjęcia prezydenta RP Andrzeja Dudy na tle flagi miasta Wyszkowa, mającej takie same biało-czerwono-białe barwy, jak historyczna białoruska flaga narodowa, stanowiąca jeden z symboli walki Białorusinów z dyktatorskim reżimem Aleksandra Łukaszenki.

Daszkiewicz opublikował zdjęcie Andrzeja Dudy na tle flagi miasta Wyszkowa m.in. na  redagowanym przez siebie lokalnym portalu internetowym Rahačoŭ Onłajn. Zdjęcie prezydenta RP ilustrowało streszczenie depeszy agencji Reuters, opowiadającej o konsultacjach, które przeprowadził Andrzej Duda z Ministerstwem Obrony RP i sojusznikami z NATO w związku z nieposłuszeństwem, jakie zademonstrowali wobec dowództwa wojskowego Rosji najemnicy z „Grupy Wagnera” wyruszając marszem na Moskwę. W tekście depeszy nie ma ani słowa o Białorusi, czy też o udziale władz w Mińsku w wojnie na Ukrainie. Stąd przekonanie obserwatorów, iż „czujność” białoruskich prokuratorów miało wzbudzić jedynie zdjęcie polskiego prezydenta sfotografowanego na „niepoprawnym” tle.

Jak informuje redakcja Rahačoŭ Onłajn, teraz białoruskie organa ścigania zarzucają jej redaktorowi „propagandę ekstremizmu”, którą  dostrzeżono w publikacji zdjęcia polskiej głowy państwa.

Redaktor Rahačoŭ Onłajn, Denis Daszkiewicz

Sam Denis Daszkiewicz, komentując zaoczny proces przeciwko sobie, twierdzi, że organa ścigania doskonale wiedzą o tym, że aktywista od około roku mieszka w Polsce. „Był nawet artykuł w miejscowej państwowej gazecie o tym, że ukrywam się w Polsce”- cytuje swojego Daszkiewicza Rahačoŭ Onłajn. Wydanie przypomina, że przeciwko aktywiście w czasie jego nieobecności na Białorusi wszczęto co najmniej cztery sprawy, związane z oskarżeniami działalność ekstremistyczną, bądź propagandę ekstremizmu. Ponadto aktywista z Rohaczowa ma już wyrok za obrazę miejscowych ideologów oraz szefa państwowej gazety rejonowej, a wiadomością z ostatniej chwili jest wszczęcie przeciwko niemu sprawy karnej za obrazę Łukaszenki.

Znadniemna.pl na podstawie Vrogacheve.ru, na zdjęciu: Prezydent RP Andrzej Duda na tle flagi miasta Wyszkowa. Właśnie to zdjęcie władze Białorusi uznali za „propagandę ekstremizmu”, fot.: Vrogacheve.ru 

W najbliższy poniedziałek, 21 sierpnia, w białoruskim Rohaczowie (obwód homelski) ruszy proces sądowy przeciwko mieszkającemu w Polsce białoruskiemu  dziennikarzowi i aktywiście demokratycznemu Denisowi Daszkiewiczowi. Władze zarzucają Białorusinowi „propagandę ekstremizmu”, która miała polegać na publikacji  przez oskarżonego zdjęcia prezydenta RP Andrzeja Dudy na tle flagi miasta Wyszkowa,

O tym, że działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarz polskich mediów Andrzej Poczobut został przez administrację kolonii karnej w Nowopołocku ukarany wtrąceniem do izolatki poinformowała na Facebooku żona więźnia politycznego Oksana Poczobut.

Izolatka kolonii karnej w Nowopołocku stanie się miejscem pobytu Andrzeja Poczobuta na okres najbliższych sześciu miesięcy. Pół roku to najdłuższy przewidziany przepisami okres kary izolatką w białoruskim systemie więziennictwa. Sądząc po wpisie Oksany Poczobut dziennikarz został ukarany „za odmowę podjęcia pracy, której nie sposób wykonać”.

Oksana Poczobut napisała także:

„Felczerka odmówiła podpisania zaświadczenia, że stan jego (Andrzeja Poczobuta – red.) zdrowia pozwala na pobyt w izolatce, gdyż podczas oględzin zarejestrowane zostało zakłócenie rytmu serca i ciśnienie 190/140. Następnego dnia inny medyk – lekarz terapeuta –podpisał jednak zaświadczenie i skierował go do izolatki”.

