HomeStandard Blog Whole Post (Page 4)

Jerzy Derfel, wybitny pianista, kompozytor i dyrygent, odszedł dziś w wieku 84 lat. Urodził się 9 stycznia 1941 roku w Lidzie, mieście, które przed wojną należało do Polski, a dziś znajduje się na terenie Białorusi.

Droga artystyczna

Po wojnie rodzina Derfela osiedliła się w Polsce, a on sam kształcił się w Sopocie i Warszawie.

Już jako młody muzyk założył zespół Flamingo, z którym wystąpił na Jazz Jamboree w 1961 roku. Był, pianistą o niezwykłej technice i ciepłym brzmieniu. Koncertował zarówno w Polsce, jak i za granicą, współpracując z czołówką polskich artystów estradowych. Z czasem stał się jednym z najważniejszych akompaniatorów i kompozytorów polskiej estrady. Przez kilkadziesiąt lat współpracował z Wojciechem Młynarskim, tworząc duet, który przeszedł do historii polskiej piosenki.

Jerzy Derfel współpracował z wieloma artystami – oprócz Wojciecha Młynarskiego i Ireny Santor – także m.in. z Haliną Kunicką, Ewą Dałkowską, Alicją Majewską, Jerzym Połomskim, Danutą Rinn, Reną Rolską, Teresą Tutinas, Mieczysławem Wojnickim. Jego piosenki wykonywali też m.in. Ewa Bem, Magda Umer, Artur Barciś i Joanna Trzepiecińska („Truskawki w Milanówku”). Pisał muzykę do tekstów wielu autorów, takich jak m.in. Ireneusz Iredyński, Jonasz Kofta, Agnieszka Osiecka czy Jeremi Przybora.

Jerzy Derfel stworzył muzykę do musicali: „Wesołego powszedniego dnia”, „Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca”, „Boso, ale w ostrogach”, do filmów: „Rozmowy przy wycinaniu lasu”, „Miś”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, serialu „Droga”. Skomponował m.in.: „Sonatę e-moll” na saksofon altowy i kwintet smyczkowy, „Preludia” na klarnet i fagot z orkiestrą smyczkową, „Małą mszę radosną d-moll” czy „Hymn o miłości”.

Jego kompozycje do „Misia” Stanisława Barei na trwałe zapisały się w zbiorowej pamięci kilku pokoleń Polaków.

Jerzy Delfer unikał blasku fleszy, ale w środowisku artystycznym cieszył się ogromnym autorytetem i sympatią. Był człowiekiem skromnym, pracowitym i oddanym muzyce do ostatnich dni życia.

Wielki Artysta. Jerzy Delfer

Informację o śmierci Maestro przekazała w mediach społecznościowych aktorka Joanna Trzepiecińska, pisząc:

„Zmarł Jerzy Derfel – wspaniały artysta, świetny kompozytor, niezwykle porządny człowiek, ojciec chrzestny mojego syna – żegnaj Przyjacielu…”

Hołd złożyła mu również Maja Komorowska, która napisała krótko, ale przejmująco:

„Wielki Artysta. Jerzy Derfel.”

Wieść o śmierci naszego wybitnego krajana poruszyła nie tylko środowisko muzyczne, ale też tak zwanych zwykłych miłośników polskiej kultury. W komentarzach pod pożegnalnymi wpisami w mediach społecznościowych pojawiły się setki wspomnień i słów wdzięczności. Jerzy Derfel pozostawił po sobie setki utworów – piosenek, kompozycji teatralnych i filmowych.

W pamięci pozostanie jako artysta, który kochał muzykę i ludzi, a swoją twórczością potrafił wzruszać, bawić i łączyć pokolenia.

Znadniemna.pl, fot.: Facebook Maji Komorowskiej

Jerzy Derfel, wybitny pianista, kompozytor i dyrygent, odszedł dziś w wieku 84 lat. Urodził się 9 stycznia 1941 roku w Lidzie, mieście, które przed wojną należało do Polski, a dziś znajduje się na terenie Białorusi. Droga artystyczna Po wojnie rodzina Derfela osiedliła się w Polsce, a on

Od kilku stuleci mieszkańcy Grodna czczą świętego Huberta, biskupa belgijskiego Liège, jako swojego niebieskiego opiekuna. Symbol jelenia z krzyżem między rogami, związany z legendą o nawróceniu myśliwego, zdobi herb miasta już od 1540 roku. To znak, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów grodzieńskiej tożsamości.

Choć w Grodnie nie wykształciły się wielowiekowe, widowiskowe obchody dnia świętego Huberta, jego patronat pozostaje żywy. Zanim reżim Łukaszenki stłumił w grodzie nad Niemnem wszelkie niezależne od siebie inicjatywy społeczne, dzień 3 listopada, kiedy przypada liturgiczne wspomnienie św. Huberta, był okazją do wystaw, koncertów czy konferencji naukowych, przypominających grodnianom o duchowym dziedzictwie patrona miasta. Jednak dla wielu mieszkańców bardziej znany wciąż pozostaje symbol jelenia niż postać biskupa Liège.

