HomeStandard Blog Whole Post (Page 2)

Przedstawiamy Państwu wyjątkową publikację – kalendarz  gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” na rok 2026, poświęcony Andrzejowi Poczobutowi.

Kalendarz zawiera tekst, dedykowany najbardziej znanemu z żyjących na Białorusi Polaków:

„Andrzej Poczobut – głos wolności z Białorusi. Pierwszy Polak z tego kraju odznaczony Orłem Białym, laureat Nagrody Andrieja Sacharowa i Nagrody im. Andrzeja Wajdy (2025). Symbol odwagi, niezłomności i walki o prawa człowieka.”

Publikacja ma być nie tylko praktycznym kalendarzem, dostępnym do pobierania w formacie PDF, ale także świadectwem pamięci i solidarności z naszym  rodakiem i kolegą, który walczy o wolność słowa i prawa człowieka.

 Znadniemna.pl

Przedstawiamy Państwu wyjątkową publikację – kalendarz  gazety „Głos znad Niemna na uchodźstwie” na rok 2026, poświęcony Andrzejowi Poczobutowi. Kalendarz zawiera tekst, dedykowany najbardziej znanemu z żyjących na Białorusi Polaków: „Andrzej Poczobut – głos wolności z Białorusi. Pierwszy Polak z tego kraju odznaczony Orłem Białym, laureat Nagrody

Podczas inauguracji VIII Światowego Forum Mediów Polonijnych w Senacie RP jednym z najważniejszych wydarzeń stało się wręczenie Nagrody „Słowo Polonii 2025” Sabinie Giełwanowskiej i Irkowi Lemansowi – dziennikarskiemu małżeństwu, które od kilkunastu lat wspólnie tworzy i prowadzi polonijną audycję Radio Polonia Winnipeg na antenie lokalnej rozgłośni w stolicy kanadyjskiej prowincji Manitoba.

Irek Lemans

Ustanowione przez Światowe Stowarzyszenie Mediów Polonijnych wyróżnienie „Słowo Polonii 2025”, trafiło w ręce duetu, którego historia jest dowodem na to, że pasja do mikrofonu może połączyć nie tylko ludzi, ale i kontynenty. Irek, pochodzący ze Szczecina, jest związany z radiem nadającym w Manitobie od blisko trzech dekad, a Sabina – znana wcześniej słuchaczom Radia Znad Wilii w Wilnie – współtworzy z nim audycje dla Polonii w Kanadzie od 2008 roku. Ich wspólna misja to nie tylko informowanie i promowanie polskiej kultury, ale przede wszystkim budowanie poczucia wspólnoty wśród rodaków rozsianych po świecie.

Specjalnie dla czytelników portalu Znadniemna.pl poprosiliśmy przedstawiciela duetu laureatów Nagrody „Słowo Polonii 2025” Irka Lemansa o rozmowę:

Irku,  co czujesz tuż po ogłoszeniu Ciebie i Twojej Małżonki Laureatami Nagrody „Słowo Polonii 2025”?

Sabina Giełwanowska i Irek Lemans

– Kiedy usłyszałem, kto został laureatem, miałem wrażenie, że zostałem uderzony piorunem. Przyjeżdżamy na Forum Światowego Stowarzyszenia Mediów Polonijnych nie po to przecież, żeby odbierać nagrody… Była więc to miła niespodzianka dla nas. Ja prowadzę audycję polonijną w radiu od 29 lat, Sabina – od 17. Jesteśmy małżeństwem forumowym, poznaliśmy się bowiem na jednym z forów mediów polonijnych. Było więc miło i przyjemnie, że ktoś docenił nasz wkład w rozwój mediów polonijnych i nasze miejsce wśród tych mediów.  W imieniu swoim i Sabiny zapewniam, że wielkim zaszczytem jest  bycie częścią środowiska, które tworzy media polonijne, a już bycie przez nie uhonorowanym – to duma i zobowiązanie na przyszłość. Mówię to w imieniu nie tylko swoim i Małżonki, lecz całego sztabu ludzi, którzy stoją za powstaniem audycji Radio Polonia Winnipeg. Właśnie tym ludziom – wszystkim, którzy od 1952 roku przewinęli się przez audycję i którym zawdzięczamy, iż polski głos w Manitobie jest wciąż słyszany – chciałbym zadedykować tę Nagrodę. Oczywiście nasza działalność dziennikarska i funkcjonowanie audycji we współczesnej postaci nie byłaby możliwa bez wsparcia ze strony Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Winnipeg i osobiście prezesa tej organizacji Mariana Jaworskiego.

Irek Lemans i Marian Jaworski, prezes Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Winnipeg

Powiedz, jak na Nagrodę zareagowała Sabina. Podobno prowadziła samochód, kiedy zadzwoniłeś do niej z tą wiadomością?

Wręczenie Nagrody „Słowo Polonii 2025” Irkowi Lemansowi

– Była godzina trochę wczesna rano w Kanadzie, więc kiedy zadzwoniłem do niej nie oczekiwałem, że odbierze. Kiedy jednak odebrała i zrozumiałem, że prowadzi auto, poprosiłem, żeby zjechała na bok i się zatrzymała. Dopiero wtedy jej powiedziałem o Nagrodzie, po czym Sabina się ze szczęścia popłakała, takie to było dla niej przeżycie.

Porozmawiajmy o ludziach dla których pracujecie. Jak liczna jest Polonia w Kanadzie?

– W Kanadzie mieszka około miliona Polaków. Przy czym polskie korzenie ma nawet półtora miliona mieszkańców kraju. Są to często ludzie z małżeństw mieszanych: polsko-ukraińskich, polsko-białoruskich, czy innych narodowości. W Manitobie – jest nas około 80 tysięcy. Jesteśmy trzecim co do liczebności skupiskiem polonijnym w Kanadzie po Ontario i Brytyjskiej Columbii.

Podobno wśród kanadyjskiej Polonii jest wielu Polaków z Pomorza, czyli – Kaszubów.

