HomeStandard Blog Whole Post (Page 44)

Dziś mija 540. rocznica śmierci św. Kazimierza, królewicza polskiego, patrona Litwy i Polski, a także diecezji grodzieńskiej Kościoła Rzymskokatolickiego. Święty wyróżniał się szczególną czystością ducha i miłosierdziem względem ubogich. Przy boku ojca brał czynny udział w życiu politycznym.  Był gorliwym czcicielem Eucharystii i Najświętszej Maryi Panny, wiele czasu poświęcał na modlitwę. Po długotrwałej chorobie płuc zmarł w roku 1484 w Grodnie.

Święty Kazimierz urodził się 3 października 1458 roku w Krakowie jako syn króla Polski i wielkiego księcia Litwy, Kazimierza Jagiellończyka, oraz królowej Elżbiety Rakuszanki. Miał pięciu braci i siedem sióstr. Wychowaniem królewicza do 9. roku życia zajmowała się matka.

Od 1467 roku edukacją królewskich synów zajął się Jan Długosz. Kazimierz wyróżniał się wrażliwością moralną i zdolnościami oratorskimi, które doceniali zagraniczni dyplomaci, witani przez królewicza mowami wygłaszanymi po łacinie. Jan Długosz o swoim uczniu napisał: „Był młodzieńcem szlachetnym, rzadkich zdolności i godnego pamięci rozumu”. Dlatego na wieść o tym, że miał objąć tron węgierski, zanotował w swojej Kronice, iż „raczej powinno się go zachować dla ojczystej ziemi, niż oddawać obcym”.

W 1471 roku królewicz uczestniczył w wyprawie na Węgry, mającej na celu udzielenie wsparcia tamtejszej opozycji przeciw węgierskiemu królowi Maciejowi Korwinowi, oraz jego obalenie i zastąpienie na tronie Kazimierzem. Królewicz miał wtedy zaledwie 13 lat i przez to mógł być tylko biernym obserwatorem wspomnianych wydarzeń. Ekspedycja zakończyła się klęską. Nieopłacani najemnicy rozpierzchli się, a spiskowcy, którym chciano pomóc, mieli, jak się okazało, niewielkie poparcie.

Od 1475 roku król Kazimierz Jagiellończyk zaczął wprowadzać syna, traktowanego jako następcę tronu,  w arkana władzy. Królewicz brał udział w posiedzeniach rady koronnej, uczestniczył w sejmach i przyjmowaniu poselstw zagranicznych. Król uważał Kazimierza za swojego najzdolniejszego syna i nie był w tej opinii odosobniony. Jest wiele relacji znających królewicza osób, które wyrażały się o nim z uznaniem.

Już od wczesnej młodości Kazimierz junior wyróżniał się wielką pobożnością, zaletami charakteru oraz miłosierdziem dla ubogich, którym chętnie udzielał jałmużn. Wyróżniała go także powściągliwość, skromność w zachowaniu i dobre obyczaje, którymi się różnił od swoich braci, szczególnie od Jana Olbrachta. Dowodem jego zarówno pobożności, jak też zdolności był ułożona pieśń religijna „Już od rana rozśpiewana chwal, o duszo, Maryję”.

Gdy w 1481 roku król Kazimierz wybrał się na Litwę i musiał tam zostać przez dłuższy czas (około 2 lata, do 1483 roku), powierzył swemu drugiemu synowi funkcję namiestnika sprawującego władzę w Polsce pod nieobecność władcy. To namiestnictwo było oceniane przez współczesnych bardzo pozytywnie.

Wiosną 1483 roku również królewicz wyjechał na Litwę, gdzie również wypełniał obowiązki w zastępstwie ojca. W kraju pochodzenia swych przodków królewicz szybko zdobył szacunek.

Niestety po przybyciu na Litwę gwałtownie pogorszył się stan zdrowia Kazimierza juniora. Był on coraz mocniej trapiony przez chorobę płuc, prawdopodobnie – gruźlicę.

Zmarł królewicz 4 marca 1484 roku w Grodnie. Pogrzeb odbył się w Wilnie, a ciało zostało złożone w kaplicy Najświętszej Maryi Panny katedry św. Stanisława.

Królewicz Kazimierz już za życia miał opinię zacnego człowieka. Zaraz po śmierci jego grób stał się celem licznych pielgrzymek z Litwy i Korony. Starania o kanonizację królewicza podjął w 1487 roku biskup wileński Wojciech Radziwiłł, wspierany przez brata Kazimierza – króla Zygmunta I Starego. Biografię Kazimierza, wraz z opisem cudów, mających miejsce dzięki jego wstawiennictwu, napisał biskup Zachariasz Ferreri, legat papieski wysłany do Wilna w celu przygotowania kanonizacji Kazimierza. Niestety przesłane do Rzymu akta procesu kanonizacyjnego zaginęły i dopiero w 1602 roku Kazimierz został ogłoszony świętym.

