„Fotografie Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego (1885 – 1939)” – taką nazwę nosi wystawa zdjęć jednego z najwybitniejszych artystów polskich minionego stulecia, której wernisaż odbył się 20 listopada w małej sali Muzeum Współczesnych Sztuk Wizualnych w Mińsku.
Wystawę prac fotograficznych polskiego artysty i filozofa, który zapisał się w historii sztuki, jako niezwykle utalentowany eksperymentator, a nawet prekursor niektórych kierunków sztuki współczesnej, przywiózł do stolicy Białorusi Instytut Polski w Mińsku. Polska placówka kulturalna promuje dorobek twórczy Witkacego, gdyż rok 2015 został ogłoszony przez Senat RP Rokiem Witkiewiczów, czyli -Stanisława Witkiewicza (ojca) oraz Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego (syna). Wystawę mniej znanej od dramatopisarstwa i malarstwa odmiany twórczości młodszego z wybitnych polskich artystów udało się otworzyć w ramach odbywającego się w białoruskiej stolicy „Miesiąca Fotografii w Mińsku-2015”.
Na wernisaż fotograficznej wystawy Witkacego przybyli pracownicy Ambasady RP w Mińsku i Instytutu Polskiego, na czele z kierownikiem tej placówki Tomaszem Adamskim, znani białoruscy fotografowie, oraz miłośnicy twórczości Witkacego.
Zanim nastąpiło otwarcie wystawy jej kurator Katarzyna Sagatowska, znana polska fotograf i wykładowca, przeprowadziła dla zebranych krótką lekcję na temat sztuki fotografii i roli w niej Witkacego.
– Witkacy posługiwał się fotografią, ale ostatnio jego twórczość jest rozpowszechniana przede wszystkim dlatego, że w czasach kiedy tworzył, była uznawana za zbyt awangardową. Nikt wtedy nie fotografował w takim przybliżeniu. Dzisiaj to jest dość powszechne, ale wtedy to było bardzo niezwykłe i niespotykane. W portretach, które robił – chciał uchwycić duszę, osobowość psychologiczną ludzi, których fotografował. Inna strona jego fotografii — zdjęcia, na których pokazywał teatr grymasów twarzy, teatr życia, kiedy wcielał się w różne postacie, czasami znane, a czasami zmyślone. Również takie wykorzystanie fotografii było niespotykane wówczas, gdy tworzył. Robił to przez całe życie – opowiadała kurator wystawy.
Jeden z organizatorów wydarzenia Aleksy Matiuszonok, koordynator projektów artystycznych w Instytucie Polskim w Mińsku, zauważył z kolei, że niektóre autoportrety Stanisława Ignacego Witkiewicza czysto fizycznie musiał mu pomagać robić ktoś inny. – Ich autorstwo jest jednak przypisywane Witkacemu, gdyż to on decydował, jakie zdjęcie otrzyma – opowiadał.
Swoimi wrażeniami od twórczości Witkacego chętnie dzielili się także goście wystawy.
Jeden z nich, białoruski fotografik Jurij Wasiliew, ciesząc się, że taka wystawa zawitała do białoruskiej stolicy zwrócił uwagę na to, że wśród prezentowanych zdjęć jest między innymi autoportret mistrza z 1910 roku. – Pamiętamy wszyscy, jak wyglądały zdjęcia z tamtego okresu: osoby sztywne, siedzące, trzymające ręce na kolanach, wyraz twarzy – niemal anielski. A na tym zdjęciu widzimy otwartego człowieka, z wyrazistą indywidualnością. Widzimy u Witkacego podejście do fotografii, które dopiero od niedawna zaczęło się rozwijać – mówił białoruski artysta-fotografik.
Jedna z obecnych na wernisażu pań oświadczyła z kolei, że fotografie Witkacego zauroczyły ją bardziej, niż jego twórczość malarska, gdyż autor jest na nich „bardzo piękny i przystojny”. Wielbicielka mistrza podzieliła się też własną teorią o przyczynach samobójstwa artysty, które, mieszkając na ukraińskim Polesiu, popełnił 18 września 1939 roku, po tym, jak dowiedział się o agresji ZSRR przeciwko Polsce. Według niej „zabił się, bo nie mógł się pogodzić z własnym przemijaniem z tym, że nie jest już taki przystojny i młody, jak kiedyś”.
Wystawa „Fotografie Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego (1885 – 1939)” potrwa w Muzeum Współczesnych Sztuk Wizualnych w Mińsku do dnia 7 listopada.
Ludmiła Burlewicz z Mińska, zdjęcia autorki