HomeStandard Blog Whole Post (Page 2)

Wieczorem, 6 listopada, w Miejskim Domu Kultury w Rumi (pomorskie) odbył się wernisaż wystawy malarskiej pt. „Podróż ze szpachelką” autorstwa Gienadija Pitsko, malarza rodem z Grodna, który po wymuszonej emigracji pięć lat temu do Polski, zamieszkał w Rumi, nazywanej przez artystę drugą po Grodnie ojczyzną.

Otwarcie wystawy „Podróż ze szpachelką” poprzedził występ skrzypaczki Mai Budniewskiej, która obdarowała publiczność wykonaniem wiązanki popularnych utworów.

Po muzycznej uczcie do miłośników sztuki po brzegi wypełniających salę MDK w Rumi, przemówił Gienadij Pitsko. Artysta opowiedział o swojej wymuszonej emigracji  z Białorusi do Polski, o tym, jak przez kilka lat szukał w Polsce swojego miejsca, aż w końcu  zamieszkał w Rumi, miasta na polskim Pomorzu, z którym artystę łączą więzy rodzinne – jego krewni o grodzieńskich korzeniach po wojnie repatriowali się na ziemie odzyskane i osiedlili się m.in. w Sopocie.

To właśnie dzięki sopockiemu wujowi, który wiele lat temu zafundował Gienadijowi pierwszy zestaw malarskich szpachelek, artysta wyspecjalizował się w technice malowania szpachelkami, a nie pędzlami. Sam Gienadij Pitsko o stosowanej przez siebie technice mówi tak:

„Tak jak nałożenie czystych kolorystycznie glazur na opaloną glinę, w ponownym jej opalaniu daje niespodziewaną przemianę… tak i nakładana szpachelką farba na płótno, miesza się, zmienia – nigdy nie wiesz jaki będzie efekt końcowy, ale wiesz, że będzie wyjątkowy i niepowtarzalny”.

Na wystawie, którą w dniu wernisażu odwiedziło kilkadziesiąt miłośników sztuki z Rumi i Trójmiasta, nasz krajan zaprezentował kilkadziesiąt obrazów, powstałych w okresie kilku ostatnich lat. W folderze, wydanym z okazji wernisażu wystawy „Podróż ze szpachelką”, czytamy, że są to „pulsujące energią, nasycone kolorem opowieści o świecie i emocjach”. Według znawców sztuki plastycznej Gienadij Pitsko łączy wpływy impresjonistów Moneta, Modiglianiego, czy Toulouse-Lautreca z własnym rozpoznawalnym stylem.

Gratulujemy naszemu krajanowi Gienadijowi Pitsko wystawy personalnej w mieście, które stało się dla niego w Polsce drugą ojczyzną i zapraszamy Państwa na fotorelację z wernisażu wystawy „Podróż ze szpachelką”:

Na skrzypcach gra Maja Budniewska

Gienadij Pitsko dziękuje Mai Budniewskiej za piękny muzyczny wstęp do wernisażu jego malarstwa

Gienadij Pitsko i jego ciocia oraz wuj z Sopotu

Gienadij Pitsko przecina wstążkę przed salą z wystawą pt. „Podróż ze szpachelką”

Wernisaż odwiedziły tłumy mieszkańców Rumi i Trójmiasta

Znadniemna.pl

Wieczorem, 6 listopada, w Miejskim Domu Kultury w Rumi (pomorskie) odbył się wernisaż wystawy malarskiej pt. „Podróż ze szpachelką” autorstwa Gienadija Pitsko, malarza rodem z Grodna, który po wymuszonej emigracji pięć lat temu do Polski, zamieszkał w Rumi, nazywanej przez artystę drugą po Grodnie ojczyzną. Otwarcie

Fundacja Kyoto–Kraków im. Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz-Wajdy ogłosiła tegorocznych laureatów Nagrody im. Andrzeja Wajdy. Wyróżnienie, przyznawane za działalność w duchu solidarności społecznej, otrzymali była pierwsza dama Danuta Wałęsa oraz polsko-białoruski dziennikarz, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i więzień polityczny Andrzej Poczobut.

Nagroda, ustanowiona w 2018 roku, honoruje osoby i organizacje, których postawa łączy artystyczną wrażliwość, odwagę moralną i troskę o wspólnotę – wartości bliskie patronowi wyróżnienia.

Sylwetki laureatów

Danuta Wałęsa, fot.: facebook.com

Danuta Wałęsa jest – jak podała Fundacja Kyoto-Kraków – „jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet współczesnej historii Polski, symbolem siły, odwagi i determinacji w obliczu dziejowych wyzwań. Przez wiele lat pozostawała w cieniu męża, Lecha Wałęsy, będąc jednak nie mniej ważnym uczestnikiem polskiej drogi do wolności. To Danuta Wałęsa odebrała w jego imieniu Pokojową Nagrodę Nobla. Dziś, jako działaczka społeczna, podejmuje tematy równości, rodziny i empatii, przypominając, że solidarność zaczyna się od codziennej odpowiedzialności za drugiego człowieka. Jej historia jest świadectwem odwagi i wewnętrznej siły, a zarazem jednym z najbardziej autentycznych głosów polskiej historii ostatnich dekad”.

Andrzej Poczobut podczas procesu sądowego, fot.: Belta.by

Andrzej Poczobut, dziennikarz, publicysta i działacz Związku Polaków na Białorusi, od lat – jak uzasadniła wybór fundacja – „stanowi symbol niezłomnej walki o prawdę, prawa człowieka i wolność słowa. W obliczu brutalnych represji i więzienia pozostał wierny przekonaniu, że słowo może być aktem wolności, a świadectwo prawdy obowiązkiem wobec narodu. Jego postawa, łącząca odwagę z głębokim poczuciem odpowiedzialności, jest świadectwem solidarności między narodami Polski i Białorusi oraz przypomnieniem, że wartości, które były ważne dla Andrzeja Wajdy – wolność, godność i prawda – są uniwersalne i ponadczasowe”.

