HomeStandard Blog Whole Post (Page 58)

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, białoruski obrońca praw człowieka Aleś Bialacki został przeniesiony do karceru – poinformowała agencja AP, powołując się na jego żonę Natallę Pinczuk.

– W gruncie rzeczy to więzienie wewnątrz więzienia – powiedziała Pinczuk. Poinformowała, że władze więzienia nie pozwoliły adwokatowi Bialackiego spotkać się z nim po przeniesieniu do karceru.

61-letni Aleś Bialacki był więziony w latach 2011-14 w kolonii karnej.  W marcu bieżącego roku został skazany przez sąd w Mińsku na 10 lat łagru o zaostrzonym rygorze. W politycznym procesie początkowo władze zarzuciły działaczom Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, której Bialacki szefuje, „niepłacenie podatków”. Potem zarzuty zmieniono na „kontrabandę” i „finansowanie protestów”.

Bialacki odbywa karę w kolonii karnej w mieście Horki na wschodzie Białorusi.

– Więzienie w Horkach ma straszną reputację jako pas transmisyjny dręczący więźniów politycznych. Władze Białorusi kontynuują brutalne represje, pokazują, że każdego mogą przetrzymywać w warunkach równających się torturom, niezależnie od Nagrody Nobla – powiedziała Pinczuk agencji AP.

Z kolei przedstawiciel Wiasny Paweł Sapiełka powiedział AP, że przeniesienie Bialackiego do karceru może się wiązać z ograniczeniem spacerów, posiłków i przekazywania paczek żywnościowych. – Oznacza to znaczne zaostrzenie warunków odbywania kary – zaznaczył.

Bialacki założył Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” w 1996 roku. Organizacja została zdelegalizowana przez reżim Aleksandra Łukaszenki w 2003 roku, jednak nigdy nie przerwała działalności.

Znadniemna.pl za PAP

Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, białoruski obrońca praw człowieka Aleś Bialacki został przeniesiony do karceru – poinformowała agencja AP, powołując się na jego żonę Natallę Pinczuk. – W gruncie rzeczy to więzienie wewnątrz więzienia – powiedziała Pinczuk. Poinformowała, że władze więzienia nie pozwoliły adwokatowi Bialackiego spotkać się

W najbliższy piątek, 10 listopada, w gmachu Poczty Głównej białoruskiej stolicy oraz w placówce pocztowej nr 4 Nowogródka odbędzie się uroczystość stemplowania pieczątką z napisem „Pierwszy dzień” znaczka, bloku oraz koperty pocztowej z dedykacją Adamowi Mickiewiczowi.

Wydarzenie odbędzie się z okazji przypadającego na ten rok Jubileuszu 225. urodzin polskiego wieszcza narodowego. A organizatorami upamiętnienia Jubileuszu urodzin poety są: białoruskie Ministerstwo Łączności i Informatyzacji oraz Dom-Muzeum Adama Mickiewicza w Nowogródku.

Blok znaczkowy, wydany z okazji 225. urodzin Adama Mickiewicza, fot.: belpost.by

„Poezja Mickiewicza miała ogromne znaczenie dla polskiego i białoruskiego ruchu narodowowyzwoleńczego, dla rozwoju myśli demokratycznej, stanowienia literatury; wzbogaciła język literacki, sztukę pisania wierszy oraz gatunki poetyckie” – czytamy w informacji prasowej, rozpowszechnionej przez organizatorów uroczystości.

Wprowadzane do obiegu znaczek, blok i koperta pocztowa z dedykacją Adamowi Mickiewiczowi zostały wydrukowane w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy.

 Znadniemna.pl za Belpost.by

W najbliższy piątek, 10 listopada, w gmachu Poczty Głównej białoruskiej stolicy oraz w placówce pocztowej nr 4 Nowogródka odbędzie się uroczystość stemplowania pieczątką z napisem „Pierwszy dzień” znaczka, bloku oraz koperty pocztowej z dedykacją Adamowi Mickiewiczowi. Wydarzenie odbędzie się z okazji przypadającego na ten rok Jubileuszu

Na dzisiaj przypada 233. rocznica urodzin naszego wybitnego krajana, architekta Karola Podczaszyńskiego. Jego wkład w rozwój polskiej sztuki architektonicznej ciężko przecenić. A jednak potomni niewiele wiedzą o tym człowieku, gdyż jako wykładowca akademicki w latach 20. XIX stulecia wziął czynny udział w tłumieniu wystąpień wileńskiej młodzieży studenckiej przeciwko caratowi, pozostawiając tym samym niedobre po sobie wspomnienia. Jednak ze względu na zasługi Karola Podczaszyńskego dla rozwoju polskiej sztuki architektonicznej, postanowiliśmy przybliżyć Państwu jego postać.

Karol Podczaszyński urodził się 7 listopada 1790 roku w Żyrmunach (wówczas w powiecie lidzkim, obecnie w rejonie werenowskim na Białorusi). Należał więc do pokolenia Adama Mickiewicza, tego które przychodziło na świat na przełomie XVIII i XIX wieku, czyli pokolenia pogrobowców I Rzeczypospolitej – twórców romantyzmu polskiego w literaturze, sztuce, myśli politycznej i stylu działania. Ale Karol Podczaszyński nigdy romantykiem nie został, nie odpowiadało to bowiem ani kierunkowi jego wykształcenia, ani, temperamentowi i wyznawanej filozofii życiowej. Do końca dni swoich nasz bohater pozostał ortodoksyjnym neoklasykiem. Miało to wpływ i na jego postawę polityczną, co najwidoczniej objawiło się w 1823 roku, w czasie rozprawiania się władzy carskiej z filomatami i filaretami wileńskimi.

Pierwszy Polak, studiujący architekturę w Petersburgu

Karol Podczaszyński należał do tej części deklasującej się szlachty, która przechodziła do tworzącej się nowej warstwy społeczno-zawodowej inteligencji. Ojciec jego Jan był budowniczym u Radziwiłłów. Karola wysłano najpierw do szkoły powiatowej w Brześciu Litewskim, prowadzonej przez bazylianów. Następnie kontynuował naukę w Liceum Krzemienieckim, specjalizując się, niejako rodzinnie, gdyż uzyskał patent geometry. W 1813 roku wstąpił na Cesarski Uniwersytet Wileński. Stara ta uczelnia po reformach rektora ks. Marcina Poczobutta-Odlanickiego z czasów Komisji Edukacji Narodowej, ale przede wszystkim po reformie przeprowadzonej w 1803 roku z woli imperatora Aleksandra I przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, była wówczas w stanie rozkwitu. Sprowadzono tutaj znakomitych profesorów, także cudzoziemców, napływali licznie zdolni studenci. Z czasem uczelnia wileńska stała się największym uniwersytetem w całym Imperium Rosyjskim. Dbano w niej o kształcenie młodej kadry naukowej, m.in. poprzez podróże studyjne do ważnych europejskich centrów kultury i nauki.

