HomeStandard Blog Whole Post (Page 60)

Sześćdziesięciu duchownych, reprezentujących wszystkie działające na Białorusi wyznania chrześcijańskie, ucierpiało od prześladowań politycznych działającego w tym kraju reżimu Łukaszenki. Takie dane opublikowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”, prowadząca monitoring politycznych prześladowań wśród białoruskich chrześcijan.

Po sfałszowanych przez dyktatora wyborach prezydenckich 2020 roku najliczniejszą grupę chrześcijan, prześladowanych na Białorusi, stanowią reprezentanci Kościoła Katolickiego – księża, alumni seminariów, katecheci itp.

Na opublikowanej przez „Chrześcijańską Wizję” liście katolików, prześladowanych za poglądy, dziewięcioro zostało ukaranych podczas sprawowania posługi na terenie największej w kraju archidiecezji mińsko-mohylewskiej, ośmioro w diecezji witebskiej, czworo – w grodzieńskiej i jeden w diecezji pińskiej.

Nieco mniej, bo dziewiętnaście, nazwisk figuruje na liście prześladowanych przez reżim duchownych prawosławnych. Rekordzistą pod względem liczby karanych za poglądy przedstawicieli tego wyznania jest mińska diecezja prawosławna – ośmioro duchownych, kolejni siedmioro zostali represjonowani podczas sprawowania posługi kapłańskiej w diecezji grodzieńskiej. Jeszcze dwoje w homelskiej i jeden w brzeskiej.

Trzecią grupą chrześcijan, pod względem liczebności prześladowanych duchownych, są na Białorusi protestanci. Od represji ze stronu reżimu w okresie trzech lat, które minęły po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach prezydenckich, ucierpiało czternaścioro pastorów kościołów ewangelickich. Dziewięcioro z nich posługiwało w białoruskiej stolicy, a reszta w różnych miastach na wschodzie kraju.

Co najmniej czterej przedstawiciele kościołów chrześcijańskich przebywa w tej chwili za kratami. Troje z nich (prawosławni) usłyszało już wyroki i przebywa w białoruskich koloniach karnych. Jeszcze jeden to absolwent teologii i alumn seminarium duchownego, który czeka na proces i wyrok w areszcie śledczym.

Najsurowszy wyrok: 16 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze oraz grzywna 600 jednostek bazowych (ok. 25 tys. złotych – red.), usłyszał ojciec Sergiej Rezanowicz, były prawosławny proboszcz cerkwi pw. Św. Archanioła Michała we wsi Stepanki, rejonu żabinkowskiego w obwodzie brzeskim. Prawosławny duchowny został skazany z kilku artykułów Kodeksu Karnego, między innymi „za udział w organizacji przestępczej” oraz „za niekonstytucyjną próbę przejęcia władzy”. Wraz z ojcem Rezanowiczem drakońskie wyroki usłyszeli jego małżonka (wyrok – 15 lat kolonii karnej) oraz syn (19 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze).

Kolejny więziony obecnie prawosławny to zakrystian cerkwi Narodzenia Najświętszej Marii Panny we wsi Prybytki koło Homla Jewgienij Głuszkow. Usłyszał on wyrok 9 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za „zdradę państwa” oraz za „sprzyjanie działalności ekstremistycznej”. Zbrodnia prawosławnego miała polegać na fotografowaniu terenu lotniska wojskowego Ziabrouka, wykorzystywanego przez rosyjskich wojskowych do atakowania Ukrainy z terenu Białorusi.

Na proces i wyrok czeka w areszcie były alumn katolickiego seminarium duchownego Wiaczesław Biełodied. Toczy się przeciwko niemu postępowanie karne za rzekome „podżeganie do wrogości i nienawiści”. Lista prześladowanych na Białorusi przedstawicieli kościołów chrześcijańskich ze szczegółowym opisem zastosowanych wobec nich represji jest dostępna w języku rosyjskim pod LINKIEM.

Znadniemna.pl na podstawie belarus2020.churchby.info/spring96.org

Sześćdziesięciu duchownych, reprezentujących wszystkie działające na Białorusi wyznania chrześcijańskie, ucierpiało od prześladowań politycznych działającego w tym kraju reżimu Łukaszenki. Takie dane opublikowała inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”, prowadząca monitoring politycznych prześladowań wśród białoruskich chrześcijan. Po sfałszowanych przez dyktatora wyborach prezydenckich 2020 roku najliczniejszą grupę chrześcijan, prześladowanych na

Szanowni Państwo, w trybie wyjątkowym wznawiamy prowadzoną przez nas w latach 2014-2020 akcję „Dziadek w polskim mundurze”. Powodem do jej reaktywacji stało się spóźnione, ale jednak, zgłoszenie do akcji bohaterskiego przodka Stanisława Miciuka przez zasłużonego działacza mniejszości polskiej z Grodna Wiesława Kiewlaka. Wiesław Kiewlak pełnił niegdyś funkcję wiceprezesa Związku Polaków na Białorusi, a wcześniej był przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego na Białorusi.

W okresie prowadzenia przez nas akcji „Dziadek w polskim mundurze”  Wiesław wspólnie z kuzynem z Olsztyna prowadził własne dochodzenie. Szukał mianowicie informacji o ich wspólnym przodku Stanisławie Miciuku, który był bratem-bliźniakiem babci Wiesława Kiewlaka – Zofii z domu Miciuk. Prowadzone przez kuzynów z Olsztyna i Grodna poszukiwania przyniosły skutek. Odnaleźli bowiem dokumenty, zawierające przebieg służby wojskowej ich bohaterskiego przodka oraz opisy jego bohaterskich wyczynów. Na przykład, po Bitwie pod Radzyminem, stoczonej w okresie wojny polsko-bolszewickiej, dowódcy opisywali zachowanie Stanisława Miciuka tak: „Ppor. Miciuk energicznie zatrzymuje cofającą się część ludzi, ustawia swoje karabiny maszynowe na pozycji i rozpoczyna morderczy ogień”.

W zachowanej jedynie we fragmentach biografii bohatera są wzmianki, które w przekonaniu jego potomków jeszcze czekają na dodatkowe ustalenia. Należą do nich takie stwierdzenia: „brał udział w wypędzaniu Niemców z m. Sopoćkinie”, albo „Wziął czynny udział w napadzie na eskortę litewską, która wywoziła z Grodna do Kowna aresztowanego ppłk Wojska Polskiego Ćwirko-Godyckiego”.

Praca nad spójną wersją biogramu Stanisława Miciuka zajęła Wiesławowi Kiewlakowi z Grodna i jego kuzynowi z Olsztyna nieco czasu, wobec czego mogli oni zgłosić swojego bohaterskiego przodka do akcji „Dziadek w polskim mundurze” z opóźnieniem, czyli dopiero teraz.

My natomiast, z uwagi na zasługi Stanisława Miciuka dla Polski oraz ze względu na pracę poszukiwawczą, wykonaną przez jego potomków, postanowiliśmy w trybie wyjątkowym wznowić zakończoną już akcję i opowiedzieć Państwu o kresowym bohaterze, którego życiorys jest typowy dla wielu Polaków, mieszkających na byłych ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.

Stanisław Miciuk, urodził się 7 lutego 1897 roku we wsi Ostasza (wówczas gmina Wołłowiczowce, w powiecie augustowskim, a obecnie sielsowiet Sopoćkinie w rejonie grodzieńskim na Białorusi) w rodzinie Wiktora i Pauliny z Kuczyńskich. Jako dziecko uczęszczał do dwuklasowej szkoły wiejskiej, a następnie do czetroklasowej szkoły powszechnej w Sokółce.

W 1915 roku, po osiągnięciu osiemnastu lat, nasz bohater wyjechał do Smoleńska, gdzie kontynuował wykształcenie, uczęszczając między innymi na kursy języka polskiego oraz polskiej historii i literatury. Po osiągnięciu dziewiętnastego roku życia, czyli wieku poborowego w Imperium Rosyjskim, w dniu 2 kwietnia 1916 roku Stanisław Miciuk został zmobilizowany do armii rosyjskiej i 12 czerwca wcielony do 187. Zapasowego Pułku Piechoty w Nachiczewaniu nad Donem. Jako młodzian, wykształcony rekrut Miciuk, został skierowany do działającej w Nachiczewaniu szkoły podoficerskiej, którą ukończył 20 października 1916, roku zostając w niej instruktorem.

7 maja 1917 roku instruktor Miciuk został odkomenderowany do 2. Irkuckiej Szkoły Chorążych (praporszczikow). Przybył do niej 15 lipca, a trzy miesiące później został awansowany na niższy stopień podoficerski. Po ukończeniu kursu, 17 listopada 1917 roku, nasz bohater otrzymał awans do stopnia chorążego.

W czasie pobytu w Irkucku Stanisław Miciuk przystąpił do Związku Wojskowych Polaków w Rosji, w którym podjął się pracy w sekcji agitacyjnej. Aktywność agitacyjna chorążego Polaka ograniczała się pracą wśród żołnierzy polskiego pochodzenia w garnizonie Irkucka. Po ukończeniu szkoły chorążych nasz bohater otrzymał sześciotygodniowy urlop, po zakończeniu którego miał oddać się do dyspozycji dowódcy Odeskiego Okręgu Wojskowego. Ze względu na przewrót bolszewicki w Rosji tym planom nie dane było się spełnić. Stanisław Miciuk, któremu urlop skończył się, gdy ten przebywał w Smoleńsku, w dniu 17 stycznia 1918 roku wstąpił więc do I Korpusu Polskiego w Rosji, dowodzonego przez generała Józefa Dowbór-Muśnickiego.

27 marca Stanisław Miciuk otrzymał przydział do 1. kompanii I Legionu Oficerskiego, który 25 kwietnia przybrał nazwę I batalionu Legii Rycerskiej w Bobrujsku. W kwietniu 1918 roku nasz bohater w składzie batalionu brał udział w zajęciu Mohylewa, a następnie został przydzielony do ochrony mostu na Dnieprze przy tzw. Carskiej Przystani jako zastępca komendanta odcinka na tzw. „linii demarkacyjnej”.

