HomeStandard Blog Whole Post (Page 50)

Papież Franciszek doznał urazu prawego przedramienia po upadku w Domu Świętej Marty – poinformowało wczoraj, 16 stycznia, Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

„Dziś rano z powodu upadku w Domu Świętej Marty papież Franciszek odniósł kontuzję prawego przedramienia, bez złamań” – przekazało Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Jak czytamy, ramię zostało unieruchomione.

Papież w grudniu skończył 88 lat. W ostatnich latach Franciszek cierpiał na wiele dolegliwości i często porusza się na wózku inwalidzkim lub o lasce.

W lipcu 2021 roku, papież przeszedł operację jelita grubego. Celem było usunięcie kawałka tego organu w związku z chorobą zwaną ciężkim zwężeniem uchyłka okrężnicy. W 2023 roku natomiast przeszedł operację przepukliny rozetnej jamy brzusznej.

Reuters napisał, że w autobiografii opublikowanej we wtorek, 14 stycznia, Franciszek zbagatelizował obawy dotyczące swojego zdrowia i wykluczył rezygnację, tak jak zrobił to jego poprzednik Benedykt XVI. „Czuję się dobrze” – powiedział.

Znadniemna.pl/Reuters, PAP

Papież Franciszek doznał urazu prawego przedramienia po upadku w Domu Świętej Marty - poinformowało wczoraj, 16 stycznia, Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. "Dziś rano z powodu upadku w Domu Świętej Marty papież Franciszek odniósł kontuzję prawego przedramienia, bez złamań" - przekazało Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Jak czytamy,

Łukaszenka przypomniał o swoim więźniu politycznym 16 stycznia, podczas wizytacji fabryki motocykli w Mińskim Parku Technologicznym. Kwestia dziennikarza i działacza mniejszości polskiej z Grodna Andrzeja Poczobuta została poruszona w kontekście otwarcia przez Polskę przejść granicznych, czego jednym z warunków jest uwolnienie Polaka.

– Jeśli chodzi o Poczobuta, nie ma o czym mówić. Mówię wam szczerze jako osoba, która jest poinformowana: zrezygnowali z Poczobuta. Polacy odmówili prowadzenia nawet rozmów w sprawie Poczobuta. O ile mnie informują, Poczobut nawet nie chce tam jechać. Oto cała kwestia – oznajmił Aleksander Łukaszenka.

Te słowa miały skompromitować między innymi polski resort dyplomatyczny, który wielokrotnie zapewniał, że podejmuje działania na rzecz uwolnienia Poczobuta. O ile zabiegi MSZ RP przyniosły skutek w przypadku aresztowanych w tym samym czasie co Andrzej Poczobut Polek z Białorusi – Ireny Biernackiej, Mariny Tiszkowskiej, Anny Paniszewej i Andżeliki Borys, to uwolnienie Poczobuta z różnych powodów się nie powiodło. Spekulowano, że Andrzej nie godzi się na wyjście z więzienia, ponieważ warunkiem uwolnienia jest konieczność wyjazdu z Białorusi, czyli bilet w jedną stronę.

Tymczasem, według opublikowanej  w sierpniu 2024 roku przez dziennik „Rzeczpospolita” relacji szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, Andrzej Poczobut podczas spotkania z nią w kolonii karnej w Nowopołocku w kwietniu tegoż roku (o szczegółach spotkania miał być poinformowany przez Borys prezydent RP Andrzej Duda – red.)zgodził się na opuszczenie kraju.

Sierpniowe oświadczenie Borys o zgodzie Poczobuta na wyjazd do Polski pojawiło się jako reakcja „na trwającą w Polsce dyskusję (wywołaną wymianą więźniów pomiędzy Rosją a USA) i mnożone przez polityków spekulacje, jakoby więziony działacz mniejszości polskiej nie chce opuszczać Białorusi.

Do dzisiejszych słów Łukaszenki na temat Poczobuta odniósł się już rzecznik MSZ RP Paweł Wroński. Dyplomata został poproszony o komentarz przez dziennikarzy białoruskiego portalu zerkalo.io:

 „Jeśli dyktator Białorusi Łukaszenka powie, że nie wie, co zrobić z Poczobutem, to powiem mu, co należy zrobić. Przede wszystkim musi go zwolnić z więzienia” – powiedział portalowi zerkalo.io Wroński, dodając: „Andrzej Poczobut jest dumnym obywatelem Białorusi, który jest także dumny ze swojego polskiego pochodzenia. Ale musi być wolnym człowiekiem w wolnym kraju i mieszkać tam, gdzie chce on sam”.

