HomeStandard Blog Whole Post (Page 12)

Dzisiaj, 10 marca, przypada Jubileusz 155. urodzin naszej legendarnej krajanki Estery Rachel Kamińskiej. Przez współczesnych ta córka prowincjonalnego kantora nazywana była „matką żydowskiego teatru” i porównywana do największych diw swoich czasów – Włoszki Eleonory Duse, czy Francuski Sary Bernhardt.

Estera Rachel Kamińska, z domu Halpern, urodziła się 10 marca 1870 roku w Porozowie koło Wołkowyska w rodzinie miejscowego kantora synagogalnego.

Początkowo pracowała jako modystka. Jej debiut teatralny odbył się na deskach teatrzyku Eldorado w Warszawie. Sztuce teatralnej poświęciła się jednak całkowicie dopiero po śmierci rodziców. Stając się „kapłanką Melpomeny” nasza krajanka od 1893 roku występowała z trupą swego przyszłego męża Abrahama Izaaka Kamińskiego. W 1900 roku wraz z małżonkiem założyła wędrowny teatr.

Na początku aktorskiej kariery Estera Rachel grała głównie w operetkach. Prawdziwą sławę przyniosły jej dopiero role zagrane w widowiskach, zaliczanych do poważnego repertuaru, na przykład rola w prapremierze sztuki „Di Gołdene Kejt” (Złoty łańcuch) Icchoka Lejba Pereca.

Po występach w Sankt Petersburgu miejscowi krytycy teatralni nie szczędzili jej pochwał, porównując Esterę Rachel do największych diw światowej sceny teatralnej.  Ogromna popularność która spadła na artystkę sprawiła, iż występowała  m.in. w Odessie, Kijowie, Londynie czy Paryżu.

Z owacjami witano ją też w mniejszych miastach. Do legend przeszła historia, o tym jak w Lublinie młodzi wielbiciele talentu aktorki sami zaprzęgli się do dorożki zamiast koni, by przewieźć ją spod dworca kolejowego do hotelu „Europa”.

Za zarobione podczas tournee po Stanach Zjednoczonych środki Estera Rachel stworzyła wraz z mężem w 1913 r. pierwszy stały Teatr Żydowski w Warszawie przy ul. Oboźnej. Grano w nim ambitny repertuar światowy, a jedną z debiutantek była przyszła gwiazda sceny, córka naszej bohaterki – 17-letnia Ida Kamińska, która będzie kontynuować nie tylko aktorską, ale i menadżerską pasję swojej matki.

Estera Rachel Kamińska z córką Idą, zdjęcie z około 1907 roku, fot. autor nieznany/www.sztetl.org.pl

Po latach w autobiograficznej książce „Moje życie, mój teatr” Ida będzie wspominać matkę nie tylko jako niesamowitą artystkę, ale również jako wspaniałą, ciepłą, stworzoną do pracy z ludźmi osobę. Jako dziewczynka Ida widziała prawie każdy spektakl z udziałem Estery Rachel, nazywanej już wówczas „matką teatru żydowskiego w Polsce”.

W czasie I wojny światowej  Estera Rachel występowała na okupowanych przez Niemców terenach Cesarstwa Rosyjskiego. Do Polski wróciła w 1921 roku. Była współorganizatorką Warszawskiej Grupy Literackiej.

Diwa żydowskiej sceny teatralnej zasłynęła, jako odtwórczyni ról w sztukach Jakuba Gordina (zwłaszcza, jako Mirełe Efros w sztuce pod takim samym tytułem), ale także jako główna bohaterka w „Norze” Henryka Ibsena i „Damie Kameliowej” Aleksandra Dumasa Syna. To jej przypisywano zasługę wylansowania na scenie żydowskiej klasyki europejskiej: Szekspira, Moliera, Czechowa i Shawa. Kamińska wystąpiła także w filmach: „Mirełe Efros” (1912), „Der Unbekanter” (Nieznajomy – 1913), „Di Sztifmuter” (Macocha – 1914) i „Tkijes kaf” (Ślubowanie – 1924).

Estera Rachel była matką dwóch córek, które zostały aktorkami – Racheli Kamińskiej oraz wspomnianej wyżej Idy Kamińskiej, syna – Józefa Kamińskiego, który został kompozytorem oraz babką mieszkającej w Nowym Jorku córki Idy – aktorki Ruth Turkow. Siostrzenicą Estery Racheli Kamińskiej była też aktorka Dina Halpern.

Córka Estery – Ida Kamińska była pierwszą aktorką z krajów socjalistycznych, która otrzymała   nominację do Oscara. Nominację za najlepszą rolę kobiecą otrzymała w 1967 roku za rolę sklepikarki w czechosłowackim filmie „Sklep przy głównej ulicy” w reżyserii Jana Kadara i Elara Kolosa.

Estera Rachel Kamińska zmarła 25 grudnia 1925 w Warszawie. Jest pochowana w alei głównej cmentarza żydowskiego przy ulicy Okopowej na warszawskiej Woli. Autorem jej nagrobka jest Fiszel Rubinlicht.

Na nagrobku umieszczona jest płaskorzeźba przedstawiająca: lwa, tygrysa, jelenia i orła, odnosząca się do tekstu z żydowskiej księgi „Pirke Avot”: „Bądź silny jak tygrys, lekki jak orzeł, rączy jak lew, aby wypełnić wolę Twojego Ojca w niebie”.

Grób Ester Rachel Kamińskiej na cmentarzu żydowskim na Woli, fot.: Wikipedia

Imię Estery Racheli Kamińskiej nosi Teatr Żydowski w Warszawie. Współpatronką teatru jest jej córka – Ida Kamińska.

 Oprac. Walery Kowalewski, fot.: Wirtualny Sztetl

Dzisiaj, 10 marca, przypada Jubileusz 155. urodzin naszej legendarnej krajanki Estery Rachel Kamińskiej. Przez współczesnych ta córka prowincjonalnego kantora nazywana była "matką żydowskiego teatru" i porównywana do największych diw swoich czasów – Włoszki Eleonory Duse, czy Francuski Sary Bernhardt. Estera Rachel Kamińska, z domu Halpern, urodziła

Ministrowie spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej 5 marca 2025 roku uzgodniły w Brukseli wprowadzenie nowego systemu rejestracji wjazdów i wyjazdów do i ze Strefy Schengen (Entry/Exit System – EES).

Wprowadzenie EES na granicach strefy Schengen tłumaczy się tym, że Unia Europejska chce dokładniej rejestrować wjazdy i wyjazdy obywateli państw trzecich na teren Wspólnoty. System będzie cyfrowo rejestrował imię i nazwisko osoby przekraczającej granicę, jej dokument podróży, dane biometryczne oraz datę i miejsce wjazdu i wyjazdu, a także odmowy zgody na wjazd.

Roczne opóźnienie

Pierwotnie nowy system wjazdu/wyjazdu do i z Schengen miał zostać uruchomiony w listopadzie 2024 roku. Teraz, z niespełna rocznym opóźnieniem, może ruszyć w październiku roku 2025.