W maju 1918 roku, podczas natarcia bolszewików, Stanisław Miciuk brał udział w walkach na przedmieściu Mohylewa o nazwie Łupołowo. Po opuszczeniu przez oddziały Korpusu miasta nasz bohatere znalazł się w Twierdzy Bobrujsk, gdzie przebywał do czasu rozformowania I Korpusu i demobilizacji, która nastąpiła 29 czerwca 1918 roku.

Po demobilizacji Stanisław Miciuk udał się w rodzinne strony, gdzie zaczął działać w Kole Młodzieży Wiejskiej, pracując „nad zakładaniem szkół i uświadamianiem warstw ludowych”.

15 lipca 1918 roku nasz bohater zaczyna działać w Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Jako działacz POW w listopadzie 1918 roku wraz z ppor. Piotrem Daniszewskim i chorążym Feliksem Orlukiem zajmował się rekrutacją do Oddziału Samoobrony Ziemi Grodzieńskiej i organizował pracę tej ochotniczej formacji wojskowej, która brała udział między innymi w „wypędzaniu Niemców z miasteczka Sopoćkinie”. 14 listopada 1918 roku Stanisław Miciuk, jako ochotnik wszedł w skład oddziału Komendantury Nr 1 w Sopoćkiniach. Objął w niej stanowisko zastępcy komendanta. W tej roli prowadził werbunek członków oddziału, który po kilku tygodniach liczył około 120 ludzi. Zastępca komendanta zaopatrywał podległy sobie oddział w żywność oraz prowadził wśród jego rekrutów przysposobienie wojskowe.

22 listopada 1918 roku, inicjatywny wicekomendant z Sopoćkiń został przeniesiony do Komendantury w Tołłoczkach i Skołubowie na stanowisko zastępcy komendanta por. Wacława Szymańskiego.

Curriculum Vitae Stanisława Miciuka z własnoręcznym podpisem bohatera, fot.: archiwum rodzinne Wiesława Kiewlaka

Na kilka dni przed koncentracją Komendantur w Kopciówce nasz bohater został „parokrotnie skaleczony”. Dlatego po zameldowaniu się w miejscu koncentracji 15 stycznia 1919 roku zamiast wyruszyć wraz z Grodzieńskim Pułkiem Strzelców na front, udał się do szpitala w Grodnie. Po powrocie do zdrowia, od 10 marca 1919 roku Stanisław Miciuk działał w zorganizowanym przez POW w Grodnie Dowództwie Obrony Kresów Ziemi Grodzieńskiej. Do jego zadań należały: prowadzenie agitacji i gromadzenie broni.

22 kwietnia 1919 roku, z rozkazu por. Stanisława Wojakowskiego nasz bohater został wyznaczony na placówkę POW w miasteczku Kuźnica pow. grodzieńskiego. Tam organizował młodzież, skupywał broń i dostarczał ją do Grodna. Po zajęciu Grodna przez oddziały polskie i zorganizowaniu Baonu Zapasowego Pułku Strzelców Grodzieńskich (później 81. Pułku Strzelców Grodzieńskich) 8 maja 1919 roku Stanisław Miciuk został do niego wcielony i rozkazem dowódcy Dywizji Litewsko-Białoruskiej z dnia 12 maja 1919 roku czasowo mianowany na najniższy stopień oficerski, czyli awansowany na podporucznika. 24 maja podporucznik Miciuk został oficerem prowiantowym batalionu. W zachowanej na jego temat opinii dowództwa czytamy, że „jako oficer prowiantowy jest dobry, gorliwy, pilny, by w swym czasie były produkty fasonowane, a obiady dla żołnierzy smaczne”.

28 sierpnia 1919 roku Stanisław Miciuk objął w Batalionie Zapasowym dowództwo kompanii karabinów maszynowych, a od 8 września tegoż roku łączył nowe obowiązki z członkostwem w stałej komisji mundurowej.

Od 15 września do 21 grudnia 1919 roku nasz bohater podnosił swoje kwalifikacje, przebywając na kursie w Szkole Karabinów Maszynowych w Wilnie. Po powrocie do batalionu objął funkcję oficera młodszego 3. kompanii, a 1 stycznia 1920 roku został dowódcą kompanii karabinów maszynowych Baonu Zapasowego Pułku Strzelców Grodzieńskich.

15 lipca 1920 roku, na miesiąc przed pogromem bolszewików pod Warszawą, Stanisław Miciuk na własną prośbę został skierowany na front. Został mianowany dowodcą 3. kompanii karabinów maszynowych. „Z powodu braku oficerów” dowodził też kompaniami piechoty III. batalionu.

Młody oficer w sposób szczególny wyróżnił się podczas walk w dniach 15-17 sierpnia 1920 roku pod Radzyminem. „W dniu 26 sierpnia III batalion Pułku Grodzieńskiego dostaje rozkaz zajęcia okopów pod wsią Dybowo. U wyjścia z m. Radzymina baon zostaje zaatakowany przez piechotę bolszewicką. Silny ogień z karabinów maszynowych, rozpoczęty niespodzianie z aut pancernych, wprowadził […] panikę w baonie, który przemieszczał się w kolumnie marszowej. Część ludzi zaczęła się cofać. W tym momencie ppor. Stanisław Miciuk energicznie zatrzymuje cofającą się część ludzi, ustawia swoje karabiny maszynowe na pozycji i rozpoczyna morderczy ogień. Uszkodzone w boju karabiny zamienia zdatnymi do boju. Gdy celowniczy karabinu maszynowego został zabity, oficer sam, jako strzelec, kieruje ogniem karabinów maszynowych i nanosi wielkie straty […] i tak utrzymuje zajęte stanowisko do czasu nadejścia naszych czołgów, które rozpoczęły atak i wymiotły daleko wroga” – czytamy w jednym z opisów walk pod Radzyminem z sierpnia 1920 toku.

Za wyczyn pod Radzyminem nasz bohater został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Karta Kwalifikacyjna Stanisława Miciuka z przebiegiem służby bohatera, fot.: archiwum rodzinne Wiesława Kiewlaka

Od 20 listopada 1920 roku Stanisław Miciuk wraz ze swoim pułkiem wchodził w skład Wojsk Litwy Środkowej. Od 3 czerwca 1921 roku był dowódcą „kompanii ćwiczebnej” (szkolnej) Baonu Sztabowego, a 21 października tegoż roku objął dowództwo 3. kompanii karabinów maszynowych. We wniosku z 17 października 1921 roku o tymczasowe pozostawienie go w służbie czynnej dowódca pułku ppłk Bolesław Waśkiewicz pisał o nim: „Por. Miciuk w czasie swej służby okazał się dobrym instruktorem i wychowawcą. Jako oficer kompanijny jest karnym, posłusznym, energicznym, od podwładnych wymagającym. Zachowanie się w czasie służby i poza służbą jest wzorowe. Pomimo młodych lat wykazał dużo inicjatywy i zdolności. W zupełności nadaje się na oficera zawodowego”. 22 marca 1922 roku został odkomenderowany na Wojskowe Kursy Maturalne im. mjr Łukasińskiego przy Dowództwie 2., Armii w Wilnie. Po ukończeniu kursu i zdaniu w styczniu matury, 14 lutego 1924 roku przybył do pułku i został wyznaczony oficerem młodszym 3. kompanii karabinów maszynowych. 19 marca 1924 roku został awansowany na porucznika ze starszeństwem, a 29 sierpnia 1193924 roku uzyskał status oficera zawodowego.

W lipcu 1923 roku jako oficer zawodowy otrzymał osadę (działka nr 58) o powierzchni 16,9025 hektara z rozparcelowanego majątku Łabno, którą do końca lat 30. zarządzał jego brat. W 1929 roku ożenił się z Anną z Jeżyckich, córką Rocha i Maksymilji z Chrzanowskich, z którą miał córkę Alinę (ur. 18 IX 1930 roku w Suwałkach).

Jeszcze przed ożenkiem, 2 stycznia 1927 roku, nasz bohater został przeniesiony do 24. Batalionu KOP (Korpus Ochrony Pogranicza) w Sejnach, gdzie 4 stycznia przydzielony został na stanowisko dowódcy plutonu 1. kompanii. Od 3 lutego 1927 roku był dowódcą plutonu 4. kompanii, a później dowódcą plutonu w kompanii ckm. 17 września 1928 roku Stanisława Miciuka wyznaczono na stanowisko p.o. dowódcy kadry kompanii szkolnej. Na podstawie rozkazu Korpusu nr 85/28 z 3 września 1928 roku  oficer otrzymał prawo noszenia odznaki pamiątkowej KOP „Za wierną służbę”. Przez rok – od 1 września 1931 roku do 8 sierpnia 1932 roku – Stanisław Miciuk zajmował stanowisko p.o. dowódcy kompanii ckm.

W czasie służby w batalionie „Sejny” doświadczony już dowódca rokrocznie oceniany był jako bardzo dobry oficer, a w opiniach o nim podkreślano wyrobienie jego charakteru, oddanie służbie, pracowitość, dużą energię, osiągane wyniki pracy oraz zdolności instruktorskie i wychowawcze. W 1932 roku dowódca batalionu mjr. Jan Wójcik pisał o nim m.in.: „wyrobił się na bardzo dobrego oficera. Jako dowódca kompanii k.m. przez jedenaście miesięcy, utrwalił we mnie to przekonanie. Służbę wojskową pełni i traktuje nadzwyczaj ideowo i patriotycznie. Osiągnięte wyniki w pracy w dziedzinie wyszkolenia i wychowania podwładnych bardzo dodatnie i korzystne. Taktycznie bardzo dobry. Fachowiec bardzo dobrze przeszkolony. Pracuje bardzo wiele nad sobą. Prócz pracy obowiązkowej wojskowej z zamiłowaniem zajmuje się sportem”. 15 marca 1933 roku nasz bohater został przeniesiony do 41. Suwalskiego Pułku Piechoty w Suwałkach, gdzie objął funkcję dowódcy 8. kompanii, a za rok, od 23 marca 1934 roku – dowódcy 3. kompanii ciężkich karabinów maszynowych (ckm). 29 kwietnia 1933 roku awansował do stopnia kapitana ze starszeństwem z 1 stycznia 1933 roku.

