HomeStandard Blog Whole Post (Page 17)

10. edycja wręczenia Nagrody im. Benedykta Polaka odbyła się 27 września w Archikolegiacie NMP Królowej i św. Aleksego w Tumie. W tym roku jury przyznało dwie nagrody dla Polaka i cudzoziemca oraz wyróżnienie specjalne.

Nagrodę główną w kategorii badacza zagranicznego przyznano dr hab. Tadeuszowi Gawinowi. Był oficerem wojsk pogranicznych ZSSR, służył na dalekim wschodzie. Jak informują organizatorzy wydarzenia, w latach 1987-1991 pracował w służbie łączności wojsk pogranicznych, a w latach 1988-1990 był przewodniczącym Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego im. Adama Mickiewicza. Był założycielem oraz prezesem Związku Polaków na Białorusi, a w tej chwili pełni funkcję honorowego prezesa. Jest autorem wielu publikacji, w tym pierwszej w temacie monografii na temat dziejów Polaków na Białorusi. (Źródło: UM Łęczyca)

Pragnę z euforią poinformować iż nasz kolega, założyciel i honorowy ZPB, w tej chwili pracownik naukowy Studium Europy Wschodniej, dr hab. Tadeusz Gawin, profesor wizytujący UW, otrzymał nagrodę im. Benedykta Polaka w kategorii badaczy zagranicznych.

Nagroda im. Benedykta Polaka – polska nagroda naukowa przyznawana corocznie od 2015 r. dla Polaków i cudzoziemców, za wybitne osiągnięcia eksploracyjne i badawcze na ziemi, w morzu, w powietrzu i w kosmosie. Kapitułę Nagrody tworzą Oddział Polski The Explorers Club, gmina miejska Łęczyca, powiat łęczycki, Towarzystwo Naukowe Warszawskie.

Jan Malicki

Portal Znadniemna.pl składa najserdeczniejsze gratulacje Honorowemu Prezesowi Związku Polaków na Białorusi, prof. Tadeuszowi Gawinowi z okazji zasłużonego wyróżnienia!

 Znadniemna.pl za Polityka.co.pl, fot.: Tukutno.pl

10. edycja wręczenia Nagrody im. Benedykta Polaka odbyła się 27 września w Archikolegiacie NMP Królowej i św. Aleksego w Tumie. W tym roku jury przyznało dwie nagrody dla Polaka i cudzoziemca oraz wyróżnienie specjalne. Nagrodę główną w kategorii badacza zagranicznego przyznano dr hab. Tadeuszowi Gawinowi. Był

Inicjatywa „Chrześcijańska Wizja” informuje o zatrzymaniu w diecezji witebskiej na Białorusi kolejnego duchownego katolickiego – proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Królewszczyźnie, księdza kanonika Jerzego Borowinowa.

Według „Chrześcijańskiej Wizji” duchownego prześladują za rzekome posiadanie i przechowywanie „materiałów ekstremistycznych”. Na Białorusi za to może grozić kara aresztu administracyjnego.

Ksiądz Jerzy Borowinów ma niebawem stanąć przed sądem.

Jest czternastym księdzem z Diecezji Witebskiej, pociąganym do odpowiedzialności administracyjnej w ciągu ostatnich czterech lat. Ogółem na Białorusi za ten okres czasu przez areszty administracyjne przeszło 31 księży katolickich. Oznacza to, że Diecezja Witebska jest rekordzistką wśród czterech istniejących na Białorusi diecezji katolickich pod względem liczby księży, prześladowanych przez władze.

Jednym z najbardziej znanych księży z Witebszczyzny, więzionych obecnie przez reżim Łukaszenki, jest ksiądz Andrzej Juchniewicz, proboszcz diecezjalnego Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska i przewodniczący Misji Zakonu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) na Białorusi. Zatrzymano go 8 maja bieżącego roku pod pretekstem popełnienia wykroczenia i osadzono w areszcie administracyjnym. W lipcu duchownego odsadzono w Areszcie Śledczym i zaczęto grozić postawieniem fałszywego oskarżenia o pedofilię.

Zatrzymany obecnie ksiądz Jerzy Borowinow, jest znany między innymi z tego, że opiekował się znajdującym się na terenie jego parafii w Króleszwszczyźnie cmentarzem żołnierzy polskich, poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Zdewastowana w czasach sowieckich nekropolia została staraniami księdza Jerzego odnowiona w 2015 roku. Rok później kapłan został przez Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Rzeczypospolitej Polskiej odznaczony Medalem „Pro Memoria”. W roku 2019 cmentarz, którym się opiekował katolicki duchowny, został ponownie odnowiony z funduszy polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a oczyszczone i konserwowane przez księdza Borowinowa betonowe nagrobki na żołnierskich grobach zastąpiono kamiennymi.

Znadniemna.pl na podstawie „Chrześcijańska Wizja”, na zdjęciu: ksiądz kanonik Jerzy Borowinow, fot.: Catholicnews.by

Inicjatywa „Chrześcijańska Wizja” informuje o zatrzymaniu w diecezji witebskiej na Białorusi kolejnego duchownego katolickiego – proboszcza parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Królewszczyźnie, księdza kanonika Jerzego Borowinowa. Według „Chrześcijańskiej Wizji” duchownego prześladują za rzekome posiadanie i przechowywanie „materiałów ekstremistycznych”. Na Białorusi za to może grozić kara aresztu

Victor Robert Ambros, amerykański uczony biolog, który wraz z kolegą Garym Ruvkunem został tegorocznym laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny za odkrycie mikroRNA, ma polskie korzenie kresowe.

