HomeStandard Blog Whole Post (Page 25)

Premier Donald Tusk oświadczył, że Polska formalnie podejmie starania o organizację Igrzysk Olimpijskich. Dodał, że realna perspektywa, o której możemy mówić, biorąc pod uwagę wstępne decyzje, zobowiązania, deklaracje MKOL, to 2040 lub 2044 rok.
16 sierpnia szef rządu podczas konferencji prasowej na boisku Orlik w Karczewie (woj. mazowieckie) zapowiedział starania Polski o organizację Igrzysk Olimpijskich.

„Realna perspektywa, biorąc pod uwagę już wstępne decyzje, zobowiązania, deklaracje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, to 2040 lub 2044 rok” – powiedział premier.
Donald Tusk podkreślił, że Polska nie ma powodu do żadnych kompleksów. Wskazał, że organizacja Euro 2012 w Polsce do dziś jest wspominana przez partnerów europejskich jako majstersztyk organizacyjny. Jak dodał, doceniany jest m.in. fakt, że „zdążyliśmy z autostradami, lotniskami, stadionami, a w wielu miejscach startowaliśmy od zera”.Minister sportu Sławomir Nitras zapewnił, że od strony organizacyjnej Polska jest w stanie przeprowadzić Olimpiadę. „Wymaga to nakładów infrastrukturalnych, ale my wiele rzeczy już mamy” – stwierdził. Zapowiedział, że w listopadzie ma zamiar przedstawić założenia nowej strategii rozwoju polskiego sportu. Dodał, że ma być to strategia do 2040 roku, z myślą o przygotowaniach do organizacji Igrzysk Olimpijskich w Polsce.

„Mam nadzieję, że zimę, wiosnę przyszłego roku spędzimy na poważnej dyskusji ze środowiskiem sportu, jak doprowadzić do tego, by igrzyska w Polsce odbyły się, były sukcesem i kołem zamachowym nie tylko dla sportu, ale całej Polski, jak to się stało z Euro 2012” – powiedział minister sportu.

Zaznaczył, że organizacja Euro 2012 w Polsce była wielkim cywilizacyjnym projektem. „Igrzyska mogą być jeszcze większym cywilizacyjnym projektem, tylko musimy się do tego dobrze przygotować” – ocenił Nitras.

Podkreślił, że Orlik w Karczewie jest jednym z pierwszych, które zostały oddane do użytku. Zauważył, że przez ostatnie dziesięć lat, „bo wcześniej nie było takiej potrzeby, a potem nie widziano takiej potrzeby”, nie było żadnych środków na modernizację tej infrastruktury. „Jesteśmy gotowi na to, aby w ciągu najbliższych dwóch lat zabezpieczyć pieniądze na modernizację wszystkich 2604 Orlików. Jesteśmy też finansowo gotowi na sfinansowanie w ciągu trzech lat budowy 1000 nowych Orlików” – oświadczył minister sportu.

Premier przypomniał, że jest współautorem programu Orlików, który zakładał budowę boiska w każdej gminie do 2012 r. Jak stwierdził szef rządu, „była to najlepsza rzecz, jaka mu się przytrafiła”.

Tusk ocenił też, że finansowanie polskiego sportu, zarówno olimpijskiego, jak i tego na niższych szczeblach, musi być przejrzyste. Odniósł się w ten sposób do wątpliwości związanych z wydawaniem pieniędzy przez związki sportowe i Polski Komitet Olimpijski.

Premier zauważył, że istnieją formalne rekomendacje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, które zobowiązują takie instytucje jak Polski Komitet Olimpijski do pełnej przejrzystości, do dostępności opinii publicznej do sprawozdań finansowychZaznaczył, że atmosfera, iż te informacje są tajne, jest dewastująca dla morale polskiego sportu.

„To musi się bezwzględnie skończyć. W przypadku sprawdzenia wszystkich potencjalnych nieprawidłowości my i tak już działamy. Krajowa Administracja Skarbowa, inne służby będą tak czy inaczej bezlitośnie rozliczały z każdej wydanej złotówki działaczy sportowych, związki sportowe i Polski Komitet Olimpijski” – zapewnił szef rządu.

Premier podziękował też ministrowi sportu za pracę nad projektem nowelizacji ustawy o sporcie, m.in. za przepisy dotyczące wzmocnienia pozycji kobiet w sporcie. Jak powiedział premier, sytuacja kobiet w polskim sporcie to „nadal coś skandalicznego”. „W ciągu najbliższych tygodni przeprowadzimy nowelizację przepisów, zgodnie z którą 30 proc. miejsc we władzach związków sportowych będzie dla kobiet; ustawa będzie miała też wymiar antyprzemocowy” – zapowiedział Tusk.

Rządowy projekt nowelizacji ustawy o sporcie, który jest w Sejmie i przeszedł pierwsze czytanie, przewiduje m.in. zmiany dotyczące zasiadania kobiet we władzach związków sportowych. Ma ich być 30 procent, jeżeli liczba członków zarządu wynosi więcej niż pięć osób. Jeśli członków jest mniej, w zarządzie ma znaleźć się przynajmniej jeden przedstawiciel każdej z płci.

Najsłabsze dla Polski Igrzyska od ponad pół wieku

Zapowiedź podjęcia przez Polskę starań o organizację Igrzysk Olimpijskich pojawiła się tydzień po zakończeniu XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Z punktu widzenia zdobyczy medalowych okazały się one najsłabszą dla Polski  Olimpiadą nie tylko w  XXI stuleciu, ale od ponad poł wieku, czyli od 68 lat.

Polacy wywalczyli w Paryżu dziesięć medali, w tym tylko jeden złoty.

Jedyny złoty krążek dla Polski na igrzyskach w Paryżu 2024 zdobyła 7 sierpnia we wspinaczce sportowej na czas Aleksandra Mirosław. W tej samej konkurencji brąz wywalczyła Aleksandra Kałucka. Z kolei drugie miejsce, poza  bokserką Julią Szeremetą, kolarką torową Darią Pikulik i siatkarzami, wywalczyła na igrzyskach Klaudia Zwolińska – w kajakarstwie slalomowym kobiet K1.

