HomeStandard Blog Whole Post (Page 561)

Prace przy renowacji dawnego pałacu Michała Kleofasa Ogińskiego w Zalesiu dobiegają końca. Władze Smorgoni zapowiadają, że siedziba autora poloneza „Pożegnanie ojczyzny”, nazywana niegdyś Atenami Północy zostanie otwarta pod koniec września tego roku. Dziewiętnastowieczny obiekt restaurowany był przy finansowym wsparciu z unijnego programu współpracy transgranicznej.

36246d

Wiceprzewodniczący rejonowego komitetu wykonawczego w Smorgoniach Giennadij Byczko powiedział agencji BielTA, że prace budowlane już zostały zakończone, uruchomiono ogrzewanie, sieć kanalizacji, system wentylacji. Jest nowy dach, wymienione zostały okna i drzwi, przeprowadzono kompleksowe naprawy i renowację pomieszczeń, schodów, elewacji budynku. Układana jest jeszcze tylko podłoga.

IMG_0744

Według Giennadija Byczko, wykonawcy starają się przywrócić obiektowi wygląd z okresu, gdy władał nim słynny właściciel Michał Kleofas Ogiński. Przy opracowywaniu projektu, korzystano z materiałów archiwalnych, przeprowadzono badania historyczne i bibliograficzne, aby maksymalnie przywrócić utracony wygląd dworu. Dla badaczy i projektantów dużym wsparciem były opisy wnętrz i wyglądu pałacu oraz wspomnienia ówcześnie żyjących, a także prace Napoleona Ordy.

IMG_0812

W odrestaurowanym pałacu zostanie otwarta ekspozycja muzealna poświęcona Ogińskiemu, ale jak zapowiadają władze smorgońskie, jego drzwi będą otwarte na potrzeby imprez kulturalnych, a nawet planowane jest udostępnienie kilku pokoi gościom.

IMG_0749

IMG_0748

 

IMG_0747

Majątek w Zalesiu należał do rodziny Ogińskich od pierwszej połowy XVIII w., gdy kupił go pradziadek Michała Kleofasa, Marcjan Michał. Słynny kompozytor, autor poloneza „Pożegnanie ojczyzny” zamieszkał w nim wraz z żoną w 1802 r. i mieszkał tam ponad 20 lat. W Zalesiu powstało wiele jego polonezów i romansów.

IMG_0761

Początkowo Michał Kleofas Ogiński wprowadził się do wielkiego drewnianego pałacu w Zalesiu, który się nie zachował, ale obok rozpoczął budowę nowego, murowanego domu, jak również dwukondygnacyjnego młyna, oranżerii i kaplicy.

IMG_0763

Kiedyś w Zalesiu odbywały się głośne bale i przyjęcia, a znamienici i szanowani goście poczytywali sobie za honor bywać w „Atenach Północy. Prapraprawnuk Ogińskiego, kompozytor i pianista Iwo Załuski w książce „Gen Ogińskiego” przywołuje wspomnienia jednego z współczesnych Michała Kleofasa: „Wszyscy znaczący ludzie, wybitni obywatele Korony i Litwy, którym na sercu leżało dobro swojej ojczyzny, przyjeżdżalii do Zalesia, żeby wymieniać poglądy i zostawali u księcia czasami na długie tygodnie”. Tutaj omawiane były sprawy polityczne, tu przesłuchiwane były nowe utwory muzyczne i literackie”. Tu kompozytor tworzył przejmujące opowieści o Polsce, której już nie ma, a tworzył ot, tak jakby sobie tylko pogrywał dla przyjemności, improwizując często na spotkaniach z przyjaciółmi, choć myślami błądził gdzieś daleko w poszukiwaniu ratunku dla Ojczyzny. Nie widząc możliwości odzyskania niepodległości, pomimo obietnic cara Aleksandra i powołania Królestwa Kongresowego, de facto atrapy polskiego państwa, Ogiński skomponował w poczuciu bezsilności polonez „Pożegnanie Ojczyzny” i wyjechał do Florencji skąd pochodziła jego druga żona.

IMG_0764

Gdy artysta zmarł we Florencji w 1833 r., majątek przeszedł w ręce jego syna, Ireneusza, który mieszkał w Zalesiu ze swoją matką, a po jej śmierci przeniósł rodową rezydencję do Retowa na terytorium dzisiejszej Litwy. Zalesie zaczęło wówczas podupadać.

IMG_0766

Od 2009 r. 25-hektarowy majątek należy do władz powiaru smorgońskiego. Zachowała się lipowa aleja wiodąca do pałacu oraz niektóre fragmenty parku w stylu angielskim, stworzonego na początku XIX w. z inicjatywy Michała Kleofasa Ogińskiego, na przykład półokrągła altanka w stylu romantycznym. Altanka ma zostać odrestaurowana później, są też plany zbudowania obok niewielkiej sceny na kameralne koncerty. W parku zachowały się jeszcze kamienie ustawione za czasów kompozytora, z napisami poświęconymi znanym osobom, w tym Tadeuszowi Kościuszce.

IMG_0768

IMG_0769

IMG_0773

Łączny koszt projektu wyniósł 212 tyś. euro ze środków Komisji Europejskiej oraz 25 tyś. euro ze środków białoruskich władz lokalnych.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Prace przy renowacji dawnego pałacu Michała Kleofasa Ogińskiego w Zalesiu dobiegają końca. Władze Smorgoni zapowiadają, że siedziba autora poloneza „Pożegnanie ojczyzny”, nazywana niegdyś Atenami Północy zostanie otwarta pod koniec września tego roku. Dziewiętnastowieczny obiekt restaurowany był przy finansowym wsparciu z unijnego programu współpracy transgranicznej. Wiceprzewodniczący rejonowego

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” informuje, że 6 września 2014 roku odbędzie się 3. edycja akcji Narodowe Czytanie, zainicjowanej w 2012 roku przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Podstawowym celem przedsięwzięcia jest popularyzacja czytelnictwa, zwrócenie uwagi na bogactwo polskiej literatury, potrzebę dbałości o polszczyznę oraz wzmocnienie poczucia wspólnej tożsamości.

