HomeStandard Blog Whole Post (Page 269)

Szkoły Polskie w Grodnie i Wołkowysku przyjmą w tym roku wszystkie dzieci, chętne do podjęcia w nich nauki od 1 klasy – takie zapewnienie usłyszał od białoruskich urzędników przebywający na Białorusi z trzydniową wizytą podsekretarz stanu w MSZ RP Marcin Przydacz.

Wizyta na Białorusi wiceministra Marcina Przydacza, odpowiadającego w polskim resorcie spraw zagranicznych za politykę wschodnią, współpracę rozwojową oraz dyplomację ekonomiczną, była, jak przyznał sam dyplomata, wizytą o charakterze rozpoznawczym.

W jej ramach wiceminister spotkał się m.in. ze swoim odpowiednikiem w białoruskim MSZ, po czym odwiedził Nowogródek, gdzie spotkał się z miejscowymi działaczami Związku Polaków na Białorusi i młodzieżą zwiedzając ważne dla wszystkich Polaków zabytki, związane z wieszczem Adamem Mickiewiczem oraz ważnymi wydarzeniami w historii Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Marcin Przydacz wizytował także działającą przy Oddziale ZPB w Lidzie Polską Szkołę Społeczną, w której uczniowie tej placówki oświatowej i miejscowi działacze przygotowali dla wysokiego gościa wzruszający program artystyczny.

W kolejnym dniu wizyty polski wiceminister spotykał się z władzami Grodna i obwodu grodzieńskiego, podnosząc w rozmowach z nimi m.in. kwestie dostępu do edukacji w języku polskim przedstawicieli mieszkającej na Grodzieńszczyźnie polskiej mniejszości narodowej. Spotykając się m.in. z szefem obwodu grodzieńskiego Uładzimirem Kraucowem, Marcin Przydacz usłyszał zapewnienie, że sygnalizowane m.in. przez Związek Polaków na Białorusi problemy, związane z odmowami przyjmowania wszystkich chętnych do pierwszych klas Szkół Polskich w Grodnie i Wołkowysku, zostaną zbadane i każde dziecko, zgłaszające w tym roku akces do podjęcia nauki w Polskiej Szkole, zostanie do niej przyjęte.

Po rozmowach z władzami Grodna i Grodzieńszczyzny Marcin Przydacz miał okazję omówić stan oświaty polskiej na Białorusi z przedstawicielami dwóch największych organizacji polskich na Białorusi – Związku Polaków oraz Polskiej Macierzy Szkolnej. Biorący udział w spotkaniu z ramienia Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut i Andrzej Pisalnik starali się uświadomić polskiemu dyplomacie, że ustne zapewnienia władz białoruskich w kwestiach oświatowych nie zawsze są realizowane w praktyce. Według Andrzeja Poczobuta rozwój współpracy polsko-białoruskiej w wymiarze gospodarczym oraz w zakresie realizowania projektów rozwojowych finansowanych przez Polskę, wcale nie polepsza sytuacji polskiej oświaty na Białorusi i dostępu do niej przez polską mniejszość. Marcin Przydacz zapewnił swoich rozmówców, że wypowiadane przez nich opinie są cenną wskazówką dla niego samego i reprezentowanego przez niego resortu w zakresie doskonalenia metod prowadzenia dialogu z partnerami na Białorusi.

– Cały czas nie ustajemy w dialogu ze stroną białoruską, jeśli chodzi o nauczanie języka polskiego w Grodnie i Wołkowysku. Chcielibyśmy, aby wszyscy chętni mogli się uczyć polskiego czy w szkołach społecznych, czy na kursach, prowadzonych przez Związek Polaków. I takie zapewnienie ze strony białoruskiej mamy. Gubernator w Grodnie obiecał, że przyjrzy się sprawie przyjęcia dzieci do Polskich Szkół (w Grodnie i Wołkowysku –red.) i w miarę możliwości zaradzi problemom. Polski język może być dodatkowym czynnikiem jednoczącym, zwłaszcza że wielu ludzi jeździ do Polski w celach biznesowych, turystycznych, edukacyjnych – mówił dyplomata dziennikarzom, relacjonując przebieg rozmów z władzami Grodna i obwodu grodzieńskiego.

W czasie swojej pierwszej wizyty na Białorusi Marcin Przydacz odwiedził także leżący w obwodzie brzeskim Pińsk, gdzie spotkał się z miejscowymi Polakami i z hierarchami diecezji pińskiej, m.in. biskupem Antonim Dziemianko. Wcześniej w Grodnie wiceszef MSZ RP odwiedził grodzieńską katedrę i spotkał się z głową diecezji grodzieńskiej, biskupem Aleksandrem Kaszkiewiczem, a w Mińsku z arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem, metropolitą archidiecezji mińsko-mohylewskiej na Białorusi.

Znadniemna.pl

Szkoły Polskie w Grodnie i Wołkowysku przyjmą w tym roku wszystkie dzieci, chętne do podjęcia w nich nauki od 1 klasy – takie zapewnienie usłyszał od białoruskich urzędników przebywający na Białorusi z trzydniową wizytą podsekretarz stanu w MSZ RP Marcin Przydacz. Wizyta na Białorusi wiceministra Marcina

Od 12 stycznia 2020 roku za uzyskanie wizy Schengen Białorusinom przyjdzie zapłacić 80 euro, a nie jak obecnie 60.

Decyzja Rady Unii Europejskiej w sprawie poprawek do Kodeksu Wizowego została opublikowana w oficjalnym dzienniku UE, pisze TUT.by. Nowelizacja została przyjęta 6 czerwca br.

