HomeStandard Blog Whole Post (Page 4)

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą.

„Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak najszybciej odzyskał wolność. Nie komentujemy natomiast wypowiedzi białoruskiego KGB ani Aleksandra Łukaszenki” – oświadczył rzecznik polskiego MSZ, Maciej Wewiór.

Łukaszenka twierdzi tymczasem, że Polska miała otworzyć przejścia graniczne z Białorusią, ale zmieniła stanowisko po tym, jak Litwa zamknęła swoją granicę w związku z incydentami z balonami meteorologicznymi, które miały być wykorzystywane do przemytu. „Cóż, my też się wycofamy. Robimy pauzę. Kiedy będziecie gotowi, przyjdźcie, a my z wami porozmawiamy” – powiedział białoruski prezydent, cytowany przez państwową białoruską agencję BiełTA.

Jednocześnie zapewnił, że Mińsk pozostaje otwarty na dialog i kompromis, choć – jak zaznaczył – nie zamierza dalej ustępować.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej, został zatrzymany w marcu 2021 roku, a w lutym 2023 roku skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za rzekome „działania szkodzące interesom państwa”. Obecnie przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku.

Wcześniej, 11 września 2025 roku, po negocjacjach z delegacją reprezentującą administrację amerykańską, Białoruś uwolniła 52 więźniów politycznych. Wśród nich znalazło się troje obywateli Polski oraz ośmioro współpracowników Telewizji Biełsat.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, BiełTA, fot.: Vyacheslav Prokofiev/Ria Novosti

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą. „Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy i wierni domagają się wyjaśnień co do losu odnalezionych pochówków.

W samym centrum Mińska, na obszarze niegdyś pełnym nagrobków i pamięci, toczy się dziś inwestycja budząca poważne kontrowersje wśród wiernych i społeczności lokalnej. Chodzi o teren dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce, który rozpoczął działalność w 1790 roku, a po likwidacji unii w 1839 roku stał się w pełni katolicką nekropolią.

Kościół św. Rocha w Mińsku, zwany też kościołem św. Trójcy na pocztówce z początku XX wieku

Wnętrze kościoła na litografii Edwarda Gorazdowskiego, Tygodnik Ilustrowany, 1868 rok

Cmentarz powstał po rozbiorach Rzeczypospolitej, gdy Katarzyna II wydała ukaz zakazujący pochówków w centrach miast. Utworzono wówczas trzy nowe nekropolie: dla rzymskich katolików na Kalwarii, dla unitów na Złotej Górce oraz dla prawosławnych – Cmentarz Storożowski. Cmentarz na Złotej Górce był jedną z największych i najstarszych nekropolii katolickich w Mińsku. Na jego terenie znajdowała się m.in. kwatera 300 polskich żołnierzy poległych podczas inwazji Napoleona na Rosję w 1812 roku.

Kaplica. Zdjęcie: Mińszczyzna w zbiorach Stanisława bar. Dangla. Museum Tomatorum

Kaplica. Zdjęcie: Нацыянальны гістарычны архіў Беларусі. Каталіцкія святыні. Мінска-Магілёўская архідыяцэзія. Ч. 1. Будслаўскі, Вілейскі і Мінскі дэканаты / Тэкст і фота А. Яроменкі. — Менск: Про Хрысто, 2003. — 256 с. ISBN 985-6628-37-7.

Zdjęcie z lotu ptaka na Kościół św. Rocha i cmentarz na Złotej Górce. Zdjęcie: Luftwaffe, Mińsk, 25.06.1941 rok

W 2017 roku władze miasta przekazały teren parafii św. Rocha, aby utworzyć tam park – strefę ciszy i modlitwy. Wierni widzieli w tym gwarancję ochrony miejsca spoczynku swoich przodków. W 2019 roku obszar objęto formalną strefą ochronną, co miało jeszcze bardziej zabezpieczyć teren przed zabudową.

Tymczasem w maju tego roku rozpoczęto działania oznaczające diametralną zmianę dotychczasowego statusu miejsca. W czerwcu rozebrano m.in. charakterystyczną „zagłuszkę” (wyłącznik radiowy z czasów sowieckich – red.) przy kościele oraz inne obiekty towarzyszące. Teren – wcześniej przeznaczony na park – został objęty przez inwestora państwowego. W trakcie prac wykopano liczne ludzkie szczątki, co wzbudziło ogromne zaniepokojenie parafii. Wierni podkreślają, że prawo przewiduje obowiązkową ekspertyzę w przypadku odnalezienia szczątków ludzkich.