Uroczyste wręczenie

Nagroda została ustanowiona w 2018 r. Zostanie wręczona 6 marca 2026 roku, w setną rocznicę urodzin Andrzeja Wajdy. Laureaci otrzymają grafikę – autoportret reżysera – oraz 75 tys. zł.

Dotychczas wyróżnienie otrzymali: Jerzy Owsiak, Adam Wajrak, Janina Ochojska, Dariusz Popiela, Anna Dąbrowska, Marian Turski, Fundacja Wolne Sądy, Adam Michnik.

Znaczenie tegorocznej edycji nagrody podkreśla fakt, iż rok 2026 został ogłoszony przez Senat RP Rokiem Andrzeja Wajdy.

Znadniemna.pl na podstawie TVP Polonia/Dzieje.pl

Fundacja Kyoto–Kraków im. Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz-Wajdy ogłosiła tegorocznych laureatów Nagrody im. Andrzeja Wajdy. Wyróżnienie, przyznawane za działalność w duchu solidarności społecznej, otrzymali była pierwsza dama Danuta Wałęsa oraz polsko-białoruski dziennikarz, działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi i więzień polityczny Andrzej Poczobut. Nagroda, ustanowiona w

W Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie odbyła się dziś, 5 listopada, uroczysta gala wręczenia Nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. To już siódma edycja wyróżnienia, które od 2019 roku trafia do osób i instytucji szczególnie zasłużonych w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich i wspieraniu polskich społeczności poza granicami kraju. Tegoroczne wydarzenie, objęte Patronatem Honorowym Prezydenta RP Karola Nawrockiego, zgromadziło przedstawicieli świata nauki, kultury i organizacji społecznych, a także licznych gości z kraju i zagranicy. Jednym z laureatów Nagrody został Dymitr Wojciechowicz – działacz społeczny, dokumentujący polskie dziedzictwo na Białorusi.

Ogółem wręczono pięć statuetek oraz jedno specjalne wyróżnienie. Laureatami Nagrody „Semper Fidelis” zostali: Dymitr Wojciechowicz, działacz społeczny od lat dokumentujący miejsca pamięci i dbający o zachowanie polskiego dziedzictwa na Białorusi; ks. Marcin Wacław Januś, duchowny, którego posługa duszpasterska i działalność edukacyjna wspiera Polaków na Kresach, m.in. w Mołdawii i Naddniestrzu; Regina Awtoniuk, działaczka środowisk kombatanckich Armii Krajowej opiekunka polskich miejsc pamięci na Wołyniu, zasłużona w pracy na rzecz zachowania języka i tradycji; Włada Majewska (1911–2011), uhonorowana pośmiertnie artystka, pieśniarka i aktorka, której twórczość była ważnym elementem kultury polskiej na emigracji; oraz Klub Historyczny „Szlakiem Narbutta”, organizacja zajmująca się badaniem i popularyzacją historii polskiego podziemia na Wileńszczyźnie. Dodatkowo specjalne wyróżnienie Prezesa IPN otrzymało Muzeum Lwowa i Kresów, którego działalność w wyjątkowy sposób przyczynia się do zachowania pamięci o polskim dziedzictwie Kresów.

Na początku gali  Jan Józef Kasprzyk, doradca Prezydenta RP Karola Nawrockiego odczytał list głowy państwa, skierowany do uczestników wydarzenia.

– Historia Kresów rozbrzmiewa przejmującym krzykiem. Udziałem naszych rodaków na tych ziemiach stały się bowiem niezwykle tragiczne doświadczenia. Polacy byli ofiarami zbrodni popełnionych przez Sowietów i Niemców oraz ludobójczej rzezi dokonanej przez ukraińskich szowinistów. Odczytywanie świadectw przeszłości nie jest łatwym zadaniem. Nie tylko dlatego, że zaciera je upływ czasu, lecz często również dlatego, że bywają one z rozmysłem zakłamywane, ukrywane i przez to trudno dostępne. Nagroda „Semper Fidelis” stanowi wyraz głębokiego uznania dla tych, którzy – wierni polskości – z wielkim poświęceniem i pietyzmem kultywują oraz upamiętniają dziedzictwo Kresów w naszym kraju i za granicą – napisał Prezydent.

Słowa głowy państwa nadały uroczystości szczególny wymiar, podkreślając, że pamięć o Kresach to nie tylko historia, ale także żywe źródło inspiracji dla współczesnych Polaków.

Przemawiający po odczytaniu listu Prezydenta zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr hab. Karol Polejowski podkreślił z kolei:

– „Semper Fidelis” – zawsze wierny – to dewiza, która zdobi herby miast, jednostek wojskowych, instytucji. Ma bardzo długą tradycję, ale cóż to znaczy? Zawsze wierny: Bogu i Ojczyźnie, Polsce, pamięci o przodkach, swoim przyjaciołom i tym, którzy przyjdą po nas. Dzisiaj Państwo – wyróżnieni nagrodą Instytutu Pamięci Narodowej – sprawiacie, że gdzie jesteście i gdzie działacie, tam jest Polska. To nasze ślady: cmentarze, groby, kościoły, domy i ulice miast – miejsca naznaczone polską krwią i historią.

Dr hab. Karol Polejowski dodał, że laureaci nagrody są nie tylko zawsze wierni dziedzictwu polskiemu, lecz także stają się „kustoszami polskiej pamięci narodowej” na dawnych Kresach Rzeczypospolitej.

Nagroda „Semper Fidelis” ma charakter honorowy, ale jej znaczenie wykracza poza samą ceremonię. To gest wdzięczności wobec tych, którzy wbrew przeciwnościom dbają o zachowanie polskiej pamięci i kultury na dawnych ziemiach wschodnich. Warto przypomnieć, że w 2021 roku laureatami Nagrody zostali dziennikarze związani z polskimi mediami, robionymi z myślą o Polakach na Białorusi – redaktor naczelna gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” Iness Todryk-Pisalnik oraz jej mąż Andrzej Pisalnik, redaktor naczelny portalu Znadniemna.pl. Praca małżeństwa Pisalników na rzecz upamiętniania polskiej obecności  na Białorusi w różnych okresach dziejowych stała się symbolem niezłomności i przywiązania do polskości. Dzisiejsi laureaci kontynuują tę tradycję, pokazując, że idea „zawsze wierni” pozostaje aktualna i inspirująca.