U Karola Podczaszyńskiego szybko dostrzeżono dobre przygotowanie zawodowe, zdolności i pilność. Władze uczelni, na czele z rektorem Janem Śniadeckim, zadecydowały więc o wysłaniu go, na początek, w dwuletnią podróż studyjną (dziś nazwano by to studiami podyplomowymi), do stolicy Imperium, do Petersburga. Magister filozofii Podczaszyński przybył z Wilna nad Newę 29 czerwca 1814 roku, a więc jeszcze przed ostatecznym zakończeniem wojen napoleońskich, i pozostawał tam do końca października 1816 roku. Odbywało się to na koszt Uniwersytetu Wileńskiego.

W Petersburgu Podczaszyński studiował w Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych. Był pierwszym Polakiem, studiującym architekturę na tej uczelni a zarazem – jednym z najlepszych studentów. Otrzymał srebrny medal Akademii za realizowane w ramach praktyk projekty architektoniczne.

Podróż studyjna po Europie

Powrót młodego Karola do Wilna po przeszło dwóch latach studiów uzupełniających w Petersburgu był jego oczywistym powrotem „z tarczą”, ale był też potwierdzeniem słuszności i umiejętności prowadzenia polityki personalnej władz wileńskiej uczelni. Toteż po wyprawie do Petersburga przyszła po roku wielka podróż studyjna Podczaszyńskiego na zachód Europy. Władze uniwersyteckie w Wilnie stawiały swoim stypendystom bardzo szerokie i precyzyjnie sformułowane wymogi. I, należy powiedzieć , że stypendyści je wypełniali. Nasz bohater nie był wyjątkiem.

Jeszcze przed wyjazdem do Petersburga otrzymał on obszerną instrukcję podpisaną 21 maja 1814 roku przez samego rektora, profesora Jana Śniadeckiego. Będzie jej skrupulatnie przestrzegał, również w swej wyprawie na Zachód.

W pouczeniu rektor Śniadecki nakazywał stypendyście nie tylko pilnie pobierać naukę, ale też sporządzać z niej dokładne konspekty, tak, aby można było na ich podstawie organizować wykładanie dyscyplin, wyuczonych przez stypendystę także na Uniwersytecie w Wilnie.

Podczaszyński konsekwentnie przestrzegał wszystkich wytycznych rektora nie tylko podczas nauki w Petersburgu, lecz również w wielkiej wyprawie studyjnej po Europie. Po powrocie z Petersburga Podczaszyński przekazał władzom Wydziału zebrane i zrobione przezeń materiały rysunkowe, ale, co najważniejsze, „plan lekcyi, którą się dawać w Uniwersytecie ofiarowuje”. Rada Wydziału, widać usatysfakcjonowana dokonaniami Podczaszyńskiego, na wezwanie Senatu Uniwersytetu, jednogłośnie wystąpiła „aby Karol Podczaszyński, na dokończenie swojej nauki wysłany był do Paryża i do Francji na półtora roku; a do Włoch i Rzymu na rok jeden. Czas wyjazdu zagranicę wyznacza się miesiąc wrzesień roku 1817. Nim czas wyjazdu nastąpi Karol Podczaszyński dawać będzie dla uczniów uniwersytetu traktat architektoniczny, tak ułożony, aby go z końcem czerwca roku 1817 przed zaczęciem wakacyj skończył. Za co ma wyznaczoną pensją rubli srebrnych czterysta”.

Podczaszyński na tę wielką podróż studyjną wyjechał z Wilna 21 września 1817 roku. Do Królewca przyjechał 30-tego miesiąca. Dnia 3 października natomiast wyjechał z miasta nad Pregołą, przez Gdańsk i Stargard Szczeciński, do Berlina. Do stolicy Prus przybył 15 października. Z niej dotarł do Paryża, gdzie studiował, spełniając wytyczne rektora Śniadeckiego, aby następnie udać się do Włoch. Do Rzymu przybył 2 lutego 1819 roku. Najdalej na południu Italii dotarł do Neapolu, Paestum i Pompei. Podróżował przez Bolonię, Padwę, Vicenzç, Wenecję, Wiedeń, Kraków, aż wreszcie dotarł do Warszawy, z której zamierzał w połowie czerwca 1819 roku planował wrócić do Wilna.

Profesor Uniwersytetu Wileńskiego

Po powrocie nad Wilię Podczaszyński podjął wykłady na Uniwersytecie, ale był czynny i na innych polach. Obok pracy dydaktycznej, czyli czytania wykładów z architektury i budownictwa, został budowniczym okręgu wileńskiego i Uniwersytetu. Jego zadaniem było przede wszystkim prowadzenie prac konserwatorskich i adaptacyjnych. Ponadto projektował i kierował pracami przy wznoszeniu nowych budowli.

W 1822 roku Karol Podczaszyński został mianowany przez władze rosyjskie profesorem zwyczajnym. Równocześnie mianowano go architektem uniwersyteckim. Przebudował wówczas tamtejszą aptekę, otrzymał również zadanie dozorowania budynków Okręgu Naukowego Wileńskiego. To w tym okresie zaprojektował rezydencję Michała Balińskiego w Jaszunach i pałacyk w Tuskulanach, pałac w Żyliczach koło Bobrujska, kościół ewangelicko-reformowany w Wilnie przy ulicy Zawalnej, budynek gimnazjum w Słucku. Był autorem niezbyt udanej, wspomnianej przez dr. Remera, restauracji kościoła św. Jana, w wyniku której zniszczony został barokowy wystrój świątyni. Zaprojektował w tym kościele także pomnik rektora, hr. Hieronima Stoynowskiego. Odbudował też kościół św. Bartłomieja Apostoła oo. Kanoników Regularnych od Pokuty, który uległ zniszczeniu w czasie insurekcji kościuszkowskiej.

Poczynając od 1821 roku Podczaszyński publikował rozprawki i rozprawy z teorii i historii architektury. Obok innych, w 1822 roku, w „Dzienniku Wileńskim” ogłosił uwagi nad trybem właściwym wykładania architektury w Szkole Głównej Litewskiej. Wydał podręcznik „Początki architektury dla użytku młodzi akademickiej” (cz. 1— 3, Wilno 1828, 1829, 1856) oraz książkę pt. „Dzieje budownictwa”(Wilno 1856).

W 1821 roku nasz bohater ożenił się z Ewą Palczewską. Ze związku tego urodził się syn Bolesław Paweł.

Prześladowca studentów

Karol Podczaszyński, będąc czynnym na wielu polach i tworząc dzieła, które weszły do kanonu budowli polskiej architektury neoklasycznej i do dorobku polskiej myśli architektonicznej, w swych postawach politycznych był równie zachowawczy i konserwatywny, jak w swych poglądach estetycznych. Być może taka postawa sprawiła, iż nie został dobrze zapamiętany przez swoich studentów , a o pamięci potomnych zadecydowały przede wszystkim jego osiągnięcia na polu zawodowym.

