HomeStandard Blog Whole Post (Page 37)

I oto doszliśmy do najsmutniejszego rozdziału książki pt. „Grodno” (wyd. 1936 r.), napisanej przez uczniów Kółka Historycznego, działającego przed II wojną światową przy I Społecznym Gimnazjum Koedukacyjnym w Grodnie.

Gimnazjaliści opisują w nim jak doszło do upadku Rzeczypospolitej i jaką rolę odegrało w tym ich ukochane miasto.

VII. Najsmutniejsze czasy Grodna

Targowiczanie w Grodnie

Nie udała się próba podźwignięcia kraju pod względem gospodarczym, nie udała się również – co było znaczne tragiczniejsze – próba podźwignięcia kraju z politycznego upadku: wiekopomna konstytucja 3 maja 1791 r. upadła pod ciosami targowickiej konfederacji.

Fot.: Monetysap.blogspot.com

Sprowadzone do kraju przez targowiczan wojska rosyjskie zajmują Grodno w lipcu 1792 r. Grodno faktycznie. Choć nie prawnie, należy już do Rosji. W dzień imienin carowej miasto zostało iluminowane. Konfederaci, będący narzędziem w rękach Katarzyny, przenieśli do Grodna siedzibę swą z Brześcia. Rosja i Prusy porozumiewają się w sprawie II rozbioru i na żądanie carowej Katarzyny zwołany zostaje sejm do Grodna, który ma zatwierdzić akt rozbioru. Król nie chciała udać się do Grodna, ale, jak zwykle, uległ, zmuszony do tego. Przybył tu też ambasador rosyjski Sievers.

Wybory do sejmu rozbiorowego

Rejtan na sejmie 1773 roku, obraz Jana Matejki z 1866 roku, fot.: Wikipedia

Targowiczanie, zniósłszy konstytucję 3 maja, przywrócili Radę Nieustająca, która uniwersałem, zwołała sejmiki dla wyboru posłów na sejm walny. Sievers czynił wszelkie możliwe wysiłki, aby wybrani byli posłowie oddani Rosji. Dla osiągnięcia tego celu nie cofał się przed przekupstwem i gwałtem. Konfederaci odebrali prawo głosu wszystkim tym, którzy nie przystąpili do konfederacji; w ten sposób usunięto od sejmu wszystkich zwolenników konstytucji 3 maja, a przeciwników Rosji. Grożono szlachcie konfiskatą majątku, gdyby nie wybrała posłów, wskazanych przez Sieversa, lub Buchholza, posła pruskiego. Podczas wyborów odbywały się huczne zabawy i uczty. Mimo wszystko wybrana była część posłów patriotów, przeciwników konfederacji targowickiej.

Sievers

Zjazd na sejm był bardzo liczny. Prócz posłów, szlachty i wielu kupców przybyło wojsko polskie i rosyjskie, które zajęło część miasta i okolice. Sievers zamieszkał w pałacu Tyzenhauza na Horodnicy, gdzie urządzał wspaniałe przyjęcia i bale. Bale urządzała także arystokracja polska w pałacu Lubeckiego. (Reymont: „Rok 1974. Ostatni Sejm Rzeczypospolitej”.) Hulanki, pijatyka i gry w karty miały przygłuszyć ból i rozpacz ćwiartowanego kraju. Pojęcie o tem dają listy Sieversa do córek:

Jakob Sievers, poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny Katarzyny II w Rzeczypospolitej. Portret z lat 1790–1795 pędzla Józefa Grassiego, fot.: Wikipedia

„ 2-go czerwca 1793 r.: Moi posłowie zostali szczęśliwie według moich życzeń wybrani. Jest wiec nadzieja, że sejm dobrze się odbędzie… Te straszne bankiety nabawią mnie złego… co drugi dzień obiad na sześćdziesiąt osób, to okropne – i to z pijakami, których nie znam…”

„29 lipca: Uroczystość moich imienin nie ma końca. Wczoraj wielki obiad i wielkie zebranie, wieczerza i oświetlenie, jutro drugie, w czwartek trzecie z oświetleniem. Ze wszech stron odbieram powinszowania…”

„1 sierpnia: Na moje imieniny zarzucono mnie uroczystościami. Dzisiaj oktawa kończy się wielkim obiadem u nuncjusza, komedją, gdzie niezawodnie będzie prolog…”

„ 2 sierpnia: Po widowisku byliśmy… u marszałka konfederacji Puławskiego – bardzo piękny fajerwerk, który miał kosztować 800 dukatów… z cyfrą J.S. wielka wieczerza i bal, który z Ożarowską małym polonezem otworzyłem”.

Ostatni sejm 1793 r.

„ 17 czerwca r. 1793 zebrał się w Grodnie ostatni sejm Rzeczypospolitej, w którym uczestniczyło zaledwie dwunastu senatorów i stu dwudziestu posłów. Na pierwszej sesji w myśl Sieversa wybrany został na marszałka sejmowego Stanisław Bieliński, cześnik koronny, poseł warszawski, znany na bruku stołecznym z marnotrawstwa i rozpusty. Powołanie do łaski Bielińskiego dokonane zostało wbrew zwyczajom Rzeczypospolitej, według których sejmowi, zwołanemu podczas istnienia konfederacji, przewodniczyli zwykle marszałkowie jej: koronny i litewski. Sievers chciał sam rządzić sejmem i dlatego wyzwalał go z pod kierownictwa władz konfederackich. Wpływ konfederacji na sejm ograniczył się na przepisaniu przez nią roty przysięgi dla marszałka Bielińskiego9 i postanowieniu, izby obrady odbywały się bez arbitrów, przy drzwiach zamkniętych.

Rozkaz usunięcia z izby, gwałcący jawność obrad, – jedną z najważniejszych zasad parlamentaryzmu, wywołał liczne protesty, do których przyłączył się i marszałek wielki litewski Tyszkiewicz. Nie chciano przystąpić do obradowania, dopóki nie zostanie cofnięty zakaz konfederacki. Sievers przy drzwiach mieszkań niektórych przywódców opozycji kazał postawić warty rosyjskie, innym groził wywiezieniem i zasekwestrowaniem majątków. Sejm, sterroryzowany, przyzwolił na usuniecie arbitrów, których ten marszałek Bieliński kazał z izby wydalić.

Wytrwałej zwalczała opozycja żądania dworów w sprawie traktatów podziałowych.

20 czerwca Sievers i Buchholtz zakomunikowali sejmowi noty, domagające się wyznaczenia delegacji do ułożenia z nimi traktatów rozbiorowych. Król, powolny dotychczas Sieversowi, najpierwszy przeciwko żądaniu temu zaprotestował. Oświadczył, że ponieważ akces do konfederacji targowickiej uczynił na podstawie jej aktu z 14 maja r. 1792, poręczającego całość Rzeczypospolitej wojsk pruskich. Gdy ambasadorowie żądania swe ponowili, powstała w izbie burza: niektórzy posłowie proponowali zalimitowanie sejmu, izby w ten sposób do układów o rozbiór nie dopuścić, inni radzili deklarację rosyjsko-pruską zakomunikować dworom europejskim i prosić je o interwencję.

Podczas ścierania się najróżnorodniejszych opinii, marszałek Bieliński wniósł projekt wyznaczenia delegacji sejmowej do traktowania z samym tylko dworem petersburskim. Poparli go inni jurgieltnicy rosyjscy, jak biskup Kossakowski i kasztelan Ozarowski, którzy przekładali, że wyznaczenie takiej delegacji, nie decydując bynajmniej o ustępstwach terytorialnych, stanowić będzie tylko krok do porozumienia się z Rosją, jedyną nadzieją ratunku przeciwko uroszczeniom Fryderyka Wilhelma. Sejm przyjął wniosek Bielińskiego, lecz Sievers z Buchholtzem, nie chcąc przystać na wyznaczenie delegacji traktatowej. Dla złamania opozycji kazał Sievers salę sejmową otoczyć wojskiem, kilku posłów aresztować, na dochody królewskie, dobra Tyszkiewicza i innych nałożył sekwestr. Ustąpił dopiero przed groźbą przerwania obrad sejmowych i zgodził się na delegację do traktowania z samym dworem petersburskim. Delegacji tej, złożonej z senatorów, wyznaczonych przez króla, i posłów sejmowych, Sievers przedstawił projekt traktatu podziałowego. Na żadne zmiany w projekcie nie zezwolił. 22 lipca delegacja traktat podpisała, ustępując Rosji ziemie, objęte publikacją okupacyjną. Ratyfikacja traktatu ze strony sejmu nastąpiła 17 sierpnia r. 1793.

W ostatniej chwili układów z Sieversem zgłosił się do sejmu Buchholtz z żądaniem wyznaczenia delegacji do traktowania o rozbiór z Prusami. Sejm, zamiast odpowiedzi Buchholtzowi, wystosował notę do Sieversa, upraszając, aby „wspaniałomyślna monarchini” osłoniła Rzeczpospolitę przed uroszczeniami Fryderyka Wilhelma. Powołał się na traktat z Prusami z 19 marca r. 1790; na pochwały, jakiemi Fryderyk Wilhelm zaszczycił konstytucję 3-go maja; zbijał oskarżenia o jakobinizm. Dla poparcia prośby sejm wyprawił w poselstwie do Petersburga Szymona Kossakowskiego.