Ten fakt pokazuje, że pamięć o świętym w Grodnie ma charakter raczej symboliczny niż powszechnie praktykowany. Jego duchowy wymiar – nawrócenie, życie i misja – wciąż czeka na głębsze odkrycie. Być może właśnie w tym tkwi potencjał: by patron miasta stał się nie tylko znakiem heraldycznym, ale także inspiracją duchową i kulturową.

Opowiedzmy zatem o świętym, patronującym myśliwym, leśnikom, strzelcom, jeźdźcom, kuśnierzom, strażnikom leśnym i a nawet sportowcom, a także będącym niebieskim opiekunem najpiękniejszego z miast Białorusi – Grodna.

Kim był święty Hubert?

Hubert urodził się około 655 roku w Tuluzie, w rodzinie związanej z dynastią Merowingów. Od młodości pasjonował się polowaniami, a legenda mówi, że podczas jednego z nich ujrzał jelenia z krzyżem między rogami. To wydarzenie odmieniło życie arystokraty – porzucił dotychczasowe przyjemności i oddał się służbie Bogu.

Po nawróceniu trafił pod opiekę biskupa Lamberta z Maastricht, który przygotował go do kapłaństwa. Hubert odbył pielgrzymkę do Rzymu, a po śmierci swojego mistrza został biskupem. Jako pasterz diecezji w Liège prowadził działalność misyjną wśród ludów pogańskich, a jego życie cechowały modlitwa, post i gorliwość duszpasterska.

Zmarł 30 maja 727 roku, a jego relikwie na początku listopada 825 roku przeniesiono do opactwa Andage, później nazwanego Saint-Hubert. Od tego czasu 3 listopada (dzień przeniesienia relikwii) stał się datą liturgicznego wspomnienia świętego. Kult Huberta szybko rozprzestrzenił się po Europie, czyniąc go patronem myśliwych, leśników, jeźdźców, a także opiekunem osób cierpiących na epilepsję czy lunatyzm.

Tradycja i symbolika

Dzień świętego Huberta obchodzony jest 3 listopada i od wieków stanowi ważny moment w kalendarzu myśliwych i leśników. W wielu krajach Europy tego dnia organizowano uroczyste polowania, które symbolicznie otwierały nowy sezon łowiecki. Były one nie tylko praktyką, ale także rytuałem, podkreślającym więź człowieka z naturą i jej cyklami.

W środowisku jeździeckim szczególną popularnością cieszy się gonitwa „za lisem”. To widowiskowe wydarzenie, w którym jeźdźcy w barwnych strojach ścigają symbolicznego lisa, łączy element sportu, tradycji i wspólnoty. W ten sposób dzień świętego Huberta staje się świętem pasji, elegancji i wspólnego przeżywania historii.

Dla Grodna i innych miejscowości, które obrały Huberta za patrona, dzień ten ma wymiar nie tylko kulturowy, ale i duchowy. To okazja, by przypomnieć sobie o jego nawróceniu i duchowym wysiłku, który uczynił z niego wzór chrześcijańskiego życia. Właśnie ta symbolika sprawia, że święty Hubert pozostaje aktualny także dziś.

Epoka i życie świętego

Hubert żył w czasach, gdy Europa szukała swojej tożsamości po upadku Cesarstwa Rzymskiego. Frankijskie królestwo, rozdarte między słabymi Merowingami i walczącymi ze sobą możnowładcami, przeżywało kryzys polityczny i religijny. Choć król Chlodwig przyjął chrzest już w 496 roku, wielu mieszkańców wciąż trwało przy dawnych, pogańskich kultach.

Na tę trudną sytuację nakładały się zagrożenia zewnętrzne. W latach 711–714 Arabowie zajęli Półwysep Iberyjski, a w 732 roku Karol Młot powstrzymał ich ekspansję w bitwie pod Poitiers. To właśnie w tej burzliwej epoce dorastał i działał Hubert – człowiek, który sam przeszedł duchową przemianę i stał się przewodnikiem dla innych.

Jego życie, od młodzieńczych polowań po biskupią posługę, było odbiciem napięć epoki: między światem świeckim a duchowym, między dawnymi zwyczajami a chrześcijańską wiarą. Dlatego jego postać tak silnie przemawia również dziś, w czasach, gdy Europa ponownie mierzy się z pytaniami o swoją tożsamość i wartości.

Grodno – patron obecny w cieniu

Po wybiciu się Białorusi na niepodległość Grodno starało się przypominać o swoim patronie poprzez wydarzenia kulturalne i naukowe. W Grodnie każdego roku na początku listopada organizowano wystawy, koncerty czy konferencje, które przybliżały postać świętego. Jednak dla wielu mieszkańców wciąż bardziej rozpoznawalny pozostaje widoczny na herbie miasta symbol jelenia niż biskup Liège. To dowód, że duchowy wymiar życia św. Huberta wciąż czeka na pełniejsze odkrycie.

Święty Hubert może być inspiracją nie tylko w wymiarze historycznym. Jego nawrócenie i duchowy wysiłek pokazują, że nawet w czasach kryzysu można odnaleźć drogę do wartości i sensu. Dla młodych grodnian św. Hubert może więc stać się przykładem człowieka, który porzucił światowe przyjemności, by poświęcić się wyższym ideałom.