W dokumentach inwestycyjnych miejsce opisane jest jako „budynek wielofunkcyjny”, choć nieoficjalnie mówi się o nowym obiekcie edukacyjnym podległym służbom państwowym. W rzeczywistości teren zajmuje obecnie Akademia Bezpieczeństwa Narodowego, instytucja podległa KGB. Informacje o przydzieleniu działki dla tej placówki wcześniej publikowały media niezależne.

Dla wiernych teren  cmentarza na Złotej Górce to święta ziemia – nie tylko ze względu na zwykłe pochówki parafian, lecz również dlatego, że podczas I wojny światowej chowano tu ofiary bombardowań Mińska oraz oficerów zmarłych w latach 1915–1916. Teraz zaś w miejscu, które miało być parkiem – oazą ciszy w sercu miasta – powstaje inwestycja, której charakter pozostaje niejasny.

Prace budowlane prowadzą do przesadzania drzew, przerw w pracy parku i rosnących kontrowersji wśród mieszkańców. Parafia regularnie w ogłoszeniach prosi wiernych o modlitwę:

„Aby szczątki naszych przodków… nie były zniszczone”.

Wokół świątyni pozostały resztki dawnego cmentarza z 1790 roku, zniszczonego po 1945 roku. Inwestycja w tym miejscu stała się symbolem konfliktu między historią i pamięcią a współczesnymi interesami państwowymi.

Znadniemna.pl za Katolik.life

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc.

Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią – w Bobrownikach i Kuźnicy – jeszcze w listopadzie. Zapowiedź padła podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego Unii Europejskiej w Białymstoku. Premier zaznaczył, że otwarcie będzie miało charakter próbny i uzależnione będzie od bieżącej sytuacji bezpieczeństwa. Przejście w Bobrownikach nie napotyka przeszkód logistycznych, natomiast w Kuźnicy trwa remont nawierzchni, który potrwa do końca roku. Do tego czasu przejście będzie dostępne tylko dla pojazdów o masie do 3,5 tony.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przekazał, że otwarcie przejść granicznych na Podlasiu opóźni się o kilka tygodni. Powodem jest decyzja Litwy o zamknięciu swojej granicy z Białorusią w odpowiedzi na incydenty z balonami meteorologicznymi i przemytniczymi wlatującymi w litewską przestrzeń powietrzną. Kierwiński podkreślił, że Polska będzie wspierać Litwinów w ich działaniach, dlatego otwarcie przejść zostanie przesunięte w czasie.

Województwo podlaskie dysponuje obecnie tylko dwoma czynnymi kolejowymi przejściami granicznymi z Białorusią – w Kuźnicy i Siemianówce – przez które odbywa się wyłącznie ruch towarowy. Otwarcie drogowych przejść w Bobrownikach i Kuźnicy ma przywrócić częściowy ruch osobowy i towarowy, co może mieć istotne znaczenie dla lokalnych społeczności i przedsiębiorców.

Przejście w Połowcach pozostanie zamknięte ze względu na obecność infrastruktury wojskowej i względy bezpieczeństwa. Premier Tusk zaznaczył, że decyzja o otwarciu granic będzie stale monitorowana i może zostać cofnięta, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu.

Otwarcie granicy z Białorusią budzi również pytania o kontekst polityczny i prawa człowieka. Wciąż niepokojąca pozostaje sytuacja Andrzeja Poczobuta – polskiego dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, który odsiaduje wyrok 8 lat kolonii karnej za działalność uznawaną przez Mińsk za „ekstremistyczną”. Jego sprawa pozostaje symbolem represji wobec Polaków na Białorusi i przypomnieniem, że relacje z Mińskiem mają nie tylko wymiar logistyczny, ale też moralny. Przypomnijmy, że zamknięcie przejścia w Bobrownikach było reakcją na wydany na dziennikarza drakoński wyrok.

Znadniemna.pl na podstawie wnp.pl/PAP, lrt.lt, na zdjęciu: przejście graniczne w Kuźnicy Białostockiej, fot.: podlaski.strazgraniczna.pl

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc. Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią –

Kontynuując akcję „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzoną przez nas w latach 2014–2020, odkrywamy kolejną poruszającą historię. Po publikacji o Stanisławie Miciuku – oficerze Wojska Polskiego i bohaterze wojny z bolszewikami – do redakcji trafiły nowe materiały, rzucające światło na losy jego młodszego brata, Józefa Miciuka, żołnierza Września 1939 roku, uczestnika bitwy nad Bzurą i obrońcy Warszawy, a później żołnierza Armii Krajowej i więźnia łagrów sowieckich.