Od 7 grudnia 1937 Stanisław Miciuk dowodził kompanią ckm III batalionu 12. Pułku Piechoty (detaszowanego w Krakowie). We wniosku o odznaczenie go Krzyżem Zasługi pisano o nim m.in.: „Oficer o specjalnych zdolnościach wychowawczych, wykazujący ponad miarę troskę o wartości moralne żołnierza, a poświęcając wiele czasu w godzinach pozasłużbowych, osiągnął bardzo dodatnie rezultaty na polu oświaty wśród żołnierzy”.

Wybuch II wojny światowej zastał naszego bohatera jako dowódcę jednego z oddziałów Armii Kraków. 20 września 1939 roku w czasie walk z Niemcami pod Tomaszowem Lubelskim Stanisław Miciuk trafił do niemieckiej niewoli. Przebywał w Oflagu IIB Arnswalde, Oflagu II D Gross-Born i Oflagu X A Sandbostel w północno-zachodnich Niemczech.

29 kwietnia 1945 roku, podczas wyzwalania obozu i toczonych przez wojska brytyjskie walk z Niemcami, został lekko ranny i ciężko kontuzjowany. Przebywał w szpitalu w Bomlitz, a później w obozie przejściowym w Delmenhorst koło Bremy. Do kraju wrócił już po wojnie. 7 września 1945 roku zgłosił się w Rejonowej Komisji Uzupełnień deklarując chęć powrotu do służby wojskowej. W sporządzonej wówczas notatce stwierdzono, że „pracował przez dłuższy czas w K.O.P” oraz, że „robi wrażenie dobre. Może być jeszcze wykorzystany w wojsku w administracji”. Po wojnie dalej służył więc na stanowiskach administracyjnych w Wojsku Polskim.

Zmarł weteran wojny polsko-bolszewickiej oraz wojny obronnej z 1939 roku, w 1954 roku na zawał serca.

Za wzorową i ofiarną służbę Polsce Stanisław Miciuk został odznaczony:

Krzyżem Walecznych,

Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918–1921,

Medalem Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości,

Medalem Niepodległości (w 1933 roku),

Brązowym Medalem za Długoletnią Służbę.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie dokumentów i opracowań, udostępnionych przez potomków bohatera -Wiesława Kiewlaka i jego kuzyna, na zdjęciu: Stanisław Miciuk, jako jeniec obozu niemieckiego, o czym świadczy m.in. brak orzełka na furażerce, fot.: archiwum rodzinne Wiesława Kiewlaka

Szanowni Państwo, w trybie wyjątkowym wznawiamy prowadzoną przez nas w latach 2014-2020 akcję „Dziadek w polskim mundurze”. Powodem do jej reaktywacji stało się spóźnione, ale jednak, zgłoszenie do akcji bohaterskiego przodka Stanisława Miciuka przez zasłużonego działacza mniejszości polskiej z Grodna Wiesława Kiewlaka. Wiesław Kiewlak pełnił

O sprawie jako pierwsza poinformowała Telewizja Biełsat, a badaczem, który odnalazł dokumenty zawierające prawdziwą datę i miejsce urodzenia Tadeusza Dołęgi-Mostowicza okazał się Kastuś Szytal, krajoznawca z Głębokiego na Białorusi, w którym urodził się autor książkowych bestsellerów II RP -„Znachora” oraz „Kariery Nikodema Dyzmy”.

Białoruskiego badacza do rozwikłania jednej z zagadek życiorysu najpopularniejszego polskiego pisarza w okresie międzywojennym, zainspirowała książka Jarosława Górskiego pt. „Parweniusz z rodowodem. Biografia Tadeusza Dołęgi-Mostowicza”, która ukazała się nakładem wydawnictwa „Znak” w 2021 roku.

Autor książki, usiłując zrekonstruować życiorys pisarza, zaznaczył, że nie ma zgody co do dnia i roku jego urodzenia. Oficjalne biografie podawały datę 10 sierpnia 1898 roku, z kolei siostra pisarza Jadwiga Mostowicz-Składkowska twierdziła, że jej brat urodził się 11 października 1900 roku.

Kastuś Szytal, przebywający w Polsce na emigracji, wymuszonej represjami reżimu Łukaszenki, po lekturze książki Górskiego postanowił rozwikłać tajemnicę urodzin literata. Pozbawiony dostępu do białoruskich archiwów, zwrócił się do przyjaciół z Mińska z prośbą o odnalezienie wpisu, dotyczącego chrztu Dołęgi-Mostowicza w księgach metrykalnych kościoła pw. Świętej Trójcy w Głębokiem. Księgi te są przechowywane w jednym z białoruskich archiwów.

Po pewnym czasie krajoznawca otrzymał od znajomych skan dokumentu, z którego wynika, że obie daty urodzin, podawane przez Jarosława Górskiego, nie odpowiadają rzeczywistości.

Skan wpisu, dotyczącego chrztu Tadeusza Mariana, syna Stefana i Stanisławy Mostowiczów z księgi metrykalnej parafii pw. Świętej Trójcy w Głębokiem, fot.: Belsat.eu

„Tysiąc dziewięćsetnego roku grudnia 28 dnia w Głębockim r[zymsko]-k[atolickim] parafialnym kościele ochrzczone zostało niemowlę o imieniu Tadeusz Marian przez ks[iędza] Żerę, proboszcza tego kościoła, z odprawieniem wszystkich obrzędów tego sakramentu” – czytamy w skanie uzupełnianej po rosyjsku księgi metrykalnej kościoła pw. Świętej Trójcy w Głębokiem.

Dokument zawiera także informacje o rodzicach i miejscu urodzenia przyszłego powieściopisarza.

„Szlachciców Stefana i Stanisławy z Potopowiczów, Mostowiczów, legalnych małżonków syn, urodzony 10 września tego roku w miasteczku Głębokie” – stwierdza zapis.

To, że wpis w kościelnej księdze metrykalnej ostał sporządzony po rosyjsku tłumaczy się tym, że w czasach Imperium Rosyjskiego działający na jego terenie Kościół Katolicki sporządzał księgi metrykalne w języku rosyjskim według używanego przez państwo kalendarza juliańskiego. Zgodnie jednak z kalendarzem gregoriańskim Tadeusz Mostowicz, syn Stefana i Stanisławy, przyszedł na świat 23 września 1900 roku, a ochrzczony został 10 stycznia 1901 roku, a więc dokładnie na przełomie wieków XIX i XX.

Odnalezienie metryki zaprzecza nie tylko wcześniej podawanym datom przyjścia pisarza na świat, zaprzecza także legendzie o miejsc jego urodzenia, którą stworzył za życia sam Tadeusz Dołęga-Mostowicz. Twierdził, że urodził się w majątku Okuniewo, 12 kilometrów na wschód od Głębokiego.

Czynił tak dla podkreślenia swojego szlacheckiego pochodzenia. Przy czym, jak wynika z ksiąg parafialnych, nie zostało ono zmyślone – w czasach Imperium Rosyjskiego Mostowiczowie należeli do wyższej klasy społecznej.

Pisarzowi tego było jednak za mało. W celu nobilitacji swojej osoby dodał więc do swojego nazwiska przydomek Dołęga. Przed pisarzem żaden z Mostowiczów nie używał podwójnego nazwiska i jak wyjaśniał sam literat, Dołęga to herb rodowy Potopowiczów z którego pochodziła jego matka.

Więcej na temat ustaleń białoruskiego krajoznawcy Kastusia Szytala przeczytacie Państwo TUTAJ.

Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu , Na zdjęciu: Tadeusz Dołęga-Mostowicz, fot.: Wikipedia.org i YouTube.com

O sprawie jako pierwsza poinformowała Telewizja Biełsat, a badaczem, który odnalazł dokumenty zawierające prawdziwą datę i miejsce urodzenia Tadeusza Dołęgi-Mostowicza okazał się Kastuś Szytal, krajoznawca z Głębokiego na Białorusi, w którym urodził się autor książkowych bestsellerów II RP -„Znachora” oraz „Kariery Nikodema Dyzmy”. Białoruskiego badacza do

Na dzisiaj, 20 października 2023 roku, przypada 290. rocznica przyjścia na świat urodzonego w Łohiszynie  koło Pińska Adama Naruszewicza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego Oświecenia – człowieka o wielu talentach i zdolnościach, starannie i wszechstronnie wykształconego, wyróżniającego się ogromną pracowitością i będącego  jednym z bliskich przyjaciół ostatniego polskiego monarchy – króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

W okrągłą rocznicę urodzin naszego znakomitego krajana przypomnijmy o najważniejszych etapach jego życia i dokonaniach, które pozostawiły trwały ślad w polskiej literaturze, historii, sztuce i szeroko pojętej humanistyce.

Adam Naruszewicz urodził się 20 października 1733 roku pod Łohiszynem koło Pińska, w zamożnej rodzinie szlacheckiej.

Jego ojcem był Jerzy Naruszewicz, łowczy piński, a matką Paulina z Abrahamowiczów.

Na chrzcie chłopak otrzymał imiona: Adam Tadeusz. W 1781 roku przybrał dodatkowe, trzecie imię: Stanisław, którym się zaczął aktywnie posługiwać.

Adam Naruszewicz , wcześnie, mając kilkanaście lat stracił oboje rodziców. W wieku zaledwie 15 lat ukończył szkołę jezuitów w Pińsku i tamże 14 sierpnia 1748 roku wstąpił do ich zakonu. Po przystąpieniu do zakonu miał zostać wysłany na studia do szkoły jezuickiej w Lyonie. Za granicą pobierał nauki w ciągu  około 10-ciu lat. Gdy wrócił do kraju został wykładowcą łaciny, gramatyki, a następnie poetyki i retoryki w Akademii Wileńskiej. Jezuici, którym nasz bohater był wdzięczny za zdobycie wykształcenia, przedstawili go Michałowi Fryderykowi Czartoryskiemu, kanclerzowi wielkiemu litewskiemu, który wziął młodego Naruszewicza pod swoją opiekę i stał się jego mecenasem.

