HomeBiałoruśPoczobut i zaorane cmentarze. Raport o niszczeniu polskiej pamięci

Poczobut i zaorane cmentarze. Raport o niszczeniu polskiej pamięci

W cieniu represji wobec polskiej mniejszości na Białorusi, której symbolem stał się uwięziony dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi Andrzej Poczobut — w tym kraju trwa systematyczne niszczenie polskich miejsc pamięci. Poczynając od 2022 roku władze białoruskie zaorały buldożerami wojenne cmentarze Armii Krajowej w Surkontach i Mikuliszkach, a także zlikwidowały kilkanaście pomników, mogił i tablic upamiętniających polskich żołnierzy oraz ofiary sowieckiego terroru.

Zrównanie z ziemią obelisku w Stryjówce, zniszczenie cmentarzy w Surkontach i Mikuliszkach czy wykopanie zwłok w Jodkiewiczach to nie tylko akty wandalizmu, lecz przede wszystkim – brutalna próba wymazania polskiej tożsamości z przestrzeni publicznej. W tym kontekście postać Poczobuta, skazanego za „podżeganie do nienawiści”, czyli za mówienie prawdy o historii Polski, staje się symbolem walki o pamięć, która dla Polaków na Białorusi jest ostatnią linią obrony ich narodowej tożsamości.

Surkonty

Zdjęcia zrównanego z ziemią Cmentarza Żołnierzy Armii Krajowej w Surkontach

Spontaniczny memoriał na miejscu cmentarza w Surkontach

Mikuliszki

Na zrównanej z ziemią kwaterze żołnierzy AK w Mikuliszkach pojawił się charge d’affaires Ambasady RP na Białorusi Marcin Wojciechowski, który na własne oczy zobaczył bezprecedensowy akt bestialstwa białoruskich władz

Wieloletnia działalność publicystyczna i społeczna naszego kolegi koncentrowała się m.in. na dokumentowaniu losów polskich żołnierzy na byłych Kresach Rzeczypospolitej, w tym miejsc pamięci związanych z Armią Krajową, represjami sowieckimi i dziedzictwem kulturowym II RP.

Akty państwowego wandalizmu wobec upamiętnień żołnierzy Armii Krajowej, działających na terenie Grodzieńszczyzny nie są niczym nowym. Polacy Grodna i okolic pamiętają jak w 2014 roku „nieznani sprawcy” usunęli tablicę pamiątkową podporucznika Mieczysława Niedzińskiego „Rena” i jego żołnierzy z upamiętnienia w Kulbakach, czy też incydent, który miał miejsce rok wcześniej, kiedy reżimowi bezbożnicy ścięli krzyż ku czci ppor. Anatola Radziwonika „Olecha” w miejscu jego ostatniego boju i śmierci w Raczkowszczyźnie. Aresztowanie Poczobuta w 2021 roku i jego późniejsze skazanie przez reżim Łukaszenki zbiegło się w czasie z kolejną falą niszczenia polskich cmentarzy i pomników — od Mikuliszek po Surkonty.

Kulbaki

Pomnik ku czci ostatniego obrońcy Grodzieńszczyzny przed Sowietami podporucznika Mieczysława Niedzińskiego „Rena” i jego żołnierzy, ufundowany przez warszawską Fundację „Wolność i Demokracja”

Raczkowszczyzna

Krzyż ku pamięci poległego w 1949 roku ostatniego dowódcy połączonego oddziału AK Lida – Szczuczyn Anatola Radziwonika „Olecha” we wsi Raczkowszczyzna

Miejsca pamięci jako filary tożsamości

Pamięć o przeszłości — o żołnierzach wojny polsko-bolszewickiej i Armii Krajowej, o ofiarach represji sowieckich, o polskich korzeniach — stała się dla Polaków mieszkających na Białorusi nie tylko formą kulturowej ciągłości. Pielęgnowanie pamięci jest aktem oporu wobec władzy, która próbowała tę pamięć wymazać z ludzkiej świadomości jeszcze w czasach Związku Radzieckiego i kontynuuje ten proceder obecnie

Dla lokalnych społeczności polskie groby i upamiętnienia są punktami orientacyjnymi, przypominającymi o przynależności do wspólnoty, która wykracza poza granice geograficzne. W Mikuliszkach, Surkontach, Bogdanach, Dyndyliszkach, Kaczycach, Plebaniszkach, Piaskowcach, Pacewiczach, Worzianach czy Jodkiewiczach spoczywają ci, którzy walczyli o wolność Polski. Ich groby, zanim zostały zbezczeszczone, stanowiły świadectwo obecności polskiej kultury, języka i historii na ziemi, która dziś znajduje się poza granicami Rzeczypospolitej.