Uroczystości w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie towarzyszył recital utworów Mariana Hemara, wykonywanych niegdyś przez wyróżnioną pośmiertnie Władę Majewską, co nadało gali szczególny, symboliczny charakter.

 Znadniemna.pl na podstawie ipn.gov.pl, na zdjęciu: tegoroczni laureaci Nagrody  „Semper Fidelis” oraz gospodarze uroczystości, fot.: Sławek Kasper (IPN)

W Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie odbyła się dziś, 5 listopada, uroczysta gala wręczenia Nagrody Instytutu Pamięci Narodowej „Semper Fidelis”. To już siódma edycja wyróżnienia, które od 2019 roku trafia do osób i instytucji szczególnie zasłużonych w upamiętnianiu dziedzictwa Kresów Wschodnich i wspieraniu polskich społeczności poza

Watykańska Dykasteria Nauki Wiary opublikowała 4 listopada 2025 r. notę doktrynalną Mater Populi fidelis („Matka Ludu wiernego”), zatwierdzoną przez papieża Leona XIV. Dokument, przygotowany przez kard. Víctora Manuela Fernándeza i ks. Armando Matteo, stanowi owoc wieloletnich prac teologicznych i dotyczy właściwego rozumienia oraz stosowania tytułów maryjnych.

Autorzy noty podkreślają, że Maryja – jako Matka wierzących – jest nierozerwalnie związana z dziełem Chrystusa, a wszelka pobożność maryjna powinna prowadzić do uwielbienia Jego zbawczej mocy. Nota odwołuje się do Pisma Świętego, Ojców i Doktorów Kościoła, tradycji wschodniej oraz nauczania papieży.

Dokument wysoko ceni tytuły takie jak „Matka wiernych”, „Matka duchowa” czy „Matka Ludu wiernego”. Jednocześnie ostrzega przed nadużyciami i nieprecyzyjnymi określeniami. Szczególnie krytycznie odnosi się do tytułu „Współodkupicielka”, uznając go za nieodpowiedni, gdyż może zaciemniać jedyne zbawcze pośrednictwo Chrystusa. Przypomina, że choć niektórzy papieże używali tego określenia, Sobór Watykański II świadomie go unikał, a kard. Joseph Ratzinger i późniejszy papież Benedykt XVI wskazywali na jego niebiblijny charakter i ryzyko nieporozumień. Papież Franciszek wielokrotnie wyrażał zdecydowany sprzeciw wobec tego tytułu, podkreślając, że wymaga on nieustannych wyjaśnień i wprowadza zamęt w wierze.

W odniesieniu do tytułu „Pośredniczka” dokument zaznacza, że Chrystus jest jedynym Pośrednikiem, co jasno wynika z Biblii. Jednak w sensie podporządkowanym i pomocniczym można mówić o Maryi jako o tej, która współdziała i wstawia się za wiernymi. W tym znaczeniu Jej rola nie umniejsza, lecz ukazuje moc Chrystusa. Nota przestrzega jednak przed rozumieniem Maryi jako „piorunochronu” wobec Bożej sprawiedliwości, co mogłoby sugerować niedostatek Bożego miłosierdzia.

Szczególną uwagę poświęcono tytułom „Matka łaski” i „Pośredniczka wszystkich łask”. Dokument wskazuje, że nie mają one wyraźnego oparcia w Objawieniu i mogą rodzić trudności teologiczne, ponieważ żadna osoba ludzka – nawet Maryja – nie może być źródłem łaski, którą daje wyłącznie Bóg przez Chrystusa. Maryja sama została pierwszą odkupioną, dlatego nie można Jej przypisywać roli dawczyni łaski. Jednak w sensie duchowego wsparcia i wstawiennictwa można mówić o Jej macierzyńskim pośrednictwie, które obejmuje różne formy pomocy, także materialnej, udzielanej wiernym przez Boga za Jej przyczyną.

Nota podkreśla, że wszelkie tytuły maryjne muszą być rozumiane w perspektywie chrystocentrycznej: Maryja zawsze prowadzi do Chrystusa i nigdy nie może być stawiana na równi z Nim. Dokument docenia pobożność ludową, ale ostrzega przed grupami i publikacjami, które forsują nowe dogmaty i wywołują zamęt wśród wiernych, zwłaszcza w mediach społecznościowych. Ostatecznie wskazuje, że właściwe tytuły Maryi – takie jak „Matka wierzących” – pomagają ukazać Jej rolę w życiu Kościoła, nie zaciemniając jedynego pośrednictwa i zbawczego dzieła Chrystusa.

Znadniemna.pl na podstawie Vaticannews.va, na zdjęciu: Matka Boża Ostrobramska, fot.: kubaradewocjonalia.pl

Watykańska Dykasteria Nauki Wiary opublikowała 4 listopada 2025 r. notę doktrynalną Mater Populi fidelis („Matka Ludu wiernego”), zatwierdzoną przez papieża Leona XIV. Dokument, przygotowany przez kard. Víctora Manuela Fernándeza i ks. Armando Matteo, stanowi owoc wieloletnich prac teologicznych i dotyczy właściwego rozumienia oraz stosowania tytułów

Polskie Centrum Wizowe na Białorusi poinformowało 3 listopada o wprowadzeniu nowej kategorii wiz krajowych typu D. O takie wizy będą mogły ubiegać się osoby, które otrzymają zaproszenia od firm wpisanych do specjalnego rejestru przedsiębiorców o istotnym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Obecnie na liście znajduje się 2 437 podmiotów – informuje Centrum Wizowe VFS Global.