Victor Robert Ambros, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i syn emigranta z Oszmiańszczyzny Longina Bogdana Ambrosa, fot.: Wikipedia

Jego ojciec Longin Bogdan Ambros pochodził bowiem ze wsi Dorgiszki na Oszmiańszczyźnie, a za ocean trafił po II wojnie światowej, jako pracownik przymusowy III Rzeszy, wyzwolony przez Amerykanów.

Dotarliśmy do nekrologu Kresowiaka, który napisano między innymi w oparciu o książkę jego żony Mellissy Brown Ambros, opisującej jak Longin Bogdan Ambros stawiał swoje pierwsze kroki po przyjeździe do USA.

Melissa, z którą Longin przeżył w małżeństwie 60 wspólnych lat, pozostawiając liczne potomstwo, wspominała, że jej mąż urodził się w małej wiosce w Polsce. Chodziło jej o wieś Dorgiszki, leżącą przed wojną na wschodnich terenach Polski niedaleko Holszan w powiecie oszmiańskim, a po wojnie w rejonie oszmiańskim obwodu grodzieńskiego na Białorusi.

Mały Longin stracił rodziców na początku lat 30. XX stulecia, mając zaledwie 8 lat. Wychowywany był przez krewnych. Sierota wykazywał się zdolnościami do nauki już w szkole podstawowej. Dzięki sukcesom, odnoszonym w szkole, został wytypowany przez swojego nauczyciela do udziału w wysoce konkurencyjnym programie stypendialnym, obowiązującym w przedwojennej Polsce i wspierającym edukację uzdolnionych dzieci ze wsi. Program ten umożliwił Longinowi uczęszczanie do szkoły średniej w większym mieście, a następnie do liceum w Wilnie.

W 1939 roku, gdy II wojna światowa zamknęła szkoły, 15-letni Longin uciekł na zachód. Po 17 września chciał znaleźć się jak najdalej od Sowietów, ale trafił w szpony nazistów. Ponad 5 lat życia spędził na przymusowej pracy w Niemczech. Tam też został wyzwolony przez armię amerykańską. Longin wyróżniał się nieprzeciętną zdolnością do języków – mówił czterema językami i łaciną. Ta umiejętność zapewniła mu pracę tłumacza w armii USA.

Wraz z amerykańskimi żołnierzami Longin przybył do USA w 1946 roku, zaciągnął się do armii i został spadochroniarzem. Lubił żartować, że startował samolotem 50 lub więcej razy, zanim kiedykolwiek wylądował. Miał na swoim koncie ponad 100 skoków ze spadochronem. W 1953 roku został obywatelem USA.

Po wojsku Longin przeprowadził się do Hartland (wieś w stanie Wisconsin, w hrabstwie Waukesha). Tutaj w latach 50. I 60. prowadził farmę mleczarską. Utrzymywał przyjacielskie stosunki z sąsiadami z okolicy i lubił opowiadać historie o tym jak oni pomagali mu stawiać pierwsze kroki, jako farmerowi po przybyciu do Hartland.

Część historii o początkach Longina w Hartland została opowiedziana w książce napisanej przez jego żonę Melissę i zatytułowanej „Rough Road Home”.

Również przez ponad 30 lat Longin był właścicielem sklepu meblowego Old Mill Cabinet Shop w Hartland, przy którym miał warsztat, produkujący stolarkę na zamówienie oraz eleganckie meble według własnego projektu.

Po oficjalnym przejściu na emeryturę, Longin kontynuował projektowanie i budowę mebli, zajmował się ogrodem (hodował niesamowite ziemniaki), cieszył się swoimi psami (zawsze miał dla nich smakołyki w zasięgu ręki) i zarządzał swoim gospodarstwem. Pomimo tego, że został zmuszony do porzucenia nauki, był bardzo wykształconym człowiekiem. Uwielbiał czytać i miał niesamowitą pamięć: potrafił recytować długie fragmenty klasycznych powieści, mimo że przeczytał je tylko raz. Longina podziwiano również za piękny charakter pisma. Czasami ludzie powstrzymywali się od realizacji jego czeków, gdyż złożony na nich przez Longina podpis wyglądał jak dzieło sztuki.

Longin Bogdan Ambros przeżył długie wspaniałe życie. Urodzony 2 października 1923 roku zmarł w wieku 90 lat, 13 marca 2014 roku.

Pamięć o nim żyje w sercach szerokiego kręgu rodziny i przyjaciół, którzy kochają go i podziwiają za jego siłę, mądrość i empatię wobec ludzi.

Urodził się biedny, osierocony, głodny, bezdomny, ścigany przez Sowietów, zniewolony przez nazistów – przetrwał to wszystko z uśmiechem, żartem, nienagannymi manierami, nienasyconą ciekawością, głęboką troską o otaczających go ludzi i nigdy nie narzekał na swoją sytuację.

Znadniemna.pl na podstawie Findagrave.com, na zdjęciu: Longin Bogdan Ambros w mundurze żołnierza Armii USA, fot.: Findagrave.com

Victor Robert Ambros, amerykański uczony biolog, który wraz z kolegą Garym Ruvkunem został tegorocznym laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny za odkrycie mikroRNA, ma polskie korzenie kresowe. [caption id="attachment_66244" align="alignnone" width="480"] Victor Robert Ambros, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i syn emigranta z Oszmiańszczyzny Longina

8 października 1974 roku zmarł Marian Falski. Na opracowanym przez niego elementarzu czytać i pisać nauczyło się wiele pokoleń Polaków. To on jest także autorem jednego z pierwszych zdań czytanych przez Polaków: „Ala ma kota”.

