HomeStandard Blog Whole Post (Page 99)

155 lat temu,  7 czerwca 1868 roku, w Wołkowysku koło Grodna urodził się jeden z najwybitniejszych szachistów przełomu XIX i XX stuleci,  zwycięzca i finalista wielu prestiżowych turniejów szachowych, pretendent do tytułu  szachowego mistrza świata Dawid Janowski.

Dawid Janowski opuścił rodzinny, leżący w rosyjskim zaborze, Wołkowysk i ziemię polską jeszcze jako dziecko. Osiedlił się we Francji.

W wieku 23 lat młody człowiek przyjechał do Paryża, gdzie od razu wzbudził sensację w środowisku miejscowych szachistów. Będąc samoukiem demonstrował spryt i niekonwencjonalne warianty rozgrywania partii szachowych. Z czasem  styl gry Dawida stawał się coraz bardziej profesjonalny i nasz bohater szybko zdobył renomę  silnego gracza, z którym nie wstydzili się usiąść przy szachownicy  najbardziej znani szachiści Paryża. Miejscem pierwszego spektakularnego sukcesu Dawida Janowskiego była wygrana jednego z turniejów rozgrywanych w paryskiej kawiarni Café de la Régence. Rozgrywane tutaj zawody szachowe były tożsame z turniejami o mistrzostwo Francji. Właśnie ten kraj reprezentował w swojej obfitej w sukcesy karierze szachowej urodzony w Wołkowysku polski Żyd.

Na arenie międzynarodowej  nasz krajan zadebiutował, zajmując dobre VI-VII miejsce na dużym turnieju w Lipsku (Niemcy) w 1894 roku. Rok później uzyskał średni wynik (XII-XIV miejsce) na turnieju w Hastings (Anglia). Musiał to być dla naszego ziomka „zimny prysznic”, po którym nastąpiła długa seria sukcesów, trwających aż do 1905 roku („złoty okres” Janowskiego).

W „złotym okresie” zdobył I miejsca na turniejach: Wiedeń 1896, Monte Carlo 1901, Hanower 1902, Paryż 1902, Barmen 1905 (ex aequo z Maroczym); II miejsca: Londyn 1899 (dzielone II -IV), Cambridge Springs 1904 (ex aequo z Em. Laskerem), Ostenda 1905 (ex aequo z Tarraschem); III miejsca: Wiedeń 1898, Monte Carlo 1902.

Po 1905 roku gwiazda Janowskiego zaczęła powoli tracić blask; jednak nadal z energią uczestniczył on w rozlicznych turniejach i zajmował wysokie lokaty, jak na przykład : II-IV miejsce w 1907 roku  na turnieju w  Ostenda (Belgia), II miejsce  w  Scheveningen (Holandia) w 1913 roku, czy II miejsce (za Capablanką) w  1916 roku na turnieju w  Nowym Jorku oraz I miejsce tamże w 1921 roku.

Styl gry Dawida Janowskiego odznaczał się dużą dynamiką, dążeniem do inicjatywy i ataku, pomysłowością i sprytem, co przydawało wielu jego partiom uroku i dramatycznego napięcia.  Szachista słynął z umiejętności wykorzystywania siły bojowej dwu gońców, toteż zasłużenie wiele razy uzyskiwał nagrody „za piękność” gry.

Mimo tych zalet, które czyniły go jednym z najwybitniejszych szachistów swego czasu (był obok Tarrascha tym, który wygrywał z mistrzami świata – Steinitzem, Laskerem, Capablanką i Alechinem) – nie potrafił przezwyciężyć swych wad, utrudniających mu osiągnięcie szczytu. Niestety, często nie doceniał przeciwnika, niechętnie korygował własne błędy, bywało, iż negował sportowe aspekty gry. Mając naturę hazardzisty (niekiedy w ruletę przegrywał wszystko, co zarobił grą w szachy) przy szachownicy także wprowadzał moment ryzyka. Bywało  – na przykład w Londynie (1899 r.) i  w Cambridge Springs (1904 r.) – że mając zapewniony remis, który dawał mu pierwsze miejsce w turnieju, zapalał się tak grą, że kontynuował partię, aż do…  jej przegrania! Nie zawsze też chciał „na chłodno” egzekwować uzyskaną przewagę wdając się w zbyteczne, acz efektowne akcje, nie przynoszące mu w rezultacie zwycięstwa. Dlatego też nie najlepiej czuł się w spotkaniach meczowych. Jego temperament źle znosił monotonię pojedynku, konfrontację z tym samym ciągle przeciwnikiem. Nie znaczy to jednak, że nie miał sukcesów i na tym polu.

Wygrał mecze z: Winawerem (1896, +5-2), Waldbrodtem (1897, 4-2=2), Showalterem (1898, +7-2=4), Marshallem (1899, +3-1; 1908, +5-2=3), Taubenhausem (1903, +5-1=4; 1905, +4-1 oraz +3-2=1). Zremisował z: Miesesem (1895, +6-6=2), Schlechterem (1896,+2-2=3).

Od dłuższego czasu  obsesyjnym wręcz marzeniem Dawida Janowskiego, było zagranie decydującego  pojedynku o koronę mistrzowską z niepokonanym od wielu lat mistrzem świata Emanuelem Laskerem. Janowski wyzwał Laskera do walki jeszcze w 1899 r., tuż po sukcesie londyńskim. Spotkanie odbyło się jednakże dopiero po dziesięciu latach (zostało sfinansowane przez szczodrego mecenasa naszego krajana P. Nardusa), gdy Dawid miał już za sobą swą szczytową formę. W dwu meczach o mistrzostwo świata Em. Lasker druzgocąco zwyciężył Janowskiego: w Paryżu w 1909 r. (+7-1 =2) oraz w Berlinie w 1910 r. (+8=3).

W wolnych od udziału w turniejach chwilach Dawid Janowski zajmował się z powodzeniem publicystyką szachową. „Drukował”  bardzo dużo na łaniach prasy. W latach 1902-1908 prowadził  autorski kącik szachowy w „Le Monde illustré”. Nie wydał jednak żadnej książki.

Ostatnie lata życia  jeden z najbłyskotliwszych szachistów swoich czasów spędził w nędzy, opuszczony i zapomniany przez wszystkich.

Umarł na gruźlicę  15 stycznia 1927 roku w Hyeres na Rivierze Francuskiej, gdzie przybył, by wziąć udział w małym, lokalnym turnieju.

Znadniemna.pl na podstawie książki Władysława Litmanowicza i Jerzego Giżyckiego pt. „Szachy od A do Z”,  Na zdjęciu: Dawid Janowski, fot.: Wikimedia Commons

155 lat temu,  7 czerwca 1868 roku, w Wołkowysku koło Grodna urodził się jeden z najwybitniejszych szachistów przełomu XIX i XX stuleci,  zwycięzca i finalista wielu prestiżowych turniejów szachowych, pretendent do tytułu  szachowego mistrza świata Dawid Janowski. Dawid Janowski opuścił rodzinny, leżący w rosyjskim zaborze, Wołkowysk

Powieść „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej wybrano lekturą 12. odsłony Narodowego Czytania. Prezydent RP Andrzej Duda skierował okolicznościowy list, zachęcając do wspólnej lektury. „Spotkajmy się z rodzinami Bohatyrowiczów, Korczyńskich i innymi postaciami, wysłuchajmy ich rozmów o Polsce” – napisał.

Fot. Konrad Filip Komarnicki/KPRP

„Co roku podczas akcji Narodowego Czytania wspólnie czytamy dzieła, które tworzą kanon polskiej literatury. Jednym z nich jest „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. To książka nastrojowa, napisana barwnym językiem, a zarazem donośna i sugestywna w swoim patriotycznym przesłaniu. Bo przecież jej autorka nie tylko maluje szeroką panoramę rodzinnych Kresów, nie tylko przybliża folklor i szlacheckie zwyczaje, ale bardzo wyraźnie przywołuje też historię Rzeczypospolitej, a poprzez tematykę Powstania Styczniowego, którego 160–lecie obchodzimy w tym roku, doskonale oddaje przeżycia, emocje i dylematy ówczesnych Polaków. Dzięki temu obraz niepodległościowego zrywu, który w 1863 roku wybuchł przeciwko carskiemu zaborcy, na zawsze połączył się z tą książką, a sama powieść utrwaliła się w świadomości jako prawdziwa epopeja polskiego losu” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście zachęcającym do udziału w Narodowym Czytaniu.

