HomeStandard Blog Whole Post (Page 9)

Na Białorusi po raz kolejny zaostrzono walkę z odpływem absolwentów szkół średnich na zagraniczne uczelnie wyższe, w tym do Polski. Portal Nasza Niwa zebrał relację rodziców uczniów, którzy byli wzywani na rozmowy „profilaktyczne” z nauczycielami i administracją szkół w celu zapobiegania wyjazdowi młodzieży na zagraniczne studia.

Pytali co się nie podoba na Białorusi

„Indoktrynacja ideologiczna trwała od samego początku roku szkolnego. Ideolodzy regularnie przychodzą do szkoły, żeby opowiedzieć dzieciom, jak wspaniale żyje się na Białorusi i jakie wspaniałe perspektywy je tutaj czekają” – opowiedziała jedna z rodzicielek.

„Równolegle opowiadają nam, jak źle żyje się Białorusinom w Europie, że nikomu tam nie będą potrzebni” – wtóruje poprzedniczce matka ucznia jedenastej klasy jednej białoruskich  szkół średnich .

Ujawnia, że ​​w lutym w placówce, do której uczęszcza jej syn, przeprowadzono ankietę wśród klas kończących szkołę, w której pytano m.in. o to, na jaki uniwersytet absolwenci szkoły planują iść na studia.

„Ciekawe, że pięć lat temu nikogo szczególnie nie martwił fakt, iż uczeń wybiera się na studia za granicę” – zauważa rozmówczyni Naszej Niwy.

„Teraz rodzice, których dzieci napisały, że jadą na studia za granicę, są wzywani do szkoły” – przyznaje kobieta.

Według niej władze próbują przekonać rodziców, aby pozwolili swoim dzieciom pozostać na Białorusi i nie wyjeżdżali na Zachód.

„Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak państwo białoruskie dba o młodych ludzi, o perspektywach, jakie ich tu czekają” – relacjonuje rodzicielka przebieg rozmowy „profilaktycznej” i dodaje: „Tych, kto deklarował, że ma zamiar wysłania dziecka za granicę, pytano – co im się nie podoba na Białorusi”.

Według matki tegorocznego maturzysty „podczas rozmowy wychowawczyni klasy, przyznała się, iż ​​była zmuszona przeprowadzić rozmowę „profilaktyczną” pod  presją administracji szkoły, ponieważ wysoki odsetek uczniów wyjeżdżających za granicę daje szkole złe świadectwo z punktu widzenia rejonowego kuratorium oświaty”.

„Prawidłowa” odpowiedź nie gwarantuje spokoju

Naszej Niwie udało się dotrzeć do rodzica, którego zaproszono do szkoły na rozmowę „profilaktyczną”, mimo że jego córka nie zaznaczyła w kwestionariuszu, że zamierza studiować za granicą.

„W zeszłym roku wiedzieliśmy od znajomych, że na pytania w tej ankiecie trzeba odpowiedzieć „poprawnie”, więc przygotowaliśmy naszą córkę do napisania, że ​​zamierza rozpocząć studia na białoruskim uniwersytecie” – opowiedział ojciec maturzystki.

„Mimo to wezwano nas, ale podczas rozmowy powoływano się nie na dane z ankiety, lecz na pogłoski, że nasza córka rzekomo planuje wjazd do Polski” – opowiedział mężczyzna.

Według niego w gronie swoich przyjaciół dzieci nie potrafią kłamać na temat tego, gdzie chcą się uczyć, więc dla nauczycieli nie stanowi większego problemu poznanie rzeczywistych zamiarów uczniów.

„Obstawaliśmy przy swoim, że informacje w ankiecie są prawdą, a nasza córka nie wybiera się do Polski, lecz zostanie na Białorusi” – dokończyła opowieść męża matka przyszłej  absolwentki.

Według niej wraz z mężem nie byli jedynymi osobami w klasie, które znalazły się w podobnej sytuacji. „Wielu rodziców umawia się ze swoimi dziećmi, aby nie rozgłaszać informacji o ich planach studiowania za granicą” – ujawnia kobieta.

Według niej w ankietach zaledwie kilka osób z klasy odpowiedziało, że planuje kontynuować naukę w kraju innym niż Białoruś. „Jeśli jednak porozmawiać z innymi rodzicami, okaże się, że przynajmniej połowa uczniów ma zamiar wyjechać” – zapewnia i dodaje: „Większość wybiera Polskę, a na drugim miejscu pod względem popularności znajduje się Rosja”.

Znadniemna.pl na podstawie Nasza Niwa, fot.: Cafebabel.com

Na Białorusi po raz kolejny zaostrzono walkę z odpływem absolwentów szkół średnich na zagraniczne uczelnie wyższe, w tym do Polski. Portal Nasza Niwa zebrał relację rodziców uczniów, którzy byli wzywani na rozmowy „profilaktyczne” z nauczycielami i administracją szkół w celu zapobiegania wyjazdowi młodzieży na zagraniczne

Środa Popielcowa, zwana także Popielcem lub Wstępną Środą, to dzień o głębokim znaczeniu duchowym. W Kościele katolickim rozpoczyna 40-dniowy Wielki Post – czas pokuty, refleksji i przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Symboliczne posypanie głowy popiołem przypomina o przemijaniu i wezwaniu do nawrócenia, a post w tym dniu stanowi wyraz duchowej dyscypliny i oczyszczenia. Wielki Post potrwa 46 dni – do Wielkanocy, która w tym roku wypada bardzo późno – 20 kwietnia.

Rytuał posypywania głowy popiołem

Posypywania głów popiołem na znak pokuty, to obrzęd znany w wielu tradycjach. Wzmianki o nim znajdziemy już w Starym Testamencie  – wspominają o nim Księgi Jonasza i Joela, ale stosowany był także w starożytnej Grecji i Egipcie i tradycyjnych obrzędach arabskich. Wszędzie tam był on znakiem żałoby i pokuty. Znany był również wśród tradycyjnych plemion indiańskich, gdzie obrządki związane z ogniem były ważnym elementem szamańskich rytuałów. Popiół w tradycji żydowsko-chrześcijańskiej ma przypominać o przemijaniu i ułomności ludzkiego życia, oznacza też żałobę i ból. Ale nie tylko. Popiół jest także znakiem oczyszczenia i zmartwychwstania. Przecież Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi i odrodził go w Chrystusie do nowego życia.

Środa Popielcowa

Zwyczaj posypywania głów popiołem podczas liturgii Wstępnej Środy przyjął się w Kościele w XI wieku. Jako oficjalny element obrządku został wprowadzony przez papieża Urbana II w 1099 roku. Reforma liturgiczna Soboru Trydenckiego uprawomocniła zaś nazwę „Środa Popielcowa” w 1570 roku.

W Środę Popielcową wierni podczas liturgii pochylają głowę w pokorze, a kapłan symbolicznie posypuje ją popiołem, pochodzącym z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku. Podkreśla w ten sposób związek pomiędzy pokutą wiernych, a męką i śmiercią Chrystusa. Kapłan wypowiada przy tym słowa: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” lub „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Tradycyjny obrzęd ma za zadanie przypomnieć, że życie ziemskie mija, a silna wiara, ćwiczenia duchowe, dobrowolne wyrzeczenia i bezinteresowne dawanie pomagają osiągnąć życie wieczne.

Znaczenie postu

W Kościele katolickim dni lub okresy pokuty stanowią specjalny czas przygotowania do najważniejszych świąt. W tym czasie wierni odbywają swoistą podróż duchową, dzięki pokucie i uczestnictwie w liturgii. Dobrowolne wyrzeczenia i post mają za zadanie wzmocnić ich wiarę i pokorę. Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu. Przez 40 dni wierni przez modlitwę i powstrzymywanie się od niektórych pokarmów przygotowują się do najważniejszych świąt w Kościele katolickim, jakimi są Święta Wielkiej Nocy.

