HomeStandard Blog Whole Post (Page 4)

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał dekret zakazujący wjazdu na terytorium kraju ciężarówek i ciągników zarejestrowanych w Polsce i na Litwie, a także samochodów osobowych z Polski wykonujących przewozy międzynarodowe.

Dokument opublikowany na Białoruskim Narodowym Portalu Prawnym przewiduje, że ograniczenia będą obowiązywać do 31 grudnia 2027 roku. Decyzja uderza przede wszystkim w firmy transportowe obsługujące szlaki z Chin do Unii Europejskiej przez Rosję i Białoruś, wśród których znaczną część stanowią przedsiębiorstwa z krajów bałtyckich i Polski, zatrudniające pracowników z Azji Środkowej, Gruzji i Ukrainy.

Dekret A. Łukaszenki jest reakcją na kolejne pogorszenie stosunków z Litwą i Polską. Obecnie granica litewsko-białoruska jest zamknięta z powodu masowych przelotów balonów meteorologicznych przemycających papierosy z Białorusi na Litwę. Z ich powodu Litwa wielokrotnie musiała zamykać przestrzeń powietrzną nad lotniskiem w Wilnie. Władze litewskie uważają, że do uruchomienia tych balonów przyczyniły się białoruskie służby specjalne. Zamknięcie granicy będzie obowiązywać do północy 1 grudnia, ale nie wyklucza się możliwości jego przedłużenia.

Litewska Państwowa Służba Graniczna poinformowała również, że nielegalni migranci nadal próbują przedostać się do kraju z Białorusi: tylko w ciągu ostatnich kilku dni na granicy z Białorusią zatrzymano 63 cudzoziemców za próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Według funkcjonariuszy straży granicznej, migranci mieli przy sobie nożyce do przecinania drutu kolczastego, drabiny oraz łopaty do kopania tuneli.

Relacje Białorusi z Polską pozostają napięte z powodu zamknięcia granicy i aresztowania kilku obywateli polskich na Białorusi. 28 października Polska oświadczyła, że ​​jest gotowa otworzyć dwa przejścia graniczne na granicy z Białorusią w listopadzie, ale 30 października, po konsultacjach z Litwą, ten nieokreślony termin został przesunięty o kilka tygodni. 31 października Łukaszenka oświadczył, że decyzja Polski o otwarciu przejść granicznych była elementem porozumienia w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych, ale porozumienie to zostało zerwane po tym, jak Polska solidaryzując się z Litwą odroczyła zapowiedziane otwarcie przejść granicznych.

 Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, zdjęcie ilustracyjne, fot.: Belta.by

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał dekret zakazujący wjazdu na terytorium kraju ciężarówek i ciągników zarejestrowanych w Polsce i na Litwie, a także samochodów osobowych z Polski wykonujących przewozy międzynarodowe. Dokument opublikowany na Białoruskim Narodowym Portalu Prawnym przewiduje, że ograniczenia będą obowiązywać do 31 grudnia 2027 roku.

27 października 2025 roku, podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu Zenon Laskowik, legenda polskiej sceny kabaretowej, odebrał Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Artysta, urodzony w Rekściu (wieś w rejonie zelweńskim na terenie dzisiejszej Białorusi), żegna się ze sceną w blasku najwyższego odznaczenia przyznawanego twórcom kultury.

Uroczystość w Poznaniu miała charakter wyjątkowy – była nie tylko okazją do uhonorowania dorobku Zenona Laskowika, ale także symbolicznym pożegnaniem artysty z publicznością. Laskowik, który w marcu tego roku obchodził 80. urodziny, ogłosił definitywne zakończenie kariery artystycznej. Na scenie pojawili się jego dawni współpracownicy i przyjaciele, a widzowie mogli raz jeszcze przypomnieć sobie fragmenty kultowych skeczy kabaretu „Tey”, które na trwałe zapisały się w historii polskiej satyry.

Biografia Zenona Laskowika nierozerwalnie łączy się z powojennymi losami Polaków z Kresów. Urodzony w 1945 roku w Rekściu, na terenie ówczesnej Białoruskiej SRR, jako dziecko wraz z rodziną został przesiedlony do Polski. Dorastał w Międzyrzeczu (Wielkopolska), gdzie kształtowała się jego osobowość i poczucie humoru, a doświadczenie repatriacji i pamięć o kresowych korzeniach towarzyszyły mu przez całe życie.

Kariera Laskowika to przede wszystkim fenomen kabaretu „Tey”, który w latach 70. i 80. stał się głosem pokolenia, komentując absurdy PRL-u z odwagą i błyskotliwością. W duecie z Bohdanem Smoleniem nasz krajan stworzył niezapomniane scenki, które do dziś funkcjonują w zbiorowej pamięci. Po krótkim odejściu od sceny w latach 90. powrócił w nowym tysiącleciu, udowadniając, że jego humor i talent nie tracą na aktualności.

Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” jest ukoronowaniem ponad pięciu dekad pracy twórczej Zenona Laskowika. To wyróżnienie ma wymiar symboliczny – zamyka karierę artysty, który przez pół wieku rozśmieszał, wzruszał i uczył dystansu wobec rzeczywistości.