Opłacił mu kilkuletnią podróż edukacyjną po Europie. Naruszewicz pobierał nauki we Włoszech, Niemczech, Hiszpanii i Francji. W tej ostatniej, w Lyonie, młody człowiek studiował teologię.

Po powrocie z Europy Naruszewicz otrzymał na Akademii Wileńskiej katedrę poetyki, nauki stylu i dziejów literatury. Z woli zakonu  jezuitów został przeniesiony do Warszawy.

Tutaj, jako człowiek wszechstronnie wykształcony i oczytany, objął posadę nauczyciela i wykładowcy w Collegium Nobilium, nowoczesnej pijarskiej szkole założonej przed kilkudziesięciu laty przez Stanisława Konarskiego. Naruszewicz prowadził w Collegium zajęcia z poetyki, wymowy, historii, geografii oraz języka francuskiego. Sprawował też pieczę nad miejscową biblioteką, a w  latach1766 i 1767 dawał lekcje w Szkole Rycerskiej.

Przyjaźń z królem i najważniejsze osiągnięcia

W 1764 roku Naruszewicz został przedstawiony Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. W kolejnych latach pomiędzy nim a monarchą zrodziła się przyjaźń. Król postanowił też wykorzystać talenty Naruszewicza do realizacji swoich licznych pomysłów kulturalnych oraz naukowych.

Jezuita zaczął być regularnie zapraszany na organizowane przez władcę obiady czwartkowe – spotkania czołowych polskich intelektualistów, organizowane na wzór paryskich salonów literackich. Zaczął także sporadycznie pisywać do założonego przy wsparciu Stanisława Augusta czasopisma „Monitor”.

W 1771 roku Naruszewicz objął po Janie Chrzcicielu Albetrandim stanowisko redaktora innego promowanego  wówczas przez władcę periodyku – tygodnika literackiego „Zabawy Przyjemne i Pożyteczne”. W czasopiśmie tym przez kilka lat Naruszewicz publikował swoje liczne wiersze oraz tłumaczenia obcych autorów, zarówno tych starożytnych, jak Horacy czy Anakreont, jak i współczesnych, na przykład Woltera czy Jean-Jacquesa Rousseau. Równolegle na zlecenie króla Naruszewicz pisał też broszury, teksty publicystyczne oraz polemiki. Akcje takie podejmował między innymi w związku z konfederacją barską oraz pierwszym rozbiorem Polski w 1772 roku.

Adam Naruszewicz jako królewski historyk

Po kilku latach Naruszewicz otrzymał od Stanisława Augusta nowe zadanie. Miał zająć się opracowaniem historii Polski. Do pracy przystąpił z wielką energią. W 1775 roku wydał Memoriał względem pisania historii narodowej, w którym określił swoje założenia metodyczne. Zawarł w nim między innymi postulat przebadania źródeł różnego typu – nie tylko kronik, ale też dokumentów, map, druków ulotnych, relacji sejmowych i rękopisów. Następnie ruszył w podróż po kraju, w trakcie której zbierał materiały oraz zapoznawał się z kolekcjami bibliotek i archiwów. Z uwagi na swoją skrupulatność nigdy nie udało mu się wydać pierwszego tomu, mającego opisywać najdawniejsze dzieje polskiej państwowości. Łatwiej poszło z kolejnymi pozycjami w serii. Tom drugi ukazał się w 1780 roku, a w ciągu następnych kilkunastu lat powstało pięć kolejnych.

Adam Naruszewicz doprowadził dzieło swojego życia do momentu ślubu Władysława Jagiełły z Jadwigą. Miał plany kontynuowania badań, ale uznał, że wcześniej musi zgromadzić jak największą ilość źródeł z czasów panowania Jagiellonów i królów elekcyjnych. Tak powstały tak zwane Teki Naruszewicza – kilkaset tomów gromadzących dziesiątki tysięcy kopii dokumentów, dotyczących dziejów Polski. Choć dzieło podjęte przez królewskiego historyka nigdy nie zostało ukończone, to zebrane przez niego materiały do dziś stanowią wielką pomoc dla wielu badaczy przeszłości.

Ostatnie lata życia

Schyłek życia Adama Naruszewicza przypadał na czasy bardzo burzliwe. Rzeczpospolita której wiernie służył nasz bohater najpierw wkroczyła na drogę niezbędnych reform, a później upadła pod naporem zaborców. Adam Naruszewicz przez cały ten czas trwał wiernie u boku Stanisława Augusta Poniatowskiego. W 1791 roku poparł Konstytucję 3 Maja, później zaś razem z władcą wstąpił do konfederacji targowickiej. Wobec targowiczan pozostał jednak sceptyczny, a w sejmie rozbiorowym w 1793 roku nie zamierzał brać udziału. W międzyczasie uzyskał pierwsze znaczące godności kościelne. W 1788 roku został biskupem smoleńskim, a w 1790  – biskupem łuckim, którym był aż do śmierci.

Zmarł wybitny przedstawiciel polskiego Oświecenia 8 lipca 1796 roku w Janowie Podlaskim. Został pochowany w „swojej kolegiacie”, a na skromnym grobie polecił umieścić napis: Cor meum et caro mea requiescit in spe (Serce moje i ciało moje spoczywa w nadziei).

Adam Naruszewicz był autorem wszechstronnym, twórcą dzieł historycznych, satyr, poematów, panegiryków, dramatów i tekstów publicystycznych. Swoją działalnością artystyczną zasłynął jako propagator oświecenia, pozostający jednak w niektórych sferach wierny ideom baroku.

Za swoje dokonania otrzymał od króla wiele odznaczeń. W 1771roku złoty Medal Merentibus, w roku 1776 został kawalerem Orderu Świętego Stanisława, a w 1783 roku odznaczono go Orderem Orła Białego.

Znadniemna.pl na podstawie Polskieradio.pl, Wszystkoconajwazniejsze.pl, Be.wikipedia.org, portret Adama Naruszewicza pędzla Mateusza Tokarskiego, źródło: Wikipedia.org

Na dzisiaj, 20 października 2023 roku, przypada 290. rocznica przyjścia na świat urodzonego w Łohiszynie  koło Pińska Adama Naruszewicza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego Oświecenia - człowieka o wielu talentach i zdolnościach, starannie i wszechstronnie wykształconego, wyróżniającego się ogromną pracowitością i będącego  jednym z bliskich

Wernisaż wystawy pt. „Martyrologia Białoruska” odbył się 17 października na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ekspozycja składa się z cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych autorstwa Ksiszy Anioławej, białoruskiej malarki, związanej z opozycyjną inicjatywą społeczną „Chrześcijańska Wizja”. Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do 4 grudnia 2023 roku.

Kseniya Angelova (pseudonim artystyczny – Ksisza Anioława / Xisha Angelova) to autorka cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych pod ogólnym tytułem „Martyrologia Białoruska”. Urodziła się 12 września 1975 roku w Mińsku. W 1996 roku ukończyła Wydział Teatralny Białoruskiej Akademii Sztuk Pięknych. Maluje od 2011 roku. Ma 2 dzieci. Po protestach w 2020 roku na Białorusi i wzrastających represjach, wyemigrowała do Polski i zamieszkała w  Warszawie.

Malarka jest wnuczką Nikanora Kazimirowicza Jaraszewicza,pierwszego (w latach 1920–1922) rektora Białoruskiego Instytutu Politechnicznego. Dziadka Ksiszy sowieckie władze zniszczyły podczas Wielkiego Terroru w latach 30. XX wieku, a jego rodzina została znacznie ograniczona w prawach.

Obok tragedii i heroizmu narodu ukraińskiego, którą cały świat obserwuje w związku z inwazją wojsk rosyjskich na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, Białoruś nadal przeżywa swoją tragedię i męczeństwo. Białorusini, po kolejnym proteście przeciw dyktaturze i fałszowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku, wciąż kontynuują walkę z bezwzględną satrapią w warunkach brutalnych represji w kraju, którego tragedię świat przestał zauważać. Według obrońców praw człowieka, w 2022 roku niesprawiedliwie skazano  na Białorusi więcej osób pod fałszywymi zarzutami niż w roku 2021.

Ksisza Anioława (pośrodku) podczas wernisażu wystawy „Martyrologia Białoruska” na Wydziale Humanistycznym UWM w Olsztynie

Wystawa „Martyrologia Białoruska” ma zatem na celu zwrócenie uwagi wolnego świata na białoruską tragedię, która zaczęła się na długo przed 2020 rokiem i nadal nie zniknęła, a nawet się pogłębia.

Słowo „martyrologia” wywodzi się od greckiego słowa „μαρτύριον”, które oznacza „świadectwo” i jednocześnie „męczeństwo”. Wystawa jest zatem poświęcona świadectwu i męczeństwu białoruskich więźniów politycznych, których  dokładna liczba nie jest nawet znana (obrońcy praw człowieka szacują iż jest ich ponad 1700).

Ksisza Anioława rozpoczęła malowanie serii portretów białoruskich więźniów po zabójstwie 13 listopada 2020 roku w Mińsku przez służby reżimu Łukaszenki młodego artysty Ramana Bandarenki.

– Piszę te portrety, ponieważ przysięgłam przed Bogiem i to jest druga taka przysięga w moim życiu” – mówi artystka. -Pierwszy raz dałam przysięgę po protestach w 1996 roku, gdy z Białoruskiej Akademii Sztuk Pięknych z przyczyn politycznych wyrzucono utalentowanych artystów, w tym mojego najlepszego przyjaciela Jana Cichanowicza. Wówczas były to pierwsze protesty przeciwko zamachowi stanu, którego dokonał Łukaszenka, niszcząc parlamentarną republikę na Białorusi. A drugi raz dałam przysięgę, że będę „kontynuować dzieło” po zabójstwie Ramana Bandarenki. Czułam, że jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby to wszystko, co przeżyliśmy i zrobiliśmy, nie poszło na marne… Mam nadzieję, że spotkanie z więźniami politycznymi „twarzą w twarz” pozostawi w świadomości widzów głęboki ślad, że obecni na wystawie będą w sposób szczególny  postrzegali sportretowane osoby, ponieważ artystka, malując je, już „przepuściła” przez siebie ich los i osobowość. Malując, miałam nadzieję, że zacznie działać łańcuch „od ciebie-do-mnie-ode-mnie-do-ciebie” i dalej. Bo istnieje różnica – pomiędzy czytaniem poezji oczami, a słuchaniem deklamowanych przez kogoś wierszy – wyjaśnia Ksisza Anioława.