Teraz, mierząc Poczobutowi ciśnienie, jego nie informują o wynikach pomiaru.

Andrzej Poczobut przebywa w łukaszenkowskiej niewoli już ponad dwa lata – od 25 marca 2021 roku. Został oskarżony za „nawoływanie do działań skierowanych na wymierzenie szkody bezpieczeństwu narodowemu Białorusi” oraz za „podżeganie do wrogości narodowej, religijnej oraz innej” Sędzia grodzieńskiego Sądu Obwodowego Dzmitryj Bubieńczyk skazał dziennikarza na karę 8 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, a Sąd Najwyższy Białorusi uprawomocnił ten wyrok. Andrzej Poczobut odbywa go w Kolonii Karnej nr 1 w Nowopołocku na północy Białorusi. Jest to kolonia, uznawana za jedno z najcięższych miejsc odosobnienia w kraju.

Znadniemna.pl za Nashaniva.com, facebook.com/oksana.poczobut, fot.: Belta.by

O tym, że działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i dziennikarz polskich mediów Andrzej Poczobut został przez administrację kolonii karnej w Nowopołocku ukarany wtrąceniem do izolatki poinformowała na Facebooku żona więźnia politycznego Oksana Poczobut. Izolatka kolonii karnej w Nowopołocku stanie się miejscem pobytu Andrzeja Poczobuta na

Prezes Fundacji Dom Białoruski  w Warszawie Aleś Zarembiuk opowiedział  Polskiej Agencji Prasowej o tym jak reżim Łukaszenki inwigiluje Białorusinów, których większość, jak twierdzi opozycjonista, nie popiera polityki dyktatora.

Według Zarembiuka odbywające się na Białorusi codzienne aresztowania są efektem nieustannej obserwacji i podsłuchiwania Białorusinów, a także skutkiem donosicielstwa, które ma na Białorusi mocną tradycję jeszcze z czasów ZSRR.

Wszechobecne kamery wideo

Prezes Fundacji Dom Białoruski twierdzi, że w jego kraju inwigilacja obywateli odbywa się na różne sposoby. Jednym z nich jest stworzony w ostatnich latach system wideo monitoringu za pomocą dziesiątków tysięcy kamer. Monitorują one przestrzeń miejską, ale nie tylko.

Według Zarembiuka na system wideo monitoringu składa się sieć zamontowanych przy drogach i chodnikach kamer przemysłowych. To nagrania z tych urządzeń są wykorzystywane w sądach przeciwko protestującym, jako „dowód popełnienia przestępstwa czy aktu terroryzmu”.

Białoruski działacz opozycyjny mówi, że małe kamery są specjalnie montowane w miejscach, co do których władze podejrzewają, że mogą się tam spotykać osoby nielojalne wobec reżimu. Jeśli służby dostają, na przykład, informację, że w jakimś zakładzie prywatnym bywają przedstawiciele opozycji, to naprzeciwko wejścia do zakładu montują kamerę, która rejestruje tych, którzy wchodzą do zakładu po godzinie 17:00 albo nie należy do grona stałych pracowników. „W taki sposób zbiera się informacje, a później wszczynana jest sprawa np. w sprawie niepłacenia podatków, co jest oczywistą nieprawdą. I ludzie odpowiedzialni – księgowa, prezes czy jego zastępca – są wsadzani do więzienia” opowiada Aleś Zarembiuk.

Białoruski opozycjonista mówi, że w jego kraju stworzono system rozpoznawania osób po głosie. Potrzeba zastosowania takiej technologii tłumaczy się tym, że opozycjoniści oraz przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego próbowali ominąć łukaszenkowski system podsłuchów telefonicznych, komunikując się między sobą, za pomocą różnych numerów telefonów.

