HomeStandard Blog Whole Post (Page 4)

1 kwietnia w białoruskim Sądzie Najwyższym rozpatrywano skargę na wyrok Sądu Obwodowego w Mińsku, który za rzekomą „zdradę stanu” skazał na 11 lat pozbawienia księdza katolickiego Henryka Okołotowicza. Duchowny nie przyznał się do winy i zażądał uniewinnienia.

O wyniku rozpatrzenia apelacji dowiedzieli się wierni parafii pw. Św. Józefa w Wołożynie, w której posługiwał ksiądz Henryk. Powołując się na ich relacje portal Katolik.life informuje, że Sąd Najwyższy oddalił skargę duchownego i pozostawił decyzję sądu obwodowego bez zmian.

Przypomnijmy, że oprócz wyroku 11 lat pozbawienia wolności, ksiądz został skazany na wysoką grzywnę. Ponadto państwo białoruskie domaga się od niego zapłaty jeszcze kilku innych sum. Ogólna kwota nałożonych na księdza Okołotowicza kar pieniężnych wynosi równowartość około 1 miliona euro. Wierni z Wołożyna, nie znający szczegółów wyroku, nie mogą zrozumieć na jakiej podstawie od ich proboszcza żądają wypłacenia tak ogromnych pieniędzy.

Wierni informują jednocześnie, iż kara nałożona na księdza została częściowo spłacona ze środków, skonfiskowanych podczas przeszukania u księdza na plebanii i w pomieszczeniach należących do parafii. Wierni wiedzą również, że KGB skonfiskowało w parafii nie tylko pieniądze, ale także święte obrazy i ikony. Przy czym niektóre z nich, w tym jedna zabytkowa ikona, nie należały do księdza Henryka, lecz były przez niego przechowywane.

„Skonfiskowano także oszczędności księdza, które ten odkładał na starość. Wiadomo przecież, że w świetle prawa księża nie mają żadnego stażu zawodowego, więc mogą liczyć tylko na minimalną emeryturę, z której nie sposób wyżyć. A teraz pieniądze, odkładane przez proboszcza, skonfiskowano i żądają od niego wypłacenia jeszcze większej kwoty. Czy władzom chodzi o to, by za księdza zapłacił Watykan? Czyżbyśmy mieli do czynienia z sytuacją wzięcia zakładnika do niewoli i żądania okupu za wypuszczenie go na wolność?” – pytają wierni.

Decyzja Sądu Najwyższego Białorusi uprawomocniła wyrok Sądu Obwodowego w Mińsku. Wkrótce duchowny zostanie skierowany do odbywania kary 11 lat pozbawienia wolności w jednej z kolonii karnych o zaostrzonym rygorze.

Przypomnijmy, że ciężko schorowany 64-letni ksiądz Henryk, już spędził za kratkami prawie półtora roku. Przez cały ten czas duchowny modli się o to, aby móc z godnością kroczyć drogą męczenników XXI wieku, zachowując wierność Bogu, Matce Bożej, Kościołowi Katolickiemu i Stolicy Apostolskiej.

Ksiądz Okołotowicz wie, że niewinny człowiek wrzucony do więzienia jest męczennikiem. Wobec tego, jako współczesny męczennik prosi Boga o silną wiarę, szczerą modlitwę i liczy na modlitwę wszystkich nieobojętnych wobec tego co go spotkało.

Znadniemna.pl za Katolik.lifefot.: Catholic.by

1 kwietnia w białoruskim Sądzie Najwyższym rozpatrywano skargę na wyrok Sądu Obwodowego w Mińsku, który za rzekomą „zdradę stanu” skazał na 11 lat pozbawienia księdza katolickiego Henryka Okołotowicza. Duchowny nie przyznał się do winy i zażądał uniewinnienia. O wyniku rozpatrzenia apelacji dowiedzieli się wierni parafii pw.

W Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, 26 marca, w ramach 34. Kresowej Środy Literackiej, zorganizowanej przez Fundację Pomorskich Kresowian, odbyła się prezentacja albumu fotograficznego pt. „Kresy. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego”. Publikacja została wydana przez Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC) i cieszy się ogromną popularnością – największą wśród dotychczasowych publikacji NAC.

Spotkanie z pomorskimi kresowianami swoją obecnością zaszczycił zespół autorski albumu, w którego skład wchodzą m.in.: Monika Mossakowska-Biało, Piotr Niedziela, Beata Jóźwiak, Dorota Zielińska.

Prowadzący spotkanie Michał Rzepiak i autorzy albumu „Kresy. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego”

A spotkanie z autorami poprowadził niezmienny organizator Kresowych Śród Literackich w Trójmieście, prezes Fundacji Pomorskich Kresowian Michał Rzepiak.

Zanurzyć się w świecie Kresów

340-stronicowy, pięknie wydany album z serii wydawniczej Narodowego Archiwum Cyfrowego prezentuje prawie pół tysiąca unikatowych fotografii Kresów Wschodnich z czasów II Rzeczypospolitej, starannie wyselekcjonowanych z zespołów fotograficznych: Koncernu Ilustrowanego Kuriera Codziennego – Archiwum Ilustracji, Archiwum Fotograficznego Henryka Poddębskiego oraz Zbioru fotografii Lwowa i okolic.

Wyjazd samochodu po deszczu. Horodenka w województwie stanisławowskim – 1938 r., fot.: Henryk Poddębski/NAC

Album „Kresy. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego” nawiązuje do starszej o  prawie trzy dekady publikacji, wydanej przez poprzednika NAC – Archiwum Dokumentacji Mechanicznej. Tamta książka była wydana w 1996 roku i nosiła tytuł „Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej w fotografii”.

W odróżnieniu od wydanej przez Archiwum Dokumentacji Mechanicznej, książka wydana przez NAC jest oparta na znacznie szerszej podstawie źródłowej. Sam projekt graficzny  prezentowanego współcześnie albumu nawiązuje do kolorystyki i rozwiązań z międzywojennych przewodników.

Mieszkańcy wsi poleskiej, 1936r.. Fot.: Henryk Poddębski/NAC

Kresowy świat jest w książce opowiadany poprzez mikro historie. Nie ma tutaj zdjęć z wielkich wydarzeń, na pierwszy plan wysuwa się natomiast codzienność mieszkańców wsi, miasteczek i dużych ośrodków. Dowiadujemy się, jak mieszkano, ubierano się, pracowano, handlowano i się modlono, gdzie świętowano, podróżowano i odpoczywano.