Zenon Laskowik odchodzi ze sceny jako twórca, którego kresowe korzenie i niepowtarzalny styl uczyniły go jednym z najważniejszych satyryków w historii polskiej kultury.

 Znadniemna.pl na podstawie PAPna zdjęciu: Zenon Laskowik wśród przyjaciół i kolegów po odebraniu Złotego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu, fot.: Maciej Zakrzewski/Facebook/Zenon Laskowik Oficjalna Strona

27 października 2025 roku, podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu Zenon Laskowik, legenda polskiej sceny kabaretowej, odebrał Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Artysta, urodzony w Rekściu (wieś w rejonie zelweńskim na terenie dzisiejszej Białorusi), żegna się ze sceną w blasku najwyższego odznaczenia

W ostatnich latach władze Białorusi systematycznie niszczą polskie miejsca pamięci – wojenne cmentarze, pomniki i mogiły żołnierzy Armii Krajowej. W czasach, gdy pamięć staje się aktem odwagi, święta zaduszne, zwane na Kresach Wschodnich Dziadami, nabierają  na Białorusi szczególnej mocy.

Dawniej były rytuałem ciszy, zadumy i wspólnoty – dziś są krzykiem w obronie historii, której nie wolno już wspominać. W Surkontach, Mikuliszkach, Jodkiewiczach – tam, gdzie kiedyś płonęły znicze, dziś zieje pustka. Groby żołnierzy Armii Krajowej zostały zrównane z ziemią, krzyże wyrwane, tablice pamiątkowe rozbite. Władze próbują wymazać ślady przeszłości, ale nie mogą wymazać sumienia.

Dziady, obchodzone od wieków jako czas spotkania żywych z duchami przodków, stają się dziś rytuałem oporu. Mickiewiczowski Guślarz, przywołujący dusze domagające się pamięci i sprawiedliwości, przemawia dziś głosem tych, którzy zapalają znicze mimo zakazów. Nie w teatrze, lecz na zrównanych cmentarzach, w milczeniu, wbrew represjom.

W cieniu tych wydarzeń symbolem walki o prawdę i pamięć stał się Andrzej Poczobut, uwięziony dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi.

Nie możemy zapalić znicza na grobach naszych bohaterów – dlatego…

…zapalmy wirtualny znicz, udostępniając niniejszą publikację w mediach społecznościowych i pokażmy, że pamięć o polskich żołnierzach z Kresów trwa mimo represji.

Udostępniając tę publikację, przeczytaj także nasz raport pt. „Poczobut i zaorane cmentarze. Raport o niszczeniu polskiej pamięci”.

Uwaga:

Czytelnicy z Białorusi – prosimy, nie lajkujcie ani nie udostępniajcie tej publikacji. Portal Znadniemna.pl został uznany bowiem przez władze białoruskie za „ekstremistyczny”, co oznacza dla Państwa ryzyko prześladowań. Wasze bezpieczeństwo jest  dla nas najważniejsze.

Znadniemna.pl

W ostatnich latach władze Białorusi systematycznie niszczą polskie miejsca pamięci – wojenne cmentarze, pomniki i mogiły żołnierzy Armii Krajowej. W czasach, gdy pamięć staje się aktem odwagi, święta zaduszne, zwane na Kresach Wschodnich Dziadami, nabierają  na Białorusi szczególnej mocy. Dawniej były rytuałem ciszy, zadumy i

31 października 2025 roku odeszła do Pana Teresa Sobol – wieloletnia przewodnicząca Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Iwieńcu, dyrektorka tamtejszego Domu Polskiego, inicjatorka i opiekunka wielu przedsięwzięć i inicjatyw kulturalnych, w tym wizytówki iwienieckich Polaków – zespołu „Kresowianka”. Jej śmierć to ogromna strata dla całej społeczności polskiej na Białorusi, a także dla tych, którzy mieli szczęście ją znać i współpracować z nią przez lata.

Życie oddane Polsce i wspólnocie

Mała Teresa Sobol (z kwiatami) z mamą, ojcem i krewnymi

Maria Jurewicz, ciotka ze strony matki i Teresa Sobol z domu Osipacka, 1954 r.

Teresa Sobol, rodowita iwieńczanka, urodzona 13 stycznia 1944 roku, była sercem i duszą polskiego życia w Iwieńcu.  Od początku lat 90., kiedy w Iwieńcu powstał oddział Związku Polaków na Białorusi, świadoma swojego polskiego pochodzenia i obudzonej po rozpadzie ZSRR w społeczeństwie potrzeby odradzania polskości na byłych Kresach Rzeczypospolitej, pani Teresa angażowała się w działalność ZPB, a w 1994 roku objęła funkcję prezesa oddziału tej organizacji w Iwieńcu. Od tego momentu przez ponad dwie dekady stała na czele   wspólnoty, która dzięki jej energii i determinacji stała się jednym z najaktywniejszych ośrodków polskości na Ziemi Mińskiej.

Teresa Sobol z domu Osipacka ze swoją mamą – Zofią Osipacką z domu Jurewicz, 1956 r.