Znadniemna.pl na podstawie Belta.by i Zerkalo.io, fot.: Belta.by

Łukaszenka przypomniał o swoim więźniu politycznym 16 stycznia, podczas wizytacji fabryki motocykli w Mińskim Parku Technologicznym. Kwestia dziennikarza i działacza mniejszości polskiej z Grodna Andrzeja Poczobuta została poruszona w kontekście otwarcia przez Polskę przejść granicznych, czego jednym z warunków jest uwolnienie Polaka. - Jeśli chodzi o

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w ramach odbywającej się 15 stycznia wizyty  w Warszawie, spotkał się w Belwederze z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Wcześniej ukraiński lider rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem, z którym wystąpił na wspólnej konferencji prasowej.

Po powitaniu w Belwederze prezydenci Polski i Ukrainy odbyli rozmowę w cztery oczy, po czym odbyły się rozmowy plenarne pod przewodnictwem głów państw.

Po zakończeniu rozmów plenarnych prezydenci Polski i Ukrainy wystąpili na konferencji prasowej.

Prezydent Polski Andrzej Duda powiedział, że oprócz kwestii bezpieczeństwa i wsparcia politycznego w kwestii członkostwa Ukrainy do UE i NATO, rozmawiano o trudnych kwestiach historycznych, chodzi o ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej.  Według prezydenta Polski, temat ten nigdy nie był tematem tabu.

– Są w tej chwili prowadzone rozmowy pomiędzy zespołami  w przedmiocie kwestii poszukiwawczych, ekshumacyjnych. Mam nadzieję, że te wnioski będą systematycznie załatwiane – powiedział polski prezydent.

Wspólny sukces przygotowany przez Fundację Wolność i Demokracja

Prace ekshumacyjne w Puźnikach na Ukrainie rozpocznie w kwietniu 2025 roku Fundacja Wolność i Demokracja (WiD), wydawca między innymi portalu Polaków na Białorusi Znadniemna.pl. Działania te odbędą się we współpracy z ekspertami z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz z IPN, a także archeologami ukraińskimi.

Pierwsze na Ukrainie od 2017 roku ekshumacje ofiar Zbrodni Wołyńskiej to efekt wieloletnich działań Fundacji.

Fundacja Wolność i Demokracja pomaga Polakom na Wschodzie od 2005 roku. W ramach prowadzonej działalności  dba o polskie dziedzictwo na byłych Kresach I i II RP. Od 2013 roku WiD prowadzi  także prace poszukiwawcze i ekshumacyjne na terenach Ukrainy. W tym czasie udało się odnaleźć, ekshumować i godnie pochować 138 naszych rodaków.

 –  Wniosek do właściwych władz ukraińskich o zgodę na poszukiwania polskich ofiar OUN UPA w miejscowości Puźniki Fundacja WiD złożyła jeszcze w czerwcu 2022 roku. Po otrzymaniu zgody rozpoczęto poszukiwania, w efekcie których odnaleziono zbiorowe miejsce pochówku. Miało to miejsce 24 sierpnia 2023 roku. W tym samym roku WiD złożyła wniosek o zgodę na ekshumację ofiar. W środę 8 stycznia, po zakończeniu trwającej wiele miesięcy procedurze, uzyskano zgodę na ekshumację ofiar – przypomnieli 13 stycznia na specjalnie zwołanej  w Warszawie konferencji prasowej członkowie zarządu Fundacji.

Konferencja prasowa władz Fundacji Wolność i Demokracja – prezes Lilii luboniewicz i jej zastępcy Macieja Dancewicza, fot.: WiD

Jak zaznaczyli,  to właśnie Fundacja WiD zainicjowała cały proces badawczy i poszukiwawczy, a uzyskana zgoda na ekshumacje w Puźnikach to sukces, który stanowi efekt długoletniej ciężkiej pracy.

– Chcę podkreślić, że starania Fundacji, mające na celu przywrócenie godności i pamięci naszym rodakom, spotkały się z zaangażowaniem zarówno poprzedniego jak i obecnego rządu RP. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to wsparcie, bez niego nie byłoby tego sukcesu. To pokazuje, że starania o pamięć o poległych i pomordowanych Polakach na Wschodzie toczą się ponad politycznymi podziałami. Odbieramy ten fakt niezwykle pozytywnie. Wspólnie powinniśmy walczyć o naszą tożsamość, w tym dbać o pamięć ofiar wojen i zbrodniczych ideologii – mówiła na konferencji prasowej Lilia Luboniewicz, prezes Fundacji Wolność i Demokracja.

