HomeStandard Blog Whole Post (Page 4)

6 grudnia 1705 roku biskup chełmiński Teodor Potocki w obecności króla polskiego Augusta II i cara ruskiego Piotra I dokonał konsekracji kościoła jezuitów, pełniącego w Grodnie funkcję farnego, nadając mu tytuł św. Franciszka Ksawerego. Konsekrowana świątynia została wybudowana na myśl króla Stefana Batorego: duża i wspaniała. Jej długość wynosi 60 m., szerokość 30 m., wysokość nawy głównej 21,5 m., a kopuły 43 metry. Wieże z dzwonami wynoszą 65 m. wysokości, wewnątrz kościoła mieści się ponad 5 tysięcy osób stojących.

Współczesny wygląd bazyliki katedralnej pw. św. Franciszka Ksawerego w Grodnie, sfotografowanej z lotu ptaka, fot.: Facebook.com

Ołtarz główny w Bazylice katedralnej pw. św. Franciszka Ksawerego w Grodnie. Posąg patrona świątyni znajduje się w centrum ołtarza pod figurą Chrystusa, tuż nad tabernakulum. W  319. rocznicę konsekracji kościoła farnego w Grodnie warto przypomnieć o jego patronie  św. Franciszku Ksawerym, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele Katolickim  przypada na 3 grudnia – rocznicę śmierci świętego.

 

Św. Franciszek Ksawery

(1506 – 1552)

Święty Franciszek Ksawery jest uważany za największego misjonarza świata. Urodził się 7 kwietnia 1506 r. w Hiszpanii, w kraju Basków na zamku Xavier /Nawarra/. Był synem doktora uniwersytetu w Bolonii, prezydenta Rady Królewskiej, Juana de Jasu i Marii.

Po ukończeniu szkoły elementarnej Franciszek wyjechał na Uniwersytet Paryski (Sorbonę). Po uzyskaniu dyplomu i stopnia magistra przez krótki czas wykładał w College Domans-Beauvias, gdzie zapoznał się z bł. Piotrem Favre oraz ze św. Ignacym Loyolą. Wkrótce wszyscy zamieszkali w jednej celi, w której rozmawiali o swoich ideałach i zamierzeniach. Równocześnie z wykładami Franciszek rozpoczął na Sorbonie studia teologiczne, gdyż miał zamiar poświęcić się służbie Bożej. Duchownym wzorem i duszą całej tej trójki był św. Ignacy. Razem obmyślili utworzenie pod sztandarem Chrystusa nową rodzinę zakonną, oddaną całkowicie służbie Kościoła Chrystusowego. Było to bardzo potrzebne, gdyż akurat w tym czasie M. Luter rozpoczął zaciekłą walkę przeciw Kościołowi, a obietnicą zagarnięcia majątków kościelnych pozyskał dużą grupę magnatów niemieckich i innych krajów Europy. 15 sierpnia 1534 r. na Montmartre w kaplicy Męczenników wszyscy trzej przyjaciele oraz czterech innych kolegów złożyli śluby zakonne, poprzedzone ćwiczeniami duchowymi pod kierunkiem św. Ignacego. Dwa lata później wszyscy udali się do Wenecji i drogą morską mieli udać się do Ziemi Świętej.

W oczekiwaniu na statek usługiwali w szpitalach i przytułkach. Wyjazd do Ziemi Świętej przedłużał się, gdyż Turcja nacierała na kraje Europy, a w jej rękach była ziemia Chrystusa. Wszyscy współzałożyciele Towarzystwa Jezusowego udali się do Rzymu, gdzie Franciszek 24 czerwca 1537 r., w wieku 31 lat, otrzymał święcenia kapłańskie. W latach 1537-1538 dopiero co wyświęcony kapłan głosił wiarę w Bolonii, a potem wrócił do Rzymu, gdzie oddał się pracy duszpasterskiej. 3 września 1540 r. papież Paweł III zatwierdził Towarzystwo Jezusowe, które z czasem zadziwiło świat.

W tym czasie przychodziły do św. Ignacego petycje od króla portugalskiego Jana III, by wysłał do Indii grupę kapłanów z Szymonem Rodriguezem na czele. Lecz Szymon rozchorował się i zrezygnował z wyjazdu. Wówczas w jego miejsce zgłosił się Franciszek Ksawery. 15 marca 1540 r. Franciszek wraz z małą grupą towarzyszy opuścił Rzym i udał się do Lizbony, by tam załatwić formalności związane z wyjazdem, równocześnie w wolnych chwilach głosząc słowo Boże. 7 kwietnia 1541 r. opuścił Europę i udał się do Indii w charakterze legata papieskiego i wysłannika królewskiego. Po długiej i bardzo ciężkiej podróży przybył do Mozambiku w Afryce, skąd wyruszył dalej do Wyspy Sokoty. Po roku i miesiącu podróży 6 maja 1542 r. św. Franciszek przybył na Goa, do kolonii portugalskiej w Indiach. Przyszły święty od razu zajął się katechizacją dzieci i dorosłych, spowiedzią, odwiedzinami ubogich i chorych oraz kazaniami dla całego ludu. Po pewnym czasie zostawił na Goa zastępstwo –zaprzyjaźnionego kapłana, a sam wyruszył na tzw. Wybrzeże Rybackie, gdzie głosił naukę 20.000 tubylcom – rybakom. Pracował wśród nich dwa lata. Dzięki pomocy św. Ignacego otworzył na Goa wyższe seminarium duchowne, by mieć nowy dopływ kapłanów z miejscowej ludności. Po tych dokonaniach św. Franciszek udał się do Malakki oraz na wyspy Moluki. Nawiedził też, głosząc Słowo Boże, przylądek Komóryn, Trawarkon, Ceylon, wyspę Ambon. Wszędzie nauczał i nawracał ludzi do Boga, gdyż byli oni całkowicie pozbawieni wsparcia chrześcijańskiego. W 1549 r. Franciszek zdecydował się na podróż do Japonii, by tam zanieść światło wiary i przybył do Kagoshimy. Pozyskał dla wiary ok. 1000 Japończyków, zostawiając im dwóch kapłanów dla rozwijania dalszej pracy, a sam powrócił do Indii.

