HomeStandard Blog Whole Post (Page 21)

Polski Urząd do Spraw Cudzoziemców zapowiada zdecydowane kroki wobec rosnącej liczby wniosków o ochronę międzynarodową składanych przez obywateli Ukrainy i Białorusi. Od początku 2025 roku zarejestrowano ponad 8,5 tys. takich wniosków, z czego aż 77 proc. pochodziło od osób z tych dwóch państw. Władze wskazują na instrumentalne traktowanie przez wnioskodawców procedury uchodźczej jako szybkiej ścieżki legalizacji pobytu w Polsce.

„Zauważamy, że wielu cudzoziemców, zwłaszcza młodych mężczyzn, deklaruje obawę przed mobilizacją wojskową, jako powód ubiegania się o status uchodźcy. Tymczasem zgodnie z prawem międzynarodowym, taka motywacja nie stanowi podstawy do udzielenia ochrony” – podkreśla rzecznik Urzędu.

W odpowiedzi na narastający problem, Urząd planuje szereg działań legislacyjnych i proceduralnych. Do Sejmu trafiła już nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która m.in. znosi sankcje za nieterminowe rozpatrywanie wniosków, ograniczając tym samym wypłaty odszkodowań. Każdy wnioskodawca będzie zobowiązany do przedstawienia indywidualnych, obiektywnych powodów ubiegania się o ochronę, a w przypadku braku uzasadnienia – może zostać zobowiązany do opuszczenia kraju.

Urząd przypomina, że osoby uciekające przed wojną mają możliwość skorzystania z ochrony czasowej, która zapewnia legalny pobyt i dostęp do świadczeń, bez konieczności ubiegania się o status uchodźcy. Nadużycia w tym zakresie nie tylko obciążają system, ale również podważają zaufanie do instytucji udzielających pomocy osobom rzeczywiście potrzebującym.

Znadniemna.pl na podstawie Businessinsider.com.pl, fot.: mostmedia.io

Polski Urząd do Spraw Cudzoziemców zapowiada zdecydowane kroki wobec rosnącej liczby wniosków o ochronę międzynarodową składanych przez obywateli Ukrainy i Białorusi. Od początku 2025 roku zarejestrowano ponad 8,5 tys. takich wniosków, z czego aż 77 proc. pochodziło od osób z tych dwóch państw. Władze wskazują

Wczoraj minęła 147. rocznica urodzin wybitnego polskiego pedagoga żydowskiego pochodzenia Janusza Korczaka – twórcy oryginalnego systemu pracy z dziećmi, opartego na partnerstwie, samorządnych procedurach i instytucjach oraz pobudzaniu samowychowania.

Z osobą Janusza Korczaka i jego metodami pedagogicznymi wiąże się rodzinna historia jednego z nestorów białoruskiej opozycji Aleksandra Milinkiewicza, przebywającego na wymuszonej emigracji w Polsce kandydata na prezydenta Białorusi od białoruskich sił demokratycznych w 2006 roku.

O roli Janusza Korczaka w historii swojej rodziny Aleksander Milinkiewicz opowiedział wczoraj we wpisie na Facebooku.

Przetłumaczyliśmy ten wpis na język polski:

„Dziś są urodziny Janusza Korczaka. Wielkiego Wychowawcy, Nauczyciela Ludzkości, Człowieka Sumienia.

Dla mnie jest on nie tylko postacią z podręczników – jest częścią naszej rodzinnej historii.

Janusz Korczak, fot.: kolekcje.muzeumwarszawy.pl

Moi rodzice pracowali z nim w okresie międzywojennym – w Domu Dziecka „Nasz Dom” w Warszawie, na Bielanach. Byli jego uczniami, kolegami, partnerami w tworzeniu nowej pedagogiki – pedagogiki miłości, szacunku, odpowiedzialności i człowieczeństwa.

Zakład wychowawczy „Nasz Dom” w Warszawie, fot.: kolekcje.muzeumwarszawy.pl

Janusz Korczak wśród wychowanków domu sierot, fot.: Instytut Pamięci Narodowej

Tata uczył również w stołecznym Gimnazjum i Liceum im. Stefana Batorego, a mama była kierowniczką świetlicy przy Domu Dziecka.

Zajęcia w świetlicy Domu Sierot, fot.: kolekcje.muzeumwarszawy.pl

Po wybuchu wojny rodzina wróciła do rodzinnego Grodna, zabierając ze sobą to Światło, które dał im Korczak.

Mój ojciec przez wiele lat był dyrektorem najlepszej szkoły w grodzie nad Niemnem, zasłużonym nauczycielem. Starał się przy tym ukryć swoją „burżuazyjną” przeszłość. W sowieckim Grodnie lepiej bowiem było się tym nie wyróżniać. Większość miejscowej inteligencji została wywieziona na Syberię, skąd niewielu wróciło do domów.

Ale, kiedy w 1978 roku, ojciec został oficjalnie zaproszony do Warszawy na setną rocznicę urodzin Janusza Korczaka, opowiedział mi o wszystkim po raz pierwszy. A ja, będący już dorosłym, uświadomiłem sobie, jak wiele otrzymałem dzięki temu kim byli moi rodzice – a więc i dzięki Niemu (Januszowi Korczakowi – przyp. tłum.).