Marian Falski urodził się 7 grudnia 1881 roku w Naczy Bryndzowskiej pod Lachowiczami (obecnie w obwodzie brzeskim na Białorusi).

Marian Falski, fot.: Wikipedia

Jego rodzice – Jozef Falski i Stanisława z domu Jerzykowicz – byli przedstawicielami polskiej szlachty kresowej, a ich dom stanowił – jak większość podobnych posiadłości – ośrodek „wiejskiej inteligencji”. Skoligacone dwory utrzymywały ożywione stosunki towarzyskie. Mały Maryś wspominał więc swoje dzieciństwo jako czas spokojny, radosny , naznaczony licznymi wizytami, polowaniami, spotkaniami dorosłych przy kartach, muzyce i suto zastawionym stole. Czasem zasypiał, słuchając zgiełku dochodzącego z salonu pełnego gości i przyglądając się wiszącej nad łóżkiem makatce z wyhaftowanym jeleniem.

Uczęszczał do szkoły powszechnej i gimnazjum w Mińsku. Na początku XX wieku podjął studia na Politechnice Warszawskiej. Podczas studiów związał się z ruchem niepodległościowym i konspiracyjnymi kręgami oświatowymi. Wziął udział w rewolucji 1905 roku jako jeden z przywódców PPS-owskiej młodzieży. W 1907 roku został aresztowany za przynależność do organizacji konspiracyjnych i osadzony w warszawskiej Cytadeli. Udało mu się jednak zbiec z więzienia. Następnie wyjechał do Krakowa, gdzie podjął studia z psychologii i pedagogiki na Uniwersytecie Jagiellońskim.

W latach 1903-04 wraz z Wacławem Iwanowskim i Stefanem Boguszewskim zajmował się organizacją nielegalnej białoruskiej działalności wydawniczej w Krakowie. Pod pseudonimem Janka Swajak przetłumaczył na język białoruski „Janko-muzykant” Henryka Sienkiewicza, „Do swego Boga” Stefana Żeromskiego i opowiadanie nieznanego autora „Wiedźma”, przygotował także tekst anonimowego apelu „Carskie gospodarstwo”, wykorzystując do tego wydane w Londynie białoruskie broszury agitacyjne.  Pod koniec 1904 r. wraz z Wacławem Iwanowskim uczestniczył w pracy nad pierwszym „Elementarzem białoruskim”. Jeden z założycieli Partii Socjalistycznej Białej Rusi (1904), w imieniu której w języku białoruskim wydawano apele propagandowe.

W 1907 roku został aresztowany za przynależność do organizacji konspiracyjnych i osadzony w warszawskiej Cytadeli. Udało mu się jednak zbiec z więzienia. Następnie wyjechał do Krakowa, gdzie podjął studia z psychologii i pedagogiki na Uniwersytecie Jagiellońskim.

W Krakowie Falski aktywnie udzielał się w kręgach nauczycielskich. Po odzyskaniu niepodległości najpierw Falski był kierownikiem, a potem dyrektorem referatu Biura Statystyki Szkolnej w Ministerstwie Oświaty. To właśnie tam zorganizował swój warsztat badawczy. Swoimi pracami zyskał sobie powszechne uznanie wśród pedagogów.

Podczas II wojny światowej Marian Falski kontynuował swoją pracę. W warunkach okupacyjnych przygotowywał materiały dla odbudowy szkolnictwa.

Falski pozostawił po sobie bogatą spuściznę, na którą składają się liczne pracy dotyczące pedagogiki i organizacji systemu edukacji. W 1974 roku nakładem Ossolineum ukazał się zbiór jego prac. Jednak przez rzesze został zapamiętany jako autor „Elementarza” przeznaczonego do nauki pisania i czytania. Pierwsze wydanie ukazało się w Krakowie w 1910 roku. Podręcznik od razu zyskał uznanie nauczycieli i rodziców. Falski doskonalił książkę przez całe życie.

Elementarz Falskiego z 1948 roku

„Elementarz” doczekał się kilkunastu wznowień zdobionych pięknymi ilustracjami. Kolejne wersje „Elementarza” były wydawane w Polsce jeszcze w latach 70.

Elementarz Falskiego z 1975 roku

– Jest to dość wyjątkowe zjawisko w karierze podręczników szkolnych. Na świecie żaden inny podręcznik szkolny nie doczekał się tylu wydań – mówił o najważniejszym dziele życia Mariana Falskiego prof. Ryszard Wroczyński.

Inne prace Falskiego to wydane jeszcze przed wojną: „Atlas szkolnictwa średniego ogólnokształcącego”, „Walczmy o szkołę” i „Dydaktyka nauki czytania i pisania”, a także „Aktualne zagadnienia ustrojowo-organizacyjne szkolnictwa polskiego” i „Reforma nauczania w kl. I-IV”, które ukazały się w latach 50. i 60.

Marian Falski był uhonorowany między innymi Złotym Krzyżem Zasługi (1937 r.) oraz Orderem Uśmiechu, przyznanym mu przez dzieci.

W 2017 roku małżeństwo Falskich pośmiertnie otrzymało tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata przyznawany przez izraelski Instytut Yad Vashem za bezinteresowną pomoc okazaną Żydom podczas II wojny światowej.