Białoruskie służby w śledzeniu współobywateli nie ograniczają się do wykorzystania rozwiązań wysokotechnologicznych. Jeszcze z czasów ZSRR na Białorusi rozpowszechniona jest tradycja donosicielstwa., którą służby wcale nie gardzą, a wręcz pochwalają aktywność tzw. „czujnych obywateli”, którzy „uprzejmie donoszą” na swoich sąsiadów, opisując w szczegółach, który z nich kiedy i z kim się spotyka. Donosicielstwo na sąsiadów było jednym z głównych sposobów identyfikowania obywateli, współczujących protestom powyborczym jesienią 2020 roku. Obecnie, kiedy mijają już trzy lata od opisywanych wydarzeń w społeczeństwie panuje powszechny strach przed  ujawnianiem poglądów na wydarzenia społeczno-polityczne nie tylko we własnym kraju, ale także za granicą.

„Doszło już do tego, że w zakładach pracy – nieważne, prywatnych czy państwowych – nikt nie odważa się rozmawiać na tematy związane z polityką, wojną w Ukrainie czy wszelkimi sprawami społeczno-politycznymi, bo nie wiadomo, czy są podsłuchy – a raczej są – albo czy ktoś z kolegów, z którymi ma się dobre relacje, nie został zwerbowany i nie poinformuje jutro o twoich poglądach odpowiednich organów i zostaniesz aresztowany” – podkreśla w rozmowie z PAP Aleś Zarembiuk.

Białorusin twierdzi, że poprzez system inwigilacji reżim zbiera informacje działającym na Białorusi mimo wszystko antyłukaszenkowskim podziemiu. „Bo jest na Białorusi podziemie, struktury funkcjonują i reżim wie, że większość społeczeństwa mimo starań władz nie popiera Łukaszenki. Dlatego trwają codzienne aresztowania. Tylko w taki sposób mogą utrzymać władzę” – zapewnia Zarembiuk.

Jak komunikować się z Białorusinami, inwigilowanymi przez reżim

Utrzymywanie kontaktów z mieszkańcami Białorusi jest obecnie niezwykle gdyż grozi niebezpieczeństwem tym, którzy na co dzień zmuszeni są do funkcjonowania w sąsiedztwie wszechobecnych służb i aparatu przemocy. Tym niemniej według Zarembiuka swobodna komunikacja z zakładnikami reżimu Łukaszenki wciąż jest możliwa. Działacz opozycyjny mówi, że obecnie można to robić tylko poprzez szwajcarski system ProtonMail, oferujący usługę szyfrowania wiadomości e-mail, oraz przez komunikator Signal. – „Społeczeństwo obywatelskie, dziennikarze pracują za ich pomocą. Dzięki temu podziemie białoruskie ma stały kontakt z kolegami czy partnerami w Polsce oraz na Litwie” – podkreśla Zarembiuk.

Dodaje, że osoby po drugiej stronie granicy kasują otrzymane wiadomości od razu po ich otrzymaniu, a ze względów bezpieczeństwa likwidują często nawet całą aplikację i instalują ją ponownie. – „Tak wygląda życie. Ludzie przez wiele lat żyją bez kart SIM, bo nie mają pewności, czy przypadkiem nie są nagrywani przez swój telefon – nawet gdy nie prowadzą żadnej rozmowy, a ich aparat tylko leży obok” – opisuje zachowania rodaków białoruski opozycjonista.

Pytany, gdzie na Białorusi można bezpiecznie rozmawiać, wskazuje, że można to robić tylko w lesie z dala od miasta, nie mając przy sobie telefonów czy nowoczesnych zegarków. „Oczywiście ludzie rozmawiają w kuchniach, w domach, ale muszą bardzo uważać” – zaznacza.

Podkreśla też, że w każdej instytucji jest przedstawiciel ds. ideologicznych, czyli osoba, która „ma pilnować nastrojów społecznych”. Na uczelniach, na przykład, są tematy, które można badać, i takie, których drążyć nie warto. „Jeśli student zaproponuje temat, który nie odpowiada linii ideologicznej, nigdy nie zostanie on zaakceptowany” – mówi rozmówca PAP. – „A ideologia opiera się na tym, że Białoruś, Rosja i Ukraina zwyciężyły w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, jak jest nazywana II wojna światowa. Nie mówi się na przykład o naszej wspólnej historii w I Rzeczypospolitej czy o Wielkim Księstwie Litewskim, o naszych wspólnych bohaterach, którzy walczyli w powstaniu listopadowym i styczniowym” – opowiedział szef Domu Białoruskiego.