Opr. Emilia Kuklewska

Znadniemna.pl

Środa Popielcowa, zwana także Popielcem lub Wstępną Środą, to dzień o głębokim znaczeniu duchowym. W Kościele katolickim rozpoczyna 40-dniowy Wielki Post – czas pokuty, refleksji i przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy. Symboliczne posypanie głowy popiołem przypomina o przemijaniu i wezwaniu do nawrócenia, a post w

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” pragnie zaprosić Państwa do udziału w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Jopka, który od 2019 roku organizowany jest przez zespół „Mazowsze”.

Konkurs wokalny odbywa się w czterech kategoriach wiekowych:

8-14 lat,

15-19 lat,

20-25 lat

26+ (kategoria bez ograniczeń wiekowych).

Organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy lubią śpiewać zarówno amatorsko jak też zawodowo, do zmierzenia się z repertuarem zespołu „Mazowsze”.

Na laureatów czekają nagrody przyznawane osobno w każdej kategorii wiekowej:

I miejsce – 10.000 zł

II miejsce – 7.000 zł

III miejsce – 5.000 zł

A także wyjątkowa nagroda w postaci występu z baletem, chórem i orkiestrą symfoniczną zespołu „Mazowsze” podczas Gali Finałowej w siedzibie zespołu w Karolinie.

  • Aby zgłosić swój udział w Konkursie wystarczy wejść na stronę www.mazowsze.waw.pl/konkurs-wokalny i zarejestrować się (zgłoszenia międzynarodowe) oraz nagrać dwie piosenki z repertuaru „Mazowsza”, wybrane spośród spisu utworów zamieszczonego na tej samej stronie. Link do nagrań należy umieścić w zgłoszeniu.
  • Termin nadsyłania zgłoszeń przez osoby z zagranicy to 31 maja 2025.

Jury spośród nadesłanych zgłoszeń wybierze finalistów, którzy zostaną zaproszeni do eliminacji finałowych, do siedziby zespołu „Mazowsze” w Otrębusach pod Warszawą w Polsce. „Mazowsze” w dniach 7-11 października zapewnia noclegi oraz wyżywienie dla uczestników, a także udział w warsztatach i próbach. Transfery z lotniska do ustalenia indywidualnie. Po stronie uczestnika pozostają koszty podróży.

UWAGA!

Z regulaminu Konkursu:

  • Warunkiem uczestnictwa osób zamieszkujących poza granicami RP w Konkursie jest terminowe wypełnienie i przesłanie Karty zgłoszeniowej z dołączonym linkiem do nagrania audiowizualnego dwóch utworów z określonego repertuaru „Mazowsza” w wykonaniu Uczestnika, na adres: [email protected]
  • Przesłane nagrania audiowizualne powinny spełniać poniższe wymagania techniczne:
  1. kamera ustawiona przodem do Uczestnika, ukazując całą sylwetkę,
  2. każdy z utworów wykonany w całości i bez przerwy, w języku polskim,
  3. nagranie nadesłane w formie linku do serwisu internetowego (YouTube, Vimeo, Dailymotion itp.) bądź udostępnione przez internetową platformę (WeTransfer, Dropbox, itp.).
  • Na podstawie przesłanych nagrań Jury powołane przez Organizatora wyłoni uczestników, którzy bezpośrednio zakwalifikują się do III Etapu.
  • Do dnia 5 lipca 2025 r. zostanie ogłoszona lista osób zakwalifikowanych do III Etapu Konkursu.
  • Uczestnicy Konkursu z zagranicy są zobowiązani do przyjazdu na III etap Konkursu na własny koszt. Jury powołane przez organizatora, wyłoni uczestników, którzy zakwalifikują się do III Etapu.

Ogłoszenie wyników nastąpi bezpośrednio po zakończeniu obrad jury.

III Etap Konkursu odbywa się w siedzibie PZLPiT „Mazowsze” w Karolinie i wymaga osobistego stawiennictwa. Niestawienie się na eliminacje równoznaczne jest z rezygnacją Uczestnika z Konkursu.

Zapraszamy do wspólnego śpiewania!

Znadniemna.pl za Biuro Konkursowe Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Stanisława Jopka/Mazowsze.waw.pl

 

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” pragnie zaprosić Państwa do udziału w Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Stanisława Jopka, który od 2019 roku organizowany jest przez zespół „Mazowsze”. Konkurs wokalny odbywa się w czterech kategoriach wiekowych: 8-14 lat, 15-19 lat, 20-25 lat 26+ (kategoria bez ograniczeń wiekowych). Organizatorzy zapraszają wszystkich, którzy

4 marca 1484 roku w Grodnie w wieku 25 lat w opinii świętości zmarł królewicz Kazimierz Jagiellończyk. Jego kult zaczął się rozpowszechniać natychmiast po śmierci  młodzieńca, a wkrótce po pogrzebie namiestnika królewskiego w Koronie Królestwa Polskiego zaczęły dziać się cuda przypisywane jego wstawiennictwu. Przedwcześnie zmarły syn  króla Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki został kanonizowany 7 listopada 1602 roku przez papieża Klemensa VIII. Według tradycji katolickiej wspomnienie liturgiczne Świętego Kazimierza obchodzone jest 4 marca, w rocznicę śmierci królewicza. W tym roku jest to już 541 rocznica.

Za Leksykonem „Święci Władcy” Jerzego Świdzińskiego przypominamy żywot patrona Polski, Litwy, Diecezji Grodzieńskiej i innych diecezji oraz metropolii a także niebieskiego opiekuna młodzieży i osób chorych na raka:

Święty Kazimierz

Królewicz Polski i Litwy

(1458-1484)

Św. Kazimierz na obrazie w katedrze wileńskiej (ok. 1520), fot.: Wikipedia

Król Polski i wielki książę litewski, Władysław Jagiełło, po śmierci swojej pierwszej żony, świętej Jadwigi (zob. s. 411), z ślubnym pierścieniem której nie rozstał się do końca swego życia, ożenił się jeszcze trzykrotnie. Ostatnia jego małżonka, Zofia Holszańska, księżniczka litewska, urodziła dwóch przyszłych polskich monarchów: Władysława III Warneńczyka oraz Kazimierza IV Jagiellończyka. Ten ostatni żonaty był z Elżbietą Rakuszanką, z rodu Habsburgów, z którą miał trzynaścioro dzieci, w tym trzech kolejnych królów Polski, Jana Olbrachta, Aleksandra oraz Zygmunta I Starego, jak również Kazimierza, który został świętym Kościoła katolickiego.

Kazimierz urodził się 3 października 1458 roku w zamku na Wawelu w Krakowie. Jego rodzice uchodzili za wzorową parę małżeńską i nadzwyczaj pobożnych ludzi. O polskim władcy mawiano powszechnie, iż był najpobożniejszym monarchą, o Elżbiecie natomiast nieraz wypowiadano się wprost jako o świętej osobie. Nie dziwi więc fakt, że w takiej atmosferze mogli wyrastać nie tylko znakomici królowie, ale również ludzie, którym blisko było do świętości życia i chwały ołtarzy. Początkowo wychowaniem Kazimierza zajmowali się rodzice, a szczególnie matka, natomiast od szóstego roku życia opieką nad królewiczem zajął się ochmistrz Stanisław Szydłowiecki, który przysposabiał go do rycerskiego fachu. W trzy lata później Kazimierz miał już innego wychowawcę, którym został jeden z najwspanialszych polskich umysłów, Jan Długosz, kanonik krakowski, dziejopisarz, gorący patriota i znakomity dyplomata. Król powierzył kształcenie synów właśnie jemu, ponieważ wiedział, iż ten surowy i wymagający wychowawca doskonale wywiąże się ze swojego zadania.