W 1823 roku został pełnomocnikiem zwierzchności uniwersyteckiej przy aresztowaniach filomatów i filaretów. W czasie powstania listopadowego uczestniczył w rewizjach w mieszkaniach studentów. Nic więc dziwnego, że w 1828 roku został „zaszczycony monarszym zadowoleniem” (za panowania cara Mikołaja I – red.), a po likwidacji Uniwersytetu w 1832 roku, mając zaledwie 42 lata, przeszedł na emeryturę z rocznym uposażeniem 1000 rubli srebrem. Ostatnie trzy dekady życia spędził projektując, renowując i pisząc. Z pewnością całe jego życie było pracowite i twórcze.

Jako emeryt projektował domy dla mieszczan, przebudował też ratusz w Kownie.

Ostatnie lata życia i śmierć

Podczaszyński z żoną mieszkał w Wilnie do 1838 roku. Potem przeniósł się pod Nieśwież. Dzierżawił tam do 1853 roku majątek ordynacji Radziwiłłowskiej. Księżna Gabriela Puzynina zapisała w swoich pamiętnikach:

„Zjawił się w Dobrowlanach (koło Grodna) profesor architektury Karol Podczaszyński, emeryt. Witał go mój ojciec jako swego nauczyciela z 1824 r., a rad popisać się przed nim owocami swej pracy, obwoził go po folwarkach, oprowadzał po całym dworze, gdzie tylko była budowla jaka, pomysłem i planem mego ojca wykonana. A że godłem (czyli dewizą – red.) Podczaszyńskiego było „Piękność z użytku”, pomijając zatem bramki egipskie, wędliniarnie gotyckie, nawet kapliczki włoskie, które jedynie służyły do ozdoby, najwyższą pochwałę profesora zyskała odryna na siano, pleciona, z dachem spuszczonym aż do ziemi i wrotami szerokimi na wskroś (…). Podczaszyński, oddawszy jedynego syna na naukę do Warszawy, sam z żoną przenosił się w nowogródzkie strony. Mój ojciec, wchodząc w kłopoty i potrzeby nowych gospodarzy, przechodzących nagle z bruku na rolę, wdzięcznym sercem ucznia obmyślił wszelkie ku temu ułatwienia. Pojazd wygodny zawiózł sędziwą parę aż na miejsce, a gdy rozmyślają dojeżdżając, ile tam ich czeka kłopotów, nim się urządzą, nim się opatrzą w najpotrzebniejsze sprzęty i zapasy, wita ich na wstępie chór ptactwa po parze, jak w arce Noego, a czekająca ich przybycia szafarka prowadzi zdziwioną dziedziczkę do spiżarni, w której nic nie braknie od krup, słoniny aż do szufelka, wiaderka itp. Folwarczek państwa Podczaszyńskich był o mil kilka od Starzycy, wsi dziedzicznej mojego ojca. Tam wcześnie wydane polecenia i najakuratniej spełnione uczyniły niespodziankę kompletną. Pierwszy list Podczaszyńskiego, datowany z domu, był hymnem wdzięczności dla mojego ojca, a córka, wypisująca ten fakt, nie ma bynajmniej na względzie sławić hojność, ale tylko serce swego ojca, bo w takich razach nie wielkość datku, ale jego à propos popłaca”.

Ostatnie lata życia młody emeryt przebywał w Warszawie u syna, ale umierać przyjechał do Wilna, gdzie dokonał żywota 7 kwietnia 1860 roku.

Został pochowany na Rossie. Cztery lata wcześniej odeszła jego żona. Grób Karola Podczaszyńskiego się nie zachował. Dopiero w 1993 roku Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą ustanowił na cmentarzu obok grobu małżonki Karola Ewy Podczaszyńskiej nagrobek, upamiętniający jej męża – wybitnego polskiego architekta.

Znadniemna.pl na podstawie bazhum.muzhp.pl: Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2 1997 r., Kurierwilenski.lt, na zdjęciu: nagrobek Karola Podczaszyńskiego, ustanowiony przez Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą , fot.: Wikipedia.org

Na dzisiaj przypada 233. rocznica urodzin naszego wybitnego krajana, architekta Karola Podczaszyńskiego. Jego wkład w rozwój polskiej sztuki architektonicznej ciężko przecenić. A jednak potomni niewiele wiedzą o tym człowieku, gdyż jako wykładowca akademicki w latach 20. XIX stulecia wziął czynny udział w tłumieniu wystąpień wileńskiej

Metropolita mińsko-mohylewski abp Józef Staniewski  3 listopada złożył wizytę w Izbie Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi, gdzie uczestniczył w pracach okrągłego stołu, poświęconego omówieniu nowej redakcji Ustawy Republiki Białorusi „O wolności Sumienia i Organizacji Religijnych” – poinformował portal Catholic.by. Hierarsze towarzyszył podczas wizyty w białoruskim parlamencie konsultant Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi ds. prawnych, ks. kanonik Andrej Znoska.

W rozmowach przy okrągłym stole zgromadzili się członkowie Izby Reprezentantów, Rady Republiki, Komisarz ds. Religii i Narodowości Aleksander Rumak oraz przedstawiciele czołowych wyznań i religii kraju. Oprócz przedstawiciela episkopatu katolickiego obecni byli zwierzchnik Kościoła Prasowalnego na Białorusi, metropolita Beniamin, mufti Muzułmańskiego Stowarzyszenia Religijnego Abu-Bekir Szabanowicz, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich Uładzimir Malinkin. Każdy z obecnych miał okazję przekazać parlamentarzystom swoją wizję dalszego doskonalenia ustawodawstwa wyznaniowego, wyrazić uwagi do projektu ustawy oraz zgłosić sugestie.

Projekt nowych regulacji wyznaniowych został poddany pod dyskusję publiczną w dniach 5–15 czerwca br. W jej ramach episkopat katolicki przekazał Rzecznikowi ds. Wyznań specjalny dokument, w którym zawarł swoje uwagi i propozycje. Jak zauważył ekspert prawny białoruskiego episkopatu katolickiego ks. Andrej Znoska, wiele poprawek zaproponowanych przez hierarchów rzeczywiście zostało przyjętych i znalazło odzwierciedlenie w projekcie przyszłej ustawy, która przeszła już przez procedurę pierwszego czytania w izbie niższej białoruskiego parlamentu.

Arcybiskup Staniewski w swoim przemówieniu poprosił  parlamentarzystów o zwrócenie uwagi na pewne kwestie, które dla katolików mają znaczenie fundamentalne, a które mogą jeszcze znaleźć regulacyjne rozwiązanie w ostatecznej wersji ustawy o wolności sumienia i związków wyznaniowych. Podkreślił wśród nich prawo osób wierzących do pewnej anonimowości i ochrony danych osobowych podczas nauczania dzieci religii, prawo mniejszości narodowych do nauczania dzieci religii w swoim języku ojczystym oraz potrzebę usprawnienia procedury rejestracyjnej wspólnot zakonnych. Ożywioną dyskusję uczestników Okrągłego Stołu wywołało pytanie arcybiskupa Staniewskiego o ostateczne zapisanie w ustawodawstwie zwolnienia księży ze służby wojskowej, a seminarzystów z poboru do wojska.

