HomeStandard Blog Whole Post (Page 197)

Relacja wideo z warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego z mińskiego okręgu konsularnego. Mińsk – 6 marca 2021 roku.

Aleksander Roman

Relacja wideo z warsztatów metodycznych dla nauczycieli języka polskiego z mińskiego okręgu konsularnego. Mińsk - 6 marca 2021 roku. [video width="1280" height="720" mp4="https://glosznadniemna.pl/wp-content/uploads/2021/03/Szkolenia-metodyczne-dla-nauczycieli-w-Minsku.mp4"][/video] Aleksander Roman

W archikatedrze Najświętszego Imienia Najświętszej Maryi Panny w Mińsku upamiętniono  7 marca ofiary zbrodni katyńskiej. Mszy świętej przewodniczył administrator apostolski diecezji mińsko-mohylewskiej biskup Kazimierz Wielikosielec.

„Modlimy się za ofiary zbrodni katyńskiej, popełnionej 81 lat temu pod Smoleńskiem oraz w innych miejscach kaźni NKWD na terenie ZSRR” – powiedział w czasie liturgii administrator apostolski diecezji mińsko-mohylewskiej biskup Kazimierz Wielikosielec.

W mszy licznie uczestniczyli przedstawiciele polskiej mniejszości, dyplomaci oraz wierni Kościoła katolickiego.

Delegacja ambasady RP na Białorusi złożyła kwiaty przed ikoną Matki Boskiej Katyńskiej, która znajduje się w mińskiej katedrze i przypomina o zbrodni NKWD z wiosny 1940 roku.

Po mszy chór Związku Polaków na Białorusi wykonał pieśń ku czci zamordowanych polskich oficerów.

„Jesteśmy bardzo wdzięczni Kościołowi białoruskiemu, że pamięta o tych wydarzeniach. Jesteśmy wdzięczni miejscowym Polakom, że również nie zapominają. Dzięki temu ci, którzy wówczas zginęli, żyją w naszych sercach i pamięci” – powiedział charge d’affaires Marcin Wojciechowski. „Pamięć o przeszłości jest jednym z filarów wolnej Polski i naszej wspólnej przyszłości” – dodał.

5 marca 1940 roku Józef Stalin i członkowie Biura Politycznego WKP(b) wydali rozkaz zamordowania polskich oficerów, internowanych po 17 września 1939 roku i przetrzymywanych w więzieniach i obozach na terytorium ZSRR. W wyniku likwidacji trzech obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie rozstrzelano 14 587 polskich jeńców. Na mocy tej samej decyzji zgładzono też około 7300 Polaków przetrzymywanych przez NKWD w więzieniach na obszarze przedwojennych wschodnich województw II Rzeczypospolitej.

 

Znadniemna.pl za PAP/polskieradio.pl, zdjęcia Pauliny Juckiewicz

W archikatedrze Najświętszego Imienia Najświętszej Maryi Panny w Mińsku upamiętniono  7 marca ofiary zbrodni katyńskiej. Mszy świętej przewodniczył administrator apostolski diecezji mińsko-mohylewskiej biskup Kazimierz Wielikosielec. „Modlimy się za ofiary zbrodni katyńskiej, popełnionej 81 lat temu pod Smoleńskiem oraz w innych miejscach kaźni NKWD na terenie ZSRR”

Ponad trzydziestu nauczycieli języka polskiego z mińskiego okręgu konsularnego wzięło udział 6 marca w spotkaniu metodycznym, zorganizowanym przez Związek Polaków na Białorusi w siedzibie ZPB w Mińsku.

Na początku spotkania zgromadzonych przywitała prezes ZPB Andżelika Borys, Składając nauczycielkom życzenia z okazji nadchodzącego Dnia Kobiet Andżelika Borys podziękowała pedagogom za poświęcenie się szlachetnej sprawie krzewienia języka polskiego na Białorusi. Prezes ZPB poinformowała, że ze względu na pandemię koronawirusa w tym roku, podobnie jak w roku ubiegłym, nie będzie kolonii w Polsce. – Dlatego każdy ośrodek może zorganizować swoje półkolonie lub wycieczkę krajoznawczą dla dzieci i młodzieży, a Związek to wesprze – zadeklarowała prezes organizacji.

Przemawia prezes ZPB Andżelika Borys

W ramach spotkania metodycznego większe, wspierane przez ZPB, ośrodki nauczania języka polskiego, otrzymały mapy i pomoce metodyczne. Każdy nauczyciel mógł także zgłosić inne konkretne potrzeby dla reprezentowanego przez niego ośrodka oświatowego.

Obecnie Polska Szkoła Społeczna im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku, na przykład, posiada większość podręczników do nauki języka polskiego w wersji elektronicznej. Ośrodek ma też możliwość realizowania zamówień podręczników w wersji drukowanej po niewygórowanej cenie.

