HomeStandard Blog Whole Post (Page 39)

„Radio Maryja na Białorusi” to rozgłośnia katolicka, nadająca w Internecie i od ośmiu lat wynajmująca  pomieszczenie w Mińsku przy ulicy Czajkowskiego 70. Redakcji obecnie grozi eksmisja, gdyż właściciel nieruchomości wystawił ją na sprzedaż.

Dla katolickiego medium, tworzącego oprócz ewangelizacyjnej, bogatą kulturalną oraz krajoznawczą ofertę programową, oznacza to, iż z dnia na dzień może znaleźć się na bruku.

Takiego losu można by było uniknąć, gdyby redakcji udało się znaleźć 520 800 rubli białoruskich (ok. 160 tys. dolarów). Właśnie taka kwota figuruje obecnie w ofercie sprzedaży budynku  przy ulicy Czajkowskiego, 70  w Mińsku na handlującym nieruchomościami białoruskim portalu Realt.by.

Jak podkreśla redakcja „Radia Maryja na Białorusi” jest to rozwiązanie graniczące z cudem. Tym nie mniej redakcja nie traci nadziei i pisze na swoim profilu na Facebooku:

„Ale jesteśmy katolikami i z nami cuda się zdarzają. Chcemy… śpróbować sami kupić ten budynek. Nowy właściciel jeszcze nie wpłacił zaliczki, więc możemy jeszcze próbować” – piszą katoliccy dziennikarze, szacując, iż realnie musieliby zapłacić za budynek równowartość 140 tysięcy dolarów. Różnica w cenie bierze się prawdopodobnie z tego, że cena startowa wystawionej na sprzedaż nieruchomości kilka miesięcy temu oscylowała wokół kwoty 200 tys. dolarów, ale właściciel  już musiał ją kilkakrotnie obniżyć.

Wierzący w cuda redaktorzy katolickiego radia widocznie liczą na kolejną zniżkę.

Piszą, iż gdyby cud się zdarzył i oni znaleźliby kwotę potrzebną do nabycia nieruchomości, to przed rozgłośnia otworzyłyby się ogromne możliwości: „poczynając od rozbudowy studia i urządzenia mieszkania dla księdza dyrektora (nie posiadającego mieszkania), do budowy kaplicy”.

Jeśliby powyższy plan się nie powiódł, to za trzy miesiące redakcja „Radia Maryja na Białorusi” ma opuścić wynajmowane pomieszczenia, w których działa od ośmiu lat, czyli od chwili założenia w 2016 roku.

Perspektywa opuszczenia pomieszczeń, redakcyjnych zmusza katolickich radiowców do desperackiego wołania o pomoc. Obecnie redakcja rozważa dwie możliwości rozwoju wydarzeń. Jedna z nich – cudowna – polega na wykupieniu na własność całego budynku, w którym mieści się „Radio Maryja”. Drugie rozwiązanie problemu polegałoby na znalezieniu nowej siedziby. Nie byłoby to jednak takie proste, gdyż pomieszczenie redakcji musiałoby spełniać kilka podstawowych warunków, między innymi: mieć dobrą izolację przed szumem, znajdować się w centrum miasta, bądź blisko stacji metra, gdyż redakcje regularnie odwiedzają wolontariusze i goście. Ponadto, dostęp do pomieszczeń redakcyjnych ma być zapewniony w ciągu całej doby, gdyż rozgłośnia prowadzi nocne audycje na żywo. No i nareszcie – redakcji, która z założenia nie prowadzi działalności komercyjnej, nie stać na płacenie wysokiego czynszu, więc koszty wynajmu pomieszczeń redakcyjnych muszą być skromne.

Na swoim profilu facebookowym białoruskie „Radio Maryja” zwraca się o wsparcie finansowe oraz dobre rady odnośnie tego, jak wybrnąć z trudnej sytuacji. Rachunek do wpłacania darowizn można znaleźć pod LINKIEM.

Darowizny można wpłacać także na stronie internetowej „Radia Maryja”.

Rozgłośnie katolickie zjednoczone nazwą „Radio Maryja” działają w ponad 70. krajach świata. Wszędzie nadają w miejscowych językach narodowych. Na Białorusi językiem nadawania katolickiego radia jest język białoruski, dyskryminowany przez panujący w kraju reżim Aleksandra Łukaszenki. Warto zaznaczyć, iż międzynarodowa sieć rozgłośni „Radio Maryja” nie jest powiązana, ani kapitałowo ,ani programowo z popularną polską rozgłośnią o tej samej nazwie z siedzibą w Toruniu.

 Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com/radiomariaby, na zdjęciu: Spotkanie redakcji „Radia Maryja” z arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem, fot.: Radio Maryja

„Radio Maryja na Białorusi” to rozgłośnia katolicka, nadająca w Internecie i od ośmiu lat wynajmująca  pomieszczenie w Mińsku przy ulicy Czajkowskiego 70. Redakcji obecnie grozi eksmisja, gdyż właściciel nieruchomości wystawił ją na sprzedaż. Dla katolickiego medium, tworzącego oprócz ewangelizacyjnej, bogatą kulturalną oraz krajoznawczą ofertę programową, oznacza

Białoruski dyktator podpisał ustawę, zmieniającą zasady rekrutacji Białorusinów do zasadniczej, a także kontraktowej służby wojskowej. Zgodnie z nowym prawem do służby kontraktowej nadawać się będą między innymi osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, a nawet kryminaliści, odbywający wyroki w koloniach karnych.

Nowe zasady rekrutacji do białoruskiej armii przypominają proceder, zastosowany w Rosji wobec tamtejszych skazańców po rozpoczęciu przez ten kraj w lutym 2022 roku pełnoskalowej agresji zbrojnej przeciwko Ukrainie.

Właśnie w rosyjskich koloniach karnych z przyzwolenia Kremla i przy pomocy rosyjskiego resortu obrony werbowała żołnierzy najemnicza formacja zbrojna, nosząca nazwę Grupa Wagnera. Według szacunków ekspertów wskutek takiego procederu rosyjskie więzienia mogło opuścić ponad 150 tysięcy skazańców, w tym – recydywistów o sadystycznych skłonnościach.

Nowe prawo zaostrza ponadto odpowiedzialność za uchylanie się Białorusinów w wieku poborowym od odbywania zasadniczej służby wojskowej. Nie dość, iż nowe przepisy pozwalają na wezwanie rekruta do stawienia się w punkcie poborowym w drodze powiadomienia SMS-owego. Za dowód dostarczenia go adresatowi wystarczy przy tym jedynie potwierdzenie faktu wysłania SMS-a, a nie stwierdzenia, iż został odebrany i przeczytany. Przy czym numery telefonów rekrutów operatorzy komórkowi udostępniają wojskowym na żądanie KGB. Przedtem – obowiązek stawienia się w punkcie poborowym następował po otrzymaniu przez potencjalnego rekruta wezwania pisemnego, ważnego pod warunkiem potwierdzenia, iż zostało doręczone adresatowi. Obecnie za uchylanie się od obowiązku odbycia zasadniczej służby wojskowej może grozić nawet trzy lata pozbawienia wolności zamiast – grożących do tej pory – dwóch lat więzienia. Kilkakrotnie zwiększona zostaje także przewidziana za tę zbrodnię kara grzywny.