– Jesteśmy gotowi do wprowadzenia systemu wjazdu/wyjazdu i mamy nadzieję, że wszystko odbędzie się teraz szybko – powiedziała  w Brukseli minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser.

W ramach nowego systemu dane biometryczne do rozpoznawania twarzy lub odcisków palców zastąpią tradycyjną pieczątkę w paszporcie. System ma przyspieszyć dostęp do danych, a tym samym pomóc w walce z przestępczością transgraniczną i terroryzmem.

Zasada działania EES, fot.: telpo.com.cn

System będzie cyfrowo rejestrował imię i nazwisko osoby przekraczającej granicę, jej dokument podróży, dane biometryczne, takie jak odciski palców i wizerunek twarzy, oraz datę i miejsce wjazdu i wyjazdu. W systemie będą również rejestrowane odmowy zgody na wjazd.

Stopniowe wdrażanie

W Brukseli oczekuje się, że państwa członkowskie i Parlament Europejski uchwalą nowe przepisy do końca tego roku. Po ich wejściu w życie rozpocznie się około sześciomiesięczna faza przejściowa na ich wdrożenie.

Państwa członkowskie uzgodniły teraz możliwość stopniowego wdrażania nowego systemu. W pierwszym miesiącu po uruchomieniu kraje UE mają rejestrować elektronicznie co najmniej 10 procent przypadków przekroczenia granicy. Po trzech miesiącach elektroniczny system wjazdu powinien być używany na co najmniej połowie stacji granicznych, a następnie rejestrować również dane biometryczne. Pełne wdrożenie ma nastąpić najpóźniej po 180 dniach.

Niepokój Brytyjczyków

Za techniczne wdrożenie systemu EES odpowiedzialny jest unijny urząd ds. wielkoskalowych systemów informatycznych z siedzibą w Estonii. W niektórych krajach, m.in. w Niemczech i Francji, pojawiły się obawy, że EES nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Dlatego szefowa niemieckiego MSW podkreśliła w Brukseli, że system musi być „bardzo bezpieczny” i „odporny” do czasu jego uruchomienia.

Nowy system budzi wiele kontrowersji, szczególności w Wielkiej Brytanii. Istnieją obawy, że procedury podróżowania z Wielkiej Brytanii do strefy Schengen mogą się wydłużyć. Strefa Schengen obejmuje 25 z 27 państw członkowskich UE (nie należą do niej Cypr i Irlandia), a także Islandię, Liechtenstein, Norwegię i Szwajcarię.

Znadniemna.pl za Deutsche Welle, na zdjęciu: tak  może wyglądać terminal EES w punktach granicznych strefy Schengen, fot.: Schengen.news

Ministrowie spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej 5 marca 2025 roku uzgodniły w Brukseli wprowadzenie nowego systemu rejestracji wjazdów i wyjazdów do i ze Strefy Schengen (Entry/Exit System - EES). Wprowadzenie EES na granicach strefy Schengen tłumaczy się tym, że Unia Europejska chce dokładniej rejestrować wjazdy i

Dzisiaj, 5 marca, mija 25 lat od beatyfikacji jedenastu Sióstr Nazaretanek z Nowogródka, które w czasie II wojny światowej oddały życie za mieszkańców miasta. „Ich życie i śmierć przypominają mi, że moje działanie ma znaczenie i może być źródłem nadziei i wiary dla innych” – mówi siostra s. Filotea Tichonowicz, przełożona prowincjalna sióstr nazaretanek na Białorusi. Heroiczna ofiara Błogosławionych Męczennic pozostaje symbolem chrześcijańskiego poświęcenia i inspiracją dla współczesnych Nazaretanek posługujących na Białorusi, gdzie wielu wiernych codziennie mierzy się z różnymi wyzwaniami w życiu religijnym.

Ofiara w imię miłości

Siostry przybyły do Nowogródka w 1929 roku, by służyć społeczności przez edukację i pomoc duszpasterską. Niestety II wojna światowa brutalnie przerwała ich misję. Gdy niemieccy okupanci planowali egzekucję 120 mieszkańców, siostry dobrowolnie ofiarowały swoje życie. „Jeśli potrzebna jest ofiara, niech lepiej nas rozstrzelają niż tych, którzy mają rodziny” – powiedziała przełożona, s. Maria Stella.

1 sierpnia 1943 roku jedenaście sióstr zostało rozstrzelanych w lesie pod Nowogródkiem. Po wojnie ich ciała pochowano przy kościele w Nowogródku, a później złożono w sarkofagu w świątyni. 5 marca 2000 roku papież Jan Paweł II ogłosił je błogosławionymi.

Nazaretanki na Białorusi – życie w wierze

Dziś Nazaretanki kontynuują swoją misję, wspierając wspólnoty katolickie i pomagając wiernym w duchowym wzrastaniu. „Ofiara naszych sióstr męczennic dla mnie jest jak Miłosierne spojrzenie Boga Ojca na swoje dzieci. On liczy na nas, bo może kochać w nas. Tak Bóg ukochał przez siostry męczennice ten lud znękany” – podkreśla s. Teresa Kuczyńska. Wiele osób, szczególnie starszych, pamięta jeszcze trudne lata powojenne, gdy wiara była dla nich ostoją w codziennym życiu. Obecnie wyzwaniem jest troska o młode pokolenie, które dorasta w świecie pełnym zmian, a jednocześnie szuka duchowego oparcia i wartości.

„Dla mnie ofiara błogosławionych sióstr to najwyższy wyraz miłości do Boga i bliźnich. To przykład zaufania, który daje światło w trudnych chwilach” – mówi s. Filotea Tichonowicz. Siostry posługują w parafiach, prowadzą katechezę, wspierają rodziny, samotne matki i osoby starsze. Ich obecność umacnia wspólnotę, dając ludziom poczucie, że Kościół jest zawsze blisko nich. „Męczennicy są świadkami, że istnieją wartości wyższe niż życie doczesne” – dodaje s. Filotea.

Żywe świadectwo dla wiernych

Historia Błogosławionych sióstr wciąż inspiruje zarówno duchownych, jak i świeckich. „Dla mnie ich ofiara to miłość pokazana czynem, a nie słowami. To żywy przykład Ewangelii” -podkreśla s. Natalia Urbanowicz. „Pokazują, że trudności rodzinne nie są obojętne dla Kościoła, lecz bardzo ważne.”

Wierni coraz częściej zwracają się o wstawiennictwo Sióstr Męczennic w codziennych sprawach, powierzając im swoje troski i radości. „Siostry są wierne – jeśli kogoś wezmą w opiekę, zawsze towarzyszy mu ich wsparcie” – mówi s. Laura Szukiełowicz.

Podczas wprowadzenia relikwii Sióstr Męczennic do parafii w Homlu starsza kobieta podeszła do sióstr pokazując obrazek Błogosławionych, bardzo zniszczony. Powiedziała, że jej dom uległ pożarowi. Ocalały dzieci i tylko ten obrazek.  „Cała moja rodzina ma te Siostry za opiekunki. Choć nie znaliśmy Ich historii, zawsze czciliśmy je jako święte” – wyznała.