– Jest ich dużo m.in. w Ontario. Potocznie mówimy nawet między sobą, że jedziemy na „Ontaryjskie Kaszuby”. To jest teren w południowej części Ontario przy wielkich jeziorach i jest tam miejscowość, która nazywa się Wilno. Tam powstały pierwsze osady migrantów z Kaszub. Oni pielęgnują swoje pochodzenie. Wiele miejsc ma  tam nazwy polskie lub kaszubskie (nieoficjalnie) używane tradycyjnie przez lokalną społeczność w muzeum, na tablicach informacyjnych i w kulturze. Na „Ontaryjskich Kaszubach” działa Muzeum Dziedzictwa Kaszubskiego, jest gryf, symbolizujący Kaszubów, jest polska parafia, założona przez pierwszych osadników.

Wytłumacz skąd w Kanadzie wzięła się nazwa „Wilno”?

– Nazwa została nadana przez polskich osadników. Jest to miejscowość położona w prowincji Ontario w hrabstwie Renfrew. Nazwa kanadyjskiego Wilna nawiązuje do Wilna, które znamy jako stolicę Litwy. Mówi się, że nazwę zaproponowano na cześć ojca Ludwika Dembskiego, katolickiego duchownego, który pochodził z Wilna i pomógł osadnikom założyć osadę w 1858 roku. Wilno jest najstarszą polską osadą w Kanadzie.

W 1875 roku w kanadyjskim Wilnie została założona pierwsza polska parafia, pierwotnie pod wezwaniem świętego Stanisława Kostki. Tutaj od wielu dziesięcioleci rozwija się stanica harcerska, na bazie której organizowane są doroczne letnie obozy harcerskie znane pod nazwą „Ontaryjskie Kaszuby”. Podczas nich podtrzymywana jest polska i kaszubska tożsamość: język, wartości, tradycje, przekazywane poprzez żywą komunikację między pokoleniami.

W jakim okresie dziejowym do Kanady przyjeżdżało najwięcej Polaków?

– Było kilka etapów. Nie tak dawno obchodziliśmy 205 lat od przybycia pierwszych osadników do Manitoby. Ciężko jest mi oszacować, kiedy Polacy osiedlali się w innych prowincjach. Ponad dwa wieki temu natomiast to właśnie Manitoba była tym centrum, do którego z całego świata zjeżdżali się Polacy, aby później rozjechać się po całej Kanadzie. Pierwszymi polskimi osadnikami w 1820 roku byli w Manitobie żołnierze pułku de Meuron – szwajcarskiego regimentu najemnego, w którym służyli żołnierze pochodzenia polskiego i niemieckiego. Podczas wojen brytyjsko-francuskich i przejęciu Kanady przez Brytyjczyków, żołnierze tego pułku znaleźli się w Manitobie, gdzie zaczęli się żenić z Indiankami, osiedlili się i zostali zwykłymi rolnikami. Nieco wcześniej, w 1817 roku, z wyprawą Lorda Selkirk’a do słabo zaludnionego regionu nad rzeką Czerwoną (Red River) przybyli rolnicy i ich rodziny pochodzenia polskiego.

Pierwsza masowa fala polskiej migracji do Kanady pokrywa się okresowo z falą wielkiej migracji europejskiej, która obejmuje okres od lat 90. XVIII stulecia do wybuchu II wojny światowej z przerwą na I wojnę światową. Okres I wojny światowej i odzyskania niepodległości przez Polskę stał się okresem, w którym Polonia kanadyjska zasilała szeregi Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera.

Druga fala polskiej migracji to okres po II wojnie światowej, kiedy do Kanady masowo przybywali m.in. żołnierze tzw. Armii gen. Władysława Andersa.

Trzecia fala migracji to tzw. „emigracja solidarnościowa”, kiedy po zakończeniu stanu wojennego w 1983 roku, Polskę opuściły tysiące rodaków.

Z którą falą migracyjną wiążą się początki reprezentowanego przez Ciebie Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Winnipegu?

– Nasze Towarzystwo zostało założone w 1906 roku przez migrantów pierwszej fali, konkretnie – braci Sielskich, Kazimierza i Stefana, którzy przybyli do Winnipegu z Krakowa. Pierwszym prezesem „Sokola” został Julian Nowacki, nauczyciel z Galicji – gorący polski patriota. Głównym celem Towarzystwa było wzmacnianie polskiej tożsamości narodowej, promowanie sprawności fizycznej oraz integracja społeczności polonijnej w prowincji. „Sokół” prowadził zajęcia gimnastyczne, organizował wydarzenia kulturalne i edukacyjne, a także wspierał nowo przybyłych migrantów na pierwszym etapie osiedlania się i adaptacji w Kanadzie. Przy Towarzystwie powstały zespoły tańca, chór, szkoła tańca, zaczęły być organizowane festyny polonijne Polish Fest/Dni „Sokoła”.

Przy „Sokole” działa też audycja radiowa „Radio Polonia” w Winnipeg.

– Nasze „Radio Polonia” powstało w 1975 roku. Wówczas polski kombatant, uczestnik Powstania Warszawskiego Kazimierz Stańczykowski założył w Winnipeg wielojęzyczna stacje radiowa CKJS. Wcześniej, od 1954 roku działał tu Polski Głos w Manitobie – audycje radiowe założone i prowadzone przez księdza Franciszka Wołoszyka i członków  Stowarzyszenia Kombatantów Polskich – weteranów II wojny światowej, z którymi miałem szczęście rozmawiać i przeprowadzać wywiady także na antenie. Wówczas Polaków w Winnipegu można było poznać po mundurach, które w niedzielę i święta zakładano na białe koszule z krawatami. Wojskowe mundury wyróżniały miejscowych Polaków wśród reszty Kanadyjczyków. „Radio Polonia” w Winnipegu nadaje nieprzerwanie od 50-ciu lat. Od 2014 roku audycja jest zarządzana przez Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” Winnipeg. W audycji ukazują się wywiady z Polakami z Kanady oraz z całego świata, relacje z życia Polonii, a także – od stycznia 2021 roku – transmisje Mszy świętej z kościoła pw. św. Andrzeja Boboli w Winnipegu.

Do której fali emigracji należysz Ty?

– Ja reprezentuję emigrację lat 80. minionego stulecia. Obecnie do Kanady przybywa bardzo niewielu ludzi.