Niezależni obserwatorzy zwracają uwagę na to, że reforma zasad rekrutacji do białoruskiej armii odbywa się w momencie, kiedy Łukaszenka pozwala sobie na głoszenie niejednoznacznych rozważań na temat wojny. Na przykład 2 kwietnia br. dyktator mówił, że Białoruś „przygotowuje się do wojny”. Równocześnie – jakby przestraszony tym, co „wypaplał” – zaczął zapewniać, że jego kraj nie chce z nikim walczyć.

Znadniemna.pl na podstawie Hpravy.org, fot.: Belnovosti.by

 

Białoruski dyktator podpisał ustawę, zmieniającą zasady rekrutacji Białorusinów do zasadniczej, a także kontraktowej służby wojskowej. Zgodnie z nowym prawem do służby kontraktowej nadawać się będą między innymi osoby, przeciwko którym toczy się postępowanie karne, a nawet kryminaliści, odbywający wyroki w koloniach karnych. Nowe zasady rekrutacji do

Eustachy Tyszkiewicz – polski uczony, syn ziemi litewskiej, urodzony na terenach, leżących współcześnie w granicach Republiki Białorusi. Jego naukowa spuścizna jest wysoko ceniona nie tylko w Polsce i na Litwie. Przez Białorusinów polsko-litewski arystokrata jest zaliczany do panteonu najwybitniejszych białoruskich uczonych wszechczasów.

O tym jak wysoko jest ceniony przez Białorusinów wkład Eustachego Tyszkiewicza w białoruską naukę  historyczną świadczy fakt, iż obok prekursora wschodniosłowiańskiego drukarstwa Franciszka  Skaryny, siedemnastowiecznego pisarza Symeona Połockiego , czy wybitnego inżyniera woskowości i teoretyka artylerii z tegoż okresu Kazimierza Siemienowicza, Eustachy Tyszkiewicz znalazł się w gronie postaci historycznych, których dwa lata temu uwieczniono w Mińsku na terenie Białoruskiej Akademii Nauk w pomnikach, wykonanych w ramach projektu, noszącego nazwę „Złoty pierścień białoruskiej nauki”.

Pomnik Eustachego Tyszkiewicza w Mińsku, wykonany w ramach projektu „Złoty pierścień białoruskiej nauki”

Eustachy Tyszkiewicz urodził się 6 kwietnia 1814 roku w Łohojsku w rodzinie marszałka szlachty powiatu borysowskiego Piusa Tyszkiewicza i Augusty z Platerów. Należał do rodu hrabiowskiego pieczętującego się herbem Leliwa i jako arystokrata otrzymał wzorowe, jak na tamte czasy wykształcenie.

Uczył się w gimnazjum mińskim, właśnie stąd wywodzi się jego zamiłowanie do archeologii, które zaszczepił mu jego gimnazjalny profesor Kazimierz Osmolski. W 1837 roku Tyszkiewicz zainteresował się kurhanami, przeprowadził swoje pierwsze samodzielne badania. W ich trakcie napotkał wiele przesądów i niezrozumienia. Chłopi panicznie bali się  bowiem rozkopywanych grobów, z dziwactw młodego uczonego śmiała się również okoliczna szlachta.

W 1840 roku hrabia Tyszkiewicz został kuratorem honorowym szkół powiatu borysowskiego, a od 1844 roku pełnił funkcję marszałka tegoż powiatu i kuratora gimnazjum mińskiego, które sam ukończył.

Młody uczony i urzędnik interesował się sprawami szkolnictwa, rozumiał jego problemy, starał się jak mógł prowadzić pracę kulturalno-oświatową wśród prostego ludu. Świadczy o tym chociażby fakt, iż podarował swój własny dom w Borysowie na potrzeby Zwierzchności Szkolnej. W podarowanym przez hrabiego budynku urządzono szkołę początkową. Tyszkiewicz dodatkowo zadbał o kadrę nauczycielską nowej placówki – zapewnił bowiem utrzymanie dla dwóch jej nauczycieli na okres 12 lat.

Zajmując się sprawami szkolnictwa swego powiatu, Tyszkiewicz nie zaniedbywał własnych interesów naukowych. Równocześnie z urzędniczymi sprawami prowadził swoje badania archeologiczne i historyczne, których pokłosiem było opublikowanie w okresie  od 1840 do 1850 roku dziewięciu nowych rozprawek i artykułów  jego autorstwa. Wśród nich między innymi praca pt. „Rzut oka na źródła archeologii krajowej, czyli opisanie niektórych zabytków starożytności odkrytych w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego” (1842), albo opracowanie o nazwie „Badania archeologiczne nad zabytkami przedmiotów sztuk i rzemiosł w dawnej Litwie i Rusi Litewskiej” (1850).

„Kraj, w którym mieszkamy, w łonie ziemi swojej, ledwo nie na każdym miejscu, przechowuje ciekawe, mogące służyć za przedmiot tej nauce (archeologii), zabytki” – pisał E. Tyszkiewicz, chcąc zachęcić ludzi do poznawania historii swego kraju. W swej rozprawce opisywał znaleziska kurhanowe. Wówczas na Litwie było wiele niezbadanych kurhanów i historycy dopiero zaczynali nimi się głębiej interesować. Wykopaliska prowadzone przez niedoświadczonych archeologów bardzo często okazywały się nieudolne i nawet znalezione w ich trakcie zabytki  często ulegały zniszczeniu. Tyszkiewicz w swoich pracach podawał więc podstawowe wskazówki dla kolegów,  prowadzących wykopaliska archeologiczne, dzięki czemu wzrastał poziom naukowy i skuteczność prowadzonych badań.

W 1843 roku w głowie Eustachego Tyszkiewicza powstał ostateczny plan utworzenia Wileńskiego Muzeum Starożytności. Niestety przez dłuższy okres czasu realizacja tego zamysłu była możliwa. Hrabia Tyszkiewicz był zajęty bowiem sprawami szkolnictwa w Borysowie. Również polityka rządu carskiego nie pozwalała na zakładanie polskich instytucji oraz organizacji. Mimo to Tyszkiewiczowi udało się przetrwać prześladowania i rusyfikację, krok za krokiem przybliżając spełnienie marzenia o muzeum.

Założona przez Tyszkiewicza Komisja Archeologiczna była jedynym w połowie XIX stulecia towarzystwem naukowym na Litwie. Należała do Komisji cała miejscowa elita intelektualna, a wśród nich  takie sławy, jak: Józef Ignacy Kraszewski, Teodor Narbutt, Adam Zawadzki, J. K. Wilczyński, Władysław Syrokomla i inni. Mimo że Komisja nosiła nazwę „archeologiczną”, wcale nie zajmowała się tylko archeologią. Działalność tej instytucji rozpowszechniała się również na inne dziedziny naukowe. De facto Komisja Archeologiczna działająca pod przywództwem hrabiego E. Tyszkiewicza  pełniła rolę swoistego towarzystwa przyjaciół nauk.

Kierujący w Wilnie carski generał-gubernator pozwolił Komisji wchodzić w posiadanie zbiorów bibliotek klasztornych. Dzięki temu wiele cennych woluminów uchroniono przed zagładą. Z klasztorów wywieziono  wówczas około 7 tys. książek. Sam Tyszkiewicz ofiarował powstającej w ten sposób bibliotece Komisji Archeologicznej około 3 tys. tomów. Później dopiął zwrotu niektórych książek, wywiezionych do Petersburga. W ten sposób do Wilna wróciła część bibliotek Załuskich i Radziwiłłów.

