HomeStandard Blog Whole Post (Page 70)

Smutna wiadomość dotarła do nas z podgrodzieńskiej Hoży. Dzisiaj w wieku 90 lat zmarł mieszkaniec tej miejscowości, oddany polski Patriota, były żołnierz Armii Krajowej, Łagiernik Edmund Lebiedź.

Edmund Lebiedź urodził się 13 listopada 1932 roku w Hoży niedaleko Grodna. Wybuch II wojny światowej spotkał jako siedmiolatek. Był świadkiem i uczestnikiem tragicznych wydarzeń września 1939 roku, kiedy Grodno przez prawie trzy dni broniło się przed atakami pancernych oddziałów Armii Czerwonej, a po porażce obrońców polscy obrońcy cofali się, idąc przez Hożę, aby trafić na Litwę i dać się internować miejscowym władzom.

Po napaści na ZSRR hitlerowskich Niemiec i powstaniu w 1942 roku Armii Krajowej dziesięcioletni Edmund musiał zawiązać znajomość z polską partyzantką i współpracować z nią w charakterze łącznika, chociaż w publikowanych wspomnieniach opowiadał, że brał udział w walkach. Nie zachowały się, niestety, szczegółowe wspomnienia Edmunda Lebiedzia o współdziałaniu z polską partyzantką. Jego wkład w sprawę walki o odrodzenie się wolnej Polski musiał być jednak zauważalny dla Sowietów. W każdym bądź razie został on „doceniony” przez NKWD, który aresztował Edmunda Lebiedzia, a stalinowski sąd skazał Go na prace przymusowe w GUŁAG-u.

Polak spędził cztery i pół roku w łagrach pod Omskiem. Wyszedł stamtąd po śmierci Stalina, w 1955 roku. Po wyjściu z łagru Edmund Lebiedź wrócił do rodzinnej Hoży, w której prowadził skromne życie, nie mogąc opowiedzieć o swoich wojennych i powojennych przeżyciach ani rodzinie, ani znajomym, aby nie narazić się ponownie na nieprzyjemności i nie narazić na nie innych.

Dopiero po upadku ZSRR Edmund Lebiedź mógł się ujawnić, jako Polak i patriota Polski, który młode lata życia oddał walce o odrodzenie się niepodległej Polski. Pierwsze, co zrobił Edmund Lebiedź po upadku władzy komunistycznej i powstaniu niepodległej Białorusi, było wstąpienie do Związku Polaków na Białorusi i działającego przy ZPB Stowarzyszenia Ofiar Represji Politycznych oraz Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej. Jako były łagiernik i żołnierz AK Edmund Lebiedź zaczął aktywnie działać na rzecz upamiętniania poległych podczas wojny towarzyszy broni. Brał udział w okolicznościowych uroczystościach, upamiętniających żołnierzy AK. W 2009 roku, podczas Światowego Zjazdu Kombatantów Polskich w Warszawie, Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył Edmunda Lebiedzia Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W dniu 10 sierpnia 2023 roku, w wieku 90 lat, nie dożywszy czterech miesięcy do 91. rocznicy Urodzin, Edmund Lebiedź odszedł na Wieczną Wartę.

 Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl

Smutna wiadomość dotarła do nas z podgrodzieńskiej Hoży. Dzisiaj w wieku 90 lat zmarł mieszkaniec tej miejscowości, oddany polski Patriota, były żołnierz Armii Krajowej, Łagiernik Edmund Lebiedź. Edmund Lebiedź urodził się 13 listopada 1932 roku w Hoży niedaleko Grodna. Wybuch II wojny światowej spotkał jako siedmiolatek.

Jego życiorys mógłby posłużyć za kanwę dobrego filmu fabularnego. Zaczynał jako zecer w drukarni. Przypadek zrządził, że zaczął pisać. Z gazeciarza stał się milionerem. Fenomen Tadeusza Dołęgi-Mostowicza zaskakuje do tej pory. Największych rozgłos przyniosły mu powieści: „Znachor”, „Doktor Murek” i „Kariera Nikodema Dyzmy”. Nawet Witold Gombrowicz czuł przed nim respekt.

125 lat temu, 10 sierpnia 1898 roku, w folwarku Okuniewo koło Głębokiego urodził się Tadeusz Dołęga-Mostowicz, pisarz, scenarzysta i dziennikarz, jeden z najpopularniejszych autorów książek w dwudziestoleciu międzywojennym. Był prawdziwą gwiazdą przedwojennej kultury masowej w Polsce. Znaczna część jego powieści została zekranizowana jeszcze w latach 30. XX wieku.

Wszystkie marzenia spełnione

Przyszedł na świat w rodzinie ziemiańskiej na Kresach. Dzieciństwo wspominał jako niezwykle szczęśliwy okres. „Fatalną właściwością moich marzeń i pragnień było to, że wszystkie bardzo szybko się urzeczywistniały” – czytamy w jego zapiskach. „Jakże długo można się cieszyć, że człowiek zostanie stangretem, gdy już w ósmym roku życia potrafi nieźle powozić parą koni, cóż zostanie z marzeń o szoferce, gdy już w jedenastym roku, z trudem sięgając nogami do pedałów, kieruje autem”.

Dołęga-Mostowicz rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Kijowie. W 1917 roku przerwał jednak naukę i wyjechał do Warszawy, gdzie zaciągnął się ochotniczo do wojska. Był kawalerzystą, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. „Zachwycony trylogią Sienkiewicza, widziałem siebie z szablą w dłoni w brawurowej szarży kawaleryjskiej. Byłem jeszcze gołowąsem, gdy i to marzenie się ziściło” – napisał po latach.

Kariera Dołęgi-Mostowicza

Po wojnie początkowo pracował jako zecer w drukarni dziennika „Rzeczpospolita”, z czasem zaczął pisywać krótkie wiadomości, aż pewnego dnia los zdarzył, że jeden z jego redakcyjnych kolegów nie oddał na czas felietonu. Dołęga napisał artykuł w jego zastępstwie. Podpisał się „c.hr.zan”, czyli „chrzan”. Felieton się spodobał i autor zaczął pisywać regularnie do dziennika.