Św. Franciszek nawraca pogan, źródło ilustracji: Wikipedia

Następnie wyruszył do Chin. Bardzo trudna i ciężka podróż oraz zabójczy klimat spowodowały, że przyszły święty rozchorował się na wyspie Sancian i w nocy z 2 na 3 grudnia 1552 r. oddał Bogu ducha w 46 roku życia.

Mimo panujących upałów ciało przez kilka miesięcy pozostawało nienaruszone rozkładem. Przewieziono je do kościoła jezuitów na Goa i złożono w specjalnie wybudowanym mauzoleum. Relikwię ramienia Świętego z Goa przesłano do Rzymu i złożono się w kościele zakonu di Gesu w ołtarzu św. Franciszka Ksawerego.

Św. Franciszek nawrócił kilkadziesiąt tysięcy pogan. Stanął na ziemi japońskiej i chińskiej jako pierwszy misjonarz europejski i zdobył tam dla Chrystusa pierwszych wiernych. Największą zasługą św. Franciszka dla Kościoła Chrystusowego było to, że na najdalszych krańcach świata głosił wiarę w Chrystusa i organizował życie Kościoła. Z pism św. Franciszka zostały jego listy, w których pisał o całkowitym oddaniu się Bogu. Do chwały błogosławionych wyniósł go papież Paweł V w 1619 r., a już w 1622 papież Grzegorz XV kanonizował Franciszka wraz ze świętym Ignacym Loyolą, Filipem Nereuszem, Teresą z Avilla i Izydorem.

Wspomnienie św. Franciszka Ksawerego obchodzone jest 3 grudnia. W 1910 roku papież Pius X ogłosił św. Franciszka patronem Dzieła Rozkrzewiania Wiary, a siedemnaście lat później papież Pius XI ogłosił patrona kościoła farnego w Grodnie  oraz św. Teresę od Dzieciątka Jezus głównymi patronami misji katolickich.

 Oprac. Adolf Gorzkowski/Znadniemna.pl na podstawie Janina Płatek/Adonai.pl, na zdjęciu: posąg św. Franciszka Ksawerego w ołtarzu głównym bazyliki katedralnej w Grodnie, której święty jest patronem, fot.: Grodnensis.by  

6 grudnia 1705 roku biskup chełmiński Teodor Potocki w obecności króla polskiego Augusta II i cara ruskiego Piotra I dokonał konsekracji kościoła jezuitów, pełniącego w Grodnie funkcję farnego, nadając mu tytuł św. Franciszka Ksawerego. Konsekrowana świątynia została wybudowana na myśl króla Stefana Batorego: duża i

6 grudnia w Kościele katolickim wspominamy Świętego Mikołaja z Miry. Choć współcześnie jest on przedstawiany jako rozdający dzieciom prezenty staruszek w czerwono-białym stroju, prawdziwy św. Mikołaj był biskupem Miry i wsławił się m.in. ufundowaniem posagu dla ubogich panien.

Mikołaj urodził się w Patarze, w południowo-zachodniej części Azji Mniejszej w dzisiejszej Turcji, w drugiej połowie III wieku jako syn bogatych chrześcijan. Według podań wcześnie stracił rodziców, którzy zmarli w okresie epidemii, a wychowaniem chłopca zajął się wuj, biskup Patary.

Z jego rąk Mikołaj miał przyjąć święcenia kapłańskie. Gdy został wybrany biskupem Miry (obecnie Demre w południowej Turcji) zasłynął z ewangelicznej gorliwości i wrażliwości na ludzką biedę. Jak opisał Dante w „Boskiej komedii”, Mikołaj pomógł trzem córkom ubogiego szlachcica, które były zmuszone do zarabiania pieniędzy w niemoralny sposób. Mikołaj dyskretnie dał im trzy złote kule, przez co zapewnił im posag i umożliwił zamążpójście. Kiedy cesarz Konstantyn I skazał na karę śmierci trzech młodzieńców, wstawiennictwo Mikołaja wyprosiło dla nich ułaskawienie.

Sławę Mikołajowi przyniosły również opisane w legendach cuda. Swoją modlitwą miał uratować od utonięcia rybaków, którym ukazał się w czasie sztormu. Z tego powodu został ogłoszony patronem marynarzy i rybaków.

Według podań Mikołaj miał również wymodlić wskrzeszenie trzech osób zamordowanych przez właściciela hotelu za to, że nie zapłacili należności za pobyt.

W okresie rządów cesarzy Dioklecjana i Maksymiana wybuchło prześladowanie chrześcijan. Mikołaj został wówczas uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański w roku 313. Biskup Miry uczestniczył w 325 roku w soborze w Nicei, gdzie sprzeciwił się herezji arianizmu, która odrzucała dogmat o Trójcy Świętej.

Mikołaj zmarł 6 grudnia około roku 350. Został pochowany w Mirze, gdzie jego ciało spoczywało do roku 1087. Gdy Mirę zaatakowali Saraceni 9 maja 1087 roku zostało przewiezione przez włoskich kupców do Bari, gdzie 29 września 1089 roku papież Urban II poświęcił grobowiec w bazylice wystawionej ku jego czci. Sanktuarium św. Mikołaja wkrótce stało się celem licznych pielgrzymek, które przybywały tu z całej Europy.

W VI wieku cesarz Justynian nakazał wybudowanie bazyliki św. Mikołaja w Konstantynopolu. W VII wieku kaplicę ku czci św. Mikołaja w swoim pałacu wybudował cesarz Bazyli Macedończyk. W Rzymie św. Mikołaj miał dwie świątynie, wystawione już w wieku IX. Od IX wieku na wschodzie oraz od XI na zachodzie był on jednym z najpopularniejszych świętych.

Dzień liturgicznego wspomnienia św. Mikołaja był początkowo świętem pasterskim – pasterze modlili się za jego wstawiennictwem o ochronę owiec przed wilkami. Zwyczaj obdarowywania się prezentami 6 grudnia upowszechnił się w niektórych krajach już w XIII wieku. Do Polski tradycja ta dotarła dopiero w połowie XVIII wieku.

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupa. Jego atrybutami są trzy złote kule, pastorał, kotwica, księga lub troje dzieci w cebrzyku. Znany współcześnie komercyjny wizerunek św. Mikołaja wykreowany został w latach 30. XX wieku przez koncern Coca-Cola, który w reklamach przedstawiał go jako brodatego staruszka w czerwono-białym stroju.