Mój starszy brat Włodzimierz, urodzony w Warszawie w 1939 roku, fantastyczny nauczyciel fizyki, lubił żartobliwie zagadać:

— Zawsze będę od ciebie lepszy. Przecież ja mam „przedwojenne wykształcenie”, a ty – bolszewickie.

Ale z czasem, kiedy byliśmy już trochę posiwiali i piliśmy prawdziwą bersztowską (od nazwy wsi Berszty, w której mieszkał na Białorusi Milinkiewicz – przyp. tłum.) żytniówkę nad brzegiem jeziora, pocieszał mnie z uśmiechem:

— Nie obrażaj się. Ciebie też dobrze wychowano. Nasza rodzina była przecież… Korczakowska.

Dziękuję, doktorze Januszu Korczaku. Za miłość do dzieci, do człowieka.

Za moich Rodziców…

Za mnie samego – takiego, jaki jestem”.

Znadniemna.pl za Facebook.com/ales.milinkevich

Wczoraj minęła 147. rocznica urodzin wybitnego polskiego pedagoga żydowskiego pochodzenia Janusza Korczaka - twórcy oryginalnego systemu pracy z dziećmi, opartego na partnerstwie, samorządnych procedurach i instytucjach oraz pobudzaniu samowychowania. Z osobą Janusza Korczaka i jego metodami pedagogicznymi wiąże się rodzinna historia jednego z nestorów białoruskiej opozycji

47 lat temu w Warszawie przestało bić serce wybitnego grodnianina, prezydenta Grodna w latach 1930-1933, Irlandczyka z pochodzenia – Maurycego O’Brien de Lacy. W historii miasta nad Niemnem i Grodzieńszczyzny ten potomek irlandzkiej szlachty zapisał się jako wizjoner, gorliwy patriota, troskliwy włodarz i społecznik.

Maurycy O’Brien de Lacy urodził się 15 kwietnia 1891 roku w majątku Augustówek pod Grodnem, w rodzinie o niezwykłym pochodzeniu. Jego ojciec, Aleksander, był potomkiem irlandzkiej szlachty, matka Gabriela Radowicka – przedstawicielką polskiego ziemiaństwa. Ta mieszanka kultur i tradycji ukształtowała jego otwartość, patriotyzm i głębokie poczucie obowiązku wobec społeczeństwa.

Studia i matczyny nakaz

Po ukończeniu gimnazjum w Wilnie, Maurycy podjął studia rolnicze na Politechnice Ryskiej. Tam wstąpił do korporacji akademickiej „Arkonia”, która zrzeszała młodych Polaków z terenów dawnego zaboru rosyjskiego. Już wtedy wykazywał się inicjatywą i zdolnościami organizacyjnymi.

„Matka uczyła nas, że ziemia to nie tylko majątek, ale odpowiedzialność wobec ludzi, którzy na niej żyją” – wspominał Maurycy w jednym z listów. Ten matczyny nakaz stał się mottem i sensem jego przyszłych dokonań na dorosłej drodze życia.

Wojna, miłość i dobroczynność

Podczas I wojny światowej Maurycy pracował jako komendant pociągu sanitarnego Czerwonego Krzyża. W Moskwie poznał Nadzieję Drucką, rosyjską arystokratkę, z którą wziął ślub w 1917 roku. Ich związek był nie tylko romantyczny, ale i intelektualny – oboje angażowali się w działalność społeczną i kulturalną.

W 1918 roku obaj przyjechali do rodzinnego majątku Maurycego – Augustówka pod Grodnem, w którym przebywali razem do 1939 roku.

Maurycy O’Brien de Lacy z rodziną, fot.: Wystawa Polska i Irlandia 2018 r.

W wolnej Polsce Nadzieja O’Brien de Lacy szybko nauczyła się języka polskiego i zaczęła działać społecznie, była m.in. wiceprzewodniczącą Koła Ziemianek oraz członkiem PCK i Towarzystwa Dobroczynności.

Zainicjowała powstanie w Grodnie Towarzystwa Przyjaciół Literatury i Sztuki im. Elizy Orzeszkowej (przez 12 lat była prezesem).

Małżeństwo w majątku Augustówek organizowało letniska dla niezamożnej ludności Grodzieńszczyzny.

W latach 20. przyszła pani prezydentowa podjęła pierwsze próby pisarskie (debiut: „Zwycięstwo”, 1925; kolejna publikacja „Niepotrzebne dzieci” wzbudziła kontrowersje wśród kręgów konserwatywnych).

Przyjaźń z polską śmietanką literacką  

Małżonka Maurycego przyjaźniła się m.in. z Zofią Nałkowską, a od 1930 roku należała do PEN-Clubu. Na jej zaproszenie przyjeżdżali do podgrodzieńskiego Augustówka m.in. Maria Dąbrowska, Julian Tuwim, Juliusz Kaden-Bandrowski, Jan Parandowski, Witkacy.

Portret Maurycego O’Brien de Lacy, autorstwa Witkacego, lata 30. XX stulecia, źródło: Wikipedia

 

„Augustówek był jak latarnia – przyciągał tych, którzy szukali światła w mroku codzienności” – pisała Nadzieja w swoich „Wspomnieniach”.