Opisywał często wydarzenia z własnego życia. Był przeciwnikiem Józefa Piłsudskiego. W 1927 został straszliwie pobity przez bojówki marszałka. Wrzucony do glinianki w Jankach utonąłby tam, gdyby nie uratował go przejeżdżający drogą chłop. Tę historię opisał później w „Znachorze”.

W 1988 roku w audycji „Rzemieślnik doskonały” o życiu i twórczości Tadeusza Dołęgi-Mostowicza opowiadał biograf pisarza prof. Józef Rurawski. – W 1931 zaczął drukować w gazecie „ABC” najgłośniejszą swoją powieść, „Karierę Nikodema Dyzmy” – mówił gość audycji. – Sposób, w jaki Mostowicz przedstawił ówczesną elitę, był swego rodzaju zemstą na grupie sanacyjnej za wcześniejsze pobicie – dodał.

Fragmenty powieści zostały skonfiskowane. Interwencja cenzury spowodowała jednak, że o Mostowiczu i jego powieści zaczęło być głośno. I tak, z dnia na dzień, zrodziła  się legenda pisarza. – To „self-made man”, człowiek, który sam siebie stworzył – uważał prof. Józef Rurawski.

Ukłon dla gwiazdora

Tadeusz Dołęga-Mostowicz miał niezwykłą łatwość pisania. Od 1931 do 1939 wydrukował 17 powieści. Był przewidujący – zdawał sobie sprawę z roli, jaką zacznie odgrywać sztuka filmowa, dlatego „Znachora” napisał właśnie jako scenariusz filmu.

– W połowie lat 30. zaczęto filmować jego powieści, drukowano je w odcinkach. Mostowicz zaczął zarabiać bajońskie sumy, około 15 tysięcy miesięcznie, a dolar kosztował wtedy 5 złotych – mówił prof. Józef Rurawski. – Ale mało kto wie, że prowadził działalność charytatywną, pomagał bardzo wielu ludziom, fundował stypendia. Zaczynał w obskurnym mieszkanku na Pradze, a skończył jako milioner – komentował biograf pisarza.

Co o swej popularności sądził sam zainteresowany? „Ze względu na poczytność moich utworów, krytyka łaskawie połączyła ich popularność z prostotą języka, znajdując dla mnie wytłumaczenie, jako dla karmiciela szerokich mas” – pisał.

Prozatorskie rzemiosło Mostowicza podziwiał sam Witold Gombrowicz, który, sam będąc autorem tekstów trudnych i eksperymentujących z formą, nie krył także szacunku dla wielkiej sławy kolegi po piórze. Artur Sandauer opowiedział kiedyś Mironowi Białoszewskiemu anegdotę, którą autor „Pamiętnika z powstania warszawskiego” zacytował w zbiorze prozy „Szumy, zlepy, ciągi”:

„Kiedyś przed wojną siedzieliśmy obydwa w kawiarni, wszedł w pewnym momencie Mostowicz, to niech pan sobie wyobrazi, Gombrowicz wstaje i kłania się. Spytałem go, dlaczego aż tak, a Gombrowicz do mnie »no przecież on jest czytany«”.

Kula dla pisarza

Po rozpoczęciu II wojny światowej został zmobilizowany. Około 16 września znalazł się w Kutach przy granicy rumuńskiej. Zaczął organizować zaopatrzenie dla resztek żołnierzy, którzy tu pozostali oraz dla uciekinierów, chcących przedostać się przez granicę. Powtarzanych jest kilka wersji śmierci pisarza. Jedna z nich mówi, że właśnie wtedy, gdy wiózł prowiant, natrafił na polski patrol. Dostał serię z karabinu maszynowego. Po rozpoznaniu ciała natychmiast osądzono i rozstrzelano żołnierza, który zabił Dołęgę-Mostowicza. Inna wersja odpowiedzialność przypisuje żołnierzom z załogi czołgu sowieckiego, którzy wtedy zajmowali miasto. Obecnie spora część historyków uznaje ją za najbardziej prawdopodobną.

Ciało Dołęgi-Mostowicza pochowano w grobowcu burmistrza Kut. Władze PRL przez wiele lat nie chciały dopuścić do ekshumacji zwłok i sprowadzenia ich do Polski. Zgodę wydano dopiero w 1978 roku. Pisarz został pochowany 24 listopada 1978 roku w katakumbach na Cmentarzu Powązkowskim (rząd 113).

Znadniemna.pl/PolskieRadio, fot.:wikipedia.org

Jego życiorys mógłby posłużyć za kanwę dobrego filmu fabularnego. Zaczynał jako zecer w drukarni. Przypadek zrządził, że zaczął pisać. Z gazeciarza stał się milionerem. Fenomen Tadeusza Dołęgi-Mostowicza zaskakuje do tej pory. Największych rozgłos przyniosły mu powieści: "Znachor", "Doktor Murek" i "Kariera Nikodema Dyzmy". Nawet Witold

Jeżeli Białoruś pozwoli sobie na za dużo i prowokacje reżimu będą zbyt nachalne, reakcja Polski i Litwy będzie wspólna; w razie konieczności. zamknięte zostaną wszystkie przejścia graniczne z Białorusią, również kolejowe – powiedział  Polskiej Agencji Prasowej wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Maciej Wąsik odniósł się do ustaleń po rozmowie szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego z szefową MSW Litwy Agne Bilotaite dotyczących m.in. mechanizmu, który zostanie zastosowany w przypadku konieczności ewentualnego zamknięcia wszystkich przejść granicznych z Białorusią i izolacji reżimu Łukaszenki.

Izolacja Łukaszenki uzgodniona z Litwą

Na pytanie, czy ten mechanizm zakłada, że Polska i Litwa jednocześnie zamkną całą granicę z Białorusią, wiceminister odparł: „Właśnie tak to ma wyglądać”.

– Jeżeli Białoruś pozwoli sobie na za dużo, jeżeli te prowokacje będą coraz bardziej nachalne, to musimy wspólnie zareagować – i także dołączy się do tego, mam nadzieję, Łotwa, bo Litwini mają w tym zakresie rozmawiać z Łotyszami – żeby doprowadzić do całkowitej izolacji Białorusi – powiedział wiceszef MSWiA.