Oprócz zbierania pamiątek do przyszłego muzeum, Komisja zajmowała się działalnością wydawniczą oraz tłumaczeniem starych dokumentów, pisanych zarówno po łacinie, jak i po tatarsku, starohebrajsku, starosłowiańsku, łacińsku oraz litewsku. Objaśniano również wartość poszczególnych medali i monet oraz widniejących na nich napisów.

Otwarcie wymarzonego przez Eustachego Tyszkiewicza Muzeum Starożytności odbyło się 17 kwietnia 1856 roku. Na tę okazję Władysław Syrokomla napisał wiersz, którego egzemplarze rozdano obecnym na uroczystości otwarcia placówki:

„…Kiedy przeszłość litewska ze swojemi dzieje

Wiekami poczerniała, w gruzach popieleje,

Gdy stare jej zabytki czas niszczy i zmienia,

Pokrywszy bryłą ziemi lub mgłą zapomnienia.

Ten, co berło Mendogów i Witoldów trzyma,

Kazał ratować każdy tej przeszłości szczątek,

Dźwignąć w grodzie Jagiełłów świątynię pamiątek…”

Dzieło życia wybitnego badacza funkcjonowało niedługo. W 1863 roku po wybuchu Powstania Styczniowego carskie władze czasowo zamknęły Muzeum  Starożytności, a w 1865 roku placówkę zlikwidowano na zawsze. Dla twórcy Muzeum była to tragedia w wymiarze zarówno społecznym jak też osobistym.

Życie Eustachego Tyszkiewicza jest przykładem tego, jak w nawet niezwykle trudnych czasach można zostać człowiekiem, osobą dbającą o przeszłość i przyszłość. Pomimo spektakularnych porażek, jak choćby likwidacja Muzeum Starożytności w Wilnie, zasługi Eustachego Tyszkiewicza  w dziedzinie nauki zostały docenione przez naukowe środowisko ówczesnej Europy Dzięki swoim osiągnięciom został on honorowym członkiem Instytutu Archeologicznego w Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Zmarł Eustachy Tyszkiewicz 27 sierpnia 1873 roku w Wilnie. Pochowany został na wileńskiej Rossie.

Grób Eustachego Tyszkiewicza na wileńskiej Rossie

Imię wybitnego archeologa i badacza pradawnych dziejów Litwy i Białorusi jest upamiętnione między innymi w nazwie jednej z ulic na warszawskiej Woli. Także w Mińsku jest ulica Tyszkiewiczów (upamiętnia Eustachego i jego brata Konstantego, który też był archeologiem i krajoznawcą).

 Znadniemna.pl, fot.: Wikipedia

Eustachy Tyszkiewicz - polski uczony, syn ziemi litewskiej, urodzony na terenach, leżących współcześnie w granicach Republiki Białorusi. Jego naukowa spuścizna jest wysoko ceniona nie tylko w Polsce i na Litwie. Przez Białorusinów polsko-litewski arystokrata jest zaliczany do panteonu najwybitniejszych białoruskich uczonych wszechczasów. O tym jak wysoko

Dzisiaj, 6 kwietnia 2024 roku, mija 15. rocznica śmierci Andrzeja Stelmachowskiego, żołnierza Armii Krajowej,  założyciela Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”,  profesora nauk prawnych, nauczyciela akademickiego, pierwszego Marszałka Senatu RP po upadku komunizmu, ministra edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, doradcy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii i Polaków za granicą.

„Bardzo bym pragnął, byśmy mogli przyczynić się do budowy Polski w pełni niepodległej, a jednocześnie przyjaznej wszystkim sąsiadom, zasobnej, ale i realizującej zasady sprawiedliwości społecznej, […] byśmy, budując nowy, lepszy system państwowy, umieli łączyć troskę o wielkie sprawy publiczne z troską o każdego z naszych współbraci i obywateli” – mówił profesor Andrzej Stelmachowski, obejmując w 1989 roku funkcję Marszałka Senatu w niepodległej Polsce. Te słowa oddają idee którym był wierny przez całe swoje życie, jako prawnik – sędzia, naukowiec – autor ponad 160. publikacji książkowych, rozpraw i artykułów, minister edukacji i współtwórca Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

Andrzej Stelmachowski był zwolennikiem pomocy państwa dla repatriacji Polaków z obszaru dawnego ZSRR. W trakcie sprawowania swojej funkcji odwiedził największe skupiska Polaków rozsiane na kilku kontynentach. Często bywał u Polaków na Białorusi, których wspierał w ich aktywności skierowanej na odrodzenie polskiej kultury i tradycji w swoim kraju po dziesięcioleciach panowania komunistycznej władzy. Wspierał także uchwalenie ustawy o Karcie Polaka, która weszła w życie w roku 2008. Od lutego 2007 roku Andrzej Stelmachowski był doradcą ds. Polonii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

W krótkim artykule trudno wymienić wszystkie pola aktywności śp. Profesora Stelmachowskiego. Jego przekonania i życiowe oraz moralne wybory z pewnością determinowały doświadczenia z najmłodszych lat życia.

Andrzej Stanisław Ksawery Stelmachowski pochodził z rodziny wywodzącej się z Kujaw. Jego ojciec Bronisław Stelmachowski walczył w Powstaniu Wielkopolskim. Po wojnie był profesorem Uniwersytetu Adama Mickiewicza oraz prezesem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. We wrześniu 1939 roku wraz z innymi urzędnikami wyjechał na wschód. Andrzej Stelmachowski po raz ostatni widział tatę w połowie września 1939 roku, po czym Bronisław Stelmachowski został aresztowany przez sowietów i zamordowany na terenie Sowieckiej Białorusi.  Jego nazwisko znajduje się wśród ofiar białoruskiej części Listy Katyńskiej.

W kwietniu 1943 roku osiemnastoletni Andrzej Stelmachowski złożył przysięgę żołnierza Armii Krajowej. Przyjął pseudonim „Jaźwiec”. Ukończył podziemną podchorążówkę. We wspomnieniach opowiadał, że żałował, iż nie wziął udziału w bezpośredniej walce z okupantem. Już podczas wojny rozpoczął jednak studia prawnicze na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Ukończył je w 1947 roku na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Równolegle zdał egzamin sędziowski. Był wykładowcą na Uniwersytecie Wrocławskim, na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, Akademii Teologii Katolickiej. W 1973 roku wstąpił do Klubu Inteligencji Katolickiej. Trzy lata później wraz z innymi członkami tego środowiska skrytykował przygotowywane zmiany w konstytucji PRL. Zaangażował się też we wsparcie dla represjonowanych robotników biorących udział w strajkach w czerwcu 1976 roku, Pomimo ograniczonego zaufania episkopatu do Klubów Inteligencji Katolickiej, od 1975 roku był członkiem Rady Prymasowskiej Budowy Kościołów.