W lutym 2019 roku Parlament Europejski i Rada uzgodniły modernizację polityki wizowej UE.

Zmiany przewidują uproszczenie procedury wizowej, a także wzrost kosztów „Schengen” z 60 do 80 euro. Wiza dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat będzie kosztować 40 euro.

Dokumenty wizowe można będzie składać na sześć miesięcy przed podróżą, ale nie później niż 15 dni przed planowanym wyjazdem.

Wniosek będzie wypełniany i składany elektronicznie.

Czas, na jaki będą wydawane wizy dla obywateli z pozytywną historią wizową i regularnymi podróżami będzie stopniowo wzrastał do 5 lat.

Od kilku lat trwają negocjacje w sprawie uproszczenia reżimu wizowego między Białorusią a UE. Jeśli strony się porozumieją i podpiszą umowę przed wejściem w życie poprawek Rady, „Schengen” dla Białorusinów będzie kosztować 35 euro.

Aby podpisać umowę, Mińsk i Bruksela muszą przeprocedować dokumenty u siebie, i może to potrwać kilka miesięcy.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Od 12 stycznia 2020 roku za uzyskanie wizy Schengen Białorusinom przyjdzie zapłacić 80 euro, a nie jak obecnie 60. Decyzja Rady Unii Europejskiej w sprawie poprawek do Kodeksu Wizowego została opublikowana w oficjalnym dzienniku UE, pisze TUT.by. Nowelizacja została przyjęta 6 czerwca br. W lutym 2019 roku

74 lata temu, 12 lipca 1945 roku, oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej.

Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 roku, w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło ok. 600 osób zatrzymanych w powiatach: augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz” III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.

Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 roku oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, wielu historyków.

W lutym 2016 roku IPN odnalazł na internetowym portalu z materiałami z archiwów ministerstwa obrony Rosji kilka tysięcy stron sowieckich dokumentów o przebiegu obławy. To najnowszy materiał, który może posłużyć do wyjaśnienia zbrodni. Trwa tłumaczenie tych dokumentów; po jego zakończeniu do Rosji zostanie wystosowana prośba o nadesłanie oryginałów. W poprzednich latach, strona rosyjska konsekwentnie odmawiała pomocy prawnej w śledztwie dotyczącym obławy.

W śledztwie jest mowa obecnie o 592 ofiarach, ale w świetle najnowszych dokumentów, można przypuszczać, że zamordowanych może być więcej. Główny cel śledztwa to ustalenie liczby ofiar i odnalezienie miejsca lub miejsc ich pochówku.
W śledztwie jest mowa obecnie o 592 ofiarach, ale w świetle najnowszych dokumentów, można przypuszczać, że zamordowanych może być więcej. Główny cel śledztwa to ustalenie liczby ofiar i odnalezienie miejsca lub miejsc ich pochówku.

Odnalezione dokumenty dotyczą działalności 50. Armii III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej. IPN ocenił je jako „niesłychanie ważne”, bo przedstawiają cały plan tej – jak mówił prowadzący śledztwo prokurator IPN w Białymstoku Zbigniew Kulikowski – „zbrodniczej akcji, zbrodni przeciwko ludzkości, która została zaplanowana i – z punktu widzenia prawa karnego – popełniona w zamiarze bezpośrednim zabójstwa ludzi tylko dlatego, że mieli inne przekonania polityczne”, a to nie ulega przedawnieniu.

Obława Augustowska jest w tych dokumentach nazywana „operacją przeczesywania lasów”, skierowaną przeciwko Armii Krajowej, a także podziemiu litewskiemu. Objęła teren o powierzchni blisko 3,5 tys. km kw., około stu miejscowości, a w działaniach sowieckich wzięło udział ok. 40 tys. żołnierzy.

W dokumentach jest mowa o konkretnych dowódcach i żołnierzach, którzy brali udział w obławie. IPN chciałby ustalić czy te osoby żyją, a jeśli tak, to gdzie mieszkają. W dokumentach są też szczegóły operacji, w tym kluczowej potyczki zbrojnej, która miała miejsce nad jeziorem Brożane, np. właściwa data i miejsce tej bitwy – doszło do niej 15 lipca 1945 roku, choć wcześniej przyjmowano datę 12 lipca.

Przed odnalezieniem rosyjskich materiałów w internecie, ważnym dokumentem w śledztwie był opublikowany w 2012 r. przez rosyjskiego historyka ze stowarzyszenia „Memoriał” Nikitę Pietrowa, szyfrogram naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu „Smiersz” generała Wiktora Abakumowa do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa o planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.

Abakumow pisze do Berii, że 20 lipca 1945 roku wysłał – na polecenie Berii – do Olecka zastępcę naczelnika „Smiersza” Iwana Gorgonowa z grupą doświadczonych oficerów kontrwywiadu w celu „przeprowadzenia likwidacji bandytów aresztowanych w lasach augustowskich”, m.in. z generałem Pawłem Zieleninem – naczelnikiem zarządu „Smiersz” III Frontu Białoruskiego. Jest tam wprost mowa o tym, że augustowskie lasy przeczesywały i ludzi zatrzymywały wojska III Frontu Białoruskiego wypełniając polecenie sztabu generalnego Armii Czerwonej. Działo się to w dniach 12-19 lipca. Zatrzymano łącznie 7 tys. 049 osób. Wypuszczono 5 tys. 115 osób, 1 tys. 934 ludzi zatrzymano.