Rodzice Teresy Sobol: Michał Osipacki i Zofia Osipacka z domu Jurewicz, 1971 r.

Teresa Sobol z domu Osipacka podczas studiów, 1964 r.

Pod jej kierownictwem rozwijała się edukacja i kultura. To pani Teresa założyła w swoim prywatnym domu w Iwieńcu szkołę społeczną, uczącą języka polskiego i historii, wspierała powstanie zespołu wokalnego „Kresowianka”, który od 1994 roku występował na scenach Białorusi i Polski. W 2003 roku to właśnie pani Teresa doprowadziła do otwarcia w Iwieńcu Domu Polskiego – miejsca, które stało się centrum życia kulturalnego i duchowego miejscowych Polaków.

25-lecie zespołu „Kresowianka” w Iwieńcu

Prezes Oddziału ZPB w Iwieńcu Teresa Sobol wręcza kwiaty i prezent Stefanii Lipnickiej, niezmiennej kierowniczce zespołu „Kresowianka”

Zawieszenie tablicy „Dom Polski w Iwieńcu im. Andrzeja Stelmachowskiego” przez Marszałka Macieja Płażyńskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Teresy Sobol, Prezes Oddziału ZPB w Iwieńcu oraz Ambasadora RP w Mińsku Henryka Litwina, 05.09.2009 r.

Odwaga w trudnych czasach

Działalność Teresy Sobol przypadła na okres, w którym polska społeczność na Białorusi musiała mierzyć się z presją i szykanami ze strony władz. Najtrudniejszym okresem były wydarzenia z lat 2009-2010, kiedy Dom Polski w Iwieńcu był nachodzony przez milicję oraz  białoruskie państwowe organa kontrolujące, czego konsekwencją stało się zajęcie go przez OMON (specjalny oddział milicji – odpowiednik ZOMO w PRL – red.). Teresa Sobol, jako prezes oddziału, znalazła się w samym centrum tych dramatycznych wydarzeń. Była przesłuchiwana, poddawana rewizjom, szykanowana i sądzona, ale nigdy nie porzuciła swojej misji.

Dom Polski w Iwieńcu

Andrzej Poczobut wspierający Teresę Sobol po wtargnięciu do Domu Polskiego w Iwieńcu funkcjonariuszy milicji i kontroli państwowej, 12.10.2009 r.

Podczas zebrania w Iwieńcu przemawia Teresa Sobol, 21.01.2010 r.

Działaczki ZPB bronią Domu Polskiego w Iwieńcu przed wtargnięciem OMON-u, 08.02.2010 r.

Andrzej Poczobut i Teresa Sobol, Luty 2010 r.

Teresa Sobol, podczas rozprawy sądowej w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu. Mińsk, 11.03.2010 r.

W roku 2017 gazeta „Głos znad Niemna na uchodźstwie” cytowała słowa niezłomnej działaczki, wypowiedziane podczas jednego ze spotkań:

„Niełatwo było działać w czasach, gdy trzeba było tłumaczyć, że język polski, pieśń polska i pamięć o przodkach nie są niczyim wrogiem. A jednak — byliśmy razem, potrafiliśmy być solidarni, i dzięki temu przetrwaliśmy.”

Przed przesłuchaniem: Teresa Sobol z adwokatem i Andrzej Poczobut. Iwieniec 28.06.1010 r.

Niezłomną postawę pani Teresy podkreślali w 2019 roku na łamach „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” także członkowie zespołu „Kresowianka”:

„Zawsze nas wspierała. Nawet kiedy nie mogliśmy próbować w Domu Polskim, mówiła, że dopóki śpiewamy po polsku — dopóty Polska w nas żyje”. 

Rewizja w domu rodzinnym Teresy Sobol

Andrzej Poczobut wspiera Piotra Sobola, męża pani Teresy Sobol

Dzięki Teresie Sobol Iwieniec pozostawał miejscem, w którym polskość żyła mimo trudnych czasów. Tutaj organizowała ona obchody świąt narodowych, wspierała edukację młodzieży, dbała o kontakty z Polską i pielęgnowała pamięć o przodkach. Swoją działalność pani Teresa nazywała „służbą pamięci” – i rzeczywiście, jej życie było świadectwem tej służby.

20-lecie Oddziału ZPB w Iwieńcu. Przemawia Teresa Sobol, 14.10.2012 r.

Śpiewa zespół „Kresowianka”

Zakończenie roku szkolnego w szkółce społecznej, prowadzonej w prywatnym domu rodzinnym pani Teresy Sobol

Głos przyjaciół z Polski

Teresa Sobol z Iloną Gosiewską podczas obchodów 10-lecia działalności ZPB w podziemiu w Warszawie

Śmierć Teresy Sobol poruszyła także jej wieloletnich przyjaciół w Polsce. Ilona Gosiewska, prezes Stowarzyszenia Odra-Niemen, z którym Teresa Sobol współpracowała przez ponad dwie dekady, napisała we wspomnieniu na Facebooku:

„To od niej wszystko się zaczęło z moją podróżą na Kresy, a potem z Odra-Niemen. Była dla mnie bardzo ważna, skromna, ale tak serdeczna. Pani Teresa i jej mąż Piotr, to była moja druga rodzina. Znaliśmy się ponad 20 lat. Wszyscy jej przyjaciele z Odra-Niemen, których gościła, przyjmowała swym uśmiechem, pamiętała o każdym, będą teraz mocno płakać. Jej dom był dla nas zawsze serdecznym miejscem. Pięknie dbała na tych faktycznych Kresach, na skraju Puszczy Nalibockiej, o polskość, o tradycję, polską mowę. Dziękuję za wszystko, kochana moja Pani Tereso, za wszystko.”