Polskie ślady znikają jeden po drugim

Działania skierowane na niszczenie polskich miejsc pamięci władze białoruskie nasiliły w 2022 roku. Na początku lipca buldożery zrównały z ziemią nekropolię 22. żołnierzy AK w Mikuliszkach. Również w lipcu, w Stryjówce koło Grodna – miejscowe władze zburzyły kamienny obelisk, który upamiętniał żołnierzy VII Uderzeniowego Batalionu Kadrowego Armii Krajowej. Na tablicy pamiątkowej widniały nazwiska żołnierzy, którzy zginęli 20 września 1943 roku w walce z żandarmerią niemiecką.

Stryjówka

Konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Raczkowski na miejscu zniszczonego upamiętnienia w Stryjówce

Półtora miesiąca później zniszczony został cmentarz wojenny Armii Krajowej w Surkontach, Spoczywał na nim m.in. legendarny dowódca AK, współautor koncepcji operacji „Ostra Brama”, cichociemny – ppłk Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz”.

Aktem świętokradztwa należy nazwać zbezczeszczenie przez sługusów Łukaszenki w grudniu 2022 roku Krzyża Katyńskiego na Cmentarzu Garnizonowym w Grodnie. Z upamiętnienia zostały wyrwane płyty z wyrytymi na nich inskrypcjami. Jedna z nich informowała o tym, że pod pomnikiem znajduje się ZIEMIA Z GROBÓW KATYŃSKICH. Inna, dwujęzyczna, stanowiła dedykację: po polsku – MIESZKAŃCOM GRODNA/OFICEROM WOJSKA POLSKIEGO/ROZSTRZELANYM W OBOZACH STALINOWSKICH i po białorusku – ЖЫXAPAM ГPOДHA/AФIЦЭPAM BOЙCKA ПOЛЬCKAГA/PACCTPAЛЯHЫM У CTAЛIHCKIX ЛAГEPAX.

Grodno

Upamiętnienie katyńskie na Cmentarzu Garnizonowym w Grodnie

Z poziomej płyty pod Krzyżem Katyńskim wyjęte zostały trzy tablice, upamiętniające grodnian – ofiary Zbrodni Katyńskiej

Wtedy też spod Krzyża obrońców Grodna we wrześniu 1939 roku, znajdującego się tuż za Krzyżem Katyńskim, zniknęła tablica dedykowana grodnianom, poległym podczas obrony miasta. Upamiętnienie to powstało tutaj, gdyż jeszcze w 1994 roku, w tym miejscu pochowano szczątki obrońców Grodna, znalezione w czasie ekshumacji przeprowadzonej w miejscu egzekucji, dokonywanych w zdobytym mieście przez sowieckich „wyzwolicieli”.

Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz zapala znicz przy krzyżu, upamiętniającym obrońców Grodna w miejscu ich pochówku

Tablica przed i po ingerencji „nieznanych sprawców”

2022 rok był rokiem, w którym „nieznani sprawcy” zdewastowali pomnik ku czci majora Jana Piwnika „Ponurego” w Bogdanach (czerwiec 2022), wyjmując z obelisku tablicę informującą o legendarnym dowódcy VI batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej. W tym samym miesiącu „zniknęła” tablica z pomnika na zbiorowej mogile żołnierzy Armii Krajowej w Bobrowiczach (rej. iwiejski), a także została usunięta wykonana przez Konsulat Generalny RP w Grodnie tablica pamiątkowa z krzyża na zbiorowej mogile żołnierzy AK w Dyndyliszkach koło Iwia.