„Zapraszam Państwa zatem do Narodowego Czytania „Nad Niemnem” w sobotę 9 września. Spotkajmy się z rodzinami Bohatyrowiczów, Korczyńskich i innymi postaciami, wysłuchajmy ich rozmów o Polsce, ale też tych codziennych pogawędek „przy polskim stole”. Odkryjmy na nowo atmosferę tego dzieła, bogatą nadniemeńską przyrodę, wspaniałe pejzaże i krajobrazy. Przypomnijmy wreszcie ważne dziedzictwo Powstania Styczniowego, które powraca we wspomnieniach bohaterów i legendzie jako symbol i fundament narodowej pamięci i którego znaczenie jest istotne także dla innych narodów naszego regionu” – czytamy.

„I nie zapominajmy o komizmie, o pełnych humoru dialogach i zabawnych sytuacjach. To również wielki walor tej powieści. Chciałbym, aby tegoroczna lektura pogłębiła też namysł nad tym, w jaki sposób współcześnie odczytujemy naszą historię i jak o niej pamiętamy. I żeby, zwłaszcza dzisiaj, w obliczu agresywnego rosyjskiego imperializmu, odwołując się do powstańczego czynu, powieść Orzeszkowej jeszcze bardziej umocniła przekonanie o podstawowym prawie każdego narodu do własnej wolności i suwerenności. Niech więc nasze wspólne czytanie „Nad Niemnem”, oprócz przyjemności, której z pewnością dostarczy, przyniesie także wiele pożytku. Jestem przekonany, że wszystko to uczyni z Narodowego Czytania 2023 kolejne pasjonujące spotkanie z klasyką polskiej literatury” – podkreślił prezydent w swoim przesłaniu do uczestników Narodowego Czytania.

„Nad Niemnem” to najbardziej znana powieść Elizy Orzeszkowej (1886–1887). Ze względu na barwne opisy, wyrazistych bohaterów i liczne odwołania historyczne dzieło porównywano do „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Cieszyło się dużą popularnością w II Rzeczypospolitej. W 1939 roku ukończono ekranizację powieści, lecz obraz zaginął w czasie II wojny światowej. Kolejny film nakręcono w połowie lat 80. XX wieku. „Nad Niemnem” to jeden najważniejszych utworów podejmujący tematykę Powstania Styczniowego, którego 160-lecie obchodzone jest w bieżącym roku.

Akcja Narodowego Czytania organizowana jest przez Prezydenta RP od 2012 roku. Zainicjowano ją lekturą „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Lekturą Narodowego Czytania 2020 była „Balladyna” Juliusza Słowackiego. Rok później czytano „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, W ubiegłym roku, czyli Roku Romantyzmu Polskiego czytane były „Ballady i romanse” Adama Mickiewicza.

Od dziś można przesłać zgłoszenia uczestnictwa w Narodowym Czytaniu 2023. Odpowiedni formularz można znaleźć TUTAJ.

Narodowe Czytanie 2023. List Prezydenta RP Andrzeja Dudy [PDF]

Znadniemna.pl/prezydent.pl

Powieść "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej wybrano lekturą 12. odsłony Narodowego Czytania. Prezydent RP Andrzej Duda skierował okolicznościowy list, zachęcając do wspólnej lektury. "Spotkajmy się z rodzinami Bohatyrowiczów, Korczyńskich i innymi postaciami, wysłuchajmy ich rozmów o Polsce" – napisał. [caption id="attachment_61286" align="alignnone" width="480"] Fot. Konrad Filip Komarnicki/KPRP[/caption] "Co

Dzisiaj w 182. rocznicę urodzin naszej wybitnej krajanki Elizy Orzeszkowej pragniemy Państwa zapoznać z artykułem Heleny Bilutenko, grodzieńskiej badaczki twórczości najsłynniejszej pisarki okresu polskiego pozytywizmu.

Eliza Orzeszkowa (1841-1910)

Raz jeszcze o «Nad Niemnem»

Pierwszy odcinek swojej nowej powieści «Nad Niemnem» wydrukowała Eliza Orzeszkowa w noworocznym numerze 1887 roku «Tygodnika Ilustrowanego». Kolejne odcinki systematycznie drukowane były przez cały rok. Tylko przy końcu marca nie opublikowano fragmentu powieści, bo na wiadomość o śmierci w Dreźnie Józefa Ignacego Kraszewskiego redakcja poświęciła jego pamięci cały numer.

W jesieni 1887 roku Eliza Orzeszkowa odsyłała do «Tygodnika Ilustrowanego» ostatnie odcinki powieści «Nad Niemnem» i prosiła wydawców, by edycja książkowa, jaka miała ukazać się po druku odcinkowym, była obowiązkowo gotowa przed marcem 1888 roku. Chciała, by powieść ukazała się drukiem w całości na 25-lecie powstania styczniowego, które na Litwie proklamowano 3 marca.

Powstanie 1863 roku było ostatnim wielkim zrywem w XIX wieku, natchnionym przez ideologię romantyzmu w Polsce. Powstanie uczyniła Orzeszkowa głównym tematem w powieści, podejmującej najważniejsze problemy współczesnego społeczeństwa polskiego.

Rozmowę o tradycji literackiej występującej w «Nad Niemnem» warto zacząć od genezy powieści. Jak stwierdza Edmund Jankowski, pomysł powieści współczesnej o szlachcie zagrodowej zrodził się prawdopodobnie w roku 1884. W liście do Jana Karłowicza, etnografa, znanego badacza kultury ludowej i językoznawcy, pisarka podkreśliła, że w swej dotychczasowej twórczości «myślą i piórem»  zwracała się do wszystkich środowisk społecznych. W jej dorobku twórczym poprzedzającym «Nad Niemnem» łatwo wskazać całą grupę utworów, bohaterem w których  była szlachta («Pan Graba» 1870, «Pompalińscy» 1876), o nie bardzo lubianym mieście pisała na przykład w najlepszej swej powieści tendencyjnej «Marta» (1873), podejmowała problem asymilacji Żydów w powieści «Meir Ezofowicz» 1878, w powieściach bezpośrednio poprzedzających «Nad Niemnem» zwracała się do środowiska chłopów («Niziny» 1884, «Dziurdziowie» 1885). Pozostawała jeszcze tylko szlachta zagrodowa, z którą w Miniewiczach zapoznała się Orzeszkowa z bliska.

Mówiąc o genezie powieści, która, zdaniem samej autorki, była jej «największym triumfem» twórczym, warto przypomnieć o kontekście literackim, w którym narodził się pomysł tej powieści, i przede wszystkim o sukcesie Trylogii Henryka Sienkiewicza. Orzeszkowa dobrze wiedziała z prasy i korespondencji o jego nieoczekiwanym oszałamiającym sukcesie i, będąc pierwszą beletrystką krajową, w dorobku twórczym do roku 1883 liczącą już 17 powieści o tematyce współczesnej, nie mogła nie zastanawiać się nad tym fenomenem.

Brawurowy sukces Sienkiewicza uświadomił Orzeszkowej, że pozytywistyczna «propaganda trzeźwości politycznej i realizmu życiowego nie zgasiła tęsknot za uniesieniami historycznymi» (J.Bachórz), że społeczeństwo polskie wykrwawione w roku 1863 oczekuje od literatury utworów nie tylko w duchu haseł pozytywistycznych – «pracy u podstaw» i «pracy organicznej», lecz i historycznych, w duchu wojenno-patriotycznym.

«W oczach Orzeszkowej – pisze profesor Józef Bachórz – Sienkiewicz miał zasługę niezaprzeczalną: upominał się o miłość ojczyzny, gdy inni o tym milczeli». W roku 1903 pisała do jednego ze swoich warszawskich znajomych: «Miłość ta ciasno pojęta, mówią niektórzy. To prawda, i to wina myśli. Lecz jakąkolwiek była, w czasach groźnych dla samego uczucia i dla samej idei ojczyzny była dobroczynną i zbawczą, i siłę pociągu niezmierną wywierającą na wszystkich, którzy uczucie i ideę w sobie mieli i o nie drżeli. Należę do nich i doskonale spostrzegając różne braki w utworach Sienkiewicza byłam mu zawsze wdzięczną, że przez uzewnętrznianie swych ognistych i potężnych wizji wstrząsa tym, budzi to, co bardzo łatwo może zasnąć na wieki».

A więc uświadomiła sobie pisarka, że ludzie oczekują od literatury pokrzepiającej «idei ojczyzny».