Jako rosyjska arystokratka z książęcego rodu, Nadzieja utrzymywała również kontakt z białą emigracją rosyjską.

Wykonany przez Witkacego portret księżniczki Nadziei Druckiej, żony Maurycego O’Brien de Lacy, lata 30. XX stulecia, źródło Wikipedia

„W Nadziei znalazłem nie tylko towarzyszkę życia, ale i partnerkę w ideach – jej umysł był ostrzejszy niż szabla, a serce większe niż dwór w Augustówku” – pisał o żonie w pamiętniku Maurycy O’Brien de Lacy.

Prezydent Grodna – wizjoner i społecznik

W 1930 roku potomek imigranta z Irlandii został wybrany na prezydenta Grodna. Jego kadencja trwała trzy lata, ale pozostawiła trwały ślad w historii miasta. Zainicjował budowę bulwarów nad Niemnem, restaurację Zamku Batorego i modernizację infrastruktury miejskiej.

„Miasto to nie tylko mury – to ludzie, ich marzenia i codzienność. Prezydent ma obowiązek je chronić i rozwijać” – powiedział Maurycy O’Brien de Lacy podczas inauguracji prezydenckiej, nawiązując w ten sposób do matczynego nakazu, wedle którego odpowiedzialność za ludzi i troska o nich stanowi o jakości włodarza ziemskiego i każdego innego kierownika.

Jako prezes Związku Ziemian i członek Rady Związku Powiatów RP, prezydent Grodna i właściciel Augustówka aktywnie działał na rzecz poprawy warunków życia rolników i rozwoju lokalnej gospodarki.

Czas wojny: „robić co się da i ocalić odrobinę godności”

Po agresji ZSRR na Polskę, Maurycy przeniósł się na Mazowsze. W 1940 roku został aresztowany przez Gestapo, ale dzięki interwencji żony został zwolniony. Przez resztę wojny pracował w majątku Rakowiec, starając się pomagać lokalnej ludności.

„Nie czas na rozpacz – trzeba robić, co się da, by ocalić choćby odrobinę godności w tych czasach” – miał powiedzieć Maurycy O’Brien de Lacy po wyjściu z nazistowskiego więzienia.

Zgodnie z powyższą maksymą jego żona –  Nadzieja O’Brien de Lacy, ps. „Literat” – walczyła w Powstaniu Warszawskim, jako „peżetka” (członkini organizacji „Pomoc Żołnierzowi”- red.) i sanitariuszka.

Nadzieja O’Brien de Lacy, ps. „Literat”, „peżetka” i sanitariuszka Powstania Warszawskiego

Odznaczenia i uznanie

Za swoją działalność Maurycy został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi (1929) oraz Medalem Świętego Jerzego IV stopnia – jednym z najwyższych odznaczeń Imperium Rosyjskiego.

„Nie dla blasku medali pracuję, lecz dla ludzi, którzy na nie zasługują bardziej niż ja” – mówił po otrzymaniu odznaczenia.

Śmierć Prezydenta

Maurycy O’Brien de Lacy, prezydent Grodna w latach 1930-1933, zmarł 23 lipca 1978 roku w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim. Pozostawił po sobie nie tylko wspomnienie dobrego gospodarza i prezydenta, ale także wzór obywatela, który łączył tradycję z nowoczesnością, a lokalność z uniwersalizmem.

Opr. Emilia Kuklewska/Znadniemna.pl, powojenne zdjęcie Maurycego O’Brien de Lacy, fot.: Wystawa Polska i Irlandia Wspólne Ścieżki, 2018 r.

47 lat temu w Warszawie przestało bić serce wybitnego grodnianina, prezydenta Grodna w latach 1930-1933, Irlandczyka z pochodzenia – Maurycego O’Brien de Lacy. W historii miasta nad Niemnem i Grodzieńszczyzny ten potomek irlandzkiej szlachty zapisał się jako wizjoner, gorliwy patriota, troskliwy włodarz i społecznik. Maurycy O’Brien

Dzisiaj, 23 lipca br., premier Donald Tusk ogłosił nowy skład Rady Ministrów, ujawniając szczegóły dokonanej właśnie rekonstrukcji rządu, z którym pożegnało się dziesięcioro dotychczasowych ministrów. Wśród zwolnionych ze stanowisk znaleźli się m.in. Adam Bodnar, Izabela Leszczyna i Sławomir Nitras. Rząd został „odchudzony” z 26 do 21 ministrów.

Na stanowisko wiceszefa rządu awansował szef MSZ Radosław Sikorski. Zgodnie z zapowiedzią Donalda Tuska na czele resortu sprawiedliwości stanął Waldemar Żurek – awansował ze stanowiska sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie. Nowy szef resortu sprawiedliwości znany jest z krytyki reform wymiaru sprawiedliwości, wprowadzanych przez przebywającego obecnie w opozycji byłego szefa tego resortu Zbigniewa Ziobrę. Na czele Ministerstwa Sportu stanął Jakub Rutnicki, poseł KO, a także dotychczasowy wiceprzewodniczący sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki. Zmiana zaszła także w Ministerstwie Zdrowia, w którym Izabelę Leszczynę na stanowisku ministry zastąpi Jolanta Sobierańska-Grenda, prawniczka, prezes spółki Szpitale Pomorskie w Gdyni. Do rządu na stanowisko szefa MSWiA wrócił Marcin Kierwiński. Poza tym powołane zostało ministerstwo energii, a resorty gospodarki i finansów będą od teraz połączone.