Wychodząc abp Staniewski odwiedził plac w pobliżu nieczynnego kościoła św. Szymona i Heleny, modlił się przy wejściu do świątyni i pocieszał wiernych parafii, którzy sprzątali jesienne liście w pobliżu zamkniętego przez władze historycznego kościoła mińskich katolików.

W nocy z 25 na 26 września 2022 r. nieznani sprawcy włamali się do świątyni i podpalili jedno z pomieszczeń. Zniszczenia były nieznaczne, jednak władze nakazały zamknąć kościół, z powodu konieczności przeprowadzenia w nim remontu. 6 października 2022 r. przedsiębiorstwo „Minskaja Spadczyna” wymówiło parafii bezpłatną umowę najmu budynku ze skutkiem natychmiastowym. od tej pory świątynia jest niedostępna dla wiernych.

 Znadniemna.pl za Ekai.pl/catholic.by, Na zdjęciu: Abp Józef Staniewski, fot.: Catholic.by

Metropolita mińsko-mohylewski abp Józef Staniewski  3 listopada złożył wizytę w Izbie Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi, gdzie uczestniczył w pracach okrągłego stołu, poświęconego omówieniu nowej redakcji Ustawy Republiki Białorusi „O wolności Sumienia i Organizacji Religijnych” – poinformował portal Catholic.by. Hierarsze towarzyszył podczas wizyty w białoruskim

130 lat temu w Pućkowie, koło miasta Berezyna na wschód od Mińska, przyszedł na świat Michał Kryspin Pawlikowski, jeden z najwybitniejszych polskich literatów, urodzonych na ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, leżących na wschodzie współczesnej Białorusi.

Michał Kryspin Pawlikowski był pisarzem emigracyjnym. Cała jego twórczość, w znacznej mierze autobiograficzna, jest jednak związana z ziemią, którą autor znał od urodzenia.

Życiorys migranta

Niektóre źródła podają, że nasz bohater urodził się nie w Pućkowie, gdzie Pawlikowscy posiadali folwark i spędzali letnie dni, tylko w Mińsku Litewskim, czyli w stolicy współczesnej Białorusi.

Jak by nie było to właśnie w Mińsku i oddalonej od niego o 120 kilometrów wiosce przyszły literat spędził lata swojego dzieciństwa i wczesną młodość. Syn wziętego mińskiego adwokata ukończył gimnazjum w Mińsku, po ukończeniu którego postanowił kontynuować sprawę ojca. W latach 1913-1917 studiował prawo na Uniwersytecie w Petersburgu. Okres nauki, w stolicy Imperium Rosyjskiego, był okresem zauroczenia kulturą rosyjską, której Pawlikowski stał się wybitnym znawcą. Studia w Petersburgu nasz bohater nie ukończył. Przeszkodził mu w tym przewrót bolszewicki z 1917 roku.

Niedługo po wydarzeniach rewolucyjnych w Rosji, po 123 latach zaborów zaczęła odradzać się wolna Polska. Nie wiadomo było, czy Rzeczpospolita odrodzi się w granicach sprzed rozbiorów i czy w jej granicach znajdzie się Pućków – mała ojczyzna Pawlikowskiego. Niestety, na wschodzie pojawiło się państwo wrogie odrodzonej Polsce – ZSRR, w którego granicach, na wschód od Mińska, utworzono bolszewicką Białoruś. Zanim Mińsk znalazł się w granicach bolszewickiego państwa w sierpniu 1919 roku ustanowiono w nim polską administrację. Pawlikowski rozpoczął wówczas karierę urzędniczą w Zarządzie Cywilnym Ziem Wschodnich (ZCZW – polska administracja cywilna na terenach Litwy, Białorusi i Wołynia, czyli byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego – red.). Działalność ZCZW nie potrwała jednak długo. Już za niespełna rok, w lipcu 1920 roku, ofensywa Armii Czerwonej zmusiła Polaków do opuszczenia Mińska, który włączono w skład Sowieckiej Białorusi. Nasz bohater opuścił rodzinne strony i wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej.

Traktat Ryski, który ją zakończył, podzielił ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego i dobra Pawlikowskich znalazły się po stronie zajętej przez ZSRR.

Okres międzywojenny nasz bohater spędza w Wilnie, gdzie pracuje w Oddziale Bezpieczeństwa Urzędu Wojewódzkiego. W 1938 roku Pawlikowskiemu przestają się podobać porządki, panujące w Wilnie, więc przenosi się do Torunia. Tutaj zastaje go wybuch II wojny światowej. Wraz z innymi urzędnikami Pawlikowski jest ewakuowany na wschód i trafia do Wilna, już okupowanego przez Litwę. Nasz bohater decyduje się na dalszą wędrówkę i wylatuje do Szwecji, w której mieszka trzy lata. Ze Szwecji Pawlikowskiemu udało się przedostać do Anglii, gdzie dostał pracę w Ministerstwie Odbudowy Administracji Publicznej w Rządzie RP na uchodźstwie.

Cztery lata po zakończeniu wojny w 1949 roku Pawlikowski wyemigrował do USA. Najpierw zamieszkał w Nowym Jorku, a rok później przeniósł się do Berkeley, gdzie podjął pracę lektora języków polskiego i rosyjskiego na Wydziale Literatur i Języków Słowiańskich miejscowego uniwersytetu.

Na Uniwersytecie w Berkeley Pawlikowski pracował do przejścia na emeryturę w 1962 roku.

Zmarł dziesięć lat później podczas wakacji na Maui w archipelagu Hawajów, gdzie też został pochowany.

Biografia pisarska

Michał Kryspin Pawlikowski zajmował się pracą pisarską przez całe dorosłe życie. Już jako młodzieniec publikował wiersze i artykuły między innymi w „Dzienniku Mińskim” i w „Dzienniku Piotrogrodzkim”. W dwudziestoleciu międzywojennym, pracując jako urzędnik współpracował z wileńskim „Słowem”, redagowanym przez Stanisława Cata Mackiewicza, z którym był zaprzyjaźniony. Na łamach tegoż dziennika zamieszczał felietony, szkice, recenzje. A pasjonując się myślistwem i będąc znawcą wszystkiego, co się z nim wiąże, redagował dodatek zatytułowany „Gdzie to gdzie zagrały trąbki myśliwskie” (od 1926 roku ukazało się 89 numerów dodatku). W dodatku o myślistwie Pawlikowski prowadził satyryczną rubrykę pt. „Piórka z kaczego ogona”.

Na tematy myśliwskie nasz bohater wypowiadał się także w artykułach publikowanych w «Łowcu Polskim». Poza tym pisał prace z zakresu prawa (ukończył je na Uniwersytecie Warszawskim w 1923 roku).

Podczas pobytu w zajętym przez Litwinów Wilnie, zdążył zamieścić kilka publikacji w «Gazecie Codziennej», ukazującej się pod redakcją Józefa Mackiewicza (brata Stanisława).

Jako pisarz Pawlikowski w pełni rozwinął się na emigracji.

