Dorota Jaworska, redaktor naczelna czasopisma mniejszości polskiej na Ukrainie „Krynica”, została wybrana na prezesa zarządu nowo powołanego Stowarzyszenia „Federacja mediów polskich na Wschodzie”, zrzeszającego dziennikarzy polskich z Ukrainy, Białorusi, Litwy i Łotwy.
Wybory władz Stowarzyszenia oraz uchwalenie Statutu organizacji odbyły się 30 maja w Warszawie podczas konferencji „Polskie media na Wschodzie”, zainicjowanej przez Komisję Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, Fundację „Wolność i Demokracja” oraz Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zgromadzeni w Senacie RP uczestnicy dziennikarskiego forum wybrali także skład Zarządu „Federacji mediów polskich na Wschodzie” i Radę Programową organizacji. Od Białorusi we władzach nowo powstałego Stowarzyszenia znaleźli się reprezentanci redakcji Związku Polaków na Białorusi. Irena Waluś od „Magazynu Polskiego na uchodźstwie” oraz Iness Todryk-Pisalnik od „Głosu znad Niemna na uchodźstwie” weszły w skład 9-osobowej Rady Programowej. Natomiast redaktor portalu Znadniemna.pl Andrzej Pisalnik wszedł w skład pięcioosobowego Zarządu Stowarzyszenia „Federacja mediów polskich na Wschodzie”.
W konferencji „Polskie media na Wschodzie” i zebraniu założycielskim Stowarzyszenia „Federacja mediów polskich na Wschodzie” udział wzięło ponad 30 dziennikarzy z Ukrainy Białorusi, Litwy i Łotwy.
Powołując do życia nową organizację dziennikarską jej założyciele zadeklarowali, iż będzie ona działać na rzecz rozwoju mediów polskich na Wschodzie, a także reprezentować interesy tych mediów wobec instytucji polskich, jak i krajów, w których działają.
Korzystając z obecności pokaźnej reprezentacji mediów polskich na Wschodzie uczestnicy konferencji i założyciele Stowarzyszenia „Federacja mediów polskich na Wschodzie”, sformułowali postulaty do Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, przydzielającego środki na rozwój mediów w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą”. Dziękując za uwzględnienie przez resort postulatów, zgłoszonych podczas konferencji mediów polskich ze Wschodu z września ubiegłego roku tym razem redaktorzy mediów poprosili, aby środki finansowe, przyznawane na rozwój mediów były przekazywane w styczniu każdego roku, a nie jak obecnie w maju. Kolejnym postulatem stała się propozycja o utworzenie dodatkowego funduszu, przeznaczonego na realizację nowych inicjatyw medialnych oraz rozszerzenie już realizowanych.
Podczas konferencji dyrektor Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jacek Junosza-Kisielewski przedstawił strategię resortu w zakresie opieki nad mediami polskimi na Wschodzie. Omówiono także sytuację mediów polskich na Ukrainie, Białorusi, Litwie i Łotwie.
Znadniemna.pl
Konferencja przyciągnęła uwagę największych mediów w Polsce . Niżej proponujemy Państwa uwadze relację z konferencji, która ukazała się w dzienniku „Rzeczpospolita”:
Sojusz polskich dziennikarzy
Wpływ rosyjskiej propagandy na mniejszość polską w krajach b. ZSRR to problem tamtejszych polskich mediów.
Kilkadziesiąt polskich redakcji zza wschodniej granicy powołało Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Na razie są w nich media z Ukrainy, Litwy, Białorusi i Łotwy. Wszystkie korzystają z pomocy finansowej z Polski. Wydawcy części z nich obserwują z niepokojem, że dla mniejszości polskiej głównym źródłem informacji stają się media rosyjskie.