Marian Falski zmarł  pół wieku temu – 8 października 1974 roku – w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Grób Mariana Falskiego i jego żony Ireny na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, fot.: Wikipedia

Znadniemna.pl na podstawie materiałów Polskiego Radia, na zdjęciu tytułowym: Profesor Marian Falski w swoim domu przy ulicy Lekarskiej, 1960 r., fot.: PAP/Wiesław Prażuch

8 października 1974 roku zmarł Marian Falski. Na opracowanym przez niego elementarzu czytać i pisać nauczyło się wiele pokoleń Polaków. To on jest także autorem jednego z pierwszych zdań czytanych przez Polaków: "Ala ma kota". Marian Falski urodził się 7 grudnia 1881 roku w Naczy Bryndzowskiej

 

Firma badawcza SW Research opublikowała wyniki wrześniowego badania opinii publicznej pt. „Polski Ranking Nieufności 2024″. Badanie dotyczyło poziomu zaufania Polaków wobec różnych narodowości i mniejszości. z opublikowanego raportu wynika, że największy dystans Polacy czują wobec Rosjan, podczas gdy na przeciwnym biegunie rankingu zaufania  znajdują się Amerykanie. Białorusini w tym zestawieniu zajmują trzecie miejsce wśród tych komu Polacy nie ufają najbardziej po Rosjanach i muzułmanach.

Kto budzi największe obawy wśród Polaków?

Indeks Nieufności Polaków, stworzony w celu standaryzowanego porównania braku poziomu akceptacji wobec różnych grup, wskazał, że to Rosjanie (57,2 punktów na 100 możliwych) spotykają się z największym brakiem zaufania w polskim społeczeństwie. Kolejne miejsca na podium zajmują Muzułmanie (44,7) oraz Białorusini (44,2). Z drugiej strony, najniższy poziom nieufności odnotowano wobec obywateli USA (18), Czechów (18,4) i Słowaków (18,6).

Źródło: SW Research

Badanie akceptacji różnych narodowości i mniejszości to fascynująca próba uchwycenia wieloaspektowego zjawiska w ramach jednego wymiaru. Już sama natura skali sugeruje, że poziom akceptacji lub dystansu do różnych grup nie jest miarą zero-jedynkową, ale podlega gradacji. Każdy z cząstkowych wyników tworzących wskaźnik, jest jednocześnie wypadkową naszych poglądów, poczucia przynależności do grupy, emocji których doświadczamy i które okazujemy. Tworząc polski Distrust Index pokazaliśmy, że opowiedzenie złożonych, wielowarstwowych historii za pomocą kilku liczb jest możliwe i ma sens – komentuje Jakub Wasiewicz, analityk SW Research.

Źródło: SW Research

Źródło: SW Research

 

Wysokie miejsce Ukraińców w rankingu

Z badania przeprowadzonego przez SW research wynika, że Polacy wykazują największą otwartość wobec narodów południowych sąsiadów, podczas gdy Wschód budzi najwięcej obaw. Ciekawostką jest wysokie miejsce obywateli Ukrainy, którzy zajęli czwartą pozycję w rankingu. Stosunkowo neutralnie oceniani są Niemcy oraz Węgrzy, natomiast szczególną sympatią Polacy darzą kraje takie jak Japonia czy USA, co może wynikać z ich atrakcyjnego wizerunku jako nowoczesnych i dobrze rozwiniętych gospodarczo.

Źródło: SW Research

Badanie przeanalizowało także różnice w poziomie nieufności w zależności od cech demograficznych, takich jak wiek i miejsce zamieszkania, a także od preferencji politycznych w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych.

Tożsamość narodowa w erze globalizacji

Globalizacja, coraz większa wymiana międzykulturowa oraz otwartość granic wywierają nieustanny wpływ na społeczeństwa, stawiając nowe wyzwania związane z tożsamością narodową i poczuciem przynależności. Rankingi takie jak ten pozwalają lepiej zrozumieć, jak Polacy postrzegają te zmiany i w jaki sposób kształtują swoje relacje z przedstawicielami innych narodowości.

– Tempo rozwoju wspomnianych procesów dodatkowo determinowane jest przez (nieraz trudne do przewidzenia) wydarzenia czy informacje o zróżnicowanym zasięgu. Wśród przykładów takich „czarnych łabędzi” ostatnich lat można wymienić np. agresję Rosji na Ukrainie, nasilenie się konfliktu na Bliskim Wschodzie, wybuch pandemii COVID-19, doniesienia o atakach lub zagrożeniach terrorystycznych w krajach wysokorozwiniętych. Dlatego warto nieustannie stawiać pytania o aktualny stosunek ogółu społeczeństwa, które stanowi większościowe tło dla innych narodowości czy wyznań – komentuje Piotr Zimolzak, wiceprezes SW Research.

Badanie „Polski Ranking Nieufności 2024″ zostało  zrealizowane w dniach 11-16 września 2024 roku na reprezentatywnej próbie 1500 dorosłych mieszkańców Polski.

 Szczegółowy opis badania i jego wyników znajdziecie Państwo TUTAJ.

 Znadniemna.pl za Swresearch.pl

  Firma badawcza SW Research opublikowała wyniki wrześniowego badania opinii publicznej pt. „Polski Ranking Nieufności 2024". Badanie dotyczyło poziomu zaufania Polaków wobec różnych narodowości i mniejszości. z opublikowanego raportu wynika, że największy dystans Polacy czują wobec Rosjan, podczas gdy na przeciwnym biegunie rankingu zaufania  znajdują się

Romuald Mieczkowski, legendarny wileński poeta, dziennikarz, publicysta, scenarzysta i reżyser, a także współzałożyciel oraz redaktor naczelny kwartalnika literackiego „Znad Wilii” był gościem Festiwalu „Wilno w Gdańsku/Vilnius Gdanske”, który zakończył się w minioną niedzielę.