W 1946 roku wydał obszerny szkic pt. „Sumienie Polski. Rzecz o Wilnie i Kraju Wileńskim”. Poza tym sporo publikował na łamach londyńskiego tygodnika „Lwów i Wilno”, który ukazywał się w latach 1946-1950, pod redakcją Cata.

Mieszkając w Ameryce pisał najczęściej dla londyńskich „Wiadomości” Mieczysława Grydzewskiego, gdzie prowadził dział „Okno na Rosję”, a także do „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”, w którym miał stałą rubrykę „W oczach Ameryki”.

Pisał felietony, eseje, recenzje, listy. Jego emigracyjny dorobek publicystyczny jest bardzo bogaty, a liczba tytułów przekracza 500. Zaledwie znikomą ich część wydano w formie książki. 31 szkiców zebranych zostało w niewielkim tomie pod tytułem «Brudne niebo» (wydany w 1971 roku)

Niemało z tego, co Pawlikowski publikował w czasopismach było wspomnieniem z czasów przeżytych na jego ziemiach rodzinnych, czyli na wschodniej Białorusi.

Trudno powiedzieć, kiedy postanowił on rozmaite teksty wspomnieniowe przekształcić w powieść. W każdym razie w listach, które wymieniał ze Stanisławem Mackiewiczem w roku 1952, jest wiele wzmianek o powstającej powieści, która miała nosić tytuł „Bajka”, a ukazała się w 1959 roku w Londynie pod tytułem „Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego”. Stanowi ona pierwszą cześć dylogii wraz z powieścią „Wojna i sezon”, która z kolei ukazała się w 1965 roku w Paryżu,

Tytułowy bohater dylogii stanowi alter ego autora dzieła, które mogłoby stać się trylogią, gdyby ukończona została trzecia część utworu – „Pamiętnik emigracyjny Tadeusza Irteńskiego”. Fragmenty nieukończonej powieści ukazały się już po śmierci autora, ostatnio w 2011 roku nakładem Wydawnictwa LTW.

Powieści autobiograficzne Pawlikowskiego ukazują przede wszystkim środowiska ziemiańskie niegdysiejszego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ale niemało jest w nich też o szlachcie zagrodowej, inteligencji, mieszczaństwie. O różnych nacjach zamieszkujących ten obszar: Polakach, Białorusinach, Żydach, Rosjanach. Wynika z nich, że cywilizacja sarmacka Pierwszej Rzeczypospolitej w jakimś sensie trwała jeszcze do 17 września 1939 roku. Za jej upadek autor obwiniał zaś Traktat Ryski. Pisał, że cofnięcie się przed Sowietami jest «cofnięciem się nie przed obcą kulturą, lecz cofnięciem się kultury łacińskiej przed negacją wszelkiej kultury, przed barbarzyństwem, które umie tylko niszczyć i zabierać, nic w zamian nie dając. Cofnięciem granicy Europy i Eurazji o nowe kilkaset kilometrów na zachód. Cofnięciem się bariery, chroniącej cywilizację zachodnią przed inną mentalnością, innym światopoglądem, inną wiarą».

Znadniemna.pl na podstawie Wdanilowicz.pl, Wikipedia.org, na zdjęciu: Michał Kryspin Pawlikowski (po prawej) w drodze na polowanie, fot.: zbiory Narodowej Polona  Cyfrowej Biblioteki 

130 lat temu w Pućkowie, koło miasta Berezyna na wschód od Mińska, przyszedł na świat Michał Kryspin Pawlikowski, jeden z najwybitniejszych polskich literatów, urodzonych na ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, leżących na wschodzie współczesnej Białorusi. Michał Kryspin Pawlikowski był pisarzem emigracyjnym. Cała jego twórczość, w znacznej

Gościem Roberta Mazurka w audycji „Poranna rozmowa RMF FM” był dzisiaj, 6 listopada, wiceminister spraw zagranicznych Polski Paweł Jabłoński.

Na prośbę prowadzącego dyplomata skomentował szanse na uwolnienie naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, dziennikarza polskich mediów oraz działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.

Co rząd i MSZ zrobił i robi, by uwolnić polskiego dziennikarza Andrzeja Poczobuta, uwięzionego przez reżim Łukaszenki? – pytał swojego gościa w Porannej rozmowie w RMF FM Robert Mazurek.

„Domagamy się cały czas jego uwolnienia. Natomiast mamy pod drugiej stronie reżim po prostu bandycki, terrorystyczny. Podejmowane były różne próby, w niektórych wypadkach udawało się doprowadzić do zwolnienia polskich obywateli, w bardzo rzadkich wypadkach. I będziemy cały czas te działania podejmowali (…) Mamy pewne kanały kontaktu, natomiast niestety wiarygodność drugiej strony jest bardzo niska. Oni wykorzystują i Andrzeja Poczobuta, i innych więźniów jako zakładników. To jest ich narzędzie prowadzenia polityki” – odpowiedział na pytanie prowadzącego audycję Paweł Jabłoński.

 Dodał ponadto: „Absolutnie nie możemy się z tym pogodzić i cały czas musimy działać, żeby on został uwolniony. Natomiast musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to nie jest w naszej mocy podjąć taką decyzję. To jest zależne od tego reżimu, który jest po drugiej stronie. Szanse (na uwolnienie Poczobuta – przyp. RMF FM) są bardzo niskie”.

Znadniemna.pl za Rmf24.pl

Gościem Roberta Mazurka w audycji "Poranna rozmowa RMF FM" był dzisiaj, 6 listopada, wiceminister spraw zagranicznych Polski Paweł Jabłoński. Na prośbę prowadzącego dyplomata skomentował szanse na uwolnienie naszego kolegi Andrzeja Poczobuta, dziennikarza polskich mediów oraz działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. Co rząd i MSZ zrobił i

Posiadacze Karty Polaka po osiedleniu się w Polsce mogą przez cztery lata korzystać z ulgi podatkowej. Są zwolnieni od płacenia podatków dochodowych do kwoty, wynoszącej 85,5 tys. złotych (ok. 20 tys. dolarów).

Wolne od podatku dochodowego są przychody osiągnięte: ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej i spółdzielczego stosunku pracy, z umów zlecenia, pozarolniczej działalności gospodarczej, a także zasiłków z tytułu ciąży i porodu.

Jeśli przeniesienie miejsca zamieszkania na terytorium RP nastąpiło w związku z posiadaniem przez podatnika Karty Polaka, to utrata jej ważności z powodu uzyskania zezwolenia na pobyt stały na terytorium RP nie pozbawia go prawa do skorzystania z ulgi na powrót, przewidzianej w prawie od początku 2022 roku. „Potwierdza to skarbówka w korzystnej (dla podatnika – znadniemna.pl) interpretacji” – czytamy na portalu Prawo.pl, specjalizującym się m.in. w kwestiach prawa podatkowego.