Grupa starszych Żydów w czasie rozmowy na rynku w Nieświeżu, 1920-1934, fot.: NAC

Kobiety poleskie wracające z grzybów, 1935, fot.: NAC

Kartkując album przyglądamy się, jak budowano i przekształcano przestrzeń. Dostrzegamy, jak w tej przestrzeni funkcjonowały razem, lub obok siebie, osoby o różnym wyznaniu, pochodzeniu i statusie materialnym.

Targ w Nieświeżu. Chłopiec białoruski pilnujący wozu rodziców, 1934, fot.: NAC

110-letnia Hucułka, 1927, fot.: NAC

Najnowszy Album Narodowego Archiwum Cyfrowego niesie w sobie ogromny ładunek nostalgii. Zarejestrowana w nim została wielokulturowa społeczność zamieszkująca świat ważnych ośrodków naukowych i kulturalnych takich jak Lwów, Wilno i Grodno, sztetli, dworków, uzdrowisk, wiosek położonych w malowniczych, mickiewiczowskich pejzażach…

Uczniowie Państwowego Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w Krzemieńcu przy sztalugach podczas lekcji rysunku w plenerze, 1923-1939, fot.: NAC

Fotografowie znani i dotąd nieznani

Jednym z autorów zdjęć opublikowanych w albumie jest nasz znakomity krajan Jan Bułhak, który zapisał się w historii jako propagator idei tzw. fotografii ojczystej.

Znajdujemy w albumie zdjęcia także innych autorów. Oprócz znanych – Bułhaka, Poddębskiego, Witczaka-Witaczyńskiego i Szumańskiego – mamy w albumie także Siemaszkę, Aftanazego, Aneryka, Kaliszewskiego, Gąsiorowskiego, Grunfelda, Kremera czy Hochmana.

Dzięki pracy zespołu przygotowującego książkę, autorów niektórych zdjęć udało się zidentyfikować i po raz pierwszy opublikować prace pod ich nazwiskami. W trakcie pracy nad albumem uzupełniono także opisy wielu fotografii.

Prośba o  dalsze uzupełnianie opisów

Podczas spotkania z Kresowianami Pomorza autorzy albumu prosili o dalsze uzupełnianie opisów,  opublikowanych w albumie zdjęć. Prośba ta dotyczyła zresztą całości zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, które są dostępne w serwisie Szukaj w archiwach. Uwagi istniejących już opisów zawartych w zbiorach fotografii można zgłaszać drogą mailową do centrali NAC w Warszawie pisząc  na adres: [email protected].

Jeden z autorów albumu Piotr Niedziela apeluje do uczestników spotkania o uzupełnianie opisów fotografii, publikowanych przez Narodowe Archiwum Cyfrowe

Album dostępny za darmo…

Album „Kresy. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego” jest dostępny za darmo w wersji cyfrowej na stronie internetowej NAC.

 Znadniemna.pl

W Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, 26 marca, w ramach 34. Kresowej Środy Literackiej, zorganizowanej przez Fundację Pomorskich Kresowian, odbyła się prezentacja albumu fotograficznego pt. „Kresy. Fotografie z Narodowego Archiwum Cyfrowego”. Publikacja została wydana przez Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC) i cieszy się ogromną popularnością -

Dwadzieścia lat temu, 2 kwietnia 2005 roku, świat pożegnał człowieka, który na zawsze odmienił historię Kościoła i Polski. Święty Jan Paweł II – papież, duszpasterz, myśliciel i człowiek wielkiego serca – pozostawił po sobie duchowe dziedzictwo, które wciąż inspiruje miliony ludzi na całym świecie.

Jako Polacy jesteśmy dumni, że ten Wielki Papież był naszym rodakiem. Jego wybór na Stolicę Piotrową w 1978 roku był momentem, który nie tylko zmienił oblicze Kościoła, ale także dodał otuchy i siły milionom ludzi żyjących pod jarzmem komunizmu. To właśnie jego słowa – „Nie lękajcie się!” – stały się wezwaniem do odnowy duchowej i społecznej, a jego wsparcie dla „Solidarności” przyczyniło się do upadku żelaznej kurtyny.

Jan Paweł II był nie tylko przywódcą duchowym, ale przede wszystkim człowiekiem bliskim każdemu z nas. Swoimi pielgrzymkami docierał do ludzi różnych kultur, języków i wyznań, niosąc przesłanie miłości, pokoju i dialogu. Jego troska o najsłabszych, jego wrażliwość na cierpienie i nieustanne przypominanie o wartości każdego ludzkiego życia pozostają dla nas wzorem do naśladowania.

 Wspominany nie tylko w dniu śmierci

Pierwszy w dziejach Papież Polak jest jednym z najszybciej wyniesionych na ołtarze wyznawców w czasach nowożytnych. Błogosławionym ogłosił go 1 maja 2011 r. obecny papież senior Benedykt XVI, a 27 kwietnia 2014 r. kanonizował go pierwszy Biskup Rzymu z Argentyny i Ameryki Łacińskiej – papież Franciszek.

W czasie beatyfikacji bezpośredni następca papieża Wojtyły, który już w półtora miesiąca po śmierci swego poprzednika zezwolił, aby rozpocząć jego proces beatyfikacyjny, zapowiedział, że nowy błogosławiony będzie odbierał kult publiczny 22 października, czyli we wspomnienie rozpoczęcia jego pontyfikatu w 1978 roku.

„Mocą naszej władzy apostolskiej zezwalamy, aby Czcigodnemu Słudze Bożemu, Janowi Pawłowi II, papieżowi przysługiwał tytuł błogosławionego i aby można było obchodzić jego święto w miejscach i w sposób ustanowiony przez prawo co roku 22 października” – powiedział Benedykt XVI, wygłaszając formułę beatyfikacyjną w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, 1 maja 2011 r.

Wiadomość ta zaskoczyła nieco wiele osób, gdyż w Kościele katolickim, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II, obowiązuje zasada, że wspomnienie liturgiczne osoby wynoszonej na ołtarze jest zwykle dzień jej śmierci, czyli jej narodziny dla nieba. Nie jest to jednak reguła bezwyjątkowa i w pewnych ważnych wypadkach papież może uznać, że dzień śmierci nie jest najlepszym rozwiązaniem i wówczas wyznacza inny termin. Najczęściej chodzi o to, że danym dniu jest już wspomnienie liturgiczne innego ważnego świętego lub święto i aby nie dochodziło do nakładania się na siebie różnych istotnych rocznic czy wspomnień, wyznacza inny termin, ale w takiej czy innej formie związany z daną osobą.