Dzięki zaangażowaniu działacza mniejszości polskiej z Grodna Wiesława Kiewlaka, spokrewnionego z naszym dzisiejszym bohaterem – udało się ocalić od zapomnienia historię człowieka, który całe życie pozostał wierny przysiędze żołnierskiej i Polsce, niezależnie od tego, pod jakim niebem przyszło mu walczyć i cierpieć.

Zapraszamy Państwa do poznania historii walki i cierpienia kolejnego przedstawiciela rodziny Miciuków – Józefa Miciuka.

Młodość i droga do żołnierskiej służby

Józef Miciuk urodził się 27 października 1910 roku we wsi Ostasza  w rodzinie Wiktora Miciuka i Pauliny z domu Kuczyńskiej. Na początku XVIII była to wieś i folwark szlachecki, w XIX wieku Ostasza należała do gminy Wołłowiczowce w powiecie augustowskim

W latach 20. starszy brat Stanisław, oficer Wojska Polskiego i bohater Bitwy Warszawskiej, zabrał młodszego Józefa do Grodna. Tam chłopiec zamieszkał u brata i uczęszczał do Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, gdzie ukończył trzy klasy.

W 1932 roku Józef został powołany do Wojska Polskiego i przydzielony do 41. Pułku Piechoty w Suwałkach, do 3. kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Podczas służby ukończył kurs wieczorowy, zdobywając tzw. małą maturę.

Po zakończeniu służby czynnej postanowił pozostać w armii jako żołnierz zawodowy. W lipcu 1935 roku został skierowany do Szkoły Podoficerskiej Łączności w Grodnie, którą ukończył w kwietniu 1936 roku, otrzymując stopień kaprala. Wrócił wówczas do macierzystego 41. pułku i został dowódcą drużyny.

W kwietniu 1937 roku skierowano go do Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu, a po jego ukończeniu ponownie przydzielono do Suwałk. W lutym 1939 roku otrzymał awans na plutonowego i objął dowództwo plutonu.

Wrzesień 1939

3 września 1939 roku 41. Pułk Piechoty pod dowództwem pułkownika Kazimierza Wyderki został załadowany na stacji w Suwałkach i skierowany na front.

Pierwszy chrzest bojowy Józef Miciuk przeszedł w bitwie nad Bzurą, jednej z największych batalii kampanii wrześniowej. Po ciężkich stratach żołnierze jego pułku wycofali się w kierunku Warszawy, gdzie walczyli o obronę stolicy – najpierw na Mokotowie, później na Pradze.

Po kapitulacji Warszawy Józef dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w obozach w Czersku i Mińsku Mazowieckim. Wkrótce Niemcy przekazali część jeńców z Grodzieńszczyzny Sowietom, którzy po krótkim czasie zwolnili ich do domów. W listopadzie 1939 roku Józef wrócił do Ostaszy i wraz z braćmi Antonim i Augustynem pracował na roli.

W szeregach Armii Krajowej

Na początku 1941 roku Józef został zaprzysiężony do Armii Krajowej przez chorążego Józefa Zwolińskiego ps. „Sos” i porucznika Bolesława Szamatowicza ps. „Sokół-Rosłoń”. Otrzymał pseudonim „Miciński” i wstąpił do 4. kompanii 29. Dywizji AK Okręgu Białystok. Bazą jego działalności była placówka „Rudawka”.

W tej chwili praktycznie nie ma żadnych szczegółowych informacji o działalności w Armii Krajowej dwóch braci Józefa Miciuka – Antoniego i Augustyna.

Pod koniec lat 90. XX wieku jeden z działaczy Związku Polaków na Białorusi, który wówczas w wyjątkowy sposób uzyskał krótki dostęp do archiwów NKWD w Grodnie w związku z przygotowywaną pracą doktorską, opowiadał mi, że widział tam również teczki dotyczące Józefa i Augustyna Miciuków. Biorąc pod uwagę rodzinne przekazy, z których wynika, że bracia wspólnie działali w polskim podziemiu, można przypuszczać, iż w tym samym czasie do szeregów Armii Krajowej wstąpili również Antoni i Augustyn Miciukowie.

