HomeStandard Blog Whole Post (Page 77)

Otwarcie sprzeciwiał się represjom carskich władz za co ukarano go zakazem posługi duszpasterskiej. Był spowiednikiem i duchowym mistrzem Maksymiliana Kolbego. Uratował przed rozstrzelaniem 13 strażaków. Pewnemu Żydowi ofiarował buty, które zdjął sobie z nóg, potrafił na ulicach pomóc dźwigać ciężary ubogim kobietom żydowskim. Obecnie trwa proces beatyfikacyjny duchownego. 5 sierpnia mija 161. rocznica urodzin ojca Melchiora Józefa Fordona.

Jaka rodzina taki kapłan

Urodził się 5 sierpnia 1862 w Grodnie nad Niemnem w rodzinie, która miała szlacheckie korzenie jako jedyne dziecko Jakuba, który był architektem i Felicji z domu Łukowicz. Sakrament chrztu przyjął 26 sierpnia tegoż roku w bazylice św. Franciszka Ksawerego w Grodnie, otrzymując imiona Józef, Jakub. Pierwsze nauki pobierał w domu, a jego nauczycielką była matka, od której poznał również zasady i prawdy wiary. Od najmłodszych lat chciał zostać księdzem.

Po ukończeniu szkoły średniej, mimo przeszkód ze strony carskich władz, młody Józef Fordon zdecydował się na wstąpienie do seminarium duchownego w Wilnie. Zapamiętano go tam jako kleryka pilnego w pracy, życzliwego wobec kolegów, a przede wszystkim kochającego modlitwę. Swój dość gwałtowny charakter starał się opanowywać przez różne umartwienia. Czteroletni pobyt w seminarium zakończył się święceniami kapłańskimi, w dniu 2 sierpnia 1887 roku. Młodego kapłana skierowano na pierwszą, wiejską parafię w Strubnicy koło Grodna.

Dla duszy i dla ciała

Franciszkanin Melchior Józef Fordon

Parafianom w Strubnicy młody ksiądz Fordon dał się poznać jako gorliwy i bezinteresowny duszpasterz. Nie przywiązywał zbytniej wagi do warunków, w jakich przyszło mu mieszkać. Dbał za to sumiennie o kościół. Do swych wiernych starał się dotrzeć nie tylko poprzez konfesjonał, ale również głosząc kazania czy katechizując dzieci przed pierwszą Komunią św. Dzięki wyjazdom do chorych i wizytom „po kolędzie” poznawał coraz lepiej codzienne życie parafian. Mógł przyglądać się ich radościom i smutkom, kłopotom i chorobom. W ciągu sześciu lat pracy zżył się z parafianami do tego stopnia, że część spośród nich korzystało z jego kapłańskiej posługi jeszcze przez długi czas po jego odejściu ze Strubnicy.

Znacznie większym polem do popisu stała się dla ks. Fordona kolejna parafia – Dąbrowa Białostocka. Kilkadziesiąt wsi, rozrzuconych na przestrzeni wielu kilometrów, karczmy rozpijające okolicznych chłopów, oraz duże zróżnicowanie pod względem wyznaniowym – tak rysował się zniechęcający obraz nowej placówki ks. Fordona. Ks. Józef rzucił się w wir pracy. Rozpoczął od katechizacji dzieci. Od dorosłych także wymagał znajomości katechizmu. Wprowadził ponadto dobrowolność opłat za chrzty i śluby.

Zainteresował ludzi sprawami ogólnokościelnymi – tym, co działo się poza terenem ich parafii. Pomagał też chorym, ofiarując im za darmo lekarstwa. Chorej córce biedaków udzielił bezzwrotnej pożyczki na dalsze leczenie. Postąpił tak samo względem rodziny, która ucierpiała w wyniku pożaru. Szczególnym wyzwaniem dla ks. Fordona było wybudowanie murowanej, trzynawowej świątyni. W kwietniu 1902 roku, kiedy odbyło się poświęcenie nowego kościoła, młody proboszcz nie krył radości. Działalność ks. Józefa coraz bardziej jednoczyła miejscową wspólnotę. Proboszcz wspomagał swych parafian w potrzebie zarówno materialnie, jak i duchowo. Oni natomiast lubili swego kapłana i nazywali go „świętym”.

Czas krzyża

Praca ks. Fordona coraz bardziej nie podobała się carskim władzom. Proboszcz, mający duży wpływ na wiernych i rozwijający działalność katechetyczną i oświatową, wydawał się im podejrzany. Budowa nowego kościoła w Dąbrowie Białostockiej również była przez władze bardzo źle widziana. Pod ich naciskiem ks. Fordon został przeniesiony na nową placówkę – do kościoła pofranciszkańskiego w Grodnie. Parafianie interweniowali w kurii w obronie swego proboszcza. Tłumaczyli, że ks. Fordon „to dobry, przystępny człowiek, a jeszcze nam kościół wybudował”. Usłyszeli jednak w odpowiedzi: „Pozwólcie, aby i w drugim miejscu zbudował świątynię i był dobry dla innych”.

Pracując w Grodnie, ks. Józef wykorzystywał swoje doświadczenie duszpasterskie. Głosił kazania, spowiadał i prowadził rekolekcje parafialne. Na temat jego działalności charytatywnej zachowało się sporo świadectw. Jedna z mieszkanek Grodna napisała po latach: „Miałam 6 lat, kiedy umarła moja matka. Pogrzeb był bezpłatny. Ks. Fordon odwiedzał sieroty, wspierał biedne dzieci, mnie samą umieścił w sierocińcu przy ul. Orzeszkowej…”. Carskim władzom taka działalność nie podobała się coraz bardziej. Miejscowy gubernator najpierw groził gorliwemu księdzu surowymi karami, a następnie skierował swoje skargi bezpośrednio do dziekana grodzieńskiego. Ostatecznie ks. Józef musiał opuścić Grodno.

Wileńska parafia pw. Wszystkich Świętych zyskała w jego osobie doświadczonego duszpasterza i bardzo dobrego gospodarza. Ks. Fordon wznowił działalność stowarzyszeń religijnych, takich jak „Żywy Różaniec” czy „Bractwo Trzeźwości”. Organizował też pielgrzymki do okolicznych sanktuariów, głosił kazania i udzielał cennych uwag penitentom w konfesjonale. Władze rozwścieczone działalnością ks. Fordona doprowadziły do usunięcia go ze stanowiska proboszcza. Ks. Józef został pozbawiony możliwości pracy duszpasterskiej na terenie całego państwa rosyjskiego i nie mógł już, jak dawniej, pomagać potrzebujących.

O. Melchior – franciszkanin

O. Józef Melchior Fordon OFMConv. Fot.: Archiwum franciszkanów

Nie mogąc pracować duszpastersko, ks. Fordon coraz częściej myślał o wstąpieniu do zakonu. W zaborze rosyjskim klasztory zostały skasowane, dlatego za poradą administratora diecezji ks. Józef udał się do Lwowa – do franciszkanów. 20 września 1910 roku został przyjęty do nowicjatu i otrzymał zakonne imię Melchior. Rok nowicjatu spędził w Krakowie, koncentrując się na duchowej lekturze, dłuższych modlitwach i wewnętrznym skupieniu. Po złożeniu profesji zakonnej 14 lipca 1911 roku wrócił go Grodna, gdzie został wikariuszem przy dawnym kościele franciszkanów.