W przypadku Jana Pawła II, który zmarł 2 kwietnia 2005 r., w wigilię ustanowionej przez siebie w całym Kościele Niedzieli Miłosierdzia (w tym roku Niedziela Miłosierdzia przypada na 27 kwietnia – red.), Benedykt XVI przypomniał, że bardzo często jest to czas Wielkiego Postu (w roku bieżącym przypada na IV tydzień Wielkiego Postu),a nierzadko nawet – Wielkiego Tygodnia, co nie sprzyja uroczystej i radosnej atmosferze, w jakiej wspominano by tego papieża. Wybrał więc inne ważne wydarzenie, związane z postacią swojego poprzednika, a mianowicie – dzień rozpoczęcia pontyfikatu Papieża Polaka.

Znadniemna.pl, fot.: Facebook.com/TelewizjaTVTrwam

Dwadzieścia lat temu, 2 kwietnia 2005 roku, świat pożegnał człowieka, który na zawsze odmienił historię Kościoła i Polski. Święty Jan Paweł II – papież, duszpasterz, myśliciel i człowiek wielkiego serca – pozostawił po sobie duchowe dziedzictwo, które wciąż inspiruje miliony ludzi na całym świecie. Jako Polacy

240 lat temu zmarł podskarbi nadworny litewski i starosta grodzieński Antoni Tyzenhauz, uważany za jednego z najwybitniejszych finansistów swoich czasów.

Zapisał się w pamięci potomnych jako wybitny reformator, który przeobraził gospodarcze oblicze osiemnastowiecznej Litwy. Grodno, z którym ściśle związana była jego kariera, dzięki niemu przeżywało największy w swojej historii rozkwit gospodarczy i cywilizacyjny.

Skutki reform Antoniego Tyzenhauza okazały się, niestety, fatalne, a on sam pod koniec życia został uwikłany w jeden z największych skandali epoki króla Stanisława Augusta.

Przyjaźń z przyszłym królem i początki kariery

Antoni Tyzenhauz herbu „Bawół”, urodził się w 1733 roku w Nowojelni (koło Zdzięcioła na Grodzieńszczyźnie), w rodzinie starosty powiatu wiłkomierskiego w województwie wileńskim I Rzeczypospolitej Benedykta Tyzenhauza herbu „Bawół” i Apolonii z Biegańskich herbu „Prawdzic”.

Była to szlachta zamożna, ale bardzo odległa od kręgu najważniejszych rodów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Błyskotliwej karierze prowincjalnego panicza, jakim się urodził Antoni, sprzyjał więc Jego Wysokość Przypadek.

Otóż u schyłku panowania Augusta III mały Antek miał okazję przebywać na dworze Czartoryskich w Wołczynie. W tym samym czasie bawił tam młody, obiecujący polityk Stanisław Antoni Poniatowski. Młodzi ludzie zaprzyjaźnili się, co w przyszłości miało doniosłe skutki zwłaszcza dla Tyzenhauza.

W 1761 roku Antoni rozpoczął polityczną karierę. Został posłem na Sejm, a w roku kolejnym uzyskał urząd pisarza wielkiego litewskiego. W przełomowym 1764 roku po śmierci Augusta III Wettyna Tyzenhauza wybrano na marszałka powiatu grodzieńskiego w Konfederacji Generalnej Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Prowincjonalny polityk posłował również do Warszawy na Sejm konwokacyjny i Sejm elekcyjny – na którym to Sejmie królem obrano jego przyjaciela z młodości, od tego momentu już nie Stanisława Antoniego Poniatowskiego, lecz – króla Stanisława Augusta.

Świeżo wybrany monarcha postanowił powierzyć Tyzenhauzowi zadanie naprawienia litewskiego budżetu.

W roku 1765 Antoni został oficjalnie mianowany zarządcą ekonomii królewskich w Wielkim Księstwie Litewskim. Objął też urząd podskarbiego nadwornego litewskiego.

Skarb świecił wprawdzie pustką, i brak w nim było środków na ambitne reformy. Ponadto zastany przez nowego podskarbiego sposób zarządzania dobrami królewskimi był poniżej wszelkiej krytyki. Dobra te eksploatowano, ale w ich rozwój nie inwestowano ani grosza. Nie wiadomo, dlaczego Stanisław August uznał, że akurat Antoni Tyzenhauz, który nie odznaczył się wcześniej talentami gospodarczymi, będzie idealnym człowiekiem do zmiany stylu i sposobu zarządzania królewskimi dobrami na Litwie. Być może ambitny przyjaciel króla miał dar przekonywania młodego monarchy, a ten postanowił zaufać kumplowi z czasów młodości.

Uprzemysłowienie Litwy i ucywilizowanie Grodna oraz okolic

Nowo wyznaczony podskarbi zaczął swoje reformy, wychodząc z założenia, że drogą do sukcesu będą szerokie inwestycje w manufaktury. W okolicach Grodna Tyzenhauz stworzył aż osiemnaście fabryk. W całym Wielkim Księstwie Litewskim powstało ich około 50. Były to: browary, młyny, huty, fabryki broni i powozów, kart do gry oraz fabryki tkackie. Wszystko powstawało w bardzo szybkim tempie. W ten sposób Litwa miała przestać być krajem puszcz i pól. Ponadto wraz z rozwojem przemysłu miał podnieść się poziom kultury i edukacji miejscowej ludności. Takie reformy na pewno podobały się oświeconemu królowi. Jego protegowany starał się więc spełniać oczekiwania monarchy.

Rozwijając przemysł Tyzenhauz zmieniał też oblicze litewskich miast i miasteczek. W podgrodzieńskiej Horodnicy (obecnie – teren w granicach Grodna – red.) zbudował kilkadziesiąt nowych budynków, w tym imponujący pałac (spłonął w wyniku niemieckiego bombardowania w 1915 roku – red.), teatr (dzisiaj – Teatr Lalek – red.) i przylegający do nich ogród botaniczny.