Bracia–żołnierze AK zajmowali się werbowaniem i zaprzysięganiem nowych członków podziemia, a także gromadzeniem broni i amunicji od miejscowej ludności oraz szkoleniem wojskowym rekrutów. Zebrana broń była starannie konserwowana, przechowywana, a następnie transportowana do Puszczy Augustowskiej. Józef Miciuk osobiście przewoził część uzbrojenia do Kolonii Prolejki, do zaufanego współpracownika o nazwisku Matwiejczyk.

Nie obyło się bez akcji bojowych. W 1943 roku doszło do zbrojnej potyczki z Niemcami, podczas której jeden z żołnierzy AK został ranny. Przez niemal tydzień ukrywał się w domu Miciuków w Ostaszy, gdzie opiekowała się nim Jadwiga Miciuk, siostra braci–żołnierzy. Jadwiga nie tylko pielęgnowała rannego, lecz także regularnie piekła chleb dla polskich partyzantów. Gdy ranny doszedł do zdrowia, Józef Miciuk przewiózł go do oddziału w Puszczy Augustowskiej.

Aresztowanie i zesłanie

Po wkroczeniu Armii Czerwonej w lipcu 1944 roku rozpoczęła się brutalna likwidacja polskiego podziemia. Aresztowania, rozbrojenia i deportacje objęły tysiące żołnierzy AK.

Józef Miciuk, po krótkim okresie pracy przy budowie linii telefonicznej Sopoćkinie–Grodno, 15 grudnia 1944 roku został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu w Grodnie. Po półtora roku śledztwa skazano go na zesłanie do Norylska na Syberii, gdzie pracował przy budowie kombinatu miedzi.

Tam doznał poważnego urazu głowy w wyniku wybuchu materiałów używanych do rozkruszania zmarzliny. Uratowano mu życie, lecz na czole pozostało trwałe wgniecenie wielkości kurzego jajka. Po leczeniu trafił do kolonii karnej dla inwalidów, w której przebywał niemal pięć lat. Zwolniono go dopiero w 1954 roku, a rok później pozwolono wrócić do Grodna.

Rodzina, która zapłaciła za polskość

Zdjęcie rodziny Miciuk z początku lat 20. minionego stulecia. W górnym rzędzie (od lewej): Antoni, Jan, Stanisław, Stefan.Siedzą (od lewej): Jadwiga, Augustyn, prababcia Wiesława Kiewlaka – Paulina z domu Kuczyńska , Józef oraz babciaWiesława Kiewlaka – Zofia

Los nie oszczędził rodziny Miciuków. Bracia Józef i Augustyn przeszli zesłanie – odpowiednio na Syberię i do Kazachstanu. Najstarszy brat Antoni został zabity przez funkcjonariuszy NKWD podczas próby aresztowania w 1945 roku.

Inny brat, Jan, został już w 1940 roku deportowany z rodziną do Kazachstanu jako osadnik wojskowy. W listach opisywał dramatyczne warunki życia – głód, choroby i niewolniczą pracę. Rodzina przeżyła i w 1956 roku, dzięki repatriacji, osiedliła się w Głogowie.

Podobny los spotkał siostrę Jadwigę. Po aresztowaniu braci została obciążona wysokim podatkiem, którego nie mogła spłacić. W 1949 roku trafiła do łagru w Lenińskich Gorkach pod Moskwą, gdzie więźniowie budowali Uniwersytet Moskiewski. Przeżyła gehennę, a po powrocie – schorowana i samotna – mieszkała do końca życia w rodzinnej Ostaszy.

Powrót do Polski Ludowej

Po powrocie z Syberii Józef pracował w grodzieńskich zakładach mięsnych, lecz w 1956 roku skorzystał z repatriacji i wraz z żoną Bronisławą osiedlił się w Białymstoku.

Niestety, w Polsce Ludowej dawnych żołnierzy AK traktowano z nieufnością. Józef miał ogromne trudności ze znalezieniem pracy – przynależność do Armii Krajowej była wciąż postrzegana jako „działalność antypaństwowa”. Ostatecznie zatrudnił się jako portier w Medycznym Studium Zawodowym, gdzie pracował do emerytury.

Cierpiał na zawroty głowy – pozostałość po syberyjskim urazie czaszki. Przez wiele lat mieszkał z żoną w hotelu robotniczym w skromnych warunkach, zanim otrzymali niewielkie mieszkanie typu kawalerka.

