HomeStandard Blog Whole Post (Page 64)

Już za tydzień, 5 października, polski pięściarz z Lidy Eugeniusz Makarczuk stoczy w Lublinie najważniejszą walkę w swojej dotychczasowej karierze. Polak stanie do pojedynku o pas mistrzowski prestiżowej federacji WBC Amateur podczas gali boksu Polonika Boxing Night, który organizuje Fundacja Polska 360.

Rywalem 29-letniego Eugeniusza Makarczuka, który na zawodowym ringu ma zero porażek i osiem zwycięstw, z których trzy zostały zdobyte przez nokaut, będzie 21-letni reprezentant Czech Milos Beranek. Zawodnik ten może pochwalić się rekordem: 10 zwycięstw, z czego aż 4 przez nokaut i jedna porażka, poniesiona przez Beranka na punkty po wyrównanym pojedynku o młodzieżowe mistrzostwo świata.

Plakat zapowiadający walkę o pas mistrzowski, fot.: Facebook.com

„Głodny, nieustępliwy i kontynuujący świetną przygodę na polskich ringach Eugeniusz Makarczuk stanie przed trudnym wyzwaniem” – ocenia szanse Polaka portal Fighter.pl, piszący o aktualnych wydarzeniach w sportach walki. Fighter.pl przypomina, że pochodzący z Lidy pięściarz, pokonując w drodze do walki o tytuł, najpierw gładko wypunktował rówieśnika Tomasza Nowickiego, później zaskoczył i wygrał z doświadczonym 34-latkiem Łukaszem Maćcem. Swoją karierę na polskich ringach zawodnik z Lidy rozpoczął w maju tego roku zdobyciem tytułu Mistrza Polski.

Nagrodą za pasmo sukcesów Eugeniusza Makarczuka odniesionych w ciągu ostatniego półrocza w Polsce jest szansa na zdobycie pasa regionalnego organizacji WBC CISBB, skupiającej pięściarzy z państw słowiańskich, bałtyckich oraz bałkańskich.

„Przed mającym polskie korzenie Makarczukiem najważniejszy występ w karierze!” – piszą specjalistyczne portale bokserskie i tłumaczą, że w przypadku zwycięstwa 29-latka nad rywalem zdobycia pasa mistrzowskiego WBC CISBB, pięściarz z Lidy będzie notowany w bokserskich rankingach światowych i stanie się pretendentem do udziału w walkach o znacznie większą niż dotychczas stawkę.

Wstęp na gale boksu Polonika Boxing Night jest wolny. Zachęcamy naszych Czytelników do rejestracji uczestnictwa w tym wydarzeniu sportowym pod linkiem: https://polonikaboxing.pl/kibic/ oraz prosimy o przybycie w dniu 5 października do Hali im. Zdzisława Niedzieli w Lublinie, adres: Aleje Zygmuntowskie 4.

Gościem specjalnym święta boksu będzie legendarny polski pięściarz Krzysztof „Diablo” Włodarczyk, były mistrz świata organizacji WBC oraz IBF w kategorii junior ciężkiej.

Znadniemna.pl na podstawie Fighter.pl, Bokser.org, Facebook.com

Już za tydzień, 5 października, polski pięściarz z Lidy Eugeniusz Makarczuk stoczy w Lublinie najważniejszą walkę w swojej dotychczasowej karierze. Polak stanie do pojedynku o pas mistrzowski prestiżowej federacji WBC Amateur podczas gali boksu Polonika Boxing Night, który organizuje Fundacja Polska 360. Rywalem 29-letniego Eugeniusza Makarczuka,

Premiera przewodnika historycznego pt. „Sybirackie znaki pamięci we Wrocławiu” autorstwa Kamili Jasińskiej zakończyła tegoroczny, przypadający na okres 10-24 września, cykl uroczystości, upamiętniających Sybiraków.

Chodzi o tysiące przesiedleńców z utraconych Kresów Wschodnich, dla których po powojennych repatriacjach na ziemie odzyskane, Dolny Śląsk i Wrocław stały się nową małą ojczyzną.

Masowy napływ Kresowian, doświadczonych wieloletnią tułaczką po „nieludzkiej ziemi”, sprawił, że na Dolnym Śląsku po II wojnie światowej pojawiły się setki miejsc, upamiętniających cierpienia zarówno samych przesiedleńców, jak też członków ich rodzin, którym nie dane było wrócić z zesłania.

Najbardziej znane z takich miejsc to monumentalny pomnik „Zesłańców Sybiru”, przy którym Sybiracy wspólnie z innymi mieszkańcami Dolnego Śląska i gośćmi regionu czczą pamięć Polaków, zamęczonych w stalinowskich łagrach oraz rodaków, poległych na „nieludzkiej ziemi” z powodu głodu i chłodu.

Pomnik Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Poza tym we wrocławskim kościele garnizonowym pw. św. Elżbiety powstała piękna sybiracka kaplica, a w kościele pw. Najświętszej Marii Panny Różańcowej we Wrocławiu-Złotnikach w ołtarzu Matki Bożej Królowej Polski umieszczona została urna z ziemią z mogiły polskiego zesłańca na Sybir. Na znajdującej się przed ołtarzem „Ścieżce Historii” wmurowana jest płyta, upamiętniająca zesłania Polaków na Sybir w latach 1939–1956.

Kaplica Narodowa z Ołtarzem Matki Bożej Królowej Polski i Ścieżka Historii, fot.: Marta Tyszkiewicz

Na szczególną uwagę zasługuje wyjątkowe miejsce pamięci, jakim jest Sanktuarium Golgoty Wschodu. Wcześniej mieściła się tam Izba Pamięci Sybiraków, a od stycznia tego roku można tutaj podziwiać wystawę o nazwie „Golgota Wschodu”.

Grota Maryjna wraz ze stale rozbudowywanym Panteonem Pamięci – Sanktuarium Golgota Wschodu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Sybirackie znaki pamięci we Wrocławiu to także liczne tablice i kaplice, a nawet instytucje, którym patronują syberyjscy zesłańcy. Należy do nich między innymi Szkoła Podstawowa nr 71 im. Zesłańców Sybiru we Wrocławiu.

Fragment wystawy pt. Golgota Wschodu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Mural pamięci Sybiraków we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Prezentację przewodnika poprzedziła Msza św. w kościele pw. NMP Różańcowej, podczas której został odśpiewany „Hymn Sybiraków” autorstwa Mariana Jonkajtisa i Czesława Majewskiego, a później nastąpiło złożenie kwiatów w Kaplicy Narodowej przy urnie z ziemią z mogiły polskiego zesłańca.

Podczas uroczystości niezwykle wzruszająco o swoich syberyjskich przeżyciach opowiedział 93-letni Roman Janik, który w momencie zsyłki był dzieckiem i wraz z rodziną został wywieziony z rodzinnej leśniczówki Litówka pod Nowogródkiem, w którym uczył się w szkole. Na Dolnym Śląsku Roman Janik znalazł się dopiero w 1955 roku.

Składanie kwiatów w kolumbarium przy Kaplicy Narodowej z Ołtarzem Matki Bożej Królowej Polski we Wrocławiu, w którym znajduje się urna z ziemią z grobów sybirackich, fot.: Marta Tyszkiewicz

Podczas premiery przewodnika autorka Kamilla Jasińska przybliżyła zgromadzonym nie tylko kulisy powstania książki i wybrane ciekawostki ,dotyczące sybirackich znaków pamięci. Opowiedziała także o wielu innych inicjatywach Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”, działającego przy miejscowym Centrum Historii Zajezdnia na rzecz popularyzowania tematyki sybirackiej i jej upamiętniania.