Udział w Festiwalu serdecznego przyjaciela redakcji naszego portalu, którego nazwa jest efektem inspiracji ze strony czasopisma, redagowanego przez Romualda Mieczkowskiego, przyjmował podczas Festiwalu życzenia „Sto lat”. Były one kierowane pod adresem dzieła jego życia, jakim jest obchodzący w tym roku swoje 35-lecie kwartalnik literacki „Znad Wilii”. Ale Romuald Mieczkowski, będący człowiekiem instytucją o niezwykle szerokich zainteresowaniach i olbrzymim dorobku twórczym, interesował uczestników Festiwalu nie tylko jako wydawca, czy organizator polskiego życia kulturalnego Wilna.

W rozmowie z dyrektorem artystycznym Festiwalu Tomaszem Snarskim, Polak z Litwy zgodził się opowiedzieć o swojej znajomości, a nawet przyjaźni z polskim noblistą Czesławem Miłoszem, którego rokiem z woli Senatu RP jest dobiegający końca rok 2024.

Z Romualdem Mieczkowskim rozmawiał Tomasz Snarski (po prawej), dyrektor artystyczny Festiwalu „Wilno w Gdańsku/Vilnius Gdanske” i autor kwartalnika „Znad Wilii”

To właśnie Czesław Miłosz wysłał młodzieńcze jeszcze wiersze Romualda Mieczkowskiego do Jerzego Giedroycia, sprawiając, iż poeta z Wilna zadebiutował na łamach paryskiej „Kultury”. Sympatia, jaką darzył wileńskiego kolegę noblista wyraziła się także w tym, że noblista wyróżnił Romualda Mieczkowskiego Międzynarodową Nagrodą swojego imienia.

Opowieść o swoich relacjach z wybitnymi postaciami polskiej kultury i sztuki XX stulecia , m.in. Czesławem Miłoszem i Jerzym Giedroyciem, Romuald Mieczkowski przeplatał historiami, związanymi z obchodzącym Jubileusz 35-lecia kwartalnikiem „Znad Wilii”.

Romuald Mieczkowski na tle foto portretu Czesława Miłosza autorstwa redaktora naczelnego „Znad Wilii”

Czasopismo powstało w 1989 roku jako dwutygodnik poświęcony aktualnościom politycznym i społecznym, relacjonujący między innymi walkę Litwinów i mieszkających na Litwie Polaków o niepodległość i niezależność Litwy od ZSRR. W roku 2000 wydawca „Znad Wilii” Romuald Mieczkowski ze względu na problemy finansowe postanowił zamknąć tytuł. Przeszkodzić mu w tym zdążył jednak Jerzy Giedroyć.

Niedługo przed odejściem do lepszego świata legendarny wydawca wezwał wileńskiego kolegę do siebie i nakazał mu, aby ten nie przerywał wydawanie „Znad Wilii”. – Jerzy Giedroyć, kiedy wywołał mnie na dywanik, powiedział, że jeżeli zamknę gazetę, to zostanę zdrajcą. „Przecież nikt się z wami nie będzie liczył, jeżeli nie wytworzycie wyższej kultury, wyższej poprzeczki, jak nie będziecie partnerami” – cytował Giedroycia Romuald Mieczkowski. Zaznaczył, iż podczas tej pamiętnej rozmowy wspólnie z redaktorem „Kultury” wypracowali oni obowiązujące do dzisiaj format i koncepcję czasopisma, w którym zaczęto poświęcać więcej uwagi tematom kulturalnym ze szczególnym uwzględnieniem literatury nie tylko polskojęzycznej, lecz także tworzonej w językach innych narodów, zamieszkujących Litwę. Od 2000 roku jest więc bogato ilustrowanym 160-stronicowy kwartalnikiem o tematyce kulturalno-społecznej.

Romuald Mieczkowski z jubileuszowym numerem „Znad Wilii”

Za dziesięciolecia istnienia pismo stało się instytucją i zjawiskiem, na bazie którego nie tylko powstawało wiele inicjatyw Polaków na Litwie, ale przede wszystkim budowano partnerstwo z Litwinami.

Jubileuszowy numer kwartalnika „Znad Wilii”

„Mało w Wilnie jest osób piszących i czytających, którzy tego tytułu nie znają – czy to w wersji dwutygodnika, czy kwartalnika. I to jest właśnie ta najcenniejsza dla mnie nagroda. Na bazie tego tytułu powstał pomysł stworzenia Radia Znad Wilii. To tutaj, kiedy rozwinęła się technika i redakcje nie musiały już mieć gabinetów, sekretarek, tylko dziennikarze zaczęli pracować przy komputerach, powstał pomysł stworzenia w miejscu, gdzie mieściła się redakcja, galerii artystycznej. Poza tym przy kwartalniku powstało Studio Dokumentalistyki Filmowej, biblioteka i wydawnictwo Znad Wilii, w ramach którego do tej pory wydajemy średnio dwie książki rocznie” – opowiadał Romuald Mieczkowski.

Świętujący Jubileusz 35-lecia, kwartalnik „Znad Wilii” miał poparcie takich autorytetów, jak Zbigniew Brzeziński, Jerzy Giedroyć, Jan Nowak-Jeziorański. Jego autorami byli wybitni przedstawiciele życia intelektualnego Litwy, m.in.: znany litewski poeta, eseista Tomas Venclova, filozof Arvydas Juozaitis, eseista i scenarzysta Pranas Morkus i inni.