Późne uznanie i ostatni salut

Dopiero po przemianach politycznych w Polsce Józef Miciuk mógł otwarcie mówić o swojej przeszłości. W 1993 roku wstąpił do Stowarzyszenia Kombatantów i Osób Represjonowanych, gdzie spotkał dawnych towarzyszy broni. Za swoją służbę i poświęcenie został odznaczony Medalem Wojska oraz Krzyżem Armii Krajowej.

Józef Miciuk zmarł jesienią 1999 roku. Spoczął na cmentarzu komunalnym w Białymstoku. Podczas pogrzebu asysta honorowa Wojska Polskiego oddała mu należny hołd – trzykrotna salwa honorowa zabrzmiała jak echo dawnych bitew, żegnając żołnierza, który całe życie pozostał wierny Polsce i żołnierskiemu obowiązkowi.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie dokumentów i opracowań, udostępnionych przez potomka bohatera – Wiesława Kiewlaka

 

 

Kontynuując akcję „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzoną przez nas w latach 2014–2020, odkrywamy kolejną poruszającą historię. Po publikacji o Stanisławie Miciuku – oficerze Wojska Polskiego i bohaterze wojny z bolszewikami – do redakcji trafiły nowe materiały, rzucające światło na losy jego młodszego brata, Józefa Miciuka, żołnierza

W odpowiedzi na serię incydentów związanych z napływem na terytorium Litwy z Białorusi balonów przemytniczych, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu, litewska Rada Ministrów podjęła dzisiaj, 29 października, decyzję o czasowym zamknięciu granicy z Białorusią. Ograniczenia będą obowiązywać do północy 30 listopada bieżącego roku.

Zgodnie z uchwałą rządu, zamknięte zostaną dwa ostatnie funkcjonujące przejścia graniczne: w Solecznikach i Miednikach. Przejazd przez przejście w Solecznikach zostanie całkowicie wstrzymany, natomiast działalność przejścia w Miednikach będzie ograniczona. Przekroczenie granicy w tym miejscu będzie możliwe jedynie dla dyplomatów, osób przewożących pocztę dyplomatyczną oraz podróżujących tranzytem do lub z obwodu kaliningradzkiego. Powrót na Litwę będzie również możliwy dla obywateli Litwy, państw Unii Europejskiej oraz cudzoziemców posiadających zezwolenia na pobyt czasowy lub wizy humanitarne. W wyjątkowych przypadkach granicę będą mogły przekroczyć inne osoby, upoważnione przez litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Decyzja o zamknięciu granicy została ogłoszona przez premier Ingę Ruginienė 27 października, po posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa Narodowego. Choć pierwotny projekt decyzji zakładał zamknięcie granicy na czas nieokreślony, dzisiaj rząd przedstawił nową wersję dokumentu z konkretnym terminem obowiązywania.

W ubiegłym tygodniu ruch lotniczy na lotnisku w Wilnie był czterokrotnie zawieszany, a na lotnisku w Kownie raz, również z powodu napływu balonów. Przejścia graniczne w Miednikach i Solecznikach były tymczasowo zamykane.

Agencja ELTA przypomina, że Litwa już wcześniej zamknęła cztery inne przejścia graniczne z Białorusią. Przejścia w Szumsku i Twereczu zawiesiły działalność 18 sierpnia 2023 roku, natomiast przejścia w Ławaryszkach i Raigardach zostały zamknięte 1 marca 2024 roku.

 Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, fot.: Nashaniva.com

 

W odpowiedzi na serię incydentów związanych z napływem na terytorium Litwy z Białorusi balonów przemytniczych, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu, litewska Rada Ministrów podjęła dzisiaj, 29 października, decyzję o czasowym zamknięciu granicy z Białorusią. Ograniczenia będą obowiązywać do północy 30 listopada bieżącego roku. Zgodnie z

Premier Donald Tusk ogłosił dzisiaj, 28 listopada, podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, że rząd jest gotowy do otwarcia dwóch kluczowych przejść granicznych z Białorusią — w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach — jeszcze w listopadzie bieżącego roku. Jak zaznaczył, decyzja ta ma istotne znaczenie dla mieszkańców regionów przygranicznych, którzy przez ostatnie lata zmagali się z ograniczeniami wynikającymi z napięć politycznych i kryzysu migracyjnego.