Bronislaw_Komorowski_01

W ubiegłym roku w ponad 700 miejscowościach w całej Polsce odbyło się wspólne czytanie dzieł Aleksandra Fredry. W tym roku publiczne czytanie „Trylogii” Henryka Sienkiewicza odbędzie się 6 września 2014 roku. Ten przepojony duchem polskości i głębokiego patriotyzmu cykl powieści od dziesiątków lat kształtuje historyczną wyobraźnię Polaków. W Warszawie akcja rozpocznie się o godzinie 12.00 w Ogrodzie Saskim z udziałem inicjatora projektu Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Znani polscy aktorzy przeczytają „Potop” – jedną z najsłynniejszych polskich powieści, której pierwsze odcinki pojawiły się w prasie 130 lat temu.

Zachęcamy Państwa, Polaków poza granicami naszego Kraju, szczególnie na Wschodzie – gdzie toczy się przecież akcja „Trylogii” – do wzięcia udziału w opisanym przedsięwzięciu.

Szczegółowe informacje na temat akcji znajdują się na stronie internetowej

http://www.prezydent.pl/kancelaria/narodowe-czytanie/trylogia/

Wypełnienie formularza zgłoszeniowego:

http://www.prezydent.pl/kancelaria/narodowe-czytanie/trylogia/uczestnicy-akcji/zgloszenie.html

gwarantuje otrzymanie listu z podziękowaniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Zapraszamy!

Znadniemna.pl za OM/SWP

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” informuje, że 6 września 2014 roku odbędzie się 3. edycja akcji Narodowe Czytanie, zainicjowanej w 2012 roku przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Podstawowym celem przedsięwzięcia jest popularyzacja czytelnictwa, zwrócenie uwagi na bogactwo polskiej literatury, potrzebę dbałości o polszczyznę oraz wzmocnienie poczucia wspólnej

W Twierdzy Modlin 23 sierpnia odbyły się zdjęcia scen do filmu pod roboczym tytułem GRODNO 1939 o obronie Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku . Związek Polaków na Białorusi jest współproducentem tego filmu, a nasz portal sprawuje patronat medialny nad jego produkcją.

W zdjęciach w Twierdzy Modlin wzięły udział grupy rekonstrukcyjne : CSP KOP z Osowca, 9 PSK z Grajewa oraz grupa „Kalina Krasnaja”. Cywilnych grodnian, jak mogli wyglądać we wrześniu 1939 roku zrekonstruowali na potrzeby filmu między innymi mieszkańcy Mławy oraz inni ochotnicy.

Portal E-nowydwor.pl zamieścił za na swoich stronach fotoreportaż z planu filmowego, wybrane zdjęcia z którego zamieszczamy niżej:

meldunek

samochod

zolnierze_i_harcerz

zolnierze

 

harcerz_grodzienski

 

cywile

 

oficer_radziecki

 

 

radziecki_prowokator

radziecki_prowokator_1

Znadniemna.pl za E-nowydwor.pl

W Twierdzy Modlin 23 sierpnia odbyły się zdjęcia scen do filmu pod roboczym tytułem GRODNO 1939 o obronie Grodna przed Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku . Związek Polaków na Białorusi jest współproducentem tego filmu, a nasz portal sprawuje patronat medialny nad jego produkcją. W zdjęciach w

Udzielenie sakramentu bierzmowania, procesja ulicami miasta, czuwanie nocne oraz Msza Święta w języku polskim, celebrowana przez księdza Piotra Filasa, prowincjała zgromadzenia zakonnego Salwatorianów, pełniącego posługę w na Brasławszczyźnie od ponad 20 lat – to tylko część programu uroczystości ku czci Matki Bożej Królowej Jezior , zwanej też Matką Bożą Brasławską, które odbyły się w Brasławiu w dniach 21-23 sierpnia.

Obraz Matki Bożej Królowej Jezior

Obraz Matki Bożej Królowej Jezior

Centralną Mszę Święta podczas uroczystości w Brasławiu celebrował nuncjusz apostolski, arcybiskup Claudio Gugerotti. Przed rozpoczęciem nabożeństwa wszystkich przybyłych powitał miejscowy proboszcz, ksiądz Stanisław Mrzygłód. Wśród gości uroczystości ku czci Matki Bożej Królowej Jezior znaleźli się między innymi członkowie Stowarzyszenia Brasławian z Warszawy i Grudziądza oraz uczestnicy Drugiego Rajdu Samochodowego Warszawa – Brasław, którego organizatorem jest Władysław Krawczuk, prezes Krajowego Stowarzyszenia Brasławian z siedzibą w Warszawie.

Nunciusz apospolski, arcybiskup Claudio Gugerotti

Nunciusz apospolski, arcybiskup Claudio Gugerotti

– Zorganizowałem rajd, żeby pokazać rodakom w Polsce piękno Brasławszczyzny- mówi nam organizator rajdu. Cieszy się, iż w drugą samochodową wycieczkę na Brasławszczyznę wybrało się ze stolicy Polski w tym roku siedem samochodów osobowych. – Przyjechały tu głównie osoby, mające krewnych w tych stronach, lub poszukujące grobów swoich przodków – tak scharakteryzował organizator rajdu skład przybyłej na uroczystości do Brasławia delegacji. – Niektórzy boją się jechać na Białoruś turystycznie, myślą, że tu są «dzikie strony», ale okazuje się, że nie jest tak źle, czasami wręcz odwrotnie. Podczas drogi wymieniamy się informacjami, radzimy się nawzajem. Razem fajnie się podróżuje! – zapewnia Władysław Krawczuk.

Podczas kazania nuncjusz apostolski, arcybiskup Claudio Gugerotti rozważał nad istotą i znaczeniem macierzyństwa, w szczególności znaczenia dla każdego człowieka macierzyństwa Świętej Marii. W imieniu wszystkich obecnych hierarcha poprosił Matkę Bożą Królową Jezior o opiekę nad wszystkimi rodzinami i pomoc w zachowaniu czystej miłości. – Podaruj nam ciepły pocałunek Boga – prosił arcybiskup Królową Jezior.

Ludmiła Burlewicz z Brasławia, zdjęcia autorki i Ireny Gajdamowicz

Udzielenie sakramentu bierzmowania, procesja ulicami miasta, czuwanie nocne oraz Msza Święta w języku polskim, celebrowana przez księdza Piotra Filasa, prowincjała zgromadzenia zakonnego Salwatorianów, pełniącego posługę w na Brasławszczyźnie od ponad 20 lat – to tylko część programu uroczystości ku czci Matki Bożej Królowej Jezior ,

Piąte doroczne kursy żeglarskie dla młodzieży i dorosłych, odbyły się na bazie parafialnego Jacht Klubu Brasław-Głębokie w dniach 17-22 sierpnia. W zajęciach teoretycznych i ćwiczeniach praktycznych z zakresu żeglarstwa wzięło udział około 30 młodych ludzi z Brasławia i okolic.