Hetman wielki litewski Szymon Marcin Kossakowski, fot.: domena publiczna

Z powodu nowych nalegań posła pruskiego, popartych przez Sieversa, sejm tę samą delegację, która podpisała traktat z Rosją, upoważnił do układów z Buchholtzem, lecz tylko w materji umowy handlowej, bez żadnych ustępstw terytorialnych. Ponieważ Buchholtz przedstawił plenipotencję do traktowania o ustąpienie ziem Rzeczypospolitej, delegacja układać się z nim nie chciała i odwołała się o instrukcję do sejmu. Sievers wstrzymywał się od energicznego poparcia Buchholtza dopóty, dopóki sejm nie ratyfikował traktatu z Rosją. Po ratyfikacji z 17 sierpnia szedł już z Buchholtzem jawnie ręka w rękę.

Opozycja wyrzucała królowi pruskiemu wiarołomstwo; Adama Podhorskiego, posła wołyńskiego, który radził zadość uczynić żądaniu Buchholtza, okrzyczano zdrajcą i zmuszono go do opuszczenia izby. Wtedy Sievers uciekł się do środków nadzwyczajnych. Przed sesją 2 września zawiadomił marszałka wielkiego litewskiego Tyszkiewicza, że, otrzymawszy wiadomość o przygotowanym zamachu na życie Stanisława Augusta, wprowadzi na dziedziniec zamkowy wojsko rosyjskie z armatami; obstawi okna i drzwi, prowadzące do Sali obrad; zarządzi rewizję posłów i tych, przy których znalezioną będzie broń, odda pod sąd w zarzucie skrytobójstwa. Zapowiedział przytem, że sesja nie będzie odroczoną dopóty, dopóki sejm nie upoważni delegacji do podpisania traktatu rozbiorowego z Prusami.

Zapowiedź Sieversa wykonaną została dosłownie. W Sali obrad ławy arbitrów zajęli oficerowie rosyjscy, obok tronu zasiadł generał Rautenfeld, mający czuwać nad bezpieczeństwem Stanisława Augusta. Sejm, sterroryzowany przez Sieversa, wyczerpany dwunastogodzinne oblężeniem, uległ i upoważnił delegację podpisania traktatu podziałowego z Prusami. Zastrzegł jednak, że ratyfikacja tego traktatu podziałowego z Prusami. Zastrzegł jednak, że ratyfikacja tego traktatu nastąpi dopiero po zawarciu umowy handlowej i zagwarantowaniu jej przez Rosję. Buchholtz przeciwko takiemu zastrzeżeniu zaprotestował. Wystąpił z notą, w której oświadczył, że dwór jego żąda natychmiastowego podpisania traktatu rozbiorowego i ratyfikacji bez umowy handlowej. Notę posła pruskiego poparł znowu Sievers.

Żądania te wywołały sesję sejmowa z 23 września, zwaną niemą. Przed ta sesją Sievers kazał aresztować i wywieźć z Grodna głównych opozycjonistów, posłów: Szydłowskiego – płockiego, Krasnodębskiego – krakowskiego, Skarzyńskiego – łomżyńskiego i Mikorskiego – wyszogrodzkiego. Wojsko rosyjskie otoczyło miejsce obrad, a generał Rautenfeld po raz wtóry zasiadł obok tronu. Izba z powodu wywiezienia posłów i oblężenia przez wojsko rosyjskie nie zezwalała na zagajenie sesji, przetrwała w milczeniu do godziny czwartej rano. Gdy w końcu generał Rautenfeld zagroził, że w razie dłuższego oporu wprowadzi do sali obrad wojsko rosyjskie, marszałek kazał odczytać projekt upoważnienia delegacji do podpisania traktatu rozbiorowego z Prusami bez umowy handlowej. Na trzykrotnie zapytanie marszałka o zgodę, – nie odezwał się nikt. Józef Ankwicz, poseł krakowski, zakonkludował, że milczenie izby uważać należy za jednomyślne przyjęcie projektu. W taki sposób delegacja sejmowa umocowaną została do podpisania traktatu podziałowego z Prusami bez żadnych zastrzeżeń. Dokonała tego 25 września r. 1793, zrzekając się na rzecz Prus ziem, objętych patentem okupacyjnym.

Źr. illustr.: Slideserve.com

Już po podpisaniu traktatu rozbiorowego z 22 lipca r. 1793 najjaśniejsza konfederacja targowicka przestała być Rosji potrzebną. Sievers zamierzał w dalszym ciągu przeprowadzić przymierze pomiędzy Rosją a Rzecząpospolitą i narzucić Polsce nową formę rządu, w jednym zaś i drugim względzie przewidywał opozycję ze strony konfederacji. W widokach Rosji leżało zapewnienie władzy królewskiej jakiej takiej powagi w kraju; tym czasem konfederacja, upojona piastowaniem dyktatury, dążyła do unicestwienia w rządzie pierwiastku monarchicznego. W chwili, gdy konfederacja żywiła przekonanie, że wysługiwaniem się Rosji w sprawie rozbioru zdobyła sobie grunt do przeciągnięcia egzystencji poza czas sejmowy, spadł na nią cios z Petersburga. Imperatorowa przysłała Sieversowi rozkaz rozwiązania konfederacji targowickiej i zastąpienia jej inną, sejmową. Wykonaniu rozkazu Katarzyny przychodziła w pomoc powszechna nienawiść dla konfederacji, zniesławionej zbrodnią naprowadzenia na kraj wojsk cudzoziemskich, terroryzmem i łupiestwem. Za sprawą Sieversa dnia 15 września r. 1793 udało się grono senatorów i posłów na pokoje królewskie i przedstawiono Stanisławowi Augustowi projekt, ułożony w myśl rozkazów imperatorowej i zgodnie z życzeniem większości sejmowej. Projekt ten konfederację targowicką, jako niepotrzebną już z powodu dostatecznego zaspokojenia Rzeczypospolitej, rozwiązywał; sejmowi nadał prawo roztrząsania jej sancitów (uchwały zwierzchności konfederackiej), o ile zaskarżone będą przez strony interesowane. Proponował zawiązanie natomiast konfederacji sejmowej pod łaską marszałka Bielińskiego: przy religii katolickiej, wolności i bezpieczeństwie posiadłości Rzeczypospolitej. Z wyjątkiem biskupa Kossakowskiego, podpisali projekt wszyscy obecni senatorowie i posłowie, skutkiem czego 15 września konfederacja targowicka upadła, a rozpoczęła egzystencję sejmowa grodzieńska.

Sejm, funkcjonujący dalej pod węzłem nowej konfederacji, wyznaczył deputację, która mnóstwo sancitów targowickich, jako stronniczych i łupieskich, na zaskarżenie osób pokrzywdzonych skasowała. Tę sama delegację, która podpisała traktaty rozbiorowe, sejm upoważnił do zawarcia przymierza z Rosją i ustanowił nowa formę rządu Rzeczypospolitej.

Akt przymierza Polski z imperatorową, podpisany 16 października r. 1793, zabezpieczał posiadłości obu stron pomocą wszystkich sił zbrojnych; komendę nad armiami połączonemu oddawał temu państwu, które więcej wystawi wojska; wzbraniał Rzeczypospolitej wchodzić na własną rękę w układy dyplomatyczne z mocarstwami obcemi i gwarantował przyszły jej ustrój rządowy. Dla podziękowania za ten traktat sejm wysłał w poselstwie do Petersburga Ludwika Tyszkiewicza.

Na wniosek Łobarzewskiego, posła czerniechowskiego, dla uszczuplonej Rzeczypospolitej izba uchwaliła armiję piętnastotysięczną i rozpuszczenie wojsk nadliczbowych. Projekt nowej formy rządu, który obmyślił Sievers z kilkunastu stronnikami rosyjskimi, przyjęty został na ostatniej sesji sejmowej 23 listopada r. 1793. Nowa konstytucja była wskrzeszeniem stackelbergowskiej z r. 1775, z niektóremu zmianami, zaczerpniętemi z ustaw sejmu czteroletniego. Nie weszła ona w życie z powodu wypadków, jakie nastąpiły rychło po zamknięciu sejmu i rozwiązaniu konfederacji grodzieńskiej”.

Posłowie rozjechali się, król i Sievers udali się do Warszawy.