Siostry Męczennice – znak nadziei

25 lat po beatyfikacji bł. Marii Stelli i jej towarzyszek ich historia nadal inspiruje. Dla wielu osób wciąż stanowią wzór odwagi i niezłomnej wiary. „Najważniejsze jest to, że Męczennice z Nowogródka są żywym przykładem tego, jak wielką miłość można okazać Bogu i bliźnim. Ich życie i śmierć przypominają mi, że moje działanie ma znaczenie i może być źródłem nadziei i wiary dla innych,” podsumowuje s. Laura.

W czasach, gdy życie religijne wymaga determinacji i wytrwałości, współczesne Nazaretanki niosą wsparcie i nadzieję, pomagając wiernym trwać przy wartościach, które przekazywały ich poprzedniczki.

Znadniemna.pl za eKAI, fot.: Biuro Prasowe Sióstr Nazaretanek

Dzisiaj, 5 marca, mija 25 lat od beatyfikacji jedenastu Sióstr Nazaretanek z Nowogródka, które w czasie II wojny światowej oddały życie za mieszkańców miasta. „Ich życie i śmierć przypominają mi, że moje działanie ma znaczenie i może być źródłem nadziei i wiary dla innych” –

85 lat temu, 5 marca 1940 roku, Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich oficerów więzionych w obozach na terenie Związku Sowieckiego oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. W wyniku tej decyzji zgładzono około 22 tys. obywateli polskich.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej świadom doniosłości 85. rocznicy zbrodni katyńskiej podjął w dniu 24 lipca 2024 roku uchwałę ustanawiającą rok 2025 Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Charkowa, Miednoje, Bykowni i innych miejsc.

Zgodnie z wolą Sejmu RP „symboliczny” patronat nad tegorocznymi obchodami sprawować będą wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji i elit państwowych – ofiary ludobójstwa dokonanego przez sowieckich oprawców w 1940 r. Wspomniana uchwała stanowi szczególny wyraz hołdu oddanego naszym rodakom pomordowanym na mocy rozkazu Kremla z dnia 5 marca 1940 roku.

Zbrodnia ludobójstwa, której dokonano wiosną 1940 roku pozostanie na zawsze symbolem kojarzącym się jednoznacznie z ludobójczą polityką władz sowieckich wobec narodu polskiego. Kłamstwo katyńskie stanowiło jeden z fundamentów założycielskich PRL. Zrzucenie odpowiedzialności na nazistowskie Niemcy znacznie ułatwiło wciągnięcie Polski w orbitę wpływów ZSRR. Mimo, kilkudziesięciu lat zakłamywania historii, prawda o tej zbrodni stała się inspiracją wolnościowych dążeń Polaków i jest fundamentem wolnej Polski – zostało umieszczone w uzasadnieniu.

 Oto treść Uchwały Sejmu RP:

 

UCHWAŁA

Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej

z dnia 24 lipca 2024 r.

w sprawie ustanowienia roku 2025 Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Charkowa, Miednoje, Bykowni i innych miejsc

W osiemdziesiątą piątą rocznicę rosyjskiej zbrodni dokonanej na polskich bohaterach w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Bykowni i innych nieodkrytych jeszcze miejscach, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia jako patronów roku 2025 wszystkich z blisko 22 tysięcy oficerów i przedstawicieli polskiego państwa pomordowanych na mocy rozkazu Kremla z dnia 5 marca 1940 roku.

Zbrodnia ludobójstwa, której dokonano wiosną 1940 roku, jest bezprzykładnym w historii mordem na przedstawicielach polskiej inteligencji i elit państwowych. Kłamstwo, że zbrodni tej dokonali Niemcy, było fundamentem PRL i zainstalowania na ziemiach polskich moskiewskich władz. Prawda o tej zbrodni stała się inspiracją wolnościowych dążeń Polaków i jest fundamentem wolnej Polski. Pamięć o zamordowanej polskiej elicie jest żywa w każdym zakątku Polski – dęby upamiętniające poszczególne osoby można spotkać w całym kraju. Nie ma pewnie miasta, miasteczka czy powiatu, które nie byłyby w jakimś stopniu związane z ofiarami tego ludobójstwa popełnionego przez Rosjan.

W 2007 roku w Warszawie na placu Piłsudskiego podczas obchodów upamiętniających zbrodnię katyńską zostały odczytane nazwiska pomordowanych. Miało to wymiar wskrzeszenia ich postaci – na towarzyszącej temu wydarzeniu wystawie prezentowane były zdjęcia większości z nich. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, ustanawiając patronat polskiej bohaterskiej elity nad rokiem 2025, chce, aby przypomniano ich postacie – ludzi o ogromnych zasługach dla Polski, bezkompromisowych patriotów przechowujących i czynnie realizujących etos polskiej inteligencji. Trzeba przypomnieć kim byli i jacy byli, i że właśnie dlatego zostali zamordowani.

Uchwalenie tego zbiorowego patronatu służyć ma zainspirowaniu wszystkich środowisk lokalnych, z których wywodzili się ci ludzie, oraz wszystkich miejsc, gdzie mieszkali i żyją ich bliscy.

Oddając cześć bohaterom, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej pragnie przypomnieć o nich jako o osobach, a nie o szczątkach wydobywanych z dołów, który to obraz zarejestrowano kamerami nazistowskich Niemiec. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, ustanawiając rok 2025 Rokiem Polskich Bohaterów z Katynia, Charkowa, Miednoje, Bykowni i innych miejsc przypomina ich jako żywe postaci reprezentujące wolną Polskę – suwerenne, dumne państwo.

                                                                           MARSZAŁEK SEJMU

                                                                             / – / Szymon Hołownia

Znadniemna.pl na podstawie Kombatanci.gov.pl, fot.: ipn.gov.pl

85 lat temu, 5 marca 1940 roku, Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich oficerów więzionych w obozach na terenie Związku Sowieckiego oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej. W wyniku tej decyzji zgładzono około 22 tys. obywateli

Na Białorusi po raz kolejny zaostrzono walkę z odpływem absolwentów szkół średnich na zagraniczne uczelnie wyższe, w tym do Polski. Portal Nasza Niwa zebrał relację rodziców uczniów, którzy byli wzywani na rozmowy „profilaktyczne” z nauczycielami i administracją szkół w celu zapobiegania wyjazdowi młodzieży na zagraniczne studia.

Pytali co się nie podoba na Białorusi

„Indoktrynacja ideologiczna trwała od samego początku roku szkolnego. Ideolodzy regularnie przychodzą do szkoły, żeby opowiedzieć dzieciom, jak wspaniale żyje się na Białorusi i jakie wspaniałe perspektywy je tutaj czekają” – opowiedziała jedna z rodzicielek.

„Równolegle opowiadają nam, jak źle żyje się Białorusinom w Europie, że nikomu tam nie będą potrzebni” – wtóruje poprzedniczce matka ucznia jedenastej klasy jednej białoruskich  szkół średnich .

Ujawnia, że ​​w lutym w placówce, do której uczęszcza jej syn, przeprowadzono ankietę wśród klas kończących szkołę, w której pytano m.in. o to, na jaki uniwersytet absolwenci szkoły planują iść na studia.