Powieść «Nad Niemnem» poświęcona jest powstaniu styczniowemu, a więc tematowi traktowanemu przez Rosjan bardzo nerwowo. Była najbardziej aktualnym słowem polskiego myślenia politycznego. Autorka, idąc w ślad za Sienkiewiczem, pragnęła «pokrzepiać» serca rodaków, «dawać zdrowie», budującą ideę ojczyzny, którą jednak pozbawiła w tej powieści szaty historycznej.

Zasadą dominującą w kreacji świata przedstawionego w «Nad Niemnem» jest dbałość o realizm. Ale na całej przestrzeni utworu, w narracji, opisach, w koncepcji chronotopu (czas i miejsce akcji) obok realizmu wyraźnie występuje tradycja romantyczna.

Już w tytule utworu Orzeszkowa, odmawiając się od «Mezaliansu» na korzyść bardziej uniwersalnego «Nad Niemnem», połączyła funkcje «nadrzecznych» tytułów w romantyzmie i realizmie.

Motyw Niemna – największej rzeki na Grodzieńszczyźnie, głównej arterii wodnej regionu – wprowadził do literatury w epoce romantyzmu Adam Mickiewicz («Ballady i romanse», sonet «Do Niemna», powieść poetycka «Konrad Wallenrod»). U Mickiewicza Niemen, jego «domowa rzeka», występuje jako symbol wzniosłej miłości i piękna, symbolizuje «małą ojczyznę» i zarazem wielką tragedię historyczną, którą pierwsza generacja romantyków przeżywała bardzo boleśnie.

W tradycji realistycznej nazwa rzeki w tytule pełniła przede wszystkim funkcję związaną z określeniem miejsca akcji. Taki tytuł budził zainteresowanie czytelników, pomagał tworzyć iluzję prawdopodobieństwa, pełnił funkcję werystyczną. Orzeszkowa, «młodsza siostra» Mickiewicza, jak nazwał ją Stanisław Brzozowski, wykorzystała nazwę rzeki w tytule, żeby podkreślić, że Niemen zajmuje centralne miejsce w przestrzeni artystycznej i ideowej powieści, jest symbolem wieloznacznym.

Grób Jana i Cecylii

Orzeszkowa maksymalnie swobodna (na ile to pozwalała cenzura) w oswajaniu chronotopu. Przypomnijmy, że akcja w «Nad Niemnem» rozpoczyna się w drugiej połowie czerwca 1886 roku, a kończy się po żniwach, na końcu sierpnia lub na początku września tegoż roku, czyli w dwadzieścia kilka lat po powstaniu styczniowym. Orzeszkowa realistka niby zapomina o tym, że wydarzenia rozgrywają się w jednej z gubernii zachodnich Imperium Rosyjskiego. Nie jest to przypadkowe: koncepcja czasu i przestrzeni jest podporządkowana pomysłowi artystycznemu, który obok kompozycji uważała za najważniejsze czynniki powieści realistycznej. Ponieważ utwór realistyczny ma stwarzać iluzję rzeczywistości, czyli dawać czytelnikowi złudzenie czy wrażenie, że oto wypadki rozwijają się na jego oczach. Dlatego autorka ukazuje życie z bliska i dokładnie, skraca czas akcji do mniej więcej trzech miesięcy i ukazuje «wielkie dzieje na małej przestrzeni». Jest to główna zasada epicka w «Nad Niemnem».

Grób Jana I Cecylii, 1885 rok

Zarówno miejsce, jak i czas w utworze realistycznym, winny mieć oparcie w rzeczywistości. Miejsce akcji w powieści można sprawdzić na mapie, a można i zobaczyć na własne oczy nawet dzisiaj. Orzeszkowa realistka jest konkretna w opisie miejscowości Korczyn, pierwowzorem którego są Miniewicze. Współczesne Miniewicze to miejscowość w obwodzie grodzieńskim położona około 40 km na południowy wschód od Grodna. W czasach Orzeszkowej znajdował się tu dwór Jana Kamieńskiego, dalekiego krewnego Elizy Orzeszkowej po matce. Przyjeżdżała tu na wakacje w latach 1882-1888. Dobrze znała i lubiła tę miejscowość, bo znajdowała się w kilkunastu kilometrach od rodzimej Milkowszczyzny, w której przyszła na świat, spędziła młodość i rozpoczęła pracę literacką. Pragnęła nawet wybudować tu sobie dom «pośród starych klonów i topoli, na kawałku ziemi od Kamieńskiego wydzierżawionym», ale do realizacji planów nie doszło. W Miniewiczach poznała mieszkańców okolicy Bohatyrowicze i zaprzyjaźniła się z nimi. Nazwę «Bohatyrowicze» zachowała w powieści, jak zachowała też nazwy okolic nadniemeńskich, zamieszkałych przez szlachtę zaściankową, do których wybierała się myślami lub bryką: Łunna, Zaniewicze, Starzyny, Glindzicze i in. Autentyczne są w większości i nazwiska ich mieszkańców.

Mogiła powstańców styczniowych

Zwrócił na to uwagę profesor Bachórz, podkreślając, że dziś, jak za czasów Orzeszkowej po jednej stronie wzdłuż Niemna znajduje się wieś białoruska, po stronie drugiej (też wzdłuż rzeki) okolica zamieszkała przez schłopiałą szlachtę polską. Na skraju okolicy, nad jarem nadniemeńskim, do dziś stoi figura Chrystusa dźwigającego krzyż, o której mówi się w Bohatyrowiczach jako o mogile założycieli rodu. W lasku miniewickim i dziś można zobaczyć bezimienny grób z roku 1863.

Na mapie Grodzieńszczyzny nie ma wprawdzie Osowiec, gdzie zachowuje wzniosłą pamięć o mężu pani Andzejowa Korczyńska, nie ma Wołowszczyzny Różyca ani Olsztynki Kirłowej. Orzeszkowa wymyśliła je. Ale autentyczność w żadnej powieści realistycznej nie rozciąga się na wszystkie realia topograficzne.

Do cech charakterystycznych świata przedstawionego w «Nad Niemnem» zalicza się wszechobecność przyrody. Już współcześni Orzeszkowej, krytycy literaccy (m.in. Piotr Chmielowski) zwracali uwagę na podobieństwo powieści z «Panem Tadeuszem» Mickiewicza. Opisy te u Orzeszkowej często utrzymane są w stylistyce prozy poetyckiej: «Wszystko na świecie jaśniało, kwitło, pachniało, śpiewało. Ciepło i radość lały się z zielonym zbożem błękitnego nieba i złotego słońca; radość i upojenie tryskały znad pól porosłych; radość i złota swoboda śpiewały chórem ptaków i owadów nad równiną w gorącym powietrzu, nad niewielkimi wzgórzami, w okrywających je bukietach iglastych i liściastych drzew» – czytamy w I tomie powieści.

Podobnych obrazów jest w «Nad Niemnem» dużo i łatwo je znaleźć. Natura u Orzeszkowej, jak i Mickiewicza, rządzi się zasadami harmonii. Wśród czynników składających się na powieściową panoramę nadniemeńską główne miejsce zajmuje Niemen. Opisy Niemna są rozmaite. Mogą pełnić funkcję werystyczną, przedstawiając rzekę jako nieodzowny element krajobrazu. Zarazem Niemen u Orzeszkowej ma symboliczny wymiar: nie rozdziela, lecz łączy brzegi, losy, pokolenia – jest symbolem jedności przeszłości i przyszłości. Motyw Niemna, który jest głównym symbolem rodzimej przyrody i symbolem ojczyzny, występuje jako kryterium w charakteryzowaniu i wartościowaniu wszystkich bez wyjątku postaci powieści.

Ziemia nad Niemnem zachowuje pamięć o dawnej i niedawnej historii, symbolem której występują dwie mogiły harmonijnie wpisane w przestrzeń artystyczną i odgrywające doniosłą rolę w wymowie ideowej powieści – grób Jana i Cecylii i Mogiła powstańców 1863 roku. We fragmentach dotyczących mogił występuje obok powieściowego «teraz» czas legendarny i czas historyczny.