Powstanie kościuszkowskie i trzeci rozbiór

A tymczasem naród, obrażony w swych najświętszych uczuciach, nie mógł pogodzić się z myślą o hańbiących uchwałach grodzieńskiego sejmu. Odpowiedzią na gwałt, uczyniony na żywem czele Rzeczypospolitej, było powstanie kościuszkowskie. 24 marca 1794 r. ogłoszone zostało powstanie. Kraków, Warszawa, Wilno i inne ważniejsze miasta były wolne od wroga, a tylko Grodno pozostało w rosyjskich rękach, aż w końcu i stad musieli się Rosjanie cofnąć, zagarniając przedtem kasę ekonomii grodzieńskiej komisji skarbowej i zapasy magazynów sukiennych; jednocześnie miasto miało zapłacić kontrybucję w wysokości 108 600 złp.

Tadeusz Kościuszko składa przysięgę na rynku w Krakowie. Obraz Wojciecha Kossaka, źródło: Wikipedia

Po ustąpieniu Rosjan grodzieńska komisja porządkowa miała swą siedzibę w Grodnie na zamku w tej samej Sali, gdzie niedawno miały miejsce smutne sceny obrad ostatniego sejmu Rzeczypospolitej. 30 września 1794 r. przybył do Grodna Kościuszko, witany entuzjastycznie przez ludność miasta; wielu grodnian zaciągnęło się do szeregów. W kilkanaście dni później klęska pod Maciejowicami rozstrzygnęła o losach powstania, a 29 października stanął Suworow u bram Warszawy.

Nastąpił trzeci rozbiór w 1795 r. Państwo polskie zostało skreślone z mapy politycznej Europy na 123 lata…

Źr. illustr.: Historykon.pl

CDN.

Poprzednie odcinki cyklu czytaj TUTAJ (początek), TUTAJ (cz.II)TUTAJ (cz. III) , TUTAJ (cz.IV)TUTAJ (cz. V) oraz TUTAJ (cz.VI).

Znadniemna.pl, na obrazku: Nowy Zamek w Grodnie – miejsce obrad sejmu rozbiorowego 1793 roku, źr. illustr.: Wikipedia

I oto doszliśmy do najsmutniejszego rozdziału książki pt. „Grodno” (wyd. 1936 r.), napisanej przez uczniów Kółka Historycznego, działającego przed II wojną światową przy I Społecznym Gimnazjum Koedukacyjnym w Grodnie. Gimnazjaliści opisują w nim jak doszło do upadku Rzeczypospolitej i jaką rolę odegrało w tym ich ukochane

Po 55. dniach spędzonych w areszcie administracyjnym ks. Andrzej Juchniewicz OMI, będący proboszczem parafii rzymskokatolickiej i sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska, nie wyszedł na wolność.

Według informacji rozpowszechnionej przez białoruską inicjatywę „Chrześcijańska Wizja” kapłanowi, reprezentującemu na Białorusi Polską Prowincję Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI), postawiono zarzuty karne i przeniesiono do aresztu śledczego.

Według współbraci ojca Andrzeja Juchniewicza władzom białoruskim mogło się nie podobać w jego zachowaniu to, że kapłan w mediach społecznościowych wyrażał solidarność z narodem Ukrainy, walczącej o niepodległość z imperialną Rosją i wszywał do modlitwy o jak najszybsze zakończenie tej wojny. Prawdopodobnie ta właśnie aktywność ojca Andrzeja sprawiła, iż jemu trzykrotnie  przedłużono areszt administracyjny, w którym ksiądz spędził ogółem 55 dni (najdłużej ze wszystkich prześladowanych dotąd administracyjnie księży katolickich na Białorusi – red).

Warunki utrzymania (bez pościeli, dostępu do zdobyczy cywilizacji w zakresie higieny i de facto bez dostępu do świeżego powietrza – red.) w areszcie administracyjnym nie pozwalają na tak długie przetrzymywanie w nim więźniów. Znane są przypadki kiedy trzymanie w areszcie administracyjnym wykorzystywano jako formę tortur, mającą na celu wymuszenie na więźniu spełnienia stawianych przez władzę warunków. Sprzeciwiającym się temu aresztantom grożono zaś odpowiedzialnością karną i osadzeniem w karnym areszcie śledczym. Prawdopodobnie taki właśnie scenariusz jest realizowany obecnie wobec ojca Andrzeja Juchniewicza OMI, którego białoruska społeczność obrońców praw człowieka uznała już za więźnia politycznego panującego w kraju reżimu.

Wciąż nie wiadomo, jakie formalne zarzuty karne władze postawiły duchownemu. Wiadomo jedynie, że od razu po jego zatrzymaniu Polska Prowincja Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) opublikowała komunikat, w którym ujawniła, że „na początku inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę o. Andrzej Juchniewicz OMI, przełożony oblackiej misji na Białorusi, publicznie wyraził solidarność z narodem ukraińskim, prosząc o modlitwę w intencji jak najszybszego zakończenia wojny”.

Przypomnijmy, że w areszcie KGB od 16 listopada ubiegłego roku przebywa jeszcze jeden ksiądz katolicki – proboszcz parafii św. Józefa w Wołożynie koło Mińska ks. Henryk Okołotowicz. Według doniesień medialnych duchowny może być oskarżany o „zdradę stanu”.

Ojciec Andrzej Juchniewicz OMI

jest szefem białoruskiej misji Polskiej  Prowincji Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej (OMI) oraz przewodniczącym Rady Grupy Koordynacyjnej Wyższych Przełożonych, Delegatów i Przedstawicieli Męskich i Żeńskich Instytutów oraz Stowarzyszeń Życia Apostolskiego na Białorusi.

Jest to organ ustanowiony przez Stolicę Apostolską. Jego przewodniczący odpowiada za koordynację współpracę między wspólnotami zakonnymi, a także reprezentuje je przed Watykanem oraz przed Konferencją Katolickich Biskupów Białorusi.

Ksiądz Henryk Okołotowicz

To pierwszy białoruski ksiądz, który jeszcze w czasach sowieckich odprawił Mszę świętą na cmentarzu w Katyniu – miejscu masowej zagłady polskich oficerów  w 1940 roku.

Kapłan urodził się w Nowej Myszy pod Baranowiczami w 1960 roku. Od dziewiątego roku życia służył jako ministrant w kościele w Baranowiczach. W czasach sowieckiego ateizmu odczuł w sobie powołanie do służby kapłańskiej. Jako młody człowiek podjął naukę w podziemnym seminarium w Niedźwiedzicy koło Lachowicz. Odbył zasadniczą służbę wojskową w Sowieckiej Armii, zdobył wykształcenie jako kolejarz, ale wciąż bezskutecznie starał się o uzyskanie od władz prawa do podjęcia oficjalnej nauki w seminarium duchownym. W 1984 roku w tajemnicy został wyświęcony przez ówczesnego metropolitę kowieńskiego, arcybiskupa Vincentasa Sladkevičiusa.

Ksiądz Henryk sprawował posługę kapłańską w Brasławiu, Rakowie, Nieświeżu, Bobrujsku. Był pierwszym białoruskim kapłanem, który odwiedził Katyń i odprawił tam Mszę świętą za poległych polskich oficerów. Miało to miejsce w 1984 roku, tuż po otrzymaniu przez ks. Henryka święceń kapłańskich. Duchowny został zatrzymany wówczas przez sowieckich funkcjonariuszy i ukarany grzywną.

Ogólnie, w czasach sowieckich, Henryk Okołotowicz był karany przez władze około 30 razy.

Znadniemna.pl na podstawie Chrześcijańska Wizja

Po 55. dniach spędzonych w areszcie administracyjnym ks. Andrzej Juchniewicz OMI, będący proboszczem parafii rzymskokatolickiej i sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Szumilinie koło Witebska, nie wyszedł na wolność. Według informacji rozpowszechnionej przez białoruską inicjatywę „Chrześcijańska Wizja” kapłanowi, reprezentującemu na Białorusi Polską Prowincję Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi

Żadnych opcji nie wykluczamy – mówi Gość Radia ZET Radosław Sikorski w rozmowie z Beatą Lubecką, pytany w internetowej części programu o to, czy Polska zamknie granicę z Białorusią.

Szef MSZ powiedział, że rozmowa dotyczy wstrzymania przepływu towarów, a nie zamknięcia przejść dla ludzi.

„Nie będziemy komplikować życia zwykłym Polakom i Białorusinom” – dodał Sikorski.

Sikorski przypomniał, że Białoruś wysyła do nas setki migrantów z rosyjskimi wizami, którzy przybyli do Rosji z krajów zagrożonych migracją, z których Rosja i Białoruś zniosły wcześniej ograniczenia.

Szef MSZ zaznacza, że „od Białorusi zależy, czy chce mieć lepsze stosunki, dobro sąsiedzkie z Polską, czy gorsze”. – Mamy bardzo podstawowe postulaty: ma wyjść Andrzej Poczobut i ma się skończyć akcja wysyłania siłą migrantów – mówi minister spraw zagranicznych. Dopytywany o sytuację na granicy, Radosław Sikorski opisuje ją jako „akcję włączaną i wyłączaną”. – Są miesiące, że mamy zero migrantów, a potem nagle jest 300-400 osób dziennie – dodaje Gość Radia ZET.

