Wernisażem prac uczniów Letniej Szkoły Artystycznej, organizowanej przez Związek Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, zakończyła się 21 lipca trzecia edycja tego, cieszącego się dużym zainteresowaniem dzieci i młodzieży, projektu plastycznego.
Na otwarcie wystawy prac uczniów szkoły przybyli tłumnie rodzice i dziadkowie młodych artystów. Swoich uczniów, którzy z okazji wernisażu ubrali się w wykonane własnoręcznie stroje, odpowiadające tematyce zajęć: „Zaczarowany świat ptaków, symboli i mitów”, uroczyście wprowadziła na salę wykładająca w Letniej Szkole Artystycznej przy ZPB drugi rok z rzędu artysta malarz i pedagog z Gdańska Anna Szpadzińska-Koss.
W ramach wernisażu wśród uczniów szkoły odbył się konkurs na najlepszy strój, odzwierciedlający tematykę zajęć, odbywających się w szkole przez dziesięć lipcowych dni – od 10 do 20 lipca. Podczas zajęć w szkole jej uczniowie poznali czym są egzotyczne, funkcjonujące w różnych kulturach i krajach, symbole i znaki, m.in.: mandale, arabeski i inne egzotyczne wzory oraz motywy artystyczne.
Przemawia Renata Dziemiańczuk, wiceprezes ds. Kultury. Obok artysta malarz i pedagog z Gdańska Anna Szpadzińska-Koss
W konkursie na najlepszy strój w kategorii najmłodszych uczniów pierwsze miejsce przyznano Mateuszowi Błudowowi, drugie – Dianie Waluś, a trzecie – Janie Rutkowskiej.
Diana Waluś, Mateusz Błudow i Jana Rutkowska
Wśród uczniów starszych premiowane miejsca za stroje zdobyły: Roksana Brodowicz (I miejsce), Anastazja Bielenik (II miejsce) oraz Helena Prokopienko (III miejsce).
Helena Prokopienko, Anastazja Bielenik i Roksana Brodowicz
Śpiewa Roksana Brodowicz
Przemawia dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej przy ZPB, przewodnicząca Rady Naczelnej ZPB Anżelika Orechwo
O projekcie Letnia Szkoła Artystyczna i pracy z polskimi dziećmi i młodzieżą na Białorusi opowiedziała naszemu portalowi jej kierowniczka, doświadczona artystka-pedagog Anna Szpadzińska-Koss:
Anna Szpadzińska-Koss
W tym roku mieliśmy już trzecią edycję Letniej Szkoły Artystycznej przy Związku Polaków na Białorusi. Dwie ostatnie z nich poprowadziła właśnie Pani. Skąd Pani czerpie inspiracje i tematy do prowadzenia tego projektu?
– Czerpie bardzo dużo z historii sztuki, ale też ze swoich podróży, bo trochę jeżdżę po świecie. Coś, co zauważę, coś, co skojarzę z czymś i wtedy zaczynam myśleć. Jeśli ktoś się zwraca do mnie z prośbą o przeprowadzenie warsztatów, to przedstawiam najpierw koncepcję mających się odbyć zajęć. Jeśli koncepcja się podoba, to bardzo dobrze, jak nie, to trudno… Staram się sięgać po rzeczy, które są, po pierwsze, – kulturowe, ale też po rzeczy ludowe, znane z historii sztuki, malarstwa i architektury. Potem zaczynam je łączyć i budować, w ten sposób powstaje warsztat.
Tematem tej edycji był zaczarowany świat ptaków, mitów i symboli. Jak powstał pomysł takich właśnie zajęć?
– Punktem wyjściowymi była opowieść o złotym ptaku. Potem pociągnęłam dalej, rozwinęłam, poszerzyłam o inne mity i symbole, i tak powstała koncepcja tego warsztatu. To, co widzicie na wystawie prac uczniów szkoły jest pewną transformacją początkowego zamysłu. Realizowałam go wcześniej na Litwie, ale tam realizacja okazała się zupełnie inna. Na przykład w Grodnie dodałam motyw kwadratu arabskiego, który tutaj został ułożony w pewien kobierzec. Czyli pierwotna koncepcja zajęć jest przeze mnie ciągle modyfikowana , przetwarzana i poszerzana.