Katedra wileńska

Kaplica św. Kazimierza w katedrze wileńskiej (po prawej)

Trumna z relikwiami św. Kazimierza podtrzymywana przez cztery ukoronowane polskie orły

Patron, który jednoczy

Święty królewicz czczony jest przez dwa narody: Polaków i Litwinów. Jest ponadto patronem metropolii wileńskiej, a także metropolii białostockiej i krakowskiej oraz diecezji grodzieńskiej. Od 1950 roku jest również patronem młodzieży litewskiej. Jego święto 4 marca najpiękniej obchodzone jest na Litwie. Dzień św. Kazimierza to słynne Kaziuki – jarmark, na którym sprzedaje się obwarzanki, pierniki, znamienite palmy wileńskie i inne wyroby ludowego rzemiosła oraz gastronomii. Jarmarki kaziukowe organizowane są także w innych miastach, m.in. w Białymstoku, a od początku bieżącego tysiąclecia – także w Grodnie. Obecnie, zwłaszcza w Polsce, mówi się, że św. Kazimierz powinien być wzorem dla tych, którzy podejmują służbę publiczną. Jeden ze współczesnych kaznodziejów uważa, że „ten rodzaj świętości życia św. Kazimierza jest dzisiaj potrzebny tym, którzy rządzą, którzy się do objęcia rządów przygotowują, a może najbardziej tym, którzy swoich współobywateli do sprawowania rządów poprzez wybory delegują”.

Krótka modlitwa do św. Kazimierza

Boże nasz litościwy, któryś wśród królewskich rozkoszy i świata ponęt sługę swego, świętego Kazimierza od zamiłowania tego świata nienaruszonym zachował i do miłości Twojej pociągnął, spraw to w sercach naszych, abyśmy w miłości ku Tobie umocnieni, ziemskimi pogardzali marnościami, zawsze będąc gotowi wejść do chwały niebieskiej. Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Znadniemna.pl

Dziś mija 540. rocznica śmierci św. Kazimierza, królewicza polskiego, patrona Litwy i Polski, a także diecezji grodzieńskiej Kościoła Rzymskokatolickiego. Święty wyróżniał się szczególną czystością ducha i miłosierdziem względem ubogich. Przy boku ojca brał czynny udział w życiu politycznym.  Był gorliwym czcicielem Eucharystii i Najświętszej Maryi

Chodzi o 29-letniego Romana Hałuzę, mężczyznę, urodzonego w miejscowości Żabinka (w obwodzie brzeskim na Białorusi), który po ukończeniu studiów w Polsce otrzymał polskie obywatelstwo, a w lipcu 2022 roku postanowił odwiedzić rodzinne strony i wyjechał na Białoruś.

Tuż po przekroczeniu wschodniej granicy Polski, mężczyzna zaginął. Poszukiwaniami Romana zajęli się członkowie współpracującej z białoruskimi strukturami siłowymi grupy poszukiwawczo-ratowniczej „Południowy Zachód”. Po pewnym czasie ratownicy ogłosili, że mężczyzna został odnaleziony i żyje, nie podali jednak żadnych szczegółów, dotyczących miejsca jego pobytu. Dopiero znajomy Romana Hałuzy ujawnił w mediach społecznościowych, że ten znajduje się w areszcie śledczym KGB Białorusi.

Jak ujawniło Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, przeciwko polskiemu obywatelowi jest prowadzone postępowanie, wszczęte z artykułu 356 Kodeksu Karnego Białorusi (zdrada stanu). Na czym konkretnie miałaby polegać ta zbrodnia – nie wiadomo, ale za jej popełnienie prokurator może zażądać dla Romana kary pozbawienia wolności nawet na 15 lat.

O Romanie Hałuzie wiadomo, że w Polsce skończył studia wyższe, otrzymał polskie obywatelstwo i zajmował się pomaganiem białoruskim uchodźcom politycznym w Polsce. Roman mógł zachować białoruski paszport, co okazało się dla niego fatalną okolicznością.

Proces sądowy Romana Hałuzy ma rozpocząć się w Mińsku w dniu 21 marca. Według stanu obecnego na Białorusi za zdradę stanu zostało skazanych, bądź czeka na ogłoszenie wyroku – 55 osób. Wśród skazanych (w zaocznym procesie – red.) jest między innymi przebywająca na emigracji przywódczyni białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.

Znadniemna.pl na podstawie Nashaniva.com,  Na zdjęciu: Komunikat grupy poszukiwawczo-ratowniczej o odnalezieniu zaginionego Romana Hałuzy

Chodzi o 29-letniego Romana Hałuzę, mężczyznę, urodzonego w miejscowości Żabinka (w obwodzie brzeskim na Białorusi), który po ukończeniu studiów w Polsce otrzymał polskie obywatelstwo, a w lipcu 2022 roku postanowił odwiedzić rodzinne strony i wyjechał na Białoruś. Tuż po przekroczeniu wschodniej granicy Polski, mężczyzna zaginął. Poszukiwaniami

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wystosował Przesłanie z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Poniżej przedstawiamy tekst Przesłania.

Szanowni Państwo!

Dzisiaj, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czcimy tych, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej czerwonej okupacji. Łączę się w hołdzie dla poległych za wierność Ojczyźnie ze wszystkimi, którzy pielęgnują pamięć o ich bohaterstwie. Pozdrawiam osoby i środowiska zaangażowane w organizację obchodów tego święta i uczestników uroczystości ku czci podziemia antykomunistycznego.