Czy Kanada ma programy pomocowe dla migrantów?

– Prowincje, które chcą zaludniać swoje tereny, mają regionalne programy wsparcia dla migrantów. W Manitobie taki program nazywa się „Nominee Program”. Jego działanie polega na tym, że Polak jeszcze przed wyjazdem do Kanady ma otrzymać wizę kanadyjska, nostryfikować polski dyplom i po przyjeździe dostaje pobyt stały pod warunkiem, że w ciągu 3-4 lat nie opuści Manitoby. Dopiero potem otrzymuje prawo zmienić miejsce zamieszkania na inny region. Obecnie trend migracyjny wygląda tak, że większe są przepływy ludzi  z USA i Kanady do Unii Europejskiej niż odwrotnie.

Według twoich szacunków – ile w Kanadzie jest Polaków z Kresów Wschodnich byłej Rzeczypospolitej, czyli z terenów leżących za wschodnią granicą współczesnej Polski?

– Dosyć dużo. Są to najczęściej potomkowie osób, które wyjechały z dzisiejszych Ukrainy, Białorusi, czy Litwy, czyli z terenów II Rzeczypospolitej. Oni również tutaj zachowują swoje tradycje regionalne i obyczaje. Czasem można usłyszeć dialog: „A pan skąd jest?” „Z Wrocławia”, a pani odpowiada na to: „Ja też ze Lwowa!” Moja małżonka Sabina – była dziennikarka Radia ZjZnad Wilii w Wilnie – ma, na przykład, śpiewny akcent kresowy z Wileńszczyzny i każdy wie skąd ona pochodzi. Nikt tutaj nie kryje swoich korzeni i jest dumny ze swojego pochodzenia. Często się tym chwalą, ale oszacować ilu kresowiaków jest w Kanadzie, a nawet w Winnipegu, nie potrafię.

Prowadzicie z Sabiną od wielu lat  audycję „Radio Polonia” w Winnipegu. Jak byś mógł scharakteryzować waszego typowego słuchacza?

– Program emitujemy co niedzielę od 14:30 do 17:00 na falach CKJS 92,7 FM, czyli miejscowej rozgłośni radiowej. Nie jesteśmy w stanie konkurować z mediami z Polski, takimi jak TVP Polonia, czy Polskie Radio, które są dostępne w Kanadzie i nie mamy takiego zamiaru. Ludzie przez Internet słuchają więc, czego chcą. Ja, na przykład, słucham Radia Szczecin, bo pochodzę z tego miasta. Staramy się więc robić radio dla Polonii i Polaków mieszkających w Kanadzie. Staramy się przedstawiać naszym słuchaczom ludzi, którzy na emigracji znaleźli sens swojego życia: spełnili się zawodowo lub kulturalnie, prowadzą fajne biznesy, zrobili kariery w swoich branżach, czy dziedzinach aktywności. Według ostatnich danych, które posiadamy, przeszliśmy transformację i weszliśmy w Internet, aby przyciągnąć młodszych słuchaczy. Zaskoczyły mnie dane, wskazujące, iż przez Internet słuchają nas ludzie stosunkowo młodzi: w wieku 25 – 34 lat – 21,7 procent, w wieku 18 – 24 lat – 17,7 procent, a grupa w wieku 35 – 44 lat  to kolejne 20 procent. Czyli ludzie do 44 roku życia stanowią 60 procent internetowego audytorium. A byliśmy przekonani, że słuchają nas głownie starsi ludzie po 60-tce.

Naszym typowym słuchaczem jest osoba, która mieszka w Kanadzie, która czuje się częścią społeczności polonijnej i która włącza radioodbiornik, żeby posłuchać, co się dzieje w naszym polonijnym środowisku. Docieramy nie tylko do mieszkańców naszego miasteczka. Wychodzimy za granice naszej prowincji i jesteśmy słyszani w całej Kandzie, a nawet na całym kontynencie. Łączymy się bowiem z ludźmi, którzy wybierają się na Zjazd Podhalan, na przykład, czy na Paradę Pułaskiego. Chcemy o tych rzeczach mówić i docierać do miast, w których jest duża Polonia.

Na wielu forach obserwujemy, iż Polonia zachodnia starzeje się. Wśród działaczy polonijnych jest mało młodych ludzi. Jak sytuacja wygląda w Twoim otoczeniu? Czy urodzony w Kanadzie młody Polak czuje się jeszcze Polakiem, a może już tylko Kanadyjczykiem?

– Mogę powiedzieć, co się dzieje w Manitobie, a na podstawie relacji słuchaczy – także w innych regionach Kanady. Moja córka Klaudia, na przykład, ma 15 lat i dumnie zakłada koszulkę z napisem „Poland”. W szkole szczyci się tym, że ma korzenie polskie i wileńskie. Język polski jest językiem, w którym porozumiewamy się w domu. Moja, urodzona w Kanadzie, córka mówi po polsku z akcentem, ale jest dumna z tego, że potrafi się bez problemów porozumieć z krewnymi, mieszkającymi w Polsce, czy na Litwie. Wydaje mi się, że dzięki temu, iż Kanada jest krajem wielokulturowym, języki narodowe tutaj przeżywają renesans.

Kiedyś polska młodzież na miejscowym uniwersytecie wstydziła się między sobą rozmawiać w języku polskim i wolała rozmawiać po angielsku. Teraz, według danych statystycznych,  dopiero co czwarta osoba nie jest urodzona w Kanadzie. Zapewniam, że żadna grupa etniczna nie wstydzi się swojego języka i swojej tożsamości. Widząc, jak Portugalczyk rozmawia po portugalsku, a Ukrainiec po ukraińsku, także urodzone tutaj polskie dzieci, zwracają się do swoich korzeni i  swojego języka. W wyborach na prezesa Zarządu Głównego Polonii Kanadyjskiej wygrał  na przykład Dominik Roszak, który ma niespełna 40 lat, a przedtem pełnił funkcję wiceprezesa. Przy ambasadzie i  konsulatach polskich w Kanadzie organizowane są spotkania młodych liderów polonijnych. Ostatnio na takim spotkaniu zdziwiło mnie, że było około 40 młodych ludzi z różnych prowincji Kanady i to właśnie ci oni wyznaczali sposoby pozyskiwania młodzieży dla organizacji polonijnych.