Jak zaznaczył, mowa również o zamknięciu przejść kolejowych. – Zdajemy sobie sprawę, że idzie tamtędy duża część handlu, także polskiego. Idzie także handel chiński. Myślę, że Chińczycy będą musieli wysłać Łukaszence odpowiedni sygnał, żeby nie podejmował działań, na których oni ucierpią – podkreślił Maciej Wąsik.

Polska na granicy z Białorusią ma obecnie otwarte przejście drogowe w Terespolu, na którym odbywa się ruch osobowy, przejście towarowe w Kukurykach, ale tylko dla przewoźników z państw unijnych, oraz przejścia kolejowe.

Zawieszone jest m.in. przejście graniczne w Kuźnicy. Zostało zamknięte ponad dwa lata temu w związku z presją migracyjną wywołaną działaniami reżimu Aleksandra Łukaszenki.

Po skazaniu przez białoruski sąd działacza polskiej mniejszości, dziennikarza Andrzeja Poczobuta na 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Polska zawiesiła przejście graniczne w Bobrownikach.

Władze Litwy zapowiedziały w tym tygodniu, że w najbliższym czasie zamknięte zostaną dwa z sześciu przejść granicznych z Białorusią.

 Znadniemna.pl za PAP, Polskieradio24.pl, fot.: Shutterstock

Jeżeli Białoruś pozwoli sobie na za dużo i prowokacje reżimu będą zbyt nachalne, reakcja Polski i Litwy będzie wspólna; w razie konieczności. zamknięte zostaną wszystkie przejścia graniczne z Białorusią, również kolejowe - powiedział  Polskiej Agencji Prasowej wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Maciej Wąsik odniósł się do ustaleń

Grodzieńska działaczka proreżimowa Olga Bondariewa poinformowała, że od dwóch lat „walczy” o usunięcie pamiątkowych napisów w języku polskim z miejskiego cmentarza wojskowego, na którym spoczywają żołnierze Wojska Polskiego. Dzisiaj poinformowała, że jej się to udało. Jako dowód opublikowała zdjęcia, potwierdzające brak napisów na polskich upamiętnieniach.

 

Jeden akt barbarzyństwa, do którego przyznała się Bondariewa, został popełniony jeszcze w grudniu 2022 roku, o czym pisaliśmy, jako o zbrodni popełnionej przez nieznanych sprawców. Chodziło wówczas o usunięcie spod Krzyża Katyńskiego tablic, upamiętniających grodnian, zamordowanych przez stalinowskich oprawców z NKWD strzałem w tył głowy wiosną 1940 roku.

Prorosyjska aktywistka wzięła odpowiedzialność za akt barbarzyństwa, popełniony ponad pół roku temu

Jeśli Bondariewa i dokonała kolejnego zbezczeszczenia polskich upamiętnień, to zrobiła to na autentycznej mogile obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku.

Pomnik obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku na ich zbiorowej mogile przed barbarzyńskim usunięciem tablicy, upamiętniającej bohaterów

Zaopatrzony w tablicę odpowiedniej treści pomnik postawiono tuż za Krzyżem Katyńskim staraniami Związku Polaków na Białorusi w 2009 roku. A już wcześniej, w 1994 roku, pochowano w tym miejscu szczątki obrońców Grodna, znalezione w czasie ekshumacji przeprowadzonej w miejscu egzekucji, dokonywanych przez sowieckich „wyzwolicieli” po zajęciu miasta. Krzyż, upamiętniający obrońców Grodna w miejscu ich pochówku, wykonał znany grodzieński kowal Juraś Macko, a tablicę pod krzyżem wmurowali  ówcześni działacze ZPB  Józef Porzecki, Stanisław Kudrzycki oraz Henryk Kuźmicki.

W ostatnich latach w wielu miejscach na Białorusi są bezczeszczone i burzone polskie pomniki. Często dzieje się tak przy aktywnym udziale lokalnych władz. Jest to jedno z narzędzi nacisku reżimu Aleksandra Łukaszenki na polskie władze, a jednocześnie oznaka postępującej degradacji łukaszenkowskiego reżimu i jego postępującego podporządkowania Moskwie.

Jak przypomina opozycyjny portal Zierkało, począwszy od protestów powyborczych w 2020 roku, białoruski reżim stworzył siatkę instytucji zajmujących się prześladowaniem ludzi za ich postawę polityczną. Oprócz urzędów zaangażowanych w represje, w ten proceder zaangażowane są też osoby prywatne. Jedną z najbardziej znanych jest właśnie Olga Bondariewa, nazywana przez państwowe media liderką „Infospecnazu Grodna”. Jest uważana za jedną z apologetek „russkiego miru” – na jej kontach na Telegramie znajdują się symbole rosyjskiej agresji na Ukrainę „Z” i „V”. W przeszłości prorosyjska aktywistka była ścigana  przez białoruskie służby za przemyt papierosów do Polski.

Znadniemna.pl na podstawie Belsat.eu

Grodzieńska działaczka proreżimowa Olga Bondariewa poinformowała, że od dwóch lat „walczy” o usunięcie pamiątkowych napisów w języku polskim z miejskiego cmentarza wojskowego, na którym spoczywają żołnierze Wojska Polskiego. Dzisiaj poinformowała, że jej się to udało. Jako dowód opublikowała zdjęcia, potwierdzające brak napisów na polskich upamiętnieniach.   Jeden

Podczas próby otwarcia strony internetowej Delfi na niektórych urządzeniach pojawia się komunikat informujący, że dostęp jest ograniczony na podstawie decyzji Ministerstwa Informacji, donosi Delfi.

Delfi podkreśla, że portal nie znajdował się na regularnie aktualizowanej Republikańskiej Liście Materiałów Ekstremistycznych.

Litewski portal Delfi pisze na tematy białoruskie, publikuje teksty analityczne, wywiady i inne wiadomości.

Ostatnio najgłośniej było o filmie dokumentalnym na temat protestów na Białorusi, który został wyemitowany na kanale YouTube RU Delfi.