Opr. Adolf Gorzkowski, na zdjęciu: we wrześniu 2020 roku w Grodnie odsłonięto pomnik św. Huberta, fot.: belta.by

Od kilku stuleci mieszkańcy Grodna czczą świętego Huberta, biskupa belgijskiego Liège, jako swojego niebieskiego opiekuna. Symbol jelenia z krzyżem między rogami, związany z legendą o nawróceniu myśliwego, zdobi herb miasta już od 1540 roku. To znak, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów grodzieńskiej

Warszawa uczciła stulecie jednego z najważniejszych symboli narodowej pamięci – Grobu Nieznanego Żołnierza. W centralnych obchodach na placu marszałka Józefa Piłsudskiego wzięli udział Prezydent RP Karol Nawrocki oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Uroczystości rozpoczęły się od zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, po której odegrano hymn państwowy i odczytano apel pamięci. Prezydent Karol Nawrocki w swoim przemówieniu podkreślił wyjątkową rolę tego miejsca w polskiej historii i tożsamości.

„Grób Nieznanego Żołnierza to ołtarz naszej Ojczyzny, ołtarz Rzeczpospolitej, ale też dla nas współczesnych zwierciadło, w którym przeglądamy się w czasie oficjalnych uroczystości” – mówił prezydent.

Głowa Państwa dodała również:

„To zwierciadło, w którym widzimy, że jesteśmy narodem wolnym i niepodległym mimo wszystko, ale też zwierciadło, które mówi nam, jak sprawić, żeby nie pojawiły się na Grobie Nieznanego Żołnierza kolejne tablice. To zadanie dla mnie i polskiego rządu – co zrobić, żeby nasza armia była najsilniejszą armią NATO w UE”.

Minister obrony narodowej zwrócił uwagę na współczesne wyzwania bezpieczeństwa i konieczność wzmacniania polskiej armii. Podkreślił, że pamięć o bezimiennych bohaterach zobowiązuje do budowania silnych sił zbrojnych, zdolnych do obrony kraju w każdych warunkach.

W tle uroczystości przypomniano historię samego Grobu, odsłoniętego 2 listopada 1925 roku. W sarkofagu spoczęły wówczas szczątki bezimiennego obrońcy Lwowa, a z czasem do memoriału dołączano tablice, upamiętniające kolejne pola bitew. Szczególnie wymowne jest to, że część z nich – jak Mińsk, Berezyna czy Brześć – współcześnie leżą w granicach Białorusi i odnoszą się do walk Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1920. Walki te przesądziły wówczas o granicach II Rzeczypospolitej. Obok tablic z okresu walk o granice II RP, na Grobie Nieznanego Żołnierza znaleźć można inne kresowe nazwy – m.in. Grodno i Kodziowce, upamiętniające dramatyczne starcia z Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku, czyli – obronę Grodna, w której uczestniczyli żołnierze i cywile oraz stoczoną przez polską kawalerię zwycięską dla Polaków bitwę pod Kodziowcami. Na tablicach znalazły się również Lida, przypominająca o walkach w czasie wojny polsko-bolszewickiej, oraz Surkonty, w których  w sierpniu 1944 roku rozegrała się bitwa oddziału Armii Krajowej pod dowództwem ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” z jednostkami NKWD. Cmentarz żołnierzy „Kotwicza” w Surkontach w sierpniu 2022 roku – w 78. rocznicę bitwy, został niestety zrównany z ziemią przez reżim Łukaszenki, niszczący polskie upamiętnienia na Białorusi.

Dzięki tym upamiętnieniom Grób Nieznanego Żołnierza jest nie tylko miejscem pamięci o jednej wojnie, lecz swoistą mapą polskich zmagań o niepodległość w XX wieku.

Obchody 100-lecia Grobu Nieznanego Żołnierza zakończyło złożenie wieńców przez przedstawicieli władz, wojska i organizacji kombatanckich. Plac Piłsudskiego wypełniła cisza, w której wybrzmiało przesłanie prezydenta:

„Pozostańmy zawsze wierni naszej wolności”.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, Prezydent.pl, fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Warszawa uczciła stulecie jednego z najważniejszych symboli narodowej pamięci – Grobu Nieznanego Żołnierza. W centralnych obchodach na placu marszałka Józefa Piłsudskiego wzięli udział Prezydent RP Karol Nawrocki oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Uroczystości rozpoczęły się od zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, po której

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał dekret zakazujący wjazdu na terytorium kraju ciężarówek i ciągników zarejestrowanych w Polsce i na Litwie, a także samochodów osobowych z Polski wykonujących przewozy międzynarodowe.

Dokument opublikowany na Białoruskim Narodowym Portalu Prawnym przewiduje, że ograniczenia będą obowiązywać do 31 grudnia 2027 roku. Decyzja uderza przede wszystkim w firmy transportowe obsługujące szlaki z Chin do Unii Europejskiej przez Rosję i Białoruś, wśród których znaczną część stanowią przedsiębiorstwa z krajów bałtyckich i Polski, zatrudniające pracowników z Azji Środkowej, Gruzji i Ukrainy.