Nieistniejący pałac Tyzenhauza na pocztówce z 1915 roku, fot.: Wikipedia

Antoni Tyzenhauz dążył do przekształcenia Grodna w stolicę Litwy. W grodzie nad Niemnem udało mu się umieścić Trybunał Główny Litewski i Komisję Skarbową. Ponadto tutaj właśnie założył Królewską Szkołę Lekarską (w 1787roku została przeniesiona do Wilna), a także Korpus Kadetów (odpowiednik warszawskiej Szkoły Rycerskiej). Organizował także szkoły: mierniczą, rachmistrzowską, budowlaną i weterynarii.

Z inicjatywy podskarbiego litewskiego i starosty grodzieńskiego w prowincjonalnym, jak by nie było, Grodnie stworzono nawet balet, którym kierował ściągnięty z Francji baletmistrz Franciszek Ledoux. Ponadto, zaczęto wydawać raz w tygodniu „Gazetę Grodzieńską”, periodyk, przynoszący najświeższe wiadomości zarówno ze stosunkowo bliskiej Warszawy, jak też z dalekiego świata.

Powody, by we wdzięcznej pamięci zachowywać Tyzenhauza, mają mieszkańcy podlaskiej Sokółki. Zbudowano tam nie tylko manufaktury, ale gruntowanie przebudowano samo miasteczko. Rynek został uregulowany i otoczony murowanymi domami, a prace budowlane nadzorowali włoscy architekci na czele z Giuseppe de Sacco. W Sokolce miał powstać także ogród spacerowy i ogrody warzywne. Zbudowano też ładny pałacyk, który, niestety, został zniszczony w 1944 roku.

Tablica upamiętniająca Antoniego Tyzenhauza w Sokólce, fot.: Wikipedia

Dzięki Tyzenhauzowi uregulowano także kilka innych podlaskich miast i osad, m.in. Krynki, gdzie wytyczono rynek, od którego odchodziło dwanaście ulic.

Reformy, a twarda rzeczywistość

Realizowane z rozmachem uprzemysłowienie Litwy wkrótce zderzyło się z twardą rzeczywistością. A była ona taka, że królewski kompan niezbyt przejmował się bilansem przychodów i wydatków.

Wszystkie zrealizowane przez podskarbiego inwestycje nie przyniosły planowanych zysków. Przyczyny kryły się w braku zaplecza surowcowego oraz dużych odległościach, dzielących producentów od rynków zbytu. Wytwory manufaktur i fabryk Tyzenhauza były głównie luksusowe, tymczasem ich potencjalni bardzo zamożni nabywcy woleli kupować oryginalne wyroby zagraniczne. Z kolei dla reszty społeczeństwa rodzime towary, naśladujące luksusowe wyroby zachodnie, były jeszcze zbyt kosztowne.

Brak zbytu produkcji fabryk i manufaktur powodował zadłużanie się przemysłowców. W tych warunkach Tyzenhauz tolerował praktyki eksploatowania miejscowych chłopów w warunkach bezwzględnej pańszczyzny. Antyhumanitarne metody zmuszania do pracy prowadziły do chłopskich protestów.

Zainicjowane przez Tyzenhauza nieprzemyślane inwestycje doprowadziły z biegiem czasu do znacznego zadłużenia zarządzanych przez niego dóbr królewskich.

Bolesny koniec kariery

Szalę goryczy, jeśli chodzi o koniec kariery królewskiego ekonoma, przeważyli Rosjanie, coraz bardziej wpływowi w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w ostatnich dziesięcioleciach jej istnienia. Zazdrośnicy i polityczni przeciwnicy podskarbiego litewskiego zdołali przekonać rosyjskiego ambasadora Ottona Stackelberga, że królewski protegowany to oszust, a jego działalność może doprowadzić do poważnych buntów m.in. chłopskich.

W 1780 roku powołano więc specjalną komisję do zbadania działalności Antoniego Tyzenhauza. Jej członkowie ustalili, że sytuacja w dobrach królewskich na Litwie jest katastrofalna. Podskarbiemu postawiono zarzuty cięższe od gospodarczej ignorancji. Oprócz faktycznego przywrócenia pańszczyzny, zarzucono mu działania wymierzone w wolny handel, a wisienką na torcie było oskarżenie o malwersację 30 tysięcy złotych polskich.

Wynikiem pracy komisji stało się odsunięcie Tyzenhauza od nadzoru nad królewskimi dobrami.

I mógłby to być finał całej historii, gdyby nie wybuch kolejnej afery.

Afera, której końca Tyzenhauz nie dożył

W 1782 roku intrygantka Maria Teresa Ugriumow vel Dogrumow, zaufana ambasadora Stackelberga, rozpowszechniła plotkę o przygotowywanym zamachu na życie Stanisława Augusta.

Maria Teresa zwierzyła się królewskiemu kamerdynerowi Franciszkowi Ryxowi, że książę Adam Kazimierz Czartoryski w porozumieniu z hetmanem Branickim i Tyzenhauzem zamierzają otruć monarchę.

Sprawa, będąca bez wątpienia jednym z największych skandali epoki stanisławowskiej, ciągnęła się przez kilka lat. Intrygantka Maria Teresa trafiła do więzienia z dożywotnim wyrokiem, a przepaść między Stanisławem Augustem, a Czartoryskimi jeszcze się powiększyła. Antoni Tyzenhauz, schorowany i złamany, finału tej sprawy już nie dożył – zmarł 31 marca 1785 roku w Warszawie.

Oprac. Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl, Portret Antoniego Tyzenhauza, źrodło: Wikipedia

240 lat temu zmarł podskarbi nadworny litewski i starosta grodzieński Antoni Tyzenhauz, uważany za jednego z najwybitniejszych finansistów swoich czasów. Zapisał się w pamięci potomnych jako wybitny reformator, który przeobraził gospodarcze oblicze osiemnastowiecznej Litwy. Grodno, z którym ściśle związana była jego kariera, dzięki niemu przeżywało największy

Zmiana czasu z zimowego na letni zachodzi co roku w ostatnią niedzielę marca. W związku z tym w tym roku w Polsce i krajach Unii Europejskiej będą przestawione zegarki w nocy z soboty 29 marca na niedzielę 30 marca, a dokładniej z godziny 2.00 na 3.00, czyli do przodu. Z tego powodu, różnica czasu między Polską i Białorusią będzie wynosić 1 godzinę.

Dlaczego zmieniają czas na zimowy i letni?