Podczas strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku został delegatem Klubów Inteligencji Katolickiej, mającym  przekazać poparcie tego środowiska dla strajkujących stoczniowców. Po przekroczeniu bram stoczni został doradcą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Następnie pełnił funkcję eksperta Ośrodka Prac Społeczno-Zawodowych przy Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Jako ekspert prawa rolnego został również doradcą NSZZ Rolników Indywidualnych „S”. Pełnił także funkcję doradcy działającej w podziemiu Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność”. Był zwolennikiem twardego oporu przeciw władzom. Był też członkiem krajowej Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”.

W latach 1982–1985 przewodniczył Komitetowi Organizacyjnemu Kościelnej Fundacji na rzecz Rolnictwa. Odegrał ważną rolę w przygotowaniach okrągłego stołu, prowadził m.in. w sierpniu 1988 roku poufne rozmowy z sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR Józefem Czyrkiem w sprawie spotkania przedstawicieli władzy komunistycznej z opozycją. Pomysł nawiązania rozmów pośredniczących narodził się w środowisku warszawskiego KIK-u. Poza Stelmachowskim ich uczestnikami mieli być Andrzej Wielowieyski i Bronisław Geremek. 24 sierpnia profesor pojawił się w Stoczni i ustalił z Wałęsą warunki dalszych rozmów. 26 sierpnia władze zdecydowały o przystąpieniu do dalszych negocjacji. W grudniu 1988 roku został członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. W Komitecie Obywatelskim przy przewodniczącym „Solidarności” Andrzej Stelmachowski pełnił funkcję przewodniczącego komisji wsi i rolnictwa. W czasie okrągłego stołu był członkiem zespołu ds. gospodarki i polityki społecznej oraz współprzewodniczącym podzespołu ds. rolnictwa.

W wyborach czerwcowych w 1989 roku Stelmachowski uzyskał mandat senatora. Był także członkiem Prezydium Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Co ciekawe, Służba Bezpieczeństwa prowadziła „rozpracowanie” Stelmachowskiego jeszcze w sierpniu 1989 roku. 4 lipca 1989 roku Andrzej Stelmachowski został wybrany na pierwszego marszałka Senatu PRL (od 29 grudnia 1989 r. Senatu RP). Podczas dwuletniej kadencji angażował się w kwestie reform samorządu, zmian w rolnictwie, reform w wymiarze sprawiedliwości oraz rozliczenia systemu komunistycznego.

W latach 1991–1992 sprawował urząd ministra edukacji narodowej w rządzie premiera Jana Olszewskiego. W trakcie ośmiomiesięcznej pracy na tym stanowisku zaproponował pierwszą po 1989 roku reformę systemu edukacji. W okresie jego misji w MEN wprowadzono nauczanie religii w szkołach. Profesor rozpoczął również proces wspierania polskich szkół na Litwie i zaczął badać możliwość rozwoju polskiej oświaty w innych krajach za wschodnią granicą Polski, czego skutkiem była budowa szkół z polskim językiem wykładowym w Grodnie (1996 rok) i Wołkowysku (1999 rok).

Od roku 1990 do 2008 Andrzej Stelmachowski był prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” – organizacji zajmującej się sprawami Polonii i Polaków, mieszkających poza granicami Polski. Do końca życia pełnił funkcję honorowego prezesa Stowarzyszenia. Był zwolennikiem pomocy państwa dla repatriacji Polaków z obszaru dawnego ZSRR. W trakcie sprawowania swojej funkcji odwiedził największe skupiska Polaków rozsiane na kilku kontynentach. Wspierał uchwalenie  ustawy o Karcie Polaka, która weszła w życie w roku 2008. Od lutego 2007 roku był doradcą ds. Polonii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego dzieło jest kontynuowane i rozwijane przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” do dzisiaj.

Andrzej Stelmachowski zmarł 6 kwietnia 2009 r. w Warszawie. Następnego dnia prezydent Lech Kaczyński podjął decyzję o odznaczeniu profesora Orderem Orła Białego. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział m.in. Prezydent RP Lech Kaczyński oraz ówczesny Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz.

 Znadniemna.pl na podst. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, fot.: PAI

Dzisiaj, 6 kwietnia 2024 roku, mija 15. rocznica śmierci Andrzeja Stelmachowskiego, żołnierza Armii Krajowej,  założyciela Stowarzyszenia "Wspólnota Polska",  profesora nauk prawnych, nauczyciela akademickiego, pierwszego Marszałka Senatu RP po upadku komunizmu, ministra edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, doradcy prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. Polonii i Polaków za granicą. „Bardzo bym pragnął, byśmy

Bożena Worono, urodzona w Lidzie na Białorusi utalentowana wokalistka – laureatka wielu konkursów wokalnych, między innymi Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu – znalazła się w gronie 24 finalistek konkursu „Miss Polonia 2024”, obchodzącego w tym roku 95 lat. W historii tego konkursu jest ona trzecią Polką z Białorusi, rywalizującą w finale o bursztynową koronę polskiej królowej piękności.

Lidzianka zakwalifikowała się do udziału w tegorocznej edycji konkursu „Miss Polonia” po castingu, który otworzył jej drzwi do półfinału. Na tym etapie obok piękności, wytypowanych w drodze castingu, wystartowały laureatki regionalnych konkursów piękności. Półfinał odbył się kilka dni temu – 3 kwietnia – w warszawskim Arche Hotel Krakowska.

W półfinale o prawo znalezienia się w gronie 24 finalistek konkursu rywalizowały ponad sto pretendentek. Udział Bożeny Worono w finale „Miss Polonia” należy zatem uznać za spory sukces.

Bożena Worono ze wstęgą finalistki konkursu, po ogłoszeniu wyników półfinału, fot.: materiały prasowe Konkursu „Miss Polonia 2024”

Podczas autoprezentacji przed jurorami konkursu nasza krajanka, opowiedziała, że jest Polką z Białorusi i urodziła się na białorusko-polskim pograniczu w Lidzie. Dodała, że jej dziadek chodził do jednej klasy z urodzonym w Starych Wasiliszkach legendarnym polskim piosenkarzem Czesławem Niemenem, a rodzinne miasto młodej kobiety leży niedaleko Nowogródka, czyli małej ojczyzny polskiego wieszcza narodowego – Adama Mickiewicza.

Bożena Worono jest córką znanych w Lidzie nauczycieli języka polskiego – Swietłany i Wiktora Worono, opiekujących się grobami rodziny polskiego bohatera z okresu II wojny światowej rotmistrza Witolda Pileckiego w leżącym niedaleko Lidy Krupowie.

Córka kresowych nauczycieli języka polskiego ukończyła studia licencjackie na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach studiów odbyła staż w TVP Polonia, współpracowała też z telewizją Biełsat, a w 2021 roku prowadziła emitowany w TVP Polonia program o Polakach na Białorusi „Nad Niemnem”. Obecnie kresowa piękność studiuje na Uniwersytecie Warszawskim kierunek Kryminalistyka.

Konkurs „Miss Polonia” to najstarszy konkurs piękności w Polsce i jeden z najstarszych na świecie. W Polsce jest organizowany od 1929 roku z kilkoma przerwami. Koronę Miss Polonia nosiło kilkadziesiąt Polek. Od lat triumfatorka konkursu otrzymuje wyjątkową, bursztynową koronę, która jest przeznaczona dla najpiękniejszej Polki. Zdobywa także prawo do reprezentowania Polski w najważniejszych, międzynarodowych konkursach piękności na świecie, m.in. w Konkursie „Miss World”.