Znadniemna.pl/lrt.lt/Fot. Ž. Gedvila/BNS

Podczas próby otwarcia strony internetowej Delfi na niektórych urządzeniach pojawia się komunikat informujący, że dostęp jest ograniczony na podstawie decyzji Ministerstwa Informacji, donosi Delfi. Delfi podkreśla, że portal nie znajdował się na regularnie aktualizowanej Republikańskiej Liście Materiałów Ekstremistycznych. Litewski portal Delfi pisze na tematy białoruskie, publikuje teksty

W trzecią rocznicę protestów przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim na Białorusi, ministrowie spraw zagranicznych krajów bałtyckich i Polski wydali wspólne oświadczenie, potępiające represje reżimu Aleksandra Łukaszenki wobec współobywateli, a także współudział białoruskiego dyktatora w agresji Rosji na Ukrainę.

Trzy lata temu, 9 sierpnia 2020 r., Aleksander Łukaszenko ogłosił się zwycięzcą sfałszowanych wyborów prezydenckich, tym samym depcząc aspiracje demokratyczne oraz prawa narodu białoruskiego. Bezprawne przejęcie władzy przez nielegalny reżim doprowadziło do masowych represji wewnętrznych, współudziału w zbrodniach wojennych i zbrodni agresji, gwałtownego osłabienia suwerenności Białorusi oraz destabilizacji regionu.

To oszustwo wyborcze na masową skalę wywołało bezprecedensową falę pokojowych protestów Białorusinów, którzy domagali się swobody w decydowaniu o swojej przyszłości. W odpowiedzi władze białoruskie rozpętały brutalne prześladowania uczestników pokojowych demonstracji i ich zwolenników. Przez ostatnie trzy lata reżim Łukaszenki kontynuuje politykę stale nasilających się nieludzkich represji pomimo zdecydowanego potępienia takich działań przez społeczność międzynarodową. Obrońców praw człowieka, dziennikarzy, związkowców, pracowników mediów, prawników i zwykłych obywateli, którzy krytykują system określa się mianem ekstremistów i terrorystów oraz prześladuje, szantażuje i zamyka w więzieniu; kilka osób zaginęło lub zostało zabitych w wyniku rządowych prób zduszenia oporu wobec nielegalnej władzy. Organizacje mniejszości narodowych również są represjonowane, a szkoły prowadzące nauczanie w językach mniejszości narodowych zostały zamknięte. Więźniów politycznych, których liczba wzrosła do 1 500, poddaje się nieludzkiemu traktowaniu a nawet torturom; wielu z nich jest miesiącami przetrzymywanych w odosobnieniu bez możliwości komunikowania się ze światem zewnętrznym. Pozostali aktywiści musieli wyjechać z kraju, aby uniknąć prześladowań.

Od lutego 2022 r. reżim Łukaszenki jest współsprawcą niesprowokowanej i nieuzasadnionej agresji Rosji wobec Ukrainy oraz bezpośrednio ją wspiera. Ignorując wolę zdecydowanej większości Białorusinów, reżim udziela Moskwie pełnego wsparcia politycznego i logistycznego, pozwalając jej używać terytorium Białorusi jako wyrzutni rosyjskich pocisków rakietowych i rozmieszczać na nim broń jądrową, a ostatnio zgodził się gościć na swojej ziemi tysiące zbrodniczych najemników z Grupy Wagnera. Co więcej, reżim Łukaszenki uczestniczy w przymusowych deportacjach ukraińskich dzieci, co czyni go bezpośrednio współwinnym zbrodni wojennej, którą będzie ścigał Międzynarodowy Trybunał Karny.

Troszcząc się jedynie o własne przetrwanie, reżim w Mińsku nadal podkopuje białoruską państwowość, zrzekając się swojej suwerenności na rzecz Rosji w sposób bezprawny i nielegalny oraz wbrew woli Białorusinów. Dodatkowo w ciągu tych trzech lat Białoruś stała się prawdziwym źródłem destabilizacji w sercu Europy i stanowi rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Reżim Łukaszenki wciąż organizuje działania, które ułatwiają nielegalne przekraczanie zewnętrznych granic UE przez obywateli państw trzecich oraz przyczynia się do nich.

W tym wyjątkowo bolesnym momencie historii Białorusi niezmiennie wspieramy jej naród i pozostajemy wierni zobowiązaniu wyrażonemu w historycznej dewizie „Za wolność naszą i waszą”. Wierzymy w demokratyczną, niepodległą i suwerenną Białoruś tak samo jak wierzymy w zwycięstwo Ukrainy. Nie ustaniemy w naszym wsparciu dla narodu białoruskiego, który walczy o swoją wolność i godność. Będziemy nadal wspierać demokratyczne siły Białorusi, ich przywódców oraz innych przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, którzy wspólnie usiłują doprowadzić do przemian demokratycznych na Białorusi.

Reżimy autorytarne poniosą porażkę, a tyrani zostaną oddani w ręce wymiaru sprawiedliwości. Ponownie apelujemy o natychmiastowe i bezwarunkowe zwolnienie i rehabilitację wszystkich więźniów politycznych oraz o zaprzestanie represji i współudziału w rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie. W obliczu nieustających represji, naruszeń prawa międzynarodowego, ciągłej instrumentalizacji migracji i innych zbrodni będziemy kontynuować politykę izolowania zbrodniczego i nielegalnego reżimu Łukaszenki oraz zaostrzania ukierunkowanych i sektorowych sankcji nałożonych przez Unię Europejską.

 Znadniemna.pl za Gov.pl

W trzecią rocznicę protestów przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim na Białorusi, ministrowie spraw zagranicznych krajów bałtyckich i Polski wydali wspólne oświadczenie, potępiające represje reżimu Aleksandra Łukaszenki wobec współobywateli, a także współudział białoruskiego dyktatora w agresji Rosji na Ukrainę. Trzy lata temu, 9 sierpnia 2020 r., Aleksander Łukaszenko

Dzisiaj przypada trzecia rocznica wyborów prezydenckich na Białorusi. Ich sfałszowanie na wielką skalę wywołało masowe protesty w całym kraju. Zostały one brutalnie stłumione, a fala represji ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki nie słabnie do dziś.