Poza Kałucką na najniższym stopniu podium stały jeszcze: Iga Świątek (w singlu kobiet w tenisie), Natalia Kaczmarek (bieg na 400 metrów), drużyna szpadzistek w składzie: Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Alicja Klasik, Renata Knapik-Miazga i Aleksandra Jarecka, oraz wioślarska czwórka podwójna mężczyzn w składzie: Dominik Czaja, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski oraz Fabian Barański.

Reprezentacja Polski z dorobkiem 10 medali (w tym 1 złotym, 4 srebrnymi i 5 brązowymi) zajęła  w klasyfikacji medalowej XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich, dalekie 42. miejsce. Wszystko za sprawą tylko jednego krążka zdobytego przez Aleksandrę Mirosław. Więcej medali od Polski zdobyło z kolei 20 krajów, przy czym 14 z nich to kraje o liczbie ludności większej od Polski. Dla Polski Igrzyska w Paryżu to najgorsze letnie igrzyska olimpijskie od 68 lat i igrzysk w Melbourne (1-4-4). Wówczas w 1956 roku Polska ze skromnym dorobkiem dziewięciu medali (w tym jednego złotego) potrafiła zająć w klasyfikacji medalowej igrzysk 17. miejsce wśród 72. ekip narodowych. w Paryżu w tym roku rywalizowały o medale 206. ekip narodowych (54 z Afryki, 48 z Europy, 44 z Azji, 41 z obu Ameryk, 17 z Oceanii, indywidualni sportowcy neutralni – AIN, czyli sportowcy z objętych sankcjami za prowadzenie wojny z Ukrainą Białorusi i Rosji, i olimpijska reprezentacja uchodźców)

 Oto końcowa klasyfikacja medalowa XXXIII Igrzysk Olimpijskich w Paryżu:

  • 1. Stany Zjednoczone 40 złotych – 44 srebrne – 42 brązowe (126 medali)
  • 2. Chiny 40-27-24 (91)
  • 3. Japonia 20-12-13 (45)
  • 4. Australia 18-19-16 (53)
  • 5. Francja 16-26-22 (64)
  • 6. Holandia 15-7-12 (34)
  • 7. Wielka Brytania 14-22-29 (65)
  • 8. Korea Południowa 13-9-10 (32)
  • 9. Włochy 12-13-15 (40)
  • 10. Niemcy 12-13-8 (33)
  • 11. Nowa Zelandia 10-7-3 (20)
  • 12. Kanada 9-7-11 (27)
  • 13. Uzbekistan 8-2-3 (13)
  • 14. Węgry 6-7-6 (19)
  • 15. Hiszpania 5-4-9 (18)
  • 16. Szwecja 4-4-3 (11)
  • 17. Kenia 4-2-5 (11)
  • 18. Norwegia 4-1-3 (8)
  • 19. Irlandia 4-0-3 (7)
  • 20. Brazylia 3-7-10 (20)
  • 21. Iran 3-6-3 (12)
  • 22. Ukraina 3-5-4 (12)
  • 23. Rumunia 3-4-2 (9)
  • 24. Gruzja 3-3-1 (7)
  • 25. Belgia 3-1-6 (10)
  • 26. Bułgaria 3-1-3 (7)
  • 27. Serbia 3-1-1 (5)
  • 28. Czechy 3-0-2 (5)
  • 29. Dania 2-2-5 (9)
  • 30. Azerbejdżan 2-2-3 (7)
  • -. Chorwacja 2-2-3 (7)
  • 32. Kuba 2-1-6 (9)
  • 33. Bahrajn 2-1-1 (4)
  • 34. Słowenia 2-1-0 (3)
  • 35. Tajwan 2-0-5 (7)
  • 36. Austria 2-0-3 (5)
  • 37. Hong Kong 2-0-2 (4)
  • -. Filipiny 2-0-2 (4)
  • 39. Algieria 2-0-1 (3)
  • -. Indonezja 2-0-1 (4)
  • 41. Izrael 1-5-1 (7)
  • 42. Polska 1-4-5 (10)
  • 43. Kazachstan 1-3-3 (7)
  • 44. Jamajka 1-3-2 (6)
  • -. Republika Południowej Afryki 1-3-2 (6)
  • -. Tajlandia 1-3-2 (6)
  • 47. Etiopia 1-3-0 (4)
  • 48. Szwajcaria 1-2-5 (8)
  • 49. Ekwador 1-2-2 (5)
  • 50. Portugalia 1-2-1 (4)
  • 51. Grecja 1-1-6 (8)
  • 52. Argentyna 1-1-1 (3)
  • -. Egipt 1-1-1 (3)
  • -. Tunezja 1-1-1 (3)
  • 55. Botswana 1-1-0 (2)
  • -. Chile 1-1-0 (2)
  • -. Saint Lucia 1-1-0 (2)
  • -. Uganda 1-1-0 (2)
  • 59. Dominikana 1-0-2 (3)
  • 60. Gwatemala 1-0-1 (2)
  • -. Maroko 1-0-1 (2)
  • 62. Dominika 1-0-0 (1)
  • -. Pakistan 1-0-0 (1)
  • 64. Turcja 0-3-5 (8)
  • 65. Meksyk 0-3-2 (5)
  • 66. Armenia 0-3-1 (4)
  • -. Kolumbia 0-3-1 (4)
  • 68. Kirgistan 0-2-4 (6)
  • -. Korea Północna 0-2-4 (6)
  • 70. Litwa 0-2-2 (4)
  • 71. Indie 0-1-5 (6)
  • 72. Mołdawia 0-1-3 (4)
  • 73. Kosowo 0-1-1 (2)
  • 74. Fidżi 0-1-0 (1)
  • -. Cypr 0-1-0 (1)
  • -. Jordania 0-1-0 (1)
  • -. Mongolia 0-1-0 (1)
  • -. Panama 0-1-0 (1)
  • 79. Tadżykistan 0-0-3 (3)
  • 80. Albania 0-0-2 (2)
  • -. Grenada 0-0-2 (2)
  • -. Malezja 0-0-2 (2)
  • -. Portoryko 0-0-2 (2)
  • 84. Wybrzeże Kości Słoniowej 0-0-1 (1)
  • -. Republika Zielonego Przylądka 0-0-1 (1)
  • -. Peru 0-0-1 (1)
  • -. Katar 0-0-1 (1)
  • -. Singapur 0-0-1 (1)
  • -. Słowacja 0-0-1 (1)
  • -. Zambia 0-0-1 (1)
  • -. Reprezentacja uchodźców 0-0-1 (1)