Zajęcia prowadzi Władysław Krawczuk organizator i pomysłodawca kursu żeglarskiego.

Zajęcia prowadzi Władysław Krawczuk, organizator i pomysłodawca kursu żeglarskiego

Pomysłodawcą i organizatorem cyklicznej imprezy sportowo-rekreacyjnej jest Władysław Krawczuk, prezes Krajowego Stowarzyszenia Brasławian z siedzibą w Warszawie. Tegoroczny kurs żeglarski zorganizował on wspólnie z proboszczem parafii rzymsko-katolickiej w Brasławiu księdzem Stanisławem Mrzygłódem.

Instruktor Borys Juran

Instruktor Borys Juran, „diadia Boria”

Zajęcia, na które złożyły się między innymi ćwiczenia z wiązania węzłów morskich, lekcje z zakresu zasad zachowania się na statku, przepisów żeglarskich i bezpieczeństwa na wodzie poprowadził sam Władysław Krawczuk, a od strony praktycznej sztuki żeglarskiej uczył uczestników kursu doświadczony instruktor Borys Juran ,nazywany przez podopiecznych po swojsku „diadia Boria”. Stałą opiekę nad fascynującą się żeglarstwem młodzieżą sprawowali doświadczeni w pracy z młodzieżą harcerze Sylwia i Michał Kosowicz.

Ćwicenie umiejętności wiązania węzłów

Ćwiczenie umiejętności wiązania węzłów

Jak wspominał w rozmowie z nami Władysław Krawczuk, pomysł zorganizowania na jeziorach brasławskich kursów żeglarskich zrodził się u niego po tym, jak w 2007 roku zaprosił grupę młodzieży z Brasławia na Mazury, na kurs żeglarski na jeziorze Tałty. Dwa lata później podobne zajęcia udało się po raz pierwszy zorganizować już w Brasławiu.

Podczas zajęć praktycznych na wodzie

Podczas zajęć praktycznych na wodzie

– Niestety, w tym roku, z powodu awarii samochodu, nie dojechali z Polski instruktorzy, którzy mieli pomóc panu Borysowi Juranowi w prowadzeniu zajęć praktycznych – mówi Władysław Krawczuk. Organizator dziękuje jedynemu instruktorowi za to, iż, mimo braku wsparcia ze strony kolegów, potrafił się zaopiekować trzydziestoosobową grupą niedoświadczonych żeglarzy i przekazać im wiedzę praktyczną z zakresu sztuki żeglarskiej podczas ćwiczeń na wodzie.

Władysław Krawczuk wyraża wdzięczność także Brasławskiemu Kuratorium Oświaty za udostępnienie klas w miejscowym gimnazjum na potrzeby zajęć, które częściowo odbywały się także w miejscowym Domu Polskim. Wsparcie władz brasławskich nie ograniczyło się tylko do udostępnienia pomieszczeń do prowadzenia zajęć. Kuratorium Oświaty na prośbę prezesa Krajowego Stowarzyszenia Brasławian przydzieliło do opieki nad początkującymi młodymi żeglarzami miejscowych nauczycieli wychowania fizycznego. – Kiedyś na jeziorach brasławskich żeglarstwo było bardzo rozpowszechnione – mówi nam Władysław Krawczuk, przyznając, że chciałby to odrodzić. – Stąd pomysł organizowania tu kursów żeglarskich – przyznaje.

Zajęcia praktyczne

Zajęcia praktyczne

-Związaliśmy się z Brasławiem uczuciowo – dzieli się z nami wrażeniami opiekunka Sylwia Kosowicz. Mówi, że przyjeżdża tu chętnie zarówno do miłych i serdecznych ludzi, których poznała, jak i do Włodarzycy Jezior – Matki Bożej Brasławskiej. – Prowadząć zajęcia z miejscową młodzieżą, uczę podopiecznych polskich piosenek, a oni uczą mnie – ujawnia stosowaną przez nią metodę wychowawczą Sylwia Kosowicz.

Nie kryje zadowolenia z możliwości obcowania z młodymi brasławianami także Michał Kosowicz. Wychowawca wspomina, że po raz pierwszy okazał się w Brasławiu w roku 2009,na uroczystości koronacji obrazu Matki Bożej Brasławskiej- Królowej Jezior. – Przyjeżdżam tu od pięciu lat i pobyt na Brasławszczyźnie wykorzystuję między innymi do odnajdywania śladów moich przodków i krewnych, gdyż mam brasławskie korzenie – mówi pan Michał.

Uczestnicy kursu żeglarskiego

Uczestnicy kursu żeglarskiego

– Wydaje się, że żagle to romantyka i mile spędzanie czasu. Ale to tylko pozory – mówi nam uczestniczka obozów żeglarskich Swietłana Żylewicz. -Gdy po raz pierwszy wybrałam się na taki kurs, takie właśnie miałam złudzenia – przyznaje. – Okazało się jednak, że żeglarstwo wcale nie jest łatwym zajęciem – opowiada Swietłana. Mówi, że trudną sprawą jest „zrozumienie” wiatru. Z węzłów morskich, których wiązania się uczyła najlepiej zapamiętała węzeł ratowniczy – Ale umiem go zawiązać przy pomocy jednej ręki – chwali się . Wspomina, jak podczas burzy z pięciorgiem kolegów starali się utrzymać równowagę jachtu, żeby się nie wywrócił i okazali się wszyscy wymoknięci. – Ale prawo żeglarskie otrzymałam wcześniej niż prawo jazdy samochodem – nie kryje satysfakcji z pokonania opisywanych trudności nasza rozmówczyni. Mówi, że dzięki inicjatywie pana Władysława Krawczuka, „w Brasławiu coś naprawdę ciekawego zaczęło się dziać”. – Na razie są to oczywiście pierwsze kroki, ale wszystko, co jest dobre, powinno dojrzeć – podsumowuje Swietłana.