Podkreślił, że system ten sankcjonują uległy reżimowi wymiar sprawiedliwości. „Nie ma sądów i sędziów, którzy wydają uczciwe wyroki. Ten system działa doskonale dla reżimu” – mówi Zarembiuk i dodaje, że „od 1996 roku, kiedy został rozwiązany demokratycznie wybrany parlament, nie było na Białorusi ani jednego wyroku uniewinniającego w przypadku kogokolwiek z działaczy opozycji, dziennikarzy, przedstawicieli organizacji pozarządowych czy przedstawicieli mniejszości polskiej”.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, Niezalezna.pl, zdjęcie: Facebook.com/zarembiuk

Prezes Fundacji Dom Białoruski  w Warszawie Aleś Zarembiuk opowiedział  Polskiej Agencji Prasowej o tym jak reżim Łukaszenki inwigiluje Białorusinów, których większość, jak twierdzi opozycjonista, nie popiera polityki dyktatora. Według Zarembiuka odbywające się na Białorusi codzienne aresztowania są efektem nieustannej obserwacji i podsłuchiwania Białorusinów, a także skutkiem

Kraje bałtyckie i Polska omawiają możliwość całkowitego zamknięcia granic z Białorusią, a ostateczne ustalenia w tej sprawie mają zapaść jeszcze w tym miesiącu w Warszawie – poinformowała 16 sierpnia dziennikarzy minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė.

– Chciałabym podkreślić, że decyzja o zamknięciu przejść granicznych wiąże się również z problemem przemytu, ponieważ nie wszędzie mamy sprzęt rentgenowski – powiedziała Agnė Bilotaitė podczas konferencji prasowej, dotyczącej zamknięcia przejść granicznych Szumsk i Twerecz. Minister poinformowała, że wszystkie samochody zostaną przekierowane do tych przejść, w których dostępny jest niezbędny sprzęt, bo 37 proc. całego przemytu korzysta z przejść granicznych.

Agnė Bilotaitė dodała, że wcześniejsza decyzja o zamknięciu kolejowego przejścia granicznego w Stasiłach przyniosła efekty. – Nastąpił drastyczny spadek liczby przypadków przemytu, do siedmiu zamiast wcześniejszych 30 proc. – stwierdziła minister.

Drugim powodem zamknięcia tych przejść granicznych są istniejące zagrożenia ze strony Białorusi, gdzie przebywają najemnicy Grupy Wagnera.

– Jesteśmy gotowi, jeśli to możliwe, podjąć decyzję o zamknięciu całej granicy z Białorusią, upewniając się, że jest to decyzja regionalna – oświadczyła minister Agnė Bilotaitė.

Bilotaitė poinformowała, że 28 sierpnia w Warszawie spotkają się ministrowie spraw wewnętrznych krajów bałtyckich i Polski. Zostanie omówione zamknięcie granicy z Białorusią w tym samym czasie.

Z kolei kierownik Państwowej Straży Granicznej Rustam Liubajew policzył, że codziennie przez punkty kontroli granicznej Twerecz i Szumsk przejeżdża ponad 2 000 osób. Przejście w Twereczy przekracza dziennie około 600 osób. W tym czasie w Szumsku – około 1 600 osób.

Znadniemna.pl/LRT.lt, BNS, ELTA/Fot.: J. Stacevičius/LRT

Kraje bałtyckie i Polska omawiają możliwość całkowitego zamknięcia granic z Białorusią, a ostateczne ustalenia w tej sprawie mają zapaść jeszcze w tym miesiącu w Warszawie – poinformowała 16 sierpnia dziennikarzy minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė. - Chciałabym podkreślić, że decyzja o zamknięciu przejść granicznych wiąże

15 sierpnia, w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w lesie pod Nowogródkiem doszło do interwencji funkcjonariuszy milicji w obozie katolickich skautów  – poinformowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”.

Obóz katolickich skautów w lesie pod Nowogródkiem

Katolicka młodzież została przepędzona z miejsca biwakowania po „rozmowie profilaktycznej”. Jednym z powodów interwencji milicjantów stała się symbolika Federacji Skautingu Europejskiego (FSE), widniejąca na mundurkach uczestników obozu.

