HomeStandard Blog Whole Post (Page 6)

Polski Zakład Ubezpieczeń Społecznych opublikował informacje o cudzoziemcach, płacących składki ZUS, według stanu na koniec kwietnia 2025 roku.

Z opublikowanych danych wynika, iż w polskim systemie ubezpieczeń społecznych zarejestrowanych było 136 311 obywateli Białorusi. W porównaniu z marcem br. liczba białoruskich obywateli płacących składki ZUS wzrosła o 1,3 tys. osób.

Ogółem w ZUS-ie zarejestrowanych było według stanu na koniec kwietnia 2025 roku. – 1,217 mln cudzoziemców. Ich liczba w porównaniu z marcem wzrosła o 7,62 tys. osób

Największą grupę cudzoziemców pracujących w Polsce stanowią obywatele Ukrainy. W ZUS-ie na koniec kwietnia br. zarejestrowanych ich było 802 tys. osób (+4 tys. w porównaniu z marcem 2025).

Białorusini w tej statystyce zajmują drugie miejsce, a tuż po nich plasują się obywatele Gruzji – prawie 26 tys. osób.

Znadniemna.pl na podstawie Reform.news

Polski Zakład Ubezpieczeń Społecznych opublikował informacje o cudzoziemcach, płacących składki ZUS, według stanu na koniec kwietnia 2025 roku. Z opublikowanych danych wynika, iż w polskim systemie ubezpieczeń społecznych zarejestrowanych było 136 311 obywateli Białorusi. W porównaniu z marcem br. liczba białoruskich obywateli płacących składki ZUS wzrosła

Dzisiaj, 13 czerwca, Kościół katolicki wspomina w liturgii św. Antoniego Padewskiego – doktora Kościoła, jednego z najpopularniejszych świętych, patrona „od zagubionych osób i rzeczy” oraz ubogich. Każdy z nas doświadczył tego paraliżującego uczucia, gdy nie może znaleźć czegoś ważnego – czy to kluczy, dokumentów, czy odpowiedzi na nurtujące życiowe pytania. Św. Antoni z Padwy, choć kojarzony głównie z odnajdywaniem zagubionych przedmiotów, jest kimś znacznie więcej niż „niebiańskim biurem rzeczy znalezionych” – to potężny orędownik, który pomaga odnaleźć nie tylko rzeczy materialne, ale też duchową równowagę i sens w życiu.

Od prostego zakonnika do doktora Kościoła

Antoni z Padwy przeszedł niezwykłą drogę od skromnego portugalskiego zakonnika do jednego z najbardziej rozpoznawalnych świętych. Początkowo należał do zakonu augustianów, gdzie zgłębiał nauki teologiczne w Coimbrze. Przełomowym momentem w jego życiu było spotkanie z franciszkanami, którzy wracali z misji w Maroku – to właśnie wtedy zdecydował się zmienić zakon i przyjął imię Antoni. Jego prawdziwe imię to Ferdynand Bulonne, a pochodził z zamożnej lizbońskiej rodziny.

Talent kaznodziejski Antoniego został odkryty przypadkiem, podczas święceń kapłańskich w Forli, gdy nikt inny nie był przygotowany do wygłoszenia homilii. Jego wiedza teologiczna i dar wymowy zrobiły takie wrażenie, że szybko stał się znanym kaznodzieją. W ciągu zaledwie 10 lat aktywnej działalności nawrócił tysiące osób, założył wiele klasztorów i został mianowany pierwszym nauczycielem teologii w zakonie franciszkańskim. Jego kazania przyciągały tak wielkie tłumy, że często musiał przemawiać na placach miejskich, bo kościoły nie mieściły wszystkich słuchaczy.

Doktorat Kościoła przyznano mu dopiero w 1946 roku, prawie 700 lat po śmierci, w uznaniu jego wkładu w rozwój teologii i kaznodziejstwa. Do dziś jest uznawany za patrona rzeczy zagubionych, a jego wstawiennictwa wzywają miliony wiernych na całym świecie – szczególnie w przypadku zgubienia cennych przedmiotów czy dokumentów. Warto wiedzieć, że tradycyjna modlitwa o odnalezienie zguby często zawiera prośbę o „odpoczynek wieczny”, co jest pozostałością po pierwotnej intencji – odnalezieniu zagubionych dusz.

Dlaczego św. Antoni z Padwy został patronem rzeczy zagubionych?

Św. Antoni z Padwy został patronem rzeczy zagubionych dzięki niezwykłemu wydarzeniu z jego życia, kiedy to jeden z nowicjuszy ukradł mu cenny psałterz z odręcznymi notatkami. Antoni pomodlił się żarliwie o jego odnalezienie, a złodziej nie tylko zwrócił księgę, ale też nawrócił się i powrócił do zakonu. Od tego momentu wierni zaczęli prosić świętego o pomoc w odnajdywaniu zgubionych przedmiotów, a skuteczność tych próśb sprawiła, że praktyka ta rozpowszechniła się w całym Kościele.

Tradycyjna modlitwa do świętego Antoniego o odnalezienie zguby ma kilka wariantów, ale najpopularniejszy brzmi: „Święty Antoni Padewski, który przez wielkie zasługi cudów jesteś wsławiony, prosimy cię przez miłość Jezusa, którego jako dziecię pieściłeś, dopomóż nam znaleźć rzecz zgubioną”.

Ciekawostką jest, że w niektórych regionach Polski istnieje zwyczaj stawiania św. Antoniego „do kąta” – odwracania jego figurki twarzą do ściany, dopóki zguba się nie znajdzie. Warto jednak pamiętać, że św. Antoni jest przede wszystkim patronem ubogich i cierpiących, a jego pomoc w odnajdywaniu rzeczy materialnych to tylko jeden z aspektów jego orędownictwa.