Znadniemna.pl za PAP, Wikipedia.org, Twitter.com

Premier Donald Tusk oświadczył, że Polska formalnie podejmie starania o organizację Igrzysk Olimpijskich. Dodał, że realna perspektywa, o której możemy mówić, biorąc pod uwagę wstępne decyzje, zobowiązania, deklaracje MKOL, to 2040 lub 2044 rok. 16 sierpnia szef rządu podczas konferencji prasowej na boisku Orlik w

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II (KUL) proponuje ponad 30 kierunków na studiach podyplomowych, ma także ofertę dla osób bez wyższego wykształcenia.

KUL umożliwia dokształcanie w naukach społecznych, prawniczych, teologicznych po ścisłe, jak informatyka.

– Mamy pakiet 35 różnorodnych kierunków studiów podyplomowych i 4 kursy tematyczne. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się choćby studiach MBA, a także prawo kanoniczne dla prawników oraz prawo podatkowe – wylicza mgr Marek Toporowski z Uniwersyteckiego Centrum Rozwijania Kompetencji KUL.  Liczba miejsc jest ograniczona, a o tym kto będzie słuchaczem decyduje kolejność zgłoszeń oraz dodatkowe wymogi przy wybranych kierunkach.

Uczelnia reaguje na sytuację na rynku pracy. Dlatego w tym roku proponujemy dla katechetów dwuletnie studia z historii i wiedzy o społeczeństwie. Umożliwi Państwu przekwalifikowanie się i zdobycie dodatkowych kompetencji.

– W tym roku zachęcamy  do podnoszenia kwalifikacji osoby, którym zależy na pozyskaniu wiedzy, ale nie mają wykształcenia wyższego. Mamy dla nich kursy, m. in. zarządzania domami parafialnymi czy zakonnymi – mówi mgr Jacek Twardzik, kierownik Uniwersyteckiego Centrum Rozwijania Kompetencji KUL.

Jeśli chodzi o kursy, to dużym  zainteresowaniem cieszy się także ten dedykowany prawnikom, a poszerzający wiedzę w zakresie pisania pism procesowych w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Jest to bardzo specjalistyczne szkolenie z obszaru prawa kanonicznego. Każda osoba z wykształceniem wyższym prawniczym może zapisać się na ten kierunek – to m.in. radcy prawni, adwokaci czy notariusze.

Jak dodaje kierownik Jacek Twardzik, znaczące zainteresowanie kursami i studiami podyplomowymi na KUL wynika nie tylko z różnorodnej i dopasowanej do potrzeb rynku oferty, ale także z doboru profesjonalnej kadry, która stanowią wykładowcy akademiccy oraz praktycy, specjaliści branżowi  z całej Polski.

Na kustudiach podyplomowych z zakresu zamówień publicznych wykłada między innymi dr nauk prawnych Beata Zięba, która obszar którym się zajmuje zna również w praktyce. Program studiów jest zaakceptowany przez Urząd Zamówień Publicznych, to dodatkowa gratyfikacja dla tego kierunku. – To bardzo ważne, bo słuchacz poza dyplomem ukończenia studiów podyplomowych otrzymuje także drugi dokument, certyfikat zaświadczający o patronacie prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. To wartość dodana naszych studiów – mówi dr Zięba.

I dodaje: – Na studia podyplomowe przychodzą ludzie świadomi zawodowo, którzy oczekują konkretnych treści i wiedzy. To najbardziej wymagająca grupa, która bardzo szybko weryfikuje poziom studiów i ich wartość merytoryczną. A taki wysoki i oczekiwany przez nich poziom mogą właśnie zaoferować studia na naszej uczelni – podkreśla.

Rekrutacja na studia podyplomowe  oraz kursy na KUL trwa do 26 września, szczegóły na stronie kandydat.kul.pl/podyplomowe.

Znadniemna.pl/KUL

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II (KUL) proponuje ponad 30 kierunków na studiach podyplomowych, ma także ofertę dla osób bez wyższego wykształcenia. KUL umożliwia dokształcanie w naukach społecznych, prawniczych, teologicznych po ścisłe, jak informatyka. – Mamy pakiet 35 różnorodnych kierunków studiów podyplomowych i 4 kursy tematyczne. Bardzo

Jarmark św. Dominika w Gdańsku to Top 10 najfajniejszych wydarzeń w Europie, które odbywają się w 2024 roku. Ranking stworzony na podstawie opinii ekspertów ds. podróży opublikował Forbes. Jarmark św. Dominika dzieli miejsca w czołowej dziesiątce m.in. z: monachijskim Oktoberfest, Dniem Św. Patryka w Dublinie, Świętem Sanfermines w Pampelunie czy Cheese Rolling w Cooper’s Hill. Wczoraj jarmark dominikański miał swój ostatni dzień.

Forbes docenili w tym roku Jarmark św. Dominika w Gdańsku. W opisie wyboru zwrócono uwagę na bogatą historię wydarzenia, która sięga aż 1260 roku, różnorodność stoisk, jak i strefy gastronomiczne z dziesiątkami kuchni świata.
„Wraz z tradycyjnymi jarmarkami świątecznymi oraz Oktoberfest jest uważany za jedno z największych wydarzeń kulturalno-handlowych na świeżym powietrzu w Europie” – czytamy w uzasadnieniu wyboru.
„Osoby w każdym wieku znajdą coś dla siebie na straganach rozsianych po ulicach gdańskiej Starówki, gdzie odwiedzającym zapewniona jest rozrywka obejmująca koncerty, występy kostiumowe, parady, festyny, pokazy sztucznych ogni i liczne konkursy” – dodaje autorka tekstu.
W czołowej „10” najfajniejszych wydarzeń w Europie Jarmark św. Dominika znalazł się w zacnym gronie. Na równi stawiane są takie wydarzenia, jak wspomniany wcześniej monachijski Oktoberfest czy: Dzień Św. Patryka w Dublinie, Święto Sanfermines w Pampelunie, Cheese Rolling w Cooper’s Hill, Bitwa Winna w Haro, Festiwal La Tomatina w Bunol, Maraton Des Châteaux Du Médoc w Gironde, Dzień Króla w Amsterdamie i Festiwal Świateł w Zagrzebiu.