Wczoraj radio RMF FM podało, że Polska może wprowadzić bardzo rygorystyczną kontrolę celną towarów na granicy z Białorusią. Jednak, jak słyszymy w zapowiedzi ministra, może istnieć gorsza dla Łukasznki opcja, która może okazać si dla niego bombą atomową. Zamknięcie przejścia dla towarów oznacza potężne straty dla budżetu dyktatora i komplikacje w relacjach z Chinami (w terminalu w Małaszwiczach bowiem odprawiane są chińskie towary, które przez Białoruś trafiaja na zachód).

Dziś Łukaszenka oświadczył, że nie ma zamiaru „nakazywać funkcjonariuszom straży granicznej i żołnierzom ochrony Unii Europejskiej na granicy Białorusi i Polski”. „Nie będziemy ich wyłapywać!” powiedział stanowczo o migrantach.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl/Youtube.com, na zdjęciu: screenshot audycji Radia ZET na Youtube.com

 

ba

Żadnych opcji nie wykluczamy – mówi Gość Radia ZET Radosław Sikorski w rozmowie z Beatą Lubecką, pytany w internetowej części programu o to, czy Polska zamknie granicę z Białorusią. Szef MSZ powiedział, że rozmowa dotyczy wstrzymania przepływu towarów, a nie zamknięcia przejść dla ludzi. „Nie będziemy komplikować

Grodno przeżyło czasy trudne, ale te najgorsze – pod zaborami – wciąż miało przed sobą. Dzisiaj poznamy okres krótkiego rozkwitu miasta, który grodnianie zawdzięczali aktywności starosty grodzieńskiego i podskarbiego nadwornego litewskiego Antoniego Tyzenhauza.

Szczęśliwy epizod zarządzania Grodnem przez genialnego ekonoma, jakim był Tyzenhauz, przypada na okres panowania ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Uczniowie Kółka Historycznego, działającego przed II wojną światową przy I Społecznym Gimnazjum Koedukacyjnym w Grodnie, w swojej książce pt. „Grodno” (wyd. 1936 r.) poświęcają  działalności Antoniego Tyzenhauza rozdział o nazwie:

VI. Próby podniesienia Grodna (Czasy Tyzenhauza)

Wielkie zmiany zaszły w życiu Grodna za Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski. Po raz ostatni w dziejach niepodległej Polski Grodno zajmuje jedno z czołowych miejsc wśród miast Rzeczypospolitej, a przede wszystkim Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Ostatni król Polski Stanisław August Poniatowski, źr. illustr.: prabook.com

Komisja skarbowa 1764 r.

W 1764 r. została przeniesiona do Grodna komisja skarbowa litewska, odpowiadająca dzisiejszemu ministerstwu skarbu, na której czele stał podskarbi w. lit. (Jak wiemy, Litwa miała odrębny skarb, wojsko i urzędy). Sejmik grodzieński z 1766 r. podejmuje dwie ważne uchwały, zalecając je jako instrukcje dla posłów na sejm: 1) ażeby nie każdy trzeci, ale co drugi kolejny sejm zbierał się w Grodnie; 2) ażeby główny trybunał litewski, który zasiadał dotychczas w Nowogródku i Mińsku, przenieść do Grodna.

Trybunał litewski 1775 r.

Druga prośba grodzieńskiego sejmiku została uwzględniona przez sejm Rzeczypospolitej w 1775 r.: główny trybunał litewski przeniesiono do Grodna. Sejmiki grodzieńskie nie ustają w staraniach, aby podnieść znaczenie Grodna, np. w 1768 r. sejmik zabiega o utworzenie szkoły rycerskiej i o fundusze na utrzymanie szlacheckich szkół.

Antoni Tyzenhauz

Hrabia Antoni Tyzenhauz, starosta grodzieński i podskarbi nadworny litewski, źr. Illustr.: prabook.com

Największy jednak rozkwit, co prawda przez krótkie okres czasu, Grodno przeżywa, kiedy grodzieńskim starostą został Antoni Tyzenhauz, podskarbi nadworny litewski, najwybitniejszy i najenergiczniejszy z otoczenia królewskiego. Tyzenhauz zamierzał uczynić z Grodna wielki ośrodek przemysłu oraz ognisko życia umysłowego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niezmordowana energja, siła woli, bezinteresowność i wykształcenie Tyzenhauza sprawiły, ze Grodno przez krótki czas tworzyło, jak mówili ówcześni, „Holandję kwitnącą”.

Grodno związane jest z działalnością Tyzenhauza tyloma wspomnieniami i pamiątkami, że warto poświęcić kilka słów temu wielkiemu mężowi i jego działalności.

Antoni Tyzenhauz (1733-1785) ukończył kolegium jezuickie w Wilnie. W 1764 r. mianowany został pisarzem Wielkiego Księstwa Litewskiego, a w tym samym roku stanął na czele konfederacji grodzieńskiej; w rok później otrzymał podskarbstwo Wielkiego Księstwa Litewskiego i starostwo grodzieńskie. Z podskarbiostwem połączony był zarząd dóbr królewskich, między innemi ekonomji grodzieńskiej.

Pałac Tyzenhauzów w grodzieńskiej dzielnicy Stanisławów na malunku Napoleona Ordy, fot.: Wikipedia

Na tem stanowisku Tyzenhauz rozpoczął gorączkową wszechstronną działalność, mającą na celu podniesienie ekonomicznego i umysłowego stanu kraju. Nowożytny przemysł, jako powstał i rozwinął się w zachodniej Europie, był w Polsce nieznany.

Korzon uzasadnia potrzebę powstania rodzimego przemysłu w sposób następujący:

„Jeżeli przy obfitych zapasach zbożowych i wysokich cenach zagranicznych bilanse handlowe Polski nie zawsze były dla niej korzystnemu, jeśli przy najmożniejszej opiece nad rolnictwem i bezwzględnem wyzyskiwaniu pracy rolnika wszyscy ekonomiści i publicyści powtarzali jednogłośnie, że Polska jest krajem ubogim, że pieniądze w niej utrzymać się nie mogą; jeśli nie skutkowały tylekroć powtarzane prawa oszczędnicze, to musimy szukać przyczyny dziwnego zjawiska, czyli raczej zawodu wszelkiej rachuby szlacheckiej w braku artykułów niezbędnych do zaspokojenia potrzeb społeczeństwa, w stałem żądaniu wielu artykułów z zagranicy, a wiec niedostateczności produkcji przemysłowej kraju”.

Grodno ośrodkiem uprzemysłowienia kraju

Tyzenhauz postawił sobie za cel uprzemysłowienie kraju, a za główny ośrodek swej działalności wybrał Grodno, a raczej jego przedmieście zwane Horodnicą (za rzeką Horodniczanką), oraz oddalona o 3 km. od Grodna Łosośnę.

Współcześni wyrażali się z zachwytem o obu tych osadach: „Łosośna, miejsce w prześlicznej dolinie… gdzie najwięcej rzemieślników miało swe warsztaty założyć, była okazem prawdziwej cywilizacji”. „Horodnica… mogłaby się w Amsterdamie mieścić”.

Nieistniejący już pałac hr. A. Tyzenhauza na grodzieńskiej Horodnicy, fot.: Wikipedia

Pałac hr. A. Tyzenhauza na Horodnicy na pocztówce 1915 roku, fot.: Wikipedia

Ogółem było tych fabryk w Grodnie 21 (w 1780 r.), pracowało w nich 3000 robotników oraz 70 dozorujących i majstrów prawie wyłącznie obcokrajowców; jak na ówczesne stosunki były to cyfry imponujące. Z wszystkich warsztatów wychodziły wyroby pod względem jakości nie ustępujące zagranicznym. W Horodnicy założono fabryki sukna z foluszami (folusze – maszyny, z pomocą których tkaniny się spilśniają), fabryki dywanów, muślinu, aksamitu, haftu, pończoch, koronek, kapeluszy, wstążek, guzików, fabryki wyborów mosiężnych, żelaznych (broni, igieł, pilników i t.p.), fabryki kart, karet, garbarnię.

Dla wyszkolenia fachowców rzemieślników z pośród Polaków wzięto z dzieci włościańskich 300 chłopców i 100 dziewcząt, dawano im odzież, strawę i małą płacę w pieniądzach. Istniały nawet „szkoły dokształcające” dla młodocianych, bo dla „wszelkich uczniów ekonomicznych przy fabrykach podwórzowych i przy rzemieślnikach” był przepisany „Regulament czytania, pisania, rysowania i arytmetyki w dni świąteczne” od godziny 9 do 11 i od 1 do 5 po południu.

Dla utrzymania stosunków handlowych i biurowych, Tyzenhauz założył szkolę regestratury czyli buchalterji; prócz tego szkołę budowniczych, miernictwa i korpus kadetów, mający sposobić młodzież litewską do służby wojskowej.