Ludmiła Burlewicz z Brasławia, zdjęcia autorki oraz z archiwum Swietłany Żylewicz, Michała Kosowicza i Ireny Gajdamowicz

 

Piąte doroczne kursy żeglarskie dla młodzieży i dorosłych, odbyły się na bazie parafialnego Jacht Klubu Brasław-Głębokie w dniach 17-22 sierpnia. W zajęciach teoretycznych i ćwiczeniach praktycznych z zakresu żeglarstwa wzięło udział około 30 młodych ludzi z Brasławia i okolic. [caption id="attachment_5610" align="alignnone" width="480"] Zajęcia prowadzi Władysław

Znieważanie symbolu Polskiego Państwa Podziemnego jest karane grzywną na mocy Ustawy z dnia 10 czerwca 2014 r. o ochronie Znaku Polski Walczącej, która dziś weszła w życie.

PW-znak

„Otaczanie Znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej. Kto publicznie znieważa Znak Polski Walczącej, podlega karze grzywny” – czytamy w ustawie, której pełen tekst jest zamieszczony w Internetowym Systemie Aktów Prawnych.

Znak Polski Walczącej jest symbolem polskiego ruchu oporu podczas okupacji niemieckiej w okresie II wojny światowej i jest do dzisiaj otaczany czcią i szacunkiem przez Polaków zarówno w Ojczyźnie, jak i poza jej granicami.

O historii powstania jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich symboli patriotycznych czytamy na stronie portalu edukacyjnego Instytutu Pamięci Narodowej Pamięć.pl:

„Polska Walcząca – symbol polskiego ruchu oporu podczas okupacji niemieckiej

Swoistym fenomenem było istnienie w czasie II wojny światowej Polskiego Państwa Podziemnego – zorganizowanej struktury konspiracyjnej, posiadającej władze cywilne i siły zbrojne – Armię Krajową. Polskie Państwo Podziemne było głównym organizatorem szeroko rozumianego oporu przeciw okupantom. Symbolem tego oporu jest znak Polski Walczącej składający się z liter „P” i „W” splecionych razem w symbol kotwicy. Wybrano go spośród zgłoszonych do konkursu Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK w 1942 r. Autorką projektu była prawdopodobnie studentka histori sztuki, harcerka Anna Smoleńska, zamordowana w Auschwitz w 1943r.  Kotwicę Polski Walczącej w czasie niemieckiej okupacji rysowano na murach w ramach tzw. Małego sabotażu. Miała wzbudzać w Polakach wolę oporu i podtrzymywać nadzieję na odzyskanie wolności. Do najbardziej spektakularnych aktów małego sabotażu należało namalowanie znaku Polski Walczącej na pomniku Lotnika, stojącego wtedy na placu Unii Lubelskiej, w pobliżu głównej siedziby warszawskiego Gestapo. Akcję przeprowadził harcmistrz Jan Bytnar „Rudy”…”

PW-stadion

Baner kibiców ze Znakiem Polski Walczącej podczas meczu piłki nożnej

Przystanek autobusowy na trasie Raduń - Lida, fot.: facebook.com

Przystanek autobusowy na trasie Raduń – Lida ze Znakiem Polski Walczącej, fot.: facebook.com

Współcześnie Znak Polski Walczącej jest czasem wykorzystywany przez polską młodzież patriotyczną na Białorusi, jako symbol oporu wobec łamania praw polskiej mniejszości przez reżim Aleksandra Łukaszenki.

Znadniemna.pl

Znieważanie symbolu Polskiego Państwa Podziemnego jest karane grzywną na mocy Ustawy z dnia 10 czerwca 2014 r. o ochronie Znaku Polski Walczącej, która dziś weszła w życie. „Otaczanie Znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej. Kto publicznie znieważa Znak

Kilkudziesięciu działaczy Związku Polaków na Białorusi na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem obchodziło wczoraj, 21 sierpnia, 70. rocznicę pierwszej od 1939 roku regularnej bitwy żołnierzy AK z żołnierzami okupującej tereny Polski Armii Czerwonej.

Bitwa_pod_Surkontami_01

Miejscem obchodów okrągłej rocznicy jednego z najbardziej dramatycznych i bohaterskich starć zbrojnych o Polskę na Kresach Wschodnich podczas II wojny światowej stał się cmentarz w Surkontach (obok wsi Pelesa, rej. werenowski). Spoczywają na nim żołnierze z oddziału ppłk. Macieja Kalenkiewicza ps. „Kotwicz” wraz z dowódcą, którzy 21 siernpia 1944 roku stoczyli nierówną pięciogodzinną bitwę z przeważającymi siłami 3 batalionu 32 zmotoryzowanego pułku Wojsk Wewnętrznych NKWD.

Bitwa_pod_Surkontami_04

Mimo niesprzyjającej aury, pod ulewnym deszczem, na cmentarzu w Surkontach, wraz z miejscowymi Polakami oddali hołd poległym bohaterom przedstawiciele Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK na czele z prezesem Zarządu Arturem Kondratem, prezes Stowarzyszenia Zołnierzy Armii Krajowej przy Związku Polaków na Białorusi kpt. Weronika Sebastianowicz PS. „Różyczka» wraz z członkami Stowarzyszenia – kombatantami AK, konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz, przedstawiciel Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku Andrzej Muczyński oraz inni goście.

Bitwa_pod_Surkontami_05

Niespodziewanie do uroczystości dołączyła przewodnicząca Rady Sielsowietu (odpowiednik Rady Gminy – red.) w Bolciszkach Maria Skorb. Jak powiedziała urzędniczka białoruska w rozmowie z konsulem generalnym Andrzejem Chodkiewiczem, o tym, że „coś się dzieje na podległym jej terenie” dowiedziała się od miejscowego oficera milicji, który się przyglądał zjeżdżającym na uroczystość gościom i działaczom ZPB, a samochód Andrzeja Muczyńskiego z IPN-u nawet „dopilotował” do cmentarza z trasy. – Pan milicjant był miły i uczynny, i chętnie wskazał nam drogę, jadąc przodem – podzielił się z nami wrażeniem od kontaktu z przedstawicielem władz Andrzej Muczyński.

Bitwa_pod_Surkontami_06

Radiowóz milicyjny stał obok miejsca uroczystości do samego końca, symbolizując opiekę władz nad bezpieczeństwem zgromadzonych na cmentarzu.

Bitwa_pod_Surkontami_08

Bitwa_pod_Surkontami_09

Bitwa_pod_Surkontami_010

Bez zakłóceń ze strony władz, uczestnicy uroczystości mogli oddać hołd pamięci poległych żołnierzy z oddziału ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” i innych Polaków, poległych na polach bitew z Armią Czerwoną oraz zamordowanych w katowniach komunistycznych ZSRR i PRL. Apel Poległych odczytał uroczyście prezes Zarządu Stowarzyszenia Łagierników Żołnierzy AK Artur Kondrat.