Skład rządu po rekonstrukcji

1. Prezes Rady Ministrów – Donald Tusk,
2. Wicepremier, minister obrony narodowej – Władysław Kosiniak-Kamysz,
3. Wicepremier, minister cyfryzacji – Krzysztof Gawkowski,
4. Wicepremier, minister spraw zagranicznych – Radosław Sikorski,
5. Minister finansów i gospodarki – Andrzej Domański,
6. Minister spraw wewnętrznych i administracji – Marcin Kierwiński,
7. Minister sprawiedliwości – Waldemar Żurek,
8. Minister aktywów państwowych – Wojciech Balczun,
9. Minister sportu – Jakub Rutnicki,
10. Minister nauki i szkolnictwa wyższego – Marcin Kulasek,
11. Minister energii – Miłosz Motyka,
12. Minister rolnictwa i rozwoju wsi – Stefan Krajewski,
13. Minister edukacji – Barbara Nowacka,
14. Minister zdrowia – Jolanta Sobierańska-Grenda,
15. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej – Agnieszka Dziemianowicz-Bąk,
16. Minister infrastruktury – Dariusz Klimczak,
17. Minister klimatu i środowiska – Paulina Hennig-Kloska,
18. Minister funduszy i polityki regionalnej – Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz,
19. Minister kultury i dziedzictwa narodowego – Marta Cienkowska
20. Minister, członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych – Tomasz Siemoniak,
21. Minister, członek Rady Ministrów – Maciej Berek.

Na zdjęciu: Premier Donald Tusk ogłosił nowy rząd. Fot.: Leszek Szymański/PAP

Znadniemna.pl

Dzisiaj, 23 lipca br., premier Donald Tusk ogłosił nowy skład Rady Ministrów, ujawniając szczegóły dokonanej właśnie rekonstrukcji rządu, z którym pożegnało się dziesięcioro dotychczasowych ministrów. Wśród zwolnionych ze stanowisk znaleźli się m.in. Adam Bodnar, Izabela Leszczyna i Sławomir Nitras. Rząd został "odchudzony" z 26 do

Ignacy Jakub Massalski, zapisał się w historii jako postać pełna kontrastów — światły duchowny, mecenas kultury, ale też polityk o kontrowersyjnej reputacji.

Na dzisiaj przypada 298. rocznica urodzin tego człowieka, którego życiorys ilustruje dramatyczne napięcia Rzeczypospolitej schyłku XVIII wieku, rozdartej między dążeniami do reform, a interesami magnaterii i ingerencją potęg zewnętrznych.

Droga do purpury biskupiej

Ignacy Jakub Massalski urodził się 22 lipca 1727 roku w Olekszycach (obecnie w rejonie brzostowickim, obwodu grodzieńskiego, na Białorusi).

Wychowany w potężnej magnackiej rodzinie Massalskich herbu własnego, Ignacy Jakub od młodości był przygotowywany do kariery publicznej. Po nauce w renomowanym Collegium Nobilium w Wilnie młodzieniec udał się do Rzymu, gdzie zdobył wykształcenie teologiczne i filozoficzne, kończąc studia z tytułem doktora.

W 1762 roku objął funkcję biskupa wileńskiego, którą sprawował aż do śmierci.

Jego rządy duchowne cechowały się nowoczesnym podejściem do zarządzania diecezją. Był mecenasem sztuki i architektury — wspierał m.in. założyciela wileńskiej szkoły malarskiej Franciszka Smuglewicza i wybitnego wileńskiego architekta Wawrzyńca Gucewicza.

To właśnie biskup Massalski zainicjował przebudowę wileńskiej katedry w stylu klasycystycznym, nadając jej nową estetyczną jakość, która zachwyca do dziś.

Reformator edukacji – sukcesy i porażka

Największy ślad w historii Massalski zostawił jako członek Komisji Edukacji Narodowej (KEN) – pierwszego w Europie ministerstwa oświaty, powołanego po rozwiązaniu zakonu jezuitów.

Od 1773 roku jako prezes KEN dążył do unowocześnienia szkolnictwa w duchu oświeceniowym. Dzięki jego staraniom powstawały nowe placówki edukacyjne, a programy nauczania kładły nacisk na nauki przyrodnicze, języki obce i patriotyzm.

Sukcesy te przyćmił, niestety, skandal finansowy związany z zarządzaniem funduszami Komisji. Zarzuty niegospodarności i korupcji doprowadziły do rezygnacji Massalskiego ze stanowiska, a reputacja biskupa jako reformatora – została poważnie nadszarpnięta.

Konfederata i przeciwnik Konstytucji 3 maja

W burzliwych latach schyłku Rzeczypospolitej Massalski opowiedział się po stronie obozu konserwatywnego. Brał udział w konfederacji targowickiej oraz zawiązanej rok później konfederacji grodzieńskiej z 1793 roku — inicjatywach, które sprzeciwiały się reformom Sejmu Czteroletniego i otwarcie wspierały interwencję rosyjską.