Skuteczność wstawiennictwa św. Antoniego w sprawach zagubionych przedmiotów potwierdzają niezliczone świadectwa wiernych na przestrzeni wieków. W sanktuarium w Padwie znajduje się specjalna księga, w której pielgrzymi zapisują podziękowania za odnalezione rzeczy – od kluczy i dokumentów po zagubione zwierzęta domowe czy nawet… zaginionych członków rodziny. Wiele osób składa też datki na „chleb świętego Antoniego”, czyli jałmużnę dla ubogich, jako wyraz wdzięczności za otrzymane łaski.

Jak skutecznie modlić się do św. Antoniego z Padwy o odnalezienie zguby?

Modlitwa do św. Antoniego o odnalezienie zguby jest najbardziej skuteczna, gdy odmawia się ją z głęboką wiarą i skupieniem. Najlepiej rozpocząć od znaku krzyża i krótkiej prośby własnymi słowami, opisującej dokładnie, co zgubiliśmy. Warto też wspomnieć, w jakich okolicznościach rzecz zaginęła – św. Antoni słynie z tego, że pomaga odnajdywać nawet przedmioty, które wydają się bezpowrotnie stracone.

Tradycyjna modlitwa do św. Antoniego składa się z kilku elementów, które warto odmówić w odpowiedniej kolejności:

  • Najpierw odmawiamy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”
  • Następnie wypowiadamy znaną formułkę „Św. Antoni Padewski, patronie rzeczy zgubionych…”
  • Na końcu dodajemy własną prośbę o odnalezienie konkretnego przedmiotu
  • Całość kończymy słowem „Amen”

Wielu wiernych potwierdza że skuteczność modlitwy wzrasta, gdy złożymy obietnicę przekazania datku na cele charytatywne po odnalezieniu zguby. Warto też zapalić świeczkę przed obrazem świętego, jeśli mamy taką możliwość.

Doświadczenie pokazuje, że modlitwę najlepiej powtarzać systematycznie, najlepiej o tej samej porze dnia, dopóki zguba się nie odnajdzie. Warto też w międzyczasie dokładnie przeszukać miejsca, gdzie przedmiot mógł się zapodziać – św. Antoni często kieruje nas właśnie tam gdzie powinniśmy szukać, czasem w bardzo nieoczywiste miejsca.

Cuda i wydarzenia nadprzyrodzone za życia i po śmierci

Św. Antoni zasłynął z niezwykłych cudów już za życia, szczególnie podczas swojej działalności kaznodziejskiej we Włoszech i Francji. Najbardziej znany cud wydarzył się w Rimini, gdzie święty głosił kazanie do ryb, gdy mieszkańcy miasta odmówili słuchania jego nauk. Ryby podobno wynurzyły się z wody i ustawiły w rzędach, co przekonało sceptycznych mieszkańców do nawrócenia. Innym razem, podczas kazania w czasie burzy, ani jedna kropla deszczu nie spadła na zgromadzonych wiernych, mimo że wokół nich lało jak z cebra.

Po śmierci świętego w 1231 roku cuda nie ustały, a wręcz się nasiliły. W ciągu pierwszego roku po jego śmierci udokumentowano ponad 50 cudownych uzdrowień za jego wstawiennictwem. Najbardziej spektakularne przypadki dotyczyły przywrócenia wzroku niewidomym dzieciom oraz uzdrowienia sparaliżowanych. Do dziś wierni zgłaszają odnajdywanie zagubionych przedmiotów po modlitwie do św. Antoniego, co przyczyniło się do nadania mu tytułu patrona rzeczy zgubionych. W bazylice w Padwie, gdzie spoczywają jego relikwie, regularnie odnotowuje się przypadki niewytłumaczalnych uzdrowień, szczególnie w każdy wtorek – dzień tradycyjnie poświęcony świętemu.

Warto wspomnieć o fenomenie jego języka, który mimo upływu czasu pozostał nienaruszony. Gdy 30 lat po śmierci otwarto jego grób, ciało uległo rozkładowi, ale język zachował się w idealnym stanie, co uznano za kolejny cud. Ten niezwykły znak interpretowano jako potwierdzenie wyjątkowego daru wymowy, którym święty się charakteryzował. Obecnie język jest przechowywany w specjalnym relikwiarzu w Padwie i wciąż ma świeży, czerwonawy kolor.

Relikwie św. Antoniego z Padwy i jego kult dzisiaj

Główne relikwie św. Antoniego znajdują się w Bazylice św. Antoniego w Padwie, gdzie jego ciało spoczywa w szklanym sarkofagu. Najcenniejszym elementem jest jego język i struny głosowe, które pozostały nienaruszone mimo upływu czasu i są przechowywane w osobnym relikwiarzu. Warto wiedzieć, że bazylika jest otwarta codziennie od 6:15 do 19:45, a wstęp jest bezpłatny – najlepiej przyjść wcześnie rano, żeby uniknąć tłumów pielgrzymów.

Współczesny kult św. Antoniego jest niezwykle żywy i praktyczny. We wtorki, uznawane za dni św. Antoniego, wierni składają prośby o odnalezienie zgubionych przedmiotów lub rozwiązanie trudnych spraw. Popularną praktyką jest również „Chlebek św. Antoniego” – zwyczaj rozdawania pieczywa ubogim, który narodził się z obietnicy pewnej kobiety, która odzyskała swoje dziecko za wstawiennictwem świętego. W Polsce szczególnie aktywne są tak zwane „skarbonki św. Antoniego”, z których datki przeznaczane są na pomoc potrzebującym, zwłaszcza dzieciom i młodzieży.

Warto też wspomnieć o nowennie do św. Antoniego, która jest odprawiana w każdy wtorek. Modlitwy można odmawiać indywidualnie lub uczestnicząc w nabożeństwach w kościele. Najbardziej znana forma kultu to „Trzynasty św. Antoniego” – nabożeństwo odprawiane 13. dnia każdego miesiąca, które gromadzi tysiące wiernych w sanktuariach na całym świecie. W czasie pandemii powstały również internetowe formy kultu, umożliwiające składanie próśb online poprzez specjalne formularze na stronach sanktuariów.