Jak wygląda w środowisku polonijnym Kanady sytuacja z nauczaniem języka polskiego?

– Wygląda to różnie. Wszystko zależy od dzieci i ich rodziców. Najczęściej rodzice wysyłają dziecko do szkoły sobotnio-niedzielnej, w której zajęcia odbywają się raz w tygodniu. Ale, żeby nauka była skuteczna rodzice sami powinni chcieć, aby ich dziecko opanowało ojczysty język i powinni rozmawiać z nim po polsku chociażby w domu. W radiu często słyszymy od dzieci, których rodzice tak właśnie robili, słowa podziękowania pod ich adresem. Znamy też przypadki, kiedy dzieci wyrażali żal wobec rodziców, zaniedbujących proces nauczania języka przodkow. Nauka języka polskiego także w domu, sprzyja między innymi temu, że mieszkający w Kanadzie wnukowie mogą się bez bariery językowej porozumiewać ze swoimi dziadkami i innymi krewnymi podczas wyjazdów do Polski. Mamy też grupy nauczania języka polskiego dla dorosłych, którzy nie uczyli języka, gdyż ich rodzice chcieli, aby byli Kanadyjczykami. Teraz ci ludzie nie mogą korzystać z wielu preferencji, jakie daje  w Kanadzie znajomość języka ojczystego. Na naszym uniwersytecie jest katedra języka polskiego, gdzie dzięki organizacjom polonijnym dzieci dostają dodatkowe kredyty za to, że znają dodatkowy język. To pomaga im dostać się na studia wyższe.

Często gościcie w swoich audycjach Polaków z byłych Kresów Rzeczypospolitej – Litwy, Białorusi, Ukrainy. Jaka jest reakcja waszych słuchaczy na takie audycje?

– Zacznę od siebie: Zanim poznałem moją żonę Sabinę, urodzoną i wychowaną na Wileńszczyźnie, Polska kończyła się dla mnie w Białymstoku. Teraz dzięki Sabinie, która ze śpiewnym wileńskim akcentem nie tylko prowadzi audycje w radio, ale też czyta Pismo Święte podczas Mszy w naszej parafii, a także dzięki kontaktom z wami – Polakami z Białorusi, oraz z rodakami z Ukrainy i Litwy moje postrzeganie naszej wspólnoty narodowej, jej historii i dziedzictwa kardynalnie się zmieniło. Podobnie rzecz się dzieje wśród naszych słuchaczy, mających okazję co jakiś czas słyszeć na naszej antenie was, czy innych gości z Kresów.  Jeszcze dziesięć lat temu nikt w Kanadzie nie słyszał o Andrzeju Poczobucie, państwu Pisalnikach, czy innych Polakach z Białorusi, którzy są prześladowani przez reżim Łukaszenki za rzekomą „działalność antypaństwową”. Między innymi dzięki wam tematy, związane z obecnością Polaków na wschód od Polski, mają teraz coraz lepszy odzew wśród naszych słuchaczy.

Co chciałbyś życzyć Polakom na Białorusi?

– Życzę nadziei, żebyście wierzyli, iż nadejdzie kiedyś czas zmian, jak śpiewał w 1990 roku zespół Skorpions w piosence „Wind of Change” (pol. „Wiatr zmian” – właśnie z tej piosenki pochodzi słynny motyw nadchodzących zmian, symbol przemian politycznych w Europie na przełomie lat 80. i 90. Ubiegłego stulecia – red.).

I to kiedyś nastąpi. Życzę wam wytrwałości i trwania w tym co robicie. Wiem, że to nie jest łatwe, ale pamiętajcie, że gdzieś w Kanadzie obserwujemy i staramy się wspierać  was w tym, żeby wszystko się ułożyło po waszej myśli i żeby Polacy na Białorusi mogli zacząć żyć normalnie. Pamiętajmy, że łączy nas wspólna historia i wspólne wartości…

Rozmawiali Iness Todryk-Pisalnik i Andrzej Pisalnik/Znadniemna.pl

 

 

 

Specjalnie dla czytelników portalu Znadniemna.pl poprosiliśmy przedstawiciela duetu laureatów Nagrody „Słowo Polonii 2025” Irka Lemansa o rozmowę. Ustanowione przez Światowe Stowarzyszenie Mediów Polonijnych wyróżnienie „Słowo Polonii 2025”, trafiło w ręce duetu, którego historia jest dowodem na to, że pasja do mikrofonu może połączyć nie tylko

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został uhonorowany Nagrodą Obrońcy Praw Człowieka 2025, przyznawaną przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Wyróżnienie podkreśla niezłomną postawę laureata wobec represji białoruskiego reżimu oraz jego konsekwentną walkę o wolność słowa i prawa człowieka na Białorusi.

Andrzej Poczobut od lat stawia czoła prześladowaniom ze strony władz w Mińsku, wielokrotnie był zatrzymywany i więziony za działalność dziennikarską oraz obronę praw polskiej społeczności. Mimo trudnych warunków nie zaprzestał swojej misji informowania opinii publicznej o łamaniu podstawowych wartości demokratycznych, za co reżim aresztował go 25 marca 2021 roku, a 8 lutego 2023 roku – skazał dziennikarza na 8 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Podczas uroczystości Nagrodę w imieniu Poczobuta odebrał Bartosz Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, z którą Poczobut był związany zawodowo. Obecność Bartosza Wielińskiego była wyrazem solidarności środowiska dziennikarskiego w Polsce z kolegą, który wciąż pozostaje więziony na Białorusi.

Nagroda Obrońcy Praw Człowieka, przyznawana przez Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego, ma na celu wyróżnienie osób, które swoją działalnością wspierają wartości wolności, solidarności i poszanowania praw jednostki. Marszałek Województwa podkreślił, że wyróżnienie dla Poczobuta to także apel o międzynarodowe wsparcie dla osób prześladowanych przez autorytarne reżimy.