Czym są sybirackie znaki pamięci? Jak pisze autorka, są nie tylko upamiętnieniem, ale także dziękczynieniem i przestrogą. W 1988 roku we Wrocławiu za sprawą osiadłych tu po II wojnie światowej zesłańców i ich potomków odrodził się Związek Sybiraków, nawiązujący tradycją, statutem i działalnością do organizacji o tej samej nazwie istniejącej w II Rzeczypospolitej w latach 1928–1939 i pielęgnujących pamięć o syberyjskich zesłańcach z okresu polskich powstań narodowych z XIX stulecia.

Wobec tak mocno zakorzenionej we Wrocławiu tradycji pielęgnowania pamięci o Sybirakach nikogo nie powinno zatem dziwić, że także współcześnie stolica Dolnego Śląska obfituje w liczne sybirackie znaki pamięci.

W 2020 roku, z okazji 80. rocznicy pierwszych masowych deportacji Polaków w głąb ZSSR, Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” również wydał przewodnik historyczny pt. „Wrocław szlakiem pamięci zesłańców Sybiru”. Został napisany przez Ewę Kobel oraz autorkę najnowszej wersji przewodnika Kamilę Jasińską. Okazją do powstania zaktualizowanej wersji informatora o sybirackich znakach pamięci stały się pierwsze europejskie obchody Dnia Pamięci o Ofiarach Masowych Deportacji Sowieckich (Commemoration of the Victims of the Soviet Mass Deportations) – ustanowione w 2023 roku i przypadające na 14 czerwca. Nowy Przewodnik zaprasza na spacer po stolicy Dolnego Śląska szlakiem miejsc upamiętniających zesłańców i jest uzupełniony o zbiór najistotniejszych wrocławskich kolekcji zawierających relacje, osobiste pamiątki oraz dokumenty, związane z traumatycznymi przeżyciami Sybiraków.

Wszyscy uczestnicy wydarzenia otrzymali bezpłatne egzemplarze przewodnika.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki

Premiera przewodnika historycznego pt. „Sybirackie znaki pamięci we Wrocławiu” autorstwa Kamili Jasińskiej zakończyła tegoroczny, przypadający na okres 10-24 września, cykl uroczystości, upamiętniających Sybiraków. Chodzi o tysiące przesiedleńców z utraconych Kresów Wschodnich, dla których po powojennych repatriacjach na ziemie odzyskane, Dolny Śląsk i Wrocław stały się nową

W tym roku Kapituła Nagrody Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych przyznała statuetkę „Słowo Polonii” Joannie Majksner-Pińskiej, redaktor naczelnej polonijnego Miesięcznika Kulturalno-Edukacyjnego „Dwukropek” z Republiki Południowej Afryki. Jest top już trzecia edycja tej Nagrody. W 2021 roku przyznana ona została naszemu koledze Andrzejowi Poczobutowi, a w 2022 – redakcji Radia Lwów.

Joanna Majksner-Pińska. Stworzyła w RPA polską szkołę, amatorski teatr, własną gazetę. Wyjechała z Polski na drugi koniec świata w 1989 roku, by poprawić stan zdrowia córki. Kocha Afrykę, czuje się Polką

Tegoroczna laureatka „Słowa Polonii” podzieliła się z portalem Znadniemna.pl swoimi wrażeniami i odczuciami:

Proszę opowiedzieć o redagowanym przez Panią czasopiśmie, kim są jego odbiorcy?

– „Dwukropek”, który redaguję, jest miesięcznikiem kulturalno-edukacyjnym dla Polaków z Cape Town, inaczej mówiąc – Kapsztadzie (najstarsze i jedno z największych pod względem liczby mieszkańców miasto w Południowej Afryce, legislacyjna stolica tego kraju oraz Prowincji Przylądkowej Zachodniej – red.). Redagowane przeze mnie czasopismo dociera jednak nie tylko do Polaków w Afryce. Paradoksalnie najwięcej czytelników mam w Polsce, co daje mi ogromną satysfakcję. Kiedyś jeden z czytelników napisał nawet, że byłoby dobrze, gdyby „Dwukropek” był w szkołach, gdyż jest to Polska w pigułce. Najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Może dlatego czytelników w Afryce mam niewielu. Polonia afrykańska jest zresztą niezbyt liczna. Mam za to czytelników na wszystkich kontynentach, między innymi w Australii, w obu Amerykach – Południowej i Północnej, w Azji a także we Wschodniej Europie. Staram się, żeby każdy czytelnik, niezależnie od tego gdzie mieszka, znalazł w „Dwukropku” coś dla siebie.

Czym jest dla Pani Nagroda „Słowo Polonii”? Odbierając statuetkę w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wyglądała Pani na zaskoczoną.

– Bo rzeczywiście nie oczekiwałam, że dostanę takie Wyróżnienie. Zawdzięczam tę Nagrodę przede wszystkim moim korespondentom, czyli autorom tekstów, poetom, grafikom, którzy są rozsiani po całym świecie. Wśród nich są tacy, którzy są ze mną od chwili powstania czasopisma, czyli od 2000 roku. Ale zespół autorski „Dwukropka” ciągle się powiększa, co sprawia mi ogromną satysfakcję.

Podczas wręczenia Nagrody „Słowo Polonii” na sali w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, byli obecni członkowie dwóch organizacji dziennikarskich – Federacji Mediów Polskich na Wschodzie oraz Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych. Jak ocenia Pani perspektywę współpracy obu organizacji?

– Jestem przeciwniczką wszelkich podziałów. Dla mnie duża liczba organizacji o podobnym charakterze, właśnie świadczy o istnieniu podziałów. Zawsze byłam i pozostaję zwolenniczką tworzenia czegoś wspólnego, jednoczenia się i wymieniania się doświadczeniami bez względu na to, w którym kraju ktoś mieszka. Takie mam marzenie, niestety – trudne do spełnienia.

Joanna Majksner-Pińska i Teresa Sygnarek, prezes Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych

Czego Pani zabrakło w tegorocznej formule Światowego Forum Mediów Polonijnych?

– Ciężko mi powiedzieć, gdyż na takiej imprezie jestem dopiero trzeci raz. W tym roku spodobało mi się, że organizatorzy bardziej skoncentrowali się na warsztatach dla dziennikarzy, nawet kosztem rezygnacji z wizyt w rozmaitych ciekawych miejscach, o których czasem nie sposób napisać, gdyż wiążą się one z atrakcjami o charakterze zbyt lokalnym. Formuła tegorocznego Forum świadczy moim zdaniem o tym, że organizatorzy zmierzają we właściwym kierunku.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Iness Todryk-Pisalnik

Znadniemna.pl

W tym roku Kapituła Nagrody Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych przyznała statuetkę „Słowo Polonii” Joannie Majksner-Pińskiej, redaktor naczelnej polonijnego Miesięcznika Kulturalno-Edukacyjnego „Dwukropek” z Republiki Południowej Afryki. Jest top już trzecia edycja tej Nagrody. W 2021 roku przyznana ona została naszemu koledze Andrzejowi Poczobutowi, a w 2022

Dziennikarzy redakcji polskich z krajów byłego ZSRR i bloku socjalistycznego, stowarzyszonych w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie oraz reprezentanci mediów Polonii światowej, należący do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, spotkały się w Warszawie w pierwszej połowie ostatniej dekady września na swoich dorocznych zjazdach.