Z szesnastowieczną mogiłą nad parowem nadniemeńskim położoną blisko ostatnich domów bohatyrowickich połączyła Orzeszkowa legendę o Janie i Cecylii, pracowitych prarodzicach rodu Bohatyrowiczów, opowieść o których prawdopodobnie usłyszała od Adama Lewkowicza, mieszkańca wioski. W roku 1829 reporter wileńskiego «Dziennika Kresowego» odwiedził Bohatyrowicze i zrobił wywiad z Lewkowiczem mającym wtedy już prawie dziewięćdziesiąt lat. Ten zakochany w Orzeszkowej «kompan» bohatyrowicki (jak siebie nazywał) towarzyszył pisarce w czasie jej wakacji w Miniewiczach, śpiewał pieśni ludowe wprowadzone później do «Nad Niemnem» i opowiedział pisarce podanie o Janie i Cecylii. Podanie Orzeszkowa zanotowała, «a potem to pięknie podała w swojej powieści». Legendę bohatyrowicką Orzeszkowa umiejętnie wtopiła w przestrzeń artystyczną utworu jako mit początku polskości na ziemi nadniemeńskiej i połączyła z legendą pozytywistyczne przesłanie ideowe pracy i integracji społecznej. Grób Jana i Cecylii jest symbolicznym archetypem narodu polskiego. Mityczny archetyp powinni reaktualizować we współczesności główni bohaterowie wątku romansowego Jan i Justyna; których Orzeszkowa wyraźnie naznaczyła podobieństwem do bohaterów legendy. Podobieństwo to dotyczy adresu społecznego (on z ludu, ona ze sfery wyższej), a także sposobu charakteryzacji: bohaterowie pozbawieni są cech negatywnych, ujemnych. Orzeszkowa przydziela im tylko same zalety. Są piękni i doskonali. Uosabiają fizyczne i moralne piękno kobiety i mężczyzny.

Mogiła powstańców symbolizuje męstwo i heroizm, nawiązując do tradycji walk narodowowyzwoleńczych. Akcja w powieści «przegląda się w zwierciadle wydarzeń 1863 roku», odbicia którego niezależnie od woli bohaterów pojawiają się przy różnych okazjach. Nie pada przy tym ani razu zabronione przez cenzurę słowo «powstanie». Ani razu nie zostanie wymieniona data «1863». Ale pamięć o powstaniu jest wszechobecna. Motywy fundamentalne dla wymowy ideowej związane są z pamięcią o powstaniu. Nadała im Orzeszkowa wyraziste znamiona doniosłości i tonację patetyczną. Czytelnik na pewno zauważy to we fragmentach związanych z obrazem Mogiły.

Zanim Jan i Justyna – główni bohaterowie wątku miłosnego w powieści – odbędą decydującą o ich przyszły wspólny los pielgrzymkę do niej, będzie już wiadomo, że znajduje się w lesie nadniemeńskim, który należy do dóbr korczyńskich. Jest to uroczysko po śmierci Andrzeja Korczyńskiego powszechnie i we wszystkich warstwach ludności nazywane Mogiłą. Orzeszkowa nieprzypadkowo wybiera tę nazwę, zawarta jest w tym wyborze intencja uwznioślenia i symbolizacji przestrzeni. A więc nad poziomem opisu realistycznego w «Nad Niemnem» wyraźnie występuje poziom symboliczny, związany z tradycją romantyczną.

Jan Bohatyrowicz, syn poległego w powstaniu Jerzego, zabiera Justynę na Mogiłę w którąś lipcową niedzielę (więc dzień świąteczny), w rocznicę powstania. Prowadzi dziewczynę tą samą drogą, którą powstańcy szli na swoją ostatnią walkę. Zatrzymuje się na każdej kolejnej «stacji» tej «drogi krzyżowej», żeby jeszcze raz wrócić w pamięci do tamtego czasu. Każdy szczegół w opowiadaniu, w opisach ma wymowę symboliczną.

Powstańcy opuścili swoje domy w czasie wiosny, gdy ziemia zaczyna się budzić do nowego cyklu wegetatywnego. Polegli w ziemię latem, w czasie dojrzewania, zapładniając ją dla następnego urodzaju. Przywoływanie procesów przyrodniczych bądź innych, czerpanych z szeroko pojętej natury ma odniesienie do romantycznego rozumienia wolności, ale ma bardziej złożony sens samoistny. «Kolisty czas natury bezustannie ponawiającej cykl reprodukcji, … mit wiecznego powrotu, okazuje się nie tylko niezależny od historii, on ją po prostu przekracza, gdyż jest bardziej elementarny i uniwersalny zarazem. Jest rytmem życia, wszelkiego życia» – pisze Alina Witkowska. Poddany rytmowi natury los powstańców przypomina los «młodzieży-ziarna» u Mickiewicza w III części «Dziadów». Uzyskuje bowiem swoistą niezależność od historii, swoistą w stosunku do niej wyższość. Czas natury i mit wegetatywny nie funkcjonują ani u Mickiewicza; ani u Orzeszkowej niezależnie od historii. «Młodzież-ziarno» Mickiewicza i czyn bohaterski poległych powstańców Orzeszkowej będą wzrastać w świecie historycznym i będą zmieniać jego kształt. W tym ich siła, zagrożenie i sens ocalenia.

Mogiła u Orzeszkowej nie jest zwyczajnym grobem zbiorowym, lecz miejscem świętym. Orzeszkowa podkreśla, że powstało ono z wielkiego zrywu ducha i bohaterstwa. Dlatego ma nadzwyczajną siłę oddziaływania na żywych. Polana otoczona ścianą lasu, «mocne wonie smoły», chór ptaków jako muzyka organowa leśna, nawet «wysokie łodygi kampanuli» uderzające w «delikatne liliowe dzwonki» przy najlżejszym powiewie, Mogiła-ołtarz w głębi boru – wszystko przypomina kościół leśny. Jak w kościele zachowują się tu Jan z Justyną. «Jan zdjął czapkę i zamyślonymi oczami wodził po nagich szczytach pagórków. Miał postawę człowieka, który stanął na progu kościoła i wpatruje się w ołtarz» (tom II).

Na z cicha wypowiedziane pytanie Justyny – «Ilu?» Jan krótko odpowie – «Czterdziestu». Nie jest to liczba przypadkowa. Czterdziestu poległych i pogrzebanych tu powstańców Orzeszkowa porównuje do czterdziestu legendarnych męczenników z pierwszych wieków chrześcijaństwa, w taki sposób dokonując sakralizacji przestrzeni w utworze realistycznym. Całą godzinę Justyna siedząca na stoku Mogiły jest «utopiona w myślach i uczuciach prawie zupełnie dla niej nowych». Czas spędzony na Mogile będzie dla głównej bohaterki powieści czasem pogrążenia «w uczucia i myśli … nigdy dotąd silnie nie zaznanych wyraźnie nieokreślonych» (tom II). Orzeszkowa, stosując chwyt monologu wewnętrznego i mowę ezopową, przedstawia te myśli w sposób następujący:

«Ani razu w swym życiu nie widziała tych błyskawic, które z nieba ideałów zlatują w dusze mieszkańców ziemi; ani razu przed jej oczami nie wypadł z ziemi – nieba ideałów sięgający grot bohaterstwa. Nie widziała nigdy bohaterstwa, poświęcenia, dobrowolnie podejmowanych śmierci, walk, których by pole nie mierzyło się rozległością majątku czy szczęścia jednostki, a celem były ludzkość, naród idea». Pogrążyła się w nich tak, że całkiem zapomniała o sobie. Ale «tego nie czuć nie mogła, że serce jej stawało się większe … i gorętsze, jakby spod tej trawy, do której piersią lgnęła, wydobywało się i w nią wnikał niewidzialny płomień. Byłyżby zaraźliwym żarem spoczywające w samotnych mogiłach prochy zapomnianych? Albo w zamian nie otrzymanych wawrzynów otrzymywałyżby ich kości dar wiecznego pod ziemią gorzenia i wyrzucania na świat niewidzialnych iskier?».

«Nie ma w powieści Orzeszkowej podobieństwa do wizji grobu Polski umęczonej z «Widzenia Księdza Piotra» w III części «Dziadów» i nie ma myśli o Polsce Chrystusowych przeznaczeń: rychłego zmartwychwstania i nowego odkupienia ludzkości. Nie ma więc mesjanistycznej wiary w posłannictwo polskie i nie ma religijnej motywacji przekonań o odrodzeniu. Jest jednak nawiązanie do mickiewiczowskiej idei «duchów obcowania» ponad śmiercią, do idei grobu jako kolebki odnowionego istnienia i do chrześcijańskiej koncepcji sensu cierpienia. Męczeństwo poległych nie było daremne: ich Mogiła zagrzewa i oświeca tych, którzy nie zabili w sobie sumienia». Tak pisze o tradycji romantycznej w «Nad Niemnem» Józef Bachórz.

Mogiła powstańców odgrywa decydującą rolę w odrodzeniu i pokrzepieniu serca Justyny, decyduje o jej wyborze życiowym.