Podczas spotkania w Mińsku omawiany był temat studiów w Polsce dla absolwentów polskich szkół społecznych na Białorusi. Prezes ZPB poinformowała nauczycieli o działaniach, które podejmuję Związek w zakresie usprawnienia procedury rekrutacji. Andżelika Borys opowiedziała też o swoim udziale w posiedzeniu Komisji Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą Senatu RP.

Nauczyciele z kolei opowiedzieli o utrudnieniach, które ma młodzież, starająca się o wyjazd na studia do Polski (brak możliwości uzyskania w archiwach dokumentów, potwierdzających polskie pochodzenie, świadectw o ocenach ze szkół itp.). – Robimy wszystko, co możemy, żeby pomóc takiej młodzieży. Najważniejsze jednak jest zachowanie nauczania języka polskiego, gdyż dla nas jest to sprawa strategiczna – mówiła prezes ZPB.

Poza kwestią rekrutacji na studia nauczyciele omówili tematy: zakończenia roku szkolnego, nowego projektu medialnego ZPB pt. „Edukacja przy ZPB”, polegającego na nakręceniu i opublikowaniu cyklu filmów o działających przy ZPB ośrodkach nauczania języka polskiego. Pedagodzy rozmawiali też o nowych inicjatywach ZPB, skierowanych do szkolnej młodzieży, na przykład o wspólnym z Instytutem Polskim w Mińsku konkursie pt. „Cyprian Kamil Norwid – prekursor i patron nowoczesnej liryki polskiej”.

Po omówieniu bieżących problemów i tematów, związanych z organizacją nauczania języka polskiego, nauczyciele wzięli udział w warsztatach metodycznych, które  rozpoczęła wiceprezes Stowarzyszenia Nauczycieli Polskich przy ZPB, nauczycielka z Mohylewa Anastazja Hakiri. Tematem jej wystąpienia był Wielki Post i sposoby wytłumaczenia uczniom sensu i istoty tego okresu, poprzedzającego nadejście Wielkanocy. Temat Wielkanocy i Wielkiego Postu wywołał żywą wymianę zdań podczas której nauczyciele dzielili się swoimi pomysłami i wspominali, jak przeżywali ten okres w czasach swojego dzieciństwa.

Szkolenia prowadzi Anastazja Hakiri z Mohylewa

W  kolejnej odsłonie szkoleń głos zabrała nauczycielka z Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza Olga Kutas. Tematem jej wykładu były pomocne do nauki języka polskiego strony internetowe.

Zajęcia prowadzi nauczycielka Olga Kutas

Zakończyła się część szkoleniowa warsztatów wystąpieniem dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza Łarysy Krywonosowej, która na przykładzie  materiałów metodycznych pokazała, jakie błędy językowe często trafiają się w wypracowaniach uczniów i wytłumaczyła jak te błędy należy interpretować.

O najczęściej spotykanych błędach językowych opowiada dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza Łarysa Krywonosowa

 

Po zakończeniu szkoleń metodycznych nauczycielki otrzymały od prezes ZPB słodki prezent. Już po spotkaniu w nieformalnej atmosferze nauczyciele dzielili się refleksjami na temat zorganizowanego przez ZPB spotkania. Najczęściej wypowiadana była opinia, że spotkania takie są niezwykle potrzebne i motywujące pedagogów do dalszej pracy na rzecz krzewienia polskiej oświaty na Białorusi.

Paulina Juckiewicz z Mińska

Ponad trzydziestu nauczycieli języka polskiego z mińskiego okręgu konsularnego wzięło udział 6 marca w spotkaniu metodycznym, zorganizowanym przez Związek Polaków na Białorusi w siedzibie ZPB w Mińsku. Na początku spotkania zgromadzonych przywitała prezes ZPB Andżelika Borys, Składając nauczycielkom życzenia z okazji nadchodzącego Dnia Kobiet Andżelika

Grodno jeszcze się broniło, a NKWD już przeprowadzało pierwsze egzekucje polskich jeńców. Odbywały się na oczach mieszkańców i innych żołnierzy – wynika z sowieckiego dokumentu, który odnalazł białoruski historyk Dzmitry Drozd.

„20 września 1939 roku grupa jeńców licząca ok. 100 osób została skierowana za Grodno, na rozstrzelanie. Przeprowadzano je w najbardziej brutalnej formie – w dzień, na oczach miejscowej ludności i czerwonoarmistów, 300-400 m od Grodna. Brano jednego człowieka, odprowadzono go 5 metrów od głównej grupy skazanych i rozstrzeliwano. W ten sposób zamordowano 20 osób, a resztę (nie wiadomo na czyje polecenie) poprowadzono z powrotem do Grodna” – opis ten pochodzi ze skanu oryginalnego dokumentu zamieszczonego na stronie Białoruskiego Centrum Dokumentacji.

Notatka nie jest opatrzona datą, ale z kontekstu wynika, że powstała na gorąco, po wydarzeniach września 1939 r.