„Ujawniono i aresztowano jako bandytów 844 ludzi, w tym 262 to Litwini i z tej przyczyny zostali przekazani organom NKWD-NKGB Litwy. Zatem liczba aresztowanych na 21 lipca wynosi tylko 592 ludzi, a zatrzymanych, którzy są sprawdzani 828 ludzi” – czytamy w szyfrogramie.

Wciąż nie wiadomo gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN, biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety – które mogą być potencjalnie jamami grobowymi, po stronie polskiej kilkanaście takich miejsc. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi ws. miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie wiadomo czy mają związek z obławą.

„Obława została przeprowadzona siłami 50. Armii III Frontu Białoruskiego oraz 62. Dywizji Wojsk Wewnętrznych NKWD. Akcją likwidacji pojmanych dowodzili: zastępca szefa Głównego Zarządu Kontrwywiadu Siersz gen mjr Iwan Gorgonow oraz szef Zarządu Kontrwywiadu III Frontu Białoruskiego gen. por. Paweł Zielenin. W operacji brali również udział funkcjonariusze lokalnych struktur polskiego komunistycznego aparatu bezpieczeństwa i milicji oraz ich tajni współpracownicy. Ponadto w powiecie suwalskim zaangażowane zostały dwie kompanie I Praskiego Pułku Piechoty WP” – pisze Marcin Markiewicz w wydanym w 2016 roku albumie IPN poświęconym obławie.

Wciąż nieznane są dokładne przyczyny obławy. Wiadomo, że sowieci walczyli z partyzantką na Kresach Wschodnich. Wiosną 1945 roku podziemie niepodległościowe na Suwalszczyźnie było bardzo aktywne. Była to – jak podają historycy – polska odpowiedź na postępowanie czerwonoarmistów, którzy mordowali, rabowali i gwałcili, ale też na działania polskich władz komunistycznych. Inna z hipotez mówi o tym, że mogło chodzić o ochronę trasy przejazdu Stalina na konferencję w Poczdamie. Jeszcze inna wskazuje, że latem 1945 roku strona radziecka myślała o korekcie granic państwowych – bezpośrednim połączeniu Obwodu Kaliningradzkiego z Białoruską SRR, a w tym celu należało „oczyścić teren z elementu wrogiego ZSRR”.

Wciąż nie wiadomo gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN, biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze wskazali ponad 60 miejsc na terytorium Białorusi – większość w okolicach miejscowości Kalety – które mogą być potencjalnie jamami grobowymi, po stronie polskiej kilkanaście takich miejsc. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Na razie prace sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej również nie dały odpowiedzi ws. miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, nie wiadomo czy mają związek z obławą.

12 lipca jest ustanowionym w 2015 roku przez Sejm RP Dniem Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej z lipca 1945 roku.

Znadniemna.pl za PAP

 

74 lata temu, 12 lipca 1945 roku, oddziały NKWD i SMIERSZ rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja zwana Obławą Augustowską jest największą niewyjaśnioną zbrodnią popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Od lat śledztwo w sprawie obławy prowadzi

Przez dziesięć dni polskie dzieci z Oddziału Związku Polaków na Bialorusi w Lidzie wraz z rówieśnikami z Korca, Ostroga, Żytomierza i Odessy (Ukraina), intensywnie pracowały w Opolu nad spektaklami teatralnymi i nowym repertuarem piosenek.

Warsztaty prowadzili aktorzy: Andrzej Jakubczyk, Waldemar Kotas, Andrzej Mikosza i Bogdan Zieliński oraz Ewa Wocial, której lekcje śpiewu miały charakter radosnej zabawy.

26 czerwca w Miejskiej Bibliotece Publicznej mogliśmy podziwiać cztery urocze przedstawienia oraz trzydziestosześcioosobowy chór, który pięknie i radośnie śpiewał zarówno piosenki Stanisława Moniuszki jak i nowsze popularne piosenki dziecięce.

Nasi goście zwiedzili Opole, podziwiali zabytkowe zamki (w Niemodlinie i Mosznej), skorzystali z różnych atrakcji Pokrzywnej. Spędzali też atrakcyjnie czas na integracyjnych grach i zabawach z młodymi opolanami ze świetlic środowiskowych: Oaza i Narnia.

W programie ich pobytu nie zabrakło wyprawy do opolskiego Ogrodu Zoologicznego, na Wieżę Piastowską i basen. Szczególnie atrakcyjne były zabawy na kortach tenisowych w BAZASPORT.

Warsztaty teatralno-wokalne zostały znacząco sfinansowane przez Senat Rzeczypospolitej. Opolskie atrakcje – przez Urząd Miasta Opola, a upominki przygotował Departament Współpracy z Zagranicą Urzędu Marszałkowskiego.

Mamy nadzieję, że dzieci w swoich środowiskach zaprezentują nabyte w Opolu umiejętności i będą odnosić sukcesy na festiwalach artystycznych i różnych imprezach.

Znadniemna.pl za poloniakresy.wordpress.com

Przez dziesięć dni polskie dzieci z Oddziału Związku Polaków na Bialorusi w Lidzie wraz z rówieśnikami z Korca, Ostroga, Żytomierza i Odessy (Ukraina), intensywnie pracowały w Opolu nad spektaklami teatralnymi i nowym repertuarem piosenek. Warsztaty prowadzili aktorzy: Andrzej Jakubczyk, Waldemar Kotas, Andrzej Mikosza i Bogdan

Kaplica katolicka, zbudowana niemal 160 lat temu w Witebsku w parku należącym do Stefana Dunin-Ślepścia, zostanie wystawiona na aukcję. Budowla, stojąca obecnie na terenie Ogrodu Botanicznego nie jest wpisana do rejestru zabytków.

