Członkowie pododdziału Związku Piłsudczyków RP na Białorusi doprowadzili do godnego stanu zbiorową mogiłę sześciu polskich żołnierzy z okresu wojny polsko-bolszewickiej, poległych w czerwcu 1920 roku pod Hermanowiczami – obecnie w obwodzie witebskim na Białorusi.
W zbiorowym grobie, który znajduje się obok kościoła Przemienienia Pańskiego w Hermanowiczach, spoczywa pięciu żołnierzy z 30. Pułku Strzelców Kaniowskich i jeden z 23. Pułku Piechoty im. płk. Leopolda Lisa-Kuli.
Znane są imiona żołnierzy, pochowanych w Hermanowiczach:
Borowicz Jan, szer., 8 kmp 30 p.strz.kaniowskich, pol. 07.06.1920
Grzegorczyk Józef, szer., 8 kmp 30 p.strz.kaniowskich, pol. 07.06.1920
Nabiałczyk Wacław, sierż., 1 komp. 23 pp, pol. 13.06.1920 (odzn. VM)
Pryczas Feliks, sierż., 5 kmp 30 p.strz.kaniowskich, pol. 05.06.1920
Śmieszny Jan, szer., 6 kmp 30 p.strz.kaniowskich, pol. 07.06.1920
Walburg Stefan, szer., 6 kmp 30 p.strz.kaniowskich, pol. 07.06.1920
Z „Zarysu historii wojennej 30-go pułku strzelców kaniowskich” (1928) autorstwa Tadeusza Makowskiego wiemy w jakich okolicznościach żołnierze oddali życie za Ojczyznę:
„Upalny czerwcowy dzień zbliżał się ku końcowi, gdy padły pierwsze rozkazy, po czym II batalion ruszył na Bojarszczyznę brzegiem lasu na Rzeczki. Nieprzyjaciel zachowywał się biernie, oczekując spotkania na umocnionych pozycjach w okolicach Otok i Podolszczyzny. Okopy rosyjskie, ledwie widoczne w gęstym podszyciu leśnym, nikły już w szarzejącym zmroku, gdy poczęły się wysuwać pierwsze oddziały III batalionu. W tej chwili tak niewinnie wyglądająca dotąd linia umocnień nieprzyjacielskich rozgorzała zabójczym ogniem karabinów. Rozsypani żołnierze padli natychmiast, zajmując najbliższe stanowiska obronne. Walka rozpoczęła się. Batalion parł naprzód, obejmując coraz ciaśniejszym pierścieniem swej tyraliery ziejące nieustannym ogniem pozycje rosyjskie. Nieprzyjaciel jednak nie ustępował. Strzelanina trwała całą noc bez widocznego wyniku dla którejkolwiek ze stron walczących. Świt zastał obie strony na stanowiskach. Dopiero po wprowadzeniu do walki oddziałów 21-go pułku udało się wyprzeć przeciwnika z okopów i zmusić do ucieczki.
Znacznie lepiej powiodło się natarcie II batalionu. Oddziały sowieckie, zdemoralizowane bezskutecznym oporem, po spaleniu dużego mostu na Dzisieńce cofnęły się, pozostawiając miasteczko Hermanowicze w rękach zwycięzców”.
Znadniemna.pl na podstawie Facebook.com/ZPRPnaBialorusi