Dzielili jeńców na trzy grupy

Jej autorem jest ówczesny zastępca przewodniczącego działu kadr KC KP(b)B Aleksander Wołoszyn. Właśnie w związku z jego pracą w kadrach powstał ów dokument. Tyczy się on A. Iwanowa, szefa 4. Działu Szczególnego NKWD Białoruskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego (chodzi o część Armii Czerwonej przebywającej na terenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej).

We wrześniu 1939 roku Iwanow został przydzielony do 15. korpusu czołgowego, który m.in. brał udział w walkach o Grodno.

Według Wołoszyna właśnie Iwanow – wraz z prokuratorem wojskowym Łupaczowem – dokonywali 20 września przesłuchań wziętych do niewoli Polaków i na podstawie uzyskanych informacji dokonywali selekcji, dzieląc jeńców na trzy grupy. Pierwsza – natychmiastowa egzekucja, druga – transport do więzienia, trzecia – zwolnienie do domu.

W swojej notatce, sporządzonej najwyraźniej na potrzeby działu kadr, Wołoszyn wylicza inne nadużycia popełnione przez Iwanowa. M.in. stracenie dwóch policjantów i bliżej nieokreśloną liczbę egzekucji dokonanych 22 września 1939 roku.

Zaznacza, że za niewykonanie rozporządzenia naczelnika działu specjalnego NKWD 27. Brygady Czołgów, Sołowjowa, który najwyraźniej chciał powstrzymać bezprawne egzekucje 22 września, Iwanow został ukarany 15 dniami aresztu.

Białoruskie Centrum Dokumentacji działa na Litwie

– Notatka Wołoszyna to jedna kartka papieru, którą udało mi się znaleźć w Narodowym Archiwum Białorusi, w teczce dokumentów Komitetu Centralnego – mówi „Wyborczej” historyk i archiwista Dzmitry Drozd.

Dokument nie miał klauzuli ograniczonego dostępu i zapoznać się z nim może każdy historyk. Drozd próbował ustalić konsekwencje tej sprawy i dalsze losy Iwanowa.

– Niestety w „otwartych” dokumentach nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na ten temat – opowiada.

Dzmitry Drozd jest jednym z twórców Białoruskiego Centrum Dokumentacji, instytucji zarejestrowanej na Litwie, ale założonej przez białoruskich obrońców praw człowieka i historyków. Zbiera ona dokumenty i relacje dotyczące represji i naruszeń praw człowieka – zarówno współczesnych, jak i z czasów ZSRR. Jednym z ważniejszych aspektów jej działalności jest właśnie gromadzenie informacji na temat stalinowskich represji.

Co jeszcze kryją białoruskie archiwa

Znany grodzieński historyk dr Andrej Czarniakiewicz, który zapoznał się z notatką Wołoszyna już po jej publikacji, uważa, że upublicznienie dokumentu jest ważnym krokiem w kierunku dalszego badania sowieckich represji w stosunku do obrońców Grodna z września 1939 roku.

– Faktycznie dotychczasowe ustalenia w tej sprawie opierały się jedynie na relacjach świadków egzekucji,  teraz upubliczniony został pierwszy sowiecki dokument potwierdzający je. Pokazuje on, że terror był świadomie stosowany jako środek zastraszenia i sowietyzacji – powiedział „Wyborczej” Czarniakiewicz.

Zwraca uwagę, że postać enkawudzisty Iwanowa, który brał udział w walkach o Grodno, jest też znana z innych relacji. M.in. jest on wspominany w publikacjach nt. walk w Grodnie przez znanego sowieckiego dziennikarza Piotra Lidowa, korespondenta sowieckiego dziennika „Swabodnaja Biełarus”.

– W tych dziennikarskich notatkach Iwanow jest przedstawiany jako romantyczny bohater, wyzwoliciel, a teraz poznajemy jego drugą twarz. Ten człowiek ma krew na rękach – mówi Czarniakiewicz.

Jego zdaniem rosyjskie i białoruskie archiwa kryją jeszcze dużo podobnych dokumentów, niestety obecnie historycy nie mają do nich dostępu.

Łukaszenka: „U nas nie został rozstrzelany ani jeden Polak”

Grodno to jedyne miasto we wschodniej Polsce, które w 1939 roku stawiło zbrojny opór Armii Czerwonej. Obrona trwała od 20 do 22 września. Udział w niej brały nieliczne przebywające tam jednostki Wojska Polskiego, policjanci i ludność cywila, w tym młodzież.

Po zajęciu Grodna Sowieci przeprowadzili szereg egzekucji na żołnierzach, policjantach i cywilach podejrzewanych o uczestnictwo w walkach.

Instytut Pamięci Narodowej prowadzi dochodzenie w sprawie mordów na obrońcach Grodna. Liczbę ofiar szacuje na blisko 300.

Na początku lat 90. XX w. podczas prac budowlanych na brzegu Niemna znaleziono szczątki 86 polskich żołnierzy i oficerów rozstrzelanych przez Sowietów. Zostali pochowani na dawnym cmentarzu garnizonowym.