W 2015 roku miejskie władze zamierzały ją wyburzyć, bo z powodu braku pieniędzy na utrzymanie, budynek popada w ruinę. Ogłoszono nawet przetarg na wykonanie robót rozbiórkowych, ale pojawił się pomysł, żeby przekazać budynek katolikom. Niestety nie doszło do tego.

Cena wywoławcza obiektu wystawionego na sprzedaż to 41,5 tys. rubli. Sam budynek kosztuje około 7 tys. rubli, a prawo do dzierżawy działki o powierzchni 0,1026 ha — 34,5 tys. rubli, poinformował wydział zasobów mieszkaniowych miejskiego komitetu wykonawczego w Witebsku.

Zgodnie z warunkami aukcji, potencjalny nabywca może korzystać z działki „zgodnie z jej istniejącym przeznaczeniem, a także, pod warunkiem przeprowadzenia jej rekonstrukcji”. Teren wokół kaplicy ma być dostosowany do celów rekreacyjnych, mają tam powstać trybuny, siłownia pod chmurką, automaty do gier, bilard, jakiś lokal gastronomiczny, itp.

Kaplicę w 1859 roku zbudował witebski ziemianin, a rok później świątynia została wyświęcona ku czci Najświętszej Maryi Panny Bolesnej. W czasach sowieckich, budynek został odnowiony, dobudowano piętro. Prawdopodobnie miało to miejsce w 1939 roku.

W listopadzie 2015 roku Ministerstwo Kultury RB odmówiło nadania budynkowi statusu obiektu historyczno -kulturowego. Resort poinformował jednak, że rozważa kwestię przeniesienia prawa własności kaplicy na Diecezję Witebską Kościoła Rzymsko-katolickiego, aby ta mogła sobie ją odbudować. O tym, że kościół zabiegał o cofnięcie decyzji o likwidacji budynku i przeniesieniem własności kaplicy, na przedświątecznej konferencji prasowej w 2015 roku informował biskup Witebski Oleg Butkiewicz. Dlaczego nie doszło do zwrotu kaplicy katolikom? Pytanie pozostaje otwarte.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/tut.by

Kaplica katolicka, zbudowana niemal 160 lat temu w Witebsku w parku należącym do Stefana Dunin-Ślepścia, zostanie wystawiona na aukcję. Budowla, stojąca obecnie na terenie Ogrodu Botanicznego nie jest wpisana do rejestru zabytków. W 2015 roku miejskie władze zamierzały ją wyburzyć, bo z powodu braku pieniędzy na

Od ponad czterech wieków pielgrzymi z różnych zakątków Białorusi przybywają do Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej, aby pokłonić się przed cudownym obrazem. W tym roku uroczystości zgromadziły tysiące pielgrzymów.

Motto tegorocznego spotkania białoruskich katolików: „Królowo rodzin, módl się za nas!”

W listopadzie 2018 roku na sesji w Port Louis Międzyrządowy komitet do spraw ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO ogłosił decyzję o włączeniu Odpustu w Budsławiu na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości.

Doroczne uroczystości odpustowe to jak zwykle piękne duchowe święto, które i tym razem zgromadziło tysiące pielgrzymów z Białorusi oraz z zagranicy. 5 lipca o godz. 18.00. odbyło się pierwsze nabożeństwo, które celebrował biskup pomocniczy diecezji pińskiej Kazimierz Wielikosielec, najstarszy wiekiem białoruski hierarcha. Po nim nastąpiła prezentacja katolickich ruchów na rzecz rodziny. Tradycyjna procesja z kopią ikony Matki Bożej Budsławskiej wokół świątyni zakończyła się o godz. 23.30, tuż po niej o północy rozpoczęła się druga msza święta.

6 lipca, w drugi dzień uroczystości, głównej liturgii przewodniczył Metropolita Mińsko-Mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, Przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich na Białorusi, który w tym roku obchodzi 30-lecie biskupiej posługi. Na początku Mszy św. dostojnego jubilata powitał wikariusz Generalny archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej biskup Jerzy Коsobucki, który wezwał wszystkich uczestników Eucharystii do modlitwy za arcybiskupa. Ten, z kolei, podziękował wszystkim tym, którzy modlili się za niego podczas operacji i nadal modlitwą wspierają go podczas rehabilitacji, która wciąż jeszcze trwa.

W tym roku motto spotkania katolików z Białorusi brzmiało: „Królowo rodzin, módl się za nas!”.

„Połowa rodzin na Białorusi jest rozwiedziona, co negatywnie wpływa na społeczny klimat naszego kraju i wychowanie młodego pokolenia, które pozostaje bez właściwej i pełnej opieki rodzicielskiej. Zdarza się, że rodzina zamiast być źródłem radości i nadziei dla małżonków i dzieci, staje się ich piekłem” — podkreślił przewodniczący białoruskiego episkopatu.

Powołując się na ogólnodostępne dane statystyczne, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz z goryczą stwierdził, że z roku na rok na Białorusi pogarsza się sytuacja demograficzna. Zwrócił uwagę na groźną tendencję wzrostu liczby przeprowadzanych aborcji i „całkowitą nieskuteczność propagandy niemoralnego pomysły sztucznego zapłodnienia”.