Zbieżność dat przeprowadzenia forów dwóch organizacji dziennikarskich pozwoliła na przeprowadzenie wspólnego dla obu środowisk dnia obrad, który 22 września zorganizowano w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów(KPRM) pod auspicjami  Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za granicą, ministra Jana Dziedziczaka.

Dla Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (FMPnW) wizyta w KPRM stała się drugim i ostatnim dniem obrad zjazdu tej organizacji.

Dzień wcześniej natomiast dziennikarzy polskich ze Wschodu na ich jubileuszowym X Zjeździe FMPnW gościło warszawskie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.

Przemawia Jarosław Wróblewski, przedstawiciel Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL

10-lecie istnienia dziennikarskiej organizacji stało się okazją do podsumowania dotychczasowej działalności FMPnW, a także do rozważań o przyszłości zrzeszonych w Federacji mediów i ich roli w życiu społeczności krajów, do których kierują swój przekaz.

Byli prezesi Federacji Mediów Polskich na Wschodzie (od lewej): Andrzej Pisalnik (Białoruś), Jerzy Wójcicki (Ukraina), Rajmund Klonowski (Litwa), Robert Mickiewicz (Litwa) oraz Ryszard Stankiewicz (Łotwa) dyskutują o rozwoju Federacji na przestrzeni dziesięciu lat

Walenty Wojniłło, prezes Stowarzyszenia Mediów Polskich na Litwie i redaktor „Wilnoteki” (Litwa) oraz Anna Gordijewska, zastępca redaktora naczelnego „Kuriera Galicyjskiego” (Ukraina)

Stanisław Panteluk, redaktor naczelny „Dziennika Kijowskiego” (Ukraina)

Panel: Media w obliczu kryzysu. Od lewej: Zenona Ślązak-Biegalijew, prezes PSKO „Odrodzenie”, redaktor naczelna kwartalnika „Polonus w Kirgistanie”, Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” (Ukraina) i Piotr Piętka (Węgry)

Przemawia Krystyna Kunicka z Łotwy

Debatujący zastanawiali się zatem nad rolą swoich mediów w polskiej polityce historycznej, rozmawiali o tym, jak powinny one działać w trudnych i kryzysowych czasach, biorąc pod uwagę zwłaszcza w kontekst wojny na Ukrainie, a także represje reżimu Łukaszenki wobec społeczeństwa białoruskiego. Podniesiono także temat współpracy Federacji Mediów Polskich na Wschodzie z innymi organizacjami, w tym ze Światowym Stowarzyszeniem Mediów Polonijnych, z którego członkami delegaci Zjazdu FMPnW spotkali się 22 września w KPRM.

Przemawia Jan Badowski, dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Lilia Luboniewicz, prezes Fundacji Wolność i Demokracja

Zanim to nastąpiło, obecni na Zjeździe przedstawiciele blisko 40 redakcji z Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy, Węgier, Kazachstanu, Kirgistanu i Czech dokonali wyboru nowych władz organizacji. Postanowiono, że prezesem Federacji na kolejną jednoroczną kadencję został ponownie wybrany Rajmund Klonowski z „Kuriera Wileńskiego” (Litwa). A w Zarządzie znaleźli się: Jerzy Wójcicki, redaktor naczelny „Słowa Polskiego” (Ukraina), Ryszard Stankiewicz, redaktor naczelny „Polaka na Łotwie” (Łotwa), Robert Rajczak (Węgry), Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Polaków na Białorusi Znadniemna.pl oraz Walenty Wojniłło, prezes Stowarzyszenia Mediów Polskich na Litwie i redaktor „Wilnoteki” (Litwa). W Radzie Programowej FMPnW zasiedli, m.in.: Anna Paniszewa (Białoruś), Wiktoria Laskowska-Szczur (Ukraina) i Krystyna Kunicka (Łotwa).

Stanisław Panteluk, redaktor naczelny „Dziennika Kijowskiego” i Romuald Mieczkowski, redaktor naczelny kwartalnika literackiego „Znad Wilii”

X Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie uchwalił rezolucję następującej treści:

Rezolucja

X Zjazdu Członków Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, 21 września 2023 roku

  1. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie wyraża wdzięczność Państwu Polskiemu oraz instytucjom wspierającym rozwój kultury polskiej za granicą za ciągłość w okazywaniu pomocy oraz podtrzymanie więzi z rodakami za wschodnią granicą.
  2. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie w większości składa się z redakcji działających na terenach niegdyś okupowanych przez ZSRS, w tym redakcje w broniącej się przed Rosją Ukrainie. Prosimy o wrażliwość wobec potrzeb i wyzwań, w obliczu których stają obecnie media członkowskie oraz postrzeganie za projektami także ludzi – często bardzo zasłużonych dla kultury polskiej i cierpiących wskutek swojego pochodzenia polskiego lub przez prowadzenia działalności w warunkach wojny, wywołanej przez rosyjski imperializm.
  3. Federacja Mediów Polskich na Wschodzie jest gotowa na współpracę ze wszystkimi organizacjami zrzeszającymi redakcje polskie lub polonijne działającymi w trybie demokratycznym i otwartym. Deklarujemy nasze wsparcie dla wszystkich inicjatyw, które mogą doprowadzić do rozwoju kultury polskiej i języka polskiego w Kraju i za granicą.
  4. Apelujemy o większe zaangażowanie na rzecz Polaków na Wschodzie w formie działań repatriacyjnych oraz humanitarnych. Zwracamy uwagę na zapotrzebowanie na pomoc medyczną i prawną także dla tych, którzy są lub będą w Polsce.
  5. Zwracamy się o pilne działanie i zmianę procedur na rzecz obywateli Białorusi polskiego pochodzenia. Ze względu na działania Alaksandra Łukaszenki — czyli odmowa wydania nowych dokumentów w placówkach dyplomatycznych i zmuszanie obywateli do powrotu do kraju, gdzie mogą zostać aresztowani — osoby te stoją przed groźną sytuacją, w której nie będą miały ważnego paszportu czy prawa jazdy. Obecne procedury nie przewidują działania RP w takiej sytuacji i Polacy z białoruskim obywatelstwem znajdują się w sytuacji niebezpiecznej.
  6. My jako media członkowskie FMPnW dążymy do rzetelnego przekazu sytuacji polityczno-społecznych w krajach, w których funkcjonujemy. Często występujemy jako mediatorzy w sytuacjach dyskusyjnych oraz trudnych. Prosimy o umożliwienie dostępu członkom FMPnW do codziennego serwisu informacyjnego Polskiej Agencji Prasowej w celu rzetelniejszego przekazu i przedstawienia pozycji strony polskiej i sytuacji na świecie.
  7. My, członkowie FMPnW, deklarujemy swobodny dostęp do treści naszych mediów oraz udzielanie się na rzecz relacjonowania wydarzeń o treści polonijnej w naszych krajach zamieszkania. Prosimy o wprowadzenie giętkiego mechanizmu współpracy na linii Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP oraz mediów federacji. Jest to szczególnie istotne w sytuacjach kryzysowych, jakimi są wojna na Ukrainie oraz represje reżimu Łukaszenki na Białorusi.
  8. Jako redakcje mniejszości narodowych, chcemy działać na rzecz dobrych, opartych na szacunku, prawdzie i wzajemnym poszanowaniu swojej wrażliwości relacji Polski oraz naszych krajów zamieszkania, szczególnie w kontekście uchodźstwa.
  9. Żądamy uwolnienia wojownika o prawdę, więzionego przez reżim Alaksandra Łukaszenki Andrzeja Poczobuta. Apelujemy do wszystkich środowisk polskich i polonijnych, mediów i instytucji — by nie zapominały o Andrzeju Poczobucie i nie ustawały w działaniach na rzecz wolności jego oraz innych prześladowanych przez reżim.