Premier podkreślił, że przejście graniczne w Bobrownikach nie napotyka na przeszkody techniczne i może zostać otwarte bez dodatkowych ograniczeń. W przypadku Kuźnicy Białostockiej sytuacja jest bardziej złożona — ze względu na trwający remont nawierzchni drogi S19, granica będzie dostępna jedynie dla pojazdów o masie do 3,5 tony. Tusk odniósł się również do przejścia w Połowcach, informując, że obecnie nie ma planów jego otwarcia, m.in. z uwagi na funkcjonujący tam wojskowy obóz.

Zapowiedź otwarcia przejść granicznych następuje w momencie, gdy na granicy białorusko-litewskiej utrzymuje się napięta sytuacja związana z presją migracyjną oraz zmasowanym napływem balonów meteorologicznych ze strony Białorusi, powodującym zamykanie lotniska w Wilnie a nawet Kownie. Co istotne, decyzja o wznowieniu ruchu granicznego w Bobrownikach zapada mimo tego, że wciąż przebywa w więzieniu Andrzej Poczobut — polski dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi. Wcześniejsze zamknięcie tego przejścia było bezpośrednio związane z jego aresztowaniem i represjami reżimu Łukaszenki wobec Polaków na Białorusi.

Premier zaznaczył, że otwarcie granic nie oznacza złagodzenia stanowiska wobec reżimu Łukaszenki, lecz jest gestem wobec lokalnych społeczności, które przez ostatnie lata ponosiły koszty politycznych decyzji i kryzysów międzynarodowych.

Znadniemna.pl na podstawie PAP, na zdjęciu: Donald Tusk przemawia podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, fot.: screenshot transmisji na Facebooku

 

Premier Donald Tusk ogłosił dzisiaj, 28 listopada, podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, że rząd jest gotowy do otwarcia dwóch kluczowych przejść granicznych z Białorusią — w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach — jeszcze w listopadzie bieżącego roku. Jak zaznaczył, decyzja ta ma

W poniedziałek, 27 października, na skwerze przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku odbyła się kolejna akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem – dziennikarzem i działaczem Związku Polaków na Białorusi, który jest więziony przez reżim Łukaszenki od ponad 4,5 roku, z czego ponad dwa lata przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku, najcięższym tego typu zakładzie penitencjarnym na Białorusi.

Uczestnicy akcji zgromadzili się przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki, by przypomnieć o losie dziennikarza i domagać się jego uwolnienia. Trzymali portrety Poczobuta, biało-czerwono-białe flagi oraz transparenty z hasłami wsparcia. Wydarzenie miało charakter pokojowy i symboliczny – jak co miesiąc, odbyło się w tym samym miejscu i o tej samej porze.

W wydarzeniu wzięło udział około 25 osób. Tym razem szczególną uwagę poświęcono przyznaniu Andrzejowi Poczobutowi Nagrody im. Andrieja Sacharowa, którą Parlament Europejski uhonorował dziennikarza 22 października. Uczestnicy przypomnieli historię tej nagrody i jej wcześniejszych laureatów z Białorusi, podkreślając, że każdorazowo była ona reakcją na represje polityczne w tym kraju. Wyrażono wdzięczność wobec europejskich polityków, którzy zgłosili i poparli kandydaturę Poczobuta.

Przypomniano, że Andrzej Poczobut – dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi – został zatrzymany 25 marca 2021 roku w Grodnie, a następnie skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Obecnie przebywa w zakładzie karnym w Nowopołocku, a jego uwięzienie trwa już 4 lata i 7 miesięcy.

W trakcie spotkania wspomniano również innych więźniów politycznych, wśród nich – postać śp. Witolda Aszurka – działacza, który zmarł w więzieniu wskutek sadystycznej postawy przedstawicieli administracji zakładu karnego. Uczestnicy akcji podkreślali, że skala prześladowań na Białorusi wciąż jest ogromna i niestety nie maleje.

 Znadniemna.pl na podstawie Hpravy.org, Radio.bialystok.pl, fot.: Radio.bialystok.pl

W poniedziałek, 27 października, na skwerze przy pomniku bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Białymstoku odbyła się kolejna akcja solidarności z Andrzejem Poczobutem – dziennikarzem i działaczem Związku Polaków na Białorusi, który jest więziony przez reżim Łukaszenki od ponad 4,5 roku, z czego ponad dwa lata

Litewskie Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało o zamknięciu dwóch działających punktów kontroli granicznej z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach – na czas nieokreślony. Decyzja została podjęta w związku z pojawieniem się niezidentyfikowanych obiektów lecących w kierunku lotniska w Wilnie, prawdopodobnie meteorologicznych balonów.