Malarka, stając się wizualnym głosem tych, którym odebrano głos, niektórym na zawsze, zaprasza do wejścia w przestrzeń białoruskich więźniów, do spotkania z nimi twarzą w twarz.

Organizatorzy wystawy mają tego świadomość i zapraszają  do solidarności z tymi, którzy nie poddają się i będąc uwięzieni wciąż opierają się autorytaryzmowi, a także innym zbrodniom reżimu Łukaszenki.

-Zaczęłam tę serię portretów, aby przezwyciężyć ciężar tragicznych wydarzeń, które mają miejsce w Białorusi w ostatnich trzech latach. Wykonałam już ponad 600 portretów i nie zamierzam się zatrzymać, dopóki nie namaluję wszystkich, którzy niesłusznie przebywają za kratami w Białorusi – zapewnia Ksisza Anioława.

Wystawę „Martyrologia Białoruska” do 4 grudnia można obejrzeć na II piętrze budynku Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Wcześniej wykonane przez Ksiszę Anioławą portrety białoruskich więźniów politycznych gościły już w Brukseli oraz Strasburgu, między innymi w Parlamencie Europejskim, skąd wróciły do Polski, gdzie jest planowane wystawiane ich w różnych miastach.

Inicjatywa społeczna „Crześcijańska Wizja” z którą związana jest Ksisza Anioława, zamieszcza namalowane przez artystkę portrety więźniów politycznych na swojej witrynie w Internecie:

OBEJRZYJ PORTRETY ON-LINE 

 Znadniemna.pl za Uwmfm.pl, Belarus2020.churchby.info, zdjęcia: Belarus2020.churchby.info

Wernisaż wystawy pt. "Martyrologia Białoruska" odbył się 17 października na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ekspozycja składa się z cyklu portretów białoruskich więźniów politycznych autorstwa Ksiszy Anioławej, białoruskiej malarki, związanej z opozycyjną inicjatywą społeczną "Chrześcijańska Wizja". Wystawa będzie dostępna dla zwiedzających do 4 grudnia

Przed sądem okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dzisiaj, 19 października, proces przeciwko dwóm obywatelom Białorusi. Mężczyznom zarzucono prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz białoruskiego wywiadu wojskowego. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Oskarżeni  to Andrei R. oraz Dzmitry N. Na inaugurującą proces rozprawę zostali doprowadzeni z aresztu. Jeden z z nich to były żołnierz, obecnie emeryt wojskowy. Drugi z zawodu jest muzykiem – perkusistą, który później pracował jako kierowca.

Prokurator przed rozpoczęciem przewodu sądowego wniósł o wyłączenie jawności „z uwagi na to, że na rozprawie mogą zostać ujawnione informacje stanowiące tajemnicę państwową”.

Sąd zdecydował, że jawne będzie jedynie odczytanie aktu oskarżenia, a dalsze postępowanie przed sądem będzie się toczyło za zamkniętymi drzwiami.

W odczytanym  akcie oskarżenia wskazano, że Andrei R., oraz Dzmitry N., „w okresie od 6 marca 2022 roku do 4 kwietnia 2022 roku w Poznaniu, województwie wielkopolskim, działając wspólnie i w porozumieniu, brali udział w działalności obcego wywiadu Głównego Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Republiki Białoruś, skierowanej przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej w ten sposób, iż dokonywali rozpoznania obiektów wojskowych oraz cywilnych o krytycznym znaczeniu dla obronności Rzeczpospolitej Polskiej, tj. popełnili przestępstwo z art. 130 kk”.

Po odczytaniu aktu oskarżenia dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw.

Jak informowała wcześniej PAP Prokuratura Krajowa, mężczyzn zatrzymano w kwietniu ub. roku. Z ustaleń śledczych wynika, że przybyli oni do Polski pod pretekstem podjęcia pracy zarobkowej jako kierowcy.

„W oparciu o materiały zgromadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz materiał zgromadzony w toku prokuratorskiego śledztwa ustalono, iż pod pozorem podjęcia pracy w Polsce, oskarżeni brali udział w działalności białoruskiego wywiadu wojskowego. Mężczyźni pozyskiwali i gromadzili informacje dotyczące Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej oraz obiektów infrastruktury o znaczeniu krytycznym dla obronności kraju” – informowała w czerwcu Prokuratura Krajowa.

Działalność szpiegowska oskarżonych – jak wskazywali prokuratorzy – skoncentrowana była na jednostkach wojskowych oraz obiektach cywilnych zlokalizowanych w zachodniej części Polski.

„W jej ramach realizowali zadania polegające na rozpoznaniu istotnych elementów Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej oraz cywilnej infrastruktury transportowej” – podano.

Na wniosek prokuratora Wydziału do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu wobec mężczyzn, od czasu ich zatrzymania, stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Akt oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Poznaniu skierował Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Mężczyznom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Znadniemna.pl za PAP, foto ilustracyjne, źródło: nn.by

Przed sądem okręgowym w Poznaniu rozpoczął się dzisiaj, 19 października, proces przeciwko dwóm obywatelom Białorusi. Mężczyznom zarzucono prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz białoruskiego wywiadu wojskowego. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni  to Andrei R. oraz Dzmitry N. Na inaugurującą proces rozprawę zostali doprowadzeni

Dzisiaj, 19 października, w Narodowym Dniu Pamięci Duchownych Niezłomnych, wspominamy bohaterskich kapłanów, obrońców wiary i niepodległej Polski. To święto państwowe wprowadzone w 2018 r. jest obchodzone w rocznicę porwania i początku męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – kapelana „Solidarności”, ofiary reżimu komunistycznego, duchownego zamordowanego przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

Jako duszpasterz ludzi pracy ks. Jerzy Popiełuszko upominał się o godność i prawa człowieka. Po ogłoszeniu przez władze PRL 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego odprawiał w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie msze święte za Ojczyznę. „W homiliach głosił prawo do życia w wolności i sprawiedliwości, protestował przeciw aktom bezprawia i przemocy. Stał się celem szykan i prowokacji ze strony władz PRL. Był zastraszany, zatrzymywany przez SB” – przypomniano w uzasadnieniu ustawy ustanawiającej Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. Kapłan był wielokrotnie przesłuchiwany pod fałszywymi zarzutami przez milicję i prokuraturę. 19 października 1984 r., po mszy św. w Bydgoszczy został uprowadzony przez funkcjonariuszy SB, Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW. Był okrutnie torturowany przez oprawców, a potem zamordowany. Pogrzeb niezłomnego duchownego odbył się 3 listopada 1984 r. w Warszawie i przekształcił się w ogólnopolską manifestację walki o wolność. W 2010 r. Kościół katolicki ogłosił ks. Jerzego Popiełuszkę błogosławionym, jako męczennika za wiarę. Pozostaje on symbolem oporu wobec zbrodniczego systemu komunistycznego.

Msze za ojczyznę odprawiane przez księdza Jerzego w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie gromadziły tysiące ludzi. W homiliach kapłan mówił o obronie ideałów Solidarności, a także o sprzeciwie wobec przemocy. Publicznie krytykował nadużycia komunistycznej władzy. Przestrzegał jednocześnie przed nienawiścią do funkcjonariuszy systemu, głosząc zasadę „zło dobrem zwyciężaj”.

Ksiądz Jerzy Popiełuszko był wielokrotnie inwigilowany i szykanowany przez bezpiekę, która dopuszczała się wobec niego licznych prowokacji. Zginął 19 października 1984 roku. Uprowadzili go i zamordowali funkcjonariusze SB, gdy wracał do Warszawy po mszy odprawionej w parafii św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Po brutalnym pobiciu i torturach, esbecy skrępowali księdza sznurem, ciało obciążyli workiem z kamieniami i wrzucili do rzeki.

Na kilka godzin przed śmiercią, podczas rozważań różańcowych, ksiądz Jerzy Popiełuszko modlił się o czyste serce, w którym nie ma chęci odwetu za wyrządzone krzywdy. Tematem rozważań księdza Jerzego Popiełuszki podczas ostatniej modlitwy różańcowej w Bydgoszczy były: wolność, sprawiedliwość, prawda, męstwo, a także nieuleganie przemocy i nienawiści.

Zwłoki księdza Jerzego wyłowiono z zalewu na Wiśle 30 października 1984 roku. Tego samego dnia ksiądz Andrzej Przekaziński powiedział wiernym, zgromadzonym w kościele św. Stanisława Kostki o tym tragicznym wydarzeniu. Ludzi ogarnęła rozpacz i ból.

Pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki odbył się 3 listopada 1984 roku. Uczestniczyło w nim około 800 tysięcy ludzi. Kapłan został pochowany na terenie kościoła parafialnego św. Stanisława Kostki. Na pogrzebie byli obecni rodzice księdza Marianna i Władysław Popiełuszko wraz z rodziną, przyjaciele i współpracownicy. Przybyli wierni i delegacje zdelegalizowanej Solidarności z całego kraju, około tysiąca duchownych, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowani dziennikarze. Tłumy wypełniły ulice wokół żoliborskiego kościoła, ludzie stali na balkonach i dachach domów.

Krótko po śmierci ksiądz Jerzy Popiełuszko został powszechnie uznany za męczennika komunizmu. Do grobu kapłana przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu przybywają liczne pielgrzymki.

Po 13-letnim procesie beatyfikacyjnym, 6 czerwca 2010 roku, ksiądz Jerzy Popiełuszko – jako męczennik za wiarę – został ogłoszony błogosławionym Kościoła katolickiego. We mszy świętej na placu Piłsudskiego w Warszawie uczestniczyło około 140 tysięcy osób. Beatyfikacji w imieniu papieża Benedykta XVI dokonał legat papieski arcybiskup Angelo Amato: – Papież mówi, że nowy błogosławiony był kapłanem i męczennikiem, wytrwałym oraz niestrudzonym świadkiem Chrystusa. On zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi.