Lekcja krymska
– Po wydarzeniach na Ukrainie propaganda rosyjska jest zagrożeniem dla Polaków mieszkających w krajach między Rosją a Polską. Są tacy, którzy próbują rozgrywać mniejszość polską po myśli Moskwy. W przejęciu Krymu prawie bez wystrzału pomogła przecież propaganda. Część Polaków jest na nią podatna. Media polskie muszą temu przeciwdziałać, Federacja będzie się i tym zajmowała – mówi „Rz” Zygmunt Klonowski, wydawca „Kuriera Wileńskiego”, jedynej polskiej gazety codziennej na Wschodzie.
Na Litwie znajomość języka polskiego wśród Polaków i tak jest lepsza niż w innych krajach regionu, bo są tam dziesiątki polskich szkół. Ale i tak, jak mówi nam Michał Dworczyk, prezes pomagającej rodakom ze Wschodu Fundacji Wolność i Demokracja, poza stolicą, Wilnem, najpopularniejsza jest prasa rosyjskojęzyczna. Wykazały to badania przeprowadzone przez socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego siedem lat temu na Wileńszczyźnie.
Do tego dochodzą rosyjskie kanały telewizyjne, znacznie atrakcyjniejsze od tego, co można tam obejrzeć po polsku. Są zresztą coraz popularniejsze i wśród Litwinów.
Wsparcie z Polski
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyznaje rocznie 5,5 mln złotych na media polskie na Wschodzie. Trafiły one do ponad 40 redakcji, przedstawiciele większości z nich zebrali się w piątek w gmachu Senatu RP i powołali do życia Federację Mediów Polskich na Wschodzie. Na przewodniczącą wybrano Dorotę Jaworską, naczelną kwartalnika „Krynica” wychodzącego w Kijowie.
Największą polską gazetą na Ukrainie jest „Kurier Galicyjski”, dwutygodnik wydawany we Lwowie i Iwano-Frankiwsku (dawnym Stanisławowie). Ukazuje się w nakładzie 8 tys. egzemplarzy, w znacznym stopniu dzięki pomocy polskiej, bo władze ukraińskie w ogóle nie wspierają wydawnictw mniejszości narodowych. Część czytelników to Ukraińcy.
– Polski na zachodniej Ukrainie nie jest językiem egzotycznym. Wbrew rozpowszechnionym opiniom w życiu codziennym nie spotykamy się z problemami, na ogół Polacy są przyjmowani we Lwowie i okolicach pozytywnie, a w ostatnich miesiącach szczególnie pozytywnie – podkreśla w rozmowie z „Rz” Mirosław Rowicki, wydawca i redaktor naczelny „Kuriera Galicyjskiego”. Rowicki pochodzi z Polski, na Ukrainie mieszka od 14 lat. Zaczynał tam od handlu śrubami.
Nielegalnie na Białorusi
Najtrudniej polskim dziennikarzom pracuje się na Białorusi. Tam wszystkie gazety wychodzą nielegalnie z wyjątkiem „Słowa Życia”, dwutygodnika diecezji grodzieńskiej, bo jak uważa jeden z tamtejszych Polaków, Aleksander Łukaszenko chce żyć dobrze z Kościołem, także katolickim.
– Powstanie Federacji, organizacji działającej ponad granicami, daje nam nadzieję, że gdyby jakaś przykrość nas spotkała, to koledzy z Ukrainy czy Litwy nas wesprą – mówi Andrzej Pisalnik, naczelny portalu Znadniemna.pl, przedtem przez kilkanaście lat współpracownik „Rz” na Białorusi.
Nielegalnie wydawane miesięczniki „Głos znad Niemna” i „Magazyn Polski” są rozwożone samochodem nieuznawanego przez władze Związku Polaków na Białorusi z Grodna do oddziałów do Lidy, Iwieńca czy Szczuczyna i tam rozdawane przez miejscowych działaczy.
Na Białorusi wpływy rosyjskiej propagandy są największe, z moskiewskimi mediami przegrywają nawet media Łukaszenki. Nie ma mowy o zagrożeniu białorutenizacją Polaków (tak jak istnieje zagrożenie lituanizacją na Litwie). Tam i Polacy, i Białorusini są poddawani rusyfikacji.
Jerzy Haszczyński, „Rzeczpospolita”