Jako jeden z sygnatariuszy traktatów rozbiorowych, Massalski przyczynił się do dalszej degradacji państwowości polskiej, co na zawsze przylgnęło do jego nazwiska jako symbol zdrady narodowej.

Gniew ludu i tragiczny koniec

Insurekcja Kościuszkowska przyniosła moment rozrachunku z elitami, oskarżanymi o sprzyjanie rozbiorom. 28 czerwca 1794 roku, podczas zamieszek w Warszawie, tłum porwał Massalskiego i powiesił go na placu przed kościołem Kapucynów.

Obraz pędzla Jana Piotra Norblina   pt. Wieszanie zdrajców, 1794, źródło: Wikipedia

Mimo protestów części społeczności i wypowiadanych obaw o konsekwencje religijne, egzekucja odbyła się publicznie — stając się wyrazem gniewu ludu wobec tych, którzy zawiedli ideę niepodległości.

Dziedzictwo pełne sprzeczności

Ignacy Jakub Massalski pozostawił po sobie trwały ślad w kulturze i edukacji. Jego działalność w Komisji Edukacji Narodowej ukształtowała polskie szkolnictwo na pokolenia. Z drugiej strony, jego polityczne wybory sprawiły, że stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci epoki rozbiorów.

Polski historyk, prof. Andrzej Zahorski pisał o naszym dzisiejszym bohaterze:

„Massalski był produktem swojej epoki – rozdarty między światłem oświecenia a cieniem magnackich interesów.”

Ciekawe fakty o Massalskim

  • Zainicjował klasycystyczną przebudowę katedry wileńskiej;
  • Popierał publikację dzieł oświeceniowych i rozwój bibliotek szkolnych;
  • Wraz z Michałem Poniatowskim planował utworzenie Uniwersytetu Litewskiego.

Opr. Walery Kowalewski, na zdjęciu: Ignacy Jakub Massalski  w 1785 r. na portrecie pędzla Franciszka Smuglewicza, źródło: Wikipedia

Ignacy Jakub Massalski, zapisał się w historii jako postać pełna kontrastów — światły duchowny, mecenas kultury, ale też polityk o kontrowersyjnej reputacji. Na dzisiaj przypada 298. rocznica urodzin tego człowieka, którego życiorys ilustruje dramatyczne napięcia Rzeczypospolitej schyłku XVIII wieku, rozdartej między dążeniami do reform, a interesami

Krzysztof Gorszwiłło – jezuita, filozof, pedagog i literat — to postać, która odegrała istotną rolę w intelektualnym życiu Rzeczypospolitej Obojga Narodów na przełomie XVII i XVIII wieku. Był mistrzem słowa – jego teksty pełne są metafor, alegorii i cytatów biblijnych, co czyni je nie tylko dziełami literackimi, ale też narzędziami formacji duchowej.

Z okolic Lidy do Wilna

Krzysztof Gorszwiłło urodził się 22(25) lipca 1671 roku w powiecie lidzkim. Był litewskim duchownym katolickim, jezuitą, filozofem, pedagogiem i literatem. Wstąpił do zakonu jezuitów w 1687 roku, a już w 1700 roku przyjął święcenia kapłańskie. Studiował na Uniwersytecie Wileńskim, gdzie później sam wykładał.

Mistrz retoryki i teologii

W latach 1701–1717 Gorszwiłło prowadził zajęcia w kolegiach jezuickich w Pińsku, Wilnie, Daugavpilsie, Grodnie i Warszawie. Specjalizował się w retoryce, hebrajskim, filozofii, teologii oraz prawie kanonicznym. Jego wykłady cieszyły się uznaniem zarówno wśród studentów, jak i współbraci zakonnych.

Twórca scenariuszy i spektakli

Krzysztof Gorszwiłło był autorem kilku znaczących dramatów jezuickich, które wystawiano w kolegiach zakonu, zwłaszcza w Wilnie. Jego sztuki miały charakter dydaktyczny, moralizatorski i filozoficzny, zgodnie z duchem edukacji jezuickiej epoki baroku.

Do najważniejszych należą:

  • Exilium sapientis („Wygnanie mędrca”, 1696) – alegoryczny dramat ukazujący konflikt między cnotą a zepsuciem, w którym mędrzec zostaje wygnany przez społeczeństwo pogrążone w grzechu;
  • Cineres ad instam vindictam animatis („Popioły ku sprawiedliwej zemście”) – utwór o odkupieniu win i triumfie sprawiedliwości, z silnym przesłaniem eschatologicznym;
  • Znak zwycięski (1702) – dramat patriotyczno-religijny, ukazujący zwycięstwo wiary nad pokusami świata doczesnego.

Spektakle te łączyły elementy filozofii chrześcijańskiej z barokową estetyką – bogatą symboliką, retoryką i muzyką. Wystawiano je z udziałem uczniów kolegiów, często w języku łacińskim, z polskimi wstawkami.

Rektor Uniwersytetu Wileńskiego

W latach 1720–1721 nasz krajan pełnił funkcję rektora Uniwersytetu Wileńskiego, co było ukoronowaniem jego kariery akademickiej. Jako rektor dbał o rozwój naukowy uczelni i umacnianie pozycji zakonu jezuitów w strukturach edukacyjnych Rzeczypospolitej.