Opr. Waleria Brażuk

Znadniemna.pl

Dzisiaj, 13 czerwca, Kościół katolicki wspomina w liturgii św. Antoniego Padewskiego – doktora Kościoła, jednego z najpopularniejszych świętych, patrona „od zagubionych osób i rzeczy” oraz ubogich. Każdy z nas doświadczył tego paraliżującego uczucia, gdy nie może znaleźć czegoś ważnego – czy to kluczy, dokumentów, czy

Od 1 czerwca w Polsce obowiązują nowe zasady zatrudniania cudzoziemców i uzyskiwania zezwolenia na pobyt w celu wykonywania pracy.

Zgodnie z nowymi przepisami, cudzoziemcom z państw trzecich  do otrzymania prawa do pobytu w kraju już nie wystarczy legalne przebywanie w Polsce na podstawie wizy i zezwolenie na pracę.

Zaktualizowane przepisy ograniczają bowiem możliwość podejmowania pracy i ubiegania się o zezwolenie na pobyt czasowy dla osób przebywających w Polsce na podstawie:

— wizy turystycznej lub turystycznej wydanej przez Polskę lub inny kraj strefy Schengen;

— wizy długoterminowej (krajowej) wydanej przez Polskę lub inny kraj strefy Schengen;

— zezwolenia na pobyt stały lub czasowy wydanego przez inny kraj UE/Schengen.

Innymi słowy, obecnie podjąć pracę i ubiegać się o zezwolenie na pracę w Polsce mogą tylko osoby które:

— posiadają prawo do pobytu w kraju,  wydane w innym celu niż praca;

— posiadacze Karty Polaka;

— osoby posiadające polską wizę pracowniczą.

Nowe regulacje oznaczają złe wieści dla tych, którzy wcześniej otrzymali wizę pracowniczą, ale nigdy nie podjęli na jej podstawie pracy. Jest to jeden z powodów prawnych odmowy wydania nowego zezwolenia na pracę.

Pracodawcy mają również obowiązek powiadomienia wojewody za pośrednictwem portalu praca.gov.pl w ciągu 7 dni, jeśli:

— cudzoziemiec nie rozpoczął pracy w ciągu 2 miesięcy od dnia rozpoczęcia obowiązywania zezwolenia;

— zaprzestał pracy na okres dłuższy niż 2 miesiące;

— zakończył pracę wcześniej niż 2 miesiące przed upływem terminu ważności zezwolenia.

Niedopełnienie tych obowiązków może skutkować  dla pracodawcy karą grzywny w wysokości do 5000 zł (ok. 1170 EUR).

Oznacza to, że nie będzie możliwe uzyskanie zezwolenia na pobyt czasowy na podstawie wizy pracowniczej  wykorzystanie karty pobytu nie do pracy, lecz do celów turystycznych, na przykład do podróży.

Szczegółowe informacje, dotyczące nowych zasad zatrudniania cudzoziemców, znajdziecie Państwo TUTAJ.

Znadniemna.pl na podstawie www.biznes.gov.pl, fot.: kwkr.pl

Od 1 czerwca w Polsce obowiązują nowe zasady zatrudniania cudzoziemców i uzyskiwania zezwolenia na pobyt w celu wykonywania pracy. Zgodnie z nowymi przepisami, cudzoziemcom z państw trzecich  do otrzymania prawa do pobytu w kraju już nie wystarczy legalne przebywanie w Polsce na podstawie wizy i zezwolenie

Po wojnie Trójmiasto stało się domem dla wielu rodzin białoruskich działaczy czasów II RP, repatriowanych z ZSRR. Po sfałszowanych przez reżim Łukaszenki wyborach prezydenckich 2020 roku, swój drugi dom na polskim Pomorzu znalazło wielu uciekinierów przed politycznymi represjami, prowadzonymi na Białorusi na ogromną skalę. Organizacją, która skupia przedstawicieli wszystkich fal migracji Białorusinów do Gdańska, Sopotu i Gdyni, jest działające na Pomorzu Białoruskie Towarzystwo Kulturalne „Chatka”.

To właśnie do działaczy „Chatki” należy pomysł upamiętnienia w Gdańsku osób, którzy walczyli o wolną i demokratyczną Białoruś. Jak wspominają inicjatorzy przyszłego upamiętnienia idea ta narodziła się ponad siedem lat temu – podczas obchodów 100. rocznicy proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej, które 25 marca 2018 roku organizowało w Trójmieście Białoruskie Towarzystwo Kulturalne „Chatka”.

W celu realizacji pomysłu upamiętnienia w Gdańsku bojowników o wolną Białoruś działacze „Chatki” założyli na portalu Zrzutka.pl zbiórkę środków. W opisie zbiórki jej inicjatorzy zaznaczają, że wielu z upamiętnianych osób „do dziś nie ma swojego grobu – zginęli na sowieckim zesłaniu, zostali rozstrzelani w Kuropatach lub w kazamatach NKWD”.

„Tutaj, nad morzem, osiedliły się rodziny białoruskich działaczy, którzy po II wojnie światowej zostali aresztowani za marzenia o własnym, niepodległym państwie i pracę na jego rzecz. Można wspomnieć choćby agronoma Bolesława Łapyrę z Głębokiego czy psychiatrę Stanisława Hrynkiewicza, którzy w nieznanych okolicznościach tragicznie zakończyli swoje życie. W Gdańsku przed wojną mieszkał i dyrygował cerkiewnym chórem Wiaczasłau Adamowicz, jeden z liderów antybolszewickiej organizacji „Zielony Dąb”, jednak miejsce jego spoczynku pozostaje nieznane” – piszą działacze „Chatki”.