Bitwa_pod_Surkontami_011

Mszę świętą polową odprawił w intencji żołnierzy podziemia niepodległościowego i wszystkich Polaków, którzy ucierpieli od władzy sowieckiej tylko za to, że byli Polakami, kapelan mieszkających na Białorusi Sybiraków, Łagierników i żołnierzy Armii Krajowej ks. Andrzej Radziewicz.

Bitwa_pod_Surkontami_012

Bitwa_pod_Surkontami_013

We wzruszającej homilii kapłan przypomniał o patriotyzmie, miłości do Ojczyzny oraz znaczeniu pielęgnowania przez Polaków polskiej kultury, dziedzictwa, pamięci o przodkach i innych wartości, które przyświecały Polakom w różnych okresach historycznych i pozwalały narodowi polskiemu odradzać się mimo ciężkich ciosów, zadawanych przez nieprzyjaciół. – Polska jest tam, gdzie bije chociażby jedno polskie serce, gdzie wywieszona jest choćby najmniejsza biało-czerwona flaga – mówił ksiądz, przypominając, że ofiara złożona na ołtarzu Ojczyzny przez żołnierzy ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”, niemających nawet nadziei na zwycięstwo w obliczu przewyższających sił wroga, nie była daremna, gdyż dla żołnierzy tych liczyły się przede wszystkim wartości wpajane im od dzieciństwa przez ich matki i ojców. – Wartości te, wyznawane przez Polaków od wieków, znane są każdemu: Bóg- Honor-Ojczyzna – przypomniał ksiądz Radziewicz, dodając, iż poległym pod Surkontami, na innych polach bitewnych oraz w katowniach oprawców komunistycznych żołnierzom i patriotom polskim należy się od współczesnych Polaków pamięć i szacunek.

Bitwa_pod_Surkontami_014

Bitwa_pod_Surkontami_016

Bitwa_pod_Surkontami_017

Do słów, wygłoszonych w homilii przez księdza Radziewicza nawiązał w swoim przemówieniu konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz, dziękując wszystkim przybyłym, zwłaszcza miejscowym Polakom, za przybycie na uroczystość mimo deszczowej pogody.

Bitwa_pod_Surkontami_023

Wykonaniem pieśni religijnych i patriotycznych uświetnił uroczystości z okazji 70. rocznicy bitwy pod Surkontami reprezentacyjny chór Związku Polaków na Białorusi „Głos znad Niemna” pod kierownictwem szefowej Działu Kultury ZPB Weroniki Szarejko i Pawła Kmiecika.

Bitwa_pod_Surkontami_021

Bitwa_pod_Surkontami_020

Zgromadzeni mieli też okazję wysłuchać piosenki współczesnej, przypominającej o bohaterskich, choć dramatycznych, losach Żołnierzy Niezłomnych w wykonaniu polskiego barda Pawła Piekarczyka.

Bitwa_pod_Surkontami_025

Bitwa_pod_Surkontami_026

Uroczystości jubileuszowe w Surkontach zainicjowały i zorganizowały przy wsparciu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa RP: Stowarzyszenie Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej z siedzibą w Warszawie oraz działające przy Związku Polaków na Bialorusi Stowarzyszenie Żołnierzy AK na Białorusi. Po uroczystościach na cmentarzu organizatorzy zaprosili uczestników i gości wydarzenia na uroczystą kolację.

Bitwa o Surkonty – bitwa stoczona 21 sierpnia 1944 roku pomiędzy oddziałami Armii Krajowej i Armii Czerwonej. Pierwsza regularna bitwa pomiędzy AK a opanowującą tereny Polski Armią Czerwoną. Zginął m.in. ppłk Maciej Kalenkiewicz ps. Kotwicz.

Bitwa_pod_Surkontami_022

Pod koniec czerwca 1944 oddział Kotwicza (batalion) wyruszył znad Niemna na wschód, aby pomóc oddziałom AK z Obwodu Stołpce w opuszczeniu Puszczy Rudnickiej i wzięcia udziału w Operacji Ostra Brama. W ramach tej operacji oddziały AK 6/7 lipca rozpoczęły walki o Wilno. 13 lipca walki oddziałów Armii Czerwonej i Armii Krajowej oswobodziły Wilno od hitlerowców. Po operacji Ostra Brama oddziały NKWD przystąpiły do rozbrajania i wyłapywania oddziałów Armii Krajowej. Na rozkaz szefa Oddziału III Komendy AK Okręgu Wilno oddziały AK, skoncentrowane pod Wilnem, rozpoczęły wycofanie.

18 lipca na skraju Puszczy Rudnickiej było zgrupowanie ok. 6 tys. akowców i ok. 12 tys. uciekinierów cywilnych. Zgrupowanie wykryły samoloty sowieckie. Dowódcy podzielili żołnierzy na małe grupy i nakazali przemarsz na Białystok. Oddział Kotwicza wycofywał się do Puszczy Rudnickiej. 20 lipca odparł obławę NKWD w lasach nad jeziorem Kiernowo.

Bitwa_pod_Surkontami_024

Oddział Kotwicza spędził w Puszczy Rudnickiej miesiąc. Rosjanie próbowali ich okrążyć. Oddział rozdzielił się na mniejsze grupy, przedarł się i próbował przedostać się na Białystok. Sam z ze sztabem wycofywał się w 36 osobowym oddziale. Rozpoczęli marsz na południowy zachód.

21 sierpnia w leśniczówce Surkonty został zaatakowany przez 3 batalion 32 zmotoryzowanego pułku Wojsk Wewnętrznych NKWD 3 Frontu Białoruskiego i Rejonowego Oddziału NKWD w Raduniu. Najprawdopodobniej doszło do zdrady. Bitwa trwała 5 godzin. Dowódca oddziału Kotwicz zginął trafiony w głowę na początku walki. Oddział nie poddał się. W bitwie poległo 18 żołnierzy, w tym 6 oficerów, (źródła sowieckie oceniały straty na 54 zabitych i 6 jeńców)[1]. Rannych 17 sowieci dobili. Uratował się jeden ranny, który przeleżał wśród poległych. Sowietów zginęło 68. Są pochowani na cmentarzu w Raduniu.