Zmianę czasu na letni po raz pierwszy wprowadzili Niemcy w 1916 roku. Niedługo później zaczęto ją stosować w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Miała ona pozwolić na lepsze wykorzystanie światła dziennego i oszczędność energii. Dziś, zdaniem ekspertów, zmiana czasu nie wpływa znacząco na oszczędność energii. W Polsce zmianę czasu wprowadzano okresowo kilkukrotnie począwszy od 1919 roku, a od 1977 roku jest stosowana na stałe. We wszystkich krajach Unii Europejskiej obowiązuje wspólna data rozpoczęcia i zakończenia czasu letniego. Zmiana czasu obowiązuje w prawie 70 państwach na świecie.

Kiedy koniec ze zmianą czasu?

Z konsultacji przeprowadzonych przez Komisję Europejską w 2018 roku wynika, że 84 proc. ankietowanych mieszkańców UE chce zniesienia zmian czasu. Podobne zdanie ma większość Polaków. Według badań CBOS z 2019 roku 74 proc. z nas woli pozostać przy czasie letnim. Prace nad zniesieniem zmiany czasu przerwała pandemia. Nie ma też jednomyślności państw członkowskich co do tego, jaki czas zastosować w całej Unii. Polski rząd zabiega o zakończenie stosowania zmiany czasu i pozostanie przy czasie letnim. Chce wykorzystać okres polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, by wznowić dyskusję w tej sprawie. Zgodnie z zaleceniem Komisji Europejskiej obecne regulacje mają obowiązywać w krajach członkowskich co najmniej do końca 2026 roku.

Znadniemna.pl

Zmiana czasu z zimowego na letni zachodzi co roku w ostatnią niedzielę marca. W związku z tym w tym roku w Polsce i krajach Unii Europejskiej będą przestawione zegarki w nocy z soboty 29 marca na niedzielę 30 marca, a dokładniej z godziny 2.00 na

Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej zaprasza naukowców zagranicznych uczelni oraz ośrodków badawczych, posiadających tytuł co najmniej doktora, do składania wniosków w kolejnej edycji programu stypendialnego Ulam NAWA.

Celem programu jest zwiększanie stopnia umiędzynarodowienia polskich uczelni i instytucji naukowych. Program Ulam NAWA pozwala na przyjazdy do Polski uznanych jak i obiecujących naukowców, umożliwia im odbycie stażu, a także nawiązanie i pogłębienie współpracy naukowej w polskich ośrodkach badawczych oraz akademickich. Dzięki programowi możliwy jest stopniowy wzrost liczby zagranicznych naukowców zaangażowanych w badania naukowe i dydaktykę w Polsce, a przez to wzmocnienie potencjału polskich jednostek.

Warunki i korzyści:

  • Czas trwania pobytu: od 6 do 24 miesięcy;
  • Wsparcie finansowe: 11 500 zł miesięcznie;
  • Dodatkowe świadczenia: jednorazowy dodatek na pokrycie kosztów przyjazdu oraz dodatek rodzinny dla osób posiadających dzieci;
  • Cel pobytu: prowadzenie badań naukowych, odbycie stażu podoktorskiego lub pozyskanie materiałów do badań i publikacji.

 Kluczowe daty

  • Termin składania wniosków: od 10 lutego do 12 maja 2025 (do godz. 15:00) w systemie teleinformatycznym NAWA;
  • Rozpoczęcie pobytów w Polsce: od 1 lutego 2026.

Dodatkowe możliwości

Jeśli uzyskałeś certyfikat Seal of Excellence w ramach programu Marie Skłodowska-Curie Actions Postdoctoral Fellowships, możesz również aplikować – NAWA uznaje ten certyfikat jako potwierdzenie jakości Twojego wniosku.

Nie masz jeszcze wybranego ośrodka goszczącego? Sprawdź Polish research landscape: Key figures – Research in Poland.

Szczegółowe informacje na temat edycji 2025  dostępne są w Ogłoszeniu o naborze wniosków nr 8/2025.

Okres realizacji Projektu obejmuje okres realizacji mobilności (okres pobytu w ośrodku goszczącym) plus 3 miesiące. Projekt musi zostać zrealizowany w okresie realizacji Programu.

Zapas 3 miesięcy dodawany do długości pobytu w ośrodku, wprowadzony został by zmniejszyć liczbę aneksów dot. zmian dat, a przy okazji ułatwić rozliczanie pobytów, które często nie mogą się rozpocząć dokładnie pierwszego dnia miesiąca.

W ramach programu możliwe jest zaproszenie badaczy z zagranicy, bez względu na wiek, reprezentowaną dziedzinę czy kraj pochodzenia, w tym polskich naukowców pracujących na stałe za granicą (mogą oni stanowić maksymalnie do 10% stypendystów w naborze). Uczelnie i instytuty naukowe oraz badawcze mogą zaprosić do Polski specjalistów z priorytetowych dla nich dziedzin, którzy w znaczący sposób rozwiną prowadzone przez daną instytucję badania naukowe, wzmocnią dydaktykę, czy też wesprą instytucję w przygotowywaniu aplikacji o prestiżowe granty.

Dotychczasowe edycje

Najliczniejszą grupę stypendystów stanowią specjaliści z Indii, Niemiec, Włoch i Hiszpanii, ale w ubiegłorocznej edycji pojawili się także uczestnicy z takich krajów jak Słowenia, Północna Macedonia, Nowa Zelandia, Finlandia, Etiopia i Białoruś. Jeden ze stypendystów może pochwalić się certyfikatem Seal of Excellence w ramach programu Marie Skłodowska-Curie Actions Individual Fellowships. Ponadto wśród laureatów znalazł się także chilijski badacz z Uniwersytetu Islandii, który rozpoczął badania zatytułowane „Non-Lorentzian limits, strings and black holes”.

 Patron Programu

Stanisław Marcin Ulam (1909 -1984) był wybitnym polskim matematykiem. Doktorat obronił w 1933 roku na Politechnice Lwowskiej. Prof. Ulam był członkiem znanej na całym świecie lwowskiej szkoły matematycznej i współautorem Księgi Szkockiej. Tuż przed wybuchem II wojny światowej udał się do Stanów Zjednoczonych, aby dołączyć do Institute for Advanced Study w Princeton. Pracował na wielu amerykańskich uniwersytetach jako profesor, w tym na należącym do Bluszczowej Ligi Uniwersytecie Colorado Boulder oraz na Uniwersytecie Wisconsin i Uniwersytecie Stanowym Florydy.