Wspominamy dziś żołnierzy drugiej konspiracji – tajnej struktury, która powstała 80 lat temu. Na progu 1944 roku walcząca z Niemcami armia sowiecka wkroczyła na przedwojenne terytorium II Rzeczypospolitej. Nasi przywódcy byli świadomi, że tak zwani wyzwoliciele chcą poddać Polskę władzy Stalina, dlatego postanowili stworzyć sieć oporu uzupełniającą działania Armii Krajowej. Zaczątkiem nowego podziemia niepodległościowego stała się organizacja „Nie”, tworzona przez gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Tegoroczne obchody zbiegają się więc z jubileuszem narodzin zrywu, w którym wzięły udział tysiące partyzantów i konspiratorów, walcząc przeciw sowieckiemu zniewoleniu. Oddajemy cześć bohaterom, którzy za niezłomność płacili więzieniem, torturami, śmiercią i skazaniem na zapomnienie.

Pamięć o nich przetrwała, przechowywana w rodzinach, społecznościach lokalnych, a w ostatnich dekadach została przywrócona całemu Narodowi. Dzięki olbrzymiej pracy badaczy odnaleziono, zidentyfikowano i godnie pogrzebano szczątki wielu bohaterów podziemia antykomunistycznego. W wielu miejscowościach powstały pomniki upamiętniające ich heroizm i poświęcenie. Władze samorządowe nazywają ich imionami ulice, place i parki. Także lokalne instytucje kultury, muzea, biblioteki, szkoły, stowarzyszenia, grupy rekonstrukcyjne i liczni społecznicy odgrywają doniosłą rolę w przypominaniu Wyklętych–Niezłomnych. Często są to bowiem bohaterowie walk o wolną Polskę najbliżsi miejscowej społeczności, znani osobiście starszym, a młodszym – ze wspomnień domowych i sąsiedzkich. Dlatego to do tych lokalnych wspólnot w sposób szczególny należy pielęgnowanie pamięci i opowiadanie ich historii kolejnym pokoleniom.

Ze współczuciem myślę dziś o rodzinach ofiar komunistycznych represji, które nadal nie znają losów aresztowanych i zaginionych bez wieści bliskich. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przez dziesięciolecia – również przed 1989 rokiem – kultywowali dziedzictwo „żyjących prawem wilka”. Pamięć o nich jest naszą patriotyczną powinnością i obowiązkiem niepodległej, suwerennej Rzeczypospolitej.

Cześć i chwała bohaterom podziemia antykomunistycznego! Wieczna pamięć poległym!

Z wyrazami szacunku

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda

 Znadniemna.pl za Prezydent.pl, fot.: Prezydent.pl

 

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda wystosował Przesłanie z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Poniżej przedstawiamy tekst Przesłania. Szanowni Państwo! Dzisiaj, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czcimy tych, którzy po klęsce hitlerowskich Niemiec nie złożyli broni, lecz trwali w oporze przeciwko nowej czerwonej okupacji. Łączę

Nasz redakcyjny kolega Andrzej Pisalnik został zdobywcą II nagrody w Konkursie o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych. Jury doceniło reportaż redaktora Znadniemna.pl zatytułowany „Matczyny nakaz”. W środę, 28 lutego, w siedzibie Senatu RP w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów laureatom konkursu.

Andrzej Pisalnik i przewodniczący jury konkursu, wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński, fot.: Tomasz Ozdoba, Kancelaria Senatu

Dyplomy laureatom 18. edycji Konkursu o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych wręczył przewodniczący Jury Konkursu i wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński.

Zwrócił on uwagę, że tegoroczna edycja konkursu była poświęcona Polkom działającymi poza granicami kraju. „Wiemy doskonale, że to kobiety są poza granicami Polski, jak zresztą wszędzie, ostoją rodziny, ale są przede wszystkim ostoją pielęgnowania tradycji, zarówno w rodzinie jak i tych tradycji narodowych, historycznych i tożsamościowych” – podkreślił Grupiński.

Jednocześnie zaznaczył, że Polkom poza granicami kraju poświęca się bardzo mało miejsca. „Jedną z idei, jaką od lat propaguję osobiście jest przekształcenie podręczników historii w taki sposób, żeby rola kobiet była przywrócona we właściwych proporcjach, żeby to nie była historia męska, wojen, polityków i tym podobnych” – powiedział Grupiński.

Nagrodzony przez jury konkursu reportaż prasowy naszego redakcyjnego kolegi pt. „Matczyny nakaz” to bogato ilustrowana zdjęciami archiwalnymi opowieść o dyrektorce Społecznej Szkoły Polskiej im. Tadeusza Rejtana w Baranowiczach, legendzie polskiego odrodzenia na Białorusi – Elżbiecie Dołędze-Wrzosek.

W  roku 2023 szkoła obchodziłaby jubileusz 35-lecia, ale reżim Aleksandra Łukaszenki, zwalczający wszelkie przejawy polskiej aktywności, doprowadził do likwidacji placówki. Szkoła była wzorcowym przykładem jak uczyć języka polskiego i wychowywać młodzież w duchu polskości, w środowisku poza granicami Polski. To opowieść o niezwykłym życiu pani Elżbiety, którą poznajemy, gdy ma 13 lat. Wówczas to, w 1944 roku, matka żegnając się z nią, przed pójściem do obozu w Kołdyczewie, prosi by pamiętała, że jest Polką i pamiętała, żeby wszyscy w rodzinie mieli dobre wykształcenie. Temu nakazowi Elżbieta Dołęga-Wrzosek pozostaje wierna całe długie i trudne życie na Białorusi. W czasie wojny opiekuje się żydowskim chłopcem i znalezionym sierotą białoruskim. Wychowuje obu chłopców w duchu polskości, sama kończy Wyższą Szkołę Języków Obcych. W jej domu mówi się po polsku i kultywuje polskie tradycje. Śp. córka bohaterki Teresa Sieliwończyk także zaangażuje się w rozwój polskości – zostaje dyrektorem Domu Polskiego, powstaje w Baranowiczach dzięki wsparciu Eugeniusza Sieliwończyka, honorowego obywatela Baranowicz i męża pani Elżbiety.