„Ciekawe, że pięć lat temu nikogo szczególnie nie martwił fakt, iż uczeń wybiera się na studia za granicę” – zauważa rozmówczyni Naszej Niwy.

„Teraz rodzice, których dzieci napisały, że jadą na studia za granicę, są wzywani do szkoły” – przyznaje kobieta.

Według niej władze próbują przekonać rodziców, aby pozwolili swoim dzieciom pozostać na Białorusi i nie wyjeżdżali na Zachód.

„Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak państwo białoruskie dba o młodych ludzi, o perspektywach, jakie ich tu czekają” – relacjonuje rodzicielka przebieg rozmowy „profilaktycznej” i dodaje: „Tych, kto deklarował, że ma zamiar wysłania dziecka za granicę, pytano – co im się nie podoba na Białorusi”.

Według matki tegorocznego maturzysty „podczas rozmowy wychowawczyni klasy, przyznała się, iż ​​była zmuszona przeprowadzić rozmowę „profilaktyczną” pod  presją administracji szkoły, ponieważ wysoki odsetek uczniów wyjeżdżających za granicę daje szkole złe świadectwo z punktu widzenia rejonowego kuratorium oświaty”.

„Prawidłowa” odpowiedź nie gwarantuje spokoju

Naszej Niwie udało się dotrzeć do rodzica, którego zaproszono do szkoły na rozmowę „profilaktyczną”, mimo że jego córka nie zaznaczyła w kwestionariuszu, że zamierza studiować za granicą.

„W zeszłym roku wiedzieliśmy od znajomych, że na pytania w tej ankiecie trzeba odpowiedzieć „poprawnie”, więc przygotowaliśmy naszą córkę do napisania, że ​​zamierza rozpocząć studia na białoruskim uniwersytecie” – opowiedział ojciec maturzystki.

„Mimo to wezwano nas, ale podczas rozmowy powoływano się nie na dane z ankiety, lecz na pogłoski, że nasza córka rzekomo planuje wjazd do Polski” – opowiedział mężczyzna.

Według niego w gronie swoich przyjaciół dzieci nie potrafią kłamać na temat tego, gdzie chcą się uczyć, więc dla nauczycieli nie stanowi większego problemu poznanie rzeczywistych zamiarów uczniów.

„Obstawaliśmy przy swoim, że informacje w ankiecie są prawdą, a nasza córka nie wybiera się do Polski, lecz zostanie na Białorusi” – dokończyła opowieść męża matka przyszłej  absolwentki.

Według niej wraz z mężem nie byli jedynymi osobami w klasie, które znalazły się w podobnej sytuacji. „Wielu rodziców umawia się ze swoimi dziećmi, aby nie rozgłaszać informacji o ich planach studiowania za granicą” – ujawnia kobieta.

Według niej w ankietach zaledwie kilka osób z klasy odpowiedziało, że planuje kontynuować naukę w kraju innym niż Białoruś. „Jeśli jednak porozmawiać z innymi rodzicami, okaże się, że przynajmniej połowa uczniów ma zamiar wyjechać” – zapewnia i dodaje: „Większość wybiera Polskę, a na drugim miejscu pod względem popularności znajduje się Rosja”.

Znadniemna.pl na podstawie Nasza Niwa, fot.: Cafebabel.com

Na Białorusi po raz kolejny zaostrzono walkę z odpływem absolwentów szkół średnich na zagraniczne uczelnie wyższe, w tym do Polski. Portal Nasza Niwa zebrał relację rodziców uczniów, którzy byli wzywani na rozmowy „profilaktyczne” z nauczycielami i administracją szkół w celu zapobiegania wyjazdowi młodzieży na zagraniczne

Środa Popielcowa, zwana także Popielcem lub Wstępną Środą, to dzień o głębokim znaczeniu duchowym. W Kościele katolickim rozpoczyna 40-dniowy Wielki Post – czas pokuty, refleksji i przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Symboliczne posypanie głowy popiołem przypomina o przemijaniu i wezwaniu do nawrócenia, a post w tym dniu stanowi wyraz duchowej dyscypliny i oczyszczenia. Wielki Post potrwa 46 dni – do Wielkanocy, która w tym roku wypada bardzo późno – 20 kwietnia.

Rytuał posypywania głowy popiołem

Posypywania głów popiołem na znak pokuty, to obrzęd znany w wielu tradycjach. Wzmianki o nim znajdziemy już w Starym Testamencie  – wspominają o nim Księgi Jonasza i Joela, ale stosowany był także w starożytnej Grecji i Egipcie i tradycyjnych obrzędach arabskich. Wszędzie tam był on znakiem żałoby i pokuty. Znany był również wśród tradycyjnych plemion indiańskich, gdzie obrządki związane z ogniem były ważnym elementem szamańskich rytuałów. Popiół w tradycji żydowsko-chrześcijańskiej ma przypominać o przemijaniu i ułomności ludzkiego życia, oznacza też żałobę i ból. Ale nie tylko. Popiół jest także znakiem oczyszczenia i zmartwychwstania. Przecież Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi i odrodził go w Chrystusie do nowego życia.

Środa Popielcowa

Zwyczaj posypywania głów popiołem podczas liturgii Wstępnej Środy przyjął się w Kościele w XI wieku. Jako oficjalny element obrządku został wprowadzony przez papieża Urbana II w 1099 roku. Reforma liturgiczna Soboru Trydenckiego uprawomocniła zaś nazwę „Środa Popielcowa” w 1570 roku.

W Środę Popielcową wierni podczas liturgii pochylają głowę w pokorze, a kapłan symbolicznie posypuje ją popiołem, pochodzącym z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku. Podkreśla w ten sposób związek pomiędzy pokutą wiernych, a męką i śmiercią Chrystusa. Kapłan wypowiada przy tym słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” lub „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Tradycyjny obrzęd ma za zadanie przypomnieć, że życie ziemskie mija, a silna wiara, ćwiczenia duchowe, dobrowolne wyrzeczenia i bezinteresowne dawanie pomagają osiągnąć życie wieczne.

Znaczenie postu

W Kościele katolickim dni lub okresy pokuty stanowią specjalny czas przygotowania do najważniejszych świąt. W tym czasie wierni odbywają swoistą podróż duchową, dzięki pokucie i uczestnictwie w liturgii. Dobrowolne wyrzeczenia i post mają za zadanie wzmocnić ich wiarę i pokorę. Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu. Przez 40 dni wierni przez modlitwę i powstrzymywanie się od niektórych pokarmów przygotowują się do najważniejszych świąt w Kościele katolickim, jakimi są Święta Wielkiej Nocy.

Opr. Emilia Kuklewska

Znadniemna.pl

Środa Popielcowa, zwana także Popielcem lub Wstępną Środą, to dzień o głębokim znaczeniu duchowym. W Kościele katolickim rozpoczyna 40-dniowy Wielki Post – czas pokuty, refleksji i przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Symboliczne posypanie głowy popiołem przypomina o przemijaniu i wezwaniu do nawrócenia, a post w

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” pragnie zaprosić Państwa do udziału w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Jopka, który od 2019 roku organizowany jest przez zespół „Mazowsze”.