Znadniemna.pl/PAP/Fot.: Gheorghe Tattarescu – Święty Mikołaj z Myry

6 grudnia w Kościele katolickim wspominamy Świętego Mikołaja z Miry. Choć współcześnie jest on przedstawiany jako rozdający dzieciom prezenty staruszek w czerwono-białym stroju, prawdziwy św. Mikołaj był biskupem Miry i wsławił się m.in. ufundowaniem posagu dla ubogich panien. Mikołaj urodził się w Patarze, w południowo-zachodniej części

Dużym zainteresowaniem wśród miłośników sztuki plastycznej cieszy się wystawa pt. „Memorypolis” autorstwa Andrzeja Filipowicza, cenionego malarza rodem z Grodna, który po ukończeniu w 2022 roku studiów magisterskich na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zamieszkał w stolicy polskiego Podlasia.

Wernisaż wystawy odbył się pod koniec listopada w białostockiej Galerii im. Ślędzińskich, a eksponowane na niej są impresje autora z jego rodzinnego Grodna i bliskiego sercom Polaków Wilna.

Fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Wystawa „Memorypolis” jest próbą przedstawienia przez jej autora artystycznego studium pamięci oraz refleksji nad dynamiką tożsamości miejskich, które kształtują się pod wpływem czasu, przestrzeni i doświadczenia ludzkiego.

W recenzji na wystawę, opublikowanej na stronie Hapenningnext.com czytamy, że w eksponowanych przez Andrzeja Filipowicza pracach, autor powraca wspomnieniami do swojego rodzinnego miasta Grodna. W plastyczny sposób analizuje swoją przeszłość, którą łączy ze współczesnością, koncentrując się na architektonicznych kompozycjach. Symbolikę obecną w jego grafikach zawierających detale architektoniczne, fragmenty dekoracji ściennych, rysunki kluczy oraz abstrakcyjne elementy – artysta interpretuje jako nośniki pamięci. Jego grafiki eksplorują kluczowe miejsca kulturalne i historyczne, takie jak Grodno i Wilno (Brama Nowego Zamku i Ostra Brama). „Autor bada, w jaki sposób te przestrzenie wpływają na zbiorową pamięć ich mieszkańców” – ocenia autor recenzji i dodaje, że prezentowane na wystawie elementy wideoartu i grafiki cyfrowej, wzbogacają projekt o interaktywność, angażując widzów do refleksji nad relacjami między przeszłością a teraźniejszością.

– Powiedziałbym, że to pamięć o atmosferze, o tym, jak ona buduje się z wielu elementów, wielu aspektów, wielu emocji, to jak wpływa na naszą świadomość, nasz światopogląd, przestrzeń pamięci. Ma to skłonić każdego do własnych refleksji, do odbioru tej wizualizacji, mojej autorskiej wizji, która jest przedstawiona, i pozwolić im budować swoje ścieżki wspomnień – tak na antenie białostockiego Radia Akadera mówił o koncepcji swojej najnowszej wystawy sam Andrzej Filipowicz

Andrzej Filipowicz podczas wernisażu wystawy „Memyropolis”, fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Andrzej Filipowicz urodził się w 1974 roku w Grodnie. Ukończył Państwowy Uniwersytet im. Janki Kupały w Grodnie. Odbył stypendium twórcze na zaproszenie Kunstlerhaus Schloss Wiepersdorf w Niemczech oraz w Stanach Zjednoczonych.

Specjalizuje się w malarstwie sztalugowym, polegającym na łączeniu różnych materiałów i konwencji. Artysta nie ogranicza się jedynie do malarstwa. Osiąga także znaczne sukcesy w projektowaniu wnętrz, fotografii i grafice.

Poczynając od 1995 roku miał wystawy indywidualne na Białorusi, w Polsce, Niemczech, Belgii i innych krajach.

W 2022 roku ukończył studia magisterskie na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, broniąc z wyróżnieniem pracę dyplomową w pracowni grafiki warsztatowej, przygotowaną pod kierunkiem profesora Rafała Kochańskiego oraz magistra Bogusława Deptuły.

W 2018 roku, jeszcze podczas studiów, został uhonorowany Nagrodą Ministra Kultury.

Znadniemna.pl na podstawie Hapenningnext.com oraz Akadera.bialystok.pl, fot.: K. Dąbrowska/facebook.com/galeriaslendzinskich

Dużym zainteresowaniem wśród miłośników sztuki plastycznej cieszy się wystawa pt. „Memorypolis” autorstwa Andrzeja Filipowicza, cenionego malarza rodem z Grodna, który po ukończeniu w 2022 roku studiów magisterskich na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, zamieszkał w stolicy polskiego Podlasia. Wernisaż wystawy odbył się pod koniec listopada w

Wycinanka to tradycyjna sztuka wycinania papieru, szeroko rozpowszechniona na Białorusi. Rzemiosło powstało w XVI wieku, a teraz znów staje się popularne. Wycinanki wykorzystuje się w dekoracji domów i biur, w dekoracjach teatralnych, a także w malarstwie i ubiorach.

We wniosku białoruskim do UNESCO stwierdzono, że połączenie lokalnych tradycji wycinanki przyczynia się do kształtowania poczucia tożsamości i zachowania kultury ludowej. Po rozpatrzeniu wniosku Międzynarodowy Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO podjął decyzję o wpisaniu wycinanki na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości.

Współczesna wycinanka wykorzystuje mnóstwo tematów odzwierciedlających białoruski styl życia: miłość do przyrody, białoruskiej historii, mitologii, zwyczajów i wierzeń, życie wiejskie i miejskie. To jedna z estetycznych osnów białoruskiej mentalności i kultury – napisało MSZ Białorusi.

Obecnie na prowadzonej przez UNESCO liście niematerialnego dziedzictwa ludzkości znajduje się sześć białoruskich pozycji: bożonarodzeniowy obrzęd Kolędowanie Carów ze wsi Siemieżawa (2009), odpust na cześć obrazu Matki Bożej Budsławskiej (2018), korowód świętego Jury ze wsi Pahost na Polesiu (2019), tradycyjne bartnictwo (2020) i wyplatanie ze słomy (2022).