Narodowe sanktuarium w Budsławiu zajmuje centralne miejsce w życiu Kościoła na Białorusi. Obraz Matki Bożej Budsławskiej – Patronki Białorusi – jako cudowny po raz pierwszy wspomniany został w 1617 roku. Według kroniki budsławskiego klasztoru bernardynów został podarowany wojewodzie mińskiemu Janowi Pacowi przez papieża Klemensa VIII.

Umieszczony w drewnianym kościele od samego początku otaczany był czcią ludzi i wkrótce wsławił się licznymi cudami i łaskami. Historia i cuda obrazu opisał przeor Eleuteriusz Zielejewicz w książce „Zodiak na ziemi”. Pierwszy cud odnotowano w 1617 roku, kiedy to odzyskał wzrok pięcioletni niewidomy chłopak Jozafat Tyszkiewicz, późniejszemu znany ojciec karmelita. Wkrótce obraz zasłynął cudami i przez kolejne wieki przyciągał liczne pielgrzymki.

Kult Matki Bożej Budsławskiej był bardzo silny w okresie zaboru rosyjskiego i w latach międzywojennych, gdy Budsław znajdował się w granicach Rzeczpospolitej. Świątynia w Budsławiu była jedną z nielicznych na terenach ZSRR, która nie została zamknięta dla wiernych, choć pielgrzymki nie odbywały się. Renesans pielgrzymowania nastąpił w latach 90.

W 2013 roku cudowny obraz obchodził 400 lecie.

Znadniemna.pl za kresy24.pl/catholic.by

Od ponad czterech wieków pielgrzymi z różnych zakątków Białorusi przybywają do Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Budsławskiej, aby pokłonić się przed cudownym obrazem. W tym roku uroczystości zgromadziły tysiące pielgrzymów. Motto tegorocznego spotkania białoruskich katolików: „Królowo rodzin, módl się za nas!” W listopadzie 2018 roku na sesji w

Drugi dzień wileńskich obchodów 75. rocznicy operacji „Ostra Brama” rozpoczął się uroczystą Mszą Święta w Kościele pw. Św. Teresy w Wilnie.

Zebrani modlili się w intencji poległych, zmarłych i żyjących uczestników operacji „Ostra Brama” oraz ich rodzin. Udział w liturgii wzięli szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, Ambasador RP w Wilnie Urszula Doroszewska, dyrektor gabinetu politycznego Ministerstwa Obrony Narodowej RP Łukasz Kudlicki, polscy parlamentarzyści, działacze społeczni, a także przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi na czele z prezes Andżeliką Borys.
Po Mszy Świętej uroczystości przeniosły się na Cmentarz na Starej Rossie.

W swoim przemówieniu, minister Kasprzyk podkreślił, że Cmentarz na Rossie, gdzie spoczywa Serce Ojca Niepodległej Polski, a także znajdują się groby żołnierzy Armii Krajowej, ma ogromne znaczenie w kształtowaniu polskiej tożsamości.
,,To jest jedno z tych miejsc bez których nie można zrozumieć dziejów Rzeczpospolitej. To jedno z tych miejsc, które tworzą nasz polski kod kulturowy” – powiedział szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Ambasador Urszula Doroszewska odczytała list okolicznościowy, który nadesłał Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Adam Kwiatkowski. ,,Dzisiaj chylimy czoła przed bohaterskim czynem zbrojnym żołnierza polskiego oraz przed świadkami historii w osobach tu szacownych weteranów i kombatantów, uczestników tamtych wydarzeń. Zapewniam, że w pamięci zachowamy na zawsze rodaków, mieszkańców Wileńszczyzny, którzy z narażeniem życia udzielali wsparcia oddziałom Armii Krajowej w nierównej walce, toczonej z przerażającymi siłami wrogów, w obronie umiłowanej Ojczyzny” – napisał przedstawiciel Kancelarii Prezydenta RP.

Zwieńczeniem uroczystości przy Mauzoleum Matki i Serca Syna na wileńskiej Rossie stało się składanie wieńców i wiązanek kwiatów przez licznie przybyłe na uroczystości delegacje. W imieniu ZPB i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie wieniec złożyła delegacja w składzie: konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek z małżonką Elżbietą, konsul RP w Grodnie Andrzej Raczkowski, prezes ZPB Andżelika Borys oraz członek Zarządu Głównego ZPB Andrzej Poczobut. Wiązankę kwiatów złożyła także przybyła na uroczystości do Wilna delegacja Oddziału ZPB w Lidzie na czele prezes Ireną Biernacką.

Obecność Polaków z Lidy w uroczystościach na Rossie była jedną z najbardziej zauważalnych, gdyż udało im się rozciągnąć w liczącym ponad tysiąc osób tłumie ponad 10-cio metrową biało-czerwoną flagę.

Operacja „Ostra Brama” rozpoczęła się 7 lipca 1944 przez oddziały Armii Krajowej, w ramach akcji „Burza”, w celu samodzielnego oswobodzenia Wilna z rąk okupanta niemieckiego siłami AK i zgodnego z założeniami „Burzy” wystąpienia wobec Armii Czerwonej „w roli gospodarza terenu”. Plan operacji został opracowany w sztabie Okręgu Wilno Armii Krajowej w marcu 1944, zakładał on zdobycie miasta przez połączone siły wileńskiego i nowogrodzkiego okręgu AK. Wilno zostało wyzwolone 13 lipca wraz z oddziałami Armii Czerwonej. Niestety kilka dni po wyzwoleniu Wilna sowieci rozpoczęli aresztowania i rozbrajanie oddziałów AK.

Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu:

Znadniemna.pl

Drugi dzień wileńskich obchodów 75. rocznicy operacji „Ostra Brama” rozpoczął się uroczystą Mszą Święta w Kościele pw. Św. Teresy w Wilnie. Zebrani modlili się w intencji poległych, zmarłych i żyjących uczestników operacji „Ostra Brama” oraz ich rodzin. Udział w liturgii wzięli szef Urzędu do Spraw Kombatantów

Grupa działaczy z Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach 7 lipca, w dniu 75. rocznicy rozpoczęcia operacji Armii Krajowej pod kryptonimem „Ostra Brama”, uczciła pamięć poległych akowców pochowanych na cmentarzu w podsmorgońskiej miejscowości Więsławienięta. Tak samo, tylko w Worzianach, nieopodal Ostrowca, uczcili rocznicę operacji „Ostra Brama” działacze Oddziału ZPB w Ostrowcu.

Na cmentarzu w Więsławieniętach Polacy oddali hołd żołnierzom AK, spoczywającym w pojedynczych grobach:

Kapitanowi Marianowi Pogorzelskiemu „Hubertowi”, który, według relacji śp. uczestnika operacji „Ostra Brama” Jana Szaćko, pochodził z Wilna i był zarządcą majątku we wsi Rudziszki. Kpt. Marian Pogorzelski „Hubert” został zastrzelony przez Niemców koło Sół w 1944roku, po znalezieniu przez okupantów przewożonej w furmance i ukrytej w słomie broni.

Samemu śp. Janowi Szaćce, mieszkańcowi Więsławienięt, byłemu żołnierzowi AK, biorącemu udział w operacji „Ostra Brama”. Śp. Jan Szaćko, po zakończeniu wojny przez dziesięciolecia, aż do śmierci, doglądał groby towarzyszy broni, znajdujące się na cmentarzu w Więsławieniętach i zawsze uczestniczył w obchodach rocznicowych operacji „Ostra Brama”, organizowanych przez ZPB już od 20. lat.

Leonowi Żukowi, pochowanemu przez brata obok członków rodziny z błędną datą śmierci – 1942 rok na pomniku. Błędna data śmierci tłumaczy się tym, że rodzina żołnierza, chciała ukryć przed Sowietami, iż ten zginął jako żołnierz AK już po wkroczeniu w 1944 roku Armii Czerwonej na Ziemię Smorgońską.

Edwardowi Sulżyckiemu „Hansowi”, poległemu w obronie Ojczyzny w maju 1944 roku.

Aleksandrze Bohdziewicz „Ali”, łączniczce AK, towarzyszącej kapitanowi Marianowi Pogorzelskiemu „Hubertowi” w przewożeniu furmanką ukrytej słomą broni i zastrzelonej przez Niemców razem z kapitanem.

Działacze Oddziału ZPB w Smorgoniach, oddając hołd bohaterom i modląc się za ich dusze, łączyli się w myślach z oficjalną delegacją ZPB, która w tym samym czasie brała udział w oficjalnych państwowych obchodach 75. rocznicy operacji „Ostra Brama ” w Wilnie.

W Worzianach koło Ostrowca z inicjatywy miejscowego prezesa Leszka Miekina działacze ZPB nawiedzili kwaterę żołnierzy Armii Krajowej, walczących pod dowództwem legendarnego Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Na kwaterze w Worzianach spoczywa osiemnastu akowców, poległych w boju z Niemcami

Znadniemna.pl

Grupa działaczy z Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Smorgoniach 7 lipca, w dniu 75. rocznicy rozpoczęcia operacji Armii Krajowej pod kryptonimem „Ostra Brama”, uczciła pamięć poległych akowców pochowanych na cmentarzu w podsmorgońskiej miejscowości Więsławienięta. Tak samo, tylko w Worzianach, nieopodal Ostrowca, uczcili rocznicę operacji

Dwa dni – 6 i 7 lipca – trwały zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie obchody Jubileuszu 75-lecia operacji „Ostra Brama”, będącej heroiczną próbą wyzwolenia Wilna spod okupacji niemieckiej, przed wkroczeniem sowietów, przez polskie oddziały Armii Krajowej z Wileńszczyzny i ziemi nowogródzkiej.

Apogeum programu obchodów, w których uczestniczyła delegacja ZPB i polskich dyplomatów z Białorusi, stał się udział w uroczystościach państwowych z okazji Jubileuszu 75-lecia operacji „Ostra Brama”, zorganizowanych w Wilnie przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych RP oraz Ambasadę RP w Wilnie.

W pierwszym dniu obchodów kilkudziesięcioosobowa grupa działaczy ZPB z Grodna, Wołkowyska, Lidy, Szczuczyna i Smorgoni na czele z prezes ZPB Andżeliką Borys oraz delegacja Konsulatu Generalnego RP w Grodnie, której przewodził szef placówki konsul generalny Jarosław Książek z małżonką, udała się w pielgrzymkę po grobach żołnierzy Armii Krajowej, rozsianych po ziemi grodzieńskiej. Objazdy mogił akowskich w rocznicę operacji „Ostra Brama” ZPB organizuje już dwadzieścia lat.

Pierwszym punktem wyprawy stał się Szczuczyn, gdzie na miejscowym cmentarzu działacze ZPB i polscy dyplomaci przy zbiorowej mogile żołnierzy Armii Krajowej Ziemi Szczuczyńskiej, poległych w walkach z niemieckim okupantem za wolną Polskę, oddali hołd bohaterom, składając na ich grobie kwiaty i zapalając znicze, a także modląc się za ich dusze.