W 2009 r. na terenie dawnych koszar 81. pułku strzelców grodzieńskich (we wrześniu 1939 r. był to jeden z ostatnich punktów obrony Grodna) znaleziono kolejne szczątki, zapewne uczestników walk w obronie miasta. Jednak władze Białorusi zataiły te informacje i dalszy los szczątków jest nieznany.

– Na terytorium Białorusi nie został rozstrzelany ani jeden Polak – mówił w 2011 r. prezydent Aleksander Łukaszenka.

 Znadniemna.pl za Andrzej Poczobut/wyborcza.pl

Grodno jeszcze się broniło, a NKWD już przeprowadzało pierwsze egzekucje polskich jeńców. Odbywały się na oczach mieszkańców i innych żołnierzy - wynika z sowieckiego dokumentu, który odnalazł białoruski historyk Dzmitry Drozd. "20 września 1939 roku grupa jeńców licząca ok. 100 osób została skierowana za Grodno, na

Związek Polaków na Białorusi i Instytut Polski w Mińsku zapraszają uczniów polskich szkół społecznych oraz tych, które działają w systemie edukacji państwowej Białorusi, do wzięcia udziału w Konkursie Recytatorskim pt. „CYPRIAN KAMIL NORWID – PREKURSOR I PATRON NOWOCZESNEJ LIRYKI POLSKIEJ”.

Konkurs, poświęcony twórczości poetyckiej Cypriana Kamila Norwida, odbędzie się m.in. w ramach uczczenia 200. rocznicy urodzin wybitnego polskiego poety, prozaika, dramatopisarza, eseisty, grafika, rzeźbiarza, malarza i filozofa.

Organizatorzy stawiają sobie za cel przybliżenie polskiej młodzieży na Białorusi postaci i twórczości Cypriana Kamila Norwida oraz kształcenie i rozwijanie wrażliwości estetycznej młodych ludzi.

Zdaniem organizatorów młodzież, ucząca się języka polskiego, decydując się na udział w Konkursie, powinna wykazać się umiejętnością analizy i interpretacji recytowanego w jego ramach dzieła literackiego poprzez szukanie możliwości różnorodnych form jego interpretacji, a przez to jednoczesne poszerzać świadomości odbiorcy i twórcy.

Konkurs Recytatorski „CYPRIAN KAMIL NORWID – PREKURSOR I PATRON NOWOCZESNEJ LIRYKI POLSKIEJ” będzie się odbywał w dwóch odsłonach. Najpierw uczestnicy powinni spróbować swoich sił na etapie eliminacyjnym, który będzie też etapem szkolnym. Oznacza to, że konkursowicze zostaną ocenieni w swoich placówkach nauczania, a najlepsi zakwalifikują się do etapu finałowego.

Etap szkolny Konkursu zostanie podzielony na regiony, które pokryją się z polskimi okręgami konsularnymi na Białorusi.

W grodzieńskim okręgu konsularnym osobą, odpowiedzialną za etap eliminacyjny Konkursu, jest dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Króla Stefana Batorego przy ZPB w Grodnie Danuta Karpowicz (e-mail: [email protected]). Do niej należy wysyłać zgłoszenia występów konkursowych, które będą przyjmowane w formie nagrań wideo zgodnych z wymogami, określonymi w Regulaminie, który jest do pobrania TUTAJ.

W brzeskim okręgu konsularnym osobą odpowiedzialną za eliminacje szkolne jest dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Ignacego Domeyki przy Brzeskim Obwodowym Oddziale ZPB Anna Godunowa (e-mail: [email protected]).

W mińskim okręgu konsularnym nagrania konkursowe będzie przyjmowała dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej im. Edwarda Woyniłłowicza przy ZPB w Mińsku Łarysa Krywonosowa (e-mail: [email protected]).

Występy recytatorskie swoich uczniów ośrodki nauczania języka polskiego powinni dostarczyć osobom odpowiedzialnym za eliminacje okręgowe do dnia 16 maja 2021 roku. Na etapie eliminacyjnym w każdym z okręgów Jury wyłoni najlepsze recytacje, które zostaną zakwalifikowane do udziału w Konkursie Finałowym, który odbędzie się w dniu 5 czerwca 2021 roku w Mińsku.

Zachęcając do udziału w Konkursie Recytatorskim „CYPRIAN KAMIL NORWID – PREKURSOR I PATRON NOWOCZESNEJ LIRYKI POLSKIEJ” nawołujemy zainteresowanych do uważnego zapoznania się z REGULAMINEM KONKURSU.

Znadniemna.pl

Związek Polaków na Białorusi i Instytut Polski w Mińsku zapraszają uczniów polskich szkół społecznych oraz tych, które działają w systemie edukacji państwowej Białorusi, do wzięcia udziału w Konkursie Recytatorskim pt. „CYPRIAN KAMIL NORWID – PREKURSOR I PATRON NOWOCZESNEJ LIRYKI POLSKIEJ”. Konkurs, poświęcony twórczości poetyckiej Cypriana Kamila

Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie została skazana przez sędziego Igora Koszko na grzywnę wysokości 50 tzw. jednostek podstawowych, czyli na kwotę 1450 rubli białoruskich, co stanowi ponad 500 USD.