Decyzja o wprowadzeniu nowej kategorii wiz jest konsekwencją zmian prawnych, które weszły w życie 1 czerwca 2025 roku. Tego dnia zaczęła obowiązywać Ustawa o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Dokument przewiduje m.in. utworzenie wykazu przedsiębiorców, prowadzących działalność gospodarczą o szczególnym znaczeniu dla polskiej gospodarki.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii przygotowało listę takich podmiotów, wskazując, że jej celem jest usprawnienie procesu wydawania zezwoleń na pracę cudzoziemcom. Dzięki temu firmy uznane za strategiczne mają mieć łatwiejszy dostęp do pracowników z zagranicy, a ich wnioski będą rozpatrywane w pierwszej kolejności przez właściwych wojewodów.

Na aktualnej liście znalazło się 2 437 przedsiębiorstw. Oznacza to, że szerokie grono podmiotów zyskało możliwość zapraszania cudzoziemców do pracy w Polsce w ramach nowej ścieżki wizowej.

Nowa kategoria wiz typu D ma szczególne znaczenie dla obywateli Białorusi, którzy od lat stanowią jedną z największych grup pracowników zagranicznych w Polsce. Procedura ma ułatwić legalizację ich pobytu i pracy, a jednocześnie zapewnić polskim firmom dostęp do potrzebnych kadr.

Według informacji przekazanych przez Centrum Wizowe VFS Global, wnioski o wizę będą mogły składać osoby, które otrzymają zaproszenia od przedsiębiorstw z rejestru. Dokumenty przyjmowane są w punktach wizowych na Białorusi, m.in. w Mińsku, Grodnie, Brześciu i Homlu.

Eksperci rynku pracy wskazują, że rozwiązanie to może przyczynić się do zwiększenia napływu pracowników z Białorusi do Polski, szczególnie w sektorach takich jak budownictwo, transport, logistyka czy przemysł przetwórczy.

Nowe przepisy wpisują się w szerszą politykę migracyjną Polski, która – wobec niedoborów kadrowych – stara się stworzyć bardziej elastyczne mechanizmy zatrudniania cudzoziemców. Wprowadzenie wiz typu D dla osób zapraszanych przez firmy z rejestru ma być jednym z narzędzi wspierających rozwój gospodarki i stabilność rynku pracy.

Reasumując:

Od 3 listopada obywatele Białorusi mogą ubiegać się o nową kategorię wiz typu D, jeśli otrzymają zaproszenie od firmy z listy 2 437 przedsiębiorstw uznanych za istotne dla polskiej gospodarki. Zmiana wynika z ustawy obowiązującej od czerwca 2025 roku i ma na celu ułatwienie zatrudniania cudzoziemców w kluczowych sektorach.

 Wykaz przedsiębiorstw, wykonujących na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej działalność gospodarczą o istotnym znaczeniu dla gospodarki narodowej wg stanu na 3 listopada 2025 r. znajdziesz TUTAJ.

 Znadniemna.pl na podstawie visa.vfsglobal.com i Gov.pl

Polskie Centrum Wizowe na Białorusi poinformowało 3 listopada o wprowadzeniu nowej kategorii wiz krajowych typu D. O takie wizy będą mogły ubiegać się osoby, które otrzymają zaproszenia od firm wpisanych do specjalnego rejestru przedsiębiorców o istotnym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Obecnie na liście znajduje się

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji RP Marcin Kierwiński potwierdził na antenie TVN24, że polski rząd nie wycofuje się z planów przywrócenia ruchu na przejściach granicznych z Białorusią w województwie podlaskim. Chodzi o przejścia w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach, które od miesięcy pozostają zamknięte, co mocno uderzyło w lokalnych przedsiębiorców i mieszkańców regionu.

Kierwiński podkreślił, że Polska była gotowa otworzyć przejścia już w ubiegłym tygodniu, jednak decyzję wstrzymano po konsultacjach z władzami Litwy.

Pewnie otworzylibyśmy te przejścia w ubiegłym tygodniu, gdyby nie fakt kolejnych prowokacji Białorusinów na Litwie. W ramach okazania solidarności przesunęliśmy te decyzje – mówił minister w TVN24.

Według szefa MSWiA, chodziło o incydenty na granicy litewsko-białoruskiej, w tym o używanie przez stronę białoruską balonów meteorologicznych i przemytniczych, które wywołały napięcia i obawy o bezpieczeństwo. Polska – jak zaznaczył – nie mogła w tej sytuacji podejmować działań, które mogłyby zostać odebrane jako brak wsparcia dla sąsiada.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że otwarcie przejść nastąpi w połowie listopada 2025 roku, w formule „na próbę” i w ścisłej koordynacji z Litwą. Rząd chce w ten sposób sprawdzić, czy przywrócenie ruchu granicznego nie zostanie wykorzystane do działań destabilizacyjnych.

Dla mieszkańców Podlasia decyzja o otwarciu przejść to długo oczekiwana wiadomość. Od momentu ich zamknięcia lokalne społeczności i przedsiębiorcy ponosili poważne straty gospodarcze. – To dla nas być albo nie być – mówią właściciele firm transportowych i handlowych, którzy liczą, że przywrócenie ruchu ożywi gospodarkę regionu.

Jednocześnie rząd podkreśla, że bezpieczeństwo pozostaje priorytetem. Otwarcie przejść ma być połączone z wzmocnionymi kontrolami i ścisłą współpracą służb granicznych.

Nie wycofujemy się z planów, ale musimy działać odpowiedzialnie – zaznaczył Kierwiński.