Te słowa pokazują, że Teresa Sobol była nie tylko działaczką i liderką, ale także osobą, która potrafiła tworzyć więzi i budować wspólnotę opartą na serdeczności i gościnności.

***

Teresa Sobol pozostanie w pamięci jako strażniczka polskości, kobieta niezłomna i wierna, która potrafiła łączyć ludzi wokół wspólnych wartości. Jej życie było świadectwem, że nawet w najtrudniejszych warunkach można zachować godność i wierność wartościom.

Teresa Sobol

Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie…

 Znadniemna.pl

31 października 2025 roku odeszła do Pana Teresa Sobol – wieloletnia przewodnicząca Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Iwieńcu, dyrektorka tamtejszego Domu Polskiego, inicjatorka i opiekunka wielu przedsięwzięć i inicjatyw kulturalnych, w tym wizytówki iwienieckich Polaków - zespołu „Kresowianka”. Jej śmierć to ogromna strata dla

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą.

„Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak najszybciej odzyskał wolność. Nie komentujemy natomiast wypowiedzi białoruskiego KGB ani Aleksandra Łukaszenki” – oświadczył rzecznik polskiego MSZ, Maciej Wewiór.

Łukaszenka twierdzi tymczasem, że Polska miała otworzyć przejścia graniczne z Białorusią, ale zmieniła stanowisko po tym, jak Litwa zamknęła swoją granicę w związku z incydentami z balonami meteorologicznymi, które miały być wykorzystywane do przemytu. „Cóż, my też się wycofamy. Robimy pauzę. Kiedy będziecie gotowi, przyjdźcie, a my z wami porozmawiamy” – powiedział białoruski prezydent, cytowany przez państwową białoruską agencję BiełTA.

Jednocześnie zapewnił, że Mińsk pozostaje otwarty na dialog i kompromis, choć – jak zaznaczył – nie zamierza dalej ustępować.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej, został zatrzymany w marcu 2021 roku, a w lutym 2023 roku skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za rzekome „działania szkodzące interesom państwa”. Obecnie przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku.

Wcześniej, 11 września 2025 roku, po negocjacjach z delegacją reprezentującą administrację amerykańską, Białoruś uwolniła 52 więźniów politycznych. Wśród nich znalazło się troje obywateli Polski oraz ośmioro współpracowników Telewizji Biełsat.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, BiełTA, fot.: Vyacheslav Prokofiev/Ria Novosti

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą. „Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy i wierni domagają się wyjaśnień co do losu odnalezionych pochówków.

W samym centrum Mińska, na obszarze niegdyś pełnym nagrobków i pamięci, toczy się dziś inwestycja budząca poważne kontrowersje wśród wiernych i społeczności lokalnej. Chodzi o teren dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce, który rozpoczął działalność w 1790 roku, a po likwidacji unii w 1839 roku stał się w pełni katolicką nekropolią.

Kościół św. Rocha w Mińsku, zwany też kościołem św. Trójcy na pocztówce z początku XX wieku

Wnętrze kościoła na litografii Edwarda Gorazdowskiego, Tygodnik Ilustrowany, 1868 rok

Cmentarz powstał po rozbiorach Rzeczypospolitej, gdy Katarzyna II wydała ukaz zakazujący pochówków w centrach miast. Utworzono wówczas trzy nowe nekropolie: dla rzymskich katolików na Kalwarii, dla unitów na Złotej Górce oraz dla prawosławnych – Cmentarz Storożowski. Cmentarz na Złotej Górce był jedną z największych i najstarszych nekropolii katolickich w Mińsku. Na jego terenie znajdowała się m.in. kwatera 300 polskich żołnierzy poległych podczas inwazji Napoleona na Rosję w 1812 roku.

Kaplica. Zdjęcie: Mińszczyzna w zbiorach Stanisława bar. Dangla. Museum Tomatorum

Kaplica. Zdjęcie: Нацыянальны гістарычны архіў Беларусі. Каталіцкія святыні. Мінска-Магілёўская архідыяцэзія. Ч. 1. Будслаўскі, Вілейскі і Мінскі дэканаты / Тэкст і фота А. Яроменкі. — Менск: Про Хрысто, 2003. — 256 с. ISBN 985-6628-37-7.

Zdjęcie z lotu ptaka na Kościół św. Rocha i cmentarz na Złotej Górce. Zdjęcie: Luftwaffe, Mińsk, 25.06.1941 rok

W 2017 roku władze miasta przekazały teren parafii św. Rocha, aby utworzyć tam park – strefę ciszy i modlitwy. Wierni widzieli w tym gwarancję ochrony miejsca spoczynku swoich przodków. W 2019 roku obszar objęto formalną strefą ochronną, co miało jeszcze bardziej zabezpieczyć teren przed zabudową.