Podczas I wojny światowej, we wrześniu 1915 roku, uratował od śmierci kilkunastu grodzieńskich strażaków, oskarżonych przez Niemców o szpiegostwo: że tamci z wieży za pomocą światła informowali cofającą się armię rosyjską. O. Fordon wybłagał u niemieckiego dowódcy anulowanie rozkazu rozstrzelania 13 strażaków, którzy nie zajmowali się szpiegostwem, ale gaszeniem pożarów.

Oto jak opisują dalszy bieg wydarzeń sami osądzeni: „Zaprowadzono nas na cmentarz przy klasztorze i ustawiono twarzą do muru. Dwaj niemieccy oficerowie weszli do świątyni, w której wielu chowało się przed bombardowaniem. Wśród zgromadzonych był też o. Melchior Fordon. Niemcy zwrócili się do ludzi, by rozpoznali pomiędzy nami swych znajomych. Nikt z obecnych nie odważył się powiedzieć ani słowa, by nas bronić. Tylko o. Melchior podszedł do oficerów, ucałował im ręce i poprosił, by zamiast strażaków rozstrzelano jego. Fanaberia okupantów nie znała granic! Jednak ojciec nie chciał ustąpić: niemieccy oficerowie musieli siłą odpychać kapłana. O. Melchior wracał, znów prosił i całował im ręce” (fragment ze „Świadectwa Grodzieńskiej Dobrowolnej Straży Pożarnej”).

Cud się odbył – Niemcy zmienili rozkaz. Strażacy wrócili do pracy pewni, że wracają z tamtego świata. Za to mężczyźni z serca dziękowali o. Fordonowi. Na ogólnym zebraniu straży pożarnej ogłosili zakonnika swoim wiecznym honorowym członkiem i kapelanem. A propos, w grodzieńskiej wieży strażackiej do tej pory zachował się portret o. Melchiora, a w ekspozycji muzeum straży pożarnej znajdują się jego rzeczy osobiste.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości franciszkanie wrócili do Grodna. O. Melchior ujawnił wtedy swoją przynależność do zakonu. Przez ostatnie pięć lat życia był w Grodnie gorliwym współpracownikiem św. Maksymiliana, który przeniósł tu z Krakowa wydawnictwo „Rycerza Niepokalanej”. Mimo poważnej choroby (gruźlicy) służył swoimi radami, będąc jednocześnie spowiednikiem o. Maksymiliana i pracujących w wydawnictwie braci. „Jak szczęśliwi jesteście, że Matka Boża powołała was do pomocy w pracy dla Niej i dla chwały Bożej” – mawiał.

Miłosierdzie „Dziwaka” Fordona

O. Melchior był człowiekiem pokornym i empatycznym. O jego bezgranicznym oddaniu Bogu oraz trosce o każdą ludzką duszę świadczy to, że kapłan nikogo nie porzucał w biedzie. Dowiedziawszy się, że pewna kobieta, uprawiająca prostytucję, zachorowała na tyfus i nie ma przy niej ani jednej osoby, która by chciała pomóc, ojciec wziął cierpiącą do siebie, by osobiście się nią zaopiekować. Sprzątał w jej pokoju, karmił, zapewniał potrzebne leki. Dzięki staraniom kapłana kobieta wróciła do zdrowia, zyskując zarazem szansę na lepsze życie.

Na skutek ofiarnej działalności o. Melchiora droga do bardziej godnego istnienia została otworzona przed niejedną osobą. W pamięci ludzi nadal żywa jest historia o nieboraku, który nie mógł przeciwstawić się pokusie, by kraść. Gdy wyszło to na jaw, nikt nie chciał go zatrudnić: obawiano się ponieść straty. O. Fordon jako jedyny zaufał nieszczęsnemu i zaproponował mu miejsce zakrystiana w świątyni. Od tamtej chwili nie słyszano o żadnej kradzieży.

Ci, którzy mieli możliwość spotkania się z ojcem, już za życia uświadamiali sobie głębię i szlachetność jego osoby. Pewne małżeństwo, wybierając imię dla dziecka, postanowiło je ochrzcić Fordonem, na cześć swego proboszcza. Dowiedziawszy się o tym, zakonnik się sprzeciwił: „Przecież to nazwisko! Nie ma takiego imienia! Nie ma takiego świętego!”. „Ależ ojcze – odpowiedzieli parafianie. – Ojciec jest święty!”.

Dużo uwagi o. Fordon poświęcał biednym: postawił w świątyni specjalny kosz, do którego parafianie składali produkty żywnościowe dla potrzebujących, organizował stołówkę domową. Cały swój majątek rozdawał potrzebującym, prowadził życie skromne i wymagające. Dużo pościł: spożywał tylko suchy chleb i prawie nie jadł mięsa. Dla umartwienia ciała nosił szorstką włosiennicę, spał na twardych deskach, a w piątki obwiązywał się żelaznym łańcuchem. Czynił to, by wypraszać przebaczenie u Pana za ludzkie grzechy. „Mam szczęśliwe pocieszenie, że straciłem zdrowie nie dla marnych rzeczy tego świata, lecz pracując dla zbawienia nieśmiertelnych dusz, stojąc zawsze na straży jak żołnierz Chrystusa” – zaznaczył o. Melchior u schyłku życia.

Ofiarował tak wiele

Sarkofag o. Józefa Fordona w grodzieńskim kościele franciszkanów. Fot.: Wikimedia Commons

O. Melchior Fordon zmarł w Grodnie, 27 lutego 1927 roku w opinii świętości. Jego pogrzeb w Środę Popielcową, 2 marca 1927 roku, stał się okazją do zamanifestowania wdzięczności ze strony mieszkańców Grodna, którym ofiarował tak wiele serca. Żegnało się z nim całe miasto: tysiące ludzi w kilkukilometrowej procesji szło za trumną niesioną przez strażaków.

Kapłan został pochowany na grodzieńskim cmentarzu pobernardyńskim. W 2003 roku jego szczątki zostały uroczyście przeniesione do kościoła pw. Matki Bożej Anielskiej, gdzie za życia posługiwał. Od tego czasu w parafii po każdej Mszy św. wybrzmiewa modlitwa o rychłą beatyfikację o. Melchiora Fordona.

Pod koniec 2018 roku papież Franciszek wydał dekret o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego franciszkanina z Grodna. W dokumencie Ojciec Święty przyznał bohaterstwo cnót zakonnika: potwierdził jego zasługi przed Bogiem i ludźmi, przypomniał o niełatwej drodze jego życia i szczególnej misji w Kościele. Zakończeniem procesu beatyfikacji jest włączenie sługi Bożego w poczet błogosławionych.