O tym ,że „nastolatkowie” stanęli obozem w lesie niedaleko Nowogródka donieśli na milicję pracownicy reżimowych mediów propagandowych. Ich podejrzenie wzbudziła między innymi obecność wśród skautów księży katolickich z białoruskiej stolicy. Propagandystom nie spodobały się też skauckie szewrony. Niektóre z nich były biało-czerwone i miały kształt lilijki (Lilijka jest symbolem Federacji Skautingu Europejskiego – red.).

Mundurki skautów z szewronem na których widnieje lilijka w biało-czerwonych barwach. Ten symbol wzbudził podejrzenia państwowych propagandystów

Po odbyciu „rozmowy profilaktycznej” z milicjantami skauci i ich duchowni opiekunowie zdecydowali się na zwinięcie obozu, przerwanie zaplanowanych zajęć  i opuszczenie miejsca biwakowania.

Sądząc po zdjęciach ubrań skautów, które opublikowały reżimowe kanały propagandowe, przepędzeni skauci mogli należeć do drużyn skautowych, które już funkcjonują w Grodnie, Mińsku, Iwieńcu oraz Połocku, albo powstają przy parafiach katolickich w innych białoruskich miejscowościach.

Historia katolickiego skautingu na Białorusi sięga okresu II Rzeczypospolitej. Wówczas, w latach 20. minionego stulecia, katolicka młodzież masowo wstępowała do harcerstwa polskiego. Po wojnie, w czasach sowieckich,  harcerstwo oraz skauting były na Białorusi zabronione. Miała je zastąpić oparta na ideologii komunistycznej organizacja sowieckich pionierów. Jej spadkobierczyni w łukaszenkowskiej Białorusi to Białoruska Republikańska Pionierska Organizacja (BRPO). Do BRPO przymusowo zapisywani są uczniowie wszystkich funkcjonujących w kraju szkół państwowych.

Odrodzenie się skautingu i harcerstwa na Białorusi zaczęło się dopiero wraz z upadkiem ZSRR.  W latach 90. na Białorusi zostało nawet zarejestrowane  Republikańskie Społeczne Zjednoczenie „Harcerstwo”. Po przyjściu do władzy w kraju Aleksandra Łukaszenki w kraju nasilił się jednak renesans ideologii sowieckiej i powrót do bolszewickich metod wychowania młodzieży. Doprowadziło to do zaniku w aktywności organizacji, wzorujących się na działalności zagranicznych organizacji młodzieżowych, między innymi polskich – Związku Harcerstwa Polskiego, czy Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.

W dniu dzisiejszym o ruchu skautowym na Białorusi można mówić jedynie w  kontekście skautingu katolickiego, rozwijającego się przy parafiach katolickich. Najbardziej prężne ośrodki katolickiego skautingu funkcjonują na Białorusi: w Grodnie, Mińsku, Iwieńcu oraz Połocku. Od lat głównym zadaniem białoruskich skautów katolickich jest dostarczanie na Białoruś przed Świętami Bożego Narodzenia Betlejemskiego Światła Pokoju oraz przekazywanie go do parafii katolickich w całym kraju.

 Znadniemna.pl na podstawie belarus2020.churchby.info, catholic-scouts.by, Zdjęcia: T.me/s/novnashgorod

15 sierpnia, w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w lesie pod Nowogródkiem doszło do interwencji funkcjonariuszy milicji w obozie katolickich skautów  - poinformowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”. [caption id="attachment_62165" align="alignnone" width="480"] Obóz katolickich skautów w lesie pod Nowogródkiem[/caption] Katolicka młodzież została przepędzona z miejsca biwakowania po „rozmowie profilaktycznej”.

W Bitwie Warszawskiej 1920 roku zwyciężył naród, który od utraty państwowości w 1795 roku konsekwentnie poddawany był polityce wynaradawiania – w przesłaniu z okazji 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku podkreślił prezydent RP Andrzej Duda.

– Obchody Święta Wojska Polskiego i 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej są okazją do mówienia o nauce płynącej ze zwycięstwa, którego skutki ukształtowały świadomość pokoleń Polaków. Obok tryumfu militarnego w sierpniu 1920 roku dokonał się drugi wielki tryumf w sercach i umysłach obywateli odrodzonej Rzeczypospolitej – wskazano w przesłaniu zamieszczonym we wtorek na stronie Kancelarii Prezydenta RP.