Estoński Mulgi puder i ukraińska pisanka

Poza tym na tej samej liście znalazły się tradycja gotowania i spożywania Mulgi puder z Estonii i ukraińska pisanka.

Mulgi puder to codzienne danie z regionu Mulgimaa w Estonii, przygotowywane z pokrojonych ziemniaków, które gotuje się z namoczonym wcześniej jęczmieniem, solą i dodatkiem smażonej golonki wieprzowej lub warzyw. Potrawa jest rozgniatana na purée, a jej smak poprawia się z upływem czasu, dlatego często przygotowuje się ją na kilka dni. Tradycja przekazywana jest głównie w rodzinach, ale także w szkołach, grupach hobbystycznych i warsztatach organizowanych przez lokalne instytucje, takie jak Instytut Kultury Mulgi.

Pisanka, znana także w naszym kraju, jako sztuka dekorowania jajek jest również starą ukraińską tradycją. Wzory i symbole nanoszone są woskiem, a następnie jajko zanurza się w barwniku, co pozwala uzyskać pożądany wzór i kolor. Symbole często przekazują osobiste życzenia i przesłania. Choć tradycja ta sięga czasów przedchrześcijańskich, stała się częścią obchodów Wielkanocy. Dekorowanie jajek, zwanych „pisankami”, ma dla Ukraińców głębokie znaczenie i jest symbolem ich tożsamości, praktykowanym zarówno na Ukrainie, jak i wśród ukraińskich społeczności na emigracji.

Irena Zawadzka

Wycinanka to tradycyjna sztuka wycinania papieru, szeroko rozpowszechniona na Białorusi. Rzemiosło powstało w XVI wieku, a teraz znów staje się popularne. Wycinanki wykorzystuje się w dekoracji domów i biur, w dekoracjach teatralnych, a także w malarstwie i ubiorach. We wniosku białoruskim do UNESCO stwierdzono, że połączenie

Ich przykład, w czasach, gdy wojna i przemoc zdawały się dominować, wzywa nas do oporu wobec niesprawiedliwości, do budowania świata, w którym żyjemy nie jako wrogowie, lecz jako bracia i siostry – wskazał bp Ambrogio Spreafico, który przewodniczył uroczystości wprowadzenia relikwii błogosławionych Męczennic z Nowogródka do bazyliki św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej w Rzymie.
We wtorek wieczorem, 3 grudnia, w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej odbyła się uroczystość wprowadzenia relikwii bł. Siostry Stelli i 10 Współsióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, męczennic z Nowogródka. W bazylice, będącej Sanktuarium Nowych Męczenników XX i XXI wieku, złożono welon na tabernakulum, wyhaftowany przez jedną z męczennic i używany przez nowogródzką wspólnotę zakonną.

Moc pokornych i słabych

„Te Siostry poświęciły swoje życie, aby inni mogli żyć. Nienawiść wobec wszystkiego, co chrześcijańskie, skupiła się na tych bezbronnych zakonnicach. Były silne jedynie dzięki swojej modlitwie do Boga – mówił bp Spreafico do licznie zgromadzonych w rzymskiej bazylice wspólnoty Sant’Egidio. „Z Bożą łaską te kobiety, pozornie słabe, dały świadectwo mocy Ewangelii aż po męczeństwo. Świadectwo tych Męczennic wzywa nas do ufności w moc pokornych i małych, którzy zawierzają Bogu” – dodał.

Życie, które nie ma końca

S. Angela Marie Mazzeo, przełożona generalna Sióstr Nazaretanek wyraziła wdzięczność za przybycie na uroczystość, „aby uczcić ofiarę Męczennic z Nowogródka – Siostry Stelli i jej dziesięciu Towarzyszek, a także ich świadectwo nadziei w życie, które nie ma końca”. Uroczystość w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej została zorganizowana przez Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu, do którego błogosławione Siostry należały, Ambasadę RP przy Stolicy Apostolskiej oraz Wspólnotę Sant’Egidio opiekującą się bazyliką – Sanktuarium.

Błogosławione Nazaretanki – Męczennice z Nowogródka 

Bł. Siostra Stella, przełożona oraz 10 Sióstr Nazaretanek ze wspólnoty w Nowogródku zostały rozstrzelane przez Niemców 1 sierpnia 1943 roku. Ofiarowały swoje życie w zamian za uwolnienie 120 osób przeznaczonych na śmierć.  „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny – modlimy się nawet o to” – mówiły, świadcząc o swojej wierze i miłości do bliźnich. Dzięki ich ofierze część więźniów została uwolniona, a pozostali, wysłani na roboty do Niemiec, wszyscy przeżyli wojnę. Ich świadectwo wiary i bezinteresownej miłości przyniosło im miano „Męczennic za rodziny”.

Bł. s. Stella i 10 Współsióstr, Nazaretanki z Nowogródka. Obraz A. Styki fot.: s. Amata J. Nowaszewska CSFN

31 lipca 1943 roku wezwano je na komisariat. Noc spędziły uwięzione w piwnicach, a  o świcie gestapowcy rozstrzelali je w pobliskim lesie. Były to: Stella, Imelda, Rajmunda, Daniela, Kanuta, Sergia, Gwidona, Felicyta, Heleodora, Kanizja oraz najmłodsza, Boromea. Zginęła cała wspólnota oprócz jednej – s. Małgorzaty Banaś, która na polecenie przełożonej została dopilnować spraw. Do swojej śmierci w 1966 r. była „strażniczką Fary” i wsparciem dla ludności Nowogródka. Jej proces beatyfikacyjny jest w toku.

Przed wojną błogosławione Nazaretanki uczyły dzieci religii i prowadziły szkołę w Nowogródku, a w czasie okupacji, zarówno sowieckiej, jak i niemieckiej, niosły wsparcie duchowe i materialne mieszkańcom, mimo zakazu działalności i licznych represji. Św. Jan Paweł II beatyfikował je 5 marca 2000 roku w Rzymie jako męczennice za wiarę.