Jan Długosz świadkiem modlitwy Kazimierza, obraz Floriana Cynka, źródło: Wikipedia

Na wychowanie królewicza mieli też wpływ dwaj późniejsi święci: profesor filozofii i teologii Jan z Kęt, który przygotowywał młodzieńca do sakramentu bierzmowania, oraz Szymon z Lipnicy, bernardyn, spowiednik przyszłego świętego Jagiellona. Kazimierz był bardzo energicznym chłopcem, odznaczał się silną wolą i był ponoć znacznie zdolniejszy od pozostałych braci, co potwierdzał na przykład umiejętnością wygłaszania pięknych mów po łacinie, i to w wieku kilkunastu lat. Dobre wykształcenie już w tak młodym wieku miało się mu przydać zaskakująco szybko, bowiem w 1471 roku obaj najstarsi synowie, a więc Władysław i nasz Kazimierz, mieli rozpocząć własną działalność polityczną. Władysławowi przypadła korona czeska, natomiast niezadowolona z rządów Macieja Korwina część magnatów węgierskich ofiarowała koronę świętego Stefana trzynastoletniemu wówczas Kazimierzowi. Po uzyskaniu zgody ojca, królewicz wyruszył na Węgry w październiku tego roku, niestety już pod koniec grudnia musiał powrócić do Polski, ponieważ okazało się, iż większość możnych nie życzy sobie wcale rządów młodego Jagiellona, a ponadto Maciej Korwin nie zamierzał opuścić tronu i wypędził Polaków poza granice swojego kraju.

Po tej wielkiej porażce królewicz Kazimierz mieszkał przez jakiś czas w Dobczycach, po czym wrócił jeszcze na kilka lat do Krakowa, do szkoły Długosza. W 1475 roku opuścił swojego wychowawcę, a jego głównym nauczycielem został ponownie ojciec, który zaczął wprowadzać swojego zdolnego syna w życie polityczne kraju. Zabrał go więc ze sobą na Litwę, potem do Prus Królewskich, a także nakazał mu przysłuchiwać się obradom sejmu oraz brać udział w zjazdach generalnych. Podczas sejmu w Malborku Kazimierz, wówczas osiemnastoletni, zabrał nawet głos, a jego wystąpienie zostało przez wszystkich bardzo dobrze odebrane. Panowie litewscy chcieli nawet, aby król pozostawił jednego ze swych najstarszych synów jako swego zastępcę i rządcę na Litwie, jednak monarcha nie zgodził się. W 1481 roku władca sam pozostał na wschodzie, Kazimierza natomiast mianował wielkorządcą Korony, dodając mu mądrych doradców. Przez dwa lata Kazimierz administrował więc Polską i w okresie tym zasłynął jako roztropny i sprawiedliwy książę. Wprowadzał znaczne oszczędności w wydatkach państwowych, stawał w obronie wszystkich pokrzywdzonych i niestrudzenie ścigał rozbójników.

Po dwóch latach przebywania w Polsce, głównie na dworze w Radomiu, jako królewski namiestnik, Kazimierz wiosną 1483 roku przybył do ojca do Wilna. Królewicz był już wówczas bardzo chory na gruźlicę, w tamtych czasach chorobę nieuleczalną, jednak mimo wszystko pomagał ojcu wytrwale, pracując w państwowej kancelarii, a także angażując się z coraz większą pasją w dzieła dobroczynne, pomagając opuszczonym i cierpiącym biedakom. Starał się też o upiększenie Wilna i przekazywał fundusze na budowę kościołów oraz klasztorów na Litwie, jak również sprowadzał księży diecezjalnych i zakonników, którzy nieśli oświatę i wyższe formy życia kulturalnego i gospodarczego, między innymi uczyli chłopów uprawy roli. Kazimierz dążył też z całych sił do zjednoczenia Kościoła wschodniego z Kościołem rzymskim, wspierając szczególnie bernardynów, starających się o nawrócenie prawosławnych na wiarę katolicką.

Nie ulega wątpliwości, że król Kazimierz Jagiellończyk przeznaczył na następcę tronu właśnie swojego imiennika jako pierwszego kandydata do polskiej korony, bowiem jego starszy brat był już królem Czech. Królewicz Kazimierz był tego świadomy i przygotowywał się do tej roli, którą rozumiał w sposób religijny, zamierzając prowadzić politykę według wskazań moralności katolickiej. Jednak nie spieszyło mu się do objęcia pełni władzy, o czym świadczą słowa, które wypowiedział w czasie namiestnictwa w latach 1481-1483: „Na to królestwo nie jestem łakomy ani sposobny, bo na insze mnie Pan Bóg stworzył, które nam Jezus męką swą zgotował. Jest co z samym sobą czynić i nad sobą i złymi swymi skłonnościami panem być. Rządzenie królestwem wielkiej mądrości potrzebuje i ciężki przed Bogiem z tego rządzenia rachunek”.

Królewicz od dzieciństwa był człowiekiem, który więcej myślał o przyszłym życiu, aniżeli troszczył się o szczęście na ziemi. Największą radość sprawiała mu modlitwa w kościele, unikał zabaw i polowań, natomiast po nieudanej wyprawie węgierskiej jego pobożność jeszcze bardziej się pogłębiła, głównie chyba z tego względu, iż obawiał się władzy, wiedząc, że jest niedoskonały. Największym jego pragnieniem była nieustanna walka z własnymi słabościami oraz wyrobienie w sobie wrażliwości, którą w ostatnich latach życia, spędzonych w Wilnie, doprowadził do takich wyżyn, że powszechnie nazywano go tam „obrońcą ubogich”. Zresztą nie tylko w Wilnie, ale już wcześniej, na przykład w Nowym Sączu, gdzie nieraz przebywał z braćmi i Janem Długoszem, otaczał się tłumem chorych i potrzebujących, a gdy ktoś zwracał mu uwagę, iż królewiczowi nie przystoi przebywać tak często w towarzystwie najniższych stanem, on odpowiadał bez wahania, że właśnie jego najważniejszym zadaniem jest służyć Chrystusowi wśród ubogich.

Tak długo i cierpliwie uczył się miłosierdzia od Zbawiciela, iż cnotę tę doprowadził do perfekcji. Stała się ona jego duchową wizytówką. Codziennie przyjmował Komunię świętą, dwa razy dziennie uczestniczył w adoracji Najświętszego Sakramentu. Swoją pobożność Kazimierz traktował również w sposób apostolski, to znaczy nie krył się z religijnością, ale chciał, aby jak najwięcej ludzi naśladowało go w czci Chrystusa, a grzesznych i postępujących niemoralnie wzywał do siebie i napominał, zachęcając, aby przystępowali do sakramentów, wypraszając łaskę nawrócenia i poprawy. Dla niektórych upartych grzeszników, którzy psuli atmosferę na dworze, potrafił być jednak surowy i pozbywał się takich ludzi albo osobiście, albo prosił ojca, aby zrezygnował z ich służby. Charakterystyczną cechą duchowości Kazimierza była cześć dla Matki Bożej, którą co dzień uwielbiał pieśnią Chwal, duszo, Maryję; po śmierci włożono do jego trumny zwój pergaminowy z zapisanymi słowami tej pieśni. Wreszcie na koniec trzeba powiedzieć, że królewicz w obawie, aby nic nie przeszkodziło mu w dążeniu do doskonałości, podjął decyzję, że nigdy się nie ożeni i pozostanie w stanie dziewiczym do końca życia. Uczynił ten ślub najprawdopodobniej przed obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze, gdzie cała rodzina królewska w roku 1472 przystąpiła do Konfraterni Zakonu Paulinów w Częstochowie.