 Ogłoszenie i załączniki

Ogłoszenie o naborze Ulam NAWA 2025 oraz załączniki dla  zainteresowanych udziałem w Programie znajdziesz TUTAJ.

Znadniemna.pl za nawa.gov.pl

Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej zaprasza naukowców zagranicznych uczelni oraz ośrodków badawczych, posiadających tytuł co najmniej doktora, do składania wniosków w kolejnej edycji programu stypendialnego Ulam NAWA. Celem programu jest zwiększanie stopnia umiędzynarodowienia polskich uczelni i instytucji naukowych. Program Ulam NAWA pozwala na przyjazdy do Polski uznanych jak i obiecujących

Państwa członkowskie UE zdecydowały w czwartek, 27 marca, o nałożeniu sankcji na kolejnych 25 osób i siedem podmiotów z Białorusi za wspieranie władzy Aleksandra Łukaszenki, współpracę z Rosją i organizowanie wyborów prezydenckich w sposób niezgodny ze standardami demokratycznymi. Na listę trafiła m.in. białoruska Centralna Komisja Wyborcza(CKW).

Poza CKW jako instytucją, na unijną listę sankcyjną trafili również jej wiceprzewodniczący, sekretarz i członkowie za zorganizowanie w styczniu 2025 r. wyborów prezydenckich na Białorusi, które – jak oceniły państwa członkowskie – nie były ani wolne, ani uczciwe, a w dodatku odbywały się w atmosferze represji i łamania praw człowieka oraz z naruszeniem zobowiązań Białorusi wobec OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie).

Sankcjami objęty został także Aleh Ramanau, przewodniczący proreżimowej partii Biała Ruś, posiadającej większość w białoruskim parlamencie. Na liście znalazło się również dziewięciu sędziów, którzy wydali wyroki motywowane politycznie, także wobec obywateli protestujących przeciwko władzy Łukaszenki. „Uczestniczyli w ten sposób w represjach wobec społeczeństwa obywatelskiego i opozycji demokratycznej” – uzasadniła Rada UE, zrzeszająca państwa członkowskie.

Ograniczeniami objęto też wpływowych przedstawicieli  Dyrekcji Zarządzania Mieniem Prezydenta Białorusi, czyli białoruskiego organu rządowego, podległego bezpośrednio Łukaszence i generującego dochody dla władz, a także przedsiębiorców wspierających reżim w Mińsku.

Pełny wykaz osób i podmiotów, objętych sankcjami, oraz tekst Rozporządzenia Wykonawczego Rady UE zostały opublikowane w Bazie aktów prawnych Unii Europejskiej i są dostępne pod linkiem.

Znadniemna.pl na podstawie PAP oraz Eur-lex.europa.eu, zdęcie ilustracyjne, źródło: trade.gov.pl

 

Państwa członkowskie UE zdecydowały w czwartek, 27 marca, o nałożeniu sankcji na kolejnych 25 osób i siedem podmiotów z Białorusi za wspieranie władzy Aleksandra Łukaszenki, współpracę z Rosją i organizowanie wyborów prezydenckich w sposób niezgodny ze standardami demokratycznymi. Na listę trafiła m.in. białoruska Centralna Komisja

Zenon Laskowik rozśmieszał miliony Polaków żartując z systemu komunistycznego i realiów panujących w czasach PRL. Twórca kabaretu „Tey” w latach 70. i 80. był prawdziwą gwiazdą. W latach 90. zrezygnował z występów na scenie i rozpoczął pracę jako listonosz. Kilka lat temu postanowił wrócić do zawodu, który przyniósł mu ogromną popularność. Legendarny satyryk obchodzi dziś Jubileusz 80. urodzin.

Zenon Laskowik urodził się 26 marca 1945 roku w leżącej obecnie na Białorusi wiosce Rekście w obwodzie grodzieńskim. Jego rodzicami byli Józef (1912–2001) oraz Maria Laskowik (1921–1999), którzy po II wojnie światowej jako repatrianci osiedlili się na ziemiach odzyskanych w Międzyrzeczu (woj. lubuskie).

Wczesne lata

W Międzyrzeczu Zenon spędził dzieciństwo i młodość. Tutaj ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Heliodora Święcickiego.  Już w młodym wieku kresowiak wykazywał zainteresowanie sportem. Był obiecującym piłkarzem i tenisistą. By realizować swój talent rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu, które ukończył z tytułem magistra wychowania fizycznego. Zdobył przy okazji specjalizację trenera piłki nożnej, lecz nigdy w zawodzie nie pracował.

To właśnie w tamtym okresie w jego głowie narodził się pomysł, by założyć własny kabaret. Laskowik początkowo działał w grupie pod nazwą „Klops”, którą później wraz z Krzysztofem Jaślarem przekształcił w znany wszystkim dobrze kabaret „Tey”. Wkrótce do załogi dołączył również Janusz Rewiński.

Kabaret „Tey”

W jednej z rozmów z „Głosem Wielkopolskim” Laskowik powiedział: „Zawiązaliśmy Kabaret Tey w opozycji do tego, co się działo wokół nas wszystkich. Czułem, że coś jest nie tak, że nasza rzeczywistość jest zafałszowana, zakłamana, nieprawdziwa. Najbardziej bolało to, że ci, którzy wyznawali tę socjalistyczną ideologię, byli najbardziej dwulicowi”.

Kabaret „Tey”, założony przez Laskowika wspólnie z Jaślarem, szybko zdobył popularność w całej Polsce.

W skład zespołu dołączyli z czasem gwiazdy branży kabaretowej – Janusz Rewiński i Bohdan Smoleń, tworząc niezapomniane skecze, takie jak „S tyłu sklepu” czy „Narodziny gwiazdy”. Kabaret „Tey” stał się symbolem inteligentnej satyry, wyśmiewającej absurdy życia w PRL-u. W 1980 roku na Festiwalu w Opolu kabaret zdobył Złotą Szpilkę, najbardziej prestiżową nagrodę satyryczną tamtych czasów.

Przerwa w karierze

Stan wojenny w Polsce w 1981 roku znacząco wpłynął na działalność kabaretu „Tey”. Po zakończeniu tego trudnego okresu grupa zmieniła nazwę na „Teyatr”, ale nie odzyskała dawnej popularności. Na początku lat 90. Zenon Laskowik zdecydował się na radykalny krok – porzucił karierę artystyczną i zatrudnił się w Poznaniu na Poczcie Polskiej jako listonosz. Pracował tak przez 10 lat.