Według władz Fundacji WiD, szczególnie istotne w całym procesie było zaangażowanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz przedstawicieli Kancelarii Premiera, którzy prowadzili rozmowy ze stroną ukraińską.

Proces ten stanowił kontynuację działań, rozpoczętych jeszcze przez poprzednią ekipę rządzącą. Gdyby inicjatywa nie została odpowiednio wsparta przez przedstawicieli najwyższych władz i urzędów RP, dziś nie byłoby tego wspólnego dla Polski sukcesu.

– Dziękujemy wszystkim, którzy mimo wielu przeszkód i chwil zwątpienia w pocie czoła działali na rzecz naszej wspólnej sprawy. A sam wiem najlepiej, że nieraz nie było łatwo. Wiele trudnych rozmów, skomplikowanych działań formalnych, trudności – to była nasza rzeczywistość w ostatnich latach. Dziękujemy tym wszystkim, którzy byli po naszej stronie i towarzyszyli nam w tej drodze. Wierzymy, że ten moment będzie prawdziwym przełomem dla wszelkich badań dotyczących losów polskich ofiar zbrodni wojennych na Wschodzie – komentował 13 stycznia anonsowane przez polski rząd porozumienia ze stroną ukraińską ws. przyszłych ekshumacji Maciej Dancewicz, wiceprezes Fundacji Wolność i Demokracja.

– Mamy nadzieję, że prace zostaną zakończone już latem tego roku. Tak, aby po osiemdziesięciu latach nasi rodacy, ofiary potwornych zbrodni, wreszcie mogły spocząć w pokoju. By zyskały należną im pamięć i szacunek – dodał wiceprezes Fundacji WiD.

Ekshumacje, które będą prowadzone w tym roku w Puźnikach, to efekt wielu lat pracy Fundacji Wolność i Demokracja. Organizacja ta od ponad dekady walczy o godne upamiętnienie Polaków poległych lub pomordowanych w czasie drugiej wojny światowej. Do najważniejszych osiągnięć Fundacji można zaliczyć doprowadzenie w latach 2014-2016 do odnalezienia, ekshumacji i godnego pochówku ponad stu żołnierzy wojska polskiego, którzy zginęli w walkach z Niemcami pod Lwowem we wrześniu 1939 roku.

 Znadniemna.pl na podstawie Kresy24.pl i Nowiny24.pl, Na zdjęciu: Prezydenci Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda podczas spotkania w Belwederze, fot.: Marek Borawski/KPRP

 

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w ramach odbywającej się 15 stycznia wizyty  w Warszawie, spotkał się w Belwederze z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Wcześniej ukraiński lider rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem, z którym wystąpił na wspólnej konferencji prasowej. Po powitaniu w Belwederze prezydenci Polski i Ukrainy odbyli

Jeśli tego nie zrobi, to spędzi w kolonii karnej 11 lat, co w przypadku 64-latka może oznaczać – resztę życia. Taki drakoński wyrok zapadł 30 grudnia 2024 roku w pierwszym  w historii Białorusi procesie, w którym księdza katolickiego sądzono na podstawie „politycznego” artykułu Kodeksu Karnego, czyli na podstawie oskarżenia o popełnienie zbrodni „zdrady państwa”. 

Proces duchownego przebiegał za zamkniętymi drzwiami, a na jedynym otwartym posiedzeniu, na którym księdzu ogłoszono drakoński wyrok 11 lat pozbawienia wolności, nie byli obecni ani  katolicki Metropolita Mińsko-Mohylewski abp Józef Staniewski, któremu podlega skazany kapłan, ani inni biskupi czy księża, ani przedstawiciel Nuncjatury Apostolskiej na Białorusi.

Portalowi  Katolik.life udało się dotrzeć do osób, które kontaktowały się ze skazanym już po ogłoszeniu wyroku. Według nich ksiądz zareagował  na wyrok spokojnie,  a nawet żartował, porównując go do tych, na które skazywano księży w czasach komunistycznych. Ogólny nastrój skazańca informatorzy Katolik.life ocenili jako dobry.

Wiadomo, że  ksiądz Henryk nie przyznał się do zarzucanych mu zbrodni i ma zamiar zaskarżyć wyrok, co może jednak potrwać nawet kilka miesięcy. Duchowny jest przy tym gotów napisać do białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki wniosek o ułaskawienie, jeśli zostanie mu to zaproponowane.