To ogromne wyróżnienie zarówno dla przepięknego Miasta Gdańsk, ale także dla wszystkich tych, którzy pracują nieustannie, by uczynić wydarzenie niezapomnianym. Takie wyróżnienie dodaje nam skrzydeł i ogromnego kopa do dalszych działań!
Jarmark św. Dominika gości na ulicach Starego Miasta w Gdańsku od 764 lat. Ten wyjątkowy, jeden z największych, plenerowych eventów w Europie stał się festiwalem pozytywnych emocji. Przez trzy tygodnie lata, na przełomie lipca i sierpnia, klimatyczne uliczki „żyją” jarmarkowym rytmem. Tu pojawiają się najlepsi polscy rzemieślnicy, twórcy i artyści.
Niepowtarzalna atmosfera jarmarku w wyjątkowej historycznej przestrzeni, przenosi odwiedzających w dawny klimat Gdańska. Czuje się go szczególnie mocno na uliczce kolekcjonerów, pełnej antyków i dzieł sztuki. Wyjątkową podróż po świecie odbędą tu również kulinarni fani, którzy mogą skosztować dań i napojów z różnych zakątków globu.
Różnorodne strefy odpoczynku, niezrównane możliwości zakupowe, kulinarne doznania i unikalny program artystyczny stanowią najmocniejszą stronę jarmarku. 764. Jarmark św. Dominika odbył się w Gdańsku w dniach 27.07-18.08.2024 roku.

Znadniemna.pl/jarmarkswdominika.pl/fot.:Dominik Paszliński/www.gdańsk.pl/facebook.com

Jarmark św. Dominika w Gdańsku to Top 10 najfajniejszych wydarzeń w Europie, które odbywają się w 2024 roku. Ranking stworzony na podstawie opinii ekspertów ds. podróży opublikował Forbes. Jarmark św. Dominika dzieli miejsca w czołowej dziesiątce m.in. z: monachijskim Oktoberfest, Dniem Św. Patryka w Dublinie,

W zestawieniu najlepszych uczelni świata znalazło się osiem polskich szkół wyższych – informuje Gazeta Wyborcza. Akademicki Ranking Uniwersytetów Świata (lista szanghajska) ma mocno wyśrubowane kryteria. Najwyżej punktowane są uczelnie, które mogą się pochwalić noblistami wśród absolwentów i pracowników oraz publikacjami w „Science” i „Nature”.

Zliczane są też cytowania badaczy oraz artykuły, które znalazły się w wybranych bazach. Tak zwana lista szanghajska należy do wielkiej rankingowej trójki – obok brytyjskich: „Times Higher Education” i „QS” organizacji Quacquarelli Symonds.

Listę tysiąca najlepszych szkół układa organizacja Shanghai Ranking Consultancy, działająca przy Uniwersytecie Jiao Tong w Szanghaju. Pod lupę bierze około dwóch i pół tysiąca uczelni.

Osiem polskich uczelni na liście szanghajskiej

W tegorocznym zestawieniu znalazło się osiem polskich szkół wyższych, jedna wypadła z listy (w 2022 roku było 11).

Liderzy pozostają od lat niezmienni. Dwa flagowe polskie uniwersytety – Jagielloński i Warszawski – po raz kolejny znalazły się w pierwszej pięćsetce (w grupie 401-500).

Nieco wspięła się Politechnika Gdańska – przemieściła się z ostatniej setki rankingu do przedziału 801-900.

Spadły za to krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza i Wrocławski Uniwersytet Medyczny (miejsca 901-1000).

Podobnie jak przed rokiem na końcu stawki są także: Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu i Politechnika Warszawska.

W tegorocznym zestawieniu zabrakło Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pierwszą dziesiątkę zdominowały amerykańskie uczelnie. Mocno reprezentowane są też Chiny

Pierwsze miejsce od dwudziestu dwóch lat należy niezmiennie do Uniwersytetu Harvarda.

Ale całą pierwszą dziesiątkę zdominowały amerykańskie uczelnie: Stanford (2), Massachusetts Institute of Technology (3), Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley (5), Princeton (7), Uniwersytet Columbia (8), California Institute of Technology (8) oraz Uniwersytet w Chicago (10). W całym rankingu Stany Zjednoczone mają w sumie 183 uczelnie.

Brytyjskie szkoły zajęły miejsca 4. i 6. (odpowiednio Cambridge i Oksford).

Mocno reprezentowane są też Chiny – 225 szkół. Najlepszy w kontynentalnej Europie jest Uniwersytet Paryż-Saclay – awansował w tym roku o trzy pozycje na 12. miejsce. Kolejna, na 21. miejscu, jest Politechnika Federalna w Zurychu (ETZ Zurich).

Czechy mają w zastawieniu sześć uczelni, Węgry – cztery, Litwa i Słowacja po jednej.

Znadniemna.pl/IAR

W zestawieniu najlepszych uczelni świata znalazło się osiem polskich szkół wyższych - informuje Gazeta Wyborcza. Akademicki Ranking Uniwersytetów Świata (lista szanghajska) ma mocno wyśrubowane kryteria. Najwyżej punktowane są uczelnie, które mogą się pochwalić noblistami wśród absolwentów i pracowników oraz publikacjami w „Science” i „Nature”. Zliczane są

Dzisiaj mija 111 rocznica urodzin naszego  znanego w całym świecie krajana – urodzonego w Brześciu nad Bugiem Menachema Begina, w latach 1977 – 1983 premiera Izraela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla za rok 1978.