Działaczka ZPB była sądzona za solidarność z mieszkańcem Lidy, aktywistą opozycji Witoldem Aszurkiem, czyli za obecnośc na jego procesie sądowym. Irenę Biernacką ukarano już na podstawie znowelizowanego Kodeksu Adminidtracyjnego, przewidującego drakońskie kary za kontestowanie panującego na Białorusi reżimu politycznego.

Przypomnijmy, że Irena Biernacka wcześniej stawała już przed sądem w Lidzie, m.in. za udział w nowennie pompejańskiej, którą miejscowi katolicy odprawiali obok lidzkiej fary w intencji powrotu na Białoruś niewpuszczanego wówczas do kraju arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza.

Potem prezes Oddziału ZPB w Lidzie była karana za to, że wracając z kościoła stała się ofiarą milicyjnej łapanki przeciwko lidzkim krytykom rządów białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki. Wówczas sąd orzekł  Irenie Biernackiej karę grzywny równowartą ok 1400 złotych.

Znadniemna.pl

Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie została skazana przez sędziego Igora Koszko na grzywnę wysokości 50 tzw. jednostek podstawowych, czyli na kwotę 1450 rubli białoruskich, co stanowi ponad 500 USD. Działaczka ZPB była sądzona za solidarność z mieszkańcem Lidy, aktywistą opozycji Witoldem

Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie jest wzywana na jutro, 4 marca, do Sądu Rejonowego Lidy w związku ze wszczętym przeciwko niej postępowaniem administracyjnym. Wobec polskiej działaczki sąd może zastosować nowe, surowsze niż dotąd, kary, które obowiązują na Białorusi od 1 marca.

Z wezwania sądowego, treść którego Irena Biernacka opublikowała na swojej stronie na facebooku, wynika, że wszczęto przeciwko niej postępowanie administracyjne na podstawie art 23.34, części 3 Kodeksu Administracyjnego Republiki Białorusi. Chodzi prawdopodobnie o obecność Ireny Biernackiej na procesie lidzkiego opozycjonisty Witolda Aszurka, skazanego za organizowanie protestów opozycyjnych w Lidzie w procesie karnym. Po ogłoszeniu wyroku na Witolda Aszurka, obecna na sali sądowej publiczność głośno protestowała przeciwko decyzji sądowej, co mogło przez władze zostać zinterpretowane, jako nielegalny protest.

Przypomnijmy, że Irena Biernacka stawała już przed sądem w Lidzie, m.in. za udział w nowennie pompejańskiej, którą miejscowi katolicy odprawiali obok lidzkiej fary w intencji powrotu na Białoruś niewpuszczanego wówczas do kraju arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza.

Potem prezes Oddziału ZPB w Lidzie była karana za to, że wracając z kościoła stała się ofiarą milicyjnej łapanki przeciwko lidzkim krytykom rządów białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki. Wówczas sąd orzekł  Irenie Biernackiej karę grzywny równowartą ok 1400 złotych.

Podzcas jutrzejszego procesu Irenie Biernackiej może grozić zaostrzona od 1 marca kara za udział w nielegalnym proteście. Jeśli sąd uzna, że popełniła recydywę, to może jej orzec karę aresztu, bądź robót społecznych, albo ukarać grzywną wysokości nawet 200 tzw. jednostek podstawowych, równowartych kwocie ok. 8,5 tysiąca złotych.

Proces Ireny Biernackiej w Sądzie Rejonowym Lidy jest wyznaczony na godzinę 15:00 czasu białoruskiego. Rozprawę poprowadzi sędzia Igor Koszko.

 Znadniemna.pl

Irena Biernacka, prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie jest wzywana na jutro, 4 marca, do Sądu Rejonowego Lidy w związku ze wszczętym przeciwko niej postępowaniem administracyjnym. Wobec polskiej działaczki sąd może zastosować nowe, surowsze niż dotąd, kary, które obowiązują na Białorusi od 1

Z głębokim żalem i smutkiem informujemy, że po długiej chorobie, w wieku 86 lat, opuściła ziemski padół wybitna działaczka Związku Polaków na Białorusi, założycielka i wieloletnia prezes Oddziału ZPB w Indurze, wielka polska patriotka, która stała u początków powstania ZPB oraz odrodzenia polskości na Białorusi śp. Teresa Hołownia.

Lekarka z zawodu śp. Teresa Hołownia nie zrobiła kariery w czasach sowieckich, gdyż nigdy nie tylko nie zgodziła się splamić honoru Polki, urodzonej w II Rzeczypospolitej, wstępując do szeregów Partii Komunistycznej ZSRR. W Indurze była znana powszechnie z tego, że ma negatywną opinię o ideologii komunistycznej i publicznie krytykuje sowiecki ustrój państwowy.