Znadniemna.pl na podstawie Wzp.plna zdjęciu: W imieniu Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza nagrodę Bartoszowi Wielińskiemu przekazuje wicemarszałkini Anna Bańkowska, fot.: wzp.pl

Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został uhonorowany Nagrodą Obrońcy Praw Człowieka 2025, przyznawaną przez Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Wyróżnienie podkreśla niezłomną postawę laureata wobec represji białoruskiego reżimu oraz jego konsekwentną walkę o wolność słowa i prawa człowieka na Białorusi. Andrzej Poczobut od lat

10 grudnia 1805 roku w Zalesiu pod Smorgoniami urodziła się Amelia z Ogińskich Załuska – wyjątkowa kobieta, której życie splatało muzykę, malarstwo, literaturę, działalność społeczną i urbanistykę. 220 lat po jej narodzinach warto przypomnieć sobie naszą krajankę, której talent i determinacja zmieniły Iwonicz-Zdrój w uzdrowisko o europejskim znaczeniu.

Zalesie – dom talentu i wychowania

Portret trzyletniej księżniczki Amelii Ogińskiej (1805–1858), córki księcia Michała Kleofasa Ogińskiego i Marii Neri – Jacques Louis David

Amelia Ogińska urodziła się 10 grudnia 1805 w Zalesiu pod Smorgoniami. Była córką znanego kompozytora Michała Kleofasa ks. Ogińskiego (1765-1833), spokrewnionego z mężem księżnej Aleksandry Ogińskiej, Michałem Kazimierzem  oraz włoskiej śpiewaczki  Marii Neri (1778-21 września 1851). Dwór w Zalesiu był centrum kultury i sztuki, a także miejscem kształtowania patriotycznej świadomości.

Pałac Ogińskich w Zalesiu  w 1877 roku z teki Napoleona Ordy

Od najmłodszych lat Amelia podróżowała i poznawała świat. Biegle władała językami: francuskim, angielskim, włoskim, niemieckim, łaciną, rosyjskim i litewskim. Dzięki wybitnym nauczycielom muzyki opanowała grę na fortepianie i wiedzę teoretyczną potrzebną do komponowania. Skomponowała m.in.: Polonez c-moll na cztery ręce, Polonez A-dur, Mazurek d-moll, Polkę, trzy Walce, a także Marche de Cavallerie, Les Adieux à Joseph (Souvenir) i cykl walców „Echa Iwonicza”, publikowanych anonimowo w Wiedniu.

Plan parku z 1800 roku

Oprócz muzyki rozwijała zdolności literackie i malarskie – pisała wiersze i malowała, co później przydało się jej przy projektowaniu Iwonicza-Zdroju.

Pałac Ogińskich w Zalesiu w 2014 roku

Miłość, polityka i podróże

11 maja 1826 roku w Kościele Karmelickim w Wilnie poślubiła Karola Załuskiego. Lata 1831–1835 spędzili w Kłajpedzie. Po konfiskacie majątków na Litwie i utracie prawa do mieszkania, w 1837 roku przenieśli się do Galicji i objęli Iwonicz.

Jej mąż był uczestnikiem powstania listopadowego, a Amelia towarzyszyła mu w trudnych latach wygnania i przesiedlenia, wnosząc w każdy etap życia wiedzę, talent i determinację.

Pierwsza urbanistka Iwonicza-Zdroju

Iwonicz, Pałac Załuskich, przed 1939

Źródło Józefa Karola i Amelii, przed 1939

W latach 1837–1845 Amelia pomagała mężowi w budowie uzdrowiska. Można ją uznać za pierwszą urbanistkę i architektkę Iwonicza-Zdroju. Według jej projektów i pod jej nadzorem powstawały pierwsze zabudowania: klasycystyczny kiosk na ośmiu kolumnach nad źródłami mineralnymi – dziś najcenniejszy zabytek małej architektury uzdrowiska, zakład kąpielowy i budynki dla kuracjuszy, zabudowania usługowe, park zdrojowy z zegarem słonecznym, luksusowy budynek handlowy „Bazar”.

W 1847 roku Amelia zorganizowała pomoc dla mieszkańców Iwonicza i okolic dotkniętych epidemią tyfusu.

Za swoje zasługi i pełne dobrych uczynków życie została damą Orderu Gwiaździstego Krzyża – do 1918 roku najwyższego odznaczenia Austrii i Austro-Węgier dla kobiet.

Życie prywatne i rodzina

Amelia Załuska z córką Emmą

Z małżeństwa z Karolem Załuskim miała jedenaścioro dzieci: Michała (1827–1893), Teofila (1828–1829), Marię (1829–1910), Emmę (1831–1912), Józefa (1832–1834), Karola Bernarda (1834–1919), Ireneusza (1835–1868), Stanisława (1838–1904), Iwa (1840–1881), Idę (1841–1916) i Franciszkę Fanny (1843–1924).

To imponujące, że przy tak wielu obowiązkach rodzinnych Amelia prowadziła także intensywną działalność artystyczną, społeczną i urbanistyczną.

Dziedzictwo Amelii Załuskiej

Amelia Załuska, portret Marcina Jabłońskiego

Zmarła 5 września 1858 roku we włoskiej Ischii, gdzie została pochowana. Jej imię nosi jedno ze źródeł mineralnych w Iwoniczu-Zdroju, a w kościele parafialnym znajduje się tablica pamiątkowa. Gimnazjum w Iwoniczu-Zdroju od 2002 roku nosi imię Amelii i Karola Załuskich.

Dziś, 220 lat po jej narodzinach, Amelia Załuska pozostaje symbolem naszej kresowej kultury: osoby wszechstronnie utalentowanej, aktywnej, pełnej odwagi i determinacji, której życie splata sztukę, naukę i działalność społeczną.

Opr.Waleria Brażuk/Znadniemna.pl/Fot.: wikipedia.org

10 grudnia 1805 roku w Zalesiu pod Smorgoniami urodziła się Amelia z Ogińskich Załuska – wyjątkowa kobieta, której życie splatało muzykę, malarstwo, literaturę, działalność społeczną i urbanistykę. 220 lat po jej narodzinach warto przypomnieć sobie naszą krajankę, której talent i determinacja zmieniły Iwonicz-Zdrój w uzdrowisko

Międzynarodowy Konkurs „Być Polakiem” po raz siedemnasty zaprasza dzieci, młodzież, studentów oraz nauczycieli szkół polonijnych do twórczej refleksji nad polską tożsamością i kulturą.