 Znadniemna.pl za Vatican News/ redakcja polska, na zdjęciu: wprowadzenie relikwii bł. Siostry Stelli i 10 Współsióstr ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, męczennic z Nowogródka, do bazyliki św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej, fot.: ks. Paweł Rytel-Andrianik/Vatican News

Ich przykład, w czasach, gdy wojna i przemoc zdawały się dominować, wzywa nas do oporu wobec niesprawiedliwości, do budowania świata, w którym żyjemy nie jako wrogowie, lecz jako bracia i siostry – wskazał bp Ambrogio Spreafico, który przewodniczył uroczystości wprowadzenia relikwii błogosławionych Męczennic z Nowogródka

Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat) opublikował statystykę, dotyczącą pierwszych zezwoleń na pobyt, wydanych obcokrajowcom przez kraje Unii Europejskiej w 2023 roku.

Wśród wszystkich krajów świata, największą liczbę legalnych migrantów do UE stanowili w ub.r. Ukraińcy, masowo uciekający przed rosyjskimi nalotami bombowymi na ich kraj. Na drugim miejscu po Ukraińcach, w opisanej przez Eurostat wędrówce ludów na teren Unii Europejskiej, znaleźli się obywatele Białorusi.

Ogółem pierwsze zezwolenia na pobyt w krajach UE otrzymało w 2023 roku 281 279 Białorusinów. Jest to drugi pod tym względem wynik wśród legalnych migrantów do UE ze wszystkich krajów świata. Pierwsi pod tym względem pozostają wciąż masowo uciekający przed wojną Ukraińcy. W ub.r. legalny pobyt w krajach UE uzyskało 307 313 obywateli Ukrainy, walczącej z Rosją o zachowanie swojej państwowości i niepodległości.

Dane dot. pierwszej 10-tki krajów świata, z których migranci zalegalizowali się na terenie UE w 2023 roku, Infografika: Eurostat

Dane dot. pierwszej 10-tki krajów świata, z których migranci zalegalizowali się na terenie UE w 2023 roku, Infografika: Eurostat

Jeśli porównać liczbę migrantów z Białorusi i Ukrainy do ogólnej liczby mieszkańców tych krajów, to można dojść do wniosku, że nieustające od jesieni 2020 roku represje wobec Białorusinów ze strony reżimu Łukaszenki mocniej motywują ich do wyjazdu z kraju niż robią to wobec Ukraińców rosyjskie bomby, spadające na ich domy. Tylko w 2023 roku pierwsze zezwolenia na pobyt w krajach Unii Europejskiej otrzymało bowiem aż ponad 3 proc. od liczby wszystkich mieszkańców Białorusi. W przypadku broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainy odsetek ten stanowi zaledwie około 1 proc. mieszkańców kraju.

W 2023 roku liczba Białorusinów, którym udało się zalegalizować swój pobyt na terenie Unii Europejskiej, okazała się znacznie wyższa od liczby przyjętych przez kraje UE uchodźców z terenu innych państw, na terenie których trwają konflikty zbrojne, na przykład – Syrii (ok. 168 700 legalnych przybyszy do UE), czy Afganistanu (ok. 90 100 legalnych migrantów).

Znadniemna.pl za Eurostat, fot.; Schengen.news

Europejski Urząd Statystyczny (Eurostat) opublikował statystykę, dotyczącą pierwszych zezwoleń na pobyt, wydanych obcokrajowcom przez kraje Unii Europejskiej w 2023 roku. Wśród wszystkich krajów świata, największą liczbę legalnych migrantów do UE stanowili w ub.r. Ukraińcy, masowo uciekający przed rosyjskimi nalotami bombowymi na ich kraj. Na drugim miejscu

Z okazji jubileuszu powstania pierwszej po II wojnie światowej polskiej gazety na Białorusi, pragniemy przybliżyć Państwu historię tytułu, który w latach 90. minionego stulecia był największym tygodnikiem polskojęzycznym w Europie Środkowo-Wschodniej, wydawanym przez Polaków poza granicami Polski.

Po tym, jak władze Białorusi zdelegalizowały zarząd Związku Polaków na Białorusi, demokratycznie wybrany na VI Zjeździe organizacji, „Głos znad Niemna” został przejęty przez KGB Białorusi i stał się „gadzinówką”, czyli gazetą, służącą antypolskiemu reżimowi Łukaszenki. Żywot fałszywego „Głosu” okazał się jednak krótki i kilka lat temu tytuł przestał się ukazywać, z uwagi na zupełny brak zainteresowania ze strony czytelników.

Równocześnie, dzięki solidarności i wsparciu polskich dziennikarzy, właściwy „Głos znad Niemna”, służący interesom polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, zaczął być drukowany w Polsce, a jego kolportaż na Białorusi przez kilkanaście lat odbywał się w podziemiu, czyli w drugim obiegu.

Od listopada 2005 roku redakcja zawiązała strategiczne partnerstwo z Komitetem „Solidarni z Białorusią”, założonym w Polsce przez działacza Partii Prawo i Sprawiedliwość Michała Dworczyka oraz jego partyjnych kolegów i przyjaciół.

Na bazie Komitetu „Solidarni z Białorusią” powstała z czasem Fundacją „Wolność i Demokracja, która jest wydawcą  „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” już od prawie dwudziestu lat.

W 2021 roku na fali represji reżimu Łukaszenki wobec polskiej mniejszości narodowej, redakcja „Głosu” zmuszona została do wyemigrowania z Białorusi i zaprzestania wydawania gazety w wersji papierowej. Obecnie tytuł ukazuje się w PDF-ie, a jego archiwum (poczynając od 2005 roku) dostępne jest na portalu Kresy24.pl.

Powstanie „Głosu znad Niemna”

Pierwszy numer „Głosu znad Niemna” ukazał się 3 grudnia 1989 roku w Wilnie, jako dodatek specjalny do jedynej w ZSRR polskojęzycznej gazety „Czerwony Sztandar”. Okazją do publikacji dodatku była konferencja założycielska Polskiego Kulturalno-Oświatowego Stowarzyszenia im. Adama Mickiewicza w Grodnie.

Twórcą i pierwszym redaktorem pisma był Eugeniusz Skrobocki (1950-2010), działacz ZPB z Grodna – od 2005 roku związany z łukaszenkowskim odłamem ZPB.

W okresie legalnego ukazywania się „Głosu znad Niemna” na terenie Białorusi oprócz Eugeniusza Skrobockiego gazeta była redagowana przez: Laurę Michajlik, Irenę Waluś, Andrzeja Kusielczuka i Andrzeja Dubikowskiego.