Pierwszą nagrodę w Konkursie otrzymała Marzena Wróbel-Szała z Polskiego Radia Zachód za reportaż radiowy w interesujący sposób przywracający pamięć o polskiej pisarce emigracyjnej Danucie Mostwin pt. „Portrecistka emigrantów”.  Trzecia nagroda przypadła  Dorocie Jaśkiewicz-Łebek za reportaż radiowy pt. „Nie tylko kołysanka” o twórczych Polkach żyjących na emigracji w Berlinie, którym polskie korzenie dają napęd do działania. Reportaż wyemitowany został na stronach podcastowych.

Jury przyznało też 4 równorzędne wyróżnienia, których zdobywcami zostały: Joanna Sikora z Polskiego Radia Białystok, Danuta Świątek z nowojorskiego portalu DobraPolskaSzkoła.com, Katarzyna Ziółkowska z „Kuriera plus” Polish Weekly Magazin (Nowy Jork)oraz Ewa trzcińska z portalu „Polki we Włoszech”.

Do 18. edycji Konkursu o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych nadesłano 49 prac. Najwięcej materiałów dziennikarskich wpłynęło z Polski. Były też prace z Białorusi, Czech, Kanady, Litwy, Niemiec, Szwecji, Ukrainy, Włoch i Stanów Zjednoczonych.

Reportaż Andrzeja Pisalnika o Elżbiecie Dołędze-Wrzosek pt. „Matczyny nakaz” przeczytacie Państwo

TUTAJ

Znadniemna.pl na podstawie Senat.gov.pl,

Na zdjęciu: Warszawa, 28.02.2024r. Wicemarszałek Senatu RP Rafał Grupiński (4. od prawej) oraz laureaci: Ewa Trzcińska (2. od lewej), Andrzej Pisalnik ( po lewej), Danuta Świątek (3. od lewej), Dorota Jaśkiewicz-Łebek (po prawej), Joanna Sikora (2. od prawej) i Marzena Wróbel-Szała (3. od prawej) na wręczeniu nagród w Konkursie dla dziennikarzy polskich i polonijnych o nagrodę Marszałka Senatu pn. „Polki poza Polską”, fot.: Tomasz Ozdoba, Kancelaria Senatu 

 

Nasz redakcyjny kolega Andrzej Pisalnik został zdobywcą II nagrody w Konkursie o Nagrodę Marszałka Senatu dla dziennikarzy polskich i polonijnych. Jury doceniło reportaż redaktora Znadniemna.pl zatytułowany "Matczyny nakaz". W środę, 28 lutego, w siedzibie Senatu RP w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów laureatom konkursu. [caption

Od 1 marca będą zamknięte dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Ławaryszkach (rejon wileński) i Rajgródzie (Druskieniki).

Ponadto od 1 marca zakazany będzie ruch pieszych i rowerzystów na pozostałych dwóch przejściach granicznych z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach oraz wsiadanie i wysiadanie pasażerów na kolejowych przejściach granicznych w Kienie i Kibartach. O połowę mniejszono też z liczbę zezwoleń wydawanych białoruskim i litewskim przewoźnikom wykonującym regularne przewozy autobusowe pasażerów.

„Te decyzje są związane z wyzwaniami bezpieczeństwa narodowego i sytuacją geopolityczną” – powiedziała minister spraw wewnętrznych Agnė Bilotaitė, która odwiedziła dziś przejście graniczne w Ławaryszkach. Podkreśliła, że nie tylko Litwa podjęła decyzję o zamykaniu przejść granicznych z Białorusią, a jest to „decyzja na szczeblu regionalnym – każde z sąsiadujących państw posiada po jednym funkcjonującym punkcie kontroli granicznej z Białorusią”.

Dodała, że zamykanie dodatkowych przejść granicznych z Białorusią przyczyni się również do kontroli przemytu.

Co się tyczy zakazu wsiadania i wysiadania pasażerów na kolejowych przejściach granicznych w Kienie i Kibartach, to jak podkreślił szef Państwowej Straży Granicznej (VSAT) Rustamas Liubajevas, wyjątek przewidziano wyłącznie do osób udających się na Litwę ze względów humanitarnych. Dodał też, że przez wyżej wymienione kolejowe przejścia graniczne jeszcze przez dwa tygodnie będą przepuszczani obywatele Litwy i Unii Europejskiej (UE), wracający do swoich krajów.

Szef Państwowej Straży Granicznej powiedział też dla dziennikarzy, że pracujący na przejściach granicznych w Ławaryszkach i Rajgródzie pogranicznicy zostaną przeniesieni do pozostałych czynnych przejść granicznych – w Miednikach i Solecznikach oraz skierowani do ochrony granicy lądowej – monitorowania i reagowania na naruszenia granicy.