W 95-letniej historii Konkursu „Miss Polonia” Bożena Worono jest już trzecią Polką, urodzoną w niepodległej Białorusi i rywalizującą o bursztynową koronę w finale konkursu. Wcześniej, w 2013 roku, do finału konkursu zakwalifikowała się grodnianka Wiktoria Łagonda, a w roku 2018 – już znana naszym czytelnikom artystka z Grodna Jana Szostak.

Znadniemna.pl na podstawie Instagram.com/bozena_worono i Facebook/OfficialMissPolonia , fot.: Instagram.com/bozena_worono

 

Bożena Worono, urodzona w Lidzie na Białorusi utalentowana wokalistka - laureatka wielu konkursów wokalnych, między innymi Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu - znalazła się w gronie 24 finalistek konkursu „Miss Polonia 2024”, obchodzącego w tym roku 95 lat. W historii tego konkursu jest ona

„Czerwone maki” – taką nazwę nosi pierwszy polski film fabularny o bitwie pod Monte Cassino, wyreżyserowany przez Krzysztofa Łukasiewicza, twórcę który wcześniej nakręcił między innymi filmy „Karbala”, „Generał Nil”, a także obraz o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Orlęta: Grodno ’39”. Od dzisiaj, 5 kwietnia, „Czerwone maki” można oglądać we wszystkich większych kinach w Polsce.

W filmie, wyprodukowanym przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, fikcja przeplata się z faktami, tworząc magnetyczną i angażującą widzów opowieść. Wyścig z czasem, pełen napięcia proces planowania natarcia i ogromny ciężar nieodwracalnych decyzji podejmowanych przez dowódców II Korpusu czynią z „Czerwonych maków” kino pozostawiające niezapomniane emocje.

„Czerwone maki na Monte Cassino, zamiast wody piły polską krew, a po tych makach szedł żołnierz i ginął, lecz od śmierci silniejszy był gniew…” Kto nie zna słów tej piosenki? 18 maja 1944 oddziały II Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Andersa zdobyły ruiny klasztoru Benedyktynów na wzgórzu Monte Cassino. W czasie walk zginęło 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych, otwierając drogę na Rzym. W rodzimych podręcznikach historii bitwa ta opisywana była zawsze jako wielkie zwycięstwo, heroiczny zryw polskiego wojska.

Krzysztof Łukaszewicz pokazuje cenę za to zwycięstwo: potworną rzeź. Potrafił jednak zrobić film na który zapewne pójdą szkoły, do czego zresztą zachęca nauczycieli dystrybutor „Czerwonych maków”.

Historię przygotowań do bitwy i jej przebieg oglądamy oczami Jędrka – młodego chłopaka, który przeszedł przez łagrowe piekło i opuścił Rosję wraz z Armią Andersa jako jedna z tysięcy sierot. Czas niewoli zmienił go z chłopca z dobrej rodziny w kombinatora i drobnego złodziejaszka, który zrobi wszystko, aby przetrwać. Zetknięcie się z żołnierzami II Korpusu oraz budząca się miłość do sanitariuszki Poli sprawią jednak, że Jędrek przejdzie głęboką przemianę. Wkrótce na froncie ma dojść do decydującego ataku na broniony przez niemieckie oddziały klasztor położony na wzgórzach Monte Cassino – ta spektakularna bitwa zadecyduje o życiu wielu żołnierzy i dalszym ataku armii aliantów we Włoszech oraz zmieni na zawsze życie Jędrka.

Poza Jędrkiem (Nicolas Przygoda) i Polą (Magdalena Żak) bohaterami filmu są także: zagrany przez Leszka Lichotę korespondent wojenny – mentor zbuntowanego nastolatka, którego pierwowzorem jest Melchior Wańkowicz oraz brat Jędrka Stanisław (Szymon Piotr Warszawski), oficer wojsk pancernych, którego oddział odgrywa kluczową rolę podczas szturmu.

Jędrka, głównego bohatera filmu, zagrał Nicolas Przygoda, fot.: WFDIF

Magdalena Żak jako Pola, główna bohaterka filmu, fot.: WFDIF

W rolę generała Andersa wcielił się aktor Michał Żurawski, fot.: WFDIF

Korespondenta wojennego (w domyśle – Melchiora Wańkowicza) zagrał w filmie Leszek Lichota, fot.: WFDIF

Na ekranie zobaczymy także postaci historyczne – w rolę legendarnego generała Andersa wcielił się Michał Żurawski, a brytyjskiego generała Olivera Leese zagrał Mark Kitto.

Zdjęcia do „Czerwonych maków” powstawały w Chorwacji (Zadar, Nekić, Marasović, Tulove Grede), Bułgarii (Sofia, Varvara), Włoszech (Monte Cassino) oraz w Polsce.

Producenci twierdzą, iż inspirowali się najlepszymi światowymi produkcjami kina batalistycznego ukazującymi realia II wojny światowej, między innymi takimi, jak: „Najdłuższy dzień” (1962), „O jeden most za daleko” (1977), „Szeregowiec Ryan” (1998), „Dunkierka” (2017).

Film został  dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Realizacja filmu przebiegała przy wsparciu Polskiej Fundacji Narodowej, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

 Znadniemna.pl na podstawie Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych

„Czerwone maki” – taką nazwę nosi pierwszy polski film fabularny o bitwie pod Monte Cassino, wyreżyserowany przez Krzysztofa Łukasiewicza, twórcę który wcześniej nakręcił między innymi filmy „Karbala”, „Generał Nil”, a także obraz o obronie Grodna przed Sowietami we wrześniu 1939 roku pt. „Orlęta: Grodno ’39”.

3 748 655 rubli białoruskich, czyli równowartość około 1,15 miliona dolarów – na taką kwotę wycenił kompleks pałacowy, należący niegdyś do rodu Moniuszków, jego obecny właściciel – firma prywatna z Mińska, która dziesięć lat temu nabyła nieruchomość za 24 tysięcy dolarów. Ogłoszenie o sprzedaży dworku w Śmiłowiczach zamieścił białoruski portal sprzedaży nieruchomości Realt.by.

Dziesięć lat temu warunkiem nabycia przez prywatnego inwestora nieruchomości w Śmiłowiczach, należącej wówczas do białoruskiego Ministerstwa Rolnictwa, była renowacja tego obiektu wpisanego na listę zabytków kulturalno-historycznych Republiki Białorusi.

Nowy dwukondygnacyjny budynek z 30-ma pokojami, fot.: Realt.by

Wszystko wskazuje na to, że to właśnie zainwestowane w ciągu dziesięciu lat środki stanowią aktualną wartość tej historycznej nieruchomości. Sprzedająca ją firma prywatna nabywała obiekt, który w 2014 roku opisywano jako „malownicze ruiny”. Teraz jest to liczący około trzydzieści pokoi dwukondygnacyjny pałac, oczekujący na wykończenie wnętrz. Dokonać tego ma nowy właściciel wystawionej na sprzedaż nieruchomości. Oprócz wybudowanego na starych fundamentach budynku otrzyma on w posiadanie pozostałości ruin po starym pałacu, fragment dworskiego ogrodzenia z bramą oraz park o nazwie „Śmiłowicze”, mający status zabytku przyrody.