Konkurs od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem w środowiskach polonijnych na całym świecie, a jego głównym celem jest umacnianie więzi z ojczyzną i przygotowanie młodych Polaków do roli ambasadorów polskości w krajach zamieszkania. Uczestnicy mają okazję wyrazić swoje emocje, doświadczenia i przemyślenia poprzez prace literackie, plastyczne i multimedialne, które pokazują, czym jest polskość w codziennym życiu poza granicami kraju.

Tegoroczna edycja przewiduje kilka kategorii tematycznych. Dzieci i młodzież mogą opowiedzieć o rodzinnych historiach związanych z Polską, zastanowić się nad tym, jak tradycja łączy się z nowoczesnością, a także przedstawić plastyczne wizje niezwykłej Polski. Studenci i młodzi dorośli mają szansę na głębszą refleksję nad rolą polskości w świecie, natomiast nauczyciele szkół polonijnych otrzymali specjalny moduł dydaktyczny, który pozwala na twórcze prowadzenie zajęć i rozwijanie świadomości narodowej wśród uczniów.

Organizatorem konkursu jest Fundacja „Świat na Tak”, a współorganizatorami Senat RP, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Zamek Królewski w Warszawie. Dzięki ich zaangażowaniu przedsięwzięcie od lat ma charakter międzynarodowy i prestiżowy, a uczestnicy mogą liczyć na profesjonalne wsparcie oraz bogaty program edukacyjny i kulturalny.

Kalendarium XVII edycji jest już ustalone. Termin nadsyłania prac upływa 10 marca 2026 roku, a obrady jury odbędą się w dniach 10–12 kwietnia w Warszawie. Uroczysta gala finałowa, tradycyjnie organizowana w Zamku Królewskim, w tym roku może zostać przeniesiona do innego miejsca ze względu na remont Sali Balowej, jednak organizatorzy zapewniają, że wydarzenie odbędzie się zgodnie z planem. Laureaci i wyróżnieni zostaną zaproszeni latem do Polski, gdzie wezmą udział w programie edukacyjno-krajoznawczym, obejmującym zwiedzanie najważniejszych miejsc związanych z historią i kulturą kraju.

Inauguracja XVII edycji miała miejsce w październiku 2025 roku w belgijskim Comblain-la-Tour, gdzie spotkali się jurorzy, nauczyciele szkół polonijnych, rodzice oraz laureaci poprzednich edycji. Wydarzenie połączono z obchodami Dnia Nauczyciela, podkreślając rolę pedagogów w podtrzymywaniu polskiej tożsamości poza granicami kraju. To właśnie dzięki ich pracy młodzi Polacy mogą rozwijać świadomość narodową i pielęgnować język ojczysty, nawet jeśli dorastają z dala od Polski.

Konkurs „Być Polakiem” to nie tylko rywalizacja artystyczna i intelektualna, ale przede wszystkim spotkanie pokoleń i wspólne odkrywanie, co oznacza być częścią polskiej wspólnoty w świecie. XVII edycja zapowiada się jako kolejna okazja do wymiany doświadczeń, budowania więzi i pokazania, że polskość jest wartością, którą można pielęgnować niezależnie od miejsca zamieszkania.

Znadniemna.pl na podstawie Bycpolakiem.pl

Międzynarodowy Konkurs „Być Polakiem” po raz siedemnasty zaprasza dzieci, młodzież, studentów oraz nauczycieli szkół polonijnych do twórczej refleksji nad polską tożsamością i kulturą. Konkurs od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem w środowiskach polonijnych na całym świecie, a jego głównym celem jest umacnianie więzi z ojczyzną i

Sąd rejonu Leninowskiego w Mohylewie  w dniu 28 listopada 2025 roku podjął decyzję o wpisaniu na listę „ekstremistycznych” kilku stron chrześcijańskich, działających w mediach społecznościowych. Natychmiastowym wykonaniem objęto stronę na Facebooku partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja, społeczność Społeczno-Chrześcijański Ruch oraz stronę Pray for Belarus (Modlitwa za Białoruś). To kolejny krok władz w kierunku ograniczania działalności niezależnych inicjatyw religijnych i społecznych.

Decyzja sądu wpisuje się w szerszą politykę represji wobec środowisk odwołujących się do wartości chrześcijańskich i demokratycznych. Już wcześniej na liście „ekstremistycznej” znalazły się m.in. portal Katolik.life, inicjatywa „Chrześcijańska Wizja” oraz inne projekty związane z działalnością środowisk chrześcijańskich i demokratycznych.

Władze białoruskie coraz częściej sięgają po narzędzia prawne wobec wspólnot religijnych, uznając je za zagrożenie dla porządku państwowego.

Na liście prowadzonej przez białoruskie organy bezpieczeństwa znajduje się obecnie kilkaset podmiotów – od niezależnych mediów po organizacje pozarządowe. Wśród nich jest także portal Znadniemna.pl, redagowany z myślą o polskiej mniejszości narodowej na Białorusi, który był wpisywany na listę kilkakrotnie, ostatni raz – w 2024 roku. Objęcie chrześcijańskich inicjatyw tym samym statusem podkreśla skalę działań wymierzonych w różnorodne środowiska społeczne i religijne.

Rozszerzenie listy ma poważne konsekwencje dla osób związanych z tymi stronami. Każda aktywność – od publikowania treści po uczestnictwo w dyskusjach – może być traktowana przez władze jako działalność ekstremistyczna, co grozi sankcjami karnymi.