Tymczasem w maju tego roku rozpoczęto działania oznaczające diametralną zmianę dotychczasowego statusu miejsca. W czerwcu rozebrano m.in. charakterystyczną „zagłuszkę” (wyłącznik radiowy z czasów sowieckich – red.) przy kościele oraz inne obiekty towarzyszące. Teren – wcześniej przeznaczony na park – został objęty przez inwestora państwowego. W trakcie prac wykopano liczne ludzkie szczątki, co wzbudziło ogromne zaniepokojenie parafii. Wierni podkreślają, że prawo przewiduje obowiązkową ekspertyzę w przypadku odnalezienia szczątków ludzkich.

W dokumentach inwestycyjnych miejsce opisane jest jako „budynek wielofunkcyjny”, choć nieoficjalnie mówi się o nowym obiekcie edukacyjnym podległym służbom państwowym. W rzeczywistości teren zajmuje obecnie Akademia Bezpieczeństwa Narodowego, instytucja podległa KGB. Informacje o przydzieleniu działki dla tej placówki wcześniej publikowały media niezależne.

Dla wiernych teren  cmentarza na Złotej Górce to święta ziemia – nie tylko ze względu na zwykłe pochówki parafian, lecz również dlatego, że podczas I wojny światowej chowano tu ofiary bombardowań Mińska oraz oficerów zmarłych w latach 1915–1916. Teraz zaś w miejscu, które miało być parkiem – oazą ciszy w sercu miasta – powstaje inwestycja, której charakter pozostaje niejasny.

Prace budowlane prowadzą do przesadzania drzew, przerw w pracy parku i rosnących kontrowersji wśród mieszkańców. Parafia regularnie w ogłoszeniach prosi wiernych o modlitwę:

„Aby szczątki naszych przodków… nie były zniszczone”.

Wokół świątyni pozostały resztki dawnego cmentarza z 1790 roku, zniszczonego po 1945 roku. Inwestycja w tym miejscu stała się symbolem konfliktu między historią i pamięcią a współczesnymi interesami państwowymi.

Znadniemna.pl za Katolik.life

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc.

Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią – w Bobrownikach i Kuźnicy – jeszcze w listopadzie. Zapowiedź padła podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego Unii Europejskiej w Białymstoku. Premier zaznaczył, że otwarcie będzie miało charakter próbny i uzależnione będzie od bieżącej sytuacji bezpieczeństwa. Przejście w Bobrownikach nie napotyka przeszkód logistycznych, natomiast w Kuźnicy trwa remont nawierzchni, który potrwa do końca roku. Do tego czasu przejście będzie dostępne tylko dla pojazdów o masie do 3,5 tony.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przekazał, że otwarcie przejść granicznych na Podlasiu opóźni się o kilka tygodni. Powodem jest decyzja Litwy o zamknięciu swojej granicy z Białorusią w odpowiedzi na incydenty z balonami meteorologicznymi i przemytniczymi wlatującymi w litewską przestrzeń powietrzną. Kierwiński podkreślił, że Polska będzie wspierać Litwinów w ich działaniach, dlatego otwarcie przejść zostanie przesunięte w czasie.

Województwo podlaskie dysponuje obecnie tylko dwoma czynnymi kolejowymi przejściami granicznymi z Białorusią – w Kuźnicy i Siemianówce – przez które odbywa się wyłącznie ruch towarowy. Otwarcie drogowych przejść w Bobrownikach i Kuźnicy ma przywrócić częściowy ruch osobowy i towarowy, co może mieć istotne znaczenie dla lokalnych społeczności i przedsiębiorców.

Przejście w Połowcach pozostanie zamknięte ze względu na obecność infrastruktury wojskowej i względy bezpieczeństwa. Premier Tusk zaznaczył, że decyzja o otwarciu granic będzie stale monitorowana i może zostać cofnięta, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu.

Otwarcie granicy z Białorusią budzi również pytania o kontekst polityczny i prawa człowieka. Wciąż niepokojąca pozostaje sytuacja Andrzeja Poczobuta – polskiego dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, który odsiaduje wyrok 8 lat kolonii karnej za działalność uznawaną przez Mińsk za „ekstremistyczną”. Jego sprawa pozostaje symbolem represji wobec Polaków na Białorusi i przypomnieniem, że relacje z Mińskiem mają nie tylko wymiar logistyczny, ale też moralny. Przypomnijmy, że zamknięcie przejścia w Bobrownikach było reakcją na wydany na dziennikarza drakoński wyrok.

Znadniemna.pl na podstawie wnp.pl/PAP, lrt.lt, na zdjęciu: przejście graniczne w Kuźnicy Białostockiej, fot.: podlaski.strazgraniczna.pl

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc. Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią –

Kontynuując akcję „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzoną przez nas w latach 2014–2020, odkrywamy kolejną poruszającą historię. Po publikacji o Stanisławie Miciuku – oficerze Wojska Polskiego i bohaterze wojny z bolszewikami – do redakcji trafiły nowe materiały, rzucające światło na losy jego młodszego brata, Józefa Miciuka, żołnierza Września 1939 roku, uczestnika bitwy nad Bzurą i obrońcy Warszawy, a później żołnierza Armii Krajowej i więźnia łagrów sowieckich.