Konkurs wokalny odbywa się w czterech kategoriach wiekowych:

8-14 lat,

15-19 lat,

20-25 lat

26+ (kategoria bez ograniczeń wiekowych).

Organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy lubią śpiewać zarówno amatorsko jak też zawodowo, do zmierzenia się z repertuarem zespołu „Mazowsze”.

Na laureatów czekają nagrody przyznawane osobno w każdej kategorii wiekowej:

I miejsce – 10.000 zł

II miejsce – 7.000 zł

III miejsce – 5.000 zł

A także wyjątkowa nagroda w postaci występu z baletem, chórem i orkiestrą symfoniczną zespołu „Mazowsze” podczas Gali Finałowej w siedzibie zespołu w Karolinie.

  • Aby zgłosić swój udział w Konkursie wystarczy wejść na stronę www.mazowsze.waw.pl/konkurs-wokalny i zarejestrować się (zgłoszenia międzynarodowe) oraz nagrać dwie piosenki z repertuaru „Mazowsza”, wybrane spośród spisu utworów zamieszczonego na tej samej stronie. Link do nagrań należy umieścić w zgłoszeniu.
  • Termin nadsyłania zgłoszeń przez osoby z zagranicy to 31 maja 2025.

Jury spośród nadesłanych zgłoszeń wybierze finalistów, którzy zostaną zaproszeni do eliminacji finałowych, do siedziby zespołu „Mazowsze” w Otrębusach pod Warszawą w Polsce. „Mazowsze” w dniach 7-11 października zapewnia noclegi oraz wyżywienie dla uczestników, a także udział w warsztatach i próbach. Transfery z lotniska do ustalenia indywidualnie. Po stronie uczestnika pozostają koszty podróży.

UWAGA!

Z regulaminu Konkursu:

  • Warunkiem uczestnictwa osób zamieszkujących poza granicami RP w Konkursie jest terminowe wypełnienie i przesłanie Karty zgłoszeniowej z dołączonym linkiem do nagrania audiowizualnego dwóch utworów z określonego repertuaru „Mazowsza” w wykonaniu Uczestnika, na adres: [email protected]
  • Przesłane nagrania audiowizualne powinny spełniać poniższe wymagania techniczne:
  1. kamera ustawiona przodem do Uczestnika, ukazując całą sylwetkę,
  2. każdy z utworów wykonany w całości i bez przerwy, w języku polskim,
  3. nagranie nadesłane w formie linku do serwisu internetowego (YouTube, Vimeo, Dailymotion itp.) bądź udostępnione przez internetową platformę (WeTransfer, Dropbox, itp.).
  • Na podstawie przesłanych nagrań Jury powołane przez Organizatora wyłoni uczestników, którzy bezpośrednio zakwalifikują się do III Etapu.
  • Do dnia 5 lipca 2025 r. zostanie ogłoszona lista osób zakwalifikowanych do III Etapu Konkursu.
  • Uczestnicy Konkursu z zagranicy są zobowiązani do przyjazdu na III etap Konkursu na własny koszt. Jury powołane przez organizatora, wyłoni uczestników, którzy zakwalifikują się do III Etapu.

Ogłoszenie wyników nastąpi bezpośrednio po zakończeniu obrad jury.

III Etap Konkursu odbywa się w siedzibie PZLPiT „Mazowsze” w Karolinie i wymaga osobistego stawiennictwa. Niestawienie się na eliminacje równoznaczne jest z rezygnacją Uczestnika z Konkursu.

Zapraszamy do wspólnego śpiewania!

Znadniemna.pl za Biuro Konkursowe Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Jopka/Mazowsze.waw.pl

 

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” pragnie zaprosić Państwa do udziału w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Jopka, który od 2019 roku organizowany jest przez zespół „Mazowsze”. Konkurs wokalny odbywa się w czterech kategoriach wiekowych: 8-14 lat, 15-19 lat, 20-25 lat 26+ (kategoria bez ograniczeń wiekowych). Organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy

4 marca 1484 roku w Grodnie w wieku 25 lat w opinii świętości zmarł królewicz Kazimierz Jagiellończyk. Jego kult zaczął się rozpowszechniać natychmiast po śmierci  młodzieńca, a wkrótce po pogrzebie namiestnika królewskiego w Koronie Królestwa Polskiego zaczęły dziać się cuda przypisywane jego wstawiennictwu. Przedwcześnie zmarły syn  króla Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki został kanonizowany 7 listopada 1602 roku przez papieża Klemensa VIII. Według tradycji katolickiej wspomnienie liturgiczne Świętego Kazimierza obchodzone jest 4 marca, w rocznicę śmierci królewicza. W tym roku jest to już 541 rocznica.

Za Leksykonem „Święci Władcy” Jerzego Świdzińskiego przypominamy żywot patrona Polski, Litwy, Diecezji Grodzieńskiej i innych diecezji oraz metropolii a także niebieskiego opiekuna młodzieży i osób chorych na raka:

Święty Kazimierz

Królewicz Polski i Litwy

(1458-1484)

Św. Kazimierz na obrazie w katedrze wileńskiej (ok. 1520), fot.: Wikipedia

Król Polski i wielki książę litewski, Władysław Jagiełło, po śmierci swojej pierwszej żony, świętej Jadwigi (zob. s. 411), z ślubnym pierścieniem której nie rozstał się do końca swego życia, ożenił się jeszcze trzykrotnie. Ostatnia jego małżonka, Zofia Holszańska, księżniczka litewska, urodziła dwóch przyszłych polskich monarchów: Władysława III Warneńczyka oraz Kazimierza IV Jagiellończyka. Ten ostatni żonaty był z Elżbietą Rakuszanką, z rodu Habsburgów, z którą miał trzynaścioro dzieci, w tym trzech kolejnych królów Polski, Jana Olbrachta, Aleksandra oraz Zygmunta I Starego, jak również Kazimierza, który został świętym Kościoła katolickiego.

Kazimierz urodził się 3 października 1458 roku w zamku na Wawelu w Krakowie. Jego rodzice uchodzili za wzorową parę małżeńską i nadzwyczaj pobożnych ludzi. O polskim władcy mawiano powszechnie, iż był najpobożniejszym monarchą, o Elżbiecie natomiast nieraz wypowiadano się wprost jako o świętej osobie. Nie dziwi więc fakt, że w takiej atmosferze mogli wyrastać nie tylko znakomici królowie, ale również ludzie, którym blisko było do świętości życia i chwały ołtarzy. Początkowo wychowaniem Kazimierza zajmowali się rodzice, a szczególnie matka, natomiast od szóstego roku życia opieką nad królewiczem zajął się ochmistrz Stanisław Szydłowiecki, który przysposabiał go do rycerskiego fachu. W trzy lata później Kazimierz miał już innego wychowawcę, którym został jeden z najwspanialszych polskich umysłów, Jan Długosz, kanonik krakowski, dziejopisarz, gorący patriota i znakomity dyplomata. Król powierzył kształcenie synów właśnie jemu, ponieważ wiedział, iż ten surowy i wymagający wychowawca doskonale wywiąże się ze swojego zadania.