W odpowiedzi na protesty w dniach od 9 do 12 sierpnia 2020 roku siły bezpieczeństwa Białorusi aresztowały 7 tys. demonstrantów i osób postronnych. Do końca 2020 roku aresztowano ponad 33 tys. osób.

Dziennikarze relacjonujący protesty byli zatrzymywani, bici bądź deportowani. Władze Białorusi zablokowały dziesiątki stron internetowych i czasowo ograniczyli dostęp do Internetu. Podczas zatrzymań zginęły co najmniej cztery osoby: Aleksander Tarajkouski, Aleksander Wichor, Giennadij Szutow i Raman Bandarenka. W więzieniu zmarł aktywista opozycyjny z Brzozówki koło Lidy Witold Aszurak.

Według raportu Human Rights Watch zatrzymani byli bici i rażeni prądem. Co najmniej jeden mężczyzna doświadczył gwałtu pałką. Policja często odmawiała zatrzymanym jedzenia, wody, korzystania z toalety oraz konfiskowała lekarstwa. Zatrzymanym odmawiano również dostępu do prawnika.

Według Centrum Praw Człowieka „Wiasna” na początku 2022 roku na Białorusi przebywało 969 więźniów politycznych. Co najmniej 1285 osób skazano w sprawach karnych o podłożu politycznym, za udział w protestach w 2021 roku. W chwili obecnej za kratami przebywa 1494 osób, uznanych przez obrońców praw człowieka za więźniów politycznych.

Dzisiaj, w trzecią rocznicę wolnościowego zrywu Białorusinów przeciwko dyktaturze Łukaszenki, Białorusini na całym świecie wychodzą na ulice miast, w których mieszkają, aby demonstrować solidarność z ofiarami represji reżimu Łukaszenki – białoruskimi więźniami politycznymi.

Międzynarodowa akcja nosi nazwę „Dzień solidarności”, a udział w niej wezmą następujące miasta (znajdź najbliższą Ciebie lokalizację, dołącz do demonstrujących i bądź solidarny z narodem białoruskim):

Polska

Warszawa, początek o 18:00, Park Praski

Kraków, początek o 18:00, Plac Wielkiej Armii Napoleona;

Gdańsk, początek o 18:00, Fontanna Neptuna;

Toruń, początek o 19:00, pomnik Kopernika;

Szczecin, początek o 19:30, Plac Solidarności

Wrocław, początek 19:00, Plac Wolności 1;

Poznań, początek o 18:00, Plac Adama Mickiewicza

Litwa

Wilno , początek o 18:00 na Placu Katedralnym;

Klajpeda, początek 19:00, Skwer Dane;

Łotwa

Ryga, początek o19:00, Mūkusalas iela 3

Gruzja

Tbilisi, początek o 17:00, Ambasada Republiki Białorusi;

Czechy

Praga, początek o 18:00, Plac Wacława;

Dania

Kopenhaga, początek o 17:00, Axeltorv 1;

Niemcy

Berlin, początek o 18:00, Otto-Braun-Straße, 70–72;

Frankfurt nad Menem, początek o 18:00, Römerberg;

Monachium, początek o 19:00, Theresienhöhe 15;

Brema, początek o 19:00, Goethepl 1-3;

Szwajcaria

Bern, początek o 17:30, Helvetiaplatz

Włochy

Florencja, początek o 17:30, Piazza Duomo 10

Norwegia

Oslo, początek o 16:30, Karl Johans gate 22

Finlandia

Helsinki, początek o 18:00, Turunlinnantie 1

Kanada

Montreal, początek o 18:00, Philip’s square

Toronto, początek o 18:30, 524 St Clarens Ave

USA

Nowy Jork, początek o 13:00,Ralph Bunche Park, 1st Ave. & E 43nd St. (akcja zakończona).

Znadniemna.pl na podstawie Lrt.lt, Charter97.org, inf. własna

Dzisiaj przypada trzecia rocznica wyborów prezydenckich na Białorusi. Ich sfałszowanie na wielką skalę wywołało masowe protesty w całym kraju. Zostały one brutalnie stłumione, a fala represji ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki nie słabnie do dziś. W odpowiedzi na protesty w dniach od 9 do 12 sierpnia

5:0, z takim wynikiem odnieśli wczoraj, 8 sierpnia, na stadionie  Legii przy na Łazienkowskiej  w Warszawie, zwycięstwo nad zespołem Victoria Zerzeń piłkarze Pogoni Warszawa/Team Ivulin – drużyny składającej się z Białorusinów, którzy znaleźli schronienie w Polsce po ucieczce z Białorusi przed represjami reżimu Łukaszenki.

Mecz został rozegrany w ramach II rundy kwalifikacyjnej Pucharu Polski. Stawką pojedynku było przejście do kolejnej fazy eliminacji prestiżowego turnieju. Następnym rywalem białoruskiej Pogoni Warszawa będzie drużyna piłkarzy z legendarnego stołecznego Uczniowskiego Klubu Sportowego Varsovia, w którym pierwsze kroki w karierze piłkarskiej stawiał najlepszy polski futbolista, grający za hiszpańską Barcelonę kapitan reprezentacji Polski w piłce nożnej Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony grał w barwach Varsovii  przez osiem lat juniorskiej kariery i jest najwybitniejszym wychowankiem tego klubu o ponad 60-letniej tradycji.

Robert Lewandowski, najbardziej znany wychowanek UKS Varsovia, fot.: Varsovia.waw.pl

Twarzą Pogoni Warszawa jest białoruski dziennikarz sportowy, bloger i futbolista (na Białorusi grał w składzie drużyny Krumkaczy Mińsk – red.), były więzień polityczny reżimu Łukaszenki Aleksander Ivulin (odsiadywał wyrok więzienia za udział w protestach ulicznych 2020 roku przeciwko fałszerstwom wyborczym reżimu Łukaszenki – red.).

Oprawa meczu, przygotowana przez kibiców białoruskiej drużyny, fot.: screenshot

Twarz Pogoni Warszawa Aleksander Ivulin ( na boisku po lewej), fot.: Sport.tvp.pl

To na znak solidarności z Ivulinem Białorusini w Polsce postanowili zebrać drużynę piłkarską jego imienia – Team Ivulin, której później została nadana nazwa białoruskiego historycznego godła narodowego, zwalczanego przez reżim Łukaszenki – Pahonia (pol. Pogoń). Historyczne białoruskie barwy narodowe – biało-czerwono-białe – są barwami białoruskiego klubu piłkarskiego, który zadebiutował we wtorek  na Łazienkowskiej w eliminacyjnych rozgrywkach okręgowych Pucharu Polski, a godło Pogoń jest symbolem i herbem klubowym białoruskich piłkarzy.