W Kazimierzu skoncentrowały się cechy, które zapowiadały w nim wielkiego władcę chrześcijańskiego królestwa. Był wybitnie zdolny, rozwinął w sobie silne poczucie sprawiedliwości, uzupełnione cnotą miłosierdzia, a w sprawach publicznych i politycznych zdążył zabłysnąć bystrością i siłą woli, która zjednywała mu wielką miłość i szacunek poddanych. Mógł być jednym z największych monarchów świata, jednak jak sam przewidywał, nie takie było jego powołanie. W wieku niespełna dwudziestu sześciu lat, 4 marca 1484 roku, Pan postanowił wezwać go do siebie, czym ludność Polski i Litwy pogrążył w głębokiej i szczerej żałobie.

Miejscem kultu królewicza stała się kaplica przy katedrze wileńskiej, w której został pochowany. Ze względu na rzesze ludzi ciągnących do grobu Kazimierza, jak również na liczne świadectwa cudów za wstawiennictwem zmarłego mniej więcej dwadzieścia lat po jego śmierci podjęto starania o kanonizację, jednak wówczas nie zakończyły się one pomyślnie, między innymi z powodu burzy czasów Reformacji, choć sądzi się również, że jeszcze przed 1521 rokiem papież Leon X mógł wydać bullę kanonizacyjną, która jednak zaginęła. Dopiero w XVII wieku powrócono do tej sprawy, kiedy to Kazimierza powszechnie już uznawano za błogosławionego, a jego imię widniało w martyrologiach rzymskich. Wówczas zabiegi o kanonizację jagiellońskiego królewicza wsparł swoim majestatem Zygmunt III Waza, król Polski w latach 1587-1632, który ze strony matki również pochodził z dynastii Jagiellonów. Między innymi dzięki jego staraniom papież Klemens VIII wydał w Rzymie w roku 1602 bullę Quae ad Sanctorum, zezwalającą na uroczyste obchodzenie święta ku czci Kazimierza w Polsce i na Litwie. Centralne obchody związane z wyniesieniem królewicza na ołtarze odbyły się w Wilnie 10 maja 1604 roku. Nie był to więc formalny akt kanonizacji, ale potwierdzenie istniejącego i żywego kultu, prostszy sposób na ogłoszenie kogoś świętym, mający jednakże tę samą moc i prawne znaczenie, co akt uroczysty. Niejako ostatecznego potwierdzenia kanonizacji dokonał Paweł V, który w 1621 roku wpisał oficjum o świętym Kazimierzu do mszału i brewiarza rzymskiego, umieszczając tym samym jego święto w kalendarzu Kościoła powszechnego.

Jagielloński królewicz pozostaje bardzo popularny również w czasach współczesnych. Mnóstwo kościołów i kaplic, oczywiście przede wszystkim w Polsce i na Litwie, ma go za swego patrona. Na Litwie w XVIII wieku powstał nawet żeński zakon sióstr od świętego Kazimierza, tak zwane kazimierzanki. Znany i czczony jest również we Włoszech, w Niemczech, Belgii, we Francji, a za sprawą emigrantów z Litwy i Polski jego kult dotarł za ocean, między innymi do Indii i Wenezueli, gdzie znajduje się miasteczko San Casimiro.

Święty Kazimierz przedstawiany jest w stroju książęcym z mitrą na głowie lub klęczący przed drzwiami zamkniętej katedry. Jego atrybutami są dwie skrzyżowane buławy, herb Jagiellonów, Matka Boska Ostrobramska oraz szarfa z tytułem hymnu znalezionego w trumnie. Występuje również z różańcem w ręku i lilią, przez co wyraża się jego pobożność maryjną oraz niewinność. Święty jest głównym patronem Litwy i osobno archidiecezji wileńskiej oraz szczególnym patronem młodzieży litewskiej i opiekunem rzemieślników. Jest też jednym z patronów Polski, a szczególnie Ziemi Dobczyckiej, diecezji białostockiej, drohiczyńskiej, pińskiej, łomżyńskiej i radomskiej oraz miasta Radomia, jak również orędownikiem ludzi poświęcających się służbie publicznej.

W związku z tym ostatnim patronatem Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział w 2002 roku:

„Kolejne pokolenia rozpoznawały w Kazimierzu sprawiedliwego władcę, odznaczającego się takimi cnotami jak sprawiedliwość, umiłowanie Ojczyzny i poddanego ludu, mądrość, długomyślność i duch służby. Dlatego chętnie stawiały go za wzór dla piastujących rządy w państwie, a ci brali go sobie za patrona. Właśnie przez wzgląd na tę miłość do swego narodu dostrzegały w nim również wielkiego opiekuna, także tych, którzy podlegają władzy. Dziś, na początku dwudziestego pierwszego wieku, mimo iż tak bardzo zmieniły się realia społeczne, ten wzór i ten patronat nie tracą swej aktualności. Dałby Bóg, aby sprawujący władzę byli wpatrzeni na wzór św. Kazimierza, a wierni szukali w nim oparcia!”.

Modlitwa do Świętego Kazimierza:

Boże nasz litościwy, któryś wśród królewskich rozkoszy i ponęt świata sługę swego, świętego Kazimierza, od umiłowania tego świata zachował i do miłości Twojej pociągnął, spraw to w sercach naszych, abyśmy w miłości ku Tobie umocnieni ziemskimi pogardzali marnościami, zawsze będąc gotowi wejść do chwały niebieskiej. Przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Książę niezłomny, święty Kazimierzu, królewski synu i chlubo Ojczyzny, jesteś jak gwiazda, która zajaśniała nad naszą ziemią. Żyjąc na świecie, ale nie dla świata, wybrałeś drogę pokornej miłości wiedząc, że tylko w Bogu jest wesele i pełnia szczęścia. Jakże jest trudno wzgardzić zaszczytami i w głębi serca pozostać ubogim, jakże niełatwo wśród młodości pokus zachować czystość! Naucz nas, książę, szukać woli Pana i czułą matkę znajdować w Maryi, Ona niech raczy oba twe narody ogarnąć płaszczem. Módl się za nami, święty królewiczu, bo chcemy z tobą w niebieskiej ojczyźnie pieśnią wdzięczności wielbić Boga w Trójcy przez wszystkie wieki. Amen.

 Znadniemna.pl za Opoka.org.pl

4 marca 1484 roku w Grodnie w wieku 25 lat w opinii świętości zmarł królewicz Kazimierz Jagiellończyk. Jego kult zaczął się rozpowszechniać natychmiast po śmierci  młodzieńca, a wkrótce po pogrzebie namiestnika królewskiego w Koronie Królestwa Polskiego zaczęły dziać się cuda przypisywane jego wstawiennictwu. Przedwcześnie zmarły

W sytuacji niepewności spowodowanej poważnym stanem zdrowia Ojca Świętego Franciszka, pojawiła się kwestia powołania ambasadora Białorusi przy Stolicy Apostolskiej — donoszą media na Białorusi, powołując się na rozporządzenie premiera Ramana Gałouczanki.

Pod koniec 2024 roku pojawiła się informacja, że ​​Watykan jest gotowy na otwarcie pierwszej  w historii ambasady Republiki Białorusi.