Początki znamienitego pocztyliona były trudne. Odbiorcy przesyłek nie chcieli  bowiem wierzyć, że Laskowik jest prawdziwym pracownikiem poczty. Myśleli, że gdzieś znajduje się ukryta kamera. Nieraz konieczna była interwencja naczelnika, który uspokajał mieszkańców. Z mieszkańcy przyzwyczaili się i listonoszowi Laskowikowi praca dawała się już o  wiele łatwiej.

Powrót na scenę

W 2003 roku Zenon Laskowik powrócił na scenę. Założył Platformę Artystyczną O.B.O.R.A., z którą wystawiał nowe programy kabaretowe, takie jak „Niespodziewane powroty, czyli twórzmy klimacik” oraz „O’Pyra za 3 grosze plus VAT”.

Jego powrót na estradę spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności. We wrześniu 2003 roku Zenon Laskowik odebrał Złotą Płytę kabaretu „Tey” wydaną przez Polskie Radio. A siedem lat później, w roku 2010, po 30 latach nieobecności, wystąpił na 47. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Publiczność oklaskiwała artystę na stojąco i odśpiewała mu „Sto lat”.

Wraz z Waldemarem Malickim nasz bohater zorganizował też cykl koncertów dla Telewizji Polskiej, gdzie znalazły się zarówno znane już skecze „Filharmonii Dowcipu” jak też nowe, autorstwa Laskowika i Jacka Fedorowicza.

Wiele wyróżnień

Nasz krajan jest laureatem wielu wyróżnień, m.in. zdobywcą Super Wiktora, Grand Prix Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w roku 2010 i – wraz z Waldemarem Malickim – Telekamery „Tele Tygodnia” w kategorii Rozrywka – osobowość 2010 roku.

Poznańscy radni przyznali mu w 2005 roku tytuł „Zasłużony dla Miasta Poznania”. Ich zdaniem, artysta świetnie promuje stolicę Wielopolski, rozsławia miejscowy humor, a w czasach PRL-u jego kabaret był miejscem, w którym każdy czuł się wolny.

W roku 2009 nasz znakomity krajan został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

W 2014 roku Zenon Laskowik otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Szanowny Panie Zenonie, Pański bogaty dorobek  artystyczny nie sposób przywołać w ramach jednej publikacji…

Z  okazji przypadającego dzisiaj Jubileuszu Pana 80. urodzin, w imieniu redakcji oraz Czytelników portalu Znadniemna.pl pragniemy przekazać Panu serdeczne gratulacje i życzenia oraz podziękować za dotychczasowe lata Pańskiej działalności artystycznej. W tym wyjątkowym dla Pana dniu, parafrazując znaną piosenkę, chcemy wyrazić przekonanie, że „dzisiaj, jutro, zawsze” jest i pozostanie Pan aktorem, który ujmuje wrażliwością, charyzmą oraz niepowtarzalnym urokiem osobistym.

Znadniemna.pl

Zenon Laskowik rozśmieszał miliony Polaków żartując z systemu komunistycznego i realiów panujących w czasach PRL. Twórca kabaretu "Tey" w latach 70. i 80. był prawdziwą gwiazdą. W latach 90. zrezygnował z występów na scenie i rozpoczął pracę jako listonosz. Kilka lat temu postanowił wrócić do

Senat RP podjął przez aklamację apel w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi.
25 marca minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego słowa reżim Aleksandra Łukaszenki skazał go na 8 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
„Senat Rzeczypospolitej Polskiej ponownie apeluje do polskiego rządu o wzmocnienie działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta oraz wszystkich bezprawnie uwięzionych na Białorusi.
(…)
Senat Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do Parlamentu Europejskiego, parlamentów i rządów państw demokratycznego świata oraz międzynarodowych instytucji ochrony praw człowieka z apelem o podjęcie solidarnych działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i wszystkich więźniów sumienia na Białorusi” – napisali senatorowie.
Na stronie Senatu opublikowana została pełna treść Apelu, którą zamieszczamy poniżej:

APEL

SENATU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania

Wczoraj minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego słowa reżim Aleksandra Łukaszenki skazał go na 8 lat pobytu w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Od dnia osadzenia w kolonii karnej Andrzej Poczobut często pozbawiany jest możliwości widzenia z rodziną. Odbiera mu się prawo do otrzymywania przesyłek i paczek żywnościowych oraz utrudnia się dostęp do niezbędnych leków.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej z całą mocą potępia te haniebne akty pogwałcenia praw człowieka oraz elementarnych praw mniejszości narodowych i żąda od władz białoruskich niezwłocznego uwolnienia Andrzeja Poczobuta. Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża najwyższe uznanie dla niezłomnej walki Andrzeja Poczobuta o prawo do polskości i wolności na Białorusi. Wyrażamy pełną solidarność z jego rodziną i wszystkimi, którzy walczą o jego uwolnienie.

Zapewniamy o naszym nieustającym wsparciu dla rodaków na Białorusi. Potępiamy likwidację szkół polskich, szykanowanie działaczy Związku Polaków na Białorusi, profanację i niszczenie polskich miejsc pamięci. Uznajemy te działania za nieprzyjazne wobec Polski, łamiące reguły prawa międzynarodowego oraz umowy dwustronne między Polską a Białorusią.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej ponownie apeluje do polskiego rządu o wzmocnienie działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta oraz wszystkich bezprawnie uwięzionych na Białorusi. Sankcje personalne ze strony Polski i Unii Europejskiej wobec funkcjonariuszy reżimu Łukaszenki biorących udział w prześladowaniach muszą zostać rozszerzone i zaostrzone.

Senat Rzeczypospolitej Polskiej apeluje do Parlamentu Europejskiego, parlamentów i rządów państw demokratycznego świata oraz międzynarodowych instytucji ochrony praw człowieka o podjęcie solidarnych działań na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta i wszystkich więźniów sumienia na Białorusi.

Znadniemna.pl za Senat.gov.pl/Facebook.com/SenatRP

Senat RP podjął przez aklamację apel w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta w 4. rocznicę aresztowania dziennikarza i działacza polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. 25 marca minęły 4 lata od aresztowania Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi. Za działania w obronie polskości i wolnego

Kilkadziesiąt osób wzięło udział we wtorek, 25 marca, w Białymstoku w akcji solidarności z Andrzejem Poczobutem – jednym z liderów mniejszości polskiej na Białorusi, przebywającym w kolonii karnej w tym kraju. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska apelowała, by nie być obojętnym i by wciąż upominać się o uwolnienie Poczobuta.