Ulga na powrót jest rozwiązaniem, obowiązującym od 1 stycznia 2022 roku. Obejmuje przychody uzyskiwane w czterech kolejno po sobie następujących latach podatkowych, licząc od początku roku, w którym podatnik przeniósł miejsce zamieszkania na terytorium RP, albo od początku roku następnego.

Portal Prawo.pl pisze o przypadku podatnika z Białorusi, który przeprowadził się do Polski w 2022 roku na podstawie wizy krajowej, wydanej na podstawie Karty Polaka. W 2022 roku ten człowiek otworzył jednoosobową działalność gospodarczą i prowadzi ją do tej pory. Działalność gospodarcza przesiedleńca z Białorusi jest opodatkowana według skali podatkowej. Przed przeprowadzką stale mieszkał on na Białorusi, na którą nie zamierza już wracać.

W 2023 roku podatnik otrzymał pozytywną decyzję na zezwolenie na pobyt stały. Teraz czeka na kartę stałego pobytu, aby ją odebrać, a ważność jego Karty Polaka wygasła z nadejściem 2023 roku.

Podatnik posiada obywatelstwo białoruskie, ale zamierza złożyć wniosek o przyznanie obywatelstwa Rzeczypospolitej Polskiej. Podatnik zapytał, czy spełnia wszystkie warunki uprawniające do skorzystania z ulgi na powrót w 2023 i następnych latach podatkowych.

W jego opinii brak ważnej Karty Polaka nie odbiera mu prawa do skorzystania z ulgi na powrót, ponieważ w czasie przeprowadzki, w momencie wpłacania pierwszych podatków na rzecz RP, karta była ważna.

25 września 2023 roku dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał interpretację korzystną dla przesiedleńca z Białorusi. Stwierdził, że podatnik spełnił warunek przewidziany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, albowiem przeniesienie miejsca zamieszkania na terytorium RP nastąpiło w związku z posiadaniem przez niego Karty Polaka. Utrata ważności z mocy prawa wydanej mu Karty Polaka w związku z uzyskaniem przez niego zezwolenia na pobyt stały na terytorium RP nie pozbawia go prawa do skorzystania z przedmiotowej ulgi.

Opisaną sytuację komentuje dla Prawo.pl radca prawny Piotr Pokocki, specjalizujący się prawie podatkowym:

– Analizowana interpretacja indywidualna pokazuje jedną z sytuacji, w których może zostać przyznana „ulga na powrót”. Ulga ta przysługuje m.in. osobom, które nigdy wcześniej nie mieszkały w Polsce, ale posiadają Kartę Polaka. W przypadku tej grupy osób – pomimo braku wcześniejszego zamieszkiwania w Polsce – można mówić o „powrocie” do Polski rozumianym jako powrót do kraju przodków. Deklarowany cel regulacji będzie zatem w tym przypadku spełniony – podkreśla ekspert i dodaje, że „na uwagę zasługuje rozsądne podejście dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej do warunku posiadania Karty Polaka na moment przyznania zwolnienia”.

-Jak zostało wskazane w uzasadnieniu interpretacji, Karta Polaka traci ważność w momencie uzyskania obywatelstwa albo zezwolenia na stały pobyt. Odmawianie z tego powodu prawa do zwolnienia z opodatkowania prowadziłoby do niepożądanych skutków. Dyrektor KIS zaprezentował tutaj wykładnię, która eliminuje negatywne konsekwencje braku spójności przepisów ustawy o PIT regulujących ulgę na powrót z przepisami ustawy o Karcie Polaka – ocenia Piotr Prokocki.

Kolejny ekspert Prawo.pl również pozytywnie ocenia interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

– Omawianą interpretację należy ocenić pozytywnie, ponieważ nie doszło do rozszerzającej wykładni przepisów na niekorzyść podatnika, co niestety niejednokrotnie obserwujemy w przypadku negatywnych interpretacji indywidualnych. Mowa tu o potwierdzeniu, że cechy legitymujące podatnika, takie jak posiadanie Karty Polaka (w opisanym stanie faktycznym) muszą zaistnieć na dzień zmiany miejsca zamieszkania (rezydencji podatkowej) podatnika, gdyż to jest warunkiem skorzystania ze zwolnienia podatkowego przewidzianego ustawie o PIT – podkreśla w rozmowie z Prawo.pl Adrian Kęmpiński, prawnik w Kancelarii LTCA.

Ekspert dodaje, że jak podkreślił racjonalnie fiskus, późniejsza utrata ważności przyznanej podatnikowi Karty Polaka w związku z uzyskaniem zezwolenia na pobyt stały nie pozbawi podatnika prawa do tej ulgi podatkowej w związku z uzyskaniem przez podatnika zezwolenia na pobyt stały na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.  Nie pozbawia ta zmiana podatnika prawa do skorzystania z ulgi.

Znadniemna.pl na podstawie Prawo.pl

Posiadacze Karty Polaka po osiedleniu się w Polsce mogą przez cztery lata korzystać z ulgi podatkowej. Są zwolnieni od płacenia podatków dochodowych do kwoty, wynoszącej 85,5 tys. złotych (ok. 20 tys. dolarów). Wolne od podatku dochodowego są przychody osiągnięte: ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej

Polskie Ministerstwo Edukacji i Nauki zaprasza wszystkie szkoły, przedszkola i placówki oświatowe, a także placówki polonijne do udziału w kolejnej edycji akcji „Szkoła do hymnu”. Podobnie jak w ubiegłych latach proponujemy wspólne odśpiewanie hymnu narodowego w ostatni dzień roboczy przed Narodowym Świętem Niepodległości o symbolicznej godzinie 11:11. W tym roku będzie to piątek, 10 listopada.

 „Szkoła do hymnu” 2023

Już po raz szósty zachęcamy uczniów i nauczycieli, aby w ostatni dzień roboczy przed Narodowym Świętem Niepodległości o symbolicznej godzinie 11:11 zaśpiewali „Mazurka Dąbrowskiego”. W tym roku będzie to piątek, 10 listopada. W ten sposób chcemy włączyć społeczności szkolne we wspólne świętowanie kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.

Zgłoszenia do akcji „Szkoła do hymnu”

Aby wziąć udział w akcji, dyrektor szkoły/przedszkola/placówki oświatowej lub inna uprawniona przez niego osoba wypełnia ankietę zgłoszeniową widoczną w Strefie Pracownika w Systemie Informacji Oświatowej (zakładka „Ankiety”). Na zgłoszenia czekamy do czwartku, 9 listopada br. do godz. 23:59.

Każda placówka, która weźmie udział w akcji, otrzyma pamiątkowy dyplom.

Zgłoszenia – szkoły polonijne

Do udziału w przedsięwzięciu jak zawsze zapraszamy także szkoły polonijne i polskie szkoły za granicą. Placówki zainteresowane włączeniem się do akcji „Szkoła do hymnu” prosimy o wypełnienie ankiety dostępnej na stronie Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.