Dodają ponadto, że „podczas starań o uzyskanie niezbędnych zgód władz miasta Gdańska oraz Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w 2020 roku, po sierpniowych wyborach w Białorusi i fali społecznych protestów, pojawiły się nowe ofiary reżimu. Liczba represjonowanych wciąż rośnie – w więzieniach nadal torturuje się uczciwych i odważnych Białorusinów. Także w sąsiedniej Ukrainie Białorusini walczą i giną za ideały wolności i niepodległości”.

W związku z powyższym inicjatorzy czują się zobowiązani do stworzenia w Gdańsku symbolicznego miejsca pamięci narodowej, w którym można byłoby oddawać hołd białoruskim bohaterom i zachowywać pamięć o nich dla przyszłych pokoleń.

Autorem projektu krzyża upamiętniającego bohaterów jest znany na Pomorzu architekt Stanisław Szymański. Wykonaniem pomnika zajmą się z kolei kamieniarz Roman Liebrecht i stolarz Jan Ossowski.

Na pokrycie kosztów materiałów oraz montażu krzyża inicjatorzy upamiętnienia potrzebują około 25 tysięcy złotych. W związku z czym założyli zrzutkę na platformie Zrzutka.pl i zwracają się z apelem do sumień wszystkich Białorusinów o akceptację ich inicjatywy i finansowe wsparcie projektu, który planują zakończyć do końca sierpnia 2025 roku.

„Krzyż z kamiennymi tablicami zostanie umieszczony na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku i stanie się miejscem pamięci naszych przodków oraz bojowników o wolną Białoruś” – czytamy w opisie inicjatywy upamiętnienia białoruskich bohaterów.

Znadniemna.pl na podstawie Zrzutka.pl, na zdjęciu: Wizualizacja z projektu pomnika. Źródło: Białoruskie Towarzystwo Kulturalne “Chatka”

 

 

 

Po wojnie Trójmiasto stało się domem dla wielu rodzin białoruskich działaczy czasów II RP, repatriowanych z ZSRR. Po sfałszowanych przez reżim Łukaszenki wyborach prezydenckich 2020 roku, swój drugi dom na polskim Pomorzu znalazło wielu uciekinierów przed politycznymi represjami, prowadzonymi na Białorusi na ogromną skalę. Organizacją,

Na dzisiaj przypada 150. rocznica śmierci naszego wybitnego krajana – hrabiego Mariana Hutten-Czapskiego, – powstańca styczniowego, wybitnego zoologa i pszczelarza, doktora prawa, będącego jednym z najbardziej zasłużonych przedstawicieli magnackiego rodu Czapskich, herbu „Leliwa”.

Marian Czapski urodził się 30 marca 1816 roku w majątku Łachwa na ziemi łuninieckiej (dzisiaj w obwodzie brzeskim na Białorusi), jako potomek najzamożniejszej linii rodu Czapskich, posiadającej odziedziczone po Radziwiłłach wielkie majątki ziemskie w Wielkim Księstwie Litewskim i na Wołyniu. Jego ojcem był hrabia Stanisław Czapski, a matką – Zofia z Obuchowiczów, córka mińskiego kasztelana.

Krewny książąt Radziwiłłów

Dziadkiem Mariana po linii ojca był wojewoda z Chełmna Franciszek Czapski, a babcią – Weronika Joanna Radziwiłł – siostra legendarnego nieświeskiego ordynata księcia Karola Stanisława Radziwiłła „Panie Kochanku”.

Ojciec Mariana Stanisław był pułkownikiem armii Księstwa Warszawskiego, uczestnikiem wojen napoleońskich po stronie Francji, za udział w których został odznaczony Orderem Virtuti Militari i Orderem Legii Honorowej. Dominik Radziwiłł, bratanek „Panie Kochanku”, będący dowódcą cenionym przez Napoleona Bonaparte, przekazał swojemu kuzynowi – ojcu Mariana Czapskiego – otrzymane w spadku po matce: gminę Łachwę, miejscowość Kiejdany i inne ziemie na terenie dawnego Księstwa Litewskiego oraz Wołynia.

Gmina Łachwa zajmowała wówczas większość terytorium obecnego rejonu łuninieckiego, jej terytorium obejmowało nawet Czuczewicze (wówczas w ujeździe mozyrskim) i Deniskowicze (obecnie w rejonie hancewickim).

W Łachwie Stanisławowi i Zofii Czapskim urodził się ich najstarszy z trzech synów – Marian.

Magister prawa i przyrodnik z powołania

Pierwsze nauki młody człowiek pobierał w prywatnej szkole w Wilnie. W roku 1828 wraz z młodszymi braćmi zapisał się do szkoły ojców Pijarów na warszawskim Żoliborzu. Następnie ukończył szkołę średnią w Berlinie.

Z woli ojca podjął studia na Uniwersytecie w Charkowie, po którego ukończeniu otrzymał tytuł magistra prawa.

Marian Czapski czuł w sobie jednak powołanie przyrodnika, a nie prawnika.

Młody człowiek od dzieciństwa interesował się historią jeździectwa i hodowlą koni, pasjonował się też pszczelarstwem oraz zagadnieniami dotyczącymi architektury parkowej.

Podczas swoich podróży po Europie świeżo upieczony magister prawa studiował sztukę planowania i sadzenia angielskich ogrodów, planując wykorzystać  zdobytą wiedzę po powrocie do ojczyzny.

Właściciel Kiejdan i marszałek szlachty

W 1844 roku, w wieku 28 lat, hrabia ożenił się ze szlachcianką Justyną Rostworowską herbu Nałęcz, z którą miał sześcioro dzieci.

W roku 1845, po śmierci ojca Stanisława, Marian powrócił na Litwę. Osiadł w Kiejdanach, gdzie odbudował posiadłość, należącą w XVII wieku do hetmana Wielkiego Księstwa Litewskiego Janusza Radziwiłła, przedstawionego w powieści Henryka Sienkiewicza „Potop”, jako zdrajca króla i narodu.