Największy rozkwit gazety

Największy rozkwit „Głosu znad Niemna” przypada na drugą połowę lat 90. minionego stulecia. W roku swojego dziesięciolecia, czyli w 1999 roku, gazeta ukazywała się w nakładzie, zbliżającym się do 8 tysięcy egzemplarzy i w 90-ciu procentach była sprzedawana w prenumeracie. W czasach największego rozkwitu gazety, redakcja dysponowała bogatym  wyposażeniem, zakupionym za pieniądze z Polski.

Przed przejęciem tytułu w 2005 roku przez KGB Białorusi, redakcja „Głosu znad Niemna” miała stałe pomieszczenia w Domu Polskim w Grodnie. Redakcyjny newsroom zajmował całe poddasze Domu Polskiego. Pomieszczenia redakcyjne były wyposażone w meble biurowe i sprzęt. Dziennikarze mieli do dyspozycji ok. 5 stacjonarnych komputerów z monitorami i innym sprzętem – drukarkami, skanerami oraz jednym z pierwszych w grodzieńskich redakcjach cyfrowym aparatem fotograficznym (na wniosek reżimowego ZPB został on później wyceniony przez sąd w Grodnie na ok. 2 tys. USD).

Zejście do podziemia

Ostatnim redaktorem naczelnym w historii „Głosu znad Niemna” przed przejęciem tytułu w 2005 roku przez KGB Białorusi był Andrzej Pisalnik.

To jemu przypadła misja organizacji wydawania gazety w podziemiu, czyli na uchodźstwie.

Oto jak redaktor wspominał początki działalności w podziemiu w 2014 roku, kiedy na uchodźstwie ukazał się setny numer „Głosu”:

„W 2005 roku, w warunkach prowadzonej przez propagandę rządową Białorusi zmasowanej kampanii dezinformacyjnej i oczerniającej Polaków na Białorusi, musieliśmy zorganizować wydawanie gazety, która by informowała Polakom w kraju o rzeczywistej sytuacji, jaka zaistniała wokół ich największej na Białorusi polskiej organizacji. Materiały z numeru „Głosu”, którego druk został zablokowany przez służby białoruskie w drukarni grodzieńskiej, zgodził się opublikować, udostępniając swoje łamy, dziennik „Rzeczpospolita”. Koledzy z Warszawy nieco zwiększyli nakład swojego dziennika, aby jego nadwyżkę przekazać na Białoruś. Potem wraz z zespołem redakcyjnym przygotowaliśmy kolejny numer „Głosu”. Tym razem „Głos” ukazał się jako samodzielny numer specjalny wsparty finansowo przez wydawcę „Tygodnika Podhalańskiego” z Zakopanego Jerzego Jureckiego i „Gazetę Wyborczą”.

„Takie były początki drugiego obiegu prasy polskiej na Białorusi i tak zrodziła się koncepcja wydawania w podziemiu zarówno „Głosu znad Niemna”, jak i „Magazynu Polskiego”, redagowanego przez kolegę Andrzeja Poczobuta” – wspomina Pisalnik.

Redaktorem naczelnym, najdłużej redagującym „Głos znad Niemna na uchodźstwie”, jest Iness Todryk-Pisalnik, wieloletnia dziennikarka tej gazety, związana z nią od lat 90. minionego stulecia.

Archiwum „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” jest dostępne pod LINKIEM. 

Oprac. Walery Kowalewski/ Znadniemna.pl, na zdjęciu: Dodatek specjalny do „Czerwonego Sztandaru”, będący pierwszym numerem „Głosu znad Niemna”, fot.: Facebook.com

Z okazji jubileuszu powstania pierwszej po II wojnie światowej polskiej gazety na Białorusi, pragniemy przybliżyć Państwu historię tytułu, który w latach 90. minionego stulecia był największym tygodnikiem polskojęzycznym w Europie Środkowo-Wschodniej, wydawanym przez Polaków poza granicami Polski. Po tym, jak władze Białorusi zdelegalizowały zarząd Związku Polaków

W Kościele katolickim dzisiaj rozpoczyna się adwent – okres przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. Poza niedzielami o świcie odprawiane są roraty, na które wierni przychodzą z lampionami. W parafiach organizowane są rekolekcje.

Słowo adwent pochodzi od łacińskiego adventus (przyjście). W starożytnym Rzymie oznaczało oficjalny przyjazd cezara. We wczesnym chrześcijaństwie odnosiło się do podwójnego przyjścia Chrystusa – jako człowieka i jako sędziego na końcu świata.

Pierwsze wzmianki o przygotowaniu chrześcijan do obchodu świąt Narodzenia Pańskiego pochodzą z 380 roku z Hiszpanii. Zgodnie z postanowieniami synodu w Saragossie wierni zachęcani byli do gorliwego gromadzenia się na modlitwie w kościołach od 17 grudnia do 6 stycznia, kiedy przypadała uroczystość Epifanii, kiedy świętowano jednocześnie cztery wydarzenia – narodzenie Jezusa, pokłon mędrców, chrzest Chrystusa w Jordanie i pierwszy cud w Kanie Galilejskiej, które obecnie rozłożone są w czasie.

Z kolei w Rzymie okres przygotowania do świąt Narodzenia Pańskiego został wprowadzony dopiero w drugiej połowie VI w. Adwent miał charakter liturgicznego przygotowania na radosne święta Narodzenia Pańskiego, ze śpiewem „Alleluja, te Deum laudamus”, z odpowiednim doborem czytań i formularzy, bez praktyk pokutnych.

Zalecenia liturgiczne dotyczące adwentu ujednolicił w VI w. papież Grzegorz Wielki. Od tego czasu adwent w Kościele katolickim trwa cztery niedziele i stał się okresem oczekiwania na uroczystość Bożego Narodzenia. W Polsce z homiliarzy wawelskich wynika, że w XII w. obchodzono 5 niedziel adwentowych.

Od kilkunastu lat Kościół katolicki akcentuje radosny aspekt oczekiwania na uroczystości. Wyrazem tego jest np. brak zakazu urządzania hucznych zabaw.