­­Podczas drugiego dnia Zjazdu FMPnW, w którym członkowie Federacji gościli na zaproszenie ministra Jana Dziedziczaka w KPRM, miał miejsce miły akcent, gdyż, jak się okazało, Premier Rzeczypospolitej  Polskiej Mateusz Morawiecki postanowił docenić X -letni dorobek mediów polskich na Wschodzie i przyznał Federacji Mediów Polskich na Wschodzie Odznakę Honorową za Zasługi dla Polonii i Polaków za Granicą.

Odznakę z rąk pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jana Dziedziczaka odebrał prezes Federacji Mediów Polskich na Wschodzie, Rajmund Klonowski.

Jan Dziedziczak i Romuald Klonowski

Wizyta w KPRM stała się okazją do spotkania  członków Federacji Mediów Polskich na Wschodzie z członkami Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych.

Prezes Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, Teresa Sygnarek wykorzystała tę okazję do wręczenia statuetki „Słowo Polonii”, będącej  nagrodą Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, Joannie Majksner-Pińskiej, redaktor naczelnej polonijnego Miesięcznika Kulturalno-Edukacyjnego „Dwukropek” z Republiki Południowej Afryki.

Teresa Sygnarek i Joanna Majksner-Pińska

Joanna Majksner-Pińska

W ramach spotkania w KPRM odbył się również panel pt.„ Tożsamość – zadanie dla mediów polonijnych i polskich na wschodzie, budowanie wspólnoty mediów polonijnych”, który poprowadził Jakub Dybek, Dyrektor TVP Polonia.  W roli panelistów wystąpili: Minister Jan Dziedziczak, Rajmund Klonowski oraz Teresa Sygnarek. Uczestnicy panelu dyskutowali o roli i misji polonijnych i polskich dziennikarzy poza Polską. Podsumowując dyskusję wszyscy zgodzili się, że media i tworzący je dziennikarze mają szczególne znaczenie, gdyż to dzięki nim mieszkający na obczyźnie rodacy mają kontakt z Ojczyzną i językiem polskim. Polskie i polonijne media mają również kluczową rolę w budowaniu pozytywnego wizerunku Polski na świecie i w walce z rosyjską propagandą.

Dyskusja: Tożsamość – zadanie dla mediów polonijnych, budowanie wspólnoty mediów polonijnych

Jan Dziedziczak, Teresa Sygnarek i Rajmund Klonowski

Wspólny dla obu organizacji dziennikarskich dzień ich zjazdów pokazał, że celem zarówno Federacji Mediów Polskich na Wschodzie jak też Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych jest m.in. promocja i budowanie dobrego imienia Polski w krajach zamieszkania oraz integracja polskich dziennikarzy z całego świata.  W tej chwili różnice pomiędzy organizacjami są czysto formalne i polegają na tym, że Federacja Polskich Mediów na Wschodzie skupia poszczególne redakcje, a do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych mogą należeć pojedynczy dziennikarze.

Po spotkaniu w KPRM Światowe Stowarzyszenie Mediów Polonijnych miało jeszcze dwa dni intensywnej pracy w ramach organizowanego co roku przez ŚSMP Światowego Forum Mediów Polonijnych.

Drugi dzień Forum, czyli 23 września, był w całości poświęcony warsztatom i wykładom z różnych dziedzin dziennikarstwa, w których forumowicze mieli okazję uczestniczyć  na Wydziale Dziennikarstwa i Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.

„Dziennikarstwo w erze cyfrowej” – prof.dr hab. Dariusz Kuźmina/ Uniwersytet Warszawski

„Jak nie stać się gwiazdą memów” – Jacek Cholewiński, wykładowca, coach, trener umiejętności medialnych, Radiowa Akademia Umiejętności

„Jak nie popaść w konflikt z prawem?” – dr hab Maria Łoszewska-Ołowska, prawnik i medioznawca/ Uniwersytet Warszawski

„Jak ustosunkować się do AI – sztucznej inteligencji?” – Sylwia Czubkowska

Prof. dr hab. Iwona Hofman, dyrektor Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS, kierownik Pracowni Badań nad Instytutem Literackim w Paryżu

„Jak szkolić młodych dziennikarzy” – Maria Pyż, redaktor naczelna Radia Lwów

„Jaki kierunek w przyszłości?” – Piotr Marek, CEO Grupa Tipmedia

Na zakończenie Światowego Forum Mediów Polonijnych jego uczestnicy wzięli udział w czterech tematycznych panelach dyskusyjnych. Dotyczyły one:

  • Trudnej sytuacji dziennikarzy na Białorusi (moderator – redaktor naczelny Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik);

Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl

Przemawia Anna Paniszewa

  • Specyfiki relacjonowania wydarzeń na walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainie (moderator – redaktor naczelna Radia Lwów Maria Pyż);

Maria Pyż, redaktor naczelna Radia Lwów

  • Perspektyw rozwoju wspólnoty mediów polonijnych (moderator – wiceprzewodniczący Rady Polonii Świata Tadeusz Adam Pilat);

Tadeusz Adam Pilat, wiceprzewodniczący Rady Polonii Świata

  • Budowaniu propolskiego lobby w krajach funkcjonowania mediów polonijnych (moderator – redaktor naczelny „Kuryera Polskiego” (USA) Waldemar Biniecki).

Waldemar Biniecki, redaktor naczelny „Kuryera Polskiego” (USA)

Po burzliwych dyskusjach panelowych forumowicze omówili tematy związane ze sformalizowaniem działalności Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, między innymi kwestię jego rejestracji w jednym z krajów zamieszkania członków ŚSMP.

Znadniemna.pl

Dziennikarzy redakcji polskich z krajów byłego ZSRR i bloku socjalistycznego, stowarzyszonych w Federacji Mediów Polskich na Wschodzie oraz reprezentanci mediów Polonii światowej, należący do Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych, spotkały się w Warszawie w pierwszej połowie ostatniej dekady września na swoich dorocznych zjazdach. Zbieżność dat przeprowadzenia forów

Akcja solidarności z odbywającym karę w kolonii karnej przedstawicielem polskiej mniejszości na Białorusi Andrzejem Poczobutem oraz innymi więźniami politycznymi w tym kraju odbyła się wieczorem, 25 września, w Białymstoku.

W akcji wzięli udział przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku, działacze Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, reprezentacja białostockiego Centrum Pomocy Polakom z Białorusi, a także dziennikarze, tradycyjnie licznie przybywający na akcje solidarności z uwięzionym na Białorusi kolegą. Ogółem zgromadziło się około 30 osób.