Znadniemna.pl na podstawie Chrześcijańska Wizja, zdjęcie ilustracyjne, fot.: pixabay

Sąd rejonu Leninowskiego w Mohylewie  w dniu 28 listopada 2025 roku podjął decyzję o wpisaniu na listę „ekstremistycznych” kilku stron chrześcijańskich, działających w mediach społecznościowych. Natychmiastowym wykonaniem objęto stronę na Facebooku partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja, społeczność Społeczno-Chrześcijański Ruch oraz stronę Pray for Belarus (Modlitwa za

Na portalu PolskiFR, prowadzonym przez Chrześcijańskie Centrum Informacji we Francji, ukazała się rozmowa z pochodzącym z Białorusi i przygotowującym się do święceń kapłańskich diakonem Antonim Tyszko. Jego świadectwo jest mocnym głosem o potrzebie obecności księży w Kościele na Białorusi – kraju, gdzie wierni pragną żywego kontaktu z Bogiem, a jednocześnie zmagają się z ograniczeniami i trudnościami w praktykowaniu wiary.

Diakon Tyszko pochodzi z rodziny o mieszanych tradycjach religijnych – ojciec jest katolikiem, a matka muzułmanką. Powołanie odkrył w wieku 17 lat, a dziś na co dzień pracuje w parafii Miory w diecezji witebskiej na północy kraju. Jak sam podkreśla, ludzie w tej wspólnocie są bardzo otwarci, a podczas uroczystości czy niedzielnych Mszy świętych kościół wypełnia się wiernymi. W parafii, gdzie posługuje, istnieją także dwie dojazdowe kaplice, do których w niedziele dk. Tyszko jeździ wraz z księdzem, aby wierni mogli uczestniczyć w liturgii.

Rozmówca PolskiFR podkreśla, że kapłan jest niezbędny, aby wspólnota mogła korzystać z sakramentów i rozwijać się duchowo. Eucharystia, spowiedź czy inne posługi nie istnieją bez księdza, dlatego brak niezbędnej liczby powołań oznacza dla wiernych realne osłabienie więzi z Kościołem. Diakon zauważa, że kapłaństwo nie jest tylko osobistą decyzją, ale odpowiedzią na potrzeby całej wspólnoty, która oczekuje przewodnika i świadka Chrystusa.

Świadectwo dk. Tyszki ukazuje obraz Białorusi jako miejsca, gdzie życie religijne bywa trudne, ale jednocześnie autentyczne. Wierni, mimo przeszkód, pragną spotkania z Bogiem i żywego Kościoła. To właśnie kapłani są tymi, którzy mogą im to umożliwić. Brak księży oznacza nie tylko pustkę w świątyniach, ale także osłabienie więzi wspólnotowych i duchowych.

Całość rozmowy jest apelem o modlitwę i solidarność z tymi, którzy podejmują drogę powołania. Kapłaństwo jawi się jako dar i zadanie, które ma kluczowe znaczenie dla przyszłości Kościoła na Białorusi. Tyszko przypomina, że kapłan jest dla ludzi, a ludzie dla kapłana – i tylko w tej wzajemnej relacji Kościół może żyć i rozwijać się.

Znadniemna.pl na podstawie PolskiFR, na zdjęciu: Diakon Antoni Tyszko, fot.: archiwum dk. Antoniego Tyszki/PolskiFR

Na portalu PolskiFR, prowadzonym przez Chrześcijańskie Centrum Informacji we Francji, ukazała się rozmowa z pochodzącym z Białorusi i przygotowującym się do święceń kapłańskich diakonem Antonim Tyszko. Jego świadectwo jest mocnym głosem o potrzebie obecności księży w Kościele na Białorusi – kraju, gdzie wierni pragną żywego

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Karol Nawrocki nadał odznaczenia państwowe pracownikom Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, zasłużonym dla rozwoju międzynarodowej współpracy z Białorusią i Ukrainą. Wśród uhonorowanych znalazł się Prezes Honorowy Związku Polaków na Białorusi, dr hab. Tadeusz Gawin, który otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP.

Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezydenckim i była wyrazem uznania dla osób zaangażowanych w działalność naukową i organizacyjną na rzecz badań nad Europą Wschodnią oraz rozwój współpracy akademickiej w tym obszarze.

Dr hab. Tadeusz Gawin, przemawia w Pałacu Prezydenckim podczas uroczystości wręczenia odznaczeń, fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Tadeusz Gawin  jest Prezesem Honorowym Związku Polaków na Białorusi, który zakładał i którym kierował w latach 1990 – 2000. Od wielu lat związany jest także ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie współtworzył projekty badawcze i edukacyjne dotyczące historii, polityki oraz kultury regionu. Jego praca naukowa i organizacyjna przyczyniła się do pogłębiania wiedzy o Europie Wschodniej oraz do budowania międzynarodowych kontaktów akademickich.

Odznaczenie Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej jest potwierdzeniem znaczenia tej działalności i docenieniem wkładu Tadeusza Gawina w rozwój badań oraz promocję wiedzy o regionie. Wyróżnienie wpisuje się w szerszy kontekst uhonorowania pracowników Studium Europy Wschodniej, którzy swoją pracą wspierają dialog i współpracę naukową między Polską a krajami sąsiednimi.

Więcej o Tadeuszu Gawinie przeczytasz na naszym portalu pod tagiem Tadeusz Gawin, a TUTAJ znajdziesz jego rozważania na temat odrodzenia na Białorusi polskiego szkolnictwa.

Znadniemna.pl na podstawie Prezydent.pl,  na zdjęciu: Tadeusz Gawin przyjmuje odznaczenie z rąk Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciecha Kolarskiego,  fot.: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Karol Nawrocki nadał odznaczenia państwowe pracownikom Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, zasłużonym dla rozwoju międzynarodowej współpracy z Białorusią i Ukrainą. Wśród uhonorowanych znalazł się Prezes Honorowy Związku Polaków na Białorusi, dr hab. Tadeusz Gawin, który otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP. Uroczystość odbyła

Rząd Litwy poinformował dzisiaj, 9 grudnia, o wprowadzeniu w kraju sytuacji ekstremalnej w związku z naruszaniem przestrzeni powietrznej przez balony przemytnicze wypuszczane z terytorium Białorusi. Podkreślono, że decyzja ta nie wiąże się z ograniczeniami praw obywatelskich.

„Społeczeństwo nie odczuje żadnych niedogodności związanych z tą sytuacją” – zapewniła premier Inga Ruginienė.