W konkluzji można stwierdzić, że w swojej najlepszej powieści «Nad Niemnem» nad realistycznymi obrazami życia Eliza Orzeszkowa konsekwentnie nadbudowuje drugi poziom – poziom symbolicznych znaków i znaczeń. W całościowym obrazie świata przedstawionego można prześledzić współistnienie i stopniową polaryzację dwóch wzajemnie przenikających planów – realistycznego i symbolicznego, transcendentnego, ściśle powiązanego z tradycją romantyczną.

Helena Bilutenko

Znadniemna.pl

Dzisiaj w 182. rocznicę urodzin naszej wybitnej krajanki Elizy Orzeszkowej pragniemy Państwa zapoznać z artykułem Heleny Bilutenko, grodzieńskiej badaczki twórczości najsłynniejszej pisarki okresu polskiego pozytywizmu. [caption id="attachment_61277" align="alignnone" width="480"] Eliza Orzeszkowa (1841-1910)[/caption] Raz jeszcze o «Nad Niemnem» Pierwszy odcinek swojej nowej powieści «Nad Niemnem» wydrukowała Eliza Orzeszkowa w

Sąd w Mińsku skazał na 15 dni aresztu wykładowcę katechezy w mińskiej archikatedrze pw. Najświętszej Marii Panny Władysława Bieładzieda.

Katecheta, którego w publikacji z dnia 2 czerwca błędnie (podając informację za mediami białoruskimi- red.) nazwaliśmy alumnem seminarium duchownego, został zatrzymany przez milicję w środę, 31 maja. Po zatrzymaniu, jak podaje organizacja praw człowieka Christian Vision for Belarus, Władysław Bieładzied został zmuszony przez milicjantów do wystąpienia w propagandowym spocie wideo. W filmie wyglądał na przygnębionego i, będąc poddawany ewidentnej presji, „przyznawał się” do bycia homoseksualistą.

Ponadto w spocie propagandowym katechetę poniżano i zmuszano do samooskarżania się, a także demonstrowano przeplatane zdjęciami zmontowane wideo, które miało zdyskredytować ofiarę tej manipulacji w oczach wiernych Kościoła Rzymskokatolickiego.

Podczas rozprawy sądowej bliscy Wiaczesława Bieładzieda zauważyli na jego ciele sińce i inne ślady przemocy, świadczące, ich zdaniem, o niehumanitarnym traktowaniu zatrzymanego.

Ostatecznie sad rejonu centralnego białoruskiej stolicy skazał prawdopodobną ofiarę fałszywych, wymuszonych torturami, samooskarżeń na 15 dni aresztu administracyjnego za rzekome rozpowszechnianie treści ekstremistycznych w Internecie.

Na podstawie ujawnionych w mediach informacji, które mogą okazać się kompromitujące dla skazanego za „rozpowszechnianie treści ekstremistycznych” Władysława Bieładzieda, kuria Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej wszczęła kanoniczne dochodzenie wyjaśniające w sprawie wykładowcy katechezy w mińskiej archikatedrze pw. Najświętszej Marii Panny.

Kuria zaprzeczyła też wcześniejszym doniesieniom medialnym, nazywającym Wiaczesława Bieładzieda alumnem  katolickiego seminarium duchownego. W rzeczywistości Wiaczesław przerwał naukę w seminarium jeszcze w 2020 roku, kiedy aktywnie podtrzymał protesty przeciwko sfałszowaniu przez panujący na Białorusi reżim Łukaszenki wyników wyborów prezydenckich. Jako niedoszły ksiądz młody człowiek podjął się nauczania katechezy w mińskiej archikatedrze.

 Znadniemna.pl na podstawie Belarus2020.churchby.info/Catholic.by, na zdjęciu: Wiaczesław Bieładzied jako alumn seminarium duchownego podczas protestów opozycji w 2020 roku, fot.: grupa „Chrześcijańska Wizja”

Sąd w Mińsku skazał na 15 dni aresztu wykładowcę katechezy w mińskiej archikatedrze pw. Najświętszej Marii Panny Władysława Bieładzieda. Katecheta, którego w publikacji z dnia 2 czerwca błędnie (podając informację za mediami białoruskimi- red.) nazwaliśmy alumnem seminarium duchownego, został zatrzymany przez milicję w środę, 31 maja.

Dziennikarze i redakcje z Izraela, Polski i Szwecji oraz dziennikarze zagraniczni, relacjonujący wydarzenia w Polsce po rosyjskiej agresji na Ukrainę, odebrali Nagrodę im. Macieja Płażyńskiego dla dziennikarzy i mediów służących Polonii za rok 2023.

– Dla nas ta nagroda jest bardzo wyjątkowa. Jury pielęgnuje wartości wyznawane przez jej patrona i nagradza dziennikarstwo wysokiej próby – mówił 3 czerwca przewodniczący jury  Jakub Płażyński podczas uroczystości wręczenia nagród, która odbyła się tradycyjnie w Muzeum Emigracji w Gdyni.

Przewodniczący Jury Nagrody Jakub Płażyński

Czym jest Nagroda im. Macieja Płażyńskiego

Nagroda im. Macieja Płażyńskiego dla dziennikarzy i mediów służących Polonii powstała z inicjatywy Press Club Polska, syna patrona Nagrody Jakuba Płażyńskiego, a także prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu oraz Marszałka Województwa Pomorskiego. Jej laureatami w różnych latach zostawali redaktorzy mediów ZPB, w 2013 roku pisujący wówczas także dla dziennika „Rzeczpospolita”, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik, a w 2016 roku redaktor naczelna „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” Iness Todryk-Pisalnik.

Nagrodą im. Macieja Płażyńskiego honorowana jest praca dziennikarzy i mediów służących Polonii i Polakom mieszkającym poza granicami Polski. Intencją inicjatorów  wyróżnienia jest zachowanie w pamięci Polaków osoby i dokonań patrona nagrody – działacza opozycji antykomunistycznej, pierwszego niekomunistycznego wojewody gdańskiego, marszałka Sejmu RP i wicemarszałka Senatu RP, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, człowieka o szerokich horyzontach i dalekowzrocznym spojrzeniu na Polskę i świat.

Nagroda za dziennikarstwo wysokiej próby

– Dla nas ta nagroda jest bardzo wyjątkowa. Jury pielęgnuje wartości wyznawane przez jej patrona i nagradza dziennikarstwo wysokiej próby. Laureaci nie wahają się podejmować trudnych tematów, a jednocześnie nawiązując do budowy społeczeństwa obywatelskiego, zachęcają do wypracowywania własnego osądu. Dziennikarstwo polonijne służy budowaniu mostów między Polakami w kraju i tymi rozsianymi po całym świecie, a jej laureaci stają się tym samym ambasadorami tej nagrody – powitał laureatów i gości uroczystości Jakub Płażyński, przewodniczący jury nagrody i syn jej patrona śp. Macieja Płażyńskiego.

Druga od prawej – Elżbieta Płażyńska, wdowa po śp. Macieju Płażyńskim

Laureaci Nagrody im. Macieja Płażyńskiego 2023

Kategoria: dziennikarz medium polonijnego

W kategorii dziennikarz medium polonijnego laureatką została Karolina Przewrocka-Aderet, mieszkająca w Izraelu od 2014 roku dziennikarka polskich mediów, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” oraz redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”.

Karolina Przewrocka-Aderet, laureatka w kategorii „dziennikarz medium polonijnego”

Jury nagrodziło ją za cykl wywiadów z polskimi Żydami w Izraelu, ukazujących wspólnotę losów polsko-żydowskich także we współczesnym ujęciu, opublikowany w kwartalniku „Kalejdoskop”.

– Gdy w 2014 roku szukałam dla siebie w Izraelu dziennikarskiego miejsca, wybór jako tematyki pracy relacji polsko-izraelskich wydawał się ciekawy, ale i bezpieczny. Z czasem jednak poczułam, że ciężar tej pracy rośnie. Relacje polsko-żydowskie to często rozmowa o najdelikatniejszych i najintymniejszych uczuciach: o utraconej matce, o zamordowanym dziecku, o nocnych krzykach przerażenia, słyszanych w kibucach jeszcze wiele lat po wojnie. Polacy i Żydzi tym bardziej muszą ze sobą rozmawiać, muszą słuchać się nawzajem i próbować zrozumieć, tym bardziej że odchodzą ostatni świadkowie Zagłady – opowiadała przyjmując wyróżnienie Karolina Przewrocka-Aderet.