– Polscy i zagraniczni historycy często wskazują, że rozbicie bolszewików pod Warszawą uratowało Europę przed ich najazdem na inne państwa kontynentu. Dla nas jednak, poza jego doniosłym znaczeniem geopolitycznym, sierpień 1920 roku był bezprecedensowym doświadczeniem wspólnoty i solidarności narodowej – był doświadczeniem polskości dla narodu, któremu przez 123 lata wmawiano, że polskości już nie ma – dodał prezydent.

Duda podkreślił, że Bitwę Warszawską wygrali ochotnicy, którzy wyszli do walki wprost ze swoich wsi i miasteczek. – Wszyscy oni urodzili się pod zaborami. Wielu walczyło na frontach I wojny światowej. Wszyscy poznali jej oblicze. Znali smak niewoli, dlatego widząc nadchodzące od wschodu zagrożenie utraty niedawno odzyskanej wolności, chwycili za broń – zaznaczył.

– Wkrótce wieść o ich zwycięstwie trafiała pod strzechy domów rodzinnych. Stała się tematem rozmów, kazań, artykułów. Napawała ich bliskich dumą, przywracała godność, stała się częścią tożsamości pokolenia, które wkrótce miało doświadczyć koszmaru totalitarnych ideologii niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu – dodał.

Prezydent RP podkreślił, że w Bitwie Warszawskiej 1920 roku zwyciężył naród, który od utraty państwowości w 1795 roku konsekwentnie poddawany był polityce wynaradawiania. – Zaborcy walczyli z naszą kulturą, językiem, religią. Dwukrotnie stawaliśmy w zbrojnym oporze, w listopadzie 1830 roku i w styczniu 1863 roku. Ocalałych z powstańczych pól bitewnych spotykały wówczas nieznośne represje, które miały ostatecznie zniszczyć nasze umiłowanie wolności. Mimo to kolejne pokolenia Polaków wychowywane w niewoli przekazywały swoim dzieciom najcenniejszy dar – polskość. Taki właśnie naród, tacy Polacy w sierpniu 1920 roku pokonali bolszewików, zatrzymując ich pochód na zachód Europy – zaznaczył.

– Dziś nie sposób mówić o bohaterach Bitwy Warszawskiej bez opisu tła, które ich ukształtowało. Każdy z nich, podejmując decyzję o wyjściu na pole bitwy, niósł w sobie bagaż doświadczeń rodziców i dziadków, wychowanych w cieniu 1795, 1830 i 1863 roku. Każdy z nich, stając oko w oko z czerwoną zarazą i pokonując ją, napisał nową kartę historii. Jej tytuł to „sierpień 1920”, a treść to nasza duma, chwała oręża i niezłomność – oświadczył Duda.

Na zdjęciu: Prezydent RP Andrzej Duda/fot.: PAP/Piotr Nowak

Znadniemna.pl/PAP

W Bitwie Warszawskiej 1920 roku zwyciężył naród, który od utraty państwowości w 1795 roku konsekwentnie poddawany był polityce wynaradawiania - w przesłaniu z okazji 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku podkreślił prezydent RP Andrzej Duda. - Obchody Święta Wojska Polskiego i 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej są

15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Robimy to na pamiątkę zwycięskiej bitwy pod Warszawą, stoczonej w tym dniu 103 lata temu z Sowietami przez naszych przodków. Do historii ta operacja wojskowa przeszła pod nazwą „Cudu nad Wisłą”.

Bitwa Warszawska jest uznawana za 18. przełomowe starcie zbrojne w dziejach ludzkości, które zdecydowało o przetrwaniu cywilizacji europejskiej, opartej na wartościach chrześcijańskich i zasadach humanizmu oraz poszanowania praw człowieka.  Żyjemy w czasach, kiedy wszystkie  wymienione wartości są wystawiane na próbę przez panujący na Białorusi reżim polityczny. Polacy, mieszkający za wschodnią granicą Polski, pamiętają jednak o znaczeniu daty 15 sierpnia i specjalnie do niej postanowili w znacznej mierze po kryjomu, nie afiszując tej aktywności, posprzątać i uporządkować polskie nekropolie żołnierskie do Święta Wojska Polskiego.