W czasie adwentu, poza niedzielami, codziennie o świcie odprawiane są roraty – msze św. poświęcone Matce Bożej, którą symbolizuje podczas liturgii biała świeca przewiązana białą bądź niebieską wstęgą. Nazwa pochodzi od pierwszego słowa łacińskiej pieśni na wejście śpiewanej w okresie adwentu – „Rorate coeli” (Niebiosa, spuśćcie rosę). Liturgia rozpoczyna się w ciemnym kościele rozświetlanym przyniesionymi przez wiernych lampionami, które wyrażają postawę czuwania. W XIX w. w Warszawie istniało bractwo roratnie, które ze sprzedaży świec uzyskiwało fundusze na pomoc ubogim.

Jednym z elementów tego okresu w Kościele katolickim jest wieniec adwentowy wykonany z gałązek drzewa iglastego z czterema świecami. Zwyczaj kultywowany był na początku na ziemiach polskich w rodzinach ewangelickich. W latach 20. XX w. przyjął się także w katolickich. Obecnie wieńce są częścią wystroju ołtarza. Kolejne zapalone świece przypominają o upływającym czasie i zbliżającej się uroczystości.

W Kościele adwent rozpoczyna nowy rok liturgiczny.

Znadniemna.pl/PAP

W Kościele katolickim dzisiaj rozpoczyna się adwent – okres przygotowania do uroczystości Bożego Narodzenia. Poza niedzielami o świcie odprawiane są roraty, na które wierni przychodzą z lampionami. W parafiach organizowane są rekolekcje. Słowo adwent pochodzi od łacińskiego adventus (przyjście). W starożytnym Rzymie oznaczało oficjalny przyjazd cezara.

Zrzesza ona posłów i senatorów wspierających społeczeństwo obywatelskie Białorusi.

Grzegorz Schetyna jest prominentnym politykiem Platformy Obywatelskiej, obecnie przewodzi także senackiej komisji spraw zagranicznych. W przeszłości był marszałkiem Sejmu RP i szefem polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Posiedzenie grupy „O wolną Białoruś” odbyło się 27 listopada z udziałem Pawła Łatuszki, wiceprzewodniczącego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego białoruskich sil demokratycznych (białoruskiego rządu na uchodźstwie – red.).

Białoruski polityk wezwał polskich parlamentarzystów, by nie uznawali za wybory prezydenckie “tej farsy, którą Aleksander Łukaszenka organizuje 26 stycznia 2025 roku”, aby poparli pociągnięcie dyktatora do odpowiedzialności za zbrodnie na narodzie białoruskim i pomogli w legalizacji pobytu białoruskich uchodźców w Polsce, w tym ochotników, walczących na Ukrainie z rosyjską agresją. Łatuszka zwrócił także uwagę na wagę dla białoruskiego społeczeństwa dostępu do studiów w Polsce, konieczność wspierania białoruskiej tożsamości narodowej i białoruskich niezależnych mediów.

Nowy przewodniczący grupy parlamentarnej “O wolną Białoruś” Grzegorz Schetyna podkreślił z kolei, że w interesach Polski jest zachowanie aktywnej polityki wobec Białorusi, dalsze izolowanie reżimu przy jednoczesnej otwartości na białoruskie społeczeństwo obywatelskie.

Polscy parlamentarzyści zauważyli też, że podczas prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 roku ważne będzie zwracanie uwagi państw członkowskich na kwestie Białorusi oraz wspieranie udziału białoruskich sił demokratycznych w wydarzeniach organizowanych przez UE.

Zaproszony na posiedzenie grupy przedstawiciel białoruskiej opozycji demokratycznej umówił się z polskimi posłami i senatorami na stworzenie wspólnego kalendarza wydarzeń, mających za zadanie zwracanie uwagi Europy na temat Białorusi, w tym represji i więźniów politycznych. Zadeklarowano także przeprowadzenie sesji Sejmu i Senatu, poświęconych sytuacji na Białorusi. Zapadła również  decyzja o opracowaniu planów współpracy polskiego parlamentu z Radą Koordynacyjną ds. Przekazania Władzy na Białorusi(organ utworzony przez liderkę białoruskiej opozycji Swiatłanę Cichanowską w  czasie masowych protestów przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim 2020 roku – red.).

Parlamentarne grupy “O wolną Białoruś” powstały w państwach demokratycznych, jako reakcja na sfałszowane przez reżim Łukaszenki wybory parlamentarne na Białorusi, po których nastąpiły cztery lata masowych represji.

W 2023 roku grupy te połączyły się w związek, którego 24 członkiem stała się Finlandia.

 Znadniemna.pl za Jakub Chrust, pj/belsat.eu, na zdjęciu: Posiedzenie grupy parlamentarnej „O wolną Białoruś” z udziałem Pawła Łatuszki, wiceprzewodniczącego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego białoruskich sił demokratycznych, fot.: Facebook.com/pavel.latushka

 

Zrzesza ona posłów i senatorów wspierających społeczeństwo obywatelskie Białorusi. Grzegorz Schetyna jest prominentnym politykiem Platformy Obywatelskiej, obecnie przewodzi także senackiej komisji spraw zagranicznych. W przeszłości był marszałkiem Sejmu RP i szefem polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Posiedzenie grupy "O wolną Białoruś" odbyło się 27 listopada z udziałem Pawła

Na dzisiaj przypada 88. rocznica zwodowania ORP „Gryf”, polskiego stawiacza min, będącego największym okrętem bojowym II Rzeczpospolitej.

ORP „Gryf” był największym okrętem bojowym marynarki II RP

Miny i zdwojona armata Bofors kal. 120 mm na rufie ORP „Gryf”

Wrak ORP „Gryf”, zniszczony 3 września 1939 roku

Działo Nr 2 z OPR „Gryf”

Pierwszym i przedostatnim bojowym dowódcą (po śmierci zastąpionym na mostku kapitańskim przez kapitana Wiktora Łomidze – red.) legendarnego okrętu, który stoczył pierwszą w historii II wojny światowej bitwę powietrzno-morską z niemieckim Luftwaffe w Zatoce Gdańskiej, był nasz krajan – komandor podporucznik Stefan Kwiatkowski, urodzony w leżących na terenie współczesnej Białorusi Koreliczach.