Świadek tamtych czasów, biskup pomocniczy Kazimierz Michalkiewicz, tak scharakteryzował o. Fordona po jego śmierci: „[…] z Bogiem jednał grzeszników, czy to głosząc Słowo Pańskie z ambony, czy spowiadając i używając wszystkich środków, by ludzi do zbawienia doprowadzić. Był to zaprawdę pobożny proboszcz, pałający o zbawienie dusz ludzkich, odkupionych krwią Chrystusa, a potem zakonnik prawdziwie święty”.

Pamięć o duchownym jest wciąż żywa – jako franciszkaninowi, wrażliwemu na naturę, przypisuje mu się powiedzenie, że „na Sądzie Ostatecznym Pan Bóg odbierze ludziom mowę, a pozwoli mówić zwierzętom, i to one będą świadczyć o nas”.

Znadniemna.pl na podst. o. Franciszek Czarnowski OFMConv/Rycerz Niepokalanej dla Polonii, styczeń 2008 rok/Angielina Marciszewska, slowo.grodnensis.by

Otwarcie sprzeciwiał się represjom carskich władz za co ukarano go zakazem posługi duszpasterskiej. Był spowiednikiem i duchowym mistrzem Maksymiliana Kolbego. Uratował przed rozstrzelaniem 13 strażaków. Pewnemu Żydowi ofiarował buty, które zdjął sobie z nóg, potrafił na ulicach pomóc dźwigać ciężary ubogim kobietom żydowskim. Obecnie trwa

Dzisiaj, 4 sierpnia 2023 roku, po raz dwunasty obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim Białorusi – przypomina Białoruskie Centrum Praw Człowieka „Wiasna”.

Międzynarodowy Dzień Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim Białorusi nie przypadkowo postanowiono obchodzić 4 sierpnia. Właśnie tego dnia, w 2011 roku, reżim Łukaszenki aresztował najbardziej znanego białoruskiego obrońcę praw człowieka, założyciela Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” Alesia Bialackiego.

W 2014 roku, po ponad tysiącu dniach spędzonych za kratami, Aleś Bialacki wyszedł na wolność. Jego koledzy z „Wiasny” i inni przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego Białorusi zapowiedzieli jednak, że nie zrezygnują z organizacji obchodów Dnia Solidarności:

„Będziemy obchodzić ten dzień co roku, dopóki nie zmieni się sytuacja społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi, dopóki nie przestaną wsadzać ludzi do więzień za działania na rzecz praw człowieka i dopóki nie zostaną zagwarantowane podstawowe wolności”.

W tym roku Aleś Bialacki znowu obchodzi Dzień Solidarności za kratkami. Sytuacja z prawami człowieka w jego ojczyźnie jest, niestety, ciężka jak nigdy wcześniej. Do tradycyjnego zamordyzmu reżimu Łukaszenki doszła taka okoliczność, że Białoruś jako kraj jest przez opinię międzynarodową uważana za współagresora w wywołanej przez Rosję pełnoskalowej wojnie z Ukrainą.

Panujący na Białorusi od 1994 roku dyktator Łukaszenka i jego akolici popierają zbrodniczą inwazję Putina na Ukrainę. Robią to wbrew woli Białorusinów, którzy jako naród najczęściej sympatyzują z Ukraińcami, a za okazywane im wsparcia są prześladowani we własnym kraju, gdzie trafiają do łagrów.

Postrzeganie Białorusinów jako współwinnych wojny pogarsza sytuację tych, którzy masowo uciekają przed represjami reżimu na Zachód. Białoruscy obrońcy praw człowieka oraz cieszący się autorytetem w świecie przedstawiciele białoruskiej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego apelują do społeczeństw krajów, wspierających Ukrainę w walce z agresorem, aby pamiętały, że Białorusini to nie Łukaszenka i tym bardziej nie Rosjanie, czego dowodem jest zbrojna walka Białorusinów o wolność i niepodległość Ukrainy w składzie białoruskich pułków „Kalinowskiego” i „Pogoń”, podlegających dowództwu Sił Zbrojnych Ukrainy.

Pomimo zakrojonych na szeroką skalę represji reżimu Łukaszenki wobec własnego narodu, na Białorusi wciąż są organizacje, które wspierają Białorusinów, walczących o swoje prawo do wolności.

Jedną z takich organizacji jest Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, najstarsza tego typu organizacja na Białorusi. Została założona w kwietniu 1996 roku podczas masowych protestów białoruskiej opozycji demokratycznej.

W 2003 roku Sąd Najwyższy Białorusi unieważnił jej rejestrację. Jednak od ponad 27 lat „Wiasna” w różnych formach udzieliła pomocy tysiącom prześladowanych Białorusinów.

Tak było także po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku, gdy tysiące ludzi uwięziono tylko za to, że zademonstrowali na ulicach potrzebę zmiany władzy w kraju.

„Wiasna” została uhonorowana kilkunastoma prestiżowymi międzynarodowymi nagrodami w dziedzinie praw człowieka, jest m.in. laureatem Nagrody Praw Człowieka ONZ 2023. Założyciel i kierownik „Wiasny” Aleś Bialacki został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla 2022 roku. Obecnie on sam i jego najbliżsi współpracownicy Walancin Stefanowicz oraz Uładzimir Łabkowicz – odsiadują wieloletnie wyroki pozbawienia wolności – od 7 do 10 lat. Na więzienie skazani zostali również inni współpracownicy tej organizacji: Marfa Rabkowa, Tatsiana Lasitsa, Andrei Chapiuk.

Kilka dni temu na wolność po długiej odsiadce wyszedł działacz „Wiasny” Leanid Sudalenka.

Mimo delegalizacji Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, dokonanej przez reżim Łukaszenki oraz wsadzenia za kraty kierownictwa organizacji, „Wiasna” nadal działa na Białorusi, pomagając prześladowanym oraz prowadząc monitoring łamania praw człowieka w tym kraju.

Znadniemna.pl na podstawie Spring96.org oraz Kresy24.pl

Dzisiaj, 4 sierpnia 2023 roku, po raz dwunasty obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim Białorusi – przypomina Białoruskie Centrum Praw Człowieka „Wiasna”. Międzynarodowy Dzień Solidarności ze Społeczeństwem Obywatelskim Białorusi nie przypadkowo postanowiono obchodzić 4 sierpnia. Właśnie tego dnia, w 2011 roku, reżim Łukaszenki aresztował

Litewski wiceminister spraw wewnętrznych Arnoldas Abramavičius potwierdził, że Litwa planuje zamknięcie dwóch z sześciu przejść granicznych. Jest to reakcja na przebywanie bojowników grupy Wagnera na Białorusi.

– W najbliższym czasie zostanie podjęta decyzja o zamknięciu dwóch przejść granicznych. Jeśli dziś w Polsce jest praktycznie jeden punkt kontrolny, to Litwa z kolei ma ich sześć. Jednym ze środków zapobiegawczych byłoby zmniejszenie liczby przejść granicznych z sześciu do czterech – powiedział dzisiaj LRT RADIJAS Abramavičius.

Rozważane jest zamknięcie przejść granicznych w Szumsku i Twereczu. Decyzję w tej sprawie będzie musiał podjąć rząd.