Dr Lawrence Weinbaum, dyrektor generalny Światowego Kongresu Żydów, mówił o nim:

„Begin był niewątpliwie najbardziej żydowskim premierem w Izraelu i jednocześnie najbardziej polskim. Był jedynym premierem izraelskim, który ukończył studia w Polsce (…) Do końca życia był pod wpływem historii walk o odrodzenie Polski i przejawów państwowości polskiej. Polska była dla niego wzorem walki o niepodległość”.

Do Izraela, któremu wiernie służył jako działacz syjonistyczny, premier oraz szef różnych resortów, Menachem Begin dotarł w mundurze polskiego żołnierza. Kiedy został wybrany na premiera jako lider syjonistycznej partii, spodziewano się zaostrzenia sytuacji na Bliskim Wschodzie, tymczasem Begin doprowadził do porozumienia pokojowego, za które dostał pokojową Nagrodę Nobla.

Lider syjonistów, walczący o powstanie Izraela

Urodzony 16 sierpnia 1913 roku Menachem Begin dorastał w okresie dwudziestolecia międzywojennego w Brześciu nad Bugiem. Od najmłodszych lat działał w organizacjach związanych z ruchem syjonistycznym – najpierw skautowym Ha-Szomer Ha-Cair, a jako młody chłopak wstąpił w szeregi nacjonalistycznego Bejtaru (żydowska syjonistyczna organizacja młodzieżowa powstała  27 grudnia 1923 roku w Rydze red.). Studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, które ukończył w 1935 roku.

Dzięki charyzmie szybko zdobył przywództwo w polskim Bejtarze i w 1938 roku stanął na jego czele. Organizacja współpracowała wówczas z Wojskiem Polskim – bojówki Bejtaru były szkolone przez polskich żołnierzy do prowadzenia zbrojnej walki o niepodległość Izraela w Palestynie.

W 1938 roku został nawet delegatem Bejtaru na światowy kongres partii, zorganizowanym w Warszawie. W jej ramach pomagał w organizacji emigracji do Palestyny. Begin był przedstawicielem tzw. syjonizmu rewizjonistycznego, który postulował natychmiastowe utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie oraz nie wykluczał użycia przemocy do zrealizowania tego celu.

Żołnierz armii Andersa

Po wybuchu II wojny światowej Begin uciekł do Wilna. Tam w sierpniu 1940 roku został aresztowany przez NKWD i poddany długiemu śledztwu, wyczerpującemu więźnia fizycznie i psychicznie:

„Po całonocnym śledztwie więzień wraca do celi, rzuca się na siennik, ale za godzinę lub dwie znowu rozlega się gwizdek. (…) Kolejność jest już znana: noc, przesłuchanie, dzień bez snu. Jedna noc, druga, trzecia… Trwa to kilka tygodni, kilka miesięcy, lub w nieskończoność. Głowa więźnia robi się dziwnie ciężka, wzrok traci ostrość, a umysł wpada w gęstą mgłę. Nogi nie mogą już utrzymać więźnia, a on sam wkracza w inny wymiar rzeczywistości”.

Ostatecznie Menachem został skazany na 8 lat łagru na Syberii. Zwolniony został na mocy układu Sikorski-Majski gdyż zgłosił chęć wstąpienia do Armii Andersa. Wraz z nią został ewakuowany do Iranu, a później przybył do Palestyny. W przeciwieństwie do wielu innych żołnierzy żydowskiego pochodzenia nie zdezerterował z wojska (co działo się za cichym przyzwoleniem polskich władz). „Armia, której mundur noszę i której składałem przysięgę wojskową, walczy ze śmiertelnym wrogiem narodu żydowskiego, faszystowskimi Niemcami. Nie można opuścić takiej armii, nawet po to, aby walczyć o wolność we własnym kraju” – powiedział.

Na prośbę organizacji żydowskich Begin otrzymał od zastępcy dowódcy armii gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego urlop na czas nieokreślony. Mógł zakasać rękawy i z nieco większym – niż zapowiadały swego czasu władze Bejtaru opóźnieniem – wziąć się do realizacji celu swojego życia. Wstąpił w struktury paramilitarnej organizacji „Irgun” – a niedługo później stanął na jej czele.

Bojownik, terrorysta, premier

Menachem Begin był zwolennikiem stosowania terroru w walce o stworzenie państwa Izrael. Najkrwawszymi akcjami, z którymi był związany, był zamach bombowy na zamieszkany przez Brytyjczyków Hotel King David w Jerozolimie, w którym zginęło ok. 90 osób. Begina obciąża się też odpowiedzialnością za masakrę Palestyńczyków w wiosce Dajr Jasin (zginęło ponad 100 osób, w tym kobiety i dzieci). Zlecił też egzekucję dwóch brytyjskich żołnierzy w odwecie za wyroki śmierci na członkach Irgunu.

Begin stał się jedną z najbardziej poszukiwanych osób w Mandacie (Brytyjski Mandat Palestyny – terytorium mandatowe istniejące w latach 1922–1948, utworzone z części terytoriów byłego Imperium Osmańskiego na Bliskim Wschodzie – red.). Unikał jednak aresztowania świetnie się konspirując – zmieniał mieszkania, nazwiska, wygląd, a nawet narodowości. Był m. in. studentem prawa i uciekinierem z Polski Izrealem Halperinem. Później stał się rabbim Izraelem Sassoverem, który – jak opisywał sam Begin: „mógł być nowoczesnym rabbim, lub politykiem jednej z religijnych partii, lub zwykłym skruszonym grzesznikiem”.

Sąsiedzi uważać go mieli za nieudacznika. „Szczególnie kobiety mocno współczuły mojej żonie: ‘Biedna młoda – mówili – pewnie została zmuszona do małżeństwa z tym próżniakiem, wiecznym studentem’”. Begin był też Joną Konigshofferem, niemieckim lekarzem. Tę tożsamość otrzymał przypadkowo – po znalezieniu w publicznej bibliotece paszportu na to nazwisko.

Po powstaniu państwa Izrael Begin zajął się polityką. Przez wiele lat był przywódcą prawicowej opozycji. W 1977 roku objął urząd premiera. Dwa lata później zawarł pokój z Egiptem, za co wraz z prezydentem tego państwa Anwarem Sadatem, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Wycofał się z polityki w 1983 r. Zmarł 9 lat później w wieku 78 lat.