Dekret A. Łukaszenki jest reakcją na kolejne pogorszenie stosunków z Litwą i Polską. Obecnie granica litewsko-białoruska jest zamknięta z powodu masowych przelotów balonów meteorologicznych przemycających papierosy z Białorusi na Litwę. Z ich powodu Litwa wielokrotnie musiała zamykać przestrzeń powietrzną nad lotniskiem w Wilnie. Władze litewskie uważają, że do uruchomienia tych balonów przyczyniły się białoruskie służby specjalne. Zamknięcie granicy będzie obowiązywać do północy 1 grudnia, ale nie wyklucza się możliwości jego przedłużenia.

Litewska Państwowa Służba Graniczna poinformowała również, że nielegalni migranci nadal próbują przedostać się do kraju z Białorusi: tylko w ciągu ostatnich kilku dni na granicy z Białorusią zatrzymano 63 cudzoziemców za próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Według funkcjonariuszy straży granicznej, migranci mieli przy sobie nożyce do przecinania drutu kolczastego, drabiny oraz łopaty do kopania tuneli.

Relacje Białorusi z Polską pozostają napięte z powodu zamknięcia granicy i aresztowania kilku obywateli polskich na Białorusi. 28 października Polska oświadczyła, że ​​jest gotowa otworzyć dwa przejścia graniczne na granicy z Białorusią w listopadzie, ale 30 października, po konsultacjach z Litwą, ten nieokreślony termin został przesunięty o kilka tygodni. 31 października Łukaszenka oświadczył, że decyzja Polski o otwarciu przejść granicznych była elementem porozumienia w sprawie uwolnienia Andrzeja Poczobuta i innych więźniów politycznych, ale porozumienie to zostało zerwane po tym, jak Polska solidaryzując się z Litwą odroczyła zapowiedziane otwarcie przejść granicznych.

 Znadniemna.pl na podstawie Delfi.lt, zdjęcie ilustracyjne, fot.: Belta.by

Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka podpisał dekret zakazujący wjazdu na terytorium kraju ciężarówek i ciągników zarejestrowanych w Polsce i na Litwie, a także samochodów osobowych z Polski wykonujących przewozy międzynarodowe. Dokument opublikowany na Białoruskim Narodowym Portalu Prawnym przewiduje, że ograniczenia będą obowiązywać do 31 grudnia 2027 roku.

27 października 2025 roku, podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu Zenon Laskowik, legenda polskiej sceny kabaretowej, odebrał Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Artysta, urodzony w Rekściu (wieś w rejonie zelweńskim na terenie dzisiejszej Białorusi), żegna się ze sceną w blasku najwyższego odznaczenia przyznawanego twórcom kultury.

Uroczystość w Poznaniu miała charakter wyjątkowy – była nie tylko okazją do uhonorowania dorobku Zenona Laskowika, ale także symbolicznym pożegnaniem artysty z publicznością. Laskowik, który w marcu tego roku obchodził 80. urodziny, ogłosił definitywne zakończenie kariery artystycznej. Na scenie pojawili się jego dawni współpracownicy i przyjaciele, a widzowie mogli raz jeszcze przypomnieć sobie fragmenty kultowych skeczy kabaretu „Tey”, które na trwałe zapisały się w historii polskiej satyry.

Biografia Zenona Laskowika nierozerwalnie łączy się z powojennymi losami Polaków z Kresów. Urodzony w 1945 roku w Rekściu, na terenie ówczesnej Białoruskiej SRR, jako dziecko wraz z rodziną został przesiedlony do Polski. Dorastał w Międzyrzeczu (Wielkopolska), gdzie kształtowała się jego osobowość i poczucie humoru, a doświadczenie repatriacji i pamięć o kresowych korzeniach towarzyszyły mu przez całe życie.

Kariera Laskowika to przede wszystkim fenomen kabaretu „Tey”, który w latach 70. i 80. stał się głosem pokolenia, komentując absurdy PRL-u z odwagą i błyskotliwością. W duecie z Bohdanem Smoleniem nasz krajan stworzył niezapomniane scenki, które do dziś funkcjonują w zbiorowej pamięci. Po krótkim odejściu od sceny w latach 90. powrócił w nowym tysiącleciu, udowadniając, że jego humor i talent nie tracą na aktualności.

Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” jest ukoronowaniem ponad pięciu dekad pracy twórczej Zenona Laskowika. To wyróżnienie ma wymiar symboliczny – zamyka karierę artysty, który przez pół wieku rozśmieszał, wzruszał i uczył dystansu wobec rzeczywistości.

Zenon Laskowik odchodzi ze sceny jako twórca, którego kresowe korzenie i niepowtarzalny styl uczyniły go jednym z najważniejszych satyryków w historii polskiej kultury.

 Znadniemna.pl na podstawie PAPna zdjęciu: Zenon Laskowik wśród przyjaciół i kolegów po odebraniu Złotego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu, fot.: Maciej Zakrzewski/Facebook/Zenon Laskowik Oficjalna Strona

27 października 2025 roku, podczas jubileuszowego benefisu w Teatrze Wielkim w Poznaniu Zenon Laskowik, legenda polskiej sceny kabaretowej, odebrał Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Artysta, urodzony w Rekściu (wieś w rejonie zelweńskim na terenie dzisiejszej Białorusi), żegna się ze sceną w blasku najwyższego odznaczenia

W ostatnich latach władze Białorusi systematycznie niszczą polskie miejsca pamięci – wojenne cmentarze, pomniki i mogiły żołnierzy Armii Krajowej. W czasach, gdy pamięć staje się aktem odwagi, święta zaduszne, zwane na Kresach Wschodnich Dziadami, nabierają  na Białorusi szczególnej mocy.