Przypominamy, że od 15 sierpnia ub. roku czasowo zamknięte są dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Szumsku (rejon wileński) i Twereczu (rejon ignaliński).

Obecnie na granicy polsko-białoruskiej jest czynne jedno przejście graniczne, na granicy łotewsko-białoruskiej – dwa, a na granicy litewsko-białoruskiej – cztery.

Znadniemna.pl/vrm.lrv.lt, ELTA

Od 1 marca będą zamknięte dwa przejścia graniczne z Białorusią – w Ławaryszkach (rejon wileński) i Rajgródzie (Druskieniki). Ponadto od 1 marca zakazany będzie ruch pieszych i rowerzystów na pozostałych dwóch przejściach granicznych z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach oraz wsiadanie i wysiadanie pasażerów na

Dziś przypada 160. rocznica urodzin Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej herbu Korczak II, ps. Elian – polskiej pisarki i działaczki oświatowej urodzonej w Komarowiczach koło Mozyrza na Polesiu. Od 1890 roku organizowała kursy dla nauczycieli. Pracowała w redakcji „Zorzy Wileńskiej” i „Jutrzenki”, a podczas I wojny światowej wydawała pismo „Unia”. Założyła Związek Patriotyczny Polek. W swojej twórczości poświęcała dużo uwagi problemom obyczajowym i społecznymh, pisała też  o przywiązaniu do ojczystej ziemi i tradycjach szlacheckich. Jej utwory przetłumaczono na języki: rosyjski, niemiecki i czeski.

Korczak II – polski herb szlachecki, odmiana herbu Korczak

Emma Jeleńska-Dmochowska urodziła się 29 lutego 1864 roku jako córka Zygmunta Jeleńskiego i Amelii z Oskierków w majątku Komarowicze na Polesiu. Pierwszą realizacją modnych pod koniec XIX wieku pozytywistycznych haseł edukacji ludu było założenie w 1884 roku przez patriotycznie wychowaną szlachciankę dwóch tajnych szkół w Komarowiczach i Łuczycach.  Emma działała tu wspólnie z krewnym, uczestnikiem powstań narodowych Napoleonem Jeleńskim. Do szkół, gdzie lekcje prowadziła osobiście „panienka ze dworu”, uczęszczało kilkanaścioro dzieci, zarówno prawosławnych białoruskich chłopów, dworskich oficjalistów, jak i dzieci kolonistów Ślązaków. Panienka założyła także wiejski sklep, który miał być konkurencyjny wobec wszechobecnego handlu żydowskiego. Równocześnie prowadziła badania ludoznawcze, które zaowocowały później etnograficzną monografią miejscowości.

Traumatycznym przeżyciem  dla naszej bohaterki stała się konieczność sprzedaży przez matkę rodzinnego majątku. Sprawiło to, iż rodzina Jeleńskich przeniosła się do Warszawy, gdzie w 1890 roku Emma wyszła za mąż za Kazimierza Dmochowskiego. Wkrótce młodzi małżonkowie zdecydowali się na zamieszkanie w Wilnie, gdzie Dmochowski prowadził prywatną praktykę lekarską.

W Wilnie nasza bohaterka prowadziła szeroko zakrojoną działalność społeczną i kulturalną, edukacyjną, patriotyczną. Współpracując z Komitetem Edukacyjnym, a następnie Towarzystwem Oświaty Narodowej, zorganizowała m.in. tajną sieć szkolnictwa na Wileńszczyźnie, ruchome biblioteki oraz kursy dla nauczycieli ludowych.

Była wizytatorką szkółek wiejskich, po 1905 roku pracowała jako bibliotekarka w czytelni im. Adama Mickiewicza, współzałożyła szkołę zawodową dla dziewcząt w Wilnie.

W 1908 roku została redaktorką pisma „Zorza Wileńska”, w którym – posługując się pseudonimem „Elian” – ostrzegała przed rusyfikacją. Jako patriotka i krzewicielka kultury polskiej często popadała w konflikty z cenzurą i policją, została nawet skazana na 2 miesiące więzienia. Przebywała w więzieniu na Łukiszkach, a po jego opuszczeniu wznowiła wydawanie tygodnika, tym razem pod nazwą „Jutrzenka”. Pismo zostało uzupełnione o dodatek dla dzieci pt. „Nasza Grządka”.

Podczas I wojny światowej  Emma Jeleńska-Dmochowska wydawała nielegalne pismo „Unia” i kierowała – założonym przez siebie – Związkiem Patriotycznym Polek.

Jako pisarka zadebiutowała powieścią pt. „Panienka” (1899), za którą w 1901 roku zdobyła pierwszą nagrodę im. Bolesława Prusa w konkursie powieściowym „Kuriera Codziennego”.

Dużą popularnością cieszyły się również inne książki autorki – „Dwór w Haliniszkach” (1903), „Jubileusz i inne nowele” (1911), czy dramat „Krzywda” (1913). W 1905 roku pisarka wydała „Podręcznik do pogadanek z kobietą z ludu”.

W bogatej twórczości literackiej, tłumaczonej na niemiecki, czeski i rosyjski, Emma Jeleńska-Dmochowska opisywała problemy obyczajowe i społeczne, akcentując przywiązanie do ziemi ojczystej oraz  eksponując rolę kobiety dla jej utrzymania w polskich rękach. Nazywana „kresową Jane Austen” oraz kontynuatorką Elizy Orzeszkowej i Marii Rodziewiczówny, pozostawiła barwne opisy świata kresowych dworów.