Bitwa_pod_Surkontami_028

Po bitwie wyszła dyrektywa Komendy Wileńskiej AK do oddziałów partyzanckich nakazująca ich rozwiązanie i przejście do konspiracji. Dowództwo Naczelne AK chciało utrzymać podziemne oddziały do zakończenia wojny i spodziewanej konferencji pokojowej, która jak uważano przesądziłaby o przynależności państwowej Wileńszczyzny.

Bitwa_pod_Surkontami_029

Pogrzeb poległych odbył się koło mogiły powstańców z 1863 r. z obawy o represje. Mogiła żołnierzy zachowała się dzięki miejscowej ludności, która nie dopuściła do jej zaorania. 8 września 1991 żołnierze zostali ekshumowani i pochowani na miejscowym cmentarzu. Na krzyżu na mogile władze zgodziły się, aby umieszczono napis po polsku, ale nie wyraziły zgody na ujawnienie charakteru bitwy.

Bitwa_pod_Surkontami_030

Bitwa o Surkonty została upamiętniona po 1990 r. na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic – „SURKONTY 21 VIII 1944”.

Źródło: Wikipedia

Bitwa_pod_Surkontami_031

Znadniemna.pl

Kilkudziesięciu działaczy Związku Polaków na Białorusi na czele z prezesem Mieczysławem Jaśkiewiczem obchodziło wczoraj, 21 sierpnia, 70. rocznicę pierwszej od 1939 roku regularnej bitwy żołnierzy AK z żołnierzami okupującej tereny Polski Armii Czerwonej. Miejscem obchodów okrągłej rocznicy jednego z najbardziej dramatycznych i bohaterskich starć zbrojnych o

Ksiądz katolicki Władysław Lazar po tym, jak zwolniono go z aresztu KGB, pracuje obecnie w Wilejce w obwodzie mińskim. Nie wiadomo, czy jest oskarżony.

Ksiądz Władysław Lazar, fot.: catholic.by

Ksiądz Władysław Lazar, fot.: catholic.by

– Sprawa kryminalna wobec księdza Lazara nie trafiła do sądu. Gdyby tak głośna sprawa była w jakimś sądzie, wiedzielibyśmy o tym – powiedziała rzeczniczka Sądu Najwyższego Julia Lasowa, której słowa przytacza w czwartek na swojej stronie internetowej opozycyjny tygodnik „Nasza Niwa”.

Sam ksiądz Lazar, który po półrocznym areszcie sprawuje obecnie posługę kapłańską w Wilejce, szczegółów sprawy nie ujawnia. – Nie chcę, żeby z powodu moich słów ucierpieli ludzie. Proszę wybaczyć, ale powiedziano mi, żebym nie rozmawiał na ten temat – powiedział.

„Nasza Niwa” pisze, że głównymi podejrzanymi są jego parafianie z poprzedniej parafii w Borysowie. – Zatrzymali mnie, bo uważa się, że jeśli winna jest trzódka, to także jej pasterz – powiedział ksiądz Lazar. – Ale duchowny nie pyta parafian, kim są, skąd i jaką posadę zajmują. Jeśli ludzie są winni, to powinni za to odpowiedzieć. Ale jeśli są niewinni, to to, co się odbywa, jest naiwne, podłe i prymitywne – dodał.

Do tej pory nie jest jasny status księdza – nie wiadomo, czy nadal jest oskarżony. Rzecznik Konferencji Episkopatu Białorusi ksiądz Jury Sańko, który niedawno spotkał się z metropolitą mińsko-mohylewskim arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem, powiedział, że „informacji na ten temat nie otrzymał”.

Zapowiadając pod koniec ubiegłego roku zwolnienie księdza Lazara z aresztu nuncjaturę apostolską w Białorusi poinformowano, że podczas śledztwa, które nadal trwa, ksiądz powinien znajdować się w stałym miejscu zamieszkania, a także codziennie meldować się na milicji.

Ks. Lazar był proboszczem parafii w Borysowie, w obwodzie mińskim. Według niezależnych mediów został zatrzymany 31 maja 2013 roku. 12 września portal catholic.by poinformował, że duchowny usłyszał zarzut przekazania pieniędzy oraz dóbr materialnych człowiekowi, który jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz innego państwa.

Ks. Lazar jest obywatelem Białorusi. Studiował w seminarium w Grodnie, a następnie w Polsce.

Znadniemna.pl za PAP

Ksiądz katolicki Władysław Lazar po tym, jak zwolniono go z aresztu KGB, pracuje obecnie w Wilejce w obwodzie mińskim. Nie wiadomo, czy jest oskarżony. [caption id="attachment_461" align="alignnone" width="480"] Ksiądz Władysław Lazar, fot.: catholic.by[/caption] - Sprawa kryminalna wobec księdza Lazara nie trafiła do sądu. Gdyby tak głośna sprawa

Organy już przed wiekami nazywano królem instrumentów i nie ma w tym żadnej przesady, gdyż niewątpliwie dominują nad innymi instrumentami muzycznymi.

Organy_Grodno копия

Organy firmy Biernackich w katedrze grodzieńskiej

Wyróżniają je rozmiary, dostojeństwo i różnorodność brzmienia oraz ich funkcja, jaką pełnią w kościołach, której nie zdoła zastąpić żaden inny instrument muzyczny.

Historia organów i muzyki organowej w Polsce jest wyjątkowo bogata, a swoimi korzeniami sięga średniowiecza. W przekazach można znaleźć informacje, że już przed 1190 rokiem organy były w posiadaniu Kazimierza Sprawiedliwego, na których władca sam sobie przygrywał do śpiewu.

Niniejszy artykuł jest poświęcony firmom Biernackich, którzy jako pierwsi na ziemiach polskich zaczęli produkować te niezwykłe instrumenty muzyczne w sposób przemysłowy. Produkcja firm była nastawiona głównie na Polskę i Litwę. Organy Biernackich do tej pory upiększają niektóre nasze kościoły na Białorusi i stwarzają swą muzyką niepowtarzalną podniosłą atmosferę.