Dawniej były rytuałem ciszy, zadumy i wspólnoty – dziś są krzykiem w obronie historii, której nie wolno już wspominać. W Surkontach, Mikuliszkach, Jodkiewiczach – tam, gdzie kiedyś płonęły znicze, dziś zieje pustka. Groby żołnierzy Armii Krajowej zostały zrównane z ziemią, krzyże wyrwane, tablice pamiątkowe rozbite. Władze próbują wymazać ślady przeszłości, ale nie mogą wymazać sumienia.

Dziady, obchodzone od wieków jako czas spotkania żywych z duchami przodków, stają się dziś rytuałem oporu. Mickiewiczowski Guślarz, przywołujący dusze domagające się pamięci i sprawiedliwości, przemawia dziś głosem tych, którzy zapalają znicze mimo zakazów. Nie w teatrze, lecz na zrównanych cmentarzach, w milczeniu, wbrew represjom.

W cieniu tych wydarzeń symbolem walki o prawdę i pamięć stał się Andrzej Poczobut, uwięziony dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi.

Nie możemy zapalić znicza na grobach naszych bohaterów – dlatego…

…zapalmy wirtualny znicz, udostępniając niniejszą publikację w mediach społecznościowych i pokażmy, że pamięć o polskich żołnierzach z Kresów trwa mimo represji.

Udostępniając tę publikację, przeczytaj także nasz raport pt. „Poczobut i zaorane cmentarze. Raport o niszczeniu polskiej pamięci”.

Uwaga:

Czytelnicy z Białorusi – prosimy, nie lajkujcie ani nie udostępniajcie tej publikacji. Portal Znadniemna.pl został uznany bowiem przez władze białoruskie za „ekstremistyczny”, co oznacza dla Państwa ryzyko prześladowań. Wasze bezpieczeństwo jest  dla nas najważniejsze.

Znadniemna.pl

W ostatnich latach władze Białorusi systematycznie niszczą polskie miejsca pamięci – wojenne cmentarze, pomniki i mogiły żołnierzy Armii Krajowej. W czasach, gdy pamięć staje się aktem odwagi, święta zaduszne, zwane na Kresach Wschodnich Dziadami, nabierają  na Białorusi szczególnej mocy. Dawniej były rytuałem ciszy, zadumy i

31 października 2025 roku odeszła do Pana Teresa Sobol – wieloletnia przewodnicząca Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Iwieńcu, dyrektorka tamtejszego Domu Polskiego, inicjatorka i opiekunka wielu przedsięwzięć i inicjatyw kulturalnych, w tym wizytówki iwienieckich Polaków – zespołu „Kresowianka”. Jej śmierć to ogromna strata dla całej społeczności polskiej na Białorusi, a także dla tych, którzy mieli szczęście ją znać i współpracować z nią przez lata.

Życie oddane Polsce i wspólnocie

Mała Teresa Sobol (z kwiatami) z mamą, ojcem i krewnymi

Maria Jurewicz, ciotka ze strony matki i Teresa Sobol z domu Osipacka, 1954 r.

Teresa Sobol, rodowita iwieńczanka, urodzona 13 stycznia 1944 roku, była sercem i duszą polskiego życia w Iwieńcu.  Od początku lat 90., kiedy w Iwieńcu powstał oddział Związku Polaków na Białorusi, świadoma swojego polskiego pochodzenia i obudzonej po rozpadzie ZSRR w społeczeństwie potrzeby odradzania polskości na byłych Kresach Rzeczypospolitej, pani Teresa angażowała się w działalność ZPB, a w 1994 roku objęła funkcję prezesa oddziału tej organizacji w Iwieńcu. Od tego momentu przez ponad dwie dekady stała na czele   wspólnoty, która dzięki jej energii i determinacji stała się jednym z najaktywniejszych ośrodków polskości na Ziemi Mińskiej.

Teresa Sobol z domu Osipacka ze swoją mamą – Zofią Osipacką z domu Jurewicz, 1956 r.

Rodzice Teresy Sobol: Michał Osipacki i Zofia Osipacka z domu Jurewicz, 1971 r.

Teresa Sobol z domu Osipacka podczas studiów, 1964 r.

Pod jej kierownictwem rozwijała się edukacja i kultura. To pani Teresa założyła w swoim prywatnym domu w Iwieńcu szkołę społeczną, uczącą języka polskiego i historii, wspierała powstanie zespołu wokalnego „Kresowianka”, który od 1994 roku występował na scenach Białorusi i Polski. W 2003 roku to właśnie pani Teresa doprowadziła do otwarcia w Iwieńcu Domu Polskiego – miejsca, które stało się centrum życia kulturalnego i duchowego miejscowych Polaków.