W zgłoszeniu powinny znaleźć się następujące informacje:

  • kraj, w którym znajduje się przedszkole/szkoła/placówka oświatowa,
  • nazwa przedszkola/szkoły/placówki oświatowej,
  • typ przedszkola/szkoły/placówki oświatowej,
  • liczba uczniów przedszkola/szkoły/ placówki oświatowej,
  • adres e-mail przedszkola/szkoły/placówki oświatowej.

Placówki polonijne także otrzymają pamiątkowe dyplomy.

„Szkoła do hymnu” – relacje ze wspólnego śpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”

Chętnie zapoznamy się z relacjami szkół, przedszkoli i placówek oświatowych ze wspólnego śpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”. Zachęcamy do publikowania komunikatów na stronach internetowych placówek oraz udostępniania zdjęć i filmów w mediach społecznościowych z oznaczeniem #SzkołaDoHymnu.

Wspólne śpiewanie hymnu w ubiegłych latach

„Szkoła do hymnu” to kontynuacja akcji, która rozpoczęła się w 2018 r. Od początku cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem uczniów i nauczycieli. Do akcji włączają się także placówki polonijne z całego świata.

W 2018 r. wspólne śpiewanie „Mazurka Dąbrowskiego” odbyło się pod hasłem „Rekord dla Niepodległej”. W akcji uczestniczyło blisko 5 mln uczniów (4 867 937) i prawie 480 tys. nauczycieli (475 235) w 24 439 przedszkolach, szkołach i placówkach. Dodatkowo w akcję zaangażowało się prawie 14 tys. uczniów (13 702) oraz 1 055 nauczycieli ze 109 szkół polonijnych z całego świata.

W roku 2019 hymn zaśpiewało 4 121 529 uczniów oraz 405 399 nauczycieli w całej Polsce. Łącznie swój udział w akcji zgłosiło 20 475 szkół z całego kraju oraz ponad 100 placówek polonijnych. W roku 2020 – mimo trwającej epidemii i kształcenia na odległość – do akcji w różnej formie przystąpiło w sumie 16 269 szkół, przedszkoli i placówek oświatowych z całego kraju oraz 134 placówki polonijne. Rok 2021 to prawie 21 tys. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych, blisko 4 mln uczniów i prawie 380 tys. nauczycieli oraz 359 szkół polonijnych biorących udział w akcji.

W ubiegłym roku „Mazurek Dąbrowskiego” wybrzmiał w blisko 20,5 tys. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych. Hymn narodowy w ostatni dzień roboczy przed Narodowym Świętem Niepodległości o symbolicznej godzinie 11:11 odśpiewało ponad 4 mln uczniów i blisko 400 tys. nauczycieli z całego kraju.

W 2022 r. po raz kolejny do akcji przystąpiły także szkoły polonijne z całego świata. Było ich 359, w tym 231 szkół społecznych, 46 szkół przy placówkach dyplomatycznych i 82 szkoły w systemie oświaty kraju zamieszkania.

Znadniemna.pl za MEiN

Polskie Ministerstwo Edukacji i Nauki zaprasza wszystkie szkoły, przedszkola i placówki oświatowe, a także placówki polonijne do udziału w kolejnej edycji akcji „Szkoła do hymnu”. Podobnie jak w ubiegłych latach proponujemy wspólne odśpiewanie hymnu narodowego w ostatni dzień roboczy przed Narodowym Świętem Niepodległości o symbolicznej

Powodem do wyrażenia solidarności z białoruskimi dziennikarzami, prześladowanymi za głoszenie prawdy, stał się obchodzony dzisiaj, 2 listopada, Międzynarodowy Dzień Zakończenia Bezkarności Popełniania Zbrodni wobec Dziennikarzy, ustanowiony przez Zgromadzenie Generalne ONZ w 2013 roku.

Dyplomaci podkreślają w liście, iż w tej chwili na Białorusi więzionych jest 33 dziennikarzy i pracowników medióworaz, że   w sferze publicznej kraju „jest ostro odczuwany brak ich głosów”. Sygnatariusze listu podkreślają także, że rządy reprezentowanych przez nich krajów „są solidarne w swoim żądaniu wypuszczenia na wolność wszystkich białoruskich więźniów politycznych”.

Wiedząc o tym, że po wysłaniu listu do dziennikarzy, tajemnica korespondencji i tak  zostanie złamana przez cenzurę więzienną, dyplomaci postanowili ujawnić treść listu. Został on opublikowany m.in. przez Ambasadę RFN w Mińsku.

„Organizacja Narodów Zjednoczonych postrzega wolność słowa, jako siłę sprawczą, zapewniającą realizację także wszystkich innych praw człowieka” – przypominają sygnatariusze listu i zwracają uwagę na to, że „liczne na Białorusi represje przeciwko dziennikarzom i pracownikom mediów, są łamaniem zobowiązań międzynarodowych”, które podpisała Republika Białoruś będąc członkiem ONZ i OBWE.

W opinii europejskich dyplomatów znajdujący się za kratami białoruscy dziennikarze „z dużym męstwem stawali w obronie wolności słowa na Białorusi”, i to ,że dzisiaj zostali uwięzieni jest „oburzającą niesprawiedliwością”.

Europejscy dyplomaci zapewniają adresatów listu, że uważnie śledzą za losem uwięzionych dziennikarzy i myślami są z nimi.

List do uwięzionych dziennikarzy białoruskich w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej podpisał polski chargé d’affaires w Mińsku Marcin Wojciechowski. Pod listem podpisali się także dyplomaci Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Austrii, Bułgarii, Czech, Estonii, Finlandii, Szwecji oraz Szwajcarii.

Pod listem do więzionych dziennikarzy białoruskich widnieją podpisy dyplomatów z 15-tu krajów Europy, fot.: Facebook.com

Jednym z adresatów listu europejskich dyplomatów jest nasz kolega Andrzej Poczobut, odbywający wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności dziennikarz polskich mediów i działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.

Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com/posolstvogermaniiminsk/

Powodem do wyrażenia solidarności z białoruskimi dziennikarzami, prześladowanymi za głoszenie prawdy, stał się obchodzony dzisiaj, 2 listopada, Międzynarodowy Dzień Zakończenia Bezkarności Popełniania Zbrodni wobec Dziennikarzy, ustanowiony przez Zgromadzenie Generalne ONZ w 2013 roku. Dyplomaci podkreślają w liście, iż w tej chwili na Białorusi więzionych jest 33

Koniec października we Wrocławiu był bogaty na wydarzenia kulturalne z udziałem artystów o polskich korzeniach z Białorusi.

27 października we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury odbył się koncert niezwykle utalentowanej rodziny w składzie: Zmicier Bartosik (gitara, wokal, autor tekstów); Tatiana Karpiłowicz (akordeon guzikowy); Justyna Karpiłowicz (gitara, wokal, autorka tekstów) i Gerald Bartosik (wokal).