Kategoria: dziennikarz zagraniczny publikujący na temat Polski, Polaków i Polonii

W kategorii dziennikarz zagraniczny publikujący na temat Polski, Polaków i Polonii laureatami zostali wszyscy dziennikarze zagraniczni, relacjonujący wydarzenia w Polsce po rosyjskiej agresji na Ukrainę w pełnej skali. Nagroda jest wyrazem wdzięczności za pokazanie światu solidarnej i otwartej postawy Polaków wobec uchodźców wojennych z Ukrainy.

– W trudnym momencie zachowaliśmy się tak, jak trzeba. Aram Rybicki, bliski przyjaciel Macieja Płażyńskiego mówił, że potrafimy być wielkimi bohaterami wojny, ale nie małymi bohaterami pokoju. Chciałbym, żeby nasza pomoc dla Ukraińców to nie był sprint, tylko maraton. Wciąż są tysiące uchodźców, którzy potrzebują wsparcia – apelował wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski, wręczając nagrodę.

Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski

– Pamiętamy 24 lutego: najpierw szok, potem niedowierzanie, czasem strach, a wreszcie wściekłość. Ta nagroda jest wyrazem wdzięczności za pokazanie światu solidarnej i otwartej postawy Polaków  wobec uchodźców wojennych z Ukrainy – dodała członkini jury Małgorzata Naukowicz.

Małgorzata Naukowicz, członkini Jury Nagrody

W imieniu wszystkich nagrodzonych statuetkę odebrał Philipp Fritz, korespondent dziennika Die Welt w Polsce.

– Dla korespondentów zagranicznych dobra historia powinna być zaskakująca lub odnosić się do ich kraju ojczystego. Relacje polsko-ukraińskie z zeszłego roku zawierają oba te elementy. Wielu Europejczyków nie podejrzewało, zwłaszcza po kryzysie na granicy polsko-białoruskiej, jak Polacy zachowają się wobec uchodźców wojennych z Ukrainy. Ta ogromna gościnność zaskoczyła i zaskakuje do dziś, a świat to dostrzegł i się wzruszył. Z ciekawością obserwuję zbliżenie polsko-ukraińskie zarówno na poziomie osobistym, jak i politycznym. Należy przy tym pamiętać, że cierpienie Ukraińców trwa, ale Polska zrobiła bardzo wiele, by je złagodzić – mówił reprezentant korespondentów zagranicznych mediów Philipp Fritz.

Philipp Fritz z Die Welt odebrał statuetkę w imieniu korespondentów zagranicznych

Kwota nagrody przyznanej korespondentom zagranicznym zostanie przekazana jednej z ukraińskich organizacji dziennikarskich.

Kategoria: redakcja medium polonijnego

W kategorii redakcja medium polonijnego uhonorowany został kwartalnik „Polonia Nowa” wydawany w języku polskim i szwedzkim. Jest to periodyk Polonii w Szwecji, redagowany przez redaktor Teresę Sygnarek,  która pełni także funkcję przewodniczącej Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych – organizacji, która niezwykle mocno wspiera prześladowanych na Białorusi Polaków i  regularnie apeluje do  szwedzkiej oraz  polonijnej  pinii publicznej na całym świecie o solidaryzowanie się z Andrzejem Poczobutem, naszym kolegą,  bezpodstawnie więzionym przez reżim Łukaszenki.

– Wszystkie media polonijne starają się krzewić polskość, ale naszą laureatkę wyróżnia to, że współpracuje z innymi mediami, integruje je, a także angażuje się w sprawy ważne: Andrzeja Poczobuta i Andżeliki Borys. To niezwykle ważny głos – podkreśliła Hanna Zych-Cisoń, wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Pomorskiego.

Laudację dla Teresy Sygnarek wygłasza Hanna Zych-Cisoń, wiceprzewodnicząca Sejmiku Województwa Pomorskiego

– Znacie Macieja Płażyńskiego jako polityka, a ja znam go z czasów sprzed 40 lat. Rok 1983: gospodarka się sypie, ówczesny premier Rakowski szuka sposobów na jej ratowanie, więc łagodzi rynek, a ludzie mogą zakładać spółdzielnie. I taką właśnie spółdzielnię założył Maciej. Wprowadził przy tym zasadę, że każdy spółdzielca odprowadza ze swoich zarobków 10 procent dla prześladowanych, pozbawionych pracy, w tym dziennikarzy. Wspierał dziesiątki osób, które działały na rzecz wolności słowa. Nasz laureatka także upomniała się o naszego patriotę: Andrzeja Poczobuta. Pani głos był dobitny i głęboko słyszalny – dodał,  wygłaszając laudację, kolejny mówca Andrzej Kowalczys, pełnomocnik Marszałka Województwa Pomorskiego do spraw współpracy z organizacjami pozarządowymi.

Laudację wygłasza Andrzej Kowalczys, pełnomocnik Marszałka Województwa Pomorskiego do spraw współpracy z organizacjami pozarządowymi

– Opowieść o imigrantach jest także opowieścią o społeczeństwach, które ich przyjmują. To także test naszej gościnności. A media mogą budować most albo mur. Teresa Sygnarek buduje mosty – wspiera i integruje media i środowiska polonijne na świecie – podkreśliła Karolina Grabowicz-Matyjas, sekretarz jury i dyrektorka Muzeum Emigracji w Gdyni, które od lat gości laureatów nagrody.

W imieniu redakcji  kwartalnika „Polonia Nowa” nagrodę odebrała redaktor naczelna czasopisma Teresa Sygnarek.

– Dziennikarze polonijni to pasjonaci, w większości pracujący społecznie. Kiedy tworzyliśmy kwartalnik, nasi czytelnicy wskazali, że jest jeden temat o którym nie chcą czytać – polityka. Dlatego w naszym kwartalniku łączymy treści popularne z wartościowymi. „Polonia Nowa” to kwartalnik dwujęzyczny, trafiający także do czytelnika szwedzkiego, i wzmacniający wizerunek Polonii w tym kraju. Pisząc na tematy polonijne staramy się nie zapominać o naszych rodakach w innych krajach, dlatego pamiętajmy  i piszemy także o Andrzeju Poczobuciet. Tak długo, jak będziemy się o niego upominali, tak długo będzie, mam nadzieję, wiedział, żeśmy o nim nie zapomnieli – powiedziała laureatka dziękując jury za wyróżnienie.

Teresa Sygnarek, redaktor naczelna kwartalnika „Polonia Nowa” (Szwecja)

Odznaczenie Teresy Sygnarek „zakłóciła” miła niespodzianka. W podziękowaniu za okazywaną przez laureatkę solidarność z Polakami na Białorusi otrzymała ona z rąk Marcina Pisalnika – trzynastoletniego migranta z kraju, rządzonego przez dyktatora Łukaszenkę – bukiet róż.

Marcin Pisalnik i Teresa Sygnarek

Kategoria: dziennikarz krajowy publikujący na tematy polonijne

W kategorii dziennikarz krajowy publikujący na tematy polonijne nagrodę przyznano Karolinie Walczowskiej i Natalii Gomułce za publikację w portalu Onet.pl pt. Mają chronić pracowników w Holandii, a „tworzą obozy” – o nieprawidłowościach, których dopuszczają się wobec polskich pracowników zagranicą agencje pośrednictwa pracy.

Prezydent Gdyni Wojciech Szcczurek,laureatki w kategorii „dziennikarz krajowy publikujący na tematy polonijne” Karolina Walczowska i Natalia Gomułka oraz Jakub Płażyński, przewodniczący Jury

– Patron nagrody kojarzy się całemu pokoleniu jako człowiek niepokorny, który całe życie wybierał własną drogę. To wynikało z głębokiego przekonania, że troska o sprawy publiczne to jego podstawowe zadanie jako polityka. Czuł się szczególnie odpowiedziany za relacje z Polakami zagranicą. Rzeczywistość imigracyjna to także współczesność i łamanie stereotypów. I to zrobiły autorki nagrodzonego materiału, pokazując trudny los polskich pracowników w Holandii – powiedział wręczając nagrodę Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.

– Kiedy miałam 20 lat, siedziałam w busie do Holandii, jadąc do pracy i mając nadzieję na lepsze jutro. Moi współpasażerowie mieli podobne nadzieje i determinację. Wiedzieliśmy także, że mamy za sobą agencję pracy, która zadbała o nasze prawa. Niestety, nie wszystkie historie Polaków kończą się w ten sposób. I nie mówimy o pojedynczych wypadkach tylko o masowej skali – powiedziała po odebraniu nagrody Karolina Walczowska.