Grodno- ośrodek kulturalny

Grodno miało się stać nie tylk9o ośrodkiem przemysłowym, ale i kulturalnym Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Sprowadziwszy z Francji znakomitego botanika i lekarza, profesora medycyny Giliberta, Tyzenhauz zobowiązał go do uczenia medycyny i „wykształcenia pożytecznych dla rzeczypospolitej lekarzy”; przy jego współdziałaniu założył szkołę weterynaryjną, a później na jej miejsce szkołę lekarską, będącą po przeniesieniu jej do Wilna zawiązkiem wydziału lekarskiego uniwersytetu wileńskiego. Wszystkie te zakłady naukowe znajdowały się na ulicy Akademickiej, która otrzymała swą nazwę od wznoszących się tam uczelni.

Założył tez Tyzenhauz pierwszy w Polsce ogród botaniczny na miejscu dzisiejszego ogrodu miejskiego. Ogród ten posiadał w 2 lata po założeniu 1500 gatunków egzotycznych roślin, cyfrę, jak widzimy, pokaźną. Własnym kosztem założył muzeum przyrodnicze, bibljotekę, sprowadził instrumenty fizyczne, astronomiczne i anatomiczne.

Tzw. „szwajcarska dolina” w parku miejskim Grodna. Tutaj hrabia Antoni Tyzenhauz założył pierwszy w Rzeczypospolitej ogród botaniczny

Postał też z inicjatywy i staraniem Tyzenhauza pierwszy w Grodnie teatr, orkiestra, złożona z włoskich muzyków i śpiewaków, balet i szkoła baletowa, złożona z włościańskich dzieci. W 1784 r. dawał w Grodnie przedstawienia „ojciec teatru polskiego” Bogusławski. W drukarni „J.K.Mci Grodzieńskiej” odbijano w 1776 r. „Gazetę Grodzieńską” oraz kalendarze i książki najrozmaitszej treści. Pragnąc podnieść drukarstwo, Tyzenhauz sprowadził z zagranicy fachowców do odlewania miedzianych liter (jednym z kierowników takiej fabryki był żyd Nochim), fabryka ta dostarczała czcionek warszawskim i wileńskim drukarniom.

Pod wpływem tej różnorodniej działalności Tyzenhauza Grodno zmieniło swe oblicze: z biednej mieściny, która ożywiała się tylko podczas jarmarków i sejmów, wyrosło ludne, pierwsze po Wilnie w Wielkim Księstwie Litewskim co do znaczenia miasto z silnie tętniącem życiem gospodarczem i umysłowem. (Grodno miało w II-ej połowie XVIII w. od 7 do 10 tysięcy mieszkańców).

Upadek Tyzenhauza

Działalność Tyzenhauza dała świetne wyniki, a dochody z ekonomji grodzieńskiej wzrosły pięciokrotnie (z 300 000 złp. do 1 566 000). Nic tedy dziwnego, że Tyzenhauz zajął bardzo wpływowe stanowisko na Litwie i cieszył się bezgranicznem zaufaniem króla. To właśnie go zgubiło. Ludzie bowiem zazdrośni zaczęli działać przeciw niemu. Przede wszystkiem poseł rosyjski przy dworze polskim Stackelberg, któremu nie na rękę był rozwój kraju, wywierał nacisk na króla, by usunął energicznego ministra; słaby król ustąpił i usunął Tyzenhauza od zarządu ekonomją grodzieńską. Na szkodę Tyzenhauza działali też biskup Kossakowski, podkanclerzy litewski Joachim Chreptowicz i Franciszek Rzewuski.

Kiedy Tyzenhauz popadł w trudności płatnicze i nie mógł pokryć raty długu królewskiego, zaciągniętego zagranicą, a zagwarantowanego na dobrach stołowych litewskich, Rzewuski, wykorzystując ten fakt, wziął na siebie spłatę tego długu, zadając tem cios swemu wrogowi Tyzenhauzowi: odebrany Tyzenhauzowi zarząd ekonomją grodzieńską powierzono przyjacielowi Rzewuskiego, Sobolewskiemu, który przy użyciu zbrojnej siły, ograniczywszy nawet wolność osobistą Tyzenhauza, zabrał gwałtownie wszystkie papiery i księgi, zajął fabryki, a grabiąc łupiesko nagromadzone zasoby wyrobów fabrycznych, zmarnował wszystko, co Tyzenhauz zebrał. Nie dość na tem. Sobolewski zasekwestrował osobistą własność Tyzenhauza, który, wyszedłszy ze swego pałacu, wybudowanego na Horodnicy, szukał schronienia w kolegjum pojezuickiem.

Znękany przeciwnościami, nie mogąc znaleźć niegdzie sprawiedliwości, zakończył życie w 1785 r. W Warszawie w zupełnem ubóstwie.

W XIX w. został  wniesiony Tyzenhauzowi pomnik w kościele Farnym w Grodnie.

Pomnik hr. Antoniego Tyzenhausa w grodzieńskiej bazylice katedralnej pw. Franciszka Ksawerego, fot.: vgr.by

Wszystkie zakłady i instytucje, powołane do życia przez Tyzenhauza, przestały wkrótce istnieć.

Pozostały jednak “Manufaktury grodzieńskie” aż do r. 1794. W trzy lata po upadku Tyzenhauza pojawiają się jeszcze w inwentarzu fabryki: kareciarska, kart i sukienna wraz z farbiarnia oraz inne. Wydział Potrzeb Wojskowych podczas powstania kościuszkowskiego zawarł umowę z grodzieńską “Manufakturą Sukienną” o dostawę sukna żołnierskiego.

Utrzymała się przy życiu szkoła wydziałowa okręgowa, jedna z 9-ciu utworzonych przez Komisję Edukacji Narodowej. Szkoła została oddana w 1797 r. pod zarząd dominikanów i była do 1832 r. Szkołą powiatową na stopniu gimnazjum, które posiadało bogate zbiory naukowe i wyborowa bibljotekę.

Surowo oceniający działalność Tyzenhauza historyk polski Korzon pisze o jego planach: „Plan był przecież olbrzymi. Bije z niego wyraźnie myśl Tyzenhauza, niewątpliwie świetna i patriotyczna – stworzyć od razu cały przemysł, jakiego Polska nie posiadała wcale, wyzwolić się z pod jarzma zagranicy. Ta właśnie myśl jednała i jedna mu dziś jeszcze jednomyślnie uwielbienie współziomków”.

 CDN.

Poprzednie odcinki cyklu czytaj TUTAJ (początek), TUTAJ (cz.II)TUTAJ (cz. III) , TUTAJ (cz.IV) oraz TUTAJ (cz. V)

 Znadniemna.pl, na zdjęciu: grafika autorstwa Jana Gwalbeta Olszewskiego z portretem Antoniego Tyzenhausa i widokami Grodna oraz Grodzieńszczyzny, data druku – 1905 r., fot.: poliart.biz

Grodno przeżyło czasy trudne, ale te najgorsze - pod zaborami - wciąż miało przed sobą. Dzisiaj poznamy okres krótkiego rozkwitu miasta, który grodnianie zawdzięczali aktywności starosty grodzieńskiego i podskarbiego nadwornego litewskiego Antoniego Tyzenhauza. Szczęśliwy epizod zarządzania Grodnem przez genialnego ekonoma, jakim był Tyzenhauz, przypada na

Polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedłużyło o kolejne sześć miesięcy do 31 grudnia 2024 roku okres obowiązywania uproszczonej procedury wydawania dokumentu podróży dla cudzoziemca obywatelom Białorusi. Od 11 sierpnia 2023 r. obowiązuje także nowy wzór wniosku o wydanie lub wymianę polskiego dokumentu podróży dla cudzoziemca.

Po tym, jak we wrześniu 2023 roku Aleksander Łukaszenko wydał dekret zakazujący wydawania paszportów poza granicami Białorusi, zmuszając tym samym emigrantów i uchodźców politycznych do powrotu do kraju.

W odpowiedzi na to Białorusini zostali przez polskie władze zwolnieni z opłaty za dokument podróży, również wprowadzono dla nich preferencyjne warunki otrzymania. Dokument podróży cudzoziemca obecnie w Polsce może uzyskać każdy Białorusin, który posiada zezwolenie na pobyt lub pobyt stały na terenie RP i którego białoruski paszport utracił ważność lub został utracony w innych okolicznościach.

Jednocześnie Białorusini z zezwoleniem na pobyt mogą otrzymać dokument podróży bez względu na powód jego uzyskania – wcześniej na to mogli liczyć tylko ci, którzy przyjechali do Polski ze względów humanitarnych i potrafili udowodnić urzędnikom, że nie mogą uzyskać nowego białoruskiego paszportu.

Dzięki polskiemu dokumentowi podróży Białorusini, którzy nie mogą podróżować do ojczyzny, mają możliwość wyjazdu do krajów strefy Schengen. Także istnieje możliwość uzyskania wiz na wyjazd do innych krajów.

Również z instrukcji Ministra Spraw Wewnętrznych RP wynika, że ​​dokument podróży można uznać za pełnoprawny dokument tożsamości cudzoziemca.