Znadniemna.pl na podstawie Money.pl/tvn24.pl, fot.: facebook.com/marcinkierwinski

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji RP Marcin Kierwiński potwierdził na antenie TVN24, że polski rząd nie wycofuje się z planów przywrócenia ruchu na przejściach granicznych z Białorusią w województwie podlaskim. Chodzi o przejścia w Kuźnicy Białostockiej i Bobrownikach, które od miesięcy pozostają zamknięte, co mocno

Dokładnie 160 lat temu urodził się Karol Stanisław Niezabytowski (1865–1952) – ziemianin z Grodzieńszczyzny i Mińszczyzny, który po utracie rodzinnych majątków na Kresach wszedł do wielkiej polityki odrodzonej Polski. Jako minister rolnictwa i dóbr narodowych w rządach Józefa Piłsudskiego oraz senator II RP, łączył tradycję kresowej elity ziemiańskiej z odpowiedzialnością za nowoczesne państwo. Jego biografia to symbol losów całego pokolenia Polaków, dla których Kresy były ojczyzną, a II Rzeczpospolita – polem służby publicznej.

Karol Stanisław Niezabytowski herbu Lubicz przyszedł na świat 4 listopada 1865 roku w Oleszewiczach pod Grodnem. Był synem Konstantego i Celestyny z Kamieńskich. Dorastał w świecie, w którym polska tradycja ziemiańska spotykała się z wielokulturowym pejzażem Grodzieńszczyzny – pogranicza, które kształtowało tożsamość wielu przedstawicieli elit II Rzeczypospolitej.

Gimnazjum klasyczne i fizyczno-matematyczne studia

Karol Stanisław Niezabytowski dorastał w rodzinie ziemiańskiej, w której tradycja i poczucie obowiązku wobec ojczyzny były fundamentem wychowania. Pierwszym etapem jego edukacji było gimnazjum klasyczne w Wilnie, które ukończył w 1884 roku. Szkoła ta, znana z wysokiego poziomu nauczania, kształciła przyszłe elity intelektualne i administracyjne imperium rosyjskiego, a jednocześnie była miejscem, gdzie młodzi Polacy pielęgnowali świadomość narodową. To właśnie tam Niezabytowski zdobył gruntowne wykształcenie humanistyczne i językowe, które w przyszłości ułatwiło mu działalność publiczną.

Po ukończeniu gimnazjum wyjechał do stolicy Imperium Rosyjskiego, gdzie rozpoczął studia na Uniwersytecie Petersburskim. Wybrał wydział fizyczno-matematyczny, który ukończył w 1889 roku. Był to kierunek wymagający, nastawiony na ścisłe myślenie i analityczne podejście do problemów. Choć Niezabytowski nie został zawodowym naukowcem, zdobyte na studiach umiejętności – logiczne rozumowanie, zdolność analizy i systematyczność – okazały się niezwykle przydatne w jego późniejszej działalności politycznej i organizacyjnej. Pobyt w Petersburgu dał mu również możliwość zetknięcia się z wielonarodowym środowiskiem akademickim, co poszerzyło jego horyzonty i przygotowało do funkcjonowania w złożonej rzeczywistości kresowej.

Zdobyte w Wilnie i Petersburgu wykształcenie ukształtowało Niezabytowskiego jako człowieka łączącego tradycję kresowego ziemiaństwa z nowoczesnym przygotowaniem intelektualnym. Dzięki temu potrafił odnaleźć się zarówno w świecie gospodarowania majątkiem ziemskim, jak i w polityce państwowej. Jego ścisłe wykształcenie dawało mu narzędzia do racjonalnego podejścia do problemów rolnictwa i gospodarki, a klasyczne gimnazjalne podstawy – zdolność do prowadzenia debat i wystąpień publicznych. W ten sposób edukacja stała się jednym z filarów jego późniejszej roli jako ministra II RP i reprezentanta kresowej elity w życiu politycznym.

Ziemianin i działacz

Po ukończeniu studiów Karol Stanisław Niezabytowski powrócił na Kresy i osiadł na Mińszczyźnie, gdzie przejął obowiązki związane z prowadzeniem majątku ziemskiego. Jako przedstawiciel tradycyjnej elity ziemiańskiej nie ograniczał się jedynie do zarządzania własnym gospodarstwem – aktywnie uczestniczył w życiu lokalnym, starając się modernizować rolnictwo i wspierać rozwój ekonomiczny regionu. W tym okresie ziemiaństwo kresowe pełniło rolę nie tylko gospodarczą, ale i kulturową: było ostoją polskości w realiach Imperium Rosyjskiego, a Niezabytowski wyrastał na jednego z jego reprezentantów.

Aktywność naszego bohatera szybko zaczęła wykraczać poza jego własne dobra. Niezabytowski został członkiem Mińskiego Towarzystwa Rolniczego oraz Związku Ziemian Mińskich, organizacji, które skupiały właścicieli ziemskich i miały na celu obronę ich interesów wobec władz rosyjskich. W ramach tych struktur angażował się w dyskusje nad reformami rolnymi, kwestiami podatkowymi i modernizacją gospodarstw, a w latach 1911–1912 zasiadał w rosyjskiej Radzie Państwa jako przedstawiciel ziemian guberni mińskiej, co było dowodem uznania jego pozycji w środowisku kresowym.

Po rewolucji 1917 roku Niezabytowski włączył się w działalność polskich organizacji politycznych, które próbowały zabezpieczyć interesy Polaków na wschodnich ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Był członkiem Komitetu Rady Polskiej Ziemi Mińskiej, instytucji reprezentującej polskie ziemiaństwo i inteligencję wobec nowych realiów politycznych. Traktat ryski z 1921 roku, który pozostawił Mińszczyznę poza granicami II RP, oznaczał dla niego utratę rodzinnych dóbr. Od tego momentu osiadł w majątku żony w okolicach Grodna, gdzie kontynuował działalność społeczną i polityczną, pozostając wierny tradycji kresowej i angażując się w życie publiczne już w granicach odrodzonej Polski.

Minister i senator II Rzeczypospolitej

Po przewrocie majowym w 1926 roku konserwatyści wileńscy – zwani potocznie „żubrami” – zawarli porozumienie z Józefem Piłsudskim. W jego wyniku Karol Stanisław Niezabytowski został powołany na stanowisko ministra rolnictwa i dóbr narodowych w pierwszym rządzie Piłsudskiego. Funkcję tę pełnił także w kolejnych gabinetach Kazimierza Bartla i Kazimierza Świtalskiego. Jako minister odpowiadał za politykę agrarną państwa, w tym sprawy produkcji rolnej, leśnictwa, gospodarki państwowymi dobrami ziemskimi i nadzór nad oświatą rolniczą.

