Błogosławiona Marianna Biernacka 13 lipca 1943 roku oddała życie za będącą w zaawansowanej ciąży synową. Kobietę, która uratowała synową i nienarodzone dziecko ceną własnego życia, w 1999 roku wyniósł na ołtarze papież Jan Paweł II.
Marianna Biernacka z domu Czokało urodziła się w 1888 roku w Lipsku nad Biebrzą. Jej rodzina osiedlona tam od pokoleń najprawdopodobniej była wyznania grekokatolickiego. Nie zachowała się metryka chrztu błogosławionej, ale w tym czasie wielu unitów było chrzczonych bez kapłana i nie sporządzano przy tym stosownej dokumentacji. O tym, że Marianna była ochrzczona i wierząca świadczy fakt zawarcia przez nią sakramentu małżeństwa w kościele katolickim w Krasnymborze. Wyszła za mąż za miejscowego chłopa Ludwika Biernackiego.
Marianna i Ludwik byli jedną z bogatszych rodzin w okolicy. Mieli prawie 20 hektarów dobrej, urodzajnej ziemi, hodowali bydło. Doczekali się sześciorga dzieci, ale przeżyło tylko dwoje z nich. Gdy dzieci dorośli, Biernaccy podzielili gospodarstwo na pół. Tak, by i córka i syn mieli z czego żyć.
Marianna, po śmierci męża, zamieszkała u syna Stanisława. Ten ożenił się z Anną, młodą dziewczyną, pochodzącą z lipskiej kolonii.
– Żyliśmy bardzo skromnie, jedliśmy z jednej miski, ale nigdy nie kłóciliśmy się – wspominała nieżyjąca już Anna. – Teściowa była bardzo religijną kobietą, dużo się modliła.
Rodzinną sielankę przerwały wojenne zawieruchy. Za czasów sowieckiej okupacji Stanisław był oskarżony, na podstawie zeznań sąsiada, o nielegalny wywóz drewna. Na próżno tłumaczył, że zabrał je ze swego lasu i tylko tyle, co było można. Stanisława skazano na dwa lata robót w głębi Rosji. Przed wywózką uratowała go Marianna. Kobieta zebrała i oddała niemal wszystkie oszczędności dla sowieckiego adwokata, błagając, by ratował syna. Było warto. Stanisław wrócił do domu.
Epizod ze skazaniem Stanisława Biernackiego nie był najtragiczniejszym wydarzeniem, jakie napotkało jego rodzinę.
Pierwszego lipca 1943 roku w Lipsku nad Biebrzą Niemcy rozpoczęli aresztowania ludności cywilnej według wcześniej przygotowanej listy. Był to odwet za działalność partyzantów w Puszczy Augustowskiej i zabicie przez nich niemieckiego policjanta. Na liście widniało nazwisko syna i synowej Marianny Biernackiej.
Gdy z rana Niemcy zaczęli się dobijać do drzwi rodziny Biernackich, synowa Marianny, Anna, będąca w zaawansowanej ciąży, tuliła dwuletnią córeczkę. Syn Stanisław próbował bezskutecznie uciec przez okno. Podczas aresztowania Marianna padła do nóg esesmana i błagała go, aby pozwolił jej pójść do więzienia zamiast ciężarnej synowej: „Panie, a gdzie ona pójdzie? Ulitujcie się, tu jedno dziecko, a drugie za dwa tygodnie na świat ma przyjść – pójdę za nią”.
Niemiec zgodził się na tę zamianę. Wszystkich aresztowanych, wśród których był również syn Marianny Stanisław, załadowano do ciężarówek i wywieziono do więzienia w Grodnie.
Marianna przekazała z więzienia zaszyty w rękawie list, w którym prosiła, aby przysłać jej poduszkę i różaniec. Nie wiadomo, czy ta przesyłka do niej trafiła; córka Marianny próbowała się zobaczyć z bratem i matką w więzieniu, ale jej się to nie udało.
W dniu 13 lipca 1943 roku Niemcy rozstrzelali Mariannę Biernacką i jej syna Stanisława razem z pozostałymi 48 mieszkańcami Lipska, wyznaczonymi na zagładę w ramach odwetu za śmierć policjanta. Egzekucji dokonano na fortach za wsią Naumowicze pod Grodnem. Córka Leokadia, która wraz z towarzyszką udała się, aby odnaleźć miejsce kaźni, stała się mimowolnym świadkiem kolejnych niemieckich zbrodni. Ukryte w zbożu, widziały wyprowadzanych z ciężarówek więźniów, mordowanych później pojedynczym strzałem.
Historia męczeńskiej śmierci poniesionej za synową i jej nienarodzone dziecko, stała się znana Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, który w 1999 roku wyniósł Mariannę Biernacką, na ołtarze, ogłaszając błogosławioną męczennicą Kościoła Katolickiego.
Ojciec Święty, w homilii wygłoszonej podczas uroczystości beatyfikacyjnej w Warszawie, mówił: „Świętujemy zwycięstwo tych, którzy w naszym stuleciu oddali życie dla Chrystusa, oddali życie doczesne, aby posiąść je na wieki w Jego chwale. Słusznie zatem prosimy, abyśmy za ich przykładem wiernie podążali za Chrystusem”.
Beatyfikacja przyniosła wzrost zainteresowania jej życiem nie tylko w diecezji ełckiej, ale także w całej Polsce i poza jej granicami. Coraz więcej kobiet, zwłaszcza wdów, teściowych i synowych, zwraca się do niej, jako do swej patronki i orędowniczki.
Kult Marianny Biernackiej już dawno wyszedł poza jej rodzinną miejscowość – Lipsk nad Biebrzą, a nawet poza diecezję ełcką, która od kilku lat organizuje w lipcu, w rocznice śmierci Błogosławionej Marianny Biernackiej, w jej rodzinnej miejscowości diecezjalny zjazd teściowych. Od końca 2019 roku w Grodnie na Białorusi działa parafia pw. Błogosławionej Marianny Biernackiej.
A obecnie w grodzie nad Niemnem trwa budowa kościoła parafialnego pod wezwaniem Błogosławionej Męczennicy. Prowadzący budowę proboszcz parafii pw. Błogosławionej Marianny Biernackiej, ks. Jerzy Martinowicz prosi ludzi dobrej woli o wsparcie tego przedsięwzięcia wpłatami darowizn na platformie Zrzutka.pl, albo w każdej innej formie po nawiązaniu kontaktu z samym proboszczem:
tel.: +375 29 78 40 572 (ks. Jerzy Martinowicz)
e-mail: [email protected]
Znadniemna.pl na podstawie Parafia.lipsk.pl, Zrzutka.pl, na zdjęciu obraz Błogosławionej Marianny Biernackiej w ołtarzu, fot: diecezjaelk.pl