Ks. Henryk Okołotowicz  ma 64 lata i  jest proboszczem parafii pw. św. Józefa w podmińskim Wołożynie. Przed aresztowaniem przeszedł zawał, leczył się onkologicznie i miał operowany żołądek. Za kratami jest przetrzymywany od 17 listopada 2023 roku. Pomimo długiego pobytu w areszcie ksiądz nie traci pogody ducha, mówi, że nadzieje pokłada tylko w Bogu i Jemu powierza swoje życie. Wszystkich, kto go zna, duchowny prosi o modlitwę.

W aresztach i koloniach karnych Białorusi przetrzymywanych jest obecnie 1249 więźniów politycznych, a białoruskie środowisko obrońców praw człowieka uznaje księdza Henryka Okołotowicza za jednego z nich.

 Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life, fot.: ctv.by

 

 

Jeśli tego nie zrobi, to spędzi w kolonii karnej 11 lat, co w przypadku 64-latka może oznaczać - resztę życia. Taki drakoński wyrok zapadł 30 grudnia 2024 roku w pierwszym  w historii Białorusi procesie, w którym księdza katolickiego sądzono na podstawie "politycznego" artykułu Kodeksu Karnego,

Wielkie kolędowanie „na chwałę Bogu, a ludziom na pożytek, zgodę, radość i pokój” miało miejsce podczas Koncertu Świąteczno-Noworocznego, zorganizowanego przez Opolski Oddział Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Koncert odbył się w sobotę, 11 stycznia br., w Państwowej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Opolu. Mimo niesprzyjającej pogody i niepewnych dróg, z Doliny na Ukrainie przybył zespół dziecięco-młodzieżowy „Natchnienie”. Z dalekiego Mińska na Białorusi, pokonując trudną granicę, tzn. 30-godziny czas oczekiwania w kolejce do odprawy, dotarł zespół „Liber Cante”. Z Warszawy przyjechała, pochodząca z Lidy, Bożena Worono, finalistka Festiwali Polonijnych w Opolu, a z Wrocławia zespół „Wspólna Wędrówka”, skupiający artystów polskiego pochodzenia z Białorusi i Ukrainy.

Zespół „Wspólna Wędrówka”, skupiający artystów polskiego pochodzenia z Białorusi i Ukrainy oraz organizatorzy wydarzenia, fot.: facebook.com/halina.nabrdalik

Dotarła też wierna, opolska publiczność, rozkochana w klimatach polonijnych, spopularyzowanych poprzez siedem edycji Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki. Wielkimi nieobecnymi koncertu byli natomiast przedstawiciele opolskich władz samorządowych, różnego szczebla, dla których ten koncert był dedykowany w podzięce za finansowe wsparcie inicjatyw, służących budowaniu jedności Polaków, żyjących w kraju i za granicą.

Na tym tle z szacunkiem należy odnotować postawę senatora Beniamina Godyli, który mimo różnych obowiązków tego dnia, uczestniczył w wydarzeniu, od początku do końca, oddając tym samym szacunek nie tylko społecznikom organizującym to wydarzenie kulturalne, ale przede wszystkim ludziom, którzy z ogromną pasją i poświęceniem niosą polskość na dawnych rubieżach Rzeczpospolitej.

Miłym akcentem Świąteczno-Noworocznego Koncertu Polonijnego była obecność druhów z OSP Nowy Świętów, którzy, prosto ze sceny, przekazali darczyńcom akcji charytatywnej Wspólnoty Polskiej, wyrazy wdzięczności za zebrane 24 tysiące złotych na odbudowę zniszczonej przez powódź remizy strażackiej.

Organizatorzy koncertu składają serdeczne podziękowanie p. Marii Roguckiej, prezes Stowarzyszenia „Na rzecz odnowy i rozwoju wsi SAMI SOBIE” w Wilamowicach Nyskich za przygotowanie posiłków dla występujących zespołów.

 Znadniemna.pl za Halina Nabrdalik na Facebooku 

Wielkie kolędowanie "na chwałę Bogu, a ludziom na pożytek, zgodę, radość i pokój" miało miejsce podczas Koncertu Świąteczno-Noworocznego, zorganizowanego przez Opolski Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Koncert odbył się w sobotę, 11 stycznia br., w Państwowej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Opolu. Mimo niesprzyjającej pogody i

Do trudnej sytuacji na granicy Polski i Białorusi oraz perspektywy przywrócenia pracy przejść  granicznych, zamkniętych ze względu na wywołany przez reżim Łukaszenki kryzys migracyjny, odniósł się w poniedziałek, 13 stycznia, na konferencji prasowej w Białymstoku szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji RP Tomasz Siemoniak.