Jury nagrody

Laureatów  tegorocznej edycji Nagrody im Macieja Płażyńskiego wyłoniło jury w składzie: Jakub Płażyński (przewodniczący jury), Jarosław Gugała (Polsat), Jerzy Haszczyński („Rzeczpospolita”), Małgorzata Naukowicz (Polskie Radio), Krzysztof Rak (dziennikarz, publicysta) oraz Karolina Grabowicz-Matyjas (dyrektor Muzeum Emigracji w Gdyni, sekretarz jury).

Więcej informacji o Nagrodzie im. Macieja Płażyńskiego dla dziennikarzy i mediów służących Polonii znajdziecie Państwo na

Stronie Nagrody

Obejrzyj transmisję z uroczystości wręczenia Nagrody im. Macieja Płażyńskiego 2023:

Znadniemna.pl na podstawie  Press Club Polska, zdjęcia: Press Club Polska

 

Dziennikarze i redakcje z Izraela, Polski i Szwecji oraz dziennikarze zagraniczni, relacjonujący wydarzenia w Polsce po rosyjskiej agresji na Ukrainę, odebrali Nagrodę im. Macieja Płażyńskiego dla dziennikarzy i mediów służących Polonii za rok 2023. - Dla nas ta nagroda jest bardzo wyjątkowa. Jury pielęgnuje wartości wyznawane

Ponad 700 lekarzy z całego świata identyfikujących się z polską kulturą obraduje w Centrum Konferencyjnym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, dzieląc się swoimi doświadczeniami i dyskutując o wyzwaniach współczesnej medycyny.

Światowe zjazdy polskich medyków połączone z Kongresem Polonii Medycznej odbywają się co trzy lata (wyjątkiem była pandemia). Za każdym razem gospodarzem jest inne miasto, a w tym roku został nim Olsztyn i Uniwersytet Warmińsko-Mazurski.

– Wyjątkowość tego wydarzenia polega na tym, że spotykają się lekarze, którzy mają rozmaite związki z Polską i którzy żyją oraz praktykują za granicą – w Ameryce, Kanadzie, Skandynawii czy w Europie Wschodniej. To dla nich szansa, aby się spotkać oraz pochwalić sukcesami i osiągnięciami, bo polscy lekarze mają wielki wkład w rozwój współczesnej medycyny – podkreśla Anna Lella, prezeska Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej w Olsztynie i przewodnicząca komitetu organizacyjnego.

Dyskusja naukowa toczy się wokół najbardziej aktualnych problemów. Autorami wystąpień są osoby ze środowiska akademickiego zajmujące się kluczowymi i przełomowymi zagadnieniami, które w istotny sposób zmieniają możliwości leczenia najcięższych chorób w praktyce klinicznej na całym świecie. Wśród nich są oczywiście lekarze i naukowcy z Collegium Medicum UWM, którzy również mają zasługi w tym zakresie.

W drugim dniu forum, 2 czerwca, odbyła się sesja historyczna poświęcona 550-leciu urodzin Mikołaja Kopernika. Wydarzenie doskonale wpisało się w obchody Roku Kopernika, w których prężnie uczestniczy Uniwersytet Warmińsko-Mazurski.

Jednym z prelegentów był ks. dr Tomasz Garwoliński, dyrektor Biblioteki Seminarium Wyższego „Hosianum” oraz Wydziału Teologii UWM, który przyniósł bardzo interesujące i wartościowe eksponaty.

Więcej szczegółów o przebiegu XI Kongresu Polonii Medycznej, połączonego z IV Światowym  Zjazdem Lekarzy Polskich znajdziesz na

stronie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Znadniemna.pl za Uwm.edu.pl, na zdjęciu: Zjazd i Kongres zgromadził ponad 700 lekarzy z całego świata, fot.: wspolnotapolska.org.pl

Ponad 700 lekarzy z całego świata identyfikujących się z polską kulturą obraduje w Centrum Konferencyjnym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, dzieląc się swoimi doświadczeniami i dyskutując o wyzwaniach współczesnej medycyny. Światowe zjazdy polskich medyków połączone z Kongresem Polonii Medycznej odbywają się co trzy lata (wyjątkiem była pandemia).

W środę, 31 maja, milicja zatrzymała  w Mińsku młodego kleryka  Władysława Bieładzieda.

Na chwilę obecną wiadomo, że Władysław znajduje się w  stołecznym areszcie na ulicy Akrestina, nie wiadomo o co jest oskarżony.

Władysław jest absolwentem Instytutu Teologii  Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, po ukończeniu którego został alumnem seminarium rzymskokatolickiego, z którego ramienia odbywał staż w mińskiej katedrze pw.  Najświętszej Marii Panny

O zatrzymaniu kleryka poinformował  białoruski chrześcijański kanał w Telegramie „Chrześcijańska Wizja”.

Zatrzymanie kleryka Władysława Bieładzieda jest kolejnym  przypadkiem aresztowania katolickiego duchownego przez władze białoruskie.

Zupełnie niedawno, w czwartek 25 maja, w diecezji witebskiej zostali aresztowani trzej księża: proboszcz grekokatolickiej parafii w Połocku, ojciec Aleksander Szewcow, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Miorach, ksiądz Andrej Kulik oraz proboszcz parafii Matki Boskiej Szkaplernej w Idołcie (rejon miorski) Wiaczesław Adamowicz.

Nazajutrz po aresztowaniu ojciec Aleksander Szewcow został skazany  przez sąd w Połocku na 15 dni pobytu w areszcie za „rozpowszechnianie materiałów ekstremistycznych”, czyli za udostępnianie opozycyjnych treści w mediach społecznościowych.

Dzisiaj 15-dniowa kara aresztu została wydłużona dla grekokatolickiego duchownego o kolejne 30 dni.

 Znadniemna.pl na podstawie Churchby.info, na zdjęciu: kleryk Władysław Bieładzied, fot.: t.me/christianvision

W środę, 31 maja, milicja zatrzymała  w Mińsku młodego kleryka  Władysława Bieładzieda. Na chwilę obecną wiadomo, że Władysław znajduje się w  stołecznym areszcie na ulicy Akrestina, nie wiadomo o co jest oskarżony. Władysław jest absolwentem Instytutu Teologii  Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, po ukończeniu którego został alumnem seminarium rzymskokatolickiego,

W dniach 28-31 maja 2023 br. w Wilnie odbył się XXX Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”, w którym uczestniczyli poeci i przedstawiciele polskiej kultury z siedmiu państw: Litwy, Polski, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Białorusi. Tegoroczna, jubileuszowa edycja poetyckiego festiwalu odbyła się w roku 700-lecia powstania Wilna.

Festiwal zainaugurowano tradycyjnie w Muzeum Adama Mickiewicza, przed wejściem do którego  uczestnicy tradycyjnie „przywitali się z Adamem” przy pomniku Adama Mickiewicza nad Wilenką. Na otwarcie poetyckiego forum przybył osobiście ambasador RP w Wilnie Konstanty Radziwiłł.

Przemawia ambasador RP w Wilnie Konstanty Radziwiłł. Fot.: Marian Paluszkiewicz/Kurier Wileński

– Myślę, że to, iż poeci tu się spotykają i wymieniają uwagami czy doświadczeniami to dobry znak dla nowych pokoleń. Więc jest taki rodzaj pałeczki przekazywanej między pokoleniami, a Wilno jest dobrym miejscem do tego.  Myślę, że Adam Mickiewicz, jak mało kto, jest patronem wielu piszących poezję. Może też być patronem tego miejsca — mówił ambasador RP.

Przemawia Romuald Mieczkowski. Fot.: Marian Paluszkiewicz/Kurier Wileński

Organizator festiwalu, Romuald Mieczkowski, podczas inauguracji zaznaczył, że „Maj nad Wilią” ma wielu przyjaciół i biorą w nim udział nie tylko poeci, ale też pisarze, filmowcy, krytycy literaccy oraz wydawcy. w jubileuszowym, trzydziestym festiwalu słowa poetyckiego, wzięli ponadto udział goście zagraniczni: z Polski, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Białorusi.

Po inauguracji  festiwalu odbyła się prezentacja dwujęzycznego tomu „Adomo Mickevičiaus Poezija – Poezyje Adama Mickiewicza”, które zaprezentowała kustosz muzeum i współautorka tomu, Alicja Dzisewicz.

W ramach festiwalu miało też miejsce „Przedpołudnie z wierszem” – prezentacja twórczości poetyckiej uczestników festiwalu. Swoje wiersze zaprezentowali poeci zagraniczni z Oslo, Los Angeles, Londynu, Krakowa, Gdańska, Wrocławia oraz nasz krajan – Jazep Januszkiewicz z Rakowa na Białorusi.