Wcześniej w Watykanie nie było białoruskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego – od 2002 r. funkcję przedstawiciela  tego kraju w Stolicy Apostolskiej na część etatu pełnił Siergiej Olejnik, późniejszy p.o. szefa białoruskiego MSZ.

Na razie nazwisko przyszłego ambasadora Białorusi w Watykanie nie zostało ogłoszone. Media spekulują jednak, że może nim zostać Jurij Ambroziewicz, wiceminister spraw zagranicznych RB.

Na korzyść tej kandydatury przemawia m.in. fakt, że w ostatnich latach przemawiał on na wydarzeniach, w których brali udział przedstawiciele Watykanu na Białorusi.

Jak wskazuje niezależna białoruska gazeta „Nasza Niwa”, stanowisko ambasadora przy Watykanie jest samo w sobie znaczące dla oficjalnego Mińska. Watykan, w odróżnieniu od innych stolic Zachodu, nigdy nie stronił bowiem od kontaktów z Mińskiem.

W kwietniu 2009 roku Aleksander Łukaszenka został przyjęty przez Benedykta XVI na audiencji w Watykanie. W przededniu wyjazdu do Włoch, białoruski przywódca zapowiadał nawet, że zamierza rozmawiać z papieżem o możliwości podpisania przez Białoruś konkordatu, ponieważ domagają się tego  białoruscy katolicy. Niestety na obietnicach jak zwykle się skończyło, a negocjacje nagle stanęły w martwym punkcie.

W maju 2016 roku, gdy Białoruś była jeszcze objęta sankcjami za brutalne spacyfikowanie protestów po wyborach prezydenckich 2010 roku, Łukaszenkę przyjął obecnie urzędujący w Stolicy Apostolskiej papież Franciszek.

Podczas tamtej wizyty Łukaszenka zaprosił Ojca Świętego na Białoruś:

— Proszę przyjechać do nas. Otrzymacie u nas tyle sił i zdrowia, jak w żadnym innym miejscu na świecie – mówił dyktator.

Do wizyty jednak, jak wiadomo, nigdy nie doszło.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Nashaniva.com, na zdjęciu: Jurij Ambroziewicz, wskazywany jako kandydat na ambasadora Białorusi w Watykanie, na uroczystościach w grodzieńskiej katedrze, upamiętniających wydanie przez Białoruską Pocztę Państwową znaczka  z „Cudownym Obrazem Matki Bożej Studenckiej w Grodnie”, fot.: mfa.gov.by

W sytuacji niepewności spowodowanej poważnym stanem zdrowia Ojca Świętego Franciszka, pojawiła się kwestia powołania ambasadora Białorusi przy Stolicy Apostolskiej — donoszą media na Białorusi, powołując się na rozporządzenie premiera Ramana Gałouczanki. Pod koniec 2024 roku pojawiła się informacja, że ​​Watykan jest gotowy na otwarcie pierwszej  w

1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w przeddzień święta, 28 lutego br. w Warszawie, w Centralnym Przystanku Historia IPN im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odbyła się III edycja ogólnopolskiego „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”.

W konkursie wzięli udział 40. uczniów klas VII i VIII szkół podstawowych z całej Polski. Na test złożyły się zadania składające się z pytań otwartych i zamkniętych, sprawdzających wiedzę o wielu żołnierzach niezłomnych, np. Józefie Kurasiu ps. „Ogień”, Danucie Siedzikównie ps. „Inka”, rtm. Witoldzie Pileckim i innych. Pytania dotyczyły także wiedzy ogólnej z okresu powojennej Polski oraz piosenek, wierszy i autorów, którzy w swojej twórczości oddawali hołd wielkim bohaterom powojennego podziemia niepodległościowego.

Zwycięzcą „Wielkiego Testu” został uczeń Publicznej Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Kamionnej (woj. małopolskie) Hubert Ferenc. Walka o kolejne miejsca na podium rozstrzygnęła się w dogrywce między Urszulą Biardzką (III miejsce) ze Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Wyklętych w Borkach-Kosach i Piotrem Zdunem (II miejsce) z Gdyni.

Wspólne zdjęcie uczestników III edycji „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”

Zwycięzca „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych” Hubert Ferenc odbiera dyplom i nagrodę z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego

Dyplom i nagrodę za zajęcie II miejsca z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego odbiera Piotr Zdun z Gdyni

Dyplom i nagrodę za zajęcie III miejsca z rąk wicedyrektora Biura Przystanków Historia IPN dr. Marcina Zarzeckiego odbiera Urszula Biardzka ze Szkoły Podstawowej im. Żołnierzy Wyklętych w Borkach-Kosach

Czołówkę najlepiej przygotowanych konkursowiczów uzupełnili zdobywcy Wyróżnień, wśród których znalazł się uczeń Szkoły Podstawowej nr 8 im. Jana Matejki w Sopocie Marcin Pisalnik, będący jednocześnie wolontariuszem-fotografem i konsultantem ds. technicznych redakcji portalu Znadniemna.pl i gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie”.

Zdobywca Wyróżnienia „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych” Marcin Pisalnik ze Szkoły Podstawowej nr 8 im. Jana Matejki w Sopocie

Uczestnicy z całego kraju wykazali się niebywałą znajomością tematu, który zgromadził ich w Centralnym Przystanku Historia IPN. A podczas warsztatów o Cichociemnych nasz reprezentant zabłysnął wiedzą o zdobyciu i przekazaniu do Londynu przez wywiad Armii Krajowej nieuszkodzonej rakiety V-2 (sekretny niemiecki pocisk, który jako pierwszy w dziejach ludzkości obiekt stworzony przez człowieka potrafił przekraczać tzw. linię Kármána – wysokość 100 kilometrów – i wchodzić w przestrzeń kosmiczną).

Warsztaty o Cichociemnych.

Warsztaty o Cichociemnych. Na pytania prowadzącej odpowiada Marcin Pisalnik

Marcin Pisalnik prywatnie jest synem małżeństwa redaktorów gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” i portalu Znadniemna.pl – Iness Todryk-Pisalnik i Andrzeja Pisalnika.

Gratulujemy Marcinowi zdobycia Wyróżnienia w prestiżowym ogólnopolskim „Wielkim Teście o Żołnierzach Niezłomnych” i w myśl znanego łacińskiego przysłowia Per aspera ad astra (Przez trudy do gwiazd) – życzymy kolejnych sukcesów w nauce.

Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl

1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w przeddzień święta, 28 lutego br. w Warszawie, w Centralnym Przystanku Historia IPN im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odbyła się III edycja ogólnopolskiego „Wielkiego Testu o Żołnierzach Niezłomnych”. W konkursie wzięli udział 40. uczniów klas VII

1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
To data symboliczna – tego dnia w 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie strzałem w tył głowy zostali zamordowani przez komunistów członkowie IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała komuniści zakopali w nieznanym miejscu. Stanowili oni ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej organizacji kontynuującej od 1945 r. tradycję AK. Aresztowano ich w czasie od listopada 1947 do lutego 1948 r. Przeszli wyjątkowo barbarzyńskie śledztwo.

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, jako wyraz hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji, ustanowiony został przez Sejm RP w 2011 roku. Poświęcony jest pamięci uczestników antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia, którzy przeciwstawili się sowieckiej agresji i reżimowi komunistycznemu po II wojnie światowej. W III RP środowiska kombatanckie i niepodległościowe zaproponowały, by rocznica egzekucji członków IV komendy WiN stała się symbolicznym dniem upamiętnienia osób i organizacji stawiających czynny opór wobec narzuconego Polsce przez Sowietów systemu rządów.