Na akcji obecny był m.in. redaktor naczelny Białoruskiego Radia Racja Eugeniusz Wappa, Przemawiając do zgromadzonych, redaktor podkreślił, że w Polsce oraz innych krajach Europy wciąż jest zbyt mało informacji o sytuacji Andrzeja Poczobuta oraz innych więźniów politycznych na Białorusi. Wobec tego żadna aktywność w tym zakresie nie jest zbyteczna i w końcu przyniesie efekty. – Wszystko, co robimy w interesach więźniów politycznych, zbliża nas do uwolnienia się Białorusi spod jarzma dyktatury – mówił Eugeniusz Wappa. Według niego więzieni na Białorusi dziennikarze, opozycyjni politycy, obrońcy praw człowieka oraz inni politycznie prześladowani obywatele, odzyskają wolność jedynie pod warunkiem, że reżim Łukaszenki w tym kraju upadnie.

Akcje solidarności w Białymstoku odbywają się co miesiąc przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, obok którego stoi wielkoformatowe zdjęcie Andrzeja Poczobuta. Zbierający się w tym miejscu każdego miesiąca ludzie solidaryzują się nie tylko z uwięzionym Polakiem, lecz także z innymi więźniami politycznymi.

Podczas dzisiejszego wiecu oprócz Poczobuta wspominano też innego więźnia politycznego, białoruskiego działacza społecznego, laureata Pokojowej Nagrody Nobla Alesia Bialackiego, który dzisiaj ma – jak podkreślono – 61. urodziny.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, jest więziony przez reżim Łukaszenki od 25 marca 2021 roku.

8 lutego tego roku sąd w Grodnie skazał go na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po nieuwzględnionej przez Sąd Najwyższy Białorusi apelacji od wyroku Andrzej Poczobut przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku. Ponad miesiąc temu administracja kolonii ukarała go półrocznym pobytem w celi typu więziennego, czyli odizolowała od innych więźniów kolonii.

 Znadniemna.pl na podstawie Racyja.com/PAP, fot.: Racyja.com

Akcja solidarności z odbywającym karę w kolonii karnej przedstawicielem polskiej mniejszości na Białorusi Andrzejem Poczobutem oraz innymi więźniami politycznymi w tym kraju odbyła się wieczorem, 25 września, w Białymstoku. W akcji wzięli udział przedstawiciele diaspory białoruskiej Białegostoku, działacze Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, reprezentacja białostockiego Centrum

Uroczystości upamiętniające Sybiraków oraz ofiary represji, którym poddawał Polaków zbrodniczy reżimu stalinowski, odbywały się we wrześniu we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska.

Centralnym wydarzeniem, na cześć ofiar sowieckich zbrodni, popełnionych na Polakach, stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej i przypadającej na 17 września 84. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę, po której Polacy po raz kolejny w historii doznali masowych zsyłek w azjatycką część sowieckiej Rosji. Według historyków w wyniku represji na zesłanie do Rosji mogło trafić nawet 2 miliony Polaków.

Byli zesłańcy na Sybir składają wieniec pod pomnikiem Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Wrocławskie obchody, upamiętniające ofiary antyludzkiej polityki Kraju Rad, rozpoczęły się uroczystą Mszą świętą w kościele pw. św. Bonifacego. Następnie uczestnicy obchodów zgromadzili się przy pomniku Zesłańcom Sybiru, a w Skwerze Sybiraków przy Placu Strzeleckim odbył się Apel Pamięci z udziałem kombatantów, dzieci i wnuków zesłańców, samorządowców, urzędników państwowych, młodzieży szkolnej, a także żołnierzy Wojska Polskiego.

Do zgromadzonych przemówił prezes Związku Sybiraków Oddział we Wrocławiu Ryszard Janosz. Przypomniał on dzieje Związku Sybiraków, który w czerwcu tego roku obchodził 95. rocznicę powstania. Mówca nawiązał do historii powołania Związku Sybiraków i przypomniał o głównym celu tej organizacji, którym jest podtrzymywanie pamięci o zsyłkach oraz opieka nad zesłańcami.

– Celem wszystkich zsyłek było wyniszczenie Polaków, których uznawano za wrogów Związku Radzieckiego. Niestety po zakończeniu II wojny światowej nowa Polska, czyli PRL, okazała się dla Sybiraków i polskich patriotów „macochą” – mówił prezes wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków. Dodał, że ofiary stalinowskiego reżimu, zesłańcy i więźniowie, którym udało się przeżyć już po powrocie do Polski po 1946 roku, zostali skazani na dodatkowy, szczególny rodzaj kary: milczenia i strachu.

Przemawia prezes Związku Sybiraków Oddział we Wrocławiu Ryszard Janosz, fot.: Marta Tyszkiewicz

W PRL tymczasem popełniano kolejne zbrodnie na żołnierzach państwa podziemnego i znów rzesze ludzi trafiły na zsyłkę. Ofiary kolejnych zesłań wrócili dopiero w 1958 roku.

Musiało minąć ponad 30 lat, żeby w 1989 roku pojawiła się możliwość reaktywowania Związku Sybiraków, który nawiązywałby do etosu organizacji powołanej do życia jeszcze w II RP w 1928 roku.

Od chwili reaktywacji Związku Sybiraków jego członkowie na różne sposoby zabiegają o przywracanie pamięci historycznej – m.in. przez spotkania z młodzieżą, prelekcje, organizowanie konkursów, ustanawianie znaków pamięci.

Ryszard Janosz podkreślił, że zesłania na nieludzką ziemię można było uniknąć. Jednak cena tego była dla Polaków zbyt wysoka, bo polegała na zrzeczeniu się z polskości.

– Wystarczyło tylko podpisać wniosek o przyjęcie obywatelstwa radzieckiego. I natychmiast z zesłańca stawało się obywatelem Związku Radzieckiego ze wszystkimi jego prawami. Polacy jednak na to nie poszli – zaznaczył mówca.

Niestety, Sybiraków, którzy przeżyli zesłanie, bądź na zesłaniu się urodzili, jest coraz mniej. Ci, którzy obchodzą tragiczne daty, przypominające o cierpieniach, stają się coraz starsi i jest ich coraz mniej. Dlatego ważne jest, żeby ich historia przetrwała, a ich wnukowie, młodzież szkolna stawali się aktywnym przekaźnikiem pamięci o Sybirakach dla późniejszych pokoleń.

– Cieszę się, że we Wrocławiu jest dużo miejsc upamiętniających Sybiraków: Izba Pamięci Sybiraków, liczne tablice i kaplice, jest Szkoła Podstawowa nr 71 im. Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, uczniowie której opiekują się rodzinami byłych zesłańców -powiedziała do zgromadzonych przedstawicielka szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych ministra Józefa Kasprzyka, Małgorzata Puczyłowska, odczytując słowa swojego szefa, skierowane do uczestników uroczystości i przypominające o „haniebnym sowieckim nożu w plecy Rzeczypospolitej”.

Poczet sztandarowy Szkoły Podstawowej nr 71 im. Zesłańców Sybiru we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

„Ta stalinowska zbrodnia nigdy nie doczekała się jednoznacznego potępienia” – napisał minister, dodając, że „dzisiejsza uroczystość odbywa się w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę”. Minister Kasprzak życzył wobec tego, aby udział w obchodach upamiętniających ofiary rosyjskich i sowieckich zbrodni sprzed dziesięcioleci „stały się mocnym akcentem niezgody na wszelką totalitarną ideologię i przemoc”.