 Znadniemna.pl na podstawie Dzieje.pl/Polskieradio.pl/Wikipedia.org, na zdjęciu: Menachem Begin w 1978 roku, fot.: Wikipedia.org

 

Dzisiaj mija 111 rocznica urodzin naszego  znanego w całym świecie krajana - urodzonego w Brześciu nad Bugiem Menachema Begina, w latach 1977 - 1983 premiera Izraela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla za rok 1978. Dr Lawrence Weinbaum, dyrektor generalny Światowego Kongresu Żydów, mówił o nim: „Begin był niewątpliwie

Dziewięciu miesięcy potrzebował reżim Łukaszenki na fabrykowanie dowodów w sprawie karnej, wszczętej przeciwko księdzu  Henrykowi Okołotowiczowi, którego proces odbędzie się wkrótce w trybie niejawnym – informuje białoruski portal Katolik.life.

64-letni kapłan, proboszcz parafii św. Józefa w Wołożynie w obwodzie mińskim, został aresztowany 17 listopada ubiegłego roku po czym znalazł się w areszcie KGB, które oskarża go o „zdradę stanu”, za co – jak donosi Katolik.life – grozi kara od 7 do 15 lat pozbawienia wolności.

Białoruski portal katolicki zaznacza, iż przez cały okres uwięzienia duchownego do opinii publicznej nie docierały niemal żadne informacje o stanie jego  zdrowia. Wiadomo jedynie, że pomimo trudnej sytuacji, ksiądz nie traci ducha. Wciąż nie ma oficjalnych informacji na temat wytoczonych księdzu  zarzutów. Proces, który odbędzie się wkrótce, odbędzie się w trybie zamkniętym — krewni i parafianie nie będą mogli tam dotrzeć, a po rozprawie nie będzie żadnych informacji o sprawie.

Jednak – jak informuje dalej Katolik.life — według osób zaznajomionych z sytuacją duchowny jest oskarżony o rzekome przekazanie komuś tajnych wiadomości. Domniemane szkody wyrządzone państwu przez działania księdza szacowane są na bardzo dużą sumę, a władze domagają się jej zapłaty. Mowa jest o równowartości nawet 1 miliona euro. Wierni uważają, że na poczet spłacenia tej kwoty ostatecznie przepadną pieniądze, które zostały skonfiskowane proboszczowi podczas aresztowania czyli – osobiste oszczędności księdza Henryka i darowizny wpłacone na rzecz parafii.

Wiadomo, że duchowny nadal nie przyznaje się do winy.

 „Jaka zdrada, kiedy on kocha Ojczyznę bardziej, niż ci którzy go oskarżają” – podkreślają znajomi księdza Henryka.

Nie mają jednak złudzeń co do tego, że zostanie uznany za winnego i skazany, a skonfiskowane pieniądze zostaną  mu zabrane ostatecznie . Następnie proboszcz może zostać zwolniony w ramach procedury ułaskawienia, ponieważ „starszy i chory człowiek w więzieniu nie jest potrzebny” – cytuje parafian z Wołożyna Katolik.life.

Parafianie księdza Henryka mówią też, że w ostatnim czasie nie dotarły do nich żadne listy od ich proboszcza. Wśród ludzi rozchodzą się jednak wieści, że śledztwo w jego sprawie jest finalizowane, a proces sądowy może być wyznaczony na wrzesień, bądź październik bieżącego roku – podkreśla portal.

 Znadniemna.pl na podstawie Katolik.life/KAI, fot.: Catholic.by

Dziewięciu miesięcy potrzebował reżim Łukaszenki na fabrykowanie dowodów w sprawie karnej, wszczętej przeciwko księdzu  Henrykowi Okołotowiczowi, którego proces odbędzie się wkrótce w trybie niejawnym – informuje białoruski portal Katolik.life. 64-letni kapłan, proboszcz parafii św. Józefa w Wołożynie w obwodzie mińskim, został aresztowany 17 listopada ubiegłego roku

Unia Europejska od miesiąca zakazuje wjazdu na jej terytorium samochodom z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. Jednak od 17 sierpnia działają pewne wyjątki – możliwość wjazdu uzyskają Białorusini legalnie przebywający w kraju oraz obywatele UE mieszkający na Białorusi.

Jak poinformował Departament Celny, wjechać do kraju mogą wyłącznie obywatele Białorusi, którzy posiadają wizę litewską, zezwolenie na pobyt czasowy lub stały na Litwie i podróżują w celach osobistych.

Samochody obywateli Białorusi będących obywatelami krajów UE będą mogły wjechać na teren UE również w przypadku podróży w celach osobistych.

Zakazem nadal objęte będą samochody służbowe, pojazdy wykorzystywane do celów komercyjnych, a także przeznaczone na sprzedaż.

Decyzję o zastosowaniu wyjątków podjęła powołana przez Rząd Komisja Koordynacji Sankcji Międzynarodowych.

Znadniemna.PL/LRT.LT

Unia Europejska od miesiąca zakazuje wjazdu na jej terytorium samochodom z białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. Jednak od 17 sierpnia działają pewne wyjątki – możliwość wjazdu uzyskają Białorusini legalnie przebywający w kraju oraz obywatele UE mieszkający na Białorusi. Jak poinformował Departament Celny, wjechać do kraju mogą wyłącznie obywatele

Z analizy socjologicznej, przeprowadzonej w lipcu 2024 roku przez Centrum Badań Społecznych i Humanitarnych Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Ekonomicznego na zlecenie Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych  wynika, że na Białorusi wzrosła liczba ateistów. Badanie wskazuje, że wzrost liczby  Białorusinów niewierzących w Boga odbywa się na tle kurczenia się w kraju wspólnoty wyznawców prawosławia. Ich udział wśród obywateli deklarującej przynależność do jakiegokolwiek wyznania religijnego spadł o 10 procent w ciągu ostatnich ośmiu lat.