Szacuje się, że w powojenną konspirację zaangażowanych było nawet 200 tys. osób. Walczyli oni z organami bezpieczeństwa w oddziałach partyzanckich, wspomagali też walkę zapewniając schronienie, aprowizację i łączność. Bohaterowie podziemia antykomunistycznego za swoje działania skazywani byli na śmierć, wieloletnie więzienie lub pobyt w obozach. Wśród ofiar byli m.in. rotmistrz Witold Pilecki „Witold”, generał August Fieldorf „Nil”, Danuta Siedzikówna „Inka”. Ostatni z tych, którzy nie złożyli broni, wachmistrz Józef Franczak „Lalek”, poległ śmiercią żołnierza w październiku 1963 roku.

Instytucją, która pielęgnuje pamięć o powojennych polskich patriotach, poległych w imię odroczenia się wolnej Polski jest  Instytut Pamięci Narodowej. Z okazji święta IPN i współpracujące z nim instytucje rządowe, samorządy oraz organizacje pozarządowe organizują w całej Polsce  wydarzenia patriotyczne.

Niektóre, jak na przykład konkurs historyczny „Wielki test o Żołnierzach Niezłomnych”, odbył się 28 lutego 2025 r. w Centralnym Przystanku Historia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Warszawie.

W wielu miastach Polski przy pomnikach upamiętniających bohaterów Armii Krajowej i powojennego podziemia antykomunistycznego odbywają się dzisiaj okolicznościowe wiece i apele, wystawy, a nawet wydarzenia sportowe, jak na przykład zaplanowana na 2 marca XIII już edycja Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”, który w blisko 400 lokalizacjach w całej Polsce i za granicą (m.in. w Wilnie) współorganizuje wydawca naszego portalu Fundacja Wolność i Demokracja.

Znadniemna.pl na podstawie ipn.gov.pl

1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To data symboliczna – tego dnia w 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie strzałem w tył głowy zostali zamordowani przez komunistów członkowie IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”,

Wydział Filologiczny Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) uruchamia nowy kierunek na studiach stacjonarnych I stopnia: etnofilologia białoruska. Absolwenci tych studiów będą mogli pracować m.in. w mediach, wydawnictwach, placówkach kultury, czy w administracji publicznej. Nowy kierunek znajdzie się w tegorocznej ofercie rekrutacyjnej białostockiej uczelni.

– Etnofilologia białoruska to kierunek humanistyczny, oferujący unikalne połączenie wiedzy lingwistycznej, literaturoznawczej i kulturoznawczej, które umożliwi studentom zdobycie kompleksowych kompetencji językowych i kulturowych – mówi dr Beata Piecychna, prodziekan ds. nauki i współpracy międzynarodowej Wydziału Filologicznego UwB.

Dodaje, że oferta jest skierowana zarówno do maturzystów z regionu i kraju, jak i kandydatów z Białorusi, którzy mieszkają na Podlasiu.

Studenci etnofilologii białoruskiej będą uczestniczyć w wykładach, ćwiczeniach i konwersatoriach z języka, literatury oraz kultury białoruskiej. W programie studiów uwzględniono zróżnicowanie religijne Białorusinów, stąd takie przedmioty z zakresu religioznawstwa jak Myśl filozoficzna i religijna czy Wybrane zagadnienia kultury bizantyjskiej. Będą też zajęcia związane m.in. z kulturą i literaturą pogranicza polsko-białoruskiego, uwzględniające specyfikę kultury materialnej i duchowej Podlasia, a także historyczne procesy kształtowania się mniejszości białoruskiej w Polsce.

– Nowością, której nie oferuje żadna inna uczelnia w Polsce, jest przedmiot: Analiza tekstów z okresu Wielkiego Księstwa Litewskiego, na którym studenci nauczą się, jak odczytywać dokumenty dawnego państwa polskiego i białoruskiego – mówi dr hab. Anna Sakowicz z Pracowni Białorutenistyki na Wydziale Filologicznym UwB.

Podkreśla, że osiągnięcie poziomu C1 znajomości języka białoruskiego oraz zdobycie wiedzy na temat historii i kultury regionu pogranicza otworzy absolwentom szerokie możliwości zawodowe, jako wykwalifikowanym specjalistom.

Będą posiadać kompetencje, by pracować w takich zawodach jak: dziennikarz mediów lokalnych, pracownik instytucji kultury, animator życia społecznego, specjalista w administracji publicznej, edytor, korektor w redakcjach prasowych i w wydawnictwach. Będzie też możliwa praca w szkole, po uzyskaniu uprawnień pedagogicznych.

– Absolwenci etnofilologii białoruskiej zdobędą wysokie kompetencje komunikacyjne, nauczą się krytycznego, samodzielnego myślenia i weryfikowania informacji. Wiedza na temat białoruskiej oraz światowej tradycji literackiej i językowej, a także kultury najnowszej, z uwzględnieniem nowych mediów, połączona z pogłębioną świadomością językową i podstawową znajomością mechanizmów rynkowych, pozwoli im na prowadzenie aktywności medialnej, marketingowej, kulturalnej czy społecznejBędą też świadomi globalnych i regionalnych uwarunkowań własnych działań i nauczą się korzystać z lokalnego potencjału kulturowego, czując się zmotywowani, by go wzmacniać  – dodaje dr Beata Piecychna.

Nowy kierunek będzie realizowany na studiach stacjonarnych I stopnia od roku akademickiego 2025/2026.

Wydział Filologiczny UwB ma w swojej ofercie również takie kierunki jak: filologia (moduły specjalizacyjne do wyboru np. filologia rosyjska, filologia angielska, język francuski stosowany, filologia rosyjska – przekładoznawstwo), filologia polska, twórcze pisanie, filologia obca nauczycielska, filologia polska nauczycielska. Więcej szczegółów można znaleźć w zakładce filologia.uwb.edu.pl/kandydat.

 Znadniemna.pl za Filologia.uwb.edu.pl, fot.: UwB

Wydział Filologiczny Uniwersytetu w Białymstoku (UwB) uruchamia nowy kierunek na studiach stacjonarnych I stopnia: etnofilologia białoruska. Absolwenci tych studiów będą mogli pracować m.in. w mediach, wydawnictwach, placówkach kultury, czy w administracji publicznej. Nowy kierunek znajdzie się w tegorocznej ofercie rekrutacyjnej białostockiej uczelni. - Etnofilologia białoruska to

Dziś Tłusty Czwartek – dzień, w którym nikt nie liczy kalorii, a pączki i faworki królują na stołach! To jedno z najsmaczniejszych i najbardziej wyczekiwanych świąt w roku. Skąd się wziął Tłusty Czwartek? Dlaczego jest to akurat czwartek a nie inny dzień tygodnia? Zapoznajcie się, jaka jest historia Tłustego Czwartku i skąd wywodzą się obchodzone zwyczaje.

Tłusty Czwartek jest świętem ruchomym. Jego data zależy od tego, kiedy wypada Wielkanoc. Pewne jest, że Tłusty Czwartek poprzedza Ostatki i Środę Popielcową oraz to, że zawsze wypada w czwartek. Można wtedy, a nawet trzeba, najeść się do syta. W 2025 roku tłusty czwartek przypada 27 lutego, ponieważ karnawał w tym roku jest wyjątkowo długi.

Pogańskie początki

Choć Tłusty Czwartek kojarzy się przede wszystkim z pysznymi pączkami, jego historia sięga czasów starożytnych. W tradycji pogańskiej był to dzień pożegnania zimy i powitania nadchodzącej wiosny, obchodzony hucznie przy suto zastawionych stołach. Już wtedy spożywano tłuste potrawy, a zamiast dzisiejszych słodkich pączków jedzono ich słoną wersję – smażoną w smalcu i nadziewaną mięsem.