Nabywca nieruchomości wejdzie w posiadanie między innymi ruin starego pałacu, fot.: Realt.by

Czekające na wykończenie wnętrze nowo wybudowanego pałacu, fot.: Realt.by

Dworek w Śmiłowiczach ma bardzo bogatą historię. Przed 1791 rokiem, kiedy przeszedł w posiadanie rodziny Moniuszków, należał kolejno do rodów Sapiehów, Zawiszów oraz Ogińskich. Z tym miejscem związany jest najwybitniejszy z przedstawicieli rodu Moniuszków – twórca polskiej opery narodowej Stanisław Moniuszko, który w dzieciństwie miał  często odwiedzać rezydującego w Śmiłowiczach dziadka.

Dworek w Śmiłowiczach był, jak przekonywała w 2014 roku białoruska rządowa gazeta „Zwiazda”, pierwowzorem “strasznego dworu” z opery Moniuszki. Budynek miał podobno kiedyś wieżę zegarową, a opowieści dziadka małego Stasia ponoć bardzo wpłynęły na wyobraźnię przyszłego kompozytora.

Inna państwowa gazeta białoruska „SB. Biełaruś Siegodnia” pisała z kolei, że to właśnie w śmiłowickim dworku wisiał niegdyś znajdujący się dziś w warszawskim Muzeum Narodowym i znany na całym świecie obraz Walentego Wańkowicza „Mickiewicz na Judahu skale”.

Obraz Walentego Wańkowicza „Mickiewicz na Judahu skale”, który według białoruskich mediów mógł niegdyś  zdobić wnętrza pałacyku w Śmiłowiczach, fot.: Wikipedia

Znadniemna.pl na podstawie Realt.by oraz Dzieje.pl

3 748 655 rubli białoruskich, czyli równowartość około 1,15 miliona dolarów – na taką kwotę wycenił kompleks pałacowy, należący niegdyś do rodu Moniuszków, jego obecny właściciel – firma prywatna z Mińska, która dziesięć lat temu nabyła nieruchomość za 24 tysięcy dolarów. Ogłoszenie o sprzedaży dworku

Został nim ksiądz kanonik Włodzimierz Hulaj. 5 kwietnia br. Nuncjatura Apostolska w Republice Białorusi poinformowała, że ​​Ojciec Święty mianował biskupem-koadiutorem diecezji grodzieńskiej dotychczasowego księdza kanonika Włodziemierza Hulaja, proboszcza parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Lidzie i wikariusza biskupiego ds. duszpasterstwa regionu lidzkiego.

Ksiądz kanonik urodził się  14 czerwca 1975 roku w Wołkowysku. W latach 1992-1998 uczył się w Wyższym Seminarium Duchownym w Grodnie. Święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1999 roku w Grodnie z rąk księdza biskupa Aleksandra Kaszkiewicza.

W latach 1998-2000 uczył się na studiach doktoranckich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 2000 roku był wykładowcą w Grodzieńskim Wyższym Seminarium Duchownym oraz w instytucie katechetycznym. W latach 2000-2001 był wikariuszem w Katedrze Grodzieńskiej oraz diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. Później w latach 2001-2003 był prefektem Grodzieńskiego Wyższego Seminarium Duchownego.

A od 23 czerwca 2003 roku po dzień dzisiejszy był proboszczem Parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Lidzie (miejscowej fary). Od 2006 roku – wikariuszem biskupim ds. duszpasterstwa w okręgu lidzkim, od 2016 roku jest kanonikiem kapituły katedralnej diecezji grodzieńskiej.

Znadniemna.pl/catholic.by

Został nim ksiądz kanonik Włodzimierz Hulaj. 5 kwietnia br. Nuncjatura Apostolska w Republice Białorusi poinformowała, że ​​Ojciec Święty mianował biskupem-koadiutorem diecezji grodzieńskiej dotychczasowego księdza kanonika Włodziemierza Hulaja, proboszcza parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Lidzie i wikariusza biskupiego ds. duszpasterstwa regionu lidzkiego. Ksiądz kanonik urodził się  14

Na dzisiaj przypada 467. rocznica urodzin Lwa Sapiehy, hetmana wielkiego i kanclerza litewskiego, uznawanego za jednego z najwybitniejszych dyplomatów i polityków epoki. Był twórcą potęgi rodu, który w późniejszej historii Polski odegrał ogromną rolę. Uważany również za architekta i wizjonera polityki wschodniej Rzeczypospolitej.

Lew Sapieha urodził się 4 kwietnia 1557 roku we wsi Ostrowno (obecnie w obwodzie witebskim na Białorusi – red.), jako syn Iwana Sapiehy, podstarościego orszańskiego oraz Bohdany z kniaziów Druckich-Sokolińskich.

Chłopak został wychowany w wierze prawosławnej. O jego młodości nie wiadomo nic pewnego. Rodzina Sapiehów nie należała bowiem wówczas do elity Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jako chłopiec Lew został oddany przez rodziców na dwór Mikołaja Radziwiłła „Czarnego”, będącego wojewodą wileńskim i kanclerzem litewskim. Po śmierci „Czarnego”, młody Sapieha trafił na dwór jego brata Mikołaja Radziwiłła „Rudego”, który był zagorzałym kalwinistą.

Z młodymi przedstawicielami rodu Radziwiłłów w latach 1570–1573 Lew studiował na protestanckim uniwersytecie w Lipsku. Podczas pobytu za granicą młody człowiek uległ wpływom protestantyzmu i zaczął odchodzić od prawosławia zostając de facto kalwinistą.

Skromne początki

Po trzyletnim pobycie na uniwersytecie w Lipsku Radziwiłłowie powrócili na Litwę. Wraz z nimi do kraju musiał wrócić Lew Sapieha. Przerwanie nauki było związane ze śmiercią Zygmunta Augusta, rozpoczynającą się grą o następstwo tronu i zmianą zasad wyboru nowego władcy. Dużą rolę w tych sporach odgrywały rody litewskie.

Sam Lew Sapieha wówczas nie uczestniczył jeszcze w wielkiej polityce. Po powrocie w rodzinne strony pracował jako pisarz w lokalnej kancelarii grodzkiej. Skromne początki kariery przyszłego kanclerza były później wyśmiewane przez jego przeciwników. Nieco później młody człowiek został awansowany na podstarościego orszańskiego.

Przełomem w karierze politycznej Lwa Sapiehy było panowanie Stefana Batorego. W 1579 roku, dzięki wstawiennictwu Radziwiłłów, został on przyjęty do kancelarii królewskiej. Władca był zachwycony talentami młodego współpracownika i nominował go na urząd pisarza litewskiego. Ambitnego młodzieńca nie satysfakcjonowały jednak wyłącznie funkcje urzędnicze i dworskie. Jeszcze w 1582 roku został wybrany na marszałka izby poselskiej.