Doradca Państwowej Służby Ochrony Granicy Giedrius Mišutis potwierdził, że od godziny 22:10 wstrzymano przepływ osób i pojazdów przez wspomniane punkty graniczne. Premier Inga Ruginienė zapowiedziała, że w poniedziałek odbędzie się posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, podczas którego rozważone zostaną długoterminowe środki zaradcze. Nie wyklucza się, że granica z Białorusią zostanie zamknięta na dłuższy okres.

Premier podkreśliła, że decyzję o zamknięciu granicy musi podjąć rząd, a w przypadku rekomendacji Komisji Bezpieczeństwa Narodowego zostanie zwołane nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów. Ruginienė zaznaczyła również, że rozważane są środki kinetyczne (np. rakiety bądź pociski innego rodzaju – red.) do zestrzeliwania balonów, choć mogą one mieć poważne konsekwencje ze względu na wysokość i prędkość lotu obiektów.

Minister spraw wewnętrznych Vladislavas Kondratovičius poinformował, że w odpowiedzi na napływ balonów z Białorusi wojsko i policja będą współpracować ściślej. W działaniach mają uczestniczyć także zespoły śledcze złożone z funkcjonariuszy policji kryminalnej i celników. Minister zaznaczył, że przygotowano plan reagowania, którego szczegóły nie zostaną ujawnione publicznie ze względu na taktykę przemytników.

W niedzielę wieczorem, od godziny 21:42, wstrzymano ruch lotniczy na lotnisku w Wilnie – ograniczenia będą obowiązywały do godziny 1:40 następnego dnia. To już czwarty taki incydent w ciągu tygodnia. Wcześniejsze przypadki miały miejsce w sobotę, piątek i wtorek, kiedy również dochodziło do czasowego zamknięcia lotnisk oraz granicy z Białorusią.

Premier zapowiedziała, że w poniedziałek odbędzie się posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, podczas którego zostaną omówione długoterminowe rozwiązania kryzysowe. Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w celu opanowania sytuacji rozważane jest ograniczenie tranzytu do Kaliningradu oraz dłuższe zamknięcie granicy z Białorusią.

Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, na zdjęciu: Litewsko-białoruska granica, fot.: Motalb/Shutterstock

Litewskie Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformowało o zamknięciu dwóch działających punktów kontroli granicznej z Białorusią – w Miednikach i Solecznikach – na czas nieokreślony. Decyzja została podjęta w związku z pojawieniem się niezidentyfikowanych obiektów lecących w kierunku lotniska w Wilnie, prawdopodobnie meteorologicznych balonów. Doradca Państwowej Służby Ochrony

Prezydent Litwy Gitanas Nausėda, reagując na powtarzające się incydenty z udziałem balonów meteorologicznych, które mogą być wykorzystywane do przemytu, zaproponował długoterminowe zamknięcie granicy z Białorusią oraz ograniczenie tranzytu do rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. Jak poinformowała kancelaria prezydenta, propozycje konkretnych działań mają zostać przedstawione przez rząd w najbliższych dniach.

„Wśród wariantów, które powinny być rozważane, są długoterminowe zamknięcie granicy z Białorusią oraz ograniczenie tranzytu do Kaliningradu” — przekazała kancelaria prezydenta w komentarzu dla agencji ELTA.

Litewskie władze uznają powtarzające się incydenty — w tym zakłócenia pracy lotnisk — za element hybrydowej operacji wymierzonej w kraj. W sobotę wieczorem po raz trzeci w tym tygodniu wstrzymano ruch lotniczy na lotnisku w Wilnie z powodu obecności obiektów przypominających balony meteorologiczne. Tymczasowo zamknięto również przejścia graniczne w Miednikach i Solecznikach.

Straż graniczna potwierdziła zatrzymanie czterech osób podejrzewanych o udział w przemycie drogą powietrzną. Szef Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego Vilmantas Vitkauskas poinformował, że straty związane z piątkowym nocnym wstrzymaniem pracy lotnisk w Wilnie i Kownie wyniosły co najmniej 17 tys. euro.