Przejścia graniczne w Szumsku i Twereczu wyróżniają się ograniczeniami dotyczącymi ruchu pojazdów i ludzi, m.in. pojazdy z ładunkami nie przejeżdżają przez przejście w Twereczu, natomiast pojazdy o wadze do 3,5 ton mogą przejechać w Szumsku.

Przedstawiciel Straży Granicznej twierdzi, że władze biorą pod uwagę nie tylko decyzje krajowe, ale także regionalne.

Wczoraj prezydent Litwy Gitanas Nausėda podczas spotkania z polskim premierem Mateuszem Morawieckim w Suwałkach powiedział, że Wilno, Warszawa i Ryga muszą być gotowe do wspólnego zamknięcia granicy z Białorusią, jeśli sytuacja bezpieczeństwa pogorszy się z powodu najemników Wagnera.

Polscy urzędnicy również zasugerowali możliwość całkowitego zamknięcia granicy z Białorusią. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uważa takie rozważania za realistyczne.

Znadniemna.pl na podst. lrt.lt

Litewski wiceminister spraw wewnętrznych Arnoldas Abramavičius potwierdził, że Litwa planuje zamknięcie dwóch z sześciu przejść granicznych. Jest to reakcja na przebywanie bojowników grupy Wagnera na Białorusi. - W najbliższym czasie zostanie podjęta decyzja o zamknięciu dwóch przejść granicznych. Jeśli dziś w Polsce jest praktycznie jeden punkt

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego RP zatrzymała 39-letniego obywatela Białorusi Mikhaila A. podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji – poinformował Polsat powołując się na ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.

Minister Mariusz Kamiński poinformował na twitterze:

„ABW zatrzymała kolejnego, szesnastego już, podejrzanego o udział w rosyjskiej siatce szpiegowskiej. Białorusin Mikhail A. brał udział w rozpoznawaniu obiektów militarnych i portów. Realizował też działania propagandowe na rzecz Rosji. Trafił do aresztu.”

Białorusin przyjechał do Polski w 2021 roku. Został zatrzymany 1 sierpnia 2023 roku. Kamiński podkreślił, że zatrzymany „przeprowadzał rozpoznanie obiektów wojskowych i portów”, za co „systematycznie otrzymywał nagrodę od Rosjan”.

Biuro prasowe ministra przypomniało, że wcześniej w tej sprawie zatrzymano piętnaście osób. Wszystkie zostały aresztowane decyzją sądu.

W czerwcu wydział wojskowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu zakończył śledztwo w sprawie dwóch obywateli Białorusi zatrzymanych w kwietniu 2022 roku, materiały sprawy zostały przekazane sądowi. Jak podaje portal rmf24.pl, osobom zaangażowanym w sprawę zarzuca się szpiegostwo na rzecz białoruskiego wywiadu wojskowego i grozi im do 10 lat więzienia.

Znadniemna.pl na podst. PAP/polsatnews.pl/twitter.com/fot.: gov.pl

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego RP zatrzymała 39-letniego obywatela Białorusi Mikhaila A. podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji – poinformował Polsat powołując się na ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Minister Mariusz Kamiński poinformował na twitterze: „ABW zatrzymała kolejnego, szesnastego już, podejrzanego o udział w rosyjskiej siatce szpiegowskiej. Białorusin

Unia Europejska nałożyła nowe sankcje na Białoruś m.in. za jej zaangażowanie w agresję przeciwko Ukrainie. Nowe restrykcje wprowadzają zakaz eksportu na Białoruś towarów i technologii, które przyczyniają się do militarnego wzmocnienia Białorusi.

Sankcje „rozszerzają zakaz eksportu na Białoruś na szereg bardzo wrażliwych towarów i technologii, które przyczyniają się do militarnego i technologicznego wzmocnienia Białorusi”.

UE nałożyła również „zakaz wywozu broni palnej i amunicji oraz towarów i technologii nadających się do wykorzystania w lotnictwie i przemyśle kosmicznym”. Zmiany dostosowują również sankcje na Białoruś do systemu sankcji przeciwko Rosji. Chodzi o to, aby przez Białoruś nie można było obchodzić sankcji nałożonych na Rosję.

Unia Europejska wprowadziła m.in. zakaz eksportu sprzętu bojowego i części lotniczych na Białoruś. Chodzi o produkty podwójnego zastosowania. Na czarną listę osób objętych restrykcjami zostały wpisane także kolejne nazwiska.

„Po ponad roku przełamujemy impas jeśli chodzi o przyjmowanie sankcji na Białoruś” – powiedział w ubiegłym tygodniu PAP stały przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś.

Sankcje UE na Białoruś za wspieranie rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, jak również za represje wobec opozycji białoruskiej, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała na początku stycznia tego roku. Od tego czasu negocjacje między unijnymi krajami nie przynosiły przełomu.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że za blokadą stała część państw Europy Zachodniej, które chciały, żeby przyjęciu nowych sankcji wobec kolejnych sektorów białoruskiej gospodarki towarzyszyło wykreślenie z wcześniej przyjętych restrykcji wobec Mińska potasu, który służy do produkcji nawozów.

Po drugiej stronie barykady były m.in. Polska i państwa bałtyckie, które nie zgadzały się na żadne rozluźnienie restrykcji. Polska zawsze postulowała natychmiastową synchronizację sankcji wobec Białorusi z tymi nakładanymi na Rosję.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, Twitter.com, Ec.europa.eu, fot.: president.gov.by

 

Unia Europejska nałożyła nowe sankcje na Białoruś m.in. za jej zaangażowanie w agresję przeciwko Ukrainie. Nowe restrykcje wprowadzają zakaz eksportu na Białoruś towarów i technologii, które przyczyniają się do militarnego wzmocnienia Białorusi. Sankcje "rozszerzają zakaz eksportu na Białoruś na szereg bardzo wrażliwych towarów i technologii, które

Podczas spotkania białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki z mieszkańcami miejscowości Białowieskie w rejonie kamienieckim obwodu brzeskiego, jedna z uczestniczek spotkania zapytała Łukaszenkę o stosunek do posiadaczy Karty Polaka.

– Nie chcę obrazić ludzi. W Grodnie mam wielu znajomych. Pracują we władzach. Ale Kartę Polaka też mają w kieszeni. Mówię do nich: „No, jak tak można?” –  „Aleksandrze Grigoriewiczu, niech pan się nie martwi, jeśli trzeba – jutro oddamy je z powrotem”. Mówią, że wszyscy sobie wyrabiali, to i my wyrobiliśmy. – Jakieś przywileje z tego tytułu były, gdzieś mogliśmy pojechać. Nie chcę się obcinać tych ludzi. Dlatego podejmujemy w tej kwestii ostrożne kroki – tłumaczył, jak często się to zdarza w sposób dosyć kontrowersyjny, swój stosunek do posiadaczy Karty Polaka białoruski dyktator. Dodał, że nie wolno przesadzić z presją w tym temacie.