Jan Długosz świadkiem modlitwy Kazimierza, obraz Floriana Cynka, źródło: Wikipedia

Na wychowanie królewicza mieli też wpływ dwaj późniejsi święci: profesor filozofii i teologii Jan z Kęt, który przygotowywał młodzieńca do sakramentu bierzmowania, oraz Szymon z Lipnicy, bernardyn, spowiednik przyszłego świętego Jagiellona. Kazimierz był bardzo energicznym chłopcem, odznaczał się silną wolą i był ponoć znacznie zdolniejszy od pozostałych braci, co potwierdzał na przykład umiejętnością wygłaszania pięknych mów po łacinie, i to w wieku kilkunastu lat. Dobre wykształcenie już w tak młodym wieku miało się mu przydać zaskakująco szybko, bowiem w 1471 roku obaj najstarsi synowie, a więc Władysław i nasz Kazimierz, mieli rozpocząć własną działalność polityczną. Władysławowi przypadła korona czeska, natomiast niezadowolona z rządów Macieja Korwina część magnatów węgierskich ofiarowała koronę świętego Stefana trzynastoletniemu wówczas Kazimierzowi. Po uzyskaniu zgody ojca, królewicz wyruszył na Węgry w październiku tego roku, niestety już pod koniec grudnia musiał powrócić do Polski, ponieważ okazało się, iż większość możnych nie życzy sobie wcale rządów młodego Jagiellona, a ponadto Maciej Korwin nie zamierzał opuścić tronu i wypędził Polaków poza granice swojego kraju.

Po tej wielkiej porażce królewicz Kazimierz mieszkał przez jakiś czas w Dobczycach, po czym wrócił jeszcze na kilka lat do Krakowa, do szkoły Długosza. W 1475 roku opuścił swojego wychowawcę, a jego głównym nauczycielem został ponownie ojciec, który zaczął wprowadzać swojego zdolnego syna w życie polityczne kraju. Zabrał go więc ze sobą na Litwę, potem do Prus Królewskich, a także nakazał mu przysłuchiwać się obradom sejmu oraz brać udział w zjazdach generalnych. Podczas sejmu w Malborku Kazimierz, wówczas osiemnastoletni, zabrał nawet głos, a jego wystąpienie zostało przez wszystkich bardzo dobrze odebrane. Panowie litewscy chcieli nawet, aby król pozostawił jednego ze swych najstarszych synów jako swego zastępcę i rządcę na Litwie, jednak monarcha nie zgodził się. W 1481 roku władca sam pozostał na wschodzie, Kazimierza natomiast mianował wielkorządcą Korony, dodając mu mądrych doradców. Przez dwa lata Kazimierz administrował więc Polską i w okresie tym zasłynął jako roztropny i sprawiedliwy książę. Wprowadzał znaczne oszczędności w wydatkach państwowych, stawał w obronie wszystkich pokrzywdzonych i niestrudzenie ścigał rozbójników.

Po dwóch latach przebywania w Polsce, głównie na dworze w Radomiu, jako królewski namiestnik, Kazimierz wiosną 1483 roku przybył do ojca do Wilna. Królewicz był już wówczas bardzo chory na gruźlicę, w tamtych czasach chorobę nieuleczalną, jednak mimo wszystko pomagał ojcu wytrwale, pracując w państwowej kancelarii, a także angażując się z coraz większą pasją w dzieła dobroczynne, pomagając opuszczonym i cierpiącym biedakom. Starał się też o upiększenie Wilna i przekazywał fundusze na budowę kościołów oraz klasztorów na Litwie, jak również sprowadzał księży diecezjalnych i zakonników, którzy nieśli oświatę i wyższe formy życia kulturalnego i gospodarczego, między innymi uczyli chłopów uprawy roli. Kazimierz dążył też z całych sił do zjednoczenia Kościoła wschodniego z Kościołem rzymskim, wspierając szczególnie bernardynów, starających się o nawrócenie prawosławnych na wiarę katolicką.

Nie ulega wątpliwości, że król Kazimierz Jagiellończyk przeznaczył na następcę tronu właśnie swojego imiennika jako pierwszego kandydata do polskiej korony, bowiem jego starszy brat był już królem Czech. Królewicz Kazimierz był tego świadomy i przygotowywał się do tej roli, którą rozumiał w sposób religijny, zamierzając prowadzić politykę według wskazań moralności katolickiej. Jednak nie spieszyło mu się do objęcia pełni władzy, o czym świadczą słowa, które wypowiedział w czasie namiestnictwa w latach 1481-1483: „Na to królestwo nie jestem łakomy ani sposobny, bo na insze mnie Pan Bóg stworzył, które nam Jezus męką swą zgotował. Jest co z samym sobą czynić i nad sobą i złymi swymi skłonnościami panem być. Rządzenie królestwem wielkiej mądrości potrzebuje i ciężki przed Bogiem z tego rządzenia rachunek”.

Królewicz od dzieciństwa był człowiekiem, który więcej myślał o przyszłym życiu, aniżeli troszczył się o szczęście na ziemi. Największą radość sprawiała mu modlitwa w kościele, unikał zabaw i polowań, natomiast po nieudanej wyprawie węgierskiej jego pobożność jeszcze bardziej się pogłębiła, głównie chyba z tego względu, iż obawiał się władzy, wiedząc, że jest niedoskonały. Największym jego pragnieniem była nieustanna walka z własnymi słabościami oraz wyrobienie w sobie wrażliwości, którą w ostatnich latach życia, spędzonych w Wilnie, doprowadził do takich wyżyn, że powszechnie nazywano go tam „obrońcą ubogich”. Zresztą nie tylko w Wilnie, ale już wcześniej, na przykład w Nowym Sączu, gdzie nieraz przebywał z braćmi i Janem Długoszem, otaczał się tłumem chorych i potrzebujących, a gdy ktoś zwracał mu uwagę, iż królewiczowi nie przystoi przebywać tak często w towarzystwie najniższych stanem, on odpowiadał bez wahania, że właśnie jego najważniejszym zadaniem jest służyć Chrystusowi wśród ubogich.

Tak długo i cierpliwie uczył się miłosierdzia od Zbawiciela, iż cnotę tę doprowadził do perfekcji. Stała się ona jego duchową wizytówką. Codziennie przyjmował Komunię świętą, dwa razy dziennie uczestniczył w adoracji Najświętszego Sakramentu. Swoją pobożność Kazimierz traktował również w sposób apostolski, to znaczy nie krył się z religijnością, ale chciał, aby jak najwięcej ludzi naśladowało go w czci Chrystusa, a grzesznych i postępujących niemoralnie wzywał do siebie i napominał, zachęcając, aby przystępowali do sakramentów, wypraszając łaskę nawrócenia i poprawy. Dla niektórych upartych grzeszników, którzy psuli atmosferę na dworze, potrafił być jednak surowy i pozbywał się takich ludzi albo osobiście, albo prosił ojca, aby zrezygnował z ich służby. Charakterystyczną cechą duchowości Kazimierza była cześć dla Matki Bożej, którą co dzień uwielbiał pieśnią Chwal, duszo, Maryję; po śmierci włożono do jego trumny zwój pergaminowy z zapisanymi słowami tej pieśni. Wreszcie na koniec trzeba powiedzieć, że królewicz w obawie, aby nic nie przeszkodziło mu w dążeniu do doskonałości, podjął decyzję, że nigdy się nie ożeni i pozostanie w stanie dziewiczym do końca życia. Uczynił ten ślub najprawdopodobniej przed obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze, gdzie cała rodzina królewska w roku 1472 przystąpiła do Konfraterni Zakonu Paulinów w Częstochowie.