Niezabytowski reprezentował nurt konserwatywny, ale jego obecność w rządzie sanacyjnym była dowodem na to, że Piłsudski potrafił wciągać do współpracy także przedstawicieli środowisk krytycznych wobec polityki sanacyjnej. Jako minister Niezabytowski sprzeciwiał się radykalnym projektom reformy rolnej bez odszkodowania, broniąc interesów ziemiaństwa, ale jednocześnie wspierał działania modernizacyjne w rolnictwie. Jego polityka miała charakter wyważony – starał się łączyć ochronę tradycyjnych struktur własnościowych z potrzebą unowocześniania gospodarki rolnej.

W latach 1928–1930 Niezabytowski zasiadał w Senacie RP, gdzie kontynuował działalność polityczną jako przedstawiciel konserwatystów. Był współzałożycielem Organizacji Zachowawczej Pracy Państwowej, ugrupowania, które miało stanowić zaplecze dla konserwatywnego nurtu współpracującego z sanacją. Jego działalność parlamentarna i ministerialna czyniła go jednym z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli kresowego ziemiaństwa w życiu publicznym II Rzeczypospolitej.

Emigracja po 1939 roku

Wybuch II wojny światowej i agresja ZSRR na Polskę oznaczały dla Niezabytowskiego definitywną utratę rodzinnych stron. Jak wielu przedstawicieli polskich elit kresowych, zdecydował się na emigrację. Początkowo przebywał we Francji, gdzie skupiało się życie polityczne emigrantów, związanych z rządem RP na uchodźstwie. Choć nie pełnił już funkcji ministerialnych, pozostawał w kontakcie ze środowiskami konserwatywnymi i emigracyjnymi, które starały się zachować ciągłość tradycji politycznej II Rzeczypospolitej.

Lata w Wielkiej Brytanii

Po klęsce Francji w 1940 roku przeniósł się do Wielkiej Brytanii, gdzie osiadł na stałe. Tam spędził ostatnie lata życia, pozostając na uboczu wielkiej polityki, ale wciąż ciesząc się szacunkiem jako dawny minister i senator II RP. W środowisku emigracyjnym uchodził za reprezentanta kresowego ziemiaństwa – pokolenia, które utraciło swoje majątki i ojcowiznę, a mimo to zachowało poczucie obowiązku wobec państwa i narodu.

Zmarł Karol Stanisław Niezabytowski 26 listopada 1952 roku w Beckenham. Pochowany został na miejscowym cmentarzu Elmers End Cemetery.

Opr. Walery Kowalewski, na zdjęciu: Karol Niezabytowski, fot.: NAC

Dokładnie 160 lat temu urodził się Karol Stanisław Niezabytowski (1865–1952) – ziemianin z Grodzieńszczyzny i Mińszczyzny, który po utracie rodzinnych majątków na Kresach wszedł do wielkiej polityki odrodzonej Polski. Jako minister rolnictwa i dóbr narodowych w rządach Józefa Piłsudskiego oraz senator II RP, łączył tradycję

Jerzy Derfel, wybitny pianista, kompozytor i dyrygent, odszedł dziś w wieku 84 lat. Urodził się 9 stycznia 1941 roku w Lidzie, mieście, które przed wojną należało do Polski, a dziś znajduje się na terenie Białorusi.

Droga artystyczna

Po wojnie rodzina Derfela osiedliła się w Polsce, a on sam kształcił się w Sopocie i Warszawie.

Już jako młody muzyk założył zespół Flamingo, z którym wystąpił na Jazz Jamboree w 1961 roku. Był, pianistą o niezwykłej technice i ciepłym brzmieniu. Koncertował zarówno w Polsce, jak i za granicą, współpracując z czołówką polskich artystów estradowych. Z czasem stał się jednym z najważniejszych akompaniatorów i kompozytorów polskiej estrady. Przez kilkadziesiąt lat współpracował z Wojciechem Młynarskim, tworząc duet, który przeszedł do historii polskiej piosenki.

Jerzy Derfel współpracował z wieloma artystami – oprócz Wojciecha Młynarskiego i Ireny Santor – także m.in. z Haliną Kunicką, Ewą Dałkowską, Alicją Majewską, Jerzym Połomskim, Danutą Rinn, Reną Rolską, Teresą Tutinas, Mieczysławem Wojnickim. Jego piosenki wykonywali też m.in. Ewa Bem, Magda Umer, Artur Barciś i Joanna Trzepiecińska („Truskawki w Milanówku”). Pisał muzykę do tekstów wielu autorów, takich jak m.in. Ireneusz Iredyński, Jonasz Kofta, Agnieszka Osiecka czy Jeremi Przybora.

Jerzy Derfel stworzył muzykę do musicali: „Wesołego powszedniego dnia”, „Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca”, „Boso, ale w ostrogach”, do filmów: „Rozmowy przy wycinaniu lasu”, „Miś”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, serialu „Droga”. Skomponował m.in.: „Sonatę e-moll” na saksofon altowy i kwintet smyczkowy, „Preludia” na klarnet i fagot z orkiestrą smyczkową, „Małą mszę radosną d-moll” czy „Hymn o miłości”.

Jego kompozycje do „Misia” Stanisława Barei na trwałe zapisały się w zbiorowej pamięci kilku pokoleń Polaków.

Jerzy Delfer unikał blasku fleszy, ale w środowisku artystycznym cieszył się ogromnym autorytetem i sympatią. Był człowiekiem skromnym, pracowitym i oddanym muzyce do ostatnich dni życia.