Dzisiaj minęły dokładnie cztery lata od aresztowania dziennikarza w Grodnie.

Od maja 2023 roku odbywa on karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku, po skazaniu za „wzniecanie, podżeganie do nienawiści” i „wzywanie do działań na szkodę Białorusi”. Białoruska prokuratura oskarżała go o „rehabilitację nazizmu”, a potem także o wzywanie do sankcji i działań na szkodę Białorusi.

Akcje solidarności odbywają się w Białymstoku od czerwca 2021 r., w centrum miasta, na skwerze przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki. Początkowo były to akcje wsparcia dwóch osób: Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Po wyjściu prezes Związku Polaków na Białorusi z aresztu, uczestnicy comiesięcznych spotkań solidaryzują się z Poczobutem. Na skwerze stoi instalacja z jego wizerunkiem.

Przemawia Małgorzata Kidawa-Błońska

Przemawia Marszałek Senatu RP Małgorzata Kidawa-Błońska, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

„Jest więźniem dlatego, że głosi prawdę, uczciwość, dlatego, że jest Polakiem, dlatego, że ważne są dla niego wartości. Jest więźniem przetrzymywanym w skandalicznych warunkach. Upominając się o Andrzeja Poczobuta, upominamy się o wszystkich więźniów politycznych w Białorusi” – mówiła podczas wtorkowej akcji marszałek Kidawa-Błońska.

Przypominała, że Senat RP wielokrotnie podejmował uchwały – jak to ujęła – „przypominające i żądające natychmiastowego zwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych”. „Bardzo ważne jest, żebyśmy nie byli obojętni (…), żebyśmy każdego dnia upominali się o jego uwolnienie” – podkreślała.

Dziękowała wszystkim, którzy co miesiąc biorą udział w akcjach w Białymstoku i „głośno wołają i żądają, żeby Andrzej Poczobut odzyskał wolność”. „Nie możemy zapominać, nie możemy być obojętni, świat musi wiedzieć, że pamiętamy o nim i każdego dnia będziemy mówić, że Andrzej Poczobut musi wrócić do rodziny, do swoich zadań, musi odzyskać wszystkie swoje prawa” – dodała marszałek Senatu.

„Andrzej, trzymaj się! Cały czas myślimy o tobie” – podkreśliła.

Wiceprezes Związku Polaków na Białorusi (zdelegalizowanego przez białoruskie władze) Marek Zaniewski poinformował, że wobec Poczobuta przedłużony został o pół roku tzw. reżim celi więziennej; jak wyjaśnił, oznacza to przebywanie w pojedynczej celi, bez możliwości wychodzenia na świeże powietrze i bez możliwości pracy.

„Sytuacja pozostaje bardzo ciężka, ale – nie zważając na wszystko – Andrzej trzyma się bardzo dzielnie, przekazuje wszystkim pozdrowienia, dziękuje za to, że o nim pamiętamy” – mówił Zaniewski.

Przemawia wiceprezes ZPB Marek Zaniewski, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

Podkreślał, że w związku z sytuacją na Białorusi akcje w Białymstoku muszą być kontynuowane. „Musimy przypominać o tych strasznych wydarzeniach, które na co dzień dzieją się na Białorusi. Musimy przypominać o Andrzeju, o reszcie więźniów politycznych, których na Białorusi niestety nie ubywa” – podkreślił wiceprezes ZPB.

„Słowa «uwięziony za polskość» mówią wszystko” – podkreślał prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Nawiązując do zatrzymania Poczobuta w Grodnie mówił, że kilkadziesiąt kilometrów od Białegostoku jest „inny system”.

Przemawia prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

„To są skutki tego, że na Białorusi nie ma demokracji, jest system autokratyczny, jest despota, który bez sądu, a nawet i z sądem, który jest w stu procentach zależny od niego, decyduje o życiu innych ludzi” – oświadczył Truskolaski.

Podkreślił, że jedyną winą Poczobuta jest to, że „nie zgadza się na system, który panuje na Białorusi, na łamanie praw człowieka, fałszowanie wyborów, na łamanie zasad demokratycznych i za to już cztery lata cierpi”. „Możemy tylko mówić, apelować, również do opinii publicznej Europy, aby upominała się o wolność Andrzeja Poczobuta” – dodał prezydent stolicy Podlasia.

O wspieraniu Poczobuta mówiono we wszystkich wystąpieniach podczas wiecu. „Przyjdzie taki czas, że Andrzej Poczobut będzie wolny i przyjdzie taki czas, w którym będzie nam wszystkim potrafił powiedzieć (…), że warto było być przyzwoitym i warto było stać po stronie dobra” – powiedział wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.

Głos zabrała też m.in. Maria Tiszkowska, działaczka ZPB, która została zatrzymana z kilkoma innymi osobami w tym samym dniu, co Poczobut, a po wyjściu z aresztu wyjechała do Polski bez prawa powrotu na Białoruś.

Przypominała dzień „aresztowania za bycie Polakiem”. „Nie jesteśmy przestępcami, jesteśmy mniejszością polską na Białorusi i nią będziemy. Chcemy uczyć dzieci języka polskiego, dbać o swoją historię dziadów, pradziadów, opiekować się miejscami pamięci, czcić święta. Czy to jest przestępstwo?” – pytała.

Apelowała, by wciąż mówiono, pisano i czytano o sprawie Polaków na Białorusi. „Chcemy, żeby ta pamięć nie zginęła, żeby się pamiętało, nie tylko w rocznice czy miesięcznice” – mówiła Tiszkowska. Poczobutowi życzyła zdrowia i „mocy ducha, który w nim jest”.

Znadniemna.pl za Portalsamorzadowy.pl/PAP, fot.: Władysław Tokarski/Facebook.com

Kilkadziesiąt osób wzięło udział we wtorek, 25 marca, w Białymstoku w akcji solidarności z Andrzejem Poczobutem - jednym z liderów mniejszości polskiej na Białorusi, przebywającym w kolonii karnej w tym kraju. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska apelowała, by nie być obojętnym i by wciąż upominać się

Przejdź do treści