Przedstawione na wystawie prace są pracami dziecięcymi. Czy każde dziecko potrafi malować?
– Tak. To jest siła natury. Zawsze to powtarzam. Zdolności plastyczne są właściwością naturalną każdego dziecka.
Jaki klucz stosuje Pani do swoich uczniów?
– Obcując z nimi, staram się używać prostego języka, który ma być pewnym znakiem i komunikatem, którego odbiór nie powinien być trudny dla dziecka. Jeśli zachodzą trudności w komunikacji z uczniem to pokazuję jak to powinno być zrobione. Wtedy dzieci zaczynają pracować. Każdy uczeń odbiera otaczający świat w sposób właściwy tylko jemu. Jeden stara się wyrażać mocniej i silniej, a drugi ma dar Boży. Co tu dużo mówić, są tacy, co mają dar Boży i praca im „płynie”. Ale są też tacy, którzy muszą się natrudzić.
Jak Pani ocenia tegoroczną edycję Letniej Szkoły Artystycznej? Czy była udana?
– Patrząc na prace uczniów, uważam, że była bardzo udana. Profesjonalni malarze, którzy mi pomagali przygotować tę wystawę, patrzyli z podziwem na prace uczniów szkoły. Jestem osobą wymagającą. Od siebie również wymagam. Jako artysta malarz prowadzę ciągłe zmagania ze sferą artystyczną, a więc dzieciaki nie mają ze mną łatwo. Ciągle robię korektę, proszę żeby spróbowali inaczej. Wskutek tego ich prace wychodzą bardzo ciekawe. Prace, które tu widzimy – mandale, maski, arabski kobierzec, sen, smoki, ptaki, drzewa… Niektóre są zupełnie wybitne, inne – ciekawe i interesujące. W każdej pracy można znaleźć coś bardzo ciekawego, co przyciągnie oko ludzkie.
Czego nauczyli się uczniowie szkoły?
– Młodszą grupę nauczyłam pewnego szacunku do swojej pracy. Nauczyłam pracy na dużym kartonie, na dużym obszarze. To nie jest mała kartka, do której przyzwyczaili się w szkole. Musieli nauczyć się zmagać z dużą kartką. Na co dzień dzieci raczej nie malują na tak dużych formatach. A tutaj trzeba było tak malować. Dwie godziny wystarczyło, aby pokonały opory i zaczęły tworzyć na dużej kartce.
W obecnym świecie mamy wszystko. Ma być szybko, ma być instant. A na moich zajęciach jest zupełnie inaczej. Nie pozwalam korzystać z telefonów, proszę o wyłączenie komórek przed rozpoczęciem zajęć i wymagam żmudnej pracy w ciągu dwóch godzin. Przyznam się – nie jest to łatwe. Ale moi uczniowie nauczyli się kłaść farbę, zrozumieli, że pastelami pracuje się inaczej niż ołówkiem, nauczyli się myśleć o koncepcji, zrobieniu szkicu przyszłego dzieła itd. Myślę, że nauczyłam swoich uczniów także artystycznej dyscypliny, która w warsztacie artysty jest niezwykle ważna.
Praca z grupą starszą była dla mnie niesamowita – uczniowie przychodzili, siadali i pracowali. Miałam wrażenie, że znajdujemy się w benedyktyńskim skryptorium. W tej starszej grupie powstały naprawdę wybitne prace.
Prowadzonym przez Panią zajęciom zawsze towarzyszy brzmiąca w tle muzyka. Jak Pani dobiera repertuar? Czy muzyka pomaga w tworzeniu?
– Jestem miłośniczką muzyki. Muzyka towarzyszy mi przez cały czas. Nie odbieram zresztą muzyki, jako tła. Muzyka daje mi pewien spokój i wyciszenie. Do tematu tegorocznej edycji Letniej Szkoły Artystycznej wybrałam muzykę zespołu Dead Can Dance, który był bardzo popularny w latach 90. Jest to zespół folkowy, który czerpał inspiracje z przeróżnych źródeł – hinduskich, greckich, cypryjskich i afrykańskich. Robili z tego pewien miks bardzo ciekawej muzyki. Korzystałam w tym roku także z innej muzyki – była to płyta kompozytora Ennio Morricone, którego twórczość bardzo lubię. Ta muzyka stwarzała fajną aurę i podobała się dzieciom.