Organy_Grodno_02

Firma Biernackich powstała w rejonie Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej w połowie XIX w. To był czas, gdy panujące powszechnie w Europie nowe tendencje w zakresie budownictwa organowego jeszcze pozostawały poza zainteresowaniem polskich organmistrzów, a nowe pomysły, początkowo w postaci ostrożnie dodawanych do dyspozycji pojedynczych, romantycznych rejestrów, tylko zaczynały się pojawiać. Założycielem firmy był Hugon Ernest Biernacki (1829–1884) ze Skępego, który utworzył warsztat organmistrzowski w Osieku koło Płocka. Tradycja rodzinna, jako datę powstania firmy podaje 1848 r. Jest jednak to mało prawdopodobne ze względu na młody wiek budowniczego, oraz fakt, że jego syn Dominik Biernacki w ogłoszeniu reklamowym z 1897 r. powołuje się na 38-letnią działalność firmy, co sugeruje datę jej powstania na lata 1859–1860.

Hugo Ernst Biernacki stracił życie w wyniku wypadku przy odbiorze organów, pozostawiając zakład jednemu z dwóch synów – 14-letniemu Dominikowi.

Organy_Grodno_01

Dominik Biernacki (1870–1928), uczeń swojego ojca, a także organmistrzów niemieckich, zarekomendował siebie jako dzielny organmistrz i przedsiębiorca. Wobec dużej ilości zamówień Dominik, mimo młodego wieku, zbudował fabrykę w Dobrzyniu nad Wisłą, wyposażając ją w maszyny sprowadzone z Niemiec. Na początku zeszłego stulecia zatrudniał w niej do 80 osób. Była to, więc właściwie pierwsza fabryka organów w Polsce prowadzona na sposób przemysłowy. Jej produkcja nastawiona była głównie na Królestwo, Litwę i Rosję. Dominik uzyskał też tytuł «Dostawcy dworu carskiego». Około 1902 roku kupił także od Wacława Przybyłowicza zakład w Płocku i przez kilka lat tam prowadził firmę. Jednak brak perspektyw i możliwości rozbudowy zakładu skłoniły Dominika do powrotu do Dobrzynia. W 1908 r. jego brat, Wacław Biernacki (1878–1954), po odbyciu praktyki u wybitnego organmistrza Jana Śliwińskiego we Lwowie, objął zorganizowaną przez Dominika filię zakładu w Wilnie, tworząc tam Fabrykę Organów Kościelnych. Spowodowane to było zwiększoną ilością zamówień na organy, pochodzących głownie z terenów wschodnich.

W 1912 r. bracia Dominik i Wacław Biernaccy podzielili ojcowską firmę. Po dwóch latach Dominik Biernacki przeniósł swoją fabrykę z Dobrzynia do Włocławka. W czasie wojny polsko-bolszewickiej Wacław Biernacki z powodu zbliżających się do Wilna działań wojennych wybudował nową fabrykę w Warszawie i od tej pory jego firma nosiła nazwę «Fabryka Organów Wacław Biernacki. Warszawa – Wilno». W drugiej połowie lat 30. wykupił także zagrożoną bankructwem firmę organową Adolfa Homana i Stanisława Jezierskiego.

Kierownictwo wileńską filią Wacław powierzył swemu siostrzeńcowi – Romanowi Truszczyńskiemu. Wileńska fabryka mieściła się pod adresem Oranżeryjny Zaułek 3. Z badań Marcina Zglińskiego wynika, iż w ciągu 35 lat swojej działalności wykonała ona przeszło 500 organów dla kościołów w kraju i za granicą. Warto zaznaczyć, że organy firmy znajdowały się w 15 świątyniach wileńskich, z czego duża część umieszczona została w zabytkowych wnętrzach, w tym w kościele św. Jerzego, w kościele św. Mikołaja, w kościele potrynitarskim (garnizonowym) oraz kolejne nowe organy postawiono w Kaplicy Matki Boskiej Ostrobramskiej, a także w kaplicy św. Kazimierza w katedrze.

Co dotyczy zakładu we Włocławku, to w roku 1928, po śmierci Dominika Biernackiego, kierownictwo nad zakładem przejęli jego synowie: Wacław II (1901–1954) i Dominik II (1906–1970), którzy początkowo współpracowali z fabryką w Warszawie, ale w 1930 r. zrezygnowali z dalszej współpracy z wujem.

Recesja gospodarcza w okresie międzywojennym spowodowała upadek ich działalności. W 1934 r. zięć Dominika Biernackiego – Stefan Truszczyński – praktycznie zarządzający firmą we Włocławku, odkupił ją od Biernackich i pod swoim nazwiskiem budował tam organy aż do swej śmierci w 1966 r.

Wacław II we współpracy z Wacławem I kierował wileńską filią firmy w latach 1934–1939. Druga wojna światowa przerwała działalność ich firmy. Kompletnie zniszczona została infrastruktura warszawskiego zakładu. Po zakończeniu II wojny światowej Wacław I próbował reaktywować zakład, którego kierownictwo powierzył Józefowi Pacewiczowi. Tymczasem Wacław I założył także własny zakład organmistrzowski w Krakowie. Współpraca między filiami krakowską i warszawską była bardzo ścisła. Po śmierci Wacława I jego spuściznę objęła córka, Wanda Biernacka, która w 1956 roku założyła w Krakowie zakład specjalizujący się w budowie kontuarów. Po drugiej wojnie światowej Biernaccy jeszcze długo budowali organy. Ostatecznie swoją działalność zakłady warszawski i krakowski zakończyły dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia.

Podczas budowy instrumentów firmy Biernackich kontynuowały charakterystyczną koncepcję organów, szczególnie w zasadach układania dyspozycji, rodzaju wiatrownic i traktury. Mniej więcej po 1904 r. zrezygnowali z traktury mechanicznej na rzecz traktury pneumatycznej – z zachowaniem wiatrownic stożkowych (organy w kościele w Kodniu nad Bugiem, kościele karmelitów bosych w Lublinie oraz w Starym Zamościu). Jak pisze o. Waldemar Kapeć w artykule «Charakterystyka organów Włodzimierza Truszczyńskiego», w okresie międzywojennym, o czym wiadomo na podstawie istniejących instrumentów, firmy Biernackich budowały organy z tzw. dyspozycją romantyczną. Proponowano odbiorcom mniej więcej określone schematy dyspozycji – w zależności, ilu głosowe miały to być organy. Ten styl dyspozycji powtarzał się w organach Biernackiego zbudowanych nawet po 1945 r. Ich układy głosów nawiązywały do dyspozycji romantycznych w niemieckich i francuskich instrumentach. Niemniej jednak widać było pewien schemat typowy dla Biernackich. Z reguły brzmienie ich organów było mało zróżnicowane w sekcjach i sprawiało wrażenie «ciężkiego», «zamazanego» i zbyt przebarwionego głosami smyczkowymi. Zarzucano również firmie, że stosowała piszczałki o jednakowych menzurach, nie licząc się z charakterem sekcji organowych i wielkością pomieszczenia, w którym znajdowały się organy. Jednak, mówi autor artykułu, «trudno bezkrytycznie przyjmować powyższe spostrzeżenia, ponieważ organy Biernackich miały takie brzmienie, jakie były ówczesne wymagania estetyczne w Polsce. Funkcjonowało nadal dawne wyobrażenie organów – jako sentymentalnej orkiestry z klawiszami».