Dziedzictwo intelektualne

Po rektorze pozostały zapiski z kursów filozofii, które stanowią cenne źródło wiedzy o nauczaniu jezuickim w XVIII wieku. Jego działalność wpisuje się w nurt barokowego humanizmu, łączącego głęboką religijność z pasją poznawczą.

Jego kursy obejmowały: logikę i metafizykę w duchu scholastyki, podstawy etyki chrześcijańskiej, interpretacje Pisma Świętego w kontekście filozofii moralnej.

Krzysztof Gorszwiłło kilka miesięcy nie dożył do swojego 50-lecia. Zmarł 21 kwietnia 1721 roku w Wilnie.

Opr. Waleria Brażuk

Krzysztof Gorszwiłło - jezuita, filozof, pedagog i literat — to postać, która odegrała istotną rolę w intelektualnym życiu Rzeczypospolitej Obojga Narodów na przełomie XVII i XVIII wieku. Był mistrzem słowa – jego teksty pełne są metafor, alegorii i cytatów biblijnych, co czyni je nie tylko

W Gibach przy Wzgórzu Krzyży (Podlaskie) odbyły się w niedzielę obchody 80. rocznicy Obławy Augustowskiej, największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Uroczystości są organizowane w tym miejscu od 34 lat.

Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w kościele pw. św. Anny, po której uczestnicy udali się na Wzgórze Krzyży – miejsce, które przez lata stało się symbolem zbiorowej pamięci o zaginionych. Tam odbył się apel poległych, a przy dźwiękach wojskowej trąbki złożono wieńce.

Wzruszającym momentem było wystąpienie pani Marii Zawistowskiej, której dziadek zaginął podczas Obławy:

„80 lat czekamy na prawdę. Nasze rodziny nigdy nie pogodziły się z ciszą, która spadła po tamtym lipcu. Te krzyże to głosy naszych bliskich.”

Rekonstrukcja i wystawy

Nie zabrakło elementów edukacyjnych i artystycznych. Widowisko plenerowe „Obława Augustowska – lipiec 1945” przyciągnęło tłumy – młodzi rekonstruktorzy z pasją odtworzyli wydarzenia sprzed dekad, ukazując dramat wsi, represje wobec cywilów i atmosferę strachu.

Równocześnie w Augustowie otwarto Dom Pamięci Obławy Augustowskiej, prezentujący dokumenty, relacje świadków i artefakty. W Suwałkach zaprezentowano wystawę pt. „…I nigdy nie wrócili do domu”, przedstawiającą sylwetki osób, których ślad urwał się w lipcu 1945 roku.

Tysiące zatrzymanych i setki zaginionych bez śladu

Obława Augustowska była przeprowadzoną przez sowiecki kontrwywiad Smiersz , oddziały 50. Armii 3. Frontu Białoruskiego, NKWD, a także polskie jednostki UB, MO i LWP. Operacją była wymierzoną w polskie środowiska niepodległościowe. W dniach 10–25 lipca 1945 roku zatrzymano ponad 7 tysięcy osób, z czego co najmniej 592  uznano za „bandytów” i zamordowano w nieznanym miejscu.

Ofiary były brutalnie przesłuchiwane, przetrzymywane w prowizorycznych obozach, m.in. . w tzw. Domu Turka w Augustowie

Do dziś nie udało się odnaleźć ich szczątków ani poznać pełnej prawdy o przebiegu operacji.

Historia milcząca przez dekady

Prezydent RP Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników uroczystości napisał:

„Obława Augustowska to przykład, jak historia może milczeć przez dekady. Milczenie to jednak nie oznacza zapomnienia.”

Obecny na miejscu prof. Krzysztof Sychowicz z IPN podkreślał z kolei, że badania są kontynuowane, choć postęp jest trudny:

„Brakuje dokumentów. Część z nich nadal znajduje się w rosyjskich archiwach. Mamy nadzieję, że kiedyś zostaną ujawnione.”

Impuls do dalszych badań

Organizatorami obchodów były Gmina Giby, Instytut Pamięci Narodowej – Oddział Białystok oraz parafia św. Anny. Uroczystość objęta była honorowym patronatem Prezydenta RP. Wydarzenie było nie tylko okazją do wspólnej refleksji, ale też impulsem dla dalszych prac badawczych i edukacyjnych.

Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl, ipn.gov.pl, fot.: Facebook.com/PodlaskiUW

 

 

W Gibach przy Wzgórzu Krzyży (Podlaskie) odbyły się w niedzielę obchody 80. rocznicy Obławy Augustowskiej, największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Uroczystości są organizowane w tym miejscu od 34 lat. Uroczystości rozpoczęły się Mszą Świętą w kościele pw. św. Anny, po której uczestnicy

Dzisiaj mija 26. rocznica śmierci Jana Zbigniewa Mikulskiego, znakomitego polskiego lotnika, wirtuozyjnego pilota szybowców rodem z Druskiennik, którego dzieciństwo było związane m.in. z Grodnem.

