HomeHistoriaEmeryt z Brześcia opowiada, jak się żyło „przy Polsce” w tzw. Zachodniej Białorusi

Emeryt z Brześcia opowiada, jak się żyło „przy Polsce” w tzw. Zachodniej Białorusi

– Ludzie często mnie pytają, jak wyglądało u nas życie, kiedy tu Polska była. Dobrze czy źle nam było? A ja im mówię: sami oceńcie, ja wam tylko opowiem jak było; – mówi 87 – letni Władimir Józefowicz, który urodził się w tzw. Zachodniej Białorusi, czyli na Kresach, przeżył okupację niemiecką, 26 lat służył w armii sowieckiej, a obecnie cieszy się zdrowiem na emeryturze.

– A było tak: mój ojciec miał 5 hektarów użytków rolnych. Za tę ziemię musiał płacić podatki, i to wszystko. Co chcesz z nią robić – rób, co chcesz uprawiać – uprawiaj, czy jabłonie czy grusze. I za każde drzewo nie musiałeś podatku odprowadzać – opowiada pan Władimier, z którym rozmawiał dziennikarz portalu realbrest.by.

„Moja żona mieszkała w obwodzie Mohylewskim, tam Polski nie było. Ale tam trzeba było za każde drzewo podatek zapłacić… Nieważne, daje drzewo owoce, czy nie. Raz zapytałem ją: „Ile w waszej wiosce było rowerów?” Wzrusza ramionami: „Może jeden, może dwa. Ha, jeden-dwa! U nas w każdym domu był rower. A wiecie czym w tamtych czasach był rower? Rower znaczył więcej niż samochód teraz.

– W czasach gdy Polska tu była, można było posiadać broń – nie tylko na polowania, ale pozwalano mieć pistolety, rewolwery. Był taki jeden we wsi, miał pistolet. Chyba nie został dość dobrze poinformowany, czy coś w tym rodzaju, w każdym razie gdy do jego ogrodu weszły świnie sąsiada i zaczęły tam ryć, ten wyciągnął broń i zaczął strzelać. Ktoś doniósł policji, że strzela i może zabić dziecko, czy przypadkowego człowieka. Więc wezwała go ta policja, i za niewłaściwe użycie broni odebrała mu ją. A do polowania broń można było mieć.

Kiedy była tu Polska, za podatki płaciło się pieniędzmi i wszystko. Można było siać co się tylko chciało, można było posiadać krowy – ile się tylko chciało, i nie musiałeś płacić podatku od każdej krowy, nie trzeba było mleka oddawać, czy jajek. Niczego nie trzeba było oddawać. Jedyną rzeczą, jakiej żądali Polacy, to sześć dni pracy przy budowie i naprawie dróg w ciągu roku. I to wszystko. Ile chciałeś jabłoni czy grusz sadzić – mogłeś sadzić. Sami sobie teraz odpowiedzcie, dobrze czy źle było za Polski.

Pan Władimir opowiada o skutkach propagandy sowieckiej, która za pośrednictwem radia docierała do odbiorców po drugiej stronie granicy. Towarzysze z Kremla już 80 lat temu wiedzieli, do czego służą media;

– Gdy zaczynam o tym wszystkim mówić, ci którzy mnie słuchają, odpowiadają: „Ooo, to mieliście tu raj na ziemi”. A ja im na to; A myśmy tu myśleli, że to nam jest źle, a wy macie lepiej. A dlaczego? Bo jak się włączyło radio Moskwy, to tam śpiewali – „miałoby się skrzydła, poleciałoby się…”.

Znadniemna.pl za Kresy24.pl

Najnowsze komentarze

  • Dzień dobry.
    Szukam jakiejkolwiek informacji o sierżancie Stanisławie Stankowskim z 82. Pułku Strzelców Syberyjskich, który brał udział w obronie Twierdzy Brzeskiej. Wszelki słuch po nim zaginął po 17 września 1939 roku. Szukaliśmy już wszędzie, łącznie z PCK i nic…
    Pozdrawiam

    Przemysław Nowak

Skomentuj

Skip to content