Wileński poeta i publicysta Czesław Jankowski po latach streścił ten okres życia Jeleńskiej-Dmochowskiej dość wymownie:

„Śmiało rzec wolno, że tajnej pracy oświatowej, oraz jawnej i półjawnej społeczno-ludowej, była tu u nas duszą, dźwignią i niezmordowaną organizatorką Emma Dmochowska. A kto ówczesne stosunki znał, temu tłumaczyć nie trzeba, kto zaś ich nie znał, łatwo sobie wyobrazi znając gdzieindziej system rusyfikacji czy germanizacji, co znaczyło zakładać tajne szkółki ludowe po wioskach i majątkach, a potem je – jak całymi latami czyniła Emma Dmochowska – wizytować je, zapuszczając się na bryczce lub kałamaszce, zawsze tajnie, nieraz na dziesiątki wiorst w głąb Wileńszczyzny”

Po wojnie, poczynając od 1951 roku, wszystkie utwory Emmy Jeleńskiej-Dmochowskiej objęto cenzurą i wycofano z bibliotek. Jej nazwisko nie pojawiało się w opracowaniach poświęconych  literaturze polskiej.

Zmarła Emma Jeleńska-Dmochowska w Wilnie 24 stycznia 1919 roku. Została pochowana na cmentarzu na Rossie.

Znadniemna.pl/Na zdjęciu: Emma Jeleńska, późniejsza polska pisarka Emma Dmochowska, fot.: wikipedia.org 

Dziś przypada 160. rocznica urodzin Emmy z Jeleńskich Dmochowskiej herbu Korczak II, ps. Elian – polskiej pisarki i działaczki oświatowej urodzonej w Komarowiczach koło Mozyrza na Polesiu. Od 1890 roku organizowała kursy dla nauczycieli. Pracowała w redakcji „Zorzy Wileńskiej” i „Jutrzenki”, a podczas I wojny

Ciężką, niepowetowaną stratę poniosła w dniu 28 lutego 2024 roku społeczność Polaków na Białorusi. Na wieczną wartę w wieku 98 lat odszedł w Wołkowysku porucznik Władysław Uchnalewicz, niezłomny żołnierz Armii Krajowej i podziemia antysowieckiego, łagiernik, skazany przez reżim stalinowski na karę śmierci, zamienioną wyrokiem 25 lat lagrów.

Historię swojego życia śp. Władysław Uchnalewicz zdążył opowiedzieć sam w wywiadzie, przeprowadzonym na potrzeby projektu pt. „Polacy na Wschodzie. Historia mówiona”.

Z wywiadu, udzielonego przez śp. Władysława Uchnalewicza dowiadujemy się, że urodził się on 25 sierpnia 1925 roku w Wojdziewiczach koło Wołkowyska w województwie białostockim II RP. Był jednym z dwanaściorga dzieci Albiny (z domu Horbik) i Kamila Jana Uchnalewiczów.

Ojciec Władysława był z zawodu szewcem, a matka krawcową. Małżeństwo prowadziło także nieduże gospodarstwo rolne. Władysław Uchnalewicz już wieku sześciu lat opuścił dom rodzinny i podjął naukę w szkole powszechnej w Piaskach. Edukację kontynuował w Wołkowysku, w szkole powszechnej a następnie w gimnazjum, gdzie wstąpił do harcerstwa.

Naukę w gimnazjum przerwał wybuch II wojny światowej. Po wrześniu 1939 roku Władysław jako harcerz wstąpił w szeregi Związku Walki Zbrojnej, przekształconej następnie w Armię Krajową. Jako żołnierz AK pełnił funkcję łącznika i zwiadowcy. Otrzymał stopień kaprala i przybrał pseudonim „Kret”. Po ponownym wkroczeniu Sowietów w 1944 roku kontynuował służbę w AK. Wkrótce został zmobilizowany do sowieckiego wojska w celu odbycia zasadniczej służby wojskowej. Tam został oskarżony o podjęcie próby ucieczki samolotem wojskowym do Londynu, aresztowany i skazany na karę śmierci, zamienioną na 25 lat ciężkich robót w Workucie i Nowej Ziemi. Na zesłaniu Władysław Uchnalewicz przebywał do 1957 roku, pracując przy budowie dróg i wydobyciu węgla kamiennego. Wyrok w łagrze został mu skrócony po śmierci Stalina.

Po powrocie z łagru rozpoczął nowe życie w Wołkowysku – ożenił się, założył rodzinę, rozpoczął pracę majstra budowlanego. Do emerytury pracował jako budowlaniec, malarz ścienny i lakiernik samochodowy.

Szczegółowy opis wywiadu ze śp. Władysławem Uchnalewiczem, a także samo nagranie rozmowy z bohaterem są dostępne na stronie projektu pt. „Polacy na Wschodzie. Historia mówiona” .

Po rozpadzie ZSRR Władysław Uchnalewicz włączył się w życie polskiej społeczności Wołkowyska i wstąpił do Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi, którego był aktywnym działaczem.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl

Ciężką, niepowetowaną stratę poniosła w dniu 28 lutego 2024 roku społeczność Polaków na Białorusi. Na wieczną wartę w wieku 98 lat odszedł w Wołkowysku porucznik Władysław Uchnalewicz, niezłomny żołnierz Armii Krajowej i podziemia antysowieckiego, łagiernik, skazany przez reżim stalinowski na karę śmierci, zamienioną wyrokiem 25

Wczoraj, 28 lutego, dotarła do nas smutna wiadomość, że w Smorgoniach w wieku 85 lat zmarła zasłużona smorgonianka, jedna z najstarszych i najbardziej szanowanych Polek w tym mieście – Pani Regina Pasternak.