Warto zaznaczyć, że dla niektórych uczestników przybyłych na festiwal do stolicy Litwy, Wilno jest bliskie i z tego powodu, że ich przodkowie pochodzili z samego miasta bądź jego okolic. Jednym z tych twórców jest poeta z Gdańska Tomasz Snarski, który w swojej twórczości zastanawia się m.in. nad tym, „Czymże byłoby niebo bez Wilna”…

Wśród wileńskich poetów, którzy zaprezentowali swoją twórczość w ramach XXX „Maju nad Wilią” byli: Wojciech Piotrowicz, Aleksander Śnieżko, Irena Duchowska, Mirosława Bartoszewicz oraz Teresa Markiewicz.

Jak powiedział Polskiemu Radio twórca i organizator „Maja nad Wilią” Romuald Mieczkowski, w tym roku program festiwalu okazał się niezwykle napięty. Zaplanowano m.in dyskusje, wycieczki po Wileńszczyźnie oraz spotkania z polskimi i litewskimi twórcami. – Staram się, żeby nasi goście z zagranicy wywieźli z Wilna jakieś inspiracje twórcze oraz informacje o naszym życiu, a także o tym czym jest Wilno w roku siedemsetnej rocznicy swojego istnienia – mówi poeta.

Romuald Mieczkowski dodał, że w ciągu trzydziestu lat istnienia festiwalu zmieniły się trendy, kształt poezji oraz rzeczywistość. Jednak – jak zaznaczył – niezmienna pozostaje współpraca między artystami. – Tutaj większość osób to twórcy polskojęzyczni, którzy spotykają się ze swoimi rodakami z Wilna. Nawiązują w ten sposób kontakty, a literatura wileńska może zaistnieć w polskiej literaturze, a nasi goście mogą publikować po litewsku – wskazuje organizator.

Znadniemna.pl/polskieradio.pl/l24.lt/Fot.: Bartosz Fratczak

W dniach 28-31 maja 2023 br. w Wilnie odbył się XXX Międzynarodowy Festiwal Poezji „Maj nad Wilią”, w którym uczestniczyli poeci i przedstawiciele polskiej kultury z siedmiu państw: Litwy, Polski, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Norwegii i Białorusi. Tegoroczna, jubileuszowa edycja poetyckiego festiwalu odbyła

Po odebraniu wiernym kościoła pw. św. Szymona i Heleny (pot. Czerwony Kościół – red.) w Mińsku, kolejna świątynia katolicka w stolicy Białorusi jest zagrożona zamknięciem pod pretekstem konieczności przeprowadzenia jej gruntownej renowacji. Chodzi o kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, znajdujący się na Cmentarzu Kalwaryjskim w Mińsku.

Podobnie jak w przypadku Czerwonego Kościoła formalnym inicjatorem prac remontowo-renowacyjnych w katolickiej świątyni jest przedsiębiorstwo państwowe „Minskaja Spadczyna”(Mińskie Dziedzictwo), które wykonuje renowacje oraz inne prace remontowo-budowlane na zabytkowych obiektach architektonicznych oraz historycznych białoruskiej stolicy.

Specjaliści „Minskaj Spadczyny” już zapowiedzieli rozpoczęcie prac badawczych w celu wyjaśnienia stanu technicznego konstrukcji budowlanych oraz systemów inżynieryjnych zabytkowej świątyni, po czym ma się rozpocząć jej kapitalny remont, połączony z modernizacją oraz renowacją zarówno samego kościoła, jak też znajdujących się na cmentarzu sześciu kaplic grobowych oraz bramy wjazdowej.

Cmentarz Kalwaryjski w Mińsku został założony w XVII wieku, rozrósł się wokół drewnianego kościoła postawionego tu w 1673 roku.

Do nekropolii prowadzi bogato zdobiona brama z okresu klasycyzmu wzniesiona w 1830 roku na pamiątkę zmarłej żony przez Jerzego Kobylińskiego.

Brama wjazdowa przed cmentarzem, fot: Eugene Zelenko/Wikimedia Commons

Obecnie na cmentarzu znajduje się neogotycki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego (lata budowy: 1839–1841). Murowana świątynia zastąpiła kościół drewniany, który spłonął w 1836 roku. We wnętrzu świątyni pochowano m.in. Jana Krzysztofa Damela – polskiego malarza i grafika, wykładowcę Uniwersytetu Wileńskiego.

W czasach sowieckich na Cmentarzu Kalwaryjskim w Mińsku chowano ofiary bolszewickiego terroru.

Wierni parafii Podwyższenia Krzyża Świętego są zaniepokojeni zapowiedzianą renowacją ich świątyni. W szczególności źle im się kojarzy przedsiębiorstwo „Minskaja Spadczyna”, które po dziwnym (celowo wywołanym przez nieznanych sprawców) pożarze w Czerwonym Kościele, zainicjowało jego zamknięcie, chociaż zniszczenia po podpaleniu okazały się nieznaczne.

Jak pisze białoruski portal niezależny Nashaniva.com, odebranie katolikom rękami „Minskaj Spadczyny” Czerwonego Kościoła budzi wśród parafian kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego uzasadnioną obawę, że prace remontowo-renowacyjne na mińskiej Kalwarii również mogą spowodować zamknięcie ich kościoła parafialnego. Byłby to kolejny przejaw represji wobec białoruskich katolików ze strony panującego na Białorusi promoskiewskiego reżimu, traktującego zachodnie denominacje chrześcijańskie, w tym katolicyzm, z kiepsko skrywaną podejrzliwością.

Znadniemna.pl na podstawie Nashaniva.com , na zdjęciu: kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Mińsku, fot.: Wikimedia Commons

Po odebraniu wiernym kościoła pw. św. Szymona i Heleny (pot. Czerwony Kościół - red.) w Mińsku, kolejna świątynia katolicka w stolicy Białorusi jest zagrożona zamknięciem pod pretekstem konieczności przeprowadzenia jej gruntownej renowacji. Chodzi o kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, znajdujący się na Cmentarzu Kalwaryjskim w

W dniach 26-28 maja w Toruniu obradował IX Światowy Zjazd Nauczycieli Polonijnych. W spotkaniu, które odbywało się pod hasłem „Wschód – Zachód – łączy nas Polska” udział wzięło 200 nauczycieli z 27 krajów świata: Australii, Belgii, Białorusi, Czech, Danii, Francji, Finlandii, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Islandii, Kanady, Kataru, Litwy, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Turcji, Ukrainy, USA, Uzbekistanu, Węgier, Włoch i Wielkiej Brytanii.

Fot.:wspolnotapolska.org.pl

Uroczysta inauguracja dziewiątej edycji polonijnego forum nauczycielskiego odbyła się 26 maja br. w Ratuszu Staromiejskim miasta Torunia. Udział w niej wzięli reprezentanci pedagogów polonijnych z całego świata, a także Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, reprezentujący Pierwszą Damę Agatę Kornhauser-Dudę, oraz przedstawiciele samorządu i organizacji edukacyjnych, w tym polonijnych. Gospodarzami wydarzenia byli prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Dariusz Bonisławski, marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki, reprezentowany przez członka zarządu województwa Sławomira Kopyścia i prezydent miasta Michał Zaleski.

Inaugurację zjazdu uświetnił wykład Artura Bartosza Chmielewskiego, polskiego naukowca, który pracuje w kalifornijskim ośrodku Jet Propulsion Laboratory (JPL) – NASA jako menedżer misji kosmicznych.

Uczestnicy zjazdu przez cały weekend brali udział w panelach, które przybliżały sylwetki wybitnych Polaków, oraz w warsztatach pokazujących, jak uczyć młodych ludzi otwartych na świat, kreatywnych i potrafiących z uporem realizować swoje pasje, by – tak jak Kopernik – odkrywać prawa rządzące przyrodą i wytyczać tory rozwoju nauki dla przyszłych pokoleń. Nie zabrakło także tradycyjnego spaceru po toruńskiej starówce oraz bogatego programu artystycznego.

Znadniemna.pl na podstawie Wspolnotapolska.org.pl

W dniach 26-28 maja w Toruniu obradował IX Światowy Zjazd Nauczycieli Polonijnych. W spotkaniu, które odbywało się pod hasłem „Wschód – Zachód – łączy nas Polska” udział wzięło 200 nauczycieli z 27 krajów świata: Australii, Belgii, Białorusi, Czech, Danii, Francji, Finlandii, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii,

Przejdź do treści