Bogdany

Bobrowicze

Dyndyliszki

Pacewicze

Worziany

Kampania niszczenia polskich śladów na żołnierskich grobach i pomnikach rozlała się latem 2022 roku na całą Grodzieńszczyznę. W czerwcu na zbiorowej mogile żołnierzy AK w Jodkiewiczach (rej. brzostowicki) odsunięto płyty nagrobne dwóch żołnierzy Wojska Polskiego, poległych podczas wojny polsko bolszewickiej i żołnierza AK Adama Pacenki. Znajdujące się pod płytami zwłoki zostały wykopane i zniknęły. W lipcu obok miejscowości Kaczyce (rej. korelicki) zniszczona została zbiorowa mogiła 89. żołnierzy Armii Krajowej, poległych pod pobliskimi Rowinami. W tym samym miesiącu w Wołkowysku zniszczony został pomnik na zbiorowym grobie czterech żołnierzy AK.

Wołkowysk

Jodkiewicze

Kaczyce

Inspirowana przez władze kampania walki z pamięcią o poległych polskich bohaterach była kontynuowana w kolejnych miesiącach. W sierpniu 2022 roku w Piaskowcach (rej. werenowski) na małe fragmenty potłuczona została marmurowa tablica wmurowana u podstawy krzyża, upamiętniającego żołnierzy Armii Krajowej, pomordowanych w 1945 roku w Piaskowcach przez funkcjonariuszy NKWD, a we wrześniu we wsi Plebaniszki (koło Hoży) zaorana została mogiła czterech poległych w walce z Niemcami w 1943 roku żołnierzy VIII Uderzeniowego Batalionu Kadrowego Armii Krajowej, dowodzonego przez Zbigniewa Łakińskiego „Grodniaka”.

Piaskowce

Plebaniszki

Walka reżimu Łukaszenki z polską pamięcią narodową objęła także katolickie świątynie.

W lutym 2023 roku na rozkaz miejscowych ideologów w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Sołach (rej. smorgoński) zamalowany został powstały w tej świątyni ponad sto lat wcześniej fresk pt. „Cud nad Wisłą”, ukazujący scenę Bitwy Warszawskiej. W tej samej świątyni władze kazały usunąć z kościelnych murów tablice upamiętniające żołnierzy Armii Krajowej, poległych za Ojczyznę w czasie II wojny światowej.

Soły

Incydent w Sołach nie był pierwszym przypadkiem cenzurowania kościelnych upamiętnień. Jeszcze w czerwcu 2022 roku z kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Iwiu na rozkaz władz usunięta została tablica pamiątkowa żołnierzy VI batalionu 77. Pułku Piechoty Armii Krajowej, poległych w walce z Niemcami o wolność Ojczyzny w czasie II wojny światowej. Upamiętnienie było ufundowane przez towarzyszy broni poległych bohaterów.

Kampania niszczenia pamięci, niewygodnej panującemu na Białorusi reżimowi, wciąż trwa i coraz częściej dotyczy także pamięci o represjonowanych w czasach sowieckich Białorusinach. We wrześniu 2024 roku w miejscowości Chajsy w obwodzie witebskim zniszczone zostało miejsce pamięci ofiar represji stalinowskich, w tym – Polaków. Ogółem zniszczono tam 26. krzyży i 8. tablic upamiętniających ofiary NKWD. Jednym z ostatnich przykładów tego, że reżim Łukaszenki wciąż poluje na polskie upamiętnienia, jest skandaliczny przypadek usunięcia z sanktuarium Matki Bożej Królowej Jezior w Brasławiu ufundowanej przez środowisko brasławian w Warszawie tablicy, upamiętniającej wkład Polaków w historię  i rozwój tego regionu.

Chajsy

Brasław

Wszystkie te i inne incydenty nie są tylko aktami państwowego wandalizmu — jest to próba wymazania polskiej obecności z przestrzeni publicznej, a tym samym z pamięci zbiorowej mieszkających na Białorusi Polaków.