25-lecie zespołu „Kresowianka” w Iwieńcu

Prezes Oddziału ZPB w Iwieńcu Teresa Sobol wręcza kwiaty i prezent Stefanii Lipnickiej, niezmiennej kierowniczce zespołu „Kresowianka”

Zawieszenie tablicy „Dom Polski w Iwieńcu im. Andrzeja Stelmachowskiego” przez Marszałka Macieja Płażyńskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Teresy Sobol, Prezes Oddziału ZPB w Iwieńcu oraz Ambasadora RP w Mińsku Henryka Litwina, 05.09.2009 r.

Odwaga w trudnych czasach

Działalność Teresy Sobol przypadła na okres, w którym polska społeczność na Białorusi musiała mierzyć się z presją i szykanami ze strony władz. Najtrudniejszym okresem były wydarzenia z lat 2009-2010, kiedy Dom Polski w Iwieńcu był nachodzony przez milicję oraz  białoruskie państwowe organa kontrolujące, czego konsekwencją stało się zajęcie go przez OMON (specjalny oddział milicji – odpowiednik ZOMO w PRL – red.). Teresa Sobol, jako prezes oddziału, znalazła się w samym centrum tych dramatycznych wydarzeń. Była przesłuchiwana, poddawana rewizjom, szykanowana i sądzona, ale nigdy nie porzuciła swojej misji.

Dom Polski w Iwieńcu

Andrzej Poczobut wspierający Teresę Sobol po wtargnięciu do Domu Polskiego w Iwieńcu funkcjonariuszy milicji i kontroli państwowej, 12.10.2009 r.

Podczas zebrania w Iwieńcu przemawia Teresa Sobol, 21.01.2010 r.

Działaczki ZPB bronią Domu Polskiego w Iwieńcu przed wtargnięciem OMON-u, 08.02.2010 r.

Andrzej Poczobut i Teresa Sobol, Luty 2010 r.

Teresa Sobol, podczas rozprawy sądowej w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu. Mińsk, 11.03.2010 r.

W roku 2017 gazeta „Głos znad Niemna na uchodźstwie” cytowała słowa niezłomnej działaczki, wypowiedziane podczas jednego ze spotkań:

„Niełatwo było działać w czasach, gdy trzeba było tłumaczyć, że język polski, pieśń polska i pamięć o przodkach nie są niczyim wrogiem. A jednak — byliśmy razem, potrafiliśmy być solidarni, i dzięki temu przetrwaliśmy.”

Przed przesłuchaniem: Teresa Sobol z adwokatem i Andrzej Poczobut. Iwieniec 28.06.1010 r.

Niezłomną postawę pani Teresy podkreślali w 2019 roku na łamach „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” także członkowie zespołu „Kresowianka”:

„Zawsze nas wspierała. Nawet kiedy nie mogliśmy próbować w Domu Polskim, mówiła, że dopóki śpiewamy po polsku — dopóty Polska w nas żyje”. 

Rewizja w domu rodzinnym Teresy Sobol

Andrzej Poczobut wspiera Piotra Sobola, męża pani Teresy Sobol

Dzięki Teresie Sobol Iwieniec pozostawał miejscem, w którym polskość żyła mimo trudnych czasów. Tutaj organizowała ona obchody świąt narodowych, wspierała edukację młodzieży, dbała o kontakty z Polską i pielęgnowała pamięć o przodkach. Swoją działalność pani Teresa nazywała „służbą pamięci” – i rzeczywiście, jej życie było świadectwem tej służby.

20-lecie Oddziału ZPB w Iwieńcu. Przemawia Teresa Sobol, 14.10.2012 r.

Śpiewa zespół „Kresowianka”

Zakończenie roku szkolnego w szkółce społecznej, prowadzonej w prywatnym domu rodzinnym pani Teresy Sobol

Głos przyjaciół z Polski

Teresa Sobol z Iloną Gosiewską podczas obchodów 10-lecia działalności ZPB w podziemiu w Warszawie

Śmierć Teresy Sobol poruszyła także jej wieloletnich przyjaciół w Polsce. Ilona Gosiewska, prezes Stowarzyszenia Odra-Niemen, z którym Teresa Sobol współpracowała przez ponad dwie dekady, napisała we wspomnieniu na Facebooku:

„To od niej wszystko się zaczęło z moją podróżą na Kresy, a potem z Odra-Niemen. Była dla mnie bardzo ważna, skromna, ale tak serdeczna. Pani Teresa i jej mąż Piotr, to była moja druga rodzina. Znaliśmy się ponad 20 lat. Wszyscy jej przyjaciele z Odra-Niemen, których gościła, przyjmowała swym uśmiechem, pamiętała o każdym, będą teraz mocno płakać. Jej dom był dla nas zawsze serdecznym miejscem. Pięknie dbała na tych faktycznych Kresach, na skraju Puszczy Nalibockiej, o polskość, o tradycję, polską mowę. Dziękuję za wszystko, kochana moja Pani Tereso, za wszystko.”

Te słowa pokazują, że Teresa Sobol była nie tylko działaczką i liderką, ale także osobą, która potrafiła tworzyć więzi i budować wspólnotę opartą na serdeczności i gościnności.