W specjalnym wpisie na Facebooku premierka podkreśliła, że sytuacja ekstremalna została ogłoszona z powodu „hybrydowej ataku” ze strony Białorusi. Zaznaczyła, że reżim w Mińsku kontynuuje niebezpieczne naloty balonów kontrabandowych, stwarzając realne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i lotnictwa cywilnego. Operacjami kieruje minister spraw wewnętrznych Vladislavas Kondratovičius. Ruginienė wskazała, że wszystkie odpowiedzialne instytucje pracują w trybie wzmocnionym – przestrzeń powietrzna jest stale monitorowana, na granicy prowadzone są wspólne patrole, a służby podejmują działania neutralizujące zagrożenia. „Najważniejsze jest chronić życie ludzi i powstrzymać przestępcze ataki reżimu” – napisała. Dodała też, że społeczeństwo nie powinno odczuć dodatkowych niedogodności, a rząd działa zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym, aby zapewnić Litwie bezpieczeństwo i wywołać zdecydowaną reakcję wobec władz Białorusi.

We wtorek rząd przedłożył też Sejmowi uchwałę, której celem jest przyznanie żołnierzom wspierającym funkcjonariuszy prawa do wykonywania odpowiednich funkcji związanych z sytuacją kryzysową i usuwaniem jej skutków. Zgodnie z projektem, żołnierze będą mogli wydawać obowiązkowe polecenia osobom fizycznym i prawnym, a także organizacjom i ich oddziałom. Będą również mieli prawo ścigać i zatrzymywać osoby, które nie wykonują poleceń lub są podejrzane o popełnienie przestępstwa. Po uzyskaniu odpowiednich uprawnień żołnierze mogliby sprawdzać dokumenty osób i środków transportu oraz przeprowadzać kontrole. Jeśli Sejm wyrazi zgodę, takie uprawnienia zostaną przyznane na okres trzech miesięcy.

Minister spraw wewnętrznych Litwy Władysław Kondratowicz, któremu powierzono koordynowanie działań, nie potrafił odpowiedzieć dziennikarzom na pytanie, na jak długo wprowadzono sytuację ekstremalną. „Nie przewidujemy dzisiaj daty wygaszenia, ale sądzę, że za miesiąc powrócimy do tej kwestii. Będzie to zależało od wyników całej operacji” – powiedział po posiedzeniu rządu.

Według danych MSW Litwy, w tym roku odnotowano około 600 przypadków naruszenia jej przestrzeni powietrznej przez balony przemytnicze znad Białorusi i 197 przez drony.

Z powodu balonów lotnisko w Wilnie było w październiku i listopadzie zamykane kilkanaście razy. Do ostatniej takiej sytuacji doszło w minioną sobotę wieczorem. Wstrzymywanie funkcjonowania lotniska uderzyło dotąd łącznie w ponad 320 lotów i ponad 45 tys. pasażerów, co stanowi około 5 proc. wszystkich obsłużonych w tym okresie.

Według władz litewskich balony są wysyłane z Białorusi przez przemytników papierosów, a winę za to ponoszą białoruskie władze, które nie powstrzymują tego procederu. Rząd Litwy uznaje te incydenty za formę ataku hybrydowego.

Znadinemna.pl na podstawie lrv.lt, BNS, PAP, na zdjęciu: premier Litwy Inga Ruginiene, fot.: Facebook.com

Rząd Litwy poinformował dzisiaj, 9 grudnia, o wprowadzeniu w kraju sytuacji ekstremalnej w związku z naruszaniem przestrzeni powietrznej przez balony przemytnicze wypuszczane z terytorium Białorusi. Podkreślono, że decyzja ta nie wiąże się z ograniczeniami praw obywatelskich. „Społeczeństwo nie odczuje żadnych niedogodności związanych z tą sytuacją” –

Według doniesień litewskich mediów rząd Litwy przygotowuje się do ogłoszenia stanu wyjątkowego w całym kraju w związku z nasilającymi się incydentami z balonami przemytniczymi nadlatującymi z Białorusi. Premierka Inga Ruginienė potwierdziła, że dokumenty są gotowe, a decyzja ma zostać podjęta już jutro – we wtorek, 9 grudnia.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zarejestrowało projekt wprowadzenia stanu wyjątkowego, wskazując, że sytuacja spełnia kryteria zagrożenia dla bezpieczeństwa cywilnego. Od początku roku zarejestrowano setki wtargnięć balonów i dronów z Białorusi, które wielokrotnie paraliżowały lotnisko w Wilnie – tylko w listopadzie i grudniu doszło do kilkunastu przerw w pracy portu, z powodu czego ucierpiały interesy dziesiątków tysięcy pasażerów.

Unia Europejska już zapowiedziała, że wesprze Litwę w jej działaniach. Bruksela traktuje incydenty jako element hybrydowej presji ze strony Mińska i podkreśla, że bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej jednego państwa członkowskiego jest sprawą całej wspólnoty. Wsparcie ma obejmować zarówno pomoc finansową, jak i techniczną – w tym możliwość wykorzystania unijnych mechanizmów reagowania kryzysowego oraz współpracę w zakresie ochrony granic.

Litewskie władze podkreślają, że decyzja o stanie wyjątkowym nie jest wymierzona w obywateli, lecz ma na celu zapewnienie sprawnego działania służb i ochronę infrastruktury krytycznej. Jednocześnie rząd rozważa dodatkowe środki, takie jak ograniczenie połączeń autobusowych z Białorusią, co wpisuje się w szerszą strategię państw bałtyckich i Polski wobec działań hybrydowych Mińska.

Znadniemna.pl na podstawie LRT.lt, Delfi.lt, na zdjęciu: granica Litewsko-białoruska, fot.: bnn-news.com

Według doniesień litewskich mediów rząd Litwy przygotowuje się do ogłoszenia stanu wyjątkowego w całym kraju w związku z nasilającymi się incydentami z balonami przemytniczymi nadlatującymi z Białorusi. Premierka Inga Ruginienė potwierdziła, że dokumenty są gotowe, a decyzja ma zostać podjęta już jutro - we wtorek,

Przejdź do treści