Jak wynika z danych, opublikowanych przez państwową agencję informacyjną BelTA  ogółem za wierzących uważa się 55,6 procent mieszkańców Białorusi. 24,3 proc. Białorusinów w ogóle nie potrafiło odpowiedzieć na pytanie, czy wierzy w Boga. 6,6 proc. stwierdziło zaś, że wierzy w siły nadprzyrodzone, a 12,4 proc. definitywnie uznało, że nie wierzy w nic.

Spośród tych, którzy określili się jako wierzący, 73 proc. uważa się za prawosławnych, 9,5 proc. za katolików, 0,7 proc. za protestantów. 0,3 proc. określiło się jako muzułmanie, a 2,2 proc. jako Żydzi. 14,3 proc. badanych stwierdziło, że nie należy do wyznawców żadnej religii.

Wcześniejsze tego typu sondaże wskazywały na większy udział w białoruskim społeczeństwie osób wierzących. W 2012 roku, na przykład, ich liczba stanowiła 71,5 procent społeczeństwa, czyli  udział więrzących w białoruskim społeczeństwie był prawie o 16 punktów procentowych większy niż obecnie.

Z kolei z  sondażu dotyczącego przynależności wyznaniowej Białorusinów, przeprowadzonego przez Centrum Informacyjno-Analityczne Administracji Prezydenta Białorusi w 2016 roku, wynikało, że 63,5 proc. mieszkańców Białorusi określiło się wówczas jako wierzący, z czego 83 proc. nazwało siebie prawosławnymi, 9,5 proc. katolikami, 2 proc. zadeklarowało przynależność do innych religii, a 8,5 proc. określiło się jako ateiści.

Z porównania tych danych wynika, że w ciągu 8 lat ostatnich lat liczba Białorusinów, uważających się za wierzących, zmniejszyła się o 8 proc., a udział ateistów wzrósł o 4 proc. Wśród osób wierzących liczba prawosławnych zmniejszyła się o 10 proc., a odsetek katolików nie uległ zmianie.

 Znadniemna.pl na podstawie BelTA, Nashaniva.com, na zdjęciu: fotografia ilustracyjna, źródło: Nashaniva.com

Z analizy socjologicznej, przeprowadzonej w lipcu 2024 roku przez Centrum Badań Społecznych i Humanitarnych Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Ekonomicznego na zlecenie Białoruskiego Instytutu Studiów Strategicznych  wynika, że na Białorusi wzrosła liczba ateistów. Badanie wskazuje, że wzrost liczby  Białorusinów niewierzących w Boga odbywa się na tle kurczenia

– Chcę dodać innym odwagi do życia – powiedział zaskoczonemu Niemcowi w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Zakonnik pokazał wielkość człowieka tym, którzy zatracili poczucie człowieczeństwa. 83 lata temu, 14 sierpnia 1941 roku, Maksymilian Maria Kolbe zmarł, dobity zastrzykiem fenolu, jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym, w podziemiach bloku 11, tzw. bloku śmierci.

17 lutego 1940 roku w Niepokalanowie aresztowany został przez gestapo, a następnie przewieziony do więzienia na Pawiaku, ojciec Maksymilian Maria Kolbe. To był początek jego drogi do śmierci w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz.

Życie w zakonie

Rajmund Kolbe urodził się 8 stycznia 1894 roku w Zduńskiej Woli. W wieku 16 lat wstąpił do zakonu franciszkanów we Lwowie i otrzymał imię Maksymilian. Następnie pojechał do Rzymu, gdzie uzyskał doktoraty z filozofii i teologii. Tam w 1917 roku założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej, a rok później przyjął święcenia kapłańskie.

Po powrocie do Polski w 1919 roku założył pod Warszawą klasztor w Niepokalanowie oraz zaczął wydawać pismo „Rycerz Niepokalanej”. Sukcesy odniesione w Polsce nie zadowoliły zakonnika. Chcąc zdobyć cały świat dla Niepokalanej, wyjechał w 1930 roku na misje do Chin, a potem do Japonii.

Mimo że, nawet niektórzy jego bracia uważali, że wyprawa na Daleki Wschód to szaleństwo, o. Kolbe stworzył w Nagasaki drugi Niepokalanów. Wydawał japoński odpowiednik „Rycerza Niepokalanej” oraz założył nowicjat i seminarium.

Wojna, aresztowanie, Auschwitz

W 1936 roku zakonnik wrócił do Polski, gdzie zastała go wojna. Został aresztowany przez Gestapo, był przesłuchiwany na Pawiaku. 28 maja 1941 o. Maksymilian Kolbe trafił do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Nadano mu numer 16670.

– Ojciec Kolbe był pełen nieziemskiego spokoju, w nocy pocieszał i podnosił na duchu skazańców. Chciał w nich wzbudzić wolę życia i przetrwania – wspominał jeden z ocalonych więźniów.

Do swoich towarzyszy mówił: „Ufajcie Niepokalanej, wy młodzi żyć będziecie. Ja obozu nie przeżyję, ale wy będziecie uratowani”.

Oddał swoje życie

W lipcu 1941 roku, po ucieczce jednego z więźniów, komendant obozu – lagerführer Karl Fritsch skazał dziesięć osób na śmierć głodową. Choć o. Maksymiliana Kolbe nie było w tej grupie, ten dobrowolnie zamienił się i ofiarował swoje życie za nieznanego mu Franciszka Gajowniczka.

Swoją decyzję uzasadniał: „mam już blisko pięćdziesiąt lat, życie moje przeżyłem, a ten ma życie przed sobą. Ma żonę i dzieci”. Zaskoczonemu Niemcowi, który pytał, dlaczego chce pójść na śmierć za obcego człowieka, odpowiedział: „chcę innym dodać odwagi do życia”.

Franciszkanin zmarł 14 sierpnia 1941 roku, dobity zastrzykiem fenolu, jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym, w podziemiach bloku 11, tzw. bloku śmierci.

Uratowany przez Kolbego

Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 roku w Brzegu na Opolszczyźnie w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.

O. Maksymilian Kolbe został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 roku. Jedenaście lat później, 10 października 1982 jego kanonizacji dokonał papież Jan Paweł II. Pozdrawiając biskupów niemieckich, papież powiedział: „Niech nowy święty, ojciec Maksymilian Kolbe, uprasza wam, waszemu ludowi i krajowi opiekę Bożą i trwały pokój w wolności i sprawiedliwości”. Na koniec dodał: „Proszę wszystkich o modlitwę w intencji narodu polskiego”.