Dzięki zaangażowaniu działacza mniejszości polskiej z Grodna Wiesława Kiewlaka, spokrewnionego z naszym dzisiejszym bohaterem – udało się ocalić od zapomnienia historię człowieka, który całe życie pozostał wierny przysiędze żołnierskiej i Polsce, niezależnie od tego, pod jakim niebem przyszło mu walczyć i cierpieć.

Zapraszamy Państwa do poznania historii walki i cierpienia kolejnego przedstawiciela rodziny Miciuków – Józefa Miciuka.

Młodość i droga do żołnierskiej służby

Józef Miciuk urodził się 27 października 1910 roku we wsi Ostasza  w rodzinie Wiktora Miciuka i Pauliny z domu Kuczyńskiej. Na początku XVIII była to wieś i folwark szlachecki, w XIX wieku Ostasza należała do gminy Wołłowiczowce w powiecie augustowskim

W latach 20. starszy brat Stanisław, oficer Wojska Polskiego i bohater Bitwy Warszawskiej, zabrał młodszego Józefa do Grodna. Tam chłopiec zamieszkał u brata i uczęszczał do Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, gdzie ukończył trzy klasy.

W 1932 roku Józef został powołany do Wojska Polskiego i przydzielony do 41. Pułku Piechoty w Suwałkach, do 3. kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Podczas służby ukończył kurs wieczorowy, zdobywając tzw. małą maturę.

Po zakończeniu służby czynnej postanowił pozostać w armii jako żołnierz zawodowy. W lipcu 1935 roku został skierowany do Szkoły Podoficerskiej Łączności w Grodnie, którą ukończył w kwietniu 1936 roku, otrzymując stopień kaprala. Wrócił wówczas do macierzystego 41. pułku i został dowódcą drużyny.

W kwietniu 1937 roku skierowano go do Centrum Wyszkolenia Łączności w Zegrzu, a po jego ukończeniu ponownie przydzielono do Suwałk. W lutym 1939 roku otrzymał awans na plutonowego i objął dowództwo plutonu.

Wrzesień 1939

3 września 1939 roku 41. Pułk Piechoty pod dowództwem pułkownika Kazimierza Wyderki został załadowany na stacji w Suwałkach i skierowany na front.

Pierwszy chrzest bojowy Józef Miciuk przeszedł w bitwie nad Bzurą, jednej z największych batalii kampanii wrześniowej. Po ciężkich stratach żołnierze jego pułku wycofali się w kierunku Warszawy, gdzie walczyli o obronę stolicy – najpierw na Mokotowie, później na Pradze.

Po kapitulacji Warszawy Józef dostał się do niewoli niemieckiej. Przebywał w obozach w Czersku i Mińsku Mazowieckim. Wkrótce Niemcy przekazali część jeńców z Grodzieńszczyzny Sowietom, którzy po krótkim czasie zwolnili ich do domów. W listopadzie 1939 roku Józef wrócił do Ostaszy i wraz z braćmi Antonim i Augustynem pracował na roli.

W szeregach Armii Krajowej

Na początku 1941 roku Józef został zaprzysiężony do Armii Krajowej przez chorążego Józefa Zwolińskiego ps. „Sos” i porucznika Bolesława Szamatowicza ps. „Sokół-Rosłoń”. Otrzymał pseudonim „Miciński” i wstąpił do 4. kompanii 29. Dywizji AK Okręgu Białystok. Bazą jego działalności była placówka „Rudawka”.

W tej chwili praktycznie nie ma żadnych szczegółowych informacji o działalności w Armii Krajowej dwóch braci Józefa Miciuka – Antoniego i Augustyna.

Pod koniec lat 90. XX wieku jeden z działaczy Związku Polaków na Białorusi, który wówczas w wyjątkowy sposób uzyskał krótki dostęp do archiwów NKWD w Grodnie w związku z przygotowywaną pracą doktorską, opowiadał mi, że widział tam również teczki dotyczące Józefa i Augustyna Miciuków. Biorąc pod uwagę rodzinne przekazy, z których wynika, że bracia wspólnie działali w polskim podziemiu, można przypuszczać, iż w tym samym czasie do szeregów Armii Krajowej wstąpili również Antoni i Augustyn Miciukowie.

Bracia–żołnierze AK zajmowali się werbowaniem i zaprzysięganiem nowych członków podziemia, a także gromadzeniem broni i amunicji od miejscowej ludności oraz szkoleniem wojskowym rekrutów. Zebrana broń była starannie konserwowana, przechowywana, a następnie transportowana do Puszczy Augustowskiej. Józef Miciuk osobiście przewoził część uzbrojenia do Kolonii Prolejki, do zaufanego współpracownika o nazwisku Matwiejczyk.