***

Teresa Sobol pozostanie w pamięci jako strażniczka polskości, kobieta niezłomna i wierna, która potrafiła łączyć ludzi wokół wspólnych wartości. Jej życie było świadectwem, że nawet w najtrudniejszych warunkach można zachować godność i wierność wartościom.

Teresa Sobol

Wieczny odpoczynek racz jej dać Panie…

 Znadniemna.pl

31 października 2025 roku odeszła do Pana Teresa Sobol – wieloletnia przewodnicząca Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Iwieńcu, dyrektorka tamtejszego Domu Polskiego, inicjatorka i opiekunka wielu przedsięwzięć i inicjatyw kulturalnych, w tym wizytówki iwienieckich Polaków - zespołu „Kresowianka”. Jej śmierć to ogromna strata dla

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą.

„Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak najszybciej odzyskał wolność. Nie komentujemy natomiast wypowiedzi białoruskiego KGB ani Aleksandra Łukaszenki” – oświadczył rzecznik polskiego MSZ, Maciej Wewiór.

Łukaszenka twierdzi tymczasem, że Polska miała otworzyć przejścia graniczne z Białorusią, ale zmieniła stanowisko po tym, jak Litwa zamknęła swoją granicę w związku z incydentami z balonami meteorologicznymi, które miały być wykorzystywane do przemytu. „Cóż, my też się wycofamy. Robimy pauzę. Kiedy będziecie gotowi, przyjdźcie, a my z wami porozmawiamy” – powiedział białoruski prezydent, cytowany przez państwową białoruską agencję BiełTA.

Jednocześnie zapewnił, że Mińsk pozostaje otwarty na dialog i kompromis, choć – jak zaznaczył – nie zamierza dalej ustępować.

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej, został zatrzymany w marcu 2021 roku, a w lutym 2023 roku skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za rzekome „działania szkodzące interesom państwa”. Obecnie przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku.

Wcześniej, 11 września 2025 roku, po negocjacjach z delegacją reprezentującą administrację amerykańską, Białoruś uwolniła 52 więźniów politycznych. Wśród nich znalazło się troje obywateli Polski oraz ośmioro współpracowników Telewizji Biełsat.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, BiełTA, fot.: Vyacheslav Prokofiev/Ria Novosti

Dyktator Białorusi Aleksander Łukaszenka oskarżył Polskę o zerwanie rozmów dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta oraz obywateli RP przetrzymywanych na Białorusi. Według jego relacji, Warszawa miała wycofać się z ustaleń w geście solidarności z Litwą. „Nieodmiennie zależy nam na tym, by Andrzej Poczobut jak

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy i wierni domagają się wyjaśnień co do losu odnalezionych pochówków.

W samym centrum Mińska, na obszarze niegdyś pełnym nagrobków i pamięci, toczy się dziś inwestycja budząca poważne kontrowersje wśród wiernych i społeczności lokalnej. Chodzi o teren dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce, który rozpoczął działalność w 1790 roku, a po likwidacji unii w 1839 roku stał się w pełni katolicką nekropolią.

Kościół św. Rocha w Mińsku, zwany też kościołem św. Trójcy na pocztówce z początku XX wieku

Wnętrze kościoła na litografii Edwarda Gorazdowskiego, Tygodnik Ilustrowany, 1868 rok

Cmentarz powstał po rozbiorach Rzeczypospolitej, gdy Katarzyna II wydała ukaz zakazujący pochówków w centrach miast. Utworzono wówczas trzy nowe nekropolie: dla rzymskich katolików na Kalwarii, dla unitów na Złotej Górce oraz dla prawosławnych – Cmentarz Storożowski. Cmentarz na Złotej Górce był jedną z największych i najstarszych nekropolii katolickich w Mińsku. Na jego terenie znajdowała się m.in. kwatera 300 polskich żołnierzy poległych podczas inwazji Napoleona na Rosję w 1812 roku.

Kaplica. Zdjęcie: Mińszczyzna w zbiorach Stanisława bar. Dangla. Museum Tomatorum

Kaplica. Zdjęcie: Нацыянальны гістарычны архіў Беларусі. Каталіцкія святыні. Мінска-Магілёўская архідыяцэзія. Ч. 1. Будслаўскі, Вілейскі і Мінскі дэканаты / Тэкст і фота А. Яроменкі. — Менск: Про Хрысто, 2003. — 256 с. ISBN 985-6628-37-7.

Zdjęcie z lotu ptaka na Kościół św. Rocha i cmentarz na Złotej Górce. Zdjęcie: Luftwaffe, Mińsk, 25.06.1941 rok

W 2017 roku władze miasta przekazały teren parafii św. Rocha, aby utworzyć tam park – strefę ciszy i modlitwy. Wierni widzieli w tym gwarancję ochrony miejsca spoczynku swoich przodków. W 2019 roku obszar objęto formalną strefą ochronną, co miało jeszcze bardziej zabezpieczyć teren przed zabudową.

Tymczasem w maju tego roku rozpoczęto działania oznaczające diametralną zmianę dotychczasowego statusu miejsca. W czerwcu rozebrano m.in. charakterystyczną „zagłuszkę” (wyłącznik radiowy z czasów sowieckich – red.) przy kościele oraz inne obiekty towarzyszące. Teren – wcześniej przeznaczony na park – został objęty przez inwestora państwowego. W trakcie prac wykopano liczne ludzkie szczątki, co wzbudziło ogromne zaniepokojenie parafii. Wierni podkreślają, że prawo przewiduje obowiązkową ekspertyzę w przypadku odnalezienia szczątków ludzkich.