Mówiąc o problemie braku czynnych przejść granicznych z Białorusią na terenie województwa podlaskiego minister oznajmił, iż nic na to nie wskazuje, że ich otwarcie nastąpi w bliskiej przyszłości.

„Tutaj przyczyny leżą po stronie białoruskiej” – powiedział Siemoniak. Wymienił przy tym sprawę siedzącego w białoruskim więzieniu Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, skazanego na 8 lat ciężkich łagrów oraz brak współpracy strony białoruskiej w ustaleniu osoby, która na granicy, przez zaporę, pchnęła nożem polskiego żołnierza, który zmarł.

„Cały czas mamy do czynienia z taką sytuacją na granicy, że nie pozostawia żadnej wątpliwości to, iż  to białoruskie służby organizują, sprzyjają tej hybrydowej agresji” – ocenił szef MSWiA.

Dodał, że są to działania przeciwko Polsce, a dobrej woli ze strony białoruskiej, aby zażegnać kryzys – nie ma.

Przypomnijmy, że na chwilę obecną na granicy polsko-białoruskiej funkcjonuje tylko jedno przejście graniczne dla samochodów ciężarowych: Kozłowicze-Kukuryki, oraz jedno dla samochodów osobowych i autobusów: Brześć-Terespol. W okresie ferii zimowych kolejki na  wyjazd z Białorusi przez ten punkt przekroczyły 2500 samochodów i 100 autobusów. Według Państwowego Komitetu Pogranicznego Białorusi, dziś rano w kolejce na wyjazd do Polski stało ok. 2000 samochodów osobowych.

 Znadniemna.pl na podstawie Reform.news/Podlaskie24.pl, fot.: Zrzut ekranu z transmisji konferencji prasowej, prowadzonej przez MSWiA

Do trudnej sytuacji na granicy Polski i Białorusi oraz perspektywy przywrócenia pracy przejść  granicznych, zamkniętych ze względu na wywołany przez reżim Łukaszenki kryzys migracyjny, odniósł się w poniedziałek, 13 stycznia, na konferencji prasowej w Białymstoku szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji RP Tomasz Siemoniak. Mówiąc o

Dzisiaj, 13 stycznia, przypada ostatni dzień roku według kalendarza juliańskiego. Kalendarz ten obowiązuje w Cerkwi Prawosławnej, zarówno w Polsce, jak i na Białorusi przy ustalaniu dat większości świąt religijnych.

We wschodniej części Polski, zwłaszcza na Podlasiu, ale też za wschodnią granicą, czyli na Białorusi i w coraz mniejszym stopniu na Ukrainie (po przejściu Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej w 2023 roku na kalendarz nowojuliański, zbieżny według dat z gregoriańskim – red.), nadejście Nowego Roku wedle kalendarza juliańskiego jest okazją do świętowania tak zwanego Starego Nowego Roku. Czyli jest pretekstem do organizowania zabaw, balów bądź prywatek, przypominających te, które organizujemy na tradycyjnego – gregoriańskiego – Sylwestra.

Boże Narodzenie, a więc także Nowy Rok, wypadają według kalendarza juliańskiego trzynaście dni później niż – w powszechnie używanym – kalendarzu gregoriańskim.

Święta w tym terminie obchodzą prawosławni we wschodniej części kraju, zwłaszcza w Podlaskiem, gdzie są ich największe skupiska w Polsce. Podobnie się dzieje wśród prawosławnych na Białorusi, którzy podobnie, jak Podlasianie podtrzymują tradycję Sylwestra juliańskiego, zwanego też np. „bogatym wieczorem”, „szczodrym wieczorem” (od bogactwa potraw na stole). Z uwagi na to, że na 13 stycznia przypadają imieniny Melanii, białoruscy prawosławni czasem nazywają ten dzień „Małanką”. Nie jest to nazwa właściwa i Białorusini używają jej żartobliwie, gdyż w języku białoruskim „małanka” oznacza tyle co „błyskawica”. Przeprowadzając analogię do gregoriańskiego Sylwestra ostatni dzień roku według kalendarza juliańskiego należy nazywać Melania, na cześć Melanii Młodszej, świętej katolickiej i prawosławnej, zmarłej w Jerozolimie pokutnicy rzymskiej, żyjącej na przełomie IV i V wieku.

W regionach, gdzie są duże skupiska prawosławnych, noc z 13 na 14 stycznia to czas zabawy na prywatkach i balach – zwłaszcza dla osób, które w Sylwestra 31 grudnia wciąż przestrzegały postu przed Bożym Narodzeniem (wigilia według kalendarza juliańskiego wypada 6 stycznia w kalendarzu gregoriańskim) i z powodów religijnych świętowały go skromnie lub wcale.