W czasach gorbaczowowskiej Pierestrojki, kiedy Polacy na Białorusi zaczęli odradzać na byłych Kresach Rzeczypospolitej polskie tradycje, kulturę i tożsamość narodową Teresa Hołownia znalazła się w pierwszych szeregach tych, którzy postanowili zawalczyć o powstanie w kraju masowej, wpływowej organizacji polskiej, którą stało się najpierw Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe im. Adama Mickiewicza, a potem – Związek Polaków na Białorusi.

O polskim patriotyzmie śp. Teresy Hołowni świadczy następujący fakt z jej biografii. W roku 1951, wyrabiając sobie paszport sowiecki, Teresa Hołownia zauważyła, że w rubryczce „narodowość” została zapisana, jako Białorusinka. Przez półtora roku dokument leżał w urzędzie paszportowym, gdyż jego właścicielka odmawiała odbierania go z nieprawidłowo zapisaną narodowością, domagając się od władz, aby zapisały ją w paszporcie, jako Polkę. Odmowa odebrania sowieckiego paszportu na początku lat 50. minionego stulecia mogła zostać przez władze potraktowana, jako zbrodnia i Teresa Hołownia doskonale wiedziała o tym, gdyż jej ciotka Maria Cholawo odsiedziała za podobny wyczyn trzy miesiące w areszcie.

Mimo nieprzyjaznych stosunków z władzą sowiecką śp. Teresa Hołownia przeżyła piękne, dostojne i jednak szczęśliwe życie. Wychowała na porządnych i szanowanych ludzi, polskich patriotów i katolików syna Wiktora i córkę Marię oraz dwóch wnuków Jana i Zbigniewa.

Śp. Teresa Hołownia sama będąc gorliwą katoliczką w ostatnich latach życia, już prawie nie wychodząc z domu, całe dni spędzała przy odbiorniku radiowym, słuchając Mszy świętych i audycji religijnych, głównie w Radiu Maryja. Będąc wierną słuchaczką tej katolickiej rozgłośni Teresa Hołownia znaczną część swojej skromnej emerytury wydawała na płacenie rachunków telefonicznych, po jej częstych telefonach do studia radiowego i dzielenia się opinią na omawiane na antenie tematy. Wystąpienia śp. Teresy Hołowni na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam były słyszane na Białorusi i od działaczy ZPB nie raz można było usłyszeć, że „nasza pani Teresa znowu dodzwoniła się do studia”.

Redakcja portalu Znadniemna.pl oraz Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi składają wyrazy głębokiego współczucia dzieciom, wnukom i wszystkim krewnym oraz znajomym śp. Teresy Hołowni.
„Wieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Jej świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.

Znadniemna.pl

Z głębokim żalem i smutkiem informujemy, że po długiej chorobie, w wieku 86 lat, opuściła ziemski padół wybitna działaczka Związku Polaków na Białorusi, założycielka i wieloletnia prezes Oddziału ZPB w Indurze, wielka polska patriotka, która stała u początków powstania ZPB oraz odrodzenia polskości na Białorusi

Działacze Oddziału ZPB w Mińsku koncertem-wykładem uczcili przypadającą na ten rok 90. rocznicę urodzin Krzysztofa Komedy,  pioniera jazzu nowoczesnego w Polsce. Wydarzenie kulturalne odbyło się w stołecznej siedzibie ZPB 26 lutego z inicjatywy działaczki oddziału, znanej na Białorusi i poza jej granicami artystki jazzowej Ludmiły Krukowskiej.

Ludmiła Krukowska jest jedną z najwybitniejszych współczesnych białoruskich artystek jazzowych, specjalizujących się w grze na kontrabasie i  gitarze basowej. Pomysł koncertu-wykładu, poświęconego Krzysztofowi Komedzie (właśc. Krzysztofowi Trzcińskiemu) zrealizowała ona wspólnie z klawiszowcem Maksymem Łoskutowem w ramach autorskiego projektu artystycznego BlackWhiteJazz.

Maksym Łoskutow i Ludmiła Krukowska

W ramach wykładu licznie zgromadzona publiczność dowiedziała się o życiu i twórczym dorobku Krzysztofa Komedy, który komponował muzykę jazzową oraz filmową, znaną na całym świecie. Krytycy muzyczni uważają go za twórcę jazzu nowoczesnego w Polsce i autora oryginalnego stylu muzycznego, określanego mianem polskiej szkoły jazzu.

Poznając dorobek wybitnego polskiego artysty, zgromadzona w siedzibie ZPB publiczność miała wyjątkową okazję, aby dowiedzieć się i usłyszeć, czym w ogóle jest jazz. Muzycy zademonstrowali też czym polski jazz współczesny, zapoczątkowany przez Krzysztofa Komedę, różni się od innych odmian tego gatunku muzycznego.

Po koncercie Ludmiła Krukowska, w której dorobku twórczym jest współpraca z wybitnymi przedstawicielami białoruskiej i polskiej sceny muzycznej, a także udział w ambitnych projektach muzycznych, opowiedziała naszej korespondent w Mińsku o swoim życiu i twórczości.