Pomimo zawarcia rozejmu z Moskwą między Rzecząpospolitą a państwem moskiewskim trwały spory o przynależność pogranicznej ziemi wieliskiej i zamku w Wieliżu. W 1584 roku Sapieha obiecał rozwiązać ten problem. W tym samym roku zmarł Iwan Groźny, moskiewski władca, mianujący się pierwszym carem Wszechrusi. Sapieha, przebywający wówczas w Moskwie, odniósł wrażenie zupełnego nieprzygotowania tego kraju do wojny. Namawiał króla do ataku. Na dworze rozważano pomysł wysłania poselstwa, które zaproponowałoby bojarom detronizację następcy Groźnego – jego syna Fiodora oraz zawarcie unii personalnej między Moskwą a Rzecząpospolitą poprzez koronację Batorego na cara. Sapieha mimo nieufności bojarów nawiązał kontakty z opozycją, która mogłaby dopomóc Rzeczypospolitej w obaleniu Fiodora. Ostatecznie niechęć polskich elit politycznych do podjęcia ryzyka wojny na wschodzie doprowadziła jedynie do potwierdzenia rozejmu i wymiany jeńców. Król i jego najbliższe otoczenie nigdy nie zrezygnował jednak z ambitnych planów podporządkowania całego państwa moskiewskiego

Kanclerz wielki litewski

Po powrocie z Moskwy Lew Sapieha otrzymał urząd podkanclerzego litewskiego, a następnie -kanclerza wielkiego litewskiego, który był uznawany za jeden z najważniejszych w Rzeczypospolitej. W tym czasie oficjalnie i definitywnie przeszedł z prawosławia na katolicyzm. Urząd oraz małżeństwo z dobrze sytuowaną Dorotą Firlejówną, córką kasztelana lubelskiego, poprawiło jego kondycję finansową.

Lew Sapieha często był oskarżany o chciwość i pomnażanie swoich dóbr kosztem interesów państwa. Środki finansowe i dobra ziemskie pozwalały mu również tworzyć własne stronnictwo polityczne, które uwolniło go od zależności od Radziwiłłów.

W trakcie bezkrólewia po śmierci Batorego Sapieha wraz ze swoimi stronnikami opowiadał się za kandydaturą moskiewskiego władcy – cara Fiodora. Niepowodzenie tych planów skłoniło kanclerza do poparcia kandydatury królewicza szwedzkiego Zygmunta Wazy. Pierwsze miesiące współpracy z królem przebiegały jednak w atmosferze nieufności. Dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych ich stosunki się poprawiły. Sapieha użyczył królowi pożyczki przed planowaną przez niego wyprawą do Szwecji. Głęboko wierzącego króla i Sapiehę połączyła sprawa zażegnania podziałów między prawosławnymi a katolikami. W 1596 roku Lew Sapieha reprezentował Zygmunta III Wazę na obradach synodu w Brześciu, który doprowadził do uznania papieża przez część duchowieństwa prawosławnego.

Udział w relacjach z Moskwą

W 1598 roku zmarł car Fiodor. Okoliczność ta otworzyła dyskusję nad uregulowaniem stosunków ze wschodnim sąsiadem. Zdaniem znającego nastroje elit bojarskich Lwa Sapiehy nie było szans na osadzenie na tronie moskiewskim króla Zygmunta III Wazy. Kanclerz wysunął więc pomysł stworzenia unii trzech państw, które miały łączyć wspólne prawa szlachty polskiej i litewskiej oraz moskiewskich bojarów. Trzy kraje miał także łączyć związek, który dziś nazwalibyśmy unią celną. Planowano ponadto stworzenie oddzielnego skarbu, mającego finansować walkę ze wspólnymi wrogami oraz floty na Morzu Czarnym i Bałtyckim. Pierwszym krokiem do unii miało być zapobieżenie przez polskie poselstwo wszelkim próbom stworzenia sojuszu szwedzko-moskiewskiego. Dyskutowano również o osobie nowego władcy. Planowano, że jeśli król Zygmunt III Waza przeżyje cara Borysa Godunowa, to przejmie tron moskiewski. W wypadku sytuacji odwrotnej car miałby dwa lata przebywać w Rzeczypospolitej i rok w Moskwie. Jednocześnie polska szlachta, dzięki zachowaniu zasady „elekcji viritim”, mogłaby się przeciwstawić wyborowi cara na władcę Polski.

Tuż po sejmie 1600 roku Lew Sapieha wyruszył do Moskwy. Negocjacje z bojarami oraz Godunowem były bardzo trudne i ciągnęły się aż do wiosny 1601 roku. Ostatecznie udało się wynegocjować dwudziestoletni rozejm oraz dokładne określenie granic. Sukces był tym większy, że bojarzy zrezygnowali z walki o uznanie przez Polskę tytułu cara. Wciąż stosowano wobec władców Moskwy tytulaturę książęcą. Z punktu widzenia Sapiehy był to kolejny krok do spełnienia jego marzeń o połączeniu krajów trwałą unią. W kolejnych latach był jednak przeciwny udziałowi polskiej szlachty w awanturniczych „dymitriadach” (próbach obsadzenia moskiewskiego tronu przez fałszywych następców Iwana Groźnego, wydających siebie za carewicza Dymitra, rzekomo cudownie ocalałego z zamachu, zorganizowanego w maju 1591 roku przez Borysa Godunowa, będącego wówczas faworytem brata carewicza Dymitra – cara Fiodora I – red.).

W 1607 roku upadek Dymitra Samozwańca sprawił, że ponownie pojawił się projekt zbrojnego rozwiązania stosunków z Moskwą. Lew Sapieha przystąpił do planowania interwencji. Latem 1609 roku wojska królewskie rozpoczęły oblężenie Smoleńska. Jednocześnie toczyły się negocjacje z bojarami. Lew Sapieha zaangażował się w przekonywanie króla do obsadzenia na tronie Moskwy królewicza Władysława. Niezdecydowanie polskiego monarchy skutkowało ostateczną klęską zamiarów podporządkowania Moskwy. Kapitulację polskiej załogi w Moskwie Lew Sapieha uznał za ostateczną porażkę polskich planów. Jego celem stało się uwolnienie polskich jeńców oraz zabezpieczenie granicy moskiewsko-litewskiej przed atakiem ze wschodu. W okresie wojen z Moskwą uwagę Sapiehy zaprzątały również sprawy na Litwie. W 1612 roku na przykład działał na rzecz ukarania winnych spalenia zboru kalwińskiego w Wilnie.

Twórca potęgi rodu

Nasz bohater niemal do końca życia pozostał aktywny politycznie, także na polach bitew polsko-szwedzkich w Inflantach.

Równocześnie zadbał o zapewnienie pomyślnej przyszłości swojej rodzinie. Większość jego krewnych zajmowała się działalnością polityczną. Jako najwyższy rangą i najbardziej doświadczony wspierał krewnych swoimi wpływami oraz aranżowaniem  dla nich korzystnych mariaży.

Syn Lwa Sapiehy Jan Stanisław ożenił się z córką hetmana Jana Chodkiewicza. Drugi z synów Leon Kazimierz związał z kolei z Teodorą Krystyną z rodu Tarnowskich. Niebagatelne znaczenie dla przyszłej potęgi rodu miała też zgromadzona przez Lwa Sapiehę fortuna.

Najwyższym stanowiskiem w karierze Lwa Sapiehy stała się funkcja hetmana wielkiego litewskiego, którą objął w 1625 roku i pełnił do śmierci. Symbolicznym zamknięciem jego działalności politycznej stał się sejm z 1631 roku. Lew Sapieha poparł na nim pomysł wykluczenia kandydatów cudzoziemskich z kolejnych elekcji. Otwierało to drogę do tronu królewiczowi Władysławowi. Zwieńczeniem tego celu było zorganizowane przez Lwa Sapiehę, jako wojewodę wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego, powitanie nowego monarchy w Wilnie 23 czerwca 1633 roku.