Pani Regina była niezawodnym ogniwem, łączącym całą wspólnotę mieszkających w Smorgoniach Polaków. W latach szczególnie trudnych dla społeczności polskiej, które nastąpiły po 2005 roku, jej mieszkanie służyło miejscem zebrań miejscowych Polaków i wielu organizowanych przez nich spotkań okolicznościowych.

Pani Regina pochodziła z rodziny miejscowego rolnika Bronisława Bogdziewicza i urodzonej pod Kielcami Marii Lesisz. Rodzina matki pani Reginy przybyła do Smorgoń w 1928 roku w liczbie 5 osób w ramach przesiedlenia osadników. Byli to: głowa rodziny Józef Lesisz, jego żona i ich dwóch synów oraz córka. Rodzina Lesiszów była wielodzietna i w Polsce posiadała niedostatecznie ziemi. Kilku żonatych już synów zostało w odziedziczonej po rodzicach siedzibie pod Kielcami. Na Kresy wraz z rodzicami wyjechali: Jan (rocznik 1910), Julian (rocznik 1917), a także 16-letnia Maria.

Obok nadwilejskiej wsi Daniuszewo koło  Zabłocia, udało się im kupić 50 hektarów ziemi, którą później podzielili między sobą. Po nabyciu ziemi Lesiszowie zaczęli budować się, założyli gospodarstwa. Nie szukali większych wygód, liczyli tylko na własne siły. Zbytku nie było, ale i głodu nie znali.

W roku 1936 Maria wyszła za mąż za Bronisława Bogdziewicza i zamieszkała w oddalonej wsi Więsławienięta. Rok 1940 stał się dla rodziny Lesiszów tragiczny, podobnie jak dla tysięcy kresowych Polaków. W okropną mroźną noc 10 lutego wszyscy zostali wypędzeni ze swoich domów i wywiezieni: najpierw na stację kolejową Smorgonie, a potem w wagonach bydlęcych – na Sybir.

Józef Lesisz miał wówczas już ponad 60 lat, ale mimo sędziwego wieku został zesłany. Jego żona nie zniosła trudności podróży i umarła w drodze na nieludzką ziemię. Nikt nie wie, czy została chociażby pogrzebana. Jeszcze w drodze z Zabłocia do Smorgoń zdołała przekazać swojej córce Marii do Więsławienięt duży obraz Jezusa w cierniowej koronie, który Maria później ofiarowała kościołowi w Daniuszewie na pamiątkę o swoich nieszczęsnych rodzicach. Ten obraz można zobaczyćdo dzisiaj w kościele, któremu został ofiarowany. Przed obrazem tym wierni wypraszają  Boże łaski dla siebie i dla ofiarodawców płótna z podobizną Zbawiciela.

Maria Lesisz uniknęła wywózki tylko dzięki temu, że będąc mężatką nosiła już inne nazwisko (Bogdziewicz) i mieszkała w innej wsi, a więc nie została zidentyfikowana przez NKWD jako członkini rodziny osadników. Szczegóły historii swej rodziny  Maria przekazała  trojgu swoich  dzieci.

O losie swoich braci Maria dowiedziała się dopiero 20 lat po tragicznych wydarzeniach. Otrzymała wówczas list od krewnych z Polski, których po wojnie odwiedził jej brat Jan, zesłany w 1940 roku wraz z ojcem i bratem  Julianem. Opowiedział, że na Sybiru wraz z ojcem zostali przydzieleni do szybu wydobywczego „Komunar” w kopalni złota w rejonie szyryńskim obwodu krasnojarskiego. Warunki życia górników były nieznośne. Jan pozostawił po sobie taką notatkę: „Pracowaliśmy w kopalni złota do stycznia 1942 roku i od tego czasu byliśmy wolni”.

Użył wyrazu „wolni” żeby podkreślić, że po strasznych przeżyciach Gułagu, obaj z bratem Julianem zaciągnęli się do polskich formacji wojskowych, które później zostały przydzielone do Armii pod dowództwem generała Władysława Andersa. Ojciec braci Józef Lesisz ze względu na wiek nie nadawał się do służby w wojsku, więc pozostał w łagrze, gdzie zmarł w 1945 roku, a w roku 1994 został pośmiertnie zrehabilitowany. Nie wiadomo wszakże, gdzie został pochowany. Rehabilitacja objęła wówczas całą rodzinę Lesiszów.

Jan i Julian wraz z Armią Andersa pokonali cały jej szlak bojowy przez Pakistan, Turcję, Morze Śródziemne i dotarli do Włoch, gdzie brali udział w Bitwie o Monte Cassino, którą, na szczęście, przeżyli. Za wierną służbę i ofiarność zostali odznaczeni wieloma nagrodami wojskowymi.