– Polska od lat wiedziała, czego się spodziewać po Rosji, w przeciwieństwie do reszty świata, – nawiązał  w swoim przemówieniu do wojny na Ukrainie wicemarszałek województwa Dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski. – Dopiero te tragiczne wydarzenia, o których tutaj też zostało wspomniane, zmieniły tę sytuację. Teraz jest już inaczej. I po latach to nam, Polakom, przyznano rację, uznano, że to my mieliśmy właściwą percepcję tego czym jest mocarstwo i mocarstwowe rosyjskie ambicje”.

Podczas uroczystości odczytano także wzruszający Apel Pamięci, podczas którego wspomniano o żołnierzach Korpusu Ochrony Pogranicza, obrońcach Grodna, Wilna i Pińska, żołnierzach Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, marynarzach Flotylli Pińskiej, żołnierzach wyklętych, którzy polegli w obronie Ojczyzny na Kresach. Wymieniono także miejsca zesłania, do których najczęściej trafiali  Polacy oraz wymieniono tych, „którzy spoczywają na obcej ziemi”, których „jedyną winą było to, że byli Polakami”.

„Stańcie do Apelu wszyscy z tysięcy bezimiennych cmentarzysk rozsianych po nieludzkiej ziemi oraz ci, którzy przeżyli koszmary zsyłki i pomimo doznanych cierpień powrócili do Ojczyzny, do swoich rodzin i najbliższych” – także te słowa wybrzmiały podczas Apelu, po którym został odśpiewany „Hymn Sybiraków” autorstwa Mariana Jonkajtisa i Czesława Majewskiego, a także „Marsz Pierwszej Brygady”. Pamięć zesłańców uczczono też oddaniem salwy honorowej, przez przygotowanych na tę okazję żołnierzy Wojska Polskiego.

Salwa honorowa, oddawana przez żołnierzy Wojska Polskiego, fot.: Marta Tyszkiewicz

W czasie obchodów Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej wręczone zostały medale: „Pro Patria”, „Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej” oraz „95-lecia powstania Związku Sybiraków”.

Uroczystość pod Pomnikiem Zesłańcom Sybiru została zorganizowana przez wrocławski oddział Związku Sybiraków oraz dowódcę garnizonu Wrocław. W obchodach wzięli udział m.in. wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk, przedstawiciele Urzędu Miejskiego Wrocławia, reprezentanci Centrum Historii Zajezdnia, a także delegacje licznych organizacji i szkół.

W okresie od 10 do 24 września uroczystości upamiętniające Sybiraków odbyły się także w Sanktuarium Golgoty Wschodu we Wrocławiu oraz w wielu innych miastach i świątyniach Dolnego Śląsku, który dał schronienie tysiącom Polaków ze Wschodu, których rodziny i bliscy doświadczyli represji ze strony zbrodniczych władz Sowieckiej Rosji.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki

Uroczystości upamiętniające Sybiraków oraz ofiary represji, którym poddawał Polaków zbrodniczy reżimu stalinowski, odbywały się we wrześniu we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska. Centralnym wydarzeniem, na cześć ofiar sowieckich zbrodni, popełnionych na Polakach, stały się obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej i przypadającej na 17

ONZ potępiła systematyczne represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, w ramach których tysiące osób jest przetrzymywanych w więzieniach na podstawie sfabrykowanych zarzutów, a wielu ludzi jest torturowanych i umiera w aresztach.

Nada Al-Nashif. fot.: ohchr.org/ru

„Trzy lata po kwestionowanych wyborach prezydenckich, które wywołały masowe demonstracje, sytuacja praw człowieka na Białorusi pozostaje poważna” – oświadczyła w Genewie przed Radą Praw Człowieka ONZ zastępca wysokiego komisarza ONZ ds. praw człowieka Nada Al-Nashif.

Powiedziała, że przestrzeń obywatelska na Białorusi kurczy się w wyniku „kampanii przemocy i represji” i przytoczyła dane wskazujące, że rządowa lista „ekstremistów” obejmuje obecnie 3300 osób.

Według Nady Al-Nashif udokumentowany jest „niepokojący schemat arbitralnych aresztowań i postępowań karnych na podstawie sfabrykowanych zarzutów”, które wymierzone są w przeciwników krytykujących rząd, działaczy i dziennikarzy.

Na podstawie danych ONZ od 2020 roku ponad 3750 osób zostało na Białorusi skazanych w procesach, które „charakteryzują się surowymi i nieproporcjonalnymi wyrokami pozbawienia wolności, przy niewielkim poszanowaniu rzetelnego procesu i prawa do sprawiedliwego procesu”.

Obecnie na Białorusi przetrzymywanych jest 1500 osób „pod zarzutami, które mają podłoże polityczne”. W aresztach przebywa ponad 670 dziennikarzy, a prawie 1400 organizacji pozarządowych zamknięto. Zwróciła także na warunki pobytu w aresztach, gdzie powszechne jest stosowanie tortur, a w niektórych przypadkach „poważna przemoc psychiczna”, w tym groźby śmierci i gwałty.

„Ponadto jesteśmy głęboko zaniepokojeni doniesieniami o śmierci w aresztach, w tym o przypadkach samobójstw” – dodała Nady Al-Nashif. Skrytykowała także niedawne zmiany w prawie białoruskim, które umożliwiają władzom odebranie obywatelstwa osobom mieszkającym za granicą i skazanym za przestępstwa takie jak „ekstremizm”. „Te poprawki mogą prowadzić do bezpaństwowości i pozostawiają szerokie pole do nadużyć” – stwierdziła.

W odpowiedzi ambasador Białorusi przy ONZ Łarysa Bielska potępiła te konkluzje, jej zdaniem oparte „na niewiarygodnych źródłach i stronniczych wnioskach”. Według Bielskiej wnioski przedstawione przez A-Nashif są „częścią kampanii dezinformacji i oczerniania Białorusi przez kraje zachodnie”

Znadniemna.pl za PAP/Fot.:images.squarespace-cdn.com 

ONZ potępiła systematyczne represje wobec społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, w ramach których tysiące osób jest przetrzymywanych w więzieniach na podstawie sfabrykowanych zarzutów, a wielu ludzi jest torturowanych i umiera w aresztach. [caption id="attachment_62479" align="alignnone" width="480"] Nada Al-Nashif. fot.: ohchr.org/ru[/caption] „Trzy lata po kwestionowanych wyborach prezydenckich, które wywołały

Na dzisiaj, 22 września, przypada 84. rocznica  tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Grodnie we wrześniu 1939 roku.

Cztery lata temu współcześnie żyjący grodnianie wsparli amatorską  produkcję filmową, która zakończyła się wyjściem na ekrany filmu pt. „Krew na bruku. Grodno 1939”.

W ramach prowadzonej przez nasz portal zbiórki pieniężnej, mającej wesprzeć starania filmowej ekipy, zebraliśmy razem kwotę wartą ponad 9 tysięcy złotych. Dzięki tym pieniądzom, uzbieranym w gotówce, twórcy filmu mogli osobiście odwiedzić Grodno i nawet nakręcić niektóre ujęcia, wykorzystane później przy montowaniu filmu.