W Podlaskiem nadejściu Starego Nowego Roku towarzyszyły tradycyjnie zwyczaje i wróżby podobne do sylwestrowych, np. zdejmowanie furtek i chowanie ich przed gospodarzami, wciąganie sań na drzewa czy dachy albo wysypywanie popiołem lub wyściełanie słomą ścieżek prowadzących od domu chłopaka do domu dziewczyny, by „mieli się ku sobie”. W Stary Nowy Rok pamięta się również o sylwestrowych zwyczajach kulinarnych, czyli przygotowywaniu dań, mających zapewnić pomyślność w nowym roku, np. o pieczeniu kiszki (kaszanki).

Kalendarz juliański a kalendarz gregoriański

Aktualnie różnica między datami w kalendarzu gregoriańskim (nowy porządek) i juliańskim (stary porządek) wynosi 13 dni, ale ta różnica zmienia się na przestrzeni wieków. Reformy kalendarza dokonano w 1582 roku (za panowania papieża Grzegorza XIII) – po 4 października 1582 roku w nowym porządku nastąpiła data 15 października. Reformy dokonano w ten sposób aby data równonocy wiosennej ponownie przypadał 21 marca. Piszemy o reformie, ale różnice w zasadach są niewielkie. Główną różnicą było ominięcie wcześniej wspomnianych 10 dni w 1582 roku oraz skorygowanie zasad obliczania lat przestępnych. Od 1700 do 1800 roku różnica wynosiła 11 dni, a od 1800 do 1900 roku – 12 dni, natomiast od 2100 roku będzie to już 14 dni.

Zmian dokonano aby zapobiegać opóźnianiu się kalendarza względem roku zwrotnikowego. Kalendarz juliański (opracowany i używany jeszcze przed narodzeniem Chrystusa) spóźnia się o 1 dzień na 128 lat, kalendarz gregoriański spóźnia się o 1 dzień na 3322 lata. Nowy porządek wraz z ogłoszeniem został wprowadzony tylko w 4 krajach (Hiszpania, Portugalia, Polska i większość Włoch), a następnie w kolejnych krajach katolickich. Kraje protestanckie nieco później – protestanckie Niemcy od 1700 a Wielka Brytania kalendarz gregoriański przyjęła dopiero pod koniec XVIII wieku. Przy kalendarzu juliański pozostały Kościoły obrządku wschodniego. Kościół prawosławny i kościół greckokatolicki w Polsce (a także w Rosji czy Białorusi) do wyznaczania dat świąt nadal bazują na kalendarzu juliańskim, choć coraz częściej w układzie nowego porządku (jak na naszej stronie). Ciekawostką może być fakt, że w niektórych krajach (np. w Rumunii) Kościoły prawosławne posługują się już kalendarzem wg nowego porządku, choć daty świąt Wielkanocy Prawosławnej i świąt z nią związanych ustalane są wg dawnych zasad kalendarza juliańskiego.

Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu/PAP oraz Bimkal.pl

 

Dzisiaj, 13 stycznia, przypada ostatni dzień roku według kalendarza juliańskiego. Kalendarz ten obowiązuje w Cerkwi Prawosławnej, zarówno w Polsce, jak i na Białorusi przy ustalaniu dat większości świąt religijnych. We wschodniej części Polski, zwłaszcza na Podlasiu, ale też za wschodnią granicą, czyli na Białorusi i w

Zajmująca się migracją firma konsultingowa Henley & Partners opublikowała najnowszy tegoroczny ranking mocy paszportów krajów świata Henley Passport Index 2025 r.

Zestawienie opiera się na danych Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), na podstawie których Henley & Partners ocenia 199 paszportów na świecie.

W rankingu Henley Passport Index kraje klasyfikowane są według liczby miejsc docelowych, do których posiadacze paszportów mogą dotrzeć bez konieczności uzyskania wizy. Jako bezwizowy dostęp firma zalicza sytuacje, w których wiza nie jest wymagana lub gdy wymagane są łatwiejsze do uzyskania dokumenty wjazdowe, takie jak wizy wydawane po przyjeździe do kraju docelowego, zezwolenia na pobyt i elektroniczne zezwolenia na podróż.

Zgodnie z najnowszą tegoroczną wersją rankingu Henley, najpotężniejszy paszport na świecie ma Singapur. Obywatele tego państwa-miasta mają bezwizowy dostęp do 195 z 227 miejsc na świecie.