„Żeby coś robić, w każdej dziedzinie trzeba określić klasę, w której chce się grać. My zawiesiliśmy poprzeczkę wysoko, licząc, że ci, którzy sprostają temu wyzwaniu, będą kimś. Udało się. Wśród naszych pracowników byli znani w swoich dziedzinach naukowcy z tytułami, poeci, dziennikarze” – wymieniał Mieczkowski.

Jak dodał, tytuł „Znad Wilii” okazał się bardzo pojemny. „Ukazywał geografię – miejsce w którym działa redakcja i do którego kierowane są jej  zainteresowania, co twórcom czasopisma jest drogie. Tytuł, krótko mówiąc pokazywał, kim jesteśmy” – opowiadał twórca legendarnego kwartalnika.

Kwiaty dla Jubilata

Redakcja portalu Znadniemna.pl składa Romualdowi Mieczkowskiemu oraz wszystkim twórcom inspirującego nas nie tylko nazwą kwartalnika „Znad Wilii” najserdeczniejsze życzenia z okazji Jubileuszu ich dzieła i życzy tradycyjnych Stu Lat w służbie narodom, zamieszkującym teren historycznej Wileńszczyzny, obejmującej przecież również obszar, znajdujący się w polu zainteresowań portalu Znadniemna.pl!

Znadniemna.pl

Romuald Mieczkowski, legendarny wileński poeta, dziennikarz, publicysta, scenarzysta i reżyser, a także współzałożyciel oraz redaktor naczelny kwartalnika literackiego „Znad Wilii” był gościem Festiwalu „Wilno w Gdańsku/Vilnius Gdanske”, który zakończył się w minioną niedzielę. Udział w Festiwalu serdecznego przyjaciela redakcji naszego portalu, którego nazwa jest efektem inspiracji

Ksiądz Andrzej Juchniewicz, który przebywa w areszcie od 8 maja 2024 roku, w dalszym ciągu znajduje się pod silną presją łukaszenkowskich oprawców – dowiedziała się inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”.

Wcześniej ksiądz doświadczył już tortur i gróźb, przetrzymywano go w szczególnie nieznośnych warunkach: pierwszą wizytę pod prysznicem pozwolono kapłanowi dopiero po dwóch miesiącach przebywania za kratami.

Teraz duchownemu grożą kolejnym upokorzeniem. Chcą mu postawić fałszywe zarzuty, dotyczące „przestępstw przeciwko integralności seksualnej nieletnich”, czyli – najprościej mówiąc – pedofilii.

„Chrześcijańska Wizja” zauważa, że wcześniej służby w podobny sposób groziły innym duchownym Kościoła Katolickiego na Białorusi. Jednak na groźbach się skończyło, gdyż nikt nikomu niczego nie udowodnił. Jednak sam fakt stawiania podobnych oskarżeń może skutkować zniszczeniem reputacji duchownego, który jest proboszczem diecezjalnego Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska i przewodzi Misji Zakonu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) na Białorusi.

Reputacja księdza Andrzeja Juchniewicza w Kościele Katolickim na Białorusi jest nienaganna, a sam kapłan nawet przebywając za kratami zajmuje pryncypialne stanowisko i odwołuje się od bezprawnych orzeczeń, na mocy których znalazł się w areszcie. Najwyraźniej z tego powodu postępowanie przeciwko niemu po kilku miesiącach trzymania duchownego w areszcie administracyjnym zmieniło się na karne, a jego samego przeniesiono do aresztu śledczego.

Andrzej Juchniewicz został zatrzymany 8 maja i początkowo pociągnięty do odpowiedzialności administracyjnej za umieszczanie na Facebooku zdjęć biało-czerwono-białej (kojarzonej z antyłukaszenkowską opozycją) i ukraińskiej flagi. Aresztowano go na 15 dni i od tego czasu nie wypuszczono na wolność. Po pierwszych 15 dniach aresztu księdzu areszt o kolejne 15 dni.

Na początku lipca pojawiła się informacja, że ksiądz został przeniesiony z Aresztu Administracyjnego, w którym spędził łącznie prawie dwa miesiące, do Aresztu Śledczego. Wszczęto przeciwko niemu sprawę karną. Władze białoruskie nie informują o co dokładnie został oskarżony, nie wiedzą o tym prawdopodobnie także milczący na temat aresztowanego księdza hierarchowie Kościoła na Katolickiego na Białorusi oraz współbracia księdza Andrzeja w Polsce .

Razem z księdzem Andrzejem Juchniewiczem w maju aresztowano innego księdza z Szumilina – ojca Pawła Lemekha (OMI), który jednak po odbyciu kary aresztu administracyjnego został wypuszczony na wolność.

Znadniemna.pl za Chrześcijańska Wizja

Ksiądz Andrzej Juchniewicz, który przebywa w areszcie od 8 maja 2024 roku, w dalszym ciągu znajduje się pod silną presją łukaszenkowskich oprawców – dowiedziała się inicjatywa „Chrześcijańska Wizja”. Wcześniej ksiądz doświadczył już tortur i gróźb, przetrzymywano go w szczególnie nieznośnych warunkach: pierwszą wizytę pod prysznicem pozwolono

Nasz znamienity krajan Jan Bułhak, zwany ojcem polskiej fotografii artystycznej, którego 148. rocznica urodzin przypada na 6 października, był jednym z bohaterów Festiwalu „Wilno w Gdańsku/ Vilnius Gdanske”, który zakończył się w grodzie nad Motławą w dniu urodzin mistrza obiektywu.