Dzieciństwo w cieniu skrzydeł

Urodzony 16 lipca 1907 roku w Druskiennikach, Jan Zbigniew Mikulski dorastał w Petersburgu i Gatczynie – nieopodal lotniska, co miało decydujący wpływ na jego fascynację lataniem. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Janek Mikulski z rodziną wrócił do kraju. Zamieszkał najpierw w Grodnie, a następnie – w Wilnie, gdzie też zdał maturę. Wkrótce nasz bohater rozpoczął naukę pilotażu w Aeroklubie Wileńskim, a do 1933 roku uzyskał kwalifikacje instruktora szybowcowego.

Szybowcowy pionier

W latach 30. Mikulski dał się poznać jako wybitny instruktor i popularyzator szybownictwa. Prowadził Wołyńską Szkołę Szybowcową LOPP, organizował kursy, ustanawiał rekordy i szkolił kolejne pokolenia pilotów. Nie ograniczał się do teorii – sam uczestniczył w pokazach akrobacji i testach motoszybowców.

Kopia nominacji Jana Zbigniewa Mikulskiego na komendanta Wołyńskiej Szkoły Szybowcowej, fot.: Wikipedia

Wojenne niebo

Gdy wybuchła II wojna światowa, Mikulski zgłosił się na ochotnika do 24. Eskadry Rozpoznawczej, latając na RWD-8. Przez Europę dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie służył w Polskich Siłach Powietrznych oraz RAF. Brał udział w lotach transportowych nad Azją i Afryką. Latał m.in. w Indiach, Birmie i Egipcie, pełniąc funkcje nawigatora i instruktora.

Szybowiec w Azji

Po wojnie Mikulski został zaproszony do Pakistanu, by wspomóc rozwój tamtejszego lotnictwa. Założył i kierował Centralną Szkołą Szybowcową RPAF, szkolił setki pilotów w Lahore, Chaklali i Dace. Był współtwórcą programu Shaheen Air Training Corps Cadets, a jego zasługi uhonorowano Tamgha-i-Basalat – najwyższym odznaczeniem wojskowym, nigdy wcześniej przyznanym cudzoziemcowi.

Powrót do cywilnego szybowania

W 1964 roku osiadł w Londynie, gdzie do końca życia był aktywny w London Gliding Club. Pomagał też polskiej diasporze lotniczej – jako wiceprezes Sekcji Szybowcowej Stowarzyszenia Lotników Polskich. Wspierał rekordowy lot szybowcowy w 1948 roku, trwający ponad 15 godzin.

Wielokrotnie odznaczany

Mikulski odznaczony był licznymi medalami: polskimi (Krzyż Zasługi, Medal Lotniczy), brytyjskimi, francuskimi, a także pakistańskimi (Tamgha-i-Basalat i Tamgha-e-Jamhuria).

Zmarł 20 lipca 1999 roku w Londynie.

Cześć Jego Pamięci!

Opr. Emilia Kuklewska, fot.: Wikipedia

Dzisiaj mija 26. rocznica śmierci Jana Zbigniewa Mikulskiego, znakomitego polskiego lotnika, wirtuozyjnego pilota szybowców rodem z Druskiennik, którego dzieciństwo było związane m.in. z Grodnem. Dzieciństwo w cieniu skrzydeł Urodzony 16 lipca 1907 roku w Druskiennikach, Jan Zbigniew Mikulski dorastał w Petersburgu i Gatczynie – nieopodal lotniska, co

Delegacja polskich parlamentarzystów z Komisji Spraw Zagranicznych oraz Komisji Obrony Narodowej Sejmu RP odbyła  w tym tygodniu serię spotkań w Stanach Zjednoczonych, apelując o intensyfikację działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta — dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, przetrzymywanego w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

W skład delegacji weszli m.in. poseł Paweł Kowal oraz poseł Radosław Fogiel, którzy w rozmowach z przedstawicielami Kongresu USA, Departamentu Stanu i Narodowej Rady Bezpieczeństwa podkreślali znaczenie międzynarodowej presji w sprawie więźniów politycznych na Białorusi. Parlamentarzyści apelowali o objęcie Poczobuta szczególną uwagą ze strony amerykańskich decydentów.

Tematyka rozmów obejmowała również kwestie bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej oraz obecności wojsk USA w regionie. Wcześniejsze działania dyplomatyczne doprowadziły do uwolnienia 14 więźniów politycznych, w tym trzech obywateli Polski i Siarhieja Cichanouskiego, męża liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej, lecz nazwisko Poczobuta wciąż pozostaje na liście osób niesłusznie uwięzionych.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaznaczył, że szczegóły negocjacji w sprawie Poczobuta muszą pozostać poufne, jednak zapewnił o determinacji polskich władz w dążeniu do jego uwolnienia.

Przypomnijmy, że Andrzej Poczobut jest wymieniany w tegorocznej amerykańskiej ustawie „Belarus Democracy, Human Rights and Sovereignty Act of 2025”.

Andrzej Poczobut został aresztowany w 2021 roku, a w lutym 2023 skazany przez reżim białoruski na osiem lat pozbawienia wolności. Przebywa w zakładzie karnym w Nowopołocku – uznawanym za jedno z najcięższych więzień w kraju.