W Kiejdanach nowy właściciel wzniósł pałac i założył piękny park, który do dziś pozostaje perłą litewskich Kiejdan.

Wzniesiony przez Mariana Czapskiego pałac w Kiejdanach na rycinie Napoleona Ordy, źródło: Wikipedia

Marian Czapski pomieszkiwał z rodziną zarówno w Kiejdanach, jak też w odziedziczonym po matce Miropolu (obecnie w obwodzie żytomierskim na Ukrainie).

Jako właściciel Kiejdan Marian doszedł do wysokich stanowisk w miejscowym samorządzie szlacheckim, objął funkcję marszałka szlachty najpierw w powiecie kowieńskim, a w roku 1852 został już marszałkiem szlachty guberni kowieńskiej. Pełniąc te stanowiska hrabia Czapski zdobył spore zasługi w uwłaszczaniu i wyzwalaniu chłopów.

Powstanie Styczniowe, katorga i wykłady w Dorpacie

W 1863 roku Marian Czapski przyłączył się do powstania styczniowego, wspierając powstańców finansowo. W tym samym czasie, w wydawnictwie „Gazety Rolniczej” w Poznaniu, hrabia Czapski wydał pod pseudonimem Józef Znamirowski (imię i nazwisko pszczelarza, którego zatrudniał) dwutomowy podręcznik pt. „Pszczelarz polski czyli przewodnik praktyczny w zajęciach pasiecznych wyłożony przystępnie dla pojęcia braci z ludu”.

Po klęsce Powstania Styczniowego w 1864 roku hrabia Czapski został skazany na karę katorgi na Syberii. Na zesłaniu w Tomsku spędził trzy lata. Dobra kiejdańskie zostały mu skonfiskowane przez rząd carski. Po powrocie z Tomska, zamieszkał w Dorpacie (Tartu),gdzie w latach 1867–1871 wykładał na Uniwersytecie Dorpackim. Wygłaszał tutaj m.in. odczyty o pszczelarstwie, które przetłumaczono na język łotewski i wydano drukiem.

Pod opieką córki i zięcia

W roku 1871 przeniósł się do Więckowic w Poznańskiem, które należały do jego zięcia Stanisława Brezy, męża córki naszego bohatera – Zofii. Pod opieką córki i zięcia Marian mieszkał w Więckowicach do samej śmierci, pracując nad swym trzytomowym dziełem pt. „Historia powszechna konia”, które wydano w 1874 roku i które do dziś jest cenionym podręcznikiem z zakresu hipologii.

Pracując nad podręcznikiem hrabia współpracował z wieloma czasopismami rolniczymi.

W swoich pracach Marian Czapski zawsze podkreślał, że jest Polakiem i zagorzałym patriotą bezpowrotnie minionej Rzeczpospolitej.

Zmarł hrabia Marian Hutten-Czapski, powstaniec, naukowiec, przyrodnik i patriota 10 czerwca 1875 roku w Więckowicach.

Nagrobek zmarłego w Więckowicach hrabiego Mariana Czapskiego w Niepruszewie (Wielkopolska), źródło: Wikipedia

Oprac. Adolf Gorzkowski, na zdjęciu tytułowym: portret Mariana Czapskiego na litografii autorstwa Adolfa Lafossa, źródło: Wikipedia

Na dzisiaj przypada 150. rocznica śmierci naszego wybitnego krajana – hrabiego Mariana Hutten-Czapskiego, - powstańca styczniowego, wybitnego zoologa i pszczelarza, doktora prawa, będącego jednym z najbardziej zasłużonych przedstawicieli magnackiego rodu Czapskich, herbu „Leliwa”. Marian Czapski urodził się 30 marca 1816 roku w majątku Łachwa na ziemi

Strefa buforowa od niedzieli będzie obowiązywać przez kolejne 90 dni. Obejmuje blisko 80-kilometrowy odcinek granicy. Nowe rozporządzenie wejdzie w życie w niedzielę, 8 czerwca br.

Polski minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej. „Czasowy zakaz przebywania w strefie nadgranicznej gwarantuje bezpieczeństwo funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji oraz żołnierzy. Przedłużenie obowiązywania strefy buforowej ułatwi również prace związane z modernizacją zapory oraz ograniczy aktywność grup przemytniczych, co jest zgodne z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski” – podkreśla MSWiA.

Jak podkreśla ministerstwo, po niemal 372 dniach funkcjonowania strefy liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej spadła o około 28 proc. Od 13 czerwca 2024 r. do 1 czerwca 2025 r. odnotowano prawie 22,5 tys. takich prób. W analogicznym okresie, przed wprowadzeniem strefy, było ich ponad 31,2 tys.

Zakaz przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej przez 90 dni obowiązuje od 13 czerwca 2024 r. Dotyczy obszaru przylegającego do granicy polsko-białoruskiej i był już kilkukrotnie przedłużany. Ostatnie przedłużenie dotyczyło okresu od 10 marca do 7 czerwca br.

„Strefa objęta zakazem przebywania tak jak ostatnio będzie obejmowała odcinek granicy o długości 78,29 km, położony w zasięgu terytorialnym Placówek Straży Granicznej w Michałowie, Narewce, Białowieży, Dubiczach Cerkiewnych oraz Czeremsze. Na odcinku 59,24 km obszar objęty zakazem to 200 m od linii granicy państwowej. Natomiast na odcinku 15,26 km położonym w rejonie rezerwatów przyrody strefa jest szersza i wynosi ok. 2 km, a na odcinku ok. 3,79 km jej szerokość w głąb kraju to ok. 4 km” – informuje MSWiA.