Pojednawcze w stosunku do posiadaczy Karty Polaka słowa Łukaszenki zabrzmiały po tym, jak białoruskie służby mundurowe zaczęły żądać od obywateli Białorusi zrzekania się Kart Polaka. Do podobnych incydentów dochodziło podczas przekraczania przez Białorusinów białorusko-polskiej granicy na podstawie wizy krajowej, przysługującej posiadaczom Kart Polaka. A w Grodnie funkcjonariusze KGB zaczęli wymuszać zrzekanie się Kart Polaka ich posiadaczach, pracujących w największych w grodzieńskim regionie zakładach produkcyjnych „Grodno-Azot”.

Słowa Łukaszenki mogą zatem oznaczać, że toleruje on tylko tych posiadaczy Kart Polaka oraz innych dokumentów potwierdzających bliskie związki z Polską, czyja lojalność wobec dyktatora i jego polityki względem Polski oraz Zachodu nie budzi podejrzeń.

Znadniemna.pl na podstawie Zerkalo.io, fot.: president.gov.by

Podczas spotkania białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki z mieszkańcami miejscowości Białowieskie w rejonie kamienieckim obwodu brzeskiego, jedna z uczestniczek spotkania zapytała Łukaszenkę o stosunek do posiadaczy Karty Polaka. - Nie chcę obrazić ludzi. W Grodnie mam wielu znajomych. Pracują we władzach. Ale Kartę Polaka też mają w

2 sierpnia pokazem filmu „Białoruski walc” w reżyserii Andrzeja Fidyka Centrum Myśli Jana Pawła II chce upamiętnić postać Alesia Puszkina, białoruskiego malarza, performera, ofiarę reżimu Łukaszenki. Artysta zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach 11 lipca 2023 roku podczas odbywania politycznego wyroku. Dokument o artyście zostanie przedstawiony na II Letnim Przeglądzie Filmowym „Pod Wspólnym Niebem”, organizowanym przez Centrum Myśli Jana Pawła II.

II Letni Przegląd Filmowy „Pod Wspólnym Niebe” w formie kina plenerowego odbywa się na dziedzińcu Centrum Myśli Jana Pawła II przy ul. Foksal 11 w każdą środę lata o godz. 20:00. Wieczory filmowe to okazja do poznania filmów z Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Indii, a także przemian, które są udziałem mieszkańców i migrantów z tych krajów. Przegląd potrwa aż do 6 września.

W tym roku organizatorzy przygotowali aż 16 najciekawszych tytułów z ostatnich lat – filmów fabularnych i dokumentów, długich i krótkich metraży, rysujących współczesny obraz społeczno-kulturowy krajów, z których przybyli warszawscy migranci oraz ukazujących, często dramatyczne, przyczyny i konsekwencje opuszczenia rodzinnych domów.

– Staramy się poznawać naszych sąsiadów i aktualną sytuację w ich krajach, dlatego naturalną reakcją dla nas było rozszerzenie programu Przeglądu o ważny film z 2007 roku, opowiadający o Alesiu Puszkinie, artyście-opozycjoniście, który w tym miesiącu zmarł w trakcie odbywania wyroku politycznego w białoruskim więzieniu – mówi Mateusz Toma, koordynator II Letniego Przeglądu Filmowego. – W ten sposób chcemy połączyć się z Białorusinami, którzy naprawdę licznie odwiedzają nasze wieczory filmowe, w przeżywaniu ich żałoby i w sprzeciwie wobec zbrodniczych praktyk reżimu Łukaszenki.

Współinicjatorem pokazu jest partner Przeglądu, Muzeum Wolnej Białorusi, z którym dzielimy dziedziniec kamienicy przy Foksal – dodaje.

Drugim filmem, który Centrum Myśli Jana Pawła II pokaże 2 sierpnia, będzie „Gdy kwiaty nie milczą” w reżyserii Andreja Kuciły z 2021 roku. Nagradzany dokument ukazuje postawy kobiet i rodzin gotowych z determinacją walczyć o wolność po przegranych wyborach na Białorusi w 2020 roku.

Gośćmi wieczoru będą twórcy obu dokumentów: Andrzej Fidyk, reżyser „Białoruskiego walca”, i Andrej Kuciła, reżyser „Gdy kwiaty nie milczą”, a także Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

W związku z pojawieniem się dodatkowego tytułu w programie II Letniego Przeglądu Filmowego zaplanowany początkowo na 2 sierpnia film „Głosy” w reżyserii DocWave’a, także podejmujący tematykę artystycznego sprzeciwu wobec sfałszowanych wyborów na Białorusi, zostanie pokazany 30 sierpnia.

II Letni Przegląd Filmowy to nie tylko filmy dokumentalne. – Większość filmów, które wybraliśmy do programu II Letniego Przeglądu Filmowego Pod Wspólnym Niebem, to tytuły, które zdobyły uznanie i nagrody na międzynarodowych festiwalach, a nie były dotąd prezentowane szerzej polskiej publiczności. Oprócz dokumentów, przygotowaliśmy bardzo różnorodny, zarówno gatunkowo jak i wizualnie repertuar filmów fabularnych, a każdy prezentowany film to autorskie, artystyczne spojrzenie na współczesne tematy, aktualne pod każdą szerokością geograficzną – opowieści, z którymi może identyfikować się każdy z nas – mówi Mateusz Toma, koordynator wydarzenia.

Wstęp na wszystkie wieczory filmowe jest wolny!

Znadniemna.pl za centrumjp2.pl/fot.: svaboda.org

2 sierpnia pokazem filmu "Białoruski walc" w reżyserii Andrzeja Fidyka Centrum Myśli Jana Pawła II chce upamiętnić postać Alesia Puszkina, białoruskiego malarza, performera, ofiarę reżimu Łukaszenki. Artysta zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach 11 lipca 2023 roku podczas odbywania politycznego wyroku. Dokument o artyście zostanie przedstawiony na

Z udziałem przedstawicieli władz państwowych, powstańców i mieszkańców stolicy w poniedziałek po godz. 18.00, w przeddzień 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, odprawiono mszę św. na placu Krasińskich w Warszawie. Następnie odbył się apel pamięci.

W liturgii, której przewodniczy ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz wzięli  udział uczestnicy Powstania Warszawskiego, a także m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Obecni byli też m.in. wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz przedstawiciele organizacji kombatanckich.

Ołtarz ustanowiono na tle monumentalnego pomnika Powstania Warszawskiego, który przedstawia powstańców.

Przemawia Prezydent RP Andrzej Duda, fot.: Przemysław Keler/KPRP

Oficjalne obchody 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zainaugurowało w niedzielę 30 lipca spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego z powstańcami warszawskimi w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Prezydent wręczył uczestnikom powstania ordery i odznaczenia państwowe.

Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki stanęło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wyniosły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono ze zniszczonego miasta, które po powstaniu Niemcy niemal całkowicie zburzyli.

Andrzej Duda: To niezwykle ważna lekcja

– 79 lat temu, na przełomie sierpnia i września, ten plac widział jedne z najstraszniejszych wydarzeń Powstania Warszawskiego. To dlatego tutaj jest ten pomnik. Tu kiedyś był właz do kanału, który służył do ewakuacji powstańców i ludności ze Starówki do innych dzielnic Warszawy. Jak co roku w tych dniach oddajemy głęboki hołd. Dziękuje – mówił prezydent Andrzej Duda.