Znadniemna.pl, zdjęcia:  Sport.tvp.pl, Varsovia.waw.pl oraz screenshoty z transmisji meczu, prowadzonej na żywo na kanale Nexta na Youtube.com

 

 

5:0, z takim wynikiem odnieśli wczoraj, 8 sierpnia, na stadionie  Legii przy na Łazienkowskiej  w Warszawie, zwycięstwo nad zespołem Victoria Zerzeń piłkarze Pogoni Warszawa/Team Ivulin – drużyny składającej się z Białorusinów, którzy znaleźli schronienie w Polsce po ucieczce z Białorusi przed represjami reżimu Łukaszenki. Mecz został

Smutna wiadomość dotarła do nas z Grodna. Dr Barbara Olech z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku poinformowała na swoim profilu na Facebooku o śmierci prof. Swietłany Musijenko, wybitnej znawczyni literatury i kultury polskiej, założycielki i wieloletniej kierowniczki Katedry Polonistyki na Państwowym Uniwersytecie im. Janki Kupały w Grodnie, założycielki przy katedrze muzealnej ekspozycji poświęconej Zofii Nałkowskiej.

Barbara Olech, blisko znająca śp. prof. Swietłanę Musijenko wspomina, że Pani Profesor przez lata „razem z pracownikami swojej katedry aktywnie wspierała Polskie Dyktando na Białorusi, organizowane w Grodnie przez Polską Macierz Szkolną, a także uczestniczyła w Narodowych Czytaniach, które odbywały się każdego roku w Konsulacie Generalnym RP w Grodnie”.

„Konferencje i sympozja naukowe przez Nią organizowane gromadziły licznych badaczy z różnych ośrodków naukowych z Polski i Białorusi” – wspomina swoją wybitną śp. koleżankę dr Barbara Olech. Dodaje, że zmarła była „niekwestionowanym autorytetem naukowym, ale też niezwykle prawym, życzliwym, ciepłym człowiekiem. Zawsze w Grodnie czuliśmy się, jak w domu”.

„Miałam wielkie szczęście znać Ją od wielu, wielu lat. Była moją Przyjaciółką. Żegnaj, Swietłanko! Do zobaczenia w lepszym świecie…” – kończy wpis na Facebooku białostocka koleżanka Zmarłej.

W 2019 roku prof. Swietłana Musijenko została uhonorowana Nagrodą Polonicum, przyznawaną za wybitne osiągnięcia w krzewieniu języka polskiego oraz wiedzy o polskiej historii i kulturze.

A pięć lat wcześniej na naszym portalu publikowaliśmy tekst autorstwa jej uczennicy dr Heleny Bilutenko o swojej Pani Profesor. Był to artykuł poświęcony podwójnemu Jubileuszowi, obchodzonemu wówczas przez Swietłanę Musijenko – 25-lecia powstania Katedry Polonistyki na Uniwersytecie w Grodnie oraz Jubileuszowi 75-lecia Urodzin Jej samej. Artykuł zawierał liczne cytaty wybitnych postaci świata polonistyki na temat ówczesnej Jubilatki, zebrane przez jej uczennice w jednym tekście

Dzisiaj w smutnym dniu odejścia w lepszy świat niezwykle zasłużonej dla Polaków Grodna i Białorusi Pani Profesor pragniemy przypomnieć o jej dokonaniach i zasługach na rzecz odrodzenia polskiej oświaty na Białorusi.

Przypominamy więc Państwu obszerne fragmenty artykułu dr Heleny Bilutenko o prof. Swietłanie Musijenko sprzed dziewięciu lat, dodając, że śp. Swietłana Musijenko odeszła do Pana w wieku 83 lat, nie dożywając 22 dni do swojego kolejnego 84. Dnia Urodzin.

Swietłana Musijenko urodziła się 30 sierpnia 1939 roku na Ukrainie.

Była „nie tylko profesorem, osobą o wielkim dorobku jako badaczka literatury, wykładowczyni i promotorka młodej kadry filologicznej oraz organizatorka kształcenia uniwersyteckiego życia naukowego”. „Profesor Swietłana Musijenko to dziś osoba-instytucja… Jest żywym wcieleniem idei pobratymstwa czterech narodów i kultur słowiańskich: białoruskiego, polskiego, rosyjskiego i ukraińskiego”. Tak powiedziała o Jubilatce prof. Uniwersytetu Gdańskiego Małgorzata Czermińska.

Dr Anna Janicka z Uniwersytetu w Białymstoku, pisała o niej: „Profesor Swietłana Musijenko jest dla mnie żywym wcieleniem kategorii pograniczności. W swojej biografii łączy przecież żywioł ukraiński z polskim i białoruskim. Jej pasje zawodowe realizują postulat przekraczania granic. Dzięki konsekwentnym badaniom nad twórczością Zofii i Nałkowskiej włącza pisarkę w kontekst literatur wschodnich. Osoba niezwykła, ciepła, życzliwa. Zainteresowana innymi. Skupiona na innych, zawsze gotowa pomóc”.

Pytana o to, jakiej jest narodowości, zawsze określała siebie jako Ukrainkę, bo takiej narodowości byli oboje jej rodzice, urodziła się na Ukrainie w Krasnoarmiejsku.

Wykształcenie Swietany Musijenko, koleje losu i działalność profesjonalna wprowadziły ją w trzy pozostałe, wymienione wyżej kultury słowiańskie.

Los zaprowadził Swietłanę Musijenko na Białoruś. Studiowała w Mińsku, w roku 1963 skończyła filologię rosyjską na Białoruskim Państwowym Uniwersytecie. Jako zdolna absolwentka została skierowana na studia doktoranckie.