Znadniemna.pl/belsat.eu

 

Polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przedłużyło o kolejne sześć miesięcy do 31 grudnia 2024 roku okres obowiązywania uproszczonej procedury wydawania dokumentu podróży dla cudzoziemca obywatelom Białorusi. Od 11 sierpnia 2023 r. obowiązuje także nowy wzór wniosku o wydanie lub wymianę polskiego dokumentu podróży dla

Już w najbliższą niedzielę Polacy Wileńszczyzny i mieszkający na Kresach Wschodnich patrioci Polski rozpoczną obchody 80-lecia operacji wojskowej o kryptonimie „Ostra Brama”, mającej na celu wyzwolenie polskiego Wilna spod okupacji niemieckiej siłami żołnierzy Armii Krajowej.  Donośną rocznicę tego wydarzenia postanowił upamiętnić Narodowy Bank Polski, emitując do 80-lecia operacji „Ostra Brama” monety kolekcjonerskie.

Odpowiedni komunikat znajdujemy na stronie NBP:

Narodowy Bank Polski emituje srebrne monety kolekcjonerskie poświęcone operacji wojskowej z lipca 1944 r., której celem było wyzwolenie Wilna.

Narodowy Bank Polski poinformował, że od jutra (od 25 czerwca – red.) będą dostępne w sprzedaży srebrne monety kolekcjonerskie „80. rocznica operacji Armii Krajowej »Ostra Brama«”.

Moneta o nominale 10 zł jest wykonana ze srebra o próbie Ag 999, ma średnicę 32,00 milimetry i masę 14,14 grama. Jej nakład wynosi do 10 000 sztuk. Monety będzie można nabyć we wszystkich Oddziałach Okręgowych NBP i w sklepie internetowym Kolekcjoner w cenie 220 zł.

Na rewersie monety znajdują się wizerunki mjr. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” i ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka” oraz orzeł wojskowy Armii Krajowej. Na awersie umieszczono symbol Polski Walczącej.

Operacja „Ostra Brama” była częścią akcji „Burza” określanej jako polskie powstanie strefowe. Koncepcję operacji przygotował mjr Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, cichociemny. Przedstawił ją 15 kwietnia 1944 r. na naradzie komendy Okręgu Wileńskiego AK poświęconej akcji powstańczej.

Szczegółowy plan został opracowany przez sztab komendanta Okręgu Wileńskiego AK ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”. Głównym celem militarnym było zdobycie Wilna własnymi siłami, politycznym natomiast – zamanifestowanie polskości Wileńszczyzny i wystąpienie oddziałów AK w roli gospodarzy wobec wkraczających oddziałów Armii Czerwonej.

W związku z przyspieszeniem terminu akcji tylko część polskich sił wzięła udział w uderzeniu na Wilno nocą z 6 na 7 lipca 1944 r. W walkach uczestniczyły dwa z pięciu zgrupowań partyzanckich z Okręgów Wileńskiego i Nowogródzkiego liczące nieco ponad 4 tys. żołnierzy. Były to: Zgrupowanie nr 1, którym dowodził mjr Antoni Olechnowicz „Pohorecki”, składające się z 3, 8 i 13 brygady wileńskiej oraz III i V batalionu 77 Pułku Piechoty z Okręgu Nowogródzkiego, i dowodzone przez mjr. Czesława Dębickiego „Jaremę” Zgrupowanie nr 3, w którym znalazły się 9 i 12 brygada oraz I i VI batalion z nowogródzkiego 77 Pułku Piechoty AK. W walkach brało udział także około 1,5 tys. żołnierzy garnizonu wileńskiego AK.

Na północ od miasta walczyło z kolei Zgrupowanie nr 2 pod komendą mjr. Mieczysława Potockiego „Węgielnego” w składzie pięciu brygad wileńskich (1, 2, 4, 23 i 36), liczące blisko 3 tys. żołnierzy. 12 lipca 1944 r. podjęło ono walkę z niemieckimi siłami wycofującymi się z Wilna i stoczyło z nimi bój w rejonie miejscowości Nowosiółki oraz Krawczuny. W sumie w walkach o miasto toczonych od 6 do 13 lipca 1944 r. wzięło udział od 5,5 do 8 tys. żołnierzy AK, poległo w nich około 500, a kilkuset odniosło rany.

W trakcie walk doszło do taktycznego współdziałania sił AK z jednostkami 3 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej dowodzonego przez gen. Iwana Czerniachowskiego. Cztery dni po zakończeniu operacji NKWD podstępnie aresztowało ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”, a także oficerów AK wezwanych na naradę z dowództwem sowieckim w Boguszach, która miała dotyczyć dalszego współdziałania. Następnie rozpoczęło się rozbrajanie oddziałów AK zgromadzonych pod Wilnem. W wyniku tych działań do obozów trafiło ponad 6 tys. żołnierzy AK. 650 oficerów uwięziono w obozie w Riazaniu, pozostałych w Miednikach Królewskich. Był to początek zaplanowanej i konsekwentnie realizowanej sowieckiej akcji wyniszczania struktur polskiego podziemia niepodległościowego, które działały na wschodnich terenach II RP.

Więcej informacji można znaleźć w folderze emisyjnym.

Monety i banknoty kolekcjonerskie NBP są sprzedawane w opakowaniu handlowym wraz z certyfikatem.

Kolejna emisja jest zaplanowana na 23 lipca 2024 r. Tego dnia Narodowy Bank Polski wprowadzi do obiegu monety kolekcjonerskie – złotą o nominale 200 zł oraz srebrną o nominale 10 zł – „160. rocznica śmierci Romualda Traugutta”.

Znadniemna.pl za Narodowy Bank Polski

Już w najbliższą niedzielę Polacy Wileńszczyzny i mieszkający na Kresach Wschodnich patrioci Polski rozpoczną obchody 80-lecia operacji wojskowej o kryptonimie "Ostra Brama", mającej na celu wyzwolenie polskiego Wilna spod okupacji niemieckiej siłami żołnierzy Armii Krajowej.  Donośną rocznicę tego wydarzenia postanowił upamiętnić Narodowy Bank Polski, emitując

Uroczystość koronacji słynącego z cudów obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, od lat będącego celem pielgrzymek, także z Polski odbyła się 2 lipca 1927 roku w Wilnie. W ceremonii uczestniczył Marszałek Polski Józef Piłsudski i Prezydent RP Ignacy Mościcki.

Moment koronacji obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie przez kard. Aleksandra Kakowskiego. 02.07.1927. Fot.: NAC

Słynący cudami obraz powstał na początku XVII wieku. Zainicjowany w 1671 roku przez karmelitów i narastający od połowy XVIII wieku kult Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia do połowy XIX wieku miał jednak charakter lokalny pozostający w obrębie Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie jednoczył wiernych obrządków łacińskiego i wschodniego. Na samej Litwie czczono przede wszystkim obraz Matki Boskiej Trockiej, koronowany w 1718 roku, w rok po koronacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, czy też obraz Matki Boskiej Sapieżyńskiej, należący do magnackiego roku książęcego Sapiehów, dziś niemal zapomniany.

Około połowy XIX wieku kult Matki Boskiej Ostrobramskiej zaczął nabierać charakteru ogólnokrajowego i niepodległościowego. W czasach zaborów i powstań wizerunek Matki Ostrobramskiej stanowił symbol polskości i niepodległości.

Adam Mickiewicz, pisząc inwokację „Pana Tadeusza”: „Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!” przyczynił się do spopularyzowania obrazu. Dzieła o Matce Boskiej Ostrobramskiej tworzyli także i modlili się do niej Juliusz Słowacki, Józef Ignacy Kraszewski, Władysław Syrokomla, Stanisław Moniuszko, Stanisław Wyspiański.

Koronacja koronami papieskimi obrazu ostrobramskiego odbyła się 2 lipca 1927 roku na Placu Katedralnym w Wilnie. Dokonał jej metropolita warszawski, kardynał Aleksander Kakowski. Obraz otrzymał wtedy tytuł Matki Miłosierdzia. Wyjęto go z ołtarza w kaplicy i włożono w specjalny feretron. Obramowaniem dla obrazu był baldachim z koroną królewską, zaś z drugiej strony obraz osłaniał płaszcz z wyhaftowanym orłem. Nowe złote korony, których użyto wówczas, zaginęły w czasie II wojny światowej.

Koronacja Ostrobramskiej Panny była wielką uroczystością,  nie tylko religijna, lecz także państwowa. Uczestniczył w niej sam, urodzony na Wileńszczyźnie, Marszałek Józef Piłsudski, dla którego Wilno było najukochańszym miastem, a w nim miejscem szczególnym  była kaplica w Ostrej Bramie. Właśnie tu, wśród tysięcy wotów znajduje się srebrna tabliczka od Marszałka z napisem „Dziękuję Ci Matko za Wilno”.

W uroczystości koronacji obrazu w Wilnie brał udział także Prezydent RP Ignacy Mościcki, urzędnicy państwowi niższej rangi oraz ogromna rzesza wiernych. Uroczystość stała się okazją do odnowienia ślubów łączących Naród Polski z Najświętszą Maryją Panną jako Królową Korony Polskiej.