Z okazji rocznicy tragicznych wydarzeń sprzed 84 lat i czterolecia wyjścia na ekrany filmu „Krew na bruku. Grodno 1939” zamieszczamy na naszej stronie pełną wersję filmu oraz zachęcamy do jego oglądania i pokazywania prawdziwej historii września 1939 roku na naszych ziemiach, zwłaszcza ludziom młodym, którzy obecnie są indoktrynowani przez zakłamaną propagandę  postsowiecką wmawiającą, iż 84 lata temu Armię Czerwoną na Zachodniej Białorusi witano z kwiatami.

Jak dobitnie pokazali autorzy filmu sowieckiego okupanta w 1939 roku grodnianie witali „koktajlami mołotowa” i nijak inaczej. Bądźmy godni pamięci naszych bohaterskich przodków i pokażmy ten film naszym dzieciom!

Zapraszamy do oglądania i rozpowszechniania filmu:

Znadniemna.pl

Na dzisiaj, 22 września, przypada 84. rocznica  tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Grodnie we wrześniu 1939 roku. Cztery lata temu współcześnie żyjący grodnianie wsparli amatorską  produkcję filmową, która zakończyła się wyjściem na ekrany filmu pt. "Krew na bruku. Grodno 1939". W ramach prowadzonej przez nasz

Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego zaprasza uczniów z polskich szkół oraz placówek z językiem polskim działających za granicą do udziału w konkursie na projekt plakatu upamiętniającego bohaterów Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Konkurs jest elementem kampanii edukacyjnej „Misja: Wolna Polska”, finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Zadaniem konkursowym jest stworzenie projektu plakatu nawiązującego do tematyki kampanii „Misja: Wolna Polska”. To od uczestników zależy czyją biografią się zainspirują, która historia bohaterów RP na uchodźstwie wyda im się najbardziej interesująca i warta opowiedzenia za pomocą pracy graficznej.

Główny cel to upamiętnienie bohaterów RP na uchodźstwie, którzy walczyli o wolność Ojczyzny. Byli to ludzie, których okres II wojny światowej, a później niestabilna sytuacja po wojnie zmusiła do opuszczenia kraju i walki poza granicami o niepodległą i demokratyczną Ojczyznę. Przez ponad 50 lat polskie władze na uchodźstwie zapewniały instytucjonalną ciągłość niepodległej Rzeczpospolitej i dawały Polakom nadzieję na odzyskanie wolności. Więcej o niezwykłych historiach przywódców, polityków i bohaterów walk, można znaleźć m.in. na https://www.misjawolnapolska.pl/.

Konkurs skierowany jest do młodzieży uczęszczającej do szkół polskich i placówek edukacyjnych z językiem polskim, działających poza granicami Polski. Prace można zgłaszać indywidualnie lub w grupach do 3 osób, w dwóch kategoriach wiekowych: od 11 do 14 lat oraz od 15 do 18 lat.

Nagrodzone zostaną trzy najlepsze prace w obydwu kategoriach wiekowych.

  • I miejsce – drony rekreacyjne z kamerą dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • II miejsce – głośniki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • III miejsce – słuchawki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych

Czas trwania konkursu

Od 19 września 2023 roku do 30 listopada 2023 roku, do godziny 23:59 poprzez FORMULARZ  dostępny na stronie www Konkursu.

Ogłoszenie wyników odbędzie się 7 grudnia 2023 roku.

REGULAMIN KONKURSU dostępny jest poniżej

Znadniemna.pl za misjawolnapolska.pl

 

Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego zaprasza uczniów z polskich szkół oraz placówek z językiem polskim działających za granicą do udziału w konkursie na projekt plakatu upamiętniającego bohaterów Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Konkurs jest elementem kampanii edukacyjnej „Misja: Wolna Polska”, finansowany ze środków

Wielka Bitwa nad Niemnem, zwana też  Bitwą Niemeńska, która przesądziła o losie całej wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1920, mimo swego operacyjnego, a poniekąd i strategicznego znaczenia, w potocznej świadomości pozostaje w głębokim cieniu Bitwy Warszawskiej, zwanej  „Cudem nad Wisłą”.

Teatr działań wojennych Bitwy Niemeńskiej, obejmował miejscowości, których nazwy znane są większości naszych Czytelników od urodzenia.

Mieszkańcy Grodna, Lidy, Wołkowyska, Mostów, Brzostowicy i setek mniejszych miasteczek oraz wsi  103 lata temu z nadejściem polskiej kontrofensyw, rozpoczętej po cudownej sierpniowej Wiktorii Warszawskiej odzyskali nadzieję na trwałe odrodzenie się na ich ziemiach Państwa Polskiego.

Za nieco ponad pół roku, w marcu roku 1921, wschodnie granice odrodzonej Polski zostaną zatwierdzone postanowieniami Traktatu Ryskiego. Umęczona I wojną światową i licznymi konfliktami społeczno-politycznymi początku XX stulecia ludność Polesia oraz szeroko rozumianej Wileńszczyzny otrzyma dwadzieścia lat spokojnego życia i stabilnego rozwoju. We wrześniu 1939 roku zostaną one zakłócone przez hitlerowskie Niemcy, które zaatakują Polskę w porozumieniu  z Sowiecką Rosją i jej zbrodniczym przywódcą Stalinem.

Tym samym Stalinem, który decydując się na wspólny z Hitlerem udział w podłym i podstępnym rozbiorze Polski we wrześniu 1939 roku, kierował się żądzą zemsty na Polakach za klęskę poniesioną przez bolszewickie hordy pod Warszawą w 1920 roku.

Klęska ta została ostatecznie przypieczętowana przez odrodzoną Polskę w trzeciej dekadzie września 1920 roku na ziemiach, leżących w basenie rzeki Niemen.

Z okazji 103. rocznicy Bitwy Niemeńskiej, dzięki której mieszkańcy Zachodniej Białorusi, otrzymali dwadzieścia lat spokojnego życia i rozwoju w granicach II Rzeczpospolitej Polskiej, pragniemy przypomnieć o wydarzeniach, które rozegrały się nad Niemnem we wrześniu 1920 roku.

Streszczenie przebiegu Bitwy Niemeńskiej 1920 roku podajemy za portalem Dzieje.pl:

Po klęsce pod Warszawą, dowódca bolszewickiego Frontu Zachodniego, Michaił Tuchaczewski wycofał swoje wojska na linię rzek Niemna, Szczary i Świsłoczy. Zameldował Leninowi, że klęska pod stolicą Polski nie przesądza o przegranej wojnie.

Przygotowania Tuchaczewskiego do kolejnej ofensywy

W ciągu trzech tygodni odbudował, dzięki uzupełnieniom, swoje armie i rozpoczął przygotowania do kolejnej ofensywy. Planował trzema armiami w sile 73 tys. żołnierzy uderzyć na Białystok, Brześć nad Bugiem a potem zająć Lublin.

Tuchaczewski był przekonany o zwycięstwie, jego zdaniem „Polacy (…) w swą kontrofensywę włożyli całą, jaka im jeszcze pozostała, energię, wyczerpali się i nie byli w stanie rozwinąć swego powodzenia”. Zastanawia fakt, że sowiecki dowódca nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo zmieniła się sytuacja.

Plan Piłsudskiego

Marszałek Józef Piłsudski już 24 sierpnia rozpoczął pracę nad przegrupowaniem polskich sił, wtedy też zrozumiał konieczność stoczenia jeszcze jednej walnej bitwy, która ostatecznie doprowadzi do zwycięstwa.