Znadniemna.pl/Polskie Radio

– Chcę dodać innym odwagi do życia – powiedział zaskoczonemu Niemcowi w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. Zakonnik pokazał wielkość człowieka tym, którzy zatracili poczucie człowieczeństwa. 83 lata temu, 14 sierpnia 1941 roku, Maksymilian Maria Kolbe zmarł, dobity zastrzykiem fenolu, jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym,

Oprócz wielkopolskiego jest na świecie jeszcze jedno Gniezno (Hniezno) – na Białorusi. Leży w granicach dekanatu wołkowyskiego nad rzeką Nietupą w diecezji grodzieńskiej. Tamtejsza parafia pw. św. Michała Archanioła świętuje właśnie 500-lecia istnienia, a zamieszkują ją głównie etniczni Polacy wyznania katolickiego.

Kościół pw. św. Michała Archanioła w Gnieźnie koło Wołkowyska w 1877 roku. Napoleon Orda, rysunek podmalowany akwarelą, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, źródło: Wikipedia.org

A wszystko to nie dotarłoby być może do piastowskiego Gniezna gdyby nie list proboszcza białoruskiej wspólnoty ks. Romana Jałowczyka, przesłany do ks. kan. Andrzeja Szczęsnego, proboszcza gnieźnieńskiej parafii pw. bł. Radzyma Gaudentego, w którym kapłan informuje o obchodach i prosi o modlitwę. Jak przyznaje, pomysł napisania listu i nawiązania duchowej łączności zrodził się w białoruskiej wspólnocie podczas przygotowań do rocznicy.

„Nasi parafianie są bardzo dumni z nazwy wsi i przypuszczają – chyba nie bez racji – że historycznie musiał istnieć jakiś ścisły związek między Gnieznem w Wielkopolsce a Hnieznem na Grodzieńszczyźnie, który uzasadniał «zapożyczenie» nazwy tak znakomitego miasta przez naszych przodków” – napisał ks. Jałowczyk.

Poprosił również o poinformowanie gnieźnieńskich parafian o istnieniu białoruskiego Gniezna, które – jak wyjaśnił – zamieszkane jest przez niespełna pół tysiąca wiernych, głównie etnicznych Polaków wyznania katolickiego. „Ośmielamy się także prosić o modlitwę w intencji naszej parafii” – dodał ks. Jałowczyk, z góry dziękując za ten najpiękniejszy i najcenniejszy dar.

W odpowiedzi ks. Andrzej Szczęsny przyznał, że wiadomość o białoruskim Gnieźnie wszystkich „zaciekawiła i zdumiała”. „My jesteśmy jedną z młodszych parafii gnieźnieńskich. Niedawno obchodziliśmy 40. rocznicę powstania” – napisał kapłan, zapewniając o modlitwie i życząc w imieniu całej gnieźnieńskiej wspólnoty, by parafia w białoruskim Gnieźnie „rozwijała się na wzór Ewangelii Chrystusowej, a starsze pokolenie przekazywało wiarę młodszym pokoleniom.

 Z komunikatu duszpasterskiego, odczytywanego w XIX niedzielę zwykłą 11.08.2024 w parafii p.w. bł. Radzyma Gaudentego w Gnieźnie (Wielkopolska):

W dniu dzisiejszym jubileusz 500-lecia powstania kościoła katolickiego przeżywa Gniezno – mała białoruska parafia. Mieszkańcami są Polacy i osoby pochodzenia polskiego. O istnieniu miejscowości o takiej samej nazwie jak nasze Gniezno dowiedzieliśmy się z listu Proboszcza tej parafii ks. Romana Jałowczyka do naszego ks. Proboszcza. Odpisując na ten list ks. Proboszcz wysłał foldery o naszej parafii, a także złożył życzenia z okazji tak ważnego jubileuszu – „życzymy, aby Wasza wspólnota parafialna w Gnieźnie rozwijała się na wzór Ewangelii Chrystusowej, a starsze pokolenie przekazywało wiarę młodym ludziom”. Osoby zainteresowane tym wydarzeniem odsyłamy do gabloty.

Źródło: parafia p.w. bł. RadzymaGaudentego w Gnieźnie

Uroczystości jubileuszowe w Gnieźnie na Białorusi odbyły się w niedzielę 11 sierpnia, a ich punktem kulminacyjnym była Msza św. pod przewodnictwem biskupa grodzieńskiego Aleksandra Kaszkiewicza. Tego dnia w parafii bł. Radzyma Gaudentego na każdej Mszy św. informowano o białoruskim Gnieźnie, a listy proboszczów wywieszone zostały na parafialnej tablicy ogłoszeń.

Dzieje białoruskiego Gniezna, choć o połowę krótsze niż historia piastowskiego Gniezna, są niemniej burzliwe. Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z XV wieku. Wieś była wtedy własnością polskiego rodu szlacheckiego Moniwidów. W 1449 roku król Kazimierz Jagiellończyk sprzedał dobra Mikołajowi Waszczyłowiczowi (Waszwyłowiczowi). Późniejszymi właścicielami dóbr gnieźnieńskich byli Szemiotowie, którzy wznieśli kościół pw. św. Michała Archanioła. Przez krótki czas międzywojnia (po 1921 roku) Hniezno należało do Polski, później, po 1945 roku znalazło się w granicach ZSRR, a od 1991 roku znajduje się na terenie Republiki Białorusi.

Znadniemna.pl za Ekai.pl, fot.: Wikipedia.org

Oprócz wielkopolskiego jest na świecie jeszcze jedno Gniezno (Hniezno) – na Białorusi. Leży w granicach dekanatu wołkowyskiego nad rzeką Nietupą w diecezji grodzieńskiej. Tamtejsza parafia pw. św. Michała Archanioła świętuje właśnie 500-lecia istnienia, a zamieszkują ją głównie etniczni Polacy wyznania katolickiego. [caption id="attachment_65619" align="alignnone" width="480"] Kościół

Skip to content