Autor obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, namalowanego ok. 1620-1630 roku temperą na siedmiu deskach dębowych i nazywanego też ikoną, nie jest znany. Legenda głosi, że do malowidła pozowała Barbara Radziwiłłówna, żona króla Zygmunta Augusta. Jest to jednak tylko wymysł, gdyż obraz powstał jak wiemy na początku XVII wieku, a Barbara Radziwiłłówna zmarła prawie sto lat wcześniej – w 1551 roku.

Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej jest powtórzeniem kompozycji flamandzkiego malarza Martina de Vosa, który wzorował się z kolei na niderlandzkim miedziorycie z końca XVI lub początku XVII wieku. Na przełomie XVII i XVIII wieku Ostrobramskiej Pannie dodano barokową złoconą sukienkę wraz z dwiema koronami, a w 1849 roku – doszedł srebrny półksiężyc.

Matka Boska Ostrobramska jest na obrazie sama, bez Dzieciątka. Mówiono więc, że Matka Boska na obrazie jest brzemienna. Świadczyć o tym miał szeroki kształt sukienki Maryi i ręce skrzyżowane pod sercem. Najbardziej ważkim argumentem na rzecz tej teorii jest to, że na obrazie ostrobramskim Matka Boska ma dwie korony, jak mówiono: jedną dla siebie, drugą dla Dzieciątka, które ma się urodzić. Z kolei poeta Władysław Syrokomla obecność dwóch koron uzasadniał tym, że Matka Boska jest jednocześnie Królową Polski i Wielką Księżną Litewską.

Ostra Brama to jedna z bram wjazdowych w fortyfikacjach miejskich wzniesionych w XVI wieku. Pierwotnie nosiła nazwę Bramy Krewskiej albo Miednickiej, gdyż droga prowadziła w kierunku Krewa i Miednik. Te nazwy jednak nie przetrwały. Nazwa Ostra Brama prawdopodobnie pochodzi od tego, że kiedyś mury obronne miasta tworzyły nieopodal ostry koniec.

W XVII wieku karmelici bosi, którzy tuż obok bramy wjazdowej wybudowali kościół św. Teresy, umieścili w niszy bezpośrednio nad bramą od strony miasta obraz Matki Boskiej. Dopiero później wybudowano kaplicę. Po części dzięki kaplicy i obrazowi Ostra Brama zachowała się jako jedyna z dawnych siedmiu bram wjazdowych do miasta.

Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej bardzo rzadko można podziwiać bez pozłacanej szaty. Ostatni raz była ona odnawiana w lutym 2020 roku. Wówczas przez okres 10 dni obraz można było podziwiać w postaci, w jakiej został stworzony w pierwszej połowie XVII wieku. Odnawianie pozłacanej szaty Matki Boskiej Ostrobramskiej odbywało się równolegle z pracami konserwatorskimi, które prowadzono w kościele św. Teresy i w samej ostrobramskiej kaplicy. Ogólny koszt tej renowacji wyniósł prawie 3 miliony euro.

Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl

Uroczystość koronacji słynącego z cudów obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, od lat będącego celem pielgrzymek, także z Polski odbyła się 2 lipca 1927 roku w Wilnie. W ceremonii uczestniczył Marszałek Polski Józef Piłsudski i Prezydent RP Ignacy Mościcki. [caption id="attachment_65172" align="alignnone" width="480"] Moment koronacji obrazu Matki Bożej

W dniach 28-29 czerwca w Kijowie odbył się IX Kongres Związku Polaków Ukrainy. Jedno z największych i najważniejszych wydarzeń, organizowanych przez polską społeczność na Ukrainie raz na 4 lata. Nową prezes ZPU została Lesia Jermak nauczycielka z Kijowa.

Nowa prezes Związku Polaków Ukrainy Lesia Jermak, fot.: facebook.com

Poprzedni VIII Kongres ZPU obradował w grudniu 2016 roku. Ostatnie lata okazały się dla ZPU i zarządu organizacji niezwykle trudne. Najpierw normalny trym życia i działalności zakłóciła pandemia, która uniemożliwiła organizację przeprowadzenia w ustawowym terminie kolejnego Kongresu ZPU. W tak nietypowej sytuacji, Zarządu Glówny ZPU przedłużył kadencję wybranego w 2016 roku zarządu do polepszenia sytuacji epidemiologicznej. Potem , w lutym 2022 roku działalność ZPU chwilowo została sparaliżowana przez zbrojną inwazję rosyjską i wybuch na ukraińskiej ziemi pełnoskalowej wojny. Sytuacja ta znowu zmusiła do przesunięcia terminu zwołania kolejnego Kongresu ZPU.

Delegaci IX Kongresu ZPU, fot.: facebook.com

Dopiero po upłynięciu  8-miu lat od poprzedniego forum w Kijowie licznie spotkali się Delegaci IX Kongresu ZPU. Spotkanie stało się okazją do omówienia strategii rozwoju organizacji i wybory jej nowych władz przez reprezentacje większości regionów Ukrainy, w których zamieszkuje polska  mniejszość narodowa zrzeszona w ZPU. Na forum do Kijowa przybyli delegaci z obwodów :

  • Charkowskiego
  • Chersońskiego
  • Chmielnickiego
  • Czerkaskiego
  • Czernihowskiego
  • Dniprowskiego
  • Donieckiego
  • Kirowogradzkiego
  • Kijowskiego
  • Ługańskiego
  • Lwowskiego
  • Mikołajowskiego
  • Odeskiego
  • Połtawskiego
  • Rówieńskiego
  • Tarnopolskiego
  • Winnickiego
  • Zaporoskiego
  • Żytomierskiego.

Na kongres przybyli także przedstawiciele MSZ RP, reprezentowani przez korpus dyplomatyczny Ambasady RP w Kijowie:

Konsul Jacek Gocłowski,

Wicekonsulowie Anna Babaik-Owad , Paweł Owad.

Kongres Oświaty Polonijnej z życzeniami owocnych obrad reprezentowała Prezes Wiktoria Laskowska.

Władze ukraińskie współpracujące z mniejszościami narodowymi reprezentowali m.in. Wołodymyr Kondur z Sekretariatu Pełnomocnika Rady Najwyższej Ukrainy ds. Praw Człowieka oraz Aszot Awaniesian, przewodniczący Rady Wspólnot Narodowych Ukrainy.

Na początku Kongresu odczytano listy powitalne skierowane przez:

Biuro Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,

Fundację Wolność i Demokracja oraz Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”.

Wyświetlono ponadto nagrania z udziałem przedstawicieli polskiego parlamentu, a także resortów, wspierających oraz współpracujących z Polonią i Polakami za Granicą:

Departament Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą Ministerstwa Spraw Zagranicznych reprezentowała Pani Minister Henryka Mościcka-Dendys;

Komisję Łączności z Polakami za Granicą w  Sejmie RP reprezentował jej wiceprzewodniczący poseł na Sejm RP Jan Dziedziczak,

Europejską Unię Wspólnot Polonijnych  – Edward Trusiewicz z Litwy.

Delegaci Kongresu mieli też okazję podziękować za pracę ustępującemu prezesowi ZPU  Antoniemu Stefanowiczowi.

Po prezentacji sprawozdania Zarządu Głównego ZPU swoje autoprezentacje, oraz program rozwoju przedstawiły kandydatki na stanowisko prezesa organizacji Lesia Jermak i Natalia Szumlańska.

Oba wystąpienia, jak też przedstawione w ich ramach programy były bardzo ciekawe pod względem merytorycznym, a także wykazały się ciekawymi nowotarskimi pomysłami, dotyczącymi przyszłości organizacji.

W wyniku  transparentnego głosowania 76  delegatów oddali głosy na Lesię Jermak, a 19 –na Natalię Szumlańską.

W ten sposób prezesem Związku Polaków Ukrainy na następną kadencję większością głosów wybrano Lesię Jermak.

 Znadniemna.pl za DziennikKijowski/Związek Polaków Ukrainy

W dniach 28-29 czerwca w Kijowie odbył się IX Kongres Związku Polaków Ukrainy. Jedno z największych i najważniejszych wydarzeń, organizowanych przez polską społeczność na Ukrainie raz na 4 lata. Nową prezes ZPU została Lesia Jermak nauczycielka z Kijowa. [caption id="attachment_65156" align="alignnone" width="480"] Nowa prezes Związku Polaków

Delegaci XVII zjazdu Związku Polaków na Litwie, który odbył się 29  czerwca w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, na kolejną trzyletnią kadencję wybrali przewodniczącego i zarząd tej największej w kraju organizacji polskiej mniejszości narodowej. Prezesem ZPL ponownie został europoseł Waldemar Tomaszewski.