Centralnym wydarzeniem festiwalowym, związanym z imieniem Jana Bułhaka, stała się wystawa plenerowa fotografii pt. „Światłoczułe Wilno”. Złożyły się na nią prace robione w Wilnie przez samego mistrza – Jana Bułhaka, jak też przez jego licznych uczniów, związanych z Zakładem Fotografiki Artystycznej, prowadzonym na wileńskim Uniwersytecie Stefana Batorego w dwudziestoleciu międzywojennym. Wszystkie przedstawione na wystawie zdjęcia pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Dr hab. Maciej Szymanowicz

Historię tej unikatowej w skali Polski instytucji akademickiej przybliżył uczestnikom i gościom festiwalu historyk sztuki, specjalizujący się w historii fotografii artystycznej – profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dr hab. Maciej Szymanowicz.

Obecni na wykładzie profesora Szymanowicza pt. „Jan Bułhak i jego Uniwersytecki Zakład Fotografiki Artystycznej w Wilnie”, dowiedzieli się między innymi, iż powstanie Zakładu Fotografiki Artystycznej Jan Bułhak zawdzięczał swojemu przyjacielowi Ferdynandowi Ruszczycowi, który w 1919 roku objął funkcję dziekana Wydziału Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Stefana Batorego, reaktywowanym w Wilnie po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Wybitny malarz tak wysoko cenił warsztat fotograficzny swojego przyjaciela, iż pozwolił mu stworzyć przy uniwersyteckim Wydziale Sztuk Pięknych Zakład Fotografiki Artystycznej pomimo tego, że fotograf nie posiadał nawet dyplomu o ukończeniu studiów wyższych. Wprawdzie studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale dyplomu tej, ani jakiejkolwiek innej, uczelni nigdy nie zdobył. Brak wyższego wykształcenia sprawiał, iż nestor polskiej fotografii oficjalnie pracował w stworzonym przez siebie samego uniwersyteckim Zakładzie Fotografiki Artystycznej na stanowisku „starszego asystenta”.

Pomimo tego, że piastowana oficjalnie przez Jana Bułhaka funkcja wyglądała niepozornie, w środowisku akademickim tytułowano go nie inaczej jak profesorem, którym wybitny fotografik de facto był, zważywszy zwłaszcza na setki uczniów, których mistrz wykształcił za dwadzieścia lat funkcjonowania stworzonego przez siebie Zakładu Fotografiki.

Jan Bułhak był nie tylko wybitnym fotografem, a raczej fotografikiem. Miał ogromne zasługi w zakresie utrwalania teorii rzemiosła, które w znacznej mierze dzięki niemu stało się pełnoprawną dziedziną sztuki plastycznej. Terminy „fotografik” i „fotografika”, odnoszące się do mistrzów obiektywu, zajmujących się fotografią artystyczną i traktujących proces fotografowania jako sztukę, zostały wprowadzone do obiegu naukowego i do słownictwa warsztatowego przez samego Jana Bułhaka. Na potrzeby Zakładu Fotografiki Artystycznej i swoich studentów mistrz napisał podręcznik o tym samym tytule: „FOTOGRAFIKA”.

Ambitnemu fotografikowi uczelnia nie wystarczała. Co rusz angażował się w nowe inicjatywy, sam wiele z nich wprowadził w życie. Współzakładał lub współszefował – a najczęściej jedno i drugie – następującym organizacjom: Fotoklub Wileński (1928), Fotoklub Polski (działający w latach 1929–1939), Związek Polskich Artystów Fotografów (1947, a od 1952 – Związek Polskich Artystów Fotografików). Na jego legitymacji ZPAF-u widniał symboliczny numer 1.

Do ciekawostek dotyczących naszego wybitnego krajana, odnosi się fakt, iż Jan Bułhak, chętnie pozował swoim studentom, jako model do robienia fotografii portretowych. W środowisku artystycznym upowszechniło się nawet mniemanie, że twarz Jana Bułhaka ma rysy typowego kresowego szlachcica.

Urodzony 6 października 1876 roku w Ostaszynie koło Nowogródka Jan Bułhak rzeczywiście był dzieckiem przedstawicieli kresowych rodów szlacheckich. Był synem Walerego Antoniego Stanisława Bułhaka herbu Syrokomla i Józefy Haciskiej herbu Roch.

Syn ojca polskiej fotografii Janusz Bułhak, urodzony w 1906 roku we wsi Piaresieka koło Mińska Litewskiego był kompozytorem, jak również cenionym fotografikiem.

Zapraszamy Państwa do obejrzenia zdjęć z plenerowej wystawy fotograficznej pt. „Światłoczułe Wilno”, na której prezentowane są prace Jana Bułhaka i jego uczniów.

 

Znadniemna.pl, zdjęcia widoczne na planszach wystawy pt. „Światłoczułe Wilno” pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku

 

Nasz znamienity krajan Jan Bułhak, zwany ojcem polskiej fotografii artystycznej, którego 148. rocznica urodzin przypada na 6 października, był jednym z bohaterów Festiwalu „Wilno w Gdańsku/ Vilnius Gdanske”, który zakończył się w grodzie nad Motławą w dniu urodzin mistrza obiektywu. Centralnym wydarzeniem festiwalowym, związanym z imieniem

619 osób z 20 krajów zakwalifikowało się w tym roku na studia w Polsce w ramach stypendium NAWA w Programie dla Polonii im. gen. Andersa – poinformowała Agencja. Najliczniejszą grupę beneficjentów stypendium NAWA, podobnie jak w poprzednich edycjach, stanowią obywatele Białorusi, Ukrainy, Litwy, Czech i Kazachstanu.