W dokumentach inwestycyjnych miejsce opisane jest jako „budynek wielofunkcyjny”, choć nieoficjalnie mówi się o nowym obiekcie edukacyjnym podległym służbom państwowym. W rzeczywistości teren zajmuje obecnie Akademia Bezpieczeństwa Narodowego, instytucja podległa KGB. Informacje o przydzieleniu działki dla tej placówki wcześniej publikowały media niezależne.

Dla wiernych teren  cmentarza na Złotej Górce to święta ziemia – nie tylko ze względu na zwykłe pochówki parafian, lecz również dlatego, że podczas I wojny światowej chowano tu ofiary bombardowań Mińska oraz oficerów zmarłych w latach 1915–1916. Teraz zaś w miejscu, które miało być parkiem – oazą ciszy w sercu miasta – powstaje inwestycja, której charakter pozostaje niejasny.

Prace budowlane prowadzą do przesadzania drzew, przerw w pracy parku i rosnących kontrowersji wśród mieszkańców. Parafia regularnie w ogłoszeniach prosi wiernych o modlitwę:

„Aby szczątki naszych przodków… nie były zniszczone”.

Wokół świątyni pozostały resztki dawnego cmentarza z 1790 roku, zniszczonego po 1945 roku. Inwestycja w tym miejscu stała się symbolem konfliktu między historią i pamięcią a współczesnymi interesami państwowymi.

Znadniemna.pl za Katolik.life

Na terenie dawnego cmentarza katolickiego na Złotej Górce w centrum Mińska, którego tereny w 2017 roku zostały przekazane stołecznej parafii św. Rocha w celu utworzenia parku, rozpoczęto w maju tego roku intensywne prace budowlane – informuje portal  Katolik.life. W trakcie wykopów natrafiono na liczne ludzkie szczątki – mieszkańcy

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc.

Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią – w Bobrownikach i Kuźnicy – jeszcze w listopadzie. Zapowiedź padła podczas Forum Spójności i Rozwoju Granicznego Unii Europejskiej w Białymstoku. Premier zaznaczył, że otwarcie będzie miało charakter próbny i uzależnione będzie od bieżącej sytuacji bezpieczeństwa. Przejście w Bobrownikach nie napotyka przeszkód logistycznych, natomiast w Kuźnicy trwa remont nawierzchni, który potrwa do końca roku. Do tego czasu przejście będzie dostępne tylko dla pojazdów o masie do 3,5 tony.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński przekazał, że otwarcie przejść granicznych na Podlasiu opóźni się o kilka tygodni. Powodem jest decyzja Litwy o zamknięciu swojej granicy z Białorusią w odpowiedzi na incydenty z balonami meteorologicznymi i przemytniczymi wlatującymi w litewską przestrzeń powietrzną. Kierwiński podkreślił, że Polska będzie wspierać Litwinów w ich działaniach, dlatego otwarcie przejść zostanie przesunięte w czasie.

Województwo podlaskie dysponuje obecnie tylko dwoma czynnymi kolejowymi przejściami granicznymi z Białorusią – w Kuźnicy i Siemianówce – przez które odbywa się wyłącznie ruch towarowy. Otwarcie drogowych przejść w Bobrownikach i Kuźnicy ma przywrócić częściowy ruch osobowy i towarowy, co może mieć istotne znaczenie dla lokalnych społeczności i przedsiębiorców.

Przejście w Połowcach pozostanie zamknięte ze względu na obecność infrastruktury wojskowej i względy bezpieczeństwa. Premier Tusk zaznaczył, że decyzja o otwarciu granic będzie stale monitorowana i może zostać cofnięta, jeśli sytuacja ulegnie pogorszeniu.

Otwarcie granicy z Białorusią budzi również pytania o kontekst polityczny i prawa człowieka. Wciąż niepokojąca pozostaje sytuacja Andrzeja Poczobuta – polskiego dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, który odsiaduje wyrok 8 lat kolonii karnej za działalność uznawaną przez Mińsk za „ekstremistyczną”. Jego sprawa pozostaje symbolem represji wobec Polaków na Białorusi i przypomnieniem, że relacje z Mińskiem mają nie tylko wymiar logistyczny, ale też moralny. Przypomnijmy, że zamknięcie przejścia w Bobrownikach było reakcją na wydany na dziennikarza drakoński wyrok.

Znadniemna.pl na podstawie wnp.pl/PAP, lrt.lt, na zdjęciu: przejście graniczne w Kuźnicy Białostockiej, fot.: podlaski.strazgraniczna.pl

Zapowiedziane na listopad otwarcie przejść granicznych z Białorusią w Bobrownikach i Kuźnicy Białostockiej ulegnie opóźnieniu ze względu na solidarność z Litwą, która zamknęła swoją granicę z Białorusią na miesiąc. Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że Polska jest gotowa do otwarcia dwóch przejść granicznych z Białorusią –

Przejdź do treści