W Kazimierzu skoncentrowały się cechy, które zapowiadały w nim wielkiego władcę chrześcijańskiego królestwa. Był wybitnie zdolny, rozwinął w sobie silne poczucie sprawiedliwości, uzupełnione cnotą miłosierdzia, a w sprawach publicznych i politycznych zdążył zabłysnąć bystrością i siłą woli, która zjednywała mu wielką miłość i szacunek poddanych. Mógł być jednym z największych monarchów świata, jednak jak sam przewidywał, nie takie było jego powołanie. W wieku niespełna dwudziestu sześciu lat, 4 marca 1484 roku, Pan postanowił wezwać go do siebie, czym ludność Polski i Litwy pogrążył w głębokiej i szczerej żałobie.

Miejscem kultu królewicza stała się kaplica przy katedrze wileńskiej, w której został pochowany. Ze względu na rzesze ludzi ciągnących do grobu Kazimierza, jak również na liczne świadectwa cudów za wstawiennictwem zmarłego mniej więcej dwadzieścia lat po jego śmierci podjęto starania o kanonizację, jednak wówczas nie zakończyły się one pomyślnie, między innymi z powodu burzy czasów Reformacji, choć sądzi się również, że jeszcze przed 1521 rokiem papież Leon X mógł wydać bullę kanonizacyjną, która jednak zaginęła. Dopiero w XVII wieku powrócono do tej sprawy, kiedy to Kazimierza powszechnie już uznawano za błogosławionego, a jego imię widniało w martyrologiach rzymskich. Wówczas zabiegi o kanonizację jagiellońskiego królewicza wsparł swoim majestatem Zygmunt III Waza, król Polski w latach 1587-1632, który ze strony matki również pochodził z dynastii Jagiellonów. Między innymi dzięki jego staraniom papież Klemens VIII wydał w Rzymie w roku 1602 bullę Quae ad Sanctorum, zezwalającą na uroczyste obchodzenie święta ku czci Kazimierza w Polsce i na Litwie. Centralne obchody związane z wyniesieniem królewicza na ołtarze odbyły się w Wilnie 10 maja 1604 roku. Nie był to więc formalny akt kanonizacji, ale potwierdzenie istniejącego i żywego kultu, prostszy sposób na ogłoszenie kogoś świętym, mający jednakże tę samą moc i prawne znaczenie, co akt uroczysty. Niejako ostatecznego potwierdzenia kanonizacji dokonał Paweł V, który w 1621 roku wpisał oficjum o świętym Kazimierzu do mszału i brewiarza rzymskiego, umieszczając tym samym jego święto w kalendarzu Kościoła powszechnego.

Jagielloński królewicz pozostaje bardzo popularny również w czasach współczesnych. Mnóstwo kościołów i kaplic, oczywiście przede wszystkim w Polsce i na Litwie, ma go za swego patrona. Na Litwie w XVIII wieku powstał nawet żeński zakon sióstr od świętego Kazimierza, tak zwane kazimierzanki. Znany i czczony jest również we Włoszech, w Niemczech, Belgii, we Francji, a za sprawą emigrantów z Litwy i Polski jego kult dotarł za ocean, między innymi do Indii i Wenezueli, gdzie znajduje się miasteczko San Casimiro.

Święty Kazimierz przedstawiany jest w stroju książęcym z mitrą na głowie lub klęczący przed drzwiami zamkniętej katedry. Jego atrybutami są dwie skrzyżowane buławy, herb Jagiellonów, Matka Boska Ostrobramska oraz szarfa z tytułem hymnu znalezionego w trumnie. Występuje również z różańcem w ręku i lilią, przez co wyraża się jego pobożność maryjną oraz niewinność. Święty jest głównym patronem Litwy i osobno archidiecezji wileńskiej oraz szczególnym patronem młodzieży litewskiej i opiekunem rzemieślników. Jest też jednym z patronów Polski, a szczególnie Ziemi Dobczyckiej, diecezji białostockiej, drohiczyńskiej, pińskiej, łomżyńskiej i radomskiej oraz miasta Radomia, jak również orędownikiem ludzi poświęcających się służbie publicznej.

W związku z tym ostatnim patronatem Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział w 2002 roku:

„Kolejne pokolenia rozpoznawały w Kazimierzu sprawiedliwego władcę, odznaczającego się takimi cnotami jak sprawiedliwość, umiłowanie Ojczyzny i poddanego ludu, mądrość, długomyślność i duch służby. Dlatego chętnie stawiały go za wzór dla piastujących rządy w państwie, a ci brali go sobie za patrona. Właśnie przez wzgląd na tę miłość do swego narodu dostrzegały w nim również wielkiego opiekuna, także tych, którzy podlegają władzy. Dziś, na początku dwudziestego pierwszego wieku, mimo iż tak bardzo zmieniły się realia społeczne, ten wzór i ten patronat nie tracą swej aktualności. Dałby Bóg, aby sprawujący władzę byli wpatrzeni na wzór św. Kazimierza, a wierni szukali w nim oparcia!”.

Modlitwa do Świętego Kazimierza:

Boże nasz litościwy, któryś wśród królewskich rozkoszy i ponęt świata sługę swego, świętego Kazimierza, od umiłowania tego świata zachował i do miłości Twojej pociągnął, spraw to w sercach naszych, abyśmy w miłości ku Tobie umocnieni ziemskimi pogardzali marnościami, zawsze będąc gotowi wejść do chwały niebieskiej. Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Książę niezłomny, święty Kazimierzu, królewski synu i chlubo Ojczyzny, jesteś jak gwiazda, która zajaśniała nad naszą ziemią. Żyjąc na świecie, ale nie dla świata, wybrałeś drogę pokornej miłości wiedząc, że tylko w Bogu jest wesele i pełnia szczęścia. Jakże jest trudno wzgardzić zaszczytami i w głębi serca pozostać ubogim, jakże niełatwo wśród młodości pokus zachować czystość! Naucz nas, książę, szukać woli Pana i czułą matkę znajdować w Maryi, Ona niech raczy oba twe narody ogarnąć płaszczem. Módl się za nami, święty królewiczu, bo chcemy z tobą w niebieskiej ojczyźnie pieśnią wdzięczności wielbić Boga w Trójcy przez wszystkie wieki. Amen.