Znadniemna.pl/gov.pl

Strefa buforowa od niedzieli będzie obowiązywać przez kolejne 90 dni. Obejmuje blisko 80-kilometrowy odcinek granicy. Nowe rozporządzenie wejdzie w życie w niedzielę, 8 czerwca br. Polski minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie

Światowe Spotkanie Młodej Polonii – Polonia Camp 2025 – to wydarzenie dla młodych Polaków z całego świata. Impreza odbędzie się od 17 do 20 lipca 2025 roku na kampusie Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Wydarzenie zostało objęte patronatem Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

To pierwsze tego typu spotkanie młodzieży polonijnej, które zgromadzi 1000 uczestników – studentów, liderów lokalnych społeczności, przedsiębiorców, aktywistów – ludzi zainteresowanych poznaniem kraju swoich przodków. Celem wydarzenia jest zarówno integracja młodego pokolenia Polaków i Polonii mieszkających poza granicami Polski, wzmocnienie więzi z Ojczyzną, pogłębienie tożsamości narodowej, znajomości polskiej kultury i języka, jak również poznanie możliwości edukacyjnych czy rozwoju biznesu w Polsce. Efektem spotkania ma być stworzenie międzynarodowej sieci współpracy młodych Polaków.

Polonia potrzebuje liderów, którzy wniosą nową energię i świeże pomysły do polonijnego życia. Potrzebujemy nowej, dynamicznej wizji współpracy Polonii z krajem i podtrzymywania więzi z Ojczyzną. I właśnie po to jest Polonia_Camp 2025 – największe spotkanie młodzieży polonijnej z całego świata. Chcemy, żeby młoda Polonia odkryła siłę i potencjał Polski, ale też siłę integracji nowego pokolenia Polaków rozsianych po całym świecie. To będzie wydarzenie pełne dyskusji, rozmów z wybitnymi ludźmi kultury, nauki, polityki i biznesu. Ale przede wszystkim będzie to święto młodej Polonii, pełne radości, muzyki, poznawania przyjaciół i przeżywania polskości. Zapraszam Was do Warszawy!” – mówi Pani Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.

Rejestracja i zasady uczestnictwa

Do udziału w wydarzeniu zaproszone są osoby w wieku 18–30 lat mieszkające poza granicami Polski (z wyłączeniem Federacji Rosyjskiej) identyfikujące się jako osoby polskiego pochodzenia, które chcą pielęgnować swoją tożsamość narodową. Rejestracja już ruszyła i odbywa się poprzez stronę internetową: www.poloniacamp.pl

Udział w imprezie jest bezpłatny, decyduje kolejność zgłoszeń, przekazanie kompletnych danych oraz motywacja do udziału w wydarzeniu. Uczestnicy zobowiązani są do pokrycia we własnym zakresie kosztów ubezpieczenia i opłat wizowych związanych z przyjazdem do Polski w dniach 17-20 lipca 2025 roku oraz akceptacji regulaminu wydarzenia. Dla uczestników przewidziane są noclegi na terenie kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, wyżywienie oraz częściowa refundacja kosztów podróży (po udziale w wydarzeniu i okazaniu biletów na samolot, pociąg, autobus lub prom).

Rejestracja na wydarzenie: www.poloniacamp.eu

Facebook https://bit.ly/Polonia_Camp_Facebook

Instagram https://bit.ly/Polonia_Camp_Instagram

Linked In https://bit.ly/Polonia_Camp_Linkedin

TikTok https://bit.ly/Polonia_Camp_Tiktok

https://bit.ly/Polonia_Camp_X

YouTube https://bit.ly/Polonia_Camp_Youtube

Kontakt: Biuro Polonia_Camp 2025

mail: [email protected]
tel.: +48 601 237 876
https://poloniacamp.eu/

Znadniemna.pl/gov.pl

Światowe Spotkanie Młodej Polonii - Polonia Camp 2025 - to wydarzenie dla młodych Polaków z całego świata. Impreza odbędzie się od 17 do 20 lipca 2025 roku na kampusie Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Wydarzenie zostało objęte patronatem Marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. To pierwsze tego

Polski Instytut Językowy opublikował statystykę za 2024 rok, dotyczącą liczby decyzji o uznaniu za obywatela polskiego, podejmowanych przez wojewodów.

Wynika z niej, że z tego trybu otrzymania polskiego obywatelstwa (nie uwzględnia przypadków nadania obywatelstwa RP przez Prezydenta Rzeczypospolitej) skorzystało 14 753 osoby.

W pierwszej trójce krajów, których obywateli wojewodowie uznali za  polskich, znalazły się:

Ukraina — 7460;

Białoruś — 5664;

Rosja — 716.

Statystyka uznania za obywatela polskiego za 2024 rok według kraju pochodzenia, źródło: dane.gov.pl

Statystyka ta dotyczy wniosków, które w większości zostały złożone przed rokiem 2024 — zatem opublikowane dane dotyczą decyzji, wydanych w odniesieniu do wniosków złożonych w latach 2022—2023, czyli zaraz po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie.

Kto najchętniej odcina się od kraju pochodzenia?

Ukraina dominuje jeśli chodzi o ogólną liczbę uzyskanych decyzji o uznaniu za obywatela polskiego, ale w stosunku do liczby Ukraińców przebywających w Polsce proporcja ta wskazuje na to, że w porównaniu do Rosjan i Białorusinów przedstawicielom tego państwa niespieszno asymilować się Polakami.

Mimo że w Polsce przebywa 1–2 miliony obywateli Ukrainy, uznanych za obywateli RP zostało „tylko” 7460 z nich. To znaczy, że polskie obywatelstwo uzyskał tylko jeden na około 270 mieszkających w Polsce obywateli Ukrainy.

Tymczasem Rosjan i Białorusinów w Polsce jest znacznie mniej (od kilkunastu do kilkuset tysięcy), a proporcje w tych grupach narodowościowych wyglądają następująco:

Z ponad 17 tys. mieszkających w Polsce migrantów z Rosji polskimi obywatelami zostało 716. Daje to proporcję: 1 posiadacz polskiego paszportu na około 25 obywateli Rosji.