Nie obyło się bez akcji bojowych. W 1943 roku doszło do zbrojnej potyczki z Niemcami, podczas której jeden z żołnierzy AK został ranny. Przez niemal tydzień ukrywał się w domu Miciuków w Ostaszy, gdzie opiekowała się nim Jadwiga Miciuk, siostra braci–żołnierzy. Jadwiga nie tylko pielęgnowała rannego, lecz także regularnie piekła chleb dla polskich partyzantów. Gdy ranny doszedł do zdrowia, Józef Miciuk przewiózł go do oddziału w Puszczy Augustowskiej.

Aresztowanie i zesłanie

Po wkroczeniu Armii Czerwonej w lipcu 1944 roku rozpoczęła się brutalna likwidacja polskiego podziemia. Aresztowania, rozbrojenia i deportacje objęły tysiące żołnierzy AK.

Józef Miciuk, po krótkim okresie pracy przy budowie linii telefonicznej Sopoćkinie–Grodno, 15 grudnia 1944 roku został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu w Grodnie. Po półtora roku śledztwa skazano go na zesłanie do Norylska na Syberii, gdzie pracował przy budowie kombinatu miedzi.

Tam doznał poważnego urazu głowy w wyniku wybuchu materiałów używanych do rozkruszania zmarzliny. Uratowano mu życie, lecz na czole pozostało trwałe wgniecenie wielkości kurzego jajka. Po leczeniu trafił do kolonii karnej dla inwalidów, w której przebywał niemal pięć lat. Zwolniono go dopiero w 1954 roku, a rok później pozwolono wrócić do Grodna.

Rodzina, która zapłaciła za polskość

Zdjęcie rodziny Miciuk z początku lat 20. minionego stulecia. W górnym rzędzie (od lewej): Antoni, Jan, Stanisław, Stefan.Siedzą (od lewej): Jadwiga, Augustyn, prababcia Wiesława Kiewlaka – Paulina z domu Kuczyńska , Józef oraz babciaWiesława Kiewlaka – Zofia

Los nie oszczędził rodziny Miciuków. Bracia Józef i Augustyn przeszli zesłanie – odpowiednio na Syberię i do Kazachstanu. Najstarszy brat Antoni został zabity przez funkcjonariuszy NKWD podczas próby aresztowania w 1945 roku.

Inny brat, Jan, został już w 1940 roku deportowany z rodziną do Kazachstanu jako osadnik wojskowy. W listach opisywał dramatyczne warunki życia – głód, choroby i niewolniczą pracę. Rodzina przeżyła i w 1956 roku, dzięki repatriacji, osiedliła się w Głogowie.

Podobny los spotkał siostrę Jadwigę. Po aresztowaniu braci została obciążona wysokim podatkiem, którego nie mogła spłacić. W 1949 roku trafiła do łagru w Lenińskich Gorkach pod Moskwą, gdzie więźniowie budowali Uniwersytet Moskiewski. Przeżyła gehennę, a po powrocie – schorowana i samotna – mieszkała do końca życia w rodzinnej Ostaszy.

Powrót do Polski Ludowej

Po powrocie z Syberii Józef pracował w grodzieńskich zakładach mięsnych, lecz w 1956 roku skorzystał z repatriacji i wraz z żoną Bronisławą osiedlił się w Białymstoku.

Niestety, w Polsce Ludowej dawnych żołnierzy AK traktowano z nieufnością. Józef miał ogromne trudności ze znalezieniem pracy – przynależność do Armii Krajowej była wciąż postrzegana jako „działalność antypaństwowa”. Ostatecznie zatrudnił się jako portier w Medycznym Studium Zawodowym, gdzie pracował do emerytury.

Cierpiał na zawroty głowy – pozostałość po syberyjskim urazie czaszki. Przez wiele lat mieszkał z żoną w hotelu robotniczym w skromnych warunkach, zanim otrzymali niewielkie mieszkanie typu kawalerka.

Późne uznanie i ostatni salut

Dopiero po przemianach politycznych w Polsce Józef Miciuk mógł otwarcie mówić o swojej przeszłości. W 1993 roku wstąpił do Stowarzyszenia Kombatantów i Osób Represjonowanych, gdzie spotkał dawnych towarzyszy broni. Za swoją służbę i poświęcenie został odznaczony Medalem Wojska oraz Krzyżem Armii Krajowej.

Józef Miciuk zmarł jesienią 1999 roku. Spoczął na cmentarzu komunalnym w Białymstoku. Podczas pogrzebu asysta honorowa Wojska Polskiego oddała mu należny hołd – trzykrotna salwa honorowa zabrzmiała jak echo dawnych bitew, żegnając żołnierza, który całe życie pozostał wierny Polsce i żołnierskiemu obowiązkowi.

Cześć Jego Pamięci!

Znadniemna.pl na podstawie dokumentów i opracowań, udostępnionych przez potomka bohatera – Wiesława Kiewlaka

 

 

Kontynuując akcję „Dziadek w polskim mundurze”, prowadzoną przez nas w latach 2014–2020, odkrywamy kolejną poruszającą historię. Po publikacji o Stanisławie Miciuku – oficerze Wojska Polskiego i bohaterze wojny z bolszewikami – do redakcji trafiły nowe materiały, rzucające światło na losy jego młodszego brata, Józefa Miciuka, żołnierza

W odpowiedzi na serię incydentów związanych z napływem na terytorium Litwy z Białorusi balonów przemytniczych, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu, litewska Rada Ministrów podjęła dzisiaj, 29 października, decyzję o czasowym zamknięciu granicy z Białorusią. Ograniczenia będą obowiązywać do północy 30 listopada bieżącego roku.