W tym samym roku nawiązała kontakt z najwybitniejszym rosyjskim polonistą – profesorem Wiktorem Choriewem i jego szkołą naukową, kształtującą się latami w moskiewskim Instytucie Słowianoznawstwa i Bałkanistyki (wówczas w Akademii Nauk ZSRR, obecnie w Rosyjskiej Akademii Nauk). Właśnie wpływ prof. Choriewa w istotny sposób oddziałał na kierunek rozwoju naukowego jego uzdolnionej naukowo uczennicy. W trakcie studiów doktoranckich, już zajmując się literaturą polską współczesną, uzyskała roczny staż na Uniwersytecie Warszawskim.

Po ukończeniu aspirantury w roku 1967 została zatrudniona w Grodnie, gdzie istniała wówczas Wyższa Szkoła Pedagogiczna im. Janki Kupały, przekształcona później w Państwowy Uniwersytet Grodzieński.

Pracując, równocześnie przygotowała do obrony rozprawę doktorską („Gatunkowo-stylistyczne poszukiwania w prozie polskiej lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku”), którą obroniła w Moskwie w roku 1972 i uzyskała stopień doktora, a w roku 1976 na mocy decyzji Wyższej Komisji Atestacyjnej ZSRR w Moskwie została docentem.

Młoda docent Musijenko wykładała literaturę powszechną, ale w swej pracy naukowej skupiła się na literaturze polskiej, szczególnie zaś na twórczości i życiu Zofii Nałkowskiej z lat dwudziestych XX wieku. Owocem tej pracy stała się książka „Творчество Зофьи Налковской” („Twórczość Zofii Nałkowskiej”) wydana w 1989 roku w Mińsku jako pierwsza monografia poświęcona tej pisarce w ZSRR.

Rok 1989 w ogóle był wyjątkowym w biografii Swietłany Musijenko. Katedra Polonistyki Polskiej (pierwsza na Białorusi) na Uniwersytecie Grodzieńskim została otwarta w roku 1989. Kierownictwo katedrą powierzono jej organizatorce.

16 maja rozpoczęła się organizowana przez młodą katedrę pierwsza w historii Uniwersytetu Grodzieńskiego międzynarodowa konferencja naukowa „Twórczość Zofii Nałkowskiej i literatury słowiańskie”, w której uczestniczyli naukowcy z Polski, Rosji, Białorusi, Gruzji. 17 maja otwarto na Uniwersytecie Muzeum Zofii Nałkowskiej i na domu, w którym pisarka mieszkała, odsłonięto tablicę pamiątkową.

Od tego czasu osobny i bardzo ważny nurt działalności Swietłany Musijenko stanowi organizowanie międzynarodowych konferencji naukowych, poświęconych problematyce porównawczej literatur słowiańskich. Główna uwaga w nich była zwrócona na twórczość pisarzy polskich bezpośrednio związanych z Grodnem, Grodzieńszczyzną i Nowogródczyzną. Inicjując liczne międzynarodowe konferencje naukowe, prof. Musijenko dążyła do utrwalenia śladów Elizy Orzeszkowej i Zofii Nałkowskiej.

Szczególne miejsce wśród tych przedsięwzięć zajmowała wielka Międzynarodowa Konferencja „Adam Mickiewicz i Kultura Światowa” Grodno – Nowogródek 12 -17 maja 1997 roku. Sesja ta poprzedzała Rok Mickiewiczowski 1998 i 200. rocznicę urodzin poety. „…był to … niezwykły, przemieszczający się z miejsca na miejsce Mickiewiczowskiego szlaku życia – Kongres przez wielkie «K» – wspominał prof. Ławski. W programie znalazło się aż 160 referatów, a osób zaangażowanych w to przedsięwzięcie naukowe było około dwustu.

W 1989 roku Katedra rozpoczęła stałą międzynarodową współpracę naukową i dydaktyczną z Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Krakowie. Od roku 1990 trwała współpraca z Uniwersytetem Gdańskim. W latach późniejszych nawiązana została współpraca z Akademią Podlaską, Uniwersytetem w Łodzi i Uniwersytetem w Białymstoku.

Kierowana przez prof. Musijenko w ciągu 22 lat grodzieńska placówka naukowa i edukacyjna, poświęcona studiom polonistycznym, wykształciła ponad 500 młodych polonistów.

Wśród wielu różnych zadań organizacyjnych i dydaktycznych grodzieńska polonistka nigdy nie zaniedbywała pracy naukowej. Ważnym etapem kariery naukowej była habilitacja w roku 1992 uzyskana w moskiewskim Instytucie Słowianoznawstwa i Bałkanistyki Rosyjskiej Akademii Nauk na podstawie rozprawy „Powieść realistyczna w literaturze polskiej lat dwudziestych i trzydziestych”.

Wydawała i pisała wysoko cenione w Polsce prace (dwie monografii, ponad dwieście artykułów w czterech językach i szereg zredagowanych przez nią tomów zbiorowych). W 1992 roku otwarto w Katedrze studia doktoranckie pod kierownictwem profesor Musijenko, a od roku 1999 grodzieńska polonistyka uzyskała prawo prowadzenia prac magisterskich. Wypromowała pięciu doktorantów.

Swietłana Musijenko była wspaniałą wykładowczynią i naukowcem z dużym autorytetem. Została też pierwszym profesorem polonistyki na Białorusi. Uczestniczyła we wszystkich dotychczasowych Kongresach Polonistyki Zagranicznej (Warszawa 1998, Gdańsk 2002, Poznań 2006, Kraków 2008, Opole 2012) oraz dwukrotnie w międzynarodowych Kongresach Slawistów w Kijowie i Lublanie.

Najnowszą inicjatywą profesor Musijenko stało się powołanie Międzynarodowego Instytutu Adama Mickiewicza jako organizacji o charakterze naukowo-badawczym i edukacyjno-popularyzatorskim z udziałem przedstawicieli środowisk polonistycznych z Białorusi, Rosji i Polski.

„…Wyobraża i uosabia wszystko to, co w myśleniu Polaków o Pograniczu, Kresach, Wschodzie jest pierwiastkiem idealnym i heroicznym” – stwierdzał kierownik Katedry Badań Filologicznych „Wschód – Zachód” profesor Uniwersytetu w Białymstoku Jarosław Ławski, dedykując pani profesor tom prac naukowych „Pogranicza, Kresy, Wschód a idee Europy” (Białystok 2013).