W przypadku Białorusinów, których liczbę w Polsce szacuje się na ponad 300 tysięcy, obywatelstwo polskie otrzymało 5664 osób. Oznacza to, że stosunek nowoprzybyłych polskich obywateli z tej grupy migrantów wynosi:1 obywatel RP na 53 posiadaczy białoruskiego obywatelstwa.

Odsetek Rosjan i Białorusinów uznanych za polskich obywateli jest znacznie wyższy niż ta sama proporcja wśród Ukraińców. Prawdopodobnie jest to wynik większej determinacji ze strony Białorusinów i Rosjan w odejściu od obywatelstwa kraju pochodzenia.

Przypominamy, że już 1 lipca tego roku wejdą w życie zmiany w polskim prawie, dotyczące uznawalności znajomości języka polskiego przez cudzoziemców, ubiegających się w Polsce o stały pobyt, bądź o uznanie za obywatela polskiego.

Polski Instytut Językowy przypomina w związku z powyższym, iż osoby aspirujący do otrzymania stałego pobytu, bądź obywatelstwa, powinni postarać się o zdobycie Certyfikatu znajomości języka polskiego na poziomie co najmniej B1. Jest to minimalnie wymagany poziom znajomości polskiego w przypadku osób, starających się w Polsce o stały pobyt bądź o uznanie za obywatela polskiego.

Znadniemna.pl za Facebook.com/polski.instytut.jezykowy, źródło ilustracji: magfin.pl

Polski Instytut Językowy opublikował statystykę za 2024 rok, dotyczącą liczby decyzji o uznaniu za obywatela polskiego, podejmowanych przez wojewodów. Wynika z niej, że z tego trybu otrzymania polskiego obywatelstwa (nie uwzględnia przypadków nadania obywatelstwa RP przez Prezydenta Rzeczypospolitej) skorzystało 14 753 osoby. W pierwszej trójce krajów, których

Kościół katolicki obchodzi dziś uroczystość Zesłania Ducha Świętego (Zielone Świątki), jedno z najważniejszych wydarzeń w roku liturgicznym, które kończy pięćdziesięciodniowy okres wielkanocny. Święto to upamiętnia moment, gdy na zebranych w Wieczerniku apostołów zstąpił Duch Święty, dając im odwagę i mądrość do głoszenia Ewangelii. To wydarzenie uznaje się za symboliczny początek Kościoła.

Duch Święty – źródło życia Kościoła

„Duch Święty jest duszą Kościoła. Bez Niego nie może być ani wiary, ani nadziei, ani miłości” – przypominał św. Jan Paweł II w homilii na Zesłanie Ducha Świętego w 1998 r. – „To On budzi charyzmaty, rozpala modlitwę, prowadzi do jedności i odnawia oblicze ziemi – tej ziemi”.

W języku liturgicznym uroczystość nosi nazwę Pięćdziesiątnicy (Pentēkostē), ponieważ przypada pięćdziesiątego dnia po Zmartwychwstaniu. Zgodnie z relacją św. Łukasza (Dz 2,1–11), Duch Święty objawił się w postaci wichru i ognistych języków, a apostołowie zaczęli przemawiać różnymi językami – zapowiadając powszechność Kościoła i jedność ponad podziałami.

Zapowiedź Ducha Świętego

Zapowiedź Ducha Świętego obecna była już w proroctwach Starego Testamentu, a pełni jej udzielił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy: „A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co ja wam powiedziałem”.

W Dziejach Apostolskich św. Łukasz opisuje, jak Duch Pocieszyciel wypełnił dom, w którym trwali uczniowie, a ogniste języki spoczęły na każdym z nich. Napełnieni Duchem Świętym, zaczęli głosić z odwagą zbawcze dzieło Jezusa.

Powstanie Kościoła

Zesłanie Ducha Świętego oznacza powstanie Kościoła – wspólnoty posłanej do wszystkich narodów, nieprzypisanej żadnemu środowisku czy kulturze. Jak uczy Sobór Watykański II, Kościół jest „niejako sakramentem zjednoczenia ludzi z Bogiem i budowania jedności rodzaju ludzkiego” (Lumen gentium).

Duch Święty udziela siedmiu darów: mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności i bojaźni Bożej. Uzdalnia wiernych do świadectwa w świecie, kieruje losami Kościoła, powołuje nowe inicjatywy, wybiera misjonarzy, natchnął wybór św. Macieja do grona apostołów, a Pawła i Barnabę – do głoszenia Ewangelii.

„Duch Święty nie należy do przeszłości ani przyszłości – On jest dziś. Działa tu i teraz” – przypominał papież Franciszek podczas modlitwy Regina Coeli w 2021 roku.

Historia i liturgia uroczystości

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego obchodzona jest od starożytności. Początkowo łączona z Wielkanocą, od IV wieku stała się osobnym świętem. Wprowadzenie jej do kalendarza liturgicznego zatwierdził Synod w Elwirze (306 r.). Papież Leon XIII rozpowszechnił praktykę nowenny przed uroczystością.

Liturgia dnia wyróżnia się czerwonym kolorem szat – symbolem ognia i misyjnej gorliwości. W centrum znajduje się opis zesłania Ducha (Dz 2,1–11), fragment z 1 Listu do Koryntian o różnorodności darów (1 Kor 12) oraz Ewangelia św. Jana (J 20,19–23) – przekazująca uczniom Ducha jako źródło przebaczenia.

Przed Ewangelią śpiewana jest sekwencja „Veni Sancte Spiritus” („Przybądź, Duchu Święty”), zwana „Złotą Sekwencją” – uroczyste wezwanie do działania Pocieszyciela.