Zgodnie z uchwałą rządu, zamknięte zostaną dwa ostatnie funkcjonujące przejścia graniczne: w Solecznikach i Miednikach. Przejazd przez przejście w Solecznikach zostanie całkowicie wstrzymany, natomiast działalność przejścia w Miednikach będzie ograniczona. Przekroczenie granicy w tym miejscu będzie możliwe jedynie dla dyplomatów, osób przewożących pocztę dyplomatyczną oraz podróżujących tranzytem do lub z obwodu kaliningradzkiego. Powrót na Litwę będzie również możliwy dla obywateli Litwy, państw Unii Europejskiej oraz cudzoziemców posiadających zezwolenia na pobyt czasowy lub wizy humanitarne. W wyjątkowych przypadkach granicę będą mogły przekroczyć inne osoby, upoważnione przez litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Decyzja o zamknięciu granicy została ogłoszona przez premier Ingę Ruginienė 27 października, po posiedzeniu Komisji Bezpieczeństwa Narodowego. Choć pierwotny projekt decyzji zakładał zamknięcie granicy na czas nieokreślony, dzisiaj rząd przedstawił nową wersję dokumentu z konkretnym terminem obowiązywania.

W ubiegłym tygodniu ruch lotniczy na lotnisku w Wilnie był czterokrotnie zawieszany, a na lotnisku w Kownie raz, również z powodu napływu balonów. Przejścia graniczne w Miednikach i Solecznikach były tymczasowo zamykane.

Agencja ELTA przypomina, że Litwa już wcześniej zamknęła cztery inne przejścia graniczne z Białorusią. Przejścia w Szumsku i Twereczu zawiesiły działalność 18 sierpnia 2023 roku, natomiast przejścia w Ławaryszkach i Raigardach zostały zamknięte 1 marca 2024 roku.

 Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, fot.: Nashaniva.com

 

W odpowiedzi na serię incydentów związanych z napływem na terytorium Litwy z Białorusi balonów przemytniczych, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu, litewska Rada Ministrów podjęła dzisiaj, 29 października, decyzję o czasowym zamknięciu granicy z Białorusią. Ograniczenia będą obowiązywać do północy 30 listopada bieżącego roku. Zgodnie z

Premier Donald Tusk ogłosił dzisiaj, 28 listopada, podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, że rząd jest gotowy do otwarcia dwóch kluczowych przejść granicznych z Białorusią — w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach — jeszcze w listopadzie bieżącego roku. Jak zaznaczył, decyzja ta ma istotne znaczenie dla mieszkańców regionów przygranicznych, którzy przez ostatnie lata zmagali się z ograniczeniami wynikającymi z napięć politycznych i kryzysu migracyjnego.

Premier podkreślił, że przejście graniczne w Bobrownikach nie napotyka na przeszkody techniczne i może zostać otwarte bez dodatkowych ograniczeń. W przypadku Kuźnicy Białostockiej sytuacja jest bardziej złożona — ze względu na trwający remont nawierzchni drogi S19, granica będzie dostępna jedynie dla pojazdów o masie do 3,5 tony. Tusk odniósł się również do przejścia w Połowcach, informując, że obecnie nie ma planów jego otwarcia, m.in. z uwagi na funkcjonujący tam wojskowy obóz.

Zapowiedź otwarcia przejść granicznych następuje w momencie, gdy na granicy białorusko-litewskiej utrzymuje się napięta sytuacja związana z presją migracyjną oraz zmasowanym napływem balonów meteorologicznych ze strony Białorusi, powodującym zamykanie lotniska w Wilnie a nawet Kownie. Co istotne, decyzja o wznowieniu ruchu granicznego w Bobrownikach zapada mimo tego, że wciąż przebywa w więzieniu Andrzej Poczobut — polski dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi. Wcześniejsze zamknięcie tego przejścia było bezpośrednio związane z jego aresztowaniem i represjami reżimu Łukaszenki wobec Polaków na Białorusi.

Premier zaznaczył, że otwarcie granic nie oznacza złagodzenia stanowiska wobec reżimu Łukaszenki, lecz jest gestem wobec lokalnych społeczności, które przez ostatnie lata ponosiły koszty politycznych decyzji i kryzysów międzynarodowych.

Znadniemna.pl na podstawie PAP, na zdjęciu: Donald Tusk przemawia podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, fot.: screenshot transmisji na Facebooku

 

Premier Donald Tusk ogłosił dzisiaj, 28 listopada, podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego UE w Białymstoku, że rząd jest gotowy do otwarcia dwóch kluczowych przejść granicznych z Białorusią — w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach — jeszcze w listopadzie bieżącego roku. Jak zaznaczył, decyzja ta ma

Przejdź do treści