Wpływy chrześcijańskie

Z biegiem lat zwyczaje te zostały zaadaptowane przez chrześcijaństwo i stały się elementem przygotowań do Wielkiego Postu. Tłusty Czwartek przypada w ostatni czwartek przed Środą Popielcową i stanowił okazję do „ostatniego objadania się” przed czterdziestodniowym okresem wyrzeczeń. Właśnie wtedy upowszechniły się słodkie wersje pączków – najpierw w krajach arabskich i włoskich, skąd trafiły do Polski i innych krajów europejskich.

Pączki dawniej i dziś

Pierwsze polskie pączki, które pojawiły się w XVI wieku, były zupełnie inne od tych, które znamy dzisiaj. Były twarde i wypiekane na smalcu, a ich wnętrze często skrywało… kawałek słoniny lub boczku. W XVIII wieku, za sprawą cukierników, pojawiła się słodka wersja pączków, nadziewanych konfiturą różaną lub innymi słodkimi dodatkami. Obecnie pączki występują w niezliczonych wariantach – z czekoladą, budyniem, kremem czy nawet nadzieniem pistacjowym. Na stołach królują również chrupiące faworki, zwane też chruścikami.

Symbolika Tłustego Czwartku

W polskiej kulturze Tłusty Czwartek symbolizuje dostatek i szczęście. Według ludowych przesądów, kto w ten dzień nie zje choćby jednego pączka, nie będzie miał powodzenia przez cały rok. Niektórzy uważają także, że im więcej pączków zjemy, tym większa fortuna nas czeka.

Tłusty czwartek – przesądy

Tłusty Czwartek to nie tylko dzień objadania się pączkami, ale także święto obrosłe w różne przesądy i wierzenia. Oto najważniejsze przesądy na tłusty czwartek:

  • Kto nie zje pączka, temu nie będzie się wiodło

Jednym z najpopularniejszych przesądów jest przekonanie, że jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje choćby jednego pączka, czeka go pech przez cały rok. Dlatego lepiej nie ryzykować i sięgnąć po choćby najmniejszy kęs!

  • Im więcej pączków, tym więcej szczęścia

Dawniej wierzono, że liczba zjedzonych pączków przekłada się na pomyślność w nadchodzących miesiącach. Im więcej ich zjemy, tym bardziej dostatni i szczęśliwy będzie nasz rok.

  •  Pączek zwiastujący bogactwo

Mówi się, że jeśli trafi Ci się pączek z ukrytym migdałem lub innym nietypowym dodatkiem, czeka Cię wielkie bogactwo i sukces finansowy. Można to porównać do wróżenia z królewskiego ciasta w innych kulturach.

  • Praca w Tłusty Czwartek wróży niepowodzenie

Niektórzy wierzą, że ciężka praca w Tłusty Czwartek sprowadza pecha i trudności w interesach. To dzień, w którym lepiej skupić się na radości i celebracji, a obowiązki odłożyć na później.

  • Tłusty Czwartek wpływa na urodzaj

Dawniej uważano, że im bardziej obfity i sycący jest Tłusty Czwartek, tym lepsze będą zbiory i ogólny dobrobyt w gospodarstwie. Dlatego gospodarze nie żałowali sobie tłustych potraw.

  • Dieta w Tłusty Czwartek przynosi nieszczęście

Wiele osób twierdzi, że odmawianie sobie pączków i innych smakołyków w ten dzień przynosi pecha oraz sprawia, że cały rok będzie „chudy” – zarówno pod względem finansowym, jak i ogólnego szczęścia.

Przysłowia na Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek w polskiej tradycji ma swoje przysłowia i powiedzenia, które odzwierciedlają dawną mądrość ludową. Oto kilka z nich:

„Gdy pączków nie zjadasz w Tłusty Czwartek, marna będzie Twoja dostatnia kartka.”

Przysłowie to mówi o wierzeniu, że niezjedzenie pączka może przynieść pecha i niedostatek w przyszłości.

„Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.”

Znane ludowe powiedzenie podkreślające, że to dzień obżarstwa i przyjemności kulinarnych.

„Kto w Tłusty Czwartek hula, temu nie grozi bieda i szaruga.”

Przysłowie wskazujące, że im bardziej ktoś świętuje i je, tym lepiej będzie mu się powodzić.

„Jeśli Tłusty Czwartek pogodny, to wiosna będzie dorodna.”

Przysłowie łączące pogodę w Tłusty Czwartek z przewidywaniami na nadchodzącą wiosnę.

„Tłusty Czwartek – pączków pełny warsztat.”

Oznacza, że w ten dzień wszędzie można znaleźć pączki i inne smakołyki.

„W Tłusty Czwartek każdy zjada, ile wlezie – bo to wróży pomyślność w domowym chlebie.”

Przypomina, że objadanie się tego dnia to symbol dobrobytu na cały rok.

Tłusty Czwartek to dzień, w którym nie liczy się kalorii, a jedynie radość z jedzenia – przysłowia tylko to potwierdzają!

Tłusty Czwartek – ciekawostki

Tłusty Czwartek to jedno z najsmaczniejszych świąt w Polsce! Oto kilka ciekawostek, które mogą zaskoczyć:

Dawniej jedzono nie pączki, a tłuste mięso

W czasach staropolskich Tłusty Czwartek wyglądał zupełnie inaczej – zamiast słodkich pączków zajadano się tłustym mięsem, boczkiem, smalcem i popijano to alkoholem. Słodkie pączki pojawiły się dopiero później, kiedy zaczęto odchodzić od typowo mięsnych uczt.

Pączki kiedyś były twarde i nadziewane… słoniną!

Pierwsze pączki w Polsce miały zupełnie inną formę niż te, które znamy dziś – były twarde jak kamień i nadziewane słoniną lub mięsem. Dopiero w XVIII wieku zaczęto przygotowywać je w słodkiej wersji.

Rekord w jedzeniu pączków

Rekord Polski w jedzeniu pączków na czas wynosi 10 pączków w 5 minut! Wydaje się dużo? W Stanach Zjednoczonych pewien zawodnik pochłonął 55 pączków w 8 minut!

Ile pączków zjadają Polacy?

Szacuje się, że w sam Tłusty Czwartek Polacy zjadają około 100 milionów pączków, czyli średnio 2,5 pączka na osobę. To ponad 22 tysiące ton pączków!

Ile kalorii ma pączek?

Jeden tradycyjny pączek to około 300-400 kcal, co oznacza, że aby spalić jednego pączka, trzeba np.:

  • chodzić przez 50 minut,
  • biegać przez 30 minut,
  • jeździć na rowerze przez 40 minut.

Ale raz w roku można sobie odpuścić liczenie kalorii!

Pączek przynosi szczęście

Według przesądów, jeśli w Tłusty Czwartek nie zjesz choćby jednego pączka, nie będzie Ci się wiodło przez cały rok!

Najdroższy pączek świata

W Nowym Jorku można kupić ekskluzywnego pączka pokrytego 24-karatowym złotem i nadziewanego szampanem Cristal. Jego cena to… ponad 100 dolarów za sztukę!

Największy pączek na świecie

Największy pączek został przygotowany w USA i ważył aż 1,7 tony! Miał średnicę 5 metrów i był wypełniony owocowym nadzieniem.

Czy pączki zawsze mają dziurkę?

Choć w Polsce królują pączki bez dziurki, w Stanach Zjednoczonych popularne są donuty – pączki z dziurką, które smaży się szybciej i równomierniej.