Po wojnie Julian Lesisz zamieszkał w Polsce i tam zmarł. Natomiast Jan Lesisz po wojnie wyjechał do Kanady i dożył głębokiej starości.  Zmarł w wieku ponad 93 lat. Niestety, do krewnych na Białorusi nie trafiły zdjęcia braci w wojskowych mundurach, więc pani Regina Pasternak, chociaż bardzo chciała, nie mogła zgłosić historii swoich wujów do prowadzonej przez naszą redakcję akcji „Dziadek w polskim mundurze”.

Pani Regina skrupulatnie pielęgnowała jednak pamięć o wszystkich członkach swojej rodziny i chętnie o nich opowiadała.

Wpisała się na trwałe w życie i historię społeczności polskiej miasta Smorgonie i okolic.

Niech odpoczywa w pokoju wiecznym!

Rodzinie i Bliskim śp. Reginy Pasternak składamy wyrazy szczerego współczucia i żalu.

 Znadniemna.pl

Wczoraj, 28 lutego, dotarła do nas smutna wiadomość, że w Smorgoniach w wieku 85 lat zmarła zasłużona smorgonianka, jedna z najstarszych i najbardziej szanowanych Polek w tym mieście – Pani Regina Pasternak. Pani Regina była niezawodnym ogniwem, łączącym całą wspólnotę mieszkających w Smorgoniach Polaków. W latach

Przeprowadzone w niedzielę wybory parlamentarne na Białorusi nie miały nic wspólnego z demokracją – podkreśliło we wtorek, 27 lutego, polskie MSZ na portalu X(dawniej Twitter).

Według resortu spraw zagranicznych, przebieg wyborów i ich rezultaty „świadczą o dalszym dążeniu władz w Mińsku do ignorowania woli własnego narodu, a także posłużyły za pretekst do zaostrzenia represji”.

Jednocześnie, ministerstwo zaapelowało o uwolnienie wszystkich więźniów politycznych oraz o dialog ze wszystkimi środowiskami niezależnymi.

„Białorusini zasługują na wolne i demokratyczne państwo będące częścią europejskiej rodziny” – zaakcentowało MSZ.

Niedziela, 25 lutego, była głównym dniem połączonych wyborów parlamentarnych i do władz lokalnych, poprzedzonych głosowaniem przedterminowym. W białoruskich wyborach nie uczestniczyli przedstawiciele opozycji ani niezależni obserwatorzy.

Białoruskie siły demokratyczne, na których czele stoi Swiatłana Cichanouska, po zakończeniu głosowania zaznaczyły, że były to „wybory bez wyboru”.

 Znadniemna.pl za Twitter.com/MSZ_RP/

Przeprowadzone w niedzielę wybory parlamentarne na Białorusi nie miały nic wspólnego z demokracją - podkreśliło we wtorek, 27 lutego, polskie MSZ na portalu X(dawniej Twitter). https://twitter.com/MSZ_RP/status/1762405135165038672 Według resortu spraw zagranicznych, przebieg wyborów i ich rezultaty "świadczą o dalszym dążeniu władz w Mińsku do ignorowania woli własnego narodu, a także posłużyły

Departament Migracji  Republiki Litewskiej planuje w tym roku sprawdzić ponad 18 tys. Białorusinów, którzy zamieszkali na Litwie przed wprowadzeniem w listopadzie 2022 roku nowych ograniczeń migracyjnych.

Według Eveliny Gudzinskaitė, dyrektorki Departamentu Migracji, weryfikowane osoby będą musiały wypełnić ankietę, która obecnie jest wydawana do wypełnienia Białorusinom, wjeżdżającym na Litwę.

„Zaczynamy sprawdzanie wszystkich obywateli Białorusi, którzy otrzymali zezwolenie na pobyt uprawniający do podjęcia pracy, kiedy nie była jeszcze stosowana dodatkowa ankieta. Ci, którzy wcześniej otrzymali pozwolenia na pobyt i których zezwolenia są nadal ważne – takich obcokrajowców jest około 18 tysięcy, może być ich nawet 20 tysięcy” – powiedziała Gudzinskaitė w rozmowie z agencją ELTA.

Szefowa departamentu wskazuje, że jeśli osoba nie odpowie na ankietę, zostanie to potraktowane na jej niekorzyść. A w przypadku pojawienia się nowych negatywnych informacji na temat tej osoby, Departament Migracji zwróci się do Departamentu Bezpieczeństwa Państwowego (VSD) w sprawie dalszych działań. Jeśli VSD uzna, że dana osoba stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, jej zezwolenie na pobyt zostanie cofnięte.

Od  listopada 2022 roku wjeżdżający na Litwę Rosjanie i Białorusini mają obowiązek wypełnić specjalną ankietę i wyrazić swoje poglądy na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od tego czasu do końca ubiegłego roku 2041 obywateli tych państw uznano za stwarzających zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy. Spośród nich 1644 to Białorusini, 397 to Rosjanie.

 Znadniemna.pl na podstawie L24.lt/ELTA, fot.: Unplash/Lāsma Artmane

Departament Migracji  Republiki Litewskiej planuje w tym roku sprawdzić ponad 18 tys. Białorusinów, którzy zamieszkali na Litwie przed wprowadzeniem w listopadzie 2022 roku nowych ograniczeń migracyjnych. Według Eveliny Gudzinskaitė, dyrektorki Departamentu Migracji, weryfikowane osoby będą musiały wypełnić ankietę, która obecnie jest wydawana do wypełnienia Białorusinom, wjeżdżającym

Skip to content