Fot.: Przemysław Keler/ KPRP

– 79. rocznica jest tuż przed tą 80. – jakże ważną. 80-lecie to czas, przez który patrzymy na dzisiejszą naszą ojczyznę. To Powstanie Warszawskie, tamten niezwykły czyn zbrojny, którego nigdy wcześniej i nigdy później nie było w historii, jest niezwykle ważnym wydarzeniem, ale także niezwykle ważną lekcją: jak trzeba dbać o ojczyznę, żeby ojczyzna trwła i przetrwała, co to znaczy bezpieczna ojczyzna – powiedział prezydent.

Zwrócił uwagę na rzymską paremię wypisaną na kolumnach budynku Sądu Najwyższego „Vim vi repellere licet – siłę wolno odeprzeć siłą”. – Ale żeby ją odeprzeć, to trzeba mieć siłę prawdziwą. Z całą pewnością możemy powiedzieć, że jeśli mamy świadomość, że siły nam brak, a mimo to walczymy, to tym większe jest nasze bohaterstwo, ale prawdopodobieństwo naszego zwycięstwa jest wtedy niższe – dodawał Andrzej Duda.

Prezydent RP o budowie silnej Polski

Jak mówił, oczekiwaniem uczestników Powstania Warszawskiego jest budowa silnej Polski. – Właśnie oni przede wszystkim od nas oczekują, że my będziemy umieli budować z odpowiedzialnością taką Polskę, która nie będzie musiała się bronić, bo będzie na tyle silna, że nikt nie odważy się jej zaatakować. To na tym właśnie cała rzecz polega, by być tak silnym by nie musieć walczyć – powiedział prezydent.

Jest to – podkreślił – naszym wielkim zadaniem. – Głęboko w to wierzę, że podołamy temu ważnemu zadaniu. Niezależnie od tego, kto w danym momencie w RP sprawuje władzę. Mogę wam obiecać, że ze wszystkich sił będę realizował to zadanie ja, póki pełnię swój mandat – dodał Andrzej Duda.

Głos zabrał też m.in. Rafał Trzaskowski. – Jestem głęboko przekonany, że to dzięki Wam jesteśmy dzisiaj bezpieczni. Tradycja wszystkich powstań nas wzmacnia i wysyła sygnał na cały świat, że z Polkami i Polakami lepiej nie zadzierać – mówił, zwracając się do Powstańców, prezydent Warszawy. – Gdyby nie Wy, to pewnie nie byłoby ani Komitetu Obrony Robotników, ani potem Solidarności – dodawał Trzaskowski.

Apel Pamięci przed pomnikiem Powstania Warszawskiego

W Apelu Pamięci wymienieni zostali nie tylko ci, którzy polegli, ale także np. dowódcy Powstania Warszawskiego, którzy zmarli śmiercią naturalną oraz grupa kilku osób, które „przez dziesiątki powojennych lat nie szczędziły wysiłków, by pamięć o powstańczym zrywie nie uległa zatarciu”.

Znaleźli się wśród nich: prezydent Lech Kaczyński, prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Czesław Cywiński oraz żołnierze powstania: gen. Stanisław Komornicki ps. Nałęcz i płk Zbigniew Dębski ps. Prawdzic, którzy „zginęli na służbie Ojczyzny w katastrofie smoleńskiej, a ich dzieło na zawsze stanowić będzie hołd dla bohaterstwa Powstańców Warszawskich”.

Po Apelu Pamięci pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego delegacje władz państwowych, samorządowych i organizacji kombatanckich złożyły wieńce i wiązanki kwiatów.

Dzisiaj, 1 sierpnia, o godzinie 17:00 (Godzina „W”) w Warszawie i innych polskich miastach zawyją syreny, a przechodnie zatrzymają się w miejscu, by oddać hołd powstańcom warszawskim, którzy 79 lat temu dokładnie o tej godzinie rozpoczęli największą i najdłużej trwającą bitwę partyzantów oraz ludności cywilnej z niemieckim okupantem w czasie II wojny światowej.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, Prezydent.pl, fot.: Przemysław Keler/KPRP

Z udziałem przedstawicieli władz państwowych, powstańców i mieszkańców stolicy w poniedziałek po godz. 18.00, w przeddzień 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, odprawiono mszę św. na placu Krasińskich w Warszawie. Następnie odbył się apel pamięci. W liturgii, której przewodniczy ordynariusz polowy Wojska Polskiego bp Wiesław Lechowicz wzięli

Mszą świętą  celebrowaną dzisiaj nad ranem około godziny 4:30, czyli w godzinę rozstrzelania 11 zakonnic, które oddały życie w zamian za nowogródzkie rodziny, wyznaczone latem 1943 roku przez niemieckich okupantów na zagładę, zakończyły się w Nowogródku uroczystości poświęcone 80. rocznicy męczeńskiej śmierci sióstr Nazaretanek.

Ołtarz w lesie pod Nowogródkiem – miejscu męczeńskiej śmierci sióstr Nazaretanek, fot.: Grodnensis.by

Błogosławione Kościoła Katolickiego siostry Nazaretanki z Nowogródka zostały wyniesione na ołtarze w marcu 2000 roku przez papieża Jana Pawła II, obecnie świętego.

Tegoroczne uroczystości jubileuszowe męczeńskiej śmierci katolickich zakonnic poprzedziło uroczyste wniesienie do nowogródzkiego kościoła pw. św. Michała Archanioła relikwii męczennic oraz ich olejnych portretów, namalowanych na tę okazję przez najlepszych białoruskich malarzy-portrecistów. Nabożeństwo z tej okazji celebrował arcybiskup emeryt Tadeusz Kondrusiewicz.

Portrety męczennic, wystawione w nowogródzkim kościele św. Michała Archanioła, fot.: Dominik Zapasnik/Grodnensis.by

W uroczystościach jubileuszowych z okazji 80. rocznicy ofiary życia, złożonej przez siostry nazaretanki za nowogródczan, brał udział także biskup pomocniczy archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej Jerzy Kosobucki.

Miejscowi katolicy uczcili 80-lecie męczeńskiego czynu bohaterskiego zakonnic pieszą pielgrzymką, która 29 lipca wyruszyła do miejsca egzekucji w lesie pod Nowogródkiem z oddalonej od tego miasta o około 70 kilometrów miejscowości Nowa Mysz.

Nigdy za wiele przypominania o wydarzeniach sprzed 80-ciu lat, stanowiących świadectwo ofiarnej miłości do bliźniego.

Za portalem Ekai.pl przypominamy Państwu historię męczeńskiej śmierci sióstr nazaretanek z Nowogródka:

11 zakonnic ze Zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu pod przewodnictwem s. Marii Stelli latem 1943 r. zgłosiło się dobrowolnie na gestapo, by ofiarować swoje życie za uratowanie aresztowanych 120 lokalnych mieszkańców. Aresztowanych nie zamordowano, ale wywieziono na roboty do Niemiec, a zakonnice zostały rozstrzelane w lesie pod Nowogródkiem 1 sierpnia 1943 r.