Dla mnie osobiście pani profesor Musijenko była zawsze i pozostaje Nauczycielem i Wychowawcą (właśnie tak, z wielkiej litery). Zarazem osobą bardzo bliską… i wyjątkowym, niezwykłym człowiekiem.

Była kuratorką mojej grupy studenckiej od I roku studiów w Instytucie Pedagogicznym w Grodnie. Urzekała wielką kulturą osobistą i elegancją. Byłam dumna z tego, że darzyła mnie swoją życzliwością. Jestem bardzo wdzięczna Pani Swietłanie, że odmieniła kardynalnie moje życie, gdy w roku 1989 (kiedy Polonistyka na Uniwersytecie w Grodnie pod jej kierunkiem dopiero powstawała) zaproponowała dla mnie wyjazd na staż roczny do Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie. Od tego czasu mój los był związany z Filologią Polską. Ćwierć wieku – najciekawsze lata pracy.

I w chwilach radości i w smutku pani profesor zawsze wspierała mądrą radą. Zawsze była gotowa do pomocy. Podziwiałam jej talent naukowca, niespożytą energię, siłę i sugestywność oddziaływania, dar zjednania ludzi, który nie ustępuje z czasem!

Dr Barbara Olech z Uniwersytetu w Białymstoku, znająca ją od lat, mówiła o niej: „Prof. Swietłana Musijenko to człowiek nadzwyczaj szlachetny. Posiada wielką intuicję – potrafi szybko rozpoznać prawdziwych przyjaciół. Swietłana obdarzona jest wielką mądrością życiową. Skupia swą uwagę na rzeczach naprawdę istotnych, dystansując od działań i spraw pozornych. Mnie osobiście urzeka jej serdeczność, ciepło i uśmiech”.

Jarosław Ławski powiedział o Swietłanie Musijenko tak: „Będąc erudytką, ma Swietłana Musijenko rzadki dar jasnego przedstawiania najbardziej skomplikowanych spraw naukowych – czyni to z klarownością, która nie ujmuje tematowi głębi. Niezwykle emocjonalna (wręcz na sposób Roussowski), ze swoim nieuleczalnym Reisefieber, jest osobą niebywale zorganizowaną, logiczną, konsekwentną. Gdybym, choć w jednej dziesiątej tych wszystkich słuchanych w Polsce wystąpień słyszał tę absolutną pasję, miłość do literatury. Miłość mądrą, bo nieegzaltowaną, ale przemyślaną do głębi”.

Oto jeszcze kilka cytatów prof. Ławskiego o wybitnej polonistce z Grodna: „Miłośniczka kultury polskiej, białoruskiej i rosyjskiej, świetnie zna klasykę europejską”, jest „…zanurzona w kulturze Zachodu i Wschodu”. „Trudno o drugą taką polonistyczną Osobowość, jak Swietłana Filipowna Musijenko; Pani Profesor!”

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj jej wieczne spoczywanie… Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.

Znadniemna.pl z  na podstawie Facebook.com/barbara.olech.9231 z wykorzystaniem artykułu Heleny Bilutenko, opublikowanego w „Magazynie Polskim na uchodźstwie” i na naszym portalu w 2014 roku

Smutna wiadomość dotarła do nas z Grodna. Dr Barbara Olech z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku poinformowała na swoim profilu na Facebooku o śmierci prof. Swietłany Musijenko, wybitnej znawczyni literatury i kultury polskiej, założycielki i wieloletniej kierowniczki Katedry Polonistyki na Państwowym Uniwersytecie im. Janki

Około dwudziestoosobowa grupa dzieci z polskich rodzin z Lidy, Grodna, Mińska i Mozyrza spędziła początek sierpnia na Podhalu. Bazą wypadową młodych Polaków zza Bugu stała się malowniczo położona u podnóża Tatr miejscowość Czarny Dunajec.

Siedmiodniowy program pobytu dzieci uczących się języka polskiego w polskich Tatrach obfitował w zwiedzanie miejscowych atrakcji turystycznych, włącznie ze zwiedzaniem stolicy Podhala – Zakopanego, górującej nad miastem góry Gubałowki, a także znanej w świecie skoków narciarskich legendarnej skoczni, noszącej nazwę Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza (przedwojennego polskiego mistrza w skokach narciarskich i żołnierza Armii Krajowej – red.).

Skocznia Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza

Podczas zwiedzania Wielkiej Krokwi na skoczni odbywały się treningi skoczków, których nasi młodzi turyści mieli okazję sfotografować w locie, wzbogacając tym samym swoje prywatne kolekcje zdjęć ujęciami prób zawodników, uprawiających jedną z najbardziej popularnych na świecie dyscyplin sportowych, zaliczanych do kategorii sportów ekstremalnych.  Ze względu na sezon letni skoczkowie, których treningi można było podziwiać na początku sierpnia 2023 roku w Zakopanem, lądowali na specjalnie produkowanej nawierzchni syntetycznej, zwanej igielitem.

Skoczek po odbiciu z progu skoczni

Skoczek w locie na skoczni Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza

W ramach pobytu na Podhalu, grupa dzieci odbywała wędrówki górskimi szlakami, odwiedziła miejscową Papugarnię, a także zapoznała się z podstawami górskiego ratownictwa podczas warsztatów, przeprowadzonych specjalnie dla młodych gości przez ratowników z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR).

Szkolenie z ratownikami TOPR

 

Chwila na posiłek

Tatrzańskie kolonie dla dzieci z polskich rodzin z Białorusi zorganizował: Uczniowski Klub Sportowy „Bieruńska Akademia Piłkarska Piast Gol”.

Znadniemna.pl

Około dwudziestoosobowa grupa dzieci z polskich rodzin z Lidy, Grodna, Mińska i Mozyrza spędziła początek sierpnia na Podhalu. Bazą wypadową młodych Polaków zza Bugu stała się malowniczo położona u podnóża Tatr miejscowość Czarny Dunajec. Siedmiodniowy program pobytu dzieci uczących się języka polskiego w polskich Tatrach obfitował

Skip to content