 Znadniemna.pl na podstawie Nowy Dziennik (USA)

Delegacja polskich parlamentarzystów z Komisji Spraw Zagranicznych oraz Komisji Obrony Narodowej Sejmu RP odbyła  w tym tygodniu serię spotkań w Stanach Zjednoczonych, apelując o intensyfikację działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta — dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, przetrzymywanego w kolonii karnej o zaostrzonym

79 lat temu w obozie pracy przymusowej zmarł jeden z przedwojennych kapłanów Grodna i Grodzieńszczyzny – niezłomny duszpasterz i patriota Polski Albin Jaroszewicz.

W epoce burzliwych przemian, wojen i totalitarnych represji, Albin Jaroszewicz pozostał wierny swojemu powołaniu duchowemu i społecznemu. Jego losy odzwierciedlają dramatyczny los polskiego duchowieństwa w XX wieku – pomiędzy pasją duszpasterską a walką o godność w obliczu tyranii.

Korzenie i formacja duchowa

Urodził się 4 marca 1879 roku w Jasionowej Dolinie na terenie dzisiejszego województwa podlaskiego. Wychowany w tradycji katolickiej, od wczesnych lat wykazywał głębokie zainteresowanie życiem religijnym. Po maturze wstąpił do seminarium duchownego w Wilnie, gdzie już w 1901 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego intelekt i pobożność skierowały go następnie na studia teologiczne do Fryburga w Szwajcarii – tam zdobył tytuł doktora teologii, pogłębiając wiedzę z zakresu dogmatyki i etyki chrześcijańskiej.

Kapłan-nauczyciel

Po powrocie do Polski rozpoczął długoletnią posługę duszpasterską i pedagogiczną. Pracował jako proboszcz w licznych parafiach, w tym w Grodnie, Wołkowysku, Olkowiczach czy Łużkach. Jego kazania i nauczanie cieszyły się dużym autorytetem, zarówno wśród wiernych, jak i duchowieństwa. W seminarium duchownym w Wilnie wykładał teologię dogmatyczną i moralną, pełnił funkcję sędziego prosynodalnego oraz cenzora ksiąg religijnych – pilnując ich zgodności z nauką Kościoła.

Jaroszewicz był też mentorem dla młodych kapłanów, którzy wspominali jego intelektualną przenikliwość, wyrozumiałość i głęboką duchowość.

Duszpasterz czasu próby

Po agresji sowieckiej na Polskę w 1939 roku nie wycofał się w stronę prywatności – wręcz przeciwnie, aktywnie zaangażował się w pomoc dla ofiar wojny. W 1941 roku współtworzył Obywatelski Komitet Pomocy Ofiarom Wojny w Grodnie, który zajął się organizacją wsparcia materialnego i duchowego dla osób prześladowanych, deportowanych i osieroconych.

Nieformalna działalność komitetu miała charakter konspiracyjny – zbierano żywność, lekarstwa, organizowano schronienie i modlitwy. Jego postawa była wyrazem niezłomnego przekonania, że duchowość musi łączyć się z aktywną pomocą bliźniemu.

Cena odwagi

Działalność Jaroszewicza spotkała się z brutalną odpowiedzią ze strony władz okupacyjnych. W latach 1942 i 1943 był kilkukrotnie aresztowany przez Niemców, jednak to sowiecki aparat represji okazał się dla niego najgroźniejszy. Po wejściu Armii Czerwonej do Grodna został aresztowany przez NKWD w 1945 roku pod zarzutem „działalności antysowieckiej” – pomimo że jego jedyną „winą” było niesienie pomocy potrzebującym i pozostanie wiernym ideałom chrześcijańskim i polskim wartościom narodowym. Sam kapłan będąc oskarżony o „działalność antysowiecką” stwierdził, że „nie czuje się winnym i nie uważa się za zdrajcę ZSRS, ponieważ ojczyzną jego jest Polska”.

Skazano go na osiem lat pracy przymusowej w obozie ITK-8 (ros.: Isprawitielno Trudowaja Kołonia nr 8, pol.: Poprawcza Kolonia Pracy nr 8) w Nowosadach na Białorusi – jednym z ogniw GUŁAG-u -brutalnego systemu stalinowskich obozów niewolniczej pracy przymusowej.

Męczeńska śmierć

Albin Jaroszewicz zmarł 18 lipca 1946 roku w obozie pracy, wycieńczony głodem, chorobą i systematycznym wyniszczaniem fizycznym. Jego śmierć była nie tylko tragedią osobistą, lecz także aktem cichego męczeństwa – ofiarą złożoną na ołtarzu wierności Bogu i Ojczyźnie.

Tablica w kościele pw. św. Stanisława w Sankt Petersburgu, upamiętniająca księży zamordowanych w czasach stalinowskich. Źródło: ipn.gov.pl

Dziś śp. ksiądz Albin Jaroszewicz pozostaje symbolem niezłomnego kapłana, który nie uginał się przed siłą reżimów, lecz do końca pozostał wierny służbie bliźniemu.

Opr. Emilia Kuklewska, fot.: swzygmunt.knc.pl

79 lat temu w obozie pracy przymusowej zmarł jeden z przedwojennych kapłanów Grodna i Grodzieńszczyzny – niezłomny duszpasterz i patriota Polski Albin Jaroszewicz. W epoce burzliwych przemian, wojen i totalitarnych represji, Albin Jaroszewicz pozostał wierny swojemu powołaniu duchowemu i społecznemu. Jego losy odzwierciedlają dramatyczny los polskiego

Przejdź do treści