Ze Szczuczyna ekipa Polaków z Grodzieńszczyzny i akredytowanych w Grodnie polskich dyplomatów udała się do miejscowości Bielica. Tutaj, na miejscowym cmentarzu jest kilka grobów żołnierzy AK, walczących w 7. Batalionie 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, dowodzonym przez legendę polskiej partyzantki na ziemi grodzieńskiej ppor. Czesława Zajączkowskiego ps. „Ragner”.

Po oddaniu hołdu „ragnerowcom” w Bielicy uczestnicy wyprawy udali się do Niecieczy, gdzie na cmentarzu katolickim na doskonale zadbanej kwaterze spoczywa około 40 podkomendnych „Ragnera”, poległych w walkach zarówno z niemieckimi, jak i sowieckimi okupantami.

Kwatera w Niecieczy jest nekropolią wyjątkową. Jej dostojny wygląd zawdzięczamy temu, że staraniami miejscowych Polaków, które wsparła warszawska Fundacja Ochrony Zabytków, kwatera ta została wybudowana za zgodą miejscowych władz. – Trudno uwierzyć, że jeszcze względnie niedawno w kwestii upamiętniania żołnierzy akowskiego i poakowskiego podziemia polskiego na Białorusi obowiązywała normalność – mówił do zgromadzonych na kwaterze w Niecieczy rodaków konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek. Działacz ZPB z Żołudka Kazimierz Choder, zajmujący się w 1992 roku, jako prezes Oddziału ZPB w Lidzie, budową kwatery akowskiej, przypomniał z kolei, że były to jeszcze czasy, kiedy głową Białorusi był szef białoruskiego parlamentu Stanisław Szuszkiewicz, a kierownikiem obwodu grodzieńskiego był zasłużony dla sprawy odrodzenia polskości na Grodzieńszczyźnie śp. Siamion Domasz. – Kiedy poinformowałem Siamiona Domasza, że szykujemy się do uroczystego otwarcia kwatery żołnierzy AK w Niecieczy i chcielibyśmy aby był obecny na uroczystości, ten odpowiedział, że obowiązkowo weźmie w nich udział, gdyż jest to jego obowiązek, jako grodzieńskiego urzędnika. I z tej obietnicy Domasz się wywiązał wzorowo – podzielił się wspomnieniem sprzed 27 lat w rozmowie z nami Kazimierz Choder.

Po upamiętnieniu „ragnerowców” przyszła kolej na oddanie hołdu ich dowódcy. W tym celu uczestnicy wyprawy udali się do Jeremicz, gdzie na prywatnej posesji wdowy po Romualdzie Ostrouchu, który osobiście znał Czesława Zajączkowswkiego i na rozkaz NKWD przewoził zwłoki zabitego w grudniu 1944 roku w obławie dowódcy polskich partyzantów do Bielicy, stoi krzyż i pomnik Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”, ustanowiony przez ZPB i ufundowany przez Fundację „Wolność i Demokracja”. Krzyż i pomnik „Ragnera” na prywatnej posesji w Jeremiczach jest symbolicznym grobem legendarnego akowskiego dowódcy, zwanego przez wrogów z powodu sprytu i pomysłowości partyzanta „czortem w okularach”, gdyż za sprawą utajnienia miejsca jego pochówku przez oprawców z NKWD, nie wiadomo, w którym miejscu naprawdę został pochowany.

Kolejnym punktem wyprawy stała się zbiorowa mogiła w Dyndyliszkach. Dyndyliszki to wieś położona nieopodal Iwia. Przy drodze znajduje się mogiła żołnierzy I. batalionu 77. Pułku Piechoty AK poległych 24 czerwca 1944 roku w walce z Niemcami.
W drugiej połowie czerwca 1944 roku akowski dowódca major Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz” poprowadził z terenów nadniemeńskich zgrupowanie „Bagatelka” na wschód. Chciał dotrzeć do Puszczy Nalibockiej i połączyć zgrupowanie ze Zgrupowaniem Stołpeckim AK. Pod Dyndyliszkami, na skutek donosu, żołnierze „Kotwicza” zostali zaatakowani przez żandarmerię z Iwia. „Kotwicz” atak odparł, ale poległo 8 żołnierzy. To spowodowało, że batalion AK zawrócił. Sam „Kotwicz” pod Dyndyliszkami został ranny w rękę (przedramię), która później – nie leczona – musiała zostać amputowana do łokcia. W Dyndyliszkach, w partyzanckiej mogile spoczywa 4 żołnierzy zgrupowania „Bagatelka” – pozostałych czterech ich bliscy pochowali na cmentarzach w rodzinnych miejscowościach.

Po Dyndyliszkach pielgrzymi po akowskich miejscach pamięci udali się do Smorgoni, zwiedzając po drodze restaurowany przez władze Białorusi Zamek w Krewie. Nie jest to miejsce związane z działalnością Armii Krajowej, ale jest to miejsce, w którym 14 sierpnia 1385 roku ważyły się losy powstania najpotężniejszego wówczas w Europie państwa – Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego zjednoczonych w jeden organizm państwowy dzięki zawarciu małżeństwa między wielkim księciem litewskim Władysławem Jagiełłą i polską królową Jadwigą. W Krewie przywódca Wielkiego Księstwa Litewskiego złożył odpowiednie zobowiązania przedmałżeńskie, na mocy których po ślubie z Jadwigą książę Jagiełło przyrzekł „także ziemie swoje Litwy i Rusi przyłączyć wieczyście do Korony Królestwa Polskiego”.