Do naszej redakcji dotarły zdjęcia z Lidy i okolic, gdzie miejscowi Polacy przed 15 sierpnia oddali hołd obrońcom Ojczyzny z okazji ich święta, porządkując żołnierskie groby.

Feliksowo. Zbiorowa mogiła żołnierzy, poległych podczas Bitwy Niemeńskiej w 1920 roku

Przed akcją sprzątania

Nieciecz. Kwatera żołnierzy I i IV batalionów 77. Pułku Piechoty AK

Przed akcją sprzątania

Mogiły żołnierzy Armii Krajowej w Żyrmunach

Groby żołnierzy Armii Krajowej na cmentarzu w Bielicy

Przed akcją sprzątania

Cmentarz Lotników w Lidzie

Teren cmentarza nie został wykoszony, gdyż nekropolia znajduje się w centrum miasta i każda aktywność na jej terenie grozi interwencją milicyjną. Poza tym na terenie Cmentarza Lotników od ponad dwóch lat  leżą nagrobki, przywiezione tutaj w celach zastąpienia zużytych w ramach renowacji nekropolii, rozpoczętej przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie.  Miejscowi Polacy nie wiedzą, kto ma prawo do zarządzania tym mieniem, które po kilku kolejnych sezonach jesienno-zimowych ulegnie zniszczeniu i przestanie być przydatne do wykorzystania.

Znadniemna.pl

15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Robimy to na pamiątkę zwycięskiej bitwy pod Warszawą, stoczonej w tym dniu 103 lata temu z Sowietami przez naszych przodków. Do historii ta operacja wojskowa przeszła pod nazwą "Cudu nad Wisłą". Bitwa Warszawska jest uznawana za 18. przełomowe starcie zbrojne

W niedzielę, 13 sierpnia, w Pierwomajsku w rejonie szczuczyńskim został zatrzymany przez milicję proboszcz miejscowej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, ksiądz Antoni Adamowicz. O zatrzymaniu duchownego poinformowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”.

Milicjanci przyszli po księdza prosto do kościoła, w którym jednak, jak to w niedzielę, znajdowali się wierni. To oni nie pozwolili mundurowym wyprowadzić duchownego ze świątyni. Funkcjonariusze skorzystali więc z pauzy, aby przeprowadzić rewizję na pobliskiej plebanii.

Ksiądz Antoni Adamowicz, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Pierwomajsku, fot.: Chrześcijańska Wizja

Po wyjściu księdza Antoniego Adamowicza ze świątyni duchowny okazał się we władzy czekających na niego milicjantów, którzy zawieźli go do najbliższego tymczasowego aresztu.

Zatrzymanie księdza Antoniego odbyło się niedługo po jego wizycie w miejscowym sielsowiecie (odpowiednik Rady Gminy – red.). Tam duchowny był przesłuchiwany, a jego telefon zabrany „do kontroli”. Wszystko wskazuje na to, że wyniki „kontroli”  telefonu stały się podstawą do zatrzymania proboszcza i będą figurować jako „dowód” w prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu.

Ksiądz Antoni Adamowicz pochodzi z Grodzieńszczyzny. Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Grodnie, w 2009 roku przyjął święcenia kapłańskie.

Inicjatywa „Chrześcijańska Wizja” szacuje, że w ciągu trzech lat, które minęły po wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 roku, sfałszowanych przez reżim Aleksandra Łukaszenki, na Białorusi od represji reżimowego aparatu przemocy ucierpiało blisko 60 duchownych, należących do różnych wyznań chrześcijańskich. Księża katoliccy są najliczniejszą grupą wśród prześladowanych przez władze kapłanów.

Znadniemna.pl na podstawie Belarus2020.churchby.info, na zdjęciu: kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Pierwomajsku, fot.: planetabelarus.by

W niedzielę, 13 sierpnia, w Pierwomajsku w rejonie szczuczyńskim został zatrzymany przez milicję proboszcz miejscowej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, ksiądz Antoni Adamowicz. O zatrzymaniu duchownego poinformowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”. Milicjanci przyszli po księdza prosto do kościoła, w którym jednak, jak to w niedzielę, znajdowali się

Skip to content