10 września w Brześciu nad Bugiem, gdzie mieściła się Kwatera Główna Naczelnego Wodza, Piłsudski przedstawił po raz pierwszy swój plan.

Operację przeprowadzić miały 2. Armia gen. Edwarda Rydza-Śmigłego oraz 4. Armia dowodzona przez generała Leonarda Skierskiego. Razem posiadały w stanie bojowym 67 tys. żołnierzy. Polacy dysponowali jeszcze trzydziestotysięcznym obwodem stacjonującym w głębi kraju.

Siły polskie uderzyć miały na Grodno i Wołkowysk i jednocześnie północna grupa 2. Armii miała przemaszerować przez terytorium Litwy i wedrzeć się na głębokie tyły wojsk bolszewickich na wysokości Wasiliszek i Lidy. Tak sformułowane cele wymagały bardzo szybkiego działania utrzymanego w głębokiej tajemnicy. W tym celu pozostawiono wszelkie tabory a wojsko maszerować miało nocą.

Operacja niemeńska

20 września dywizje polskiej 2. Armii zaskoczyły swoim atakiem bolszewików. Po pierwszych dwóch dniach porażek Tuchaczewski ściągnął pod Grodno odwody i od 22 września rozpoczęły się krwawe i zacięte walki.

Kontruderzenie Armii Czerwonej nie przełamało polskiego frontu, ale marsz 2. Armii został zatrzymany. Szczególnie ciężkie walki toczyła 3. DP Legionów pod Brzostowicą, gdzie natężenie ognia artyleryjskiego osiągnęło poziom z walk podczas I Wojny Światowej.

2.Armia nie zdobyła Grodna, jak zakładał plan, do 23 września. O powodzeniu w bitwie zadecydować miały sukcesy grupy uderzeniowej, która miała przemaszerować przez Litwę. 22 września rozpoczęła ona swój marsz. Rozbiła słaby litewski opór w bitwie pod Sejnami i następnego dnia zajęła most na Niemnie.

23 września natarcie rozpoczęła polska 4. Armia atakując Wołkowysk, który zdobyła tego samego dnia. Bolszewicy odzyskali miasto następnego dnia, ale kosztem przerzucenia na ten odcinek frontu jednostek walczących pod Brzostowicą, co umożliwiło atak 3. DP Legionów na Grodno.

Najważniejsze było to, że Tuchaczewski wciąż nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia manewru polskiej grupy uderzeniowej, interpretując go jako próbę obejścia Grodna.

Dywizja Ochotnicza zaczęła bój o Grodno 25 września, tego samego dnia podhalańska 21 Dywizja Górska przekroczyła Niemen. Miasto zaatakowane zostało też przez siły polskie od północy. Piłsudski dał rozkaz natarcia grupie uderzeniowej. Tuchaczewski musiał pośpiesznie wycofać swoje oddziały za Lidę.

Grodno zajęte zostało przez Polaków nocą z 25 na 26 września. Zaskoczenie było zupełne. Front Zachodni pośpiesznie się cofał. Obie strony zażarcie ze sobą walczyły, ponosząc ciężkie straty. Do najkrwawszych walk doszło pod Krwawym Borem.

Spod Lidy Tuchaczewski podjął próbę kontruderzenia, ale w ciężkich walkach siły polskie powstrzymały nieprzyjaciela i nie pozwoliły odebrać sobie inicjatywy.

28 września padła broniona przez czerwonoarmistów Lida.

Manewr podwójnego oskrzydlenia przyniósł skutek. Bolszewicy chcąc uniknąć okrążenia, musieli zarządzić odwrót.

29 września zwycięskich żołnierzy wizytował w Lidzie Józef Piłsudski i gen. Edward Rydz-Śmigły.

30 września kontynuowano natarcie, którego podstawowym celem było ponowne oskrzydlenie i rozbicie większości sił Frontu Zachodniego.

Główne siły 2. i 4. Armii brały udział w pościgu za uciekającymi bolszewikami. Odziały polskie uderzyły na Święciany, Mołodeczno, Dołhinów i Mińsk.

Tuchaczewski dostrzegał zagrożenie i nakazał błyskawiczny odwrót, który skończył się paniczną ucieczką. Oddziały polskie na skutek niezdecydowania dowódców, ciągłych zmian położenia przeciwnika oraz zmęczenia nie zdołały jednak wykonać w całości swojego zadania. Zmusiły bolszewików do generalnego odwrotu, ale nie zdołały ich zniszczyć całkowicie.

Oddziałom Tuchaczewskiego udało się wyjść z okrążenia. Pokonane, zdemoralizowane nie były zdolne do przeprowadzenia jakichkolwiek działań zaczepnych.

„ Jak można ocenić ostatnią fazę operacji niemeńskiej? – pisze Lech Wyszczelski – Z punktu wiedzenia realizacji założonych celów terenowych zakończyła się sukcesem oddziałów polskich. Ramiona okrążenia prowadzonego przez 2. i 4. Armię zamknęły się. Nie zrealizowano jednak najważniejszego celu prowadzonych działań – okrążenia znaczących sił Frontu Zachodniego i ich rozgromienia. Tuchaczewski był szybszy i zdołał wyprowadzić swoje wojska spod okrążenia. Dokonał tego za cenę utraty znacznego terytorium, co nie będzie wywoływało entuzjazmu w Moskwie w kierowniczych gremiach Armii Czerwonej i partii bolszewickiej.”

Bitwa zakończyła się 3 października, ale walki w tym rejonie toczyły się jeszcze do 12 października.

Gen. Żeligowski pozoruje bunt i zajmuje Wilno

Znaczącym epizodem końcowych walk nad Niemnem, był „bunt” gen. Lucjana Żeligowskiego z 7 października, który po dwóch dniach doprowadził do zajęcia Wilna.

Bunt był pozorowany, gen. Żeligowski działał z inicjatywy i za zgodą Józefa Piłsudskiego.

Generał po zajęciu miasta powołał tzw. Litwę Środkową i przeprowadził wybory do Sejmu Wileńskiego, który 20 lutego 1922 roku przegłosował wcielenie Litwy Środkowej do Polski.

Znaczenie Bitwy Niemeńskiej

Walki nad Niemnem były niezmiernie ważne z taktycznego i strategicznego punktu widzenia. Doprowadziły do odrzucenia Frontu Zachodniego od Polski i ostatecznie przypieczętowały zwycięstwo Polski w wojnie. Ukazały, że młode państwo jest w stanie prowadzić zwycięstwo długą i wyczerpującą wojnę. Potwierdziły też zdolności militarne Józefa Piłsudskiego. Po bitwie Lenin, Trocki i Kamieniew ostatecznie zrezygnowali z podboju Polski i eksportu rewolucji na zachód.

 Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl/PAP Ilustracja: obraz Wojciecha Kossaka z 1935 roku pt. „Bitwa nad Niemnem”, Źródło: Wikipedia.org

Wielka Bitwa nad Niemnem, zwana też  Bitwą Niemeńska, która przesądziła o losie całej wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919–1920, mimo swego operacyjnego, a poniekąd i strategicznego znaczenia, w potocznej świadomości pozostaje w głębokim cieniu Bitwy Warszawskiej, zwanej  „Cudem nad Wisłą”. Teatr działań wojennych Bitwy Niemeńskiej, obejmował miejscowości,

Skip to content