Rodzina Bartosików podczas koncertu w Klubie Muzyki i Literatury we Wrocławiu, fot.: Marta Tyszkiewicz

Zmicier Bartosik urodził się w 1969 roku w Rybińsku (Rosja) w rodzinie twórców teatralnych. Jest znanym białoruskim bardem, reporterem radiowym i pisarzem. Ma polskie korzenie po pradziadku, którzy mieszkał w Odessie. Zmicier wydał autobiograficzną książkę pt. „Czarny pistolet” (2002), a także – „Klinika chińskiego dentysty” oraz kilka płyt muzycznych m.in. „Dwie gitary”, „Droga do Wilna”, „Honduraski serial”. Za książkę  pt. „I miał Pan wróbelka, który mówił. Podróże wolności” otrzymał w 2017 roku Nagrodę im. Jerzego Giedroycia (Nagrodę ustanowiły w 2011 roku: Ambasada RP w Mińsku, Instytut Polski w Mińsku, białoruskie PEN-Centrum i niezależny Związek Pisarzy Białoruskich – red.).

Zmicier Bartosik, fot.: Marta Tyszkiewicz

Nagrodzona książka Zmiciera Bartosika jest zbiorem zebranych przez autora wspomnień o ludziach, którzy mieszkali na terenach byłych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej. To książka, która burzy tezy oficjalnej państwowej  mitologii. Jest zbiorem reportaży, które autor zapisywał na mikrofon dla Radio Svaboda, a następnie przeniósł na papier. Otrzymaliśmy obraz Białorusi w XX wieku, ale jakże inny od wszystkiego, co zna białoruska literatura – opisany słowami zwykłych ludzi, którzy – nierzadko dopiero u schyłku życia – odważyli się opowiedzieć o zdarzeniach, których byli świadkami. Przemierzając najdalsze zakątki Białorusi, słyszał Autor o partyzantach, których bano się czasem bardziej niż Niemców, o polskich „panach”, co to – wbrew propagandzie – miewali też ludzką twarz – czytamy w opinii na książkę, napisanej przez   białoruską  noblistkę Swiatłanę Aleksijewicz. W 2019 roku  książka Bartosika została przetłumaczona na język polski i wydana w Polsce.

Zmicier Bartosik niejednokrotnie brał udział w licznych koncertach, festiwalach i spotkaniach z polską publicznością, również na Dolnym Śląsku. Po raz pierwszy jednak wystąpił tu z rodziną – żoną i dwójką (z czworga) dzieci.

W wykonaniu rodziny Bartosików niezwykle ciekawie zabrzmiały znane piosenki autorskie i białoruskie ludowe przetłumaczone na język polski przez Pawła Krupkę – polskiego pisarza, tłumacza, dyplomatę, autora piosenek oraz animatora międzynarodowej współpracy literackiej. Były to między innymi piosenki Bułata Okudżawy, Włodzimierza Wysockiego, Aleksandra Wertyńskiego oraz legendarne „Mury” Jacka Kaczmarskiego zaśpiewane po polsku i białorusku (w tłumaczeniu Andreja Chadanowicza).

Wszystkie dzieci z rodziny Zmiciera Bartosika uczyły się języka polskiego w Polskiej Szkole Społecznej przy ZPB w Mińsku, a sam Zmicier Bartosik i jego żona Tatiana Karpiłowicz uczestniczyli w spotkaniach działającego przy szkole Polskiego Klubu. Po dramatycznych wydarzeniach 2020 roku na Białorusi, rodzina zamieszkała w Polsce. Trzy lata temu, podczas protestów powyborczych i towarzyszących im tzw. „koncertów podwórkowych” powstał ten rodzinny zespół.

Na koncercie rodziny Zmiciera Bartosika w Klubie Muzyki i Literatury była obecna znana i zasłużona mieszkanka Wrocławia, Sybiraczka Maria Dutkiewicz z domu Gill. Urodzona w 1929 roku w Grodnie pani Maria, będąc wzruszona pełnym emocji występem rodziny Bartosików i ich losem emigrantów, opowiedziała o trudnych losach swojej rodziny, ojcu, który zginął w Katyniu, zesłaniu do Kazachstanu, tułaczce z Armią Andersa i życiu wśród Polaków w Afryce.

Po koncercie rodziny Bartosików do zgromadzonych przemówiła urodzona grodnianka Maria Dutkiewicz z domu Gill, fot.: Marta Tyszkiewicz

Następnego dnia Bartosikowie dali kolejny koncert na Uniwersytecie Wrocławskim w ramach białoruskiego projektu oświatowego „MowaNanowa”.

Organizatorem obu spotkań była Fundacja „Za Wolność Waszą i Naszą”, która od lat zajmuje się projektami promującymi i łączącymi historię, kulturę, literaturę Polski i Białorusi.

Kolejnym wydarzeniem kulturalnym łączącym kultury polską, białoruską a także ukraińską, stała się Gala Kresowa „Polskie kwiaty”. Wydarzenie odbyło się 29 października w Centrum Kultury Wrocław Zachód a udział w nim wzięli  artyści polskiego pochodzenia z Białorusi i Ukrainy. Wystąpili: zespół „Wspólna Wędrówka” oraz „Alba Music Trio” (Mińsk) w składzie Darya Yeliseyeva,  Anastasia Bouria i Eduard Radzvilovich, którzy w październiku mieli koncert tanga w Klubie Muzyki i Literatury, wokalistki Grażyna Komincz  z Lidy, Natalia Kalada (Akinina), Nadzieja Brońska, Katarzyna Czekanowska (Ukraina) oraz Witali Oleszkiewicz.

Artyści zaangażowani w projekcie Gala Kresowa, fot.: Facebook.com/marisza.towarnicka

W wydarzeniu wziął też udział polski piosenkarz, pianista i konferansjer Maciej Klociński. Autorem projektu Gala Kresowa „Polskie kwiaty” i jego reżyserem jest mieszkająca we Wrocławiu znana działaczka polska z Mińska Marina Towarnicka.

Zaangażowani przez nią artyści wcześniej w październiku występowali już z tym samym programem w Teatrze Zdrojowym im. Henryka Wieniawskiego w Szczawnie-Zdroju. Zarówno tam, jak też we Wrocławiu Gala Kresowa cieszyła się ogromnym zainteresowaniem publiczności, która bardzo wysoko  oceniła poziom artystyczny przedstawienia i jego bogaty program, składający się z utworów polskich, białoruskich i ukraińskich.

Kolejny koncert artystów, zaangażowanych w projekcie Gala Kresowa, odbędzie się 8 listopada we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury. Będzie to koncert z okazji Narodowego Święta Niepodległości pt. „Stanisław Moniuszko – ojciec polskiej opery narodowej”.

Marta Tyszkiewicz z Wrocławia, zdjęcia autorki oraz Facebook.com/marisza.towarnicka

Koniec października we Wrocławiu był bogaty na wydarzenia kulturalne z udziałem artystów o polskich korzeniach z Białorusi. 27 października we wrocławskim Klubie Muzyki i Literatury odbył się koncert niezwykle utalentowanej rodziny w składzie: Zmicier Bartosik (gitara, wokal, autor tekstów); Tatiana Karpiłowicz (akordeon guzikowy); Justyna Karpiłowicz (gitara,

Skip to content