 Znadniemna.pl za Opoka.org.pl

4 marca 1484 roku w Grodnie w wieku 25 lat w opinii świętości zmarł królewicz Kazimierz Jagiellończyk. Jego kult zaczął się rozpowszechniać natychmiast po śmierci  młodzieńca, a wkrótce po pogrzebie namiestnika królewskiego w Koronie Królestwa Polskiego zaczęły dziać się cuda przypisywane jego wstawiennictwu. Przedwcześnie zmarły

W sytuacji niepewności spowodowanej poważnym stanem zdrowia Ojca Świętego Franciszka, pojawiła się kwestia powołania ambasadora Białorusi przy Stolicy Apostolskiej — donoszą media na Białorusi, powołując się na rozporządzenie premiera Ramana Gałouczanki.

Pod koniec 2024 roku pojawiła się informacja, że ​​Watykan jest gotowy na otwarcie pierwszej  w historii ambasady Republiki Białorusi.

Wcześniej w Watykanie nie było białoruskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego – od 2002 r. funkcję przedstawiciela  tego kraju w Stolicy Apostolskiej na część etatu pełnił Siergiej Olejnik, późniejszy p.o. szefa białoruskiego MSZ.

Na razie nazwisko przyszłego ambasadora Białorusi w Watykanie nie zostało ogłoszone. Media spekulują jednak, że może nim zostać Jurij Ambroziewicz, wiceminister spraw zagranicznych RB.

Na korzyść tej kandydatury przemawia m.in. fakt, że w ostatnich latach przemawiał on na wydarzeniach, w których brali udział przedstawiciele Watykanu na Białorusi.

Jak wskazuje niezależna białoruska gazeta „Nasza Niwa”, stanowisko ambasadora przy Watykanie jest samo w sobie znaczące dla oficjalnego Mińska. Watykan, w odróżnieniu od innych stolic Zachodu, nigdy nie stronił bowiem od kontaktów z Mińskiem.

W kwietniu 2009 roku Aleksander Łukaszenka został przyjęty przez Benedykta XVI na audiencji w Watykanie. W przededniu wyjazdu do Włoch, białoruski przywódca zapowiadał nawet, że zamierza rozmawiać z papieżem o możliwości podpisania przez Białoruś konkordatu, ponieważ domagają się tego  białoruscy katolicy. Niestety na obietnicach jak zwykle się skończyło, a negocjacje nagle stanęły w martwym punkcie.

W maju 2016 roku, gdy Białoruś była jeszcze objęta sankcjami za brutalne spacyfikowanie protestów po wyborach prezydenckich 2010 roku, Łukaszenkę przyjął obecnie urzędujący w Stolicy Apostolskiej papież Franciszek.

Podczas tamtej wizyty Łukaszenka zaprosił Ojca Świętego na Białoruś:

— Proszę przyjechać do nas. Otrzymacie u nas tyle sił i zdrowia, jak w żadnym innym miejscu na świecie – mówił dyktator.

Do wizyty jednak, jak wiadomo, nigdy nie doszło.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Nashaniva.com, na zdjęciu: Jurij Ambroziewicz, wskazywany jako kandydat na ambasadora Białorusi w Watykanie, na uroczystościach w grodzieńskiej katedrze, upamiętniających wydanie przez Białoruską Pocztę Państwową znaczka  z „Cudownym Obrazem Matki Bożej Studenckiej w Grodnie”, fot.: mfa.gov.by

W sytuacji niepewności spowodowanej poważnym stanem zdrowia Ojca Świętego Franciszka, pojawiła się kwestia powołania ambasadora Białorusi przy Stolicy Apostolskiej — donoszą media na Białorusi, powołując się na rozporządzenie premiera Ramana Gałouczanki. Pod koniec 2024 roku pojawiła się informacja, że ​​Watykan jest gotowy na otwarcie pierwszej  w

1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w przeddzień święta, 28 lutego br. w Warszawie, w Centralnym Przystanku Historia IPN im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odbyła się III edycja ogólnopolskiego „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”.

W konkursie wzięli udział 40. uczniów klas VII i VIII szkół podstawowych z całej Polski. Na test złożyły się zadania składające się z pytań otwartych i zamkniętych, sprawdzających wiedzę o wielu żołnierzach niezłomnych, np. Józefie Kurasiu ps. „Ogień”, Danucie Siedzikównie ps. „Inka”, rtm. Witoldzie Pileckim i innych. Pytania dotyczyły także wiedzy ogólnej z okresu powojennej Polski oraz piosenek, wierszy i autorów, którzy w swojej twórczości oddawali hołd wielkim bohaterom powojennego podziemia niepodległościowego.

Zwycięzcą „Wielkiego Testu” został uczeń Publicznej Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Kamionnej (woj. małopolskie) Hubert Ferenc. Walka o kolejne miejsca na podium rozstrzygnęła się w dogrywce między Urszulą Biardzką (III miejsce) ze Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Wyklętych w Borkach-Kosach i Piotrem Zdunem (II miejsce) z Gdyni.

Wspólne zdjęcie uczestników III edycji „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”

Zwycięzca „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych” Hubert Ferenc odbiera dyplom i nagrodę z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego

Dyplom i nagrodę za zajęcie II miejsca z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego odbiera Piotr Zdun z Gdyni

Dyplom i nagrodę za zajęcie III miejsca z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego odbiera Urszula Biardzka ze Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Wyklętych w Borkach-Kosach

Czołówkę najlepiej przygotowanych konkursowiczów uzupełnili zdobywcy Wyróżnień, wśród których znalazł się uczeń Szkoły Podstawowej nr 8 im. Jana Matejki w Sopocie Marcin Pisalnik, będący jednocześnie wolontariuszem-fotografem i konsultantem ds. technicznych redakcji portalu Znadniemna.pl i gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”.

Zdobywca Wyróżnienia „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych” Marcin Pisalnik ze Szkoły Podstawowej nr 8 im. Jana Matejki w Sopocie

Uczestnicy z całego kraju wykazali się niebywałą znajomością tematu, który zgromadził ich w Centralnym Przystanku Historia IPN. A podczas warsztatów o Cichociemnych nasz reprezentant zabłysnął wiedzą o zdobyciu i przekazaniu do Londynu przez wywiad Armii Krajowej nieuszkodzonej rakiety V-2 (sekretny niemiecki pocisk, który jako pierwszy w dziejach ludzkości obiekt stworzony przez człowieka potrafił przekraczać tzw. linię Kármána – wysokość 100 kilometrów – i wchodzić w przestrzeń kosmiczną).

Warsztaty o Cichociemnych.

Warsztaty o Cichociemnych. Na pytania prowadzącej odpowiada Marcin Pisalnik

Marcin Pisalnik prywatnie jest synem małżeństwa redaktorów gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” i portalu Znadniemna.pl – Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika.

Gratulujemy Marcinowi zdobycia Wyróżnienia w prestiżowym ogólnopolskim „Wielkim Teście o Żołnierzach Niezłomnych” i w myśl znanego łacińskiego przysłowia Per aspera ad astra (Przez trudy do gwiazd) – życzymy kolejnych sukcesów w nauce.

Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl

1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w przeddzień święta, 28 lutego br. w Warszawie, w Centralnym Przystanku Historia IPN im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odbyła się III edycja ogólnopolskiego „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”. W konkursie wzięli udział 40. uczniów klas VII

Przejdź do treści