Wybitny mąż stanu Rzeczypospolitej Obojga Narodów zmarł dwa tygodnie później, podczas jednej z uczt na cześć króla. Został pochowany w wileńskim kościele św. Michała Archanioła.

Losy rodu Sapiehów po śmierci twórcy jego potęgi

W kolejnych dziesięcioleciach pozycja polityczna rodu Sapiehów rosła i swój szczyt osiągnęła w latach panowania Jana III Sobieskiego. Wszystkie litewskie urzędy były obsadzane przez ten ród, a sejmiki wybierały ich klientów. Znaczenie rodu spadło już dwie dekady później, gdy Sapiehowie poparli wybór na króla Stanisława Bogusława Leszczyńskiego (jednego z najsłabszych, choć dwukrotnie panujących, królów w historii Polski -red.). Mimo to w 1768 roku sejm nadał Sapiehom tytuł książęcy, potwierdzając tym samym edykt cesarza Leopolda I z 1700 roku.

W okresie Rzeczypospolitej z Sapiehów pochodziło 41 wojewodów, czterech hetmanów wielkich litewskich i trzech kanclerzy wielkich litewskich. W XIX wieku Sapiehowie kontynuowali swoją działalność społeczną, m.in. zakładając szkoły rolnicze, zajmując ważne stanowiska w instytucjach Galicji, działając na emigracji i walcząc w powstaniu listopadowym. Jednym z najwybitniejszych Sapiehów tego okresu był Leon Ludwik Sapieha, marszałek sejmu galicyjskiego, jeden z dowódców powstania listopadowego, deputowany austriackiej Izby Panów. Za udział w wojnie lat 1830–1831 Sapiehowie stracili siedzibę w Kodniu. Nowym gniazdem rodowym stał się zamek w Krasiczynie.

W dwudziestoleciu międzywojennym XX stulecia Eustachy Sapieha pełnił urząd ministra spraw zagranicznych. Tradycje walki zbrojnej w trakcie wojny z bolszewikami kontynuował Paweł Maria Sapieha. Jako podporucznik kawalerii został ranny w bitwie pod Komarowem, ostatniej wielkiej bitwie kawalerii w dziejach świata. Po 1939 roku służył w kontrwywiadzie USA. W trakcie II wojny wysłannikiem komendanta Armii Krajowej do Budapesztu był Andrzej Józef Sapieha. Jego losy po 30 maja 1945 roku, gdy miał wyjechać z Węgier do Wielkiej Brytanii, są wciąż niewyjaśnione. We wrześniu 1939 roku w szeregach 9. Pułku Ułanów Małopolskich walczył imiennik XVI-wiecznego polityka Lew Jerzy Sapieha. Po wojnie pozostał na emigracji. Pracował w sekcji polskiej BBC, tłumaczył na angielski publikacje poświęcone zbrodni katyńskiej.

Na wspomnianym zamku w Krasiczynie urodził się ostatni wielki przedstawiciel rodu, przyszły arcybiskup krakowski kardynał Adam Stefan Sapieha. Na czele krakowskiego Kościoła stał w latach 1911–1951. Dzięki niezłomnej postawie wobec niemieckich okupantów i reżimu komunistycznego do historii przeszedł jako Książę Niezłomny. Dziś uważany jest za jednego z największych ludzi polskiego Kościoła XX wieku i stawiany na równi z takimi postaciami jak kardynałowie Wojtyła, Wyszyński i Hlond.

W 2006 roku zainicjowano przyznawanie Nagrody im. Lwa Sapiehy. Ma ona na celu honorowanie zasług w kształtowaniu i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi oraz budowaniu jej niepodległego, demokratycznego oblicza, skierowanego ku Europie i uwzględniającego najlepsze tradycje historyczne Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wyróżnienie zostało zainicjowane przez Kolegium Europy Wschodniej we Wrocławiu i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Upamiętniająca Lwa Sapiehę moneta Banku Narodowego Białorusi, fot.: Wikipedia

Znaczek Poczty Białorusi z 1995 roku, upamiętniający Wybitną Postać Białorusi – Lwa Sapiehę, fot.: Wikipedia

Imię Lwa Sapiehy zostało upamiętnione w pomnikach oraz nazwach placów i ulic wielu białoruskich miast, między innymi: Mińska, Lepela, Słonimia, Mohylewa i innych. Również w Wilnie jedna z ulic ma za patrona wybitnego męża stanu Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl, Wikipedia.org, fot.: Wikipedia, źródło: Białoruskie Narodowe Muzeum Sztuki

Na dzisiaj przypada 467. rocznica urodzin Lwa Sapiehy, hetmana wielkiego i kanclerza litewskiego, uznawanego za jednego z najwybitniejszych dyplomatów i polityków epoki. Był twórcą potęgi rodu, który w późniejszej historii Polski odegrał ogromną rolę. Uważany również za architekta i wizjonera polityki wschodniej Rzeczypospolitej. Lew Sapieha urodził

Polskie centra wizowe na Białorusi zmieniły zasady sprawdzania klientów podczas rejestracji dokumentów. Teraz składający wniosek o wydanie polskiej wizy, będzie musiał pokazać przed kamerą twarz i oryginał paszportu.

„Podczas rejestracji należy mieć przy sobie oryginalny paszport, a rejestracji należy dokonać z urządzenia wyposażonego w działający aparat (smartfon, komputer)” – czytamy na stronie internetowej firmy VFS.Global.

Każdy wnioskodawca musi zarejestrować się indywidualnie, z wyjątkiem przypadków, gdy rejestrowana jest rodzina (małżonkowie i małoletnie dzieci).  W przypadku grupowego zgłoszenia członków rodziny wystarczy, że weryfikacji przejdzie jeden pełnoletni członek rodziny. Należy pamiętać, że odwiedzając Centrum Wniosków Wizowych w celu rejestracji, musi   przedstawić dokument potwierdzający pokrewieństwo.

Punkty Przyjmowania Wniosków Wizowych na Białorusi

Miński okręg konsularny

1)      Mińsk, ul. Bobrujska 6 (Centrum Handlowe Galileo)

2)      Homel, ul. Puszkina 2

3)      Mohylew, ul. Czajkowskogo, 11

Brzeski okręg konsularny

1)      Brześć, ul. Moskiewska 208A-1,  Centrum Handlowe “Domus”, 2 piętro

2)      Baranowicze, prospekt Sowetskij, 35

3)      Pińsk, ul. Pervomajskaja 176A

Grodzieński okręg konsularny

1)      Grodno, ul. Gorkiego 87B

2)      Lida, ul. Radiuka 2

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/visa.vfsglobal.com

Polskie centra wizowe na Białorusi zmieniły zasady sprawdzania klientów podczas rejestracji dokumentów. Teraz składający wniosek o wydanie polskiej wizy, będzie musiał pokazać przed kamerą twarz i oryginał paszportu. „Podczas rejestracji należy mieć przy sobie oryginalny paszport, a rejestracji należy dokonać z urządzenia wyposażonego w działający aparat

Skip to content