Na drugim miejscu zestawieniu , z bezwizowym dostępem do 193 miejsc na świecie, znalazła się Japonia.

Trzeci wynik (dostępne są 192 miejsca bez konieczności posiadania wizy) miało pięć europejskich państw Finlandia, Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania oraz Korea Południowa.

Białoruś w tegorocznym zestawieniu najmocniejszych paszportów świata dzieli odległe 62. miejsce z Republiką Namibii. Paszporty tych krajów pozwalają na podróżowanie bez wizy do zaledwie 81. krajów.

Najmocniejszym paszportem wśród krajów sąsiadujących z Białorusią, jest paszport Polski, która znalazła się w gronie 33 państw z siódmym wynikiem na świecie (bezwizowy wjazd do 188 miejsc na świecie).

Najgorszy we współczesnym świecie jest paszport Afganistanu. Upoważnia on do bezwizowego wjazdu do zaledwie 26 z 227 uwzględnionych w rankingu destynacji.

Znadniemna.pl na podstawie Henleyglobal.com

Zajmująca się migracją firma konsultingowa Henley & Partners opublikowała najnowszy tegoroczny ranking mocy paszportów krajów świata Henley Passport Index 2025 r. Zestawienie opiera się na danych Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), na podstawie których Henley & Partners ocenia 199 paszportów na świecie. W rankingu Henley Passport Index

W  rozpoczętym pod koniec grudnia ubiegłego roku procesie ks. Andrzeja Juchniewicza OMI, proboszcza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska, ogłoszono miesięczną przerwę – poinformował  portal Katiolik.life.

Proces miał się rozpocząć 27 grudnia 2024 roku, ale już po pierwszym posiedzeniu sąd ogłosił, iż kolejne odbędzie się 28 stycznia 2025 roku. Z uwagi na to, że proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami, nie wiadomo, z czym wiąże się niespodziewana przerwa w rozpatrywaniu sprawy duchownego.

Przypomnijmy, że ks. Andrzeja Juchniewicza zatrzymano ponad siedem miesięcy temu pod zarzutem popełnienia wykroczenia o podłożu politycznym (publikacja pro ukraińskich i opozycyjnych treści w mediach społecznościowych – red.), potem przez dwa miesiące kapłana trzymano w areszcie administracyjnym, aż wreszcie wszczęto sprawę karną i przeniesiono do aresztu śledczego. Po opublikowaniu przez sąd  terminu rozpoczęcia procesu społeczność katolicka, zaniepokojona losem duchownego, dowiedziała się, że w sądzie ks. Andrzejowi postawione zostaną zarzuty popełnienia zbrodni „pedofilii”.

„Jeżeli ksiądz jest podejrzany o popełnienie przestępstwa, Kościół Katolicki prowadzi własne śledztwo, które ma potwierdzić lub zaprzeczyć oskarżeniu władz państwowych” – zauważają  autorzy publikacji na Katolik.life. Dodają, iż tak długie przerwy są ogłaszane w procesach sądowych zazwyczaj po to, żeby zdążyły się odbyć zlecone przez sędzię prowadzącego rozprawę dodatkowe ekspertyzy, bądź wezwani zostali nieprzewidziani wcześniej świadkowie.

Potrzeba w dodatkowego zbadania przez sad okoliczności sprawy ks. Andrzeja, mogłaby się wiązać z prowadzonym niezależnie od państwowego śledztwem kościelnym. Według wiernych katolickich z Szumilina kanoniczne dochodzenie karne wobec ich proboszcza nie było jednak wszczynane. Sądzony kapłan znajduje się bowiem w areszcie, a ordynariusz witebski, któremu podlega sądzony ksiądz, nie ma z nim kontaktu.

Wierni z Szumilina, zaniepokojeni losem swojego proboszcza, zapewniają, iż nikt nigdy się nie skarżył do kurii biskupiej na ks. Andrzeja Juchniewicza. Społeczność Szumilina nie ma także pojęcia, kto mógłby być rzekomą „ofiarą” kapłana, oskarżanego o zbrodnię „pedofilii”.

Jeden z białoruskich księży, komentujący oskarżenia, stawiane ks. Andrzejowi Juchniewiczowi, oznajmił w rozmowie z rozgłośnią Radio Svaboda, iż władze, gdyby miały dowody popełnienia przez kapłana  tak ciężkiej zbrodni, oskarżyłyby go o to od razu, a nie zatrzymywałyby ponad siedem miesięcy temu pod pretekstem popełnienia wykroczenia w postaci publikacji w mediach społecznościowych zakazanych treści.

Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life

W  rozpoczętym pod koniec grudnia ubiegłego roku procesie ks. Andrzeja Juchniewicza OMI, proboszcza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska, ogłoszono miesięczną przerwę – poinformował  portal Katiolik.life. Proces miał się rozpocząć 27 grudnia 2024 roku, ale już po pierwszym posiedzeniu sąd ogłosił, iż kolejne odbędzie

Białoruskie świadectwa ukończenia szkoły średniej będą uznawane na tym samym poziomie, co polskie dokumenty maturalne – takie porozumienie osiągnięto podczas spotkania w Warszawie liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanowskiej z Minister Edukacji Narodowej RP Barbarą Nowacką.

O przełomie w zakresie uznawalności przez Polskę białoruskich dokumentów oświatowych poinformowała służba prasowa Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi, na którego czele stoi Cichanowska. W komunikacie, opublikowanym na stronie Gabinetu w Telegramie czytamy także, iż Polska ujednolici wymagania, dotyczące dokumentów, składanych przez Białorusinów na polskich uczelniach i w szkołach, co ułatwi młodzieży z Białorusi przejście przez procedurę rekrutacji.

Problem z białoruskimi świadectwami ukończenia szkoły średniej pojawił się po jednostronnym wypowiedzeniu przez Białoruś w lutym 2023 roku umowy z Polską o współpracy w dziedzinie edukacji. Umowa ta przewidywała wzajemne uznawanie świadectw i dyplomów. Po jej wypowiedzeniu przez reżim Łukaszenki od białoruskich kandydatów na studia w Polsce zaczęto domagać się dodatkowych potwierdzeń o legalności przedstawianych dokumentów. Ale otrzymywanie takich potwierdzeń na Białorusi okazało się problematyczne, a na dodatek – sztucznie utrudniane przez białoruskie władze oświatowe.

Podczas spotkania w Ministerstwie Edukacji Narodowej dyskutowano także o przyszłości II Liceum Ogólnokształcącego z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego w Hajnówce . Służba prasowa Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi podaje, że obecnie trwają poszukiwania optymalnego rozwiązania, które pozwoliłoby zachować wyjątkową rolę tej instytucji dla białoruskiej mniejszości narodowej w Polsce.

Omówiono ponadto mechanizmy reakcji na zjawisko bullyingu w polskich szkołach. Zjednoczony Gabinet Przejściowy zapowiedział uruchomienie kanału reagowania operacyjnego na przejawy niebezpiecznego zjawiska. W jego tworzeniu  takiego kanału Gabinet będzie uczestniczyć we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej RP.

Zapowiedziano stworzenie w polskich szkołach specjalnego kursu, informujący uczniów o sposobach przeciwdziałania zjawisku bullyingu. W szkołach Polski ma pojawić się asystent ds. komunikacji międzykulturowej, który pomoże dzieciom różnych narodowości dostosować się do polskiego systemu edukacji.

Minister Edukacji RP  zapowiedziała wsparcie dla rozwoju w Polsce sieci białoruskich szkół sobotnio-niedzielnych. Barbara Nowacka obiecała także wsparcie w tym zakresie ze strony władz lokalnych , które we współpracy z Ministerstwem Edukacji mają pomagać w znalezieniu dla tych szkół wolnych pomieszczeń i wyposażenia.

Członek Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi Paweł Łatuszka po spotkaniu w Ministerstwie Edukacji RP podkreślił wagę zapowiedzianych w trakcie dyskusji zmian w polskim ustawodawstwie w zakresie akceptowania przez polskie uczelnie białoruskich świadectw ukończenia szkoły średniej. Oznajmił także, iż w Polsce mieszka obecnie co najmniej 31 tys. dzieci w wieku szkolnym oraz przedszkolnym.

 Znadniemna.pl na podstawie Euroradio.fm/T.me/CabinetBelarus, na zdjęciu: Podczas spotkania delegacji Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi na czele ze Swiatłaną Cichanowską w Ministerstwie Edukacji Narodowej RP, fot.: T.me/CabinetBelarus

Białoruskie świadectwa ukończenia szkoły średniej będą uznawane na tym samym poziomie, co polskie dokumenty maturalne – takie porozumienie osiągnięto podczas spotkania w Warszawie liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanowskiej z Minister Edukacji Narodowej RP Barbarą Nowacką. O przełomie w zakresie uznawalności przez Polskę białoruskich dokumentów oświatowych poinformowała

Przejdź do treści