Prezydent Nausėda zwołał na wtorek międzyinstytucjonalne posiedzenie w celu omówienia dalszych kroków w odpowiedzi na zagrożenia.

Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, fot.: vsat.lrv.lt

Prezydent Litwy Gitanas Nausėda, reagując na powtarzające się incydenty z udziałem balonów meteorologicznych, które mogą być wykorzystywane do przemytu, zaproponował długoterminowe zamknięcie granicy z Białorusią oraz ograniczenie tranzytu do rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego. Jak poinformowała kancelaria prezydenta, propozycje konkretnych działań mają zostać przedstawione przez rząd w

Nasz rodak z Grodna, Jerzy Maksymiuk – wybitny dyrygent, kompozytor i pianista – otrzymał wczoraj, 25 października, prestiżową nagrodę – Super Gwarancja Kultury – w kategorii muzyka. Artysta, znany z niezwykłej charyzmy i pasji, ma na koncie ponad sto płyt oraz muzykę do ponad stu filmów. To kolejny dowód uznania dla jego wyjątkowego wkładu w polską kulturę muzyczną.

W wygłoszonej na cześć Maestro laudacji podkreślono, że to „osobowość złożona i przykuwająca uwagę pasją i charyzmą, muzyczny talent. Ma na koncie ponad sto płyt, napisał muzykę do ponad stu filmów. Lubi mówić i dobrze się go słucha.”

Podczas uroczystości artysta z właściwą sobie skromnością i szczerością zaznaczył:

– Muzyka jest dla mnie wszystkim. Utwór, napisany przez dobrego kompozytora, to doskonałość, przez nią stajemy się lepsi.

Po dziesięcioletniej przerwie Nagrody Gwarancje Kultury powróciły w nowej, wyjątkowej odsłonie. Z okazji 20-lecia TVP Kultura przyznano Super Gwarancje Kultury – specjalne wyróżnienia dla artystów, którzy przez lata tworzyli kulturę najwyższej próby i inspirowali kolejne pokolenia.

Wśród uhonorowanych znaleźli się twórcy z różnych dziedzin – literatury (Wiesław Myśliwski), teatru (Krystyna Janda), filmu (Mariusz Wilczyński), sztuk wizualnych (Zofia Kulik).

Legenda polskiej muzyki

Jerzy Maksymiuk urodził się 9 kwietnia 1936 roku w Grodnie. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Warszawie, gdzie studiował fortepian, kompozycję i dyrygenturę.

W latach 70. założył i prowadził Polską Orkiestrę Kameralną, z którą odnosił międzynarodowe sukcesy, występując m.in. w londyńskim Royal Festival Hall i nowojorskiej Carnegie Hall. W latach 1983–1993 był pierwszym dyrygentem BBC Scottish Symphony Orchestra, z którą nagrał liczne płyty cenione przez krytyków na całym świecie.

Jako kompozytor stworzył muzykę symfoniczną, kameralną, teatralną oraz filmową – m.in. do takich produkcji jak „Sanatorium pod Klepsydrą” Wojciecha Hasa, „Trędowata” Jerzego Hoffmana czy „Baryton” Janusza Zaorskiego.

Artysta został uhonorowany wieloma nagrodami, a jego interpretacje cechuje emocjonalna głębia, precyzja i niepowtarzalny styl. Dla Jerzego Maksymiuka muzyka to nie tylko zawód – to sposób życia i nieustanne dążenie do doskonałości.

Jerzy Maksymiuk od dekad zachwyca publiczność i artystów na całym świecie swoją niezwykłą energią, emocjonalnością i perfekcją wykonawczą. Jego dorobek obejmuje ponad sto nagranych płyt, współpracę z najważniejszymi orkiestrami i zespołami oraz muzykę do ponad stu filmów, w tym wielu uznanych dzieł polskiego kina.

Jego nazwisko od lat jest synonimem pasji, artyzmu i profesjonalizmu, a wpływ na polską kulturę muzyczną – nie do przecenienia.

Znadniemna.pl/PAP

Nasz rodak z Grodna, Jerzy Maksymiuk – wybitny dyrygent, kompozytor i pianista – otrzymał wczoraj, 25 października, prestiżową nagrodę - Super Gwarancja Kultury - w kategorii muzyka. Artysta, znany z niezwykłej charyzmy i pasji, ma na koncie ponad sto płyt oraz muzykę do ponad stu

Przejdź do treści