Arcybiskup Angelo Amato podkreślił, że siłę do przyjęcia męczeństwa ksiądz Jerzy Popiełuszko czerpał z ewangelii: – Podobnie jak Święty Paweł, również błogosławiony ksiądz Jerzy mógłby powiedzieć: „Oświadczam wam bracia, że głoszona przeze mnie ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”. Jezus wybrał młodego Jerzego, jeszcze w łonie jego matki, i powołał go swoją łaską do kapłaństwa, aby głosił Jego słowo prawdy i zbawienia „nowym poganom” swoich czasów.

Proces kanonizacyjny kapłana rozpoczął się w 2014 roku w Creteil pod Paryżem, gdyż tam miało dojść do uzdrowienia za wstawiennictwem księdza Jerzego. Etap diecezjalny zakończył się rok później, 14 września. W 2015 roku dokumentacja zgromadzona podczas etapu diecezjalnego procesu została przekazana watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Jeżeli ta uzna autentyczność cudu, papież będzie mógł podjąć decyzję o ogłoszeniu księdza Jerzego świętym. Wówczas jego kult rozszerzy się na cały Kościół.

Wspomnienie liturgiczne błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki przypada w Polsce 19 października, w rocznicę jego śmierci. Także w tym dniu, od 2018 roku, obchodzimy – ustanowiony przez Sejm – Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych.

Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych nie tylko upamiętnia męczeńską śmierć warszawskiego kapelana „Solidarności”, jest hołdem dla  wszystkich kapłanów, którzy w duchu patriotyzmu na przestrzeni dziejów Ojczyzny angażowali się w działania na rzecz jej suwerenności i rozwoju Polski. „W okresie, gdy Polska utraciła wolność i zniknęła z map Europy to duchowni często byli depozytariuszami utraconej państwowości i wychowywali do wolności poszczególne pokolenia” – podkreślili pomysłodawcy ustawy. Duchowni mieli też wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości i utrwalanie jej suwerenności. Z polskimi żołnierzami przemierzali fronty I wojny światowej i brali udział w obronie przed nawałą bolszewicką. W czasach II wojny światowej pod okupacją niemiecką i sowiecką księża podtrzymywali ludność na duchu. Byli mordowani ze względu na narodowość oraz z nienawiści do Kościoła katolickiego, przez obu okupantów traktowanego jako wróg. Po wojnie, od początku komunistyczne władze uznawały duchowieństwo katolickie za grupę antypaństwową, którą trzeba kontrolować i eliminować z życia publicznego.

Znadniemna.pl na podstawie Sejm.gov.pl, IAR, źródło ilustracji: Sejm.gov.pl

Dzisiaj, 19 października, w Narodowym Dniu Pamięci Duchownych Niezłomnych, wspominamy bohaterskich kapłanów, obrońców wiary i niepodległej Polski. To święto państwowe wprowadzone w 2018 r. jest obchodzone w rocznicę porwania i początku męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki – kapelana „Solidarności”, ofiary reżimu komunistycznego, duchownego zamordowanego przez

Inicjatorzy kampanii edukacyjnej pt. „Misja: Wolna Polska”, objętej Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości, przypominają, iż jeszcze do 30 listopada uczniowie szkół polskich za granicą  mogą nadesłać swoje prace w ramach Konkursu „Rzeczpospolita Polska na uchodźstwie: droga do wolności”.

Zadaniem konkursowym jest stworzenie projektu plakatu, nawiązującego do tematyki kampanii „Misja: Wolna Polska”. Od uczestników zależy czyją biografią się zainspirują, która historia bohaterów RP na uchodźstwie wyda im się najbardziej interesująca i warta opowiedzenia za pomocą pracy graficznej. Cel jest jeden – upamiętnienie Prezydentów RP na uchodźstwie, osób wchodzących w skład ówczesnego rządu i innych wielkich osobowości RP na uchodźstwie, którzy walczyli o wolność Ojczyzny.

Konkurs skierowany jest do młodzieży uczęszczającej do szkół polskich i placówek edukacyjnych z językiem polskim, działających poza granicami Polski. Prace można zgłaszać indywidualnie lub w grupach do 3 osób, w dwóch kategoriach wiekowych: od 11 do 14 lat oraz od 15 do 18 lat.

Nagrodzone zostaną trzy najlepsze prace  w obydwu kategoriach wiekowych.

  • I miejsce – drony rekreacyjne z kamerą dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • II miejsce – głośniki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych
  • III miejsce – słuchawki bezprzewodowe dla autorów plakatu oraz pakiet gier edukacyjnych o Polsce i książek historycznych

Czas trwania konkursu

Od 19 września do 30 listopada 2023 roku, do godziny 23:59 poprzez formularz dostępny pod NINIEJSZYM LINKIEM.

Regulamin Konkursu jest do pobrania TUTAJ.

Ogłoszenie wyników odbędzie się 7 grudnia 2023 roku.

Znadniemna.pl za Misjawolnapolska.pl

Inicjatorzy kampanii edukacyjnej pt. „Misja: Wolna Polska”, objętej Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości, przypominają, iż jeszcze do 30 listopada uczniowie szkół polskich za granicą  mogą nadesłać swoje prace w ramach Konkursu „Rzeczpospolita Polska na uchodźstwie: droga do wolności”. Zadaniem konkursowym

Nasz krajan, urodzony w Oszmianie (dzisiaj centrum rejonowe w obwodzie grodzieńskim na Białorusi) generał Lucjan Żeligowski 9 września 1920 roku wypowiedział posłuszeństwo rządowi polskiemu i na czele podległych sobie oddziałów ruszył na Wilno, by walczyć o to miasto z wojskami litewskimi.

W rzeczywistości tzw. bunt Żeligowskiego był częścią polityki wschodniej marszałka Józefa Piłsudskiego mającej na celu włączenie Wilna w granice II Rzeczypospolitej.

Przyjaciel marszałka Piłsudskiego, z którym Naczelny Wódz mógł podzielić się swoimi najbardziej poufnymi zamiarami, urodził się 17 października 1865 roku w Oszmianie w rodzinie  Gustawa – powstańca z 1863 roku i Władysławy z Traczewskich.

Ojciec wraz z matką został zesłany za udział w powstaniu styczniowym na Syberię, skąd oboje już nie wrócili. Rodzice malutkiego Lucjana nie mogli go  zabrać ze sobą  na zesłanie. Był więc wychowywany przez ciotkę, Katarzynę, mieszkającą w Żupranach. Tam też uczęszczał do szkoły gminnej, z której przeszedł do gimnazjum klasycznego w Wilnie.

Po uzyskaniu matury w 1885 wstąpił do szkoły junkrów I stopnia w Rydze, kształcącej oficerów piechoty Armii Rosyjskiej. Ukończył ją w 1888, uzyskując pierwszy stopień oficerski. Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej (1904–1905) w stopniu kapitana. Następnie pełnił służbę w Rostowie nad Donem. W 1905 był postawiony przed sądem za przekonania (głównie etyczno-moralne). Postępowanie zakończyło się uniewinnieniem. Od 1912 działał w konspiracyjnym Związku Walki Czynnej w Rosji.

Weteran wielu armii

W chwili wybuchu I wojny światowej był w stopniu podpułkownika dowódcą batalionu. W 1915 został awansowany do stopnia pułkownika i mianowany dowódcą 261 pułku piechoty.

9 września 1915 roku, gdy rozpoczęło się formowanie jednostki polskiej przy armii rosyjskiej – Polskiej Brygady Strzelców, na własną prośbę przeszedł do brygady, gdzie został dowódcą batalionu. W czerwcu 1916 roku Polska Brygada Strzelców osiągnęła gotowość bojową i 27 lipca 1916 chrzest bojowy forsując rzekę Szczarę. W styczniu 1917 roku na bazie Polskiej Brygady Strzelców rozpoczęto organizowanie Dywizji Strzelców Polskich i Żeligowski został dowódcą 1 pułku tej Dywizji. W czerwcu 1917 pułk ten wyróżnił się w walkach na froncie galicyjskim pod Husiatynem.

Po rewolucji lutowej w 1917 w związku ze wzrostem nastrojów rewolucyjnych w armii rosyjskiej nastąpiła reorganizacja Dywizji Strzelców Polskich w 1 Korpus Polski, a płk Żeligowski został ponownie skierowany do armii rosyjskiej. Wkrótce jednak wrócił do 1 Korpusu i został  w nim dowódcą 1 Dywizji Piechoty. W 1917 roku był członkiem Polskiego Wojskowego Komitetu Wykonawczego. Po wybuchu rewolucji październikowej doszło do konfliktu pomiędzy Żeligowskim a dowódcą I Korpusu Polskiego gen. Józefem Dowborem-Muśnickim, który opowiedział się za poparciem rosyjskiego Rządu Tymczasowego. Żeligowski uważał natomiast, że polskie jednostki powinny zostać neutralne wobec konfliktu w Rosji. W wyniku tego konfliktu wiosną 1918 gen. Dowbor-Muśnicki usunął skonfliktowanego z nim pułkownika z zajmowanych stanowisk.

Żeligowski wyjechał wtedy do Kijowa, gdzie wszedł w skład Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego (Naczpol) prowadzącego rozmowy z francuską misją wojskową na temat tworzenia jednostek polskich we Francji i Rosji. Po uzyskaniu pomocy ze strony Francji rozpoczęło się formowanie tzw. Błękitnej Armii gen. Hallera. Żeligowski w dniu 3 lipca 1918 został mianowany przez gen. Józefa Hallera dowódcą Wojska Polskiego na Wschodzie i awansowany do stopnia generała podporucznika.

Wśród tworzonych wtedy w Rosji jednostek powstała w 1918 na Kubaniu 4 Dywizja Strzelców Polskich, na czele której stanął Żeligowski.

W kwietniu 1919 dywizja weszła w skład francuskiego korpusu interwencyjnego. W kwietniu i maju 1919 prowadziła walki z jednostkami Armii Czerwonej i wraz z korpusem wycofała się do Odessy.