Trwać mimo wszystko – polskość jako opór

W obliczu barbarzyńskich działań panującego na Białorusi reżimu, Polacy w tym kraju nie pozostają bierni. Mimo zakazów i ryzyka, lokalne społeczności dokumentują zniszczenia, przesyłają zdjęcia barbarzyńskich działań do publikacji w mediach, którym ufają, organizują potajemne modlitwy i nocne sprzątania cmentarzy, przekazują wiedzę o zniszczonych i wciąż istniejących miejscach pamięci młodszym pokoleniom.

Wykorzystane w niniejszej publikacji zdjęcia dokumentują zbrodnie reżimu Łukaszenki przeciwko polskiej pamięci narodowej. Zdjęcia te często zostały zrobione przez mieszkających na Białorusi Polaków, ryzykujących za tę czynność aresztowaniem i pociągnięciem do odpowiedzialności administracyjnej, a nawet karnej. Fotografie te były przesyłane do naszej i innych redakcji z zastrzeżeniem, iż ich autorstwo nigdy nie powinno zostać ujawnione.

Dla ludzi dokumentujących akty państwowego wandalizmu, pamięć nie jest tylko wspomnieniem — jest aktem tożsamości, formą przetrwania. W warunkach, gdzie integracja z lokalnym systemem władzy oznacza często rezygnację z własnej historii, pamięć staje się wyborem: czy chcemy być tylko anonimową częścią społeczeństwa, czy też zachować to, co czyni nas Polakami?

Czy polskość przetrwa w pamięci pokoleń?

Zaorane cmentarze i zniszczone miejsca pamięci są przez miejscową ludność traktowane jako miejsca święte. Na przykład, na zrównanym z ziemią cmentarzu żołnierzy Armii Krajowej w Surkontach, tuż po barbarzyńskiej akcji władz, zaczął powstawać spontaniczny memoriał. Miejscowi Polacy, działając w nocy, kiedy zaorany teren nie był monitorowany,  zaczęli stawiać na miejscu zniszczonych grobów wykonane żołnierskim sposobem prowizoryczne krzyże brzozowe, i palić przy nich znicze. Rano władze miejscowe usuwały te ślady sprzeciwu wobec antypolskiej polityki reżimu. A jednak w każdą kolejną rocznicę bitwy pod Surkontami na zasianym zbożem cmentarzu pojawiają się płonące znicze.

Należy się spodziewać, że pamięć o zniszczonych przez reżim Łukaszenki polskich śladach na ziemi białoruskiej będzie żyła wśród polskiej społeczności i będzie przekazywana z ust do ust kolejnym pokoleniom miejscowych Polaków. Tak funkcjonowała polska pamięć narodowa w czasach ZSRR, po którego rozpadzie okazało się, że ludzie bezbłędnie wskazywali wydawałoby się wymazane z ich świadomości przez komunistów, miejsca bitew, stoczonych przez polskich żołnierzy i miejsca pochówku polskich bohaterów.

Między asymilacją a tożsamością

Polacy na Białorusi żyją wśród Białorusinów, narodu bliskiego kulturowo i mentalnie, ale poddawanego wielowiekowej rusyfikacji i sowietyzacji, a w ostatnich dziesięcioleciach – indoktrynacji ideologicznej ze strony reżimu Łukaszenki. Sami Polacy na Białorusi w codziennym życiu najczęściej również rozmawiają po rosyjsku, pracują w białoruskich instytucjach, uczestniczą w życiu lokalnych społeczności. A jednak zachowują swoją tożsamość narodową opierającą się na pamięci, która przetrwała dziesięciolecia tylko dzięki jej pielęgnowaniu w rodzinie. Dowodem na to jest prowadzona przez portal Znadniemna.pl i gazetę „Głos znad Niemna na uchodźstwie” w latach 2014 – 2020 akcja „Dziadek w polskim mundurze”. Jej pokłosiem stało się wydanie książki o tym samym tytule, zawierającej około 80. biogramów przodków naszych Czytelników napisanych na podstawie ich wspomnień oraz udostępnionych rodzinnych pamiątek.

Integracja Polaków na Białorusi z otaczającą większością nie musi oznaczać asymilacji. Można bowiem być częścią lokalnej społeczności, a jednocześnie pielęgnować własną, choćby rodzinną historię…

Redakcja Znadniemna.pl

Brak komentarzy

Skomentuj

Przejdź do treści