Po krótkiej dygresji do historii średniowiecza uczestnicy wyprawy kontynuowali podróż, aby znaleźć się na cmentarzu w Smorgoniach, gdzie przy pięknie odnowionym przez miejscowych działaczy ZPB pomniku na grobie żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej, można było poczuć więź pokoleń. Przemawiający przy pomniku w Smorgoniach konsul generalny RP w Grodnie Jarosław Książek podkreślił, że to właśnie bohaterstwo żołnierzy, walczących o granice Polski po odzyskaniu przez nią niepodległości stało się wzorem do naśladowania dla młodzieży, dorastającej w międzywojennej Polsce i zmuszonej w okresie II wojny światowej do podjęcia równie bohaterskiej, choć o wiele bardziej tragicznej w skutkach, zbrojnej walki o ukochaną Ojczyznę.

Ze Smorgoni delegacje ZPB i Konsulatu Generalnego RP w Grodnie udały się do miejscowości Soły, gdzie na miejscowym cmentarzu oddali hołd poległym w walce o Ojczyznę żołnierzom Armii Krajowej przy pojedynczych grobach bohaterów, a potem udali się do kościoła Matki Bożej Różańcowej w Sołach, aby uczestniczyć we Mszy św., odprawionej w intencji żołnierzy AK, poległych w trakcje operacji „Ostra Brama” oraz innych walkach stoczonych przez polskich partyzantów, broniących swoje domy i rodziny zarówno przed niemieckimi, jak i sowieckimi okupantami.

Pokrzepieni duchowo pielgrzymi po miejscach chwały żołnierzy Armii Krajowej udali się na białorusko-litewską granicę, aby następnego dnia wziąć udział w odbywających się w Wilnie uroczystościach państwowych z okazji Jubileuszu 75-lecia operacji „Ostra Brama”, z udziałem szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych RP, ministra Jana Józefa Kasprzaka, Ambasador RP w Wilnie Urszuli Doroszewskiej i licznie przybyłych na uroczystości gości z Polski i różnych krajów.

Znadniemna.pl

Dwa dni – 6 i 7 lipca - trwały zorganizowane przez Związek Polaków na Białorusi wspólnie z Konsulatem Generalnym RP w Grodnie obchody Jubileuszu 75-lecia operacji „Ostra Brama”, będącej heroiczną próbą wyzwolenia Wilna spod okupacji niemieckiej, przed wkroczeniem sowietów, przez polskie oddziały Armii Krajowej z

Zespół „Liber Cante”, działający przy Oddziale ZPB w Mińsku, został laureatem III Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W wydarzeniu uczestniczyli wokaliści i zespoły artystyczne m.in. z USA,  Kanady, Australii, Francji, Białorusi, Niemiec, Austrii i Włoch.

Na scenie Festiwalu zespół „Liber Cante” z Mińska

Program tegorocznego Festiwalu był rozpisany na kilka koncertów, organizowanych na terenie województwa opolskiego:  na rynku w Opolu, Brzegu, Korfantowie, Otmuchowie, Głubczycach.

W tym roku w Festiwalu wzięły udział 27 zespołów i wykonawców z 12 krajów, wśród których wyłoniono 15. laureatów. Zespół „Liber Cante” został laureatem Festiwalu, zdobywając m.in. nagrodę burmistrza miasta i gminy Otmuchów „jako najciekawsza grupa sceniczna koncertu festiwalowego piosenki rozrywkowej”.

Koncert laureatów odbył się w Filharmonii Opolskiej.Grand Prix III Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu zdobył zespół „3R12” z Niemiec.

– Jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy możliwość uczestniczyć w takim Festiwalu. Przeżywamy dużo pozytywnych emocji i wrażeń! Znakomici uczestnicy, bardzo towarzyscy ludzie, profesjonalni muzycy  – to wszystko składa się na ogólną pozytywną atmosferę Festiwalu. A najważniejsze – lubimy i niesiemy innym polską kulturę i polskie piosenki! – tak relacjonuje to wydarzenie kierownik zespołu „Liber Cante” Katarzyna Michał.

Zespół „Liber Cante” z nagrodą burmistrza miasta i gminy Otmuchów

III Polonijny Festiwal Polskiej Piosenkiodbywał się  w dniach 1-6 lipca. Po raz pierwszy zorganizowany został w lipcu 2017 roku  i spotkał się z dużym zainteresowaniem artystów  i zespołów polonijnych. Pomysłodawczynią i głównym organizatorem Festiwalu jest Halina Nabrdalik, dziennikarka Radia Opole, a zarazem prezes Opolskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, który zorganizował Festiwal przy pomocy finansowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Opolskiego.

Wydarzenie jest organzowane w celu promocji polskiej piosenki wśród Polonii i na rzecz integracji polonijnych środowisk artystycznych z krajem ojczystym.

Relację z koncertu można będzie obejrzeć 27 lipca o 18.55 na antenie TV Polonia.

Ludmiła Burlewicz z Minska, zdjęcia uczestników zespołu „Liber Cante”

Zespół „Liber Cante”, działający przy Oddziale ZPB w Mińsku, został laureatem III Polonijnego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W wydarzeniu uczestniczyli wokaliści i zespoły artystyczne m.in. z USA,  Kanady, Australii, Francji, Białorusi, Niemiec, Austrii i Włoch. [caption id="attachment_40193" align="alignnone" width="500"] Na scenie Festiwalu zespół "Liber Cante"

Skip to content