W tym roku największą popularnością wśród stypendystów cieszą się kierunki studiów takie jak: zarządzanie, informatyka, finanse, ekonomia, logistyka oraz stosunki międzynarodowe. Najchętniej wybieranymi uczelniami są: Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Uniwersytet Warszawski, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie oraz Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.

„Program Andres NAWA od lat przyciąga najzdolniejsze osoby o polskich korzeniach z różnych zakątków świata. Dzięki niemu młodzież polonijna mieszkająca na całym świecie ma szansę na podjęcie kształcenia akademickiego w Polsce” – podkreślili przedstawiciele Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej (NAWA) w przesłanej informacji prasowej.

Program jest skierowany do przedstawicieli Polonii, mających Kartę Polaka lub polskie obywatelstwo oraz obywatelstwo innego kraju. O udział w programie mogą ubiegać się młodzi ludzie, którzy odbywali cały okres kształcenia na poziomie szkoły średniej lub studiów I stopnia poza granicami Polski.

Do tegorocznej edycji złożono 1131 wniosków, spośród których 619 uzyskało stypendium Dyrektora NAWA i będą one realizowane na uczelniach podległych Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Ponadto NAWA przeprowadziła formalną weryfikację wniosków stypendystów ubiegających się o stypendium Ministra Zdrowia oraz o stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Stypendyści programu Anders NAWA będą kształcić się na wybranych przez siebie uczelniach w całej Polsce bądź na kursie przygotowawczym poprzedzającym właściwy tok studiów. NAWA oferuje comiesięczne stypendium w wysokości 1800 zł w regulaminowym okresie kształcenia oraz zwolnienie z opłat za kształcenie na kursie przygotowawczym lub w uczelniach publicznych. Ponadto w tegorocznej edycji po raz pierwszy stypendyści otrzymają dofinansowanie kosztów podróży międzynarodowej związanej z przyjazdem do Polski w celu podjęcia kształcenia.

Jak podano, od początku realizacji programu Anders (2018-2024) do NAWA wpłynęło ponad 11,5 tysiąca wniosków, spośród których stypendia przyznano ponad 4,5 tysiąca przedstawicielom Polonii z całego świata.

Pełne wyniki można zobaczyć na stronie internetowej Agencji.

Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) to rządowa agencja podlegająca Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego, działająca od 2017 r. na rzecz umiędzynarodowienia polskiej nauki poprzez wspieranie i stymulowanie międzynarodowej współpracy badawczej i wymiany akademickiej.

 Znadniemna.pl za Naukawpolsce.pl

619 osób z 20 krajów zakwalifikowało się w tym roku na studia w Polsce w ramach stypendium NAWA w Programie dla Polonii im. gen. Andersa – poinformowała Agencja. Najliczniejszą grupę beneficjentów stypendium NAWA, podobnie jak w poprzednich edycjach, stanowią obywatele Białorusi, Ukrainy, Litwy, Czech i

Tak wynika z listy materiałów „ekstremistycznych”, którą zaktualizowało właśnie białoruskie Ministerstwo Informacji. Według resortu odpowiednią decyzję podjął 25 września Sąd Rejonu Centralnego Mińska.

Według sądu „ekstremistyczne” treści zawiera „produkt informacyjny, zamieszczany na stronie sieci społecznościowej „X” (dawny Twitter) pod nazwą „Artur Michalski”. Na platformie „X” wspomniany profil znajduje się według sądu pod adresem: „https://x.com/michalski_artur”.

Profil, o którym mowa, jest prowadzony przez Artura Michalskiego, byłego Ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Białorusi. Po zakończeniu misji w Mińsku, z którym Warszawa ma poziom stosunków dyplomatycznych obniżony do obecności przedstawicieli w randze charge d’affaires, Artur Michalski pełni funkcje pełnomocnika MSZ ds. współpracy z demokratycznymi środowiskami białoruskimi.

Na platformie „X” dyplomata poza wpisami, opisującymi jego własną aktywność i republikacją wpisów pochodzących z profilu MSZ RP, często udostępnia także wpisy białoruskiej opozycyjnej liderki Swiatłany Cichanouskiej, współpracującego z nią polityka Pawła Łatuszki, Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, a także innych białoruskich działaczy, inicjatyw oraz mediów, uznawanych przez reżim Łukaszenki za „ekstremistyczne”.

Uznanie przez reżim Łukaszenki za „ekstremistyczne” media społecznościowe polskiego dyplomaty jest kolejnym przejawem antypolskiej paranoi, która postępuje w wyobraźni białoruskich urzędników. 13 sierpnia br. łukaszenkowskie MSW na wniosek KGB Białorusi na listę organizacji „ekstremistycznych”, wpisało Fundację Wolność i Demokracja (WID), będącą wydawcą portalu Znadniemna.pl oraz gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”. Teraz reżim próbuje przypiąć łatkę „ekstremisty” polskiemu dyplomacie, któremu portal Znadniemna.pl, uznawany przez podwładnych Łukaszenki za „formację ekstremistyczną”, jest wdzięczny za wieloletnią współpracę na rzecz polskiej społeczności na Białorusi.

Znadniemna.pl na podstawie Reform.news, fot.: Gov.pl

Tak wynika z listy materiałów „ekstremistycznych”, którą zaktualizowało właśnie białoruskie Ministerstwo Informacji. Według resortu odpowiednią decyzję podjął 25 września Sąd Rejonu Centralnego Mińska. Według sądu „ekstremistyczne” treści zawiera „produkt informacyjny, zamieszczany na stronie sieci społecznościowej „X” (dawny Twitter) pod nazwą „Artur Michalski”. Na platformie „X” wspomniany

Skip to content