Wielki Artysta. Jerzy Delfer

Informację o śmierci Maestro przekazała w mediach społecznościowych aktorka Joanna Trzepiecińska, pisząc:

„Zmarł Jerzy Derfel – wspaniały artysta, świetny kompozytor, niezwykle porządny człowiek, ojciec chrzestny mojego syna – żegnaj Przyjacielu…”

Hołd złożyła mu również Maja Komorowska, która napisała krótko, ale przejmująco:

„Wielki Artysta. Jerzy Derfel.”

Wieść o śmierci naszego wybitnego krajana poruszyła nie tylko środowisko muzyczne, ale też tak zwanych zwykłych miłośników polskiej kultury. W komentarzach pod pożegnalnymi wpisami w mediach społecznościowych pojawiły się setki wspomnień i słów wdzięczności. Jerzy Derfel pozostawił po sobie setki utworów – piosenek, kompozycji teatralnych i filmowych.

W pamięci pozostanie jako artysta, który kochał muzykę i ludzi, a swoją twórczością potrafił wzruszać, bawić i łączyć pokolenia.

Znadniemna.pl, fot.: Facebook Maji Komorowskiej

Jerzy Derfel, wybitny pianista, kompozytor i dyrygent, odszedł dziś w wieku 84 lat. Urodził się 9 stycznia 1941 roku w Lidzie, mieście, które przed wojną należało do Polski, a dziś znajduje się na terenie Białorusi. Droga artystyczna Po wojnie rodzina Derfela osiedliła się w Polsce, a on

Od kilku stuleci mieszkańcy Grodna czczą świętego Huberta, biskupa belgijskiego Liège, jako swojego niebieskiego opiekuna. Symbol jelenia z krzyżem między rogami, związany z legendą o nawróceniu myśliwego, zdobi herb miasta już od 1540 roku. To znak, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów grodzieńskiej tożsamości.

Choć w Grodnie nie wykształciły się wielowiekowe, widowiskowe obchody dnia świętego Huberta, jego patronat pozostaje żywy. Zanim reżim Łukaszenki stłumił w grodzie nad Niemnem wszelkie niezależne od siebie inicjatywy społeczne, dzień 3 listopada, kiedy przypada liturgiczne wspomnienie św. Huberta, był okazją do wystaw, koncertów czy konferencji naukowych, przypominających grodnianom o duchowym dziedzictwie patrona miasta. Jednak dla wielu mieszkańców bardziej znany wciąż pozostaje symbol jelenia niż postać biskupa Liège.

Ten fakt pokazuje, że pamięć o świętym w Grodnie ma charakter raczej symboliczny niż powszechnie praktykowany. Jego duchowy wymiar – nawrócenie, życie i misja – wciąż czeka na głębsze odkrycie. Być może właśnie w tym tkwi potencjał: by patron miasta stał się nie tylko znakiem heraldycznym, ale także inspiracją duchową i kulturową.

Opowiedzmy zatem o świętym, patronującym myśliwym, leśnikom, strzelcom, jeźdźcom, kuśnierzom, strażnikom leśnym i a nawet sportowcom, a także będącym niebieskim opiekunem najpiękniejszego z miast Białorusi – Grodna.

Kim był święty Hubert?

Hubert urodził się około 655 roku w Tuluzie, w rodzinie związanej z dynastią Merowingów. Od młodości pasjonował się polowaniami, a legenda mówi, że podczas jednego z nich ujrzał jelenia z krzyżem między rogami. To wydarzenie odmieniło życie arystokraty – porzucił dotychczasowe przyjemności i oddał się służbie Bogu.

Po nawróceniu trafił pod opiekę biskupa Lamberta z Maastricht, który przygotował go do kapłaństwa. Hubert odbył pielgrzymkę do Rzymu, a po śmierci swojego mistrza został biskupem. Jako pasterz diecezji w Liège prowadził działalność misyjną wśród ludów pogańskich, a jego życie cechowały modlitwa, post i gorliwość duszpasterska.

Zmarł 30 maja 727 roku, a jego relikwie na początku listopada 825 roku przeniesiono do opactwa Andage, później nazwanego Saint-Hubert. Od tego czasu 3 listopada (dzień przeniesienia relikwii) stał się datą liturgicznego wspomnienia świętego. Kult Huberta szybko rozprzestrzenił się po Europie, czyniąc go patronem myśliwych, leśników, jeźdźców, a także opiekunem osób cierpiących na epilepsję czy lunatyzm.

Tradycja i symbolika

Dzień świętego Huberta obchodzony jest 3 listopada i od wieków stanowi ważny moment w kalendarzu myśliwych i leśników. W wielu krajach Europy tego dnia organizowano uroczyste polowania, które symbolicznie otwierały nowy sezon łowiecki. Były one nie tylko praktyką, ale także rytuałem, podkreślającym więź człowieka z naturą i jej cyklami.

W środowisku jeździeckim szczególną popularnością cieszy się gonitwa „za lisem”. To widowiskowe wydarzenie, w którym jeźdźcy w barwnych strojach ścigają symbolicznego lisa, łączy element sportu, tradycji i wspólnoty. W ten sposób dzień świętego Huberta staje się świętem pasji, elegancji i wspólnego przeżywania historii.

Dla Grodna i innych miejscowości, które obrały Huberta za patrona, dzień ten ma wymiar nie tylko kulturowy, ale i duchowy. To okazja, by przypomnieć sobie o jego nawróceniu i duchowym wysiłku, który uczynił z niego wzór chrześcijańskiego życia. Właśnie ta symbolika sprawia, że święty Hubert pozostaje aktualny także dziś.

Epoka i życie świętego

Hubert żył w czasach, gdy Europa szukała swojej tożsamości po upadku Cesarstwa Rzymskiego. Frankijskie królestwo, rozdarte między słabymi Merowingami i walczącymi ze sobą możnowładcami, przeżywało kryzys polityczny i religijny. Choć król Chlodwig przyjął chrzest już w 496 roku, wielu mieszkańców wciąż trwało przy dawnych, pogańskich kultach.

