HomeSpołeczeństwoW Białymstoku uczczono trzecią rocznicę wolnościowego zrywu Białorusinów

W Białymstoku uczczono trzecią rocznicę wolnościowego zrywu Białorusinów

Marsz solidarności z Białorusią, upamiętniający trzecią rocznicę wyborów prezydenckich w tym kraju, przeszedł 6 sierpnia po południu ulicami Białegostoku. Akcja Rozpoczęła się na Rynku Kościuszki, a zakończyła przed konsulatem Białorusi.

W przemarszu ulicami stolicy Podlasia wzięli udział m.in. przedstawiciele władz Białegostoku,  aktywiści diaspory białoruskiej, działacze mniejszości białoruskiej w Polsce, a także  tak zwani zwykli białostoczanie.

Jak zaznaczył na początku demonstracji jej organizator Jan Abadouski, w różnych miastach na całym świecie Białorusini wychodzą na ulice, żeby wyrazić swoją solidarność. Przypomniał, że w 2020 roku w Białymstoku odbył się pierwszy marsz, który miał zademonstrować solidarność z ludźmi, którzy wychodzili wówczas na ulice Mińska na akcje protestacyjne. „Dzisiaj zebraliśmy się, żeby pokazać, iż jesteśmy solidarni z tysiącami więźniów politycznych, którzy siedzą za kratami. Protestujemy przeciwko temu, że na Białorusi wciąż panuje reżim” – mówił Abadouski.

Czoło pochodu z transparentem „Pamiętamy/Nie zapomnimy/Nie wybaczymy”

Uczestnicy demonstracji nieśli baner z podobizną Andrzeja Poczobuta, więźnia politycznego i działacza polskiej mniejszości na Białorusi

W rozmowie z PAP białoruski działacz podkreślił, że podobne marsze odbywają się w blisko 40 miastach na całym świecie. „To ważne, żeby pokazać światu, że Białorusini dalej walczą, dalej wychodzimy, mówimy o więźniach politycznych na Białorusi, pokazujemy, że protest trwa i będziemy walczyć dopóki nasze państwo nie będzie wolne” – podkreślił Abadouski. Zaznaczył, że białostocki marsz jest ważnym  głosem, który ma trafić do ludzi na Białorusi, którzy trzy lata temu tysiącami wychodzili na ulice białoruskich miast w 2020 roku.

Przemawiający podczas akcji wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki podkreślił z kolei, że władze miasta od trzech lat starają się uczestniczyć w manifestacjach, które mają pokazać „poparcie dla wolnej, demokratycznej Białorusi”. Przypomniał, że władze Białegostoku spotykały się z liderką demokratycznej Białorusi Swietłaną Cichanouską. Wskutek działań władz miasta przy konsulacie Białorusi w Białymstoku powstał skwer imienia Wolnej Białorusi (tabliczkę z nową nazwą odsłonięto w połowie lipca – red).

„Staramy się symbolicznie pokazywać, że jesteśmy z wami” – mówił do zebranych Rudnicki. „Chcemy, by także kraj, który jest tuż obok nas, był wolnym, demokratycznym państwem, w którym przestrzegane są prawa człowieka i jego obywateli” – podkreślił wiceprezydent Białegostoku.

Udział w demonstracji jest – jak mówił Rudnicki – symbolicznym pokazaniem solidarności z więźniami politycznymi, którzy muszą walczyć o wolność w warunkach ciężkiego więzienia, jak robi to działacz polskiej mniejszości na Białorusi Andrzej Poczobut, przebywający w kolonii karnej w Nowopołocku.

Przed wyruszeniem z Placu Kościuszki uczestnicy akcji minutą ciszy uczcili wszystkie osoby, które zginęły podczas protestów na Białorusi, zmarły przedwcześnie w łukaszenkowskich więzieniach oraz tych, które straciły życie walcząc z  rosyjskim agresorem na Ukrainie. Odśpiewano także białoruską pieśń patriotyczną pt. „Pogoń” na wiersz klasyka białoruskiej literatury Maksima Bahdanowicza.

Marsz, w którym wzięło udział według szacunków policji ok. 100 osób, przeszedł ulicami miasta przed konsulat Białorusi w Białymstoku.

Niesiono kilkunastometrową flagę biało-czerwono-białą, flagi niepodległej Białorusi trzymano także w dłoniach, wiele osób było ubranych w barwy flagi. Marsz rozpoczynał transparent „My pamiętamy. Mu nie zapomnimy. My nie darujemy”, niesiono też baner „Uwięziony za Polskość” z wizerunkiem Andrzeja Poczobuta. Skandowano też hasła, m.in. „Żywie Bielaruś!” i „Trybunał dla Łukaszenki!”.

Demonstranci nieśli kilkunastometrową białoruską historyczną flagę narodową

Ostatnie wybory prezydenckie odbyły się  na Białorusi 9 sierpnia 2020 roku. Ich wynik został sfałszowany przez administrację dyktatora Aleksandra Łukaszenkę, panującego w kraju od prawie 30-stu lat. Po wyborach, a także przed dniem głosowania, na Białorusi odbywały się liczne demonstracje, podczas których milicja dokonywała aresztów zatrzymań, kończących się dla ofiar łapanek pobiciami i torturami na posterunkach milicyjnych i w aresztach.

Protesty, organizowane przez diasporę białoruską, od trzech lat odbywają się w wielu miastach Polski, także w Białymstoku, w którym Białorusini mają jedną z najliczniejszych reprezentacji w kraju nad Wisłą.

Znadniemna.pl na podstawie PAP, zdjęcia: Facebook.com

Brak komentarzy

Skomentuj

Skip to content