W wielu parafiach i wspólnotach zakonnych odbywa się Wigilia Zesłania Ducha Świętego – rozbudowana liturgia na wzór Wigilii Paschalnej z rozszerzoną Liturgią Słowa. Popularne są czuwania modlitewne, adoracje i modlitwy o odnowienie darów Ducha. Szeroko praktykowana jest także Nowenna do Ducha Świętego.

W Polsce uroczystość znana jest również jako Zielone Świątki – nazwa nawiązuje do wiosennego odrodzenia przyrody. Kościoły i domy przyozdabia się młodymi brzózkami i tatarakiem, a ludowe obrzędy niosą radosny ton i wiosenną symbolikę.

Symbole i dzień wolny w Europie

W ikonografii chrześcijańskiej Duch Święty przedstawiany jest jako gołębica, ogień lub snop światła. W barokowych świątyniach często symbolizuje Go jasne światło wpadające przez kopułę świątyni.

Zesłanie Ducha Świętego obchodzone jest przez dwa dni – w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Francji czy Danii, poniedziałek pozostaje dniem wolnym od pracy. W Polsce drugi dzień świąt zniesiono w 1951 roku. Wyjątek stanowią wierni Kościoła Zielonoświątkowego, dla których dzień ten jest ustawowo wolny.

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego jest kluczowym momentem w historii Kościoła, symbolizującym jego początek i misję. Duch Święty, jako dusza Kościoła, nieustannie działa, inspirując wiernych do głoszenia Ewangelii i budowania jedności. Święto to, obchodzone od starożytności, jest okazją do refleksji nad darami Ducha i ich rolą w życiu wspólnoty chrześcijańskiej.

Znadniemna.pl/KAI

Kościół katolicki obchodzi dziś uroczystość Zesłania Ducha Świętego (Zielone Świątki), jedno z najważniejszych wydarzeń w roku liturgicznym, które kończy pięćdziesięciodniowy okres wielkanocny. Święto to upamiętnia moment, gdy na zebranych w Wieczerniku apostołów zstąpił Duch Święty, dając im odwagę i mądrość do głoszenia Ewangelii. To wydarzenie

Jest szczęśliwy, że „niesie krzyż męczeństwa za Boga, za wiarę, za Kościół” i prosi Pana o umocnienie w wierze –  mówią o księdzu Henryku Okołotowiczu, skazanym przez reżim Łukaszenki za „zdradę stanu” wierni kapłana z podmińskiego Wołożyna.

Skazany na 11 lat pozbawienia wolności ksiądz katolicki Henryk Okołotowicz przebywa w kolonii karnej w Bobrujsku już półtora miesiąca. Został tam przeniesiony po uprawomocnieniu się wyroku dokładnie w Wielkanoc – 20 kwietnia.

Od tego czasu od duchownego nie dochodzą praktycznie żadne wiadomości. Do parafian docierają o nim jedynie szczątkowe informacje. Dowiedzieli się oni na przykład, że 65-letni ksiądz został w kolonii przypisany do oddziału nr 4. Dzięki tej informacji listy do niego można wysyłać na bardziej precyzyjny niż dotychczas adres (koperta ma być podpisana w języku rosyjskim – jak poniżej. Tak samo, po rosyjsku, należy napisać i sam list, który, zanim zapadnie decyzja o przekazaniu go adresatowi, będzie czytany przez cenzora, który może nie władać innymi językami poza rosyjskim):

Околотовичу Геннадию Владиславовичу

ИК №2, отряд №4

213807 ул. Сикорского 1, Бобруйск,

Могилевская область, Республика Беларусь

Przez półtora miesiąca, które ksiądz przebywa w kolonii karnej, nie docierały od niego do wiernych żadne listy poza jednym krótkim, de facto – grypsem, w którym ksiądz Henryk prosił o wysłanie lekarstw (kapłan choruje na poważne choroby) i napisał, że jest szczęśliwy z powodu tego, że może „nieść krzyż męczeństwa za Boga, za wiarę, za Kościół”. W tym samym liście duchowny poinformował, że prosi Pana o umocnienie w wierze i przekazał wszystkim słowa wdzięczności.

Według informacji wiernych za okres pobytu w kolonii karnej księdzu jeszcze ani razu nie pozwolono wykonać telefonu do bliskich, bądź znajomych.

Wierni oczekują teraz planowany w czerwcu przyjazd do Mińska nowego nuncjusza apostolskiego na Białorusi – arcybiskupa Ignazio Ceffalii. Z jego misją na Białorusi miejscowi katolicy wiążą nadzieję, że wynegocjuje on z władzami uwolnienie z kolonii karnej księdza Henryka i sprawi, że na wolność wyjdzie jeszcze jeden katolicki duchowny – ojciec Andrzej Juchniewicz OMI, skazany na podstawie zmyślonych oskarżeń na 13 lat kolonii karnej.

22 maja tego roku w Watykanie podczas ceremonii udzielenia nowemu nuncjuszowi na Białorusi sakry biskupiej przez sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynała Pietro Parolina, abp Ignazio Cefalìa, zapewniał, iż podejmuje misję na Białorusi z głębokim pragnieniem służenia i budowania mostów.

„Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby szerzyć radość Ewangelii, pracować dla dobra kraju i jego wiernych” – mówił dyplomata dodając, iż w swojej misji będzie kierował się pewnością, że „Kościół jest jeden, że miłość Boga nie zna granic i że Jego łaska zawsze nas uprzedza”.

Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life/Ekai.pl

Jest szczęśliwy, że „niesie krzyż męczeństwa za Boga, za wiarę, za Kościół” i prosi Pana o umocnienie w wierze –  mówią o księdzu Henryku Okołotowiczu, skazanym przez reżim Łukaszenki za „zdradę stanu” wierni kapłana z podmińskiego Wołożyna. Skazany na 11 lat pozbawienia wolności ksiądz katolicki Henryk

Przejdź do treści