Dywizja zdobyła Tyraspol i strzegła najważniejszych obiektów Odessy, jednocześnie przechodząc szkolenie. W tym czasie Armia Ochotnicza pod naciskiem wojsk sowieckich wycofywała się i dowództwo francuskie przystąpiło do organizacji obrony Odessy. Wycofały się tu 4., 150., i 10. dywizje francuskie oraz 2. i 13. grecka. W pierwszych dniach kwietnia postanowiono opuścić miasto, a wycofywanie się wojsk osłaniała 4 Dywizja. Po wycofaniu z miasta polska dywizja znalazła się na lewym skrzydle wojsk sprzymierzonych i 10 kwietnia rozpoczęto przeprawę przez Dniestr na granicy z Rumunią jednocześnie zajmując odcinek od Alejnieski do Talman. Pozycję tę dywizja zajmuje do czerwca i po staraniach Żeligowskiego zostaje przesunięta przez Bukowinę do Czerniowiec nad Prut. 17 czerwca dywizja uzyskała zgodę na opuszczenie Rumunii, a powodem zatrzymania były kwestie polityczne. Kilka dni później Dywizja przekroczyła granicę rumuńską i wkroczyła do Galicji Wschodniej.

W Wojsku Polskim Lucjan Żeligowski był dowódcą 10 Dywizji Piechoty oraz kilku grup operacyjnych (1919–1920) w wojnie polsko-bolszewickiej.

Ciesząc się przyjaźnią i zaufaniem Józefa Piłsudskiego, od października 1920 dowodził 1 Dywizją Litewsko-Białoruską. Na jej czele w 1920 zajął Wilno (tzw. „Bunt Żeligowskiego”) i utworzył Litwę Środkową jako „samodzielne i niezależne od Polski państwo”.

W służbie Polsce i Naczelnemu Wodzowi

Pod koniec wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, gdy wojska polskie przechodziły do kontrofensywy znad Niemna, do Polski powracały ziemie, które zostały uprzednio utracone na rzecz Armii Czerwonej. W lipcu 1920 roku stało się sprawą jasną, że możliwe jest ich zajęcie również przez wojska litewskie, które złamały zasadę neutralności i we współdziałaniu z Rosjanami przekroczyły Linię Focha, atakując wojska polskie i zajmując Troki (Nowe Troki) oraz stację Landwarowo. Pomogło to odciąć północnej armii polskiej linię odwrotu ku Oranom i Grodnu.

W związku z faktycznym sojuszem litewsko-bolszewickim w dniu 6 sierpnia 1920 roku, rząd litewski i sowieckie władze wojskowe podpisały konwencję w sprawie przekazania Litwinom rejonu Święcian i zamieszkanego w większości przez Polaków Wilna. Było to nagrodą za wsparcie bolszewików w walce z północną grupą wojsk polskich. Na mocy wspomnianej konwencji, wojska litewskie wkroczyły do Wilna w dniu 26 sierpnia, czyli już po zwycięstwie wojsk polskich nad Wisłą.

Sprawny marsz wojsk polskich na wschód doprowadził do przekształcenia dyplomatycznego sporu o granice w ponowny konflikt zbrojny, podczas którego szala zwycięstwa przechyliła się na polską stronę. Mimo to rząd polski zaproponował władzom litewskim rozpoczęcie rokowań w Suwałkach. W wyniku rozmów uzyskano tymczasowe ustalenie, że linia demarkacyjna będzie przebiegać od granicy pruskiej wzdłuż linii: Niemen – Orany – Ejszyszki – Bastuny. Porozumienie to nie przesądzało jednak o prawach terytorialnych żadnej ze stron.

W pociągu pancernym z Naczelnym Wodzem

Na rozmowę z marszałkiem Piłsudskim udał się 30 września 1920 roku, poszukiwany od kilku dni przez sztab Naczelnego Wodza, gen. Lucjan Żeligowski. Zameldował się Naczelnemu Wodzowi 1 października w jego pociągu pancernym, który stał na białostockim dworcu. W rozmowie z gen. Żeligowskim Piłsudski podkreślił, że ani państwa koalicji, ani Liga Narodów, ani rząd i społeczeństwo polskie nie rozumieją wagi sprawy Litwy i Wilna. Dlatego też, zdaniem Piłsudskiego, trzeba na Wileńszczyźnie zorganizować – siłami miejscowej ludności i Dywizji Litewsko-Białoruskiej – powstanie, na którego czele miałby stanąć generał Żeligowski. Oczywiście wyprawa na Wilno nie mogła mieć oficjalnego charakteru, a generał miał wystąpić wyłącznie w imieniu swoim i swoich żołnierzy.

Żeligowskiemu pozostawiano jedynie stronę wojskową całego zagadnienia i on sam zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Na oficera łącznikowego Piłsudski wyznaczył swojego zaufanego przyjaciela kpt. Aleksandra Prystora. Kapitan, który formalnie był tylko oficerem do zleceń w sztabie grupy wojsk gen. Żeligowskiego, pośredniczył w poufnych kontaktach między Piłsudskim a Żeligowskim. Potrafił je skutecznie zakonspirować i ukryć przed opinią publiczną w kraju i za granicą. W generale nie wzbudzała wątpliwości kwestia etyczna przedsięwzięcia i problem złamania dyscypliny wojskowej. Obawiał się on natomiast o wojskowy aspekt akcji i własne umiejętności.

Kolejne dni przebiegały pod znakiem rozmów z udziałem generałów Edwarda Śmigłego-Rydza, Leona Berbeckiego i Jana Rządkowskiego oraz ppłk. Adama Koca. Dyskutowano na temat konkretnych przygotowań do zajęcia Wileńszczyzny, skupiając się przede wszystkim na militarnym aspekcie operacji. Na początku października w Grodnie odbyła się konferencja Naczelnego Wodza z generałami Żeligowskim i Śmigłym-Rydzem. Jeszcze tego samego dnia z jego rozkazu została powołana 3 Armia pod dowództwem gen. Władysława Sikorskiego. W jej składzie znalazła się między innymi tzw. Grupa Bieniakonie (kryptonim od nazwy miejscowości położonej na południe od Wilna), czyli Dywizja Litewsko-Białoruska, dwa pułki ułanów (12 i 211) i oddział ochotniczy mjr. Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego. Na dowódcę grupy, która została podporządkowana bezpośrednio Naczelnemu Dowództwu, wyznaczono gen. Lucjana Żeligowskiego. Marsz oddziałów Żeligowskiego (ok. 14 tys. żołnierzy) miały osłaniać: 3 Armia gen. Sikorskiego (przeszło 50 tys. żołnierzy), która otrzymała zadanie związania prawie trzech czwartych sił litewskich na odcinku od granicy niemieckiej (Prusy Wschodnie) po Orany, oraz 2 Armia (niemal 15 tys. żołnierzy) pod dowództwem gen. Śmigłego-Rydza, mająca zabezpieczać przedsięwzięcie od wschodu, czyli od granicy z Rosją, z którą notabene spodziewano się wkrótce zawrzeć rozejm. W sumie dawało to czterokrotną przewagę strony polskiej nad litewską i rozwiewało wcześniejsze obawy Żeligowskiego co do szczupłości sił, którymi bezpośrednio dysponował.

„Bunt” generała

Rankiem 8 października 1920 roku generał Żeligowski przesłał do dowództwa armii, w której skład wchodziły jego oddziały, depeszę następującej treści: „Do dowództwa armji [sic!], do rąk własnych. Tajne. Bardzo pilne. Zważywszy że zawarte z rządem kowieńskim linie rozejmowe z góry i nie na korzyść nas, mieszkańców ziemi wileńskiej, grodzieńskiej i lidzkiej, nasz kraj wraz z polskim Wilnem przysądzają Litwinom, postanowiłem z orężem w ręku prawa samostanowienia mieszkańców mojej Ojczyzny bronić i objąłem naczelne dowództwo nad żołnierzami z tych ziem pochodzącymi. Nie mając możności postępować wbrew własnemu sumieniu i poczuciu obywatelskiemu, z żalem zgłaszam zwolnienie od obowiązku służby i dowództwa grupy. Wychowani w karności i wierni idei wyzwolenia Ojczyzny, podlegli dowódcy i wojsko słuchają moich rozkazów, a dla pozostawionych oddziałów proszę wydać bezpośrednie rozkazy. M.p. 8.X. Żeligowski generał i dowódca”1. Depesza ta bez wątpienia ułatwiła marsz. Piłsudskiemu grę dyplomatyczną, która miała na celu przyłączenie Wileńszczyzny do Polski.

Generał Władysław Sikorski, który relacjonował w Kwaterze Głównej przebieg wydarzeń na Wileńszczyźnie, użył w swoim meldunku pamiętnych, nieadekwatnych i nieodpowiadających prawdzie słów: „Wobec najwyraźniejszego buntu ze strony gen. Żeligowskiego i jego oddziałów upraszam Naczelne Dowództwo o możliwie szybką decyzję, jak mam wobec całej sprawy postąpić”2. Słowa te jeszcze bardziej uprawdopodobniały oficjalną wersję wydarzeń. Nie wiadomo, czy Sikorski działał w tym wypadku z własnej inicjatywy, czy na polecenie Piłsudskiego, któremu zależało na zakamuflowaniu swojego udziału w tym przedsięwzięciu. Użyte w meldunku gen. Sikorskiego słowo „bunt” obrosło legendą i przeszło do historii, a określenie „buntownik” przylgnęło do osoby Żeligowskiego. Generał podjął się niezwykle trudnego i odpowiedzialnego zadania. Jego zwierzchnicy nie mogli mu dać żadnego oficjalnego rozkazu. Sprostał wyzwaniu dzięki odwadze, zdecydowaniu i konsekwencji.

Nie interesowały go wówczas reakcje międzynarodowe, które ten krok najprawdopodobniej wywoła, choć mógł się domyślić, że będą mu nieprzychylne.