Zjazd swoją obecnością zaszczycili Ambasador RP na Litwie Konstanty Radziwiłł, poseł na Sejm RP, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Tomasz Zapałowski, poseł na Sejm RP, zastępca przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów Rzeczypospolitej Polskiej Tadeusz Samborski, przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP Ambasador Paweł Cieplak, konsul Ambasady RP na Litwie Irmina Szmalec, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna” Krystyna Dzierżyńska oraz prezes honorowy Józef Kwiatkowski, prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Józef Szyłejko, prezes Stowarzyszenia Polaków Naukowców Litwy prof. Wojciech Stankiewicz. Jako delegaci na obrady przybyli posłowie na Sejm RL Rita Tamašunienė oraz Czesław Olszewski, mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz, prezes Rady Polonii Świata Jarosław Narkiewicz, prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Edward Trusewicz. W zjeździe uczestniczył wieloletni prezes Związku Polaków na Litwie Michał Mackiewicz.

XVII Zjazd Związku Polaków na Litwie za podstawowy priorytet działalności ZPL na rozpoczynającą się kadencję uznał ugruntowanie i pogłębianie tożsamości narodowej Polaków na Litwie; uświadomienie wagi polskości oraz jej propagowanie; promowanie osiągnięć Polaków na Litwie, ich wkładu – zarówno w aspekcie historycznym jak i obecnej rzeczywistości – do stanowienia, rozwoju i prosperowania Wilna, Wileńszczyzny, jak i całego kraju.

Kadencja była owocna

„Kadencja była bardzo owocna. Związek Polaków na Litwie się wzmocnił. W 2021 r. kiedy objąłem stanowisko – ZPL miał kilkadziesiąt tysięcy zadłużenia, teraz jesteśmy 40 tysięcy na plusie. Zwiększyła się ilość członków, 700 nowych osób przybyło, wszystkie oddziały zostały zachowane. Generalnie jest dynamiczny rozwój, jest on wzmocniony, o tym też świadczą licznie przybyli goście. Ogrom wykonanej pracy został dzisiaj przedstawiony zarówno w referacie prezesa ZPL, jak również przez poszczególne oddziały” – mówił prezes Waldemar Tomaszewski.

Zadania na najbliższą kadencję

„Trzymanie się kierunku programowego, to jest kontynuacja pracy. ZPL to organizacja mająca 35-letni rodowód, to organizacja sztandarowa, największa, najważniejsza, z ogromnym dorobkiem, z ogromnym potencjałem intelektualnym, organizacja, gdzie jest sporo młodzieży nie tylko w szeregach. Powstało 7 nowych kół młodzieżowych – to są setki nowych młodych członków. Chce wspólnie z wami dzielić radość z tego, że w Radzie naczelnej z 30 osób (statutowy skład Rady) jest 10 osób 20-30-letnich i to jest perspektywa. Jest też sporo osób w wieku średnim – 40-latków itd. Tak więc jest to organizacja rozwojowa i bardzo cieszymy się z tego” – mówił prezes ZPL.

Obrona polskiej oświaty priorytetem

„Obrona polskiej oświaty – jest to ogólne wyzwanie nie tylko dla ZPL, to jest wyzwanie dla wszystkich polskich organizacji m.in. Macierzy Szkolnej, Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, to jest również wyzwanie dla Polski, dla naszej Macierzy, ponieważ, niestety, nie zawsze dotrzymuje się umów dwustronnych – o zachowaniu polskiego szkolnictwa na poziomie szkoły średniej, co jest gwarantowane traktatem, którego 30-lecie niedawno obchodziliśmy. To jest naganne i tak nie może być, o tym właśnie mówili posłowie RP Andrzej Tomasz Zapałowski i Tadeusz Samborski, a także ambasador RP na Litwie Konstanty Radziwiłł. To jest wciąż wyzwanie, ale właśnie takie gremia jak ZPL, takie wydarzenia jak dzisiejszy Zjazd służą temu, by takim sytuacjom zapobiegać i to właśnie robimy!” – podkreślił prezes ZPL.

„Ostatnie wyzwanie było czymś nowym. Po zamknięciu szkół polskich w rejonie trockim, decyzje o wprowadzeniu przedmiotów dodatkowych w języku litewskim już leżały na biurku w ministerstwie. Dokument o wprowadzeniu litewskich klas w szkołach polskich już był podpisany przez wicemera. W rejonie wileńskim mer zalecił, by w dwóch polskich szkołach tworzyć piony litewskie. Przeciwko temu protestowaliśmy poprzez działania naszych radnych, ale też poprzez ogromny wiec, który przeprowadziliśmy 23 marca, kiedy to 3 tysięczny pochód przeszedł ulicami Wilna. W rezultacie władze już wycofały się z tego. Czy wycofali się ze swych myśli – trudno powiedzieć, ale na pewno, jeżeli będziemy mocni i jeżeli będziemy zjednoczeni – doczekamy się opóźnienia tego drugiego odcinka walki z polskim szkolnictwem. Nie oszukujmy się, dla naszych oponentów najważniejsze jest zniszczyć polskie szkoły, tak jak to zrobiono przed wojną na Kowieńszczyźnie. Rezultat jest znany. Dzisiaj o tym też mówiono” – zaznaczył Tomaszewski.

W tym roku 35-lecie ZPL

„Na pewno będziemy świętowali 100-lecie – jestem co do tego przekonany. To jest organizacja, która jest nie tylko bardzo ważna, ale bardzo potrzebna nam, Polakom na Litwie. Doczekamy się i 100-lecia i większych jubileuszy, bo to jest organizacja ponadczasowa. W zasadzie – ile ten świat będzie istniał – Związek Polaków na Litwie będzie istniał” – kontynuował prezes ZPL Waldemar Tomaszewski.

 Znadniemna.pl za L24.lt, fot.: l24.lt, Marlena Paszkowska

Delegaci XVII zjazdu Związku Polaków na Litwie, który odbył się 29  czerwca w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, na kolejną trzyletnią kadencję wybrali przewodniczącego i zarząd tej największej w kraju organizacji polskiej mniejszości narodowej. Prezesem ZPL ponownie został europoseł Waldemar Tomaszewski. Zjazd swoją obecnością zaszczycili Ambasador

Nasza krajanka z Lidy Bożena Worono zajęła drugie miejsce w konkursie Miss Talent, który przeprowadzono w ramach tegorocznej jubileuszowej 95. edycji konkursu Miss Polonia jeszcze przed Galą Finałową, która odbyła się 28 czerwca w Warszawie.

Swoje talenty w konkursie, poprzedzającym Galę Finałową zaprezentowało na scenie dziewięć finalistek.

Tytuł Miss Talent zdobyła w rywalizacji z innymi finalistkami konkursu Miss Polonia warszawianka Joanna Płochów, finalistka z numerem 3. Jej niesamowity występ w tańcu towarzyskim zachwycił zarówno jury, jak i publiczność.

Drugie miejsce w przeglądzie talentów zajęła nasza krajanka Bożena Worono, (finalistka z numerem 11.). Jej piękny głos i interpretacja piosenki, wybranej przez kresową piękność, poruszyły serca widzów. Trzecie miejsce przypadło w rywalizacji talentów Annie Szaniawskiej (numer 16.), która również zachwyciła wszystkich swoim wokalem.

Obie finalistki udowodniły, że mają nie tylko urodę, ale także niezwykłe zdolności muzyczne.

Dla Bożeny Worono, która podczas Gali Finałowej Miss Polonia, niestety, odpadła z walki o główne trofeum, udział w 95. edycji najstarszego w Polsce konkursu piękności stał się bezcennym doświadczeniem i okazją do zaprezentowania swoich zdolności oraz kresowej urody.

Grupę wsparcia uroczej lidzianki podczas Gali Finałowej Miss Polonia stanowiła m.in. Motocyklowa Brać, reprezentowana przez działaczy motocyklowego Stowarzyszenia Kocham Polskę oraz Fundację Rajd Katyński, która w czasie podróży za wschodnią granicę Polski niejednokrotnie odwiedzała rodzinne tereny naszej przedstawicielki w jubileuszowej edycji Miss Polonia.

Bożena Worono (po lewej) na wybiegu podczas Gali Finałowej Miss Polonia w Warszawie, fot.: Jacek Kurnikowski/AKPA

Bożena Worono, fot.: Jacek Kurnikowski/AKPA/facebook.com

Bożena Worono w stroju kąpielowym, fot.: Jacek Kurnikowski/AKPA/ facebook.com

Bożena Worono w sukni wieczorowej, fot.: Jacek Kurnikowski/AKPA/facebook.com

Baner grupy wsparcia Bożeny Worono podczas Gali Finałowej Miss Polonia, fot.: facebook.com

Znadniemna.pl na podstawie Misspolonia.com.pl/facebook.com

Nasza krajanka z Lidy Bożena Worono zajęła drugie miejsce w konkursie Miss Talent, który przeprowadzono w ramach tegorocznej jubileuszowej 95. edycji konkursu Miss Polonia jeszcze przed Galą Finałową, która odbyła się 28 czerwca w Warszawie. Swoje talenty w konkursie, poprzedzającym Galę Finałową zaprezentowało na scenie dziewięć

Przejdź do treści