Na tę trudną sytuację nakładały się zagrożenia zewnętrzne. W latach 711–714 Arabowie zajęli Półwysep Iberyjski, a w 732 roku Karol Młot powstrzymał ich ekspansję w bitwie pod Poitiers. To właśnie w tej burzliwej epoce dorastał i działał Hubert – człowiek, który sam przeszedł duchową przemianę i stał się przewodnikiem dla innych.

Jego życie, od młodzieńczych polowań po biskupią posługę, było odbiciem napięć epoki: między światem świeckim a duchowym, między dawnymi zwyczajami a chrześcijańską wiarą. Dlatego jego postać tak silnie przemawia również dziś, w czasach, gdy Europa ponownie mierzy się z pytaniami o swoją tożsamość i wartości.

Grodno – patron obecny w cieniu

Po wybiciu się Białorusi na niepodległość Grodno starało się przypominać o swoim patronie poprzez wydarzenia kulturalne i naukowe. W Grodnie każdego roku na początku listopada organizowano wystawy, koncerty czy konferencje, które przybliżały postać świętego. Jednak dla wielu mieszkańców wciąż bardziej rozpoznawalny pozostaje widoczny na herbie miasta symbol jelenia niż biskup Liège. To dowód, że duchowy wymiar życia św. Huberta wciąż czeka na pełniejsze odkrycie.

Święty Hubert może być inspiracją nie tylko w wymiarze historycznym. Jego nawrócenie i duchowy wysiłek pokazują, że nawet w czasach kryzysu można odnaleźć drogę do wartości i sensu. Dla młodych grodnian św. Hubert może więc stać się przykładem człowieka, który porzucił światowe przyjemności, by poświęcić się wyższym ideałom.

Opr. Adolf Gorzkowski, na zdjęciu: we wrześniu 2020 roku w Grodnie odsłonięto pomnik św. Huberta, fot.: belta.by

Od kilku stuleci mieszkańcy Grodna czczą świętego Huberta, biskupa belgijskiego Liège, jako swojego niebieskiego opiekuna. Symbol jelenia z krzyżem między rogami, związany z legendą o nawróceniu myśliwego, zdobi herb miasta już od 1540 roku. To znak, który stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów grodzieńskiej

Warszawa uczciła stulecie jednego z najważniejszych symboli narodowej pamięci – Grobu Nieznanego Żołnierza. W centralnych obchodach na placu marszałka Józefa Piłsudskiego wzięli udział Prezydent RP Karol Nawrocki oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Uroczystości rozpoczęły się od zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, po której odegrano hymn państwowy i odczytano apel pamięci. Prezydent Karol Nawrocki w swoim przemówieniu podkreślił wyjątkową rolę tego miejsca w polskiej historii i tożsamości.

„Grób Nieznanego Żołnierza to ołtarz naszej Ojczyzny, ołtarz Rzeczpospolitej, ale też dla nas współczesnych zwierciadło, w którym przeglądamy się w czasie oficjalnych uroczystości” – mówił prezydent.

Głowa Państwa dodała również:

„To zwierciadło, w którym widzimy, że jesteśmy narodem wolnym i niepodległym mimo wszystko, ale też zwierciadło, które mówi nam, jak sprawić, żeby nie pojawiły się na Grobie Nieznanego Żołnierza kolejne tablice. To zadanie dla mnie i polskiego rządu – co zrobić, żeby nasza armia była najsilniejszą armią NATO w UE”.

Minister obrony narodowej zwrócił uwagę na współczesne wyzwania bezpieczeństwa i konieczność wzmacniania polskiej armii. Podkreślił, że pamięć o bezimiennych bohaterach zobowiązuje do budowania silnych sił zbrojnych, zdolnych do obrony kraju w każdych warunkach.

W tle uroczystości przypomniano historię samego Grobu, odsłoniętego 2 listopada 1925 roku. W sarkofagu spoczęły wówczas szczątki bezimiennego obrońcy Lwowa, a z czasem do memoriału dołączano tablice, upamiętniające kolejne pola bitew. Szczególnie wymowne jest to, że część z nich – jak Mińsk, Berezyna czy Brześć – współcześnie leżą w granicach Białorusi i odnoszą się do walk Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1920. Walki te przesądziły wówczas o granicach II Rzeczypospolitej. Obok tablic z okresu walk o granice II RP, na Grobie Nieznanego Żołnierza znaleźć można inne kresowe nazwy – m.in. Grodno i Kodziowce, upamiętniające dramatyczne starcia z Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku, czyli – obronę Grodna, w której uczestniczyli żołnierze i cywile oraz stoczoną przez polską kawalerię zwycięską dla Polaków bitwę pod Kodziowcami. Na tablicach znalazły się również Lida, przypominająca o walkach w czasie wojny polsko-bolszewickiej, oraz Surkonty, w których  w sierpniu 1944 roku rozegrała się bitwa oddziału Armii Krajowej pod dowództwem ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza” z jednostkami NKWD. Cmentarz żołnierzy „Kotwicza” w Surkontach w sierpniu 2022 roku – w 78. rocznicę bitwy, został niestety zrównany z ziemią przez reżim Łukaszenki, niszczący polskie upamiętnienia na Białorusi.

Dzięki tym upamiętnieniom Grób Nieznanego Żołnierza jest nie tylko miejscem pamięci o jednej wojnie, lecz swoistą mapą polskich zmagań o niepodległość w XX wieku.

Obchody 100-lecia Grobu Nieznanego Żołnierza zakończyło złożenie wieńców przez przedstawicieli władz, wojska i organizacji kombatanckich. Plac Piłsudskiego wypełniła cisza, w której wybrzmiało przesłanie prezydenta:

„Pozostańmy zawsze wierni naszej wolności”.

 Znadniemna.pl na podstawie PAP, Prezydent.pl, fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Warszawa uczciła stulecie jednego z najważniejszych symboli narodowej pamięci – Grobu Nieznanego Żołnierza. W centralnych obchodach na placu marszałka Józefa Piłsudskiego wzięli udział Prezydent RP Karol Nawrocki oraz wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Uroczystości rozpoczęły się od zmiany warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza, po której

Przejdź do treści