Obok swej przełożonej zginęły wówczas siostry: Imelda (Jadwiga Żak), Rajmunda (Anna Kukołowicz), Daniela (Eleonora Jóźwik), Kanuta (Józefa Chrobot), Sergia (Julia Rapiej), Gwidona (Helena Cierpka), Felicyta (Paulina Borowik), Heliodora (Leokadia Matuszewska), Kanizja (Eugenia Mackiewicz) i Boromea (Weronika Narmontowicz).

Męczennice z Nowogródka beatyfikowane zostały przez Jana Pawła II w roku 2000.

Nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 r. na zaproszenie ówczesnego biskupa pińskiego Zygmunta Łozińskiego, obecnie sługi Bożego. Miały objąć opiekę nad miejscową Białą Farą – kościołem Przemienienia Pańskiego oraz zająć się wychowaniem i nauczaniem miejscowych dzieci. Od chwili przybycia do miasta, siostry Nazaretanki wpisały się w krajobraz Nowogródka i stały się ważną jego częścią. Były powszechne lubiane i szanowane, służyły wszystkim pomocą. Swojej posługi nie porzuciły nawet w chwili rozpoczęcia II wojny światowej i po wejściu Sowietów do miasta.

Siostry, otwarte na potrzeby ludzi w czasie pokoju, jeszcze bardziej udzielały się w czasie okupacji, gdy trzeba było pocieszać, pomagać, modlić się i współczuć rodzinom prześladowanych, więzionych i mordowanych.

W Nowogródku wojna rozpoczęła się 17 września 1939 roku w niedzielę, gdy do zebranych na mszy w farze dotarła wiadomość o przekroczeniu granicy Rzeczpospolitej przez armię sowiecką. Niestety dość szybko zostały zmuszone do opuszczenia klasztoru i porzucenia szkoły, którą prowadziły. Wszystkie, oprócz siostry Imeldy, zdjęły habity i zaczęły szukać zajęcia, które zapewniłoby im choć skromne utrzymanie. Dach nad głową znalazły u różnych dobrych mieszkańców miasta. Wspólne spotkania mogły odbywać się tylko w kościele podczas mszy świętej i nabożeństw. Ludzie, choć sami nie mieli wiele, to jak tylko mogli, wspierali siostry w ich trudnym położeniu. Nawet sowieckie władze były podobno pod wrażeniem pracowitości sióstr i przywiązania do nich zwykłych mieszkańców.

Terror okupacyjny po zajęciu tych ziem przez Niemców rozpoczął się w 1942 roku eksterminacją Żydów, po czym nastąpiła fala aresztowań ludności polskiej. Na wiosnę tego roku Niemcy wydali zakaz używania języka polskiego w kościołach.

Jednocześnie w okolicy coraz prężniej rozwijał się polski ruch partyzancki. W maju 1943 roku Niemcy postanowili rozprawić się z polskim podziemiem w regionie. Odpowiedzią na działania Polaków była akcja pacyfikacyjna „Hermann”, obejmująca zasięgiem okolice Puszczy Nalibockiej. Spalono wówczas kilka wiosek i mordowano ludność cywilną. W nocy z 28 na 29 czerwca 1942 roku aresztowano wielu Polaków, głównie spośród inteligencji oraz dokonano zbiorowej egzekucji ponad 60 osób, w tym dwóch kapłanów.

Podobna sytuacja powtórzyła się 18 lipca 1943 roku, gdy aresztowano 120 osób z zamiarem rozstrzelania uwięzionych. Wówczas siostry nazaretanki wspólnie podjęły decyzję ofiarowania swego życia za uwięzionych członków rodzin. Poinformowała o tym kapelana i rektora fary ks. Aleksandra Zienkiewicza pełniąca obowiązki przełożonej s. Stella, wypowiadając w imieniu wszystkich sióstr słowa: „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny, modlimy się nawet o to”.

W ślad za tym 31 lipca na komisariat Gestapo w Nowogródku przyszło 11 sióstr Nazaretanek. Jeszcze tego samego dnia, tj. 31 lipca wieczorem Niemcy wywieźli siostry za miasto, szukając miejsca, gdzie mogłaby odbyć się egzekucja. Odpowiedniego miejsca nie znaleziono, więc przywieziono je z powrotem do Nowogródka i zamknięto w piwnicy komisariatu. Kolejnego dnia, 1 sierpnia ponownie wyruszono za miasto. W końcu znaleziono „dogodne” miejsce, gdzie można było zamordować 11 niewinnych kobiet. Siostry Nazaretanki zostały rozstrzelane o poranku 1 sierpnia. Bez procesu, rozprawy, ani żadnego wyroku.

Jeden z mordujących zakonnice Niemców opowiadał później, że siostra Maria Stella wszystkie siostry pobłogosławiła i pożegnała się z nimi. Później wszystkie uklękły i wspólnie się modliły. Wtedy padły strzały.

Sami uwięzieni nie mieli pojęcia, że ktoś za nich chciał oddać życie. Wkrótce uwięzionych wywieziono na roboty do Niemiec, a kilku nawet zwolniono. Był wśród nich także ksiądz Zienkiewicz.

Dzięki staraniom księdza Zienkiewicza, szczątki zamordowanych sióstr w roku 1945 ekshumowano, przeniesiono do fary pw. Przemienienia Pańskiego i tam złożono we wspólnej mogile.

S. Małgorzata Banaś, która pozostała przy życiu, gdyż w tym czasie pracowała w szpitalu, odnalazła wkrótce miejsce stracenia swoich współsióstr. 19 marca 1945 r. ekshumowano ciała rozstrzelanych zakonnic, a ludność Nowogródka z głęboką czcią i wdzięcznością urządziła im triumfalny pogrzeb, składając ich trumny przy kościele farnym. Nad sarkofagiem w kaplicy Matki Bożej Nowogródzkiej widnieje cytat: „On oddał za nas życie swoje. My także winniśmy oddać życie za braci”.

Z kolei ks. Aleksander Zienkiewicz osiadł po wojnie we Wrocławiu, gdzie był znanym duszpasterzem akademickim.

Już wkrótce zaczęto się zwracać do nowogródzkich męczennic z prośbami o wstawiennictwo w różnych potrzebach. Liczne łaski wypraszane w niebie przez siostry zostały wysłuchane przez Boga. W lutym 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny s. Małgorzaty, zmarłej 26 kwietnia 1966 r. w wieku 70 lat. „Pozostała tutaj przez resztę swego życia, była bardzo znana, kochana, wszystkie się modlimy o jej rychłą beatyfikację, bo sobie na to naprawdę zasłużyła” – powiedziała s. Adriana. W czerwcu tegoż roku doczesne szczątki sługi Bożej s. Małgorzaty przeniesiono do fary i spoczęły w kaplicy obok jej 11 błogosławionych współsióstr.

Wspomnienie liturgiczne 11 męczennic nazaretańskich obchodzone jest 4 września. Tego dnia w 1929 r. do Nowogródka przyjechały dwie pierwsze siostry, aby objąć „stałą i niezależną opiekę nad starożytną farą”, w której m.in. został ochrzczony Adam Mickiewicz.

