Aleksander Łukaszenka podpisał wczoraj, 26 października, dekret zaostrzający warunki przyjęcia do służby dyplomatycznej. Kandydaci i członkowie ich rodzin nie mogą mieć jakichkolwiek dokumentów wydanych przez inne państwa – takich jak zezwolenie na pobyt czy poświadczenie przynależności narodowej (np. Karta Polaka); wiarygodność ich oświadczeń będzie weryfikowana wykrywaczem kłamstw.
Na dekret podpisany przez Łukaszenkę zwrócił uwagę niezależny portal Nasza Niwa. Zwrócono uwagę, że wcześniej przeszkodą do zostania dyplomatą było zagraniczne obywatelstwo żony lub męża. Obecnie o stanowisko nie mogą ubiegać się osoby, których współmałżonkowie posiadają zagraniczne zezwolenie na pobyt lub inny dokument uprawniający do stałego pobytu za granicą lub świadczeń tam przysługujących ze względu na poglądy polityczne, religijne lub narodowość. Dotyczy to także rodzeństwa, rodziców (w tym przybranych) i dzieci (w tym adoptowanych) – czytamy w dekrecie nieuznawanego przez społeczność międzynarodową białoruskiego przywódcy.
Portal Nasza Niwa przypomniał, że już wcześniej Białorusini, którzy otrzymali zezwolenie na pobyt lub Kartę Polaka, byli zobowiązani do poinformowania o tym białoruskich władz. Znane są przypadki, gdy pracownicy z Kartami Polaka byli wzywani do kierownictwa przedsiębiorstw i zmuszani do oddania dokumentu dającego prawo do życia za granicą.
Znadniemna.pl/PAP