Jak wspominałem wcześniej, kilka organów zbudowanych w zakładach Biernackich, zachowały się w niektórych kościołach na Białorusi. Na przykład, firma «Wacław Biernacki. Warszawa – Wilno» w 1937 roku zbudowała organy dla Fary Witoldowej w Grodnie. Jednak instrument grał tam niedługo. Po 1939 r., gdy Grodno zostało okupowane przez wojska radzieckie, świątynia została zamknięta. Nie wiadomo, jakim byłby los organów, gdyby instrument nie przeniesiono do kościoła św. Franciszka Ksawerego (obecnej katedry). W marcu 1961 r. władze wydały decyzję o wyburzeniu Fary Witoldowej, a 29 listopada 1961 roku kościół został wysadzony w powietrze. Przeniesione organy firmy Wacława Biernackiego do tej pory grają w grodzieńskiej katedrze. Neobarokowe organy zbudowane w warsztatach Biernackich na początku XX wieku ustanowiono też w największej drewnianej świątyni na Białorusi – w kościele św. Jana Chrzciciela w Wołpie (rejon wołkowyski).

Organy_Grodno_03

Organy Wacława Biernackiego w kościele NMP w Zdzięciole

Jeszcze jedną świątynią katolicką na Białorusi, posiadającą organy firmy Wacława Biernackiego, jest kościół pw. Najświętszej Maryi Panny w Zdzięciole. Instrument został zbudowany w wileńskim warsztacie, a ustanowiono go w świątyni około roku 1915.

Warto zaznaczyć, że działalność zakładów Biernackich była prawdziwym «krokiem do przodu» w budownictwie organów w Polsce. Ich produkcja rywalizowała z organami nawet organmistrzów zachodnio-europejskich, a duża liczba instrumentów zbudowanych przez zakłady były rezultatem intensywnej pracy ich założycieli i pracowników. Niewątpliwie organy zaprojektowane i wykonane przez firmy Biernackich należą do cennych instrumentów muzycznych, jak również do interesujących zabytków historycznych.

Dymitr Zagacki/Magazyn Polski

Organy już przed wiekami nazywano królem instrumentów i nie ma w tym żadnej przesady, gdyż niewątpliwie dominują nad innymi instrumentami muzycznymi. [caption id="attachment_5565" align="alignnone" width="480"] Organy firmy Biernackich w katedrze grodzieńskiej[/caption] Wyróżniają je rozmiary, dostojeństwo i różnorodność brzmienia oraz ich funkcja, jaką pełnią w kościołach, której nie

Stolica Białorusi oraz rejon głębocki będą gościły w dniach 24 – 28 sierpnia doroczny dziesiąty już Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Programów Telewizyjnych „Magnificat-2014”.

Afisz festiwalu "Magnificat-2014"

Afisz festiwalu „Magnificat-2014”

Głównym organizatorem prestiżowego wydarzenia kulturalno-duchowego jest katolickie stowarzyszenie mediów SIGNIS-Białoruś, a patronuje festiwalowi Konferencja Biskupów Katolickich Białorusi.

Poczynając od najbliższej niedzieli w ciągu pięciu dni w Mińsku, Głębokim oraz innych miejscowościach rejonu Głębockiego, między innymi Udziale, w przeglądzie konkursowym zostaną wyświetlone 43 filmy dokumentalne, animowane oraz audycje telewizyjne z 16 krajów świata.

Tradycyjnie szeroko reprezentowana będzie w tym roku twórczość filmowców z Polski. Do konkursu przystąpi 7 filmów nakręconych przez polskich twórców.

Kadr z filmu Krzysztofa Tadeja pt. „Papież Franciszek. Człowiek, który zmenia świat”.

Kadr z filmu Krzysztofa Tadeja pt. „Papież Franciszek. Człowiek, który zmenia świat”.

Rozpocznie się festiwal w niedzielę o 13.00 od mszy świętej w mińskiej Archikatedrze pw. Najświętszej Maryi Panny. Wyświetlanie filmów konkursowych także rozpocznie się w stolicy o godzinie 16.00 w amfiteatrze Czerwonego Kościoła. W pierwszym dniu konkursowym zostanie wyświetlony między innymi 40-minutowy dokument polskiego reżysera i scenarzysty Krzysztofa Tadeja pt. „Papież Franciszek. Człowiek, który zmenia świat”.

Twórca i dyrektor festiwalu Jury Gorulou

Twórca i dyrektor festiwalu Jury Gorulou

Kolejne prace konkursowe zostaną przedstawione pod osąd jury festiwalu w obwodzie witebskim – w Głębokim i Udziale.

W Głębokim 28 sierpnia odbędzie się też uroczyste zamknięcie festiwalu.

W roku ubiegłym Grand prix „Magnificatu-2013” zdobył dokument polskiego reżysera Marcina Janosa Krawczyka pt. „Matka 24h”.

Organizatorzy i uczestnicy X Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów i Programów Telewizyjnych „Magnificat-2014” mają powód do świętowania podwójnego jubileuszu, gdyż w tym roku okrągłą rocznicę ma nie tylko festiwal lecz także jego twórca i niezmienny dyrektor Jury Gorulou, który w tym roku obchodzi 70-te urodziny.

Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia: Signis.by

Stolica Białorusi oraz rejon głębocki będą gościły w dniach 24 – 28 sierpnia doroczny dziesiąty już Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Programów Telewizyjnych „Magnificat-2014”. [caption id="attachment_5553" align="alignnone" width="480"] Afisz festiwalu "Magnificat-2014"[/caption] Głównym organizatorem prestiżowego wydarzenia kulturalno-duchowego jest katolickie stowarzyszenie mediów SIGNIS-Białoruś, a patronuje festiwalowi Konferencja Biskupów Katolickich

Przejdź do treści