Nie tylko Polska obchodzi Tłusty Czwartek

Podobne święta istnieją w innych krajach:

  • Niemcy – „Weiberfastnacht” (święto kobiet, podczas którego obgryza się pączki i odcina krawaty mężczyznom),
  • Francja i USA – „Mardi Gras” (ostatni dzień karnawału, także pełen słodkości),
  • Wielka Brytania – „Pancake Day” (odpowiednik Tłustego Czwartku, ale zamiast pączków je się naleśniki).
  • We Włoszech tłusty czwartek nazywany jest „Giovedi Grasso”. Wieczorem dziesięć dni przed Wielkim Postem spożywa się posiłek z wędzonego mięsa.
  • W Hiszpanii tłusty czwartek świętuje się, jedząc ciasta Bizcocho oraz Mona.
  • W Niemczech odpowiednikiem tłustego czwartku jest Weiberfastnacht. Dzień ten jest częściowo wolny od pracy, którą kończy się przed południem. Godziną umowną, by rozpocząć świętowanie, jest 11:11. Niemcy lubią też w ten dzień żartować, dlatego niektórzy natkną się w pączkach na nadzienie z… musztardy.
  • We Francji obchodzi się „Mardi Gras”, czyli tłusty wtorek. Francuzi jedzą wtedy pączki, ale sięgają też po gofry, naleśniki z konfiturą czy bitą śmietaną.
  • Brytyjczycy, podobnie jak Francuzi, świętują we wtorek i jedzą głównie pancake, czyli inny rodzaj naleśników. „Pancake Tuesday” jest także obchodzony w Irlandii, Australii, Nowej Zelandii oraz Kanadzie.
  • W Hiszpanii tego dnia popularne są ciastka „churros”. Są to paluszki o przekroju gwiazdy. Choć same w sobie nie są słodkie, stają się takie poprzez formę podania – polewa się je ogromną ilością karmelu, czekolady i bitej śmietany.
  • Holendrzy w tłusty czwartek jedzą „Oliebollen”, które przypominają nasze racuchy.

Tłusty Czwartek dziś

Obecnie Tłusty Czwartek to święto uwielbiane przez Polaków – zarówno tych, którzy pieką pączki w domach, jak i tych, którzy ustawiają się w długich kolejkach po najlepsze wyroby cukiernicze. Piekarnie i cukiernie przygotowują tysiące pączków, a statystyki pokazują, że przeciętny Polak zjada tego dnia od 2 do 3 pączków. To doskonały czas na celebrowanie tradycji i cieszenie się słodkimi smakołykami bez wyrzutów sumienia.

Tłusty Czwartek to święto radości i rozpusty kulinarnej, więc lepiej nie kusić losu i sięgnąć po pysznego pączka.

Smacznego!

Znadniemna.pl

Dziś Tłusty Czwartek – dzień, w którym nikt nie liczy kalorii, a pączki i faworki królują na stołach! To jedno z najsmaczniejszych i najbardziej wyczekiwanych świąt w roku. Skąd się wziął Tłusty Czwartek? Dlaczego jest to akurat czwartek a nie inny dzień tygodnia? Zapoznajcie się,

 

Dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi Andrzej Poczobut dziękuje w listach za solidaryzowanie się z nim i  za pamięć o  innych więźniach politycznych  – mówił we wtorek wieczorem w Białymstoku na akcji solidarności z Poczobutem w kolejną 47. miesięcznicę jego uwięzienia, wiceprezes Związku Polaków na Białorusi, Marek Zaniewski.

Akcje solidarnościowe z Poczobutem, a także innymi więźniami politycznymi przebywającymi w białoruskich więzieniach, odbywają się w Białymstoku przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, gdzie ustawione są wielkoformatowe fotografie dziennikarza. Uczestnicy przynoszą zdjęcia Poczobuta, ale też innych więźniów, trzymają też nieuznawane przez reżim biało-czerwono-białe flagi Białorusi.

Andrzej Poczobut został aresztowany 25 marca 2021 roku. 8 lutego 2023 roku skazano go na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Po nieuwzględnionym odwołaniu od wyroku przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku.

„Kolejna akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem i z innymi więźniami politycznymi. Kolejny raz tutaj jesteśmy, kolejny miesiąc. Kolejny miesiąc bez zmian na Białorusi, ciągle idą aresztowania, sądy” – powiedział rozpoczynając comiesięczną akcję Zaniewski.

Mówiąc o sytuacji Poczobuta, zaznaczył, że ta jest bez zmian, nadal przebywa on w kolonii karnej i – jak mówił – „w całkowitej izolacji”. Zaznaczył, że czasami działaczom, a przede wszystkim rodzinie udaje się otrzymać od niego listy.

Marek Zaniewski powiedział, że w listach Poczobut dziękuje wszystkim za comiesięczne akcje w Białymstoku.

„Wszystkim Andrzej za to bardzo dziękuje, jest bardzo wdzięczny za to, że to już tyle lat, a ciągle o nim ktoś pamięta, nadal ktoś wychodzi powiedzieć, że siedzi niesprawiedliwie w więzieniu tak jak setki tysięcy innych więźniów politycznych” – mówił Zaniewski.

W rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że Poczobut w listach pisze o tym, że trzeba pamiętać i walczyć o każdego więźnia politycznego.

Marek Zaniewski, wskazując na istotę akcji, mówił, że na świecie dużo się dzieję, „ale my mamy swoją biedę, mamy biedę, która jest na Białorusi, mamy naszych kolegów w więzieniu, którzy siedzą niesprawiedliwie, nie jeden rok i nie dwa, mamy kolegów, których dopiero teraz wsadzają do więzienia, których dopiero teraz sądzą”.

„Naszym zadaniem jest po prostu w każdy możliwy sposób nagłaśniać tę sytuację na Białorusi, tę niesprawiedliwość, przychodzić i po prostu wszędzie mówić o tym, co się dzieje tam, u nas w domu, o tej niesprawiedliwości” – podkreślał.

Dziękował wszystkim za to, że przychodzą, pamiętają, przynoszą portrety więźniów.

Prezes podlaskiej Wspólnoty Polskiej, która jest współorganizatorem akcji, Anna Kietlińska, przypomniała, że w marcu tego roku miną cztery lata odkąd Poczobut został aresztowany.

Mówiła, że na początku w akcjach solidarności chodziło o bardzo wyraźny gest solidarności i by osobom przebywającym w więzieniach na Białorusi dodać odwagi. Dodała, że następnie akcje miały głośno mówić o tym, co się dzieje na Białorusi, żeby za pośrednictwem mediów przekazać, że niewiele się tam zmienia.

„W tej chwili chodzi nam o to, żeby nikt nam historii nie zmienił, bo przez te cztery lata to naprawdę wyraźna historia się napisała, a to, co się dzieje wokół nas, na Ukrainie, w różnych relacjach politycznych pokazuje, że historią można manipulować, można ją przedstawiać w różny sposób. (…) To, że my tutaj przychodzimy i pokazujemy portrety osób, mówimy o tym, to jest taka nasza walka o to, że nie da się historii przedstawić inaczej niż ona jest” – podkreśliła Kietlińska i dodała, że chodzi o to, żeby ludzie za kilka lat wiedzieli, co się wydarzyło.

Znadniemna.pl za Opoka.org.pl/PAP, fot.: Facebook.com

  Dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi Andrzej Poczobut dziękuje w listach za solidaryzowanie się z nim i  za pamięć o  innych więźniach politycznych  – mówił we wtorek wieczorem w Białymstoku na akcji solidarności z Poczobutem w kolejną 47. miesięcznicę jego uwięzienia, wiceprezes Związku

Przejdź do treści