Ludmiła Krukowska

Świetnie mówi Pani po polsku. Gdzie się Pani uczyła języka?

– W Polsce. Pracowałam tam ponad dziesięć lat temu, przez kilka lat jeździłam tam i z powrotem, grałam z polskimi muzykami, z którymi mieliśmy wspólne projekty. Będąc w Polsce mieszkałam z koleżanką-Polką. Nie miałam więc wyboru – musiałam zacząć rozmawiać.

A jak z polskością jest w Pani rodzinie?

– Jestem Polką, mam polskie korzenie i mam tę świadomość od dzieciństwa, ale w rodzinie nikt nie rozmawiał po polsku. Moi dziadkowie mieszkali na Witebszczyźnie. Ich dokumenty zginęły podczas wojny. A jednak  z dzieciństwa pamiętam, że polskie tradycje krzewiła i podtrzymywała w rodzinie moja babcia. To dzięki niej nie mam problemu z tożsamością i z tym, że czuję się Polką. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Warszawy, poczułam się w tym mieście, jak ryba w wodzie. Polska jest  moim miejscem, moim domem. Obecnie, kiedy czasem zdarza mi się wyjechać z koncertem do  Polski, ojciec żegna mnie żartobliwie słowami: „No co, fajnie jest tobie w Ojczyźnie?”.

Pani jest unikatowym muzykiem. Na Białorusi nie ma innej takiej kobiety, która by grała na basie na tak wysokim poziomie.

– To prawda.

Skąd wzięło się u Pani zafascynowanie basem? Od jak dawna Pani gra?

– Ukończyłam szkołę muzyczną i koledż w Witebsku. Grałam na akordeonie. W ostatnim roku nauki zdarzyła mi się jednak bardzo romantyczna historia. Miałam kolegę, który grał dixieland i sam nauczył się gry na basówce. Pewnego razu ten kolega zaprosił mnie na koncert. Po tym, jak zobaczyłam i usłyszałam ten instrument w akcji, nie mogłam zasnąć, a kiedy zasypiałam, to śniło mi się brzmienie gitary basowej. Chciało mi się na niej zagrać, to było niesamowite uczucie. W końcu postanowiłam, że ją sobie kupię i nauczę się grać.

A jak Pani zarobiła na swoją pierwszą gitarę?

– To był jedyny raz w życiu, kiedy zarabiałam nie grając na instrumentach muzycznych lecz je sprzedając. Na gitarze basowej dwa miesiące przed egzaminami wstępnymi na Uniwersytecie Kultury. Nie zdawałam sobie sprawy, że nie nauczyłam się jeszcze grać (się śmieje). Wydawało mi się, że opanowałam instrument na poziomie wystarczającym, żeby dostać się na studia.

Musiała Pani jednak jakoś przekonać komisję egzaminacyjną do swojej gry.

– Powiedziano mi potem: „Grać nie umiesz, ale jesteś taka muzykalna i taka fascynująca, że chcielibyśmy, żebyś u nas studiowała”. Na pierwszym roku studiów, kiedy zorientowałam się, że grać nie umiem, zaczęłam ćwiczyć grę i w dzień i w nocy. Moim nauczycielem był Włodzimierz Biełow, który wciąż pracuje na uniwersytecie.

A jak dawno współpracuje Pani z Maksymem Łoskutowem?

– Wydaje mi się, że przez całe życie.

Rzeczywiście, dawno nie słyszałam tak zgranego duetu.

– Nawet urodziny mamy w tym samym dniu. Maksym jest ojcem chrzestnym mojego młodszego syna.

Współpracę z którym artystą w Polsce wspomina Pani, jako najbardziej fascynującą?

– Z wokalistką Małgorzatą Wyrwicz, perkusistką Anią Patynek, która jest świetna i niesamowita. Grałam też z kilkoma zespołami, nie tylko jazzowymi. Podczas próby w Akwarium Jazz Club słyszał mnie Krzysztof Ścierański, wybitny polski basista, który współpracował z Ewą Bem, Tomaszem Stańko, Markiem Napiórkowskim i innymi gwiazdami. Akwarium Jazz Club to miejsce kultowe. Każdy, kto brał udział w Jazz Jamboree Festival – jednym z największych i najstarszych festiwali jazzowych w Europie, który odbywa się w Warszawie – chciał grać w Akwarium Jazz Club. Tam była niesamowita atmosfera.

A jak Pani tam trafiła?

– Pojechaliśmy na festiwal do Grodna, poznaliśmy tam polskich muzyków, którzy zaprosili mnie do Warszawy. To były lata 90., wiz jeszcze chyba nie było, wsiadłam do pociągu i pojechałam. I pierwszy koncert był właśnie w Akwarium. Po próbach Krzysztof Ścierański podszedł do mnie, podziękował, a kilka tygodni później zadzwoniła do mnie znana harfistka jazzowa Ania Faber i powiedziała, że Krzysztof mnie chwalił, i zaprosiła do współpracy.

