Mszą świętą w mińskim kościele pw. św. Szymona i Heleny oraz koncertem żałobnym uczcili 21 kwietnia Polacy Mińska oraz przyjaciele i znajomi zmarłej 27 czerwca ubiegłego roku śp. Ałły Niewierowicz Jej 50-ty Dzień Urodzin. Śp. Ałła Niewierowicz była dziennikarką i działaczką Związku Polaków na Białorusi, korespondentką naszego portalu oraz portalu Catholic.by.
Nabożeństwo za duszę śp. Ałły Niewierowicz zainicjowali przyjaciele zmarłej Tamara Remez oraz Wiktor Kiścień. Czerwony Kościół z tej okazji został wypełniony przez znających i kochających nieboszczkę członków jej rodziny, Polaków Mińska i wielu innych.
Oprawę muzyczną żałobnego nabożeństwa, odprawionego za duszę naszej redakcyjnej koleżanki w języku polskim, zapewnił parafialny chór „Głos duszy”. Intencję wspólnej modlitwy kapłan, celebrujący Mszę świętą, wyraził w słowach: „Módlmy się, aby żaden Jej dobry uczynek nie został niezauważony przez Boga. Wierzymy bowiem, że Bóg wybaczy Jej wszystkie przewinienia i przyjmie do siebie”.
Poza współpracą z portalem Znadniemna.pl, śp. Ałła Niewierowicz wykazywała aktywność, pomysłowość i entuzjazm jako działaczka środowiska polskiego Mińska i członkini miejscowego oddziału ZPB. Była zaangażowana w życie religijne parafii przy Czerwonym Kościele i współpracowała jako fotoreporter z portalem Catholic.by oraz parafialną gazetką „Głos duszy”.
Wśród obecnych na nabożeństwie żałobnym w 50. rocznicę urodzin śp. Ałły Niewierowicz obecna była jej mama – pani Władysława. To z myślą o niej i przebywającym w ciężkim stanie zdrowotnym ojcu naszej koleżanki – Józefie Niewierowiczu, a także studiującej w Polsce córce nieboszczki – Władzi, Tamara Remez i prezes Oddziału ZPB w Mińsku Helena Marczukiewicz zainicjowały, aby koncert żałobny, który odbył się po nabożeństwie, stał się jednocześnie koncertem charytatywnym. Po jego zakończeniu gromadzona w Czerwonym Kościele publiczność mogła ofiarować środki na potrzeby rodziny Niewierowiczów.
Władzia, córka śp. Ałły Niewierowicz, tak oto wspomina o mamie:
„Mówiła, że ma 31 i pół roku. Tak określała swój wiek po tym, jak udało jej się trafić na Światowe Dni Młodzieży w Niemczech. Wiek uczestników Światowych Dni Młodzieży jest ograniczony trzydziestym piątym rokiem życia, więc mama, której się udało trafić na tę imprezę, stwierdziła, że czuje się młodo – na 31 i pół roku. I tak było aż do śmierci… Lubiła gorzką czekoladę i tulipany… Zawsze była otwarta na ludzi, spragniona nowych wrażeń i gotowa do niesienia pomocy. Jej aktywność zawodowa i społeczna w najmniejszym stopniu nie przeszkadzała jej dawać nieustanne świadectwo miłości wobec najbliższych, – czyli mnie i całej naszej rodzinie…. Jeśli członkowie ZPB bądź parafianie Czerwonego Kościoła wybierali się na jakiś wyjazd bądź pielgrzymkę – mama była zawsze w pierwszym szeregu z aparatem fotograficznym. Bardzo lubiła muzykę, a jej ulubionym utworem była pieśń „Ave Maria” w wykonaniu Tamary Remez…”
Podczas koncertu ku czci śp. Ałły Niewierowicz Tamara Remez wykonała także jej ulubiony utwór.
Jako osoba, dobrze znająca nieboszczkę, wdzięczna Jej za wiele wspólnie spędzonych chwil, pozwolę i ja sobie na osobistą refleksję o Niej:
„Mówią, że o martwych nie mówi się źle,
Ale o Tobie, gdybym chciała nawet,
Nie mam nic złego do powiedzenia…
Siedzę w kościele i pojąć nie mogę:
Dlaczego to życie jest takie kruche,
Dlaczego Twe życie było tak krótkie?
Pamiętasz, jak jeździłyśmy na reklamówkach z góry w Zakopanem?
Czy inna dostojna czterdziestolatka pozwoliłaby sobie na coś takiego?
Ty – tak, bo w sercu lat miałaś trzydzieści… Trzydzieści jeden i pół…
Lubiłaś polskie piwo i swoje koty,
A śmiałaś się zawsze jak dziecko.
I nawet, gdy miałaś jakieś kłopoty,
Z uśmiechem stawiałaś im czoło…
Cieszyłaś się z drobiazgów i dobrych wiadomości,
Lubiłaś zapytać o życie…
I zostawiłaś tak dużo radości
Na wszystkich swoich zdjęciach…
Czas płynie, a ja wybaczyć sobie nie mogę,
Że byłam daleko od ciebie w ostatniej Twej chwili…
Dowiedziałam się o Twojej śmierci, będąc w Krakowie.
To jedno mnie usprawiedliwia…
Dzisiaj pozwolę sobie na łzy…
By Bóg je przemienił w modlitwę…
Czasami chcę, byś mi powiedziała,
czy istnieje życie po śmierci,
przecież tak bardzo w nie wierzyłaś…
A ja czasem wątpię…
Wróć przynajmniej na chwilę, chociaż nie możesz już wrócić.
Powiedz coś, choć nie możesz nic więcej powiedzieć…
Naucz mnie kochać koty i ludzi,
Naucz pokory i prostej radości…
Dziś są Twoje urodziny. Cóż mogę Ci życzyć?
Życzę szczęśliwej wieczności…
Ludmiła Burlewicz, fot.: Aleksandra Wasilenki i Aksany Juczkawicz