Wyzwolenie Wilna

Wojska Żeligowskiego rozpoczęły marsz 8 października 1920 r. rano i miały do pokonania 50 km. Taka odległość dzieliła je od Wilna. Początkowo nie było kontaktu bojowego z wojskami litewskimi. Pierwsze potyczki, po których wojska litewskie wycofały się, miały miejsce na skraju Puszczy Rudnickiej i w okolicach stacji kolejowej Stasiły. Polacy nie napotykali znaczniejszego oporu Litwinów, a słabe placówki litewskie usunęli z drogi. Silniejszy opór były w stanie stawić oddziały litewskie nad rzeką Mereczanką, ale ten został szybko złamany jeszcze wczesnym popołudniem. Litewskich żołnierzy wziętych do niewoli rozbrojono i puszczono wolno, tłumacząc im, że Polacy nie chcą zwady z Litwinami, pragną jedynie wrócić po wojnie do swoich domów na Wileńszczyźnie. Akcja Żeligowskiego nie mogła być dla dowództwa litewskiego zaskoczeniem. O pojawieniu się 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej w okolicach Woronowa i Bieniakoń Litwini wiedzieli już od kilku dni, mimo że podnieśli alarm o zagrożeniu Wilna, okazali się całkowicie nieprzygotowani do obrony miasta.

Żeligowski zdawał sobie doskonale sprawę z przewagi swoich wojsk, jednak nie zaniedbał niczego. Aby pokonać potencjalny opór przeciwnika, tak samo ważna była pełna dyscyplina, jak i perfekcyjne przygotowanie. Generał starał się przewidzieć wszystkie ewentualności. Zwracał uwagę zarówno na kwestię kompleksowego ubezpieczenia oddziałów atakujących Wilno, jak i na dobre przygotowanie artyleryjskie.

Jeszcze przed wkroczeniem wojsk gen. Żeligowskiego do miasta wileńska Polska Organizacja Wojskowa i Związek Obrony Ojczyzny rozpoczęły rozbrajanie Litwinów. Wprawdzie nie doszło do regularnych walk ulicznych, a te które rozgorzały, miały raczej charakter incydentalny, ale podczas rozbrajania jeden Litwin został zastrzelony, a kilkunastu rannych.

Napływające do Wilna wieści o marszu wojsk polskich w kierunku miasta wywołały nastrój paniki i zamieszania w dowództwie litewskim, które szybko straciło nadzieję na możliwość stawienia skutecznego oporu. Litewski Sztab Generalny opuścił Wilno rano 9 października 1920 roku. Tego samego dnia Żeligowski nakazał swoim wojskom wznowienie marszu na Wilno, a Wileński Pułk Strzelców z woli Naczelnego Wodza miał wkroczyć do miasta jako pierwszy. Kilka godzin później Litwini po raz kolejny próbowali stawić opór, ale mimo kontrataków tuż po godz. 11.00 opór wojsk litewskich został całkowicie złamany i oddziały Żeligowskiego podjęły szybki marsz w stronę Wilna. Na wieść o tym pełnomocnik rządu Litwy Ignas Jonynas przekazał władzę w mieście przedstawicielom ententy. W związku z tym czasowym gubernatorem Wilna został szef Francuskiej Misji Wojskowej płk Constantin Reboul. Tuż przed wkroczeniem żołnierzy polskich do Wilna na trakcie lidzkim pojawił się adiutant płk. Reboula i zaproponował gen. Żeligowskiemu powstrzymanie oddziałów i przerwanie akcji; Wilno zaś miało otrzymać status wolnego miasta. Generał propozycję przedstawiciela aliantów odrzucił.

Pierwsi żołnierze generała Żeligowskiego pojawili się w mieście już o godz. 14.15 i prawie natychmiast je zajęli. W wielu pamiętnikach, wspomnieniach i relacjach dotyczących tych wydarzeń ich świadkowie podkreślają, że polscy mieszkańcy Wilna żywiołowo witali wkraczające wojska generała. Można było zauważyć na każdym kroku wzruszające sceny powitań, a radości i entuzjazmowi nie było końca. Natomiast reakcje mniejszości narodowych były dość zróżnicowane, od obojętności aż do wyraźnej niechęci i dezaprobaty, a nawet wrogości. W zajętym przez wojska generała Żeligowskiego Wilnie proklamowano tzw. Litwę Środkową, państwo którego los w znacznej mierze zależał od władz Polski.

Droga Litwy Środkowej do Polski

Fortel z Wilnem i ziemią wileńską, dokonany przez Żeligowskiego w porozumieniu z Piłsudskim, sprawił, że w listopadzie 1921 roku o politycznej przyszłości Litwy Środkowej, czyli ziemi wileńskiej, decydował rząd polski. Stan tymczasowości i nieokreśloności statusu Litwy Środkowej się przedłużał, a rozmowy przeprowadzone przez marszałka  Piłsudskiego z generałem Żeligowskim doprowadziły do  rozwiązania Tymczasowej Komisji Rządzącej Litwą Środkową i objęcia całej administracji wileńskiej przez Polaków. Żeligowski prosił także o odwołanie z Wilna jego osoby, co nie okazało się proste ze względu na ogromną popularność, którą cieszył się w mieście.

Pod koniec listopada  jednak generał władzę na Litwie Środkowej przekazał kolejnemu prezesowi Tymczasowej Komisji Rządzącej Aleksandrowi Meysztowiczowi i wyjechał do Warszawy.

Proklamowane na 8 stycznia 1922 roku wybory do Sejmu Litwy Środkowej w Wilnie i poprzedzająca je kampania wyborcza mogły przebiegać niezależnie od wpływów zewnętrznych i odbyć się pod kontrolą Ligi Narodów. Ich przebieg na przekór licznym obawom okazał się nadzwyczaj spokojny. Frekwencja wynosiła 64,4%. Historyczne posiedzenie Sejmu Wileńskiego odbyło się 20 lutego 1922 roku. Za scaleniem Wileńszczyzny z Polską opowiedziało się 96 posłów (6 wstrzymało się od głosu). W marcu 1922 r. ziemia wileńska wraz z Wilnem stała się integralną częścią Rzeczypospolitej.

Kariera wojskowa Żeligowskiego po wydarzeniach wileńskich

Po operacji specjalnej, przeprowadzonej przez generała Żeligowskiego w Wilnie, doświadczony dowódca nie spoczął na laurach i kontynuował służbę Ojczyźnie. W latach 1921-1925 pełnił obowiązki Inspektora Armii w Warszawie. W 1923 roku uzyskał stopień generała broni. Od 27 listopada 1925 roku do 10 maja 1926 roku w gabinecie Aleksandra Skrzyńskiego pełnił funkcję ministra Spraw Wojskowych. W czasie zamachu majowego w 1926 roku poparł Józefa Piłsudskiego. Następnie  powrócił na stanowisko Inspektora Armii.

W 1927 roku przeszedł w stan spoczynku i osiadł w swoim majątku Andrzejewo w pow. wileńskim.

Działalność polityczna Żeligowskiego

Od 1928 roku pełnił funkcję prezesa Kapituły Orderu Polonia Restituta.

Od 1929 roku był członkiem Trybunału Stanu.

W latach 1935-1939 był posłem na Sejm z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR).

Wojenne losy Żeligowskiego

We wrześniu 1939 roku, jako cywil,  współpracował z dowództwem Frontu Południowego. Następnie przedostał się do Francji. Po ewakuacji w 1940 roku do Wielkiej Brytanii został członkiem Rady Narodowej RP oraz kanclerzem Kapituły Orderu Virtuti Militari.

Żeligowski na emigracji

Zmarł 9 lipca 1947 r. w Londynie. Jego zwłoki przewieziono do Warszawy i pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Lucjan Żeligowski odznaczony był m.in. Orderem Virtuti Militari II i V klasy, Polonia Restituta I klasy, czterokrotnie Krzyżem Walecznych oraz Krzyżem Niepodległości.

 Znadniemna.pl na podstawie Wikipedia.org, Polska-zbrojna.pl, Dzieje.pl, na zdjęciu: generał Lucjan Żeligowski w 1920 roku, fot.: Wikipedia.org/domena publiczna

Nasz krajan, urodzony w Oszmianie (dzisiaj centrum rejonowe w obwodzie grodzieńskim na Białorusi) generał Lucjan Żeligowski 9 września 1920 roku wypowiedział posłuszeństwo rządowi polskiemu i na czele podległych sobie oddziałów ruszył na Wilno, by walczyć o to miasto z wojskami litewskimi. W rzeczywistości tzw. bunt Żeligowskiego

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce.

Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi.

Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w Krajowym Portalu Prawnym Białorusi, został on zwolniony „z powodu wygaśnięcia umowy”.

W dokumencie nie ma informacji o przyjęciu go do rezerwy ani o powrocie do pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Po odwołaniu ambasadora RB w Warszawie, Aleksander Czesnowski faktycznie pełnił obowiązki szefa placówki dyplomatycznej. Przed pracą w Polsce kierował Departamentem Bezpieczeństwa Międzynarodowego i Kontroli Zbrojeń w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wielokrotnie wzywało go „na dywanik”, m.in. w sprawie białoruskiej siatki szpiegowskiej w Polsce, po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie helikoptery, po ogłoszeniu przez sąd na Białorusi wyroku dla dziennikarza i przedstawiciela polskiej mniejszości na Białorusi Andrzeja Poczobuta.

Ojciec Czesnowskiego – Mieczysław Czesnowski – był autorem podręczników do historii, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Białorusi w latach 1993-1996, a także był tymczasowym chargé d’affaires Białorusi w Polsce. Od 2002 do 2014 roku pełnił funkcję rektora Brzeskiego Uniwersytetu Państwowego, znajdował się pod sankcjami Unii Europejskiej, zmarł w 2021 roku.

Znadniemna.pl wg Kresy24.pl za Svaboda.org, na zdjęciu: Ambasada RB w Warszawie fot.: Kresy24.pl

Mińsk zdymisjonował szefa placówki dyplomatycznej w Warszawie, charge d’affaires ambasady Republiki Białorusi Aleksandra Czesnowskiego. Opozycyjne media białoruskie wskazują, że stało się to zaraz po wyborach parlamentarnych w Polsce. Decyzję o odwołaniu Aleksandra Czesnowskiego ze stanowiska  radcy „podjęła” Rada Ministrów Białorusi. Jak podano w uchwale rządu, opublikowanej w

Skip to content