 

Podczas wykładu powiedziała Pani, że zakochała się w muzyce Krzysztofa Komedy. Jego muzykę też poznała Pani  w Polsce?

– Tak, wcześniej jej nie słyszałam. Basista Wojciech Czajkowski – to on przyjeżdżał do Grodna razem z żoną, pianistką Leną Ledoff – kiedy zaczęliśmy grać muzykę Komedy, zobaczył, jak mnie ona fascynuje i oddał swoje nuty. Dzięki temu mogliśmy dzisiaj zagrać tę genialną muzykę. Bo znaleźć takie nuty nie jest łatwo.

Czym muzyka Komedy tak Panią fascynuje?

– Bliska jest mi muzyka, w której jest czułość, miłość, cisza, pauza, niebanalne harmonie To wszystko jest w muzyce Komedy.

Jakie plany ma Pani na wiosnę?

– Trzy tygodnie temu opowiadaliśmy członkom Związku Polaków o Chopinie. Wtedy grałam na kontrabasie. Chciałabym zrealizować tutaj, w naszej siedzibie, projekt o wybitnym polskim trębaczu Tomaszu Stańko. W kwietniu zaplanowany jest koncert w Mińsku – w sali koncertowej Górne Miasto. Mamy z kolegą Maksymem dużo planów i mamy nadzieję, że uda nam się je zrealizować.

Zdjęcie pamiątkowe muzyków i publiczności

Rozmawiała w Mińsku Paulina Juckiewicz

Działacze Oddziału ZPB w Mińsku koncertem-wykładem uczcili przypadającą na ten rok 90. rocznicę urodzin Krzysztofa Komedy,  pioniera jazzu nowoczesnego w Polsce. Wydarzenie kulturalne odbyło się w stołecznej siedzibie ZPB 26 lutego z inicjatywy działaczki oddziału, znanej na Białorusi i poza jej granicami artystki jazzowej Ludmiły

Dziennikarka portalu TUT.BY Kaciaryna Barysiewicz została uznana za winną ujawnienia tajemnicy lekarskiej. Lekarz, który przekazał jej informację, Arciom Sarokin, też został uznany za winnego, jednak otrzymał wyrok w zawieszeniu.

Kaciaryna Barysiewicz spędzi w więzieniu pół roku i musi zapłacić grzywnę 2900 rubli, czyli niemal 4200 złotych. Arciom Sarokin ma zapłacić połowę tej kwoty. Został także skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na rok.

Kaciaryna Barysiewicz

Arciom Sarokin z żoną Natalią

Redaktor naczelna portalu TUT.BY Maryna Zołatawa powiedziała, że wyrok nie jest sprawiedliwy.

– Jedyny sprawiedliwy wyrok to byłoby pełne uniewinnienie. To jedyne, co powinniśmy usłyszeć w tym sądzie. Nikt z nich nie popełnił przestępstwa – dodała.

Obojgu oskarżonym groziło do 3 lat pozbawienia wolności.

Artykuł Kaciaryny Barysiewicz dotyczył zabójstwa aktywisty Ramana Bandarenki, który zmarł wieczorem 12 listopada 2020 roku w szpitalu na skutek ciężkich obrażeń. Wcześniej na podwórku, zwanym Placem Zmian, został zaatakowany przez „nieznanych sprawców”, najprawdopodobniej funkcjonariuszy w cywilu bądź też osób z najbliższego otoczenia Aleksandra Łukaszenko.

Dziennikarze portalu TUT.BY

Przedstawiciele organów ścigania oraz były prezydent twierdzili później, że na podwórku doszło do „sąsiedzkiej awantury”, a Bandarenka był pijany. Artykuł Barysiewicz, na podstawie informacji uzyskanych od Sarokina, ujawnił kłamstwo władz.

Według oskarżycieli, dziennikarka miała zachęcać doktora do ujawnienia tajemnicy lekarskiej, a ten na to się zgodził. Robiła to za pomocą „środków elektrotechnicznych […] drogą próśb i namawiania”. Kaciaryna Barysiewicz miała być świadoma tego, że domaga się działań niezgodnych z prawem. Prokuratura podkreśliła, że odbyło się to bez zgody pacjenta bądź też innych osób mających takie pełnomocnictwa.

Wcześniej Prokuratura Generalna oświadczyła, że rozpowszechnienie informacji, w tym też nieprawdziwej, i jej sprzeczność z oficjalnymi komentarzami organów państwa wywołało „społeczny rezonans i stworzyły atmosferę braku zaufania do kompetentnych służb”.

Znadniemna.pl za belsat.eu wg Biełta/TUT.BY

Dziennikarka portalu TUT.BY Kaciaryna Barysiewicz została uznana za winną ujawnienia tajemnicy lekarskiej. Lekarz, który przekazał jej informację, Arciom Sarokin, też został uznany za winnego, jednak otrzymał wyrok w zawieszeniu. Kaciaryna Barysiewicz spędzi w więzieniu pół roku i musi zapłacić grzywnę 2900 rubli, czyli niemal 4200 złotych.

Przejdź do treści