Komandor ppor. Stefan Kwiatkowski zginął śmiercią bohatera już w pierwszym dniu wojny, manewrując ogromnym okrętem pod ostrzałem bombowców niemieckiego Luftwaffe. W pierwszym w tej wojnie starciu powietrzno-morskim, które przeszło do historii, jako bitwa na Zatoce Gdańskiej, w pobliżu okrętu, manewrującego sterem i maszynami przez stojącego na mostku kapitańskim komandora Kwiatkowskiego, wybuchło około 30 bomb. Eksplozje te spowodowały straty w załodze i uszkodzenia konstrukcji, w tym urządzenia sterowego i telegrafu maszynowego. Od odłamków eksplodujących bomb poległy przynajmniej trzy osoby, w tym dowódca okrętu komandor Stefan Kwiatkowski, ciężko rannych zostało dalszych siedem marynarzy, z których jeden zmarł od poniesionych ran.

Jeden z pierwszych bohaterów II wojny światowej urodził się 130 lat temu – 8 listopada 1894 roku w Koreliczach, woj. nowogródzkie, w rodzinie Wacława i Oktawii z domu Korzeniowskiej. Ukończył szkołę realną, a po niej – Kijowską Szkołę Rzeczną. Będąc zmobilizowanym w 1915 roku do armii rosyjskiej Stefan Kwiatkowski uczęszczał do Szkoły Junkierskiej, której jednak nie ukończył, choć otrzymał stopień podoficerski. Walcząc na polach bitew I wojny światowej w piechocie, w 1918 roku nasz bohater znalazł się w składzie I Korpusu Polskiego w Rosji, dowodzonego przez generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Tutaj był chorążym Pierwszej Legii Rycerskiej.

Monitory Flotylli w Pińsku, 1926 rok

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę absolwent Kijowskiej Szkoły Rzecznej w 1919 roku wstąpił do formującej się Marynarki Wojennej II RP w stopniu podporucznika. Po zaciągnięciu się do marynarki – wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, początkowo jako oficer łącznikowy Flotylli Pińskiej, a od 24 marca 1920 roku jako dowódca zdobycznego statku transportowego „Ataman”, na pokładzie którego uczestniczył m.in. w starciu pod Łomaczami. Później dowodził holownikiem „Champion”, który zatopił podczas odwrotu, 21 lipca, pod Kaczanowiczami.

Motorówka uzbrojona, w głębi „Stefan Batory”. Zdjęcie z 1920 roku

Załoga statku „Stefan Batory”. Zdjęcie z 1920 roku

Od sierpnia 1920 roku dowodził statkiem uzbrojonym „Stefan Batory” pełniącym służbę w składzie Flotylli Wiślanej. Za udział w bojach na Wiśle 30 sierpnia 1920 roku został odznaczony przez generała Józefa Hallera Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Ciekawe, że wobec braku artykułów papierniczych Legitymację Krzyża na rozkaz generała sporządzono wówczas na kawałku zadrukowanego papieru. W 1921 roku Stefan Kwiatkowski dowodził już statkiem uzbrojonym „Warneńczyk”, będącym okrętem sztabowym Flotylli Wiślanej.

Statek „Warneńczyk”

W 1922 roku nasz bohater został zweryfikowany jako porucznik marynarki, ze starszeństwem od 1 czerwca 1919 roku. W kolejnych latach służył między innymi w dowództwie Flotylli Wiślanej, oficer kursowy Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej oraz dowódca ORP „Pomorzanin”.

ORP „Pomorzanin” – okręt hydrograficzny Marynarki Wojennej II RP

W latach 1928–1930 był oficerem nawigacyjnym, a następnie zastępcą dowódcy żaglowca szkolnego „Iskra” w trakcie trzech kolejnych rejsów szkoleniowych, w tym na Kubę i do Stanów Zjednoczonych.

ORP „Iskra” – okręt szkolny polskiej Marynarki Wojennej

W 1929 roku urodzony koreliczanin awansował do stopnia kapitana marynarki. Później, do 1933 roku, był zastępcą dowódcy kontrtorpedowca „Wicher”. Uczestniczył między innymi w słynnym rejsie na Maderę, z której niszczyciel  w marcu 1931 roku odebrał marszałka Piłsudskiego.

ORP „Wicher” – polski niszczyciel (według nazewnictwa okresu dwudziestolecia międzywojennego, kontrtorpedowiec) typu Wicher w służbie w Marynarce Wojennej od 1930 roku, pierwszy nowoczesny okręt II Rzeczypospolitej

1 stycznia 1935 roku Stefan Kwiatkowski został promowany do stopnia komandora podporucznika. Od maja 1936 do maja 1937 roku dowodził ORP „Wilia”, następnie do marca 1939 roku służył w Dowództwie Floty.

ORP „Wilia” (pierwotnie „Wilja”) – okręt transportowy i szkolny polskiej Marynarki Wojennej w okresie międzywojennym

1 kwietnia 1939 roku został dowódcą stawiacza min ORP „Gryf”, największego nie tylko w swojej klasie lecz w ogóle – największego okrętu bojowego polskiej floty wojennej.

ORP „Gryf” – polski stawiacz min z okresu międzywojennego, zbudowany w latach 1934−1938 we Francji, największy bojowy okręt Marynarki Wojennej II RP

1 września, podczas wykonywania planu Rurka, a konkretnie podczas minowania przez stawiacza min Zatoki Gdańskiej, dowodzony przez Kwiatkowskiego okręt został zaatakowany przez bombowce nurkujące Luftwaffe Ju 87. Stefan Kwiatkowski został wówczas śmiertelnie raniony odłamkiem jednej z bomb, która wybuchła przy burcie „Gryfu”. Zniesiony na ląd przez swoich podwładnych, został pochowany na cmentarzu w Helu.

Oprac. Adolf Gorzkowski/ Znadniemna.pl/Fot.:wikipedia.org

 

Na dzisiaj przypada 88. rocznica zwodowania ORP „Gryf”, polskiego stawiacza min, będącego największym okrętem bojowym II Rzeczpospolitej. [caption id="attachment_66755" align="alignnone" width="480"] ORP "Gryf" był największym okrętem bojowym marynarki II RP[/caption] [caption id="attachment_66756" align="alignnone" width="480"] Miny i zdwojona armata Bofors kal. 120 mm na rufie ORP "Gryf"[/caption] [caption id="attachment_66757"

Skip to content