W kuluarach uczestnicy warsztatów mówili, ze u Pani na zajęciach odczuwają wolność. Na lekcjach rysunku w ich szkołach jest inaczej.
– Musiałam trochę zawalczyć. Według dzieci, pień drzewa ma być brązowy, a liście zielone. I nie wolno namalować inaczej. Mówiłam do nich, żeby próbowali inaczej, na przykład namalowały pień czerwony albo niebieski, bo praca ma być kolorowa, artystyczna. Jeden z chłopaków nawet się zbuntował, gdyż uznał, że pień ma być brązowy i kropka. Czasem celowo zabierałam uczniom brązowe bądź czarne kolory, zmuszałam ich mieszać kolory i wydobywać te, których potrzebują. Uczyłam poszukiwania w świecie kolorów. W szkołach na Białorusi są wykorzystywane schematy i kanony. Zauważyłam, że słońce zawsze musi być namalowane w rogu. Zadawałam uczniom pytanie, dlaczego jest w rogu i dlaczego takie malutkie. A dlaczego nie może zajmować całej kartki? Niestety to jest schemat pokoleniowy, który nadal istnieje. Robiąc mandalę, która jest symbolem wszechświata, zauważyłam, że dzieciaki malują tylko kwiatki i serduszka. Starałam się im wytłumaczyć, że są także inne formy – trójkąty, prostokąty, które mogą wyrażać inne treści itd.
Co Pani życzy swoich uczniom?
– Przede wszystkich życzę im swobody twórczej, której trzeba bronić. Każdy z nas jest inny, każdy na swój sposób odbiera ten świat. Życzę swoim uczniom, aby otwierali się na świat i nie wchodzili w narzucane schematy i wzorce.
Anna Szpadzińska-Koss – artysta, pedagog, malarz, ilustratorka. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Gdańsku, robiąc dyplom z malarstwa pejzażowego w pracowni prof. Kiejstuta Bereźnickiego. Uprawia malarstwo sztalugowe, grafikę i rysunek. Wystawiała prace w kraju i za granicą. Prowadzi szeroką działalność edukacyjną; jest nauczycielem przedmiotów artystycznych i historii sztuki w Gdańskich Szkołach Autonomicznych; przez wiele lat współpracowała z Towarzystwem Profilaktyki Środowiskowej , „Mrowisko”; czynnie współpracuje z Centrum Kultury Rejonu Solecznickiego na Litwie. Jej prace wielokrotnie sprzedawane były na aukcjach charytatywnych dla Hospicjum w Warszawie, Hospicjum Dziecięcego w Gdańsku, Elity Pomocnych Dłoni oraz Domu Dziecka w Solecznikach na Litwie.
Wśród jej dokonań jest scenografia i projekt kostiumów do sztuki „…SicITur Ad DEum”, wystawionej podczas uroczystości milenijnych Gdańska. Uczestniczyła w międzynarodowych plenerach w Druskiennikach, Pałandze, Grodnie i Solecznikach.
Od czterech lat jest komisarzem Międzynarodowego Pleneru „Malarska Ściana Wschodnia” na Litwie. Od wielu lat prowadzi Letnią Szkołę Artystyczną dla dzieci i młodzieży polskiej w Ejszyszkach i Solecznikach na Litwie.
Znadniemna.pl. Z Anną Szpadzińską-Koss rozmawiała Iness Todryk-Pisalnik
Wernisażem prac uczniów Letniej Szkoły Artystycznej, organizowanej przez Związek Polaków na Białorusi przy wsparciu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, zakończyła się 21 lipca trzecia edycja tego, cieszącego się dużym zainteresowaniem dzieci i młodzieży, projektu plastycznego.
Na otwarcie wystawy prac uczniów szkoły przybyli tłumnie rodzice i dziadkowie