Znadniemna.pl na podstawie Grodnensis.by, ekai.pl, zdjęcia: Nazaretanki.pl oraz Dominik Zapasnik/Grodnensis.by

Mszą świętą  celebrowaną dzisiaj nad ranem około godziny 4:30, czyli w godzinę rozstrzelania 11 zakonnic, które oddały życie w zamian za nowogródzkie rodziny, wyznaczone latem 1943 roku przez niemieckich okupantów na zagładę, zakończyły się w Nowogródku uroczystości poświęcone 80. rocznicy męczeńskiej śmierci sióstr Nazaretanek. [caption id="attachment_61912"

Ignacy Baliński, ps. Aksel – polski pisarz, publicysta i działacz społeczny. Z wykształcenia prawnik. Senator I kadencji z ramienia Narodowej Demokracji. Sędzia Sądu Najwyższego II RP. Wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Macierzy Szkolnej. W latach 1918–1927 przewodniczący Rady Miejskiej (prezydent Warszawy). Wykładowca prawa na SGGW i na Politechnice Warszawskiej. Autor znanego wierszyka: „Chcesz być czymś w życiu, to się ucz, Abyś nie zginął w tłumie; Nauka to potęgi klucz, W tym moc, co więcej umie”.

Urodził się w zamożnej rodzinie ziemiańskiej w Reginowie pod Słonimem. Pochodził z rodziny Balińskich z Balina h. Jastrzębiec, syn Józefa Zenona (1815–1892) i Józefy z domu Jundziłł h. Łabędź (zm. 1903).

W 1873 roku uczęszczał w Warszawie do szkoły prywatnej prof. Szmurły. Po ukończeniu gimnazjum w 1880 roku rozpoczął studia na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Warszawskiego, lecz wkrótce nasz bohater wybrał studia prawnicze, które uwieńczył złotym medalem i doktoratem. Następnie odbywał podróże po Francji, Hiszpanii i Algierze.

21 kwietnia 1894 poślubił Marię Chomętowską h. Lis, z którą miał synów: Józefa (1895–1928), Stanisława (1898–1984), Jana (1899–1974) i Antoniego Edwarda (1907–1990).

Przed I wojną światową pracował jako radca Prokuratorii Generalnej Królestwa Polskiego, wykładał prawoznawstwo w kilku szkołach i na kursach, ale przede wszystkim oddawał się twórczości literackiej i działalności społecznej.

Sygnując swe teksty jako „Axel” należał do redakcji „Życia” (od 1887), redagował działy literackie „Kuriera Warszawskiego” i „Słowa”. Od 1897 roku był członkiem redakcji tygodnika dla dzieci i młodzieży „Wieczory Rodzinne”. Współpracował m.in. z „Tygodnikiem Ilustrowanym” (od 1910) i „Przeglądem Narodowym”. Publikował obszerne artykuły z dziedziny prawa, felietony i recenzje z wydarzeń teatralnych i literackich oraz własne wiersze.

Był jednym z założycieli, a następnie prezesów Towarzystwa Prawniczego Warszawskiego, Warszawskiej Kasy Literackiej, Towarzystwa Popierania Młodzieży Katolickiej i Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości. Pełnił funkcję kuratora Zakładu Opieki NMP przy ul. Żytniej, Zakładu św. Ludwika, szpitala św. Rocha oraz gimnazjum św. Stanisława Kostki. Od 1916 roku był sekretarzem, a następnie wiceprezesem Zarządu Głównego Polskiej Macierzy Szkolnej.

Podczas okupacji niemieckiej działał w Kole Międzypartyjnym, jako radca prawny Rady Głównej Opiekuńczej i przewodniczący Głównego Komitetu Szacowania strat wojennnych.

Prezes Rady Miejskiej w Warszawie Ignacy Baliński. Fotografia portretowa pochodząca z archiwum Koncernu Ilustrowanego Kuriera Codziennego/NAC

W wolnej Polsce był w latach 1918-1927 sędzią Sądu Najwyższego i jednocześnie przewodził Zrzeszeniu Sędziów i Prokuratorów.

Jako Prezes Rady Miasta Warszawy, stał na czele stołecznego samorządu. W 1921 roku założył Komitet Uczczenia Poległych w I wojnie światowej (ta inicjatywa zaowocowała ostatecznie Grobem Nieznanego Żołnierza).

Został senatorem I kadencji Sejmu (1922-1927) wybranym z listy nr 8 (Narodowej Demokracji). Zajmował się regulacją prawa, a także reprezentował parlament polski podczas misji dyplomatycznych we Francji. Był w tym czasie mentorem i wielkim autorytetem Witolda Gombrowicza, przyjaciela jego trzech synów, który rozpoczynał w 1923 roku studia prawnicze.

Wybuch II wojny światowej zastał Balińskiego na Litwie. Na początku niemieckiej okupacji jego warszawskie mieszkanie zostało doszczętnie ograbione. Stracił dorobek życia, cenną bibliotekę, archiwum rodzinne i domową galerię malarstwa. 19 września 1939 roku „w jednym ubraniu i z grudką ziemi w woreczku” przekroczył granicę pod Oranami. Opuścił Polskę i przedostał się do Wielkiej Brytanii w wieku 77 lat, gdzie mieszkał aż do śmierci.

W latach 1942–1945 działał w Komisji Prac Ustawodawczych przy Ministerstwie Sprawiedliwości Rządu na Uchodźstwie. W lutym 1945 roku był jednym z sygnatariuszy apelu do parlamentu brytyjskiego w sprawie decyzji jałtańskich. Zajął się pisaniem wierszy i wspomnień, m.in. znanych wspomnień o Warszawie (Edynburg 1946).

Zmarł 11 marca 1951 roku w Sudbury we wschodniej Anglii, nabożeństwo żałobne odprawiono w Brompton Oratory. Został pochowany na miejscowym cmentarzu (kw. VV, grób 4). Grób symboliczny ma na Cmentarzu Powązkowskim (kw. T-2-2).

Odznaczenia polskie

  • Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski (pośmiertnie, na obczyźnie).
  • Medal Niepodległości

Odznaczenia zagraniczne

  • Order Gwiazdy II klasy (Rumunia)
  • Order Korony II klasy (Włochy)
  • Order Trzech Gwiazd III klasy (Łotwa)
  • Order Legii Honorowej III klasy (Francja)

Zdjęcie: Ignacy Baliński. Fotografia portretowa, 1918 rok/Narodowe Archiwum Cyfrowe/Karol Pęcherski

Znadniemna.pl na podstawie idmn.pl

Ignacy Baliński, ps. Aksel – polski pisarz, publicysta i działacz społeczny. Z wykształcenia prawnik. Senator I kadencji z ramienia Narodowej Demokracji. Sędzia Sądu Najwyższego II RP. Wiceprezes Zarządu Głównego Polskiej Macierzy Szkolnej. W latach 1918–1927 przewodniczący Rady Miejskiej (prezydent Warszawy). Wykładowca prawa na SGGW i

Skip to content